Seriale

Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 2, „Rycerz Siedmiu Królestw”

A nie mówiłem? Uprzedzałem Was, że następny odcinek będzie lepszy. Wystarczyło spojrzeć na nazwisko scenarzysty. Bryan Cogman ma solidny warsztat. Nie zrozumcie mnie źle – było w tym odcinku parę scen, przy których miałem ochotę wydrapać sobie oczy. Ale znalazłem jeszcze więcej humoru, a nawet pojedyncze wzruszenia. I stosunkowo mało głupot (albo inaczej – mało głupot za które odpowiada bezpośrednio Cogman). No dobrze, ale dość już tego wstępu, pora omówić wydarzenia z tego odcinka.

Epizod bez przydługiego set-upu przenosi nas wprost do sceny „sądu nad Jaimem Lannisterem”. Sprawę trzeba było odtrąbić, więc cieszę się, że nie zmarnowaliśmy na to zbyt wiele czasu. Dany chce jednorękiego Krolobójcę potorturować troszkę, ale wstawiają się za nim Tyrion i Brienne. Tyrion sam zresztą zostaje obsobaczony, co jakoś dziwnie pokrywa się z moimi przewidywaniami z ostatniej Szalonej Teorii. Ostatecznie za Brienne idzie Sansa, za nią Jon, Daenerys ustępuje. A Jaime nie musiał nawet użyć argumentum ad dzikiognium. Nawiasem mówiąc – Nikolaj Coster-Waldau naprawdę stanął w tej scenie na wysokości zadania. Reakcja na słowa Brana – świetna.

Sąd nad jednorękim bandytą.

Tymczasem w kuźniach Arya prześladuje Gendry’ego i dopytuje, czy wykonał broń według jej projektu. Przypominam, że ów „projekt” to był bohomaz na jakimś świstku, bez wymiarów czy jakichkolwiek detali. No ale dobra, niech już będzie. Arya demonstruje najszybszemu człowiekowi świata swoją sprawność w grze w rzutki.

A my przenosimy się do bożego gaju. Fajny pomysł z tym wózkiem inwalidzkim dla Brana. Można przyoszczędzić na statystach, którzy musieliby go przenosić z miejsca na miejsce. Ale czy ja naprawdę mam uwierzyć, że w Winterfell wszędzie są rampy dla niepełnosprawnych? Ot, taka dygresja z okazji sceny, w której Jaime przeprasza Brana, a ten wyjawia mu, że nie jest już Branem Starkiem, ale Trójoką Wroną. Nie wiem czemu, ale przez każdą z tych scen (a było ich już kilka) pobrzmiewa fałsz. Ludzie nie reagują zazwyczaj w ten sposób na dziwne, niejasne deklaracje. Za każdym razem brakuje mi kontekstu. Gdyby Bran ujawniał wiedzę, której nie miał prawa znać, powoływał się na czardrzewa (w końcu bogowie są jakimś wyjaśnieniem), to miałoby to ręce i nogi. A z samych słów „jestem Trójoką Wroną” nie wynika nic. Poza tym zgrzytem – ładna i potrzebna scena. Chociaż można było sobie darować dramatyczne zakończenie.

Widziałem, jak odrąbywali ci rękę. Byłeś taki piękny.

Po pogaduchach z Branem, Jaime udaje się na rozmowę z Tyrionem. Oj, nie lubią Lannisterów w Winterfell. Pojawia się kwestia ciąży i szachrajstw Cersei. I w tym momencie zgubiłem na chwilę wątek, zobaczywszy machikuły obłożone obsydianem. Zważywszy na fakt, że machikuły są zasłoną dla łuczników, a nie przeszkodą dla zdobywających zamek, było to dość dziwaczne.

W końcu moją konfuzję przerywa Jaime, który wypatruje Brienne i pędzi do niej smalić cholewki. Dowiadujemy się, że Pod jest już całkiem niezłym szermierzem, oraz że Brienne będzie dowodzić lewą flanką. Chciałem skomentować kwestię powierzenia dowództwa Brienne, która – jeśli mnie pamięć nie myli – nie brała jeszcze udziału w jakiejkolwiek bitwie, ale coś innego wydało mi się ważniejsze. Motyla noga, jaka znowuż flanka? Przecież mogą się bronić za murami zamku. Wiecie, tego fajnego wynalazku, który był mnożnikiem siły w średniowiecznych wojnach, bo pozwalał bezpiecznie pruć strzałami do wroga, zrzucać go z drabin, oblewać różnymi gorącymi cieczami, itd… Ja rozumiem, że jak już pojawiły się działa i miny, to powstał sens robienia fortyfikacji przed murami zamku (z czego się z czasem zrodziły forty), no ale tu mamy trochę inną sytuację. No i nawet w przypadku budowy tych dodatkowych fortyfikacji, nie może być mowy o żadnych flankach. O co tutaj chodzi? Czy w następnym odcinku siły dobra i głupoty będą chciały wydać Nocnemu Królowi bitwę w otwartym polu? Ale to się też kłóci z późniejszym planem zwabienia go do bożego gaju… Znowu jestem skonfundowany.

Zostawmy już na chwilę kwestie militarne, bo nie to jest sercem odcinka. Toż cały epizod sprawia wrażenie emocjonalnego przygotowania do tego, by nas za tydzień zdruzgotać. Weźmy na przykład postać Joraha Mormonta. Naprawdę za nim nie przepadam, uważam, iż od dłuższego czasu jest w serialu zbędny. A dziś, jakoś mnie wyjątkowo ujął. Uprasza u Dany zmiłowania dla bezużytecznego od dwóch sezonów Tyriona. A potem – jak sądzę – sugeruje pogaduchy i zjednanie Sansy. Zresztą będzie miał jeszcze jedną, bardzo ładną scenę później. Taaaaak… mam wrażenie, że Jorah następnego odcinka nie przeżyje.

Wróćmy do głównego wątku. Czy pisałem już coś na temat stroju Sansy? Ja rozumiem, trudne dzieciństwo, narzeczeni i małżonkowie nie do pozazdroszczenia, została jakaś skaza na psychice. Ja nie osądzam. Ale chyba obowiązuje jakieś decorum. Takie stroje BDSM to można zakładać w sypialni, a nie do przyjmowania gości. Nie wiem, co chodziło po głowie twórcom kostiumów. Mam nadzieję, że nie sugerowali się uwagami aktorów.

Tak zupełnie na marginesie – Emilia Clarke jest jednak dużo lepszą aktorką od Sophie Turner.

Oderwawszy na chwilę wzrok od garderoby Sansy, przyjrzyjmy się dyskusji dwóch młodych kobiet. Pada tam parę sformułowań kuriozalnych. No bo gdy Daenerys wspomina o zemście na ludziach, którzy chcieli zniszczyć jej rodzinę, to aż pobrzmiewa w nich echo książkowych gróźb pod adresem Neda Starka. Ale rozmowa odnosi pewien pozytywny skutek, panie prawie dochodzą do porozumienia, choć różni je kwestia niezależności Północy. Szczerze mówiąc, za bardzo tego wątku z ust Sansy nie kupuję. Rozumiem potrzebę podkreślania konfliktów, ale znów – ze względu na okoliczności, akurat ten spór ma w tej chwili mało sensu. Aha, domagam się przeprosin od wszystkich, którzy krytykowali mnie za żarty ze wzrostu Jona! Pisemnych przeprosin!

Chwilę później przeproszę ja. Theon przybywa do Winterfell (theonportacja), już zdążyłem w kajeciku zanotować, że będzie nuda, a potem, niespodziewanie, coś mnie chwyciło za moje czarne serce. Ależ ta muzyka Ramina Djawadiego potrafi człowieka potargać emocjonalnie. Ależ ta Sansa potrafi ściskać. Pięknie wyszła scena powrotu Theona.

No i po raz pierwszy od dłuższego czasu Theon został zagrany w sposób wiarygodny i nieirytujący.

Tymczasem na dziedzińcu szef garkuchni Davos rozlewa żołnierzom grochówkę i pociesza ich opowieściami o swoich bojach. Wspomina między innymi o Bitwie Bękartów™. Na serio, kto w świecie serialu wymyślił tę nazwę? Czy niebawem postaci zaczną spekulować na temat Cleganebowl™? Ale jeśli przymknąć na tę głupotę ucho, to scena jest bardzo ładnie zrobiona, a późniejsza interakcja dziewczynki, która chce walczyć tak jak jej bracia, oraz Goździk – wręcz urocza. Przy okazji – aktor odtwarzający rolę Sama schudł, a aktorka wcielająca się w Goździk przytyła. To tak zwane prawo zachowania masy w układzie zamkniętym.

Po chwili powracają nasi dzielni bracia Nocnej Straży, a ja zaliczam pierwsze parsknięcie ze śmiechu. Ach ten Tormund! Perfekcyjny komediowy timing. Ale wieści nie są dobre. Armia Białych Wędrowców nadciąga. Od tego momentu odcinek zaczyna być coraz bardziej wciągający. A ja przebaczam mu nawet te dziwne opowieści o obchodzeniu Nocnego Króla na około.

Ach! Tormund! Możemy tylko aspirować do tego, by być równie zabawnymi. I brodatymi.

No i siup, wszyscy są na miejscu, więc zaczyna się narada wojenna. I tu pan Cogman odsłania pełny kunszt scenarzysty, a pan Nutter – warsztat reżyserski. Widzicie, w trakcie tej narady pada masa głupstw. Ale jednocześnie słowa Sama na temat pamięci, są tak przejmujące, i tak prawdziwe, że nadają całej scenie głębię, jakiej od wielu sezonów mi brakowało. Dostajemy też – wreszcie – odpowiedź na temat motywacji Nocnego Króla. Wygląda na to, że jest nią… zemsta. Zemsta na całym świecie, na wszystkim co żyje i pamięta. Nie wiem, na ile będzie to miało przełożenie na książki, ale w realiach serialowych rzecz była przekonująca.

Ostateczny plan bitwy wygląda następująco: wypad armii przed bramy „zwiąże siły wroga, wszędzie ruchawka, zniszczenia i pożoga”. A w bożym gaju, Bran, wspierany przez Theona i Aryę, spróbuje zwabić Nocnego Króla w zasadzkę. Narada kończy się kolejnym dissem Dany na Tyriona, oraz opuszczeniem sali przez Jona… bez buziaka.

Narada wojenna. Sansa dalej wygląda, jakby się urwała z Hellraisera.

Po naradzie Tyrion prosi Brana o opowieść. Spodobało mi się to, i sądzę, że z jakiegoś powodu rzeczy, które – poza ekranem – Brandroid przekaże Tyrionowi, odegrają istotną rolę. Gdybym miał spekulować, to rzuciłbym sugestią następującą… A co, jeśli Bran powie Tyrionowi, iż ród Lannisterów wyginie? Czy nie zmieniłoby to karła? Wybaczcie, mam tę teorię, iż ostatecznie Tyrion stanie przeciw Daenerys, i teraz dopatruję się jej śladów na każdym kroku. Za tydzień mi przejdzie.

W trakcie ckliwej scenki pomiędzy Szarym Robakiem i Missandei (z gościnnym udziałem rasistowskich dzieci) mentalnie się wyłączyłem. Ale wiem jedno – jeśli tuż przed walną bitwą robisz romantyczne plany na przyszłość, to umrzesz.

Zaraz potem serial wrócił do formy. Jon, Sam i Edd znów są na murach. Dialogi znów nabierają autentyczności, a my wierzymy, że to starzy przyjaciele z wojska… to znaczy z Nocnej Straży. Każda sekunda tej wymiany zdań jest przezabawna. A fakt, że Sam lekko koloryzuje swoje dokonania (pokonanie Thennów), pokazuje jak długą ewolucję przeszła ta postać. Od pogrążonego w apatii gościa, który otwarcie przyznawał, iż jest tchórzem, po sprytnego i zadziornego grubaska.

Ale oto przed nami najlepsza sekwencja całego odcinka. W jednej sali zbierają się kolejni bohaterowie, by wspólnie wyczekiwać nadciągającego kataklizmu. Do Jaime’a i Tyriona dołącza Brienne i Podrick. Później przychodzą również Davos i Tormund. Każde ujęcie kamery i każda linijka dialogu z ust Tormunda to komediowe złoto. Muszę przy tym podkreślić, że ani przez moment nie miałem poczucia, jakoby scenarzysta przeszarżował z ilością żartów, rozbrajając budowane starannie napięcie. Przeciwnie, mimo błazenady Tormunda, widmo nieuchronnej śmierci wciąż tam wisi nad głowami postaci. Perfekcyjnie utrzymana atmosfera i wyraźnie odczuwalne martinowskie piętno. Zresztą Cogman – w opowieści o wykarmieniu Tormunda przez olbrzymkę – sięgnął po oryginalny tekst GRRM-a. Dawno tego nie było w Grze o Tron, nieprawdaż?

Pasowanie.

A na koniec, rzecz cudowna, Jaime pasuje Brienne na rycerza. To kolejny aspekt tego odcinka, który pasował do stworzonych przez Martina postaci tak bardzo, że zastanawiam się, czy nie był jedną z rzeczy ujawnionych przez pisarza. Brienne jest postacią, której miłość wobec ideałów rycerskich jest tak wielka, iż zgodziłaby się przyjąć pasowanie, nawet gdyby naraziło ją na śmieszność. Z kolei Jaime ma w sobie tyle tupetu, że mógłby pasować kobietę, uznając, że zasługuje na tytuł rycerza. Tylko to klaskanie było niepotrzebne…

Aha, w międzyczasie Arya zagaduje pijącego na murze Sandora. Coż za różnica pomiędzy sposobem, w jaki został ukazany w pierwszym i drugim odcinku. Teraz czujemy pełen tragizm jego sytuacji i wraz z Aryą zastanawiamy się, co mu jeszcze pozostało? Dlaczego dotarł tak daleko? Dla kogo walczy? A potem pojawia się Beric i… chyba dostajemy choć cząstkową odpowiedź. Być może Ogar po raz pierwszy znalazł przyjaciela.

Z dużym opóźnieniem w stosunku do książek, ale serial pokazał nam w końcu pełen tragizm Ogara.

Bardzo chciałbym opowiedzieć Wam, co działo się potem, ale zacząłem sobie wydrapywać oczy. Jestem na 99% przekonany, że scena miłosna pomiędzy Gendrym a Aryą jest echem tego, o czym przeczytamy w książkach. Ba, napisałem nawet kiedyś o tym Szaloną Teorię. To powiedziawszy – całość wydała mi się wyjątkowo nie na miejscu. Zawsze sądziłem też, że uczucie Aryi dla Gendry’ego będzie pewnym łącznikiem z jej człowieczeństwem, a nie kolejną kliszą w stylu „nadchodzi koniec świata, chodźmy do łóżka”.

Kontynuując wątek rzeczy, które w scenariuszach Cogmana wypadają lepiej niż u towarzystwa – czy zwróciliście uwagę, że Lyanna Mormont owszem jest uparta, ale w granicach rozsądku i z pewnym urokiem? Widzimy jej sprzeczkę z ser Jorah Mormontem, przez którą przebija troska niedźwiedzia o niedźwiedziątko. A potem Sam Zabójca wręcza ser Jorahowi Jad Serca.

Po raz pierwszy od 2016 nie miałem ochoty zamordować Lyanny Mormont.

Podrick śpiewa „Jenny ze Starych Kamieni”, a my obserwujemy ostatnie przygotowania do apokaliptycznej bitwy. A także rozmowę Jona ze swoją ciotką. Snow opowiada historię miłości Rhaegara i Lyanny, oraz tego, jak ich dziecko zostało ukryte na Północy jako bękart Eddarda Starka. Aegon Targaryen stał się Jonem Snowem. Daenerys reaguje dziwnie, kwestionując prawdziwość tych słów i rozważając kolejność sukcesji.

A na horyzoncie majaczą sylwetki Białych Wędrowców. Choć – co znamienne – nie ma wśród nich Nocnego Króla.

Szybkie podsumowanie

Chciałbym serdecznie podziękować HBO, które uniemożliwiło mi skorzystanie z HBO Go. Cóż, najwyraźniej udostępnienie serialu w streamingu w ramach promocji jest ważniejsze od troski o to, aby usługa działała u wieloletnich abonentów. Miałem więc sposobność po raz pierwszy obejrzeć Grę o Tron ze źródła… wątpliwego. No, ale Pomylona Analiza musiała powstać na czas. Czego ja nie robię dla miłości?

Wnioski po odcinku? Wszyscy umrą. No dobrze, może nie wszyscy, ale znaczna część naszych bohaterów umrze. Odcinek był wolny, spokojny, pogłębiał charakteryzację postaci, a jednocześnie dręczył podskórnym niepokojem. Przypuszczam, że za tydzień pożegnamy się z Jorahem Mormontem, Szarym Robakiem, być może również z Berikiem i Sandorem.

Podoba mi się tytuł odcinka, który pasuje tu na wielu płaszczyznach. Licznym postaciom przysługuje miano rycerza Siedmiu Królestw – chociażby stanowiącemu zwornik całego odcinka Jaimemu. Prawdziwym rycerzem był Rhaegar – o czym w końcówce dowiaduje się Dany. Tytuł wiąże się też z pasowaniem Brienne. I jest kolejną wskazówką potwierdzającą teorię, iż przodkiem Brienne był ser Duncan Wysoki. W kwestii Aryi i Gendry’ego – tak jak pisałem – mam mieszane odczucia. Z jednej strony cieszy mnie potwierdzenie teorii. Z drugiej – nie odpowiada mi sposób, w jaki całość zrealizowano.

Gościu sobie grabi.

Ale – co chyba najważniejsze – odcinek naprawdę mi się podobał. Od wielu sezonów nie było epizodu, który będąc pozbawionym widowiska, potrafiłby dostarczyć mi tyle emocji. Daję mocne 8 cytrynowych ciasteczek. Więcej nie mogę dać, bo jednak parę scen mnie irytowało. A gdy usłyszałem Tyriona mówiącego, że ludzie Północy „pamiętają co się stało ostatnim razem, gdy Targaryenowie sprowadzili tu smoki”, to aż włos mi się zjeżył na głowie. Toż właśnie nic się nie stało! Północ nigdy od smoków nie ucierpiała. Z drugiej strony odcinek jest na tyle lepszy od poprzedniego, że aż mnie korci, by retroaktywnie obniżyć nieco ocenę „Winterfell”.

A na koniec mała refleksja. Wiecie, kto się jeszcze nie pojawił? Duch. Serio, chyba twórcy o nim zapomnieli. A może szykują nam niespodziankę i wilkor jest wielkości konia? Może bawi się ze smokami (bo one też zniknęły)? Ale jeśli sprowadzą go tylko po to, by umarł w bitwie, to będę zły. Poprawka. Duch przewinął się w tle na murach przez kilka sekund. Musiałem mrugnąć okiem akurat w tym momencie 😀

Gra o tron S08E02
  • Ocena DaeLa - 8/10
    8/10
7.5/10
User Review
7.47/10 (224 votes)

Related Articles

Komentarzy: 187

  1. Halo halo ale Duch byl w odcinku. Przez jakieś 10sek widać go było za Jankiem gdy rozmawiał z Eddem i Samem na Murach. Tylko wyglądał jakby był statyczny i CGI za dyche ale zawsze coś

  2. Przeciez Duch był w scenie Pechowca dowodcy nocnej strazy , ksiazkobojcy i ksiecia marnotrawnego

    1. Był, był przez 5 sekund na ekranie. Przyznaję się bez bicia, że po prostu przegapiłem.

  3. A Duch nie stał z Jonem na murach Winterfell? Był, widziałam. Poza tym podzielam Twoją ocenę, Daelu. Podobał mi się ten odcinek, wzruszył i momentami wywołał cień uśmiechu. Oglądanie Aryi w scenach łóżkowych było jak podglądanie własnej córki … zdecydowanie krępujące, za dlugo już jestem związana z tą postacią. Kandydaci do zgonu- zasadniczo się zgadzam, tylko myślę że albo Beric albo Ogar, że wskazaniem na tego pierwszego, Ogar jeszcze nie jest „wygrany”. Oraz albo Tormund albo lord dowódca aktualny. Nie chcę myśleć, że jeszcze Sir Brienne…

  4. W scenie, w której Sam, Jon i Edd stają na murach i czekają na Białych Wędrowcach, za nimi widać Ducha!

  5. Ja też daję 8. Duch się pojawił, bodajże w scenie Jona, Eda i Sama, gdy stoją na murze. Za krytykę żartów ze wzrostu Jona mogę przeprosić (za te same żarty ze wzrostu Tyriona już nie, nadal uważam, że to słabe). Mam te same typy na to kto umrze w następnym odcinku.

    1. Za wyjątkiem Ogara. On przeżyje. Zamiast niego obstawiałbym Brienne. Pasowanie jej na rycerza, to spełnienie jej marzeń, więc… 🙂

  6. Też był powiedział, że był lepszy, ale tamten to było takie 6/10, a ten 7.
    Również się dziwiłem dlaczego chcą zrezygnować z obrony za murem wybierają walkę na otwartym polu. Który twórca na to wpadł? Chyba, że to ma jakiś głębszy sens, którego nie dostrzegamy?
    Tormund to naprawdę śmiesznie napisana postać, a i aktor go grający robi to wyśmienicie.
    I na koniec Sansa, jakbym miał wybierać, która postać nie tylko jest najgorsza, ale i najgorzej zagrana no to bezdyskusyjnie wygrywa.
    Podsumowując zgadzam się, że to najlepszy odcinek w sezonach 5-8, z kategorii tych, w których nie było żadnych wielkich walk, zwrotów akcji itd.

  7. A ja z innej mańki: co myślicie o sforze Nymerii? Jeśli w serialu też będzie strzelbą Czechowa, to podejrzewam, że po przegranej bitwie o Winterfell (wnioskuję na podstawie teasera w którym widzieliśmy puste Winterfell), ocaleni będą zapewne uciekać na południe. To idealny moment, aby Nymeria, w przysłowiowej ostatniej chwili wkroczyła ze swoją drużyną.

    1. Myślę że nie będzie miała większego znaczenia, o ile w ogóle ją pokażą w jakimś zauważalnym zakresie. Wilkory to nie broń na Białych Wędrowców. Zatem nie spodziewam się Deus ex machina w postaci watahy Nymerii, a nawet byłabym rozczarowana- to taki kicz…

      1. To po co ją wcześniej pokazali? Ot tak, żeby poinformować, że przeżyła? Myślę, że jednak się pojawi. a co do kiczu, no cóż… Pełno go w serialu od kilku sezonów.

        1. No przecież pokazali że przeżyła- w poprzednim sezonie. Arya pożegnała się z Nymerią, każda poszła swoją drogą. Wilkory walczące za Winterfell lub ogólniej – za ludzi? Takie moralne i przywiązane do ludzi i miejsca? Śmiech na sali. Chyba bym ómarła ze śmiechu. Oj, obym nie ómarła.

    2. Nymeria zagryzie Cersei, ona kazała zabić Dame w pierwszym sezonie to i zginie z „łapy” wilkora 😉

  8. Mnie w tych dwóch odcinkach nie podobał się sposób w jaki Jon i Danka dowiadują się o pochodzeniu Jona.

  9. A co do sceny miłosnej Aryi i Gendrego to był fatalna z dwóch powodów. Po pierwsze była źle zainscenizowana i zagrana, a drugi, ważniejszy w moim odczuciu powód jest taki, że przez ostatnie dwa sezony scenarzyści tak odczłowieczyli ją postać, że nikt nie jest w stanie uwierzyć w to, że ona zdolna jest do ludzkich pragnień. Nawet gdyby aktorzy się bardziej postarali, to po tym co Arya wyprawiała nikt w scenę miłosną nie uwierzy.

    1. Myślę, że bitwa z Nocnym Królem nie skończy się w Winterfell i decydujące starcie odbędzie się w Królewskiej Przystani (pamiętacie wizję Daenerys z oblodzoną salą tronową KP?) . Tam też zobaczymy Melissandre.

  10. Ej a nie sądzicie że Goździk jest w ciąży? Dlatego tak przytyła?

    Poza tym odcinek podobał mi się bardzo. Arya też. Rozumiem ją. W tym odcinku było wszystko czego mi zabrakło w pierwszym I dużo więcej.

  11. A ja nie podzielam zachwytów. Serial wysikał się na to co kochałem we wcześniejscych sezonach; taktyka, wojenne podchody, gromadzenie zapasów. Teraz zrobili z tego M jak Miłości, Liczą się EMOCJE BOHATERÓW. Wcześniej mieliśmy Rite de Passage, drogę inicjacji, teraz postacie wydają się jednowymiarowe. Westeros jest jakieś wyludnione, Inwazja wygląda na lokalny zatarg, a nie gargantuiczną (uwielbiam słowo…) batalię. Nie o takie Grę o Tron nic nie robiłem…

    1. Serial zawsze taki był choć masz wiele racji. Wiele kwestii potraktował po łebkach, uprościł dla niedzielnego odbiorcy. Zobaczymy jak wypadnie bitka. Ponoć zatrudni „speców od wojska” i ćwiczyli formacje (patrz. kulisy serialu), więc może będzie to „warsztatowo” lepiej wyglądało niż Rzeź Bękartów pod Winterfell.

  12. Też nie zauważyłam Ducha 😀 Nawet sobie potem wyszukałam tę konkretną scenę, gdzie miał być i… musiałam ją obejrzeć kolejny raz, żeby go dojrzeć.
    Sandora raczej nie typuję na umarlaka, jestem pewna, że jeszcze się spotka z braciszkiem. Theon pewnie też przeżyje, żeby się rozliczyć z wujem.
    W ogóle nie wiem czemu, ale mam przeczucie po tym odcinku, że Arya będzie valonqarem.

  13. Duch się pojawił. Ale jak to duch… tak, że go nie zauważyłeś 🙂
    Mikrusio go tam było, ale był.

    Bardzo dobra ta analiza. Lubię jak facet jest błyskotliwy i ma cięty język 😉
    I dziękuję za:
    – rampy dla niepełnosprawnych
    – szef garkuchni Davos
    – prawo zachowania masy w układzie zamkniętym xD
    Śmiałam się w głos.
    Tormund komediowo rządzi w tym odcinku.

    Mnie też przelotnie (bo taka krótka ta scenka była) wzruszyła „troska niedźwiedzia o niedźwiedziątko”
    Bez zbędnych reminiscencji co to w przeszłości kuzyn nawywijał. Za to wzajemny szacunek.
    I druga scenka z inną dziewczynką, co to do krypt nie chciała – też wywołuje ciepły uśmiech.
    Davos i jego wspomnienie małej Shireen. Nawet blizna na buzi podobna.

    Jednakowoż masz rację. Odcinek pełen wspomnień, wzajemnego przebaczenia danych grzechów, szorstkiego okazywania troski. I pożegnań. Takich nie wprost, ale sądzę że o to chodziło w tym odcinku. Mieliśmy sobie przypomnieć losy bohaterów, ich przedziwne wędrówki, czy uhonorować (jak Brienne) – po to aby się z niektórymi pożegnać za tydzień.
    Jestem sentymentalna, cóż… Mnie będzie szkoda każdego 🙂 Czy to Eda, czy Berricka, czy Ogara, czy Theona, czy Podricka… Obojętnie czy stał się już nudny czy „zbędny”, czy jest pierwszo- czy drugorzędną postacią.
    Najbardziej prawdopodobną śmiercią dla mnie w 3 odcinku będzie śmierć Theona. i w tej sytuacji bardzo ciekawa jestem JAK przeżyje Bran, co zrobią z tym wątkiem.
    Wydaje mi się, że Jorah może jeszcze spotkać się z kuzynką na polu walki, bronić jej. Tak jak Ogar Aryę (lub odwrotnie).
    NK nie było w ostatniej scenie bo podróżuje teraz na swoim smoku, i jak sądzę – mógłby w mig rozpirzyć całe Winterfell, jak to zrobił z Murem. No ale skoro chodzi o Brana, to musi go dopaść osobiście. Swoja drogą jak obrońcy Winterfell zabezpieczą się przed tym, żeby w razie śmierci z rąk nieumarłych, nie zostać ożywionym? Ktoś o tym pomyślał? Samobójcze dobijanie się obsydianem?
    Wbrew opiniom, że Dance odwala ja jednak skłonna jestem opowiedzieć się, że jednak nie stanie się kalką swego ojca. I że ta miłość, o której opowiadała Sansie – przeważy. Jeśli by się okazało, że nosi dziecko Jona, byłoby to jeszcze bardziej prawdopodobne.
    Jak widać było po scenie w krypcie – ani ona ani Jon w ogóle nie przejęli się kwestią swego zbyt bliskiego pokrewieństwa w obliczu relacji łóżkowych.

    Cieszy mnie też, ze przecieki jak dotąd – nie sprawdziły się (np ucieczka lady Mormont do swojej twierdzy)

    Czekam na analizę zwiastuna 3 odcinka 😉

    1. Podobno ta bitwa ma mieć kilka etapów i nie mam tu na myśli zwykłych manewrów.

      Cóż, Niedźwidziątko może wycofać się na swoją wyspę już po bitwie tak, jak niby ma to zrobić Danka.

      Wiele się potwierdziło.

  14. Rzucanie „lotkami” jak najbardziej zwiastuje wykorzystanie tego dziwacznego oszczepu, Arya ubije smoka, obstawiam też, że zginie w stylu Eowyny, a Gendry aka Faramir przeżyje.
    W ogóle strasznie dużo nawiązań do filmowego LOTRa mam wrażenie: czas przybycia Białych Wędrowców, pieśń Podricka (pieśń Pippina), armia umarłych jako armia śmierci no i już czuję, jak Arya mówi „I’m no man, I’m no one” xD
    btw, jest podobno leak na 3 odcinek, ale ja tam w niego nie wchodzę, słyszałem tylko o teleportach Złotej Kompanii

    1. Też cały czas o LOTRze myślałem. Może to po prostu jednak nasze przewrażliwienie? 😉

  15. Drogi Daelu, nie chciałbym podważać Twego talentu wojennego 🙂 ale tam jest ho, ho, ho i jeszcze trochę wojska, ciasno im by było się bronić nawet za murami Królewskiej Przystani 😛 Ale na pocieszenie, twórcy też mają średnie pojęcie o takich bitwach, bo jednak powinni obrońcy się bronić tuż przy twierdzy, w zasięgu łuczników będących w zamku. Co do Winterfell, to jest to jednak słaba twierdza, jak się tam umiał dostać pojedynczy olbrzym, nie? :P:P:P

    1. Dokładnie to chciałem napisać o liczebności. Poza tym Zbaraż nam się tu szykuje 😉 Czyżby Sandor jako Longinus?

    2. Dokładnie to chciałem o liczebności napisać. Poza tym Zbaraż nam się tu szykuje 😉 Czyżby Sandor jako Longinus?

      1. Już widzę Sama-Zagłobę. „Nie znałem swojego męstwa”. „Macie chamy szczeście, że nie jestem w szarży”. „Zdobyłem chorągiew w tej bitwie!!!” 😉

      2. O, dopiero teraz zobaczyłem, że ktoś też pomyślał o Zbarażu. Kłaniam się;) Totalnie kupuję Sandora jako mniej grzecznego Longinusa. Pomyślcie jakie byłby jego ostatnie modły 😀

  16. Jako fanatyczny fan Władcy Pierścieni od razu mi się przypomniała piosnka Pippina. Ach ten Jorah na koniu i Deanerys jako jego Denethor.

  17. Też HBO go mi nawalało, ale na szczęście dopiero po ujrzeniu odcinka. Tydzień temu na telewizorze też miałem problemy by włączyć.

    Ja miałem już facepalm po 5 sekundach. Daje scenarzystom „benefit of the doubt”. Jeżeli chcieli ukazać hipokryzje Danuty to ok, ale jeżeli nie… żenada.
    Z resztą się zgadzam w mniejszym lub większym stopniu.
    Pieśń Poda też mi przypomniała Pippina i za to plus.
    Co do bitwy, Jon już zdradził jak to się skończy. Było to oczywiste od dawna. Pytanie gdzie i w którym odcinku.

  18. Związanie wroga w przedpolu twierdzy i rozwinięcie na nim swojej jazdy to dobra taktyka zwłaszcza na piechotę bez siły ogniowej (no chyba, że olbrzymy zaczną miotać czym popadnie). Do tego przy wsparciu machin wojennych oraz wycofaniu za mury przy uruchomieniu pierścienia ognia i mostów zapadkowych… ALE:
    – lepiej działa na żywych piechurów a nie łasych na nowe zwłoki Innych
    – lepiej działa w warunkach obrony ZBARAŻA (broń palna, armaty = lepsza skuteczność obrońców)
    – jazda na flanki! I ponawiać szarże kołując do zewnętrznej

    Duchy wygląda jak memicznie wklejony… Łatwy do przeoczenia – to fakt. Niesmak.

    Scena/-y Aryii I Gendrego były dla mnie czymś intrygującym. Maisie zagrała bardzo zmysłowo. Niby to schemat „nie umierania jako dziewica” ale w mojej ocenia zręcznie przeprowadzony. Po tym odcinku brwi Emilki mają ciekawą konkurencję 😛

    Scena w kryptach. Nie zepsuli. Podoba mi się, że na pierwszym planie nie było zgorszenia. Ok, okazało się, że jesteśmy spokrewnieni a kochamy się i spaliśmy ze sobą. Powinniśmy się sami domyślić, bo to oczywiste w swej odczuwalności. Mamy się we wstydzie rozejść czy pogadać o konkretach jak dorośli ludzie?

    Tormund 10/10. Co mam dodać? 😀

    1. Co do kawalerii, to czy wogóle będzie ona skuteczna przeciw innym? Jak mówił Jon w s7 ich da się zabic tylko ogniem lub smoczym szkłem, więc większość atutów kawalerii jest eliminowana, bo i tak trzeba ich czymś ciachnąć. Jedyna chyba jej zaleta to większa mobilność. Ale i tak mam nadzieje na starcie kawalerii ludzi i białych wędrowców

      1. Dotharkowie znają pojęcie konnego łucznictwa i mają nowiutkie groty z obsydianu. Broń pewnie także.

        Oprócz mobilności dochodzi miażdżący kości impet szarży oraz tymczasowa wyższa pozycja wojaka. Największą wadą jest zator czyli utrata manewrowości co grozi im w centrum, a także spłoszenie koni przez truposzy. Na pewno zwłoki znają, ale nie takie ożywione, wyglądające upiornie i niemal zezwierzęcone. Konie boją się drapieżników, nawet te bojowe.

        To, że miażdżenie truposzy też jest skuteczne udowodnił wujek Benjen ratując Brana i jego towarzyszkę, choć to nie kopyta jego wierzchowca posłużyły do tego celu.

  19. Ciekawe czy Sam wręczający Jorahowi miecz o nazwie „Jad Serca”, kiedy ten jest dalej zakochany w Danucie to zapowiedź czegoś większego, czy stary niedźwiedź padnie w następnym tygodniu i tyle z wątku.

    1. sam zapowiedzial ze jeszcze sie spotkaja, wiec imo jorah przezyje, w koncu sam musi mu jeszcze przekazac ostatnie zyczenie starego niedzwiedzia hyh

  20. Odcinek lepszy od pierwszego nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Mnie najbardziej ujęła scena pasowania Brienne na rycerza przez Jaimiego. Widać silną więź między tymi postaciami oraz łącząca ich wspólna przysięga i honor. Sceny z Tormundem najzabawniejsze. Nawet w obliczu tak wielkiego zagrożenia w postaci nadchodzącej bitwy z Nocnym Królem jest czas na odrobinę humoru, który rozładowuje napięcie.

  21. Niestety, trochę się zawiodłem. Hype na pierwszy odcinek minął, tu oczekiwałem większego posunięcia do przodu. Tymczasem dostaliśmy przedłużenie pierwszego odcinka, czyli kolejne przedłużenie 7 sezonu, stojącego pod znakiem fanserwisu i ponownych spotkań.
    I większość rozmów byłaby fajna, gdyby nie to, że za chwilę połowa ostatnego sezonu, a oni sobie siedzą i czekają na śmierć. Spodziewałem się już jakiegoś starcia pod zamkiem i wycofania się do środka, dla podkreślenia powagi sytuacji – no ale nie szkodzi, ludzkość dostanie po pysku już za tydzień.
    Gawędy przy kominku, czy rozmowa Edda, Sama i Jona były świetne, pyskaty grubasek to jeden z highlightów tego odcinka.
    Spotkanie Aryi i Gendry’ego wyszło niezręcznie – miałem nadzieję, że kowal wzbudzi w dziewczynie uczucia i „odczaruje” ją z bycia Człowiekiem bez Twarzy. A tu odczarował ją Jon, a Gendry został przyjacielem z benefitami. Rozczarowałem się.
    Rozmowa Dany i Sansy miała dynamikę i charyzmę godną „Klanu”, ale jak tak patrzę po sieci, to chyba tylko moje zdanie.
    Chlubnym wyjątkiem jest scena narady – właściwe preludium do Bitwy o Świt, dodatkowe informacje o Nocnym Królu i znamieniu Brana oraz przedstawienie planu bohaterów (ciekawe, w którym punkcie się spieprzy).
    Podoba mi się też motywacja Nocnego Króla – Dzieci Lasu uczyniły go potworem nienawidzącym życia, on jednak, oprócz zemsty na swoich stwórcach, postanowił zniszczyć też historię – upokorzyć ludzkość i sprowadzić ją do roli zwierząt – fajna, symboliczna zemsta.

    Dałbym 6/10, ale za Ducha wklejonego randomowo na murach 10/10. Cieszmy się, że go mamy.

  22. Daelu, proszę popraw, bo szef kuchni Davos zaserwował nie grochówkę, a zupę cebulową. Tak było, potwierdzone info! 😉

    I, nie wiem jak inni, ale jeśli chodzi o całe te seksy Aryi to pomyślałam sobie, że na pierwszy (i być może ostatni) raz to mogła się jednak zdecydować na Podricka…

      1. A ja słyszałam, żeby były gdzieś komentowane i zachwalane zdolności łóżkowe Ogara.
        Tak w ogóle, to podejrzewam, że on jest jeszcze dziewicą i dlatego wiecznie taki wkurzony chodzi.

      2. no przecież ona się zdecydowała na ogara. było wino, smalltalk, tylko beric się przypałętał i zaczął smęcić. cockblocker jeden 😉

  23. Co do obrony Winterfell rozumiem ten ruch jesli policzyc armie sojuszu to wychodzi kolo 200 tys wojska 1. jesli staliby w Winterfell to jesli jakims cudem by sie zmiescili to stalili by wszyscy kolo siebie , stanie kolo siebie to latwy cel UWAGA dla smoka nawet jesli smoki Danki by go zabily ponownie to i tak zniszczeniu po jednym przelocie ulegla by polowa armii jak nie wiecej

    1. Tylko czy oni już wiedzą o nieumarłym smoku? Trochę to dziwne, że Tormund i Beric nikomu o tym nie powiedzieli. Teoretycznie możliwe, że Bran już powiedział o tym drużynie z Winterfell… ale na ekranie nie zostało to pokazane.

      1. W pierwszym odcinku, zaraz po przyjeździe, Bran mówi po przywitaniu Sansy z Daenerys „dobra, koniec tego pieprzenia, Nocny Król ma twojego smoka i leci do nas”

          1. Tormund załatwi smoka. Jako dziesięciolatek załatwił olbrzyma, więc że smokiem sobie na pewno poradzi. 😉 A tak swoją drogą, gdyby załatwił Zombie Olbrzyma to Brienne chyba zmiękło by serduszko.

  24. A właśnie, że Ducha wcale nie było!!! To nie był Duch tylko jakiś szczeniak! A tak chciałam go zobaczyć

    1. Bo to nie był Duch, tylko duch Ducha. Dlatego nikt w serialu go nie widzi i Dael też go nie zobaczył.

  25. „A gdy usłyszałem Tyriona mówiącego, że ludzie Północy “pamiętają co się stało ostatnim razem, gdy Targaryenowie sprowadzili tu smoki”, to aż włos mi się zjeżył na głowie. Toż właśnie nic się nie stało! Północ nigdy od smoków nie ucierpiała.”
    Zawsze twierdziłem, że dedecy nigdy książek Martina nie przeczytali i podtrzymuję to w 100%. Może tam jakieś wypunktowane streszczenie, to wszystko. Wychodzi to wyraźnie w takich pozornie drobnych wpadkach, jak ta powyższa, ale też jak Żelazny Bank finansujący handel niewolnikami, czy Złota Kompania na usługach obcej dynastii przeciwko królewskiej krwi Targaryenów. Widać, że żadnego pojęcia nie mają o szerszym kontekście wydarzeń i historii Westeros.
    Jednak co do kolejnego odcinka, to na razie jest zaskakująco dobrze. Ewentualne głupoty są dziedzictwem poprzednich sezonów, które chciał nie chciał trzeba ciągnąć. Może poza jedną – podobnie jak w poprzednim odcinku ten pseudorasistowski wtręt wobec Szarego Robaka i Missandei pasuje do świata GoT jak kop do dupy. Rany, jakie to było słabe, sztuczne i wymuszone! Pomyśleć, że przez 7 sezonów obyli się bez tej kretyńskiej politycznej poprawności, a zeszmacili się w ostatnim, ech… :/
    No i niestety ponownie okazuje się, że Jon zupełnie nie nadaje się na przywódcę. Jak można było powiedzieć Daenerys tuż przed bitwą takie rzeczy? Przecież to kretyn! Nie widzicie tego? Ona teraz nie będzie myśleć już o niczym innym. Nie o trwającej bitwie, nie o Nocnym Królu, tylko o tym, że jej najbliższy sojusznik ukradnie jej królestwo. Dobrze to się nie skończy. Zaczynam podejrzewać, że Emilia mówiąc, iż zrobi coś, za co fani ją znienawidzą, wcale nie miała na myśli zabicia Tyriona…

    1. „czy Złota Kompania na usługach obcej dynastii przeciwko królewskiej krwi Targaryenów”
      a niby z jakim rodem walczyła złota kampania w rebeliach blackfyrów? ze starkami? a może z tyrellami?

      1. Tylko że Blackfyre to też królewska krew Targaryenów, a nie żaden obcy ród. Bittersteel i Złota Kompania po prostu uznawali za legalną linię rodową wywodzącą się od Daemona, a nie jego brata Daerona Dobrego. Mogli walczyć przeciw Targaryenom o tron dla potomków Daemona, ale na pewno nie dla jakiejś zasranej Lannisterówny. Dlatego w książce zdecydowali się poprzeć Młodego Gryfa, który przynajmniej oficjalnie jest Targaryenem. Ale widać dedeki mają za daleko do łba, żeby chwytać takie niuanse.

        1. oficjalnie moze sobie byc, ale dowodcy zlotej kampanii sa wtajemniczeni i wiedza kim naprawde jest mlody gryf xD za targow nie walczyli nigdy i walczyc nie beda, nawet jak viserys jak ich prosil o armie to go wysmiali

          1. Ale mi nie chodzi przecież o to, że mieliby walczyć za Targaryenów, bo nie ma takiej potrzeby. Chodzi mi o to, że w serialu walczą PRZECIWKO NIM. I bynajmniej nie dla Blackfyre’ów. Walczą o ŻT dla obcej dynastii, która nie jest spokrewniona ani z nimi, ani z Targaryenami. To jest właśnie idiotyzm tej sytuacji. To jest trochę jak z Karlistami i Krystynosami w Hiszpanii. To też zwolennicy dwóch różnych linii tej samej dynastii. Między sobą się tłuką, ale nigdy nie walczyliby o tron dla kogoś trzeciego.

    2. Moze i Jona zabic albo i tyriona i jona a ,ze dzieci tak sie zachowały to naturalne mnie sie wydaje ,ze ludzie, którzy nigdy nie widzieli czarnej osoby moga byc zszokowani jak polacy, którzy widzieli czarnego czesto na filmie tylko i ciezko im sie poogodzic ,ze ktos taki może chodzic obok po ulicy. To była zupełnie normalna scena.

      1. Bez przesady. Szary Robak i Missandei to po prostu zwykli ludzie o nieco ciemniejszej karnacji, a nie jakieś dzikusy w spódniczkach z trawy i kością w nosie. A te dzieci widywały już nawet smoki, co raczej Polakom się nie zdarza. Nie, ta scena ma tylko i wyłącznie na celu usatysfakcjonowanie lewackich kretynów zarzucających już od jakiegoś czasu Grze o Tron rasizm.

        1. ale na smoki tez pewnie reakcja była ogromna raczej strach, ludzie wychowani na dalekiej pólnocy, gdzie zimno , mało ludzi, raczej o jasnej karnacji nagle widza czarnych to musi byc szok, nie było netam sporo nie umiało czytac, na południu pewnie nikt by na nich uwagi nie zwrócił ,ale pólnoc to jednak jest co innego

          1. Możliwe, jednak do tej pory nigdy takich zderzeń kulturowych nie podkreślano. Zaczęto to robić dopiero teraz, gdy w mediach zaczęły się pojawiać bzdurne oskarżenia o rasizm w GoTcie. To oczywiste, że twórcy im ulegli. Szkoda, bo to przecież świat fantasy i powinien być ponad takie idiotyzmy. Problemy rodem z naszego USA są w tym świecie niepotrzebne. Zresztą pół biedy, gdyby to było tylko jakieś zdziwienie, zaciekawienie, normalne w takiej sytuacji, gdy po raz pierwszy widzi się kogoś z obcej kultury. Tak ludzie reagują. Ale to jest pokazane jako wyraźna niechęć, nawet u dzieci. Skąd się wzięła? Czarni nic im nigdy nie zrobili. Rozumiem niechęć wobec Dzikich, ale nie wobec sojuszników.

  26. Ci, którzy rozmawiali przed bitwą przy kominku najprawdopodobniej zginą, w kolejnym lub następnych odcinkach.

  27. Nie przesadzałbym z tą wypowiedzią Tyriona, ludzie z Północy dosyć mocno przeżyli utratę suwerenności, a później wymuszenie Nowego Daru.

    1. Hmmm… Spróbujmy to przeliczyć.
      W Bitwie Bękartów według „Game of Thrones Wiki” brało udział około 2 000 Dzikich, 200 żołnierzy rodu Hornwoodów, 143 żołnierzy rodu Mazinów i 62 wojowników z Niedźwiedziej Wyspy. Straty były znaczne, więc nie podejrzewam, żeby przeżyło ich więcej niż 500. Po odzyskaniu Winterfell Starkowie zaczęli gromadzić nowych rekrutów i dołączyli do nich Karstarkowie, Umberowie, Gloverowie, Manderly’owie, Cerwynowie i paru innych przypadkowych lordów (scena „Król Północy” z S6E10). Karstarkowie i Umberowie podczas Bitwy Bękartów łącznie 1000 ludzi, a ich straty były ogromne (Ramsay wysłał do ataku najpierw Karstarków – w szarży – a potem zasypał ich deszczem strzał). Z Umberów też mało kto przeżył walkę z siłami Dzikich i Jona. Na dodatek potem dobiła ich konnica z Doliny.
      Stąd: Dzikich pewnie jest nie więcej jak 200-400, Mormontów jest góra kilka tuzinów, Karstarkowie to ostatnie niedobitki, co najwyżej 50. Gloverowie już zdążyli się ulotnić (w pierwszym odcinku lord Glover przysyła wiadomość, że nikogo nie przyśle do Winterfell). Starkowie wyszkolili sobie nowych strażników, ale nie wydaje mi się, żeby było ich więcej jak 400-500, a i tak są to głównie jacyś przypadkowi chłopi (jak ci, których zrekrutował Davos).

      Rycerzy z Doliny (a raczej konnicy, raczej nie wszyscy są rycerzami) było w Bitwie Bękartów 2 000 i nie wspominali, żeby doszły do nich jakieś posiłki.

      Dothraków jest ponoć „100 000”, ale to chyba nikt ich nie liczył, tylko Jaime mówił tak ogólnie, że jest ich dużo.

      Nieskalanych było w trzecim sezonie 8 000 + 5 000 młodych Nieskalanych, którzy nie ukończyli wówczas szkolenia. Sezon 3 obejmuje głownie rok 300 o.P. Sezon 8 to rok 305, więc tamci „świeży” Nieskalani mogą już być całkowicie przygotowani. Z drugiej strony pewna liczba Nieskalanych poległa w trakcie podbojów Daenerys w Zatoce i podczas walk w Westeros. Wg. Wiki podczas zdobywania Casterly Rock zginęło ich tylko 150, ale i tak, nie sądzę, żeby Nieskalanych było w Winterfell więcej niż 12 000.

      Z tego co nam wiadomo, w Winterfell nie ma żadnych wojsk z Reach, Dorne, Dorzecza itp.

      Wychodzi stąd, że w Winterfell „Armia Żywych” ma około 115 000 żołnierzy, z czego 100 000 to Dothrakowie.

      Nawet zakładając, że wbrew wszelkiemu prawdopodobnieństwu w międzyczasie dotarła np. spóźniona na Bitwę Bękartów piechota z Doliny (we wcześniejszych sezonach Arrynowie i inne rody Doliny miały niby łącznie 45 000 żołnierzy), albo, że Starkom udało się jakimś sposobem zgromadzić jakąś niesamowitą (np. 10 000) liczbę rekrutów i Karstarków, Umberów, Manderly’ch i kogo tam jeszcze, Armia Żywych nie może mieć 200 000 żołnierzy.
      Ma „100 000” Dothraków, którzy na wiele się raczej nie zdadzą w starciu z Innymi, 2 000 świetnie wyszkolonych rycerzy, góra 1000 prawdziwych wojowników z Północy i Zza Muru, nieco ponad 10 000 Nieskalanych… reszta to świeży rekruci, przerażeni chłopi… oby obrona Winterfell nie skończyła się tak jak nieomal skończyła się obrona Standfast.

  28. Akurat wyjście wojska z zamku jest jak najbardziej sensowne. Pamiętajmy, że armia liczy tysiące (jeśli nie dziesiątki tysięcy) Dothrakow, kolejne tysiące Nieskalanych, do tego parę tysięcy ludzi z Północy i Doliny. Taka liczba żołnierzy po pierwsze nie jest potrzebna do obrony zamku, po drugie zwyczajnie się w nim nie zmieści. Plus jazda raczej w zamku się nie przyda. Do obrony zamku wystarczy kilkuset ludzi, którzy przydadzą się gdy nieumarli wyrżnął całą zgraję pod murami;)
    Davos serwował rzecz jasna zupę cebulową.
    Zaś rozmowa Tyriona z Branem moim zdaniem świadczy o tym, że Bran kolejnego odcinka nie przeżyje. Tyrion dowiedział się czegoś, co okaże się prawdopodobnie kluczowe w ostatnich odcinkach, a czego Bran nie będzie mieć już możliwości powiedzieć.

    1. niby tak tylko inni mogą umarłych ozywiać wiec to troche głupie,to tak jakby na własne zyczenie stracic armie i zasilic ramie NK umarłymi

      ja bym waliła strzałami zapalonymi z łuku i jakimiś oszczepami płonącymi w zombiaków
      a w Innych chyba czymś takim co Aria sobie zrobiła,
      co do NK to ktoś musi chyba mieć tę broń która go ubije , tylko nie wiemy kto i ciekawe czy sprawę załatwi ta bitwa czy druga na południu i czy będą będą się ewakuować z Weenterfel,
      ps.
      wypuszczała bym mniejsze podjazdy co pewien czas z łukami i strzałami grotami ze smoczym szkłem i drugi rodzaj strzał takie co łatwo dają się zapalić i waliła z murów na odległość płonące kule i strzały

      1. W bitwie się ginie, nic nie poradzisz. Umarli dążą do zwarcia, więc trzymanie ich na dystans nie potrwa wiecznie. W serialu dojdzie do zwarcia na warunkach żywych czyli ze wsparciem machin, które będą raziły sprawniej niż łucznicy na daleki dystans, a po powstaniu frontu ponad nim we wroga na średnim dystansie. Łucznicy będą wspierać jak mogą ale najbardziej jako ogień zaporowy przy odwrocie do zamku tuż pod murami mając przy tym zapewnioną większą celność salw ograniczonym zapasem skutecznej do tej walki amunicji (limitowane obsydianowe groty). A później do momentu zdobycia murów.

        Inicjatywa, znajomość przeciwnika/zwiad (Jon, Tormund, i ekipa), wysokie morale, plan bitwy, znajomość/przygotowanie pola walki, wyszkolenie, uzbrojenie i udany manewr to warunki zwycięstwa nawet nad teoretycznie silniejszym przeciwnikiem. A nie liczenie na to, że pozbawiony siły ogniowej (nie liczę smoka i olbrzymów) wróg da się nam głupio wystrzelać na dystans i to bez strat własnych.

        1. tylko bitwa z umarłymi to nie jest zwykła bitwa, kazdy kto umrze staje sie wrogiem nie martwym, spalic nie nadąza wszystkich, armia wroga bedzie sie powiekszac a żywych zmniejszac, wiec i taktyka musi byc inna , w starciu bezposrednim akcje zywych spadaja na łeb na szyje

          1. To lepiej nie walczyć. Uciec na Wyspy Letnie, pić drinki z parasolką i umierać na tropikalne choroby np. motylą gorączkę z Naath, na którą odporność głównie posiadają bezbronni autochtoni 😉

            Wątpię by trupy wstawały na bieżąco. Równie dobrze Nocny Król mógłby uzbroić wszystkie swoje trupy w łuki. Taka „bitwa” w obu przypadkach trwałaby góra półgodziny a sama inwazja kilka miesięcy. Mało filmowe. O czym byłyby trzy pozostałe odcinki?

            Koronny argument: W Hardhome nie wstawali na bieżąco.

            1. ale było wyraźnie powiedziane ,ze NK chce zniszczyc cała ludzkosc i chce zeby zapanowała wieczna noc, zaczyna od trójokiej wrony bo jest pamiecia ludzkosci, musza walczyc bo jemyu nie chodzi o jeden kontynent tylko o wszystkich ludzi na swiecie, jak go nie powstrzymają teraz to noc opanuje swiat i zamrozi wszystko a jak przejdzie na drugi kontynent to jego armia bedzie ogromna, trzeba go zatrzymac na poczatku marszu to jedyna szansa ludzkosci na przetrwanie,

  29. Mnie ciekawi czy Bran powiedział Tyrionowi o tym ,ze Jon to nie Jon? O reakcji Danki trudno coś powiedzieć bo zaraz musieli lecieć w innej sprawie , ale może być tak ,ze albo będzie zła albo jak uwierzy to Jon będzie jej królem. Zanim podniosła rękę na poprzedniego brata bardzo długo był dla niej następcą tronu, prawowitym władcą i kimś kogo należy szanować nawet pomimo jego głupoty i zdeprawowania a Jon jednak jest kimś lepszym wiec na dwoje babka wróżyła jej reakcje?ciekawe kto przeżyje, kto umrze umarli i inni są pod brama.
    Ja założyłam ,ze o tych flankach to takie gadanie a bronic się będą w zamku i nie dopuszcza do otwartej bitwy, ale chyba jednak będzie otwarta hm no nie wiem?
    Ducha nie zauważyłam niestety za pierwszym razem.
    Ktoś musi mieć tę cholerna broń, która jest w stanie NK króla załatwić. Jeśli Brana ma pilnować Theon i Jami tak dobrze pamiętam ? Jak coś to poprawcie a Bran za przynętę ma robić jak robak na wędce to może to będą ci , którzy będą przy Branie i jak przyjdzie to go ubiją ( Theon, Jami).
    Sam odcinek dobry, trzymający w napięciu. Dużo mniej głupich niepotrzebnych tekstów niż w pierwszym odcinku 8 sezonu. Smoków nie było za to ciekawe rozmowy. Mnie się podobał tez epizod. Tez daje 8 bo idealny nie był ,ale od dawna nie było nic tak dobrego ,zapachniało klimatem początku gdy o tron i to było fajne.
    Ja tez bym dała 8 na 10.

    1. Tyrion raczej nic nie wie, nie dawał żadnych sugestii ze mogło by być inaczej. Poza tym chyba Jon w rozmowie z Dany powiedział, że wiedzą tylko Sam i Bran.

      1. na sam koniec wychodzi Jon z Danka i jon jej własnie powiedział a tyrion stoi pomiedzy nimi i tak sie patrzy, chyba tyrion rozmawiał całą noc z branem i wtedy mogł mu powiedziec ,wczesniej nie wiedział, na sam koniec odcinka jest pokazana cała trójka i wszyscy juz moga wiedziec, kiedy miał dawac sugestie jak nie było czasu własnie mineła noc i wszyscy poszli do bitwy

        1. tzn. Jon tez jeszcze nie wie ,ze Tyrion juz wie , jesli Tyrion wie bo to tylko takie przypuszczenie ,ze po nocy spedzonej z Branem moze juz wiedziec ?

    2. Gaju, Danka za bardzo przyzwyczaiła się do myśli, że to jej się należy tron, by komukolwiek go oddać. Poza tym Viserys był jej starszym bratem, i za jego życia nawet do głowy jej nie przyszło, aby zająć jego miejsce. Obecnie jednak, w świetle lepszych praw Jona (linia męska i starszeństwo), może zostać królową tylko prawem podboju. Najszybciej powie Jonowi, że zabierze mu smoka, jak nie wyrzeknie się swoich roszczeń. Jak ugiął kolano, to i na to przystanie.
      Chyba, że masz na myśli króla-małżonka, to szybciej.

      1. wspólmałzonek to wiadomo przyszło mi do glowy ,ale tutaj taka mysl mi przeleciała nagle ,ze moze Danka zacznie go wuielbic w pewien sposób nawet nie jako kochanka tylko jako jedyna osobe z rodziny i kogos kto jest prawnym nastepca tronu ,ale to tylko tak mi przeleciało cos na zasadzie nagłego olsnienia ,ze moze tak byc ,ze moze tak , Jon jest synem nastepcy w lini prostej i legalnej w tej chwili a Danderys tylko i wyłacznie siostra następcy wiec praw nie ma jakby tak prawnie popatrzec dopoki Jon zyje

        1. Gaja mi też się wydaje, że Danka, która była już przekonana, że nie ma i nie będzie miała żadnej rodziny, może ucieszyć się z tego, ze w końcu kogoś ma. W dodatku nie takiego buca jak Viserys, a Jona, którego nawet nie wiedząc o pokrewieństwie pokochała. Czy przeszkadzałoby jej że są krewnymi? Hmm, nie sądzę, Targaryenom nawet bliższe pokrewieństwo nie przeszkadzało 😀

          1. Oni obydwoje sie wychowali w świecie feudalnym gdzie małzeństwa polityczne często pomiedzy kuzynami, rodzeństwo było wyjatkiem u Targów ,ale małzeństwa pomiedzy kuzynami to juz była normalnośc tak samo jak małzeństwa polityczne wiec nie powinno to ich ruszyc w tym wzgledzie .
            Natomiast moze ruszyc ,ze jednak jest to rodzina – Jona inni rodzice, inne prawa a ona ma rodzine jakąkolwiek.
            Zobaczymy jak to bedzie sie rozwijac bo ciekawa jestem w sumie czy tak czy tak to bedzie.

    1. przeczytaj inne wpisy, to co ty inni juz wypisywali godziny temu hehe, kazdy zauwazył i tylko nikt nie zauwazył ,ze kazdy inny zauwazył i pisanie tego samego po raz setny jest bez sensu

      1. Wydaje mi się, że kolega wyżej sobie żartował z ilości komentarzy na ten temat po prostu. Ludzie, trochę dystansu, naprawdę wszystkie posty bez jakichkolwiek emotek traktujecie śmiertelnie poważnie? 😉

        1. heh własnie wszyscy tak pisza ,ze mi sie to wydalo na powaznie bo kazdy to pisze nie broń tak kolegi bo mi wygladal na jednego z wielu, który chciał byc mądry a jako zart to nie wyszło bo zart musi byc zasugerowany a nie tak wprost jak cep,

            1. sarkazm czyli inaczej złosliwosc, jadowita ironia , moje to raczej sarkazm juz bardziej
              widzisz sarkazm jest troche czym innym niestety, ja sie odnosze ciagle jednak do tego kolegi , który chciał byc madry jak wszyscy inni i napisał ,ze duch zyje , nie był to ani sarkazm tylko zwyczajnie słabe to było i głupie,
              a to wyzej to na sarkazm tez słabe, chcecie byc sarkastyczni,ale po raz setny wypisujecie to samo, jak byc zjadliwym to sie postarajcie bo inaczej koło zjadliwej ironii nawet nie staliscie, mi juz blizej w komentarzach niz wam, wy tylko silicie sie na orginalnosc ,ale niestety jestescie tylko tłumem,
              jadowita złosliwosc podszyta humorem to jest sarkazm

  30. Pierwszemu odcinkowi można byłoby dać alternatywny tytuł „Spotkania po latach i nowi znajomi”, bo wypełniony był ponownymi spotkaniami bohaterów, chociażby Jona z Samem, Aryą, Branem i nawiązywania nowych znajomości, np. Sansa i Danka. Alternatywną nazwą dla drugiego odcinka „Musimy jeszcze dokończyć parę spraw”. Na przykład między Brienne a starszym z braci Lannisterów. Podobało mi się, że Brienne stanęła w obronie Jamiego, wyrażając się nim jako o człowieku honoru – „he is man of honor”. Jej słowa są swego rodzaju paralelą do słów Jamiego z czwartego sezonu, kiedy określa on siebie słowami „a man without honor”. Scena pasowania Brienne na rycerza przez Jamiego też zapada w pamięć i jest symboliczna. Brienne oficjalnie staje się rycerzem, to chyba coś czego zawsze pragnęła xD W każdym razie relacja tej dwójki została ukazana naprawdę świetnie, dużo lepiej niż gdyby mieli wylądować w łóżku i uprawiać seksy. Tormund i jego teksty sprawiły, że odcinek stał się …, hmm weselszy 😉 Nie chcę żeby go ubijali. Bo kto inny będzie poprawiał mi nastrój, jak zaczną już padać pierwszoplanowi bohaterowie? To tak z tych jaśniejszych punktów tego odcinka.

    Mój stosunek do Daenerys zawsze oscylował między sympatią, a neutralnością. W końcu jednak i mi podziała na nerwy. Rozumiem, że może nie ufać Jamiemu czy niedowierzania Jonowi, ale niezbyt mi się podobała jej postawa. Te scenki między Aryą i Gendrym… Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że powstały głównie po to, by dostarczyć nieco fan serwisu fandomowi pairnigu Arya/Gendry? Bo nie da się zaprzeczyć, że fandom Arya&Gendry jest duży, a fani jęczeli o romans już w siódmym sezonie. No to twórcy tak dla świętego spokoju postanowili ich uszczęśliwić. Jak na tak popularny, uwielbiany pairing wyszło biednie. Szczególnie gdy porówna się to ze scenami z Brienne i Jamiem. Tak jak mówiłam, wcale nie trzeba seksu, że pokazać piękną relację między bohaterami. Powody dla których Arya wskoczyła do łóżka również tu nie pomagają. Nie wiem, przynajmniej ja tak to odbieram.

    W następnym odcinku słodka sielanka bohaterów dobiegnie końca. Okaże się, że sprytny plan zwabienia Nocnego Króla do Bożego Gaju nie jest wcale taki sprytny. A to dopiero początek złych rzeczy, które spotkają naszych dzielnych obrońców Siedmiu Królestw.

      1. ja tam pisze raz tak raz tak i mam to gdzies w sumie , wazniejsza jest treśc niz forma imienia nie polskiego ,

    1. „Brienne oficjalnie staje się rycerzem, to chyba coś czego zawsze pragnęła xD „. Z tego właśnie powodu przypuszczam, że Brienne następnego odcinka nie przeżyje. Jej los się dopełnił.

      1. to raczej Aria juz sie spełniła została tym kim chciała wojownikiem niekoniecznie rycerzem tego nie chciala i miała Gendrego , do którego cos tam czuła od kiedy go poznała

  31. W telegraficznym skrócie:
    – Brienne kocha Jaimego, ale za wszelką cenę stara się to ukryć
    – Przy kominku w wielkiej sali zebrała się śmietanka towarzyska Westeros i gdyby tylko jeszcze znalazł się tam Bronn ze swoim niewyparzonym językiem, to byłoby idealnie.
    – Jon ma okropny strój. Ta tunika wygląda jak zdjęta z jakiego biedaka i na pewno nie wygląda w niej jak przystało na namiestnika Północy, króla Północy, czy spadkobiercę Żelaznego Tronu. Lady Mormont wyglądała zacniej. Szkoda, bo wygląda na to, że będzie w tym walczyć i marzenia o jakiejś fajnej zbroi prysły.

  32. Nie kupuję tego wychwalania Brienne jako wzoru cnót wszelakich. Przypominam, że ta sama Brienne bez mrugnięcia okiem zabiła Stannisa „w imię króla Renly’ego” (sic!). Serialowa Brienne jest zupełnie inna niż książkowa i mnie to jej pasowanie na rycerza zbytnio nie poruszyło…

    Sam odcinek niezły, ale też bez wielkiego szału. Ode mnie 7/10, bo było kilka świetnych scen. Ale były też głupoty, jak ta przywoływana już wypowiedź Tyriona, że Północ pamięta, co ostatnio zrobiły im smoki. Brawa dla Dedeków za obeznanie z historią Westeros 😀
    Scena łóżkowa Aryi z Gendrym też wyglądała… dziwnie. Raz, że Arya ma zbyt dziecięcy wygląd, a dwa, że scenarzyści przez ostatnie dwa sezony konsekwentnie budowali jej obraz jako maszynę do zabijania pozbawioną uczuć… a tu nagle okazuje się, że Arya tych uczuć ma bardzo dużo.

    Ale poza tym było nieźle. Największe plusy to moim zdaniem Jorah, Jamie, Sam i oczywiście Tormund – wszystkie sceny z ich udziałem oglądało się dobrze. Fajnie też, że pokazano nam spotkanie Joraha i Lyanny – już się bałem, że twórcy przeoczą fakt, że w jednym miejscu znalazła się dwójka Mormontów, na szczęście jednak pokazano nam ich spotkanie i mimo, że to była krótka scena to jednak miło, że się pojawiła.
    Jorah i Szary Robak na bank zginą w następnym odcinku – nie bez powodu przez tyle czasu pokazywano ich pożegnania. Najpewniej dołączy do nich Beric i ktoś z dwójki Jaime-Brienne, choć nie zdziwię się, jeśli obydwoje zginą, walcząc ramię w ramię. Ogar raczej przeżyje, jego śmierć w tym momencie byłaby bezsensowna fabularnie – on nadal ma jeszcze coś do zrobienia, żeby „odnaleźć siebie” i coś mi się wydaje, że tym czymś będzie zabicie Góry, być może w obronie Aryi. To by było świetne domknięcie jego postaci.
    Tak jeszcze się zastanawiam, czy nie zginie też Theon – ma bronić Brana więc jego bohaterska śmierć w obronie Starka byłaby odkupieniem win wobec tego rodu. A tylko to mu już pozostało, po tym jak zrehabilitował się w oczach siostry. A skoro Jarra jest na Żelaznych Wyspach to pewnie Theon będzie tym z dwójki rodzeństwa, które zginie.

    A teraz coś zupełnie z innej beczki – czemu właściwie cała ta hałastra broni się w Winterfell, zamiast uciec na południe? Tak, wiem, nie mają statków, żeby wszystkich przetransportować – ale przecież mogliby uciekać pieszo, razem z całą ludnością cywilną (teoretycznie powinna taka jeszcze być w Westeros :D). Inni posuwają się do przodu bardzo wolno więc nasi bohaterowie mogliby z łatwością im uciec, nawet idąc z buta. Mogliby udać się do Dorne i tam się okopać, a przy okazji rozwiązaliby problem z Cersei, bo to ona wtedy musiałaby się pierwsza martwić, jak się bronić przed umarlakami 😛
    A tak będą odwalać całą brudną robotę, a za chwilę jeszcze dostaną cios w plecy od Cersei.

    1. Myślę że chodzi o to, by wydać bitwę Innym możliwie jak najszybciej, zamiast zostawiać ludność cywilną na ich pastwę, co by się niewątpliwie stało w przypadku ucieczki na południe.

        1. ja bym zwiała ,ale my wiemy kto idzie a tutaj mam wrazenie ,ze wszyscy wiedza , ale do końca sobie nie zdaja sprawy z czym lub kim maja do czynienia a jak sobie zdadza to będzie juz za późno zobaczymy za tydzień jak sie rozwinie sytuacja

        2. Ludność cywilna, która miałaby wędrować z winterfell do Dorne, bez koni, bez wozów, bez żywności (bo jak ją przewieźć), serio współczuję im losu 😛 Rozumiem, że podejście scenarzystów do odległości w Westeros udziela się też oglądającym 🙂

          1. jak ruskie szły u nas przed druga wojna to całe wioski podobno zwiewały na wschodzie, gdyby wiedzieli co idzie to była by wędrówka ludów , ale do końca nie wiedza , nawet ci bardziej wykształceni ze szlachty to sobie troche folguja w temacie a chłopi to juz wogóle zyja w błogijej nieswiadomosci co to dokładnie jest i jak groźne, cos tam ludzie gadaja, legendy mowia i tle, , inaczej trakty były by zablokowane wozami i wedrujacymi ludxmi

  33. Zastanawiam się jak Jon/Aegon po wszystkim udowodni swoje pochodzenie, bo zakładam ze przeżyje i będzie oficjalnym Targeryenem. Myślę o tym ponieważ reakcja Dany wcale mnie nie zdziwiła i jej stwierdzenie że to dziwne ze powiedzieli mu o tym akurat brat i przyjaciel. Uważam ze wypłynie coś co udowodni pochodzenie Jona, a mianowicie list Neda napisany w pierwszy sezonie gdy był uwięziony. Jakiś czas temu przeczytałem wypowiedz aktorów w której stwierdzili żeby widzowie przypomnieli sobie pierwszy sezon aby wszystko dobrze zrozumieć. Więc do rzeczy, Ned w niewoli decyduje się napisać list do Jona i wyjawić mu prawdę zgodnie z obietnicą, zakłada że Varys jeśli zdecyduję się pokazać komuś list to będzie właśnie Jon, Varys nie będzie miał zadnego interesu w ujawnianiu Lannisterom pochodzenia Jona a powiedział ze przekaże list jeśli na tym skorzysta. Myślę że po walce Dany i Jon będą skłóceni a świadkiem tego będzie Varys (który pragnie dobra królestwa), dlatego potwierdzi słowa Jona i jako dowód pokaze list Neda. Dany będzie wstrząsnięta ale po przemyśleniu uwierzy. Mam wątpliwości co do tego co zrobi po tym ale myślę że nie skończy sie to najlepiej.

    1. Tylko że w serialu nie było tej sceny z Varysem, Nedem i listem. To są fakty z książki.

      1. ale w sumie to nie znaczy ,ze nie moga nagle wyciagnąc tego listu jak królika z kapelusza jednak, nie takie rzeczy w tym serialu miały juz miejsce

    2. Bran musi przeżyc, bedzie do kazdego podjeżdzany na wózeczku i będzie mowił cos o czym nie wie nikt inny, w ten sposób udowodni wszystkim ,ze ma naprawde widzenie a sciemnia i wszyscy uwierza w targajenskosc jona nie jona

    3. Danka nie ma najmniejszego powodu, by uwierzyć w to, co Ned napisał w liście – ani go nie znała, ani mu nie ufała, a papier przyjmie wszystko. Nie wiem, czy cokolwiek byłoby w stanie ją przekonać, poza Rhaegarem powstałym z martwych i zaświadczającym osobiście.
      Książkowa Danka miałaby podstawy, aby uwierzyć, bo Viserys od dziecka raczył ją historią o ukochanej Rhaegara, a dzięki wizjom z Qarthu prawdopodobnie zna także imię Lyanny wypowiedziane przez samego Smoczego Księcia. Dodać dwa do dwóch i wydedukować istnienie dziecka nie będzie jej wcale tak trudno. Ale w serialu nie było ani opowieści Viserysa, ani porządnych wizji.

  34. A czy w serialu nie mial sie pojawic Edmure przypadkiem? Jaki bedzie sens jego powrotu po bitwie? Sadzilem, ze zbierze wojska Dorzecza.

  35. Skrzywiłem się na scenie z Arią i Genry. Trochę za młoda aktorka na takie odważne sceny.

  36. Bardzo dobry odcinek, obejrzałem z przyjemnością (a że oglądałem dwa pierwsze pod rząd to jakość drugiego na tle pierwszego wydaje się jeszcze lepsza).
    Przede wszystkim gratuluację DaeLu za teorię o Aryi i Gendrym. Jak tylko Arya zaczęła wypytywać o doświadczenie łóżkowe chłopaka to miałem przed oczami teorię i cytat „a niech sobie bije w ten głupi dzwon” 😀

    Mi ta scena się bardzo spodobała, przez cały odcinek czuć motyw nadciągającej zagłady i takie zachowanie nawet u robo-Aryi wydaje mi się okej.

    Widzę, że ludzie wychwalają Tormunda (i w sumie dobrze, bo wprowadza odpowiednie odprężenie), ale dla mnie najlepszy był Jaime. Począwszy od przybycia do Winterfell po pasowanie Brienne, każda jego scena była bardzo na plus.

    Co do obrony zamku i „lewej flanki” – plan polega chyba na tym by związać siły NK w polu, aby specjalna grupa ukatrupiła NK.

    Mormontowie super, fajnie że tak odległe wątki zaczynają się zawiązywać. Natomiast Szary Robak ze swoimi planami na przyszłość bardzo przypomina Robba, który chwilę po snuciu takich padł.

    Jedyne czego mi brakło w odcinku to pokazówka jakiejś mocy Brana, dla dwóch wypadków:
    a) żeby przekonać ludzi, że rzeczywiście jest tak ważny dla NK (trochę za łatwo wszyscy wokół kupują to co mówi)
    b) żeby przekonać Danutę (swoją drogą prawda o Jonie przekazana zarówno jemu jak i Daenerys przeszła gładko, szanuję)

    dla mnie mocne 8/10

    1. Co do obrony zamku i “lewej flanki” – plan polega chyba na tym by związać siły NK w polu, aby specjalna grupa ukatrupiła NK.
      tylko spec grupa powinna czatowac schowana przy branie bo on robi za przynete ,

  37. Zapomniałem o jednym. Trochę dziwne, że w serialu nie występuje „Tylko Targaryen może latać na smoku”. Myślałem, że Varys albo Tyrion(który był tak zafascynowany smokami) posiedli takową wiedzę i po pierwszym odcinku zaczną podejrzeć coś na temat pochodzenia Jona.

  38. W sumie sama Danka nie wydaje się zbytnio zaskoczona, że ktoś poza nią jest w stanie fruwać na jej smoku. Więc ten wątek o smoczej krwi chyba w ogóle jest przez serial pominięty.

  39. „Nawiasem mówiąc – Nikolaj Coster-Waldau naprawdę stanął w tej scenie na wysokości zadania. Reakcja na słowa Brana – świetna.”

    Zgadzam się w pełni. Jeden z najlepszych aktorów w serialu od początku, a z tych co zostali nie wiem czy nie najlepszy.

    1. To jest naprawdę świetny aktor, chociaż ja aż tak bardzo na jego grę aktorską nie zwracałam uwagi w serialu tak na koniec pierwszego odcinka w sezonie 8 przyciągnął mnie jak magnes i rozwalił.
      Jest dobry skubany.

      1. Miał dużo świetnych scen na przestrzeni całego serialu. Ot choćby scena w łaźni z Brienne, gdy opowiada jej dlaczego zabił Aerysa.

  40. Odcinek lepszy niż poprzedni oby z każdym tak było dalej. To było pożegnanie Joraha Mormont, Szarego Robaka, Berica Dondariona i prawdopodobnie Brienne. Oczywiście były też mankamenty jak sex Aryi z Gendrym, słabo zrealizowane. Reszty się nie będę czepiał, chcieli to zmieścić w niecałą godzinę i dali radę. Taktyka wojenna oparta bardziej na nadziei niż porządnym planie. Cywili powinni ewakuować wcześniej bo jak przegrają to ile będą siedzieć w tych kryptach? Ile mają zapasów? W 3 odcinku będzie wojna z NK w czwartym przegrupowanie, w 5 rozprawa z Cersei a w 6 domknięcie wszystkiego.

  41. Całkiem rozbawiło mnie gdy usłyszałem akurat z ust Sansy jak łatwo można manipulować mężczyznami. Nie przypominam sobie by Ramsey wyglądał na zmanipulowanego. A co do tych co umrą w kolejnym odcinku to raczej stawiałbym na tych drugoplanowych, bo ci najważniejsi pewnie przeżyją. Moja lista to Tormunt/Brienne/Jorah/Edd/Berick/Podrick/Theon/Davos/Szary Robak, zakładam, że za tydzień kilku z nich będzie gryźć glebę.

  42. Myślę że walka na polu przed Winterfel A nie za murem będzie miejscem a zarazem podłożem na spektakularne zgony. Możliwe że przesadzam ale
    Za to tak rozbudowana bitwa byłaby niczym Titanic tonący na Atlantyku. W każdym razie chciał bym się odnieść tu do 1 odcinka 8 sezonu. W 7 sezonie gdy Jaimie opuszczał KP przyszła zima na południe bo widać było że spadł śnieg nad KP. Dlaczego więc w poprzednim odcinku nie widać oznak tej zimy. Czyli zima przyszła i zaraz poszła Czy w kolejnych odcinkach KP pokażą wiosnę?

    1. A ma ktoś w ogóle pomysł dlaczego konkretnie ta pieśń ? Duch z wysokiego serca chciał tą pieśń w zapłacie prawda ?

      1. Hm, spotkałam się z teorią, że wspomnienie o Jenny to taki hint co do tego jak skończy się spór o Żelazny Tron. Duncan Targaryen z miłości do Jenny zrezygnował z praw do tronu, więc któreś z „prawowitych” dziedziców – Jon albo Daenerys z miłości postąpi podobnie. Bardziej stawiam na Jona. W dodatku Bran rzuca w tym odcinku starym tekstem Jaimego „The things we do for love”. Wydaje mi się, że piosenka głównie jest pod to, żeby podpasować się pod klimat odcinka i podkreślać ważne rzeczy – miłość bohaterów, utracone relacje, przeszłość.

  43. Mam takie same odczucia jak Robert Snow po scenie Danki i Jona, ponadto tak jak SithFrog uważam, że Nikolaj jest najlepszy, zwłaszcza odkąd DeDekom zabrakło pomysłów na Tyriona (a raczej współpracy RRGM) 🙂 i Duch jakiś taki nieruchawy i mini mini… Co innego mnie zastanawia, jeżeli NK ma moc wskrzeszania umarłych to chyba krypty nie są dobrym wyborem na bezpieczne schronienie. Poza tym jestem na etapie czytania opracowań Lai „Starcie królów” i kojarzy mi się sen Jona z otwierającymi się grobami królów zimy….

    1. Tyrion był super dopóki – jak piszesz – miał coś do zrobienia czy zagrania. Teraz ewidentnie nie wiedzą co z nim zrobić i tak raz jest comic-relief, a raz wrzuca trochę ekzpozycji i to wszystko. Szkoda Dinkleage’a, bo długo był jedną z najjaśniejszych gwiazd.

  44. Według mnie ten odcinek był bardzo dobry jak na te ostatnie, dosyć mierne sezony. Ciężko mi się czepiać błędów logistycznych, bo te emocje… Tyle wydarzeń, na które czekaliśmy od tylu odcinków. Mi podobała się scena z Sansą i uważam, że wypada całkiem dobrze, zwłaszcza przy Dance, która zachowuje się jakby popadała w obłęd. Przepiękne wzruszające spotkanie Sansy z Theonem pokazuje różnicę między Królowymi- coś czego Daenerys nie potrafi chyba rozgryść, czyli sojusze oparte na lojalności i honorze. Ale najwspanialsza i bardzo smutna była dla mnie scena Davosa Kuchcika i tej małej dziewczynki, przypominającej Shireen. Drugoplanowi bohaterowie trzymają ten serial na poziomie, bo dostają na tyle małe role, że scenarzyści nie są w stanie zniszczyć ich tak bardzo. Czekam na trzeci odcinek z bolącym sercem. Z rozczarowań- czemu Duch jest taki mały (już nawet nie narzekam na jego mały udział). Czekam też na pojawienie się Nymerii

      1. sa dwie w ksiazkach ejdnak tez te najbardziej głowne sa dwie i wokół nich dzije sie głowna akcja na jednym krańcu swiata Danderys w Esosss i na drugim krańcu swiata na murze Jon, oboje sa z niczym na poczatku i wspinaja sie po drabinie chaosu zyskujac po kolei władze i uznanie, oboje sa jakby zepchnieci pomimo pochodzenia na drugi plan i walcza o swoje to sa głowne postaci i dokoła nich sa inne watki , tez głowne ,ale nie az tak

  45. mi się wydaje, że ten „mini-duch” to jakiś zwykły pies bez cgi, bo na wilkora smoki zjadły

  46. Ja byłem rozczarowany ,same klisze, wyobrażałem sobie w jaki sposób był pisany scenariusz:
    „postać 1 gada z postacią 2 w scenerii 1”
    „postać 2 gada z postacią 3 w scenerii 1”
    „postać 1, 2 , 3 są w scenerii 2, i sobie gadają”
    „postać 4 spotyka postkać 5 w scenerii 5”
    „dobra, tu coś żeby było łał, to powiedzmy że arja sie rucha hehe”

    Gdy okazało się, że zostało już tylko 5 min odcinka a ja ciągle czekam na coś wartego odnotowania zrozumiałem, że ten odcinek można było połaczyć z odcinkiem pierwszym i trochę to wszystko skrócić, wyważyć, żeby nie było tego pierdzielenia, no ludzie, naprawdę, skąd taka ocena wysoka.

  47. Może to Jamie zatłucze NightKinga?

    Najpierw Dany na początku odcinka dokładnie opisuje jak zabił jej ojca, on nawet nie przeprasza, a potem jeszcze Tormund nazywa go sławnym King-Killerem.

    Jamie zatoczył piekne kółko, ma jeden z najlepszych wątków w całym serialu, myślę, że to może być to. Zabije/zrani NK i przy okazji się poświęci honorowo dla Brana czy Brienne (raczej to pierwsze, ostateczna zapłata za zepchnięcie go z wieży). Poza tym Bran by go wydał gdyby nie miał jakiegoś konkretnego pomysłu na Jamiego w bitwie. To raczej nie był gest na zasadzie „potrzebujemy każdego miecza”.

    1. Też o tym myślałem. Dramaturgicznie ma to sens i dobrze domyka jego wątek. Długo obstawiałem, że zabije Cersei, ale po namyśle odrzuciłem ten pomysł: nie zabiłby kobiety w ciąży. Kibicuję temu rozwiązaniu.

      1. kobiety w ciazy z jego dzieckiem jednak i on o tym wie ,ze to jego dziecko, jesli ta ciaza jest naprawde i np. nie bedzie poronienia

        1. Z drugiej strony: Cersei oszukała go już tyle razy, że może nie wytrzymać. Jeszcze jak nie będzie miała nic do stracenia to powiem mu jak się kokosiła z innymi rycerzami, a na koniec rzuci tekstem, ze o ciąży tez kłamała albo, że to nie jego. Jami tym samym zabiłby królową i miałby kolejną koronowaną głowę „zaliczoną” jako królo-królowo-bójca 😉

          1. no tak, w sumie to opcje sa takie jest w ciazy naprawde, nie jest wciazy i klamie, albo jest w ciazy i poroni i bedzie klamac, Jami juz w ksiace sie wkurzył jak Tyrion mu powiedział ,ze Cercei z księzycowym chłopcem i chyba jeszcze innymi a ten głupol był wierny a ona sobie uzywała ,
            w serialu to pominięto

    2. Ale z czym miałby go wydać? Że on i Cersei? Przecież to rozpowszechniał Stanisław, Tyrion to wie, Denerys zapewne też bo słuchała co mówił brat i inni doradcy. Nie wszystko musi być potwierdzone w kilku źródłach co zostało zasugerowane i zaprezentowane. Sam marsz pokutny Cersei pokazał że dużo ludzi w KP przyjęło to do wiadomości. A co do Jaimiego to sam powiedział że nie walczy jak kiedyś więc nie doszukiwał bym się w nim wielkiego wojownika, teraz jest rozsądniejszy i postępuje bardziej racjonalnie oczywiście będąc w pełni świadomy swojej przeszłości i nie ucieka od tego.

      1. „Ale z czym miałby go wydać? Że on i Cersei?”

        Nie, to już wszyscy wiedzą. Nikt nie wie poza zainteresowanymi, że to Jamie zrzucił Brana z wieży. Myślę, że taka informacja rzucona podczas sądu nad Jamim zakończyłaby temat szybką egzekucją Lannistera.

        1. Swoją drogą zdziwiłem się, że to nie jest już powszechnie znany fakt. Przecież Cat i Robb wiedzieli. Nie powiedzieli nikomu?

          1. Naprawdę? Skąd wiedzieli? Mi się wydawało, że po sztylecie wiedzieli, że dobić go chcieli Lannisterowie i są podejrzani, ale że jamie zepchnął Brana?

            1. w ksiazce tylko domyslali sie a cat dostala potwierdzenie od samego krolobojcy gdy byl w niewoli w riverrun xd nwm czy w serialu tez tak bylo ;<

            2. Tak jak pisze kłantalupa. Jaime przyznał się Catelyn. Skąd wiedział Robb nie wiem, może Cat mu powiedziała. Ale wiedział, bo kiedy raz wszedł do klatki Jaime’a powiedział coś w stylu „zepchnąłeś mojego brata z wieży, bo widział cię z królową”. Oczywiście mówimy o realiach serialu, ale to chyba właściwy temat. 🙂

            3. Też pamiętam, że Cat rozmawiała o tym z Jaimem i że Rob wiedział, bo te postacie były wtedy razem w jednym wątku. Ale potem Cat i Rob zginęli i zabrali tą wiedzę do grobu moim zadaniem. Bo nie mieli żadnego kontaktu ani z Jonem, ani z Sansą czy z Arią, nie mówiąc o innych postaciach jak Denerys. No chyba że Brienn była też wtajemniczona w to całe śledztwo Cat, ale nie pamiętam. Mogło też być chyba sugerowane, że Tyrion się domyślił co tam zaszło. Ale oni byli za Jaimem 🙂

              1. Ale co? Nie powiedzieli chorążym? Swoim lordom? Wojsku? Przecież to idealny pretekst, żeby dodatkowo zagrzać ich do walki. Naciągane to strasznie. Moim zdaniem to kolejny byk scenarzystów. Jak wtedy, gdy Jorah podaje zarażoną rękę Daenerys, żeby ją sprowadzić z Areny. 🙂

        2. No i za samo zrzucenie kara śmierci? Branża przeżył, sam jak widać nie wyraził pretensji. Dany ma żal za ojca bo to rzutowało na rodzinę a Sansa brzmiała bardziej że też wspomina o Ojcu i krwawych godach a nie zrzuceniu Brana. Byłoby zabawne że zostałby za zrzucenie ukarany, to Bran też pewnie wie że Dany nie zrobiła nic by ratować następcę tronu swojego brata Viserysa, myślę że zbytnio przywiązujesz się do wagi jednej postaci. U Martina a w serialu trochę mniej akcja i los postaci zmienia się diametralnie.

          1. A mnie sie wydaje , że Sansa mowi o Piterze ,ze jego zmanipulowała jednak był najbardziej sprytny ale nie zauwazył oczywistych rzeczy z miłości.

  48. Odcinek jak na to co mozemy dostać patrzac na ilość odcinkow a ilpsc fabuly potrzebnej do zakonczenia byl strasznie powolny i nudny, ale przez tyle zzylem sie z postaciami i nawet mi sie podobal.
    Nikt nie zwrócił uwagi ze Lod wrocil ma swoje miejsce bo wdowi placz o wierny przysiedze znow sa w winterfell w rekach jaimiego oraz brienne.

  49. A dla mnie w ogóle forshadowingowy odcinek 🙂 Bran mówiący do Jamiego : „A skąd wiesz że jest jakieś później”? Albo Tyrion, który snuje plan jak to jako White Walker dorwie Cersei i ją zabije – przyznam się, że nie miałabym nic przeciwko.

    Czytając Was i będąc skrzywioną przez te całe analizy, teorie itp. stwierdzam, ze w idealnym zakręconym scenariuszu Nocny Król powinien zginać z ręki Jamiego, ale „przekazać” swoją moc Branowi który będzie kolejnym Nocnym Królem. I Jon musiałby zabić Brana. To byłby dopiero twist 🙂

  50. Właściwie dlaczego Lyanna jest teraz głową rodu Mormont? Jorah stracił pozycję dziedzica po tym jak został skazany za handel ludźmi i zwiał do Essoss, ale potem został chyba ułaskawiony? I to ze dwa razy – przez Roberta i Dany. Czy w takim razie nie powinien odzyskać wszystkich praw, włącznie z pozycją lorda?

    1. pewnie moglby, gdyby mu zalezalo, ale niezalezy. poza tym jego rodacy raczej nie darzyliby go sympatia ani nawet szacunkiem. gdyby lyanna zginela w bitwie to co innego.

  51. Odcinek lepszy od poprzedniego ale moim zdaniem trudno byłoby już zrobić gorszy. W tym mamy przynajmniej odrobinę humoru. Ale za dużo scen ckliwych i niepotrzebnych albo i źle zagranych.
    A tak w ogóle, to kto właściwie jest głównodowodzącym Armii Żywych? Kto podejmuje ostateczne decyzje jeśli chodzi o kwestie wojenne, bo rada się niby zbiera i coś tam sobie gadają ale skąd te „lewe flanki” i inne plany – z czyjej głowy pochodzą, nie wiadomo.
    A poza tym trapi mnie bardzo dylemat związany z NK – jeśli faktycznie umie sobie ożywić smoka a także konia czy niedźwiedzia, to czy ożywia też dżdżownice? I czy mogłyby one (choć nie mają błękitnych oczu) np. zrobić podkop pod Winterfell, pod wózek Brana/Frodo i wtedy bez problemu mogłyby go porwać i zabrać do NK

    1. W kwestii dżdżownic i Brana – pomysł nienowy. Robert Ervin Howard (1906-1936), jeden z twórców stylu sword-andsorcery, napisał opowiadanie pt” Zemsta spod ziemi” Główny bohater ma na imię nomen omen Bran

  52. Po drugim odcinku wydaje się że do odstrzału jest Jaime, zatoczył koło od pasowania na rycerza przez jednego z najwspanialszych Artura Dayne, poprzez bycie młody rycerzem z ideałami, który obserwując rycerzy, szlachtę i króla traci wiarę. W momencie upadku spotyka Briene, która mimo podobnych odczuć co do stanu rycerskiego pozostaje wierna przysiędze za wszelką cenę. Dzięki niej Jaime odzyskuje wiarę co podkreśla jego przyjazd do Winterfell i poddanie się sądowi oraz scena pasowania Briene. Jaime powinien teraz zginąć aby odkupić swoje winy. Ma duże pole do popisu:
    – ratując córkę króla którego zabił i pokazując jej, że być może miał powód aby go zabić (co może jej powiedzieć na łożu śmierci lub może to przekazać Briene jako ostrzeżenie dla Daenerys)
    – ratując Brana którego okaleczył
    – ratując Jona w obronie którego zginął jego mentor Sir Artur Dayne
    Jeszcze na koniec może powrócić jako żywy trup aby zabić siostrę 🙂

    1. ale przeciez brienne o tym wie, jaime jej powiedzial podczas wspolnej kapieli gdy byli w „niewoli” u boltona ;p 3 sezon!

  53. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, przede wszystkim dlatego, żeby poczytać rozliczne wypowiedzi osób rozczarowanych zapowiadaną bitwą, niezależnie od tego jaka ona będzie. Typuję tematy narzekań: Szary Robak nie zginął, za dużo zginęło, za mało zginęło, Daenerys nie zginęła, Jon nie zginął, wilkory nie były widoczne w odpowiedniej ilości, i ogólnie :miało-być-tak-fajnie-a-tu-po-prostu-film.

  54. Odcinek bardzo mi się podobał, był piękny i wzruszający, lepszy od 1odc. w ogóle nie przeszkadzało mi ze nie było akcji w odcinku tylko same rozmowy. Prawie wszystkie sceny mi się podobały relacja Jaimiego z Brienne, rozmowa Jaima z Branem, przybycie Theona i powitanie go przez Sanse( zabawne nigdy nie lubiłam Theona nawet go nienawidziłam a w tym odcinku zyskał w mojch oczach), narada wojenna kiedy wszyscy omawiają plan bitwy, Bran który mówi o co tak naprawdę chodzi NK, przygotowania do bitwy, sceny przy kominku i rozmowy Jaima, Tyriona, Brienne, Tormunda, Davosa, pasowanie przez Jaima Brienne na rycerza a także pozostałe rozmowy Arya- Ogar -Berick, Arya – Gendry, Jon wyznający prawdę o swoim pochodzeniu widać ze szalonej się to nie spodobało. Piosenka na końcu tez fajna. Jedyne sceny które mi się nie podobały to Davos z mała dziewczynką i Gozdzik, Missandei i Szary Robak a także scena między Sansą i Daenerys ta scena była dla mnie nie prawdziwa i wszystko co mówiła szalona jest kłamstwem, jedyną prawdą jest to ze ona chce tylko Żelaznego Tronu inne rzeczy które mówiła dla mnie są kłamstwem, chciała się przypadobać Sansie dlatego ją komplementowała żeby ją mieć po swojej stronie, nie wierzę w jej miłość do Jona. Sansa tez mnie wkurzyła w tej scenie ze prawie się z nią dogadała na szczęście pojawiła się kwestia Północy i sprawa stanęła w miejscu. Daenerys to osoba która jest fałszywa, ta postać od dawna jest u mnie skreślona i tylko czekam aż ktoś ją zabije. Odcinek na 9/10

  55. Zapomniałam jeszcze scena Jon, Sam i Edd na murach bardzo fajna scena, ciekawe dialogi i w końcu pojawił się Duch jedynie sposób w jaki go pokazano był strasznie słaby. Mają kasę na smoki ale na wilkora to skompią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button