KsiążkiSeriale

Szalone Teorie: Kto zabił Yorena?

Yoren to postać, której trudno nie darzyć sympatią. Brat z Nocnej Straży, którego krótkie rozmowy z Nedem Starkiem i lojalność wobec Benjena skłoniły do zaryzykowania swego życia. Nie grzeszy higieną, ale jego honor jest nieskalany. Gdy dostrzegł Aryę Stark obserwującą egzekucję swego ojca, nie wahał się ani przez moment. Ukrył dziewczynę wśród rekrutów Nocnej Straży, wierząc, że uda mu się dostarczyć ją do Winterfell. Niestety po drodze na Północ napotkał komplikacje. Najpierw była nią grupa Złotych Płaszczy, potem zbrojni dowodzeni przez ser Amory’ego Lorcha.

Walcząc w nocy ze zbrojnymi Lannisterów, Yoren poniósł śmierć. A przynajmniej tak wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Pewne detale wydają się jednak nie pasować do tego obrazu. Odsłaniają nam drugie dno nocnych wydarzeń.

Yoren w serialu HBO.
Ciało i topór

Arya i jej towarzysze odnajdują ciało Yorena następnego dnia po starciu z Lannisterami. Leży martwy, z twarzą zmasakrowaną przez uderzenie topora.

Arya nie chciała jednak odejść, dopóki nie znaleźli Yorena. Powtarzała sobie, że nie mogli go zabić. Był przecież twardy i silny, a do tego był bratem z Nocnej Straży. Powiedziała to Gendry’emu, gdy szukali go wśród trupów.
Cios topora, który pozbawił go życia, rozpłatał mu czaszkę, lecz długa, splątana broda nie mogła należeć do nikogo innego, podobnie jak szata, pełna łat, nieprana i tak wyblakła, że była bardziej szara niż czarna. Zamiast zatroszczyć się choć o pogrzebanie własnych ludzi, ser Amory Lorch zostawił ich z ciałami tych, których zamordował, i obok Yorena leżały trupy czterech lannisterskich zbrojnych. Arya zastanawiała się, ilu ich było trzeba, by go powalić.
—Starcie królów—

Przekonanie Aryi, iż Yoren zginął z ręki ludzi ser Amory’ego jest w tym kontekście naturalne. Mamy tu tylko jeden problem. Dlaczego autor mówi nam, że głowę brata z Nocnej Straży rozpłatał topór?

Cóż, być może dlatego, iż chce, abyśmy zwrócili uwagę na prosty fakt. Kompania, z którą przyszło się zmierzyć Yorenowi i rekrutom, składała się z konnych.

– Tam – odezwał się Gendry, wyciągając rękę.
Kolumna jeźdźców mknęła między płonącymi budynkami, zmierzając ku warowni. Metalowe hełmy lśniły w blasku ognia, który odbijał się też w kolczugach i zbrojach, tworząc pomarańczowe albo żółte plamy. Jeden z mężczyzn niósł osadzoną na wysokiej pice chorągiew.
—Starcie królów—

Lord Tywin wysłał ser Amory’ego na czele konnicy, z poleceniem palenia wiosek Dorzecza. Mieli poruszać się szybko i siać jak największe zniszczenie.

– Spuść ze smyczy ser Gregora i poślij go przodem z jego zbójami. Niech jedzie z nimi też Vargo Hoat i jego wolni oraz ser Amory Lorch. Każdy ma mieć trzystu konnych.
—Gra o tron—

Powstaje więc pytanie – skąd u zbrojnych jeźdźców topory? Miecze, kopie, włócznie – jak najbardziej. Kusze i miecze – owszem. Do tego kawaleryjskie młoty bojowe. Ale topory? Topór jest bronią piechoty, wymagającą pracy dwóch rąk lub – przynajmniej – odpowiedniego balansu ciałem. Dla jeźdźca topór, nawet w charakterze broni zapasowej, byłby tylko zbędnym obciążeniem. Owszem, może i byłby przydatny w trakcie zdobywania umocnień, ale przecież ser Amory nie miał tego w planach i nie czynił ku temu żadnych przygotowań.

Ser Amory nie miał drabin, lecz po zbudowanym z nieociosanych kamieni murze warowni łatwo się było wspinać, a wrogom nie było końca.
—Starcie królów—

Niewinny ser Amory Lorch.
Siekiera od słodkiego chłopca

W trakcie walki pomiędzy rekrutami Yorena i żołnierzami ser Amory’ego słyszymy chrzęst mieczy, widzimy ludzi ciskających włóczniami, ale jako żywo topór widzimy tylko raz. Polskie tłumaczenie używa tu słowa siekiera, ale w oryginale, narzędzie jest określone tym samym słowem, co topór – axe. I nie jest on w rękach zbrojnych Lannisterów.

– Gdzie zostawiłeś tę siekierę, którą rąbałeś drewno? – przypomniała sobie Arya.
– Obok azylu. – Spojrzał przelotnie na skutych mężczyzn. – Wolałbym uratować osły. Nie mamy czasu.
– Bierz ją! – wrzasnęła. – Wyprowadź ją sam! Dasz sobie radę!
Gdy wypadła ze stajni, za jej plecami łopotały gorące, czerwone skrzydła ognia. Na zewnątrz spotkała cudowny chłód, lecz wszędzie vvokół ginęli ludzie. Zobaczyła, jak Koss odrzucił miecz, by się poddać, lecz zabito go na miejscu. Wszędzie było pełno dymu. Po Yorenie ślad zaginął, ale siekiera tkwiła tam, gdzie zostawił ją Gendry – obok stosu drewna pod azylem. Gdy wyszarpnęła ją z pniaka, na jej ramię opadła zakuta w stalową rękawicę dłoń. Arya odwróciła się błyskawicznie i wbiła siekierę między nogi napastnika. Nie zdążyła zobaczyć jego twarzy, a jedynie ciemną krew, wypływającą między ogniwami kolczugi. Powrót do stajni był najtrudniejszą rzeczą, jakiej w życiu dokonała. Dym buchał z otwartych drzwi niczym wijący się, czarny wąż. Słyszała głosy nieszczęsnych osłów, koni i ludzi. Przygryzła wargę, pochyliła się nisko i wbiegła do środka, wybierając miejsce, gdzie dym był trochę mniej gęsty.
Otoczony kręgiem ognia osioł kwiczał z bólu i przerażenia. Jej nozdrza wypełnił smród palącej się sierści. Dach również już płonął. Sypały się z niego kawałki płonącego drewna, a także słoma i siano. Arya zasłoniła dłonią usta i nos. Nie widziała wozu, który przesłoniły kłęby dymu, słyszała jednak krzyki Kąsacza. Poczołgała się w tamtą stronę.
I nagle ujrzała nad sobą koło. Cały wóz podskoczył w górę i przesunął się o pół stopy, gdy Kąsacz znowu szarpnął łańcuchy. Jaqen ją zauważył, lecz było zbyt gorąco, żeby oddychać, a co dopiero mówić. Cisnęła siekierę do środka. Rorge złapał ją i uniósł nad głowę. Po jego beznosej twarzy spływały strużki brudnego od sadzy potu. Arya kaszląc, rzuciła się do ucieczki. Usłyszała, jak stalowe ostrze przecina stare drewno, najpierw raz, a potem drugi i trzeci. Po chwili rozległ się łoskot głośny jak uderzenie pioruna. Dno wozu odpadło. W powietrze posypały się drzazgi.
—Starcie królów—

To czy za śmierć Yorena odpowiada Rorge, czy jego tajemniczy towarzysz przedstawiający się jako Jaqen H’ghar, pozostanie pewnie zagadką nierozwiązaną. Pierwszy miał zarówno siłę, jak i morderczą naturę, która pchnęłaby go do zemsty na Yorenie. Drugi mógł mieć motywację zupełnie inną. Żywy i schwytany przez Lannisterów jeniec mógł stanowić dla Jaqena H’ghara problem w realizacji jego planów.

Rorge i Kąsacz.

Bez względu na to, czy mordu dokonał jeden czy drugi, rezultat był oczywisty. W tym konkretnym przypadku zbrodnia nie obciąża sumienia ser Amory’ego. A narzędzia mordu dostarczyła – nieświadomie – sama Arya Stark.

 

Related Articles

Komentarzy: 62

  1. Dlaczego Jaqen miałby specjalnie zabijać Yorena, skoro ten i tak zginąłby zabity przez ludzi Amory’ego (nie mieli oni powodu by go oszczędzić i pojmać)?

    1. Nie mieli powodu, by go pojmać? Przeciwnie. Przecież ludzie ser Amory’ego (tak jak Góry, itd…) cały czas biorą jeńców, by ich torturować i przesłuchiwać w sprawie Dondarriona. Poza tym – jak wspomniałem – podejrzanych jest tak naprawdę dwóch.

  2. No proszę, w życiu bym tego nie zauważył ;). To jest jedna z tych teorii, przy których zastanawiam się czy sam Martin na to wpadł przy tworzeniu książki, czy też nieświadomie stworzył podwaliny kolejnych zagadek. Uznając ją za prawdziwą rzeczywiście śmierć mogła nadejść od ich obu- Jaquen mógł mieć swoje plany względem Aryi, zaś Rorge nie dość, że chciał się zemścić, to przecież pamiętajmy, że następne spotkanie z nimi to Harrenhaal, gdzie są na usługach Lannisterów- jakoś się wkupić musieli, wątpię, żeby ot tak podczas bitwy podeszli sobie do Lorcha i poprosili o przydział.

  3. Czy ja dobrze widzę, że na zdjęciu przedstawiającym Rorge’a i Kąsacza jest Liam Neeson?

  4. Teoria ciekawa, możliwa, a jednocześnie będąca jeno smaczkiem, bo trudno by ją było potwierdzić. No chyba, że Jaqen przypomni Aryi o takim wydarzeniu z przed lat, jeśli się jeszcze spotkają, a Arya będzie się tym w ogóle przejmować.
    Chociaż myślę, że nawet jeśli to prawda, to R.R. już dawno o tym zapomniał.

  5. Jest teoria o ludziach Littlefingera. Myslalem czy jednym z nich nie jest Ilyn Payne Wiemy ze wszystko zawdziecza Lannisterom. I w momencie egzekucji Neda wykonuje ten rozkaz mimo sprzeciwow Cersei, nawet Tywin zwraca uwage na ten fakt. Potem trenuje z Jaimiem ktory mu sie zwierza… Wogole mowienie czegokolwiek przy nim jest teoretycznie bezpieczne bo nie umie pisac i czytac. Ale czy ktos to sprawdzil ? Nie bo jak. Wydaje sie byc czlowiekiem odizolowanym takim na jakich stawia Littlefinger.

      1. Po prostu taka luźna teoria, prowadząca do tego samego jak „kto zabił Yorena” czyli dla ciekawości.

          1. W pełni zgadzam się z Gigantem XD
            Na szczęście PLiO jest niewyczerpaną kopalnią teorii, dlatego nawet jak Wichry nigdy nie powstaną to prędzej czy później DaeL i tak wynajdzie całą setkę kolejnych teorii, które w znaczący sposób będą miały wpływ na dalszą fabułę 😀

  6. A i w dodatku herb Peynow to zlote monety na bialo niebieskiej szachownicy. Bialo niebieski to symbol Doliny, a monety to mozna powiedziec symbol Petyra.

  7. Wow. Świetna teoria. Obawiam się jednak, że nigdy się nie dowiemy jak było naprawdę, no chyba, że ktoś się zapyta o to Martina na jakimś konwencie, a on będzie miał akurat dobry humor i odpowie.

  8. Teorie potwierdza fakt iż Arya później widzi wszystkich 3 w barwach Lanisterów, zabicie Yorena sprawiło że Lorch im zaufał.

  9. Niezła teoria, tego się kompletnie nie spodziewałem 🙂 Ale czemu właściwie wykluczać z grona podejrzanych Kąsacza? 😛 Może i nie był zbyt bystry, ale nawet on musiał rozumieć, że siedzi w klatce jako więzień Yorena i raczej zbytnią sympatią do niego nie pałał. Mógł wyrwać siekierę z rąk Rorge’a na widok Yorena i w amoku rozbić nią głowę czarnego brata.
    Chociaż ja sam obstawiałbym jednak, że mordercą był Rorge. Brutalny i bez skrupułów, pałający nienawiścią do Yorena, chcący wkupić się w łaski Lannisterów – a do tego to on jako ostatni trzymał w rękach siekierę (a przynajmniej takie mamy informacje).

    1. Teoretycznie mordercą mógł być każdy z tej trójki. Ale Rorge i Jaqen są bardziej prawdopodobni. Rorge bo już trzymał siekierę. A Jaqen, bo on na pewno wpadłby na to, że warto Yorena wyeliminować.

  10. To byl Rorge na 99%. Skoro Martin tak dyskretnei nam to podsuwa pod nos, to czemu mialoby byc inaczej? Poza tym jezeli to mialby byc kto inny, to w jaki sposob Rorge by stracil siekiere? A Dzakana sobie nie wyobrazam by wbijal w srodek walki i rozwalal komus czerep toporem, nie jego styl

  11. A teraz moja propozycja teorii na zasadzie z doopy, ale gdyby… to byłoby grubo;

    Jaqen = Rhaegar

    Zostawiam Was z przemyśleniami

    1. Podpowiem tylko jeszcze, że Lyanna miała pewne podobieństwa z Aryą i być może stąd jego zainteresowanie osobą małej wilczycy

  12. Kończę właśnie czytanie TzS część 2, to moje drugie spotkanie całej sagi tym razem z Fsgk .Czytam szalone teorie z zapartym tchem . Teraz wszytko tak do siebie pasuje. Mam głęboka nadzieje ze jeszcze w tym roku wyjdą wichry zimy, gdyż jestem na bierząco z wydarzeniami . Mam nadzieje ze nie przeczyta tego komentarza jakaś osoba za kilka lat i zaśmieje się nad moimi nadziejami wydania kolejnej części jak ja śmiałem się czytając pierwsze komentarze na tej stronie. Swoją droga skąd nazwa strony FSGK ?

    Pozdrawiam

    1. teraz rozwijają to „Filmy, Seriale, Gry, Książki”, ale prawdziwa etymologia nazwy pochodzi zdaje się od Forum Świata Gier Komputerowych

        1. Więc było to tak. Dawno, dawno temu, był sobie miesięcznik Świat Gier Komputerowych. Było to jedno z „wielkiej piątki”, to znaczy rozchodzących się w ogromnych nakładach, kultowych pism z lat 90-tych (pozostałe to Top Secret, Secret Service, Gambler i Reset). ŚGK miał bardzo zżytą społeczność, własne forum internetowe, a nawet publikował teksty i opinie swoich czytelników. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie. Wszystkie pisma o grach komputerowych padały – najpierw TS, potem Gambler, Reset i SS. ŚGK trwało najdłużej, bo do 2003. Ale w końcu wydawnictwo Egmont podjęło decyzję o zawieszeniu tytułu (a tak właściwie to planowało zamienić go w broszurkę dodawaną do tanich gier, ale mniejsza z tym). Były jeszcze próby wydawania przez starą redakcję Nowego Świata Gier Komputerowych, ale skończyło się na dwóch numerach.
          Tym niemniej społeczność, która była zbudowana wokół pisma pozostała.
          Wtedy Piotr Pieńkowski – były naczelny ŚGK – postanowił, że stworzy mały wortal internetowy poświęcony grom (i nie tylko), który będzie jednocześnie „schronieniem” dla społeczności z forum ŚGK. Wortal nazywał się GameLog (przez społeczność nazywany pieszczotliwie GejLogiem). Działało to przez jakiś czas, ale potem Naczelnik zajął się innymi projektami (m.in. stworzył grę planszową Atak Zombie), a stronką nikt się nie zajmował i służyła tylko za fasadę, za którą kryło się forum dyskusyjne.
          Pewnego pięknego dnia użytkownicy tegoż forum postanowili wszakże, że nie będą się wygłupiać naciągając Piotra Pieńkowskiego na koszta (bo co roku opłacał domenę i serwer z których nic nie miał). I postanowili kupić własną domenę i miejsce na serwerze. Pierwotnie było to wyłącznie miejsce, pod którym wisiało forum dyskusyjne, dlatego nie sililiśmy się na wymyślanie jakiejś chwytliwej nazwy. FSGK znaczyło po prostu Forum Świata Gier Komputerowych. Ale potem ktoś (zdaje się ja) rzucił hasłem, żeby może zrobić jeszcze jakiegoś bloga, na którym można by zamieszczać recenzje filmowe (które i tak powstawały na forum), albo jakieś teksty o grach czy książkach. Ot, takie rzeczy pisane przez kilku mających chęci i czas forumowiczów, na użytek pozostałych forumowiczów (których była wówczas raptem setka). I rzeczywiście bloga założyliśmy, a jednym z pierwszych tekstów była szalona teoria o rodzicach Jona Snow. Z kompletnie niezrozumiałych dla nas powodów serwis odkryli ludzie „z zewnątrz”… No i tak to się teraz kręci 🙂

          1. Ahh, dziekuje za wyjasnienie. Tak, ja jestem czlowiekiem z zewnatrz, chociaz to czasopismo pamietam na tyle dobrze, ze bylem pewien, ze istnialo z 5 lat dluzej niz to opisujesz. Kupowalem, a jakze. A jak wpadlem tutaj? Szukalem czegos z GoT albo ktos mi wkleil link… potem ni cholery nie pamietalem ani Twojego nicka, ani nazwy strony i tak wpadalem tu jak mi sie przypomniala nazwa ; ] po roku zapamietalem, a wlasciwie zagladam tu juz dosc dlugo 😀 Niemniej ciekawa historia!

    2. Tak jak napisał bonifacy – udajemy, że to znaczy Filmy, Seriale, Gry, Książki, ale naprawdę nazwa wzięła się od Forum ŚGK 😉

  13. Dobrze to wychwyciłeś Daelu. Choć wydawało się oczywiste że Jaqen i jego towarzysze musieli jakoś dołączyć do lannisterów to nikt chyba nie zwrócił uwagę na Topór. Moim zdaniem jednak ciekawsze jest jak cała trójka znalazła się w lochach czerwonej twierdzy. Dlaczego człowiek bez twarzy był KP i jak dał się złapać przy takich umiejętnościach. Wspomina o nich Rugen czy jak mu tam, człowiek który był naczelnikiem lochów zaraz po Ilynie Peynie i napomknął o nich przy rozmowie z Jamiem po ucieczce Krasnala.

    1. Nie wiem jak dał się złapać. Może CHCIAŁ, żeby go złapano? Z książki wiemy, że Rorge i Kąsacz czują przed nim lęk, więc nie jest wykluczone, iż użył przy nich swych umiejętności…

  14. właściwie to jak ludzie rozpoznają, że ktoś jest dezerterem, a ktoś zbiera sobie rekrutów na południu jak Yoren? xd

    1. Prawdopodobnie taki brat zbierający rekrutów posiada przy sobie specjalną pieczęć albo upoważnienie/list od Lorda Dowódcy Nocnej Straży.

      1. a yorena nikt nie nazywa dezerterem, ani nie prosi o pokazanie tego upowaznienia ;v wszyscy go znajo?

        1. Może już wcześniej jeździł na południe szukać nowych rekrutów do NS.

          Dla mnie dziwniejsze jest, że w serialu nikt nie czepia się Jona, że „zwiał” z NS. Tzn. ci, którzy o jego wskrzeszeniu nie wiedzą (czyli większość :P). Ciekawi mnie, jak to Martin rozwiąże, bo jeśli Jon w książce tak jak w serialu zostanie wskrzeszony, a potem opuści NS i ruszy na południe to cała Północ powinna go ścigać jako dezertera. No chyba, że mu uwierzą, że umarł i wrócił do żywych, ale raczej mało kto oprócz naocznych świadków jego śmierci w to uwierzy…

  15. Jeszcze spoko by było poczytać o wyczynach Pana Światła, który w zasadzie wydaje się być postacią… złą

  16. Prawdé mówiác to poza czystá ciekawociá to nie jest istotne kto go zabil, najwyzej ludzie Amorego lub Góry by to zrobili, zbyt duzego wplywu na wydarzenia to nie mialo. Co do czyjegos wpisu ze Rhegar to Jaquen to nie zauwazylem ku temu zadnych przeslanek w ksiazkach. Z reszta to tylko legenda ze bylo porwanie. Oboje sie zakochali a ze sa z rodow nie zbyt madrych i zapatrzeni w siebie doprowadzili do tragedii.

    1. Jaquen to Rhegar? Wolne żarty. Już prędzej Syrio pasowałby mi na Rhegara, swoją drogą nawet Martin z tego co pamiętam potwierdził, że Syrio nie zginął, ale nie zrobił tego wprost tylko odpowiadając pytaniem na pytanie.

    2. No i wyjaśnione jak ta trójka (Jaquen, Rorge, Kąsacz) nagle została lannisterskimi żołdakami. Co do Yorena sprawdza się wcześniejsza teoria. Trafił za Mur za człowieka, któremu wbił topór w głowę i tak sam skończył.

        1. Nie prawda. Cytat jest w książce (której niestety nie mam teraz pod ręką, ale pamiętam, że Yoren wspominał, że tak mocno uderzył delikwenta w czaszkę toporem, że musieli go pochować razem z nim) .
          Yoren opowiedział Aryii za co trafił na Mur, co więcej to on nauczył jej tej wyliczanki osób, które chciałaby zabić. Yoren robił tak samo.

  17. Nie ma watpliwości, że zabojcą jest Jaqen. Dlaczego? A dlaczego Yorenowi zmasakrowano akurat twarz/głowę? Czy nie ma w tej dramatycznej scenie kolekcjonera cudzych facjat? Po co mu akurat Yoren? Może lbt docierają jakoś i w jakimś celu na mur? Czy po kilku tomach nie znajdzie się gdzieś rzucona przez GRRM wzmianka o znajomej postaci z Nocnej Straży?

    1. Ciekawe jak Jaquen dał się tak łatwo złapać w KP i wsadzić do klatki na kołach? I jaką miał tam misję do wypełnienia. Oto jest pytanie.

  18. A topory właśnie przypadkiem nie były używane przez rycerzy(czyli w domyśle konnych)jako jedna z głównych broni zaczepnych, jako skupiająca w cięciu, wyprowadzanym z szarży łatwiej niż pchnięcie większą energię niż cios mieczem?

  19. 3 miesiące po ostatnim komentarzu, ale co tam. 😛 Wracam do tej teorii, ponieważ przypomniałem sobie o niej podczas kolejnej podróży przez PLiO. Moją uwagę przykuł bowiem fragment opisu ataku ludzi Lorcha na zbieraninę Yorena:
    „Czterech mężczyzn zaatakowało bramę toporami, lecz Koss powystrzelał ich po kolei z łuku.”
    Może więc Yoren zginął jednak z rąk ludzi chorążego Lannisterów?

    PS Pierwszy raz coś komentuję tutaj, ale wiedz, drogi DaeL-u, że kiedy tylko odkryłem Twoje „Szalone Teorie”, przerwy w pracy przestały być nudne. 🙂

    1. „Może więc Yoren zginął jednak z rąk ludzi chorążego Lannisterów?”
      to troche tak jakbys napisal pod teoria np euron-zielony jasnowisz „a moze jednak euron nie jest zielonym jasnowidzem bo cos tam” ma to tyle samo sensu xD

      1. Chodziło mi o to, że DaeL zwrócił uwagę na brak jakichkolwiek toporów/siekier u ludzi Lorcha, natomiast przytoczony przeze mnie fragment pokazał, że owa siekiera znajdująca się „tam gdzie ją zostawił Gendry” nie była jedyną, która się tam mogła pojawić. Moim zdaniem to sprawia, że teoria robi się mniej prawdopodobna.
        P. S. Może rzeczywiście powinienem wtedy jakoś skonkludować swoją wypowiedź, bo bez tego wydała się jakaś taka chaotyczna. 😀

  20. To ja też dołączę swoje rozkminy po czasie. Jeśli ktoś taki jak Jaqen dał się złapać, jest całkiem możliwe, że dostał zlecenie na Yorena. Zlecenie wykonał, wykończył cel w taki sam sposób, w jaki Yoren gościa, za zabicie którego dostał się za mur (czyli motywacja zlecenia na niego robi się jaśniejsza). Do tego Jaqen mógł przy okazji wkupić się w łaski Lannisterów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button