![](https://fsgk.pl/wp-content/uploads/2016/09/aksjh.jpg)
W ponurych mrokach 41 millenium istnieje tylko wojna.
To pierwsze zdanie, jakie usłyszy każdy rozpoczynający swą przygodę ze światem Warhammera 40,000. A jest to świat fascynujący. Odległa przyszłość, 41 tysiąclecie. Ludzkość zorganizowana jest w brutalnym, feudalnym i teokratycznym Imperium. Jednostka jest niczym, skazanie na śmierć miliardów to błahostka, a ludzka godność i życie deptane są każdego dnia… I temu Imperium mamy kibicować. Bo alternatywy są jeszcze gorsze.
Świat Warhammera 40k jest mroczny do granic absurdu, mroczny w sposób wprost autoironiczny. Opowiadane w nim historie zawsze okazują się być tragifarsami. To fascynujący świat… ale jednocześnie świat trudny do poznania.
Problem polega na tym, że WH40K to przede wszystkim seria gier bitewnych, fabularnych i karcianych. Gier, w które niżej podpisany nigdy nie grał. To także cykl ponad stu powieści, w większości bardzo przeciętnych i trudnych do polecenia (chyba, że ktoś chce zagłębiać się w ten świat na wyrywki, wybierając tylko co smakowitsze kąski książkowe.). Oficjalnego filmu osadzonego w realiach zarekomendować nie mógłby nikt, kto posiada sumienie. A z grami komputerowymi bywa bardzo różnie, bo na każdą perełkę taką jak seria Dawn of War, Armageddon czy staruteńtki Space Hulk, przypada kilka produkcji miernych, żerujących na znanej licencji.
![Statek po wyłonieniu się z Immaterium - rodzaju nadprzestrzeni, która - dziwnym zbiegiem okoliczności - przypomina piekło.](https://fsgk.pl/wordpress/wp-content/uploads/2016/09/lordi8-1024x576.jpg)
Ale fascynujący świat prędzej czy później doczeka się fantastycznego przedstawienia. O powstającym od 2010 roku fanowskim filmie „The Lord Inquisitor” usłyszałem bodaj dwa lata temu. Nie było w samym pomyśle nic nadzwyczajnego. Fanowskie filmy umiejscowione w światach spopularyzowanych przez inne dzieła science-fiction czy fantasy nie są niczym nowym, wystarczy spojrzeć na zalew amatorskich „Gwiezdnych Wojen”. Zazwyczaj twory te prezentują ten sam poziom co większość literackich fan fiction, czyli – mówiąc oględnie – udowadniają, że zawodowi pisarze i filmowcy jednak za coś biorą pieniądze.
A zatem choć sam pomysł nie wydawał się zaskakującym, to prawdziwą nowością było coś innego. Jakość teasera. Wykonany przy użyciu engine’u Cinebox znanego developera gier – Crytek, zwiastun stawiał pod znakiem zapytania wszystkie moje przekonania na temat fanowskich filmów.
Ale to nie koniec. Oto po dwóch latach od prezentacji zwiastuna i po sześciu latach od rozpoczęcia prac, zobaczyliśmy fragment samego filmu, którego ukończenie planowane jest na przyszły rok. Kilkuosobowa grupa ludzi, oddająca się temu dziełu w wolnym czasie i bez jakichkolwiek profitów finansowych, dokonała niemożliwego. Prolog „The Lord Inquisitor” udowadnia, że garstka zapaleńców może stworzyć krótkometrażowy film science-fiction wart tego, by wyświetlać go w kinach.
A dla nas wszystkich to ważna lekcja. Zarówno na temat ludzkiej pasji, jak i samego Warhammera 40,000. W końcu jeśli jakiś świat potrafi zmotywować ludzi do takiej pracy, to chyba powinniśmy poznać go nieco bliżej.
Przed Wami prolog filmu „The Lord Inquisitor”. Miłego oglądania (koniecznie w wysokiej rozdzielczości i na pełnym ekranie!).
Już myślałem, że kolejna teoria, bo gość z obrazka PIERWSZYej sekundzie skojarzył mi się z Górą 😉
Góra niewątpliwie nadawałby się na Kosmicznego Marine. Ale może nie na Szarego Rycerza, raczej na Pożeracza Światów.
Prolog wizualnie kapitalny.
Zmusiłem się, Daelu, by Twój artykuł nie poszedł na marne. I to naprawdę zmusiłem, gdyż irytują mnie niemal wszelkie elementy fantastyki. Starałem się ponadto zobiektywizować w pewien sposób swój odbiór przedstawionego dzieła filmowego. I poza fatalnym doborem twarzy do wykreowanych bohaterów (chyba że to nie autorzy filmu są za to odpowiedzialni) nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń – obraz wygląda naprawdę obiecująco. No, może jeszcze dialogi… xD
Ale w PLiO te elementy Cię nie irytują?
PLiO jest jak dziewczyna, w której się zakochałeś pomimo tego, że ma krzywe zęby. U innej by Cię tu irytowało, a w jej przypadku uważasz, że to takie słodkie! 😀
Moja historia z PLiO rozpoczęła się od tego, że musiałem przeczytać 1. tom (okoliczności tego przymusu są mało istotne). Poza Daenerys i ledwo napomkniętym wątku z Wędrowcami fantastyki z obsydianową świecą tam szukać. A jak już się związałem, to nie mogę zostawić serii tylko dlatego, że zawartość fantastyki w kolejnych odsłonach posiada tendencję wzrostową. 😛
Może po prostu nie trafiłeś na dobre książki sci-fi i fantasy? Ja zawsze polecam Diunę Franka Herberta (koniecznie w przekładzie Marszała). To powieść, która wzbudziła we mnie miłość do fantastyki.
Mi się podobało. 🙂 Ktoś się napracował. Postacie momentami mają nawet mimikę taką typowo ludzką.
Z uwagi na to że to nie jest szalona teoria spytam
Planujesz jakąś teorie na prima aprilis? 😛
Planuję jedną na ten weekend.
a co z grą na koniec lata?
Może się trochę opóźnić. Ale generalnie idziemy do przodu.
Chodziło mi o to czy planujesz teorie na prima aprilis w stylu „Ned żyje” itp 😛
No wiesz, nie planuję tekstów na 7 miesięcy do przodu 😀
Widzieliście, że jednym z zapaleńców jest Polak?;p Został wymieniony w napisach końcowych 😀
Bardzo cieszę się, że wspomniałeś o Wh40k na swoim blogu, który bardzo lubię i szanuje. Osobiście w tym mrocznym świecie siedzę już od bardzo dawna, gram w bitewniaka i zawsze cieszy, kiedy ktoś sie zainteresuje Twoim hobby. Szczególnie, jeśli ma siłę przekazu dla innych. 🙂
Na Lorda Inkwizytora też czekam, może nie jakoś niezwykle, bo jednak jestem człowiekiem Gwardii, a nie SM. 😀 Ale cieszy, że świadomość tego mrocznego, brudnego uniwersum coraz bardziej sie przebija do opinii publicznej.
Często zaglądam na bloga, może następnym razem będzie tu artykuł o wh40k? Trzymam za to kciuki i modlę się do Boga-Imperatora o to. 😀
Jeszcze co do przesadnej wręcz mroczności świata – zgadzam się. Czasami jest to wręcz śmieszne. Ale jednak za to masa ludzi kocha to uniwersum i nie potrafi go porzucić. Co zrobisz. W mrocznej, odległej przyszłości jest tylko wojna. 😀
Hej.
Teksty o Warhammerze 40k? Czemu nie. Ale raczej nie w ramach Szalonych Teorii. Wiem, że WH40K tak samo jak proza Martina dostarcza ogromnego pola do spekulacji, a niektóre kontrowersje są wręcz wpisane w uniwersum (np. pytanie o to, czy ludzkość powinna pozwolić Imperatorowi umrzeć). Ale po prostu nie czułbym się na siłach podejmując ten temat. WH40K znam głównie z gier komputerowych, no i z kilku książek. Tak więc nie mam nawet ułamka wymaganej wiedzy.
Innymi słowy – spodziewajcie się recenzji gier, może czasem książek i filmów, ale raczej nie szalonych teorii.
Można się zakochać, o ile ktoś już nie jest zakochany:)
Only Greenskin Wagh!!!