Seriale

Wiedźmin (sezon 2)

Po przerwach w kręceniu spowodowanych pandemią i kolejnych obsuwach w końcu jest! Drugi sezon Wiedźmina wylądował na Netflixie i od 17 grudnia każdy posiadacz abonamentu może obejrzeć wszystkie osiem odcinków. Ciri ćwiczy się na wiedźminkę, Yennefer dochodzi do siebie po Sodden, Geralt klnie i warczy, a Jaskier znów próbuje muzyką poruszyć czułe struny naszej duszy… a ja? A ja ponowie bardzo chcę polubić serialowego „łiczera” i ponownie nie potrafię. Nie tak się umawialiśmy Netflixie.

Twórcy serialu – trzeba to przyznać z całą mocą – uczą się na błędach. Chwała im za to! W końcu jest sensowna praca kamery, a nie statyczne ujęcia z dwóch kątów. W końcu dostajemy zabawę światłem i nietypowe najazdy czy tzw. „rybie oko”. W końcu mamy więcej szerokich kadrów w plenerach i jeszcze więcej naprawdę ładnych krajobrazów. Całkiem nieźle prezentują się wnętrza, chociażby świątynia Melitele przypadła mi do gustu swoim nieoczekiwanie orientalnym sznytem. Nadal jednak zdarzają się potknięcia. Pewna jaskinia, do której udają się Geralt i Vesemir, wygląda jak CGI sprzed dobrych 15 lat. Ogólnie jednak drugi sezon wizualnie idzie w dobrą stronę i wchodzi poziom wyżej.

Kadr z serialu "Wiedźmin", sezon 2
Kiedy walczy – Geralt jest prawdziwą maszyną do zabijania, kiedy zaczyna mruczeć albo przeżywać emocje – robi się komediowo.

Mimo mojego nabożnego uwielbienia dla opowiadań i sagi, mimo miłości do gry – rozumiem, że serial jest adaptacją, a nie dokładną ekranizacją. Mało tego, odcinek z Nivellenem pokazuje jak można pogodzić jako-taką wierność materiałowi źródłowemu z powiewem świeżości. Piszę to szczerze zdziwiony, ale tam, gdzie serial robi coś po swojemu – wypada naprawdę dobrze. Nie chcę nikomu psuć przyjemności z oglądania, więc spoilerów nie będzie. Powiem tylko tyle: wątek elfów wypadł ciekawiej, niż się zapowiadał, pomysł z poprowadzeniem postaci Ciri – i tego co się z nią dzieje – też pozytywnie zaskakuje, a i niektóre elementy związane z samym Kaer Morhen zaliczam na plus, mimo różnic z oryginałem. Może po prostu podoba mi się odkrywanie nowej wizji zamiast oglądać, jak krok po kroku ktoś pokazuje mi to, co znam niemal na pamięć…

Niestety treść nie idzie w parze z formą i forma właśnie jest największą bolączką nowego sezonu. Henry Cavill poszedł – jak przepowiadałem – ścieżką Bale’a z Batmanów Nolana i popadł w groteskę. Albo deklamuje wzniosłe mądrości życiowe z przesadną egzaltacją, albo warczy na innych jakby miał raka krtani, albo pokazuje swoje miękkie serce w sposób tak teatralny, że zęby bolą. Chyba największa aktorska przemiana in minus. Reszta postaci prezentuje się nieźle, chociaż nikt, może poza Jaskierem (Joey Batey), nie błyszczy jakoś wybitnie. Może jeszcze Cahir (Eamon Farren) potrafi się wybić ponad wszechobecną przeciętność. Co ciekawe, w wątku, gdzie Jaskier spędza dużo czasu z Yennefer, widać, że między tą parą aktorów jest pięć razy więcej chemii niż między Yen a Geraltem. Chyba nie tak to powinno wyglądać…

Kadr z serialu "Wiedźmin", sezon 2
Ktoś tu nie uważał na znakomitej lekcji pewnej znakomitej ekipy komików.

Najgorsze jest jednak koszmarnie nierówne tempo opowieści. Kiedy jeszcze osią fabularną odcinka jest opowiadanie – całość całkiem nieźle „płynie”. Kiedy natomiast skaczemy między Redanią, Cintrą, Kaer Morhen czy Aretuzą, robi się cholernie… nudno. Nie spodoba wam się to porównanie, ale miałem okropne skojarzenia z prequelami Gwiezdnych Wojen. Niektóre odcinki składają się niemal wyłącznie ze scen, w których dwie osoby stoją/idą/siedzą i rozmawiają. Często rozmowa jest po prostu bezczelną ekspozycją, żeby widzowi wyjaśnić motywacje poszczególnych bohaterów i wyjawić, jakie mają plany. Geralt i Ciri, Geralt i Vesemir, Geralt i Triss, Fringilla i Cahir, Yennefer i Cahir, Yennefer i Jaskier, Dijkstra i Vizimir, Vilgefortz i Tissaia de Vries, Filavandrel i Francesca, Francesca i Fringilla. Gadanie, gadanie, gadanie. Żeby było jasne: uwielbiam przegadane produkcje. Chociażby początek serialu „True Detective”, trzy odcinki składały się głównie z (genialnych i błyskotliwych) dialogów pary śledczych różnych od siebie jak dzień i noc. W dialogach w „Wiedźminie” nie ma ani grama błyskotliwości, polotu, ba! Przez ilość ekspozycji momentami ciężko uwierzyć w autentyczność rozmów, bo normalni ludzie nie prowadzą konwersacji w ten sposób.

Pojawiają się też zagadkowe elementy historii, o których wcześniej mowy nie było. Wielokrotnie słyszymy bohaterów powtarzających z powagą słowo „kontynent”, mając na myśli otaczających ich świat, jakby chodziło o coś wyjątkowego i ważnego. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale w pierwszym sezonie słowa na ten temat nie było, prawda?

Kadr z serialu "Wiedźmin", sezon 2
Ciri próbuje odkryć kim jest i gdzie ma swoje miejsce na świecie, ale jako bohaterka ma niewielki wpływ na wydarzenia.

Ilość i jakość dialogów to prawdziwy (niezamierzony) dramat w tym sezonie i element nie do obrony. Za to jak już (z rzadka) Geralt chwyta za miecz i rąbie nim zawodowo – jest na czym oko zawiesić. Szybkie i brutalne walki kończą się widowiskowo, krwawo i z przytupem. Szkoda, że ten element potraktowano po macoszemu i rzadko mamy okazję podziwiać pracę kaskaderów i choreografów walk.

Z drobnych uwag – ciekawi mnie czemu w produkcjach wypuszczanych w całości (kompletny sezon od razu dostępny) – nadal zdarzają się tzw. „cliffhangery” na koniec odcinka. Może część osób dawkuje sobie serial po trochę, ale jak patrzę na social media – większość chyba jednak ogląda w jednym-dwóch rzutach i zabieg taki wydaje mi się bezsensowny, ale może się czepiam.

Kadr z serialu "Wiedźmin", sezon 2
Poszukiwany, poszukiwana. Zdecydowanie najbardziej oryginalny pomysł na list gończy. Podobieństwo uderzające. Aż dziwne, że nie zadziałał, aresztowano za to sto osiemdziesiąt cztery niewinne karty do tarota…

A że czepiać się czasami po prostu muszę, to wspomnę o kilku kompletnie nieprzemyślanych detalach, które – choć drobne – bardzo mnie irytowały. Na przykład termiczna niezniszczalność Geralta. Heros z niego konkretny, ale naprawdę może jechać przez pół kontynentu w krótkim rękawku, kiedy wokół pada śnieg i trzaska mróz? Po naprawdę dobrze sportretowanej zimie w „Grze o tron” tutaj mamy takie trochę trzeciorzędne fantasy w stylu „Herculesa” czy „Xeny”. Zerwanie z iluzorycznym realizmem. Chociaż nic mnie nie przygotowało na zrzucane z nieba ulotki z „rysopisem” pewnych uciekinierów… Gdyby ktoś mi to opowiedział – nie uwierzyłbym, że można tak idiotyczny element wstawić do poważnej produkcji. O tym, że jedna z poszukiwanych osób wtapia się w tłum biegając w intensywnie fioletowej pelerynie z kapturem, już nie wspominam. Owszem, to są detale, ale właśnie takie drobne elementy budują spójność i wiarygodność świata przedstawionego, a z tym jest w drugim sezonie chyba jeszcze bardziej krucho niż poprzednio.

Przestałem liczyć na to, że polubię się z netflixowym „Wiedźminem”. Na pewno obejrzę kolejną (potwierdzoną już) serię i autentycznie ciekawi mnie, w którą stronę prowadzi serialowy wątek Ciri. Przestałem jednak wierzyć, że twórcy są w stanie doskoczyć do poziomu, który prezentowała „Gra o tron” w swoich pierwszych 2-3 sezonach. Po prostu nie ta liga i nie ten talent (za kamerą czy pracujący przy scenariuszu). Może i nie ten budżet? Scenariusz napisano tak, że sporo wydarzeń ma miejsce w twierdzy wiedźminów, jakby brakowało kasy na kolejne plany zdjęciowe. W serialu Kaer Morhen momentami sprawia wrażenie dworca autobusowego, gdzie sporo bohaterów wpada przejazdem, potwory pchają się drzwiami i oknami, a byle łachudra jest w stanie teleportować się tam na zawołanie.

Kadr z serialu "Wiedźmin", sezon 2
Jaskier znów błyszczy, chociaż nowa piosenka (dobra!) nie zrobi takiej kariery jak słynne „Grosza daj wiedźminowi”.

Trzeba się z tym pogodzić: „Wiedźmin” to przeciętna, solidna produkcja z kategorii tych, które można obejrzeć i nawet nieźle się bawić, ale jeśli ktoś ominie – straci niewiele. Drugi sezon utwierdził mnie w tym przekonaniu. Zaraza!

Wiedźmin (sezon 2, 2021)
  • Ocena SithFroga - 5/10
    5/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 147

  1. Jak dla mnie 3/10. Interakcje między bohaterami są tak miałkie, że aż strach. A ile razy Netflix nie robił po swojemu, tyle razy położył. Eksploatowanie na sile wątku wykluczenia jest po prostu nudne i tandetne.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No właśnie eksploatować można, ale to jest tak grubymi nićmi szyte i mało subtelne, że zęby bolą. Te dialogi… „nienawidzili Cię, bo byłaś inna, tak?”. Ręce nie mają gdzie opadać.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. „Eksploatowanie na sile wątku wykluczenia jest po prostu nudne i tandetne.”

      Jak kończyła się „Pani jeziora”?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Ale co ma jedno z drugim? Cały książkowy motyw ze Scoia’tel jest oparty na tym motywie tylko jest zrobiony dobrze (tak jak w X-Men), a w serialu to naciągane i tłumaczone łopatologicznie w dialogach.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Książki czytałem lata temu, ale pamiętam, że „Pani Jeziora” nie kończyła się serią nudnych, ekspozycyjnych i sztucznych dialogów. Pomijam już fakt, że cały konflikt między ludźmi i nieludźmi jest zarysowany słabo i niewiarygodnie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. Jestem dopiero po trzech odcinkach, ale mój zapał niestety sukcesywnie spada… jestem w stanie zrozumieć pewne fabularne uproszczenia pod widza, który nie czytał książek, ale tego momentami się nie da oglądać. Szczególnie bolą interakcje między postaciami, tak nienaturalne i drętwe, a przecież można czerpać z sagi garściami… Henry mówił w którymś wywiadzie, że bardzo walczył o wprowadzanie dialogów z książek, bo miejscami aż się prosiło. Cóż, chyba tych momentów, kiedy na to zezwolono jest znikoma ilość. Szkoda.
    Jedyne, co mnie trzyma przy obejrzeniu całości jest Geralt. Piękny jak ze snu 😉 szczególnie gdy walczy. Czar troche pryska, gdy się odzywa, ale co tam.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No właśnie w tym rzecz: twórcy potrafią przekazywać informacje i pokazywać relacje miedzy postaciami tylko przez dialogi co jest w tej branży grzechem śmiertelnym 🙁

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Mnie też zaskoczyły cliffhangery i na siłę budowane momenty kulminacyjne co odcinek tak jakbym nie miał czekać tydzień na kolejny epizod. To jest o tyle szkodliwe, że scenarzyści musieli wziąć jakieś grzyby (były zdecydowanie za słabe) i zmyślić nieistniejące w pierwowzorze wybiegi fabularne, żeby każdy odcinek miał strukturę trójaktową – jak w jakimś proceduralu. To zdecydowanie nie przysłużyło się jakości fabuły :/ Same walki i potwory wypadły dobrze. Świątynia melitele wygląda jak hinduska ikea, to najbardziej tandetna i plastikowo wyglądająca lokacja w obu sezonach. Rience i tajemnicza asystentka wypadli całkiem spoko. Vilgefortz wygląda jak jakiś Aladyn i to mi nie pasuje już od 1 sezonu. Jak chcieli iść w orientalne motywy mogli go zrobić bardziej jak Azara Javeda z pierwszej gry. Geralt i Jaskier są super. Nivellen i bruxa też – ich oddcinek jest najlepszy bo nie zmienia niczego istotnego z wymowy pierwowzoru. Nawet wygląd Nivellena jest spoko a o to się bałem widząc materiały przedpremierowe – w ruchu i dzięki naprawdę fajnej grze aktorskiej nie wygląda to tak idiotycznie jak na zdjęciach. Z Cahira zrobili jakiegoś nawiedzonego fanatycznego emo nastolatka – dno. Dijkstra świetnie zagrany, inny niż w grach i moich książkowych wyobrażeniach ale pasuje. Za to Vizimir wygląda i zachowuje się jak żul w złotej szacie a nie jak mądry i silny monarcha, za którym książkowy Dijkstra poszedłby w ogień. Yennefer nie ma zupełnie charyzmy. Ciri ok. Eskel wypadł strasznie drewnianie (to jedna z najgłupszych zmian wynikających z tego, że scenarzyści koniecznie musieli mieć potwora odcinka), Lambert jest ok ale do charyzmy growego odpowiednika mu daleko. Vesemir jest całkiem dobrze sportretowaną postacią i dobrze zagraną – ale pod koniec zmienili mu osobowość, to zupełnie inny człowiek (wiedźmin?) niż książkowy papa Vesemir co też wynika z siłowej próby dopasowania postaci do zmian w scenariuszu. No i nie rozumiem zupełnie czemu po co silili się na wykreowanie ostatniego bossa od zera, co wyszło moim zdaniem przeciętnie i co najgorsze – wtórnie. Mieli przecież gotowy materiał źródłowy, który z jakichś tajemniczych powodów wszystkim się podobał – czemu więc zrezygnowali z ekranizacji samograja – krwi elfów a bawili się w nieudolny fanfik ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Nivellen i bruxa też – ich oddcinek jest najlepszy bo nie zmienia niczego istotnego z wymowy pierwowzoru. Nawet wygląd Nivellena jest spoko a o to się bałem widząc materiały przedpremierowe – w ruchu i dzięki naprawdę fajnej grze aktorskiej nie wygląda to tak idiotycznie jak na zdjęciach.”

      100% zgody!

      „Eskel wypadł strasznie drewnianie”

      Przed przemianą czy po ? 😀

      „No i nie rozumiem zupełnie czemu po co silili się na wykreowanie ostatniego bossa od zera, co wyszło moim zdaniem przeciętnie i co najgorsze – wtórnie. Mieli przecież gotowy materiał źródłowy, który z jakichś tajemniczych powodów wszystkim się podobał – czemu więc zrezygnowali z ekranizacji samograja – krwi elfów a bawili się w nieudolny fanfik?”

      Wydaje mi się, że brak talentu scenarzystów w adaptowaniu materiału źródłowego plus inna mentalność. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale Wiedźmin naprawdę ma – sam nie wiem jak to ująć – serce i rytm słowiańskie. Chyba amerykanie tego nie rozumieją albo po prostu postanowili iść w stronę „fantasy dla wszystkich”. Mi najbardziej brakuje tego syfu, brudu i poczucia beznadziei, tego, że świat jest pełen zła – jak u Sapka.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Brak talentu na pewno. Na mentalność raczej bym nie zrzucał. Ale przede wszystkim to chyba niepohamowana ambicja pirogów i grafomanów od scenariusza, którzy uznali, że napiszą lepszego Wiedźmina niż Sapkowski i się na tym wybiją w branży. To samo było w naszym Wiedźminie. Dla mnie ten serial padł nie z powodu nędzy produkcyjnej, ale dokładnie z tego samego, co serial Netflixa – idiotycznych pomysłów fabularnych, które wywróciły spójny świat Sapkowskiego do góry dupą. :/ A tutaj na inną mentalność zrzucić się nie da.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. „Eskel wypadł strasznie drewnianie”. To jest po prostu przepiękne, chapeau bas! 😄

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  4. Oceniłeś, SithFrogu, serial niemal dokładnie odwrotnie niż większość stron filmowych (oglądałem recki na „Ponarzekajmy o Filmach”, „Drwal Rębajło”, „300kultura” i „Na Gałęzi”). Tam właśnie chwalą drugi sezon jedynie za Geralta i za to, co twórcy przepisali z książek, a bezlitośnie jadą po wszystkim, co wstawili od siebie. Twierdzą też, że technicznie nie poprawiło się niemal nic, a sposób filmowania, oświetlenie, kostiumy i dekoracje dalej są do dupy. 🙂
    No cóż, nie będę się wymądrzał, jak nie oglądałem. Obejrzę przez święta i dopiero napiszę coś konkretnego. Choć po tym, co widziałem w reckach czuję, że to będzie mój ostatni sezon netflixowego Wiedźmina… :/

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Za Geralta – nie rozumiem za grosz. Jak walczy to spoko, jak zaczyna gadać – no nie, po prostu nie.

      Sposób filmowania – moim zdaniem się poprawił. Jest lepiej niż w pierwszym sezonie, ale to wcale nie oznacza, że dobrze 😛

      A krytyka za odchodzenie od książek to zawsze kwestia dyskusyjna. Bo rzadko kiedy mamy ekranizację, a bardzo często adaptację i ciężko się wtedy czepiać niezgodności z oryginałem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. To nie jest krytyka samego odchodzenia od książek jako takiego, tylko odchodzenia od lepszych pomysłów książkowych na korzyść gorszych własnych. I zgadzam się z nimi w 100%. Wolałbym Wiedźmina, który w ogóle nie ma nic wspólnego z książkami, jakieś „Wiedźmin – przygody nieznane”, jak w grach CDP, niż szlachtowanie materiału książkowego na korzyść wypocin nieudaczników i grafomanów z Netflixa. Nikt nie napisze lepszego Wiedźmina niż Sapkowski, choćby się zesrał.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
          1. This 😛 Wiem, że wychodzę w tym momencie przed szereg, ale proza Sapkowskiego wiele pozostawia mi do życzenia i jak ją czytałem to autentycznie nie mogłem pojąć na co był taki hajp, przecież ta fabuła jest bzdurna a postacie irytujące. CDPR, jak dla mnie, zrobił sto razy lepszego Wiedźmina niż Sapek.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Dziwi mnie, że znasz książki i tak mówisz. Przecież Wiedźmin CDP to właśnie Wiedźmin Sapka, a fabuła CDP to fabuła z jego książek. Oni niczego nowego nie stworzyli, dopisali tylko do niektórych postaci dalsze ciągi, ściśle się przy tym wzorując na ich książkowym charakterze.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Nieprawda, ot pierwsza z brzegu Triss Merigold jest w grach i książkach zupełnie inną postacią (inaczej też wygląda), Białe Zimno u Sapkowskiego to zmiana klimatu, a nie jakiś magiczny fenomen, który Ciri może powstrzymać

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Dla mnie i moich znajomych Triss jest taką samą postacią. Niby w czym jest inna (może poza wyglądem, choć to też zależy od indywidualnej wyobraźni)? A temat Białego Zimna u Sapkowskiego po prostu nie został bardziej rozwinięty. Redzi nie stawiają go w sprzeczności z książkami, ani nie przedstawiają inaczej, a po prostu rozwijają. Równie dobrze mógłbyś się czepić Dzikiego Gonu.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. „Niby w czym jest inna””

                  Triss w książkach:
                  „Wyleczono nas, połatano, przywrócono dawny wygląd, oddano włosy i wzrok. Prawie nie widać śladów. Ale ja już nigdy nie założę wydekoltowanej sukni, Geralt. Nigdy. ”
                  Triss w grach:
                  Lata niemalże z cyckami na wierzchu.
                  Już nawet nie wspominając o tym, że w pierwszej części wprost rzuca cytatami z Yennefer

                  ” A temat Białego Zimna u Sapkowskiego po prostu nie został bardziej rozwinięty”

                  Jak nie? Nimue (ona udziela całęgo wykładu) i Avallach dość jasno tłumaczą, że to zlodowacenie, przed którym co najwyżej da się uciec, a nie da się go powstrzymać. A w grach Ciri ot tak sobie magicznie je stopuje.

                  Zmieniona została Yennefer, która nagle bawi się w polityczne intrygi i ma jakieś plany wobec Ciri (ich relacja w grach prawie w ogóle nie istnieje)

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. @jugen
                  Wspomniałem przecież o zmianach wyglądu niektórych postaci. Zresztą, mieli główną postać kobiecą i partnerkę Geralta uczynić aseksualną? Kłania się tutaj brak Yennefer w pierwszych częściach. Triss musiała w grach po części przejąć jej rolę.

                  Sapkowski jednak nigdy nie wyjaśnił bezapelacyjnie natury białego zimna, bo u niego nigdy nie nadeszło i nie było czego wyjaśniać. Mamy tylko słowa Nimue i Avallacha, które w niczym nie muszą być lepsze od samej przepowiedni Ithliny. Mogą po prostu nie znać prawdy, mylić się lub kłamać. Dlatego mówię o rozwinięciu tego wątku w grach.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. Przecież tu nie chodzi o wygląd (zmiana wyglądu to zmiana koloru włosów z kasztanowego na wściekle rudy). Triss nie nosiła sukni z dekoltem z powodu PTSD po Sodden, to było bardzo znaczące dla jej postaci.

                  No, ale CDP zrobiło też z Djikstry kretyna, który popełnia samobójstwo przez atak na Wiedźmina więc sprzeczności jest sporo, ale i tak wyszedł im całkiem udany fanfic

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. Nie rozumiesz, że to jest gra? Konieczne są pewne uproszczenia. Małolaty nie czytają książki Redów tylko zagrywają się w ich grę na konsolach i pecetach. W dupie mają PTSD Triss, bo laska z gry ma emanować seksem.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. A mnie dziwi, że znasz gry i tak mówisz. Przecież one we wielu miejscach odcinają się od co głupszych pomysłów Sapka a oj, było ich sporo. Chociażby Freudowskie plany Emhyra wobec córki. Całe nasze szczęście napisali ten wątek od nowa i tutaj chciał ją zalegalizować jako swoją córkę i następczynie a nie zrobić jej dzieciaka z przepowiedni 😛

                W ogóle większość postaci bardzo się różni między grami a książkami, wszystkie na korzyść. Geralt wyleczył się z fiksacji na punkcie bycia neutralnym, no i nie jest już tak wulgarny w mowie i relacjach międzyludzkich. A skoro o tym mowa to jego związek z Yen przestał być dysfunkcyjny a i ją samą dało się lubić. Dalej Jaskier nie był narcystycznym d.pkiem i reverse Johny Bravo. O i wycięli słabość Eskela do Triss, z takich pomniejszych rzeczy.

                Oni tych bohaterów wymyślili praktycznie na nowo i dobrze. Nie sposób było ich polubić u Sapka.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Muszę powiedzieć krótko – ręce opadają. Opierasz się na tym, że Emhyr zmienił plany, a Geralt nie bredzi już co chwila o neutralności? No Boże, cały świat się zmienił, wybuchły kolejne wojny, masakry, inwazja z innego wymiaru, a tu wielkie zaskoczenie, że kilka postaci nieco zmieniło poglądy. Inny Wiedźmin to taki, co walczy samurajskim mieczem, nie uprawia seksu i nie jest prawdziwym wiedźminem. Wychowanek kapłana Vesemira i pana Falwicka w jednej wersji, a burdelu Kaer Morhen w drugiej. 😛

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Nieco zmieniły poglądy? Człowieku, przecież to są kompletnie inne postawy i nie zasłaniaj się tu wojną i inwazjami z innego wymiaru, bo to nie był premise, z którym startowaliśmy a poza tym nie wszystkich dotknął w równym stopniu. Przykładów co by musiało się stać, by to przestał być ten sam Wiedźmin nawet nie komentuję, bo są zwyczajnie śmieszne. Sprowadzenie panienek do Kaer Mohren to kompletne rozminięcie się z wizją Sapka, ale napisanie od nowa wątku Ciri i motywacji z nią związanych już nie? XD Lubię Cię, ale drażni mnie to jak naginasz argumenty pod tezę.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Aha, te są śmieszne, a twoje nie są śmieszne. Kompletnie inną postawą by było, gdyby Geralt nagle zaczął wygłaszać jakieś faszystowskie komentarze pod adresem elfów. Zresztą to gra, możesz wybrać różne postawy. Tę neutralną również. A wątek Emhyra i Ciri nie jest od nowa napisany. Nie wiem z jakiej paki to sobie wkręcasz. Emhyr zrezygnował ze swoich planów wobec niej jeszcze u Sapka. Potem się rozstali, a teraz chce ją wykorzystać w inny sposób. Kontynuacja, nie zmiana. Pokaż mi jakiś, choćby jeden najmniejszy element w grach, który stoi w kontrze wobec historii z książek. Jeden. W Wiedźminie z Żebrowskim i Netflixowym jest ich mnóstwo. Dlatego piszę, że to inny Wiedźmin. Wiedźmin Redów to Wiedźmin Sapka, tyle że w nowych przygodach i stojący wobec nowych wyzwań.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. „W ogóle większość postaci bardzo się różni między grami a książkami, wszystkie na korzyść. ”

                  Wprost przeciwnie. W grach w większości są o wiele mniej ciekawe, bo to właśnie wady tych postaci sprawiały, że są interesujące

                  „no i nie jest już tak wulgarny w mowie”

                  ??? Geralt w książkach jest wulgarny? Przecież on jest erudytą, który lubi sobie pogadać i popisać się wiedzą

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. Przepraszam, ale kompletnie nie wiem co Ci mam odpisać w tym momencie. Stwierdziłem, że Geralt zaczął się bardziej angażować, jak na protagonistę przystało, i ukrócono jego popędy przez co znacznie odbiega od książek a Ty krzyczysz, że nie, bo żeby odbiegał to musiałby zostać faszystą XD Jasne, a jakby Batman wyleczył się z traum i/lub zaczął zabijać złoli to wcale by to nie byłby to rozjazd, bo żeby był rozjazd to musiałby być Reptilianinem XD

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                6. @KwarcPL
                  No ja też nie wiem, co więcej mógłbym powiedzieć, skoro dla ciebie fakt, że zmieniły się okoliczności jest niewystarczający dla większego zaangażowania Wiedźmina i to jest już „nowy” Wiedźmin – redowski.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                7. Ale ja już odniosłem się do tych okoliczności 😉 A nawet jeśli będziemy sobie tłumaczyć, że da się fabularnie wytłumaczyć zmiany osobowości to nie zmienia to faktu, że są one na tyle wyraźne, że zupełnie inaczej odbiera się te same postaci w zależności kto je przedstawia 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                8. Poza tym albo „kontynuacja fabularna”, albo „Redzi wprowadzają fabularne trzęsienie ziemi, które zmienia postaciom charaktery” 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                9. Powiem, żeby już zakończyć – to tylko twoje zdanie. Jak widać, nawet na tym forum dość odosobnione. Ja nie widzę żadnych znaczących zmian w charakterach postaci, a już na pewno nie na tyle znaczących, żeby wpływały na mój ich odbiór. I dobrze, bo dla mnie to największa zaleta serii CDP. Szkoda, że tą drogą nie poszły filmowe adaptacje. Zamiast wywracać do góry nogami to co już jest – zbudować coś całkiem nowego.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                10. Tak czytam, czytam i zastanawiam się nad jedną rzeczą…

                  Czy pierwotne plany Emhyra wobec Ciri wykluczały PÓŹNIEJSZE uczynienie jej swoją następczynią?

                  Emhyr chciał się z Ciri ożenić, koronować ją na cesarzową, mieć z nią dziecko. Nie wyszło. Nie wyszło, bo w ostatniej chwili uświadomił sobie, że nie da rady jej tak strasznie skrzywdzić. Ile osób było świadkami tej sytuacji? Trochę żołnierzy, Yen i Geralt. Z czego pochodzenie Ciri znali tylko Geralt i Emhyr (w tamtym momencie). Emhyr „wrócił do domu” i ożenił się z sobowtórem Ciri.

                  Dalej są moje założenia:

                  Zakładam, że Emhyr nie chwalił się nikomu, co właściwie robił na wakacjach. Zakładam, że jego młoda żona zmarła po jakimś czasie bezpotomnie. Zakładam, że na całym świecie o tym, co NAPRAWDĘ planował wiedzą tylko on, Geralt i może Yennefer. Zakładam, że Emhyr zmądrzał na starość i postanowił jednak sprowadzić Ciri, przedstawić ją jako nieślubną córkę i uznać. Albo adoptować.

                  Co jedno przeszkadza drugiemu?

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                11. @singri
                  Chyba nie rozumiem co masz na myśli. No przecież tak się właśnie stało. Co prawda w grach, ale jednak. Po paru latach Emhyr postanawił sprowadzić Ciri, uznać za córkę i uczynić ją swoją następczynią. Nie wiem tylko co się stało z jego żoną, może zmarła, a może jest bezpłodna.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                12. Chodzi mi o to samo, co Tobie. To, że Emhyr zmienił plany w stosunku do Ciri nie oznacza, że nagle zmienił mu się charakter.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                13. Owszem. I trudno też go nazwać z tego powodu „inną” postacią. To ten sam Emhyr tylko okoliczności trochę się zmieniły.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                14. Geralt erudytą? Mówisz o tych pseudo-inteligenckich monologach, które waliła postaci w miejscu gdzie powinny być dialogi? A to, że nie mówił „d.pa” tylko „rzyć” nie sprawia, że nie jest wulgarny 😛 Poza tym zabawne, że jeden upiera się, że postacie wcale nie były tak nieznośne a drugi mówi na odwrót, że to właśnie wady czyniły je ciekawymi XD

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                15. @singri
                  Wydaję mi się, że by wszystko się spinało trzeba jeszcze sobie dopowiedzieć, że Ciri została adoptowana nie jako ona, tzn. księżniczka Cintry itd., tylko jako jakieś inne nieślubne dziecko cesarza. Bo na arenie międzynarodowej jego pierwsza żoną właśnie była Cirilla córka Pavetty i Duny’ego. Uznanie jej potem jako swojej córki byłoby raczej dość średnim sygnałem, nawet jeśli z małżeństwem zaszła „pomyłka”. No chyba, że to w ogóle nie byłoby uznanie biologicznego ojcostwa tylko adopcja „kompletnie obcej osoby”.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
          2. Nie, Wiedźmin CDP to Wiedźmin Sapka. Dopisali mu tylko parę linijek tekstu. Pewnie z książką w ręku, bo większość tych tekstów mogłaby z niej pochodzić. Wydaje wam się lepszy, bo po prostu macie wizualizację. Zawsze lepiej jest zobaczyć niż tylko przeczytać. 🙂

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          3. To grafomani od naszego serialu/filmu oraz ci od Netflixa napisali innego Wiedźmina. Ile to jest warte widać teraz jak na dłoni. Produkt CDP wszyscy chwalą, na seriale miotają gromy (słusznie zresztą, bo to jedno i drugie kupa gówna, a nie żaden Wiedźmin).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Większość ludzi chwali ten serial wystarczy zerknąć na średnią ocen na imdb, większość odcinków ocena ponad 8, niekiedy zbliża się do 9, w większości to tylko polski fandom i fani gier wyją

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Większość chwali też 8 sezon GoT, a oceny sięgają szczytów. Niech kolega nie opowiada mi tu abecadła marketingu, bo nie urodziłem się wczoraj i wiem jak świat działa. Zawsze wszyscy chwalą i oceny wysokie tylko ci fani głupi. Nakręćcie sobie coś co nie ma fanów i odpieprzcie się.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Zanim ktoś się przyczepi – ostatnie zdanie było do wszelkich producentów, nie do kolegów z tego forum.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. No jakbyś nie napisał, że wszyscy „miotają gromy” na serial Netflixa to bym się nie czepiał.

                  Ale akurat ósmy sezon GoT ma na wspomnianym imdb raczej niskie oceny (ostatni odcinek – średnia 4/10).

                  ” Nakręćcie sobie coś co nie ma fanów i odpieprzcie się.”

                  Jakby słuchać fanów, to i Władca Pierścieni byłby zjechany, bo GDZIE JEST TOM BOMBADIL

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. @jugen
                  Za to pierwsze trzy odcinki mają po osiem. :/

                  Tak? To po cholerę różne netflixy sięgają po literackie uniwersa oraz ich fanów? Ja bym się świetnie obył bez jakiejkolwiek ekranizacji Wiedźmina. Niech tworzą własne seriale autorskie, niech je sobie wykoślawiają do woli i niech sami sobie zdobędą fanów. Taa, obaj wiemy jak by się to skończyło. Łatwiej ponarzekać, że głupi fani marudzą. :/

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
          4. Bluźnierstwo. Gry są fajne, ale dla mnie Geralt z gier ma może 1/2, może 2/3 tej magii co Sapkowy. Mówię tu głównie o błyskotliwości dialogów chociażby. Aczkolwiek Robert ma rację. Growy wiedźmin to praktycznie ten sam co w książkach.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Od początku to mówię. Mamy wizualizację i nowe przygody, więc może się wydawać fajniejszy. Ale Wiedźmin Redów to praktycznie kontynuacja książek. Powiem więcej – bardzo się przyłożyli, żeby to właśnie tak wyglądało. Mianowicie, żeby zachować charaktery postaci i klimat książek. Jak to porównywać z wiedźminami Żebrowskiego i Netflixa, które już w zakresie podstaw świata piszą zupełnie inną historię?

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
        1. dokladnie, w serialu nie ma absolutnie nic za co bardzo polubilem ksiazki. Wedlug mnie dokonano gwaltu na ksiazce.

          – ciete dialogi ? brak
          – ludzka nienawisc, uprzedzenia ? brak
          – humor ( do dzisiaj pamietam scene w ktorej Geralt z kompania gotowal zupe) ? brak
          – specyficzny klimat ? brak
          – bieda, beznadzieja, brak perspektyw ? brak

          Henry Cavil nie pasuje mi do Geralta, zamiast klocka z silowni wolalbym zylastego mruka z zapadnietymi policzkami. Taki co to na nim spodnie nieco wiszą, bo juz starawe i zuzyte i nie jedna noc pod golym niebem maja za soba, JEDNAK wiedzmin nie chce ich wymienic, bo uklad kieszen mu odpowiada no i dostal je kiedys od ( nie bede sie rozpisywal) Poza tym mozna byc mrukiem, nie mruczac:)

          Co za to jest w serialu ?

          pomijajac czarne elfy i kompletny brak zrozumienia uniwersum to serial nie oferuja zupelnie nic poza sentymentem do ksiazki.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. „– ludzka nienawisc, uprzedzenia ? brak”

            Gorzej. Skierowano ją przeciw ludziom (celowo nie piszę „elfom”, bo elfy Netflixa to ludzie, nie elfy) o spiczastym zakończeniu uszu. Obok może stać facet czarny jak smoła, o dziwnych włosach i negroidalnej twarzy, ale ty rasistowsko nienawidzisz kogoś, kogo nawet nie rozpoznasz, gdy założy czapkę. 🙂

            Mi Cavill akurat pasuje. Nie wiem, być może można było znaleźć kogoś lepszego, ale w porównaniu z wiecznie jęczącym i użalającym się Żebrowskim to niebo a ziemia. Cenię też jego zaangażowanie. Chyba jako jedyna osoba tam (wliczając Bagińskiego i samego Sapkowskiego) chciałby bardziej książkowego Wiedźmina.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  5. Jak uslyszalem kilka lat temu, ze za Wieska bierze sie Netflix, powiedzialem swoje zonce: „szkoda, ze nie HBO, mam obawy, ze Netflix to schrzani”. Nie mylilem sie. Szkoda. Moja ukochana ksiazka.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tu masz rację, wziąłbym Wiedźmina od HBO w ciemno. Książki Sapka plus realizacja jak z GoT? Potencjalny sztos.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jakakolwiek dobra książka i realizacja jak w GoT to przepis na arcydzieło. Ale taka koniunkcja sfer zdarza się niezwykle rzadko.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  6. Nie rozumiem. Cały czas ten wątek się przewija a ja nie rozumiem. Trzecia część nolanowskiego Batmana – czemuż aż tak cię ona boli drogi redaktorze? I gra Bale’a ja tam nie zauważyłem nic złego. Wręcz przeciwnie – cała trylogia jest cholernie dobra.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. The Dark Knight Rises to moim zdaniem bardzo słaby film i nieprzystająco wręcz kiepski w porównaniu do 1 i 2. Pierwszy poważny syndrom oderwania się Nolana od widzów.

      Bale jest ok jako Batman, ale jak obejrzysz trylogię ciurkiem to zobaczysz jak z fajnego i lekko zmienionego głosu w Begins przechodzi powoli w karykaturę pacjenta z rakiem krtani w DKR. A przecież w Tropic Thunder Lazarus ostrzegał: never go full retard.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Batman Begins też jakoś mnie nie urzekł, ale mimo wszystko dało się obejrzeć i mieć z tego fun. The Dark Knight Rises, oh my, wielokrotnie przekraczał granicę śmieszności.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. No cóż. To jeden z takich filmów gdzie żodyn argument mnie nie przekona, kocham ten film, za rolę Hardego, za Hatheway, za Oldmana i wiele innych. Trudno. Ja tylko napisałem, że nie rozumiem, ale już więcej do tematu wracał nie bede.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. dla mnie scena w ktorej policjanci biegna na hurra na „zlodziei” srodkiem ulicy to absolutny szczyt glupoty. Brakowalo tylko Williama Wallace ktory naszykowałby na nich dzidy, dlugie na trzech mezczyzn 🙂

          Poza tym ten skok wiary w studni :):) Kazdy koszykarz chcialby trafic do takiego wiezienia

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  7. dla mnie 1/10 , nadal uwazam ze gdyby ksiazkowe dialogi budowe swiata itd uzupelnic swietnymi scenami walki ktore daje netflix i dodac elementy z gier cdpr jak odwzorowac pewne rzeczy w1/w2/w3 to byla by to produkcja 10/10
    mieli gotowca a spieprzyli wszystko

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wiem, że zabrzmi to seksistowsko, za co z góry przepraszam, ale tak to jest, jak się babę robi showrunnerką… :/ Tak, do pani piję, pani Kennedy.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
        1. Kennedy to raczej posłużyła tu tylko za przykład tego co się dzieje jak kobieta przejmuje stery nad jakimś uniwersum

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Wiem, ale Kennedy jest tylko producentką. Zatrudnia fachowców, zapewnia zasoby i czeka na efekt. Showrunner(ka) to inna para kaloszy. To producent, (nad)reżyser i (nad)scenarzysta. Człowiek, który wyznacza i kontroluje proces tworzenia serialu i to bardziej od strony artystycznej i jakościowej, a mniej od strony czysto finansowej czy zasobów.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Teoretycznie to prawda, jednak w praktyce nie do końca. Wszystko zależy od człowieka. Od rzeczywistego wpływu producenta. Jeden jest taki, jak mówisz – zatrudnia fachowców, płaci i wymaga. Ale są i tacy, co wtryniają się w każdy element produkcji. Nie znam stosunków u Disneya, jednak większość ludzi obciąża właśnie panią Kennedy za „sukces” nowej trylogii. I chyba coś w tym jest, bo niezależnie od innych ludzi zatrudnionych przy jej produkcjach, reżyserów, scenarzystów, wszystkie zdają się nosić jej „piętno”. 🙂

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Poczytaj o wcześniejszych produkcjach pani Kennedy, bo jej biografia jest dość imponująca. To że całkowicie nie poradziła sobie ze StarWars to inna sprawa …
                  Doszukiwanie się problemów produkcji w płci showrunerki jest idiotyczne. Zbyt dużo znam świetnych filmów, które powstały dzięki kobietom.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  8. A nie denerwowały was teleporty postaci w stylu 8 sezonu gry o tron? przypadkowe spotkanie?karły grające yarpena i inne krasnoludy…Ciri będąca w wieku dorosłej kobiety traktowana jak dziecko…w scenach z yennefer zastanawiałem się która z nich jest starsza…geralta wygląda i walczy spoko ale pozatym poziom patosu jaki osiągnął był absurdalny.

    Trening Ciri pójdzie jeszcze szybciej niż aryi z tego co widzę… generalnie dla mnie zawód na całego

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Denerwowały, ale sporo rzeczy denerwowało bardziej więc na to już machnąłem ręką. Z Kaer Morhen do Cintry na oko jedzie się 2 h konno 😛

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. W krótkim rękawku i balowej chu… Sukni e czasie gdy yen nie dysponuje magia więc grzeje ja nie wiem co…a jak nie ma magii to czy nie powinna być znowu szpetna? No i zaskoczenie że jest jaskier w karę morhen…a rozumiem że yarpen po drodze zostawił Ciri…aż dziwne że znów geralt go nie spotkał

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  9. W mojej ocenie im dalej w las tym było gorzej. W połowie sezonu niczym przyłapany na oszukiwaniu w karty król Dezmod, nie wiedziałem, co o tym myśleć, ale po ostatnim uznałem, że zaiste, rozum nie jest w stanie tego ogarnąć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Podobno Cavil naciskał na twórców, żeby ci nie odbiegali zbytnio od książek. Najwidoczniej nie ma tam zbyt dużo do powiedzenia.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Najwyraźniej, a szkoda. Bo wiele genialnych dialogów z Sapka mam w głowie do dziś. Chociażby ten kiedy Nivellen i Wiedźmin „badają się” nawzajem przy stole.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Za to Sapek uważa, że serial wyszedł super. To nic że zmieniło fabułę, wygląd bohaterów, dodali nowych którzy być może będą na okładkach przyszłych wydań książek. On się o takie rzeczy nie obraża. CDP pewnie potwierdzi

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Sapek już kiedyś przyznał, że bardziej obchodzą go pieniądze niż to, jak wyglądają adaptacje jego książek. Ktoś bierze na poważnie jego zdanie na temat tego serialu?

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Wiesz, to jest takie nasze durne i naiwne podejście jak u kibiców polskiej reprezentacji kopanej: niby człowiek wiedział, a jednak się łudził.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  11. Co do talentu twórców GoTa to mam wrażenie, że to trochę też zasługa autora. Martin współpracował kreatywnie z showrunnerami. Niestety znając poglądy Sapkowskiego na adaptację boję się, że ma głęboko gdzieś jak to wyjdzie i woli po prostu przytakiwać, żeby kasa na konto wpadała.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Biorąc pod uwagę, że wypowiadał się w superlatywach o drugim sezonie – to bardzo prawdopodobna teoria. Niestety.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Tylko, że on zawsze taki był. Nigdy nie potrafił ani dobrze sprzedać swojej twórczości, ani bronić jej właściwego wizerunku. Dlatego większe pretensje mam do Bagińskiego. Ten tam siedzi, zgrywa ważniaka od produkcji i przyklepuje te wszystkie durnoty, chociaż dobrze wie, jak to powinno wyglądać naprawdę. :/

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  12. Sapek ma talent do dialogów, przynajmniej niektórych i (o ile zgodzi się ze mną płeć piękna) zadziwiające momentami u mężczyzny zrozumienie kobiet. Moim zdaniem, w książkach lepiej i ciekawiej opisał kobiece postacie niż męskie. Tu narażę się z pewnością wielu, ale książkowy Geralt jest jak dla mnie zbyt „narratorski”, odautorski, brakuje mu spojrzenia zewnętrznego, jak w przypadku wielu postaci, przez co nie cenię go tak wysoko, jak innych. Trochę tę manierę ma momentami Jaskier, ale rzadziej. Zdecydowanie najlepiej Sapkowskiemu wychodzą postacie, co do których nie widzimy wewnętrznych rozterek czy monologów, a przynajmniej nie ma ich za dużo, z wyłączeniem postaci żeńskich, bo tutaj mimo wszystko jest lepiej.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Po części się zgadzam, ale ja lubię takiego Geralta, to pewnie kwestia czysto subiektywna.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. W scenie w której elfka mówiła, że ludzie ich nienawidzą za kształt uszu parsknąłem śmiechem, bo jeden z elfów w scenie był murzynem 😀 Wiadomo, rasa to tylko konstrukt społeczny, nie to co mała deformacja uszu 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Drwal Rębajło na swoim kanale zwraca uwagę, że te netflixowe elfy właściwie niczym nie różnią się od ludzi. Tak jak ludzie bywają niscy, grubi, brzydcy, a nawet starzy. Nie ma w nich niczego obcego. Od ludzi dają się odróżnić tylko po uszach. Gdy widzę elfa np. we Władcy Pierścieni to od razu wiem, że to nie jest człowiek. Obcość aż bije od niego. Nie muszę nawet widzieć uszu, żeby wiedzieć, że to elf. Podobnie jest z elfami z innych uniwersów fantasy. Tutaj ni huhu.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
        1. Haha.
          Aż mi się przypomniały kultowe sceny czarnych z The Wire jak dyskutowali o świecie i filozofii. To było wtedy piękne. Ciekawe czy dzisiaj by coś takiego powstało.
          Teraz to chyba tylko Leon z Curb your enthusiasm jest tak autentyczny w swojej „czarności”.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Curb your enthusiasm nie robi sobie nic z politycznej poprawności i w nowym sezonie na przykład jest jak Larry zwraca uwagę czarnej w sklepie, wszyscy kwik że „rasizm”. Później czarny Leon tłumaczy że tylko czarny może czarnemu zwracać uwagę 🤣🤣🤣 I że tyczy się ta zasada wszystkich nacji. Na koniec odcinka jest nawet twist z tym.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
            2. Po tym, co widziałem w oglądanych fragmentach, myślę, że czarny kolor skóry niektórych netflixowych „elfów” to ich najmniejszy problem. 😕 Nie wiem jak przy tak ogromnym budżecie (dla porównania Gra o Tron osiągnęła poziom budżetu pierwszego sezonu Wiedźmina dopiero w sezonie siódmym) można było tak koncertowo wszystko spieprzyć? Elfy – zwykli ludzie z przyklejonymi uszami (niczym w ruskiej wersji Władcy Pierścieni), krasnoludy – prawdziwe karły potykające się o własne nogi (w Willow może miało to swój wdzięk, tutaj jest po prostu żenujące), oraz potwory, w 90% trzymające poziom „smoku, jesteś piękny”.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Z budżetami bywa różnie. Zerknij sobie na filmy z Adamem Sandlerem i zobacz jakie mają budżety, a jak wygląda sam film. Z Got zazwyczaj było tak, że pieniądze były kumulowane w jednym odcinku jak bitwa bękartów, a tak to oszczędzano. Stąd brak np wilkorow. W 2 sezonie mamy walkę z Bruxa, Nivellen, lepszego, w zasadzie w każdym odcinku wyskakuje nam jakiś potwór i każdy pewnie swoje kosztował

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. W przypadku potworów to nawet nie chodzi o tandetne wykonanie. Raczej o koncepcję. Pominąwszy Bruxę i Nivellena, czyli prawie ludzi, netflixowe potwory wyglądają po prostu idiotycznie. Jakieś powykrzywiane, patykowate istoty o głupim wyrazie mordy, jakby wiecznie czymś zdziwione. Zupełnie nie mają na nie pomysłu. Nie mówię, żeby zaraz były to projekty Gigera, ale szczerze mówiąc lepsze widziałem w Xenie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  14. Łel no cósz… Mój sposób na to dzieło. Należy zapomnieć że czytało sie Cykl Wiedzminski aż do wrycia całych fragmentów na pamięć. Należy pogodzić się z tym że netflix z całego Uniwersum wykorzystał li i tylko imiona własne niektórych bohaterów. Jak się już zapomni i pogodzi – to serial wchodzi całkiem nieźle. Nie spodziewałam się zbyt wiele zatem nie jestem nadmiernie rozczarowana.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  15. Wiedźmin od Netflixa budzi we mnie podobną reakcję co: „Stara baśń. Kiedy Słońce było bogiem” i „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”. Nie umiem jednym słowem, ale to jest takie: „Jakby pozmieniali mniej, byłoby super. Jakby pozmieniali więcej, to by wyszła całkiem nowa historia, możliwe że dobra. A ta mamy takie ni pies, ni wydra, trochę podobne do świdra…”

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Dokładnie. Wybrali najgorsze wyjście. To ani adaptacja, bo z motywów fabularnych sagi nie użyli dosłownie niczego, ani też nie jest to nowa historia, bo zarżnęli oryginalny materiał tymi samymi miejscami akcji, jej czasem i postaciami biorącymi udział. Niech płoną! :/

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Bardzo celne podsumowanie, niestety. Ani nie poszli zupełnie w nowym kierunku (jak gra), ani nie są wierni książkom. Takie hybrydowe nie-wiadomo-co.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  16. Jest, zaraza, dramat… Spójność przedstawionego świata, logika wydarzeń, decyzje postaci leżą i kwiczą. Seria kolorowych obrazków pozlepianych bez ładu i składu.
    Ode mnie mocne 2/10 i definitywny koniec przygody z Netflixowym „Wieśkiem”.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  17. W końcu obejrzałem i nie zgodzę się, choć się jednak zgodzę.
    Nie zgodzę się że serial jest przeciętny, bo ogląda się dobrze i wykonanie jest poprawne.
    Ale zgodzę się że nie jest wybitny i w sumie z większością zarzutów się zgodzę. Oglądałem wersję z dubbingiem i aktorzy wypadają całkiem dobrze. Takie głupotki jak stroje mogą denerwować, choć umiem je jakoś sobie wyjaśnić (Gerald jest odporny na zimno, a Yennefer musieli jakoś tak ubrać żeby wyróżniała się w tłumie). Dialogi mi aż tak nie przeszkadzało. Największym problemem były natomiast przeskoki geograficzne i na siłę zaskoczenia widza (7 odcinek był pod tym względem tragiczny).
    Ale to pomniejsze kwestie, a sam serial mi się podobał. Historia się spina, wątki idą ciekawie, fajne są nowości i intrygi, a walka to złoto.
    Nie arcydzieło, ale porządna produkcja.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  18. Obejrzałem Wiedźmina

    kurła, jakie to dobre jest 😀

    W ogóle wyciąć wszystkich hejterów od „prawilnego kanonu” i „elfysobiałe”… ludzie zwracają uwagę na takie duperele jak elf z afro, a po grze (Dziki Gon) mamy kolejną naprawdę grubą odrębność od książek…. przecież Yennefer w serialu to jest praktycznie inna postać 😀 Ludziom to nie przeszkadza (nigdzie też nie widziałem hejtów na to że Fenn zmieniła płeć), ale randomowy czorny elf to zło…..

    Poniżej troszkę spoilerów z książęk.

    Ale do sedna. Strasznie mi się podobało. Mega szacun dla twórców, którzy opisali tę samą historię, za pomocą zupełnie innego scenariusza. Doszli do tego samego etapu, ale inną drogą. Tak powinno się robić adaptacje. Nie jeden do jednego kopiowanie stron z książki, bo takie rzeczy są nierealne. Jak pierwszy serial Gry o Tron był baaardzo wierną kopią książki, tak miał całkiem spore odstępstwa od niej, tak z tym serialem jest tak samo. Tak to powinno wyglądać 😀

    Ogółem baaardzo mi się podobały wszelakie wątki, których nie było w książce:

    – Francesca i nienawiść elfów, motyw jej dziecka i współpracy z Fringilą
    – Fringilla i Cahir, cały ten finał z Emhyrem – to co robili, jak do tego doprowadzono, no fantastico. Tak rozbudowali pięcioplanową postać z książki, czapki z głów
    – cały wątek Matki Bezśmiertnej, to jak zbudowano wokół tego fabułę serialu wieńcząc to typową (w pozytywnym sensie) popcornową walką z bossem na koniec sezonu
    – od początku do końca Yennefer. Nie lubię książkowego wzorca, więc ta wersja podoba mi się zdecydowanie bardziej, ale i tak. Sam motyw utraty magii i tego że dziołcha musi ogarniać temat bez niej jest super. Zdradzenie Geralta w świątyni Melitele było verysadness.jpg
    – fajnie, że mocno skupili się na Ciri, polubiłem aktorkę. Baaaardzo dobry motyw ze Starszą Krwią, która dawała ślady już na Mordowni, bardzo dobry pomysł scenarzystów. Z tego niestety wychodzi inny minus, ale to za chwilę
    – podoba mi się ostrożne dawkowanie Vilgefortza, żeby czasem widz nieznający książek za szybko się nie połapał, już myślałem że w finałowej scenie z Lydią już tam złapiemy rzut na jego twarzyczkę, ale jeszcze się kryjemy, spoko
    – wracając do adaptacji. Te mrugnięcia okiem do fanów książek: spalenie twarzy Rienca przez Yen w oryginalny sposób, twarz Lydii, wspominki o jednorożrcu Yennefer…no tak to trzeba robić … 😀
    – szacun za bardzo dobre wykorzystanie Istredda. Po prostu. Książkowe (hue hue) rozwiązanie problemu, który był oczywisty na samym początku tworzenia serialu (pod tytułem „nie tworzymy książki zapisanej na taśmie filmowej”).

    Overall serial poszedł swoją drogą, wykorzystał motywy ze wzorca, ale bez wiernopoddańczego poddaństwa oryginałowi. To lubię.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. W teorii się zgadzam w praktyce nie, bo pomysły są fajne na wątki, które wymieniasz, ale realizacja już nie. Dobrym przykładem są elfy. Nic się nie dzieje, wszystko jest przegadane i wszystkiego dowiadujemy się z kiepsko zagranych „emocjonalnych” scen przez Franczeskę. To samo sam design elfów: ludzie z doczepionymi uszami… kiepski budżet aż boli.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  19. Wady?

    – przefarbowali Triss, szkoda 😉 a tak serio:

    – mało Geralta i Wiedźminowania. Oglądałem z osobą, która książek nie czytała i to wskazała jako największą wadę. W serialu są dwa dobre pojedynki: z Bruxą na początku i walka finałowa. Pozostałe są słabe, krótkie albo w ogóle ich nie ma. Myślę, że dałoby się ciągle zrobić ten serial w takiej samej formie, ale wplatając tam „potwora tygodnia”, który by sobie krążył dookoła bohaterów w danym odcinku. To ta wada powiązana z Ciri. Wg mnie księżniczka wyrasta tu na pierwszoplanową bohaterkę, a Geralt jest w jej cieniu. A szkoda, można by to ciut zrónoważyć. Nadzieje w trzecim sezonie, gdzie Ciri może zniknąć z ekranów tak jak Jaskier w sezonie drugim
    – no właśnie, Jaskra też mało, za mało! :<
    – ciuuuut za dużo politykowania. Jasne, że wszystko co się dzieje w sieci Fringilla-Francesca-Tissaia-Vilgefortz-Istredd-Dijkstra jest super, ale myślę że balans trochę poszedł za bardzo w te wątki kosztem właśnie wiedźminowania….

    ogółem 8/10 bawiłem się chyba nawet lepiej niż przy pierwszym sezonie, na pewno seans zaliczam do udanych. Nie jest to produkcja na miarę mojego osobistego top3 2021 roku, ale chętnie do niej wrócę nadrabiając ją przed trzecim sezonem 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  20. „od początku do końca Yennefer. Nie lubię książkowego wzorca, więc ta wersja podoba mi się zdecydowanie bardziej, ale i tak. Sam motyw utraty magii i tego że dziołcha musi ogarniać temat bez niej jest super.”

    xD

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  21. Miałem coś napisać po obejrzeniu, ale zaraz po świętach nawalił mi komp, internet i w ogóle cała elektryka w domu. A teraz już złość mi przeszła i zwyczajnie nie chce mi się tracić więcej czasu na to gówno. Więc krótko – nie jest to ani ekranizacja, ani adaptacja i w ogóle z twórczością Sapkowskiego nie ma nic wspólnego (nawet jeżeli on sam mówi inaczej). Fani Wiedźmina poszukujący jakiejś wizualizacji znanej sobie historii nie mają tu czego szukać. Darujmy więc sobie wszelkie porównania, nawiązania itd. Zaś jako randomowa produkcja fantasy, do której dokupiono parę znanych imion postaci i faktów geograficznych, też nie jest najwyższych lotów. Scenariusz baaardzo słabiutki, masa nielogiczności, głupot, wpadek i niepotrzebnego ględzenia. Technicznie, mimo wpompowanej kupy kasy, wszechobecna tandeta i szkolne błędy warsztatowe. Podsumowując, zarówno fabularnie, jak technicznie, kompletna amatorszczyzna. Czytałem lepsze fanfiki i oglądałem lepsze teatry telewizji. Powiem tak – 8 sezon Gry o Tron to zupełnie inna liga. Niestety. :/ Bez złośliwości – jeżeli chcą, żeby jeszcze coś z tego było, a zwłaszcza dla podobnych produkcji w przyszłości, to MUSZĄ zainwestować w lepszych fachowców. Scenarzystów, reżyserów, oświetleniowców, ludzi od kostiumów itd. Jedyne co jest na przyzwoitym poziomie to choreografia walk Geralta. Resztę o kant dupy. Dla mnie w każdym razie był to ostatni sezon z produkcją Netflixa. Niczego więcej pod marką „Wiedźmin” więcej od nich nie ruszę.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Smutne to, ale po prostu masz rację. Chociaż nie wiem z czego to wynika, ale za oceanem generalnie serial przyjęto dość pozytywnie, mowa o drugim sezonie…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Przyznam, że też nie wiem. Tym bardziej, że nawet zupełnie abstrahując od wiedźmińskiego świata z książek i gier, serial jest obiektywnie bardzo kiepski. Uzbrojone komando „elfów” przemaszerowujące pod każdymi drzwiami w wielkim mieście i nie spotykające ani jednego człowieka. Za dnia! Fringilla morduje generałów cesarza – „Cahirze, uciekam stąd. Nie powiesz, kto to zrobił? No to jednak zostanę”. Geez… :/ Są w zasadzie dwie możliwości. Albo Netflix ma naprawdę mocny marketing (czy jak to się tam nazywa) i sam kształtuje te opinie (u nas np. serial przedpremierowo dostali do obejrzenia tylko ci blogerzy, którzy o 1 sezonie pisali pozytywnie). Nie od dziś wiadomo, że stacje mają narzędzia do wpływania na oceny i komentarze. Albo też po prostu Amerykanie to idioci, którym do szczęścia naprawdę niewiele trzeba. Sam nie wiem co lepsze.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. ’grupa docelowa’ za oceanem różni się od Polskiej czy może wręcz Europejskiej dość znacznie , a nawet jeśli te różnice nie są de facto AŻ tak duże to takimi się, przynajmniej decyzyjnym, wydają, a resztę to już załatwia kapitalizm

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. „Scenariusz baaardzo słabiutki, masa nielogiczności, głupot, wpadek i niepotrzebnego ględzenia. Technicznie, mimo wpompowanej kupy kasy, wszechobecna tandeta i szkolne błędy warsztatowe. Podsumowując, zarówno fabularnie, jak technicznie, kompletna amatorszczyzna.”
      Brzmi jak dobre oddanie warsztatu Sapka… czyli jednak nie ruszam 😛

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Nie ruszaj, bo nie warto. Nie zgodzę się jednak z oceną warsztatu Sapka. Nie jest to może autor klasy Tolkiena, ani nawet Martina, ale myślę, że na poziomie Howarda się łapie. Mnie tam czyta się całkiem przyjemnie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Jeśli chodzi o fantasy Sapkowskiego powinno się stawiać wyżej od Martina, już choćby z tego powodu, że on zdołał zakończyć swoją najważniejszą serię i zrobił to, pomimo pewnych wpadek w logiczny sposób. Martin jak na razie pokazał, że potrafi stworzyć bogaty świat i ciekawe postacie, ale dwie ostatnie książki cyklu są wyraźnie słabsze, a on ma wyraźne problemy ze znalezieniem ścieżki do zakończenia.

          Sapkowski ma swoje wady, trochę zbyt często trafia mu się deus ex machina, wątek Aen Elle zostawił zawieszony i inspiracje Elriciem są widoczne (chociaż nie wiem czy to wada akurat), ale też potrafi pisać znakomite dialogi, a romans Yennefer i Geralta jest w ogóle jednym z lepszych w fantasy

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Owszem, Sapkowski pisze świetnym językiem, nie tylko zresztą dialogi. Błyskotliwie, trochę dowcipnie, to wspaniały gawędziarz. Dobrze się to czyta. Ale nie posiada zdolności Martina do kreowania świata – budowy wielkiego uniwersum i wielowątkowej fabuły. To pisarz opowiadań. Jego książki to właściwie tylko nieco dłuższe opowiadania, gdzie wciąż podążamy za głównym bohaterem i widzimy świat wyłącznie z jego perspektywy. Dlatego porównałem go do Howarda, który pisał identycznie. Książki ich obu to właściwie zbiory opowiadań, w których na wyrywki poznajemy ich uniwersum. Zaś Martin to typowy pisarz powieściowy (nawet za bardzo, jak widać).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Z Martinem to jest tak: z pierwszym zgonem bohatera uważanego za jednego z głównych byłem w szoku (jak cały świat, #justiceForNedStark), z kolejnymi podziwiałem odwagę w ubijaniu ważnych postaci, ale gdzieś w okolicy uczty dla wron nabrałem podejrzeń. Podejrzeń, które potwierdziły się w Tańcu ze smokami. Martin uwielbia kreować bogaty świat i robi to genialnie, ale nie obchodzi go wynalazek zwany „głównym wątkiem”. Tak sobie opowiada trochę o Dorne, trochę o inny zadupiu, a to wciśnie 4 rozdziały zza morza, a to zza muru, jakieś forszadołingi i inne bajery i ozdobniki i tak się buja. Natomiast bohaterów ubija nie z odwagi tylko dlatego, że nic dla niego nie znaczą. Dwa pierwsze tomy zawładnęły moją wyobraźnią, trzeci był taki sobie, a uczta i taniec przemęczyłem. Nie spodziewam się niczego dobrego po 6 i 7, które pewnie i tak nie powstaną.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Zgadzam się pełni (no, może poza tym, że kolejne tomy nigdy nie wyjdą 🙂 ). PLiO nie ma głównego bohatera (ani nawet jakiejś ścisłej grupy głównych bohaterów, jak np. we Władcy) i zdaje się, że nie jest on Martinowi do niczego potrzebny.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
  22. SithFrog, tak z ciekawości będzie recenzja 3 sezonu Wiedzmina? To ostatni sezon Henry’ego Cavilla więc choćby dlatego chyba warto.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wiem i masz rację, warto by było, ale nie wiem czy się zmuszę, po drugim już odpuściłem jakiekolwiek oczekiwania, a o trzecim słyszałem tyle złego, że nie wiem czy chcę marnować tyle czasu. Ale może kronikarski obowiązek weźmie górę. Postaram się.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Na zachętę powiem, że trzeci opiera się głównie na wydarzeniach z książek. Nie wprowadzono już żadnych nowych głupich pomysłów przewodnich na miarę Baby Jagi i monolitów (drobniejszych głupot owszem, całą masę). Jednak zrobiono to tak nieudolnie i w tak wypaczony sposób, że sam nie wiem czy to zaleta (wiem, miałem zachęcić, ale chyba jednak się nie da).

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Trzeci sezon to jest tragedia. Dałem radę obejrzeć do rozmowy Emhyra z krasnoludzicą kowalem. Potem na przyspieszeniu czasami dawałem niepotrzebnie szansę a potem znów przewijałem. Spierdolili takiego samograj jakim był bunt na Thanedd. To co odwala Ciri to jest śmiech na sali aż by się chciało ja jebnac w łeb za te podsmiechujki z Geralta i to jej przeświadczenie że wszystko potrafi i jest najlepszym wiedźminem na kontynencie. Cały wątek rasizmu na kontynencie wywalony do kosza zamiast tego elfy pragną przez monolity wrócić do domu XD. Nie widzę tutaj nic wspólnego z książką, absolutnie nic. Kapitalne rozmowy Geralta z czarodziejkami tu są zamienione na poszukiwanie idiotycznej księgi monolitów. Najlepszym podsumowaniem tego sezonu jest aktorką grając Ritę Laux Antille, śmiech na sali. Kobieta której figury zazdrościła Yennefer kolejne XD. No i sama Yenna, nie wiem gdzie znaleźli to drewno bez choćby najmniejszych zdolności aktorskich, ale showrunnerka powiedziała w wywiadzie, że Yenna jest nazywana w książkach najpiękniejsza kobieta świata (trzecie XD, ciekawe gdzie ona to przeczytała) i że w takim razie ona musi pokazać że najpiękniejsze wcale nie są białe kobiety.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Pominąłem fakt, że w tym sezonie ginie w bardzo głupi sposób postać która w książkach ma jeszcze sporo rzeczy do zrobienia, że Ciri spotyka Mistle w Gors Velen, jakim kurwa cudem. Reżyserzy nigdy nie widzieli mapy tego świata, że Emhyra jest tutaj totalną pizdą której nikt się nie boi dodatkowo rozpowiada na lewo i prawo że Ciri to jego córka, Francesca nie jest w kapitułę czarodziejów i jest kompletna odwrotnością tego co w książkach, Fringilla Vigo była nieśmiesznym żartem od początku tego serialu, no Jaskier gej, najbardziej spierdolona obok Yenn postać tego uniwersum. Na plus tylko pojedynek Vilgefortza z Geraltem – ten był naprawdę kozacki.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Powiedziałem przecież – nieudolnie i w wypaczony sposób. Tym niemniej są i warto to odnotować. Z ogólnym sensem wypowiedzi jednak zgadzam się jak najbardziej. Dochodzę do wniosku, że to chyba najgorsza produkcja fantasy jaką widziałem w życiu. Ostatnio próbowałem je sobie przypomnieć i porównać, te wszystkie gnioty z lat 80 i 90, te późniejsze randomowe szmiry, a nawet ruskie i chińskie. I musiałem uznać, że w gatunku fantasy to dziadostwo wszechczasów. Nie ma konkurencji.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Czyli walka z żagnicą na statku jest liczona jako wątek przeniesiony z książki? Nie ważne, że statek płynął do Oxenfurtu a nie na Thanned, na statku nie było Ciri, Jaskra ani bandy dziwnych trubadurów, potwór też całkowicie inny niż opisany w książkach, jeśli wątek nie zgadza się w 99% to dla mnie to nie jest wydarzenie z książki. Jeśli w buncie na Thanned nie zgadza się absolutnie nic, to to nie jest absolutnie wydarzenie z książki. Ten serial to największe gówno jakie kiedykolwiek powstało, nawet w najgorszych serialach fantasy nie było takich debilizmów i uwłaczania jakiekolwiek choćby najmniejszej inteligencji widza.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Nie lubię się powtarzać. Tak, to są wątki przeniesione z książki. A gdyby były przeniesione tak, jak się należy, to serial byłby hitem i nie byłoby tej rozmowy.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Taka dyskusja o niczym, ale jeszcze chwilę się podroczę, czyli gdyby w Grze o Tron pojedynek o wolność Tyriona toczył się między siedzącym na wózku Doranem Martellem a Gregorem Cleganem to też warto by było odnotowac ze trzymają się książek bo cos tam się zgadza. To mityczne zdanie jest lepiej bo trzymają się książek jest dla mnie fatalne. W książce Emhyr chce wziąć Ciri za żone tu powtarza, że jest jego córką i spadkobierczynią – to nie jest trzymanie się książek.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Z książek nie jest Baba Jaga, która odbiera Yennefer moc i żąda ofiary z Ciri ani monolity z których wyłażą potwory czy cały ten beznadziejny Blood Origin. Ale owszem, taka walka byłaby wątkiem z książki. Tyle że koszmarnie wypaczonym i absurdalnie przedstawionym. Bo to, że bierze się jakiś pomysł z książki, nie znaczy, że nie można go kompletnie spier…lić. gdy się np. połączy go z dwoma innymi pomysłami z książki i dorzuci jeszcze sporo od siebie. Nigdzie nie napisałem, że „trzymają się” książek, to twoje słowa. Biorą z nich różne wątki i przerabiają po swojemu. Owszem, finalny produkt stoi dwa światy od oryginału, tym niemniej swoje źródło ma w książce. Pani Hissrich nie wymyśliła sobie, że Ciri jest córką Emhyra, zjazdu na Thanedd ani walki z żagnicą. Wzięła to z książek, oczywiście przerabiając po swojemu.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
          3. Ale to wcale nie musiało się tak skończyć. Mieli wszelkie dane, żeby zrobić doskonały serial. Świetnego aktora światowego formatu (a ponadto fana postaci, którą miał zagrać). Ogromny budżet. Świetny materiał książkowy, oraz gotowe preview, jak to powinno wyglądać, żeby się udało (gry!) Dlaczego zatem się zesrało? Bo showrunnerka, zamiast robić serial, bawi się w politykę i promocję swoich lewackich przekonań. Tutaj nawet ta wspomniana krasnoludzica-kowalka, a jakże – jest lesbijką! I z premedytacją pozwolono jej na to. Dodając do kompanii zgraję dupków bez talentu, którzy – jak nasz Bagiński – programowo mają widzów za bandę idiotów.

            Sama aktorka grająca Yennefer mi się podoba. Nie ponosi przecież winy za to, co jej napisali. Podobnie Jaskier. Ale ta dwójka + oczywiście Henry Cavill, to już koniec udanego castingu. Reszta postaci do wymiany.

            Sceny walki to jedyne co im dobrze wyszło. Wyglądają trochę sztucznie, ale za to bardzo dynamicznie, a to lubię. Nie wiem na ile to zasługa Cavilla, a na ile choreografa. Ale jeżeli tego drugiego, to mamy jedynego profesjonalistę w ekipie.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. No k…a panowie, nie zachęciliście 😀

              I zgadzam się z Robertem: mieli wszystko, żeby zrobić serial-sztos. Tylko w kilku doniesieniach i wywiadach wyszło szydło z worka: scenarzyści uważają prozę Sapka z gówno i użyli jej pretekstowo, żeby pokazać jak się opowiada dobre fantasy. Po czym wyjebali się koncertowo i rozwalili sobie te swoje głupie ryje.

              Pardon my french, nie lubię się tak wyrażać, ale nie mogę z tego. Uwielbiam gry (3>2>1), książki czytałem po kilka razy każdą, opowiadania znam prawie na pamięć. To jest dobre fantasy, fajnie napisane i dorosłe. Nie, to nie jest super ambitna proza o nie wiadomo czym, to jest taki Kod Da Vinci, czy nie wiem, inny Stephen King albo Tom Clancy. Świetnie napisane, lekko i łatwo się czyta. Chce się wracać.

              A oni zrobili z tego siermiężny teatr telewizji bez jakiegokolwiek pomysłu, jakiejkolwiek wizji artystycznej, bez żadnego talentu do pisania scenariusza. Koncertowo to sp…..lili.

              Chociaż wiesz Robert, jak myślisz, że to jest najgorsze to obejrzyj ten spin off, tam oczy wydrapali sobie nawet tacy co lubią Wiedźmina z Netflixa 😉

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Nie no, miałem na myśli Wiedźmina jako całość, netflixową markę, więc również ten nieszczęsny spin off. Oglądałem go we fragmentach, u Drwala Rębajło. Recenzje bodajże pierwszych dwóch odcinków. Później nie dałem rady oglądać już nawet recenzji. 🙂 Zastanawiało mnie tylko, jakim cudem przekonali do tego Michelle Yeoh? Porwali jej dziecko? Zagrała w młodości w filmie porno i teraz ją szantażują?

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
              2. Świat Wiedźmina jest samograjem na dzisiejsze czasy. To nie jest super ambitna proza o nie wiadomo czym? Pozwolę się nie zgodzić, tam jest przemycone tyle kurewsko mocnych komentarzy na temat świata. Rasizm przedstawiony w mistrzowski sposób (debata między ludźmi w forcie i powiedzenie, że nie ważne, że sąsiedzi elfy żyły między nimi przez dziesiątki lat, trzeba ich wszystkich wyrżnąć), jest nawet coś tak aktualnego jak debata nad tym czy kobieta może decydować o swoim ciele (aborcja itd.), jest temat poszukiwania swojej seksualności(Ciri), jest jeden z najlepszych cytatów jakie gdziekolwiek przeczytałem: „A wśród was, ludzi, każdy tylko patrzy, jakby tu na cudzej biedzie zarobić. Gdy głód, to nie dzieli się żarcia, tylko najsłabszych się zżera. Proceder taki sprawdza się u wilków, pozwala przetrwać osobnikom najzdrowszym i najsilniejszym. Ale wśród ras rozumnych taka selekcja zazwyczaj pozwala przetrwać i dominować największym skurwysynom. Wnioski i prognozy wyciągnijcie sobie sami.”
                Jest temat niewdzięczności, (krasnoludy są traktowane jak gówno a i tak stają do walki po stronie ludzi za co potem czekają ich kolejne pogromy, trochę to mi przypomina sprawę Polską w końcówce II WŚ). I jest jeszcze wiele innych prze poważnych wątków.
                A co do gier – jedynka ma KAPITALNĄ fabułę i w wielu miejscach najbardziej przypomina książkę, dwójka to jest kompletne nieporozumienie zaczynając od drażniącej grafiki przez słabą fabułę i kompletnie skopane misje, trójka to jedna z najlepszych gier jakie powstały, arcydzieło, tutaj nie ma chyba jednej rzeczy do której można by się przyczepić.
                Serial od samego początku jest gówniany w pierwszych sezonie tak naprawdę broni się odcinek pierwszy ze względu na mistrzowską sekwencję walki oraz druga połowa odcinka ze strzyga ze względu na przecudowną charakteryzację, scenografię i znów choreografia walki na najwyższym poziomie, poza tym nie broni się absolutnie nic. I jeszcze aktorka grająca Ciri jest starsza od aktorki grającej Yennefer, mózg w kawałkach.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. ” I jeszcze aktorka grająca Ciri jest starsza od aktorki grającej Yennefer, mózg w kawałkach.”

                  Skąd to info? Z tego co znalazłem w necie wynika, że aktorka grająca Yennefer ma 27 lat, a aktorka grająca Ciri ma 22 lata. Fakt, że 5 lat różnicy pomiędzy nimi to i tak mało, no ale jednak aktorka grająca Yennefer jest starsza 😉 A resztę robi charakteryzacja, bo w serialu tej różnicy nie widać.

                  I generalnie zgadzam się, że serialowy Wiedźmin jest pod wieloma względami nieudany, a czasem wręcz absurdalny (wątek Jaskra geja to już jakieś kuriozum, a to co zrobili z Rience’m w tym momencie jest dla mnie niewytłumaczalne), aczkolwiek ja osobiście nie nazwałbym tego Wiedźmina najgorszym fantasy, jakie oglądałem. Tym były dla mnie ostatnie sezony Gry o tron 😛 Tam spier**lili chyba wszystko co mogli i wypaczyli kompletnie książkową sagę. Niby Wiedźmin kroczy podobną drogą, ale tam da się jeszcze znaleźć wątki, które się bronią (jak wspomniana walka Geralta z Vilgefortzem), mi osobiście bardzo podoba się też obsada głównych postaci (zwłaszcza Geralt i Yennefer), choć część castingu jest tragiczna (najlepsza ta gruba murzynka grająca czarodziejkę, której wszystkie inne zazdrościły figury :D). No i serialowy Wiedźmin ma jeszcze szansę poprawić swój wizerunek, jeśli uda im się przynajmniej przyzwoicie zobrazować wątki i postaci, które jeszcze się nie pojawiły (wątek Szczurów póki co zapowiada się ok, poczekajmy jeszcze na Bonharta czy Regisa). Szkoda mi tylko Cavilla, bez niego ten serial bardzo dużo straci. No ale Wiedźmin jeszcze może się poprawić, serialowa GoT już nie, bo się skończyła. Po GoT mam spory niesmak do dziś 😛
                  Ale zaznaczę, że książkową sagę Wiedźmina przeczytałem tylko raz, jakieś 15 lat temu więc pamiętam ją dużo mniej niż PLiO i stąd serialowe zmiany w Wiedźminie kłują mnie dużo mniej w oczy niż w GoT.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. „osobiście nie nazwałbym tego Wiedźmina najgorszym fantasy, jakie oglądałem. Tym były dla mnie ostatnie sezony Gry o tron”

                  Też o tym pomyślałem, ale jednak bez przesady. Tych dwóch seriali nie da się porównać. Mimo spapranej fabuły GoT broni się technikaliami. Szerokie plany, miasta pełne życia, realnie wyglądający ludzie. Wiedźmin to przy tym teatrzyk rozgrywający się w świecie wielkości szuflady. Postaci noszą kostiumy nie ubrania. Dookoła masz teatralne rekwizyty nie rzeczywistość. Puste wnętrza maskowane gównianym oświetleniem i aktorów wygłaszających mongolskie dialogi. Duże komando elfów obchodzi całe miasto, robi tam co chce i nikogo po drodze nie spotyka. Nie ma żadnych odniesień geograficznych pozwalających umieścić akcję w czasie i przestrzeni. Postaci raz są tu, raz setki mil dalej. Ciri teleportuje się na Korath i spotyka tam Mistle, którą przed chwilą widziała na drugim końcu kontynentu. W dodatku ta wszechobecna brzydota. Grube baby i faceci wyglądający jak zbóje. Scen batalistycznych nawet nie ma sensu porównywać. W Xenie była większa epika. I ta nachalnie wpychana na każdym kroku ideologia woke. GoT to zupełnie nie ta półka, mimo wielu spapranych wątków.

                  „debata nad tym czy kobieta może decydować o swoim ciele (aborcja itd.)”

                  Przy aborcji kobieta nie decyduje o SWOIM ciele, tylko o CZYIMŚ ciele. Można się spierać o to czy zabijanie niechcianych dzieci ma jeszcze sens – w końcu jaskiniowcy przez tysiąclecia korzystali z tego „prawa” nader często (a także z innych zdobyczy socjalizmu, jak np. eutanazja), a i do dzisiaj różne dzikusy są pod tym względem bardzo praworządne – ale nie uprawiajmy pseudonaukowego woodoo. Ten nowo powstały organizm nie jest częścią ciała kobiety, ma swoje własne niepowtarzalne DNA.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Wiem kuba i ja lubię te motywy, naprawdę. To nie był przytyk tylko obserwacja, a jeden z moich ulubionych cytatów ever jest z Wiedźmina:

                  „Jak słusznie zauważyłaś, to nie baśń, to życie. Parszywe i złe. A zatem, do cholery i zarazy, przeżyjmy je w miarę przyzwoicie i dobrze. Ograniczmy ilość czynionych innym krzywd do niezbędnego minimum.”

                  Chodziło mi o to, że to nadal na pograniczu zabawy, a nie coś w stylu Lodu Dukaja. Sapek przemycił kilka rzeczy, które wtedy były na czasie, a dziś mało kto pamięta. Nawet jakieś kultowe hasła ze spotów wyborczych…

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. @Robert Snow

                  „Mimo spapranej fabuły GoT broni się technikaliami. Szerokie plany, miasta pełne życia, realnie wyglądający ludzie. Wiedźmin to przy tym teatrzyk rozgrywający się w świecie wielkości szuflady.”

                  Możliwe, ale co mi po lepszej realizacji technicznej GoT, jeśli fabularnie ostatnie sezony były kompletnie schrzanione? Żadna to przyjemność z oglądania serialu, w którym po kolei kastruje się i sprowadza do totalnego absurdu wątki, które w książce dobrze wyglądały, a potem dodaje nowe, które też kompletnie nie trzymają się kupy.
                  Tak nawiasem mówiąc w GoT też zdarzały się techniczne wpadki np. ten odcinek z bitwą pod Winterfell, który był tak przyciemniony, że w niektórych scenach nie było w ogóle nic widać.

                  „Nie ma żadnych odniesień geograficznych pozwalających umieścić akcję w czasie i przestrzeni. Postaci raz są tu, raz setki mil dalej. Ciri teleportuje się na Korath i spotyka tam Mistle, którą przed chwilą widziała na drugim końcu kontynentu. ”

                  A w GoT niby tego nie było? 😛 Varys w jednej scenie siedzi z Daenerys w Essos, za chwilę jest w Westeros i negocjuje z Tyrellami, a za moment płynie z Daenerys statkiem z Essos 😀 Albo ta walka za Murem, gdzie kilka osób walczy z umarlakami i Gendry musi dobiec z buta na Mur, żeby wysłać Kruka do Daenerys, która siedzi aż na smoczej skale, a ta jakimś cudem jest w stanie przybyć na pomoc na czas. Albo Littlefinger, który w jednym odcinku teleportuje się po całym kontynencie. W świecie Wiedźmina przynajmniej niektóre postaci faktycznie potrafiły się teleportować, w GoT nie istniało coś takiego jak teleportacja, ale niektórym postaciom jak widać taka drobnostka nie przeszkadzała 😛

                  „I ta nachalnie wpychana na każdym kroku ideologia woke. GoT to zupełnie nie ta półka, mimo wielu spapranych wątków.”

                  W GoT było to samo. Sceny łóżkowe Renly’ego i Lorasa czy Oberyna z jakimś kolesiem, zrobienie z Ashy lesbijki, zmienianie niektórym postaciom koloru skóry z białego na czarny czy jakieś absurdalne ujęcia jak np. wtedy, gdy Arya oglądała w Braavos teatr i była scena w garderobie zaczynają się od wielkiego zbliżenia na kutasa któregoś z przebierających się aktorów. No bez jaj 😀 Nie wspominając o niszczeniu niektórych postaci i robienie z nich zła wcielonego (np. Stannis) tylko dlatego, że sami showrunnerzy ich nie lubili. No i te beznadziejne dialogi z ostatnich sezonów – albo nieśmieszne żarty jak teksty Tyriona o jajach Varysa, albo znowu przesadny patos jak u Daenerys.
                  Dla mnie GoT została spartolona po całości i żadne techniczne bajery mi tego ani trochę nie wynagrodziły.

                  Oczywiście ta krytyka dotyczy ostatnich sezonów GoT, bo te początkowe uważam za świetne.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. „co mi po lepszej realizacji technicznej GoT, jeśli fabularnie ostatnie sezony były kompletnie schrzanione?”
                  Nie chcę tu bronić ostatnich sezonów GoT, ale jest różnica między ładnie opakowanym bałachem, a bałachem, którego nie da się oglądać, bo oczy krwawią. 🙂 Ostatnie sezony GoT oglądałem po kilka razy i pewnie jeszcze obejrzę, te nieszczęsne Pierścienie Władzy też. Ale przy Wiedźminie nie mam najmniejszej ochoty na powtórkę nawet jednego odcinka.
                  „A w GoT niby tego nie było?”
                  Nie, nie było. Jeżeli ktoś nie rozumie tego, co było z Varysem, to po prostu jest idiotą. W rodzaju tych, o których mówił pan Bagiński. 😛 Nie porównuj skrótów fabularnych natrętnie stosowanych w ostatnich sezonach GoT z geograficznym chaosem Wiedźmina. W GoT zawsze wiedziałem, gdzie dzieje się akcja i skąd wzięli się tam bohaterowie. Wspomniana akcja z Gendrym i odrzutowym krukiem to po prostu bzdura fabularna, a nie kłopot z umiejscowieniem akcji w czasie i przestrzeni. Mimo wszystko wiemy, gdzie i jak to się odbyło, nie zgadza się tylko szybkość.
                  „W GoT było to samo. Sceny łóżkowe Renly’ego i Lorasa czy Oberyna z jakimś kolesiem, zrobienie z Ashy lesbijki, zmienianie niektórym postaciom koloru skóry z białego na czarny”
                  Tu nie ma nawet porównania. Seksualność Renly’ego, Lorasa i Oberyna była też mocno wątpliwa w książkach. Po prostu Martin był dyskretny, dedeki były za prostackie na dyskrecję. Fakt, z Ashy zrobili lesbijkę, ale za to Daenerys i Cersei nie są biseksualne, chociaż w książkach były. W GoT zmieniono kolor skóry dwóch postaci. Dwóch! W Wiedźminie może by znalazły się dwie postaci, którym nie zmieniono koloru skóry. 🙂 Zróbmy eksperyment myślowy. Wskaż mi w Wiedźminie jednego (poza samym Geraltem) sympatycznego białego mężczyznę, który nie należy do jakiejś mniejszości etnicznej lub seksualnej. Jednego. Tutaj nawet jak jest krasnoludzki kowal to musi być babą i w dodatku lesbijką. To jest właśnie woke, a nie tam GoT. Jeżeli uważasz GoT za woke to chyba nie rozumiesz tego terminu.

                  Sorry, rozumiem, że jesteś wciąż rozgoryczony zakończeniem GoT, ja zresztą też, ale tym razem zupełnie nie mogę się z tobą zgodzić. Porównywanie tych dwóch produkcji jest jak mecz Barcelony z jakimś Rakowem.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
      2. SithFrog, widzisz zapytałam tylko o recenzje a już rozgorzała dyskusja. Wiedzmin wywołuje w Polsce bardzo negatywne emocje, ciekawe jak na świecie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  23. Nie wiem kto tu porównywał Wiedzmina do tego prequela Blood Origin, ale to jest błędne porównanie, to jest jednak inny poziom, nawet po samych zwiastunach to było widać że Blood Origin to jest jakościowe zero. Pamiętam że Rodowód krwi obejrzałam trochę ponad 20 minut bo więcej już nie mogłam, tak było to złe, a Wiedzmina obejrzałam jednak całe 3 sezony. Magia Henry’ego Cavilla jednak robi swoje.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  24. Nie znalazłem „strzałeczki” wiec napisze tutaj odnośnie wiedźmin / GoT

    Zgadzam się z Robertem. Co innego skoki czasowe, a co innego problem z Geografia.

    W GoT było dużo nagości, co wynikało z książki. Martin najwidoczniej lubi opisywać fallusy. Świetnie wytknięto mu to w South Parku.
    Oglądając GoT nie miałem poczucia, że ktoś wciska mi jakaś ideologie. W ostatnich sezonach było dużo głupot, problemów z postaciami, dialogami i tak dalej, ale nie ideologii.

    Obejrzałem ten cały Rodowód Krwi! Tam, podobnie Jak w wiedźminie masz parytety, brak logiki i cale to zło, które niszczy przemysł filmowy.

    Myślałem ze ludzie sobie żartują, ale w serialu role krasnoludki gra prawdziwa karlica. I nie miałbym z tym problemu, gdy nie to ze ona swoimi króciutkim rączkami wymachuje tekturowym młotkiem, co wyglada pokracznie.
    Jest malutka, nie ma żadnej muskulatury, zupełnie nie wyglada na Krasnoluda wojownika, a gra osobę która w pojedynkę potrafi rozłożyć na łopatki tuzin osób… dramat. Wybór jej do takiej roli traktuje jak obrzydliwy żart.

    Cały serial oceniam na 1/10. Tam nie ma absolutnie nic co wyszło przyzwoicie. Nic. A szukałem. Przez cały seans szukałem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No, niestety, to nie żarty. W Wiedźminie za krasnoludy robią prawdziwe karły i karlice. Wygląda to idiotycznie i żałośnie. Nie mam nic przeciw karłom w filmach, ale to są u diabła ludzie, a nie obcy gatunek humanoida. O niebo lepiej krasnoludy były oddane w polskim Wiedźminie (niezapomniany pan Boberek jako Yarpen 🙂 ) przy stukrotnie niższym budżecie. Podobnie zresztą jest z elfami. Wystarczy, że elf założy czapkę i już niczym nie różni się od człowieka. Pełno tu elfów starych, brzydkich, grubych, chudych, a czarne pomieszane z białymi. W polskim Wiedźminie elfy były gorzej oddane niż krasnoludy, ale i tak lepiej niż tutaj. Przynajmniej już na pierwszy rzut oka różniły się od ludzi.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Netflix zrobił coś co wydawało się nieosiągalne, mianowicie zrobił serial, który pod setką względów jest gorszy od polskiego serialu. Zamachowski nie był wybitny i daleko mu do książkowego Jaskra a jednak bije Netfliksowego na głowę, Wolszczak była słabą Yen a jednak miała w sobie ten książkowy lód tą wredność tą kąśliwość była jakaś w przeciwieństwie do Chalotry, polowanie na smoka jest tysiąc razy lepsze w polskim serialu, ma jakąś głębie, a te wymysły Netflixa z tym małym mostkiem nad przepaścią, żenada. Opowiadanie kraniec świata to jest Netflixowy dramat – Toruviel to jakiś potworek a o Sylvanie to już w ogóle lepiej nie mówić.
        Netflix zabił najlepsze polskie uniwersum fantasy a potem zgwałcił trupa. Szkoda, że Sapek ma wyjebane, a dodatkowo Netfliks to nie HBO bo moze dostalibysmy trzy porządne sezony przy współpracy autora tak jak miało to miejsce przy Martinie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. To prawda. Gdyby jeszcze scenarzyści polskiego serialu nie odlecieli podobnie jak ich netflixowi koledzy i nie namnożyli fabularnych bzdur, a aktorzy lepiej czuli fantasy i grali, zamiast deklamować, to byłby całkiem przyzwoity serial.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Polski serial lubię najbardziej za poczucie drogi. Klimat wiecznej wędrówki. Zamachowski jako Jaskier, nie jest Jaskrem z książek, ale jest JAKIŚ, jest przekonujący. Zbudował postać i grając zachował konsekwencje. Poza tym świat żyje własnym życiem, zaś Geralt jako bohater poprzez swoją postawę stara się wpłynąć na rzeczywistość. Dodatkowo nie jest one man army, tylko po prostu wiedźminem. Jest też kilka fajnych scen ze zgrabnymi ujęciami.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button