KsiążkiSeriale

Szalone Teorie: Południowe ambicje

W ekranizacji doskonałej książki Josepha Hellera – Paragraf 22 – kapitan Yossarian wypowiada zdanie, które może być motywem przewodnim dzisiejszej teorii. „Z tego że jesteś paranoikiem nie wynika od razu, że inni ludzie nie chcą cię zabić”. Paranoja Aerysa II była faktem, i tego w dzisiejszym tekście nie będziemy podważać. Spróbujemy natomiast zbadać, czy to możliwe, aby przynajmniej za niektórymi lękami Szalonego Króla kryły się racjonalne przesłanki. Czy Siedem Królestw spiskowało przeciw swemu władcy?

Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się nieco w czasie…

Wojna Dziewięciogroszowych Królów

Był rok 259 od Podboju Aegona. Tragedia w Summerhall pochłonęła życie licznych Targaryenów, w tym króla Aegona V i jego następcy – księcia Duncana. Książę Daeron zmarł kilka lat wcześniej. W ten oto sposób, na Żelaznym Tronie zasiadł ostatni z synów Aegona V – Jaehaerys II. Jahaerys był człowiekiem inteligentnym, ale brakowało mu wojowniczych instynktów jego braci.

Dla Maelysa Monstrualnego, ostatniego męskiego członka rodu Blackfyre, moment ten wydawał się idealny. Zebrał Bandę Dziewięciu – grupę watażków z Essos, którzy w krótkim czasie zdobyli Wolne Miasto Tyrosh i rozpoczęli przygotowania do inwazji na Westeros.

W skład Bandy Dziewięciu, oprócz dowodzącego Złotą Kompanią Maelysa Blackfyre’a wchodzili:

  • Stara Matka (królowa piratów)
  • Samarro Saan zwany Ostatnim Valyrianinem (pirat z Lys o valyriańskich korzeniach)
  • Xhobar Qhoqua zwany Hebanowym Księciem (wygnany książę Wysp Letnich dowodzący kompanią najemniczą)
  • Liomond Lashare zwany Lordem Bitew (kolejny dowódca najemników)
  • Cętkowany Tom zwany Rzeźnikiem (dowódca kompanii najemniczej na Spornych Ziemiach)
  • Ser Derric Fossoway zwany Zgniłym Jabłkiem (okryty niesławą rycerz z Siedmiu Królestw)
  • Dziewięciooki (dowódca kompanii Wesołych Towarzyszy)
  • Alequo Adarys zwany Srebrnym Językiem (bogaty kupiec z Tyrosh)

Historia nazwała wojnę która miała wkrótce wybuchnąć Piątą Rebelią Blackfyre’ów, albo Wojną Dziewięciogroszowych Królów – albowiem Maelys Blackfyre obiecał Bandzie Dziewięciu wykrojenie z Westeros nowych, małych królestw.

Jaehaerys zdecydował się walczyć z Dziewięciogroszowymi Królami jeszcze na Stopniach – wyspach pomiędzy Westeros a Essos. Sam, jako człowiek pozbawiony talentów militarnych, a przede wszystkim jeden z ostatnich żyjących Targaryenów, nie mógł uczestniczyć w walkach i oddał dowództwo swemu namiestnikowi, Ormundowi Baratheonowi. Wojna trwała ponad rok. Maelys Blackfyre zabił Ormunda Baratheona, ale sam poległ z ręki młodego rycerza, Barristana Selmy’ego. Męska linia Blackfyre’ów – najprawdopodobniej – wygasła, choć ich miecz rodowy nigdy nie został odnaleziony.

Gdy ważyły się losy kampanii, młody rycerz Barristan Selmy zabił w walce Maelysa, okrywając się nieśmiertelną chwałą i jednym uderzeniem rozstrzygając całą sprawę, jako że pozostali dziewięciogroszowi królowie nie interesowali się zbytnio Westeros i wkrótce wrócili do swoich domen.
—Świat Lodu i Ognia—

Barristan Selmy walczy z Maelysem Monstrualnym.
Barristan Selmy walczy z Maelysem Monstrualnym.

Zdarza się nam bagatelizować sprawy bardzo istotne. Patrząc na zakończenie Wojny Dziewięciogroszowych Królów dostrzegamy przede wszystkim wygaśnięcie męskiej linii Blackfyre’ów. Ale przecież wojna miała także inne, na pozór błahe, choć w dłuższej perspektywie niezwykle istotne konsekwencje. Jedną z nich były przyjaźnie zawarte pomiędzy uczestniczącymi w wojnie młodymi lordami. Z dala od królewskich oczu, nabierali oni wojennego doświadczenia, budowali wzajemny szacunek, a także wspólnotę bólu po osobistych stratach i radości po zwycięstwie. Lordowie Steffon Baratheon (syn zmarłego lorda Ormunda), Jon Arryn, Hoster Tully i Rickard Stark wracali z wojny jako przyjaciele. Nawet Tywin Lannister, będący – póki co – bardziej w orbicie wpływów przyszłego króla Aerysa II, miał po pewnym czasie skorzystać z relacji nawiązanych podczas wojny na Stopniach.

Panowanie Aerysa

Rok po zakończeniu rebelii, a więc zaledwie w trzecim roku swych rządów, król Jaehaerys II zmarł, a na Żelaznym Tronie zasiadł jego osiemnastoletni syn, Aerys II. W tym samym roku na świat przyszli dziedzicowie Winterfell i Końca Burzy – Brandon Stark i Robert Baratheon, a Tywin Lannister został najmłodszym w historii królewskim namiestnikiem. Pierwsze lata panowania Aerysa II w niczym nie zapowiadały katastrofy jaką miały się zakończyć. Młody król był wprawdzie nieco lekkomyślny, ale w swoich rządach opierał się w dużej mierze na swym namiestniku – Tywinie, oraz kuzynie – Steffonie Baratheonie. W roku 265 z inicjatywy jednego z nich do Królewskiej Przystani przybył lord Rickard Stark, który wraz z Aerysem snuł plany wzniesienia drugiego, mniejszego Muru, który poszerzyłby domenę Starków.

Król stworzył plan budowy nowego Muru, trzysta mil na północ od obecnego i wcielenia do Siedmiu Królestw ziem położonych między nimi.
—Świat Lodu i Ognia—

Tak jak w wypadku pozostałych, nad wyraz ambitnych zamierzeń Aerysa, budowa drugiego Muru zakończyła się na etapie planowania. Wkrótce też pojawiły się pierwsze rysy w relacjach pomiędzy królem, a jego namiestnikiem. Powody rosnącego antagonizmu były dwa. Pierwszym była kwestia prestiżu. W powszechnym odczuciu (co generalnie pokrywało się z rzeczywistością) to lord Tywin, a nie król Aerys sprawował władzę.

Od Starego Miasta aż po Mur ludzie zaczęli mawiać, że Aerys może nosić koronę, ale rządy w Siedmiu Królestwach sprawuje Tywin Lannister.
—Świat Lodu i Ognia—

Drugi powód był znacznie bardziej osobisty. W roku 263 Tywin Lannister poślubił swoją kuzynkę, Joannę Lannister. Dwór aż wrzał od plotek, na temat jej wcześniejszego, a być może nawet wciąż mającego miejsce, romansu z Aerysem. Sytuacji nie poprawiało impertynenckie zachowanie Aerysa. Na pewno wiemy jedno – Joanna Lannister została, obok kilku innych dam dworu, oddalona z Królewskiej Przystani.

Jak zapewnia w swych listach Pycelle gdyby (plotki) były prawdą, Tywin z pewnością nie poślubiłby kuzynki, „ponieważ zawsze był dumny i nie zwykł karmić się resztkami po innym mężczyźnie”. Istnieją jednak wiarygodne relacje mówiące, że król Aerys pozwolił sobie na zbyt wiele podczas pokładzin lady Joanny, ku niezadowoleniu Tywina. Wkrótce potem królowa Rhaella pozbawiła Joannę Lannister pozycji damy dworu.
—Świat Lodu i Ognia—

Aerys II zanim zasłużył na miano Obłąkanego Króla.
Aerys II zanim zasłużył na miano Obłąkanego Króla.

Ziarna nienawiści pomiędzy Aerysem II, a Tywinem Lannisterem zostały zasiane. Przez kolejne lata podejmowane były próby załagodzenia konfliktu, a Tywin służył królowi wiernie jako jego namiestnik. Ale ilekroć żona króla poroniła (a działo się to bardzo często – po urodzeniu Rhaegara przez 15 lat wszystkie kolejne ciąże kończyły się poronieniami), ilekroć w Królewskiej Przystani pojawiała się Joanna Lannister i ilekroć ktokolwiek wspominał o zaletach lorda Tywina, wyrwa pomiędzy królem a jego namiestnikiem poszerzała się. Reszta Siedmiu Królestw wiedziała o tym doskonale. Aerys był coraz bardziej ostamotniony.

Mniej więcej w tym samym czasie dziedzic Steffona Baratheona – Robert, a także drugi syn Rickarda Starka – Eddard, trafiają na dwór Jona Arryna, lorda Doliny. Wydarzenie to ma okazać się brzemiennym w skutki.

Bunt w Duskendale

W roku 276, po narodzinach swojego drugiego syna, Viserysa, Aerys ostatecznie pogrzebał szanse na pogodzenie się z Tywinem. W trakcie turnieju w Lannisporcie, król odmówił dwóm koncyliacyjnym prośbom lorda Tywina. Nie zgodził się na mariaż pomiędzy małoletnimi Rhaegarem a Cersei, oraz odrzucił propozycję uczynienia Jaimego giermkiem księcia. Co więcej, by upokorzyć namiestnika, wybrał na giermków Rhaegara synów ze szczególnie wrogich Lannisterom rodów.

Konflikt pomiędzy królem, a namiestnikiem postanowił wykorzystać Denys Darklyn, lord Duskendale, ogromnego miasta portowego będącego częścią Krain Korony. W 277 oznajmił on, że nie jest w stanie opłacić podatków, i zwrócił się do króla z pokorną prośba o przybycie do Duskendale w celu wysłuchania jego petycji. Tywin Lannister odradzał królowi wyprawę do Duskendale, ale Aerys, wiedziony mylnym przekonaniem, iż Tywin pragnie mu zaszkodzić, nie dość, że postanowił wyruszyć do zbuntowanego miasta, to na dodatek wziął niewielką eskortę.

Jak można się było spodziewać, wpadł w pułapkę. Lord Denys pojmał króla i wysłał namiestnikowi list z żądaniem przyznania Duskendale autonomii takiej, jaką cieszy się Dorne. Groził też, iż na próbę szturmu odpowie straceniem króla. Tywin nie przejął się zbytnio tą groźbą. Zebrał swe wojska i rozpoczął trwające pół roku oblężenie. Wszelkie próby negocjacji zbywał milczeniem albo żądaniem bezwarunkowej kapitulacji, a w końcu posunął się do tego, by wbrew woli małej rady, przygotować szturm.

Niektórzy z nich sprzeciwiali się jego planowi, argumentując, że podobny atak niemal z pewnością sprowokuje lorda Darklyna do stracenia króla Aerysa. Tywin Lannister rzekł im ponoć: „Może to zrobi, a może nie. A jeśli tak, będziemy mieli lepszego króla”. Uniósł wtedy rękę i wskazał na księcia Rhaegara.
—Świat Lodu i Ognia—

Ostatecznie Aerys II uszedł z życiem, dzięki Barristanowi Śmiałemu, który pod osłoną nocy wkradł się do twierdzy lorda Denysa i uratował swego króla. Szturm na Duskendale zakończył się sukcesem, Darklynów stracono, a ich dalszych krewnych wyjęto spod prawa.

Oblężenie Duskendale.
Oblężenie Duskendale.

Tak jak w przypadku Wojny Dziewięciogroszowych Królów, Bunt w Duskendale miał pewne nieprzewidywane konsekwencje. Król postanowił sprowadzić z Essos starszego nad szeptaczami, człowieka, któremu mógłby ufać – Varysa. To był jego pierwszy błąd. W następnych latach miało się okazać, że to właśnie rady nowego mistrza szpiegów doprowadzą do utraty przez Aerysa kontaktu z rzeczywistością.

Drugim błędem było wysłanie w roku 278 lorda Steffona Baratheona do Starego Volantis z misją znalezienia dla Rhaegara (wówczas dziewiętnastoletniego) żony pochodzącej z valyriańskiej szlachty. Król planował przy tym, po powrocie lorda Steffona, mianowanie go namiestnikiem w miejsce Tywina Lannistera. Tak się jednak nie stało. Statek którym podróżował lord Baratheon uległ katastrofie, a on sam, wraz z małżonką, utonął na oczach swych synów – Roberta i Stannisa.

Śmierć Steffona Baratheona była punktem przełomowym. Aerys stracił w ten sposób drugiego spośród swoich przyjaciół z dzieciństwa, a jednocześnie jedyny łącznik z grupą weteranów Wojny Dziewięciogroszowych Królów. Wkrótce potem Aerys zwalnia w końcu Tywina z obowiązków Namiestnika. Od tego momentu wydarzenia nabierają ogromnego tempa.

Dziwne mariaże

Zaczęło się od propozycji małżeństwa pomiędzy Bryndenem Tullym (młodszym bratem lorda Hostera Tully) a Bethany Redwyne. Brynden nie był wprawdzie dziedzicem Riverrun, ale jako młody, utytułowany rycerz z talentem do dowodzenia był doskonałą partią. Problem polega na tym, że Bethany Redwyne pochodziła z jednego z najważniejszych rodów… Reach. Sugestia takiego małżeństwa była więc cokolwiek dziwna.

Złotousty Brynden Tully, zwany Blackfishem.
Złotousty Brynden Tully, zwany Blackfishem.

Przynajmniej od podboju Westeros przez Aegona, przyjętą tradycją były małżeństwa wewnątrz poszczególnych prowincji. Lordowie doprowadzali do małżeństw swych dzieci i rodzeństwa albo z dalekimi członkami rodziny, albo z najpotężniejszymi spośród swoich wasali. W tym drugim wypadku czynili to z prozaicznej konieczności. W końcu Starkowie musieli zadbać o lojalność Karstarków, Umberów, Boltonów czy Manderlych. Tully próbowali podporządkować sobie Whentów czy Freyów. Dla Tyrellów problemem mogli być Florentowie albo Redwyne’owie… Wyliczankę można kontynuować, bowiem w każdej prowincji jest przynajmniej kilka rodów o porównywalnej sile i bogactwie co ród senioralny. Lojalność zdobywało się przez małżeństwa.

Sami Targaryenowie przyjęli na szeroką skalę formułę małżeństw z wasalami dopiero po Tańcu Smoków. Realne źródło ich władzy zaczęło zanikać, i konieczna była budowa sojuszy, opartych na Małej Radzie oraz właśnie małżeństwach. Ale sojusze pomiędzy lordami różnych prowincji? To było niespotykane.

Wystarczy zresztą spojrzeć na małżeństwa poprzedniego pokolenia. Lord Hoster Tully ożenił się z córką swojego wasala, Minisą Whent. Lord Rickard Stark ożenił się ze swoją kuzynką Lyarrą Stark. Lord Steffon Baratheon ożenił się z córką swojego wasala Casanną Estermont. Pierwsze dwa, bezpotomne małżeństwa Lorda Jona Arryna, zostały zawarte z córką wasala Arrynów – Jeyne Royce, oraz z daleką kuzynką Roweną Arryn. Tywin Lannister, jak już wspomniałem, również ożenił się ze swoją kuzynką.

I nagle wszystko się zmieniło. Do małżeństwa pomiędzy Bryndenem Tullym, a Bethany Redwyne wprawdzie nie doszło (Brynden nie był nim zainteresowany, co śmiertelnie skłóciło go z bratem), ale wkrótce mieliśmy przekonać się, iż propozycja ta nie była przypadkowa. W ciągu roku zaplanowano trzy małżeństwa, które miały odmienić oblicze Siedmiu Królestw. Ślub mieli wziąć:

  • Brandon Stark i Catelyn Tully.
  • Jaime Lannister i Lysa Tully.
  • Robert Baratheon i Lyanna Stark.

Te trzy małżeństwa powiązały ze sobą sojuszem większą część Siedmiu Królestw – Północ, Dorzecze, Krainy Zachodu i Krainy Burzy. Dodatkowo, poprzez opiekę nad Nedem i Robertem, w skład koalicji wchodziła Dolina. Ponadto Tywin Lannister po odrzuceniu propozycji małżeństwa Cersei i Rhaegara, planował wydać swoją córkę za Willisa Tyrella. Byłaby to druga (po nieudanych planach powiązania Tullych z Redwyne’ami) próba wciągnięcia do koalicji Reach. Na długo nim Aerys zdecydował się zamordować Brandona i Rickarda Starków, sojusz militarny który mógł obalić króla, był już utworzony. Widzieli to nawet wasale wielkich lordów.

Ale gdy się dowiedziałam, że Brandon ma poślubić Catelyn Tully… w tym bólu nie było nic słodkiego. Mogę cię zapewnić, że nigdy jej nie pragnął. Sam mi to powiedział, gdy po raz ostatni spędziliśmy ze sobą noc… ale Rickard Stark też miał wielkie ambicje. Południowe ambicje, którym nie przysłużyłby się ślub dziedzica Winterfell z córką jednego z jego wasali.
—Taniec ze smokami—

To był jednak dopiero początek. Koalicja miała zostać poszerzona i scementowana w Harrenhal.

Turniej w Harrenhal

W roku 281, zwanym Rokiem Fałszywej Wiosny, miał miejsce największy turniej rycerski w historii Westeros. Ale kluczowe wydarzenie, które pozwoli nam zrozumieć jego cel i rolę, miało miejsce rok wcześniej. Otóż wiemy, w jakich okolicznościach doszło do ogłoszenia turnieju.

Turniej zapowiedział Walter Whent, lord Harrenhal, pod koniec roku 280 o.P., wkrótce po tym, jak odwiedził go młodszy brat, ser Oswell Whent, rycerz Gwardii Królewskiej. Od samego początku nie ulegało wątpliwości, że będzie to wspaniałe, niemające sobie równych wydarzenie, lord Whent oferował bowiem nagrody trzykrotnie wyższe od tych, które można było zdobyć na wielkim turnieju w Lannisporcie w roku 272 o.P., urządzonym przez lorda Tywina Lannistera dla uczczenia dziesiątej rocznicy panowania króla Aerysa II. Większość uważała, że Whent próbuje po prostu przelicytować byłego namiestnika i zademonstrować bogactwo oraz splendor swego rodu. Byli jednak i tacy, którzy wietrzyli w tym podstęp i twierdzili, że lord Whent odegrał rolę zwykłej marionetki.
—Świat Lodu i Ognia—

Spróbujmy zatem przyjrzeć się z bliska kolejności zdarzeń. Najpierw dochodzi do uzgodnienia małżeństw pomiędzy czterema rodami dysponującymi połową siły militarnej Westeros (na dokładkę w koalicji ewidentnie uczestniczy piąty ród). Następnie jeden z bliskich przyjaciół księcia Rhaegara, Oswell Whent kontaktuje się ze swoim bratem – Walterem Whentem, wasalem i szwagrem Hostera Tully. Zaraz potem dowiadujemy się o organizacji największego w historii turnieju rycerskiego, trzykrotnie droższego od ogromnego turnieju zorganizowanego przez najbogatszego lorda Westeros. Dosyć dziwne, zważywszy na fakt, że Whentów nie było stać na odbudowę Harrenhal z ruiny…

Rhaegar Targaryen wręcza koronę królowej miłości i piękna Lyannie Stark.
Rhaegar Targaryen wręcza koronę królowej miłości i piękna Lyannie Stark.

A tak zaistniałą sytuację wspomina Barristan Selmy:

Król Aerys słuchał podszeptów Varysa i zrodziło się w nim przekonanie, że własny syn spiskuje przeciwko niemu, pragnąc pozbawić go tronu, i że turniej Whenta zorganizowano tylko po to, by dać Rhaegarowi pretekst do spotkania z tyloma wielkimi lordami, ilu tylko uda się zgromadzić. Od czasu Duskendale Aerys nie ruszał się ani na krok z Czerwonej Twierdzy, a mimo to niespodziewanie oznajmił, że wyruszy z księciem Rhaegarem do Harrenhal. Od tej chwili wszystko zaczęło iść źle.
—Taniec ze smokami—

Rzeczywiście, wszystko zaczęło iść źle, w momencie gdy do Harrenhal przybył król Aerys. Aczkolwiek w tym jednym Varys nie zwiódł. Pająk miał kilka lat, by utwierdzić Aerysa w paranoi i całkowicie zerwać jego kontakt ze światem zewnętrznym. Ale ten jeden raz nie kłamał. Rhaegar naprawdę chciał ściągnąć do Harrenhal jak najwięcej lordów. I chyba wiemy, na czym polegał jego plan. Rhaegar planował zamienić turniej w posiedzenie Wielkiej Rady, która wymusiłaby abdykację Aerysa II. W zamian, książę chciał podzielić się władzą z „bandą pięciorga” reformując Małą Radę.

To znamienne, że szaleństwo od rozsądku rozróżnimy spoglądając na kształt Małej Rady każdego z królów. Przykładowo, gdy żył Tywin, w skład Małej Rady Tommena I wchodzili przedstawiciele Krain Zachodu, Dorne i Reach. Gdy Tywin zmarł, a całą władzę skupiła w swych rękach Cersei, w Małej Radzie zabrakło któregokolwiek z wielkich lordów Siedmiu Królestw. Za Aerysa II było podobnie. Po śmierci Steffona Baratheona oraz odejściu Tywina, w Małej Radzie zasiadali wyłącznie przedstawiciele drugorzędnych rodów: Merryweather, Connington, Chelsted, Staunton czy Velayron.

O tym, iż Rhaegar planował ten stan rzeczy zmienić, wiemy z Uczty dla wron.

Rhaegar położył dłoń na ramieniu Jaimego.
– Po bitwie zamierzam zwołać radę. Zajdą zmiany. Chciałem to zrobić już dawno, ale… no cóż, nie ma sensu mówić o tym, co by było gdyby. Porozmawiamy, kiedy wrócę.
—Uczta dla wron—

Rhaegar Targaryen wypowiadał te słowa w przededniu bitwy nad Tridentem, kiedy na wszelkie uzgodnienia było już za późno. Robert Baratheon ogłosił się królem. Rhaegar łudził się, iż triumf na polu walki pozwoli mu powrócić do planu odsunięcia swego ojca od władzy i reformy małej rady. Koalicja z którą walczył składała się – paradoksalnie – z jego wcześniejszych sojuszników.

Aerys II pod koniec swego życia.
Aerys II pod koniec swego życia.

Turniej w Harrenhal okazał się zwycięstwem Varysa. To on przekonał króla do tego, by władca po raz pierwszy od czterech lat opuścił Królewską Przystań, uniemożliwiając tym samym zamienienie turnieju w Wielką Radę Lordów Siedmiu Królestw. Być może to również on stał za przyjęciem do Królewskiej Gwardii Jaimego Lannistera, co pokrzyżowało plan zawarcia małżeństwa pomiędzy nim a Lysą Tully i stawiało pod znakiem zapytania uczestnictwo Lannisterów w koalicji.

Na rozpoczęcie turnieju król Aerys zarządził inwestyturę ser Jaimego Lannistera jako zaprzysiężonego brata z Gwardii Królewskiej, która stała się wielkim widowiskiem. Młody rycerz wypowiedział słowa przysięgi przed królewskim namiotem, klęcząc na zielonej trawie w swej białej zbroi. Przyglądała się temu połowa lordów królestwa.
—Świat Lodu i Ognia—

Plany Rhaegara i koalicji musiały zostać odłożone w czasie. Co nie znaczy, że turniej w Harrenhal nie obfitował w donośne wydarzenia. Pierwszym było pojawienie się Rycerza Roześmianego Drzewa, który ukrarał i ośmieszył szydzących z Howlanda Reeda giermków. Król Aerys i w tym wydarzeniu dostrzegł zdradę i przekonany, iż rycerzem jest Jaime Lannister (któremu król nakazał powrót do Królewskiej Przystani), polecił Rhaegarowi schwytać zamaskowanego czempiona. Rhaegar rzekomo nigdy Rycerza Roześmianego Drzewa nie odnalazł… Być może zajmiemy się tym w którymś z kolejnych odcinków Szalonych Teorii.

Drugie istotne wydarzenie, to zwycięstwo w turnieju księcia Rhaegara i ukoronowanie Lyanny Stark jako królowej miłości i piękna. Krew w Robercie Baratheonie i Brandonie Starku zagotowała się.

Brandona Starka, dziedzica Winterfell, trzeba było powstrzymywać siłą, by nie wyzwał Rhaegara z powodu tego, co uznał za zniewagę dla honoru siostry.
—Świat Lodu i Ognia—

Rebelia Roberta

Staranne plany patriarchów wielkich rodzin Westeros przegrały z hormonami nastolatków. A plany były przecież aktualne, choć zmieniały się detale. Brandon Stark nadal miał poślubić Catelyn Tully. Z kolei jej siostrę, Lysę wziąć miał za żonę nie Jaime Lannister, ale Jon Arryn. Koalicja, choć bez Lannisterów, nadal istniała. Cóż jednak z tego, kiedy udającą się na wesele swego brata Lyannę porwał (?) Rhaegar. Rozwścieczony Brandon, nie konsultując się z nikim, udał się do Królewskiej Przystani, tylko po to, by zostać tam, wraz z lordem Rickardem, stracony.

Śmierć Brandona Starka. Scena z nigdy nie wyemitowanego pilota serialu.
Śmierć Brandona Starka. Scena z nigdy nie wyemitowanego pilota serialu.

W dziwnym przypływie jasności umysłu (a może za podszeptami Varysa?) król zażądał od Jona Arryna wydania Eddarda i Roberta. O ile rozkaz przekazania królowi Neda był jakoś wytłumaczalny szaleństwem Aerysa, o tyle żądanie w odniesieniu do Roberta jasno pokazuje, iż król musiał zdawać sobie sprawę z istnienia wymierzonej w niego koalicji.

Jon Arryn odmówił, Eddard przekradł się na północ. Błyskawicznie zawarto małżeństwo pomiędzy Eddardem Starkiem (w miejsce Brandona), a Catelyn Tully. Po śmierci Lyanny sojusz przypieczętowano małżeństwem Roberta z Cersei. Dalszy ciąg historii znamy bardzo dobrze.

Wojna uzurpatora była dziwną wojną. Naprzeciw siebie stanęli niedawni sojusznicy, których cele polityczne były tożsame. By zacytować współczesnego barda, Jacka Kowalskiego: „Wystąpił więc brat przeciw bratu, zazgrzytał miecz, grot poleciał. Przyczyną zamieszania jak zwykle była kobieta.”

Rola maestrów

Szczególnym aspektem tej historii, aspektem wobec którego nie można przejść obojętnie, ale który zasługuje na osobne omówienie, jest rola maestrów. Tezę o spiskowaniu maestrów odnajdujemy w zgorzkniałych wynurzeniach lady Dustin. Na początku przybierają one formułę klasyczną dla motywowanej niechęcią wobec jakiejś grupy teorii spiskowej.

Gdybym była królową, w pierwszej kolejności zabiłabym wszystkie te szare szczury. Kręcą się wszędzie, żywią się resztkami z lordowskich stołów, gadają coś do siebie i szepczą do uszu swych panów. Ale kto jest panem, a kto sługą? Każdy wielki lord ma maestera, a każdy pomniejszy lord pragnie go mieć. Jeśli ktoś go nie ma, ludzie mówią, że niewiele znaczy. Szare szczury czytają i piszą nasze listy, nawet tym lordom, którzy sami nie umieją czytać, a kto może mieć pewność, że nie wypaczają ich słów dla własnych celów? Powiedz mi, jaki z nich pożytek?
—Taniec ze smokami—

Z czasem jednak i w jej spiskowej teorii pojawiają się ciekawe informacje. Szczególnie, gdy mowa o maestrze Rickarda Starka.

Jego szarym szczurem był maester Walys. Czyż to nie sprytne, że maesterzy używają tylko jednego imienia, nawet ci, którzy mają nazwiska, gdy przybędą do Cytadeli? Dlatego nie wiemy, kim są i skąd przychodzą… ale jeśli ktoś się uprze, może się tego dowiedzieć. Nim maester Walys wykuł swój łańcuch, był znany jako Walys Flowers. Flowers, Hill, Rivers, Snow… takie nazwiska nadajemy swym bękartom, by wszyscy wiedzieli kim są, ale oni zawsze starają się jak najszybciej ich pozbyć. Matką Walysa Flowersa była dziewczyna z rodu Hightowerów… a ojcem ponoć arcymaester z Cytadeli. Szare szczury nie są tak cnotliwe, jak chciałyby nas przekonać, a maesterzy ze Starego Miasta są najgorsi ze wszystkich. Gdy Walys wykuł swój łańcuch, ukryty ojciec i jego przyjaciele pośpiesznie wysłali go do Winterfell, by wypełniał uszy lorda Rickarda zatrutymi słowami słodkimi jak miód. Małżeństwo z córką Tullych było jego pomysłem, nie wątp w to, i…
Przerwała nagle, gdy Roose Bolton wstał.
—Taniec ze smokami—

Niewątpliwie, jak wiemy od arcymaestra Marwyna, Cytadela nie darzy smoków szczególnym sentymentem. Z kolei w zdobyciu Królewskiej Przystani ogromną rolę odegrał maester Pycelle, który przekonał Aerysa do otwarcia bram dla wojsk Lannisterów. Wydaje mi się jednak, że doszukiwanie się właśnie w Cytadeli siły sprawczej, która obaliła Targaryenów, a na tronie posadziła Roberta, jest nadinterpretacją. Lojalność maestrów nie jest jednorodna. Jedni dochowują swych przysiąg, w innych zwycięża oportunizm. Maester Pycelle był od dawna zwolennikiem Tywina Lannistera, a jego zachowanie jest bardziej spójne właśnie z dziwacznym uwielbieniem dla lorda Tywina, niż dalekosiężnym planem zapobieżenia powrotowi smoków. Z kolei sama rebelia, jak chyba udało mi się wykazać, nie była na początku anty-targaryeńska.

Czy Cytadela może mieć swoje ukryte, dalekosiężne plany? Owszem. Czy maestrowie odegrali ważną rolę w Rebelii Roberta? Jak najbardziej. Ale to nie oznacza jeszcze, że wszystkie wydarzenia były rezultatem ich spisków.

O wiele bardziej prawdopodobna jest historia, którą poznaliśmy w tym tekście. Historia wojny toczonej bez króla, w trakcie której młodzi lordowie zawarli trwające całe życie przyjaźnie. Historia króla, który powoli staczał się w obłęd, wzbudzając lęk swoich poddanych. Historia małżeństw, które zrodziły koalicję mającą szybko i sprawnie odsunąć króla od władzy. I historia bezrozumnych nastolatków, które wszystko popsuły.

W pewien przewrotny sposób, południowe ambicje Rickarda Starka w końcu uległy spełnieniu. Aerys II został odsunięty od władzy, mała rada poszerzona o wielkich lordów (choć nie wszystkich), jego syn został nawet Namiestnikiem Króla, a wnuczka zaręczyła się z następcą tronu. Choć nie przypuszczam, aby lord Rickard życzył sobie takiego zakończenia tej historii.


 

I to by było na tyle. Jak zwykle zachęcam Was do komentowania oraz zapoznania się z pozostałymi Szalonymi Teoriami.

Do zobaczenia w następnym odcinku, w którym spróbujemy odkryć wszystkie wskazówki dotyczące nadchodzącej inwazji Białych Wędrowców!

Related Articles

Komentarzy: 144

  1. Warto było czekać! Mam nadzieję, że sporo nam pokażą z tych spisków w nadchodzącym sezonie. 🙂

      1. Mnie też to cieszy, acz nie pogniewałabym się na jakiś prequel po PLiO. W ogóle będę musiała poszukać ten niewyemitowany pilot. Warto w ogóle?

        1. Pewnie warto, ale głowy nie daję, bo jedyne co znalazłem, to opis tego co się w nim dzieje. Sam odcinek zaginął jak Jasny Ryk Lannisterów, i nawet długa żegluga po morzu torrentów nie odkryła jego tajemnicy.

  2. Uffffff jednak nie został porwany:) a już oczami wyobraźni widziałem Daela rozciągniętego na X gdzieś w katakumbach Dreadfort;) Dobry tekst jednak tylko jedna nowa(dla mnie) informacja – iż mariaże Starków, Tullych, Arrynów i Lanisterów miały być pierwszymi pomiędzy rodami z różnych „królestw”, wcześniej łączyli się tylko z wasalami. Znów bardzo blisko ważnych wydarzeń maesterowie, mam nadzieję że w Wichrach Zimy dzięki Samowi dowiemy się więcej o ich działaniach i planach. pozdrawiam.

    1. Tia, jeszcze żyję. Małżeństwa technicznie mogły mieć miejsce, bo nie mamy w stu procentach kompletnych drzew genealogicznych. Ale NA PEWNO były niezwykle rzadkie. A kiedy nagle zostają zawarte aż trzy, no to o zbiegu okoliczności nie może być mowy.
      Co do maestrów i Wichrów Zimy – też jestem tego bardzo ciekaw. Ale mam wrażenie, że historia Sama najbardziej ucierpi na tym, że GRRM zrezygnował z pięcioletniej przerwy, jaka miała mieć miejsce w Tańcu. Teraz Sam nie będzie po prostu miał kiedy wykuć tego swojego łańcucha.

        1. Pod wodą 🙂

          A tak na serio – patrząc na okoliczności jego ucieczki trzeba skonkludować, że chyba jest z Bractwem.

          1. hehe właśnie bałem się że napiszesz że siedzi w warszawie przed kompem z otwartą stroną fsgk.pl:) a tak na poważnie to czułem że tak napiszesz ale ta odpowiedź wcale mnie nie zadowala:/ Jakoś nie pałam ciepłymi uczuciami do bractwa.

  3. świetny tekst, obyło sie bez dokładnego opisywania każdego wspomnianego bohatera, wystarczyło powiedzieć czyim jest wasalem

    nurtuje mnie tylko jedno, ktoś analizując drzewo rodowe Baratheonów powiedział, że ilekroć Baratheon i Lannister mieli dziecko, było ono ciemnowłose. Czy to nie jest dowód na to, że wspomniane małżeństwa nie były pierwsze?

    1. Z tego co wiemy Baratheonowie nigdy wcześniej nie wchodzili w związki małżeńskie z Lannisterami. To znaczy nie da się tego wykluczyć, ale w oficjalnych drzewach genealogicznych nie ma o tym ani słowa.
      Baratheonowie to w ogóle stosunkowo młody ród, jego założyciel, Orys Baratheon był generałem Aegona Zdobywcy i – najprawdopodobniej – jego przyrodnim bratem-bękartem. Zresztą pewnie sam wyglądał jak Valyrianin. Orys wżenił się w rodzinę królów burzy – Durrandonów (przyjmując ich herb i motto). Od tej pory wszyscy jego potomkowie byli już „na jedno kopyto” – wysocy, krępi, ciemnowłosi. Bez względu na to z kim krzyżowali geny (przynajmniej dwukrotnie dochodziło do mariaży z valyrianami – raz z Targaryenami, a raz z Velaryonami), każde kolejne pokolenie wyglądało jak klony poprzedniego. Właśnie dlatego Stannis, Jon Arryn i Ned zaczynają kojarzyć fakty po zapoznaniu się z drzewami genealogicznymi.

  4. Kolejny kawał dobrej roboty. Brawo DaeL. 🙂 Chciałbym dorzucić kilka swoich spostrzeżeń. W momencie gdy Młody Wilk został okrzyknięty Królem Północy, Greatjon wypowiedział ciekawe zdanie: „Dlaczego my nie mielibyśmy znowu sprawować rządów? My poślubiliśmy smoki, a one już wymarły!” Te zdanie jest metaforyczne. Nie przypominam sobie by Starkowie i Targaryenowie połączyli się kiedykolwiek więzami małżeńskimi. Pamiętamy, że Torrhen Stark Król, Który Klęknął przed Aegonem dokonał tego ze strachu przed możliwościami smoków (Pole Ognia). Według mnie pierwszy krok do upadku Targaryenów nastąpił w roku 153 o.p. za panowania Aegona III gdy umarł ostatni smok. Siedem Królestw (albo sto jak chcą niektórzy) zjednoczono tylko za pomocą smoków. Gdy te wymarły Targaryenowie stali się tylko pierwsi wśród równych. Aegon V chciał zreformować państwo, narzucić swoją wole lordom i był przekonany, że może tego dokonać tylko za pomocą smoków. A potem przyszedł rok 259 o.p. i Summerhall… Bunty Blackfyrów pokazały nam idealnie, że Targaryenowie stawali się powoli narzędziami lordów, którzy popierając jedną stronę bądź drugą chcą w zamian za pomoc umacniać swoją pozycję. Westeros ma kilka tysięcy lat i widziało setki małych królestw. Zjednoczone było tylko przez 282 lata (bez Dorne), a jeśli mówimy o pełnym zjednoczeniu to nie trwało to nawet 100 lat. Stare zwyczaje nie dają o sobie szybko zapomnieć. Podsumowując: Bunt Roberta był tylko ostatnim krokiem w upadku Smoczych Królów. Westeros zjednoczyły smoki i dopóki żyły władza królewska była silna. Taniec Smoków podczas którego zginęło większość smoków jak i członków dynastii dał zielone światło do decentralizacji władzy albo całkowitego rozbicia. Od tamtej pory każdy kolejny król miał coraz mniejszą władzę, aczkolwiek tu DaeL napisał, że gdyby Rhaegar zwołał Wielką Radę i przejął władze, a także mianował nowych członków Rady z wielkich rodów to pewnie jeszcze by się królestwo nie rozpadło ale Żelazny Tron byłby coraz słabszy. A więc chcesz rządzić całym Westeros? To lepiej żebyś miał smoki 🙂 na szczęście ktoś ma i to trzy 🙂

    1. Dzięki.

      Pod wszystkim co napisałeś zasadniczo się podpisuję. Ale dorzucę uwagę, że oprócz tendencji odśrodkowych, są też pewne przesłanki za utrzymaniem spójności Siedmiu Królestw. Nie wszędzie, nie dla każdego, ale są. Na przykład Północ dostaje z południa trochę hołoty do obsadzenia na Murze, a także żywność, którą wymienia za drewno i skóry. Tak więc dla nich podtrzymanie handlu ma ogromne znaczenie. Na handlu na pewno zależy też Reach. Z kolei Dorzecze ma tak pochrzanione położenie geograficzne, że w przypadku całkowitego upadku władzy centralnej, zostałoby natychmiast rozdrapane przez sąsiadów (skojarzenia z Niżem Środkowoeuropejskim i Polską pewnie są nieprzypadkowe).

      Dlatego sądzę, że to co proponował Rhaegar – odsunięcie od władzy wariata i współudział w rządach – to było bardzo rozsądne rozwiązanie, mające precedens w prawdziwej historii.

  5. 1. Maelys Monstrualny i jego towarzysze mieli sobie pomagać w odzyskaniu/zdobyciu nowych królestw, ale wątpię by Blackfyre obiecał swoim „przyjaciołom” wykrojenie ich królestw z Westeros. Raczej im obiecał, że po odzyskaniu Żelaznego Tronu pomoże im wykroić coś dla nich na Spornych Ziemiach, na Stopniach czy w wolnych miastach. 2.”Pierwszym było pojawienie się Rycerza Roześmianego Drzewa, który ukarał i ośmieszył szydzących z Howlanda Reeda giermków.” O ile dobrze pamiętam to trzej giermkowie pobili Wyspiarza-Rycerza Roześmianego Drzewa. Ten potem pokonał rycerzy, którym służyli a gdy Ci chcieli wykupić zbroje i konie ten w zamian nakazał im nauczyć swoich giermków honoru. Gdy ich ukarali odzyskali moderunek. Skąd info o Howlandzie? 3. Kiedy Mistrzu wrzucisz obiecany filmik na yt? To takie małe sprostowanko, ale i tak niziutkie ukłony za pokazanie kto z kim spał z wielkich rodów 🙂

    1. 1. Tak, chyba chodziło o królestwa na Spornych Ziemiach. Czyli technicznie rzecz biorąc – byłoby to jednak wykrojenie z Siedmiu Królestw. Oczywiście raczej Maelys nie obiecał nikomu kawałków kontynentu. To by było niemądre. Ale na pewno gwarantował im suwerenność nowych państewek. Stąd wzięło się powiedzonko, że kupowali sobie korony po dziewięć groszy.
      2. Eeee… nie, to nie do końca tak. Wyspiarzem na sto procent był Howland. Jeśli to nie jest powiedziane wprost w Nawałnicy Mieczy, to na pewno musi wynikać z kontekstu. A co do tego kto był Rycerzem… zdania są podzielone. Ja mam swoją teorię, i powiem tyle, że na pewno nie był to Howland.
      Ale masz oczywiście rację w kwestii tego z kim walczył Rycerz Roześmianego Drzewa – to byli rzeczywiście nie giermkowie, a rycerze. Choć dodajmy – rycerze dość nieopierzeni, bo przez pierwsze dwa dni turnieju walczyli zwykle debiutanci.
      3. Na wtorek. Ale weź poprawkę, że ja mam w przewidywaniu skuteczność mniej więcej taką samą jak Melisandre. Więc nie wiadomo do końca o który wtorek chodzi 🙂

      1. Ja po dzisiejszym tekście stawiam, że to Lyanna. Mogłaby wtedy ładnie zacieśnić węzy z Rhaegarem. ;(

  6. Swoją drogą ciekawe jakby wyglądały obrady Wielkiej Rady. W uproszczeniu Rhaegar mówi, że wobec stanu zdrowia jego ojca powinno się go usunąć od władzy i jemu przekazać władze. Co na to Ci wszyscy lordowie, którzy za chichotanie z dowcipasów Aerysa dorobili się bogactw, ziem i urzędów. Bardzo możliwe, że rozpocząłby się Taniec Smoków 2. Z tym, że teraz Targaryenów do tańczenia byłoby bardzo mało i całkiem możliwe, że i tak by zginęli wszyscy i smocza dynastia by upadła. Przytoczyłeś DaeL tutaj bunt w Duskendale. Imo to tam była jedyna szansa na odsunięcia Aerysa od władzy. Szkoda, że Tywin nie kazał zaatakować. Wtedy Westeros miałoby nowego lepszego króla bez odwoływania się do niepewnego osądu Wielkiej Rady.

    1. Mhm, ale popatrz kto już w tej chwili stał murem za Rhaegarem: Starkowie, Arrynowie, Baratheonowie, Tully i Lannisterowie. Do tego możesz spokojnie dorzucić Martellów, bo przecież by się nie przeciwstawili księciu, który jest mężem Elli Martell. Jedyne „niedopięte” prowincje to Reach, Żelazne Wyspy i Krainy Korony. Tyrellów teoretycznie można było jeszcze przeciągnąć. Greyjoyów nikt nie brał na poważnie. A Krainy Korony militarnie nie mogły się sprzeciwić takiej koalicji (abstrahuję już od faktu, że część Krain Koronnych podległa Smoczej Skale pewnie opowiedziałaby się za Rhaegarem). Jak wiemy z przebiegu Rebelii Roberta w każdej buntowniczej prowincji byli jacyś lojaliści, ale zawsze w mniejszości. Także gdyby Rhaegar miał sposobność wygłosić taką mowę, to byłoby pozamiatane. Tylko że nie dał rady, bo pojawił się Aerys z Królewską Gwardią i pokaźną eskortą.

      1. Niby tak, ale chodzi mi o to, że Wielkie Rody po cichu mogły marzyć o wojnie domowej, na której mogły by oprócz tego, że osłabić władzę królewską się dorobić. Jak mawiali Szwedzi podczas Wojny 30-letniej: Wojna wyżywi się sama. Gdyby nagle pojawiły się 2 strony, to każda by liczyła na realne zyski terytorialne. PS. Jak Aerys palił lorda Rickarda i dusił jego dziedzica, w sali było kilkaset chłopa i było słychać muchy, nikt się nie sprzeciwił.

        1. No tak, ale w tym czasie Aerys miał już na dworze głównie przedstawicieli drugo- i trzeciorzędnych rodów. Nie mówiąc o piromantach i różnych tego typu wariatach.

  7. „Cóż jednak z tego, kiedy wracającą z wesela Lyannę porwał (?) Rhaegar. ” hmmm podejrzewasz, że Rhaegar był zaproszony na to wesele i wtedy ją porwał? Nigdy nie myślałem, że to tak mogło wyglądać. Podejrzewałem, że wilczyca może sama uciekła z przed ołtarza/drzewa i uciekła do Rhaegara. Mówiąc tu o weselu, to możemy podejrzewać, że odbyłyby się pokładziny z Robertem i kto wie, może Jon Snow jest bękartem Roberta 🙂 ehh żarty, ale ciekawe z tym weselem i kiedy tak właściwie (o ile rzeczywiście miało miejsce) było to porwanie.

    1. To było wesele Jona Arryna i Lysy Tully, nie Lyanny i Roberta. Także spokojnie 😉

      A jak to wyglądało to nie wiem. Może Rhaegar porwał Lyannę. Może Lyanna uciekła do Rhaegara. A może Obłąkany Król wpadł na „genialny” plan wzięcia sobie zakładnika, i Rhaegar uratował Lyannę? Myślę, że się tego w końcu dowiemy. „Porwanie” miało mieć miejsce jakiś rok po turnieju, ale też w okolicach Harrenhal. A niedaleko jest zagajnik czardrzew…

      1. Wesele Jonna Arryna i Lysy Tully było już po „porwaniu” ba nawet po zamordowaniu Starków. Po śmierci Brandona dopiero Cat przypadła Nedowi. I wtedy montowano koalicje i zbrukana Lysa wyszła za Jona Arryna.

        1. Mea culpa. Faktycznie. Wszystko mi się poknociło.

          Lyanna podróżowała na ślub Brandona i Catelyn. Została „porwana” w drodze, Brandon wyruszył do Królewskiej Przystani z Riverrun, tuż przed swoim własnym ślubem.

  8. Ciekawe jakie nazwisko nosił Maester Pycelle 🙂 W sadze wielokrotnie mówił coś o w stylu, że zawsze był „wierny rodowi Lannisterów”. Hmmm może to jakiś zabłąkany plemnik z Casterly Rock? 🙂 bardzo fajnie DaeL, że nawiązałeś do maesterów. A maester Luwin jak myślisz kiedy się pojawił w Winterfell. Kiedy umarł poprzedni maester lorda Rickarda? Razem z nim? Luwin już jest stary, więc to dziwne, że Cytadela po śmierci poprzedniego maestera wysłała takiego dziadka? A może miał dwóch maesterów… Tywin miał chyba kilku.

  9. Mnie zawsze zastanawiało skąd się wzięła tak wielka przyjaźń pomiędzy Nedem a Robertem. Niby spędzili razem wiele czasu u Arryna, ale na najlepszego kumpla Roberta pasuje Brandon. Obaj lubili wypić, kochali walczyć i podup… 🙂 identyczne temperamenty, jak dwie krople wody. Raczej się poznali, pewnie wtedy gdy Robert poznał Lyanne (swoją drogą ciekawe w jakim wieku się poznali). A Ned no cóż… przeciwieństwo Roberta, żeby nie powiedzieć idealny przyjaciel dla Stannisa 🙂

    1. 1. Razem się wychowali więc byli dla siebie jak bracia.
      2. Przeciwieństwa się przyciągają czego przykłady widzieliśmy już w książkach Martina

  10. DaeLu skąd wytrzasnąłeś kadr z tego nieemitowanego pilota? Czy mógłbyś podać informacje z nim związane?

    1. Screen znalazłem w necie, szukając obrazków Brandona Starka. Co do samego pilota – może kiedyś jakimś cudem wypłynie. Póki co wiadomo, że trochę się różnił od później nakręconego pierwszego odcinka, ale pewne sceny się pokrywały. Ba, nawet pewne sceny z tego pilota wykorzystano. Chyba m.in. scenę z Tyrionem w burdelu (zwróć uwagę, że ma jaśniejsze włosy niż w innych scenach).
      Co do różnic – przede wszystkim były retrospekcje. Poza tym niektórzy aktorzy byli inni (najważniejsze zmiany to różne odtwórczynie ról Daenerys i Catelyn). Widzieliśmy też więcej Białych Wędrowców. A, i ponoć kompletnie się początek odcinka nie kleił, bo brakowało scen wprowadzających nas do rodziny Starków – od razu mieliśmy scenę egzekucji dezertera.
      Parę postów niżej Dominika chyba dała link do jakiegoś większego opracowania na temat tego odcinka.

  11. Varys o sobie mówi niejednokrotnie, że dobro Królestwa jest dla niego najważniejsze i jest „ponad podziałami”. Teraz zdaje się uznał, że najlepszą opcją dla Królestwa jest powrót Targaryenów (Dany).
    Zatem, o ile czegoś nie przeoczyłem, i Varys nie jest jednak z kimś mocno powiązany, to mam pytanie, jaki interes miał Pająk w namawianiu Aerysa do podróży na turniej – uniemożliwił w ten sposób odsunięcie szaleńca od władzy i powrót do normalności. Chyba, że bał się, iż Rhaegar po koronacji odstawi go od siebie.
    Ale jego motywacje, intencje i ewentualne zyski z samego mącenia w umyśle króla nie pozostają dla mnie do końca jasne…

    1. już wszystko wiem – dopiero teraz przeczytałem tekst o Varysie, w którym wiele na jego temat zostało wyjaśnione 😉

      1. OK. Miałem sam podrzucić Ci odsyłacz do wcześniejszego tekstu, ale nie wyrabiam z czasowym odpowiadaniem na wszystkie komentarze 🙂

  12. No tekst zacny, wart czekania bez wątpliwości, ale jak teraz popatrzyłem na temat następnego odcinka to naszło mnie takie przemyślenie….. Czy ktoś policzył/ogarnia ilu zostało lordów/dowódców/ludzi z możliwościami, którzy naprawdę ZNAJĄ zimę?

    1. Spokojna głowa. Z tego pokolenia, które było dorosłe podczas ostatniej zimy, żyje przecież przecież jeszcze ostatni genialny dowódca. To Mace Tyrell 😀

      1. No właśnie o tym mówię 😀 – Starkowie wyginęli, większość lordów północy też, Arryn nie żyje, Stannis (przynajmniej w serialu) nie żyje, Littlefinger jest chyba za młody, Martellowie bladego pojęcia nie mają o zimie, nawet Tywin i Kevan Lannister odpadli….

        1. Takiej zimy jaka teraz nadchodzi nie zna nikt z żyjących i nie znał nikt z tych którzy zginęli. Żyje Roose Bolton, żyje w niewoli Greatjon i żyją Hother Kurwistrach i Mors Wronojad jeśli to coś da…:)

          1. Jeszcze Randyll Tarly. Z takich ogarniętych to może również Paxter Redwyne. Ale jak słusznie zauważyłeś – o ile zimę pare osób zna, to Długiej Nocy nikt nie przeżył. No, może poza Starą Nianią 🙂

  13. Jak zwykle kawał dobrej roboty Dael. Najlepsze jest to, że z każdym kolejnym artykułem coraz więcej osób wdaje się w dyskusje co podnosi wartość Szalonych Teorii 🙂

  14. Muszę powiedzieć, że Południowe Ambicje czytało mi się dobrze. Bardzo fajnie połączone następstwa Wojny Dziewięciogroszowych Królów z wydarzeniami z Buntu w Duskendale i turnieju w Harrenhal. Mariaże między prowincjami – dobry, ciekawy i jak dla mnie nowy argument bardzo wzmacniający wiarygodność tekstu tak samo jak wspomniana przez Jaimego rozmowa z Rhaegalem, który to przed bitwą z Robertem stwierdził, iż już jakiś czas temu planował zwołać rade i wprowadzić zmiany lecz coś poszło nie po myśli co sugeruje jego późniejsza reakcja – również bardzo istotny cytat. Po za tym podobało mi się też, że podałeś cytat wypowiedzi Lady Dustin rozmawiającej z Theonem na temat ambicji Rickarda Starka, dzięki któremu wiemy dlaczego nazwałeś ten odcinek tak a nie inaczej 🙂 Ciekawa była też jej wypowiedź na temat maestra lorda Rickarda, która sugerowała, że to właśnie jego pomysłem było połączenie Tullych ze Starkami. Na koniec powiem, że zaintrygowała mnie ilustracja z nigdy nie wyemitowanego pilotażowego odcinka serialu, który z chęcią bym obejrzał jeżeli tylko pokazałby jakieś momenty z Rebelii Roberta 😀

    A w skrócie: kawał dobrej roboty, czekam na więcej ! 🙂

    P.S. Miałbym do Ciebie jeszcze jedno pytanie odnośnie Aurane\’a Watersa, którego w sadze poznaliśmy najpierw jako zwolennika Stannisa podczas Bitwy nad Czarnym Nurtem w której odnieśli druzgocącą porażkę, po czym ugina on kolan przed Żelaznym Tronem i zostaje ułaskawiony i mianowany przez Cersei Starszym nad Okrętami lub jak zwykła mówić nasza Królowa Regentka Wielkim Admirałem. Waters dostaje zadanie odbudowania królewskiej floty, gdyż ta została prawie całkowicie zniszczona podczas Bitwy nad Czarnym Nurtem. Wydaję się być lojalnym sługą, stara się uporać z budową floty, po czym na rozkaz Cersei płynie wraz z Lorasem Tyrellem na podbój Smoczej Skały. Po powrocie oznajmia, iż ser Loras został ciężko ranny ale zamek zdobyto. Później dowiadujemy się, że podczas pobytu Cersei w lochach Wielkiego Septu Baelora Aurane Waters ucieka z całą, nowo wybudowaną, obsadzoną w załoge flotą i przepada bez śladu. Co ważne Cersei wiele razy widząc go podkreśla jego srebrne włosy i podobieństwo do Rhaegala Targaryena, gdzieś jest też powiedziane, że jest potomkiem rodu Velaryonów.

    I teraz pytanie:
    Czy nie było już czegoś takiego w jednym z opowiadań Georga R.R. Martina pt. „Księżniczka i Królowa” opisującego przebieg Tańca ze Smokami? Mam na myśli Corlysa Velaryona, słynnego Węża Morskiego, dowódce wielkiej floty, opowiadającego się po stronie swojej żony, Rhaenyry Targaryen w konflikcie „czarnych” i „zielonych”. A i oczywiście czy uważasz, że Aurane jest potomkiem Węża Morskiego, i jak takie zestawienie ma się do przyszłych wydarzeń, bo wydaje mi się że to opowiadanie może nam sugerować jakieś przyszłe wydarzenia podczas ponownego Tańca Smoków jeśli będzie miało miejsce.

    Czekam na odpowiedź i pozdrawiam 🙂

    1. Jeśli w jego żyłach płynie krew Węża Morskiego to miejmy nadzieje, że odziedziczył po słynnym przodku smykałkę do podróżowania i odkrywania nieznanych krain:) Może popłynie Przez Morze Zachodzącego Słońca i się okaże, że wypłynie w… Asshai przy Cieniu 🙂 Swoją drogą ciekawe czy słowo „Ass” w nazwie jest przypadkowe:)

    2. „A w skrócie: kawał dobrej roboty, czekam na więcej ! :)”
      Dzięki. Będę się dalej starać.

      „Czy nie było już czegoś takiego w jednym z opowiadań Georga R.R. Martina pt. „Księżniczka i Królowa” opisującego przebieg Tańca ze Smokami?”
      Po pierwsze – gratuluję przebrnięcia przez Księżniczkę i Królową. Ależ to było potwornie napisane. Mam nadzieję, że GRRM nie będzie już eksperymentował z takim stylem. To było bardziej encyklopedyczne od Świata Lodu i Ognia.
      A co do Twoich pytań… Coś jest na rzeczy, ale nie chcę za bardzo spoilerować swoich przyszłych materiałów 🙂 W skrócie – w rodziale Arianne który GRRM odczytał na jakimś konwencie jest mowa o nowym królu piratów, który pływa sobie na statkach dziwnie przypominających nowe nabytki Cersei 🙂 Aczkolwiek moim zdaniem tym razem historia raczej powtórzy się jako farsa. Nie sądzę, aby którykolwiek z pretendentów do Żelaznego Tronu chciałby się hajtnąć z bękartem. Nawet Dany, która kiepsko wybiera sobie partnerów 😉

  15. DaeL, planujesz napisać teorie poświęconą Littlefingerowi? Kim on tak naprawdę jest, coś na wzór teorii o Varysie? Są przypuszczenia, że Tywinowi nie udało się utopić wszystkich Reynów. Gdy rozprawił się z Tarbeckami mamy info, że wyciął ich w pień. A Reynów kazał utopić w ich kopalni, która równocześnie była ich siedzibą (Castamere), zatykając wszystkie wejścia do niej i zmieniając bieg strumienia. Kto wie czy nie była gdzieś szczelina, którą mógłby się przecisnąć mały chłopiec. A Petyrek nigdy nie był zbyt duży…

    1. Mam nadzieję, że ta teoria nigdy się nie potwierdzi. Wolę Littlefingera jako po prostu diabelnie inteligentnego i ambitnego przedstawiciela mniej ważnych rodów. kogoś kto tylko swojemu własnemu zaangażowaniu zawdzięcza możliwość rozstawiania pionków na szachownicy Westeros.

      I kogoś kto zostanie zniszczony przez swoją jedyną słabość. 😉

      1. W 99-ciu procentach zgadzam się z Nadią. Littlefinger nie potrzebuje żadnych tajemnic, aby być ciekawą postacią. Jego jedynym motorem napędowym jest ogromna ambicja i spryt. Nie potrzeba mu wielkiego nazwiska i tak zwanych „pleców” aby osiągnąć wszystko, czego tylko zapragnie, krocząc po trupach do celu.

        Ten jeden procent stanowi tylko (a może aż?) odmienne zakończenie historii tego bohatera, którego oczekuję. Chciałbym, aby GRRM posadził go ostatecznie na tronie, ukazując w ten sposób brutalne funkcjonowanie świata rzeczywistego, jak i tego fantastycznego. 😀

    2. Nie pierwszy raz pada to pytanie (ogólnie o Littlefingera, i w szczegółach o Reyne’ów), a ja nigdy nie wiem co powiedzieć. Mam wrażenie, że na tę chwilę naprawdę nie ma wystarczająco dużo informacji, żeby coś z tego sklecić. Z drugiej strony pewnie jak wyjdą Wichry, to będziemy już wiedzieć o Littlefingerze wszystko.

      Mogę co najwyżej powiedzieć dlaczego nie kupuję hipotezy, że Baelishowie to Reyne’owie. Otóż rozprawa z Reyne’ami miała miejsce po Wojnie Dziewięciogroszowych Królów. A w trakcie tej wojny Hoster Tully poznał ojca Littlefingera. Dlaczego jakiś Reyne miałby wtedy ukrywać swoją tożsamość? Tak więc to jest moim zdaniem najmocniejszy argument przeciw.

      Ale jest jeszcze coś. Jest ten sen Brana, w którym Sansa zabija olbrzyma koło murów ośnieżonego zamku. Niby to pasuje do małego Roberta Arryna, który niszczy zamek ze śniegu, ale wydaje mi się, że może chodzić o coś więcej. Pod względem czysto literackim świetnym rozwiązaniem byłoby załatwienie Littlefingera przez jego największą słabość – Sansę. Ale jeśli tak, to musielibyśmy przyjąć, że ten olbrzym nawiązuje do starego herbu Baelishów – kolosa z Braavos. I znów – jak to pogodzić z rzekomym pochodzeniem Petyra od Reyne’ów? Chyba się nie da.

      1. Podczas wojny Dziewięciogroszowych Królów, wojskami Zachodu dowodził brat lorda Tytosa ser Jason Lannister, który poległ na Krwawym Stopniu w roku 260 o.p. Po nim dowództwo przejął ser Roger Reyne 🙂 który odniósł kilka ważnych zwycięstw. Nic nie stoi na przeszkodzie, by lord Baelish poznał wtedy Reyna tak jak poznał Hostera Tully. Pod koniec roku 261 o.p Reynowie i Tarbeckowie się zbuntowali, więc możemy przypuszczać, że w 262 r Tywin się z nimi rozprawił. Petyr urodził się w 268 r o.p (info z datą z neta…) Może jakiś cudem ocalały Reyn uciekł z kopalni błąkał się po Westeros i po tuzinie przygód, spłodził Petyra, który ostatecznie znalazł się pod opieką lorda Paluchów (który mógł się poznać z Reynami ale nie musiał), który go potem jako swego syna wysłał do Riverrun (prawdziwych dzieci mógł nie mieć bo może był bezpłodny 🙂 ). Dziwne jest zachowanie Petyra, który zyskał bogactwa dzięki łasce Lannisterów, a mimo to robi wszystko by im zaszkodzić. Skłócenie Lannisterów ze Starkami, współudział przy morderstwie Joffreya, potem mówił Sansie, że Cersei też chciał usunąć, ale ona sama się zniszczy. Jakoś jego tłumaczenie przed Sansą, że robi to tylko dlatego bo nikt się po nim tego nie spodziewa mnie nie przekonuje. Kilka słów o herbie Petyra (nie rodu Baelish!!!), przedrzeźniaczu. Przedrzeźniacze (Mimidae) – rodzina ptaków z rzędu wróblowych. Ich cechą charakterystyczną, od której wywodzi się ich polska nazwa oraz nazwy w wielu innych językach, jest duża zdolność do naśladowanie odgłosów innych ptaków oraz różnych innych dźwięków (ptaki mimetyczne). Ten ptak, naśladuje inne głosy by się bronić. Jest to forma kamuflażu. A poza tym, kto zawraca sobie głowę wróblami. Wiem, wiem mocno naciągane, nie ma dowodów i że to jest myślenie „życzeniowe”… ale nie ma dowodów, że tak nie było. Na tym forum można pogdybać o wszystkich teoriach nawet o tych z kosmosu, w innym przypadku Szalone teorie nie mają racji bytu. Skoro wszyscy wierzymy, że Jon Snow jest synem Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena po przepowiedni mówiącej o niebieskiej róży wyrastającej z lodowej szczeliny mimo, że Edric Dayne wyjawia nam imię matki Jona. Dalej w to wierzymy i nic nas nie obchodzi, że przez tyle lat Ned Stark nie wyjawił nawet swojej żonie, że Jon to jego bratanek a nie bękart i w ten sposób skazał Jona na nienawiść w oczach Cat i drwiny z tego, że jest bękartem. Wierzymy, że w jego żyłach płynie krew smoka, a mimo to przez kilka rozdziałów twardziel Jon żali się, że boli go ręka, którą sobie poparzył (Dany nic sobie nie robi z gorąca 🙂 ). Wierzę w to, że L+R=J, ale ta teoria nie oszukujmy się powstała na zasadzie życzeniowej i pod nią DaeL i inni znaleźli dowody, które są przekonujące 🙂 Więc przyjmowanie jednych rzeczy za pewnik a innych za bzdury jest chyba cokolwiek dziwne. O Petyrze wiemy mało tak jak o Varysie, który nagle stał się Targaryenem tylko dlatego że goli sobie głowę na łyso bo ma srebrne włosy 🙂 Ogólnie wierzę w prawie wszystko co DaeL napisałeś w swoich teoriach, więc nie zrozum tego, że to mój jakiś ból dupy 🙂 Chodzi mi tylko o to, że wszystko jest możliwe 🙂

        1. Oczywiście, teoretycznie jest taka opcja, że Littlefinger ukrywa swoje wysokie pochodzenie. Ale dla mnie to fabularnie niesatysfakcjonujące. Liczę na jakiś odśrodkowy detonator systemu feudalnego i jako taki widzę właśnie LF-a. Do bogactwa, władzy itp dojść można za pomocą sprytu, nie urodzenia. Wraz ze wsparciem kredytowym z miasta Braavos (funkcjonującym na zasadach wczesnego – czyt. nowożytnego – kapitalizmu) prezentuje nowy typ człowieka, nowy typ władzy, nowy typ państwa. Tak to widzę. Nie chce żeby okazał się mścicielem szlachetnej krwi 🙁

          1. System feudalny/historia trwa w Westeros jakieś 8000 lat, chociaż trzeba przyznać, że maesterzy wątpią w tą datę. Coś chyba się wspominało o 4000 lat, a niektórzy sądzili, że 2000. Sam Martin mówił, że te daty znaczą jedynie tyle co „bardzo dawno temu”. Tak więc system feudalny jest w Westeros tak stary jak Mur i wątpię by nagle się zmienił. Ohh raczej przypuszczenie o tym, że Petyr zginie za sprawą Sansy jest tak Martinowskie, że raczej nie zdąży ten „mściciel szlachetnej krwi” pomścić wszystkich:) Ktoś niżej napisał, że czytał, że matka Petyra była z Reynów. Ciekawe, nie słyszałem o tym. Gdyby Petyr był Reynem po kądzieli nie po mieczu, nie musiałby nosić ich nazwiska, ale mógł by być jedynym spadkobiercą Castamere 🙂 Kopalnia ze swoim złotem została zalana i sobie czeka 🙂

        2. Jedna uwaga odnośie bogactwa Littlefingera a mianowicie- nie zyskał go dzięki Lannisterom tylko dzięki Jonowi Arrynowi a właściwie poparciu Lysy dzięki której dostał pierwsze stanowisko.

          1. A kto go uczynił lordem Harrenhal? Lannisterowie. Kto go uczynił najwyższym lordem Dorzecza? Lannisterowie. Dzięki tym stanowiskom mógł się starać o rękę Lysy (aczkolwiek i bez grosza przy duszy miał by u niej duże szanse 🙂 ) Masz rację, że na początku się dorobił dzięki wstawiennictwu Lysy, ale nie chodziło mi o bogactwo materialne, że tak powiem tylko właśnie o ten awans z Lorda Paluchów na Lorda Harrenhal.

          2. Zapominasz, że Lannisterowie nie promowali go z dobroci serca: on był potrzebny. A był potrzebny bo posiadał umiejętności wyczarowania pieniędzy (podważone przez Tyriona 😉 ). Sam zapracował na swoje stanowisko i sam zmanipulował Lannisterów, podobnie jak zresztą Starków doprowadzając do wykrwawienia się obu rodów. To Petyr rozstawił wszystkie piony na początku sagi i to on rozpoczął wydarzenia, które doprowadziły nas w to miejsce co teraz.

  16. Zdecydowanie opłacało się czekać tak długo. Gratuluję kolejnej, świetnie dopracowanej teorii. Wielkie dzięki za cały trud w ją włożony. Pozostaje tylko czekać na Wichry Zimy i przekonać się o tym, że DaeL jest tym, który rozszyfrował nie tylko ważne wątki sagi, ale również jej zakończenie 😛

      1. Żeby tylko 5 lat 😛 Chociaż myślę, że tytuł został wybrany nieprzypadkowo. W końcu jest to SEN o Wiośnie 😀

        1. Hahaha racja:) Po Wichrach Martin wyda Sen o Wiośnie. Na pierwszej stronie napisze „Śnić o wiośnie można tylko podczas zimy. A ona ciągle trwa…” i następne 769 stron będzie białymi niezapisanymi kartkami 🙂

          1. wspominał, że pisze obie książki równocześnie więc może nie będzie trzeba tak długo czekać 🙂

  17. Gdzieś kiedyś czytałem, że matka Littlefingera pochodzi z Reynów, choć może to być kompletna bzdura.

  18. Hetman Jarema, zdecydowanie przesadzasz porównując teorie pochodzenia Jona i Petyra. Niebieski kwiat jest jedynie najmniejszą wskazówką odnośnie młodego Lorda Dowódcy, słowa Neda Deyne’a też nic nie znaczą, bo Ned Stark przybył do Starfall już w towarzystwie Wylli, ponadto był małym chłopcem więc co on może wiedzieć. Poparzenie Jona także niczego nam nie mówi, bo Daenerys też nie była całkowicie odporna na ogień a po prostu tak zadziałała magia krwi. Viserys, rodzony brat Daenerys, również na ogień odporny nie był. A to co wiemy o ewentualnym pochodzeniu Jona, to to, że siostra Neda zmarła „w krwawym łożu”, co ewidentnie wskazuje na połóg (no chyba, że to był mocny krwotok z nosa), wymogła na bracie pewną nieznaną nam obietnicę (hmm.. ciekaw o co mogła poprosić?), pojawienie się Jona jest zaskoczeniem dla wszystkich, bo Ned cechuje się wielkim honorem. Jon jest bardzo podobny do Aryi, która jest z kolei w dzieciństwie niemal identyczna jak Lyanna. Ned nigdy nie nazywa Jona synem. Z perspektywy kompozycji książki wokół Jona dzieje się bardzo dużo jak na bękarta, dopatrywać można w nim odegrania znaczącej roli. Istnieje jeszcze wiele innych, pomniejszych przesłanek sugerujących prawdziwe pochodzenie Jona, ale te wymienione i tak są bardzo silne. Szczególnie poród Lyanny – jej dziecko raczej nie wyparowało, a Ned dziwnie nie wspomina o tym. Wymieniasz ciekawą tezę o przedrzeźniaczu, ale argument, że „nic nie świadczy o tym, że tak nie mogło być” jest poniżej krytyki, dużo podejrzeń można w ten sposób zakładać. Oczywiście nie można tego wykluczać, tak samo jak nie można wykluczać, że Gorąca Bułka jest jakimś odległym potomkiem Targaryenów a w przyszłości sięgnie po władze, bo będzie piekł najlepsze bułki. Dlatego takie naginanie faktów mija się z celem – być może poznał Reyna, być może się polubili, być może był bezpłodny, być może wziął go na wychowanie, być może przecisnął się przez szparę, być może to, być może tamto… To, że seria tych artykułów nazywa się „Szalone teorie” to tylko figura stylistyczna, tak naprawdę nie są szalone a bardzo prawdopodobne – opierają się bardziej na tym co jest i tym co wiemy, niż na domysłach z rodzaju „być może”. Nie chcę zabraniać przedstawiania swoich teorii ale czasem lepiej dwa razy pomyśleć, bo niektóre kwiatki aż ciężką się czyta. Nie mówię w tym przypadku o Tobie, bo ciekawie uzasadniłeś swoją teorię, ale przydałoby się w tym więcej autokrytyki.

    1. Pochylił bym głowę i posypał popiołem, gdyby nie fakt, że napisałem, że wierze w teorie L+R=J 🙂 Więc proszę czytaj uważnie 🙂 tak samo jak napisałem, że wierzę w zdecydowaną większość teorii Daela. Porównanie niebieskich kwiatków do słów Edrica Dayne miało na celu wskazać, że ta teoria jest w wielu miejscach potwierdzana tylko po to by kilka stron dalej została zniszczona. (Z Dany chodziło mi bardziej upodobanie do kąpieli w bardzo gorącej wodzie, a nie o wejściu w płomienie, ale mam nauczkę żeby pisać „łopatologicznie”). Rzuciłem luźny pomysł odnośnie pochodzenia Petyrka i tyle. Nie rozumiem tylko tego dlaczego tak się nie którym podniosło ciśnienie 🙂 W żadnym zdaniu nie wmawiałem nikomu, że mam racje i napisałem, że to jest myślenie życzeniowe. I że nie powinno się w coś wierzyć w 100% albo coś w 100% negować. Jeszcze raz zachęcam czytać uważnie, bo napisałaś się nie potrzebnie tylko dlatego, że nie doczytałaś, że zgadzam się z teorią o Jonie 🙂 Więc wrzućcie na luz. 🙂

    2. Całkowicie na totalnym luzie dodam jeszcze, że jakiekolwiek wzmianki o Rhaegarze wykluczają postrzeganie go jako porywcza i gwałciciela. 🙂

  19. Nadia wybacz skarbie, że odpisuję Ci tu ale nie widzę ikonki „Odpowiedz” pod twoim postem 🙂 Coś się popsuło. Nie zapominam, że Lannisterowie to cwane lisy yyy… tzn lwy. Ale Jon Arryn dał mu stanowiska z dobroci serca? Petyrek awansował dzięki „znajomości” z Lysą 🙂 A także był dobry w zarabianiu pieniędzy. Więc królestwu się przysłużył. Ale nie wmawiajcie mi, że nie zyskał nić od Lannisterów. I że osłabia ich bezinteresownie razem z Tyrrelami. Im słabsze są lwy tym silniejsze stają się róże dzięki jego działaniom a to chyba nie jest w interesie człowieka, który myśli tylko o swoim tyłku 🙂

    1. Ależ oczywiście, że uzyskał. Tyle, że Pyter raczej sądzi, że to zasługa jego intryg i umiejętności i na pewno nie poczuwa się do wdzięczności. I osłabia ich całkowicie interesownie; aby zostać „królem popiołów” (nie tak go Varys określił?) musi wpierw osłabić innych. Littlefinger żadną miarą nie mierzy w bycie wpływowym sługą, on chce być władcą. Na róże też myślę przyjdzie czas, Olenna jest już stara, Mace jest durny, Loras umiera (i umrzeć nie może), a Maergery ma sporo własnych problemów.

      1. Lyse w przypływie wdzięczności wypchnął przez Księżycowe Drzwi:) Ani mu przez myśl nie przeszło, że zawdzięcza swoje stanowisko innym czynnikom a nie swojemu talentowi do rozmnażania pieniędzy:) Jest geniuszem, zgadzam się z tym, ale mówienie, że wykorzystał tylko Lannisterów a Arrynów już nie to nie prawda. Wykorzystał tych i tych, zgoda, a ich zasługą jest to że dali się wykorzystać. Wiemy, że Tyrion żałował, że nie kazał ściąć Petyra i Varysa gdy był namiestnikiem. Wykiwał Lannisterów i Arrynów nie jako właściciel burdeli tylko starszy nad monetom, dzięki urzędowi który dał mu Arryn i dzięki temu, że Lannisterowie uczynili go lordem z prawdziwego zdarzenia 🙂

        1. Ale tu się całkowicie zgodzę, on wykorzystuje wszystkich (kto powiedział Nedowi, że może mu zaufać bo złote płaszcze no kto?). Nawet Sansę przecież wykorzystując snując sny o jej zamążpójściu z jakimś dziedzicem Doliny po zejściu Robina.
          Littlefinger to jest synonim gracza, która rozgrywa wszystkich przeciwko sobie. Uwielbiam go. 😀

  20. Ja też go uwielbiam:) szkoda, że nie jest POV-em, ale z drugiej strony może to dobrze, bo gdybyśmy czytali rozdział z jego perspektywy to byśmy się porzygali słuchając jego myśli o tym jak to jest zajebisty:) Wykorzystuje wszystkich, ale to co mówił o Harrym Dziedzicu to akurat prawda. Rozpisałem całe to drzewo genealogiczne, które wymienił(no chyba, że kogoś nie wymienił:) ) i rzeczywiście Harry jest Dziedzicem. Ale zgadzam się, że robi to pierwsze myśląc o sobie a potem o Sansie:)

      1. Hahaha racja:) no serial to jest przegięcie a to mnie tu niektórzy nazywają szaleńcem 🙂 I jeszcze cytują nie moje słowa jako moje 🙂

  21. Hetman Jarema, ależ ja przeczytałem, że zgadzasz się z teorią L+R=J, stwierdzam tylko, że w zły sposób przedstawiasz fakty, żeby choć trochę przekonać nas do swojej teorii. „To jest myślenie „życzeniowe”… ale nie ma dowodów, że tak nie było […] skoro wszyscy wierzymy, że Jon Snow jest synem Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena […]”. Tym samym chcesz powiedzieć, że każdy kto wierzy w teorię L+R=J (mocno opartą o znane informacje) powinien też uwierzyć w teorię, że Littlefinger jest Reynem (mocno naciąganą, bez żadnych konkretnych przesłanek). Żeby jeszcze bardziej zrównać z nonsensem przypuszczenia o prawdziwym pochodzenia Jona Snow wymieniasz mało istotne przesłanki w taki sposób, jakby były najważniejsze i przedstawiasz kontrargumenty do teorii bez żadnej odpowiedzi (choć da się ją w prosty sposób udzielić). Taka erystyka jest po prostu nieuczciwa, nie rozumiem po coś takiego pisać. Tak samo jak nieuczciwe jest sugerowanie mi, że nie przeczytałem, albo nie zrozumiałem, albo nie umiem czytać ze zrozumieniem. Dalej też trudno zrozumieć jaki związek mają fakty, że Daenerys lubi gorące kąpiele a Jon poparzył sobie rękę ogniem i dlatego nie może być synem Lyanny… a oburzasz się, że musisz tłumaczyć łopatologicznie 😉 Więc tak jak wcześniej zalecałem więcej autokrytyki do teorii to teraz zalecam więcej autokrytyki względem siebie. Nikomu nie podnosi się ciśnienie o próbę kwestionowania jakiejś teorii, bardziej chodzi o fakt, żeby stosować się do pewnych prostych zasad argumentowania, pomijając to cierpi jakość dyskusji.

  22. Napisałem, jak ZAUWAŻYŁEŚ pod swoja teorią, że to jest myślenie życzeniowe. Jest tak mało info o Petyrze a zarazem tyle pytań z nim związanych, że napisałem o wojnie Dziewięciogroszowych Królów i buncie Reynów bo to są info z ŚLiO. Reszta którą dopisałem o tym, że się jakiś Reyn błąkał albo, że Lord Paluchów był bezpłodny zakończona była ” 🙂 „. A Ty tu taki atak robisz na mnie z tego powodu. Jeśli to ma znaczyć, że przekonuję innych na siłę to brak mi słów i chyba dalej czytasz z niezrozumieniem. Chodziło mi tylko o to, że „moja” teoria została z miejsca odrzucona. Ale jeśli zbrodnią jest coś napisać, tak napisać bo wmawianie mi, że przekonuję tu innych na siłę do swojej teorii to KŁAMSTWO. Te porównania odnośnie Jona zakończyłem tym, że wszystko jest możliwe. No ale jeśli Ty skupiasz się tylko na tym by mnie hejtować i w ten sposób ożywiasz dyskusję to ręce opadają. Muszę Ci tłumaczyć łopatologicznie, bo Dany i Jon diametralnie inaczej reagują na ból jaki wywołuje ciepło, i jakoś mi to zapadło w pamięci, że Jon to wielokrotnie powtarza, że go poparzenie boli. I jeszcze raz mi wytłumacz gdzie ja kogoś namawiam do swojej teorii. No chyba, że tak się namawia własnie jak ja, że pisze coś, kończę to słowami, że jest to myślenie życzeniowe ta moja teoria i w tych moich przykładach daje „buźkę”

  23. Aż zacytuję sam siebie bo mnie irytujesz tym, że mi wmawiasz coś z dupy i hejtujesz zamiast rozmawiać o Sadze. 1. „Podczas wojny Dziewięciogroszowych Królów, wojskami Zachodu dowodził brat lorda Tytosa ser Jason Lannister, który poległ na Krwawym Stopniu w roku 260 o.p. Po nim dowództwo przejął ser Roger Reyne 🙂 który odniósł kilka ważnych zwycięstw. Nic nie stoi na przeszkodzie, by lord Baelish poznał wtedy Reyna tak jak poznał Hostera Tully. Pod koniec roku 261 o.p Reynowie i Tarbeckowie się zbuntowali, więc możemy przypuszczać, że w 262 r Tywin się z nimi rozprawił. Petyr urodził się w 268 r o.p (info z datą z neta…”-dane z ŚLiO oprócz daty urodzin Petyra. 2.”Może jakiś cudem ocalały Reyn uciekł z kopalni błąkał się po Westeros i po tuzinie przygód, spłodził Petyra, który ostatecznie znalazł się pod opieką lorda Paluchów (który mógł się poznać z Reynami ale nie musiał), który go potem jako swego syna wysłał do Riverrun (prawdziwych dzieci mógł nie mieć bo może był bezpłodny 🙂 ).”- no tu to dałem czadu, żeby tylko was przekonać słowem „Może” użytym na początku i ” 🙂 ” na końcu. Przekonałem was? Ale ze mnie cwane bydle 🙂 3. ” Dziwne jest zachowanie Petyra, który zyskał bogactwa dzięki łasce Lannisterów, a mimo to robi wszystko by im zaszkodzić. Skłócenie Lannisterów ze Starkami, współudział przy morderstwie Joffreya, potem mówił Sansie, że Cersei też chciał usunąć, ale ona sama się zniszczy. Jakoś jego tłumaczenie przed Sansą, że robi to tylko dlatego bo nikt się po nim tego nie spodziewa mnie nie przekonuje. Kilka słów o herbie Petyra (nie rodu Baelish!!!), przedrzeźniaczu. Przedrzeźniacze (Mimidae) – rodzina ptaków z rzędu wróblowych. Ich cechą charakterystyczną, od której wywodzi się ich polska nazwa oraz nazwy w wielu innych językach, jest duża zdolność do naśladowanie odgłosów innych ptaków oraz różnych innych dźwięków (ptaki mimetyczne). Ten ptak, naśladuje inne głosy by się bronić. Jest to forma kamuflażu. A poza tym, kto zawraca sobie głowę wróblami.”- tu fakty z sagii i z wiki o ptaku 🙂 4. „Wiem, wiem mocno naciągane, nie ma dowodów i że to jest myślenie „życzeniowe”… ale nie ma dowodów, że tak nie było.”- no to tu to już wyszedł ze mnie szatan. Nazwałem swoją teorie „Myśleniem życzeniowym” i przekonałem ostatnich niedowiarków. 5.”Na tym forum można pogdybać o wszystkich teoriach nawet o tych z kosmosu, w innym przypadku Szalone teorie nie mają racji bytu. Skoro wszyscy wierzymy, że Jon Snow jest synem Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena po przepowiedni mówiącej o niebieskiej róży wyrastającej z lodowej szczeliny mimo, że Edric Dayne wyjawia nam imię matki Jona. Dalej w to wierzymy i nic nas nie obchodzi, że przez tyle lat Ned Stark nie wyjawił nawet swojej żonie, że Jon to jego bratanek a nie bękart i w ten sposób skazał Jona na nienawiść w oczach Cat i drwiny z tego, że jest bękartem. Wierzymy, że w jego żyłach płynie krew smoka, a mimo to przez kilka rozdziałów twardziel Jon żali się, że boli go ręka, którą sobie poparzył (Dany nic sobie nie robi z gorąca 🙂 ).”- tu powiem tylko tyle: metafora. 6.”Wierzę w to, że L+R=J, ale ta teoria nie oszukujmy się powstała na zasadzie życzeniowej i pod nią DaeL i inni znaleźli dowody, które są przekonujące 🙂 Więc przyjmowanie jednych rzeczy za pewnik a innych za bzdury jest chyba cokolwiek dziwne. O Petyrze wiemy mało tak jak o Varysie, który nagle stał się Targaryenem tylko dlatego że goli sobie głowę na łyso bo ma srebrne włosy 🙂 Ogólnie wierzę w prawie wszystko co DaeL napisałeś w swoich teoriach, więc nie zrozum tego, że to mój jakiś ból dupy 🙂 Chodzi mi tylko o to, że wszystko jest możliwe :)”- i na koniec zagroziłem wszystkim stosem większym niż te na których Mell pali sługi ciemności. Taki to ze mnie łotr 🙁 Zważyłem Cie, zmierzyłem Cie i okazało się, że za chudy dla mnie jesteś przyjacielu 🙂

    1. Powiem tylko tyle.
      Porównujesz prawie pewną teorię z jakąś teorią wyssaną z palca, stawiasz je na równi jak siłę militarną USA i Polski…

      A co do działania ognia na Jona i Dany.
      Dany nie spaliła się w ogniu tylko i wyłącznie dlatego, że czary ochronne Mirri Maz Dur na nią przeszły. Jest tak samo nieodporna na ogień jak każdy inny.
      A po drugie to jakbyś cały czas siedział na zimnie i nagle z mrozu -20 masz wejść do wody 50 to trochę nielogiczne…

  24. Powiem szczerze, że trochę brak mi słów. Za bardzo bierzesz wszystko do siebie i reagujesz agresywnie, również wcześniej. Może zaczniemy od końca – Jon i Daenerys inaczej reagują na ból wywołany bodźcem cieplnym i w zasadzie tyle, nic więcej za tym nie idzie. Czym innym jest gorąca kąpiel, czym innym jest poparzenie. Jonowi nie sprawia bólu w danym momencie ciepło tylko obrażenia tkanki, to taka zasadnicza różnica. Nie znaczy to wcale, że Jon też lubi gorące kąpiele. Być może nie lubi, ale też nie musi lubić. Posiadanie w sobie krwi smoków nie oznacza automatycznie tolerancji na gorąco – nie wiemy czy taką tolerancję posiadają Velaryon’owie, Ben Plumm, nie wiemy także czy dotyczyło to Aerysa, Rhaegara i Viserysa. Nie wiadomo czemu uczyniłeś sobie z tego argument i próbujesz być chamski, twierdząc, że musisz komuś coś objaśniać łopatologicznie, choć sam wykazujesz w temacie pewne ograniczenie. Wracając do początku Twojego posta – napisałeś, że jest to myślenie życzeniowe i porównałeś to do innej teorii, która myśleniem życzeniowym wcale nie jest i ma bardzo mocne uzasadnienie. Jeżeli chciałeś przedstawić swoją teorię to nikt nie ma nic przeciwko, ale robić to na zasadzie „ta teoria nie jest najlepsza, ale ta inna jest jeszcze gorsza” to kompletne nieporozumienie, tym bardziej jeżeli dobierasz w tym celu niewłaściwe argumenty. Izi boy, to tylko fantastyka. Powinieneś zachowywać się też trochę grzeczniej, bo bardzo dziecinne jest pisanie pouczeń „czytaj uważnie, nie przeczytałeś, nie zrozumiałeś”, kiedy ktoś jedynie się z Tobą nie zgadza. W ostatnim poście to już w ogóle brak słów…

  25. Pisząc poprzedni post nie widziałem tego ostatniego. To tylko potwierdza co napisałem – zachowujesz się chamsko i nie potrafisz patrzeć krytycznie na swoje wynurzenia. W całym tym cytowaniu nie ma niczego istotnego – obecność Reyna na wojnie jest faktem, za którym nic nie idzie, na tym kończy się teoria.

  26. Widze dyskusję na temat pochodzenia Petyra Baelisha, teraz zapewne w planach Inwazja Białych Wędrowców, ale czy następna teoria będzie o Baelishu?

  27. Dokładnie na obecności Reyna na wojnie kończy się teoria!!!!!!!!!! woooww trochę mi to zajęło ale jednak do Cb przemówiłem. Bo potem już nie było teorii tylko moje żartobliwe gdybanie. Chyba ślimak by to zauważył. A Ty z tego fragmentu zrobiłeś argument koronny w krucjacie przeciwko mnie. Ja tu jestem chamski? Lol. Weź wnieś coś do dyskusji a nie żyj hejtem na moją skromną osobę.:) Jakoś inny włączyli się do dyskusji jak Blackfish czy Nadia a Ty ciągle o jednym. Rzuciłem Temat, kilka argumentów, kilka żartów inni podchwycili od razu a Ty hejt, hejt, hejt. No ale widać chcesz zaistnieć na forum hetując mnie, który próbował podyskutować z innymi na temat Petyra. Dałem jakieś pkt zaczepienia, bo info jest mało o Petyrku a Ty mnie tu jak średniowieczny psycholog… kijem 🙁 Nie wiem czym Ci podpadłem w życiu 🙁

  28. Oby nie, jak dla mnie jest parę ciekawszych tematów a Baelish czy jak to się tam pisze może być tym za kogo się podaje. i to w jego postaci jest najlepsze tak jak to pisali niektórzy wyżej.

  29. Proszę, nie rób z siebie idioty. Żeby pisać na forum trzeba prezentować pewien poziom kultury osobistej, staraj się o tym nie zapominać 😉

  30. AHAHA przeczytaj uważnie swój pierwszy wpis. No jestem idiotom, tobie wolno obrażać. Wybaczam. Wnieś coś na forum odnośnie Sagi. No chyba, że nic nie możesz wnieść. NAPISZĘ Z DUŻYCH. DAEL POWIEDZ MI PROSZĘ CZY CIĘ URAZIŁEM GDZIEKOLWIEK??? PISZĄC ŻE WSZYSTKO JEST MOŻLIWE? CZYTAŁEM TE TWOJE TEORIE TUZIN RAZY, BO TAK MI SIĘ PODOBAJĄ. SAM WIESZ JAK CIĘ CHWALIŁEM. A TU JAKIŚ „EXPERT” ZARZUCA MI ROŻNE DZIWNE RZECZY, ŻE PRÓBUJĘ PODWAŻYĆ TWOJĄ TEORIĘ O JONIE?

      1. Ehh jakbym wiedział co tu się będzie dziać to bym nawet nie pomyślał o Petyrku. Skąd Ci ludzie mają tyle w sobie jadu, żeby przyczepić się czegoś, wyrwać coś z kontekstu i swoje i swoje i swoje nawijać… Chciałem pogadać o Sadze, wywiązała się jakaś dyskusja np z Tobą 🙂 a tu ktoś się doczepił do mnie i wybija z tematu. Powiedz mi, czy dokonałem tu jakiegoś królobójstwa? Jako, że chyba jesteś na forum zaraz po Daelu 🙂 to nas osądź 🙂

  31. Zachowujesz się jak rozgniewane dziecko. Posłuchaj – kontrargument to jeszcze nie obraza. Wypunktowałem Ci nieścisłości z Twojego postu a Ty zacząłeś się zachowywać niestosownie – tak się nie robi i Cię upomniałem. Jeżeli ktoś nie rozumie moich argumentów to nie piszę mu, żeby nauczył się czytać ze zrozumieniem, tylko wyjaśniam w czym rzecz, nie oburzam się też, że komuś trzeba tłumaczyć coś łopatologicznie, tak jakby był głupi. Ty to robisz, choć nie masz racji i zdajesz sobie z tego sprawę. Zachowujesz się chamsko, niekulturalnie i niegrzecznie i to nie jest obraza tylko fakt, bo udowadniasz to na każdym kroku. Dla mnie jesteś tylko anonimowym użytkownikiem forum i nie jest w moich intencjach żerować na obrażaniu Ciebie (chyba o to Ci chodzi z tym hejtowaniem), nie próbuję zaistnieć na forum bo zrobiłem to już wcześniej. Nie muszę kreować swojej internetowej tożsamości, konsumuję jedynie to co pisze DaeL, bo bardzo podoba mi się jego wiedza i pedantyczna realizacja. Lubię poczytać również przemyślenia innych, każdy może wnieść coś istotnego nawet przypadkiem, również Ciebie pochwaliłem za nawiązanie do przedrzeźniacza jednak są pewne sprawy, które poruszane były na tym forum niejednokrotnie. Internet może dużo zmienić ale nie znaczy to, że trzeba od razu zamienić forum w śmietnik. Bezsensowne gdybanie niczemu nie służy, po co pisać o czymś co nawet w Twojej opinii jest nierealne i nieprawdziwe. Problematyka argumentowania swoich była również poruszana na forum – należy krytycznie patrzeć na swoje tezy i pamiętać o ciężarze dowodu – nie można mówić, że skoro nie da się udowodnić, że czegoś nie ma to to jest. Tak jak napisałem wcześniej, równie dobrze można próbować przypisywać niestworzone rzeczy Gorącej Bułce. No i na koniec, nie rozumiem czemu odwołujesz się do DaeLa, nie twierdzę, że go obraziłeś, albo że podważasz teorię, zwyczajnie mijałeś się z prawdą przy opisywaniu swojej teorii. Nie wiedziałem, że może to być tak bolesne dla młodego człowieka.

  32. Lol, nie kumasz przyjacielu, że w tej „mojej” teorii część była napisana żartem, a Ty z tego fragmentu zrobiłeś przyczółek jak alianci na plażach Normandii i atakujesz mnie. Nie zrozumiałeś w ogóle tego co napisałem o teorii Daela o Jonie. Chciałem wskazać wtedy, że wszystko jest możliwe. Ani razu nie przekonywałem do tego nikogo, że stary lord Paluch jest bezpłodny, a Ty najazd na mnie, że porównuję swoja teorie do teorii Daela, a tego nie zrobiłem. To był luźny pomysł o Petyrku. To Ty masz w zwyczaju niszczyć czyjeś teorie. Sam napisałeś, że młody Dayne był dzieckiem i nic nie wie i to słaby argument. Oceniasz mnie, a nie rozumiesz gdzie był żart, a gdzie fakt.

  33. Próbowałeś postawić znak równości między swoją teorią a L+R=J, obie nazywając życzeniowymi. A wszystko to było takim żartem, że krzyczysz, płaczesz i obrażasz, bo ktoś to zakwestionował. Po prostu nie zachowuj się jak dziecko. Więcej spokoju zalecam, meliski się napij.

  34. Dobra zostawmy te sprawy związane z tym, czy ktoś jest Targaryenem, bo się kąpie w gorącej wodzie. Przeczytałem wszystkie teorie oraz komentarze pod nimi i jak dotąd nie natknąłem się na moje pytanie. Komu powinna przypaść korona po Robercie w przypadku śmierci Stannisa i Shireen (pomijając Tommena)? Jednemu z bękartów czy jakiemuś kuzynowi (o ile taki istnieje). Poza tym jakie macie podejrzenia co do losów bękartów Roberta.

    1. To jest genialne pytanie. Aż specjalnie sięgnąłem po drzewo genealogiczne Baratheonów. No więc przy nastepujących założeniach:
      1. Stannis i Shireen umierają.
      2. Baratheonowie z Królewskiej Przystani zostają ujawnieni jako bękarty Lannisterów (Watersowie zdaje się).
      3. Nie dochodzi do legitymizacji bękartów Roberta.
      4. Robert zdobył tron poprzez Prawo Podboju (tzn. pokrewieństwo z Targaryenami traktujemy tylko jako argument ad hoc, dla uspokojenia sumień pozostałych w Westeros lojalistów).

      … wychodzi na to, że tron należy się komuś z rodu Crakehall. Są oni najbliżej spokrewnieni z Baratheonami (przez cioteczną pra-pra-prababcię Roberta i Stannisa, która wyszła za Garena Crakehalla).

      I teraz niespodzianka – Crakehallowie się kręcą po Królewskiej Przystani oraz Dorzeczu (w armii Jaimego) A żeby było weselej – mają w herbie dzika 🙂 Ciekawe czy sami sobie zdają sprawę z tego jak blisko jest korona… Pewnie nie.

      1. Zawsze się zastanawiałem czytając Pieśń, czy takie smaczki, jak choćby ten dzik w herbie Crakehall’ów jest tylko przypadkiem, czy też celowym działaniem Martina… 😀
        Jeśli nie jest to przypadek, to bardzo możliwe, że problem poruszony przez Kaladin’a odegra w przyszłości jakąś większą, bądź mniejszą rolę.

      2. A co z żonami po ostatnich Baratheonach? Każda z nich może się uważać za spadkobierce żelaznego tronu po mężu. Cersei jako wdowa po królu Robercie może być uważana jako środek do Żelaznego Tronu. Margaery, po tym jak Tommen zostałby oficjalnie uznany za bękarta, mogłaby wystąpić chyba o unieważnienie małżeństwa i wtedy byłaby wdową po królu Renlym. Selyse to samo. Wdowa po królu Stanisie. To może stworzyć wyścig szczurów po rękę wdowy 🙂 Trudno orzec, kto ma większe prawa: wdowy po królach czy Crakehallowie, w których płynie krew Baratheonów?

        1. Takie rzeczy to tylko w Dorne. A i tam nie do końca. Nymeria władała po śmierci męża, ale dzieci z następnego małżeństwa nie miały już żadnych praw do korony.
          Tak więc jeśli przyjmujemy, że prawem podboju żelazny tron przeszedł w ręce Baratheonów, to po prostu szukamy pokolenie po pokoleniu męskich potomków. Jeśli z męskich krewnych w danym pokoleniu nikt nie przeżył, to szukamy żeńskich potomków i oddajemy koronę w ręce rodu, który się z daną Baratheonówną hajtnął.
          Mniej więcej to samo miało miejsce w Polsce, gdzie korona najpierw przeszła do Andegawenów przez mariaż z siostrą Kazimierza Wielkiego (jego najbliższą krewną, która miała potomków), a potem od Andegawenów do Jagiellonów, przez ślub Jagiełły z Jadwigą.
          Chodzi o to, że muszą być zachowane, choćby nawet rozwodnione, więzy krwi. Selyse, Cersei czy Margaery nie mają w sobie ani kropli krwi Baratheonów. Natomiast Crakehallowie – owszem.
          Chociaż technicznie rzecz biorąc, to pewnie przy takim kryzysie sukcesyjnym i tak musiała by zostać zebrana Wielka Rada, i to ona by decydowała.

          1. Hmmm miałem na myśli coś takiego jak zrobili z Sansą. Wydali ją za Tyriona z nadzieją, że wkrótce będzie jedynym Starkiem i wtedy północ przypadłaby Tyrionowi. Nawet Tywin to powiedział mu w prost.

          2. Ehhh źle napisałem. 🙁 Myślę o jednym a piszę o innym. Gdzie córka a gdzie wdowa 🙂 To co zrobił Kevan. Wydał swego syna za wdowę.

          3. Hetman – Tyle, że to jest inna sytuacja. Sansa jest Starkiem. Cersei, Margaery i Selyse nie są Baratheonami. Przy dziedziczeniu liczą się więzy krwi (bardziej niż ostateczne „nazwisko” spadkobiercy). Dzieci Sansy z Tyrionem miałyby krew Starków. Dzieci (przykładowo) Margaery i jakiegoś pana Kowalskiego, nie miałyby krwi Baratheonów.

          4. Żona Lancela była Freyówną, ale jej matka była z Darrych. Tłumaczył to, że poddani łatwiej zaakceptują Lancela jako swego pana. O to z wdowami miałem na myśli, że łatwiej by przeszło, ślub z wdową po królu niż koronowanie jakiejś siódmej wody po kisielu z Crakehallów. Wiem, że dziedziczenie podwzględem prawnym daje pierwszeństwo Crakehallom, ale niektórzy co mają prawo gdzieś mogli by w podobny sposób wykorzystać wdowy. Ale pod względem prawnym masz absolutną racje 🙂

          5. Ehhh spóźniłem się z sprostowaniem o 2 min :(. Tak tak masz racje w 100% o więzach krwi 🙂

          6. OK, rozumiem o co Ci chodzi. Zresztą ten sam motyw był na północy z lady Hornwood, którą „poślubił” Ramsay Snow. W tamtym wypadku doszło do przymuszenia dalszych krewnych z rodu Hornwood do zrzeczenia się praw do zamku. Tak więc prawo prawem, a dziedziczy ten, kto ma większą armię.

      3. Jeszcze jest stryjeczny dziadek Roberta, Stannisa i Renlyego ser Harbert, który był kasztelanem w Końcu Burzy. Ciekawe czy miał jakieś dzieci…

      4. I 3 trop: Edric Storm, bękart Roberta i Deleny Florent. Pamietamy, że Davos go ocalił wysyłając za wąskie morze. Płynie z nim między innymi Andrew Estermont jego kuzyn 🙂 Estermont jest kuzynem Edrica dlatego, że Baratheonów i Estermontów połączyło jakieś małżeństwo, tylko jakie? Tak więc dopóki, żyje Stannis wszystko jest możliwe. Może legitymizować na łożu śmierci (ciekawe jak potoczy się historia jego córki. Czy też spłonie…) któregoś z bękartów Roberta (najprawdopodobniej właśnie Edrica). A czy korona może przypaść komuś Z Estermontów skoro są kuzynami? Czy bliżej mają Crakehallowie?

        1. Jeśli Stannis legitymizowałby jakiegoś bękarta, to faktycznie mielibyśmy żywego Baratheona z prawem do tronu. Co do Estermontów – to kuzyni, ale przez matkę Roberta, Stannisa i Renly’ego. Czyli bez prawa do tronu.

      5. I jeszcze pytanie odnośnie Jona. Jeśliby Howland Reed potwierdził słowo w słowo, że L+R=J, ba nawet by powiedział, że L i R wzięli ślub co czyniłoby Jona nie bękartem a prawowitym synem Rhaegara to jak do siedmiu piekieł Martin zamierza udowodnić tą tezę bohaterom w sadze. Fani będą wiedzieć prawdę ale Mieszkańcy Westeros prawdopodobnie nie dadzą wiary słowom jakiegoś żabola. Stannisa nie chcieli słuchać gdy mówił o bękartach Cersei (które były bardzo podobne do Lannisterów) chciał pokazać światu bękarty Roberta (tak do niego podobne). A Jon jest tak podobny do Starków (z zewnątrz nie wygląda na Targaryena, aczkolwiek zdarzali się czarnowłosi potomkowie) że coś co dla fanów stanie się oczywiste dla mieszkańców Westeros już takie nie będzie. Martin zapowiedział, że ktoś zasiądzie na Żelaznym Tronie, ale będzie to słodko-gorzkie zwycięstwo. Może i taki koniec będzie bohaterów, którzy dożyją. Słodko-gorzki… Jon w końcu może się dowie prawdy, ale świat dalej będzie go uważał za bękarta Starka.

        1. Jest pewien sposób, w jaki można mocno uprawdopodobnić swoje targaryeńskie korzenie. Wystarczy dosiąść smoka.
          Jasne – teoretycznie różne „siódme wody po kisielu” smoczych lordów, które się pałętają po Essos też są w stanie to zrobić. Możliwe, że Baratheonowie też mogliby tego dokonać. Ale jak jesteś tajemniczym bękartem gościa z północy, którego siostrę porwał spadkobierca tronu, i nagle dosiadasz smoka, to chyba się każdemu jakaś żaróweczka nad głową zapali.

          1. „Wystarczy dosiąść smoka.” Gdyby to tylko było takie proste. 🙂 Pamiętasz jak doszło do pogromu w Smoczej Jamie podczas tańca smoków? Syn Rhaenyry książe Joffrey Velaryon spróbował dosiąść Syrax, smoka jego matki ale spadł z jej grzbietu i zginął (smok go zrzucił). Jon może mieć ogromny problem żeby dosiąść jakiegoś smoka Dany. Nawet Aegon I latał tylko na swoim smoku.

          2. Jeśli Jon okaże się Azorem Ahai/Ostatnim Bohaterem, ocali Westeros i jakimś cudem dożyje do końca Sagi to rewelacje Reeda mogą nabrać znaczenia dla mieszkańców Westeros. Własny smok w takiej sytuacji pewnie też pomoże 😉

          3. Mnie się wydaje że przyjmując rezurekcje Jona i jego hipotetyczne latanie na smoku to oczywistym wyborem będzie ten „prowadzony” przez brana. Oczywiście jeżeli potwierdzi się też teoria o smoku Bloodravena. Zresztą było by to w miarę logiczne.

      6. Ale odpowiadając na właściwe pytanie. Prawa do korony wracają do Targaryenów bo to od nich Baratheonowie mieli swoje prawa do Żelaznego Tronu. Więc te wszystkie ciotki, wujki, kuzyni mają teraz tyle praw co Plama. Który Targaryen ma większe prawa to już trudno ocenić. O wszystkim i tak zdecydują miecze, topory i smoki 🙂

      7. I jeszcze jedna ciekawostka. Gdy wspomniałeś o dziku DaeLu, pooglądałem herby rodów z Zachodu i co znalazłem? Herb rodu Vikary. Jest na nim na szachownicy dzik i ODWRÓCONY HERB REYNÓW Z CASTAMERE. W Sadze występuje niejaki ser Lymond Vikary, który jak się potem dowiedziałem szperając o nim na necie jest uważany za naturalnego syna Czerwonego Lwa z Castamere. W końcu lew w jego herbie o czymś świadczy… Myśleniem życzeniowym chciałem widzieć Petyra Reynem, a tu znalazłem ciekawy trop odnośnie losów innego Reyna. To tyle odnośnie zarzucania mi przez niektórych „teoretyzowania z kosmosu” nie popartego żadnymi dowodami 🙂

  35. O choroba. Aż się boję zabierać za komentarze… W sumie to dowód na to, że pokłócić się można o wszystko.

    OK, jeśli nie macie nic przeciwko, to jednak nie będę wchodził w detale kto kogo obraził, itd… Musiałbym sobie teraz odtwarzać cały ciąg zdarzeń, a chyba też mediatorem zbyt dobrym nie jestem.

    Ja mogę powiedzieć tyle – nie skreślam całkiem hipotezy iż Baelish jest Reynem, ale sądzę, że to mało prawdopodobne, zważywszy na fakt, że coś tam jednak o jego ojcu i dziadku wiemy, i te informacje musiałyby okazać się fałszywymi (przy czym nie było żadnych „hintów” ze strony George’a, że tam był jakiś fałsz). Bardziej prawdopodobne są reyne’owe korzenie po kądzieli. Ale nawet tu mam ten problem, że wszystkie poszlaki mogą wskazywać na więcej niż jedno rozwiązanie.
    Np. – Littlefinger prowadzi do zagłady Lannisterów? OK, ale to nie pierwsi jego dobroczyńcy, których spotkał taki los. To jego modus operandi.
    Albo kwestia przedrzeźniacza w herbie. Bardzo trafne spostrzeżenie. Ale może ono wskazywać zarówno na ukrytą tożsamość, jak i na mimikrę będącą metodą postępowania Baelisha. W końcu chyba pierwszym spostrzeżeniem, jakie mamy na temat Petyra jest to, że (inaczej niż w serialu), niemal przy każdym „graczu” w grze o tron, zachowuje się on inaczej. Przy Robercie jest rubaszny, przy Nedzie sprawia wrażenie zadowolonego z własnej pozycji, przy Tywinie jest lekko nieokrzesanym karierowiczem, przy Cersei mniej irytującą wersją Varysa, itd…

    Tak więc na razie Petyra odpuszczam. Albo inaczej – odpuszczam rozważania na temat jego przeszłości. Bo o pewnym ciekawym przyszłym wydarzeniu związanym z Baelishem, na pewno niebawem będziemy rozmawiać.

  36. Ostatnia odpowiedź do pana nevya. „Próbowałeś postawić znak równości między swoją teorią a L+R=J, obie nazywając życzeniowymi.” Zacytuję poetę: A on nic nie robi tylko ciągle gada o swoim koniu. Powtarzam 138 raz, że moja teoria była luźnym pomysłem, w połowie żartem, w połowie faktem, który nic nie udowadniał, a tylko miał rozkręcić temat i zachęcić innych do dyskusji. Jak widać zachęcił najbardziej Cb 🙂 Teoria L+R=J była życzeniowa w tym sensie, że wielu fanów liczyło, że to prawda a potem się okazało, że mieli rację i smaczki, które wynalazł mistrz DaeL i inni ją potwierdziły. W różnych fragmentach Sagi Martin dał wskazówki, że to równanie się zgadza. „Teoria” o Petyrze jest na tym samym etapie „życzeniowym” pod koniec tomu V, jak teoria o Jonie była pod koniec tomu I. Porostu według mnie fajnie by było jakby się znalazły wkrótce smaczki, które by to potwierdziły. Teraz nie ma żadnych poszlak. I jeśli Petyr okaże się tym kim jest też jest fajnie. Fajnemu we wszystkim fajnie 🙂 Jeżeli to tak wielki grzech „pogdybać” o tym, to przypalcie mi pięty i wyślijcie na marsz pokutny od Muru do Dorne 🙂 Przykro mi, że widzisz obrazę tam gdzie jej nie ma, a nie widzisz żartu tam gdzie był 🙁 Więc przestań się rozpisywać bardziej niż ja 🙂 bo już mi się nie chcę odpowiadać za „zbrodnie” których się nie dopuściłem. Zamiast tego, wrzuć jakiś temat z Sagi. I więcej luzu lordzie Stannis 🙂

  37. Wydaje mi się że Bealish pasowałby na Rheyna. Też mu się wydaje że jest sprytniejszy i mądrzejszy niż w rzeczywistości jest. Sam motyw Deszczy Castamere jest na tyle zaznaczony w sadze iż jestem pewien że GRRM jeszcze do tego wróci.

  38. Wykazujesz elementarne braki w kulturze i jesteś przewrażliwiony na punkcie swojej osoby. Argumenty potraktowałeś jako personalny atak, nie rób ze mnie tego złego 😉 Życzę więcej równowagi emocjonalnej, mam nadzieję, że nie skończysz jak Cersei.

    1. Wyjdzie taki z domu, zobaczy księżyc i już wie, że jest noc. Rozgryzłeś mnie. Jest ze mnie łotr i cham niezrównoważony emocjonalnie dodatkowo. Na Mur z takimi jak ja. No ale ja Ciebie nie umiem wypunktować tak jak Ty mnie… Wiesz to pewnie przez te braki w kulturze. Ahhh te argumenty, które przytoczyłeś. A ja głupi zamiast siedzieć cicho to pisząc o Petyrze pokazałem w jakiej jestem emocjonalnej rozsypce. Tu mnie masz… Amen

  39. Chłopaki (nevya i Hetman Jarema) – dosyć. Na serio, już wystarczy. Jak ta kłótnia będzie się dalej ciągnąć, to zacznę kasować komentarze. Naprawdę, nie chciałem się wcześniej wtrącać, ale to już niczemu konstruktywnemu nie służy. Umówmy się, że jeśli będziecie chcieli kontynuować rozmowę na temat tego kto czego nie zrozumiał i kto z czym przesadza, to załatwicie to jakoś prywatnie (maile, próba walki, próba siedmiu – no jest wiele możliwości :)). OK?

  40. Panie DaeL, co w następnym odcinku Szalonych Teorii? Jak coś to pytam co, nie kiedy, bo w sumie nie ma dla mnie znaczenia kiedy to wydasz. Ważne, że będzie 🙂 Potrafię być cierpliwy jak Doran Martell 😀

    I tak na marginesie, jak myślisz w jaką grę może grać Sarella? 🙂

    1. Zgodnie z wynikiem głosowania, następna teoria będzie próbą rozpracowania sposobu w jaki Biali Wędrowcy dokonają inwazji – na podstawie różnego rodzaju wskazówek, jakie w tekście pozostawił GRRM.
      Co do Sarelli – dużo zależy od tego kiedy rozpoczęła naukę w Cytadeli (czy może raczej jej infiltrację). Jeśli już po tym, jak wykluły się smoki, to prawdopodobnie próbuje zdobyć wiedzę na ich temat od Marwyna. Jeśli wcześniej, to celem muszą być sami maestrowie. Tak czy siak jestem pewien, że Sarella odegra ogromną rolę w nadchodzących książkach.

  41. Czytając drugi raz Ucztę dla Wron i rozdział w którym Arianne wraz ze swoją grupą spiskowców zamierzała ukoronować Myrcelle natknąłem się na ciekawą wymianę zdań między Geroldem Dayne’em a własnie Arianne:

    — Oto, jak zaczyna się wojny. Nie złotą koroną, lecz stalowym ostrzem.
    — Odłóż ten miecz. Myrcella jest pod moją opieką.
    (Uczta dla wron cz. I)

    Pod koniec rozdziału Ciemna Gwiazda podnosi miecz na Lannisterówne lecz nie dokonuje tego w sposób skuteczny, odcina jej tylko ucho choć można wywnioskować, że uderzenie chciał zadać śmiertelne po czym ucieka z miejsca zdarzenia i zamyka się w Wysokim Azylu. I zacząłem się zastanawiać czy podłożem tego makabrycznego posunięcia nie miało być czasami wywołanie wojny między Dorne a Lannisterami? Zastanawia mnie też czy pracuje na czyjeś zlecenie (kogoś kto lubi wprowadzać chaos i już jednego Lannistera ukatrupił przy pomocy niepozornej postaci) ale na to niestety nie mamy żadnych przesłanek. Ale nie ukrywam, że wiedząc jakie jest zakończenie i czytając wcześniej taką właśnie wypowiedź jakaś lampka mi się w głowie zapaliła 🙂

    1. Przecież tam wszyscy (prócz Dorana) chcą wojny z Lannisterami. Zarówno Arianne jak i Gerold do tego dążą, tylko ta pierwsza ma (właściwie miała) bardziej wysublimowany pomysł. Możemy się zastanawiać, czy śmierć Oberyna jest wystarczającym powodem do nienawiści wobec rodu zasiadającego na Żelaznym Tronie, w końcu nic nie wiadomo o miłości Ciemnej Gwizdy do swojego księcia, ale robić z niego marionetkę na dzień dobry? W końcu to rodzina Miecza Poranka, nie dzierży Świtu i jest tym dość zirytowany, ale na pewno szuka okazji do zdobycia sławy.

    2. Trochę ciężko na ten temat cokolwiek powiedzieć. Ciemna Gwiazda pojawił się tak trochę ni z tego, ni z owego. Wiemy o nim bardzo mało, a o jego planach jeszcze mniej. Najprawdopodobniej jest tak jak pisze Esteban, chociaż jakichś bardziej skomplikowanych motywacji też nie można wykluczyć. Tylko że – póki co – naprawdę nie mamy na czym opierać spekulacji.

    3. Możliwe, że Ciemna Gwiazda widząc wychodzącego z pod pokładu statku Areo Hotaha zwyczajnie zauważył, że nie ma już szans na rozpoczęcie wojny po przez koronacje Myrcelli i chciał wybrać krótszą drogę, jej zabójstwo. Czekam, aż w końcu powróci on w Wichrach Zimy i będziemy mogli przyjrzeć się bliżej Wysokiemu Azylowi, w którym się schował. Gdzieś tam w Tańcu ze Smokami Książe Doran namówił Balona Swanna do pojechania do Wysokiego Azylu i rozprawienia się z Geroldem Daynem przed zabraniem Myrcelli i Trystane’a do Królewskiej Przystani.

      Ciekawe czy Doran Martell nadal nie wtajemnicza czytelnika w swoje plany, w które być może wcielony jest ser Gerold i wysyłanie do niego Balona Swanna jest po prostu pułapką, gdyż jak sami wiemy, Książe nie jest skłonny oddać Żelaznemu Tronowi Myrcelli i co gorsza Trystane’a, który stałby się najprawdopodobniej zakładnikiem w Królewskiej Przystani a jeśli Balon Swann przeżyje będzie musiał się z tych rozkazów jakoś wywiązać.

      Z drugiej strony brak wskazówek może wskazywać na to, że nie ma nic wspólnego z Daynem którego atak na Lannisterówne mógłby być czysto osobisty i może liczy na to, że Balonowi się nie powiedzie. Ale to wszystko mam nadzieje wyjaśni się w Wichrach 🙂

    1. Chodzą plotki, że w czwartek albo piątek. A we wtorek ma być inny materiał związany z PLiO. Ale kto by tam wierzył plotkom? 😉

        1. Będzie jutro do 15.00. Ale nie do końca ta teoria, którą planowałem. Mam niestety drobną kontuzję nadgarstka i nie mogę zbyt szybko pisać. Dlatego postanowiłem wykorzystać tekst, który miałem już wcześniej w połowie gotowy. Potrzebuję tylko trochę czasu na doszlifowanie go.

  42. Przepraszam za uwagę, ale powinno się odmieniać:
    1) maesterów, a nie \”maestrów\”. To jest słowo \”maester\” a nie \”maestro\”.
    2) Melisandre – to imię jest nieodmienne. Nie piszemy o niej: \”Melisandra, Melisandry\”, itp.
    Wybacz, że to piszę, ale czasem to wygląda tak, jakby autor nie czytał książek, a przecież wiadomo, że czytał, mając tak szczegółową wiedzę!

    1. Autor książki czytał, ale niestety własnych tekstów nie ma czasu czytać pod kątem wyłapywania błędów 🙂 Ale jako że przynajmniej raz w miesiącu wracam do starszych tekstów żeby albo coś do nich dopisać, albo poprawić błędy, to na pewno wezmę sobie te uwagi do serca.

  43. A tu był podwójnie wysłany komentarz, więc go wyedytowałem i zostawiam na pamiątkę dla potomności (bo nie mogę znaleźć przycisku kasowania w panelu administracyjnym).

  44. Tekst naturalnie świetny, jeden z moich ulubionych i pierwszych, które tu przeczytałam. Ale muszę się przyczepić, bo coś nie daje mi spokoju.

    Lyanna mogła sobie być nastolatką, miała te swoje 14-15 lat na turnieju w Harrenhall, ale Rhaegar miał w tym czasie 22. A w świecie, w którym szesnastolatków można uznać za dorosłych, acz zwykle niedoświadczonych w wielu kwestiach, 22 lata to nie jest wiek nastoletni. Tym bardziej, że już w dzieciństwie Smoczego Księcia uważano za nad wyraz dojrzałego. Nie sądzę, byśmy mogli podejrzewać go o działanie pod wpływem hormonów, zwłaszcza, że bardzo uważnie sobie Lyannę wybrał, absolutnie nie pod wpływem chwili.
    Nie przeczę, że mogła mu się spodobać, z urody czy charakteru, choćby od pierwszej rozmowy. Nie próbuję też zaprzeczać, że mogło się z tego rozwinąć pożądanie, bądź nawet głębsze uczucie. Ale to był tylko przyjemny efekt uboczny, z pewnością nie główna przyczyna jego działań. Sam parę teorii dalej piszesz, że Lya zbiegiem okoliczności miała w sobie dość interesującą mieszankę krwi (no ale pewnie tamta teoria była konsekwencją tej i innych).

    Taka tam dygresja, bo nie zauważyłam, żeby ktoś wcześniej zwrócił na to uwagę. Bez urazy 🙂

    1. Zgadzam się z Tobą, Rhaegar jest już dorosły i na pewno znał konsekwencje „porwania” Lyanny.

      Tylko ciekawe, czy wiedział, że przegra tę wojnę…

  45. Jest jeszcze jedna poszlaka na którą trafiłem ostatnio dotycząca formowania się obozu reformatorów w Westeros. Brandon Stark ruszając do stolicy na wieść o „porwaniu” Lyanny przez Rahegara Tyrgeryena, a mianowicie kompania w jakiej podróżował. Ethan Glover – może być bo to giermek Starka, ale potem mamy Jeffory Mallister, zrozumiałe jako że Brandon miał się ożenić z Catlyn Tully, ale dlaczego podróżowali z nim również Kyle Royce i Elbert Arryn – bratanek i dziedzic Jona Arryna? Warto po spekulować. Według mojego osądu mamy tu swego rodzaju dowód na formowanie się stronnictwa Rachegara ale paradoksalnie to właśnie chwila w której Brandon dowiedział się o porwaniu Lyanny zmieniła ten stan rzeczy i stworzyła stronnictwo Roberta Baratheona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button