Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 1, “Winterfell”

Gra o Tron wróciła. Juhu! Ale jednocześnie stoję dziś przed trudnym zadaniem. Opublikowane przez nas dwa tygodnie temu przecieki potwierdziły się w 95%. Brakło w nich wprawdzie odniesienia do dwóch scen, a jedna została mylnie zinterpretowana (scena z Tormundem i Dondarrionem miała miejsce w Ostatnim Domostwie, nie Czarnym Zamku). Tym niemniej większa część odcinka pokrywa się z tym o czym pisałem w stu procentach. A to znaczy iż – o zgrozo – pozbyłem się już większości swoich żartów na temat fabuły. No cóż, będziemy sobie musieli jakoś poradzić. Zacznijmy od streszczenia (robimy to wątkami, bo akcja toczyła się tylko w trzech miejscach).

Królewska Przystań i okolice

Qyburn musi mieć jakieś magiczne moce, bo informuje Cersei o upadku Muru mniej więcej w tym samym czasie, gdy Bran przekazuje tę informację w Winterfell. Tak, tak, wiem, że teoretycznie te sceny nie muszą toczyć się w tym samym czasie. Tyle że wątki z KP i Winterfell połączy podróż na Północ Theona, więc o ile nie zakładamy, iż dotrze on na miejsce wiele tygodni po pokonaniu Białych Wędrowców… no to musimy przyjąć równoległość tych scen.

Czyżbym zaczął od narzekania? Jak najbardziej. Ale wróćmy do streszczenia. Cersei przyjmuje wiadomość z uśmiechem na twarzy, ku lekkiemu zmieszaniu Qyburna (ciekawe skąd to zmieszanie, przecież w poprzednim sezonie dowiedział się jaki jest plan). A tymczasem Euron Greyjoy przybywa do miasta ze Złotą Kompanią. Odbywa też nieistotne pogaduchy z Yarą – trochę trąci to próbą przypomnienia widzom o motywacjach (i istnieniu) drugorzędnych postaci.

Złota Kompania na statkach Eurona Greyjoya.

Cersei przyjmuje odmłodzonego na potrzeby serialu Harry’ego Stricklanda w komnacie tronowej. Swoją drogą, to cała Królewska Przystań wygląda na bardziej wyludnioną niż kiedykolwiek. Jeszcze w poprzednich sezonach mieliśmy od czasu do czasu jakąś panoramkę z pospólstwem, a teraz to nawet dworzan w sali tronowej nie uświadczymy.

Poznajemy siłę wojsk Złotej Kompanii, a Cersei jest niepocieszona, gdy słyszy, że słonie źle znoszą ograniczony budżet CGI… pardon… podróże morskie. Przyznam, że ten mały smuteczek Cersei nawet mnie rozbawił. A design Złotej Kompanii – wyraźnie inspirowany wschodnimi wzorcami – nawet mi przypadł do gustu. Jeśli nie trzymamy się realiów książkowych, to taka zmiana nie jest głupia.

Harry Strickland wygląda kubek w kubek jak mój kolega ze szkoły. Aż musiałem sprawdzić, czy to nie on na liście płac.

Euron dosłownie wpycha się Cersei do łóżka, królowa zresztą nie jest potem jakoś szczególnie oszołomiona spędzoną razem nocą. A ja – pomimo moich zachwytów nad Euronem z poprzedniego sezonu – żałuję jednak, że nigdy nie zobaczymy w serialu książkowego Wroniego Oka. A! Zapomniałbym. Należy pochwalić serial za to, że dał Euronowi własny herb (symbol Greyjoyów jest ozdobiony czerwonym okiem).

Ponieważ liczba gołych cycków w sezonie musi się zgadzać, chwilę potem obserwujemy Bronna, który próbuje zabawiać się z trzema prostytutkami. Ale te paplają tylko o smokach. Baraszkowanie przerywa Qyburn, który rzuca jednym z nielicznych trafionych żartów w serialu (na temat choroby wenerycznej), a następnie zleca Bronnowi zabicie dwóch Lannisterów. OK, postawmy sprawę jasno. Gdyby serialowy Bronn był Bronnem książkowym, to rzeczywiście ta perspektywa trzymałaby nas w napięciu. Ale w sytuacji, gdy dowcipnego socjopatę Bronna zastąpił najemnik o złotym sercu, rezultat jest i tak dobrze znany.

Coś tam, coś tam, jak mus to mus.

Na koniec Theon wdziera się na pokład Ciszy, uwalnia Yarę, ta – mimo wycieńczenia miesiącami niewoli – strzela go w pysk, ale wszystko kończy się dobrze. Yara płynie na Żelazne Wyspy, Theon na Północ. Nuda.

Winterfell i okolice

Odcinek zaczyna się piękna i malowniczą sceną armii i królewskiego orszaku maszerujących w stronę Winterfell. Skojarzenia z pierwszym odcinkiem Gry o Tron są jak najbardziej na miejscu, również ze względu na motyw muzyczny, który towarzyszył Robertowi Baratheonowi. Ach, tak sobie teraz pomyślałem, że gdyby serial zechciał użyczyć tej muzyki Stannisowi (chociaż w chwilach jego triumfu), to odbiór tej postaci byłby zupełnie inny.

Czy tylko ja mam wrażenie, że Nieskalani się rozmnożyli?

Scena urzekła mnie nie tylko ogólną malowniczością ujęć i zdjęciami smoków, ale również świetnie odegraną sceną, w której Arya chce zawołać Jona, ale za bardzo się peszy. To jeden z powodów dla których bardzo cenię Maisie Williams jako aktorkę. Niewiele ma w serialu do grania, jej rola jest od jakiegoś czasu bardzo monotonna i wyprana z emocji… ale kiedy ma okazję, to staje na wysokości zadania. Śliczne odwołanie do małej Aryi. Żart Tyriona nadaje się do Pomylonych Analiz, nie do scenariusza.

Przejeżdżając przez miasteczko pod murami Winterfell słyszymy od Jona, że ludzie z Północy są wyjątkowo nieufni (i brodaci). Chwilę potem smok wtłaczają trwogę w serca pospólstwa, ku uciesze Daenerys. Na serio, gdyby tego typu scenki były ilustracją arogancji Targaryenów, czymś pokazanym jako ciemna strona charakteru Dany, to sam bym przyklasnął. Ale wydaje mi się, że nie o to chodziło scenarzyście.

To zdumiewające. Powitanie z Branem wypadło lepiej niż się spodziewałem.

Następne w kolejce są oczywiście powitania. I teraz trudno nie pochwalić Kita Harringtona, który też zdołał uczynić scenę z Branem pełną wzruszeń.

-Jesteś już mężczyzną – stwierdza Jon.
-Pół-mężczyzną, pół-drzewem – odpowiada Brandroid – Jak Arkadiusz Milik.

Powitania idą jako-tako, Sansa strzela tradycyjne fochy, a Brandroid przebudza się, by w twin-peaksowym stylu poinformować wszystkich o zdarzeniach ostatnich dni.

Potem zaczyna się narada, która generuje nam główny konflikt odcinka. Niestety jest to konflikt strasznie wydumany, a do tego wyjątkowo nieefektywnie odegrany. Sansa ma pretensje, że Jon – sprowadzając zgodnie z planem sojuszników – zapomniał, iż Sansie chodziło o sojuszników, którzy nie jedzą. Lyanna Mormont, z zabawnej dziewczynki dwa sezony temu, stała się najbardziej nieznośnym dzieckiem po tej stronie Wąskiego Morza. Do tego Tyrion praktycznie ręczy głową za Cersei. Oj… Cała narada jest w moim przekonaniu źle odegrana, jeszcze gorzej napisana, ale pozwala nam przyjrzeć się młodemu Nedowi Umberowi. Ciekawe czy go jeszcze zobaczymy?

Pamiętacie te nudne dyskusje na temat wyruszenia na spotkanie z Daenerys w poprzednim sezonie? No to mamy powtórkę.

Rozmowa Sansy z Tyrionem się za bardzo nie klei, w ogóle mam wrażenie, że Sophie Turner chyba najgorzej z wszystkich młodych aktorów radzi sobie ze swoją rolą (i z innymi rolami też).

Jako że cały odcinek stoi pod znakiem spotkań po latach, to Arya w końcu wita się z Jonem. Wypowiadane słowa są dość nienaturalne, ale aktorom udaje się uczynić tę sceną ciepła i nawet lekko wzruszającą. Do momentu, kiedy Arya stwierdza, że Sansa jest najmądrzejszą osobą, jaką spotkała. OK, rozumiem, że Arya nie otaczała się szczególnie bystrymi ludźmi, ale bądźmy poważni…

Kit i Maisie mają dobrą ekranową chemię.

W międzyczasie Davos, Varys i Tyrion kombinują jak by tu spiknąć Jona i Daenerys. W końcu wydają się taką naturalną parą. Już teraz zachowują się, jakby byli rodziną.

Ale Dany ma inne sprawy na głowie. Smoki są w złym stanie i mało jedzą. Królowa i Jon natychmiast wyruszają je zobaczyć. I rzeczywiście, coś tu nie gra. Smoki wyglądają, jakby brakowało im głębi i zostały wyrenderowane przy użyciu oświetlenia niepasującego do światła otoczenia – przynajmniej w ujęciach, gdy są na ziemi. Tym niemniej Jon i Dany udają się na smoczą przejażdżkę.

Hollywoodzka ciekawostka: brwi Emilii Clarke mają własnego menadżera.

Zawsze myślałem, że fakt iż Tyrion zaprojektował siodło dla Brana będzie miało jakiś związek z siodłami smoków. Byłem też przekonany, że ujarzmienie smoka stanie się dowodem pochodzenia Jona. Myliłem się. Aczkolwiek przejażdżka była fajna. Tylko te spojrzenia smoków na Jona przy wodospadzie. Jak gdyby chciały powiedzieć: „Gościu! To twoja ciotka!”.

Trzej zgryźliwi tetrycy.

Zostawmy jednak smocze bara-bara, bo w kuźniach Winterfell dochodzi do jeszcze większej obrazy dla widza. Kowale… przetapiają… obsydian. Ten sam obsydian, którego nawet współcześnie nie potrafimy przetopić, nie tracąc jego właściwości. Ech… Czy naprawdę oczekiwanie, że obsydian będzie użyty w sposób historyczny, to znaczy do konstruowania nadziewanych minerałem maczug, to zbyt wiele? Aha, Arya spotyka też Ogara (niezbyt ciepłe powitanie) i Gendry’ego (no dobrze, tu powitanie jest dość ciepłe, choć spodziewałem się więcej „chemii”). Dziewczyna zamawia też u Gendry’ego włócznię. W tym fragmencie przecieki zawiodły – z rysunku wynika, że grotem włóczni ma być jednak obsydian. Temat valyriańskiej stali był poruszony na boku.

W swoich komnatach Sansa czyta najnowsze tweety, by po chwili znów pokłócić się z Jonem. Litości!

Czy tylko ja miałem wrażenie, że twarz Dothraka po lewej jest wygenerowana komputerowo?

No i przechodzimy do prawdziwego Eldorado komedii, jakim jest spotkanie Daenerys z Samem. Królowa dziękuje Samowi za pomoc w wyleczeniu ser Joraha. Daenerys zapowiada też likwidację autonomii szkolnictwa wyższego i narzucone przez monarchę nowe porządki w Cytadeli. Kiedy mówiła o złamaniu koła feudalizmu, planowała zastąpić go totalitaryzmem.

Z kolei Samwell prosi o ułaskawienie. W końcu ukradł parę książek oraz miecz ojca.

– Ojcem się nie przejmuj – stwierdza Daenerys – Przeminęło z wiatrem, że się tak wyrażę – dodaje uśmiechnięta.

Sam źle znosi wiadomość o śmierci ojca, jeszcze gorzej o zamordowaniu brata. Dobrze, że Dany nie dodała, iż wysłała do Horn Hill oddział Dothraków, żeby sobie poużywał na matce i siostrze Sama. Jak sprawiedliwość, to pełną gębą.

Na Sama czeka przyczajony Bran, który sugeruje, że trzeba powiedzieć Jonowi prawdę o jego rodzicach. Niedoszły maester próbuje oponować, ale Brandroid nalega.

-Ty właśnie zostałeś zdruzgotany emocjonalnie. Jon przed chwilą przespał się z ciotką… To najlepszy moment na poruszenie tego delikatnego tematu.
Może się w końcu wszyscy pozabijacie – dodaje w myślach Brandroid.

I rzeczywiście, w Kryptach Winterfell, Sam wyjawia Jonowi prawdę. Najpierw o egzekucji swojego ojca i brata. Swoją drogą szkoda, że nie padło porównanie do egzekucji Rickarda i Brandona Starków – aż się o to sytuacja prosiła. Potem nazywa go Aegonem Targaryenem, synem Rhaegara i Lyanny. I zaczyna mieszać w głowie Jona, podkreślając mentalne problemy Dany. Spodziewałem się nieco innego rozegrania momentu, w którym Jon poznaje prawdę, ale i tak było ciekawie.

Na samym końcu odcinka Jaime przybywa do Winterfell, a Bran odgrywa moją ulubioną scenę z Inwazji Porywaczy Ciał.

Donald Sutherland jako Bran Stark.
Ostatnie Domostwo

Przeciek dotyczący Czarnego Zamku okazał się częściowo fałszywy. Osoba, która oglądała odcinek dwa tygodnie temu, prawdopodobnie po prostu nie zrozumiała, gdzie toczy się akcja. I poniekąd – ze względu na spotkanie Edda z grupą Berica można rozumieć zamieszanie.

Tak coś czułem, że zobaczymy jeszcze Neda Umbera.

Otóż w rzeczywistości obserwujemy Ostatnie Domostwo – siedzibę rodową Umberów, a zarazem najdalej wysunięty na północ zamek, nie będący twierdzą Nocnej Straży. Mimo całkiem zabawne żartu na temat oczu Tormunda, scena jest nakręcona w bardzo horrorowym stylu, a wiadomość od Nocnego Króla (którą zapewne rozszyfrować mogłaby tylko Lai – gdyby oglądała ósmy sezon) bardzo mnie zaintrygowała. To dobry prognostyk na przyszłość.

Reasumując

Mam mieszane odczucia, ale jednocześnie nieco nadziei na przyszłość. Zacznijmy od plusów odcinka – wszystkie sceny „bez gadania” wypadły bardzo dobrze. Reżyseria i praca kamery stały na najwyższym poziomie. Początek oraz koniec odcinka były wręcz doskonałe.

Nowa czołówka też jest niezła.

Gorzej, że postaci muszą też czasem gadać. A scenariusz zawodził na kilku płaszczyznach. Przynajmniej połowa kwestii dialogowych pobrzmiewała jakimś fałszem. To zresztą bolączka kilku ostatnich sezonów – nierealistyczne, niezgodne z charakterem postaci deklamacje. Co gorsza, do luftu był cały centralny konflikt odcinka skupiony wokół Winterfell i rezygnacji przez Jona z korony. Natomiast sądzę, że to szczęśliwie za nami i już wkrótce dręczyć będą nas zupełnie inne pytania.

Plansza przed następnymi odcinkami jest ustawiona dość ciekawie. Mamy więc z jednej strony ponownie podkreśloną tajemnicę spirali, mamy armię umarłych, mamy Jona, który wie już o swoim pochodzeniu, do tego dochodzi jeszcze Złota Kompania. Rzeczy z którymi Gra o Tron miewała ostatnio problemy – intrygi, subtelne wyrażanie emocji, etc… – są już za nami. A co najlepsze Dave Hill nie napisze już żadnego scenariusza, podczas gdy David Nutter jeszcze wróci do reżyserii. Jestem więc ostrożnie optymistyczny. Ode mnie odcinek dostaje (trochę na kredyt) siedem cytrynowych ciasteczek. A od Was?

-->

Kilka komentarzy do "Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 1, “Winterfell”"

  • 16 kwietnia 2019 at 19:44
    Permalink

    Odcinek zdecydowanie za krótki, zleciał za szybko ale ogólnie odcinek był dobry jednak kilka rozwiązań mnie zawiodło. Spotkania po latach na które tak bardzo czekałam były zdecydowanie za krótkie, one powinny być dłuższe żeby te postacie miały czas ze sobą porozmawiać lub powinno być ich więcej niż tylko po jednej scenie. Najbardziej przeze mnie wyczekiwane spotkanie Jona z Aryą było najlepsze ze wszystkich jednak tez zdecydowanie za krótkie. Arya – Ogar liczyłam na cos lepszego ze Arya bardziej się ucieszy i potraktuje go lepiej, Arya – Gendry nawet spoko to wyszło. Szalona Danka co najmniej kilka razy irytowała i mówiła coś co mnie w ciągu chwili wkurzyło. Sansy nie lubię jednak wyjątkowo mnie w tym odcinku ani razu nie wkurzyła, az jestem sama zszokowana ze zgadzałam się z tym co ona mówi, miała racje co do wykarmienia tak wielkiej armii i smoków i zdecydowanie miała racje ze Jon nie powinien zrzekać się korony Króla Północy. Jak Daenerys dziękowała jaj za zaproszenie to az się prosiło zeby powiedziała jej ale ja cię tu nie zaprosiłam 😀 ale by szalonej zrzedła mina. Rozmowa z Jonem tez bardzo fajnie wyszła jedyne co to nie lubię takich niedopowiedzeń kiedy Sansa go zapytała czy zrobił to dla Północy czy z miłości, Jon powinien był odpowiedzieć a scena nie powinna być urwana. Sceny między Jonem i szaloną za długie i ciężko się na to patrzy, lot Jona na smoku wyczekiwany przeze mnie, nie był zły jednak ja bym chciała żeby to było zrobione bardziej na poważnie a nie tak w groteskowy sposób. Krajobraz piękny kiedy smoki latają, widowiskowe to na pewno było. Poznanie prawdy o ojcu i bracie przez Sama to nie była zbyt dobra scena, zdecydowanie nie podobała mi się reakcja Sama, powinien szalonej napluć w twarz, walnąć w pysk nie wiem cokolwiek, powiedzieć co o niej myśli a on jej dziękuje, płacze i to wszystko, zdecydowanie to było słabe. Nie podoba mi się to jak Daenerys jest kreowana na wielką zbawicielkę i obrończynie ludu, osobę której nie można nic złego powiedzieć tylko trzeba przytakiwać, nienawidzę jej bo jest fałszywą hipokrytką. No i chyba najwazniejsza scena odcinka poznanie prawdy o swoim pochodzeniu przez Jona, scena tak wazna która powinna wywołać wielkie emocje a nie wywołała, cos w niej nie zagrało, myślę ze to kwestia dialogów ponieważ w całym odc nie były jakieś mocne i ciekawe a muzyka akurat w tej konkretnej scenie powinna być dużo dużo mocniejsza podkreślająca jak wazna jest to wiadomość. Gdyby były lepsze dialogi i muzyka to na pewno wyszło by dużo lepiej. Głupotą tez było wysyłać małego Neda Umbera do jego zamku kiedy wszyscy wiedzieli ze Inni przeszli mur, fajny chłopaszek i szkoda ze tak skończył jednak scena z nim była mocna i straszna 😀 A wiadomość zostawiona przez NK wygląda jak herb Targarienów. Sceny w Królewskiej Przystani tez fajne Cersei jak zwykle nie zawodzi a Euron tez spoko wypadł. Co do Bronna to ciekawi mnie co zrobi czy zdecyduje się zabić Tyriona i Jaimiego w zamian za złoto.

    Reply
    • 16 kwietnia 2019 at 21:14
      Permalink

      Aktor grający Sama zagrał świetnie reakcję na wieść o śmierci bliskich. Śmierć brata go dobiła. Natomiast gra K. Haringtona w krypcie to jedna z najgorszych scen mimo, że powinna być najlepsza. Drewno, nie aktor 🙂 Takie wieści docierają do niego i zero emocji.

      Reply
      • 16 kwietnia 2019 at 21:38
        Permalink

        Pisząc o scenie Sama i Daenerys to nie chodziło mi o umiejętności aktorskie Johna Bradleya tylko bardziej chodziło mi o to ze Sam powinien powiedzieć cos szalonej, oburzyć się, jakiś mocniejszych słów tutaj użyć powinien. A co do sceny z Jonem to tak jak wyżej napisałam w tej scenie według mnie zabrakło lepszych dialogów i mocniejszej muzyki która by podkreśliła ten jakże ważny moment. Ja nie oceniam Kita Haringtona jakoś bardzo zle jako aktora. Jak już piszesz i szukasz prawdziwego drewna to znajdziesz je w postaci dwóch pań czyli Daenerys i Sansy czyli Emili Clark i Sophie Turner. To są prawdziwe drewna. 🙂

        Reply
        • 16 kwietnia 2019 at 22:34
          Permalink

          Największe drewna według większości to Emilia Clarke, Sophie Turner i Kit Harington. Rzeczywiście nie powinni ci aktorzy dostać castingu, bo są wyraźnie słabsi od reszty obsady głównej. Trzy DREWNA 🙂

          Reply
          • 17 kwietnia 2019 at 00:05
            Permalink

            Według Ciebie trzy, według mnie Clarke i Turner. I jak jeszcze chcesz drewna to dodaj trzy bękarcice Oberyna 🙂

            Reply
            • 17 kwietnia 2019 at 00:46
              Permalink

              One nie należą do obsady głównej, a Kit harington tak i jest MEGA DREWNEM. Rzadko się zdarza tak słaby aktor w dobrym serialu, by miał rolę główną, a właściwie większość postaci pierwszoplanowych i drugoplanowych dużo lepiej gra od niego. Nie ma żadnych umiejętności. Mimika twarzy nie istnieje u niego, charyzma na poziomie 0. Aktor jednej miny i to samo w 3 innych filmach. Poziom Emilii Clarke.

              Reply
              • 17 kwietnia 2019 at 12:24
                Permalink

                To ze nie należą do obsady głównej to co z tego? drewno to drewno. Kit nie jest drewnem. Piszesz ze nie ma żadnych umiejętności gdyby nie miał to by go do takiego serialu jak GoT nie wzięli. Kit się nad serialem napracował chyba najbardziej ze wszystkich bo jego Jon ma mnóstwo scen akcij w całym serialu a taka Daenerys czy Sansa tylko stoją w pięknych sukniach i nic nie robią i są prawdziwym drewnem.

                Reply
    • 16 kwietnia 2019 at 23:44
      Permalink

      Tylko gdyby nie Danka, smoki i jej armia to Jon długo by tytułu nie nosił, a i ona sama też długo by nie była lady Winterfall. Przyjeżdżają obrońcy a ty im mówisz że nie chcesz ich karmić? Albo lepiej, zapraszasz na przyjęcie (oczekiwanie sojuszu) a po przybyciu gości masz pretensje że nie przybyli z prowiantem. Patrzysz tak jak te dwie panie, tytuły i tytuły a co z tego że zaraz nie będzie stał kamień na kamieniu.

      Reply
  • 16 kwietnia 2019 at 19:52
    Permalink

    Co do Bronna to ciekawi mnie co zrobi czy zdecyduje się zabić Tyriona i Jaimiego w zamian za złoto czy jednak lojalność wobec dawnych towarzyszy okaze się silniejsza. To będzie mocny sprawdzian dla Bronna jako człowieka, co wybierze złoto czy przyjaźń. Wybór jaki dokona zdefiniuje go jako człowieka. Końcówka z Jaimem i Branem tez dobra widać ze Jaimie się mocno zdziwił ale tez przestraszył. Duzy plus dla odcinka za kilka nawiązań względem pilota serialu. A i jeszcze zmiana czołówki piękna. Odcinek był dobry i oceniam go tak na 7/10

    Reply
  • 16 kwietnia 2019 at 21:19
    Permalink

    Scena Jamiego też krótka, ale dobrze zagrana. Zauważył Brana, dotarło do niego kim jest i że przez niego jest kaleką. Ta wymiana spojrzeń. Ciekawe czy pogadają sobie. W kolejnym odcinku widać, że Daenerys wyzywa Jaimiego, bo wzięła go na dywanik za to, że zabił jej ojca Hitlera, który chciał spalić mieszkańców King’s Landing’s 🙂

    Reply
  • 16 kwietnia 2019 at 22:48
    Permalink

    Ciężko ocenić po pierwszym odcinku tych aktorów ale naprawdę sansa, deanerys i trochę Jon to dna totalne w tym odcinku.. Jestem rozczarowany pierwszym epizodem i mam nadzieję że kit pokaże coś więcej, bo na te dwie panie nie liczę (no może Sophie coś sobą zaprezentuje, lecz wątpię) mimika, zachowanie do poszczególnych sytuacji zerowe.. Najsłabiej oceniam Danke.. To ostatni sezon.. Jak tak dalej pójdzie uratuje go tylko bitwa z białymi wędrowcami (rozmach, efekty specjalne) chociaż i to dla większości będzie zbyt mało. AAAAA jeszcze te teksty.. Oby było tylko lepiej bo gorzej już nie może

    Reply
  • 16 kwietnia 2019 at 23:01
    Permalink

    I jeszcze chciałem wspomnieć o lektorze.. Gdy usłyszałem głos gościa, to od razu włączyłem napisy chociaż wcześniejsze odcinki obejrzałem z dotychczasowym lektorem

    Reply
  • 17 kwietnia 2019 at 01:49
    Permalink

    Wszyscy narzekają na reakcje Sama. Mnie ona aż tak nie dziwi, przecież ojciec cały czas go ustawial, znecal się a w końcu zagroził wypadkiem przy polowaniu. Z jednej strony Sam jest postacią niepewna, wycofana i strachliwa ale napewno miłością ojca nie darzyl. Więc reakcja jak najbardziej poprawna. Nie wiem jak relacje z bratem, z tego co pamietam z matka i siostrami sie trzymal

    Reply
  • 17 kwietnia 2019 at 10:49
    Permalink

    Tak trochę nie w temacie, ale czy ktoś oglądał na YouTube “Game of Thrones Can’t End Until It Begins (w/ George R.R. Martin & Sean Bean)” ?

    Reply
  • 17 kwietnia 2019 at 23:02
    Permalink

    Gdyby Daenerys Targaryen złodziejka posłuchała sie tyriona i spaliła tylko ojca sama , a brata sama wsadziła by do ciemnej celi na pewno Samwell Tarly przekonał by brata dicona tarly do ugięcia kolana nawet nie przed Daenerys a przed jonem aka aegonem JP królem od 8 sezonu 😀 RIP STANNIS

    Reply
  • Pingback: Pomylone Analizy: Drugie spojrzenie na pierwszy odcinek ósmego sezonu Gry o Tron – FSGK.PL

  • 21 kwietnia 2019 at 12:04
    Permalink

    Mam nadzieję, że Sam jak już emocje opadną, przemyśli raz jeszcze kwestię praw Jona do Żelaznego Tronu. Bo jak na razie jedynym namaclanym dowodem jest zapis o sekretnym ślubie Raegara i Lyanny. Ani słowa o dziecku, jedyny (serialowy) wiarygodny świadek nie żyje. W realnym świecie gdyby pojawił się z takimi dowodami to by go wyśmiali.
    Dlatego uważam, że reakcja Danki, jeśli Jon powie jej o swoim pochodzeniu, powinna brzmieć; “Ok, jakie masz na to dowody?”

    Reply
    • 21 kwietnia 2019 at 12:12
      Permalink

      Bran potwierdzi w wszyscy to łykną.
      Nie zapominajmy o egzekucji Littlefingera.

      Reply
  • 23 kwietnia 2019 at 19:35
    Permalink

    To są takie emocje! Ledwo wytrzymuje czas do następnego odcinka!

    Reply
  • Pingback: Pomylone Analizy: Podsumowanie ósmego sezonu Gry o Tron – FSGK.PL

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków