Książki

Historia Lodu i Ognia: Trzecia i Czwarta Wojna Dornijska

Druga Wojna Dornijska wybuchła i dobiegła końca za panowania króla Aenysa, w 37 roku o.P. Klęska Dornijczyków dowiodła, że – na swoim terenie – wojska Reach oraz Krain Burzy mogą samodzielnie dać odpór słabiej zorganizowanym wypadom z południa. Dornijscy watażkowie nie przyswoili sobie jednak tej lekcji. Musiała więc ona zostać im udzielona jeszcze dwa razy – w roku 61 i 83 od Podboju. Choć preludium do tych wojen było wydarzenie jeszcze wcześniejsze.

Syn lorda Rogara

W roku 52 o.P. lord Rogar Baratheon doczekał się syna – Boremunda. Było to dla wszystkich zaskoczeniem. Pierwsza żona Rogara zmarła, nie dając mu potomka. Drugą małżonką Baratheona była wdowa po królu Aenysie i matka młodego króla Jaehaerysa – Alysanne Velaryon. Kobieta, choć atrakcyjna, była starsza od lorda Rogara, kiedy więc przez pierwsze lata małżeństwa nie urodziła mu dziecka, ludzie przyzwyczaili się traktować ten mariaż jako czysto polityczny. Przede wszystkim zaś myślał w ten sposób brat lorda Rogara a zarazem dziedzic Końca Burzy – Borys Baratheon. Ba, w roku 50 o.P. doszło do konfliktu pomiędzy królową regentką a jej mężem, który postulował pozbawienie Jaehaerysa korony (i przekazanie jej księżniczce Aerei) jako karę za potajemnie zawarte małżeństwo z siostrą. Ostatecznie konflikt został zażegnany przez samego 16-letniego Jaehaerysa, który nakazał ojczymowi i matce życie w zgodzie, jak mąż z żoną. Była królowa-regentka udała się z mężem do Końca Burzy… A efekt zgodnego pożycia zaskoczył wszystkich. W 52 roku od Podboju 45-letnia królowa urodziła zdrowego chłopca. Tym samym brat lorda Rogara – Borys – stracił swe dziedzictwo.

Chłopiec rósł zdrowy, a wściekły Borys Baratheon wyruszył w dalekie podróże – do Myr i Volantis. Podczas zagranicznych wojaży wpadł też na pomysł wyjątkowo nikczemny. Usłyszawszy o ponownie zbrojących się w Górach Czerwonych bandach, postanowił wspomóc ich swoim majątkiem, ludźmi i znajomością Krain Burzy. Wraz z nowym Sępim Królem rozpoczęli wypady łupieżcze, najprawdopodobniej w celu wciągnięcia Rogara Baratheona w pułapkę.

Wojna lorda Rogara

W 61 roku o.P., mimo trawiącej go choroby, lord Rogar Baratheon udał się do Królewskiej Przystani, prosząc króla Jaehaerysa o zgodę na rozpoczęcie na pograniczu dornijskim kampanii militarnej. Dostał coś więcej. Król postanowił wesprzeć swego ojczyma własną osobą i własnym smokiem.

– W góry, Wasza Miłość. Mój maester mówi, że umieram. Wierzę mu. Już przed drżączką cierpiałem ból, a później się pogorszyło. Daje mi makowe mleko i ono pomaga, ale biorę go tylko trochę. Nie chciałbym przespać czasu, jaki mi pozostał. Nie zamierzam też umrzeć w łożu, krwawiąc z dupy. Chcę odnaleźć mojego brata Borysa i się z nim policzyć. I z tym Sępim Królem też. Garon mówi, że to szaleństwo. Nie myli się, ale pragnę umrzeć z toporem w dłoni, wykrzykując przekleństwa. Czy mam twe pozwolenie, Wasza Miłość?
Król Jaehaerys, wzruszony słowami starego przyjaciela, wstał i zszedł z Żelaznego Tronu, by poklepać lorda Rogara po ramieniu.
– Twój brat to zdrajca, a ten Sęp… nie nazwę go królem… za długo już nęka nasze Pogranicze. Masz moje pozwolenie, wasza lordowska mość. Co więcej, masz mój miecz.
—Ogień i Krew, tom I—

Kiedy więc zastęp Sępiego Króla uciekł w stronę dornijskich gór, jego wytropienie nie było problemem. Jaehaerys latał na Vermithorze i atakował mniejsze obozowiska ludzi Sępa. Jego ludzie, uciekając, prowadzili go w końcu do twierdzy banity.

Rogar Baratheon z królem Jaehaerysem.

Posiadając tak doskonały zwiad, lord Rogar podzielił swoje siły. Większa część jego armii ruszyła spieszona w stronę obozu Sępiego Króla, używając do tego małych pasterskich ścieżek. Z kolei lord Simon Dondarrion obszedł góry od zachodu, odcinając banitom drogę ucieczki. Zaczęła się rzeź.

W zamieszaniu bitewnym lord Rogar dopadł swego brata, ale Jaehaerys nie mógł pozwolić, aby jego ojczym został zabójcą krewnych. Sam wyzwał Borysa Baratheona na pojedynek i zabił go Blackfyrem. Ale lord Rogar też miał zasmakować tego dnia krwi. Kiedy schwytano nowego Sępiego Króla, zaoferował mu wolność, jeśli watażka zwycięży go w pojedynku. Sępi Król podjął wyzwanie, ale nie dał rady Baratheonowi.

Choć Rogar Baratheon był słaby, wyniszczony i dręczył go ból, z nonszalancją odbijał ataki przeciwnika, a wreszcie rozpłatał jego ciało od ramienia aż po pępek.
Gdy już było po wszystkim, dopadło go jednak zmęczenie.
– Najwyraźniej nie zginę z toporem w dłoniach – rzekł ze smutkiem królowi.
—Ogień i Krew, tom I—

Gniew Dornijczyków

Szybkie i błyskotliwe zwycięstwo przyczyniło się do rosnącej popularności króla Jaehaerysa, który rozwiał w ten sposób wszelkie wątpliwości dotyczące swej waleczności. Ale była to jednocześnie druga wojna, w której Żelazny Tron wdarł się na terytorium Dorne i rozprawił z dornijskimi wojskami – nawet, jeśli były to armie bandytów. To podsycało nienawiść wśród mieszkańców południowej krainy. Niespełna dwadzieścia lat później fakt ten miał wykorzystać nowy książę Dorne – Morion Martell.

W przeciwieństwie do swego ojca, książę Morion nie uważał, iż banitów z Gór Czerwonych należy zostawić samym sobie. W ich porażkach widział nie tylko upokorzenie Dorne, ale również sygnał słabości wysłany w stronę Żelaznego Tronu. Obawiając się kolejnych, postępujących wypraw z Krain Burzy, postanowił zadać swym sąsiadom cios nokautujący. Od strony morza.

Szaleństwo Księcia Moriona

Plan działania był następujący. Książę Morion miał potajemnie zebrać swoją armię we Wzgórzu Duchów i Tor, a następnie załadować ją na okręty piratów ze Stopni, najemników z Myr i korsarzy z Wybrzeża Pieprzowego. A potem uderzyć na Przylądek Gniewu, niszcząc jego zamki i miasteczka. Problem był tylko jeden. Utrzymanie całej operacji w tajemnicy. Żelazny Tron miał szczegółowe informacje na temat planu ataku.

Jaehaerys miał szpiegów na dworze Moriona i przyjaciół wśród co bystrzejszych dornijskich lordów, a do tego piraci ze Stopni, morscy najemnicy z Myr i korsarze z Wybrzeża Pieprzowego raczej nie słynęli z dyskrecji. Wystarczyło, że odrobina monet przeszła z ręki do ręki. Król wiedział o planowanym ataku pół roku przed tym, nim Morion wyruszył w drogę.
—Ogień i Krew, tom I—

Był 83 rok od Podboju. Około stu okrętów podpływało w stronę Przylądka Gniewu, gdy ich załogi zorientowały się, że na brzegu czeka już zastęp lorda Boremunda Baratheona. Ale to nie ludzie lorda Końca Burzy dokonali dzieła zniszczenia. Z nieba spadły na okręty trzy smoki – Vermithor, Ceraxes i Vhagar, dosiadane przez króla oraz jego synów – Aemona i Baelona. I choć książę Morion zadbał o to, by wyposażyć swych ludzi w kusze i skorpiony, tym razem Dornijczykom nie poszczęściło się tak, jak z Meraxes.

To by było na tyle w kwestii dornijskiej inwazji.

Rozległy się krzyki i Dornijczycy wypełnili powietrze pociskami ze skorpionów, ale strzelać do smoka to nie to samo, co w niego trafić. Kilka bełtów odbiło się od smoczych łusek, a jeden przebił skrzydło Vhagar, ale żaden nie odnalazł wrażliwych punktów. Smoki krążyły w górze, wypuszczając potężne tchnienia ognia. Pożar ogarniał okręty jeden po drugim. Nie przestały płonąć, nawet gdy słońce już zaszło, „jak sto świec unoszących się na morskich falach”.
—Ogień i Krew, tom I—

Zginęło kilka tysięcy dornijskich włóczników, a także piraci i najemnicy, którzy od dłuższego czasu naprzykrzali się Żelaznemu Tronowi. Zginął też książę Morion, którego miejsce zajęła Mara Martell. I – co wprost niesłychane – nie zginął ani jeden żołnierz Siedmiu Królestw. Wszelkie marzenia Dornijczyków o krwawym odwecie na sąsiadach z północy zostały trwale pogrzebane. Pokój trwał przez ponad 70 lat… dopóki pewien młody, wojowniczy król, zachęcony sukcesami drugiej, trzeciej i czwartej wojny, nie postanowił dokończyć dzieła Aegona Zdobywcy.

 

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 12

  1. KIT HANIGTON W MARVELU MYŚLAŁEM ŻĘ JUŻ NIE CHCE GRAĆ I SKUPIĆ SIĘ NA ŻYCIU RODZONYM POZA TYM MARNY AKTOR DAELU KOMENTARZ ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. DaeLu co myślisz o długości zim a to kto aktualnie jest na Żelaznym Tronie? W Rycerzu Siedmiu Królestw Dunk powiedział (jeżeli się nie mylę), że po śmierci ostatniego smoka zimy stały się dłuższe i surowsze.
    Nie wiem czy się mylę, ale od kiedy Robert zasiadł na Żelaznym Tronie to nie było zimy, zaś było najdłuższe lato a najdłuższa zima miała nadejść. Myślisz, że poniekąd jest to spowodowane brakiem Targaryenów na tronie? A co jeśli Aegon V zdobędzie Królewską Przystań to nie powinno mieć to wpływu na nadchodzącą zimę, nawet jeśli nie jest Targaryenem to jest Blackfyrem, którzy też mają krew smoków? A już sama Dany ze smokami powinna mieć największy wpływ.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
        1. Literówka też poprawiona. Zwykłe literówki mam w nosie, ale błąd w imieniu tak ważnej postaci mnie raził. Dziękuję za reakcję.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button