Falcon i Zimowy Żołnierz (sezon 1)

Niedawno Crowley w dobrym tonie pisał o WandaVision, a Disney nie zakopuje gruszek w popiele i już zaserwował widzom kolejny serial ze świata MCU. Tym razem na tapet wskakują kolejne dwie postacie traktowane w filmach trochę po macoszemu: Falcon i Zimowy Żołnierz.

Kadr z serialu "Falcon i Zimowy Żołnierz"
Panowie mają swoje problemy, bywa niezręcznie, ale z czasem jest między nimi coraz więcej pozytywnej chemii.

Pierwsza rzuca się w oczy jakość. Wiem, że już produkcjom Netflixa (Daredevil, Jesscica Jones itp.) niewiele brakowało, ale Myszowa Korporacja wyniosła seriale na inny poziom. Efekty specjalne, popisy kaskaderskie, scenografia – wszystkie możliwe elementy dopieszczone do najmniejszego detalu. Dzięki temu nie ma żadnej różnicy między tzw. “production value” filmów spod znaku MCU i seriali kontynuujących wątki bohaterów. Przejście między formatem kinowym a telewizyjnym jest niezauważalne, a niewiele seriali w historii telewizji może się tym pochwalić.

Scenariusz pokazuje nam dalsze losy Sama Wilsona aka Falcona, który bez Steve’a Rogersa czuje się opuszczony, nadal nie pogodził się ze stratą, a tarcza ciąży mu na tyle, że nie wie, co z nią zrobić. W trakcie kolejnych perypetii będzie musiał zrozumieć, na czym polegał fenomen pierwszego kapitana, zadać pytanie czy sam (Sam;)) ma w sobie pierwiastek Rogersa i co zrobić z tym cholernym okrągłym przedmiotem w barwach USA.

Kadr z serialu "Falcon i Zimowy Żołnierz"
Miała być i groźna, i budzić empatię. Groźna bywa, ale jej dwuznaczności raczej nie udało się pokazać…

Z drugiej strony jest sierżant James Buchanan “Bucky” Barnes. Przyjaciel Rogersa, zimnokrwisty morderca sterowany przez innych i powracający weteran, który czuje, że na udziale w zadymie z Thanosem jego moralna rehabilitacja wcale się nie skończyła. To zdecydowanie najlepszy wątek i najlepsza postać pierwszego sezonu. Jego dramat jest namacalny, a próba zmierzenia się z przeszłością powoduje całą kaskadę emocji, niekoniecznie pozytywnych. Tym bardziej szkoda, że jednak historia Falcona jest na pierwszym miejscu, a Bucky ze swoimi demonami z czasem schodzi na dalszy plan.

Tło polityczno-społeczne też jest interesujące. Obserwujemy świat po “Endgame“. Po słynnym “blipie”, czyli wymazaniu połowy ludzi, bogate kraje ściągnęły do siebie masę imigrantów, żeby zapełnić lukę. Po powrocie “blipniętych” nagle chcą ich odesłać, a niekoniecznie jest dla nich miejsce w ojczyźnie. Na uzasadnionym żalu wyrastają organizacje chcące walczyć o prawa odrzuconych, niektóre – jak Flag Smashers pod przywództwem Karli Morgenthau – niebawiące się w pokojowe metody. Tytułowi bohaterowie będą musieli się z nimi zmierzyć, żeby powstrzymać rozlew krwi.

Kadr z serialu "Falcon i Zimowy Żołnierz"
Jedna z głupotek scenariusza: etatowy Avenger nie dostanie kredytu w banku…

Anthony Mackie i Sebastian Stan jako Falcon i Zimowy Żołnierz wypadają bardzo dobrze. Ten drugi moim zdaniem lepiej, ale to dlatego, że mimo wspomnianego zepchnięcia na drugi plan, Bucky ma więcej scen emocjonalnych i takich, które dają aktorowi większe pole do popisu. Mackie też świetnie sobie radzi, ale mimo przemiany, jego postać jest dość hm… jednowymiarowa? Warto pochwalić też Wyatta Russella w roli Johna Walkera, który chcący lub niechcący dorzucił nam do MCU lekki posmak “The Boys” (a konkretnie Homelandera).

Erin Kellyman jako przywódczyni Flag Smashers nie powala, ale nie winię młodej aktorki. Scenarzyści chcieli zrobić z niej wielowymiarową antagonistkę, która ma swoje racje i tak naprawdę brutalnymi metodami walczy o szczytne cele, ale polegli. Od początku do końca nie budziła mojej empatii i ostatecznie jest po prostu czarnym charakterem. Najbardziej jednak zawiodła Emily VanCamp jako Sharon Carter. Postać do zapomnienia, a już ostateczne ujawnienie pewnych faktów wypadło komicznie. Intencje były inne. A Daniel Brühl jako Baron Zemo? Petarda! Bawi się grą i ewidentnie pasuje do konwencji.

Kadr z serialu "Falcon i Zimowy Żołnierz"
Na zdjęciach tego nie zobaczycie, ale sceny akcji są rewelacyjnie nakręcone.

Właśnie, konwencja. Przez większość czasu mamy soczyste kino akcji i w tym aspekcie serial dostarcza mnóstwa rozrywki. Elementy dramatyczne też nie zawodzą. Problem mam z humorem, momentami słaby, nieśmieszny i przełamuje sceny, które powinny mieć chwilę czasu na emocjonalne wybrzmienie. Z drugiej strony np. rozmowa “wizard vs sorcerers” miażdży. Poza tym parę elementów scenariusza sklejono na ślinę i taśmę klejącą. Moment, kiedy Sam i Bucky się spotykają, to najlepszy przykład: Falcon leci na tajną misję, Barnes pojawia się dopytać o coś:

Falcon: Nie mam teraz na to czasu, lecę na misję.
Winter Soldier: Ok, ale ja muszę znać odpowiedź, to lecę z tobą.
F: nie ma mowy.
WS: <i tak wsiada i leci>.

Że co proszę? Takich momentów jest więcej, ale nie psują ogólnego wrażenia na tyle, żeby odrzucać od ekranu. Wątki dotyczące rasizmu też nie powalają subtelnością, a pod koniec 2-3 sceny niebezpiecznie ocierają się o patos znany z filmów Michaela Baya.

Kadr z serialu "Falcon i Zimowy Żołnierz"
Bywa wesoło, bywa rodzinnie.

“Falcon i Zimowy Żołnierz” to niezbyt innowacyjna, ale solidna produkcja. Pozwala poznać lepiej bohaterów drugiego planu, zręcznie pokazuje dalsze losy świata po “Endgame” i dostarcza naprawdę solidną porcję dobrej jakościowo rozrywki. Warto obejrzeć. Dla miłośników Marvela pozycja obowiązkowa.

Kadr z serialu "Falcon i Zimowy Żołnierz"
Baron Zemo znalazł idealny balans między złowrogą prezencją a groteskowym momentami zachowaniem. Dla mnie bomba!

PS W serialu wciąż mówią o jakimś serum, ale ani razu nie wyjaśniają, czy chodzi o serum białum, czy serum żółtum…

-->

Kilka komentarzy do "Falcon i Zimowy Żołnierz (sezon 1)"

  • 11 maja 2021 at 14:05
    Permalink

    Ja wciąż uważam, że wszystko jest zrobione na łapu-capu. Zmarnowanie dużego potencjału. Na przykład z maską Zemo, taka wrzutka nie wiadomo po co. No i nadal ten Walker, w jednym odcinku napierdala gościa tarczą aż czaszka trzeszczy, a potem nagła odmiana i znów jest w sumie fajnym gościem. Jakby nie mógł na razie pozostać tym złym, a przejść na dobrą stronę chociażby w CA 4, seriale póki co bardzo rozczarowują a zwłaszcza ich zakończenia. WandaVision było aktorsko obłędne, tutaj półeczka niżej, ale wciąż wysoko tylko znów ostatni odcinek zamiast być kulminacją jest mdły i beznadziejny. I mimo tego co próbowali mi wbić ludzie na fb uważam temat globalizacji i rasizmu jest tu pokazany BARDZO płytko i bez żadnej subtelności, a przemowa Sama sprawiła, ze nie wiedziałem co zrobić z oczami z zażenowania. I mimo wszystko nie rozumiem jak gość działający na zlecenie rządu wykonujący cholernie trudne misje nie ma pensji rządowej i nie może otrzymać kredytu, nie mówiąc juz, że po prostu taką kasę powinien mieć.

    Reply
    • SithFrog
      11 maja 2021 at 16:02
      Permalink

      Maska Zemo to czysty easter egg i ukłon w stronę fanów, nic więcej.

      Walker – inaczej go widzimy. Facet jest weteranem brudnej wojny w Afganistanie i właśnie zobaczył jak wróg zabił jego przyjaciela, czego się spodziewałeś? A chwilę po, jak ochłonął, był normalnym człowiekiem. Wojna tak działa na ludzi.

      Z globalizacją było ok, z rasizmem za bardzo chcieli i wyszło miałko i łopatoloigicznie. Przemowa Sama – owszem, Michael Bay by się nie powstydził.

      “I mimo wszystko nie rozumiem jak gość działający na zlecenie rządu wykonujący cholernie trudne misje nie ma pensji rządowej i nie może otrzymać kredytu, nie mówiąc juz, że po prostu taką kasę powinien mieć.”

      No to było wyjątkowo słabe. Zareklamowałby Coca-colę i kupiłby sobie całe to miasteczko.

      Reply
      • 11 maja 2021 at 16:09
        Permalink

        No z Walkerem nie do końca, bo była jeszcze ta absurdalna z perspektywy czasu scena z wykuwaniem dziwnej tarczy. Za szybkie zmiany w jego charakterze. Jednak widzę, że chyba zgadzamy się co do jednego całkowicie położonego wątku POWER BROKER – wątek dno. I zaskoczenie jak przy tym kto jest odpowiedzialny za całe zło w WandaVision. Powiedzieli nam to bardzo mało subtelnie dużo, dużo wcześniej a potem liczyli, że ktoś jest zaskoczony. No i kolejna absurdalna scena po napisach to ta końcowa. W ogóle od samego początku nie wiedza co zrobić z agentką Carter – tak ona się nazywa? Miała być dziewczyną Capitana A potem o niej zapomniano teraz tu wyskakuje z takimi dość dziwnymi rzeczami.

        Reply
        • SithFrog
          11 maja 2021 at 20:36
          Permalink

          Sharon Carter. Tak, tu się zgadzamy. Potężny power broker okazuje się jednoosobową armią, która wszędzie łazi sama i wszystko robi sama. No i jeszcze aktorka próbująca robić groźne miny. No żenujące to było.

          Reply
          • 11 maja 2021 at 21:15
            Permalink

            Ogólnie naciągana mocno ta 7 choć rzeczywiście sceny walk i akcji były na naprawdę bardzo wysokim poziomie to brakowało tutaj mocno logiki i planu. PowerBroker – słaby, Flag Smashers – słabi, Walker za szybko wraca na właściwe tory, pani hrabina czy tam baronowa dodana naprawdę dziwnie. Serial zrobiony mocno na siłę takie moje odczucie. Oby nie spaprali Lokiego. Bo moim zdaniem Tom Hiddlestone to chyba najlepszy aktor w całym universum Marvela. No i czekam na filmy, ostatnio pokazali rozszerzony zwiastun Wdowy i mam nadzieję, że nie napchali tam wszystkich najlepszych scen bo wygląda super. A ostatnio Taika Waititi powiedział, że Thor 4 będzie najlepszym filmem jaki zobaczymy do tej pory w MCU. O Eternals nie wiem co myśleć no i ciekawe o co będzie chodzić w Spider-manie 3 z tymi gośćmi z innych filmów, ale akurat złoczyńcę wzięli jednego ze słabszych Jamie Foxx – Elektro. A na koniec bo zapomniałem – warto pochwalić Sebastian Stana, naprawdę dobra gra aktorska, a wcześniej w MCU nie miał za wiele do grania w przeciwieństwie do Falcona.

            Reply
            • SithFrog
              13 maja 2021 at 16:44
              Permalink

              Lokiego raczej nie spaprzą, nie wierzę, że zmarnują taki potencjał. Moim zdaniem z kompletnie nijakiego Falcona zrobili spoko postać. Do tego pokazali już 2 seriale i są kompletnie różne w formie i treści. Podoba mi się kierunek, liczę, że Loki powali nas na kolana.

              No i zgadzam się, że Czarna Wdowa zapowiada się smakowicie.

              Reply
  • 11 maja 2021 at 21:53
    Permalink

    Moim zdaniem 7 to odpowiednia ocena, ale uważam, że serial zmarnował swój potencjał. Wszystko od początku drugiego odcinka wydawało mi się strasznie chaotycznie wyegzekwowane – kilka wątków pojawia się i znika (siostra Sama i ich łódka kompletnie zapomniana w toku odcinków 2-4 i przywrócona w piątym), a serial stara się przekazać za dużo rzeczy naraz w dość krótkim czasie.
    Postać Bucky’ego jest bez zaskoczenia najciekawsza, ale uważam, że wątek Falcona i dziedzictwa tarczy wybrzmiał o wiele lepiej, a to z powodu, który wspomniałeś w tekście – zepchnęli Barnesa na dalszy plan.
    John Walker był świetny… do ostatniego odcinka. Jego odkupienie było zdecydowanie zbyt szybkie i gwałtowne, bo nagle z gościa agresywnego, każącego trzymać się z dala czy przyciskającego cywilów do ściany zmienił się w superbohatera, który rzuca cytatem bodajże Lincolna. (Warto zjechać przy okazji część fanbase’u, która wysyłała Wyattowi Russellowi groźby śmierci na instagramie, bo nie lubili aż tak jego postaci).
    Antagoniści – tu się zgadzam, że zawiedli najbardziej. W Karli również widziałem potencjał, ale Sharon to porażka na całej linii. Mogli bardziej poruszyć tą globalizację, dać więcej szczegółów – powodów dla Flag Smasherów do walki.
    Wątek rasizmu – tu bym to podzielił. Uważam, że bardzo dobrze wybrzmiał wątek “wymazania” Isaiaha z kart historii, a bardzo miałko wypadły reakcje Sama – przykładowo scena z “Hey look, it’s the Black Falcon”.
    PS. Daniel Bruhl to bardzo niedoceniany aktor.

    Reply
    • SithFrog
      13 maja 2021 at 16:54
      Permalink

      “Warto zjechać przy okazji część fanbase’u, która wysyłała Wyattowi Russellowi groźby śmierci na instagramie, bo nie lubili aż tak jego postaci.”

      Whaaaat? Dzizas, ludzie są chorzy na głowę.

      “Daniel Bruhl to bardzo niedoceniany aktor.”

      Zdecydowanie. Odkąd zobaczyłem go w “Good Bye, Lenin!” uważam, że ma niesamowity talent.

      Z Walkerem to mam jak wyżej pisałem – dla mnie on nie był zły ani nie był czarnym charakterem. Był zawodowym żołnierzem po kilku turach na brudnej wojnie i po prostu stosował metody, które znał. Rogers był od początku superhero i szlachetny, że o ja pier…niczę. A pewnie strzelał do talibów jak do kaczek, zastawiał pułapki, może wyciągał informacje z jeńców. Może miał kilku cywilów na koncie. Potem zobaczył jak jego najlepszy przyjaciel ginie i zrobił to, co umiał najlepiej jako żołdak: zapitolił dziada.

      Dlatego nie uważam, żeby on tu przeszedł na ciemną stronę, a potem zaraz na jasną. To po prostu żołnierz.

      Reply
      • 13 maja 2021 at 18:34
        Permalink

        Słuszny argument z Walkerem, a co do samego aktora – tak było, aż do momentu gdy zdecydował się usunąć konto na Instagramie. Natomiast wcześniej, gdy zmarł Chadwick Boseman, ludzie zrobili to samo z Elizabeth Olsen, bo nie wstawiła nic w celu “uhonorowania” jego pamięci.

        Reply
        • 13 maja 2021 at 18:37
          Permalink

          Podsumowując – ludzie są dość mocno odklejeni od rzeczywistości.

          Reply
          • SithFrog
            14 maja 2021 at 12:07
            Permalink

            “ludzie są dość mocno odklejeni od rzeczywistości”

            To chyba najbardziej delikatne określenie na tę sytuację jakie można wymyślić. Ja bym napisał, że są zwyczajnie po….ni 😛

            I to jedni i drudzy, bo hejtowanie kogoś za sposób przeżywania żałoby to też coś, co nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy. Przerażające.

            Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków