Seriale

Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 3, „Długa Noc”

Witam Was wiosennie i popyrkonowo. Konwent był – jak zwykle – fantastyczny, i postaram się niebawem napisać przynajmniej skróconą relację na temat tego, co się tam wyczyniało. Ale oczywiście w tej chwili najważniejszym tematem jest najnowszy odcinek Gry o Tron.


Odcinek zaczyna się długimi (i jak mi się wydaje – odrobinę przyśpieszonymi) ujęciami pokazującymi Sama Tarly’ego i Tyriona Lannistera. Zgrabnie to wygląda, a muzyka też robi swoje. Czujemy rosnące napięcie. Dothrakowie i Nieskalani zajmują swe pozycje przed murami. Nagle pojawia się pojedyncza konna postać, a mnie krew mrozi się w żyłach. Zrobią „Głos Saurona” – myślę sobie. Usłyszymy Białych Wędrowców przemawiających albo samodzielnie, albo ustami umarłego. Albo poznamy choć fragment ich motywacji. Może nawet jakieś warunki.

Ale nie. To Melisandre. Pewnie pamiętacie, jak parę sezonów temu serial podkreślał wzrost znaczenia R’hllorystów w Essos i nawet przedstawił nam nową czerwoną kapłankę – Kinvarę – która wiedziała o roli Daenerys. A potem Melisandre udała się do Volantis po pomoc. Przypominam o tym z czystej złośliwości, bo jakoś nie czuję, aby powrót Melisandre satysfakcjonująco zakończył ten wątek. To powiedziawszy – Melka załatwia u R’hllora podpalenie arakhów dla Dothraków, więc szeregi konnicy mają płonącą broń. I ruszają do walki. Nadal nie wiem za bardzo, DLACZEGO ruszają do walki, kiedy mogą się bronić za murami, ewentualnie trzymać konnicę gdzieś w oddali i wprowadzić ją do gry, gdy wojska umarłych zaczną się rozbijać o mury. (Niektórzy z Was sugerowali, gdy napisałem to samo w zeszłym tygodniu, że Winterfell jest zbyt małe, by pomieścić taką ilość wojska. Nie sądzę, zważywszy na fakt, że wszyscy wymaszerowali z zamku, a mury nie były w pełni obsadzone – o czym za chwilę). W międzyczasie Melisandre wchodzi za mury, wita się z Davosem, który chce ją zaciukać, a potem zauważa Aryę, która też chce ją zaciukać.

To już chyba pożegnanie z Duchem.

Wracamy do bitwy. Dothrakowie ruszają. Trebusze atakują ognistymi kulami. A my naprawdę wczuwamy się w fantastycznie nakręconą scenę. W dalszej części odcinka ujęcia walki będą albo ciemne, albo chaotyczne i trudne do ogarnięcia. Ale ta scena wygląda świetnie. Aż do przejmującej sceny zderzenia się konnicy ze ścianą trupów. Jon i Dany widzą, jak arakhi gasną. Aż chce się zacytować Siarę, który ukuł zabawne powiedzonko na temat realizacji „misternego planu”. Pod względem wizualnym scena była świetna. Ale denerwuje mnie Duch. Jeśli już go nie zobaczymy, będę zły, bo wilkor zasługiwał przynajmniej na jedną scenę głaskania przez Jona. Jeśli wróci… będę zły podwójnie, bo według logiki zdarzeń powinien już nie żyć.

Ser Jorah wraca. Dany – mimo prośby Jona – wsiada na smoka. Zaczyna się film World War Z. Fala trupów zalewa szeregi obrońców. To nie jest bitwa, ale raczej starcie z żywiołem. Trzeba było siedzieć za murami! Zresztą ten żywioł to wcale nie jest taki metaforyczny. Kiedy Jon próbuje pikować na Białych Wędrowców, zderza się z dosłowną burzą śnieżną. W książkach coś takiego zupełnie by smoki wyeliminowało (przypominam podbój Krain Burzy!). Przed Winterfell trwa masakra. Pierwsza istotna śmierć – Edd ginie, ratując Sama. A tymczasem Sansa, biorąc przykład z najmężniejszego człowieka jakiego znała (Joffreya), wycofuje się na z góry upatrzone pozycje (do krypt).

Biorąc pod uwagę warunki pogodowe, smoki radziły sobie nieźle.

Jon i Dany desperacko walczą o życie na smokach, które o mało co nie zaliczają gleby, a ja odnotowuję ważny moment. 20 minuta odcinka. Od tego momentu większość scen akcji będzie krótka i szarpana, i zapanuje ogólna ciemność. Rozumiem, że współgrało to z coraz bardziej chaotycznym obrazem pola walki, ale jednocześnie z każdą minutą śledzenie tego, co dzieje się na ekranie, stawało się coraz trudniejsze.

W końcu obrońcy Winterfell ogłaszają odwrót osłaniany przez mur włóczni Nieskalanych. Na szczęście siły dobra mają jeszcze jeden as w rękawie. Doły ze smołą (jak mniemam). Tyle, że nie da się ich podpalić. Pochodnie gasną, smoczy jeźdźcy są zbyt daleko, by pomóc. W sukurs przychodzi Melisandre, która osłaniana przez Nieskalanych w ostatnim momencie przeprowadza swój rytuał. R’hllor nierychliwy. Na tyłach Danka też pluje smoczym ogniem, a żołnierze mogą się wycofać za mury. Nawałnica została powstrzymana, umarli grzecznie sobie stoją.

Jak myślicie, czy to nie jest dobry moment, by zacząć do nich strzelać z łuków? Najwyraźniej nie. W kryptach Sansa i Tyrion przeprowadzają nonsensowną rozmowę. Z murów dalej nikt nie strzela. A Theon i Bran rozmawiają w bożym gaju. Bran ucina sobie drzemkę i przejmuje kontrolę nad krukami, by zwabić Nocnego Króla (to jest najbardziej przychylna dla Brana interpretacja zdarzeń. Bo gdyby ktoś powiedział, że chłopak nic w odcinku nie zrobił, to też nie byłby daleki od prawdy).

Przy ścianie ognia wciąż stoją sobie grzecznie szeregi trupów. Z murów nadal nikt nie strzela. I nagle trupy zaczynają rzucać się w ogień, gasząc go przy tym własnymi ciałami. I w tym momencie pada hasło: „Obsadzić mury”. Słodki R’hllorze, to co oni wcześniej robili? I dopiero w tej chwili obrońcy sięgają po łuki.

Trupy są pod murami, ale nawet kierując się instynktem roju, nie są w stanie tak łatwo się na nie wspiąć. Hmmm… zupełnie jak gdyby zamki zwielokrotniały siłę broniącej załogi… I to mimo, że mury nadal nie są w pełni obsadzone! Jaime na szybko każe uzupełnić luki. Trwa jatka na całego. Przez dym widzimy coraz mniej. Ogar po raz kolejny dostaje ataku stresu pourazowego, ale Beric wskazuje mu będącą w opałach Aryę, zmuszając Sandora do działania. Do Winterfell wpada też olbrzym, który zabija małą Lyannę. Ale 10-letnia dziewczynka odwdzięcza mu się pięknym za nadobne. Zostaje Zabójcą Olbrzyma, tak jak jej tata. Ujmę to w sposób następujący – pomysł, aby 10-letnie dziecko walczyło, jest dość absurdalny, ale jak już przejdziemy nad tym do porządku dziennego, to scena została zrealizowana całkiem nieźle.

Lyanna stała się trochę memem, ale scena zabicia olbrzyma nie przekroczyła granicy dobrego smaku.

Wysoko nad chmurami Jon i Daenerys pędzą za Nocnym Królem. Widzimy piękny taniec smoków.

Arya ucieka do zamku. Trupy – nie wiedzieć czemu – siedzą w bibliotece. Dziewczyna próbuje się przemknąć, ale dają o sobie znać jej dwie słabości. Pierwsza to głośno kapiąca krew. Arya potrafi biec, zabijać i skakać stosunkowo cicho, ale ta krew… normalnie aż się echo przez nią roznosi. Potem zdradza ją kolejna słabość. Arya przypomina sobie, że Stara Niania zawsze mówiła: „Tu nie Sothoryos, drzwi się zamykoryos.” Próbuje więc domknąć wrota i zdradza swą lokalizację.

Beric Dondarrion – MVP odcinka.

Na szczęście na ratunek Aryi ruszają Beric Dondarrion i Sandor Clegane. Błyskawicowy Lord rzutem miecza ratuje życie dziewczynie, ale po chwili sam odnosi rany. Jedna za drugą. Sandor wyciąga Aryę, a Beric otrzymuje kolejne ciosy w pozycji ukrzyżowanego. Arya i jej wybawiciele (jeden praktycznie martwy) zamykają się w sali. Tu na Aryę czeka już lady Melisandre, która oznajmia jej, że dziewczyna ma jeszcze do odegrania ważną rolę. Kiedy podkreśla, że mówiła o zamykaniu niebieskich oczu, każdy widz domyśla się, że to Arya, nie Jon czy Dany, zabije Nocnego Króla.

To miło, że Melisandre miała w tym odcinku coś do zrobienia.

Przyznam szczerze, że w pierwszym odruchu uznałem, że może to być pomysł niegłupi. Wolałbym wprawdzie zobaczyć dopełnienie podróży bohatera dla kogoś z naszej kazirodczej królewskiej pary. Liczyłem na to, że triumf będzie się wiązał z poświęceniem. Ale pogodziwszy się szybko, że czegoś takiego nie zobaczymy, oczyma wyobraźni dostrzegłem inny scenariusz. Widziałem Aryę wykorzystującą talent, o istnieniu którego Nocny Król pewnie nie wie. Czekającą na Białego Wędrowca w bożym gaju, pod postacią Brana. Czekającą i w kulminacyjnym momencie wstającą na nogi, by zadać cios sztyletem. No cóż, scenarzyści mieli inny pomysł. A jeszcze na dodatek Melka zaczęła bredzić o bogu śmierci. Czerwona kapłanka! Bój się R’hllora!

Zobaczmy więc, co słychać na zewnątrz. W bożym gaju Theon broni Brana przed nieumarłymi. A nad Winterfell Jon na Rhaegalu atakuje Nocnego Króla na Viserionie. Oba smoki ranią się nawzajem, ale Viserion jest już chyba martwy. Jon spada ze smoka. Dany zrzuca też Nocnego Króla, ale ten chyba miał jakiś spadochron albo inny wingsuit, bo to przeżył. No i zbroję ma z azbestu, bo ogień Drogona nie robi mu krzywdy. Dany spada na widok oszczepu, Nocny Król się śmieje, Jon rusza w pościg.

Ale Nocny Król nie będzie walczył uczciwie. W kolejnej fenomenalnie zrealizowanej scenie, całe pobojowisko ożywa. Trupy otaczają naszego bohatera oraz resztkę obrońców Winterfell. Cały wysiłek na nic. Nawet Lyanna Mormont i Edd Cierpiętnik mają już niebieskie oczy. Trupy ożywają też w kryptach. Wielu fanów spekulowało na ten temat. Uznałem to za mało prawdopodobne, sądząc, że twórcy nie wpadną na ten pomysł. No cóż, uchylam kapelusza. Chociaż nie rozumiem, dlaczego sarkofagi są z gipsu.

Na zewnątrz Dany ratuje Jona, który biegnie do Brana, ale wkrótce sama smocza królowa znajduje się w opałach, gdy trupy dopadają Drogona. Próbując je zrzucić, smok gubi swą matkę. Przydałoby się jednak to siodło, nieprawdaż? Dany jest o krok od śmierci, gdy pojawia się ser Jorah. Rycerz bohatersko broni swej królowej. Przyjmuje też całą masę ciosów. Swoją drogą gdzieś po pierwszym sezonie twórcy zapomnieli, że stalowa zbroja zatrzymuje ostrza.

Królowa i jej rycerz.

Jon przemierza zalewany falą umarłych zamek. Widzi swoich przyjaciół w opresji. Ale nie zatrzymuje się. Idzie naprzód, poświęcając to, co kocha. Wszyscy wokół wydają się ginąć. A on idzie naprzód i staje naprzeciw smoka. Drapię się po głowie i myślę, że to jednak Jon jest bohaterem. Mityczna podróż herosa zostaje właśnie dopełniona. Zaraz zetrze się z ostatecznym złem, płacąc za to najwyższą cenę. Ale w takim razie co ma zrobić Arya?

Biali Wędrowcy wkraczają do bożego gaju. Bran mówi Theonowi, że jest dobrym człowiekiem. Prawie ronię łezkę, żałując tylko, że nie zginął z okrzykiem Winterfell na ustach. Ale i tak… choroba, scenarzyści próbowali z tym motywem odkupienia Theona do skutku. I w końcu im to naprawdę zaczęło wychodzić.

W końcu wrócił do domu. W końcu został Starkiem.

Nocny Król wyciąga łapska po Brana. Liczę na jakieś słowa. Ser Jorah ginie. Jon, w akcie desperacji, staje oko w oko z Viserionem. Cóż to będzie za zakończenie.

I wtedy Arya nagle pojawia się za plecami Nocnego Króla. Biały Wędrowiec chwyta ją. Ona przerzuca sztylet do drugiej ręki i zadaje mu ostateczny cios. Armia umarłych znika. Czas ich opłakać. Lady Melisandre wychodzi za mury zamku, zrzuca rubin i szatę, i umiera o brzasku.

Podsumowanie

„Długą Noc” można oceniać na wiele sposobów. Można mówić o skali i rozmachu odcinka – doprawdy niespotykanych w produkcjach telewizyjnych. Można mówić o fantastycznym widowisku, bo choć momentami chaotyczne ujęcia, brak światła i dym sprawiały, że trudno było się rozeznać w akcji, to równie często obserwowaliśmy rzeczy spektakularne i świetnie nakręcone. Można wspominać jak fantastycznie wyglądała burza śnieżna, walki smoków, atak Dothraków… Ale najważniejsze jest chyba to, jakie uczucie pozostawił odcinek. W moim przypadku było to poczucie rozczarowania. Odniosłem wrażenie, że odcinek nie dorósł do obietnicy, jaką twórcy serialu stworzyli w poprzednich sezonach. Nie dorósł też do prozy Martina.

Cena triumfu była zadziwiająco niska. Pożegnaliśmy Theona, Edda, Lyannę, Berica, Joraha i Melisandrę, a prawdopodobnie również Ducha. Nie wiadomo, w jakim stanie są smoki. Ale wziąwszy pod uwagę logikę prezentowanych wydarzeń, ten koszt nie był szczególnie duży. Większość bohaterów cudownie ocalała. A Gra o Tron nie powinna nadużywać cudownych ocaleń.

Nocny Król okazał się być no-name’owym, sztampowym mrocznym lordem. Martin obiecał, że w jego książce nie będzie mrocznych lordów.

Inaczej wyobrażałem sobie rozstrzygnięcie finałowej bitwy przed obejrzeniem „Długiej Nocy”, ale nawet w trakcie seansu przychodziły mi nieustannie do głowy a to niedomknięte wątki, a to niewykorzystane okazje. Od wspomnianej zamiany twarzy począwszy, aż po szanse na mocniejsze uderzenie emocjonalne (np. sięgnięcie po umarłego Hodora).

Poczucie niedosytu wynika z faktu, że – nie odsłoniwszy ani rąbka tajemnicy – Biali Wędrowcy stali się przeciwnikami nieciekawymi. Retroaktywnie straciły sens rzeczy, które rozpalały naszą wyobraźnię w poprzednich odcinkach. A przede wszystkim żałuję, że finałowe starcie nie było opowieścią o prawdziwym poświęceniu bohatera. Nie było ścieżką Daenerys albo Jona, którzy oddawaliby wszystko w imię zwycięstwa ludzkości. Zamiast tego było historią sprytnej dziewczyny, która „przeteleportowała się” tuż za plecy mało interesującego złoczyńcy, by uratować swojego bezużytecznego brata.

Sceny w kryptach jakoś do mnie nie przemawiały.

Być może następne odcinki pochłoną nas fantastyczną intrygą polityczną… Ale zrobią to trochę wbrew przesłaniu serialu, które – tak jak je rozumiem – mówiło nam, iż w obliczu apokaliptycznego zagrożenia, spory o żelazne krzesło na południu, nie mają większego znaczenia.

Gdybym oceniał pierwszą połowę odcinka, pewnie bez wahania przyznałbym dziewięć cytrynowych ciasteczek. Ale po drugiej skłaniam się ku sześciu. Chyba po raz pierwszy nagnę swoje własne zasady i przyznam sześć i pół. Po namyśle i rozważeniu reperkusji odcinka daję jednak sześć. A i to trochę na wyrost. Liczyłem na coś więcej.

Gra o Tron S08E03
  • Ocena DaeLa - 6/10
    6/10
5.1/10
User Review
5.07/10 (364 votes)

Related Articles

Komentarzy: 389

  1. Uwaga same spojlery!
    masakra, wszystko było nie tak.
    Atak Dothraków zupełnie pozbawiony sensu. Nawet płonące miecze nic nie dały.
    Podpalanie rowów. To już w ogóle abstrakcja, bo czekamy na Dankę, machamy jej, a w tym czasie Jon Snow na smoku stoi na murze i nic nie robi xD
    Nawet tanie smoków, jakiś taki nijaki.
    W ogóle chaos i Nocny Król pozbawiony jest jakiejkolwiek interakcji choćby mimicznej.

    1. NK który od tylu sezonów był najinteligentniejszym gościem i przede wszystkim świetnym strategiem, nagle zniknął z rak dziewczynki, która zamieniła się w kangura

      1. O NK nic nie było i już nie będzię, bo ma przecież powstać prequel GOT – Długa Noc ?

    2. a gendry to chyba jednak sie ukryl gdzies w kryptach za radą aryi, bo nie bral udzialu w walce xD

      1. Przecież Gendry był kilka razy pokazany, jak walczył z nieumarłymi wspinającymi się po murach.

          1. Przynajmniej raz był pokazany w centrum i na pierwszym planie, jak rozwala młotem łeb jakiemuś umarlakowi. Ale ujęcia w tym odcinku były tak rwane, że cóż, może w tym czasie mrugnąłeś i to wystarczyło, by ten kawałek przeoczyć 😀

            1. mogło tak być, ale taki davos to już chyba udziału w bitwie nie brał 😛 na początku machał pochodniami a gdy umarli zaczeli wchodzic na mury to wyparował albo uganiał sie za melisandrą

    3. Co do braku interakcji mimicznej Nocnego Króla, to nieprawda. Po „niespaleniu” wyraźnie się uśmiechnął.

  2. Chyba najlepsze rozwiązanie całego odcinka by było gdyby nagle Night King klęknął przed Branem

    1. Miałem podobnie 🙂
      Moja żona zażartowała w tym momencie, że to wygląda jakby NK chciał zabrać Brana z powrotem za Mur. Może to efekt jednej z teorii, że Bran to NK.

      1. To co poszuwszy chemie Tyrion z Sansa pragnal razem rzadzic Westeros? Tyrion zdradza Danke i Cercei przekonuja Arya do zabojstwa Cercei, w jej obrinie staje Jaime(stara milosc nie rdzewieje) ale Aryi z kolei pomaga Gendry, pragnacy pomscic smierc ojca. Sansa zas zdradza Jona zlecajac Brienne zabojstwo Danki, Jon staje w jej obronie, pojawia sie Tormund, ktory musi wybierac pomiedzy pojedynkujaycmi sie Jonem i Brienne. Tormund nie chce przed nikim klekac wiec wybiera Brienne. W gniewie Jon budzi w sobie smoka takze bez problemu obezwladnie dwoje napastnikow, na nic! z zaskoczenia Sam Tarly zabija Danke(zemsta) Widzac taki obrot spraw Szary robak buntuje sie, zaczyna myslec i stwierdza ze to jemu nalezy sie Westors, gdyz to on w najistotniejszym momencie posiada wierna armie. Zasiada na tronie, jedyne komu ufa to missandrei ta z kolei zostala urobiona przez Varysa w krypcie, takze Varus zostaje glownym doradca krola, varus mianujjac Tyriona namiestnikiem polnocy zdradza o co chodzilo z zagadce mowiacej o tym kto ma wladze… otoz wladze zawsze ma….. Varus, po czym smieje sie zlowieszczo.

  3. My mieliśmy ból dupy o Adamowicza który był prezydentem gówno miasta, a cała armia nieumarłych nie ochroniła Night Kinga.

    1. nawet nocny krul nie mogl sie spodziewac ze arya ma takie skillsy jakie ma, plot armor, teleportacja w zestawie

  4. W sumie ta podniebna scena też była trochę bezcelowa, w końcu nic z niej nie wynikło, Night King spadł z paru kilometrów na ziemie a smoki mimo, że się pogryzły to nic się im nie stało.

    1. Wymagacie od serialu nie wiadomo czego, a nawet nie potraficie go oglądać. Przecież widać było, że smoki się poważnie zraniły, Viserion nie bez powodu zionął ogniem na wszystkie strony bo mu Rhaegal przegryzł szyję. Natomiast Rhaegal też mocno oberwał i spadł z Jonem, prawdopodobnie już nie wstanie. Natomiast ten komentarz o Adamowiczu jest poniżej granicy dobrego smaku, albo nawet czegokolwiek.

    1. Duch to ma plot armo… znaczy się umiejętności bojowe i szczęście, że przeżył tę szarżę i w promo kolejnego odcinka radośnie stał na dziedzińcu Winterfell.

      1. Gdzie ten Duch stoi ? bo już mi poprawiłeś humor tym komentarzem, a nie widzę na promo go nigdzie.

  5. Ja pierdole co za papka bez treści i głębii. Jakby taki poziom był od pierwszego sezonu to nie doczekalibyśmy kolejnych :<

    1. jakby był taki poziom od poczatku to pewnie nikt nie marnowalby czasu na jego ogladanie 😛

  6. Bitwa ewidentne przechwalona, Gdzie te setki białych wędrowców? Według mnie bitwa bękartów była znacznie lepsza. Cały ten plan bitwy wyglądał jakby go dziecko układało, Zamiast trzymać wojsko za murami to huraa! Do za który i atakujemy nieumarłych. Szarża dotraków miała by sens gdyby mieli chociaż lance lub kopie z ibsydianowymi grotami.

    1. Bitwa ewidentne przechwalona, Gdzie te setki białych wędrowców? Według mnie bitwa bękartów była znacznie lepsza. Cały ten plan bitwy wyglądał jakby go dziecko układało, Zamiast trzymać wojsko za murami to huraa! Za móry i atakujemy nieumarłych. Szarża dotraków miała by sens gdyby mieli chociaż lance lub kopie z obsydianowymi grotami.

      1. Prawdę mówiąc, w serialu równie dobrze mógłby być tylko Nocny Król. Na co się przydała reszta tych oferm? Jedyną „korzyścią” z ich obecności było to, że dali się pozabijać i pokazali „dobrym”, że Innych da się pokonać przy pomocy smoczego szkła i valyriańskiej stali. Po co NK wozi za sobą tych nieudaczników?

    2. Gdzie legendy o Azor Ahai i Światłonoścy, by zabić NK, a tu okazuje się, że każdy rolnik, któremu da się smocze szkło lub Valyriańską stal może go ubić. Wystarczy łucznik z muru i po NK. Bezsens z takim rozwiązaniem.

  7. Daelu, a co sądzisz o może śmiałej tezie, że wyciek całego scenariusza z przed roku był wyciekiem jego bardzo wczesnej wersji? Tam też NK ginął w połowie serii.

    1. Nie wiem… Ale jak teraz na to patrzę, to mam wrażenie, że – przy wszystkich swoich słabościach – było w tych przeciekach parę pomysłów lepszych od serialowych.

    1. w serialu – nijak
      bo Meliska najpierw ma za Azora Staśka, potem Jona potem Dany a teraz musi przypomnieć Aryi o wielu niebieskich oczach do zamknięcia

    2. To, że to zrobiła Arya, a nie ktoś inny, jest najmniejszym problemem.
      Zresztą, jeśli w książkach to będzie wyłączna zasługa Jona, też chyba byśmy byli rozczarowani najprostszym rozwiązaniem.

  8. A kiedy miał zginąć NK? Toc jeszcze mnóstwo kwestii zostało do wyjaśnienia.
    Mnie jedyne boli że Cersei nigdy nie ujrzy umarlaków. :<

    1. Zgadzam się. Dużo ciekawiej by było, gdyby Cersei i Euron też się musieli zmierzyć z umarlakami.

  9. Więc to Arya jest Azorem Ahai, skoro pokonała Nocnego Króla? Kto by się spodziewał. Na pewno zaskoczeniem był nagłe powrót Meli, a sama bitwa faktycznie trochę przechwalona. Jak napisał Dael gdzieś wcześniej, Jon iDany wyraźniej “nie umi into tactics”, skro przyjmują bitwę w polu z taką masą wroga. Bardzo podobał mi się za to pojedynek między smokami. Mam nadzieję, że kiedy zekranizują Taniec Smoków (chodzi mi o wojnę domową miedzy Targaryenami, a nie książkę), będzie to wyglądało równie efektownie.

    1. równie efektownie? to znaczy półsekundowe ujęcia, gdzie niewiadomo kto kogo bije i gdzie? ja podziekuje za takie efekty

    2. > Taniec Smoków (chodzi mi o wojnę domową miedzy Targaryenami, a nie książkę)

      Książka to Taniec ZE Smokami, więc to wyjaśnienie jest zbędne

    3. Jak już się bawimy w przypisywanie ról, to Arya jest raczej Światłonoścą, narzędziem innych osób do wykonania zadania, a jej „wykucie” obejmuje całą drogę od śmierci Neda, poprzez trening Ludzi bez Twarzy, aż do powrotu do domu i powrotu do posiadania uczuć (przytulenie Jona i ciamciaramciam z Gendrym miało nam to pokazać, musimy to wziąć na wiarę).
      Tym, który „wykuł” Aryę jest Trójoka Wrona (ponieważ może on sterować literalnie wszystkim) lub Ludzie Bez Twarzy (którzy być może są czcicielami Wielkiego Innego, w dodatku w książkach być może mają smocze jajo i nie zawahają się go użyć)
      Jon to Ostatni Bohater/Azor Ahai/Krwawnikowy Cesarz (ten ostatni to osoba, która miała przywołać Długą Noc, wg. teorii LMLa przetłumaczonych na polski przez Bluetigera na blogu „Tolkienic Song of Ice and Fire” jest to postać tożsama z Azorem Ahai, ponieważ kult AA pochodzi z Asshai przy Cieniu, siedziby zwyrodnialców wszelkiej maści) – wyprawił się za Mur, żeby odnaleźć sposób na wygranie z Innymi (w serialu miał to być dowód na ich nadchodzącą inwazję, który przekonałby pozostałych władców Westeros do zjednoczenia się w tej sprawie; w książce stawiam na próbę znalezienia Dzieci Lasu i/lub ewakuację Brana), a jego wyprawa przyniosła skutek odwrotny – w jej wyniku Inni zdobyli smoka, który pozwolił im zniszczyć Mur.
      A Nissą Nissą jest Ned albo Jojen, elo.

      Tak naprawdę, w sadze jest kilku Azorów, każdy z nich odtwarza mit na swój sposób, ma swoją Nissę Nissę i wykuwa swojego Lightbringera

  10. Podchodzę do odcinka dwojakio. Z jednej strony to oczywiste że Arya zabija Nocnego króla. Jest w końcu przepowiednia o kolorze oczu. I kiedyś o tym myślałam. Ale kim są zatem osoby z zielonymi o brązowym oczyma? Sądzę, że na tle NK porównywanie jego oczu do oczu zwykłych śmiertelników jest słabe. I tu mi się nie zgadza. Musiałby zabić kogoś mega o zielonych o brązowych żeby moje rownanie się zgadzało. Kim jest jednak Azor i jego Nissa? Po co Misandei w poprzednim sezonie mówila Deany że valyrianski jest zwily i Azora można odnosi i do kobiety i do mężczyzny? Odcinek dla mnie za ciemny. Mało co widziałam z walki. Był bardzo dobry jeśli chodzi o emocje. Widzimy że Arya odzyskała równowagę pomiędzy assasinem a człowiekiem (zwiastun następnego odcinka to potwierdza). Jorah prawdziwy rycerz jak przysięgal. Snena Sansy z Karlem, jakby się zegnali. Zachowanie Jona jest bezsensowne bo goni tego NK poświęca ludzi i i tak go nie ubija. Biega ma marne. Scen że skokami mogłoby nie być. Czerwona kapłana sobie spaceruje do ognia, po co ma się spieszyć przed armia umarłych. Z jednej strony „Wow” a z drugiej ” cooo?” gdzie motyw spirali i po co NK chciał Brana? Może ktoś to wyjaśni w następnym odcibku

    1. Wątpię aby chciało im się cokolwiek wyjaśniać. Pewnie od razu przejdą do wojny z Cersei.
      Night King nawet nie jest książkową postacią. Może Martin nie powiedział im jak zakończy wątek Innych w książkach, więc wprowadzili tą postać aby z tego jakoś wybrnąć.

    2. Zielone oczy to pewnie Cersei, mam tu 99.9% pewności. Co do brązowych? Ciężko określić, parę osób zabiła ale czy to ma dotyczyć już zabitych, czy dopiero tych których zabije? Nie wiem

      1. no dobra, a jakby tak pojsc za jedna z popularnych teorii:

        Bran ma brazowe oczy
        Bran ma zielone (jasno)widzenia
        Bran jest Trojoką Wrona (ktora stal sie przed wiekami bekart Tangaryen, Brynden Rivers)
        Rivers porzucil Nocną Straz i wyruszyl za swoimi wizjami na Polnoc i nie do konca chyba wiadomo co z nim sie stalo
        Na Polnocy za Murem narodzil sie (lub jak kto woli – odrodzil) – Nocny Krol
        Jezeli wiec Bran jest Wrona, a Wrona stal sie Brynden, ktory moze byc tez Nocnym Krolem i jako NK wyrusza z armia zeby odbic co jego (Zelazny Tron)
        Jest roznymi wcieleniami / postaciami:
        Trojokiej / zielonookiej Wrony
        Sparalizowanym brazowookim chlopcem Branem
        Wielkim Wladca NIeUmarlych (niebieskookim)

        I to byloby najlepsze (czyt. najbardziej mnie sie podobajace 🙂 )wyjasnienie tego, ze Arya jako Azor Ahai bedzie musiala sie jeszcze zmierzyc co najmniej raz (z swoim bratem, lub tym o ktorym ona mysli brat) zeby przepowiednia Melissandre miala sens i sie spelnila.

  11. Od dawna mnie rozbawiały te wszystkie filmiki na youtube o różnych teoriach, które posądzały dedeki a jakąś pomysłowość fabularną: „Kim jest NK”, „Czego chce NK”, „Czy NK jest dobry”. A jak wyszło wszyscy widzą.

  12. Ach tak w ogóle to się zdenerwowalam. Ktoś tu sobie zrobił żart z logiki i poprzednich sezonów. Odcinek jest serio fajny ale tylko wtedy kiedy traktujemy go jako pojedynczy epizod a nie kontynuacjie sagi.

  13. … Dużo do opisywania…
    Zbarażu jednak z tego nie było. Zresztą Dothrakowie z Mormontem to nie husaria ze Skrzetuskim, a Sam to nie Zagłoba.
    Co do Joraha to już liczyłem przez chwilę że przebije Deanerys Jadem Serca i stanie się Azorem. Ja wiem że to mało realne, ale ta sytuacja aż prosiła się o taki dramatyczny czyn.

    A zakończenie z Aryą mnie rozczarowało. Liczyłem tu jescze na jakieś ostatecznie zerwanie się Jona, czy też walkę psychiczną Brana. W momencie gdy Arya wyskoczyła to pomyśałem że kupi swoim życiem chwilę czasu dla reszty i że zaraz ktoś inny będzie próbował ostatecznej walki z NK… A tu obsydian do drugiej rączki i koniec. Czuć niedosyt

    1. Miałem podobne wrażenie – liczyłem, że Bran uruchomi jakąś magię dzieci lasu,albo że Nocny Król nagle zostanie ugodzony strzałą/nożem/mieczem przez Brana, to osłabi wszystkie zombie w tym smoka, i pozwoli Jonowi zabić Nocnego Króla.

  14. Powrót Mel nie był dla mnie zaskakujący, jej rola w trakcie bitwy jak najbardziej ważna ale to jak umiera.. hmm… rozczarowujące. Powiedziała, że nie dożyje świtu i wzięła zmarła. Zachowała się jak Maester Aemon. Jestem rozczarowany, liczyłem na sprawiedliwość ze strony Davosa. Szarża Dothraków w mrok była kompletnie bez sensu, jednak widok gasnących z daleka mieczy dla mnie był przerażający. Lyanna świetna, najmniejsza ciałem zabija największego. Co do olbrzymów – gdzie one były? Miało ich być kilka a był tylko 1. Jorah – prawdziwy rycerz, do końca przy swojej królowej, ostatnia scena Joraha i Dany wraz z Drogonem bardzo mnie wzruszyła.
    Plot armory wielu postaci była śmieszne np. Sama, Sir Szynka na leżąco powala kolejnych nieumarłych, normalnie nowy Rambo. Jestem odrobine zawiedziony, że tylko 6 bohaterów zmarło.
    Theon – fajnie, w ostatniej scenie znowu ma dzide. Liczyłem na jakąś interakcję NK z Branem a tu du*pa. W ogóle nie wiem co robił Bran cały odcinek. Chyba się wwargował by obejrzeć Endgame.
    A najbardziej jestem rozczarowany tym, że olali cały wątek Azor Ahai. Gdzie Książę Którego Obiecano, Płonący Miecz Bohaterów, Światłonośca itd. Totalne rozczarowanie. Byłem przekonany, że to będzie Jon aka Aegon. A on się z Viserionem bawił w chowanego.
    Mam mocno mieszane uczucia. Liczyłem na rąbanke – dostałem, liczyłem na jakąś głębie – dostałem tylko za ciemne obrazy, liczyłem na przedstawienie motywów NK – dostałem… no nic tu nie dostałem.

    1. Daj spokój, cały wątek mistyczności serialu poszedł się walic. Wszelkie wróżby okazały sie praktycznie nic nie warte, za to przepowiednia pt „zabijesz kogoś, ktos ma niebieskie oczy” jest super wartościowa.

      Odchodząc Melisandre mogła dać jeszcze jedną wróżbę do Jona albo Danki „zabijesz kogoś kto pił herbate”

    2. „Aby obejrzeć endgame” ~Pekin,
      Stary, make my Day 😀 Serio, oplułem cały talerz z obiadem 🙂

    3. po Obejrzeniu odcinka nasuwa sie pytanie,
      Co dalej z branem?

      Był cenny dla NK, ale teraz po jego Śmierci na co komu jego moce ? Tyrion chciał posłuchać ciekawych histori, ale to gawędziarz, co dalej ?

      Stanie sie drzewem i po wsze czasy bedzie panował jako lord winterfell ?

      Kogo bedzie podglądał wronami ? Koleś raz ze jest irytujący to w momencie w którym odkrył prawde o jonie snow jest juz totalnie bezustyczny, No chyba ze spłodzi syna

      1. Jeśli może to zalezy w , którym miejscu dokładnie ma złamany ten kręgosłup, ale chyba nie moze bo powiedział do Jona , nie do końca jak Jon powiedział ,że jest już mężczyzną .

  15. No to obejrzeliśmy dzisiaj finał sezonu – Sauron padł.

    4 odcinek – przygotowania do bitwy z Cersei/Sarumanem

    5 odcinek – wygranie bitwy z Sarumanem

    6 odcinek – zakończenie z odbytu DDków

    zainteresowanie serialem u mnie padło na amen, bez znaczenia kto jeszcze umrze i kto zasiądzie na tronie

    żal było patrzeć jak umierają setki ludzi, a Sam sobie leży z plot armorem, a Jaimie i Brienne opierają się o ścianę przez pół odcinka i na lajcie przeżywają

    i po co była ta akcja z kryptami skoro nikt ważny tam nie umarł? kogoś tam w ogóle pożegnaliśmy oprócz anonimów? chyba Goździk i tyle

    fajnie znowu było zobaczyć Ducha przez kilka sekund, pobiegł sobie w szarży i tyle go widzieliśmy, ale w 4 odcinku się pojawi, bo jest w promo – AHA

    poziom DDków to takie dno dna, że Rów Mariański wymięka

    aha, pamiętacie jeszcze, że Arya miała zamarznąć z igłą w ręku? to poczekajcie na książki – tam nie ma nawet postaci Nocnego Króla, więc tak żałosnej historii nie przeczytamy

    mimo wszystko oglądało się nieźle, takie 7/10 w skali odcinka randomowego serialu, ale 2/10 w skali Gry o Tron, chociaż ciężko to nazywać jeszcze Grą o Tron, bo nie ma to już nic wspólnego z wizją Martina, to bardziej Avengers w świecie Westeros – główni bohaterowie w pojedynkę pokonują dziesiątki wrogów i włos im z głowy nie spada – to NIE JEST godna kontynuacja książek – to ŚCIEK dla widowni, która kocha proste rozwiązania i papkę w stylu Avengersów i innych blockbusterów

    tym jest właśnie obecnie Gra o Tron – blockbusterem w formie serialu, a nie kontynuacją wizji Martina

    Tfu na to gówno

      1. Avengers ma jakis scenariusz? odnosze wrazenie, ze to zlepek CGI i zarcikow, a reszte sie polaczy na sline 😉

        1. Jak najbardziej. Trzeba rozróżniać dwie rzeczy. Avengersi serwują historię prostą, ale sprawnie napisaną. Tam nie ma dylematów moralnych, fascynujących zagadek, zgłębiania prawd o człowieku – ale jest prosta historyjka z niezłym dramatyzmem i generalnie trzymająca się kupy (z małymi odstępstwami). Problem polega na tym, że GoT zaczęła się jako serial prezentujący historię o jeden stopień ambitniejszą od Avengers (nie mówię, że to historia na miarę wielkiej literatury, ale jednak pewne ambicje były), ale ostatecznie tego celu nie osiąga. A nawet zawodzi na poziomie, na którym filmy Marvela sobie radzą – czyli na poziomie pewnej spójności i wiarygodności historii.

          1. Daelu, uwielbiam twoje spostrzeżenia i analizy, ale absolutnie nie mogę się zgodzić do przyrównywania spójności Gry o Tron do Avengersów, z stawianiem tych drugich na czele. Wydaję mi się że to kwestia oczekiwań względem pewnej „umowności” świata przedstawionego, jednak gdy rozpatrywać te produkcje w tych samych kryteriach to Gra o Tron jest sto poziomów wyżej… czy analizujemy Avengersów tak jak np odcinek Za Murem, „jakim cudem ten teleportował się / dotarł tak szybko do tego miejsca”, „skąd nagle Avengersi wzięli tam x”.. a tak by właśnie było. Że już nie powiem o plot armor, który jest DYRASTYCZNY w każdej części Avengers. Gdzie w Avengers takie niuanse jak przepowiednie budowane od 1 odcinków, głeboka przemiana postaci pod wpływem wydarzeń, analogie między częściami, intrygi polityczne (pominając Civil War i Winter Soldier). To dwa różne typy produkcji filmowych, światów, inne gatunki filmowe. Co ma piernik do wiatraka. I żeby nie było, jestem fanem obu serii, na wszystkich Avengersach byłem w kinie, uwielbiam Endgame i Infinity War, ale przez zrównywanie spójności i sensu między swiatami to trochę jak obelga dla Gry o Tron. Czerpanie przyjemności z Avengersów wiążę się z obowiązkowym wyłączeniem myślenia i logiki na czas seansu.

            1. Avengersi scenariuszowo są jeszcze gorsi, to się ogląda dla zabawy i dla efektów specjalnych. Siła gry o tron była w scenariuszu dość mądrym i dialogach. Czym stawała się bardziej popularna i dostawali więcej kasy to zrobili z tym serialem to co jest zmorą dzisiejszego kina zaczęli iść w efekty zapominając o treści. Właśnie spłaszczono GOTa chcąc go dorównać do produkcji komiksowych czy Zmierzchu. Ja lubię efekciarskie filmy ,ale jednak w tym momencie mamy przerost formy nad treścią co zubaża kino i niszczy.
              Nie wiem dlaczego twórcy kina uważają ,ze ich odbiorcy to debile.

    1. Jak to nie wiesz czemu Sam przezyl? Przeciez jest przybranym tata malego Sama, a jak wszyscy wiemy biali wedrowcy to bracia malego Sama, wiec… Rodziny sie nie zabija. W sumie jak obejrzalam uwaznie to widac, że zombiaki probowaly tak Sama troche przytulac, calowac ale on biedny sie wzdragal. Wstydliwy chlopak. Jakby sie glebiej zastanowic, to Arya zabila rodzine malego Sama, podobno jak Daenerys rodzine DUZEGO Sama. Co za twist fabularny. Ok, sorry, musialam.?

  16. Już z innych zakątków w internecie wylewa się „ale jak to Ayra mogła…”
    No nie wiem. 7 sezonów intensywnych treningów i szkoleń. „ale jak to jej nie zauważyli”. Skradania uczyli jej już w pierwszym.
    Odcinek mnie trochę zawiódł. Za dużo bohaterów przeżyło. Gdzie coś co nas wyrzuci z kapci? Ubili postacie drugoplanowe, jednak od dłuższego czasu plot armor jest naprawdę chodliwym towarem w Westeros.
    Miałam szczerą nadzieję, że olbrzym rozerwie Lyanne Mormont. To byłby duży plus, przynajmniej nie żyje.
    Jon przez większość odcinka bezużyteczny.
    Zakończenie wątku Innych bez słowa wyjaśnienia także na minus, choć gdy NK zaczął podnosić rękę po broń coś mnie tknęło, że może zdejmie w jakiś sposób swoją koronę i przekażę ją Branowi.
    Zdziwiło mnie to powstanie trupów w krypcie. Nie licząc Rickona większość powinna być garścią kości, ewentualnie prochu. Nawet Cat w książce wspominała, że kości Neda maja wrócić do Winterfell. Właśnie, same kości.
    Z minusów, na pewno… Ciemność. Rolety spuszczone, telewizor na maksymalna jasność, a ja dalej nic nie widzę.
    Plusy.
    Powrót Mellisandre i jej śmierć.
    Śmierć Joraha, mało brakowało, a bym się wzruszyła. Danka która próbowała też czymś wymachiwać.
    SMOKI
    Właściwie wszystko, co związane ze skokami, szczególnie rozpierducha na dziedzińcu.
    Ode mnie 6,5 cytrynowych ciasteczek. Tak na zachętę.

    1. 7 sezonów treningów i szkoleń? xD Oglądałeś ten sam serial? Okładanie się patykami w Domu Czerni i Bieli przez 1,5 sezonu przekonało cię, że przeszła drogę do zabójcy i wojownika wyższego kalibru niż Jon i reszta tej ekipy?

      1. sparing z Brienne miał coś takiego sugerować – ale w bitwie to wyszło tak sobie – kilka razy trafiła z łuku na krótkim dystansie , przez chwilę wywijała tym kijkiem a reszta to już było uciekanie i ratowanie przez Berrica i Psa , nawet ten atak na NK – przecież zdążył się odwrócić i ją złapać

    2. Czego ona się uczyła? Od kogo? Ile? Ta chwila nauki od Syrio? Który zreszta zginął w walce z kilkoma rycerzami.
      A może Jaquen który sam był jeńcem i aby kogokolwiek zamordować musiał trochę poczekać i się zbliżyć.
      Ten odcinek to są jaja, bitwa bękartów i 7 sezon to majstersztyk przy tym.

  17. Widzę, że jestem jednym z nielicznych którym odcinek się podobał. Czuję niedosyt, ale nieduży. Zacznę od tego co mi się nie podobało. Po pierwsze Biali Wędrowcy. Spodziewałem się spektakularnych pojedynków jeden na jeden pomiędzy naszymi ulubieńcami, a B.W. a tymczasem ci drudzy zostali sprowadzeni do roli adiutantów. Nie brali udziału w bitwie, jedynie przyglądali się z daleka. Za to największy minus. Po drugie Duch. Dostaliśmy jedno ujęcie na początku… i tyle. Ewidentnie nie mają pomysłu na naszego ulubionego wilkora. Wolałbym już nawet humorystyczne rozwiązanie jego wątku (zjedzony przez głodnego smoka) niż to co nam serwują scenarzyści. Po trzecie olbrzymy. W poprzednim sezonie można ich było naliczyć kilku, teraz widzieliśmy jednego. Teraz plusy. Największy za sztylet, który był przyczyną wojny pięciu królów, którym Arya zabiła Nocnego Króla (i Littlefingera) i który najprawdopodobniej był w jednej z książek którą studiował Samwell. Teraz widać, że Bran wręczył go Aryi celowo i za to też plus. Drugi plus za to, że scena treningu Aryi i Brienne, nie była tylko zwykłą pokazówką szermierczych umiejętności Aryi, tylko zapowiedzią. Trzeci plus za to, że Arya tego dokonała. Niewiele osób przewidywało, że to jej przypadnie ta rola. Sam myślałem, że będzie to Jon lub Jaime. Czwarty plus za walkę smoków. Chociaż niewiele wniosła w sensie fabularnym, to realizacyjnie była bardzo spektakularna i trzymała w napięciu. Ostatni plus za Lyannę Mormont.
    Myślę, że Martin pójdzie innym tropem i Arya nie odegra tak istotnej roli w pokonaniu zombiaków. W serialu miało to sens, ale w książce kłóci się to z przepowiednią (Książę Którego Obiecano, Światłonośca itd.). Jak na razie nie ma też w książkach żadnej wzmianki o Nocnym Królu, poza opowieściami o 13 lordzie dowódcy Nocnej Straży, ale są to ewidentnie dwie różne postacie (Nocna Straż powstała po Długiej Nocy). Nie wiemy czy ktoś taki się pojawi w książkach, ale nawet jeśli, to wątpię by Arya go zabiła.
    Jestem też trochę zawiedziony i zaniepokojony przedwczesnym zabiciem NK. Zostały 3 odcinki, zakładam że w następnym akcja nieco zwolni, będzie opatrywanie ran, kilka personalnych konfliktów, pewnie pojawi się też Bronn. Ale co w pozostałych dwóch? Przecież pokonanie Złotej Kompanii wydaje się dużo mniejszym problem niż zabicie armii NK. Zostały dwa smoki, które same mogą rozstrzygnąć losy bitwy. Mam obawy, że znowu zobaczymy kłótnie, tym razem pomiędzy Jonem/Aegonem a Daenerys.

    1. Serialowy Nocny Król (Night King) to pierwszy Biały Wędrowiec, podczas gdy książkowy Król Nocy (Night’s King) jest postacią legendarną jak Brandon Budowniczy czy Lann Sprytny. Poza tym Martin gdzieś nadmienił, że Król Nocy (Night’s King) może być tytułem noszonym przez różne osoby, podobnie jak Król Północy.
      Sam mam przeczucia, że w książkach Królem Nocy może zostać Jon Snow.

      Co do przepowiedni dotyczących Azora Ahai i Księcia Którego Obiecano to wiemy o nich zbyt mało. Maester Aemon w „Uczcie dla Wron” powiedział:
      „Język wyprowadził nas na manowce na cały tysiąc lat.”
      Ta przepowiednia ma minimum tysiąc lat. Kto wie do ilu zmian w jej treści doszło w tym okresie.
      Nie wiemy nawet, czy ta przepowiednia jest prawdziwa. Nie wiem jak inni, ale od niewypału zwanego „Rumakiem, który przemierzy świat” podchodzę sceptycznie do przepowiedni.
      Bardziej jestem skłonny wierzyć wizjom, choć też niekoniecznie, zważywszy na istnienie szklanych świec czy możliwość odwiedziania ludzi we snach przez Trójoką Wronę.

      Rozwiązanie, że to Arya zabija Nocnego Króla jest dobre jak każde inne. Problem tkwi w tym, jak to przeprowadzono.

  18. arya ma takie skille ze wystarczy ze teraz pojedzie do stolicy, zabije cersei raz dwa i mozna konczyc te szopke

  19. Narzekanie na to, że wyprowadza się cześć wojska przed zamek aby bronić się nad przedzamczu oznacza tylko jedno: osoba która tak twierdzi, nie oglądała „Przygód Pana Michała”. Tam jest wszystko
    objaśnione.

    Bardzo dobry odcinek. Historia wróci do bardziej rzeczywistej narracji, znowu intrygi, polityka, zdrady itp.
    Nie ma Dothraków, Nieskalanych. Bron idzie z kuszą na Braci. Cersei ma przewagę, będzie fajnie.

    Dobre:
    gasnący Dothrakowie.
    wjazd Melisandre
    smoki nad chmurami
    śmierć Joraha
    emocje w krypcie
    śmierc Mormontówny
    dyscyplina Nieskalanych
    Theon
    Słabe:
    dłużyzny

    1. gasnący Dothrakowie. – pełna zgoda, tylko kto przeprowadza szarżę zupełnie w ciemno, mając ledwie blade pojęcie co kryje się w ciemności?
      wjazd Melisandre – ok, tylko dlaczego od strony wojsk NK?
      smoki nad chmurami – też mi się podobało
      śmierć Joraha – Fajna, bez zbędnej pogawędki na koniec
      emocje w krypcie – akurat ten wątek mnie zirytował. Gipsowe grobowce nie najlepiej świadczą o umiejętnościach budowlanych potomków Brandona Budowniczego
      śmierc Mormontówny – moim zdaniem groteskowa. Czekam na memy.
      dyscyplina Nieskalanych – zgoda. Tylko to ich truchtanie. Jakby mieli pełno w gaciach.
      Theon – Spoko. Chociaż chciałem żeby to on zabił Eurona
      Słabe:
      dłużyzny – dla mnie tylko jedna: scena z Aryą i umarlakami w bibliotece

  20. Zawieście logikę, którzy to oglądacie. 😉 Też nie jestem zawiedziona, podobało się, ale niedosyt pozostał. Będę spoilerować.

    Coś co z jednej strony mi się podobało, z drugiej miało jakąś niekonsekwencję lub brak logiki. Np. szarża dotracka – świetny pomysł z pokazaniem tysiąca światełek na horyzoncie, które jednak gasną jeden po drugim. A z drugiej strony: płonącą bronią chyba się walczy gorzej niż niepłonącą? I gdzie się podziała ich taktyka – walić i zwiewać? Myślałam, że może jakaś zasadzka na nich będzie, a tam co? Olbrzymy ich wytłukły wszystkich 100 tys. jazdy? I w ogóle, co Duch robił przy Mormoncie (nie płosząc koni)? Bardziej naturalnym środowiskiem dla niego byłby raczej ten tam parczek z jednym drzewem, oczkiem wodnym i trawniczkiem pielęgnowanym przez pokolenia Starków.

    Sam jak zwykle świetny, relacja z Edem – super 😀 Szary Robak nie wkurzał, podobało mi się, że też miał chwilę zwątpienia. Za to Nieskalani mają tylko jedną komendę.

    Sceny z Melisadre na plus, tylko to KROCZENIE… Chyba się uczyła od Nocnego Króla. Krótkie sceny między Melką i Davosem Sokole Oko świetne, ostatnia piękna.

    W ogóle początek na plus, ale znowuż: ile oni mieli zamiar stać na tym mrozie? To głupie przecież. I nie mogę zrozumieć, dlaczego piechota nie broniła się w zamku. Nie tłumaczy tego brak miejsca, koło Brana było totalnie pusto! 😉 I gdzie się podziała ciężka jazda z Doliny? Obrazili się, że Jon już nie jest King of the Norf? A i Jamie i Brien jak rasowi rycerze walczą na piechtę. Widocznie w przysiędze rycerskiej nie było mowy o tym, że koń daje przewagę.

    Dobry pomysł z tym, że Nocny Król przywołał zawieję, ale kurcze… do rzutu oszczepem z poprzedniego sezonu dodał chyba jeszcze skok o tyczce (i smoku) albo jakiś spadochron miał, ale nie pokazali ze względu na cięcia budżetowe. Rozumiem, magia, nieśmiertelność i te sprawy, ale na każdego chyba upadek ze smoka miałby jakiś wpływ. Ten miecz z gumolodu by mu się połamał czy co… I wiecie co? Żałuję, że nie zabił Brana 😉

  21. To kto w końcu zginął? Bo już się pogubiłam. Tam mało kto wgl powinien przeżyć. A przeżyły prawie wszystkie główne postacie.

    1. Chyba jeszcze Alys Karstark, była wśród ludzi Theona w bożym gaju.

      Yohn Royce przeżył, bo jest w zwiastunie czwartego odcinka. Ciekawe czy pojawi się Robett Glover, najwierniejszy chorąży Starków, który w Deepwood Motte przeczekał już Bitwę Bękartów.

      1. Trzeba przyznać, że koleś posiada naprawdę rozwinięty instynkt samozachowawczy. Obstawiam, że przeżyje wszystkich.

  22. Mam jeszcze pytanie do wszystkich, którym podobał się ten odcinek i beznadziejne zakończenie wątku Innych tłumaczą tekstem: To nigdy nie był serial o walce z Innymi – to serial o polityce i intrygach!

    To pokażcie mi tu politykę i intrygi na ostatnie trzy odcinki, bo ja tu nie widzę już wielkich rodów, które walczą o tron.

    Pozostało Jon&Danka vs Cersei&Pirat i na wygraniu tych pierwszych ta wasza polityka i intrygi się zakończą. Gorzko-słodkie zakończenie? No Jon lub Danka umrze w jakiejś nędznej scenie – super, co nie?

    Aha, na koniec – smocze szkło zabija NK, a ogień bezpośrednio od smoka go nie wzrusza. Fajnie D&D, fajnie. Powodzenia w pisaniu trylogii Star Wars, fajnie polegniecie na tych filmach.

  23. Jeden z najgorszych odcinków serialu. Ilością głupot porównywalna z odcinkiem s7e6. Straciłem chęć oglądania kolejnych odcinków. Wątek Nocnego Króla został rozwiązany w najgorszy możliwy sposób bez pomysłu. NK okazał się zły z samego bycia złym , co kłóci się z tym co pokazał nam Martin w swoich książkach. PS Dzięki Daelu za ciekawe prelekcje na pyrkonie.

  24. Jeden z najgorszych odcinków serialu. Ilością głupot porównywalna z odcinkiem s7e6. Straciłem chęć oglądania kolejnych odcinków. Wątek Nocnego Króla został rozwiązany w najgorszy możliwy sposób bez pomysłu. NK okazał się zły z samego bycia złym , co kłóci się z tym co pokazał nam Martin w swoich książkach. PS Dzięki Daelu za ciekawe prelekcje na pyrkonie.

  25. Powiem tak…. dramat.
    Szarża Dothraktów bezsensu, już nie wspominając o „simsowym” Duchu, który biegnie obok nich na pewną śmierć, bo pancio się nim znudził (a później wcale już go nie widzimy)…
    Zgadzam się z przedmówcą Pekinem, że scena śmierci Meliski, ogromny niedosyt i brak emocji. Podobnie, jak Pekin uważam, że to ser Davos powinien wykonać na niej wyrok, byłoby zdecydowanie więcej emocji.
    Czas poświęcony Dani i Jonowi – o zgrozo, jeszcze do tej pory oczy mnie bolą… Jedyna scena z Dany, która mnie ujęła to ta w której umiera Jorah, a i to jej mimika pozostawiała wiele do życzenia (chociaż bardzo lubię ta aktorkę).

    Punkt myślę, że najważniejszy – wielki hype, wielka klapa – jeżeli to ma być ta superhiper wielka bitwa, która rozwala system i w ogóle największa w świecie kinematografii, to ja się idę poturlać ze śmiechu, bo Bitwa Bękartów o niebo lepsza. Dodatkowo nie pomaga totalny brak logiki w tym odcinku, dosłownie jakby twórcy się na nią, za przeproszeniem wysrali… Po co było wprowadzać Azora? Spirale? Jakieś rzekomo ukryte motywy NK? Jak i tak koniec końców, kończy się na tym, że ginie w ogóle bezsensowny, pozbawiony emocji sposób (no dobra, wielkie zdziwko wymalowało się na mojej twarzy,ale nic poza tym). Zdecydowanie liczyłam, na ukryty sztylet w ręku Brana (naprawdę) i że Bran chociaż powie do niego „I tak oto mnie znalazłeś” albo „I tak oto się spotykamy”(no nie wiem kuźwa cokolwiek), wtedy NK chce wykonać na nim egzekucje, a Bran go dźga. Hmm cokolwiek, nawet zabicie Aryi, aby komuś zyskać czas np. Jonowi, albo Theonowi (to by dopiero było XD).

    Ogólnie nie miała bym nic do Aryi jako zabójcy NK, gdyby nie wprowadzenie właśnie wcześniej motywu Azora, tego, że Meliska wierzy, że to Jon lub Dany, gdyby nie to faktycznie Aryia się nadaje, w końcu jest cicha, zwinna, szybka i niezauważalna jak kot (pamiętacie przecie motyw łapania kotów w KP, albo nawet ostatnia scena z Jonem kiedy mówi, że nawet jej nie słyszał/nie zauważył).

    Kolejne wielkie rozczarowanie tego odcinka? Ilość śmierci… zdecydowanie było ich dla mnie za mało… Chciałabym zobaczyć np. śmierć Brienne lub Podircka ( ale na pewno nie tych dwóch osób jednocześnie, tak by móc wprowadzić emocjonalną scenę na zasadzie mistrz-uczeń). Na Ogara śmierć nie liczyłam,dalej czekam na starcie z bratem. Szary Robak – no to jest postać, która bankowo powinna zakończyć żywot w tym odcinku, ale nie bo przecież trzeba dalej ciągnąć idiotyczny wątek miłosny. Śmiało mógłby zginąć Jamie (tak,tak wiem, to on ma być tym młodszym bratem,który zabije Cercei), ale zważywszy na to, że D&D sraja na logikę, to mogli się go pozbyć.

    Podsumowując, odcinek bardzo ciemny, mało co widać. Dużo hype, mało jakości. Kompletny brak spójności i powiązania z resztą sezonów. Przez te 55 nocy, to nie wiem co oni kręcili, serio. Mi osobiście się dłużył i przynajmniej 3 razy sprawdzałam za ile będzie koniec.
    Jedyny, ogromny plus tego odcinka? Świetna muzyka i tu trzeba bić pokłony Raminowi Djawadiemu.

    1. Ja tylko powiem, że mimo że wątek z naszymi niewolniczymi kochankami jest tragizzny to próbuje pokazać to człowieczeństwo, dlatego będą to ciągnąć. To że robak mimo lat szkolenia i cierpień jest człowiekiem i człowieka niewiele może zniszczyć. Z chęcią bym zobaczył go jako jednego z tych niewielu pozostałych przy życiu. A z doradców dany czy dowódców nawet może być on jeden 😀

  26. Dedeki wyszły z założenia, co ten Martin pierdoli o jakims Azorze Ahai, księciu którego obiecano, walce dobra ze złem, Pana Światła z Wielkim Innym.
    Odcinek oceniłbym tak: pierwsze 75 minut 9,5/10, bo było naprawdę kilka fajnych, ładnych, ciekawych scen. Zakończenie 2/10, czyli razem średnia 5,75/10, krzywdząca, ale piszący scenariusz sami sobie zgotowali ten los.
    Gdyby ten atak Aryi był w odcinku piątym, po tym jak NK i jego armia zabiłaby kilka ważnych postaci z Szarym Robakiem i Brienne z Tarthu na czele i wycofaniem się niedobitków za Fosę Callin, do Riverrun, albo Harrenhall.
    Co do plusów to, droga Jona do bożego gaju była świetna, ta muzyka w trakcie, spadający z nieba martwiacy, nieumarły smok w zrujnowanym Winterfall, gasnące światła Dothraków, walka na murach. Było fajnie.
    A potem przyszły minusy czyli zabicie NK przez A. Stark – koszmar, miało być coś ala wrzucenie pierścienia do lawy, ale ktoś tu kurwa już w ogóle nie myśli.
    Tak na marginesie trzy kwestie, czy Davos w ogóle brał udział w walce, czy tylko bezsensu stał na murach i nikt go nie atakował?
    Po jakiego chuja Duch biegł z Dothrakami i co się z nim stało?
    Skąd ta armia w zwiastunie czwartego odcinka, skoro wszyscy widzieliśmy, że w Winterfell przeżyło najwyżej kilka osób, w tym niesamowita trójka walcząca przy ścianie i odbijająca od siebie setki umrzyków i Tormund z Gendrym na wzgórzu z nich zbudowanym.

    1. Może Nk sie pozbiera jak Michael Jackson w Remember The Time. Swoja droga DD-ki na pewno oglądały ten teledysk, to było moje pierwsze skojarzenie jak Nocny król sie rozpadł i druga myśl może się pozbiera do kupy 🙂 haha.

      1. Ta jasne. Pozbyli się w go w serialu już na dobre po najmniejszej linii oporu. Szkoda, że nie zabił go jakiś rolnik strzałą z grotem ze smoczego szkła. To dopiero byłoby uczta dla memów. NK w serialu okazał się randomem na którego ne potrzeba żadnego Azor Ahai i światłonoścy. DDki są idiotami. Nie mam ochoty już nawet oglądać serialu, bo NK był ostatnią ciekawą postacią w serialu. Oglądać Kena i Barbie z IQ 25 to będzie męka.

  27. Jeszcze rzucę jednym komentem, a co!

    Kto w świecie serialu najwięcej napracował się na próżno?

    Craster – napłodził synów, a nawet sekundę nie powalczyli xD

  28. A Melka to dlaczego się pojawiła od strony nieumarłych? Przyjechała z nimi ostatnim nocnym autobusem do Winterfell czy jak?

    1. To nie wiesz?? Ona wpakowała 20 pkt umiejętności w teleportację. I pewnie naszyjnik też coś daje.

  29. Akurat akcja Brana i to ,ze on jest kluczem do zabicia NK była przewidywalną.Ja osobiście obstawiałm cos podobnego z tym ,ze stawiałam na parę Jon – Bran a Nocnego króla zabiła para Aria – Bran. Bran wszystko zorganizował , a Aria dokonała tego czynu jak egzekutor. Bran dając jej sztylet prawdopodobnie wiedział ,ze to ona ma dokonać tzw. żywota NK.
    Ja obstawiałam Brana jako AA i w sumie z mojego punktu widzenia to jest Bran bo Aria tylko dokonała egzekucji jak to bywa u ludzi bez twarzy.
    Bran jest na pewno ostatnim bohaterem z opowieści starej niani jest tylko jedno pytanie czy ostatni bohater to Azor Ahai czy to jednak dwie różne osoby i jeszcze coś nas czeka w tym serialu?
    To pieśń lodu i ognia na razie został pokonany lód a co z ogniem, magia ognia na pewno istnieje widzieliśmy to i też powinna ulec degradacji dla przywrócenia równowagi planety, więc może jeszcze będzie nas czekać coś nagłego i bardzo zaskakującego, mam nadzieję, że z lodu i ognia nie zrobią w serialu pieśni lodu.
    Czy tylko już wątek żelaznego tronu w 3 ostatnich odcinkach będzie się kręcił.

    1. „Bran jest na pewno ostatnim bohaterem z opowieści starej niani jest tylko jedno pytanie czy ostatni bohater to Azor Ahai czy to jednak dwie różne osoby i jeszcze coś nas czeka w tym serialu?”

      GÓWNO NA CIEBIE CZEKA xD Azor Ahai to coś co jest w książce, a w serialu zostało pominięte. Natomiast w książce nie ma nawet kogoś takiego jak Nocny Król, więc Arya nie miałaby kogo zabić (pomijając fakt, że DDki sami potwierdzili, że to wszystko to ich wymysł).

      Nie ma żadnego AA w serialu, nie ma żadnego Nocnego Króla w książce. Obejrzałeś GÓWNO i się zastanawiasz czy między tym brązowym to resztki orzeszków czy marchewki xD

      Mam nadzieję, że rzeczowo odpowiedziałem na twoje pytanie.

      1. oj sie nie zesraj , bo jak na razie ty sie rzucasz tepy człowieku jak gówno, daruj sobie swoje debilne posty, to jednak tylko serial i słuzy jako rozrywka , wyluzuj bo za bardzo sie spinasz co ty zrobisz jak mzoe na raka kiedys zachoruje , bedziesz siedział w szpitalu i powtarzał gówno

        1. Matkę ci obraziłem, że od „tepych człowieków” wyzywasz i z takimi tekstami o raku wyjeżdżasz? Lecz się na głowę, podludziu.

          1. no pierwszy zaczałes z tym gównem i niezbyt miła wypowiedzia, ja pierwsza rzadko obrazam ,ale nie pozwalam siebie obrazac i wtedy zawsze jest z mojej strony kontrreakcja, dobrze wiesz ,ze twoja wypowiedź była raczej nie smaczna

          2. oj cos jednak cie boli i to bardzo , najbardziej przewaznie ludzi boli prawda , która ich dotyka , jestes agresorem bardzo niekulturalnym na dodatek,

      2. opowiesci starej niani były w serialu i Bran jest na pewno ostatnim bohaterem ,radze dokładniej ogladac serial hehe , na początku serialu niania mu opowiadał jak dochodził do siebie po upadku z wieży i to sie sprawdziło, oj głupi ty głupi ze słaba pamiecia na dodatek i źle kojarzacy fakty nie umiejacy ich logicznie w całosc powiazac

      3. dodatkowo jest mowa w serialu o księciu , którego obiecano wiec nie rzucaj sie bo była w serialu i mowa o ostatnim bohaterze i była mowa kilka razy o ksieciu , którego obiecano i moga to byc dwie rózne osoby na nic nie odopwiedziałes ,

  30. Może Nk sie pozbiera jak Michael Jackson w Remember The Time. Swoja droga DD-ki na pewno oglądały ten teledysk, to było moje pierwsze skojarzenie jak Nocny król sie rozpadł i druga myśl może się pozbiera do kupy ? haha.

  31. Myślę że odbiór odcinka byłby lepszy- na polskich forach, bo zagraniczne gremialnie pieją z zachwytu- gdyby HBO nie zapowiadała go jako Bóg-wi-co. Ludzie się nakręcili , spodziewali się trąb archanielskich, których być nie mogło… Nie był to zły odcinek, było kilka fajnych rzeczy, ale ogólnie czuje się nieco , hm… rozczarowana- no nawet jak na serial TV dla osób potrzebujących prostych rozwiązań to trochę za prosto poszło…choć na szczęście fandom, kierujący się logiką a przede wszystkim znajomością książek Martina, nie przewidział wszystkiego. Po prostu nie można mieszać. Książka to książka, a serial to serial.
    I co oni bedą robić przez kolejne trzy odcinki? Mam też prywatną satysfakcję z trafnego wytypowania nieobecności sfory Nymerii jako jednego z powodów do hejtu odcinka.

    1. no cóz pisałam ,ze jak czytam ,ze zobaczymy cos czego ludzkośc jeszcze widziała to chce mi sie śmiac , napisałam to kilka miesiecy temu i wyszło jak wyszło,
      ps. mowili ,ze to bedzie największa bitwa w historii telewizji a nie całej kinematografii zeby to pórwnac to trzeba szukac w serialach nie w filmach fabularnych

      1. Dokładnie. Poza tym, czy w ogóle w filmie padło choć słowo o Azor Ahai? Nie przypominam sobie, choć może się mylę.

        1. O ile sobie przypominam, to na początku, jeszcze za czasów Stannisa Melisandre mówiła i Salladhor Saan w rozmowie z Davosem wspominał.

    2. Alona – eeee?

      Pieją z zachwytu w wątku https://www.reddit.com/r/gameofthrones/ gdzie wypowiadają się ludzie, którzy nie czytali książek i cieszą się z każdego rozwiązania w stylu Jon zabija setki umarlaków i całuje z Danką – ach jak super i romantycznie.

      Natomiast w wątku https://www.reddit.com/r/asoiaf/ wypowiadają się ludzie, którzy czytali książki i tam dominuje hejt na odcinek.

      Nie róbmy z Polaków narzekaczy. Jak ktoś lubi PLiO to narzeka (westeros, fsgk, forum ogień i lód), a jak ktoś lubi taką papkę to się cieszy z dużej ilości akcji (fejsbuki itp). Odbiór na świecie jest podobny co u nas.

  32. Odcinek widowiskowy i trzymający w napięciu, ale pod względem logiki było nie za dobrze… Zbyt wiele głupot się pojawiło, obok których ciężko przejść obojętnie:

    – Szarża Dothraków – zupełnie bezcelowa i jedyne co przyniosła, to pozbycie się w błyskawicznym tempie sporej części armii „sprzymierzonych”. Choć przyznaję, że sam sposób pokazania tej szarży był pomysłowy i te znikająca po kolei pochodnie obserwowane z daleka z murów Winterfell robiły wrażenie.
    – Duch biegnący obok Dothraków – no bez jaj, co on tam robił 😀 Jaki jest sens wysyłania wilkora obok tysięcy koni, skoro jest od nich wolniejszy, a jedyne co może zdziałać to tylko spłoszyć te konie, bo chyba w pojedynkę nie zagryzie armii zombiaków 😀 Dużo lepiej by było, gdyby Duch kręcił się gdzieś po Winterfell albo jeszcze lepiej, gdyby siedział w kryptach i dopiero tam rzucał się na umarlaki. Inna sprawa, że skoro już Dedeki go wstawiły do sceny z szarżą to Duch nie powinien tego przeżyć, a widać go w zapowiedzi kolejnego odcinka 😀
    – Melisandre – sam jej powrót był zaskakujący i na plus, ale niech mi ktoś kurna wyjaśni jedną rzecz: Skoro Mela ma taką moc, żeby podpalać miecze i zasieki to czemu do cholery musiała palić Shireen, żeby pomóc Stannisowi przedrzeć się przez śnieg? Co zresztą i tak g…o dało 😀 Poza tym śmierć Meli też była dziwaczna… Zapowiedziała, że nie dożyje świtu, a jakimś cudem nie zginęła w bitwie więc po prostu wyszła z zamku i ot tak sobie umarła 😀 Bez sensu. A gdyby to Davos ją zabił to ta scena wyglądałaby o wiele lepiej i miała jakiś ładunek emocjonalny.
    – Zbyt mało bohaterów umarło – Edd, Beric i Lyanna to postaci trzecioplanowe, a śmierć Joraha i Theona wprawdzie miały emocjonalne ładunki, ale to nadal mało. Jakim cudem Sam, Jaime, Brienne i Szary Robak przeżyli, walcząc przez 3/4 odcinka niemal w pojedynkę z hordami umarlaków? Dużo ciekawiej by było, gdyby Jaime, Brienne i Robak padli w bitwie, a Sam powinien siedzieć w krypcie, skoro Dedeki nie chciały go uśmiercać.
    – Arya zabijająca NK – niby zaskakujące, ale w ten sposób Dedeki olały ciepłym moczem wszystkie te przepowiednie o Azorze Ahai, Księciu Którego Obiecano itp.
    – Bezużyteczność Białych Wędrowców, którzy tylko stali obok NK. Dziwne było też to, że wszyscy oni zginęli, gdy NK został zabity. A cała scena między NK a Branem była dosyć sztywna. Szkoda też, że Bran jedynie wwargował się w kruki, a nie próbował np. w Viseriona.
    – Mało śniegu – niby taki niuans, ale skoro już trzy sezony temu Stannis miał problem, żeby przedrzeć się pod Winterfell przez śnieg to teraz, kiedy przyszła zima i jeszcze NK przyniósł ze sobą zimno, pod Winterfell powinny być kilkumetrowe zaspy…

    Do tego cały odcinek był za mocno przyciemniony i czasem ciężko było coś dostrzec.

    Na plus na pewno Lyanna i zabicie przez nią olbrzyma, poświęcenie i śmierć Theona i Joraha, a także scena wskrzeszenia umarłych przez NK, w której widać m.in. wstających Lyannę i Edda i mających błękitne oczy. Odcinek ok, ale mogło być dużo lepiej.

    1. „– Bezużyteczność Białych Wędrowców, którzy tylko stali obok NK. Dziwne było też to, że wszyscy oni zginęli, gdy NK został zabity.”

      To się musiało tak skończyć, bo wątek Innych przerósł beztalencia D&D…

      Książka – Inni to odrębna rasa, wręcz cała tajemnicza cywilizacja, a Biali Wędrowcy mają swój własny język i kulturę, brak info o jakimś liderze w stylu Nocnego Króla

      Serial – jest sobie Nocny Król stworzony przez Dzieci Lasy do wyrzynania ludzi, robi sobie armię umarłych, których istnienie jest uzależnione od jego życia i rusza zabić Trójoką Wronę xD (aha, jeszcze przerabia dzieci w Białych Wędrowców, których istnienie w serialu nie ma żadnego sensu)

      Tak to jest jak tajemnicze zagrożenie z północy sprowadza się do nudnego wroga rodem z komiksów.

    2. „Jakim cudem Sam, Jaime, Brienne i Szary Robak przeżyli” ….A jakim cudem przeżył Jon ? Gdy NK wskrzesił tysiące umarłych widać, że jest otoczony z każdej strony hordami umarłych. I potem w kolejnej przedziera się, a z boku i tyłu nikogo widocznie już nie ma, bo nikt go nie atakuje, by zabić 🙂 To samo zabicie NK. DDki sprowadzili go do roli zwykłego białego wędrowca, bo wystarczy Valyriańska stal i pewnie też smocze szkło. Więc wyszło, że rolnik mógłby o z łuku zabić strzelając z muru grotem ze smoczego szkła. BEZSENS. Spodziewałem się, że nie pójdzie go tak łatwo zabić.

      1. Jakim cudem przeżył Jon? Była na to teoria. Inni nie zabijali tych, którzy składali przysięgę starym bogom.

  33. Lekki niedosyt jest za sprawą śmierci NK. Ale od początku, mimo iż Arya zabiła NK to Melka jest MVP odcinka. Początek budował grozę i emocje, uważam że to się udało,swiatła Dothrakow fajne ale szarża do nikąd miała pokazać z jak potężną siłą walczą. Sama bitwa trochę przerysowana bo w pewnym momencie prawie każdy z bohaterów już był powalony przez dziesiątki truposzy i wstaje i bije się dalej a już widzę że Sama na to stać. Danka i Jon na tych smokach to chyba polatać chcieli, o ile Danka miała koncepcję żeby trochę truposzy palić to Jon chyba chciał śnieg z drzew strącić. Bitwa smoków OK i tyle, Danka znowu ratuje Jona tylko niepotrzebnie lądowała, no ale dzięki temu mógł się Jorah wykazać i pięknie zginąć w obronie swojej ukochanej królowej, scena jego śmierci i smok obok dość fajna. Młoda Mormontowa też godnie zginęła, Beric tak poprostu, to samo Edd a Tiohn nie potrzebnie wykonał szarżę na NK no ale przynajmniej ktoś ko konkretny go zabił. Fajna była scena z zabawą w chowanego Aryi i truposzy i nagle słodki dialog Sansy i Tyriona, widać zaiskrzyło. Robak przeżył i będziemy musieli na jego miłosne wywody patrzeć, swoją drogą nieskalani niby się nie boją a ten chyba miał pełne gacie. Sama Aryja ubija NK i tu wszyscy oczekiwali jakichś emocji wrażeń, jakiejś zmiany akcji a futrach i po zabawie. Na wyjaśnienia po co przybył nie czekałem bo to w poprzednim odcinku powiedział Brań jednak dla mnie to było nieprzekonujące, ok szedł po trojoka wronę ale konkretnie dlaczego? Czemu Biali wędrowcy nie walczyli, nie robili nic tylko stali a przecież mieli większe umiejętności niż zwykle truposze. Duch chyba się na Jona o tego smoka obraził i poszedł w siną dal, zwiastun pokazuje że wrócił jednak to takie słabe było. Fajne przywołanie słów Syria żeby zmotywować Aryje. Liczę że jeszcze czegoś się dowiemy o NK lub Branie bo przecież nie wwargował się w kruka żeby sobie polatać nad miastem. Obraz jak wspominacie ciemny i dużo się działo ale muzyka była świetna. Wszystkich się nie da zadowolić jednak niedosyt pozostał. Teraz pora ruszać na południe.

  34. Czekam na analizę bardziej niż na odcinek a tu nadal cisza :/
    Moja cierpliwość po porannym seansie jak widać została już wyczerpana.

    1. dlatego najlepiej ogladac po poludniu zeby akurat swiezo po obejrzeniu zalapac sie na analize 😛

  35. A mnie o dziwo odcinek się podobał. Narzekam na serial od samego początku, od 5 sezonu straciłem nadzieję, a w kolejnych wściekłość przeszła w politowanie. Ostatnie odcinki oglądałem już jako serial komediowy, pierwszy to mocne 1/10, drugi troszkę lepiej i 2/10, trzeci to zdecydowanie lepiej bo 4/10, głównie dlatego, że postacie milczą przez większość czasu i nie ma tych idiotycznych dialogów. Trochę trudno się to oglądało bo strasznie ciemno i chaotycznie i nic nie widać, ale przynajmniej nic nie mówią(uważam to za najmocniejszą stronę odcinka). Efekty ok, walki smoków ok, muzyka ok, logiki jak zwykle brak, ale na to już w ogóle nie liczę. Zastanawia co będą robić przez kolejne 3 odcinki? Po namyśle daję jednak 4,5/10.

    1. Jedyną sceną która mi się naprawdę podobała, to ta w której Szary Robak poświęca swoich braci/nieskalanych osłaniających odwrót, to zawahanie , prawdziwy żal i rozpacz były autentyczne i wiarygodne oraz pasowały do postaci i całego wątku nieskalanych.

  36. DDki wytłumaczyły, że Nocny król został zamordowany sztyletem z walyriańskiej stali (tak tym który wcześniej Arya oddała Sansie), więc logiki tu też nie było

  37. Dramat, tragedia, żenada, ciężko to nawet ubrać w słowa. Dawno nie widziałem większego rozczarowania, mimo że zbyt dużego sensu nie oczekiwałem.

  38. „Cena triumfu była zadziwiająco niska. Pożegnaliśmy Theona, Edda, Lyannę, Berica, Jorah i Melisandrę, a prawdopodobnie również Ducha.”

    Dael, po raz kolejny widać, że piszesz analizy na podstawie obejrzanego odcinka, a kompletnie pomijasz przejrzenie sieci, by poszukać ciekawostek. Wystarczyło nawet obejrzeć promo 4 odcinka, by dowiedzieć się, że Duch przeżył.

    Ale wybaczam, bo podsumowałeś to tak jak należy – „Zamiast tego było historią sprytnej dziewczyny, która “przeteleportowała się” tuż za plecy mało interesującego złoczyńcy, by uratować swojego bezużytecznego brata.”

  39. Dwie uwagi do recenzji. Duch niestety przeżył, widać go w zapowiedzi kolejnego odcinka (scena gdy idą podpalić stos pogrzebowy). Napisałem „niestety” bo jego wątek został tak zepsuty, że wolałbym aby zginął. Druga uwaga dotyczy niewykorzystania umiejętności Aryi do zmiany powierzchownosci na Brana: żeby to mogła zrobić musiałaby wcześniej Brana zabić.

    1. Co do Ducha – faktycznie. Nie oglądałem promo odcinka czwartego, więc nie wiedziałem. Ale obie opcje były złe w tej sytuacji.
      Co do twarzy – właśnie nie wiadomo. W przypadku LBT i ich zdolności do zmiany facjat był straszny brak konsekwencji (patrz: podmiany twarzyczek przed oślepnięciem Aryi).

      1. To prawda, od dwóch sezonów mamy jedną wielką niekonsekwencję. Ja już w poprzednim sezonie pogodziłem się z tym, że serial jest dla młodzieży licealnej, więc poza kilkoma wątkami o których wcześniej wspomniałem (Biali Wędrowcy, Duch, jeden olbrzym) nie rozczarował mnie ten odcinek. Była to solidna rozrywka. Odcinek Hardhome, wzbudził we mnie większe emocje, ale tam było zaskoczenie, a tutaj planowana bitwa.

        1. I jeszcze słowo: Twój pomysł aby zostawić Ducha w kryptach jest bardzo dobry. To byłoby idealne rozwiązanie. Szkoda, że na to nie wpadli.

        2. Proszę nie obrażać młodzieży licealnej! ? Pisze to licealista z pierwszej klasy i zagorzały czytelnik tej sagi Martina, który również niestety ubolewa i czeka na Wichry Zimy i więcej spójności i klasy Martina.

    1. edit: potwierdził się też sposób w jaki zginął Theon i to co się stało z młodą niedźwiedzicą, a pozostały spoiler dotyczy śmierci kogoś ważnego, pewnie wydarzy się w ostatnim lub przedostatnim odcinku

        1. przeczytałam właśnie przed chwila te spoilery i sie potwierdziły,czyli ktos z rodziny pracował na jednym z planów,
          to ,ze Jon zabija Dany moze sie wydarzyć, bo pisałam o tym wczesniej ,ze moze byc jeszcze cos waznego i byc moze Jon zabije Danke bo ona nie bedzie do końca człowiekiem tylko przeciwaga dla nocnego króla ciepłem, ale czy tak będzie to sie zobaczy ,
          moze zacznie jej tez odwalać jesli idzie o władze , ewentualnie Danka zabije Jona , czekamy więc na …..

  40. Dałem 3/10 za Lyanne, uśmieszek Night Kinga i muzykę w tym odcinku.
    Gra o tron skończyła się na czwartym sezonie, change my mind.
    Martin dawaj te książki człowieku!!!

  41. Dla mnie odcinek 9/10 fakt, ze trochę ciemno i szczegóły przez to umykały, ale to właściwie jedyne poważne zastrzeżenie.

    Scena z dotrakami świetnie zrealizowana. Sporo osób narzeka na brak logiki – ja ją widzę. Po tym jak w 2 minuty pozbyli się 100k koniarzy, starcie z Cersei i Złota Kompanią będzie bardziej wyrównane.

    Przez większość odcinka czuć było takie przytłoczeniu i zaszczucie. Spodziewaliśmy się śmierci wielu znaczących postaci i w pewien sposób je dostaliśmy. Ktoś jednak musi jeszcze grać w następnych trzech odcinkach, które jakoś o wiele krótsze nie będą.

    Pod względem montażu mam małe zastrzeżenie. Początek był świetny. To przechodzenie kamery z Sama na Tyriona było rewelacyjnie zrobione. Zabrakło mi tego już w wirze walki. Wiadomo, ze przez ten dym i ciemność to niewiele było widać, ale pewnie nie bez powodu kręcili to w nocy. Po prostu takie sceny łatwiej nakręcić, łatwiej ukryć niedoskonałości itd.
    Niemniej jednak najbardziej żenująca sprawą jest brak 4K i HDRu w HBO. Serial za grube miliony, a technologicznie zacofany w stosunku do tego co oferuje konkurencja.

    Nie mam problemów z brakiem wyjawienia motywacji NK. Była o tym mowa w poprzednim odcinku. To o czym pisał Deal w kontekście Jona przebijającego się do Bożego Gaju tez jest świetne. Poświęca przyjaciół, żeby wykonać zadanie – i to się nie udaje, bo grzęźnie na smoku. Świetna sprawa.

    Naprawdę cieszę się, że już w 3 odcinku zakończył się wątek nadprzyrodzony. Na pewno był on ciekawy dla wielu osób, jednak to właśnie żelazny tron jest esencja plio. Cóż z tego ze zostały tylko 2 strony konfliktu, skoro miejsce jest tylko na jedeną dupę na krześle!

    Przymykam oczy na wiele błędów i wypatrzeń. W niecałe 4 godziny trudno jest domknąć wszystkie wątki, unikać teleportacji i sklecić wszystko w logiczną całość. Nieważne. Mamy mega widowisko. Krew się leje, dużo się dzieje. A że jakiś pies pobiegł między koniorzami i będzie w 4 odcinku to drobnostka biorąc pod uwagę cały trud włożony w ten serial, który dostarcza naprawdę kupę dobrej zabawy.

    1. „Dla mnie odcinek 9/10 (…) Mamy mega widowisko. Krew się leje, dużo się dzieje.”

      Kurczę, przez to, że większość widowni ma taki „gust” i że DDki zdają sobie z tego sprawę to właśnie dlatego dostaliśmy taką kupę. Ale fajnie, że się dobrze bawiłeś.

      1. Oczywiście. Kilkanaście milionów wpompowane w jeden odcinek musi wyglądać 🙂 Poza tym rzeczywiście dlatego był pompowany taki balonik odnośnie „największej bitwy w dziejach telewizji” żeby właśnie trafić w gust odbiorców. Wiem, ze zdania na temat tego odcinka są podzielone, ale za granicą odcinek zbiera bardziej pochlebne opinie.

        Myśle ze właśnie tym 3 odcinkiem da się pogodzić zarówno fanów megaepickiegoszoł jak i bardziej zradykalizowanych fanów.

        Dzisiaj sporo się działo, ale następne odcinki powinny być już bardziej wyważone.

    2. i dobrze ,ze duch przezył zreszta tak napisałam komus kto twierdził ,ze zginął, nie widziałam, tylko tak sie domyslałam jak nie pokazali ,ze zginął to zyje

  42. „W niecałe 4 godziny trudno jest domknąć wszystkie wątki, unikać teleportacji i sklecić wszystko w logiczną całość.” Ale to scenarzyści skrócili te 2 ostatnie sezony do 13 odcinków, bo „materiału na tyle wystarczyło” więc dlaczego ich rozgrzeszasz? To oni sobie naważyli tego piwa, a teraz nie wypili tylko wylali i to na widzów.

  43. Do zabicia Nocnego Króla odcinek naprawdę trzymał mnie w napięciu i był dobry, jak na nowe „zasady” panujące w serialu, który przestał się interesować spójnością i realnością świata przedstawionego, a skupił się na efektywnym schemacie budowy scenariusza na zasadzie setup-payoff (do tego momentu byłem jedynie rozczarowany tym, że już widziałem, jak żenująca postać młodej Lyanny kończy swój żywot jako Pani Kleks pod butem trolla, ale niestety ciemności odcinka mnie zmyliły).
    Niestety, jak Arya zabiła NK, wszystkie emocje ze mnie uleciały i byłem rozczarowany podobnie do Daela, bo zabicie głównego złego przyszło wręcz za łatwo i nie niosło za sobą żadnej większej ceny, nie było to słodko-gorzkie zwycięstwo – łatwo przyszło, łatwo poszło. Co więcej, w omówieniu odcinka Dedeki mocno sugerowali, że kwestia zabicia NK to było tylko użycie valeriańskiego ostrza. A szkoda, bo już zacząłem się dopatrywać w historii tego sztyletu analogii do legendy o wykuciu Światłonoścy, który był kolejno hartowany w wodzie, lwie i Nissie (tutaj najpierw musiał być normalnie wykuty, później spowodował niewolę Tyriona-Lwa, a na koniec na polecenie Sansy zabito nim Baelisha, który ją kochał). Ale wszystko wygląda na to, że to tylko moje urojenia i nadinterpretacja, bo Dedecy są za mądrzy na jakieś głupie legendy o Azorze Ahai, o którym pieprzyli od 7 lat.

  44. Czy tylko ja jeden widzę, że Arya zabija NK sztyletem, który 10 minut wcześniej oddała Sansie?!

  45. podsumowujac to co wydarzylo sie w odcinku: wyglada to tak, że 98% armii sił „dobra” padło (w tym wszyscy nieskalani), tymczasem w zwiastunie kolejnego odcinka mamy już świeże armie nieskalanych…
    poza tym to co zawsze: magicznie zombiaki rzucają się na randomowych żołnierzy od razu ich zabijając, ale walcząc z plot armorowcami już są powolniejsi, zatrzymują się, robią wszystko, by tego kogoś nie zabić.
    kiedy taki plot armorowiec był w sytacji zagrozenia życia – szczegolnie jon i danusia, już się cieszyłem, że może w końcu padną, no ale nie, bo po co narażać się na niezadowolenie fanboyów xD pfu!

    1. Dokładnie, DDki boją się zabijać ważnych bohaterów, a serial się właśnie na tym wybił. Gdyby mieli do dyspozycji materiał tylko z dwóch pierwszych książek to Jon walczyłby u boku Robba, bo w życiu nie odważyliby się na pomysł z Krwawymi Godami.

  46. Podpisuje się pod tym co Deal napisał w podsumowaniu 😉

    A jeszcze takie przemyślenia mam – po co Jon został wskrzeszony, skoro nie był AA? Żeby był superromans z ciotką?

    1. bo moze jest księciem , którego obiecano i który jednak jako mający w sobie lód i ogień jest pieśnia mimo wszystko i zabije ciepełko, to tylko moje domysły wtedy by wyszło ,ze najwazniejsze postaci sa dwie Bran i Jon

  47. Ja jestem może naiwny ale wydaje mi się że takie szybkie ucięcie wątku Innych, jest celowym zabiegiem żeby plot-twista na koniec nam zaserwować w postaci Bran = NK. Już po całej akcji politycznej z Cersei.

    Zastanówmy się, Bran zaczyna wargować w momencie pojawienia się NK w burzy śnieżnej (kruki to taka zmyłka dla uśpienia widza). Tak jak by NK był na autopilocie do tego momentu, Bran bierze stery nocnego króla żeby postawić wyzwanie naszym herosom, albo ma jakieś tam ukryte cele (może wyjdzie coś w następnych odcinkach). Autopilota włącza znowu jak NK się zbliża do niego. Nie wiem jaki cel by miała mieć taka kabała, ale taki scenariusz wciąż pozostaje w grze i trochę by głupotę ratował, pod warunkiem że wyjaśniło by to nam motywacje Innych.

    Ale ogólnie sam nie wierzę w te brednie które napisałem, tylko się łudzę że nikt tylu milionów takim idiotom scenarzystom by nie dał żeby robili z widza debila, bo tak się czuję. 🙂

    Podobnie było z Lostem, hura bura tajemnica, a później nic, wydmuszka.
    Zmęczę te 3 odcinki ale jestem ostro zły na D&D.

    1. ja tez mam taka nadzieje ,ze jeszcze bedzie jakis zwrot akcji duzy oprócz walki o zelazny tron

  48. Ten odcinek potwierdza tylko że serial jest dla debili, fanów avengersów i strażników galaktyki, z książkami nie ma nic wspólnego (o zgrozo tam bohater może umrzeć na zakażenie)

    1. Odcinek za ciemny i trochę zawodzący, ale ogólnie może być, to i tak tylko serial, prawdziwy ending to będą książki.

    2. Ej, Avengersi mają przynajmniej Thanosa, który ma jakąś ideologię. Pokrętną, ale zawsze

  49. I czemu ten Duch taki mały? Od razu czuję wrogość do twórców jeśli nie potrafią wykorzystać jego potencjału, skąpiąc przy tym budzetu na odpowiednie CGI. Cała kasa poszła na smoki?

    Ja także czuję jakieś rozczarowanie. Może nie jakieś duże, ale wyczułem za dużo zgrzytów w tym odcinku. Oby chociaż finał sezonu nie zawiódł, bo ciekawe ile z tego co jest Martin przełoży do książek. Z pewnością rola Azora Ahai nie zostanie pozamiatana pod dywan.

  50. Trzymanie wojska przed murami miało by sens gdyby wykorzystano je jak w Troi(2004), gdzie wojska trzymały przeciwników z dala od murów a łucznicy puszczali salwę za salwą masakrując wroga. Dothrakowie to był jakiś smutny żart, ładnie wyglądało i nic absolutnie nie dało. Czy nikt na Północy nie wpadł na pomysł by lać oliwę z murów na umarlaków??? Dedeki to chyba Stronghold Crusader nie znają.
    Na jaką cholerę Katapulty i trebusze przed liniami obrońców to chyba nie ma już co pytać.
    Ale odstawiając na bok absurdu „planu” obrony Winterfell(nazwa to akurat pasuję), to odcinek zasługuję na więcej niż 4,61, to było zacne widowisko rzadko spotykane w telewizji dlatego ode mnie 7, pewnie naciągnięte ale tak to pozostawię.

    1. cała ta bitwa jest spaprana pod wzgledem taktycznym, a dothraki i trebusze są wisienkami na torcie. Czy oni tam nie mieli żadnego konsultanta od taktyki obronnej?

  51. Jedyne na co wpadłem to to, że Bran specjalnie staje się NK by zrobić:
    -czystkę w Westeros
    -zjednoczyć tych dobrych bohaterów i postawić na tronie kogoś dobrego/usunąć całą koncepcję jednego króla.
    Także na koniec spokojnie będziemy widzieli jak Bran cofa się w czasie i zostaje NK.

  52. NK chciał się tylko podrapać po głowie, a tu mu jakiś miś koala nagle na plecy skacze- i tak z bohaterki do antybohaterki ;P. Tak na serio – poziom absurdalności tego odcinka i poziom zawodu jest tak wielki u mnie, że z godziny na godzinę coraz więcej bzdur i rozczarowań sobie przypominam. Napisaliście już tyle, że nie będę się powtarzał, sądziłem już w trakcie, że nic gorszego od poprzedniej sceny mnie nie zaskoczy, po czym pojawiała się następna. Aż brakowało jeszcze hasła „matka NK- ona też miała na imię Martha”.
    P.S.: W pewnym momencie sądziłem, że chcą nawiązać do pewnej przygotowywanej przeze mnie obłąkanej spekulacji, ale twórcy szybko mnie z błędu wyprowadzili.

  53. 1. Bran okazał się kluczem do pokonania NK , Ariya tylko i wyłącznie dokonała egzekucji,
    2. dzięki Branowi zabili Palucha bo Bran wszystko zobaczył i powiedział kto zaczął i ze zdradził ich ojca,
    3. Bran powiedział Jonowi poprzez usta sama – kazał mu powiedzieć ,ze Lianna jest jego matką i Jon jest spadkobiercą żelaznego tronu,
    4. Bran dał Arii sztylet , którym zabiła Nk,
    5. Bran jest tą najważniejszą osobą w serialu powiązaną niemal ,ze wszystkimi wątkami, spina je w jedność
    6. w książkach Bran na początku zobaczył samo serce zimy i śniących innych, przeraził się i wybudził ze śpiączki ,
    7. imię jego wilkora znamiennie brzmiało Lato i sporo mówiło,

    być może Bran jeszcze ma do spełnienia jakąś role w serialu dlatego żyje ciągle

  54. Według mnie odcinek nie był genialny ale jak na tak niski budżet to wyszedł im całkiem dobrze. Niby ludzie narzekają że ta bitwa jest słabsza od tej o helmowy jar ale tam budżet był 3/4 krotnie większy. No i nie całkiem się zgodzę że ta bitwa nie wyrzadziła zbyt dużych strat bo przecież zginęli praktycznie wszyscy dothrakowie, nieskalani i żołnierze północy, teraz armia Jona i Daenerys może nawet nie liczyć 1000 żołnierzy bo jakoś nie było widać zbyt wielu ocalałych.

    1. Według mnie odcinek nie był genialny ale jak na tak niski budżet to wyszedł im całkiem dobrze. Niby ludzie narzekają że ta bitwa jest słabsza od tej o helmowy jar ale tam budżet wynosił na cały film 94 mln dolarów a na samą bitwę poszło pewnie z minimum 50 mln.No i nie całkiem się zgodzę że ta bitwa nie wyrządziła zbyt dużych strat bo przecież zginęli praktycznie wszyscy dothrakowie, nieskalani i żołnierze północy, teraz armia Jona i Daenerys może nawet nie liczyć 1000 żołnierzy bo jakoś nie było widać zbyt wielu ocalałych. A cersei ma 20 000 ludzi z złotej kompanii + pewnie z około 10 000 żołnierzy lanisterow.

  55. Jedyne chyba słuszne rozwinięcie tego supełka rysowanego przez NK w ostatnim domostwie flakami małego Lorda Umbera.

    1. Bran widział całą czasoprzestrzeń, próbował pewnie wpływać na nią zmieniając małe rzeczy, aby zmienić świat. ( Nie wiem po co, może świat się źle kończył)
    2. Bran widział że nic to nie daje i świat sie zjednoczy przy jednym wielkim złodupcu, to też takiego im dał – siebie jako NK.
    3. Bran namiesza jeszcze w polityce swoimi złotymi myślami z przyszłości. Tak aby Jon ( lub ktokolwiek z innych dobrych) wygrał.
    4. Okazać się może że Bran „zrobił” Jona, po przez wywołanie Rebelii Roberta, podsyłając Reagarowi przepowiednie.

    W każdym razie nie chciał bym aby serial był taka pustą rozrywką dla fanów wrestlingu.

    1. Albo wprowadzili motyw Brana chcąc coś z tym zrobić, a potem z tego zrezygnowali.
      Tak jak w przypadku Dorne.

  56. Dothraki wymiatali, może i po ciemku i nic nie widzieliśmy, ale wybili kilku Olbrzymów i to w mgnieniu oka zanim sami nie padli. W końcu do Winterfel dotarł tylko jeden Olbrzym a jak pamiętamy z poprzedniego sezonu mur przekroczyło ich kilku (nie pamiętam ilu, ale chyba było widać więcej niż trzech):)

  57. Ale wiecie co, w sumie to zaskoczenie jednak było- napompować widownię przed seansem co za ochy i achy będą w związku z tym odcinkiem, a potem zrobić takiego gniota, którego nie popełniłaby znaczna część internetowych twórców- to jednak trzeba umieć.

  58. Moze dlatego rzucono dotraków na pożarcie, zeby wojska Dany sie przerzedziły i Cercei dała i po pupsku, jakby ruszyli wszystkimi siłami na południe to wygranie Lwicy w bitwie yło by bez sensu. Moze bitwe przegraja ,ale wygraja wojne i po przegranej bitwie stanie sie cos waznego mnin. Aria zabije byc moze Cercei.No chyba ze ta starsza blondyna lwica wydyma wszystkich i bedzie rzadzic.

  59. Szkoda, że Dael nie zorganizował zakładów, nie wiem ile bym teraz wygrał razem z tymi 30 osobami, które też zagłosowały na Aryę. Jednak sam finał rzeczywiście był trochę rozczarowujący, dla mnie ze względu na brak pojedynku z NK, tylko jego szybkie zabójstwo przez niepowstrzymaną morderczynię. Mimo tego mi odcinek się podobał, to naprawdę była najbardziej spektakularna bitwa w serialu, a drobne lub mniej drobne głupoty wcale mi jej nie popsuły. A na dodatek jest jeszcze czas na intrygi z Cersei, czyli to na co czekam najbardziej, i zly będę jeśli to spłyvcą, bo jeśli chodzi o nieumarłych to oni i tak nadają się tylko do spektakularnego pozbycia się ich. A to uznaję za w pełni osiągnięte.

  60. gasnący Dothrakowie. – pełna zgoda, tylko kto przeprowadza szarżę zupełnie w ciemno, mając ledwie blade pojęcie co kryje się w ciemności?
    wjazd Melisandre – ok, tylko dlaczego od strony wojsk NK?
    smoki nad chmurami – też mi się podobało
    śmierć Joraha – Fajna, bez zbędnej pogawędki na koniec
    emocje w krypcie – akurat ten wątek mnie zirytował. Gipsowe grobowce nie najlepiej świadczą o umiejętnościach budowlanych potomków Brandona Budowniczego
    śmierc Mormontówny – moim zdaniem groteskowa. Czekam na memy.
    dyscyplina Nieskalanych – zgoda. Tylko to ich truchtanie. Jakby mieli pełno w gaciach.
    Theon – Spoko. Chociaż chciałem żeby to on zabił Eurona
    Słabe:
    dłużyzny – dla mnie tylko jedna: scena z Aryą i umarlakami w bibliotece

  61. Fabuła, postacie, dialogi zupełnie nieautentyczna. Telewizyjna kontynuacja sago mocno rozczarowuje. Na pochwałę zasługują jedynie zdjęcia, scenografia itp.

  62. W ten sposób zakończyliśmy nasz mały przerywniczek z białym gościem zza muru. Można się rozejść i zająć poważnymi sprawami. Czy Cersei jest naprawdę w ciąży? Czy przyjmie swojego brata z powrotem w królewskiej przystani? W sumie miała racje i ci cali Starkowie wyolbrzymili zagrożenie, a już, żeby mówić o apokalipsie i zagładzie ludzkości…no bez przesady. Może za dużo się nasłuchaliśmy wyolbrzymionych mitów tej starej baby z Winterfell. Ahh jej bujna wyobraźnia.

    1. Zabawne jest to, że Cersei okazała się najbardziej rozsądną osobą, nie wysyłając nikogo na Północ.

  63. Dany uratowało plot armor.
    W tamtym momencie bardzo mocno kibicowałam innym. No sory każdy inny bohater umarł by natychmiast.

    Ja nie wiem. Miałam mieszane uczucia do Aryi. Jednak to naprawdę dobry i uzasadniony w przeszłych zdarzeniach pomysł.
    Szkoda tylko że nie zobaczyliśmy Azora Ahai.
    I okazało się że porwanie Lyanny przez Rhaegara było głupstwem. Książę którego obiecano nie istnieje. Debil.

  64. Daelu a co ze znamieniem które NK zostawił Branowi i dzięki któremu go wyczuwał. CTRL C / CTRL V i Arya je ma ?

  65. A jeszcze taka myśl mnie naszła – po co w ogóle była ta cała batalia. Przecież wystarczyło nająć LBT w Braavos. Prędzej czy później by NK ukatrupili.

    1. a i nie zapominajmy, że LBT jest w serialu jednoosobową gildią zabójców, jaqen pewnie ma pelne rece roboty juz w samym bravos xD

  66. Tym razem tytuł odcinka w pełni adekwatny do tego, co dzieje się na ekranie. Ciemno, ciemno, po prostu długa noc. Aż momentami ciężko zorientować się kto bije kogo. Nie ma co nastawiać się na realistyczną bitewną taktykę. Bitka z silami Nocnego Króla miała być efektowna i zmieścić się w budżecie. Nie przeczę, niektóre scenki wyszły epicko. Z wytypowanych przeze mnie bohaterów do rychłego spotkania z Nieznajomym, padli Theon i Jorah. Wygląda na to, że ród Mormontów przestał istnieć, bo mała Lyanna również pożegnała się z życiem ):
    Niemal pewne, że większość bohaterów oszczędzono na rozprawę z Cersei, bo w serialu najbardziej liczy się to komu przypadnie Żelazny Tron. Kto by się tam przejmował jakąś bitwą o losy świata :/
    Słyszałam, że twórcy GoT naobiecywali, że w ostatnim sezonie pozwolą bohaterkom wyjątkowo się wykazać, ale teraz zastanawiam się czy nie przesadzili z tych podlizywaniem się tym, którzy narzekali na seksizm. Moim zdaniem Nocnego Króla powinien był załatwić Jon, Bran albo Daenerys. To była robota bardziej dla nich, a nie dla Aryi. Serial oczywiście próbuje stworzyć fabularne uzasadnienie dlaczego akurat musiała być to Arya, poprzez wrzucenie gadki Melissandre – „What do we say to the God of Death?”, ale do mnie bardzo średnio ono przemawia. Sama nie wiem czemu jestem zaskoczona. Scenarzyści nie raz i nie dwa pokazali w jak głębokim poważaniu mają całą mistykę PLiO. Obawiam się tylko, że chęć pokazania jakimi badassami są Arya i inne panie skieruje je na ścieżkę zwykłego marysuizmu. Wydaje mi się, że już zaczynają przyćmiewać swoją zajebistością męskie postacie.
    Jednak szkoda, że serialowy Nocny Król nie był wzorowany na tym martinowskim Nocnym Królu (czy Królu Nocy). Może wyszedłby kolejny Mroczny Lord, ale przynajmniej byłby ciekawszym villainem, a ostateczne starcie z nim trudniejsze i bardziej satysfakcjonujące.
    Ech, Duch wystawiony do walki niczym jakiś random, a Jon w najlepsze lata sobie na smoku. Nie lepiej było zostawić wilkora do obrony którejś z ważniejszych dla Jona osób?
    Nawiasem mówiąc, natknęłam się kiedyś na fajną teorię czemu do Jona bardziej pasowałby Viserion, a nie Rhaegal, ale w serialu i tak nie ma to już najmniejszego znaczenia.

  67. o slabosciach fabuly juz wiele osob napisalo, wiec nie bede powtarzac, ale fatalna byla jeszcze jedna rzecz – montaz bitwy poza zamkiem. pomijajac ciemnosc wszystkich ujec to ten nowoczesny sposob krecenia scen akcji jest tragiczny. milion ciec, za bliskie ujecia. przy takim montazu taka lamaga jak ja moglaby zagrac w Krwawym sporcie zamiast Van Dama i nikt nie zauwazylby roznicy jakosciowej – w koncu cos by sie z tych polsekundowych urywkow zmontowalo.

  68. Nie będę pisał o odcinku, bo inni napisali już chyba wszystko co chciałbym powiedzieć. Czy mi się podobał? Tak, bardzo. Świetne efekty specjalne, znakomity klimat. To kawał dobrego kina fantasy. Ale czy fabularnie ma coś wspólnego z sagą Martina? Niewiele. I tak właśnie trzeba go oglądać. Nie jako ekranizację, tylko luźną wariację na temat. Wtedy będziemy weselsi, oszczędzimy sporo zdrowia i będziemy dobrze się bawić na obu. Od 5 sezonu serial i książki to dwa zupełnie różne, niepowiązane ze sobą światy. Nigdy nie wierzyłem w bajkę, jakoby Martin przekazywał dedekom jakieś wskazówki na temat zakończenia sagi, więc wczorajsze wydarzenia nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. A jeżeli pomimo tego, co widzieliśmy, ktoś dalej wierzy, że także w książce Arya zatrzyma nadchodzącą Długą Noc to już jego sprawa. Ja się bawiłem dobrze. W fantasy cenię głównie klimat, a serialowi nigdy go nie brakowało.

    1. Cała nadzieja w tym, że Martin napisze mądrzejszą niż w serialu kontynuację PLiO. Tak, kiedyś napisze ją na pewno :p

      1. Myślę, że napisze. Serial się kończy, będzie miał wolną rękę. A jeżeli napisze, to na pewno mądrzej. W końcu kto rozumie lepiej jego świat niż on sam?

        1. Nie byłbym taki pewny ze napisze. Wichry Zimy jeszcze tak, ale co będzie później… Tak czy siak zakończenie przedstawione przez serial będzie nam towarzyszyć jeszcze długo jako jedyne.

          1. Spokojnie, Martin to bardzo płodny pisarz. Co chwila coś wypuszcza. Ostatnio choćby to o Targaryenach. Problem tylko w tym, żeby wziął się za to, co najbardziej trzeba, czyli za PLiO. Myślę, że teraz – po zakończeniu serialu – może to zrobić.

      2. No, nie wiem, rozlazła mu się nieco na boki i zatrzymała w czasie… Zgarnąć to wszystko i doprowadzić do jakiegoś rozwiązania… hm…
        Co do odcinka – jak większość jestem zawiedziona niedomogami fabularnymi. Ale widowisko było dla mnie raczej satysfakcjonujące. Niedoświetlenie utrudniało, ale sądzę, że prawdopodobnie chodziło o to, żebyśmy doświadczyli tego samego, co walczący w ciemności bohaterowie (analogicznie jak doświadczaliśmy braku przestrzeni i wręcz duszenia się obserwując bitwę bękartów). Nie rozróżnialiśmy smoków, ale (domniemywam) był to efekt zamierzony, smoczy jeźdźcy w nocnej podniebnej bitwie też nie mogli mieć pewności, czy pędzący obok smok jest wrogiem czy sprzymierzeńcem…

        1. W imię szpanowania nowymi kamerami i narzędziami do obróbki widzowie na ekranach HD dostają egipskie ciemności. Podobno wersja na blu-raya jest znacznie jaśniejsza. Według „Game of Thrones Wiki” format do przesyłu odcinka do HBO GO też coś psuje z tymi kolorami i kontrastami. Z kolei „Slate” opisuje niepokojący trend w świecie seriali i filmów – twórcy skupiają się na popisach z nowymi technikami nagrywania i obróbki, nie biorąc pod uwagę jakim sprzętem dysponują zwykli widzowie.

          Na Twitterze można znaleźć ujęcia z 3 odcinka z „normalnymi” kontrastami i oświetleniem.:
          https://pbs.twimg.com/media/D5Zt6EBW0AAiMVV.jpg
          Tak to niby wygląda na odpowiednich ekranach.

  69. Moja teoria jest taka, że Melisandre utrzymywała jak najdłużej walczących przy życiu, używała magii krwi aby uzupełniać im zdrowie, ile uderzeń zebrali przecież Beric i Jorah nim skonali, reszta cała zakrwawiona prawdopodobnie tez sporo oberwała ale nadal trzymali się przecież przy życiu. Po prosto na końcu wyczerpała jej się magia, odrzuciła naszyjnik, który pewnie też się wyczerpał i umarła po swojemu…

  70. A czy nikt nie zauważył, że miecz NK jest mlecznobiały !?
    Odcinek rozczarowujący , ale tego się spodziewałam, niestety.

  71. Czy ktoś mi powie , skad oni teraz wezmą Armię ?? SERIO PYTAM 😀 z jakich miejsc mogą pozyskać ARMIE, skoro nasza piękność zbierała swoją Armię przez 8 sezonów 😀

  72. Scenarzyści nie odrobili pracy domowej. Obrońcy twierdzy nie atakują przeciwnika, tylko czekają na niego pod murami aż wróg podejdzie pod zasięg strzał, łuczników rozstawionych na murach. W filmie „Troja” było to najładniej pokazane.

    1. W którym momencie atakowali? Dothraki mieli dokonać zwiadu przy okazji poszarpać wroga…

  73. Czy ktoś mi powie , skąd oni teraz wezmą armię? SERIO pytam 🙂 Nasza piękność zbierała ją przez 8 sezonów , więc proszę o podpowiedź skąd wyczarują Armię ?

  74. Czy ktoś mi powie , skąd oni teraz wezmą armię? SERIO pytam 🙂 Nasza piękność zbierała ją przez 8 sezonów , więc proszę o podpowiedź skąd wyczarują Armię ?

    1. Spokojnie okaże się że spora część przeżyła a poza tym jest jeszcze Yara

    2. Przez tydzień będą się modlić do pana światła żeby wskrzesił tych co zginęli. Tylko nie w sposób na zombiaka jak wskrzeszał NK a na sposób Berica i Jona.
      Pan Światła ich wysłucha i za tydzień będzie już cała armia wskrzeszona na nowy odcinek.
      Oczywiście w serialu tego nie będziemy oglądać bo nie wszystko musi być w serialu pokazane 🙂
      Zobaczymy efekty w postaci armii.

  75. Jako widowisko które ma nas zaangażować emocjonalnie to całkiem ok, ale nie bez wad. Jako scenariusz tragedia dno i trzy metry mułu a pod nim skorupa ziemska jeszcze kilka metrów i tam znajduję się twórczość D&D.

  76. Ech ja wiem że tak mieli w scenariuszu. Ale cały serial pokazuje że Targaryny nie umiom w bitwy. Ani Danka ani John czy jak mu tak.

    Odcinek widowiskowo nieźle, taktycznie do dupy. Taktyczny potencjał Dortraków zmarnowany. Gdzie ciężka kawaleria z Doliny?
    W końcu nieumarli po Pięści Pierwszych Ludzi już znany przeciwnik, zalewa masą. O szczegółach już inni pisali.
    A w podsumowaniu. problem Dotrhaków rozwiązany na 2-3 pokolenia. Nocna Straż rozwiązana bo sam Sam Muru nie obsadzi. Nieskalani zdziesiątkowani. Dzicy, ktoś pozostał żywy? Poddani Starków zbiorą choć jeszcze z 500 osób do bitki? Mają Fosę Calina, żeby choć na jej obsadę starczyło. Czyli w grze z nienaruszonym potencjałem pozostaje Dolina i Słowiczek na tron.

    Co do Aryji jestem ukontentowany. Dla Mnie stawało się to coraz bardziej oczywiste że to Jej robota tak od zameldowania się u ludzi bez twarzy. . John był by zbyt trywialny. No jakby może jeszcze Gendry lub Pod. A co do maski musiała być zdjęta z trupa. W serialu kilkakrotnie to powtórzono. Więc pomysł z podstawieniem pod Braciszka słaba.

    NK wygląda że to jednak daleki krewny Targaryenów

    Ps. Mam swoją teorie o najmłodszym synu. Może Cersej pójdzie drogą swej Mamusi.

    1. Dothraki to lekka jazda a taka znana jest, że szybko atakuje, miesza szyki i się wycofuje ostrzeliwując przeciwnika i tu miało być prawdopodobnie podobnie, nie zdarzyli się wycofać i fala umarlaków była zbyt duża (moment ataku na piechotę – wyraźnie widać ilość przeciwnika w pierwszym szeregu) i ich zgniotło. Natomiast użycie ciężkiej jazdy miało by być jeszcze gorsze w skutkach. Utknęli by w pod masą trupów, straciliby konie a jeźdźcy zostali by zgnieceni przez swoich i zombiaki. Ciężka jazda atakuje jak walec miażdży zastępy przeciwnika łamiac jego szyk przy okazji zasiewa strach w szeregach. A tutaj jeszcze mamy przecież noc, nic by nie widzieli a ostrzał z katapult jak było widać nic nie dał…

  77. Czarny sen po Bitwie Bękartów się sprawdził… Z Jona taki strateg jak ze mnie fizyk kwantowy… A i reszta nielepsza.
    Nie jestem specjalistką od scen batalistycznych, ale naczytałam się jako dzieciak Sienkiewicza. Tam było sporo o taktykach wojennych – po co piechota, po co konnica.
    Już na szarży Dotyraków skisłam. To tak jakby z Jasnej Góry wyjechały wozy z zaopatrzeniem i kocykami, żeby się Szwedzi posilili przed bitwą… A potem było tylko gorzej… No przepraszam, ale ja nie mogę podejść do tego jako do „widowiska”, oglądaj, fajne, nie przejmuj się głupotami, wyłącz logikę, włącz emocje, odetnij se mózg… Wiedzieli, że mają do czynienia z bezmózgimi zombie, że NK ożywia trupy i każdy poległy ze strony ludzi tylko dołoży mu wojska. Pewnie kopanie wilczych dołów byłoby niemożliwe (zmarznięta ziemia), ale częstsze wykorzystywanie katapult czy ognistych strzał już tak! Gdy tak stali koło tych płonących zasieków a aniołki na murach patrzyły co się będzie działo, zamiast strzelać…
    No, widowisko, dużo trupów ale bezpiecznie (zginęły postacie, o które mało kto dbał – zabawny Fetor, lord Friendzone i te gofry, których imion nawet niewielu pamięta), ci co mieli się popisać to się popisali. Muzyka ładna (chwilami jakby z Terminatora trochę, gdy NK wchodził do Winterfell). Nawet coś było widać w TV, ale od tego mroku zaczęły boleć mnie oczy i autentycznie zaczęłam zerkać na zegarek, kiedy się to skończy.
    Po co ten Sam się tam pałętał?
    Po co te Dothraki tam pojechały…
    Po co…

    Przypadkowo brygadzie geniuszy bez planu udało się wyłączyć wtyczkę i zasilanie trupom padło. Takie podsumowanie.

    Szkoda, że z serialu pełnego inteligentnych postaci, intryg i logiki zrobiono efekciarską przygodóweczkę o przygodach Dream Teamu.

  78. Wyślijmy samych Dothraków, niech zginą i dołączą do nieumarłych :D. Biali wędrowcy w kupie, pewnie niech w razie czego zwiną wszyscy naraz. Obrońcy Brana… po co? Skoro NK planował złożyć mu wizytę, to równie dobrze można było nie poświęcać tej garstki ludzi. Zabunkrować się w twierdzy i wtedy palić umarlaków ogniem smoków? Nieee, gdzie tam. Odporność NK też zastanawia, upadek nie, ogień nie… Ale najbardziej mnie zastanawia odporność na ciosy niektórych bohaterów. Brienne zbiera baty już na początku. Potem w każdej scenie jest zalewana gradem ciosów i nic. Szary Robak chyba podobnie. The best jednak Samwell Tarly, który non stop nie ma broni przy sobie, ciągle leżą na nim trupy albo uwieszają się jego szyi. No i nie mogą za cholerę go zabić… A tak w ogóle to kminię, czy aby na pewno należało się bronić na północy? Nie można było gdzieś indziej, gdzie dałoby się zebrać jeszcze innych ludzi?

  79. Pierwsza myśl po tej chorej akcji z Arią i NK – deus ex machina, nie mogę sobie przypomnieć równie żałosnego rozwiązania głównego wątku lub innego ważnego w popkulturalnych dziełach które zdążyłem poznać – może jak Harry Potter się jakoś tam z dupy uratował pod koniec Czary Ognia? Coś takiego chyba w filmie było, już nie pamiętam, a książek nie czytałem, więc może ktoś podpowie jak tam było w pierwowzorze. Co do samego odcinka, to na kiepskim, 28-calowym telewizorku z przebarwieniami faktycznie się to tragicznie oglądało momentami xd. Chyba powtórnie muszę obejrzeć na czymś normalnym, jak się trafi okazja.

    1. Akurat w HP od pierwszego tomu sygnalizowano bliźniaczość różdżek Harry’ego i Voldemorta, więc rzeczywiście trochę deus ex machina, ale można było oczekiwać, że COŚ dziwnego się wydarzy, kiedy te różdżki w końcu się spotkają. W GoT przesłanek nie było… a nie, sory, w końcu Mela powiedziała Aryi, że zamknie niebieskie oczy, jak mogliśmy zapomnieć o czymś, co od początku było takie oczywiste

      1. Zwłaszcza, że twórcy wyraźnie powiedzieli, że wpadli na pomysł z zabiciem NK przez Wolverine trzy lata temu.

  80. To całe narzekanie nt. scenariusza i rozwiązania akcji z Nocnym Królem, bez skończenia się sezonu i patrzenia na to jako całość jest trochę lekkomyślne, radziłbym się wstrzymać z oceną do końca serialu,bo to że zginął nk nie znaczy że nie powstanie nowy. SPOILER
    SPOILER
    SPOILER
    SPOILER
    SPOILER
    SPOILER
    SPOILER Jon Snow zostanie nowym Nocnym Królem.
    SPOILER
    SPOILER

  81. Czyli można już podsumować, że NAJGORSZY odcinek serialu to odcinek… 2 tego sezonu 😉

    Ile to było zachwytów, że 2 odcinek był konieczny, bo miał nas przygotować na śmierć ważnych bohaterów.

    A tu cyk – nikt ważny nie zginął.

    Więc po co był ten 2 odcinek?…

  82. Po kolorze płomienia i osiągach stwierdzam ze smoki targaryenow są na ropę a nocnego krola na gaz 😉

  83. https://www.reddit.com/r/asoiaf/comments/bipfrd/spoilers_extended_the_show_has_finally_become_the/

    najpopularniejszy wątek na reddicie asoiaf, ponad 7 tysięcy polubień

    wrzucam, bo niektórzy uważają, że tylko Polacy narzekają

    już każdy widzi, że DDki po 4 sezonie zwątpili w to, że dadzą radę pociągnąć serial w stylu Martina i poszli w kierunku blockbusterów typu Avengers

    takich rzeczy się nie robi w środku serialu, to tak jakby w Breaking Bad w połowie serialu Walter i Jessy zaczęli mieć przygody w stylu Szybcy i Wściekli w kosmosie

  84. A wytłumaczy ktoś dlaczego NK tak bardzo chciał zabić Brana?? Jeżeli chciał tylko jego, to dlaczego ekipa z Winterfell i Branocop nie zdecydowali się go poświęcić dla dobra ludzkości? Does anybody know??

      1. I co ta ludzkość ma / miała z Brana / poprzedniej Trójokiej Wrony?

        NIC

        Wychodzi na to, że Bran to tchórzliwy gówniarz, który wolał poświęcić pół populacji Północy zamiast zginąć za Murem, gdy jeszcze tam był. Po co wracał do Winterfell? Co jego przeżycie da ludzkości? Nic.

  85. W moim odczuciu jednak był to genialny odcinek, na którym uroniłem kilka łezek. I choć było kilka głupotek (wraz z sceną Aryi i NK) to jednak uważam to za jeden z najlepszych wyciskaczy łez. Dla mnie to jest odcinek 9/10 mimo wszystko, ale Daela komentarz jest 10+/10?

  86. Lepiej dla tych bohaterów, którzy przeżyli aby wszyscy udali się na Wyspy Letnie, bo garstka ludzi nie ma szans z armią z Królewskie Przystani i na dokładkę Złota Kompania. Chociaż taka szalona myśl krąży mi po głowie, może Euron został przechytrzony i Złota Kompania to tak naprawdę Drudzy Synowie 🙂

  87. Tak teraz sobie myślę, że jeśli Bran był oznaczony na ręce przez Nocnego Króla to nie mógł jej odciąć żeby sprowadzić go na fałszywy trop?

    1. Ty serio, a co to by zmieniło. Całe ciało jest zainfekowane magią NK, a znak na ręce to tylko znak…

    2. ale Bran powiedział ,ze NK chce cała ludzkosc zniszczyć i che zeby zapanowała wieczna noc, nie na jednym kontynencie tylko wszedzie a zacznie od trójokiej wrony bo to pamięc ludzkosci, Bran znał cel NK wiedział o co mu chodzi i pewnie powiedział im ,ze musza go zniszczyc bo inaczej ludzkosc przestanie istniec

  88. Ogólne wrażenie – niedosyt i rozczarowanie :/ było kilka fajnych scen (jak taniec smoków czy walka Ari) jednsk brak logiki przeważał a niesatysfakcjonujące. NK zginął w banalny sposób – a miałam nadzieję, że chociaż 1 miecz za valyriańskiej stali stanie do pojedynku przeciw białym wędrowcom. Motywacja NK i rola Brana też strasznie płaska. Pominięcie motywu księcia, którego obiecano też sprawia, że w ogóle wspominanie tego wątku we wcześniejszych odcinkach było bez sensu. jestem też rozczarowana pomijaniem Ducha.

    Sprawa rozstrzygnięta – garstkę ocalałych wybije złota kompania i Cersei pozostaje na żelaznym tronie :p

    1. niestety raczej nie, bo prawie całkowicie wybite siły dobra cudownie się zregenerują w następnym odcinku 🙁

      1. Magia ziemi na poziomie eksperckim i wskrzeszenie. To również bardzo dobrze tłumaczy teleporty – miejski portal.

  89. Naszła mnie teraz pewna myśl. Już wszyscy jasno się ze sobą zgodziliśmy ( a przynajmniej znaczna większość), że Duch biegnący obok szarży to jedna wielka kpina i pewnie zginął. Po czym dostajemy zapowiedź 4 odcinka i nic mu nie jest.

    Wielu uznało, że lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie wilkora w kryptach i żeby tam np. poległ broniąc ludzi.

    I teraz mnie zastanawia, czy zamierzają wilkora zabrać do KP? Jeżeli tak to jest to kolejny dowód, że DD w dupie mają logikę, bo już w s01e01 Ned mówi, kiedy dzieciaki znajdują wilokry, że są za daleko na południe (od muru) i że to nie ich klimat/rejon i cud, że przeżyły. A co dopiero taka KP? Zamierzają go uśmiercić w drodze? To tym bardziej współczuje Duchowi i tego, że tak zmarnowali potencjał…

    1. Po drodze grasuje mała wataha która rządzi w dorzeczu chyba. Ktoś musi ją zgarnąć 😉

    2. Duch zdecydowanie zasłużył na więcej niż rolę zwierzęcego statysty. Nie wiem czy akurat zaszkodziłaby mu wycieczka w cieplejsze klimaty. Padłby od gorąca czy coś w tym stylu. Zdaje się, że Sansa i Arya zamierzały zabrać swoje wilkory do Królewskiej Przystani i nie było żadnej sugestii ze strony Martina, że im to zaszkodzi.
      Może Jon przypomni sobie o swoim starym pupilu, ale nie zdziwię się, gdy okaże się, że Duch znowu został porzucony w Winterfell.

  90. Przynajmniej wiemy ze jak martin wyda wichry 2020? to znakomicie beda sie te wszystkie watki prezentowac , a wystarczylo zmusic $ martina do napisania ksiazek i przekopiowania wszystkiego 1:1 na ekran , nie rozumiem dlaczego wszyscy kombinuja zawsze w tych filmach i serialach , gry zawsze przenosza 1:1 ksiazki i mamy arcydziela wiedzmin , metro itd

    1. Hmm cała growa trylogia Wiedźmina jest kontynuacją książkowej sagi, więc nie wiem czemu odebrałeś ją jako przeniesienie 1:1, chyba nie czytałeś lub nie grałeś i bazujesz na jakichś, nie wiem, pogłoskach czy coś.

  91. Podoba mi się pomysł, który wyżej przedstawił Tajninho, żeby odciąć Branowi rękę oznaczoną znamieniem przez Nocnego Króla i w ten sposób go zmylić. Wyobrażam sobie to tak:
    Nocny Król wraz z zombiakami wędrują mozolnie na południe, bo NK wyczuwa, że tam jest Bran. Idą tak i idą, aż w końcu po 10 latach docierają do Dorne, a tam odcięta ręka Brana i karteczka z napisem:
    „You’ve been tricked, lol xD
    Bran”

    A Jon, Daenerys, Bran i cała reszta wesołej gromadki w tym czasie grzeją tyłki w Essos 😀

  92. Liczę na to, że na początku następnego odcinka zobaczymy Robetta Glovera.
    A potem, że przewinie się nam w tle po ostatniej wojnie pod koniec ostatniego odcinka. Cały i zdrowy.

  93. miało być epicko , po ciemku i z logiką dedekowską – no i dostałem to czego się spodziewałem
    pomysł z Aryią ok , kto zabił NK ? – Nikt
    znowu trzeba sobie dopowiadać że te olbrzymy truposzy i inne ożywione bestie, niedźwiedzie itp to musiały biec z przodu armii trupów i je wykończyli Dotrakowie – poza tym jednym ech ..
    Jon jako strateg to się chyba cofa w rozwoju bo co sezon jest głupszy
    pojedynki gadzin spoko
    scenki w bibliotece niepotrzebne
    Sam Zabójca tradycyjnie z najlepszym plot armorem w GoT
    w sumie to : za mało padło mniej lub bardziej ważnych postaci jak na kulminacyjną bitwę serialu no to ja już wiem że dogrywka z Sar… Czesią nie będzie łatwa
    starałem się unikać spojlerów no i śmierć NK mnie zaskoczyła – tzn szło przewidzieć że zombiearmia spuści żywym łomot (przewaga liczebna no i 'genialny plan na bitwę’ układał Jon) no i że NK zginie to też wiedziałem, ale że już teraz ?

  94. A nie macie wrażenia, że w ostatnich sezonach GoT jest ekranizacją feministycznego mitu o sile kobiet i bezużyteczności mężczyzn?

    W Westeros rządzą same kobiety. Danka – wiadomo. Cersei – w książkach nie była zbyt bystra, tu jest mistrzynią intrygi i geopolityki. Sansa de facto rządzi Północą, bo Jon podporządkował się Dance. Yara/Asha wygryzła z dziedzictwa wykastrowanego Theona. No i Lyana, która ma największe jaja na północ od Fosy Cailin.

    A ostatni odcinek był ukoronowaniem tej feministycznej utopii. Był zobrazowaniem sprawczej siły kobiet, ich odwagi, skuteczności działania, mądrości, siły. A to wszystko przeciwstawione rzucającej się w oczy absolutnej bezużyteczności mężczyzn.

    Pierwsza scena – tłuścioszek Sam, ze strachem w oczach i skulony snuje się po dziedzińcu, a kilkuletnia dziewczynka w tym czasie wykrzykuje rozkazy (dla mężczyzn). W ogóle scena z Lyanną i olbrzymem to tak naprawdę jedyna scena czystego heroizmu w odcinku, pogardy dla śmierci. Dla odmiany taki Jon, mierząc się ze smokiem kilka razy wycofuje się i chowa w zakamarkach, a jak już w desperacji wstaje do walki, do nie atakuje tylko ryczy jak opętany, zupełnie bezużytecznie.

    Bezużyteczność Jona jest widoczna przez cały odcinek. Wiecznie gdzieś biegnie, ale nie dobiega. Kogoś ściga, ale niedościga. Jak nabuzowany hormonami samiec, myśli mięśniami (albo czymś jeszcze innym), a nie mózgiem – i dlatego NK wciąga go w pułapkę, z której oczywiście ratuje go Danka, która jako kobieta używa swojej głowy i pamięta, że po to ma smoka, żeby palić martwiaków hurtowo.

    Inny przykład – Melisandre. Nie rąbie furiacko mieczem, a jednak dla obrony Winterfell zrobiła więcej niż wszyscy samcy razem wzięci. Znowu – działa głową i dlatego jest skuteczna.

    Jednakże symbolem bezużyteczności mężczyzn jest z pewnością Bran. Przez cały odcinek nie robi nic pożytecznego. Siedzi tylko z białymi oczami i pozwala się chronić innym. (Nota bene najbardziej użyteczny mężczyzna – Theon – jest wykastrowany. Znamienne, nieprawdaż?) Czy ktoś może powiedzieć co robił Bran w tym transie? Gdzie był, co widział? Jego rola ograniczyła się do wwargowania się w stado kruków i zapewnieniu asysty honorowej Nocnemu Królowi.

    Ratuje go oczywiście Arya – „księżniczka, którą obiecano”. (Ciekawe tylko po co, skoro Bran jest tak bezużyteczny?). Znowu pojawia się motyw przeciwstawienia bezmyślnego szału bojowego i tępej siły (to mężczyźni) sprytowi, taktyce, planowaniu (kobiety).

    Ostatnim aktem zwycięstwa kobiecości jest zabicie NK – archetypicznego „zimnego drania”, który bezdusznie i bez litości niszczy wszystko wokół, bo tak mu karze instynkt – przez kobietę (dziewczynkę), która walczy z miłości do brata.

    Także czekamy z niecierpliwością na ostatnie odcinki GoT. Już wiemy, że obejrzymy starcie dwóch silnych kobiet – Danki i Cersei – o panowanie nad Westeros. Północ, możemy przypuszczać, przypadnie Sansie, Żelazne Wyspy Yarze. Może dobiorą sobie one mężczyzn na królewskich małżonków, a może i nie…

    1. Tak, dokładnie takie odnoszę wrażenie w tym ostatnim sezonie. To co się dzieje jest poniekąd wynikiem tego, że wokół serialu zebrała się niemała grupa osób, która zawsze narzekała, jakie te GoT seksistowskie, jak źle traktuje kobiety, czemu muszą być matkami i żonami, a nie badassowymi wojowniczkami. W końcu twórcy postanowili się zrehabilitować i zmienić sposób pokazywania kobiet. Żeby nie było… Lubię silne, wyraziste bohaterki, ale lubię też sensowną fabułę oraz rozwój postaci. Tym bardziej boli mnie ta akcja z Aryą, bo podejrzewam, że była ona kolejną próbą podlizania się niezadowolonym fanom, a nie jak próbuje się nam wmawiać, dokładnie przemyślanym elementem fabuły. Nie podoba mi się takie robienie z żeńskich postaci nie wiadomo kogo kosztem męskiej części bohaterów i mówię to jako kobieta. Na szczęście Martin nie tworzy wyidealizowanych bohaterek, które bez problemu ratują w świat i wdeptują w ziemię swoich męskich kompanów.

    2. „A nie macie wrażenia, że w ostatnich sezonach GoT jest ekranizacją feministycznego mitu o sile kobiet i bezużyteczności mężczyzn?”
      Prędzej karykaturalne ukazanie feminizmu. Moim zdaniem przynajmniej.

    3. Właśnie się zastanawiałam jak określić rolę Jona w bitwie. Bezużyteczność to idealne słowo. Dzięki.
      Na marginesie-ja odnoszę wrażenie, że Arya zaciukałaby Nocnego Króla w ogóle, a nie tylko w obronie Brana. Co nie zmienia faktu że to rozwiązanie sprawia że czuje się zażenowana…

  95. Eh, można by wiele napisać, ale czy warto? Czuję się jak Beric. Jak jego książkowa wersja.

  96. Ej ale serio, ten serial już od kilku sezonów jest bezdennie głupi, a Wy teraz się na to oburzacie, bo jedna z finałowych bitw nie poszła po Waszej myśli? 😀 Logiki się w Grze o Tron nie spodziewam już od paru lat, więc pod tym względem nie byłem rozczarowany.
    Odcinek mi się podobał pod względem emocjonalnym, siedziałem przez cały w sporym napięciu.
    Co do samego rozwiązania – tyle rozkminiamy teorii jak się skończy, kto usiądzie na tronie, kto będzie AA, kto zabije NK, żeby to nie był nikt oczywisty, a kiedy w końcu to się dzieje, to płaczemy, że to nie Jon czy Daenerys? No bez jaj. Przepowiednie przepowiedniami, pomijam że tutaj pewnie zostały po prostu olane, ale one przecież najzwyczajniej w świecie mogą się nie sprawdzać i jest to nawet ciekawsze.
    Rozwinięcia wątku Nocnego Króla i jego motywacji nie potrzebuję, dla mnie to nawet idealne rozwiązanie, że nie jest to przedstawione – przez to tak bardzo odróżnia się on od tego ludzkiego świata. Inna sprawa, że sam NK stał się trochę nieciekawy i grał właściwie tylko strachem, który wzbudzał w poprzednich sezonach.
    Minusem zdecydowanie realizacja bitwy, tyle się o tym gadało, a tutaj tylko rwane, ciemne sceny… Bitwa Bękartów była dziesięć razy lepsza.
    Ogólnie to takie 7,5/10.

  97. Ja jeszcze mam nadzieję, że Bran jednak robił coś więcej niż sterowanie krukami. Może zrobili tak dla zmyłki i tak na prawdę Bran wybiegł w przyszłość i kierował poszczególnymi ludźmi aby osiągnąć cel? Na pewno takie rozwiązanie jak przedstawili w tym odcinku jest dla mnie i dla wielu ludzi rozczarowaniem bo tak na prawdę tego wątku mogłoby nie być. Wystarczyła by jakaś inna walka, która osłabia siły Danki i wyszło by na to samo. Liczę jeszcze na jakiś plot twist w stylu przejęcia Brana przez nocnego króla. Wtedy kiedy się na siebie patrzyli ich spojrzenie wyglądało bardzo podobnie, może to coś znaczy. Fakt jest taki, że na razie najciekawsze historie tworzą fani.

        1. To wyjaśnia absolutnie wszystko, łącznie z tajemnicą życia i życia po śmierci… o ile przestała krwawić o_o

    1. ogólnie po co on szedł po Brana jak zamierzał zniszczyc ludzkosc, zamrozic swiat i wprowdzic wieczna noc, wystarczyło iść sobie dalej, mordować ludzi izamieniac ich w zombi a Bran by został sam na końcu a jak jest jeszcze na swiecie jaks trójoka wrona to tez by została sama i tyle, a tak zrobili z niego wabik, na który sie łapał NK ,ale cała akcja bez sensu bo trójokie wrony tyko wiedza , ale zagrozeniem nie sa , dlatego mi sie to ie klei od początku a na to ikt uwagi nie zwrócił ,ze po co łapac Brana i dawac sie wciagac w pułapke, mogł walczyc i isc na przód a Brana załatwic na samym końcu po opanowaniu swiata, ale wtedy cała akcja z zabiciem NK nie miała by sensu , ogólnie mi sie odcinek podobał tylko nie rozumiem tak naprawde po co my był ten Bran

  98. Z „behind the scenes”:
    https://twitter.com/ThePixelFactor/status/1122980523729674240

    Świetnie… Mają w scenariuszu „Arya skacze na Nocnego Króla”. Pojawia się problem jak to nakręcić. Podstawiają podest. Nie wystarcza. Podstawiają trampolinę. Już lepiej, ale nadal nie wychodzi dobrze. Ostatecznie do realizacji sceny potrzebne są: podest, trampolina, liny, uprzęże, specjalna linka przy pomocy której obsługa popycha aktorkę/kaskaderkę… I na żadnym etapie tego przedsięwzięcia nikt nie zastanowi się co oni właściwie kręcą. Jak takie cuda mogłyby odbyć się w pseudo-realistycznych warunkach świata przedstawionego.

    1. To mi przypomina te ich namiętne pragnienie posiadania „zombie miśka”, które zrealizowali w 7 sezonie.

      1. O ile dobrze pamiętam to w książkach też był jeden zombi-misiek. Chyba nawet urwał komuś głowę.

        1. Wprowadzamy coś jednorazowo, z marginalnym wpływem na fabułę, dla kaprysu marnując czas i środki. Rezultat: mamy nieumarłego miśka i Viseriona jako jedyne wskrzeszone bestie w całej „grze o tron”. Aha, no i konie Siwych. No, łał.

  99. Odcinka aż nie chce mi się komentować, generalnie zgadzam się z przedmówcami. Za to do końca liczyłem na małe cameo Seana Beana 😉

  100. Ojjjjj Danka :/ po cudem przeżytej długiej nocy naszą cudownie wskrzeszoną / rozmniżoną armię rzucamy do do Królewskiej przystani.

    przecież pomogłam uratować świat (no prawie) to teraz szybko macie odzyskać mój tron! Szybko, szybko bo jak nie poszczuję smokiem :p

    Po fajnym 2 odcinku miałam bardzo duże oczekiwania a niestety scenariusz się teraz bardzo posypał 🙁

  101. Najbardziej mi się podobały akrobacje Aryi na dwie godziny po straceniu dziewictwa.

  102. W Westeros też chyba borykają się z ociepleniem klimatu; Stannis w piątym sezonie miał cięższe warunki klimatyczne niż to co widzieliśmy wczoraj. Przecież tam powinny być wielometrowe zaspy, no chyba że mamy uwierzyć w to, że odsniezyli sobie pole bitwy ? wszyscy w dość lekkiej odzieży, konsekwentnie nikt nie nosi czapek/hełmów. Rozumiem ferwor walki, no ale taki Bran mógłby być bardziej okryty na mrozie.

    A ktoś wie co u Edmura? Roberta Arryna?

  103. Scenę z Aryą w bibliotece można odczytać analogicznie jak sceny terminowania Sama w Cytadeli.
    W Cytadeli:
    Sam poszukując wiedzy w bibliotece musiał „przerzucić” tony gówna żeby „dokopać” się do czegoś wartościowego. Literatura pełna jest idiotycznych teorii, wypocin grafomanów o których zwykli czytelnicy nie wiedzą. Pamięć powszechna o nich się nie zachowała. Czytamy literaturę z poprzednich epok w niewielkim ułamku. Ktoś, kto wykopuje sobie własną ścieżkę przez literaturę (jak Martin) musiał tego doświadczyć.
    W bibliotece Winterfell:
    Po bibliotece krążą zombi. Literatura nie jest bezpiecznym miejscem, nie czyta się bezkarnie. Cały czas czyhają na czytelnika teorie niektóre idiotyczne, które próbują go uwieść.
    Można też inaczej czytać. Arya wymyka się z biblioteki i zamyka drzwi. Ten dźwięk wyzwala zmasowaną aktywność umarłych: los Martina jako pisarza pośród różnych krytyków i wydawców. Jak skończy „Wichry” rzucą się na niego rwać ciało na strzępy.
    Nie tylko Sam, Arya również jest figurą Martina w PLiO. Zaskakujące rozwiązywanie wątków charakterystyczne dla Martina bliższe jest charakterowi i zachowaniu Aryi.

  104. Aby przybrać twarz Brana, Arya musiałaby chyba go zabić. A to chyba sprzeczne z jej zasadą dbania o swoją rodzinę.

    1. Aria nie zabiła by brata, którego kocha i nic jej nie zrobił. Nawet aktorki pt tak nie mogła a aktorka była w sumie obca babą dla niej.

  105. Moje przemyślenia na temat losów serialowego i po części książkowego Brana:
    (spoilery + potencjalne spoilery)

    [spoiler]
    Jon, Daenerys i cała reszta wyrusza na wojnę z Cersei i Złotą Kompanią. Bran zostaje w Winterfell. Nie dzieje się zbyt wiele, trwa odbudowa zamku, co jakiś czas do maestera docierają wieści z południa. W pewnym momencie Bran zaczyna odczuwać coś w rodzaju „zakłócenia w Mocy”. Albo po prostu zagłębia się w czardrzewnet tak głęboko jak nigdy dotąd. W każdym razie, w głębinach czasu i przestrzeni Bran natyka się na Nocnego Króla. Na jego ducha, który przetrwał fizyczną śmierć, ponieważ:
    a ) NK nigdy fizycznie nie był w tym lodwym ciele, jego fizyczna postać to po prostu marionetka, którą ten potężny zielonowidz steruje z daleka
    b ) uwolniony w chwili śmierci fizycznego NK duch trafił do czardrzewa w Winterfell

    Możliwe, że NK w wizjach czardrzewnetu odzyskał swój ludzki wygląd i zdolność mowy.

    Bran rozmawia z Nocnym Królem, kilka spraw z jego przeszłości i jego motywacje zostają wyjaśnione. Potem zaczyna się niezwykła walka zielonowidzów (podobna do pojedynku na pieśni mocy Saurona z Finrodem Felagundem w „Silmarilionie”, lub walki Luthien z Sauronem w „Silmarilionie”). Ostatecznie, Bran oddaje swoje życie by zniszczyć Nocnego Króla (być może przy okazji zniszczony zostaje czardrzewnet). W bardziej optymistycznym scenariuszu Brana nie umiera, lecz poświęca swoje zdolności, by NK mógł zostać pokonany.

    Zajęci „grą o tron” bohaterowie i anty-bohaterowie nigdy nie dowiadują się o ofierze „złamanego chłopca”, który oddał życie, by ocalić Westeros i uniemożliwić powrót Innych za kolejne kilka tysięcy lat. Z ich punktu widzenia Bran „tak po prostu” umarł. Słodko-gorzkie zakończenie.

    (Podobne motywy pojawiają się w zakończeniach kilku opowiadaniach George’a, m.in. cyklu o przygodach Havilanda Tufa i historii Thomasa Tudbury’ego z „The Great and Powerful Turtle”. No i oczywiście to nawiązanie do Froda, który ocalił Shire, ale nie dla siebie).
    [/spoiler]

    1. To zbyt dobre aby przyszło im to do głowy.
      Moim zdaniem w serialu nie będzie żadnego słodko-gorzkiego zakończenia.
      D&D nie są w żaden sposób zobligowani do wprowadzenia w serialu zakończenia Martina, tak samo jak on ma pełne prawo zmienić je w książkach.

      1. Myślę dokładnie tak samo. Nie ma żadnych wskazówek Martina dotyczących zakończenia, a nawet gdyby były, to nie dałoby się ich zrealizować w 13 odcinkach 7 i 8 sezonu. Drogi Martina i dedeków rozeszły się po 4 sezonie i tyle. Szczerze mówiąc to wątpię nawet, żeby oni znali dobrze PLiO, nie wspominając o innych opracowaniach z tego świata. Nie waliliby takich kretynizmów jak Żelazny Bank handlujący niewolnikami, czy to, co tutaj nazywa się „Złota Kompanią”. A to tylko dwa z wielu przykładów na, nawet nie tyle nieznajomość ducha świata Martina, co po prostu realiów.

        Ale mnie tam osobiście serial podoba się jak najbardziej i ani myślę wieszać na nim psów. Trzeba sobie tylko wyraźnie rozdzielić świat prozy Martina od świata serialu fantasy produkcji HBO i można dobrze bawić się obydwoma. 🙂 W tym odcinku tak naprawdę przeszkadzały mi jedynie dwie rzeczy: te kretyńskie wydarzenia w kryptach i fakt, że NK zginął od zwykłego noża z valyriańskiej stali jak jakiś lewus w zaułku. To za frajerska śmierć jak na takiego bossa. Lepiej już byłoby, gdyby spłonął od smoczego ognia. Żeby choć okazało się, że nóż wykuto ze złomków Światonoścy, ale dupa tam. Wychodzi na to, że nawet Sam mógłby zabić NK swoim rodowym mieczem.

    2. Przykro mi, Bluetiger, ale nie uczysz się na błędach. Pamiętasz teorie na temat tego co się stanie z Aryą w Braavos? Twórcy zgwałcili ten wątek. Teorie o tym co będzie robił Nocny Król i Bran? Twórcy olali te wątki. Co do twojej teorii to… przestań, po prostu przestań, bo znowu się rozczarujesz. Wątek NK i Innych został już zakończony. Bran też nie odegra już większej roli, zostanie w Winterfell i tyle. Jeszcze tylko bitka z Cersei i koniec serialu. Na coś więcej musisz poczekać aż wyjdą książki. W tv masz Avengers z Westeros, a nie kontynuację wizji Martina.

      1. To nie miała być teoria co do tego co „rzeczywiście” może się stać w serialu. Raczej takie przemyślenia na temat jak można by uratować wątek Nocnego Króla i Brana. Takie słodko-gorzkie zakończenie możemy dostać od GRRM-a. Boję się pomyśleć co wymyślili D&D.

  106. Wyobraźcie sobie minę Theona gdyby szarżował na NK a zza jego pleców wyszedłby ożywiony Ramsey…

  107. Niestety w odcinku było więcej minusów niż plusów.
    Sam wątek i walka Ari ok ale jakiś nie spina całego zakończenia.
    Na to starcie czekaliśmy od 1 minut 1 odcinka serialu a NK zginął jednak w sposób banalny. Brakowało starcia z chociaż 1 białym wędrowcem, którzy okazali się jednak słabymi ochroniarzami. To miał być kulminacyjny moment serialu – starcie, w obliczu którego wszystkie inne tracą znaczenie (w tym walka o żelazny tron). Wątek NK (i Brana) strasznie płytki a militarne koncepcje obrony zamku bolą nawet laika – od bezsensownej szarży dothraków zaczynając. Jon okazał się właściwie zbędny w tej konfrontacji. Zapowiadany był emocjonalny rollercoaster i strach o życie głównych bohaterów a tak naprawdę na plus wykazał się Theon, Lyanna czy Melisandre.

  108. GoT został zhamburgenizowany, czyli dostosowany pod amerykańskiego widza, który uwielbia oklepane blockbustery z kolejnymi bohaterami z uniwersum DC czy Marvela, a tam mamy super badass protagonistę (przenoszać na GoT jest to Arya), który niszczy i zwycięża złeeeego antagonistę (którego motywy są nieistotne, ważne że jest złyyyyy). Po drodzę mamy szybka akcję z wieloma starciami, bijatykami i wybuchami. Taki schemat przeniesiono do GoT i całkowicie olano historię budowaną przez kilka sezonów i dosłownie wszystko co czyniło GoT interesującym. W sumie po co Jon został wskrzeszony, co z przepowiednią Danki i jej wizjami żelaznego tronu w zimie. Po co Bran został tą trójoką wroną, po co była ta wyprawa za mur. Wszystkie wątki olano i dano nam papkę. Jakbym chciał oglądać kolejnych avangersów to bym sobie poszedł do kina (a nie pójdę, bo nie lubię takiego kina).

  109. „Być może następne odcinki pochłoną nas fantastyczną intrygą polityczną… Ale zrobią to trochę wbrew przesłaniu serialu, które – tak jak je rozumiem – mówiło nam, iż w obliczu apokaliptycznego zagrożenia, spory o żelazne krzesło na południu, nie mają większego znaczenia.”
    – Dealu, w samym tytule masz przesłanie. Ksiązkowe uniwersum nazywa się „Pieśń lodu i ognia”, w serialu „Gra o tron”

  110. „Być może następne odcinki pochłoną nas fantastyczną intrygą polityczną… Ale zrobią to trochę wbrew przesłaniu serialu, które – tak jak je rozumiem – mówiło nam, iż w obliczu apokaliptycznego zagrożenia, spory o żelazne krzesło na południu, nie mają większego znaczenia.”
    – Dealu, w samym tytule masz przesłanie. Ksiązkowe uniwersum nazywa się „Pieśń lodu i ognia”, w serialu „Gra o tron”

  111. Przychodzi mi do głowy taka refleksja: może „nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go”. GoT dostarczył nam emocji związanych nie tylko z samym oglądaniem/czytaniem, ale (może bardziej?) z tym całym rozkminianiem, przewidywaniem, szukaniem związków, rozwiązywaniem zagadek.
    A może głównym bohaterem GoT jest po prostu opowieść, która powraca w niezliczonych wersjach i wariacjach. Pieśń, która nie troszczy się zbytnio o zgodność z „oryginałem” czyli z rzeczywistością. W GoT wielu rzeczy dowiadujemy się nie bezpośrednio z akcji, ale z tego, co bohaterowie sobie opowiadają. Jeden słyszał to, drugi tamto, jeden opowiada swoją prawdę, inny swoją. Wątki z legend odtwarzają się w PLiO (choćby niedźwiedź i dziewczyna/Brien, pasztet z dzieci/kara za naruszenie prawa gościnności) i ponownie zamieniają się w opowieści, a to wszystko jest polane sosem ze snów i wizji. Wszyscy tutaj jesteśmy jak Sansa, która wierzy w wielkość i nieskazitelność herosów z pieśni i legend, w ich wielkie czyny, bohaterstwo, niezłomne zasady. Śmiejemy się Sansy, że głupia, a jesteśmy tacy sami, chcemy, żeby rzeczywistość była jak pełna niezwykłych przygód i herosów opowieść. A tymczasem rzeczywistość (prawda) jest przyziemna i banalna. Czy nie to właśnie usiłuje nam pokazać Martin, a za nim (może mniej udolnie) serial? Ludzie są ZWYKLI, mają wady, popełniają błędy i niezbyt rwą się do bohaterskich czynów. A jak się rwą, to mamy ich za głupków (Jon w bitwie bękartów, wyprawa za mur). To pieśń/opowieść czyni z nich bohaterów lub tchórzy. Jaime Lannister może być godnym pogardy królobójcą lub tragicznym bohaterem, który poświęca swój honor królewskiego gwardzisty, łamie przysięgę, żeby ratować królestwo przed zagrożeniem ze strony szalonego króla – zależy JAK SIĘ OPOWIE jego historię. A jak się zaprezentował Sam w poprzednim odcinku? „Zabójca Białych Wędrowców, kochanek…” – to też jakaś wersja prawdy (autorstwa Eda Cierpiętnika), która przejdzie do historii. A jak się ma konfrontacja opowieści (wręcz legendy) o walce spod Wieży Radości z prawdą? Prawda to Tajemnica, ukrywająca się między opowieściami, dlatego nie możemy jej poznać, nie otrzymamy klucza do niej.
    Konkludując, proponuję olać prawdę i cieszyć się opowieścią. Nieważne, że atak dothraków na armię nieumarłych był pozbawiony logicznego sensu. Ważne, jak nas wzruszył, bo został nam pięknie przedstawiony.
    Przeciwny efekt wywołała banalna eliminacja NK. Chcieliśmy (jak Sansa!) patosu, herosa na miarę zbawcy świata, spełnienia przepowiedni, a tu prztyczek w nos: banał i kicz. Jak w życiu 🙂 Twórcy filmu zakpili z nas wyraźnie, bo chyba nie są jednak kretynami i raczej wiedzieli, co robią. Inaczej mówiąc, złamali konwencję i świadomie wystrychnęli nas na dudka. A my jęczymy z zawodu, bo chcieliśmy innej opowieści i innego zakończenia.
    A może się tylko pocieszam?
    Pozdrawiam wszystkich 🙂

  112. Przy ponownym obejrzeniu 3 odcinek coraz bardziej zyskuje. Mamy w nim 3 osoby, które znają przyszłość w większym lub mniejszym stopniu: Melisandre, Brana i Nocnego Króla. Interesująca jest gra pomiędzy Branem a NK. NK zna przyszłość ale fragmentarycznie albo tylko trochę naprzód. Widzimy to wielokrotnie w czasie bitwy. Gdyby znał całą to wiedziałby, że zginie. Nie wie, więc atakuje. Być może przyszłość cały czas się zmienia w zależności od tego co się dzieje. Bran albo nie wiem kto przygotował pułapkę na NK. Mamy wielu Azorów Ahai, każdy ma swoją szansę zabicia NK na miarę swoich możliwości. O każdym wie NK wcześniej, rozpoczynając od Dotraków z płonącymi „mieczami” prowadzonymi przez płonące kule wyglądające jak meteory. Na każdego jest przygotowany. Lekceważy Jona, śmieje się z Danki. Jednego wyróżnił tym, że osobiście go zabił. Tego któremu Bran uroczyście dziękował – Theona. Dzięki gąszczowi Azorów udaje się nie zwrócić uwagi NK na małą dziewczynkę i jej chytre sposoby walki z silniejszymi.
    Podobnie Martin wykiwał czytelników.

  113. Poprawcie mnie, jeżeli czegoś nie łapię, ale właściwie dlaczego valyriańska stal zabija Białych Wędrowców (w tym Nocnego Króla) skoro podczas pierwszej Długiej Nocy nie było jeszcze Valyrii i Valyrian na świecie? Cokolwiek wówczas było bronią przeciw Innym z valyriańską stalą nie mogło mieć przecież nic wspólnego.

    1. był Ćień i Yi – Ti odpowiednik Indii i chin i prawdopodobnie Cień cywilizacja z , której wywodzi sie Valyria i w Cieniu powstała valyrianska stal, która wtedy nazywała sie inaczej

      1. Cień i Yi-ti to Cień i Yi-ti a Valyria to Valyria. Prawdopodobnie to, prawdopodobnie tamto. Ja pytam o fakty, nie o wymysły. Bo według znanych faktów Valyria wywodzi się od pasterzy kóz, którzy przybyli na Półwysep Valyriański przed 5 tysiącami lat, na którym zastali smoki, które udało im się ujarzmić. Poproszę w takim razie o wskazanie źródeł, z których koleżanka czerpie tę wiedzę. Tak samo proszę o wskazanie źródeł, które wskazują, że valyriańska stal powstała w Cieniu, nie w Valyrii.

        1. pasterze mogli byc a niedobitki z Cienia podbili państwo pasterzy , załozyli valyrie i tyle, na pewno była cywilizacja , która upadła dawno temu , w ksiazkach sa wskazówki co do tego a Martin nie poruszy tego tematu zbyt mocno

      1. W życiu czegoś głupszego nie słyszałem. Równie dobrze można powiedzieć, że zwykła stal jest z węgla, a węgiel istniał od zawsze. I niby, cholera, czego to ma dowodzić? Nie potraficie odpowiedzieć na pytanie, to się przynajmniej nie wyrywajcie z takimi „mądrościami”.

    2. a w książkach valyriańska stal też zabija WW ? mamy to pokazane ale tak konkretnie jak użycie przez Sama sztyletu z obsydianu ? bo nie pamiętam
      w serialu wyjaśnienia nie ma jest WTF przy pojedynku Jona z WW w Hardhomme

      1. No w tym rzecz, że w książkach niczego takiego nie ma. Zaczynam podejrzewać, że z tą valyriańską stalą na Innych to też wymysł dedeków. Np. po to, żeby Jon Snow mógł pomykać z kozackim mieczem przy boku, zamiast bezkształtnego dźgadła z obsydianu, niczym jakiś jaskiniowiec. 🙂

        1. Jak pamiętam było, znalazł to Sam w księgach. I trwało rozważanie jak przekonać rody by wypożyczyły miecze NS,. Natomiast ani obsydian ani Valeriańska stal nie zabijała zombiaków. Tylko ogień.

          1. Ale ta scena z Samem była w serialu, nie w książkach. Co zaś do zombiaków to fakt, tylko ogień.

        2. Jon Długiego Pazura dostał już na początku historii a ten sztylet też jest ważny od 1 sezonu
          wizualnie to chyba nie byłoby problemu – Gendry w tej kuźni to i jakieś topory z obsydianu robił to pewnie by Jonowi zrobił Andurila czy co tam

          1. W książkach Sam wyczytał, że Ostatni Bohater pokonał Innych mieczem ze smoczej stali i Jon razem z Samem doszli do wniosku, że chodzi o valyriańską stal.

  114. Smiejcie sie lub nie ale… Jest mi smutno, ze NK nie zyje. I to zabity w taki banalny sposob.
    Przez wiele lat bawilismy sie najprzerozniejszymi teoriami, spekulowalismy kim ON jest i jakie ma motywacje…czekalismy na pojedynek NK z Azorem Ahai. A teraz wszystko to mozna o kant dupy potluc… Wraz z Jego smiercia skonczyla sie pewna epoka. Nie wiem jak Wy ale ja odczuwam dziwna pustke. Przez tyle lata mielismy swiadomosc, ze cokolwiek nie dzialoby sie w Westeros, wszystko to sa dzecinne igraszki a prawdziwe niebezpieczenstwo czai sie za Murem. A tu okazalo sie ze do pokonania smierci, do zabicia wcielonego odwiecznego zla wystarczy nastolatka-nincja.
    Nie tak to sobie wyobrazalem…. Mam nadzeje, ze w ksiazce bedzie to wygladac zupelnie inaczej. GoT bez NK to juz tylko zalosny cien….
    RIP Nocny Krolu. Dziekujemy ze Nasz straszyles tyle lat.
    https://youtu.be/Z7338FVADq8

  115. A może będzie tak:
    Po zwiastunie 4 odcinka wnioskuję, że Daenerys obiecała Północy coś dzięki czemu wszyscy wiwatowali. To może być wolność dla Północy lub unia Północy z Południem przez mariaż z Jonem. Po to by siły zgromadzone na Północy poszły z nią walczyć o KP.
    Wojna z Cersei zostanie przegrana przez siły Daenerys. Czeka na nich zasadzka, Może wysadzi Czerwoną Twierdzę wraz z żelaznym tronem. Zabić Cersei może Euron (jak doczeka się i zostanie mężem), Arya, obaj bracia. Może Arya z twarzą Eurona lub brata C. Może ktoś będzie zaskoczony że żelazna ręka Jaimiego jest sprawna. Być może Jon ponownie zginie, być może oboje z D. Jedno lub oboje zostaną ożywieni (przez dzieci lasu) ale z prezentem obsydianem za mostkiem. Oboje pójdą za mur jako NK i jego/j król/owa.
    Spełniły by się sny Danki o szczęściu za murem (z dzieckiem i Drogo), o zrujnowanej sali tronowej. Scena przed wodospadem nawiązująca do miłości Ygritte i Jona miałaby sens.

  116. Za bardzo wzięliście do siebie te wszystkie przepowiednie a jeszcze bardziej teorię jakie fandom stworzył. Jest tylko 6 odcinków. Miało być show i zrobili, nie mieli pomysłu jak rozwiązać sprawę NK to go szybko zabili a wiemy że szedł po Trojoka wronę a czemu? Też powiedzieli a że marnie to każdy może interpretować jak chce, fani książek wiedzą że to od dawna rozeszło się z serialem i tylko czekają na książkę. Wygrała Arya bo to pokazuje jak ludzie bez twarzy są doskonałymi zabójcami i kto wie czy jeszcze się nie ujawnia, może jeszcze będziemy mieli jakieś retrospekcje poprzez Brana. Serial pędził i pędzi ku końcowi, może po zakończeniu Martin zaraz wyda książkę żeby fani mogli odreagować a i kilku nowych się znajdzie co sięgną po książki. To tylko rozrywka i ma to do siebie że jednak twórcy kina czy TV zawsze liczą na solidny zysk.

    1. Mi już prawie przeszło przejmowanie się ostatnim odcinkiem. Nie jestem specem od strategi i taktyki, nie doszukuję się błędów w bitwie Długiej Nocy. Wiem, że twórcom też nie zależało na sensie i logice walki, miało być po prostu efektownie i fajnie. Twierdzę i nadal będę twierdzić, że Nocnego Króla powinien załatwić Jon, Daenerys albo Bran, a nie Arya. Pomijając przepowiednie, ostateczne starcie z NK najbardziej pasowało do rozwoju/podróży ich postaci. Wyobraźcie sobie, że Luke pojedynkuje się z Darth Vaderem, aż tu nagle wyskakuje Han Solo i jednym szczęśliwym strzałem zdejmuje Lorda Sithów. Tak wygląda właśnie wygląda dla mnie scenka z Aryą i NK. Mimo wszystko pewne motywy w historii są uniwersalne i nie powinno się niszczyć, bo taki ma się kaprys/chce się komuś przypodobać. Tak jak ktoś tu wspomniał, szkoda również tego, że w serialu uznano nagle, że najważniejsze jest to, kto będzie siedział na Żelaznym Tronie, a nie to jak powstrzymać największe zagrożenie dla Westeros. Wychodzi na to, że Cersei jest większym villainem niż Nocny Król.

      1. trzymając się tylko serialu to imho mamy 8 głównych postaci od początku serii : Jona Brana Sansę Aryię Dankę Tyriona Jamiego i Cersei
        nie rozumiem w czym podróż bohatera Jona czy Danki jest niby lepsza od podróży Aryi czy np Królobójcy w kontekście zabicia NK ? wszystkie te postacie jeszcze nie skończyły swojej podróży i wciąż mają rolę do odegrania
        natomiast co do Brana – on skończył , i tu się chyba zgodzę – jego spotkanie z NK powinno się skonczyć tym że jeden ubije drugiego (nie wiem jak Bran miałby to zrobić – wwargowanie w smoka ?) i to byłoby lepsze niż śmierć NK z rąk Aryi nie przesądzając czy to Bran zabiłby NK czy na odwrót
        w Starwars jest jeden Luke w serialu tytuł Azora najwyraźniej jest przechodni i rozdziela go Melka najpierw Staśkowi potem Jonowi potem Dance a na końcu ”niebieskie oczy” do Aryi

        1. „George stworzył mitologiczne archetypy dla swojego świata […], Azor Ahai i Nissa Nissa to najsłynniejsze przykłady, ich role w micie są oparte na słońcu i księżycu. Powszechnie dyskutuje się o tym kto będzie Azorem Ahai Narodzonym Na Nowo. Moim zdaniem ‘Azor Ahai Odrodzony’ oznacza to że, Jon, Daenerys, lub jakaś inna postać wejdzie w rolę, pieśniowy archetyp Azora Ahai – solarnego króla-smoka. Te archetypy są jak powtarzający się wielokrotnie wzór – było wielu solarnych królów, posiadających dwie żony – dosłownie, i jeszcze więcej postaci, które czynią to samo symbolicznie. […]

          Wszystkie główne postacie tej historii działają tak, że wypełniają odpowiadający im archetyp z Ery Świtu. Kiedy widzimy kogoś z płonącym mieczem, na przykład Stannisa, Berica lub Jona (w jego śnie, gdzie włada płonącym czerwonym mieczem), możemy być pewni, że w tej metaforycznej scenie wcielaja się w rolę Azora Ahai. Kiedy ktoś zakłada rogaty hełm – jak Robert czy Renly – możemy być pewni, że odgrywają fragment historii Gartha Zielonorękiego lub Świętego Zakonu Zielonych Ludzi – są ze sobą ściśle powiązani. Gdy Robb jest koronowany na Króla Północy, tak naprawdę daje nam informacje o starożytnych królach zimy”.

          – LML, Mityczna Astronomia Lodu i Ognia

        2. „To właśnie kolejna rzecz kluczowa do zrozumienia głębszego sensu PLIO – pierwszą jest to, że mity Westeros, Essos i innych krain opisują, przy pomocy symboliki, często zaczerpniętej z naszego świata, dawne zdarzenia astronomiczne i naturalne – nie tylko mity zdradzają nam sekrety przeszłości Znanego Świata. Wskazówki są zawarte również w akcji samej sagi, w jej scenach i fabule. Współcześni bohaterowie, tacy jak Daenerys, Theon, Jon Snow czy Stannis odgrywają ustalone przed wiekami role, archetypy. Są nimi Azor Ahai, Nissa Nissa, Szary Król, Lann Sprytny, Nocny Król i jego Królowa, a także wiele innych postaci.

          Gdy pojawia się Stannis z płonącym czerwonym mieczem w ręku, możemy być pewni, że w tej własnie chwili odgrywa archetypalną rolę Azora Ahai – to, że jego Światłonośca jest raczej fałszywy, nie ma znaczenia z punktu widzenia symboliki. Innymi ‘Azorami’ są na przykład Beric Dondarrion i Thoros z Myr, również władający czerwonymi mieczami. Ale również Jon Snow, gdy śni o obronie Muru przed atakiem Innych, albo Dany, której Mieczem Bohaterów są smoki.

          To nie przypadek, że Tyrion najprawdopodobniej zdobędzie Casterly Rock wykorzystując swoją znajomość tajemnych przejść, tuneli i ścieków. W ten sposób twierdzę Casterlych zajął Lann. Gdy widzimy Neda lub Robba, możemy wiele się dowiedzieć o dawnych Królach Zimy, pierwszych Starkach, których rolę symbolicznie odgrywają ci Lordowie Winterfell… podczas gdy Robert łączy Durrana, Króla Burz z Garthem Zielonorękim.

          W ten sposób przeszłość pozwala nam poznać przyszłość świata lodu i ognia, podczas gdy patrząc na teraźniejszość – symboliczne i dosłowne znaczenie wielu scen z PLIO – możemy zapełnić luki w zapomnianej historii Długiej Nocy i Ery Bohaterów.”

          https://fsgk.pl/wordpress/2018/10/oblakane-spekulacje-wstep-do-mitycznej-astronomii-czesc-2/

        3. Nie to żebym był obcykany w mitologii świata Martina jak kolega Bluetiger, ale i mnie przecież instynktownie wydaje się, że Arya jest w tej roli po prostu nie na miejscu. Nie potrafię tego ubrać w odpowiednie słowa, ale Jon i Daenerys są jakoś mitologicznie powiązani ze światem Westeros, wpisują się w jego kosmologię, natomiast Arya jest mitologicznie powiązana raczej z Braavos, stanowi ciało obce. Jest tylko gościem w tym świecie. Tak to odczuwam.

        4. Podróż Aryi w niczym nie jest gorsza od podróży Jona albo Brona, po prostu droga Aryi różni się od dróg Jona i Brana. Imo, gdyby wszyscy bohaterowie podążali tą samą ścieżkę, to faktycznie, nie miałoby znaczenia, kto zniszczy Nocnego Króla. Ścieżki Jona, Brana i Daenerys skrzyżowały się ze sobą wcześniej i nastąpiło pewne, że tak powiem, połączenie – wizje i rola trójokiej wrony u Brana, służba w Nocnej Straży i chęć powstrzymania Białych Wędrowców u Jona czy zabity smok u Danki. U Aryi tego nie ma dlatego jej akcja wydaje się takim rzuconym w ostatniej chwili, mało logicznym pomysłem, który miał służyć… czemu? Próbie zaskoczenia widza? Fan serwisowi?

          1. Ale Arya nie jest bohaterm opowieści. Przechodzi raczej klasyczną ścieżkę antybohatera. Pod względem archetypicznej roli, to bliżej jej do Hana Solo niż Luke’a Skywalkera.

          2. D&D powiedzieli, że na ten pomysł z zabiciem Nocnego Króla przez Aryę wpadli „jakieś trzy lata temu”. Nie wiem, czy te komentarze są nagrywane bezpośrednio po zakończeniu zdjęć, w ich trakcie czy znacznie później… ale najwcześniejsza możliwa data to 2014 rok (nad produkcją 8 sezonu pracowano od 23 października 2017 do 6 lipca 2018 roku). Bardziej prawdopodbne są późny 2015 lub wczesny 2016 rok.

            W „behind the scenes” D&D opowiadają, że wybrali Aryę, bo wszyscy spodziewali się Jona.

            1. Nie wiem jak skomentować tą wypowiedź D&D. Chyba tylko: „pies tańcował z fabułą naszego serialu, trzeba czymś zaskoczyć/wkurzyć ludzi”.

            2. Może jednak fani za bardzo rozdmuchali ta mitologie, może to zwykle mity istniejące w Westeros i Essos, tak jak w naszym świecie jest wiele mitów ale czy myślisz że naprawdę Giewont to śpiący rycerz? Martin stworzył inny świat ale też sam eliminował jego bohaterów w najmniej spodziewanym momencie. Trzymając się książek to skąd przekonanie że Jon odegra jakąś rolę? Dostał kilka noży i nie wiemy czy i jaki się obudzi. Myślę że fani rozbudowali świat Martina do takiego rozmiaru że w zasadzie każdy ma swoje zakończenie i każde inne go rozczaruje. Dla mnie nie jest istotne kto kogo zabije, zgadzam się co do tego że zabrakło pomysłu jak to rozegrać i nie chodzi że to Arya tylko że nikt nic nie wie, Biali wędrowcy na nic się zdali, Nocny król poza w zasadzie samoobrona przed Tionhem to nic nie zrobił tylko dał się zabić. Co do podróży bohaterów nie wnikam każda podróż jest inna i ma niespodziewane kierunki więc to nie zaskakuje że akurat Arya. Największe zagrożenie a tak łatwe się okazało do zlikwidowania i myślę że w tym niestety problem.

          3. „Ścieżki Jona, Brana i Daenerys skrzyżowały się ze sobą wcześniej…”
            Pominęłam pewne słowo, zdanie powinno brzmieć „Ścieżki Nocnego króla, Jona, Brana i Daenerys skrzyżowały się ze sobą wcześniej…” :p

          4. droga Aryi jest inna , nie znaczy że gorsza argument że pozostali wcześniej mieli do czyniena z NK … pewnie dlatego NK się Aryi nie spodziewał

            zaskoczenie widza to było na pewno – większość się spodziewała ofiary Mhysa=NissaNissa albo pojedynku na gołe klaty AeJona z NK przy patetycznej muzyce
            fanserwis a jakże
            dość zręcznie to ddkom wyszło , ta scena jak Ogar Melka Arya i umierający Berric są razem i Melka mówi że ”wszystko prowadziło do tego momentu”
            najpierw Melka zobaczyła w oczach Aryi że zamknie wiele oczu – i Starkówna z listą poszła dalej tą ścieżką i Ogar który swoje przeżył zanim Arye poznał i Berric który parę razy zginął zanim ją poznał i oni obaj ratują Aryi życie w tych korytarzach żeby Arya mogła stanąć face to face do Melki która musi ją tylko delikatnie popchnąć – przypomnieć o niebieskich oczach.
            sięgneli do 2 czy 3 sezonu żeby to było dość wiarygodne

        5. >Bluetiger Robert Snow i Muriel
          dużo tej mitologii – mnie chodziło tylko o postaci z serialu a tam mamy Melisandre która nazywa Azorem i Księciem Którego Obiecano Stannisa, potem Jona , potem do Danki używa już tylko Książę Którego Obiecano (Missandei mówi Dance że starovalyriański nie rozróżnia płci więc Książę KO można też tłumaczyć Księżniczka KO) ., a na końcu przypomina Aryi o niebieskich oczach – taka jakby sztafeta Stanis obronił Mur, Jon zjednoczył Północ (i Vale ?) Danka dała smoki i armię a Arya wbiła ostatni gwóźdź do trumny no i można się zastanawiać na ile serialowa Arya była serialowym Azorem (taka tam mało ważną dla ddków przepowiednią którą odziedziczyli po pierwszych sezonach i na którą mają chyba wywalone) a na ile narzędziem w rękach serialowego Brana – sztylet , Bran widział jak NK wpychają do klaty obsydian (jak zabić obsydianem kogoś kto nosi obsydian w sobie i wcale mu nie szkodzi ? – ”widzimisiem” ?) i dał Aryi broń która zadziała bo najwyraźniej wiedział że Arya będzie mieć jakąśtam szansę – Dankę NK wyśmiał (serialowi WW są ognioodporni 'Hardhomme’ 'The Door’) a z Jonem jakoś nie chciał się pojedynkować tylko wskrzesił trupy.

          1. A nie wydaje ci się, że teraz to my próbujemy naprędce dorobić jakąś mitologię do rozwiązania, które dostaliśmy? „Może jednak ta Arya to nie był taki bezsensowny wybór? Może coś w tym jest?” Nie. Niczego w tym nie ma. Wsadzili tę Aryę, bo zwyczajnie nie rozumieją świata w którym operują, a zabrakło Martina, który by im wytłumaczył jakie to głupie. Wydało im się to fajne, tak jak wydało im się fajne wmanewrowanie Żelaznego Banku w handel niewolnikami.

            1. Benioff: „For God, I think it’s probably three years now or something we’ve known that it was gonna be Arya who delivers that – that fatal blow”.

              Weiss: „The seemed like the best candidate, provided we weren’t thinking about her in that moment. One of the great things about having this many people you care about in a sequence together is that you can kind of pull people’s attention and focus to people that they care about a lot, like Jon, like Dany, Theon, and Bran, not to mention Tyrion and Sansa in the crypt, so you’re going all over the place with people who you’re desperately worried for, and, uh, hopefully you forget the fact that Arya Stark ran out of that castle with the battle drums playing, going towards some purpose, and we don’t know what until it happens”.

              Benioff: „We hoped to kind of avoid the expected, and Jon Snow has always been the hero, the one who’s been the saviour, but it just didn’t seem right to us, for this – for this moment. We knew it had to be Valyrian steel, to the exact spot where the child of the forest put the dragonglass blade to create the Night King, and he is uncreated by the Valyrian steel. At the end of it, it’s still – it’s a victory for the living, but at great cost, because some of our favorite characters fall along the way”.

              1. ech
                mam siebie przeklejać ?

                [nie rozumiem w czym podróż bohatera Jona czy Danki jest niby lepsza od podróży Aryi czy np Królobójcy w kontekście zabicia NK ? wszystkie te postacie jeszcze nie skończyły swojej podróży i wciąż mają rolę do odegrania]

                cytat który wkleiłeś dotyczy realizacji zabicia NK z odpowiednim szokowaniem widza przez ddków już w ramach realizacji ustalonej fabuły odcinka a nie drogi jaką ten czy inny bohater przeszedł do tego odcinka

            2. mieli na tapecie asasynkę która w 3 sezonie usłyszała od czerwonej wiedźmy ”widzę w twoich oczach wiele oczu zielone czarne i niebieskie zamkniesz je wszystkie, jeszcze się spotkamy” czy jakoś tak > i to wykorzystali
              żeby zaszokować widza, zaskoczyć
              (ja bym wolał Królobójcę ale zręcznie im to wyszło trzeba przyznać)
              i pewnie też nie chcieli żeby im pół netu nie narzekało ”eee Jon zabija NK jakie to przewidywalne”
              GŁUPI proszę pana to był brak postawienia przez GRRM i HBO sprawy jasno po zakończeniu zdjęć do 4 sezonu : ”Albo kręcimy 10 sezonów albo wylatujecie a resztę dokręci za Was np. Cogman”
              wszystko co było potem jest konsekwencją tej GŁUPOTY

          2. Jasne, można to tak interpretować. Bran i Melisandre od początku sterowali poszczególnymi bohaterami. Jednak dla mnie to bardziej takie doszukiwanie się logiki w nielogicznej decyzji fabularnej scenarzystów. Wyjaśnienia Benioffa i Weissa mówią same za siebie. To musiała być Arya, bo Jon im nie pasował, to byłoby zbyt przewidywalne.
            Czy to oznacza, że Cersei zginie z ręki Szarego Robaka, bo ludzie spodziewają się Aryi, Jaimego albo Tyriona? To dopiero byłaby niespodzianka, lol.

            1. dyskutowaliśmy o drodze danego bohatera ale ok
              ddki sami uczynili Jona zbyt przewidywalnym – te przeciągłe spojrzenia między NK a Jonem w Hardhomme..
              co do Czesi L – w serialu nie ma volonqara więc ddki mają sporo kandydatów (ale na woltę Eurona to bym nie liczył)

              pzdr

  117. Ponad 300 komentów o rozczarowaniu, zawodzie i uczuciu pustki. Za kilka dni i tak usiadziecie przed ekranem. Ta jednostka chorobowa ma nawet jakąś nazwę nawet. Miał być show i jest. Malkontenci mogą scenarzystom najzwyczajniej… byle kolumna „ma” prezentowała się okazalej od kolumny „winien”. Dla mnie GoT będzie zawsze fajną opowieścią filmową z kilkoma dobrymi kreacjami aktorskimi. Z tutejszych znawców poliorketyki nawet nie chce mi się drwić. Co plecak, to buława. Have nice day.

    1. Dlatego w kilku miejscach pisałem, że jako serial tylko luźno oparty na pomysłach Martina GoT jest zajebistym kawałkiem kina fantasy. Rzecz w tym, że fani wciąż widzą w nim ścisłą ekranizację, co dla wielu – zwłaszcza dla fanów książek – może być nie do zniesienia. Mało tego, wielu wciąż wierzy, że dedeki kierują się jakimiś wskazówkami Martina i że może on te głupoty powtórzyć w książkach. Trzeba zrozumieć wszystkich.

  118. A mi nie tylko minął zawód, ja nawet jestem teraz pełen pewnego rodzaju podziwu. Oto wszyscy narzekamy, że sprytna dziewczynka z nożem załatwiła NK i, jak to w ogóle możliwe? To już wszystko? Ależ ci scenarzyści beznadziejni!
    Otóż nie, otóż teraz dopiero my, zakręceni na punkcie PLiO fani mogliśmy się poczuć jak ci spośród widzów serialu, którzy oglądali go nie znając książki i zszokowani i zniesmaczeni byli śmiercią Neda Starka.
    Jak to w ogóle możliwe? Taki honorowy, mądry i dobry a załatwił go rozwydrzony smarkacz?? To niezgodne z regułami „podróży”/”toposu” i czego tam jeszcze. A bitwa o Czarny Nurt? Wielka flota Stannisa, doświadczony dowódca, solidna armia a tu proszę, w parę chwil, załatwił go sprytny karzeł i kolo dobrze strzelający z łuku. Jak to możliwe? A, dajmy na to, Red Wedding – jakiś drugorzędny lord, którego nikt specjalnie poważnie nie traktował załatwia, kompletnie niehonorowo, niemal cały pierwszoplanowy ród? Jak to możliwe?
    Tak więc w kontekście całej PLiO, właśnie Arya załatwiająca NK w jedną chwilę, jest dokładnie tym, co powinno się wydarzyć – rozwala całe nasze dotychczasowe myślenie, oczekiwanie, schematy. Żadnych Azorów, Światłonośców i innych takich. Raz dwa – sprawa załatwiona, jak i wiele razy wcześniej. 🙂

    1. Oj, nie zgadzam się. Odrzucenie pewnych tropów literackich np. w historii Neda, służyło pogłębieniu poczucia zagrożenia, ale nie było drogą na skróty. To zresztą ma zastosowanie również w innych gatunkach. Jeśli na przykład oglądasz film o skoku na bank (czy tam kasyno albo coś w tym stylu), to nagły i niespodziewane zwrot akcji MUSI działać na niekorzyść bohaterów. I wtedy jest napięcie i dramatyzm. Jeśli nagły i niespodziewany zwrot akcji ułatwia zadanie, to jest po prostu marne kino.

      Jeszcze raz to podkreślę – jeśli już koniecznie chcemy, aby to Arya zabiła NK, to powinna zapłacić odpowiednią cenę (np. zabijając Brana). Choć lepiej, aby rola ta przypadła postaci, która przeszła odpowiednią ścieżkę i zbierała stosowne doświadczenia (Jon albo Dany).

    2. Wydaje mi się, że większości komentujących nie chodzi o to, że TO ARYA zabiła Nocnego Króla. Chodzi o sposób przedstawienia tego wydarzenia, ten skok z ??? w pustym gaju.

    3. Argumenty z PLIO niezbyt trafione.

      Jest różnica między zwrotami akcji, które mają jakieś uzasadnienie, są realistyczne w ramach świata przedstawionego. Śmierć Neda nie łamie wprowadzonych wcześniej zasad.

      Pod Czarnym Nurtem dziki ogień nie spadł z nieba (jak Arya na Nocnego Króla). Był cały wątek ukrytego dzikiego ognia w KL, byli piromanci.

      „Doświadczonym dowódcą” floty Stannisa był Ser Imry Florent. Jego przegrana również nie łamie wprowadzonych wcześniej zasad i jest zgodna z realiami – pełny hybris arystokrata domaga się otrzymania od Stannisa dowództwa, i Stannis nie może odmówić. To realia quasi-średniowieczne. Jeśli Stannis obrazi Florentów, to po prostu go opuszczą.

      W pierwszych trzech tomach jest wiele foreshadowingu wskazującego na Krwawe Gody. Walder Frey od samego początku jest przedstawiony jako nieprzyjemny typek, ale dzięki zastosowaniu POV-a Catelyn GRRM potrafi uśpić czujność czytelnika, który myśli sobie, że Frey to taki zwykły pieniacz i sknera. Zdrada Karstarków, Boltonów, opuszczenie armii Robba przez Freyów… te wszystkie zdarzenia tworzą logiczny ciąg.

      W serialu wiele rzeczy dzieje się wbrew wszelkiej logice i zasadom, które sami scenarzyści wprowadzili w poprzednich sezonach. Tylko po to, żeby „widz był bardziej zszkowowany”.
      Nie wątpię, że gdyby u Tolkiena nagle spadł metor i zniszczył Isengard, czytelnik byłby zszokowany. Podobnie, gdyby nagle w Diunie bez słowa wyjaśnienia nagle okazało się, że do sterowania statkami kosmicznymi wcale nie potrzeba melanżu, który wczesniej był bardzo ważny.
      Czytelnik może i byłby zszokowany, ale raczej tym jak słabo prowadzona jest fabuła. I właśnie to jest zarzut wielu widzów wobec serialu.

      Ellaria Sand i Piaskowe Węże nagle postanawiają pomścić śmierć Oberyna zabijając jego brata i niszcząc cały ród Martellów. Ani jeden dornijski lord nie protestuje. Cersei wysadza Wielki Sept i problem wróbli od razu znika. W całym Westeros nagle wszyscy zapominają o Wierze Siedmiu, religii która dominowała przez tysiace lat. Podróże z puntku A do punktu B trwają raz miesiąc, a raz dzień. Tyrellowie raz mają ogromną i świetnie wyszkoloną armię, a innym razem przegrywają bitwę o własną siedzibę w zasadzie bez walki, bo „naszą specjalnością są róże, nie miecze”. Upiory są wolne, szybkie, sprytne, głupie – w zależności od tego, co dyktuje scenariusz.

      1. Użyłem paru skrótów myślowych ale pamiętajmy o tym, żeśmy pokochali GRRMa, za to że nas zaskakiwał a nie za to, że napisał kolejną powieść taką jak tysiące innych. Interpretacje pełne archetypów, toposów itd. dorobiliśmy później. Kiedy czytaliśmy książkę po raz pierwszy tak samo byliśmy zaskoczeni losem np. Neda Starka i nikt mi nie wmówi, że ją z wcześniejszych jego losów dokładnie wyczytał. I tak, to było „za łatwe”. Mógł zginąć np. w pojedynku z Jaimem i to byłoby bardziej archetypowe. A Robb mógłby paść w jakiejś walnej bitwie. Frey co najwyżej by się na nią spóźnił. I tak dalej. Lubiliśmy być zaskakiwani, ba uważam, że podświadomie dalej tego od Martina oczekujemy. Nie żeby wszystko się potoczyło zgodnie z odwiecznymi schematami literackimi. Uff. dlatego wybaczyłem scenarzystów, bo jednak mnie zaskoczyli.

        1. Owszem, Martin wychodzi poza ramy pewnych starych schematów, ale robi to w przemyślany sposób. Jego wychodzenie poza schematy służy czemuś więcej niż tylko szokowaniu i zaskakiwaniu czytelników albo chęci bycia bardzo oryginalnym. I to go właśnie odróżnia od scenarzystów serialu.

  119. Niestety nikomu nie dogodzi. To jest serial a nie książka więc pewne rzeczy będą prezentować się lepiej w książsce niż na ekranie. Jeśli chodzi o Azor Ahai to ta przepowiednia już się spełniła po przez metaforę w serialu i w książsce też. Pierwsza próba hartowania była w wodzie więc mamy ludzi z wysp żelaznych którzy „zalali” północ i Winterfel ale wiemy że Theon nie odzyskal zamku na dłużej. Drugie hartowanie w lwim sercu było trochę dłużej więc mamy tutaj przejęcie Winterfell przez Boltonów ale i oni utracili zamek. A że Boltonowie zdradzili na rzecz sojuszu z lanisterami to jak by nie patrzeć ma hartowanie w lwim sercu. A Trzecie ostatnie: Ktoś ma pomysł?

  120. Po tym odcinku oczekiwałam rzezi. Oczekiwałam łez i rozgoryczenia, bo brałam pod uwagę, że zginą moi ulubieńcy. A dostałam rozczarowanie.
    Najbardziej rzuca mnie na wspomnienie, że Missandei i Szary Robak przeżyli. Po prostu nie mogę tego przeboleć. Jak te dwie postacie przeżyją do końca i faktycznie pojadą sobie na Naath oglądać motylki to chyba dostanę wylewu.

  121. Niestety nie byłem w stanie obejrzeć tego odcinka w dobrej jakości. Jak wielu innym samobójcza szarża Dothraków na armię zombie wydawała mi się idiotycznym pomysłem. Zwłaszcza, że zarówno w książkach jak i w serialu potrafią korzystać z łuków podczas jazdy konno (pamiętacie odcinek w którym Danny zaatakowała siły Jaimego?). Po co płonące arakhi? Trzeba ich było uzbroić w obsydianowe strzały!

    Podobała mi się śmierć Edda. Zginął pomagając przyjacielowi, co może się zdarzyć w czasie bitwy. Smutno mi z tego powodu, ale taka śmierć w pewnym sensie pasuje do jego historii.

    Swędzą mnie włosy w nosie, gdy pomyślę, że Szary Robak i Brienne przeżyli. Co niby jeszcze Dziewica z Tarthu ma do zdobienia w serialu? Będzie się włóczyć bez celu jak to miało miejsce w poprzednim sezonie? A Szary Robak? Zostawili go dla romansu z Missandei?

    Co do zabicia NK przez Wolverine – D&D powiedzieli, że wpadli na ten pomysł 3 lata temu. Czyli w 2016 roku. To znaczy, że mieli to w głowie podczas kręcenia 7 sezonu.
    W sumie to mnie to zbytnio nie ruszyło. NK jest ich inwencją. To typowy motyw statku-matki, który trzeba zniszczyć aby wszystkie drony padły. Nie wiemy czy Martin wprowadzi taką postać w książkach.
    Podobnie jak nie wiemy, czy można zabić Innych za pomocą Valyriańskiej Stali. Na jakimś kawałku papieru było zapisane, że Ostatni Bohater walczył mieczem ze smoczej stali, nie Valyriańskiej. Smocze szkło to inna nazwa wulkanicznej skały, obsydianu.
    Ani czy zabicie Innego, zabije powołane przez niego do ruchu trupy.
    Nawet nie wiemy czego chcą Inni.

    A co do Azora Ahai… Po przeczytaniu „Ognia i Krwi”, a dokładniej rzecz ujmując historii Hugha Młota w Tumbleton, zacząłem z większą rezerwą podchodzić do przepowiedni. Zwłaszcza, że w „Uczcie dla Wron” jedyny arcymaester, który potrafił zapalić szklaną świecę podchodził do nich dość sceptycznie.

    1. [Co niby jeszcze Dziewica z Tarthu ma do zdobienia w serialu?]
      to jest rzeczywiście dziwne … fanserwis pod shipujących Brienne z Jamiem ? nic innego nie przychodzi mi do głowy

      [czy zabicie Innego, zabije powołane przez niego do ruchu trupy.]
      w serialu – tak , było w 7×06

      1. Brienne raczej na pewno przeżyła dla fanserwisu. Ehh…

        To pytanie akurat odnosiło się do książek, bo jak wskazałeś wyżej ustanowili to w serialu w poprzednim sezonie.

        Jezu… Dalej nie mogę przeboleć tego, że Wolverine zeskakuje… no skąd?
        SKĄD ONA ZESKOCZYŁA?
        Mam o to taki ból końca układu pokarmowego…
        Może kruki Branbota ją tam przeniosły? Może po zabiciu Littlefingera przywłaszczyła sobie jego jetpack i na nim tam doleciała? A może po prostu zeskoczyła z murów?
        Kto wie…

  122. Eh, dobrze przybywam by objaśnić, dothrakowie nie mieli broni wykonanej z obsydianiu, a co za tym idzie nie mogliby zranić „the dead”, więc a i owszem bronią niepodpaloną walczyłoby się im gorzej.

    Z pewnością właśnie o to chodziło, że zaatakować i się wycofać ale opadli ich umarli.
    Z resztą tu bardziej chodziło o to aby już ich w serialu nie było, bo z pewnością kłóci się to z wizją wojny z cersei, a to był dobry sposób by ich wyeliminować praktycznie całkowicie + nakręcić niesamowicie efektywną scenę z wysokiego wzgórza.

    Stać w cieple i przyjść dopiero jak ich zobaczą w tych ciemnościach, cóż za wspaniały pomysł, aby tworzyć linię obrony gdy wróg jest 5 metrów od murów ;d

    Chodziło o to by Nocny Król bez problemu dostał się do Bożego Gaju, dlatego właśnie zamek/Boży Gaj był słabo obstawiony ! To było nic innego jak pułapka, a całe wojsko z pewnością by tam nie weszło.

    Koń daje przewagę w walce w ciasnym zamku ? To bardzo ciekawe, aż zbyt ;d

  123. W tej chwili bliżej serialowi do poziomu Xeny, niż „zajebistego kina fantasy”. No, ale są różne gusta. Może komuś się to podoba.

  124. Siedzę sobie i oglądam recenzje na YT i czytam komentarze i dobrze wiedzieć że jest jeszcze sporo inteligentnych widzów, ludzi którzy nie kupują tego syfu i są naprawdę wkurzeni jak nabito ich w butelkę marnując potencjał książki. Może ktoś to czyta i bada i coś się zmieni w tej fabryce snów, która zmieniła się w fabrykę koszmarów na jawie.

  125. Wiem że żyjemy w czasach głupkowatych blockbusterów z rekordami finansowymi, ale naprawdę jest tego sporo, sam AngryJoe ma 1,5 mln wyświetleń, do tego jeszcze przynajmniej kilka które widziałem z 100-200 tys. Nawet HBO nie może tego zlekceważyć. Może coś się zmieni. Choć jak czytam że głupi i głupszy pracują nad scenariuszem Silmariliona dla NFLX to krew mnie zalewa. Bluetiger też musi być wniebowzięty .

    1. Autokorekta, nie Tolkien, a Star Wars Old Republic, jedyne z tej serii co jeszcze byłbym w stanie obejrzeć, z tymi głupkami stawiam na tym krzyżyk.

      1. Czytałeś Silmarillion? Jeśli tak, to wiesz zapewne, że tej literackiej kompilacji nie da się zekranizować. Chyba, że nie czytałeś, ale jesteś jak Popis.

        1. Wielokrotnie (wiele razy dla samej przyjemności, kilka razy w celach „badawczych” – prowadzę bloga o paralelach pomiędzy m.in. „Silmarillionem” a PLIO).
          Masz rację, całości nie da się przedstawić w filmie. Nawet w trylogii. To tak jakby chcieć za jednym razem pokazać całą grecką mitologię.
          Różne style narracji w różnych fragmentach, różne gatunki…
          Słysząc te pogłoski o ekranizacji „Silmarillionu” ponoć planowanej przez D&D, wyobraziłem sobie ich wersję np. historii Turina albo opowieści o Berenie i Luthien. I to byłoby straszne.

          1. Ciekawy temat… „Silmarillion” mógłby chyba zostać zekranizowany jedynie w formie bardzo długiego serialu. Od razu trzeba by wyciąć „Akallabêth” i zrobić z niej osobny serial (historia Amandila, Elendila i Ar-Pharazona, historia wcześniejszych królów musiałaby być tylko tłem, jak np. Podbój Aegona w PLIO). Chociaż, można by też zrobić serial na podstawie opowieści o Aldarionie i Erendis.
            „Pierścienie Władzy i Trzecia Era” – ta cześć też musi zostać odłożona, zresztą pewne wydarzenia z tego okresu będą chyba w nowym prequelu „Władcy” od Amazona (w Amazono-LOTRze będzie też Numenor, przynajmniej w flashbackach”).

            „Ainulindalë” i „Valaquenta”… widzę dwie możliwości – albo robimy prawdziwie epicką opowieść i pokazujemy kosmogonię Ardy i wojnę Valarów z Melkorem, albo zaczynamy od okresu, gdy Noldorowie już są w Valinorze i wydarzenia z przeszłości to tylko tło, jak mity o Azorze Ahai w PLIO.

            Ekranizacja „Quenta Silmarillion”
            – sezon 1: na początku Noldorowie żyją sobie spokojnie w Valinorze. Feanor tworzy Silmarile, gdzieś w tle są Artanis/Galadriela i Celeborn (twórcy musielby wybrać które wersje historii postaci takich jak Gil-galad i Celeborn uznają za kanoniczne. Gil-galad raz jest synem Fingona, raz Orodretha. Trzeba by z tym zrobić porządek). Potem „Niepokoje wśród Noldorów” i Długa Noc Valinoru. Atak na Telerich, spalenie okrętów. Sezon 1 kończy się np. śmiercią Feanora i przybyciem Fingolfina.
            – sezon 2: wyprawa Fingona po Maedhrosa, Dagor Aglareb potem początek oblężenia Angbandu. Przeskok czasowy, przybycie Edainów do Beleriandu. Sezon kończy się np. Bitwą Nagłego Płomienia i sceną pojedynku Fingolfina z Morgothem
            – sezon 3: Barahir i niedobitki jego ludzi, historia Berena i Luthien
            – sezon 4: Maedhros tworzy Unię, dzieje Hurina i Huora, Nirnaeth Arnoediad
            – sezon 5: dzieje Turina
            – sezon 6: podróże Tuora i upadek Gondilonu
            – sezon 7: Earendil i Elwinga, Wojna Gniewu.

            1. Ehh, rozmarzyłem się, to by było piękne. Oczywiście pod warunkiem wierności książkom i zatrudnieniu naprawdę kogoś wybitnego. Niestety dotychczasowe doświadczenia (trylogie Jacksona uważam za słabiutką) i aktualny poziom kinematografii i przemysłu telewizyjnego nie napawają optymizmem. Może lepiej aby tego nie realizowali. Z niecierpliwością ale i obawą czekam na to co zrobi Villeneuve z Diuną.

        2. Silmarilliona w wersji filmowej oczywiście nie da się zekranizować, ale jako wielosezonowy serial już tak. Osobiście uwielbiam i przedkładam Silmarillion(+ Niedokończone Opowieści) ponad trylogię WP. Z plotek wynikało, że nie planują ekranizacji całości, a jedynie historii Numenoru.

  126. A mnie zastanawia czemu NK nie chciał wziąć Winterfell głodem? Wiem, że zmusili go scenarzyści, ale gdyby tak postal tydzień czy dwa to by spokojnie wygrał (i tak czekał tysiące lat , żeby przejść przez mur, więc co za różnica te parę dni) inna sprawa to dlaczego nie wskrzesał zabitych ba bieżąco, tylko czekał do końca?

  127. Jakoś tak wydawało mi się, że Arya skryła się w koronie drzewa- serca i z niego zeskoczyła na NK. Dlatego inni Biali Wędrowcy nie mogli zareagować- nie mieli czasu. No i zresztą, po co,skoro NK miał i tak niezły refleks? Tylko nie przewidział że Arya przerzuci sztylet, choć wydaje się, że powinien ją po prostu rozgnieść, zamiast czekać,czy ma coś jeszcze do dodania ?

  128. Bluetiger, czy recenzowałeś gdzieś ekranizację Władcy Pierścieni? Jeżeli nie, to co o niej uważasz jako zagorzały fan Tolkiena? Domyślam się, że Hobbita oceniasz jednoznacznie krytycznie.

  129. Bluetiger, czy recenzowałeś gdzieś ekranizację WP? Jeżeli nie, to jak ją oceniasz jako zagorzały fan Tolkiena.

  130. Mnie się odcinek bardzo podobał, owszem było ciemno, jednak mnie się oglądało dobrze. Co do chaosu no cóż to była bitwa a w bitwach zawsze jest chaos. Początek był fantastyczny to oczekiwanie, napięcie i emocje z tym związane, czuć było strach i zdenerwowanie bohaterów, do tego muzyka która świetnie wszystko uzupełniała. Największą głupotą było wystawienie Ducha na pierwszej linii w dodatku towarzyszył Mormontowi obcemu dla siebie facetowi, kiedy powinien być przy Jonie albo w Winterfell. Nieobsadzenie wcześniej murów też było głupotą. Pojawienie się Melisandre spoko jednak to co pokazała że ma moc naprawdę wyglądało super i było widowiskowe. Tak samo wszystkie sceny ze smokami kiedy zionęły ogniem i latały piękne to wyglądało. Cieszy mnie ze większość się myliła i ze dużo bohaterów nie zginęło ponieważ ja nie lubię kiedy giną postacie które lubię. Spokojnie mogli zginąć Missandei i Szary Robak bo oni nic nie wnoszą do fabuły. Szalona Danka mogła zginąć była ku temu idealna okazja no ale niestety wierny Jorah ją obronił. To co mi się nie podobało to to że Jona było za mało w odcinku zmieniłabym to ze owszem lata na smoku jednak później przenosi się i walczy w zamku. Dla mnie bohaterką tego odc zostaje Arya i to nie tylko dlatego że zabiła NK ale za to wszystko co ona wyprawiała w odc, jak dzielnie walczyła po prostu bardzo mi się to podobało. Zawsze uwielbiałam Arye jednak po tym odc to ją kocham. Co do zabicia Nocnego Króla to zawsze myślałam i chciałam żeby to Jon walczył i zabił NK, bardzo chciałam to zobaczyć, Jon walczy z NK i po długiej i ekscytującej walce zabija NK. Jednak rozwiązanie z Aryą tez mi się podoba bo mnie to zaskoczyło, kompletnie się tego nie spodziewałam. Najlepszym wyjściem dla mnie było by gdyby Jon i Arya walczyli ramię w ramię i wtedy któreś z nich go zabija. W ogóle ta scena kiedy NK idzie do Brana była świetna, napięcie, muzyka i Arya to że zabiła NK wielkie zaskoczenie. Odcinek super 9/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button