FilmyRecenzje Filmowe

Gran Turismo (2023)

Hej czacieGPT, napisałbyś mi scenariusz? Poproszę o typową historię od „gamera – sim racera” do prawdziwego „racera”. CzatGPT pomielił, policzył i wypluł z siebie masę stron zapisanych drobnym druczkiem. Neill Blomkamp wziął skrypt i nakręcił na jego podstawie film fabularny pod tytułem „Gran Turismo”.

Kadr z filmu "Gran Turismo"
Główny bohater ma charyzmę drewnianego taboretu. David Harbour próbuje ratować sytuację, ale materiał jest jaki jest…

Czy tak było naprawdę? Możliwe, że nie, bo z napisów końcowych dowiemy się, że scenariusz napisali Zach Baylin i Jason Hall, ale ja wiem swoje. Standardowy protagonista-gracz, który gra w Gran Turismo i chce ścigać się naprawdę? Jest. Ojciec uważający to za stratę czasu i podcinający skrzydła? Jest. Piękna dziewczyna, do której gracz wzdycha, ale jest zbyt nieśmiały? Odhaczona. Rywal z toru, który jest bogaty i arogancki? Oczywiście, że jest. Bezpośredni konkurent do miejsca za kierownicą, który najpierw jest niegrzeczny, ale potem zostaje kumplem? Proszę bardzo! Element dramatyczny? A jakże! Stary i zgorzkniały ekskierowca wyścigowy, a teraz główny inżynier zespołu? Obowiązkowo!

Wiecie co jest najdziwniejsze? Czasem mówi się, ze coś jest „gotową historią na film”. W tym przypadku to prawda. Życie Janna Mardenborougha było jak scenariusz. Gracz zakręcony na punkcie Gran Turismo trafia do kampanii marketingowej Nissana i Sony PlayStation, gdzie promowano i znaną markę aut, i grę, i konsolę. Wsiada do prawdziwego Nissana GT-R i bierze udział w wyścigach. Ma tragiczny w skutkach wypadek na torze, a potem – mimo dramatu – podnosi się i zajmuje trzecie miejsce w jednym z najsłynniejszych wyścigów na świecie. Nic tylko brać, kręcić, wyświetlać w kinach i patrzeć jak kasa wpada na konto.

Kadr z filmu "Gran Turismo"
Ujęcie jak z gry i jak z pewnej akcji, w której brałem udział – tu chwila na prywatę. Specjalne słowa uznania dla wszystkich wariatów, którzy grali swego czasu w GT5 i brali udział w wyścigach organizowanych i relacjonowanych na forum fsgk.pl. A byli to (z pamięci, jak o kimś zapomniałem, przepraszam i hańba mi!): Boncek, Voo, Kalten, Jarecki, Dominick, hat, Sobieś, skoob, MajinFox – GT fsgk team for life!

Niestety, diabeł – tradycyjnie – tkwi tam gdzie tkwi. Pomijam nawet fakt, że pewne wydarzenia z życia Janna pomieszano chronologicznie, żeby stopniować napięcie – zdarza się. Problem jest w scenariuszu. Historia idzie bowiem jednym torem odhaczając kolejne punkty, ale nie ma w tym ani życia, ani napięcia, ani niczego, co wybijałoby się ponad przeciętność.

Dialogi to koszmar. Napisane częściowo w dziale marketingu Nissana/Sony, bo nie chce mi się nawet liczyć ile razy padło hasło, że Gran Turismo to najlepszy i najbardziej realistyczny (pierwsze to subiektywna opinia, z którą się nie zgadzam, a drugie to nieprawda) symulator wyścigów w dziejach gier komputerowych. Hasło wciskane do konwersacji sztucznie i psujące odbiór, bo czuć w tym sztuczność i brak wyczucia. Podobnie z językiem, który ma trafić do graczy. Wiecie co mówi największy rywal (obrzydliwie bogaty zawodowy kierowca, gardzący grami) jak ma zamiar skasować Janna z toru? „Zaraz cię znerfię”. A co mówi stary wyga i inżynier pracujący w ekipie Nissana (również uważający granie gry za głupotę)? „Ale z ciebie noob”. Przecież to jest żałosne…

Kadr z filmu "Gran Turismo"
24h Le Mans – legendarny wyścig zrealizowano bardzo dobrze.

Podobnie z samymi wyścigami. Mają tyle wspólnego z rzeczywistością co boks w serii „Rocky” z prawdziwym sportem. Wiecie jak się wygrywa na torze? Trzeba posłuchać WAŻNYCH SŁÓW swojego inżyniera albo przypomnieć sobie jak tato mówi, że „nie dasz rady, to tylko głupia gra”, a potem wcisnąć gaz do dechy. Mijasz wtedy rywali jak pachołki i zdobywasz nagrody, pieniądze, sławę i – a jakże – dziewczynę. Urzekło mnie też uzasadnienie, że Jann rozpoznał zeszklone hamulce (tarcze) w samochodzie, bo „zna to z tej jakże realistycznej gry”. Litości…

Obsada jest i tyle można o nich powiedzieć. David Harbour jako główny inżynier/ex-kierowca próbuje tchnąć w swoją postać i w film trochę życia, ale średnio to wychodzi, bo nie ma z czego szyć. Scenariusz jest pretekstowy, opowieść jest płytka i pozbawiona emocjonalnej głębi. Postaci są papierowe – łącznie z głównym bohaterem. Nie ma tu żadnego punktu zaczepienia, chwilami nudziłem się niemiłosiernie.

Kadr z filmu "Gran Turismo"
Niektóre ujęcia są żywcem wzięte z toru i nieźle budują klimat wyścigów.

Na plus zaliczam dwa elementy: wyścigi nakręcone są całkiem nieźle, kilka dobrych i dynamicznych ujęć, czuć prędkość i wtedy jakieś emocje modą się pojawić. Druga rzecz – powiązana z pierwszą – płynne przejścia między grą, a torem i z powrotem, żeby podkreślić skąd Jann ma swoje umiejętności. Bardzo ładnie to wygląda i od strony efektów specjalnych i dość pomysłowo pokazuje, że jakieś tam elementy w ściganiu na konsoli i w rzeczywistości mogą być wspólne.

Głównie marudzę, ale to nie jest koszmarny film, którego nie warto tykać. Mój współtowarzysz kinowy (lat prawie 9) był zachwycony. Nie widział – jak stary cynik na fotelu obok – stu starych schematów znanych z innych filmów i ogranych w bardzo mało oryginalny sposób. Dlatego jest szansa, że znajdzie się widownia na tego typu kino. Moim zdaniem to raczej zmarnowany potencjał. Naprawdę ciekawa i trochę szalona historia została opowiedziana w sposób nad wyraz nijaki. Zamiast ciekawego opowiadania historii i pogłębienia sylwetek bohaterów, a co za tym idzie emocji, dostajemy przydługą reklamę Nissana i Sony Playstation/Gran Turismo. Szkoda.

Gran Turismo (2023)
  • Ocena SithFroga - 5/10
    5/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 33

  1. Czemu robisz takie rzeczy? Piszesz recenzje gdzie nie można złapać się absolutnie niczego, a potem praktycznie wyrzucasz do kosza to co napisałeś wcześniej, podsumowując „w sumie ten film nie jest koszmarny”. Z całej recenzji wynika że jest koszmarny, że się nudziłeś, że byłeś zażenowany, że nie ma tam jednego dobrego dialogu czy jednego aktora którego warto by obejrzeć. A potem nagła refleksja „a nie będę dla tego filmu taki surowy”. To gdzie jest prawda?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Staram się oddzielić trochę moje subiektywne i emocjonalne oceny od stanu faktycznego. Mnie film rozczarował i znudził, niczym nie zaciekawił ani nie zaskoczył, ale nie jest koszmarny. Jest od początku do końca zrobiony poprawnie i bez szału. Aktorstwo nie jest złe poza jedną-dwiema scenami gdzie nie pykło. Zdjęcia są w miarę, efekty są ok, ja film oceniam negatywnie, bo jest poprawny, nijaki i nie próbuje zrobić nic w sposób ciekawy i oryginalny, ale byłoby nadużyciem dawanie mu 2 tak jak filmom, które są naprawdę złe i słabe.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jeden z redaktorów Fantastyki nazwał kiedyś takie produkcje „niekoniecznymi”. Czyli coś tam, co niby jest poprawnie zrobione, ale jego istnienie nie ma żadnego uzasadnienia. Ani rozrywkowego, ani głębszego.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    1. Nie do końca, bo jednak z GT Academy wyszli kierowcy, którzy coś tam potrafią na prawdziwym torze i mieli wyniki w realnych wyścigach.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Dlaczego nie ocenisz czegoś co zasługuje na dużo lepszą ocenę? Taki kot w butach „ostatnie życzenie” jest już na skyshowtimie. A taki spiderman mam nadzieję że też się pojawi za jakiś czas na disneyu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Szczerze? Bo bardzo trudno się pisze recenzje pochwalne gdzie nie ma się do czego przyczepić. Jest skończona liczba synonimów słowa „świetne”, ale postaram się. Obydwa widziałem, Pająk podobał mi się bardzo, Kot w butach mniej niż generalnie ludziom (ale nadal to świetna animacja). Nie mówię nie, czekam aż mnie natchnie 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Wspólne strzelanie w Enemy Territory, forumowa liga F1, niedzielne ściganie się w Gran Turismo. Fajne czasy. Tylko kto by pomyślał że to już 12 lat minęło ;D

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Mi najbardziej rzuciły się w oczy marnej jakości wstawki z gry udające wyścig na prostej Mulsanne. Poza tym wyprzedzanie na nawrocie po zewnętrznej i brak jakiego kolwiek zapoznania z torem i samochodem przed wyścigiem (gdzie treningi i kwalifikacje). Ale poza tym auta ładne i szybkie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Robię sobie taki mały czelendz. Codziennie jeden film, którego jeszcze nigdy nie oglądałem. I mam parę wniosków:
    1. Dotyczy dwóch filmów. Informator z duetem Pacino-Crowe i Spotlight. Sparowałem je bo tak uczynili komentatorzy-recenzenci na Filmwebie. Pierwszy film mnie rozczarował oczywiście była doskonała gra aktorska Ala, ale nie było czuć stawki ani rzekomego zagrożenia, i prawie nie było widać pracy dziennikarskiej, drugi film mnie oczarował. Pomijam fakt że mam słabość do McAdamds, ten film ogląda się doskonale i pokazuje ogrom pracy dziennikarzy. W kategorii filmów o dziennikarzach Informatora stawiam niżej niż Stan Gry, a Spotlight to dla mnie cacuszko, kawał kina.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. 2. Jestem troszeczkę rozczarowany Birdmanem. Tutaj Crowlay dał temu filmowi 10. Ja nie zobaczyłem w nim tego czegoś. Poza Nortonem słabo. Nie podpasował mi, ale zaczynam powoli przekonywać się do Emmy Stonne.
      3. Szalone serce z Jeffem Bridgesem – strasznie się męczyłem. Pomijam słabiutkie piosenki, ale ten film jest miałki i wygląda na dwa razy starszy niż jest w rzeczywistości. Tragicznie się to oglądało.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. 4. Człowiek ringu – solidny, miejscami smutny. Fajny obraz, choć walki mi się dłużyły i nie były najlepszym elementem filmu.
        5. Szpieg z Garrym Oldmanem – kameralny, gęsty, brytyjski. Fajny klimat, świetna gra aktorska, ciekawie to wszystko wyglądało.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Fajny challenge. Z filmów które wymieniłeś najbardziej cenie „Szpiega”.

          Ja z kolei nadrobilem sobie ostatnio serie MI z Tomem Cruisem. Od pierwszej części aż po odsłonę z Henrym Cavillem. Jasne trafiają się lepsze i gorsze części, ale ogólnie nie rozumiem fenomenu.

          Postacie są okropnie płytkie, mimo to charaktery wynikają z wygłaszanych do kamery tekstów zamiast postępowania. Brak jakiegokolwiek ciężaru, czy dramaturgi, co rusz Ethan jest wyrzucony / podjerzany / oskarżony o coś, a ten drugi zły chce bardzo narozrabiać. Tylko, ze zagrożenia w stylu głowic nuklearnych, broni biologicznej wrzucone między wymuszone żarciki i agentów o ponadludzkich umiejętnościach bardziej mnie śmieszyły, niż mrozily krew w żyłach.

          Pozostaje tempo filmów i sceny akcji. Z tempem jest różnie, natomiast sceny akcji niezbyt mi sie podobają. Fajnie ze Ethen łazi po wielkim budynku, fajnie ze skacze z samolotu, ale to bardziej marketing niż realna wartość dla filmu. Z tych popisów najbardziej podobała mi sie wspinaczka z drugiej części.

          Zupełnie nie kupuje scen bijatyk rodem z power rangers, pełnych fikołków, kopniaków z obrotu, jakiś cudacznych chwytów etc. Wiem, ze ciężko jest przenieść walkę wręcz na język filmowy, ale gdy ktoś przyjmuje ponad 10 czystych ciosów na szczękę i dalej walczy jak gdyby nigdy nic, coś chyba jest nie tak:)

          Aha gdyby miał polecić jakiś film który mnie ostStnio pozytywnie zaskoczył -> Dungeon and Dragon honor złodzieja. Świetnie zmontowane, nie tylko technicznie ale koncepcyjnie sceny akcji, dobre aktorstwo, kilka rzeczywiście śmiesznych tekstów, przyjemna fabuła, kilka udanych zwrotów akcji, polecam.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. D&D było dla mnie trochę dziwne, jakby nie za bardzo wiedziało czym chce być, w niektórych miejscach poważne, w innych jakby robiło sobie żarty z samego siebie. Dla fanów gier pewnie duża gratka, dla mnie średniak na raz.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Własnie dla mnie ten film cechował się przede wszystkich wyraźnym pomysłem na siebie.
              Lekkie, przyjemne kino przygody. Bez prób moralizatorskich, bez dopisywania drugiego dna.

              Scena ucieczki zmiennokształtnej dziewuchy, rewelacja.
              Włam przez portal rewelacja.

              Hugh Grant jako uroczy łajdak, świetny.

              Poza tym każda postać na przestrzeni filmu w jakiś sposób dojrzewa, ale wiarygodnie nie łamiąc konwencji filmu przygodowego.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
          2. „Wiem, ze ciężko jest przenieść walkę wręcz na język filmowy”

            To nie tyle, że ciężko, ale film ma swoje wymogi widowiskowości. Wyobraź sobie, że Rocky jest nakręcony realistycznie. I tak jak w realu 99% procent walki z Apollem to przepychanie się przy linach. 🙂 Kto by to oglądał? A przecież w serii występowali też prawdziwi bokserzy, którzy znają się na swojej robocie (jak choćby były mistrz świata Tommy Morrison). W niczym to zmieniło choreografii. Nawet filmy o MMA pełne są chwytów i ciosów, które w realu można zobaczyć raz na kilka walk. W rzeczywistości walka to ciężkie, odrażające zajęcie. W średniowiecznych Chinach, ojczyźnie kung fu, prestiż zawodu żołnierza był na poziomie zawodu prostytutki. 🙂

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Jasne, tylko ze seria MI uderza w poważne tony, przynajmniej się stara, a tu nagle 70kg Ethan leżąc na łóżku w windzie, uderzeniem pieści w nogę (uderzeniem bez żadnego zamachu) powala agenta…Bo nie jest widowiskowe, tylko głupie.

              Jasony Burny mają widowiskowe walki, które nie wypadają komicznie.
              Ja nie oczekuje przesadnego realizmu, ale kopanina w stylu power rangers, moim zdaniem sprawdza się w filmach typu „ong bak 2”

              Wiesz opowiadają historie o głowicach nuklearnych, a w tle mięśniak Cavil z Ethan nie dają sobie rady z chudym malutkim Azjatą.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Spoko, rozumiem w czym rzecz. Dlatego nie oglądam sensacyjnych (czy jak się to dzisiaj mówi – kina akcji). Chyba że od początku wiadomo, że film z założenia ma być nierealistyczny lub jest rozrywkowym eksperymentem, jak John Wick albo filmy Tarantino. Śmiertelnie poważną (lub wręcz nadętą) sensację omijam szerokim łukiem. 🙂

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. O! Właśnie miałem nadrobić jeszcze tego całego Johna Wicka

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
        2. Doskonały challenge, szanuję. Mamy bardzo podobny gust, bo z większością Twoich opinii się zgadzam. Szpieg jest bardzo niedoceniony w porównaniu do jakości, jaką prezentuje. Natomiast nie zgadzam się z oceną Birdmana, mnie urzekł 🙂

          A Spotlight to sztos. Nie mam wątpliwości.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. 6. Lęk pierwotny. – Teatr jednego AKTORA. To co tutaj zrobił Norton jest nie do opisania, scena jego przesłuchania – aż miałem ciarki, a plot twist na końcu coś wyśmienitego. Film może naciągany, może nie najbardziej odkrywczy, ale Norton zrobił z niego coś czego ciężko jest dotknąć. Jeden z najlepszych solowych występów jaki widziałem. Czy Goodynd Jr. w Jerrym Maguaierze był w w 1996 roku lepszy nie wiem, ale się domyślam. Akademia uznała inaczej i Norton będzie pewnie do końca kariery najlepszym aktorem bez statuetki za aktorstwo.
            PS. Myślałem, że ta asystentka Geara to ta aktorka z The Office a tu się okazuje, że są dwie niemal identyczne aktorki Maura Tierney i Jenna Fischer.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. I tak jeszcze o Oscarach. Wspomniany wyżej Informator bodaj 7 nominacji, w tym samym roku FightClub jedna nominacja i to za montaż dźwięku. Chociaż slyszalem kiedyś że film o polskim tytule podziemny krąg zyskał status kultowego dopiero po kilku latach. To tylko pokazuje że Akademia przy nominacjach i nagrodach myli się niezwykle często. Ostatnio przypadkiem oglądałem na pulsie francuska komedie o niesłyszącej rodzinie. Ot taka familijna komedia do obiadu. Amerykański film o identycznej fabułę zdobywa Oscara, kto oglądając CODE wymyśliłby że to najlepszy film roku?

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. O tym jak bardzo Oscary są niemiarodajne można napisać książkę. W ogóle przestałem się tym jakoś specjalnie podniecać.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Może nie podniecać się, ale to wciąż największy wyznacznik w branży filmowej, reklamując film jest mowa o aktorze laureacie oscara o rezyserze nominowanym iles tam razy do oscara, ale pomyłki akademii to nie raz jest taki smiech ze masakra. Ostatnie cztery najlepsze filmy to dla wiekszosci widzow totalne anonimy nie zapadajace w pamiec jako jakies wielkie arcydziela. Dla mnie na przyklad Diuna powinna zostac nagrodzona bo w ostatnich dwudziestu latach rzadko zdarza sie tak dobry film s-f/fantasy. No ale to tak mozna by sobie mowic i mowic.
                  Edward Norton oscara nie ma. A za Fightclub i za Lęk pierwotny właśnie należały mu się z urzędu. W tym drugim filmie jego gra po prostu ryje beret do spodu. A końcówka to prze kurewski szok, naprawdę rzadko film tak mnie oczarowuje.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
          2. Czy ze mną jest coś nie tak czy „Gorączka” to tragiczny film? Fatalnie przerysowany Pacino, geniusz De Niro polega na tym, że umie strzelać i w dziecinny sposób omijać wszelką ochronę. Scena w kawiarni? Niezbyt ciekawa, dialog z lekka cringowy.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
    1. No pojechali mocno, a dziwne to, bo przecież oparli to o prawdziwą historię i dziedzinę, która jest naprawdę ciekawa, dynamiczna i łatwa do pokazania w taki sposób, żeby było realistycznie i jednocześnie efektownie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button