FilmyRecenzje Filmowe

Ukryte działania

Powinienem zacząć od wstępu, w którym ciskam gromy w polskiego tłumacza. W końcu robię tak ilekroć tłumacz okazuje się nazbyt „kreatywny”. A przetłumaczyć „hidden figures” jako „ukryte działania”? Co to za pomysł! Chociaż… Szczerze mówiąc – sam nie mam koncepcji jak przełożyć ten tytuł, by uchwycić jego wieloznaczność. Pewnie należało pozostawić tytuł oryginalny, ale jeśli już decydujemy się na tłumaczenie, to „Ukryte działania” dają radę.

Kadr z filmu "Ukryte działania"
Postać Johna Glenna wypada trochę zbyt słodko. Laurka.

Film przedstawia wydarzenia, które naprawdę miały miejsce na początku lat 60. XX wieku w USA. Trwa wyścig zbrojeń, zimna wojna i walka o podbój kosmosu. Kiedy ZSRR wysyła na orbitę Gagarina, Amerykanie dwoją się i troją, żeby dotrzymać kroku. W tym wszystkim uczestniczą Katherine G. Johnson, Dorothy Vaughan i Mary Jackson. Pierwsza jest matematycznym geniuszem, druga ma zadatki na programistkę i szefa zespołu, a trzecia smykałkę do inżynierii. Niestety wszystkie trzy mają dwie podstawowe „wady”: są kobietami i są czarnoskóre. Przeszkodami stojącymi na ich drodze nie są więc problemy obliczeniowe i wyzwania programistyczne, ale rasizm, segregacja i seksizm. Mało kto dziś zdaje sobie sprawę, ale jeszcze 50-60 lat temu czarnoskórzy mieli osobne ubikacje, szkoły, miejsca w autobusie itd… W USA, krainie szczęścia, tolerancji i demokracji…

Kadr z filmu "Ukryte działania"
Costner pokazuje charakter, Sheldona nie powinno być w filmie.

„Hidden figures” to film ładny, barwny i po prostu solidny warsztatowo. Przypomina mi inny dramat poświęcony relacjom rasowym – „Służące”. Nie ma tu fajerwerków, nagłych zwrotów akcji czy wielkiego napięcia. Wiadomo jak historia się potoczy, ale też nie o to chodzi, że mamy być zaskoczeni. Chodzi raczej o ukazanie odwagi i hartu ducha trzech niesamowitych kobiet. Chodzi o pokazanie walki pionierek, które mimo braku wsparcia nawet własnych społeczności (tak tak, czarnoskórzy mężczyźni walczyli z segregacją, ale kobieta-inżynier to nawet dla nich było za wiele) nie bały się głośno domagać równego traktowania. Na potrzeby ekranizacji podkoloryzowano niektóre wydarzenia, ale nie ma to większego znaczenia. To co „Ukrytym działaniom” wychodzi bez zarzutu jest uchwycenie sensu tamtych wydarzeń. A także oddanie hołdu niezłomności bohaterek, pokazanie ich istotnego udziału w podboju kosmosu. Alana Sheparda, Johna Glenna czy Neila Armstronga znają wszyscy. Fajnie, że ktoś sięgnął po opowieść o ludziach, którzy za tym stali, siedząc setki godzin nad obliczeniami, które pozwoliły wystrzelić śmiałków na (sub)orbitę i sprowadzić ich z powrotem bezpiecznie na ziemię.

Kadr z filmu "Ukryte działania"
Girl power!

Wszystkie trzy aktorki wypadły w swych rolach bardzo dobrze. Taraji P. Henson, Octavia Spencer i Janelle Monáe stworzyły postaci wyraziste i ciekawe. Akademia nominowała nawet Spencer, ale jeśli miałbym wybrać najlepszą kreację, wyróżniłbym Henson. Również Kevin Costner jako fikcyjny szef „Space Task Group” to ciekawa, bezkompromisowa postać. Jest władczy, apodyktyczny, ale nie obchodzi go segregacja, liczą się wyniki i powodzenie jego misji. Na minus zaliczam pojawienie się Kirsten Dunst i Jima Parsonsa. Pierwsza ma małą rolę i wolałbym tu jakąś nieznaną, mniej charakterystyczną twarz. Z kolei Parsons to serialowy Sheldon i gra tu tylko ciut poważniejszą wersję śmieszka z „The Bing Bang Theory”, co naprawdę rozpraszało mnie podczas seansu.

Kadr z filmu "Ukryte działania"
Trochę jest o obliczeniach, trajektoriach i parabolach, ale wcale nie jest nudno.

Denerwowała mnie też momentami przesadna dydaktyczność reżysera – Theodore’a Melfiego –  w pokazaniu problemów, z jakimi mierzyły się bohaterki. Chwilami film zatraca swoją subtelność narracji i wali nas po głowie wielkim kijem z napisem „rasizm”. Jest tu po prostu kilka scen, które nie mają znaczenia dla opowiadanej historii i służą tylko przypomnieniu nam, że czarnoskórzy byli dyskryminowani. Jak gdyby nie wynikało to z głównego wątku fabularnego. Mamy więc zamieszki w telewizji, protesty na ulicy, panią bibliotekarkę sugerującą przejście do sekcji dla kolorowych, miejsca z tyłu autobusu, a nawet kobietę z obrzydzeniem patrzącą na Afroamerykanina pijącego z ulicznego kranu dla kolorowych. Sytuacje, które spotykały Kath, Dorothy i Mary w pracy były wystarczającymi przykładami dyskryminacji i segregacji, niestety chyba nie dla reżysera. Aż chciałem na głos powiedzieć „tak, rozumiem, było źle, był rasizm, była dyskryminacja, jedźmy dalej z historią”.

Kadr z filmu "Ukryte działania"
Cała trójka świetnie się na planie rozumie, chemia między dziewczynami jest wręcz namacalna.

To nie są jednak wady, które mocno rzutują na ocenę końcową. „Hidden Figures” to zdecydowanie pozycja warta poświęcenia dwóch godzin. Chociażby po to, żeby dowiedzieć się jak wyglądało zaplecze tak skomplikowanej operacji jak wysłanie człowieka w Kosmos. Żeby zobaczyć ile kobiet miało w tym swój znaczący udział i jak wiele siły musiały w sobie mieć, żeby dopiąć swego w czasach, które nie są przecież jakąś prehistorią.

Ukryte działania (Hidden Figures)
  • Ocena SithFroga - 7/10
    7/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 8

  1. Akurat tą wzmianką o „Służących” to mnie nie zachęciłeś, bo dal mnie film był beznadziejną próbą opowiedzenia, jak to źle byli czarnoskórzy traktowani i sądząc z Twego opisu podobne „smaczki” trafiają się tutaj. Nie zrozumcie mnie źle- oczywiście, że było to niedopuszczalne, ale jak już chcą tak bardzo pokazać jak było strasznie, to można chociażby o polowaniach na czarnoskórych opowiedzieć, jakie sobie urządzali jeszcze nawet w XX wieku biali, albo o przymusowych aborcjach dokonywanych na żądanie białych plantatorów. Poza tym chyba mam już przesyt tej tematyki, a bombardują nas nią od kilku lat z wielką intensywnością.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ale to jest właśnie fajne wg mnie. Pokazują naprawdę mroczne zachowania nie epatując jednocześnie przemocą. Czasem to robi takie samo albo większe wrażenie niż takie polowania. Wszyscy wiedzą, że w XIX wieku czarni niewolnicy zapracowywali się na śmierć, a jak pan miał zły humor to mógł takiego zatłuc tak jak stał. Albo torturować. Albo gwałcić niewolnice.

      Za to mało kto wie, że w XX wieku, i to dobre 15-20 lat po drugiej wojnie czarnoskórzy nadal musieli mieć osobne miejsca w komunikacji miejskiej, osobne toalety i tym podobne. Wierz mi, to nie jest powszechna wiedza. Ludziom segregacja i dyskryminacja kojarzą się głównie z czasami przed wojną secesyjną.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Z tym 'mało kto wie’ to bym polemizował. Skąd masz dane? Mi się wydaje być to wiedzą ogólnie znaną, bo przetrzebioną przez Hollywood już sporo razy.

    Coś czytałem, że rolę tych matematyczek film przecenił. Że nic wielkiego nie robiły, ledwie żywe kalkulatory, praca odtwórcza. A film pokazuje je jako współtwórczynie sukcesów. Może wypowiedziałby się ktoś, kto ma konkretniejszą wiedzę w temacie?

    Film 5/10.
    'tak, rozumiem, było źle, był rasizm, była dyskryminacja, jedźmy dalej z historią”- ja tak miałem aż do napisów końcowych.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. film jest super i bardzo ważny, nie bez powodu dostał nominacje do Oscarów. jakie 5/10, to chyba żart…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A Oscary to jakiś miernik dobrego filmu? Powodami nominacji była tym razem politically correct.Temat ważny, wykonanie przeciętne. Ale solidne. Niech będzie 6/10 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „Coś czytałem, że rolę tych matematyczek film przecenił. Że nic wielkiego nie robiły, ledwie żywe kalkulatory, praca odtwórcza. A film pokazuje je jako współtwórczynie sukcesów. Może wypowiedziałby się ktoś, kto ma konkretniejszą wiedzę w temacie?”

        Zależy co przez to rozumiesz. Jedna naprawdę po wielu zmaganiach została pierwszą czarnoskórą kierowniczką zespołu, druga po bataliach słownych i sądowych pierwszą czarną kobietą inżynierem więc tu żadnej ściemy nie ma.

        Historię tej genialnej trochę podkoloryzowali, żeby było dynamicznie. Tak naprawdę sprawdziła te kalkulacje kilka dni wcześniej, a nie last minute, ale naprawdę na prośbę Glenna i naprawdę z większą precyzją niż ówczesny IBM.

        „Z tym ‘mało kto wie’ to bym polemizował. Skąd masz dane? Mi się wydaje być to wiedzą ogólnie znaną, bo przetrzebioną przez Hollywood już sporo razy.”

        To nie dane tylko rozmowy z ludźmi i własne obserwacje. Ludzie wiedzą, że był rasizm i niewolnictwo w XIX wieku, ale naprawdę niewiele osób wie, że w latach 60tych, a gdzieniegdzie i w 70tych murzyni musieli chodzić do osobnych toalet w państwie uznawanym za kolebkę czy tam ostoję demokracji i wolności.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  4. film o rasizmie i dyskryminacji, a tymczasem na plakacie promocyjnym ich twarze są jaśniejsze niż moja skóra. przy czym dodam tylko, że jestem uznawana za bladą na tyle, że czasem obcy ludzie pytają mnie czy nie jest mi słabo.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Plakat jest stylizowany i wszystkie kolory są mocno wyblakłe, chyba czepiasz się nieistotnych detali 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button