GryGry Wideo

Seks, kłamstwa i gry wideo

Pisanie o skandalach obyczajowych jest zadaniem wyjątkowo nieprzyjemnym. Niezdrowe podniecenie pikantnymi szczegółami cudzego życia udziela się wprawdzie – od czasu do czasu – każdemu człowiekowi, ale powinniśmy się takich niskich emocji wystrzegać. Z tym większą niechęcią sięgnąłem po klawiaturę, by napisać poniższy tekst. Towarzyszyło mi jednak przekonanie, że robię to w dobrej sprawie. Nie po to, aby kogokolwiek pognębić, ale by rzucić światło na wysoce nieetyczne praktyki dziennikarstwa z naszej branży.

Bomba w górę

18 sierpnia Eron Gjoni opublikował na blogu zoepost.wordpress.com historię swojego związku i rozstania z Zoe Quinn (developerką tekstowej gry Depression Quest). Post zawierał wszystko to, czego można się spodziewać po osobie rozgoryczonej zerwaniem, pragnącej wylać swoje żale, a jednocześnie – przynajmniej w jakimś stopniu – zaszkodzić swojej byłej „połówce”. Były tam zarzuty dotyczące charakteru Zoe Quinn, wskazujące na jeśli nie socjopatyczne, to przynajmniej skrajnie narcystyczne cechy jej osobowości. Był też dość ckliwy autoportret bohatera oraz sporo emocji. No i najważniejsze – na blogu znalazły się szczegółowe informacje na temat zdrad, których dopuścić miała się Zoe Quinn. Tu jednak pojawiła się podstawowa różnica pomiędzy tym, co zwykle można przeczytać w takich, pełnych goryczy pamfletach, a tym, co zaprezentował Eron Gjoni.

Depression Quest - darmowa gra tekstowa autorstwa Zoe Quinn
Depression Quest – darmowa gra tekstowa autorstwa Zoe Quinn

Eron Gjoni udokumentował pięć przypadków zdrady jakich dopuściła się Zoe Quinn. Przedstawił zapisy czatów, w których developerka przyznaje się do swoich romansów i… opublikował nazwiska trzech jej kochanków (tożsamość dwóch pozostałych mężczyzn została też bez trudu rozszyfrowana przez komentatorów na licznych forach dyskusyjnych). Jak się okazało czterech z nich to dziennikarze zajmujący się grami wideo. Największym szokiem było nazwisko Nathana Graysona, autora publikującego w Kotaku (dawniej w Rock, Paper, Shotgun). Grayson, nie ujawniając swojego związku z Quinn, pisał o Depression Quest (gwoli ścisłości – nie był autorem recenzji), a także relacjonował szereg wydarzeń związanych z developerką. Kolejnym wymienionym przez Erona Gjoni kochankiem Quinn miał być Robert Arnott, juror festiwalu Indiecade, na którym gra Depression Quest została wyróżniona.

Patrick Klepek, jeden z kochanków Quinn, umieścił na Twitterze przeprosiny
Patrick Klepek, jeden z kochanków Quinn, umieścił na Twitterze przeprosiny

Twitter, 4chan, reddit, youtube i tumblr zawrzały. Mylił się jednak ten, kto sądził, iż wszyscy zapałali świętym oburzeniem wobec braku profesjonalizmu zarówno developerki, jak i dziennikarzy. Reguły unikania konfliktu interesów w dziennikarstwie, spisane swego czasu przez agencję Reuters, najwyraźniej nie dotyczyły branży gier wideo.

John Walker z Rock, Paper, Shotgun broni Zoe Quinn
John Walker z Rock, Paper, Shotgun broni Zoe Quinn

Kolejne oskarżenia

Od wczesnych godzin porannych 19 sierpnia na Twitterze trwała już regularna wojna pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Zoe Quinn. Po stronie developerki opowiedzieli się między innymi Anita Sarkeesian (feministka, autorka cyklu filmów „Tropes vs. Women”), Phil Fish (ex-developer, twórca gry „Fez”) i Matt Lees (były współpracownik Videogamera, obecnie freelancer). Krytyczny (choć obwarowany zastrzeżeniami) tekst na temat całej sprawy i jej „bohaterów” opublikował John „Total Biscuit” Bain.

Ten ostatni odniósł się między innymi do pierwszych wypadków cenzurowania krytyki pod adresem Quinn. Developerka zgłosiła między innymi prośbę o usunięcie z youtube filmu streszczającego całą kontrowersję, ponieważ zawierał on jeden, nieruchomy obraz z jej gry.

Phil Fish atakuje Total Biscuita
Phil Fish atakuje Total Biscuita

Prawdziwa cenzura miała się jednak dopiero nasilić. W temacie poświęconym sprawie na reddicie jeden z moderatorów wykasował ponad 2 tysiące wpisów. Osoby próbujące założyć – zgodnie z zaleceniami adminów – osobny subreddit zostały całkowicie zbanowane. Cenzura dotarła nawet na słynący z braku cenzury 4chan, gdzie doszło do starć pomiędzy reprezentującymi różne poglądy na sprawę moderatorami.

Kontrowersję podsycało oświadczenie Zoe Quinn. Developerka stwierdziła, iż jest prześladowania. Jej blog miał się stać przedmiotem ataku hakerskiego użytkowników subforum 4chana – /v/. Kwestia tego, czy atak rzeczywiście miał miejsce nie została jak dotąd wyjaśniona. Użytkownicy /v/ zwracają uwagę na pewne nieścisłości – np. fakt, iż rzekomo upubliczniony na stronie numer telefonu nie należał tak naprawdę do niej, oraz to, iż w wiadomości o ataku hakerskim nazwa subforum została napisana wielką literą – co na 4chanie jest swoistym faux pas.

Wkrótce pod adresem Zoe Quinn posypały się kolejne oskarżenia. Jeden z developerów ze sceny indie – Wolf Wozniak, wspomniał, iż był ofiarą molestowania seksualnego ze strony wspomnianej developerki. Po słownych utarczkach z Philem Fishem, Wozniak przeprosił za swoje stwierdzenie.

Fish vs Wozniak - dyskusja o molestowaniu
Fish vs Wozniak – dyskusja o molestowaniu

Przeprosin nie wystosowała natomiast Silly Sladar, inna feministka i developerka, która w wątku dyskusyjnym w serwisie reddit oskarżyła Quinn o wykorzystywanie wpływów w branży, aby wysadzić kolidujący z jej planami „jam” developerski mający na celu promowanie kobiet w branży gier wideo.

Powściągliwe, acz niechętne wobec Zoe Quinn stanowisko zaprezentował na Twitterze kolejny youtuber – JonTron. Przypomniał tym samym kontrowersyjny game jam zorganizowany przez sieć Polaris. W jego trakcie, według opowieści świadków, miało dojść do licznych kłótni pomiędzy przydzielonymi do jednego zespołu JonTronem i Zoe Quinn. Kotaku opublikowało wówczas relację z game jamu w której Quinn została niejako rozgrzeszona ze swojego zachowania. Autorem tamtego artykułu był Nathan Grayson.

Jon Tron o Zoe Quinn
Jon Tron o Zoe Quinn

Stan gry

Dwa dni po tekście, który wywołał awanturę, branża wydaje się być nieodwracalnie podzielona. Większość dziennikarzy i ludzi mediów zdecydowało się zachować milczenie, albo stanąć po stronie Quinn. Argumentują oni, iż nagonka na developerkę nie ma związku z troską o standardy dziennikarskie i jest, jeśli nie przejawem seksizmu, to przynajmniej bardzo nieeleganckim wtykaniem nosa w nieswoje sprawy. Po stronie Quinn stanęła też znaczna część sceny indie. Niektórzy obrońcy Quinn twierdzą, iż cała historia jest manipulacją, a sama Quinn nie romansowała z żadnym z wymienionych dziennikarzy (co jednakże stoi w sprzeczności z oświadczeniem przynajmniej dwóch zainteresowanych, oraz redaktora naczelnego Kotaku). Inni sugerują, iż zachowanie Quinn jest następstwem seksizmu w samej branży, i nie można winić kobiety, która używa wszystkich środków, by przebić się w tym męskim świecie.

Jeden ze skrajnych przypadków argumentacji w obronie Zoe Quinn
Jeden ze skrajnych przypadków argumentacji w obronie Zoe Quinn

Ale również wśród osób, które stawiały Quinn zarzuty nie ma jednomyślności. Niektórzy koncentrują się na naruszeniu etyki dziennikarskiej, inni przelewają na tę sprawę swoje indywidualne emocje i dyskutują o ludzkiej seksualności i monogamii, jeszcze inni po prostu z radością dolewają oliwy do ognia licząc na to, iż kompromitacja Zoe Quinn oznaczać będzie kompromitację wszystkich feministek które w jakiś sposób udzielają się w branży.

Najbardziej niepokojącym aspektem tego pierwszego skandalu obyczajowego jaki dotknął naszego środowiska jest wszelako to, jak bardzo gorliwi stali się redaktorzy naczelni serwisów o grach w cenzurowaniu dyskusji. Od niszowego Rock, Paper, Shotgun po mainstreamowe Kotaku, moderatorzy hojnie szafują banami.

Próbowałem napisać ten tekst możliwie bezstronnie i dopiero pod koniec przedstawić swoje stanowisko. Już wiem, że mi się to nie powiodło. Każdy kto przeczytał powyższy artykuł zna już zapewne moje zdanie. Jestem sytuacją bardzo głęboko zaniepokojony i – być może wskutek jakichś moich własnych błędów poznawczych – skłaniam się ku temu, by przyjąć wyjątkowo niepochlebną dla pani Quinn wersję wydarzeń. Co więcej, jestem oburzony tym, iż przynajmniej drobne zaniepokojenie nie udziela się innym dziennikarzom.

Wielu twórców gier i dziennikarzy, których bardzo szanuję, przyjęło stanowisko całkowicie odmienne od mojego. Inni, zwykle hałaśliwi gdy idzie o krytykę developerów, nabrali wody w usta. Na tę chwilę pierwszym artykułem prasowym dotyczącym tej sprawy wyświetlanym przez Google jest kuriozalny tekst pt. „The Anti-Feminist Internet Targets 'Depression Quest’ Game Creator Zoe Quinn”. Możemy się z niego dowiedzieć wiele o tym, jak straszny jest hejt w internecie, ale stosunkowo niewiele na temat źródła kontrowersji. Co zresztą różnicy nie robi, bo i tak informacje zawarte w artykule są zwyczajnie nieprawdziwe.

Dlatego właśnie musiałem napisać ten tekst. I wierzę, że w ostatecznym rozrachunku, cała ta – dość przykra – sytuacja, wyjdzie naszej gałęzi dziennikarstwa na dobre i pozwoli wdrożyć pewne elementarne standardy zachowania zarówno developerów, jak i wydawców czy autorów recenzji. Nie każdy konflikt interesów ma podtekst seksualny, tak jak nie każdy konflikt interesów jest dyskwalifikujący dla dziennikarza. Ale ukrywanie tego typu konfliktów i źle pojęta solidarność środowiskowa może podkopać zaufanie do całej branży.

Warto przeczytać:

Eron Gjoni – blog o zdradach Zoe Quinn

John „Total Biscuit” Bain – komentarz do sprawy

Zoe Quinn – pierwszy, skasowany z bloga komentarz

Próba „śledztwa” w sprawie ataków hakerskich na Zoe Quinn

Dyskusja nt. sprawy na naszym FORUM.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Back to top button