FilmyRecenzje Filmowe

John Wick 4 (2023)

Idę o zakład, że twórcy pierwszej części serii filmów John Wick w najśmielszych snach nie marzyli o skali sukcesu, jaki uda im się osiągnąć. Można śmiało powiedzieć, że to światowy fenomen, który zaczął się jako dość niszowy projekt za umiarkowane pieniądze, a w międzyczasie rozrósł się do czterech części i miniserialu od jednego ze streamingowych gigantów. A w kolejce czekają jeszcze kolejne seriale, spin-offy i inne cuda. Tylko czy gdzieś po drodze ktoś nie zagubił w tym całym bogactwie zdrowego rozsądku? Trzecią część serii skwitowałem kiedyś stwierdzeniem, że to “o jeden tasak i dwie katany za daleko; sztuka dla sztuki”. Czy czwarta wróciła na właściwe tory?

Fabuła, tak jak poprzednio jest pretekstowa i kontynuuje wątek walki Johna z Radą Najwyższą, która wydała na niego wyrok śmierci. Do akcji wkracza niejaki Markiz Vincent Bisset de Gramont, który wszystkie grube ryby tajnego światku zabójców nakrywa czapką i może wszystko. Na przykład zamknąć dany hotel, albo zabić kogo mu się podoba. To oczywiście przyczynek do wielkiej gonitwy za Johnem Wickiem po całym świecie, a tenże John w odwecie morduje zastępy różnych typów spod ciemnej gwiazdy, odgrzebuje stare znajomości i wreszcie w wielkim finale pojedynkuje się niczym bohater westernu o życie swoje i ludzi, na których mu zależy. Równie dobrze mogliby przylecieć kosmici, żeby służyć za mięso armatnie, efekt byłby ten sam: dziesiątki, setki trupów.

Nie ma co ukrywać – zmęczył mnie ten film niemiłosiernie. Trwa ponad dwie i pół godziny, na co składają się ogromnie rozbudowane sekwencje walk oraz trochę głupawej gadaniny, nakreślającej tło akcji i rozszerzające świat, żeby nie powiedzieć “uniwersum” hoteli Continental. I to są dwa problemy, nad którymi trzeba się pochylić. Pierwszy Wick był filmem prostym, żeby nie powiedzieć prostackim. Pokazywał widzowi tajemniczą postać, zarysowywał jeszcze bardziej tajemnicze bractwo, żyjące obok nas niczym czarodzieje z Harry’ego Pottera i dawał kilka bardzo efektownych strzelanin. Dorabianie do tego kolejnych hoteli, układów, przysiąg, znaków, kodeksów i honorowych tytułów sprawia, że z każdą częścią ten świat staje się coraz bardziej groteskowy i niewiarygodny. O ile mógłbym uwierzyć, że istnieje jakaś tajna organizacja zrzeszająca morderców do wynajęcia, to dla wszystkich popaprańców z części czwartej nie starczyłoby chyba całego świata. To tak jak z Gwiezdnymi wojnami. Dopóki moc była “tajemniczą siła spajającą wszechświat” a miecze miały jedno ostrze w kolorze zielonym, niebieskim albo czerwonym, wszystko trzymało się kupy. Kiedy w prequelach Lucas chciał wszystko wyjaśniać i rozszerzać (wcześniej oczywiście było to całe nieszczęsne Expanded universe), to różnych dziur i bzdur narobiło się tyle, że efektem są ostatnie filmy i seriale.

Skoro jednak sam przyznałem, że fabuła jest jedynie dodatkiem do akcji w serii John Wick, to może w zasadzie nie powinienem się czepiać? Wszak strzelanin tu nie brak, a rozmachem przebijają chyba wszystkie inne. Tylko co z tego? Siłą dobrych akcyjniaków są detale i charakterystyczne elementy, nie liczba trupów na ekranie. W Wicku ludzie giną jak pieniądze z budżetu państwa, a smaczki i “momenty” są coraz bardziej żenujące. Jak nie kuloodpore garnitury, to niewidomi wojownicy, albo pojedynek na pistolety prochowe. Do tego wszystko kręcone jest długaśnymi ujęciami, często z nietypowej perspektywy i chociaż robi to wrażenie pod względem technicznym, to obnaża koślawe ruchy Keanu Reeves’a i absurdalność sytuacji, kiedy super zabójcy nie mogą się trafić z odległości 5 metrów, albo kolejne fale wrogów nacierają niczym kitowcy w Power Rangers, żeby John Wick mógł ich zastrzelić z karata. I to wszystko trwa i trwa i trwa… aż człowiek umiera z nudów przed ekranem.

Nie mogę odmówić za to filmowi Stahelskiego walorów audiowizualnych. Te filmy od początku były ładnie i stylowo nakręcone, a część czwarta nie jest żadnym wyjątkiem. Zdjęcia momentami są wręcz absurdalnie malownicze i wiele widoczków i poszczególnych kadrów można by zatrzymać, wydrukować i oprawić w ramkę. Feeria neonowych barw w nocnych scenach, ekstrawaganckie stroje i naprawdę ładne miejscówki sprawiają, że czwarty Wick jest bardzo miły dla oka. Czasami może aż za bardzo, może zbyt kiczowato, ale na ogół z klasą i artystycznym zacięciem. Zwłaszcza że autor zdjęć Dan Lausten oko ma świetne, a do tego zamiłowanie do niecodziennych dynamicznych ujęć, więc spodziewajcie się akcji ukazanej z nietypowych kątów i świetnej pracy kamer. Mnie osobiście bardzo podobała się też elektroniczna ścieżka dźwiękowa, znakomicie współgrająca z dynamiczną akcją.

Ciężko napisać coś więcej. Czwarty raz otrzymujemy to samo, tylko więcej, dłużej i niestety głupiej. Reeves nadal gra jak kawałek drewna i chociaż doceniam, że wiele scen akcji odgrywa bez udziału dublerów, to niestety jego pląsy momentami wyglądają naprawdę groteskowo i koślawo. Reszta obsady na ogół dobrze odnajduje się w swoich niezbyt wymagających rolach, może poza wspomnianym markizem, przerysowanym do bólu. Jeśli bawią was kreskówkowe strzelaniny i podobała się wam część trzecia, pewnie i na czwartej będzie się nieźle bawić. Ja mam nadzieję, że to już koniec przygód Johna Wicka.

  • Ocena Crowleya: - 4/10
    4/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 30

  1. Johna Wicka (pierwsze 3 części) nadrobiłem w przeciągu 3 nocy.

    1 film obejrzałem od A do Z. Drętwy Neo, beznadziejne dialogi i tak jak napisałeś kitowcy z Power Rangers czekający na swoją kolej, by podbiec i dać się zabić. Film bronił się jednak ładnymi widoczkami oraz szczerością. Twórcy ani razu nie spróbowali oszukać widza, że John Wick to coś więcej niż kino klasy B ukochanym przez Internet aktorem.

    2 film oglądałem kątem oka, grając w HS na telefonie.
    3 film oglądałem kątem oka, grając w HS na telefonie.
    Przy 4 filmie HS nie pomógł i nie dałem rady dokończyć.

    Jest dokładnie tak jak piszesz. W momencie w którym twórcy zdecydowali się zagłębić w świat, zbudować uniwersum z przyjemnego akcyjniaka zrobił się jakiś dziwny, kompletnie niespójny twór. Hotel jako azyl dla płatnych morderców w pierwszej części sprawdzał się świetnie jako tajemnica wpisana w świat. Gdy tylko poznaliśmy szefów, organizację oraz siatkę pewnych zależności okazuje się, że cała magia uciekła. Hotele były ciekawym pomysłem, dopóki widz musiał się domyślać.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Obejrzałem pierwszą część tylko, całkiem niedawno. Głównie z sentymentu i ogromnej sympatii do aktora. Tego gościa nie da się nie lubić.
      Oglądało się bardzo przyjemnie, ale im więcej walk tym bardziej to było groteskowe.
      Rozumiem, że nie warto zatem oglądać kolejnych części?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Z jednej strony tego gościa nie da się nie lubić, z drugiej często nie da się go oglądać na ekranie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Według mnie każda kolejna część jest słabsza od poprzedniej (3 i 4 na podobnym poziomie). Jedynka to takie solidne 6/10. Ale SithFrog swojego czasu trójkę nazwał najlepszą w serii, więc co kto lubi. Dla mnie wszystkiego zrobiło się za dużo.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      3. Jeśli przeszkadza Ci stopniowe odklejanie się od realizmu, chyba możesz darować sobie kolejne części. Chociaż z drugiej strony, jeśli kręciłeś nosem na „podkretki” w scenach walk, równie dobrze w trakcie oglądania kolejnych części możesz stwierdzić „walić logikę” i nagle zaczniesz świetnie się bawić.

        John Wick niewątpliwie jest fenomenem. Mnóstwo osób ma problem z konwencja, ale istnieje tez mnóstwo osób zakochanych w Wickowskiej konwencji.

        Trzeba zobacz i sprawdzić na własnej skórze.

        Johny Wick na pewno ma swój styl, który mocno krystalizuje odbiorców. Mnie osobiście meczy.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      4. Pierwszą część obowiązkowo. Drugą można, ale nie trzeba. Trzeciej nie warto. Czwartą jeszcze nie wiem.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. Znowu kompletnie nie zgadzam się z recenzją na tym portalu 😀 JW4 to najlepsza część serii, dostajemy najbardziej widowiskowe sceny akcji, fabuła jest najbardziej szalona, dostajemy najciekawsze postacie drugoplanowe (którym chce się kibicować nawet bardziej niż Johnowi) wszystko jest tu naj a całość mimo to ogląda się płynnie. Byłem z dużą grupą znajomych w kinie – dziewczyny i faceci – w tym kilka osób nie widziało żadnej z wcześniejszych części i podobało się wszystkim bez wyjątku. O ile scena na początku w Japonii dla „świeżaków” trochę się rzeczywiście dłużyła, to później wszyscy kupili konwencję i płynęli z filmem aż do końca. W zasadzie nie wiedzieliśmy kiedy minęło ponad 2,5h seansu a były ze mną osoby, które ledwo wytrzymują 2h w kinie.

    Film jest pięknie nakręcony i razem z nowym MI to jest wizualna topka filmów akcji w tym roku. Dlatego zgrzytają mi finałowe sceny gdzie panorama Paryża o wschodzie słońca wygląda strasznie sztucznie – albo słaby bluescreen albo ktoś w postprodukcji przesadził z suwakami saturacji. Momentami był też bardzo dziwny montaż w scenach w nocnym klubie w Berlinie który wytracał całe tempo akcji. Poza tym uwielbiam w tym filmie wszystko a najbardziej Chirruta Îmwe 😉

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A widzisz, może „na świeżo” odbiór czwórki byłby lepszy? Mnie to zmęczyło, że czwarty ram mamy to samo, ale do kwadratu i sześcianu. Może gdybym nie widział wcześniejszych, stwierdziłbym, że to niezobowiązująca nawalanka, doskonała pod względem technicznym.
      Tak, te kolorki na końcu wyglądały już jak tani landszft z bazaru, ale według mnie oni wzorowali ten film na komiksach (stąd nietypowe kadry) i może trochę na anime? Takie skrzyżowanie 300 Zacka Snydera z jakąś japońską animacją o latających ludziach. 😀 Nie znam się na tym kompletnie, ale wydaje mi się, że spora dawka japońszczyzny plus właśnie taka stylistyka to ukłon w stronę fanów Dragon Balla i podobnych. 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A podobała ci się chociaż scena kręcona z góry, jeśli już mówimy o nietypowych kadrach? Jak dla mnie to najlepsza scena akcji z całej serii ale dużo robi tu też świetna muzyka. Można powiedzieć, że to taka ekranizacja hotline miami

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Wizualnie i pod względem dynamiki to była fantastyczna sekwencja. Jak gra komputerowa właśnie.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  3. Uf. A już myślałem że ze mną jest coś nie tak. Scena na paryskich schodach to jest totalną groteska i absurd, który powinien obrażać chyba nawet największych fanatyków tej serii. Jest kilka plusów, naprawdę fajnie gra ten Skarsgard (ta rodzina to jest absolutny fenomen). Stary Winston jak zwykle na wysokim poziomie (Ian Mcshane chyba zawsze jest jednym z najjaśniejszych punktów produkcji w których gra), ale poza tym to uniwersum cholernie męczy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Scena na paryskich schodach to jest totalną groteska i absurd” – gdzie wady? 😀 a na serio to była dziwna scena ale od 3 filmów na ulicach jest więcej morderców niż zwykłych ludzi więc albo kupujesz konwencję z dobrodziejstwem inwentarza albo się odbijasz

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Żeby nie było ja bardzo lubię to uniwersum i oceniłbym czwartą część na 6 przy czym 3 część dostałaby na świeżo po seansie coś koło 8, po prostu tu był przesyt. To samo powielone razy milion. Scena na schodach mi się cholernie dłużyła i nie spełniła swojej roli.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  4. JW 4 jeszcze się dało obejrzeć, choć podstawowym założeniem przy oglądaniu filmu było to żeby za dużo nie myśleć a cieszyć się akcją i ujęciami, tak serial Continental jest po prostu tragicznie słaby, Wytrzymałem 2 odcinki i przestałem oglądać.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. to tym bardziej dowodzi jakie to było słabe, że nie chciało mi się już poznać finiszu historii, ale przyznaje, że nie wiedziałem, że są tylko trzy odcinki. Zresztą drugi to już była przeprawa.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  5. Wszystkie pretensje wyartykułowane w recenzji tego filmu miałem do w przypadku pierwszej części. I nie rozumiałem dlaczego ten drewniany akcyjnjak zrobił tyle kasy.
    Teraz to już brzmi jak absurd. Teraz nawet ja skumalem, że to właśnie takie ma być – eskapizm dla samego eskapizmu, absurdalność dla absurdu, bo przecież można taki film zrobić. I teraz nawet ja to kupiłem, od trzeciej części przestawiła mi się wajcha w głowie i uważam ją za zajebista. A czwórka jest jeszcze lepsza.

    Także sorry Crowley, ale kompletnie nie rozumiem jak mogłeś tak bardzo nie zrozumieć o co chodzi w tej serii. Przydałby tu się jakoś głos odrębny, bo JW4 wielkim filmem jest i został właśnie na FSGK skrzywdzony w stylu właściwym dla poszukujących taniej sensacji dyletantów z film.org.pl

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No właśnie jedynka nie była jakimś ogromnym sukcesem komercyjnym. Zarobiła $86 mln orzy $20 mln budżecie. Opłaciło się, ale to nie był żaden kosmos. Aż dziwne, że kręcą to dalej.

      Oczywiście, że wszystko w tym filmie jest zamierzone i zrobione z premedytacją, ale to już dla mnie sztuka dla sztuki. Jak solówki z płyt Dream Theater – z tego się wyrasta. 😉 Może SithFrog się zmobilizuje i coś napisze, bo trójka mu się podobała, a on lubi takie głupotki.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „Może SithFrog się zmobilizuje i coś napisze, bo trójka mu się podobała, a on lubi takie głupotki.”

        No wiesz co 😛

        A i owszem, zobaczę jeszcze raz i napiszę dlaczego się mylisz 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  6. Czwórki jeszcze nie widziałem, ale nie sądzę, żeby mnie zachwyciła. Ta seria starzeje się szybciej niż Szybcy i Wściekli. Podobała mi się pierwsza część, bo niosła ze sobą pewien powiew świeżości. Twórcy podeszli pomysłowo i z humorem do kina zemsty. Uniknęli oklepanych do porzygu motywów. Zabili mu psa. 🙂 Nie żonę, dziecko czy brata (co obśmiał nawet sam Arnold w Bohaterze Ostatniej Akcji), ale psa. Jest to tak bezsensowne, że aż ciekawe i fajne. Reszta fabuły była już niestety wtórna. Taką samą ponadnarodową organizację (łącznie z hotelami-azylami, w których „nie można robić interesów”) mieliśmy już w nieco dziś zapomnianym filmie Braterstwo Róży z Peterem Straussem. Z tą tylko różnicą, że ta zrzesza przestępców, a tamta zrzeszała szpiegów. Druga część jeszcze dawała się obejrzeć, ale już w trójce wprowadzili za dużo udziwnień i złamali za dużo własnych reguł, żeby to się mogło udać. Podejrzewam, że w czwórce jest pod tym względem jeszcze gorzej. Franczyza przedwcześnie zarżnięta nadmierną eksploatacją. :/ Czwórkę jeszcze pewnie obejrzę, jak trafi do telewizji, ale kolejnych części, a tym bardziej żadnych spin-offów już nie zamierzam.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. Osobiście, jestem fanem serii i JW4 przypadł mi do gustu. Seria nawiązuje do klasyki kina akcji, a film ma wszystko co musi mieć coś pod prażoną kukurydzę i słodki napój gazowany. Jeżeli lubisz akcyjniaki lat 90, a mając do wyboru Gorączkę i Człowieka demolkę, akurat masz ochotę wybrać to drugie, to seria JW jest dla Ciebie. JW4, to produkt inny niż MI lub Bond, bo i inne ambicje twórców i nie ma co tego porównywać. Seria FF dawno jest już za rzeką, a John zajął jej miejsce przy stole i zaprasza na kolację (bardziej przy piwie i burgerze, niż winie i steku).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. Taka drobna uwaga – prawidłowo to napisać „Mnie” na początku zdania, a nie „Mi”. Wybacz za to czepialstwo, ale sam kiedyś ten błąd robiłem i teraz kuje mnie w oczy. Ogólnie recenzja super, poza tą drobnostką nie ma się do czego przyczepić. Ja z kolei nigdy nie rozumiałem fenomenu Johna Wicka, ale może to chodzi o Keanu Reeves’a, którego nie sposób chyba nie lubić, a za niektóre role i cenić jako aktora.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Klub profesora Bralczyka zawsze na posterunku! Lubię takie ciekawostki językowe i postaram się zapamiętać. Dzięki.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. To nie był film, ale fabularnie powiązany zbiór cutscenek z gry, w której protagonista ma iluś tam bossów do wykończenia, aby się uwolnić (cokolwiek to znaczy). Było to już widoczne w 2 części, ale w każdej kolejnej coraz bardziej się to pogłębia. Sam pomysł może nie jest zły, ale trudny do zniesienia w 2,5 godzinnym formacie. Z każdą kolejną częścią coraz trudniej losy Johny Wicka mi się ogląda. Jedyne co sytuację ratuje, to wysoki poziom techniczny scen oraz coraz większy surrealizm kolejnych bossów i cutscenek ich wykańczania. Czekam więc na przysłowiowe przeskoczenia rekina, po którym wiara w jakikolwiek realizm traci sens.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Czwarta część mi się podobała, ale już poczułem zmęczenie materiału i chcialbym aby seria się skończyła. Zabrakło takiej świeżości. Pierwsza część była ogólnie nowym podejściem, druga część dołożyła długie i widowiskowe pojedynki (pierwsza część wyszła tu dużo słabiej), w trzeciej ten element już było czuć że jest wyeksploatowany (scena z psami była przykładem) ale dodali na koniec świetne i długie pojedynki 1 vs 1 zamiast 1 vs horda npc. I pod tym kątem czwarta część nie dała tego czegoś nowego i po prostu powtarzała wiele elementów. Prócz sekwencji „hot line miami” nie było nic nowego, a to trochę mało. Najlepszym przykładem jest sekwencja na rondzie, gdzie co chwilę ktoś wpadał pod samochód i tyle. Nuda.
    Boję się że kolejne części będą tylko coraz prymitywniej powielało schematy

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. Dla mnie osobiście John Wick skończył się na części drugiej. Nie widzę sensu kontynuowania serii w obecnej formie. W dodatku liczba osób, które główny bohater zabija na ekranie jest jakaś abstrakcyjna :/

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button