Książki

Pytania do maesterów #81

Siemanko! Dzisiejsze pytania pochodzą z komentarzy pod odcinkiem 63. Jak zawsze przypominam o wpisywaniu w treści nowych pytań trzech literek “PDM”. Pozwoli nam to wyłowić pytania ukryte wśród dziesiątków innych komentarzy. Miłej lektury.

Poradnik dobrego rodzica

Czy nie uważacie że Jaehaerys i jego żona byli słabymi rodzicami, ich duża gromadka dość szybko się przetrzebiała a jak czytałem ksiażkę to niezbyt widać zainteresowania rodziców tą sprawą. -Kacper

BT: Jaehaerysowi rzeczywiście można przypisać błędne decyzje, które doprowadziły do śmierci jego dzieci – zbyt wczesne wydanie Daelli (64 – 82 o.P.) za mąż i zmuszenie Viserry (71 – 87 o.P.) do małżeństwa z Manderlym, do którego zawarcia ostatecznie nie doszło, gdyż wkrótce przed planowanym wypłynięciem do Białej Przystani Viserra po pijanemu wzięła udział w konnej gonitwie ulicami Królewskiej Przystani i poniosła śmierć spadając z konia. Można uznać, że Jaehaerys popełnił błąd także w przypadku Saery (67 – ? o.P.), choć skutkiem nie była jej śmierć. Okoliczności śmierci Gael (80 – 99 o.P.) są niejasne – według jednej wersji zmarła na letnią gorączkę, według innej utopiła się w Czarnym Nurcie po tym jak zmarło dziecko, które miała z wędrownym minstrelem. W przypadku pozostałych dzieci trudno mówić o winie rodziców: Aegon (52 – 52 o.P.), Gaemon (73 – 74 o.P.) i Valerion (77 – 78 o.P.) zmarli wkrótce po narodzinach, Daenerys (53 – 60 o.P.) zmarła podczas zarazy (Drżączki), septa Maegelle (62 – 96 o.P.) zmarła na szarą łuszczycę, Alyssa (60 – 84 o.P.) zmarła kilka miesięcy po tym, jak urodziła Aegona – młodszego brata Viserysa i Daemona [Korekta: w tym miejscu pierwotnie błędnie podałem, że Alyssa była matką Aemmy Arryn; dziękuję Vermithorowi za zwrócenie uwagi na moją pomyłkę], Aemon (55 – 92 o.P.) zginął trafiony z kuszy w trakcie inwazji Myrijczyków na Tarth, a Baelon (57 – 101 o.P.) zmarł z powodu “pęknięcia brzucha”. Nie wiadomo, kiedy zmarł arcymaester Vaegon (ur. 63 o.P.), jednak podczas Wielkiej Rady w roku 101 jeszcze żył.

Top lista

Jaki jest według was top 3 najlepszych i najgorszych władców Westeros ? – Kacper

D: Rozumiem, że chodzi o królów zasiadających na Żelaznym Tronie. Jeśli tak, to mój top 3 wygląda następująco: Jaehaerys I, Aegon I i Aegon V albo Daeron II (nie mogę się zdecydować). A co się tyczy najgorszych – Aerys II, Aegon IV i Joffrey (a jeśli uwzględniamy tylko Targaryenów to Maegor).

Poczet władców z dynastii Targaryenów.

BT: To dla mnie bardzo trudny wybór, ale spróbuję odpowiedzieć. Przede wszystkim, wiele będzie zależało od tego, czy przez najlepszego władcę rozumieć tego, który np. miał najlepszy charakter i intencje, czy tego, który osiągnął najlepsze wyniki (nawet jeśli zawdzięczał to nie własnym wysiłkom i talentom, tylko czynnikom od siebie niezależnym). Podobnie: czy najgorszy władca to ten, który miał najgorszą osobowość i najmniej się nadawał do rządzenia, czy ten, za którego panowania królestwo miało się najgorzej (nawet jeśli odpowiadały za to w dużej mierze sprawy, na które władca nie miał bezpośredniego wpływu)? W dodatku rządy władców od Aegona III do Jaehaerysa II zostały jak dotąd opisane jedynie w ogólnym zarysie, podczas gdy na temat poprzedników Aegona III wiadomo znacznie więcej za sprawą Ognia i krwi.

Gdybym jednak miał teraz przedstawić taki ranking, w przypadku najlepszych władców z dynastii Targaryenów, stosując kryterium “charakteru i intencji” wskazałbym na Jaehaerysa I, Daerona II i Aegona V. Stosując kryterium “rezultatów” zastanowiłbym się nad zastąpieniem Aegona V zastąpiłbym innym władcą – możliwe, że Jaehaerysem II, albo Viserysem II (gdyby brać pod uwagę nie tylko własne panowanie tego ostatniego, lecz również okres, gdy służył Aegonowi III, Daeronowi I i Baelorowi jako namiestnik). Natomiast w przypadku najgorszych władców kierując się kryterium “osobowości” umieściłbym na liście Maegora, Aegona IV i Aerysa II (a gdyby nie brać pod uwagę okresu, w którym Aerys II nie był w pełni władz umysłowych, w jego miejsce umieściłbym na liście Aenysa albo Aegona II – tego ostatniego m.in. za działania po upadku Rhaenyry, kiedy to zamiast dążyć do pokoju, jedynie antagonizował swoich dawnych i obecnych przeciwników). Stosując kryterium “rezultatów” na liście znaleźliby się Maegor, Aegon IV i Aerys II.

Wydziedziczyć kobiety

Zastanawiam się, czy Jaherys nie mógł wprowadzić zapisu, że tron mogą dziedziczyć tylko męscy potomkowie rodu, wtedy może by nie było tańca smoków (wiem, że Viserys chciał córkę na tronie), ale tak by było łatwiej – Kacper

D: Rhaenyra była jedynym dzieckiem Viserysa I z jego pierwszego małżeństwa, które przeżyło do dorosłości. A uczynił ją swoim następcą po tym, jak zmarła królowa Aemma i gdy – prawdodpodobnie – nie oczekiwał, że ożeni się ponownie i będzie miał kolejne dzieci. Tego wymagała racja stanu, król mógł umrzeć w każdej chwili, a bez jasnego wskazania, że dziedziczy córka, bez przysięgi złożonej przez lordów, mielibyśmy wojnę sukcesyjną. Oczywiście później i tak do niej doszło, bo Viserys miał syna. Czy mógł w tej sytuacji odstawić córkę na boczny tor, unieważnić przysięgi, machnąć ręką na fakt, że Rhaenyra była kształcona na monarchinię? Cóż, byłoby to zadaniem trudnym do przeprowadzenia, zarówno z perspektywy ojca, jak i króla…

Rhaenyra Targaryen.

I po sporządzeniu całej odpowiedzi, zwróciłem uwagę, że piszesz o Jaehaerysie, nie o Viserysie. No więc tak pokrótce – w zasadzie nie miał powodu, by sporządzać taki zapis, bo agnatyczne dziedziczenie było “wariantem domyślnym”, przynajmniej w rozumieniu zasad dziedziczenia w większej części Westeros. Poza tym czemu monarcha miałby komplikować sprawy dla swoich potomków? Wszak mogło się tak zdarzyć, że któryś z królów nie miałby syna.

BT: Innymi słowy – gdy Jaehaerys zwoływał Wielką Radę, nie zamierzał ustalać zasad dziedziczenia raz na zawsze, tylko rozstrzygnąć co powinien zrobić w ówczesnej, bardzo niejasnej sytuacji, której źródłem było zresztą to, że sam Jaehaerys kilka lat wcześniej zadziałał wbrew tym “domyślnym” zasadom, wyznaczając dziedzicem Baelona z pominięciem Rhaenys, córki nieżyjącego Aemona, który był starszy od Baelona.

D: To oczywiście nie przeszkodziło zwolennikom męskiej sukcesji w późniejszym powoływaniu się na “wolę Jaehaerysa”. Ale to zupełnie inna kwestia.

Zmienność

Zauważyłem, że Westeros miał kilku dobrych władców, ale zawsze po nich trafiali się dużo słabsi, naprawdę ten dobry Władca nie mógł lepiej przystosować swojego następcę, chyba nie było po sobie dwóch dobrych władców (poprawcie mnie jeśli się mylę) -Kacper

D: Szczerze mówiąc, ja tu nie widzę prawidłowości innej, niż ta, która wynika z rachunku prawdopodobieństwa. Są władcy lepsi i gorsi, raz trafi się taki, innym razem owaki.

BT: Wydaje mi się, że panujący kolejno po sobie Daeron II, Aerys I, Maekar, Aegon V i Jaehaerys II byli względnie dobrymi władcami…

Co znaczy Reach?

Jak rozumieć Reach ? Co to u licha za nazwa ? Zasięg, inne krainy mają sens a tu ni w ząb. Ani to nazwa własna jak Dorne ani od położenia jak Północ, czy Zachód. – tywin

BT: Słowo to ma przynajmniej kilka znaczeń, które mogłyby tu pasować. “Reach” jako “zasięg” mogłoby się odnosić do zasięgu władzy Gardenerów – tym bardziej, że dynastia ta miała w herbie zieloną dłoń. Wówczas Reach oznaczałoby ziemie, które są w zasięgu ręki (within reach = at hand) Gardenerów. “Reaches” to odcinek rzeki (np. lower reaches to dolny bieg rzeki), więc nazwa krainy mogłaby pochodzić od ziem nad Manderem, które były sercem królestwa Gardenerów. “Reach” mogłoby też być wariantem pisowni wyrazu “riche” (od staroangielskiego rīce), który oznacza “królestwo”. Wówczas westeroska nazwa mogłaby się odnosić do tego, że Reach było najstarszym królestwem Pierwszych Ludzi.

Zacofańcy

Czy Planetos jest zacofane? Według mnie błędem jest ocenianie tego z perspektywy naszego średniowiecza. Mamy na Ziemi kilka przykładów cywilizacji, które trwały w relatywnie niezmienionej formie baaaardzo długo. Starożytny Egipt czy Chiny chociażby. To, że Europa zaczęła gwałtownie przeć do przodu nie było naturalną koleją rzeczy, ale wynikiem konieczności. Wszak arabskie podboje odcięły nas od dostępu do Dalekiego Wschodu i trzeba było jakoś to obejść. -KwarcPL

D: Wydaje mi się jednak, że stagnacja Westeros jest podejrzana. To znaczy nie istnieją jakieś uzasadnione wewnętrznie hamulce dla rozwoju i postępu. Są miasta (wprawdzie mało, ale są), handel kwitnie, feudalizm nie jest tak bolesny, aby zrównywać chłopów z niewolnikami i blokować wszelkie migracje, są kontakty z innymi krajami, istnieją rzemieślnicy, istnieje warstwa uczonych, a wojny mają z grubsza odpowiedni rozmiar, aby nie “kasować” całego dorobku cywilizacyjnego, ale raczej być impulsem dla rozwoju. Więc coś tu nie gra… chyba, że chronologia tego świata jest mocno zaburzona. Ale i wtedy uważałbym, że to stan mocno nierealistyczny.
Tak całkiem nawiasem pisząc – ludzie myśląc o europejskim średniowieczu mają w głowach głównie feudalizm, rycerstwo i zamki. Trzeba czasem przypominać, że wszystkie feudalizm i rycerstwo po raz pierwszy pojawiły się w Europie w VIII wieku, a zamki zaczęto budować dopiero w IX. Średniowiecze nie było okresem jednorodnego trwania instytucjonalnego czy technologicznego.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 39

  1. Cala wiedza skupiona jest w rękach cytadeli. Maester aby stać sie maesterem musi wykuć kolorowy łańcuch, czyli całej wiedzy nie jest dużo skoro w kilka / kilkanaście lat pojedynczy clzowek zna się na wszystkim. Do postępu wymagana jest profesjonalizacja. Nie przypominam sobie aby któryś z maesterow prowadził badania nad czymś. Np Luwin nad astrologia. Co jedt dziwne, bo ludzie o szerokich horyzontach zwykle cechują Się chęcią badań, wnikliwością. Ten wywalony z cytadeli, kolega Cercei, którego imienia zapomniałem prowadził badanie na własna rękę i został wyrzucony z zakonu, co sugeruje celowe wstrzymywanie „postępu” przez cytadele.

    Dziwi również brak alernatywy. Jedna „uczelnia” na cały kontynent. Nikt nie wpadl na pomysl zagonienia zdolnych osob do pracy umysłowej ? A nóż udoskonala cokolwiek i podniosa dzięki temu zyski / wpływy ?

    Ponadto w cytadeli raczej przekazują dalej „stara” wiedzę nizeli sięgają po nowa. Tak jakby uznali „spoko, wystarczy nam tyle wiedzieć ile wiemy, to i tak dużo ! I tak nikt nie wie więcej od nas, ha ha !” -> bzdurne założenie. Ludzi nauki ciągnie do nauki, do nowego.

    Jeżeli za takim podejściem nie stoi jakiś „spisek” maesterow który przynosi im korzyść, to szczerze powiedziawszy słabo Martin to wymyślił:)

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ojej przypomniało mi się ! Uwielbiam profesorów, to znaczy magów od Terrego Pratcheta. Najlepszy portret środowiska profesorskiego o jakim czytałem 🙂

      Lubię tez profesorów z Hogwartu.
      Co ?? Legendarny potwór zamienia w kamień uczniów, wypisując KRWIĄ groźby ? Obiecując smierć dzieciom ?!

      Od teraz będziemy się kłaść wcześniej spać !
      I wsadzimy do pierdla Gajowego ! Kiedyś przeszukano szkole i nic nje znaleziono także nie trzeba Dzwonic na magiczna policje, żeby coś szukała, spisała zeznania czy cokolwiek, ufff całe szczęście, policja ma co robić.

      Co ?? Potwór nie odpuścił i porwał uczennice ??

      Wysyłamy na poszukiwania autora książek dla podstarzałych kur domowych, w końcu ma order pierwszego stopnia kawalera i co roku zdobywa tytuł na najlepszy uśmiech czasopisma „czArownica”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Ciekawy temat do rozważenia pod kątem „spisku maestrów”. To by było bardzo sensowne, ale czy taki był zamysł?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jeśli spiskują to po coś, po jakaś korzyść. Jako właściciele wiedzy ( maesterzy leczą, zajmują się krukami, doradza, znają ruchy władców etc etc ) maja z tego oczywiste korzyści.
        Także skuteczne trzymanie „wiedzy” w obrębie swojego zakonu ma sens. Jest to kłopotliwe i ciężko mu uwierzyć aby na tym poziomie było realne, ale fakt ze nie chcesz się z nikim dzielić wiedza / korzyściami jest oczywisty.

        Problem mam z brakiem rozwoju, naukowa stagnacja. Nie wierze ze wszyscy wykształceni ludzie w Westeros postanowili zadowolić sie posiadana wiedza. To jest totalnie wbrew ludzkiej naturze. Weźmy jakiegoś kmiotka, typowego wsioka. Jeśli po drodze na pole będzie musiał nadkładać drogi przez mała rzeczkę, to predzej czy później wpadnie na pomysł i wybuduje most. Innymi słowy ułatwi sobie życie.

        W dzisiejszych czasach gdybym chciał ulepszyć powiedzmy produkcje witamin, miałbym problem. Brak dostępu do odpowiedniej technologii, patentów i wiedzy osob które od lat specjalizuja sie w farmaceutyce skutecznie uttudnialay mije badania.

        Ale mówimy o realiach w których jeśli umiesz czytać to już jesteś w elitarnym górnej wyksztalciuchow 🙂
        Znacznie łatwiej pilnować skomplikowanej wiedzy.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Ale wiesz że cały zamysł patentu polega na udostępnieniu pewnej wiedzy i zarezerwowaniu możliwości czerpania wiedzy z niej?
          Innymi słowy patenty nie blokują dostępu do wiedzy, ograniczają tylko jej wykorzystanie. Jeśli ktoś wynajdzie lepszy sposób produkcji witamin i to opatentuje, to na podstawie tej wiedzy możesz wynaleźć jeszcze lepszy sposób produkcji i samemu to opatentować.
          Dlatego nauka nie stoi w miejscu, a cały czas przyśpiesza. Staje się przez to coraz mniej zrozumiała dla osób nie zajmujących się daną dziedziną przez całe życie.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    3. Miałoby to sens, gdyby nie jeden fakt. Brak postępu nie dotyczy tylko Westeros, ale całego znanego świata, którego ten kontynent stanowi w najlepszym razie jedną trzecią. W Essos nie ma maesterów, a wiedza nie stanowi własności cytadeli. Mimo tego mamy do czynienia z identyczną sytuacją. Ludzie żyją tak, jak ich przodkowie przed tysiącem i więcej lat. Wniosek jest prosty. To cecha charakteru mieszkańców Planetos, ich kultury i sposobu myślenia. Na mniejszą skalę mieliśmy coś podobnego w Chinach i Japonii, które szybko osiągnęły pewien poziom technologiczny, a potem nagle zatrzymały się w rozwoju niemal do czasów współczesnych. Osiągnęliśmy już wszystko, szczyt rozwoju, żyje nam się dobrze, więc żadne obce nowinki nie są nam potrzebne, a mogą nawet okazać się szkodliwe – nietrudno mi wyobrazić sobie takie podejście. Zwłaszcza, jeżeli dominowało przez tysiące lat i odcisnęło na sposobie myślenia mieszkańcach Planetos ślad tak trwały niczym słońce na kolor skóry.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Pełna zgoda. Pomysł że innowacja może przynieść zysk jest dość nowy, nawet w Europie. Powstał tak naprawdę w erze wielkich odkryć geograficznych.
        Tak to wystarczy przyjrzeć się jak wyglądało myślenie w cechach. Skupiamy się na mistrzowskim opanowaniu znanych technik i ograniczeniu dostępu do rynku. Każde przyśpieszenie w produkcji oznacza mniej pracy dla nas, więc trzeba z nim walczyć. Teraz jest dobrze, zmiana jest zła.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Nie do końca w erze wielkich odkryć co właśnie przed nią. Generalnie jest to związane z prądami umysłowymi i filozofią, a tutaj Martin mocno kuleje, więc przyjął wygodne dla siebie stanowisko.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    4. Już poruszałem ten temat w swoich komentarzach. Kontynent większy od Europy a ma jeden uczelnio-zakon, którego adepci głównie zajmują się prowadzeniem prywatnej korespondencji lordów. Trochę słabe, Martin nie umiał estymować wiele rzeczy. Stąd takie głupoty jak na przykład nierealistycznie wielkie zamki czy brak średnich miast. Maestrowie to kolejna „ofiara” złego oszacowania.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Owszem, kontynent spory, ale zaludniony właściwie przez jedną nację, a nawet przez spory czas stanowiący jedno państwo. Takie instytucje działające ponad władzą królewską i lordowską istniały przecież także w średniowiecznej Europie i były uznawane przez lokalną władzę. Na czele z papiestwem (i nie mam tu na myśli wyłącznie spraw wiary, ale choćby jurysdykcję sądów papieskich). Gdyby w Westeros istniały jakieś nacjonalizmy, to być może poszczególne nacje zaczęłyby kształcić własnych maesterów.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. Jaka jest wasza opinia na temat szeroko pojętej traumy wśród bohaterów PLIO? Znaczna ich część jest ciągle dręczona wydarzeniami z przeszłości, jak np. Jaime (co czasami wręcz zahacza o PTSD) lub w ostatnim czasie doświadczyła niewiarygodnego bólu i stresu (jak Theon). Stosunkowo niewiele wśród POV-ów jest zdrowych psychicznie (według naszego współczesnego rozumienia). Wydaje się, że trauma jest czymś, co definiuje sporą część bohaterów sagi. Wiąże się z tym kilka ciekawych według mnie zagadnień:
    1. Czy trauma wśród postaci PLIO wynika z uwspółcześnienia naszą XXI wieczną kulturą i rozwojem psychologii czy faktycznie we wcześniejszych wiekach występowała tak często? Życie było nieporównywalnie trudniejsze, ale być może ludzie też byli twardsi. Czy możliwe też, że występowała tak samo powszechnie, jednak wzmianki o tym nie zachowały się w kronikach?
    2. Czy w świecie PLIO występują traumy związane z walką, podobne do dzisiejszego PTSD dręczącego byłych żołnierzy? Nie mówię tu o efektach pośrednich typu utrata w bitwie bliskiej osoby czy idąca za nią przegrana w wojnie, tylko o grozie związanej z samą walką. Martin opisuje tzw „broken men”, czyli wcielonych do armii chłopów i mieszczan, którzy na pewnym etapie nie są w stanie wytrzymać grozy wojny, dezerterują i zamieniają się w pół-dzikie skrzywdzone istoty, nastawione już wyłącznie na przetrwanie. Czy coś podobnego występuje u znanych nam postaci? Z tego co wiem, to w naszej kulturze, do momentu upowszechnienia chrześcijaństwa i hmm pewnego złagodzenia obyczajów, walka była czymś naturalnym w życiu mężczyzny i nie postrzegano jej w kategorii grzechu/czynu moralnie złego. Co za tym idzie, wśród np. wojowników antycznych trauma związana z walką, raczej pojawiała się znacznie rzadziej niż u współczesnych żołnierzy. Inna sprawa, że takie przypadki mogły też być mylnie uznawane za tchórzostwo (do 2wś włącznie), a nie naturalną reakcję organizmu na bardzo silny stres – kronikarze mogli więc ich po prostu nie opisywać. Mimo wszystko, zachowały się śladowe informacje np. o wojownikach widzących duchy zabitych przez nich ludzi czy utratę wzroku na wskutek stresu po bitwie (źródło:https://www.pbs.org/wgbh/nova/article/ptsd-may-old-combat/)

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. PDM: Kto co wie, czyli o przepływie informacji z Muru.
    Sensacje ser Alistera o chodzących trupach zostały zbyte śmiechem przez Tyriona. Deal i BT w PDM 61 sugerowaliście, że nawet najlepiej poinformowani ludzie w Westeros – Varys i Littlefinger nic nie wiedzą o Innych, więc południe sobie odpuśćmy.
    Ale co z Północą? Czy na północ od przesmyku ktoś wie, że wraz z zimą nadejdą Biali Wędrowcy? Na Dworze Trytona, gdy Davos mówi, że Stannis „broni waszych ziem przed żelaznymi ludźmi i dzikimi”, słyszy: „Minęły stulecia, odkąd ostatnio w Białym Porcie widziano dzikich… Czy lord Stannis zamierza nas bronić również przed snarkami i smokami?” – nawet o ataku dzikich nie wiedzą? Co z tymi krukami Aemona?
    Z kolei Theon w Winterfell myśli sobie: „Stannis zawarł na Murze sojusz z Jonem Snow, a Jon w jedno uderzenie serca ściąłby mu głowę.”
    Pytanie otwarte, szerokie pole do popisu: to jak to jest z przepływem informacji na Północy, kto co wie z Muru? Wyglądałoby na to, że niewielu niewiele… A z drugiej strony jest cała ta konspiracja bałwanowa i temat ostatniej woli Robba – przykłady nieprawdopodobnego przepływu informacji.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Powiedziałabym, że na pewno Jaehaerys był złym ojcem, zwłaszcza dla młodszych dzieci, a Alysanne, nawet jeśli z niektórymi miała lepszy kontakt niż z innymi (o czym mogłaby świadczyć prośba Daelli, by matka towarzyszyła jej podczas porodu), miała w kwestiach dotyczących dzieci niewiele do powiedzenia. Nawet Wielkie Kłótnie nic jej nie dały, bo już wszystko było pozamiatane, życia dzieciom nie wróciła przez fochanie się, to był jej sposób, by go ukarać. Tylko gdzie była Alysanne, gdy Saera czy Viserra dorastały? Czy mogły jej się z czegokolwiek zwierzyć, poradzić, zapytać? Nic na to nie wskazuje. Poszły więc szukać rad u innych źródeł i trafiły, gdzie trafiły.
    Poza tym, jeżeli ojciec jest w stanie powiedzieć, że jego córka zawsze była „damą lekkich obyczajów” (przy czym użyto w tym kontekście innego słowa na d), ale nie przejawia żadnej skruchy z tego powodu, to coś w tej rodzinie jest mocno nie tak, i nie dzieci są winne. Dzieci odzwierciedlają atmosferę i relacje panujące w domu poprzez swoje zachowanie, nawyki, używane wyrażenia, lęki itp. A już jak trafi się duża gromadka, gdy oboje rodzice to pracoholicy (lub są w inny sposób nieobecni), to pozostaje współczuć.
    Stary Król i Dobra Królowa mieli za dużo dzieci i za mało czasu im poświęcali – wszystko ma swoją cenę, również zapisywanie chwalebnych kart historii.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Co do listy dobrych królów to co Jajo takiego zdziałał? Był dobrym człowiekiem i miał słuszne intencje, ale co z tego skoro nie udało mu się większości swoich pomysłów przeforsować a te, które jednak weszły w życie zostały z miejsca cofnięte przez jego syna?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Słuszna racja. Nie wiem też, dlaczego wszyscy wymieniają w pierwszej trójce złych królów Aegona IV? Co on właściwie takie złego zrobił dla królestwa? O ile pamiętam, jego rządy były okresem pokoju i prosperity. Fakt, że król był rozpustny, może i robi z niego kiepskiego człowieka, ale żeby stawiać go w jednym rzędzie z Maegorem Okrutnym?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Co do królów z kategorii „chcieli dobrze, ale nie mogli się przebić przez beton establishmentu” to w Polsce takowych umieszcza się w topce najgorszych (Jan Kazimierz czy Stanisław August Poniatowski), także ten. Co do Aegona IV to gdyby nie zalegalizowanie bękartów rzutem na taśmę to nikt nie widziałby go tak wysoko, tyle 😛

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. No tak, tylko że Jan Kazimierz czy Stanisław August może i chcieli dobrze, ale wszystko spieprzyli. Aegon natomiast ani przesadnie dobrze nie chciał (a przynajmniej się z tym nie obnosił), ani też za bardzo niczego nie spieprzył, więc to raczej nie ta kategoria. Natomiast o legalizację bękartów nie można mieć do niego pretensji. Wręcz przeciwnie, to raczej dobrze o nim świadczy (w odróżnieniu od takiego np. Roberta). Przecież to jego dzieci. Miał je potopić? Zresztą legalnych synów nie miał, bo Daeron niemal na pewno był bękartem Aemona, który zawsze rył pod bratem. Mimo tego przecież go nie wydziedziczył i zmiana władzy po śmierci Aegona nastąpiła spokojnie. Rebelia Blackfyre’ów to po części wina samego Daerona, który złośliwie oddał Daenerys Dornijczykom, a po części efekt rywalizacji Bloodravena i Bittersteela. Tak czy siak Aegon może odpowiadać za własne rządy, a nie za to, co po jego śmierci wyczyniali następcy. Inaczej najgorszym władcą w historii byłby Aegon Zdobywca, któremu Westeros zawdzięcza panowanie Maegora Okrutnego. 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Skąd Ci się wzięło, że Aemon zawsze rył pod bratem? Przecież on był wobec grubasa absurdalnie lojalny. Ten go upokarzał i jego siostrę a on nic, życie za niego oddał. Dlatego nie ma szans na to, by Daeron był jego bękartem. No i Daenerys nie została oddała po złośliwości, ale w imię interesów. Wszak dzięki temu w końcu dokończył dzieła Aegona Zdobywcy i przyłączył siódme królestwo.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Może nie „rył” w sensie, że spiskował, ale zawsze był wobec niego w kontrze i podważał autorytet. Ponadto zazdrościł mu żony. Nie wiadomo czy Daeron był bękartem Aemona, czy nie. Historia jednak uczy, że takie plotki nie biorą się z niczego. Zaś Naerys była mu zawsze przychylniejsza niż Aegonowi. Daenerys została zaś oddana może i w imię interesów, ale interesów Daerona, który w połowie był Dornijczykiem, a na pewno nie w interesie rodu. Dorne prędzej czy później i tak by się przyłączyło, a nie byłoby tych siedmiu czy ośmiu rebelii, gdyby Daenerys oddano Daemonowi. Zresztą nie zamierzam tu lobbować za Aegonem Niegodnym, bo nigdy nie był cenionym przeze mnie królem. Nie rozumiem tylko za jakie konkretnie czyny trafił do trójki najgorszych władców Westeros, przed takimi „asami” jak Robert czy Joffrey, a nawet Maegor?

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Nie przypominam sobie, aby Aemonie Smoczym Rycerzu było wspomniane, że szkodził swojemu bratu. Tak, nie lubili się ale Aemon jako rycerz Gwardii zachowywał się wzorowo. Ba! co najmniej raz uratował dwór przed skandalem, jaki umyślnie chciał sprowokować Aegon IV, chcąc ukoronować swoją kochankę jako królową piękna.
                Dalej – twierdzisz, że Daeron II był bękartem Smoczego Rycerza. A powiedz mi, czy pozostałe dzieci też były bękartami (m. in Daenerys)? Aegon IV nie mógł wprost wydziedziczyć Daerona, dlatego nie zwalczał tych plotek. Ponowię pytanie – czy pojawiły się plotki o nieprawym pochodzeniu księżniczki?
                Co do legitymizacji bękartów – to król doskonale wiedział, co robi. Wprowadzał zamieszanie, dotyczące dziedziczności tronu. Wszak jedynym żyjącym i legalnym potomkiem (do legitymizacji) był Daeron. Natomiast legitymizacja wprowadzała pretekst, aby wprowadzić na tron Daemona. Nie wiemy (jak dotąd), co o całej sprawie myślał Czarny Smok. To Aegor Rivers i jego knowania doprowadziły do śmierci wielu osób na Polu Czerwonej Trawy. I jego ego, które nie umiało znieść tego, że kobieta powiedziała mu „nie”.
                Co do rankingu nt. złego króla: nie dziwi mnie fakt, iż Aegon IV tam trafia. Po pierwsze, chciał rozpętania wojny z Dorne, z którym Żelazny Tron (po panowaniu Baelora l) miał poprawne stosunki. Po drugie, za jego panowania dopuszczono do urzędów ludzi, którzy rozkradali majątek królestwa. Po trzecie, jego sposób prowadzenia się i płodzenie bękartów mogło powodować gniew ojców/opiekunów szlachcianek. Nie powiesz mi przecież, że taki lord miał się cieszyć, gdy jego córkę bałamucił mu król, co powodowało, iż wszelkie pomysły takiego lorda, za kogo wydać córkę, trafiał szlag? Po piąte, po legitymizacji powstawał wielki problem z pretendami do tronu. Co prawda Daeron II znalazł jakieś rozwiązanie ale nic nie stało na przeszkodzie, aby pod sztandarem jakiegoś bękarta nie zebrać ludzi i nie podjąć próby obalenia króla.
                Jak dla mnie Robercie, wykazujesz się silnym, emocjonalnym uprzedzeniem wobec Smoczego Rycerza i jego bratanka.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Na początek muszę powtórzyć, iż nigdzie nie napisałem, że Aegon IV był wzorowym czy choćby dobrym królem. Kupczenie urzędami, sposób prowadzenia się i prowokacje wobec Dorne mądre nie były. Aegon był kiepski, ale do zniesienia. Jak dajmy na to Aerys I, choć przegięty w drugą stronę. Skoro to już sobie wyjaśniliśmy, to przejdźmy do konkretów:
                  „Nie przypominam sobie, aby Aemonie Smoczym Rycerzu było wspomniane, że szkodził swojemu bratu.”
                  Szkodził choćby samą swoją postawą. „Ja jestem ten dobry, a mój brat to menda i rozpustnik”. A w domyśle pewnie, że to ja powinienem być królem, prawda? I jeszcze „moja biedna siostra, musi być z tym draniem”. A powinna być ze mną, nie? Przecież wszyscy to widzieli. Myślisz, że to nie wpływało na powszechną opinię o Aegonie? Do tego kłótnie i skandal na weselu Aegona. Aemon najwyraźniej nie mógł pogodzić się z rolą, jaka mu przypadła, a zwłaszcza z małżeństwem Aegona. I to są fakty.
                  „Ponowię pytanie – czy pojawiły się plotki o nieprawym pochodzeniu księżniczki?”
                  Ale co to ma do rzeczy? Jeden dzieciak może być bękartem, drugi nie. I przede wszystkim, gdyby Aegon chciał wydziedziczyć Daerona to by to zrobił. Niby co stało na przeszkodzie? Skoro był takim draniem i despotą? Tylko kim by go zastąpił? Daemonem, który na pewno był bękartem? To by na pewno wywołało wojnę sukcesyjną. A moim zdaniem Aegon tego nie chciał i dlatego pogodził się z faktem, że Daeron przejmie władzę.
                  „Co do legitymizacji bękartów – to król doskonale wiedział, co robi.”
                  Owszem, wiedział. Chciał po sobie pozostawić legalnego potomka – Daemona (choć bez czynienia go królem). To ludzkie i zrozumiałe. Za błąd można uznawać legitymizację pozostałych bękartów, którzy nie pochodzili z targaryeńskich matek, a zwłaszcza Bryndena Riversa. Choć szczerze mówiąc pewnie gówno by to zmieniło, bo bękarty od dawna żyły na dworze, miały władzę i swoich stronników. Zresztą kto mógł przewidzieć, że dzieci wezmą się za łby, skoro kwestia dziedziczenia pozostawała jasna?
                  „Jak dla mnie Robercie, wykazujesz się silnym, emocjonalnym uprzedzeniem wobec Smoczego Rycerza i jego bratanka.”
                  Nieprawda. Po prostu staram się być obiektywny, a Aemon i Daeron też mieli swoje za uszami. Zwłaszcza Daeron, który niepotrzebnie szedł na zwarcie z Daemonem, a przede wszystkim nie powinien był czynić swoją prawą ręką tej kanalii Bloodravena i nadstawiać ucha na jego podszepty. To tylko wobec tego ostatniego wykazuję się silnym, emocjonalnym uprzedzeniem (i to delikatnie mówiąc), jak raczyłeś określić. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Panowanie Aerysa l i Aegona IV mają tę różnicę, że Aerys miał w miarę rozsądnego namiestnika (chyba to Dael określił go jako Tywina, tyle że parał się magią). A Aegon nie zawracał sobie głowy tym, kto jest namiestnikiem. Mógł nim zostać lord, który oddał mu swoje dziewicze córki. Dalej, nie sądzę, aby Daeron szedł na zwarcie z Daemonem. Ba, on go miał pod okiem (Blackfyre otrzymał ziemie przy Czarnym Nurcie, więc dosyć niedaleko od stolicy).
                  Secundo, małżeństwo Aegona i Naerys zostało zawarte z woli ich ojca. Jestem pewien, że całemu rodzeństwu się to nie podobało. Aegon nie znosił siostry, był zazdrosny o brata i całe życie im dokuczał. Dodatkowo, Aegon IV mógł się zgodzić na propozycję siostry (aby już nie żyli jak małżeństwo ale rodzeństwo). I on w swej próżności odmówił. Była to czysta złośliwość.
                  Tertio, w kwestii wydziedziczenia Daerona, to nie była takie łatwe. Nie mógł go wydziedziczyć, chociażby i z tego względu, że Daeron był jedynym spadkobiercą korony. Gdyby miał kilku braci (podkreślę dla jasności, urodzonych przez Naerys) to może mógłby coś pokombinować. Ale Daeron żył, dorósł, ożenił się i miał dzieci. Więc sukcesja była dobrze zabezpieczona.
                  Quatro, „Daenerys została zaś oddana może i w imię interesów, ale interesów Daerona, który w połowie był Dornijczykiem, a na pewno nie w interesie rodu” – Daeron to był w połowie Lyseńczykiem. Mylisz pokolenia 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. „Panowanie Aerysa l i Aegona IV mają tę różnicę, że Aerys miał w miarę rozsądnego namiestnika”
                  To, że Bloodraven był spryciarzem, nie czyni z niego dobrego namiestnika. Znaczy się dobrego dla królestwa, bo dla siebie na pewno był dobry. Utalentowani ludzie często miewają czarne dusze. Dobre porównanie do Tywina, choć ja bym bardziej widział w nim Littlefingera. Na szczęście szybko się na nim poznano i odesłano tam, gdzie jego miejsce – czyli do diabła.
                  „Dalej, nie sądzę, aby Daeron szedł na zwarcie z Daemonem.”
                  Jak to nie? De facto odmówił Daemonowi Daenerys, wydając ją za Dornijczyka. Może się to wydawać błahą sprawą, ale tak samo wydawało się papieżowi, gdy odmawiał rozwodu Henrykowi VIII. Czasem spokój w rodzinie królewskiej jest ważniejszy niż wszystkie inne względy. Niż zdobycze terytorialne i zasady. Ale pal licho Daenerys. Daemon pewnie przełknąłby tę gorzką pigułkę, zwłaszcza że był już żonaty. Jednak Daeron wydał nakaz jego aresztowania! I raczej małym usprawiedliwieniem jest fakt, iż uczynił to zapewne za podszeptem Bloodravena. Bo Daemon nie miał już innego wyjścia niż się zbuntować. Więc Daeron sam sprowokował rebelię, jak później Aerys II.
                  „Secundo, małżeństwo Aegona i Naerys zostało zawarte z woli ich ojca. Jestem pewien, że całemu rodzeństwu się to nie podobało.”
                  Więc Aemon i Naerys powinni mieć pretensje do ojca, nie do Aegona. Czego po nim oczekiwali? Że będzie tylko udawał męża? Dobre sobie. Może miał im jeszcze pozwolić na schadzki?
                  „I on w swej próżności odmówił. Była to czysta złośliwość.”
                  To nie żadna złośliwość, tylko zwykły rozsądek. Zaraz by zaczęto szczekać, że król zaniedbuje żonę przez swoje kurwy. Jak szczekacze kogoś nie lubią, to co by nie zrobił, to i tak obrócą przeciw niemu. A Aegona nie lubili, w odróżnieniu od jego brata i siostry. Lepiej już, żeby król wyszedł na drania niż na eunucha, który nie potrafi dogodzić żonie.
                  „Nie mógł go wydziedziczyć, chociażby i z tego względu, że Daeron był jedynym spadkobiercą korony.”
                  Co znaczy nie mógł? Aegon to nie Aerys II. Miał swoich zwolenników, a jego władza była silna. Mógł wszystko. Po prostu nie chciał. Gdyby chciał, to co stało na przeszkodzie wytoczyć Naerys sfingowany proces o niewierność, niczym Henryk VIII swoim żonom? I uczynić Daerona bękartem? Znaleźliby się świadkowie i sędziowie. Henryk chyba z pięć razy wydziedziczał i przywracał do łask swoje córki. 🙂 A czemu nie chciał? Proste – po co robić fale na spokojnej wodzie? Daeron nawet jeżeli był bękartem (widać Aegon nie był do końca pewien) to targaryeńskim. A głupi też nie był i rokował dobrze. Niech sobie będzie tym królem. Zwłaszcza że drugi syn – Daemon- nie był początkowo zainteresowany koroną. Na miejscu Aegona pozostawiłbym to tak samo.
                  „Daeron to był w połowie Lyseńczykiem. Mylisz pokolenia 😉”
                  Fakt, zacukałem się. Chodziło mi o to, że miał dornijską żonę. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. “Panowanie Aerysa l i Aegona IV mają tę różnicę, że Aerys miał w miarę rozsądnego namiestnika”
                  To, że Bloodraven był spryciarzem, nie czyni z niego dobrego namiestnika. Znaczy się dobrego dla królestwa, bo dla siebie na pewno był dobry. Utalentowani ludzie często miewają czarne dusze. Dobre porównanie do Tywina, choć ja bym bardziej widział w nim Littlefingera. Na szczęście szybko się na nim poznano i odesłano tam, gdzie jego miejsce – czyli do diabła.
                  “Dalej, nie sądzę, aby Daeron szedł na zwarcie z Daemonem.”
                  Jak to nie? De facto odmówił Daemonowi Daenerys, wydając ją za Dornijczyka. Może się to wydawać błahą sprawą, ale tak samo wydawało się papieżowi, gdy odmawiał rozwodu Henrykowi VIII. Czasem spokój w rodzinie królewskiej jest ważniejszy niż wszystkie inne względy. Niż zdobycze terytorialne i zasady. Ale pal licho Daenerys. Daemon pewnie przełknąłby tę gorzką pigułkę, zwłaszcza że był już żonaty. Jednak Daeron wydał nakaz jego aresztowania! I raczej małym usprawiedliwieniem jest fakt, iż uczynił to zapewne za podszeptem Bloodravena. Bo Daemon nie miał już innego wyjścia niż się zbuntować. Więc Daeron sam sprowokował rebelię, jak później Aerys II.
                  “Secundo, małżeństwo Aegona i Naerys zostało zawarte z woli ich ojca. Jestem pewien, że całemu rodzeństwu się to nie podobało.”
                  Więc Aemon i Naerys powinni mieć pretensje do ojca, nie do Aegona. Czego po nim oczekiwali? Że będzie tylko udawał męża? Dobre sobie. Może miał im jeszcze pozwolić na schadzki?

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. “I on w swej próżności odmówił. Była to czysta złośliwość.”
                  To nie żadna złośliwość, tylko zwykły rozsądek. Zaraz by zaczęto szczekać, że król zaniedbuje żonę przez swoje kurwy. Jak szczekacze kogoś nie lubią, to co by nie zrobił, to i tak obrócą przeciw niemu. A Aegona nie lubili, w odróżnieniu od jego brata i siostry. Lepiej już, żeby król wyszedł na drania niż na eunucha, który nie potrafi dogodzić żonie.
                  “Nie mógł go wydziedziczyć, chociażby i z tego względu, że Daeron był jedynym spadkobiercą korony.”
                  Co znaczy nie mógł? Aegon to nie Aerys II. Miał swoich zwolenników, a jego władza była silna. Mógł wszystko. Po prostu nie chciał. Gdyby chciał, to co stało na przeszkodzie wytoczyć Naerys sfingowany proces o niewierność, niczym Henryk VIII swoim żonom? I uczynić Daerona bękartem? Znaleźliby się świadkowie i sędziowie. Henryk chyba z pięć razy wydziedziczał i przywracał do łask swoje córki. 🙂 A czemu nie chciał? Proste – po co robić fale na spokojnej wodzie? Daeron nawet jeżeli był bękartem (widać Aegon nie był do końca pewien) to targaryeńskim. A głupi też nie był i rokował dobrze. Niech sobie będzie tym królem. Zwłaszcza że drugi syn – Daemon- nie był początkowo zainteresowany koroną. Na miejscu Aegona pozostawiłbym to tak samo.
                  “Daeron to był w połowie Lyseńczykiem. Mylisz pokolenia 😉”
                  Fakt, zacukałem się. Chodziło mi o to, że miał dornijską żonę. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
        2. Do KwarcPL -> Wymienieni przez Ciebie władcy rzeczywiście trafiają do topki najgorszych władców Polski – choć sądzę, że nieco niesłusznie. Mam wrażenie, że niektórzy patrzą na władców zapominając o tym, że to też byli ludzie. I mieli swoje wady itd. Jan Kazimierz był tak zmęczony polsko-litewską szlachtą, że aż abdykował. Co zresztą samych szlachciców zdziwiło. Natomiast Poniatowski krótko po koronacji rzucił się w wir reform. Niestety, jego zapał ukrócił pierwszy rozbiór. Zresztą król Staś nie był aż takim niedołężnym królem. W okresie Sejmu Wielkiego wykazywał się trzeźwością polityczną, w przeciwieństwie do części posłów. Dobrze odczytywał zamiary Prusaków.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  6. Co do zastoju to po przeczytaniu „Los Rzymu. Klimat, choroby i koniec imperium”, mam pewną myśl odnośnie tego zacofania technologicznego. W cesarstwie lokalne klęski głodu nie były dużym problemem, zborze można było ściągnąć z innej prowincji. Więc gospodarka się rozwijała, ludność korzystała z wyrobów produkowanych z dalekich końców imperium. A w sytuacji zmian klimatycznych, wszystkie prowincje w cesarstwie zaczęły mieć problemy z zaopatrzeniem w żywność. Co zmusiło ludzi do powrotu do rolnictwa. Im większa część ludzi zmuszona jest pracować w rolnictwie, tym mniej jest przestrzeni na innowacje.

    PDM
    Czy powracające okresy zimniejszego klimatu, epidemii i brak surowców energetycznych nie są przyczyną stagnacji technologicznej w Westeros? Zimny klimat ogranicza liczebność i specjalizacje populacji, epidemie zaburzają stabilność państw, a brak surowców energetycznych wymusza korzystanie z siły wiatru, wody i zwierząt pociągowych.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. PDM

    Czy nie uważacie, że to Essos powinno być bardziej zachodnie ? W książce ,,Strzelby, zarazki, maszyny” napisano mądrze że południkowe rozciągnięcie kontynentu nie służy postępowi gdyż zmiany stref klimatycznych uniemożliwiają sianie roślin na całym kontynencie czy hodowanie gatunków zwierząt na całym obszarze. Dlatego Ameryki i Afryka rozwijały się słabiej niż Europa i Azja. Tak więc to Essos powinno dominować zwłaszcza biorąc pod uwagę powierzchnię.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. PDM
    Kto podejmuje decyzję, że ktoś jest godzien dzierżyć Świt i nosić tytuł Miecza Poranka? Głowa rodu Dayne? Może jakaś kapituła :)? Co przemawia za danym pretendentem? Co z tego co właściwie sprowadza się jedynie do opinii ogółu o kandydacie: jego zdolności szermiercze, honor, dokonania? Jeśli nie byłoby to obstawianie w ciemno, to trzeba by przyznawać ten tytuł co najmniej 30-latkom. Ile lat miał ser Arthur pod Wieżą Radości?
    Może jakieś informacje mi umknęły… Może szanowni maestrowie się czegoś domyślają…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  9. Przecież Jaehaerys jak najbardziej ustanowił prawo, w myśl którego tylko męscy potomkowie dziedziczą, a kobiety dopiero po ich wymarciu – już samo jego wstąpienie na tron stanowiło precedens w tym kierunku, potwierdzony przez WR.
    Patrząc zresztą na to, że córki Daemona i Laeny nie były uwzględniane w sporach o Driftmark (a wedle prawa andalskiego byłyby) przy zarzutach o bękarctwo synów Rhaenyry, tylko ci synowie i męscy krewni Corlysa to można wysnuć wniosek, że tak się po prostu dziedziczyło majątki ziemskie w Valyrii, a Jaehaerys zastosował to prawo do dziedziczenia tronu.
    Co do najgorszych królów to o wiele gorszy od Aegona IV był, Robert, wojna wybuchła od razu po śmierci Roberta, nie 11 lat po niej jak w przypadku Aegona IV + Robert był uzurpatorem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. „Alyssa (60 – 84 o.P.) zmarła wkrótce po tym, jak urodziła Aemmę Arryn” – ekhm, ekhm, BlueTigerze, Alyssa Targaryen nie była matką Aemmy; była nią wspomniana Daella. A Alyssa umarła rok po narodzinach swojego trzeciego dziecka a to dlatego, iż poród był bardzo trudny i jej organizm nie wytrzymał 🙁

    Zresztą, relacja Saery z ojcem jest dość dziwna. Córka była bardzo wyniosła ale po słowach króla była wręcz… przerażona. To dosyć dziwne. Na reddicie wiele lat temu widziałem post, w którym autor dość mętnie tłumaczył to, jakoby Jaehaerys mógł uczynić coś córce, co po latach spowodowało taki a nie inny tryb życia dziewczyny. Dodatkowo, dosyć łatwo przeszło mu przez usta stwierdzenie, że jego córka jest rozwiązła. To jest baaardzo dziwne :\

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. Czy ta strona jeszcze żyje?
    Premiera nowego serialu hbo to początek sierpnia. Nie mogę się doczekać tego rozczarowania

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  12. Ja zawsze uważałem nazwę Reach jako Rich pisane inaczej ale czyta się tak samo(W sadze większość imion podlega tej regule).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. To też niewykluczone. Choć według mnie nazwa „Reach” jest pozostałością jakiejś dawnej dwuczłonowej nazwy. Coś jak np. „Granice Gardenerów” z czego z czasem pozostały tylko „granice”. W naszym świecie taka etymologia nazw też się zdarza.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. Zdecydowanie za brak spodziewanej industrializacji odpowiada zima, a dokładniej niemożność określenia długości jej trwania. Planowanie długoterminowe leży i kwiczy a nadwyżki żywnościowe są przejadane oraz używane do odbudowy gospodarczej na wiosnę. Tyrion kontemplując los niewolników w Essos, wspomina o śmierci głodowej chłopów westeroskich w czasie trwania zimy jako coś zupełnie naturalnego, można więc założyć że bardzo poważnie cierpi tam z tego powodu demografia – klucz do postępu cywilizacyjnego i technologicznego.
    Dodatkową kwestią pozostaje fakt że (czytając książki raz i po angielsku przyznaję, więc mogło mi coś umknąć) nie natknąłem się na ani jedną wzmiankę o użyciu… węgla. Owe koło zamachowe industrializacji znane jest ludziom od dawna jako surowiec energetyczny, lecz nie był wykorzystywany masowo z racji powszechnej dostępności drewna (mowa oczywiście o planecie Ziemi). Zastosowanie masowe zyskał w Anglii u progu jej industrializacji oraz początku jej epoki imperialnej. Nie wiem czy należy zagłębiać się w martinowski świat tak dogłębnie żeby zgadywać czy na planetos były dinozaury (czym zatem mogłyby być smoki jak nie reliktem planetoskiej jury/kredy?), ale wydaje mi się że to niego właśnie brakuje ludziom do rozwoju… jak i konsolidacji politycznej i gospodarczej obszaru odpowiednio dużego (&ulokowanego?) mogącego wytworzyć dominującą potęgę morską kontrolującą szlaki handlowe – tak by mógł zaistnieć merkantylizm właściwy (początki produkcji manufakturowej).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button