Wyłonienie zwycięzcy w naszym małym konkursie okazało się dla mnie wyjątkowym problemem. Ogłaszając konkurs nie domyślałem się, że w głębi mnie tkwi podświadome pragnienie zobaczenia jak największej ilości uśmierconych postaci. I to z byle powodu. Dlatego właśnie Wasze świetnie umotywowane i niezwykle ciekawe propozycje, jedna za drugą trafiały w moje gusta i oczekiwania. Gdybym mógł, przyznałbym nagrody Wam wszystkim. Ale jestem na to za skąpy.
Dlatego właśnie poprosiłem o pomoc mojego wiernego kota – Bąbla.
Bąbelek niewątpliwie należy do kotów, które nie uchylają się od swoich obowiązków, ale po krótkiej konsultacji zacząłem odnosić wrażenie, że najchętniej zrzuciłby ciężar odpowiedzialności ze swoich barków. Mądry kotek wiedział doskonale, że od jego decyzji zależy szczęście lub rozpacz wielu osób biorących udział w konkursie.
Dlatego, biorąc przykład z jednego z wcześniejszych konkursów organizowanych przez naszego forumowego kolegę LLothara, postanowiliśmy podzielić się obowiązkami. Spośród nadesłanych przez Was prac, wybrałem trzy, które przypadły mi do gustu (tak naprawdę to przypadło mi do gustu więcej, ale niestety trzeba było dokonać takiego wyboru). Nazwiska autorów tych wpisów zanotowałem na karteczkach. Następnie sięgnąłem po środek zachęcający Bąbla do pomocy.
Ułożyłem po jednym przysmaczku na każdej z trzech karteczek. Uznałem, że pierwsza karteczka, z której przysmak zostanie zjedzony, będzie karteczką zwycięską.
Nastąpiło zwolnienie maszyny losującej…
A oto i zwycięski los…
Ciekawi Was kto wygrał? Mnie też. Ale zanim do tego przejdziemy chciałbym jeszcze raz podziękować Wam za udział w konkursie. I od razu zapowiadam – to nie było ostatni tego typu konkurs. A teraz przejdźmy do nazwiska zwycięzcy.
Gratulacje! W moim i Bąbla imieniu. Nasz Facebookowy administrator skontaktuję się ze zwyciężczynią aby ustalić sposób przesłania nagrody.
I do zobaczenia już wkrótce!
Pierwszy 🙂 Gratulacje.
Czy byłem w magicznej trójce?
Hmmm… Jestem pewien, że nie było tam nikogo o nazwisku Lannister. Ale pewności nie mam, bo część z Was występuje na FB pod pseudonimami 😉
Przecież się podpisałem tak jak zawsze…
Pierwszy Spamer 😉
Szczere gratulacje dla Triumfatorki i pozostałych finalistów (może ich tożsamość zostanie ujawniona). Wybaczcie jednak, ale dla mnie największą gwiazdą konkursu jest rewelacyjny Bąbel. Cóż za przeurocze kocisko! Kategorycznie domagam się większej ilości jego portretów na łamach FSGK!
Gdybym musiał się do czegoś przyczepić – a lubię, gdyż taki mam wredny charakter – to zarzuciłbym brak udokumentowania położenia maszyny startowej podczas końcowej rozgrywki. Bąbel mógł być ustawiony najbliżej wybranej kartki! I poszedł po najmniejszej linii oporu… To znaczy DaeL, jako że nadal przypuszczam, iż to On wwargował się w poczciwe kociątko. Ale być może chodzi mi tylko o to, że byłaby to szansa na jeszcze jedno zdjęcie tygrysa…
Do szczegółowej analizy ujawnionych fragmentów mieszkania DaeLa przejdę w następnym terminie 🙂
You made my day.
Kartki leżały rozłożone pod kominkiem, w miarę równomiernie. Kot został zawołany z sypialni i biegł z zamkniętymi oczami, żeby się niczym nie zasugerować. Chociaż ja tam pewności nie mam, czy przed zjedzeniem przysmaczków nie zerknął na nazwiska pod kartkami. Kotom nie można tak do końca ufać… Jeśli w najbliższym czasie kurier przyniesie mu jakieś pakunki z wołowinką od Nadii, to nie omieszkam Was o tym poinformować.
Gratulacje zwyciężczyni!
Proponowałbym również przytoczenie prac, które zostały wyróżnione do finałowego wyboru przez Bąbelka 🙂
Przy okazji masz ładnego kota. Ciekawi mnie jednak jaką tajemnice kryje ten drapieżnik. Zastanawiający jest ten wizerunek widoczny na ostatnim zdjęciu z kotem. Jak na moje oko wygląda to na niedźwiedzia. Czy może on być zakamuflowanym Mormontem?
Kot rzeczywiście ma swoją tajemnicę. Znalazłem go na balkonie, pod koniec listopada (dokładnie 27 albo 26) 2014 roku. Był wtedy małym kotkiem, według szacunków pani weterynarz miał od 3 do 5 miesięcy. Skąd się wziął na moim balkonie? Nie wiem. Prawdopodobnie wdrapał się po piorunochronie. Raczej nie przeszedł od nikogo z sąsiadów, nikt też w okolicy go nie szukał (mimo że rozwiesiłem masę ogłoszeń o „znalezisku”). Nie mam pojęcia czy został przez kogoś wyrzucony, czy po prostu się zgubił. Na pewno był bardzo zaniedbany – miał zaawansowaną świerzbicę, której udało nam się pozbyć dopiero po 3 miesiącach zabiegów.
Nie był jednak kotem dzikim. Po pierwsze – jest rasowy. Jak dowiedziałem się od pani weterynarz Bąbel to norweski kot leśny (stąd podobieństwo do niedźwiedzia :)). Ma bardzo długie futro (szczególnie w grudniu i styczniu – w tej chwili już zaczyna się lenić), ogromniasty ogon i krótkie, ale mocno umięśnione łapki.
Po drugie – był od samego początku przyuczony do korzystania z kuwety i nigdy nie miał ochoty wychodzić z domu (wprost przeciwnie).
W każdym razie po tygodniu przechowywania w domu tej małej bestii uznałem, przyjąłem go na stałego współlokatora.
Gratuluję Zwyciężczyni ! Na pocieszenie wszystkim którzy również brali udział w konkursie powiem, że przynajmniej byliśmy w pierwszej dwudziestce zwycięzców 😉
Czytam sobie, czytam. Śmieje się do i z Bąbla i nagle:
https://media.giphy.com/media/3NtY188QaxDdC/giphy.gif
Nie spodziewałam się serio serio, było dużo świetnych tekstów i naprawdę na nic nie liczyłam. Czuję się normalnie jak Leo z Oskarem. Dziękuje Akademii i Bąblowi. 😀
Cała przyjemność po naszej stronie. Kolega Larofan powinien się z Tobą skontaktować przez Facebooka, bo będziemy potrzebowali adresu do wysyłki nagrody.
Nadiu – sądząc po gifie Twój wdzięk i uroda powalają! Tym serdeczniejsze gratulacje! Bogini Nike jest z Tobą 🙂
No ba. 😀
Aha, jeszcze taka prośba. Wyślij PM do naszego profilu na FB. Ponoć my nie możemy nic wysyłać do osób prywatnych, dopóki sami nie dostaniemy od nich wiadomości.
Wysłane. 🙂
DaeLu, podaj te trzy propozycje które najbardziej przypadły CI do gustu! Chociaż miana tych postaci! Albo najważniejsze – dlaczego ja nie wygrałem? 😉
Szczerze mówiąc wolałbym, aby pozostało to tajemnicą moją i Bąbla. Głównie dlatego, że karty zostały zniszczone i teraz musiałbym sobie przypominać kogo ostatecznie wybrałem. A raz, że jestem na to zbyt leniwy, a dwa, że mógłbym wskazać inną osobę niż ostatecznie wskazałem (bo oryginalny pomysł był taki, żeby zrobić tych karteczek z przysmaczkami trochę więcej niż trzy, ale w końcu uznałem, że logistyka tego zadania może mnie przerosnąć).
Ale nie był to Aegon? ;-;
Dobra, nie męczę już, bo zaraz kot mnie zabije.
DaeLu, czy teraz pora na Wielki Turniej? Ciekawe, jaką przyjmiesz koncepcję jego rozegrania. Może wzorce z NBA: konferencja zachodnia (W – Westeros) i konferencja wschodnia (E – Essos)? Zależy zresztą ilu dopuścisz uczestników i czy fani będą mogli brać udział w drafcie.
O nowej Teorii nie piszę, bo to oczywiste – już lada moment… 🙂
Właśnie zbieram składy. Pomysł z podziałem na konferencje świetny. Planowałem po prostu losowanie grup, ale to jest jeszcze lepsze. Za parę dni będzie pierwsza notka turniejowa. Teoria też się pisze, powinna być do końca miesiąca.
A ten podział to ze względu na aktualne miejsce pobytu bohaterów czy ich pochodzenie?
Optowałbym raczej za systemem mieszanym – kto nam się z czym aktualnie kojarzy. Dla przykładu – Barristan Selmy pochodzi z Westeros, ale teraz działa w Essos. Grupa W czy E? A o pochodzeniu niektórych nie wiemy zbyt wiele, choćby Daario. Albo Bronn… Albo też taki Jaqen Hghar – niby z Braavos, ale zapewne siedzi teraz w Starym Mieście. W czy E?
A pisząc o drafcie miałem na myśli, że po zdecydowaniu się na formułę dwóch konferencji można by krótko wysondować fanów kogo widzieliby w każdej z grup. Ojej, już zaczynam czuć emocje play-offu 🙂
No pochodzenie powinno mieć sens
Przecież Jaime nie będzie się bił z jakąś divą z podgrodzia górnego 😛
Chyba chodzi o pochodzenie w znaczeniu miejsca zamieszkania lub urodzenia, a nie w pojęciu klasowym. A na wojnie nie ma zmiłuj – jeśli Jaime trafi na lecącą na niego z mieczem divę z podgrodzia to będzie walczył, chce czy nie chce. Najwyżej diva zostanie potem obdarowana tytułem Lady.
A co do Jaime’a: już bez ręki, czy jeszcze pełnosprawny? I czy dopuszczamy wszystkich znanych z PLiO czy też tylko aktualnie żywych? Oto jest dylemat! Taki Khal Drogo mógłby zajść daleko…No i jaka broń? Nie pamiętam, ale chyba Shagga nie walczył mieczem?
Wydaje mi się ze obecnie Areo Hotah rozplata każdego swoją żoną 🙂
Szanowny Panie Majorze! Uprzejmie donoszę, że na portalu FSGK.pl przeprowadzona została akcja, mająca na celu wskazanie ofiary zabójstwa. Z poduszczenia cynicznego manipulatora, kryjącego się pod ksywą „DaeL” przeprowadzony został pożal się Boże konkurs na wytypowanie osoby do uśmiercenia przez osobnika zwanego „Martin” (najprawdopodobniej zawodowego zabójcę) w miejscu „Wichry Zimy” (przypuszczam, iż jest to nazwa lokalu, ale nie jestem pewien, bom ja człek bogobojny i po knajpach się nie szlajam). Inspirowani przez rzeczonego DaeLa uczestnicy owego żałosnego konkursu prześcigali się w chęciach przelania krwi niewinnych zapewne ludzi, wykazując się zdumiewającą brutalnością, krwiożerczością i wyrafinowanym okrucieństwem. Co gorsza wciągnięto do tego także kota rasy norweskiej o groźnym imieniu Bąbel – osobiście podejrzewam jednak, że ów futrzak jest zamaskowanym łącznikiem pomiędzy wymienionym DaeLem, a killerem Martinem.
Szczególną ochroną należy obecnie otoczyć kobietę zwaną Daenerys Targaryan (sądząc po nazwisku członkini mafii ormiańskiej), przeciwko której kierowała się największa nienawiść spiskowców i istnieje duże prawdopodobieństwo, że wskazany Martin przyjmie zlecenie. Aby nie być posądzony o jednostronność muszę wskazać też element pozytywny: zwyciężczyni zapunktowała między innymi zarzutem, iż owa Daenerys przestała publicznie pokazywać cycki. Ja też uważam, że dziewczyny, które nie chcą pokazywać cycków powinny być surowo karane.
O powyższym zawiadamia TW Cienko-pis.
Hmmm… czyli w sumie wygrałam dzięki cyckom. I w dodatku cudzym. 😀
Ależ skąd! Po prostu na gifie Twoje nie były zbyt dobrze widoczne…A poza tym Cienko-pis napisał „między innymi” 🙂
Wygrałeś internety xD
Ale nie obrażasz mnie? 🙂 A i tak się cieszę, że ktoś wreszcie zareagował – przechwycenie tej tajnej notatki kosztowało mnie sporo wysiłku 🙂
„Nasz Facebookowy administrator” To my mamy jakiś profil na facebooku? Grubo 🙂
No, ponoć mamy. Ale ja tam nie wiem, ja tu tylko sprzątam.
Dobra, chyba najwyższy czas zacząć pytać o kolejną teorię 😛
Jutro.