Seriale

Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 1, „Winterfell”

Gra o Tron wróciła. Juhu! Ale jednocześnie stoję dziś przed trudnym zadaniem. Opublikowane przez nas dwa tygodnie temu przecieki potwierdziły się w 95%. Brakło w nich wprawdzie odniesienia do dwóch scen, a jedna została mylnie zinterpretowana (scena z Tormundem i Dondarrionem miała miejsce w Ostatnim Domostwie, nie Czarnym Zamku). Tym niemniej większa część odcinka pokrywa się z tym o czym pisałem w stu procentach. A to znaczy iż – o zgrozo – pozbyłem się już większości swoich żartów na temat fabuły. No cóż, będziemy sobie musieli jakoś poradzić. Zacznijmy od streszczenia (robimy to wątkami, bo akcja toczyła się tylko w trzech miejscach).

Królewska Przystań i okolice

Qyburn musi mieć jakieś magiczne moce, bo informuje Cersei o upadku Muru mniej więcej w tym samym czasie, gdy Bran przekazuje tę informację w Winterfell. Tak, tak, wiem, że teoretycznie te sceny nie muszą toczyć się w tym samym czasie. Tyle że wątki z KP i Winterfell połączy podróż na Północ Theona, więc o ile nie zakładamy, iż dotrze on na miejsce wiele tygodni po pokonaniu Białych Wędrowców… no to musimy przyjąć równoległość tych scen.

Czyżbym zaczął od narzekania? Jak najbardziej. Ale wróćmy do streszczenia. Cersei przyjmuje wiadomość z uśmiechem na twarzy, ku lekkiemu zmieszaniu Qyburna (ciekawe skąd to zmieszanie, przecież w poprzednim sezonie dowiedział się jaki jest plan). A tymczasem Euron Greyjoy przybywa do miasta ze Złotą Kompanią. Odbywa też nieistotne pogaduchy z Yarą – trochę trąci to próbą przypomnienia widzom o motywacjach (i istnieniu) drugorzędnych postaci.

Złota Kompania na statkach Eurona Greyjoya.

Cersei przyjmuje odmłodzonego na potrzeby serialu Harry’ego Stricklanda w komnacie tronowej. Swoją drogą, to cała Królewska Przystań wygląda na bardziej wyludnioną niż kiedykolwiek. Jeszcze w poprzednich sezonach mieliśmy od czasu do czasu jakąś panoramkę z pospólstwem, a teraz to nawet dworzan w sali tronowej nie uświadczymy.

Poznajemy siłę wojsk Złotej Kompanii, a Cersei jest niepocieszona, gdy słyszy, że słonie źle znoszą ograniczony budżet CGI… pardon… podróże morskie. Przyznam, że ten mały smuteczek Cersei nawet mnie rozbawił. A design Złotej Kompanii – wyraźnie inspirowany wschodnimi wzorcami – nawet mi przypadł do gustu. Jeśli nie trzymamy się realiów książkowych, to taka zmiana nie jest głupia.

Harry Strickland wygląda kubek w kubek jak mój kolega ze szkoły. Aż musiałem sprawdzić, czy to nie on na liście płac.

Euron dosłownie wpycha się Cersei do łóżka, królowa zresztą nie jest potem jakoś szczególnie oszołomiona spędzoną razem nocą. A ja – pomimo moich zachwytów nad Euronem z poprzedniego sezonu – żałuję jednak, że nigdy nie zobaczymy w serialu książkowego Wroniego Oka. A! Zapomniałbym. Należy pochwalić serial za to, że dał Euronowi własny herb (symbol Greyjoyów jest ozdobiony czerwonym okiem).

Ponieważ liczba gołych cycków w sezonie musi się zgadzać, chwilę potem obserwujemy Bronna, który próbuje zabawiać się z trzema prostytutkami. Ale te paplają tylko o smokach. Baraszkowanie przerywa Qyburn, który rzuca jednym z nielicznych trafionych żartów w serialu (na temat choroby wenerycznej), a następnie zleca Bronnowi zabicie dwóch Lannisterów. OK, postawmy sprawę jasno. Gdyby serialowy Bronn był Bronnem książkowym, to rzeczywiście ta perspektywa trzymałaby nas w napięciu. Ale w sytuacji, gdy dowcipnego socjopatę Bronna zastąpił najemnik o złotym sercu, rezultat jest i tak dobrze znany.

Coś tam, coś tam, jak mus to mus.

Na koniec Theon wdziera się na pokład Ciszy, uwalnia Yarę, ta – mimo wycieńczenia miesiącami niewoli – strzela go w pysk, ale wszystko kończy się dobrze. Yara płynie na Żelazne Wyspy, Theon na Północ. Nuda.

Winterfell i okolice

Odcinek zaczyna się piękna i malowniczą sceną armii i królewskiego orszaku maszerujących w stronę Winterfell. Skojarzenia z pierwszym odcinkiem Gry o Tron są jak najbardziej na miejscu, również ze względu na motyw muzyczny, który towarzyszył Robertowi Baratheonowi. Ach, tak sobie teraz pomyślałem, że gdyby serial zechciał użyczyć tej muzyki Stannisowi (chociaż w chwilach jego triumfu), to odbiór tej postaci byłby zupełnie inny.

Czy tylko ja mam wrażenie, że Nieskalani się rozmnożyli?

Scena urzekła mnie nie tylko ogólną malowniczością ujęć i zdjęciami smoków, ale również świetnie odegraną sceną, w której Arya chce zawołać Jona, ale za bardzo się peszy. To jeden z powodów dla których bardzo cenię Maisie Williams jako aktorkę. Niewiele ma w serialu do grania, jej rola jest od jakiegoś czasu bardzo monotonna i wyprana z emocji… ale kiedy ma okazję, to staje na wysokości zadania. Śliczne odwołanie do małej Aryi. Żart Tyriona nadaje się do Pomylonych Analiz, nie do scenariusza.

Przejeżdżając przez miasteczko pod murami Winterfell słyszymy od Jona, że ludzie z Północy są wyjątkowo nieufni (i brodaci). Chwilę potem smok wtłaczają trwogę w serca pospólstwa, ku uciesze Daenerys. Na serio, gdyby tego typu scenki były ilustracją arogancji Targaryenów, czymś pokazanym jako ciemna strona charakteru Dany, to sam bym przyklasnął. Ale wydaje mi się, że nie o to chodziło scenarzyście.

To zdumiewające. Powitanie z Branem wypadło lepiej niż się spodziewałem.

Następne w kolejce są oczywiście powitania. I teraz trudno nie pochwalić Kita Harringtona, który też zdołał uczynić scenę z Branem pełną wzruszeń.

-Jesteś już mężczyzną – stwierdza Jon.
-Pół-mężczyzną, pół-drzewem – odpowiada Brandroid – Jak Arkadiusz Milik.

Powitania idą jako-tako, Sansa strzela tradycyjne fochy, a Brandroid przebudza się, by w twin-peaksowym stylu poinformować wszystkich o zdarzeniach ostatnich dni.

Potem zaczyna się narada, która generuje nam główny konflikt odcinka. Niestety jest to konflikt strasznie wydumany, a do tego wyjątkowo nieefektywnie odegrany. Sansa ma pretensje, że Jon – sprowadzając zgodnie z planem sojuszników – zapomniał, iż Sansie chodziło o sojuszników, którzy nie jedzą. Lyanna Mormont, z zabawnej dziewczynki dwa sezony temu, stała się najbardziej nieznośnym dzieckiem po tej stronie Wąskiego Morza. Do tego Tyrion praktycznie ręczy głową za Cersei. Oj… Cała narada jest w moim przekonaniu źle odegrana, jeszcze gorzej napisana, ale pozwala nam przyjrzeć się młodemu Nedowi Umberowi. Ciekawe czy go jeszcze zobaczymy?

Pamiętacie te nudne dyskusje na temat wyruszenia na spotkanie z Daenerys w poprzednim sezonie? No to mamy powtórkę.

Rozmowa Sansy z Tyrionem się za bardzo nie klei, w ogóle mam wrażenie, że Sophie Turner chyba najgorzej z wszystkich młodych aktorów radzi sobie ze swoją rolą (i z innymi rolami też).

Jako że cały odcinek stoi pod znakiem spotkań po latach, to Arya w końcu wita się z Jonem. Wypowiadane słowa są dość nienaturalne, ale aktorom udaje się uczynić tę sceną ciepła i nawet lekko wzruszającą. Do momentu, kiedy Arya stwierdza, że Sansa jest najmądrzejszą osobą, jaką spotkała. OK, rozumiem, że Arya nie otaczała się szczególnie bystrymi ludźmi, ale bądźmy poważni…

Kit i Maisie mają dobrą ekranową chemię.

W międzyczasie Davos, Varys i Tyrion kombinują jak by tu spiknąć Jona i Daenerys. W końcu wydają się taką naturalną parą. Już teraz zachowują się, jakby byli rodziną.

Ale Dany ma inne sprawy na głowie. Smoki są w złym stanie i mało jedzą. Królowa i Jon natychmiast wyruszają je zobaczyć. I rzeczywiście, coś tu nie gra. Smoki wyglądają, jakby brakowało im głębi i zostały wyrenderowane przy użyciu oświetlenia niepasującego do światła otoczenia – przynajmniej w ujęciach, gdy są na ziemi. Tym niemniej Jon i Dany udają się na smoczą przejażdżkę.

Hollywoodzka ciekawostka: brwi Emilii Clarke mają własnego menadżera.

Zawsze myślałem, że fakt iż Tyrion zaprojektował siodło dla Brana będzie miało jakiś związek z siodłami smoków. Byłem też przekonany, że ujarzmienie smoka stanie się dowodem pochodzenia Jona. Myliłem się. Aczkolwiek przejażdżka była fajna. Tylko te spojrzenia smoków na Jona przy wodospadzie. Jak gdyby chciały powiedzieć: „Gościu! To twoja ciotka!”.

Trzej zgryźliwi tetrycy.

Zostawmy jednak smocze bara-bara, bo w kuźniach Winterfell dochodzi do jeszcze większej obrazy dla widza. Kowale… przetapiają… obsydian. Ten sam obsydian, którego nawet współcześnie nie potrafimy przetopić, nie tracąc jego właściwości. Ech… Czy naprawdę oczekiwanie, że obsydian będzie użyty w sposób historyczny, to znaczy do konstruowania nadziewanych minerałem maczug, to zbyt wiele? Aha, Arya spotyka też Ogara (niezbyt ciepłe powitanie) i Gendry’ego (no dobrze, tu powitanie jest dość ciepłe, choć spodziewałem się więcej „chemii”). Dziewczyna zamawia też u Gendry’ego włócznię. W tym fragmencie przecieki zawiodły – z rysunku wynika, że grotem włóczni ma być jednak obsydian. Temat valyriańskiej stali był poruszony na boku.

W swoich komnatach Sansa czyta najnowsze tweety, by po chwili znów pokłócić się z Jonem. Litości!

Czy tylko ja miałem wrażenie, że twarz Dothraka po lewej jest wygenerowana komputerowo?

No i przechodzimy do prawdziwego Eldorado komedii, jakim jest spotkanie Daenerys z Samem. Królowa dziękuje Samowi za pomoc w wyleczeniu ser Joraha. Daenerys zapowiada też likwidację autonomii szkolnictwa wyższego i narzucone przez monarchę nowe porządki w Cytadeli. Kiedy mówiła o złamaniu koła feudalizmu, planowała zastąpić go totalitaryzmem.

Z kolei Samwell prosi o ułaskawienie. W końcu ukradł parę książek oraz miecz ojca.

– Ojcem się nie przejmuj – stwierdza Daenerys – Przeminęło z wiatrem, że się tak wyrażę – dodaje uśmiechnięta.

Sam źle znosi wiadomość o śmierci ojca, jeszcze gorzej o zamordowaniu brata. Dobrze, że Dany nie dodała, iż wysłała do Horn Hill oddział Dothraków, żeby sobie poużywał na matce i siostrze Sama. Jak sprawiedliwość, to pełną gębą.

Na Sama czeka przyczajony Bran, który sugeruje, że trzeba powiedzieć Jonowi prawdę o jego rodzicach. Niedoszły maester próbuje oponować, ale Brandroid nalega.

-Ty właśnie zostałeś zdruzgotany emocjonalnie. Jon przed chwilą przespał się z ciotką… To najlepszy moment na poruszenie tego delikatnego tematu.
Może się w końcu wszyscy pozabijacie – dodaje w myślach Brandroid.

I rzeczywiście, w Kryptach Winterfell, Sam wyjawia Jonowi prawdę. Najpierw o egzekucji swojego ojca i brata. Swoją drogą szkoda, że nie padło porównanie do egzekucji Rickarda i Brandona Starków – aż się o to sytuacja prosiła. Potem nazywa go Aegonem Targaryenem, synem Rhaegara i Lyanny. I zaczyna mieszać w głowie Jona, podkreślając mentalne problemy Dany. Spodziewałem się nieco innego rozegrania momentu, w którym Jon poznaje prawdę, ale i tak było ciekawie.

Na samym końcu odcinka Jaime przybywa do Winterfell, a Bran odgrywa moją ulubioną scenę z Inwazji Porywaczy Ciał.

Donald Sutherland jako Bran Stark.
Ostatnie Domostwo

Przeciek dotyczący Czarnego Zamku okazał się częściowo fałszywy. Osoba, która oglądała odcinek dwa tygodnie temu, prawdopodobnie po prostu nie zrozumiała, gdzie toczy się akcja. I poniekąd – ze względu na spotkanie Edda z grupą Berica można rozumieć zamieszanie.

Tak coś czułem, że zobaczymy jeszcze Neda Umbera.

Otóż w rzeczywistości obserwujemy Ostatnie Domostwo – siedzibę rodową Umberów, a zarazem najdalej wysunięty na północ zamek, nie będący twierdzą Nocnej Straży. Mimo całkiem zabawne żartu na temat oczu Tormunda, scena jest nakręcona w bardzo horrorowym stylu, a wiadomość od Nocnego Króla (którą zapewne rozszyfrować mogłaby tylko Lai – gdyby oglądała ósmy sezon) bardzo mnie zaintrygowała. To dobry prognostyk na przyszłość.

Reasumując

Mam mieszane odczucia, ale jednocześnie nieco nadziei na przyszłość. Zacznijmy od plusów odcinka – wszystkie sceny „bez gadania” wypadły bardzo dobrze. Reżyseria i praca kamery stały na najwyższym poziomie. Początek oraz koniec odcinka były wręcz doskonałe.

Nowa czołówka też jest niezła.

Gorzej, że postaci muszą też czasem gadać. A scenariusz zawodził na kilku płaszczyznach. Przynajmniej połowa kwestii dialogowych pobrzmiewała jakimś fałszem. To zresztą bolączka kilku ostatnich sezonów – nierealistyczne, niezgodne z charakterem postaci deklamacje. Co gorsza, do luftu był cały centralny konflikt odcinka skupiony wokół Winterfell i rezygnacji przez Jona z korony. Natomiast sądzę, że to szczęśliwie za nami i już wkrótce dręczyć będą nas zupełnie inne pytania.

Plansza przed następnymi odcinkami jest ustawiona dość ciekawie. Mamy więc z jednej strony ponownie podkreśloną tajemnicę spirali, mamy armię umarłych, mamy Jona, który wie już o swoim pochodzeniu, do tego dochodzi jeszcze Złota Kompania. Rzeczy z którymi Gra o Tron miewała ostatnio problemy – intrygi, subtelne wyrażanie emocji, etc… – są już za nami. A co najlepsze Dave Hill nie napisze już żadnego scenariusza, podczas gdy David Nutter jeszcze wróci do reżyserii. Jestem więc ostrożnie optymistyczny. Ode mnie odcinek dostaje (trochę na kredyt) siedem cytrynowych ciasteczek. A od Was?

Gra o Tron S08E01
  • Ocena DaeLa - 7/10
    7/10
6.2/10
User Review
6.19/10 (262 votes)

Related Articles

Komentarzy: 113

  1. Ogólnie przecieki się sprawdziły, ale odcinek w miarę mi się podobał. Nawet się trochę wystraszyłem pod koniec(może ze względu na porę). Szkoda tylko, że dialog między Samem i Jonem nie wyglądał jak u Daela.

  2. Co z tą bronią Aryi? To może być coś specjalnego czy zwykła broń z obsydianowym ostrzem?

  3. odcinek swietny 3/10, czerstwe dialogi, przewidywalny scenariusz, ogólna nuda. dajcie juz te wichry lepiej ;/

    1. Potwierdzam. Jedyny moment, kiedy było ok, to Bran mówiący (w imieniu widzów?): pchnijmy akcję do przodu, nie ma czasu na wasze pierdololo 🙂

  4. Co do odcinka to rzeczywiście potwierdziło się wszystko co było opisane. Wszyscy co mieli się spotkać to się spotkali, no jeszcze Brienne i Jamie. Najlepsza scena to chyba jednak młody Umber na końcu. Tkliwa scena Jona i Denerys, zabrakło tylko smoczych łez kiedy Jon spojrzał na smoka. Ogólnie taki wstęp przed rozpierduchą która pewnie zacznie się od 3 odcinka. W KP jakoś tak pusto. Przybycie Złotej kompani jakieś takie bez efektu, coś z tymi słoniami chyba kręcą? Dialog Sama z Jonem w Deala wykonaniu był lepszy. Scena sexu Cersei i Eurona się nie sprawdziła bo jedynie widzimy go zapinającego spodnie, ogólnie ich dialogi jakieś takie marne. Jedynie z Bronnem było ciekawie, czy będzie narzędziem w rękach Cersei? Czy pójdzie do Tyriona który zawsze obiecał dać więcej. No i Branoogle przypomina Internet Explorer 6 a nie to co powinien.
    Jednak szybko się oglądało. Czekamy na rozwój wypadków.

  5. Na te słonie to im zabrakło budżetu, czy mogą je wyciągnąć z kapelusza później? Bo jeśli to pierwsze to trochę idiotycznie to rozegrali

  6. frikidoctor ma więc bardzo dobre źródło przy twórcach Gry o Tron, przecieki się sprawdzają.

    A sam odcinek? Hmm, wstępny. Nic ciekawego się nie stało, ot, spotkania rodzinne. Niestety, dialogi moim zdaniem kiepskie i ta podróż na smokach jak z komedii romantycznej…

  7. Niektorzy naprawde wierza, ze Martin dopisze Wichry Zimy, a potem skonczy sage. Ja juz sie pogodzilem z tym, ze serial zarznal motywacje tworcze autora. Smutne to, ale w pewnym sensie oczywiste i bylo do przewidzenia – pisanie tych ksiazek to mordercze chomato, Martin sam je sobie zalozyl wchodzac we wspolprace z HBO.

    Dlatego wspomnijcie jeszcze za pare lat, a pewnie po smierci Martina te slowa: Piesn Lodu I Ognia wlasnie zaczela swoj koniec. Wiecej, poza odcinkami serialu, po prostu nie bedzie. Cieszmy sie tym, co mamy. A mamy to, na co zaslugujemy – smoki, romanse i bitwy w fantastycznym swiecie bez bohaterow. Fajna byla to historia, nie zapomne jej nigdy.
    Tak mnie jakos na wzruszenie wzielo i zechcialem sie podzielic.

    Odcinek wywoluuje emocje, ekstycacje powrotem i smutek, ze to wszystko tak splaszczone. Mnostwo spotkan, ale wszystkie jakies takie… bez ciezaru. Mam wrazenie, ze po jednoodcinkowym pilocie mozna bylo i od tego zaczac, tylko wtedy zbytnio przypominaloby telenowele. Troche sie nie przydaly te poprzednie sezony, bo do czego? Rozwleczenie ich akcji powoduje, ze finalowy sezon zaczyna sie od odcinka (a moze I dwoch) przypominajacego, jaka jest sytuacja. Na wszystkich frontach. A za chwile znow namieszanie w tyglu. Nic specjalnego, nic o czym bysmy juz tu nie czytali u DaeLa. Mam wrazenie, ze to powinno pojsc w strone fan plesaure, bo sama historia nikogo juz nie zaskoczy – poza finalem, ktory czesciowo rozczaruje wszystkich 🙂

    1. Jak Martin wejdzie w pisaniu na tempo Berda Cornwella tego od cyklu wikińsko – anglosaskiego to dostaniemy i sen o wiośnie.

    1. Moim zdaniem w 4 sezonie stracił sens, a sezony 5 i 6 najgorsze, nie licząc spotkania królobójcy z blackfishem. W czwartym jeszcze Oberyn jakoś to ratował.

      1. 4 sezon przecież był równie dobry jak pierwsze trzy i w powszechnej opinii jest jednym z lepszych sezonów. Połowa odcinków 4 sezonu jest na bardzo wysokim poziomie. Kłopoty zaczęły się od 5 sezonu. Najgorsze są sezony 5 i 7 moim zdaniem. 6 sezon mniej mnie rozczarował niż 5 i 7.

  8. Niektorzy naprawde wierza, ze Martin dopisze Wichry Zimy, a potem skonczy sage. Ja juz sie pogodzilem z tym, ze serial zarznal motywacje tworcze autora. Smutne to, ale w pewnym sensie oczywiste i bylo do przewidzenia – pisanie tych ksiazek to mordercze chomato, Martin sam je sobie zalozyl wchodzac we wspolprace z HBO.

    Dlatego wspomnijcie jeszcze za pare lat, a pewnie po smierci Martina te slowa: Piesn Lodu I Ognia wlasnie zaczela swoj koniec. Wiecej, poza odcinkami serialu, po prostu nie bedzie. Cieszmy sie tym, co mamy. A mamy to, na co zaslugujemy – smoki, romanse i bitwy w fantastycznym swiecie bez bohaterow. Fajna byla to historia, nie zapomne jej nigdy.
    Tak mnie jakos na wzruszenie wzielo i zechcialem sie podzielic.

    Odcinek wywoluuje emocje, ekstycacje powrotem i smutek, ze to wszystko tak splaszczone. Mnostwo spotkan, ale wszystkie jakies takie… bez ciezaru. Mam wrazenie, ze po jednoodcinkowym pilocie mozna bylo i od tego zaczac, tylko wtedy zbytnio przypominaloby telenowele. Troche sie nie przydaly te poprzednie sezony, bo do czego? Rozwleczenie ich akcji powoduje, ze finalowy sezon zaczyna sie od odcinka (a moze I dwoch) przypominajacego, jaka jest sytuacja. Na wszystkich frontach. A za chwile znow namieszanie w tyglu. Nic specjalnego, nic o czym bysmy juz tu nie czytali u DaeLa. Mam wrazenie, ze to powinno pojsc w strone fan plesaure, bo sama historia nikogo juz nie zaskoczy – poza finalem, ktory czesciowo rozczaruje wszystkich 🙂

    1. Wichry zimy są na 95% pewne i to prawdopodobnie w 2020 roku, ale Sen o wiośnie jest jedynie bardzo wątpliwy. Chyba, że ostatnią książkę ma już w połowie też napisaną.

      1. Ale opierasz to „95% pewność” na podstawie jakichś oficjalnych informacji? Czy po prostu bardzo, bardzo mocno chciałbyś, żeby Wichry zostały wydane i to jest ta Twoja „95%” pewność? „Sen o wiośnie też”? Czyli Martin przyznał, że ma połowę tomu? Hohoho, kiedyś miał nawet dwa napisane (w latach .90) i żadnego z nich nie dane nam było przeczytać 😛

        Pytam zupełnie serio, bo nie śledzę aktualności w tej sprawie. A obiecałem DaeLowi, że ostatni odcinek FBK opublikuje po premierze Wichrów.

      2. Wydaje mi się, że jeśli nawet nie dostaniemy „Snu o wiośnie” za życia Martina, to na pewno zostaną jego notatki na ten temat, i prawdopodobnie na tej podstawie inny pisarz napisze „Sen…”. Vide Silmarillion.

        1. Silmarilion to akurat nie do konca udany przyklad. Tam niewiele dopisano, za Tolkiena konczyli pisac Dzieci Hurina

          1. NO dZIECI hURINA SA SŁABE A SILLMARILION DOBRY. DZIECI hURINA TO LEPSZY PRZYKŁAD BO WŁASNIE sILLMARYLION TO PRAWIE CAŁE JESZCZE tOLKIEN.

  9. Znowu zabili mi Neda 🙁
    To gadanie o braku słoni było jak tłumaczenie ucznia: „Pracę domową zjadł mi pies”. Rzekłbym, że budżet przebił czwartą ścianę. Śmierć Ducha opłakana, łzy dawno już wyschły…

    1. w tym odcinku w ogóle były teksty na poziomie hehe podstawówki,
      jak Cercei – mowi do Eurona bardzo chciałam miec te słonie to ja smiac sie zaczełam i zazenowanie,
      Danka do Sansy – pólnoc jest piekna ty rowniez hehe,
      albo Jon do Danki – dziewczynie z południa musi byc zimno na północy hehe i wiele innych takich kwiatków
      Danka do Jona to rozgrzej mnie

  10. Drętwo to wszystko wypada, już nawet ani trochę nie podchodzę do gry o tron jak do ekranizacji pieśni, bo zwyczajnie przestała nią być.

  11. Już prawie 15 Dael 🙂
    A ja nie wiem nawet czy jestem rozczarowana czy nie. Chyba nie skoro spodziewałam się dna.
    No i jeszcze żadnego mema na fejsie nie widziałam a myślałam, że bedzie ich dużo

    1. Źle oszacowałem czas pisania. Obejrzenie odcinka – 50 minut. Pisanie – 90 minut. Robienie screenshotów – 15 minut 🙂 W przyszłym tygodniu są święta, żadnych obowiązków zawodowych, więc będzie wcześniej.

        1. Chyba nie. Przynajmniej nikt się do mnie w tej sprawie nie odzywał. Wydaje mi się, że już nie robią dyskusji na temat odcinków na youtube (ale mogę się mylić).

  12. Niekończąca się opowieść w akcji ciąg dalszy. Odcinek przewidywalny, technicznie dobry, ale dialogi proste jak konstrukcja cepa, często wręcz żenujące. Jon wsiadł na smoka zanim dowiedział się kim jest i się odważył hehe, nie ta kolejność ,ale trudno. Rozmowa Danki z Samem i sama z jonem słabe i marnowana szansa na coś lepszego. Jak Danka Jonowi zakomunikowała spaliłam ci rodzinę to zaczęłam się śmiać. Jak sam powiedział Jonowi o jego pochodzeniu czułam zażenowanie ,ze tak głupio to zrobił a Jon stwierdził to zdrada XD.
    Najlepsze spotkanie Arii z Jonem – tez można było lepiej i jej zachwyt na smoki. Spirala z niespodzianką też dobra.
    Zastanawiam się czy Danka nie wie kim jest Jon bo tak go namawiała do tego by wsiadł i poleciał na smoku?

  13. Żart z Milikiem trochę już nieaktualny. Teraz jest jednym z najlepszych strzelców ligi włoskiej.

  14. Aha i jeszcze serio miałam nadzieję, że Jon na chwilę wypuści Ducha z budy i pokaże Dance, że też ma zwierzątko

    1. Dusz siedzi w szafie bo też źle znosi podróże morskie jak słonie a w dodatku nigdy nie wiesz czy smok nagle nie zechce posmakować Wilkora choćby sprawdzić jak smakuje.

  15. Widzę że przez 2 lata nic się nie zmieniło. Kolejna recenzja z tylu mnóstwo męczenia i marudzenia. DeaL-u nadal trzymasz swój „poziom” Brawo…

  16. Gdzie jest DUCH !!?!? Nie podoba mi się też jak Bran mówi o wydarzeniach tak po prostu. Powinny być poprzedzone jakąś wizją, nawet przy wykorzystaniu scen z poprzedniego sezonu.

  17. Trzej zgryźliwi tetrycy. – wygrywa na dzis 😀

    Gdzie jest duch?
    Wichry zimy wyjdą po serialu , będą nakręcać spinoffy coś jak z tańcem smoków i 1 sezonem GOTA 🙂

  18. Podpisuję się pod wszystkim co napisałeś, miałem dokładnie te same odczucia, ale dodałby też jeszcze scenę źle wróżącą nowej serii z tego cyklu- z polityczną poprawnością. Chodzi tu o dziwne przyglądanie się Missandei i Szaremu Robakowi, jakoby nie pasującym do „białej” Północy. Do tej pory serial w miarę nieźle sobie radził z tymi nowymi wymogami, ale boję się, że zobaczymy tego więcej w tej serii, a jeszcze więcej w spinoffach.

  19. To ściągnięcie młodszej części aktorów w Winterfell pokazało jaką loterią jest obsadzanie ról dzieci i nastolatków. Oprócz Arii reszta drewno, że aż przykro się ogląda.

  20. Jak na standardy serialu, nie było źle. Odcinek całkiem ok. Niektóre dialogi drętwe, ale końcówka z wiadomością od NK i martwym dzieciakiem od Umberów świetnie wyszła. Teraz i tak najważniejsze będzie zbliżające się starcie ludzi z umarlakami, a tego serial raczej nie zepsuje. Nie będzie już intryg, za to będzie dużo walki i powinno być przynajmniej widowiskowo.

  21. Lord Glover słowny jak zwykle, karą powinna być śmierć.
    Sansa – tragedia.
    Euron okay, w tym odcinku za dużo nie robi, ale żart o grze w kościach fajny.
    Harry Stricklad, inaczej bym sobie wyobrażał dowódce Złotej Kompanii.
    Sceny między jonem a daenerys, a także między nimi i smokami bardzo dobre.
    Arya z Jonem też ujdą, całkiem nieźle.
    Końcówka w siedzibie lorda Umbera – bardzo dobra.
    Lepsze ważenie zrobiłby przejazd Złotej kompanii przez King’s Landing ale podejrzewam, że to zabieg celowy, aby wzbudzić lekką tajemnicę co do przyszłości tej kompanii. Bardzo jestem ciekaw, co będą robić.
    Sceny w Winterfell niezłe, ale zdecydowanie zabrakło pokłonu oddanego Daenerys, ale no trudno rozumiem, że ludzie z Pólnocy mieli wyjść na twardzieli, zapewne w ym celu wszyscy wyglądają jak totalne dzikusy.
    Niepokojąco maleje udział Daenerys, a rośnie Jona.
    Sceny Brana są na medal, te jego spojrzenia są idealne ;d
    Tyrion żartuje o eunuchu – nuda było.
    Całkiem rozsądnie gdybają o ślubie daenerys i jona – spoko.
    Scena między samem daenerys i mormontem, sam wypadł nie najlepiej, potem jeszcze jego upadek w krypcie ;d

  22. Ja mam nadzieję, że przekazanie Dany info o Jonie będzie jakieś sensowne.
    Niestety, ale mam wrażenie, że to będzie tak:

    Jon: „nie powiem jej, nie mogę” *gada o tym z Samem/Branem*Danka podsłuchuje i mamy opcje:
    a) puszcza focha, że nie powiedział, jest zła, „nie pozwolę ukraść sobie tronu”,
    b) puszcza focha, że nie powiedział, ale po czasie „oboje jesteśmy Targaryenami, ród nie wymrze”,
    c) puszcza focha, ale jakoś się opamięta,
    d) i najgorsza możliwość, ona się focha, on przeprasza, w końcu jakaś walka z zombie, Jon prawie ginie, a Dany oświecenie, że go kocha i wbacza.

    Mam nadzieję, że się mylę i będzie jakaś ładna scena, ale wątpię :/

  23. Przychodzi Daenerys do Sama i mówi:
    – Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której zacząć?
    – Od dobrej.
    – Zostałeś lordem Horn Hill…

  24. wyjasni ktos (bo moze nie ogladalem uwaznie xD) skad nagle w ostatnim domostwie wzieli sie tormund z bericiem i edd, i po co wszyscy tam poszli?

  25. Wśród tych wszystkich spotkań brakowało mi oczywiście Jona i Ducha. Wydawało mi się nie na miejscu, że Jon miał czas pofruwać na smoku, a nie miał czasu przywitać się z własnym wilkorem. Rozczarowała mnie też scena wyjawienia prawdy Jonowi o jego pochodzeniu. Jakoś mało patosu w tym było, spodziewałam się choćby jakiejś podniosłej muzyki, i może że Sam jako pierwszy klęknie przed Jonem jako swoim królem. Cokolwiek, co dałoby mocniejszy przekaz tej jakże ważnej informacji.

    1. nie za duzo tych postaci w jednym miejscu? nagromadzili ich tam tyle tylko po to zeby sie ich pozbyc podczas bitwy

  26. Ciekawe swoją drogą, że smoczy jeźdźcy około 200 lat przed akcją serialu mieli specjalne uprzęże do latania na smoku, a tu ni hu hu, jakby się cofnęli w rozwoju.

    1. Też mnie to zdziwiło, mam wrażenie, że Drogon w którymś sezonie miał uprząż. No i wygląda na mniejszego niż poprzednio.

  27. Ja tam miło odebrałem ten odcinek „Gry o Tron” nie wiem czy to po prostu głód nowej treści z tej strony czy też ten odcinek był znacznie lepszy od ostatniego sezonu. Wiadomo od kiedy zapoznałem się z książką to nic już nie będzie takie same i twórcą nigdy nie wybaczę że nie pojawia się książkowy Euro, ale uważam że zostało to odegrane na tyle dobrze na ile pozostało możliwości zarówno scenariuszowych jak i aktorskich.

    Na jedną rzecz chciałem zwrócić uwagę. Nie wiem ile osób tutaj grało w „Reigns: GOT” ale ja zauważyłem co najmniej dwie kwestie które pojawią się w grze i w serialu. Wydaje mi się że twórcy gry musieli chyba znać serialowy oryginał (przynajmniej w pewnym stopniu). Szczególna sceną jest moment w którym zarówno w grze jak i serialu Gendry zwaraca się do Aryi per „Lady”

  28. Ja osobiście byłam bardzo zdziwiona jak dobrze wypadły powitania Jona z rodzeństwem. Szkoda jedynie, że nie pokazano Ducha ? ale w sumie co się dziwić skoro dostaliśmy dwa smoki i pewnie za to powinniśmy być wdzięczni. Aaa i inną rzeczą która cieszy jest mała ilość wypowiedzi Tyriona. Scena z Sansą to był wgl poziom dna, po minucie zapomniałam o czym rozmawiali. Dwie najbardziej bezmyślne postacie serialu według mnie…. Odcinek ogólnie lepszy niż się spodziewałam, głównie przez efekty.

  29. Info od Nocnego Króla dość oczywiste: odtworzył moment, kiedy został „zabity” przez dzieci lasu. Idzie za to się zemścić.

  30. Dla mnie najgorzej wypada Sansa: ma wiecznie tę samą zaciętą minę i wzrok pełen pogardy. Ale tutaj winien jest chyba brak warsztatu aktorskiego. Nie podobała mi się jej rozmowa z Tyrionem; akurat wobec niego mogłaby okazać więcej życzliwości. Gdyby nie on wyszlaby zapewne bardziej poturbowana z KP.

    Też odniesliscie wrażenie, że Jamie przestał być złotowłosy?

    1. tak, z tyrionem jest podobnie, zostali odlannisterowani gdy przeszli na „dobra” strone mocy xddd

  31. dziwne ze jorah jest w winterfell a z lyanna mormont sie nie spotkal, pewnie jej unika i na co dzien mieszka w jakiejs szafie

    1. Poczekaj, wrócą w następnym odcinku, z wielką namietnoscią. Narazie Jon z Danka mieli swoje 5 minut.

  32. Gdzie jest Robert Arryn, Meera Reed, Patrick Payne oraz Brirnne z Tarthu? Nawet Jon nie zauważa brak Littelfingera, żadnych pytań. Nie rozumiem też Deanerys, na tym etapie powinna już z mądrzeć i z poważnieć. Widziała nie umarłych śmierć swego smoka A ona nadal nie rozumie że nie jest już w Meeren. Jest może i sprawiedliwa w miarę dobra ale dość głupia. Nadal trzeba uświadamiać nie uświadomionym ze z za muru idzie śmierć. Cercei jak by taka złamana żyjąca w swoim pięknym świecie. Co to za królowa siedmiu królestw co nie obroni westeros przed prawdziwym wrogiem nawet będąc w ciąży musi zagrozić winę zdrowie swego małego potworka. Głupowata wysyłka małego Glovera bez jakiej kolwiek ochrony po to by bezbronne zginąć i powisieć sobie na ścianie. Szybkie tempo w tak krótkim odcinkiem. Za krótkie sceny w których bohaterowie się po długim czasie lub pierwszy raz spotykają. Przynajmniej ostatnia scena w milczącym spojrzeniu Jamiego a Brana była świetna a pozostałe takie trochę przedweszystkim za krótkie tak aby odhaczyć. Nadal uwielbiam serial pogodzony tym że to jest nadal ten typ owej formy co lubią patrzeć słuchać śledząc na ekranie. Co dla mnie ta powieść tylko w PLIO rośnie w oczach czytając ucztę dla wron. Niestety ten odcinek był średni gdyby nie poczucie jakiej takiej epickości oraz wielkie sympatyzowanie z serialem to daje 6.5 ale dociagnę do 7.5. Jednak ja i tak czekam na Wichry Zimy – oby jak najszybciej nadeszły.

  33. Odcinek pozytywnie mnie zaskoczył, dał mi nadzieję, że jednak historia w 8 sezonie nie będzie tak banalna, jak się wydawało. Chodzi mi o podbudowanie storyline’u, w którym Danka nie jest pozytywną postacią – kilka razy zostało nam pokazane, że zależy jej przede wszystkim na koronie, jest bezwględna, pali ludzi bez zastanowienia. Jeszcze to zestawienie z Jonem, który podkreśla, że jego tytuły nie obchodzą i chce tylko dobra ludu. Bardzo bym chciała, by była to zapowiedź antagonizacji Danki i braku słodkiego zakończenia z nią/nią i Jonem na tronie. Zamiast tego trzymam kciuki za szaloną królową krzyczącą „burn them all” i zaciukanie w plecy przez Jaime’go <3

    1. jon i danka skończą na tronie tylko jako tyrani i takie będzie skodo gorzkie zakończenie przeżyli ale stali się źli

    2. wychodzi ,ze Jami jako królobójca ma jeszcze do zaciukania Danderys, Cercei i Nocnego króla. Wiele jeszcze musi przejśc haha. Jon do końca królem nie jest wiec moze Jami go nie zabije.

  34. W takim tempie to jeszcze trzy odcinki będą się wszyscy ze wszystkimi witać. Bo Lyanna Mormont powita się z wujkiem Jorahem, Tyrion z Jaimem, Jaime z Brienne, Brienne z TOrmundem, Tormund z Samem, Sam z kimś tam itp itd.

  35. Ja mam tylko jedno pytanie: kto został w Essos organąć tamrejszy burdel? Daario? 😀

    1. W ostatnim odcinku szóstego sezonu Daenerys mianowała Daario Naharisa „Regentem Zatoki Smoków” (bo jak powszechnie wiadomo, najemnicy doskonale sprawdzają się w takich rolach).

    2. Danka powiedział do Dario ,ze zostawi mu rozkazy jak ma sie obchodzic w Merren i rzadzic i do widzenia, sorry na razie. Ogólnie to Dario nie ma na co narzekac został królem miasta.

  36. A co tam ogarnąć? Danka wyjechała że smokami i wojskiem to trzeba pakować co cenniejsze i w nogi. A znając naturę Darioo to właśnie tak by zrobił.

  37. Dopiero po komentarzach tutaj, dotarlo di mnie ze Mormont sie z siostrzenicą nie poszedł przywitać, pewnie ona nawet nie wie jak on wygląda. Fajnie byłoby zobaczyć jej reakcję. Ona nie lubi Danki a Danka obiecała zę odda Mormontowi jej wyspę.
    No i gdzie Ślicznotka z giermkiem Krasnala, oni tez powinni sie zobaczyć. Dzieki ze mi przypomnieliscie o nich, od razu odcinek mniej mi sie podoba 😉

    1. tez sie zastanawiałm czy oni sie w ogóle znaja i ile lat Mormont był w Essos? ze własnie chyba nie ma sie kto z kim witac jesli idzie o te parę

  38. No i dobre. Zasiadlam z popcornem, czołówkę przegapiłam zresztą. I co? I nic.
    Ja już nie wierzę tym postaciom, to wydmuszki. Dialogi były w większości przypadków nudne i przewidywalne.
    Wszystko popsuło się u mnie od tego odcinak z bitwą bękartów, który okazał się być napisanym na kolanie show z banalnym twistem na końcu, pamiętam jak tu spekulowaliśmy co, jak i dlaczego… A to po prostu była typowa „odsiecz-niespodzianka”, brakowało tylko boga spuszczonego na scenę aby w ostatnich chwili mógł posprzątać bałagan. Potem były przeboje w siódmym sezonie, z drużyną A otoczoną plot armorem. Jak absurdalna bitwa z Ramsayem wykopała pod GoTem dołek, to odcinek o wyprawie za mur go tam wepchnął i przysypał piaskiem.
    Tyrion patrzy jak zbity piesek na wszystko i pałęta się bez sensu. Sansa udaje, że jest ważna i mądra. Ważna może i jest, ale udawanie inteligentnej średnio jej wychodzi. Spotkania Jona ze Starkami ok – ale nic ciekawego (takie na zasadzie, wyjmijmy chusteczki i tyle).
    Co tam jeszcze? Aaaa tak! Seks Eurona i Cersei? A po co on im w ogóle? Ślub rozumiem, ale tylko seks? Serio, przywiózł jej już wszak armię… żeby choć jakaś chemia była między nimi, fascynacja? A tu mamy Cersei, jakby zgodziła się podpisać jakąś nieprzyjemną dla niej umowę (scena z sali tronowej). Nie dało się jakoś naturalniej tego pokazać? Ciekawiej? Naprawdę, gdy się zatrzymała i spojrzała na niego tym poważnym, skupionym wzrokiem, to serio nie wierzyłam… a potem się zakrztusiłam.
    Ratowanie Yary przez Theona… Wow! Szast, prast i po krzyku. Co to miało być, jak gdzie, po co?
    Miła scena z Samem (lubię tego gościa) – gdy przejął się uśmierceniem ojca i brata (coś nowego).
    Sansa i Tyrion… blablabla (co oni mają z tym staniem w miejscu? Ja rozumiem że to lordowie i och ach ale błagam… Patrzą się w przestrzeń i recytują. Znowu – może ciekawiej?).
    Na plus minki Aryi – ta dziewczyna coś tam jednak próbuje grać – jeżeli to miało wyglądać tak, że przebija się z niej ta dziewczynka z początku to wyszło super. Tylko że ja już nie wierzę tym postaciom – w tym cały problem.

    Ta seria stała się… pusta. Przepraszam, ale tak ją odbieram. To już nie te czasy, gdy każdy dialog, każdy gest był przemyślany. Ten odcinek wyglądał, jakby scenarzyści mieli listę spotkań i po prostu skreślali kolejne punkty.

    I nie, że nie podoba mi się idea spotkań po latach – owszem, bardzo się podoba. Ale to było… nudne. Często bez ikry… se pogadali na stojaka, jak z muzeum figur…

    A ten Nocny Król coś długo idzie do Winterfell. Dłuuuugo. Chyba przez Bliźniaki mu trasa wypada.

    1. Niby tak, ale gra Bradleya, gdy słyszy o śmierci ojca i brata była genialna. Brandon był przerażający, gdy przerwał sielankę i powiedział w kierunku Daenerys o jej smoku, murze i NK. Wejście Jaimiego i ten wzrok na Branie, kiedy uświadamia sobie, że to on i uczynił z niego kalekę. Znak o NK jak z horroru. Niby cztery udane sceny to mało, ale serial się rozkręci. Będzie lepiej. I Martin znów mówił, że wszystko co zobaczymy w finale dotyczące zakończenia losów główniejszych postaci wyszło od niego. Więc będzie Martinowskie. W razie czego mniej pretensje do Martina. Różnice mają być tylko przy drugoplanowych postaciach.

    2. Nocny król ma smoka i wygląda że poleciał na oblatywania, bo mu wylatanych godzin brakuje żeby być pełnoprawnym pilotem, a przy okazji sprawdza gdzie można będzie zrobić zadymę jak w Westeros już skończy ale w tym tempie to mu zejdzie. On ledwo do Ostatniego domostwa dotarł a w tym czasie Sam Gendry już wąskie może przepłynął 2 razy i przebiegł ultramaraton przez całą krainę za murem, Varys między KP a Essos też już z 10 podróży pokonał, sama Danka już że 3 pętle po Essos zrobiła i już nawet za murem była a nawet Brienne i Podrick co z buta chodzą oblecieli Westeros. Widać Nocny król ma piętra albo dalej ćwiczy rzut oszczepem na kolejne smoki ale po co mu one? To nawet Jon już zaczął oblatywac smoka. I drugi raz zostanie królem zanim spotka nie ponownie z Nocnym Królem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button