KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Historia Lodu i Ognia: Co się stało z Krwawymi Komediantami?

Dzielni Kompanioni, znani też jako Krwawi Komedianci, to jedna z essoskich kompanii najemniczych, okrytych wyjątkową złą sławą. Multietniczna hałastra mająca na sztandarze Czarnego Kozła z Qohoru łatwo zmienia strony, ale jest postrachem przede wszystkim dla bezbronnych mieszkańców Dorzecza. Trzeba jednak przyznać, że westeroski klimat wyraźnie najemnikom nie służy.

Bandyci wszystkich krajów: łączcie się!

Kompania nie jest szczególnie liczna. W momencie gdy Roose Bolton odsyła do stolicy Jaime’a Lannistera i sam opuszcza Harrenhal, liczy około stu najemników, a przynajmniej tylu znajduje się wtedy w twierdzy Harrena Czarnego. Wiemy o co najmniej kilkunastu ludziach, których zdążyła stracić do tego czasu. Trzeba jednak przyznać, że jej skład narodowościowy jest imponujący: Letniacy, Dothrakowie, Tyroshijczycy, Lyseńczycy, Ibbeńczycy, mieszkańcy Westeros. Dowodzi nią pochodzący z Qohoru Vargo Hoat, zwany Kozłem, znany z  seplenienia i pozbawiania ludzi kończyn. Człowiekiem odpowiedzialnym za opatrywanie tego, co z nich jego pryncypał zostawił, jest Qyburn – eks-maester, pozbawiony przez Cytadelę łańcucha za przerażające eksperymenty na ludziach. Reszta kompanii nie odstaje od tych dwóch: zastępcą Hoata jest Urswyck, zwany Wiernym, chwalący się zabiciem własnej żony. Jednym z oficerów: podający się za septona Utt – pedofil i dzieciobójca. Sam Jaime, który razem z Brienne wpadli w ich ręce, za najokrutniejszych uważa grubego Dothraka Zolla, który obciął mu dłoń, obłąkanego błazna Shagwella oraz brutalnego Rorge’a. Ten ostatni przyłączył się do Komediantów w Harrenhal razem ze swoim przerażającym towarzyszem z lochów Czerwonej Twierdzy: Kąsaczem. Są także inne indywidua w postaci Pyga, Timeona, Trzypalczej Nogi czy Igga.

Kompanionów wynajął Tywin Lannister i razem z ludźmi Gregora Clegane’a oraz Amory’ego Lorcha wykorzystywał przede wszystkim do pustoszenia Dorzecza. Gdy jednak wojna przybrała niekorzystny dla Skały obrót – Komedianci zmienili stronę.

Lord Bolton nadział kawałek mięsa na czubek sztyletu, włożył go sobie do ust, przeżuł z namysłem i przełknął. – Lord Vargo zdradził ród Lannisterów, ponieważ zaoferowałem mu Harrenhal, nagrodę wartą tysiąc razy więcej niż wszystko, co mógłby otrzymać z rąk lorda Tywina. Jest w Westeros obcy, nie wiedział więc, że przynęta jest zatruta.

– Nawałnica mieczy –

Kompanioni wymordowali lannisterski garnizon dowodzony przez Amory’ego Lorcha i wpuścili do zamku siły Boltona. Potem jednak Hoat zorientował się, że lord Dreadfort jest równie stały w sojuszach, co on sam. By przeszkodzić porozumieniu Boltona z Tywinem, rozkazał okaleczyć Jaime’a Lannistera. Nic to jednak nie dało: Bolton odsyła Królobójcę pod silną eskortą do Królewskiej Przystani, a Komedianci zyskują śmiertelnego wroga.

Niektórzy z Dzielnych Kompanionów zebrali się na dziedzińcu, by popatrzeć na ich odjazd. Jaime podjechał do nich kłusem.
– Zollo. Jak to miło, że przyszedłeś mnie pożegnać. Pyg, Timeon, będzie wam mnie brak? Nie przygotowałeś na tę okazję żadnego żartu Shagwell? Czegoś, co poprawiłoby mi humor po drodze? A ty, Rorge, przyszedłeś mnie pocałować na do widzenia?
– Odpierdol się, kaleko – rzucił Rorge.
– Jeśli nalegasz. Możesz być jednak pewien, że wrócę. Lannister zawsze płaci swe długi.

– Nawałnica mieczy –

Tyle że jak tak dalej pójdzie, zabraknie mu dłużników.

Co widziała Arya

W momencie gdy Królobójca opuszczał Harrenhal, Kompanioni ponieśli już pewne straty. Arya śni o tym, że kilku z nich wpada na watahę Nymerii. Nie kończy się to dla nich dobrze.

Jej sny pełne były krwi i okrucieństwa. Pojawili się w nich Komedianci, przynajmniej czterej: blady Lyseńczyk, ciemnoskóry, brutalny wojownik z Ib, którego bronią był topór, naznaczony blizną dothracki władca koni, na którego wołano Iggo, oraz Dornijczyk, którego imienia nigdy nie poznała.[…] Z charakterystyczną dla snów ostrością zrozumiała, że wydaje im się, iż na nią polują, ale są w błędzie. To ona polowała na nich.
We śnie nie była małą dziewczynką, lecz wilczycą, wielką i potężną. Gdy wychynęła przed nimi spomiędzy drzew i obnażyła kły, wydając z siebie niski, gardłowy warkot, poczuła woń ludzkiego i końskiego strachu […] Walka była krótka i krwawa. Kudłaty mężczyzna runął z konia, nim zdążył do końca wydobyć topór, a ciemnoskóry zginął, naciągając łuk. Jasnoskóry człowiek z Lys próbował ucieczki. Jej bracia i siostry osaczyli zbiega, raz za razem zmuszając go do zmiany kierunku, a potem rzucili się na niego ze wszystkich stron, kąsając końskie nogi i przegryzając gardło jeźdźcowi w chwili, gdy ten runął na ziemię.
Tylko człowiek z dzwoneczkami zdołał stawić im czoło. […] Oszalała z gniewu skoczyła mu na plecy i zwaliła go z siodła. Gdy spadali na ziemię, zacisnęła szczęki na jego ramieniu, przebijając skórę, wełnę i miękkie ciało. Po uderzeniu o ziemię szarpnęła gwałtownie łbem, odrywając kończynę od barku.

– Nawałnica mieczy –

Arya jest tylko widzem, czy również uczestnikiem wydarzeń? Jej więź z Nymerią zdaje się podobnie silna jak Jona z Duchem, więc nie wykluczałbym tego drugiego. Ponownie – i już we własnej osobie – trafi na Kompanionów jako zakładnik Berica Dondarriona. Bractwo zaskoczyło oddział dowodzony przez Utta w czasie plądrowania gospodarstwa Brązowych Braci. Wyraźnie widać, że Komediantom najlepiej idzie walka z cywilami, bo kiedy mają do czynienia z uzbrojonym przeciwnikiem, i to nawet niebędącym regularną armią, szybko przegrywają. Z tymi, którzy przeżyli starcie, Lord Błyskawica rozprawia się po swojemu.

Septon Utt wkrótce zadyndał na wysokim wiązie, kołysząc się powoli, nagi jak w dzień imienia. Inni Dzielni Kompanioni podążyli w jego ślady.

– Nawałnica mieczy –

Banici i wilki znosili mniejsze oddziałki, ale decydujący cios przyszedł z innej strony.

Brienne – jednoosobowe komando

Krótkim rządom Hoata nad Harrenhal położył kres Gregor Clegane, ale sama kompania rozpadła się już wcześniej.

Lord Tywin z niesmakiem odwrócił wzrok.
– Już nie jest lordem, ser Gregor zdobył zamek. Najemnicy porzucili swego byłego kapitana niemal co do jednego. Niektóry z dawnych ludzi lady Whent otworzyli boczną bramę. Clegane znalazł Hoata samego w Komnacie Stu Palenisk, na wpół obłąkanego z bólu i gorączki od paskudzącej się rany. Podobno chodziło o ucho.
Jaime nie zdołał powstrzymać się od uśmiechu. To zbyt słodkie! Ucho! Nie mógł się doczekać, aż opowie o tym Brienne, choć dziewce z pewnością nie wyda się to tak zabawne jak jemu.
– Czy już odebrano mu życie?
– Wkrótce. Odrąbali mu dłonie i stopy, ale Clegane’a bawi seplenienie Qohorika.
Z twarzy Jaime’a zniknął uśmiech.
– A co z jego Dzielnymi Kompanionami?
– Nieliczni, którzy zostali w Harrenhal, zginęli. Pozostali rozpierzchli się na cztery wiatry. Idę o zakład, że ruszą w stronę portów, albo spróbują się zaszyć w lasach.

– Nawałnica mieczy –

Ucho odgryzła Hoatowi Brienne, gdy próbował ją zgwałcić, nie otrzymawszy za nią oczekiwanego okupu w szafirach. Rana, której nie mógł już opatrzyć Qyburn, odesłany do Królewskiej Przystani razem z Jaimem, zaczęła się jątrzyć. Przy wszystkich wadach Kozła, nawet Roose Bolton musiał przyznać, że potrzeba pewnych talentów, by utrzymać w jakim takim porządku zgraję, jaką byli Komedianci. Bez dowódcy, otoczeni ze wszystkich stron przez wrogów i nienawidzących ich miejscowych, bandyci rozpierzchli się po całym Dorzeczu. Bez wątpienia Góra i tak by sobie z nimi poradził, ale to Brienne przyczyniła się bezpośrednio do rozpadu kompanii. I okazała się dla jej członków prawdziwym aniołem śmierci.

Dziewica z Tarthu co prawda szuka Sansy Stark, nie Kompanionów, ale tak się dla niej nieszczęśliwie składa, że ciągle na nich wpada. Po raz pierwszy w Szeptach – ponurych ruinach na Szczypcowym Przylądku. Prowadzi ją tam Zręczny Dick, który, jak się okazuje, skierował tam wcześniej – oszukując ich – trzech byłych Komediantów na czele z pewnym osobliwym błaznem.

– Och, spójrzcie – zawołał Shagwell – to Szmugler Dick, ten sam, który narysował nam mapę. Czyżby pokonał tak długą drogę, żeby oddać nam złoto?

– Uczta dla wron –

Oprócz Shagwella w ruinach kryją się Pyg i Timeon. Mężczyźni zamierzali przedostać się na drugi brzeg Wąskiego Morza, ale nie mogąc skorzystać z portu będącego pod kontrolą polującego na bandytów Randylla Tarly’ego, dali się naciągnąć Dickowi, który skierował ich do dawno już nie działającej szmuglerskiej przystani. Teraz Brienne dowiaduje się, jaki los spotkał ich towarzyszy.

– Jest was tylko trzech.
Timeon wzruszył ramionami.
– Po ucieczce z Harrenhal wszyscy poszliśmy swoimi drogami. Urswyck i jego banda ruszyli na południe, do Starego Miasta. Rorge uważał, że uda mu się uciec przez Solanki. Ja i moje chłopaki pojechaliśmy do Stawu Dziewic, ale nie mogliśmy nawet zbliżyć się do statku. – Dornijczyk uniósł włócznię. – Varga załatwiłaś tym swoim ugryzieniem. Ucho zrobiło mu się czarne i płynęła z niego ropa. Rorge i Urswyck chcieli zmiatać, ale Kozioł powtarzał, że musi bronić zamku. Upierał się, że jest lordem Harrenhal i nikt mu go nie odbierze. Słyszeliśmy, że Góra zabił go po kawałeczku.

– Uczta dla wron –

Brienne wolałaby uniknąć walki, ale nie jest jej to dane. Dick ginie od razu. Mimo przewagi liczebnej, z pomocą celnie rzucającego kamieniami Podricka, Dziewica z Tarthu załatwia Pyga i Timeona. Rozbrojonemu Shagwellowi każe gołymi rękami wykopać grób dla Dicka.

Uklękła, by złożyć ciało do grobu.
Błazen na pewno zaatakuje teraz, kiedy jestem odwrócona plecami – pomyślała.
Usłyszała jego ciężki oddech pół uderzenia serca przed tym, nim Podrick ostrzegł ją krzykiem. Shagwell ściskał w garści kamień. Brienne miała w rękawie sztylet.
Sztylet prawie zawsze wygrywa z kamieniem.
Odtrąciła jego rękę i wbiła mu nóż w brzuch.
– Śmiej się – warknęła, ale on tylko jęknął. – Śmiej się – powtórzyła, łapiąc go jedną ręką za gardło, a drugą ponownie wbijając mu sztylet. – Śmiej się! – powtarzała raz po raz, aż jej ręka zrobiła się czerwona po nadgarstek, a jej omal nie zadławił smród konającego błazna. Ale Shagwell się nie roześmiał. Słyszała tylko własne łkanie. Gdy to sobie uświadomiła, odrzuciła z drżeniem nóż.

– Uczta dla wron –

Brienne – nim pozabijała swoich interlokutorów – zdołała się od nich dowiedzieć, że Ogar prowadzi ze sobą do Riverrun córkę Catelyn Stark. Jak to u Martina – informacja jest prawdziwa, ale Brienne interpretuje ją po swojemu: myśli, że chodzi o Sansę, nie Aryę. Tak czy inaczej ma jakiś punkt zaczepienia. Dopiero na Cichej Wyspie, od stojącego na czele zakonnego zgromadzenia Starszego Brata, dowiaduje się o swojej pomyłce. Jak również o prawdziwych sprawcach niedawnej rzezi w Solankach, która powszechnie przypisywana jest Ogarowi. Zdaniem zakonnika los bandytów jest już jednak przesądzony: poluje na nich Randyll Tarly, Freyowie oraz Lannisterowie, którzy objęli Darry. A także inni, o czym Brienne przekonała się, mijając wisielców z grudkami soli w ustach. Pętla była ulubionym narzędziem wymierzania sprawiedliwości przez Bractwo bez Chorągwi, zaś twarze niektórych z wisielców zdawała się pamiętać z Harrenhal. Tyle że osaczeni i zdesperowani bandyci są jeszcze bardziej niebezpieczni, o czym Brienne niedługo się przekonuje, gdy dociera do pewnej znanej już z kart powieści gospody w Dorzeczu.

Policzyła jeźdźców. Dwóch, czterech, sześciu, siedmiu. Niektórzy z nich byli ranni, sądząc z tego jak siedzieli w siodłach. Ostatnim z nich był potężnie zbudowany mężczyzna, dwukrotnie masywniejszy od pozostałych. Jego koń krwawił, chwiejąc się pod ciężarem jeźdźca. Wszyscy przybysze postawili kaptury, poza tym jednym. Twarz miał szeroką i bezwłosą, białą jak robak, a pucułowate policzki pokryte ropiejącymi wrzodami.

– Uczta dla wron –

Gospoda na rozstajach dróg, do której raz po raz trafiają bohaterowie Pieśni, to jedna z baz Bractwa bez Chorągwi. W chwili gdy przybywa do niej Brienne wraz z Podrickiem, ser Huntem i septonem Meribaldem, znajdują się w niej wyłącznie dzieci pod opieką Wierzby i Gendry’ego. Brienne wie, że nie ma żadnych szans z przybyłą siódemką, szczególnie że olbrzym to Kąsacz, a dowodzi nimi Rorge. Ale nie ma też wyjścia. Musi obronić dzieci. Udaje się jej sprowokować Rorge’a.

Rzucił się do ataku, wykrzykując przekleństwa. Rozbryzgiwał po drodze czarną wodę. Pozostali odsunęli się, by obejrzeć widowisko. Brienne modliła się, by tak właśnie zrobili. Stała nieruchomo jak kamień, czekając na niego. Było ciemno, a pod nogami mieli śliskie błoto. Lepiej niech on przyjdzie do mnie. Jeśli bogowie będą łaskawi, poślizgnie się i przewróci.

– Uczta dla wron –

Bogowie łaskawi nie są, ale uzbrojona w Wiernego Przysiędze Brienne nie musi się zdawać tylko na nich.  Wściekłej sile Rorge’a przeciwstawiła wyszkolenie. Brienne pamięta nauki swojego dawnego nauczyciela, który kazał jej wykorzystywać to, że mężczyźni będą ją lekceważyć i chcieć zakończyć szybko walkę, by nikt nie mógł powiedzieć, że kobieta zmusiła ich do dużego wysiłku. Rada sprawdziła się i tym razem, a Rorge skończył nabity na valyriański miecz. Niestety, nie był to koniec starcia.

Odsunęła się, pozwalając by padł na ziemię…
… i Kąsacz rzucił się na nią z wrzaskiem.
Runął na Brienne niczym lawina mokrej wełny i białego jak mleko cielska, uniósł ją w górę i obalił na ziemię. […] Wierny Przysiędze wypadł dziewczynie z dłoni. Mogła walczyć tylko rękami, ale gdy walnęła go pięścią w twarz, było tak, jakby uderzyła kulę mokrego, białego ciała. Zasyczał na nią.

– Uczta dla wron –

Kąsacz jest nienaturalnie silny i potwornie ciężki. Wyrywa Brienne sztylet, który ta zdołała wyciągnąć i łamie jej rękę. Dziewczyna słyszy, że do walki włączył się Hunt, ale z niej Kąsacz powoli acz nieustępliwie wyciska życie, aż w końcu wgryza się w jej policzek. Szczęśliwie kres dalszej konsumpcji stawia Gendry, wbijając kanibalowi włócznię w kark. Kolejni Komedianci trafiają tam, gdzie jest ich miejsce: do Piekła.

Czy Lannister spłaci swoje długi?

Jak widzimy, dla większości Komediantów kampania w Dorzeczu jest ich ostatnią. Przy życiu pozostali prawdopodobnie ludzie dowodzeni przez Urswycka, którzy według Timeona zmierzają do Starego Miasta. Czy są wśród nich Togg Joth, Trzypalca Noga i przede wszystkim Zollo, wobec którego Jaime’a ma powody odczuwać szczególną nienawiść? W okolicach Starego Miasta pojawia się coraz więcej książkowych bohaterów, ale przynajmniej na ten moment nie wydaje się, by Królobójca miał tam po drodze. Ciągnie tam natomiast wyraźnie Eurona Greyjoya. Wronie Oko dla Kompanionów równie dobrze może okazać się wygodnym sojusznikiem, jak również śmiertelnym zagrożeniem, o czym przekonali się pewni przemierzający morze czarnoksiężnicy.

Nie należy również zapominać o jedynym członku kompanii, który – przynajmniej do niedawna – robił oszałamiającą karierę, trafiając nawet do Małej Rady: Qyburnie. Serial nieco wybielił jego charakter, ale nie oszukujmy się: to potwór równie bezwzględny co pozostali Komedianci, tyle że zdecydowanie od nich inteligentniejszy. Jest też co prawda jedynym z Kompanionów, wobec którego Jaime może odczuwać pewną wdzięczność, nie ma jednak co do niego specjalnych złudzeń.

A Qyburn… mógł uratować mu życie, ale nie przestał być z tego powodu Krwawym Komediantem.
– Qyburn śmierdzi tajemnicami – ostrzegał Cersei, lecz ona go wyśmiała.

– Uczta dla wron –

Proza Martina bywa przewrotna: być może wydarzenia tak się ułożą, że eks-maester okaże się jedynym najemnikiem, na którym Jaime Lannister zdoła wywrzeć zemstę, nawet gdyby nie ona była bezpośrednim powodem, dla którego będzie musiał go zabić.

To mi się podoba 17
To mi się nie podoba 0

Dżądżen

Fan twórczości Martina i dobrego wina. Lubię historię i suchary. Wolny czas spędzam w ogrodzie przeklinając Matkę Naturę za jej hojność.

Related Articles

Komentarzy: 8

  1. Jak zwykle szacuneczek i ukłony za kawał dobrej roboty. Bardzo zgrabnie napisane i zebrane losy tej niesfornej ekipy 🙂

    Ps: Ramsey Bolton zginie jakąś ’klasyczną’ śmiercią (w oblężonym Winterfell) czy los szykuje mu coś wyjątkowego ( obdarcie ze skóry przez Stanisa) jak myślisz?:)

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
    1. Dzięki!

      Co do Ramseya – gdyby na miejscu Stannisa była Daenerys, jestem przekonany, że skończyłby właśnie obdarty ze skóry. Stannis – jeśli wpadnie mu żywcem w ręce – moim zdaniem wyda go północnym lordom i wtedy biada Bękartowi. Liczę, że gdyby jednak zginął w walce, to Martin spełni oczekiwania czytelników i zgotuje mu zasłużenie makabryczną śmierć;)

      Bardziej stawiam, że wezmą go do niewoli, bo to podły człowiek, który nie będzie chciał zginąć w walce, tylko spróbuje uciec lub wmieszać się w tłum – trochę analogicznie co do tego, jak zrobił to gdy ser Rodrick pojechał położyć kres jego wyczynom.

      To mi się podoba 2
      To mi się nie podoba 0
        1. Nie – gdyby pobił Stannisa, w mojej ocenie dopadłby wtedy Theona. Nie bardzo mam pomysł, jakby ten zdołał Stannisowi uciec. Nie mówię, że to niemożliwe, zamieszanie bitewne itd. ale wydaje mi się to jednak mało prawdopodobne. Nie wie też o Ashy, a nie sądzę, by Theon uciekł bez niej. A powinien wiedzieć, przesłuchując jeńców. Jeniec tego pokroju co Asha jest dla niego niezwykle wartościowy. Dlatego powinien o niej wspomnieć w swoim liście, domagając się jej wydania, skoro zażądał przekazania mu tylu innych osób.

          To mi się podoba 1
          To mi się nie podoba 0
          1. Szczerze mówiąc tu nie mam żadnych pomysłów. Możliwe jest każde rozwiązanie. Choć najmniej prawdopodobnym wydaje mi się, że list nie jest autorstwa Ramsaya, tylko Mance’a Raydera, jak utrzymują niektórzy (choć i tego do końca wykluczyć nie można). W ogóle to zakończenie północnych wątków w tym tomie jest jakieś dziwne. :/

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        2. Ja nie wierzę, że Ramsay pokonał Stannisa, choć nie wykluczam, że list faktycznie napisał Ramsay, tyle że po prostu ściemniał, żeby sprowokować Jona. Ale patrząc na język, jakim napisał ten list, wydaje mi się bardziej prawdopodobne, że to jednak zrobił ktoś inny. Możliwe, że Mance.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  2. Ech, aż mi się przypomniał serialowy Vargo Hoat, który tam nazywał się bodajże Locke i uciekł najpierw do Dreadfort, gdzie Ramsay gratulował mu ucięcia ręki królobójcy, a potem za Mur, gdzie załatwił go Bran rękami Hodora 😛 Oj popłynęli z tym wątkiem w serialu, jak zresztą w wielu innych, zwłaszcza na Północy 😉

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button