Wszystkim miłośnikom klimatu cyberpunka, o którym popełniłem jakiś czas temu artykuł proponując kilka mniej oczywistych pozycji z gatunku, spieszę donieść – w tym roku pojawiła się bardzo konkretna propozycja w temacie. I nie, nie mam na myśli „Ready Player One”, nad którym znęcał się (moim zdaniem niesłusznie) na naszych łamach SithFrog. Po spielbergowskiej, frywolnej i młodzieżowej odsłonie gatunku, pojawiło się coś dla prawdziwych mężczyzn, kobiet, dorosłych. Tytuł, który zawiera niemal wszystkie elementy wyznaczające gatunek, a do tego jest znakomitym thrillerem osadzonym w niedalekiej przyszłości.
„Upgrade” jest dziełem człowieka, którego większość z Was widziała na ekranie. Leigh Whannell, bo tak się reżyser nazywa to jedna z dwóch głównych postaci kultowej pierwszej części „Piły” Jamesa Wana. Facet nie zrobił oszałamiającej kariery aktorskiej (z przerwami bierze udział w przeciętnych produkcjach, do tego zwykle występuje w drugim-trzecim planie), ale od jakiegoś czasu próbuje swoich sił jako scenarzysta i reżyser. Dotychczas napisał i wyreżyserował trzecią część „Naznaczonego”, która przez fanów horroru została ciepło przyjęta. „Upgrade” to właściwie jego pierwszy, w pełni autorski projekt zrealizowany od A do Z według własnej wizji. I powiem szczerze, że liczę na dalsze produkcje spod ręki Whannella, bo można śmiało powiedzieć, że początkujący reżyser zaczął z wysokiego C.
Film w pierwszych scenach wprowadza nas w świat opowieści. Poznajemy Greya Trace’a oraz jego żonę Ashe, którzy żyją w futurystycznym domu przyszłości. Ona – piastująca wysokie stanowisko w korporacji zarabia pieniądze i prowadzi dyskusje z nowoczesnymi technologiami, które zdają się kontrolować każdy aspekt życia bohaterów. Dom zagaduje o stan zdrowia mieszkańców, samochód gada jak najęty, nie dając się jednocześnie prowadzić manualnie. Innymi słowy – mokry sen technologicznego entuzjasty, w którym niespecjalnie odnajduje się On – miłośnik starych samochodów, przesiadujący całymi dniami w warsztacie, gdzie doprowadza oldschoolowe bryki do sprawności na zlecenie bogatych klientów. Oboje są małżeństwem, których życie wywróci do góry nogami usterka zautomatyzowanego auta, w wyniku której zostaną napadnięci przez bandę wyrzutków z marginesu społeczeństwa. Grey trafia na wózek inwalidzki, sparaliżowany od szyi w dół.
W tym momencie zaczyna się właściwa intryga, bowiem główny bohater otrzymuje propozycję wszczepienia w mózg specjalnego oprogramowania, które może pomóc przezwyciężyć słabości ciała. Ma przy tym ogromną motywację, bowiem działania policji tropiącej sprawców napadu dalekie są od efektywności. W ten sposób „Upgrade” łączy cyberpunkowe klimaty z prostym i nieskrępowanym kinem zemsty, w którym główny bohater z ofiary zamienia się w łowcę. Szybko okazuje się, że możliwości oprogramowania są znacznie większe, niż zapowiadał producent, a prywatne śledztwo podjęte przez Greya zaprowadzi go w niespodziewane rejony.
Wszystko w tym filmie jest na co najmniej przyzwoitym poziomie. Głównego bohatera portretuje Logan Marshall-Green, które chwaliłem już za występ w „Zaproszeniu”. Dostał rolę dość wymagającą, ponieważ Grey w trakcie filmu znajduje się na różnych poziomach sprawności fizycznej, nie brakuje tu również scen eksponujących emocje – ze wszystkich zadań aktor wywiązał się bardzo dobrze. Z pozostałych członków obsady większość prezentuje ten sam, przyzwoity poziom – na wyróżnienie zasługuje moim zdaniem Betty Gabriel w roli detektyw Cortez, Steve Danielsen jako genialny programista – autor tytułowego programu, oraz Simon Maiden, który użyczył tu swojego głosu i zrobił to w sposób oddający charakterystykę tej roli. Nie chcę zdradzać szczegółów fabularnych, bo „Upgrade” zapewnia kilka naprawdę interesujących zwrotów akcji i dobrze poprowadzonych wątków, więc Czytelnicy będą musieli się o jakości kreacji Maidena przekonać na własnej skórze. Dodam, że kilka dialogów z jego udziałem wprowadza elementy humorystyczne. które świetnie sprawdzają się jako odskocznie od ogólnie przygnębiającego tonu filmu.
Cyberpunkowość „Upgrade” przejawia się zarówno w świecie przedstawionym (przyszłość, megamiasto-metropolia), jak i postaciach bohaterów, z których część poddana została technologicznym modyfikacjom. Reguła „3xM”, czyli Miasto, Masa i Maszyna została tutaj wypełniona w całości, co tak naprawdę czyni recenzowany tytuł jednym z najwyraźniejszych przykładów gatunkowego kina cyberpunkowego. Nie przeszkadza to reżyserowi zwodzić widza na manowce, stopniowo odkrywać kolejne karty scenariusza. Pościg za zemstą, w którym role łowcy i ofiary zmieniają się momentami jak w kalejdoskopie ogląda się z dużą przyjemnością – film został odpowiednio dofinansowany, operuje interesującymi efektami i dynamicznymi scenami walki. Jest to kino sensacyjne z naprawdę wysokiej półki, a jednocześnie – ciekawa przestroga na temat nowoczesnych technologii, sztucznej inteligencji oraz ślepego zaufania w postęp cywilizacyjny.
Na osobne dwa słowa zasługuje końcówka, która świetnie współgra z cyberpunkowym tragizmem i dodaje do niego dwuznaczny wydźwięk. Jest to spore zaskoczenie i duża zasługa pomysłowowści scenariusza, nad którym reżyser pracował samodzielnie. Mnie osobiście bardzo podobało się zamknięcie tej historii zaserwowane przez Whannella – konkretne i pozbawione wydumanych i podniosłych tonów. Film w ogólnym rozrachunku może przypominać dość standardowe, poprawnie zrealizowane fantastycznonaukowe kino akcji opierające się na mniej lub bardziej ogranych gatunkowo schematach, ale za odważne zakończenie głównego wątku należy się co najmniej punkcik w górę przy ocenie końcowej.
Gdybym miał określić jednym zdaniem, do czego najbardziej zbliża się Whannell w konstrukcji „Upgrade’u”, powiedziałbym, że jest to nieco dłuższy i rozbudowany o wątek sensacyjny odcinek „Black Mirror”. I byłby to jeden z najlepszych odcinków tego fascynującego serialu. „Upgrade” bardzo udanie wpisuję się w nurt kinematograficznego sceptycyzmu co do nowych technologii, a przy okazji daje odbiorcom możliwość zanurzenia się w klimat cyberpunka aż po szyję. Niewiele jest takich okazji, a zapewniam – z tej akurat warto skorzystać!
Upgrade
-
Ocena Pquelima - 8/10
8/10
Add to watchlist 🙂
Same here 🙂
Jak zwykle – dzieki Pq!
O właśnie! Szukałam czegoś takiego!
Czekam na opinie po obejrzeniu!
obejrzane, spoko film, zgodze sie z ocena 8/10 uczciwa ocena 😀 zwrot akcji na koncu mnie jakos szczegolnie nie zaskoczyl, bardziej zrobila to sama koncowka filmu
Bardzo zachęcająca recenzja. Obejrzałem niedawno Akirę z wcześniejszej listy klasyków i o ile animacja ładnie się zestarzała, to historia mnie nie kupiła. Zabrakło mi jakiegoś lepszego zamknięcia wszystkich wątków w końcówce. Ale Upgrade brzmi jak dobry pomysł na wieczór.
No z Akirą to mam zasadniczo podobnie. Nie do końca przemawia do mnie japoński styl narracji, też jestem trochę „wychowany” na kulturze europejskiej, gdzie jednak docelowo powinien pojawić się jakiś morał, czy inne zamknięcie. Azjaci tego nie praktykują, co zawsze przeszkadzało mi w pełnym zachwycie nad ichnimi produkcjami, nawet jeśli były tego warte. A Akira jest jednak bardzo dobra, trudno jej nie polubić pomimo tych różnic.
Z poprzedniej listy to konniecznie Brazil i Pamiec Absolutna, ktore sam polecalem 😛
Obejrzę, ale jak ostatnio próbowałem Dżaberzwłoka/Jabberwocky Gilliama, to wersja którą znalazłem wyglądała gorzej niż Obywatel Kane. Fabuła była znośna i humor zabawny, ale jakość obrazu straszliwa. Jeszcze wcześniej pewnie zerknę na Mnemonica, bo lubię grę aktorską Reevsa 🙂
Miałem wrażenie, być może mylne, autor nie był do końca pewny co chcę pokazać, przez co mamy tam większość wątków sci-fi. Według tego co czytałem na Filmwebie odbiór filmu ułatwia właśnie znajomość kultury japońskiej i realiów w jakich dorastał autor.
A może by tak tekst o serialu 'Altered carbon’? Też cyberpunk jak się patrzy.
odwiedziono mnie od niego komentarzami, że po niezłym początku historia plącze się niesłychanie i bezsensownie. Uważasz, ze warto nadrobić?
Mozna obejrzec, ale wiecej tam obietnic i hype’a niz dobrej historii. Na pewno nie jest to kiepski serial i byc moze kolejne sezony beda jeszcze lepsze, wiec mysle ze warto sie zapoznac.
Ale najpierw Wataha 🙂
Całego sezonu nie obejrzałem. Ale zasada, że 'na bezrybiu..’ się sprawdza. To jest cyberpunk na maxa. Ile jest podobnych seriali?! To co widziałem jest ekstra, podpórka książkowa jest, a moi znajomi, którzy widzieli całość są na tak.
e tam, serial mocno przeciętny, mozna obejrzec do kotleta
Mnie urzekło jak wstęp sprowadzono do niezbędnego minimum: scena na poznanie bohatera, scena z żoną, scena z zawiązaniem akcji itd. I okazuje się, że tyle wystarczy żeby uwiarygodnić bohatera i jego motywację. Przez to też wydaje się, że fabuła jest z góry przewidywalna. Na szczęście jest zupełnie inaczej. Byłem pozytywnie zaskoczony filmem.
Świetny film! Mam nadzieję, że ludzie w CDP to obejrzą (bronie w dłoniach to idealna zabawka dla gangu Maelstrom). Tak dobrze się nie bawiłem na kinie trochę mniej budżetowym od czasów Equilibrium.
Człowiek z CDP pisał te recenzje. Oni wszyscy w tej branży są połączeni – myślisz, że dlaczego to właśnie teraz Pquelim publikuję te recenzje cyberśmieci, a Dael przypomina słowiańskie sajfaje? Tutaj wszyscy biorą za to grube miliony rubli, pisząc wysokiej jakości rozrywkową propagandę ze swoich willi na Bali, czy innym Fidżi.
Mam podobne odczucia co do filmu, mimo że oglądałem na ekranie laptopa. Świetna rozrywka, choć ostatniego fabularnego zawijańca częściowo przewidziałem (po recenzji i komentarzach byłem nastawiony na szukanie zwrotów akcji. Dobry film, trzymający do końca w napięciu.
Bali jest dla Lai 🙂
My z SithFrogiem awansowalismy już na ambasadorów na Jamajce 🙂
Siedzicie na Karaibach? To wyjaśnia dlaczego da el redaktor to dokładna kalka z kreolskiego the el presidente 😀
Na Jamajce to pewnie placa im 420 za artykul 🙂
Jestem swiezo po seansie i coz tutaj dodawac, swietny film, zasluzone 8 albo i nawet 9. Trzyma w napieciu, ma klimat cyberpunka jak nie przymierzajac Blade Runner. Fabula dosc prosta, ale koncowka zdecydowanie na plus.
Film trzyma naprawdę fajny, mroczny klimat i, co tu dużo mówić, trzyma w napięciu od pierwszych scen do napisów końcowych. Dawno nie widziałem czegoś równie dobrego.
Właśnie obejrzałem. Zabrakło czasu i budżetu. Klimat świetny. Cyberpunk ma potenszjal, a ten film wykorzystuje go odpowiednio. Za samo korzystanie z CP kilka * do oceny! Mało jest takich filmów, a szkoda, bo możliwości ogromne. Same gry dają możliwości. Za dobrą adaptację 'Fallouta’ albo 'Deus ex’ daję nerkę do transplantacji. Albo płuco. Jest tak zjarane szlugami, że mała strata 🙂
Fabularnie leci po schemacie. Żeby nie szukać daleko- Venom. Ale także Robocop, Ex machina, Terminatorr 2, Knight rider, Her… i wiele innych opisujących zależności człowieka i maszyny. Trochę z profetycznych wizji poważnego sajfaja, trochę z popularnego kina bohaterskiego.
Finalny twist średnio szokujący. Logan MG w roli głównej świetny, rzeczywiście przypomina Hardy’ego. Pani detektyw mnie nie urzekła, kiepska postać Fiska. To niestety nie jest Kingpin. Z dalszego planu ujął mnie barman Manny. W obrazie miasta czuć brakiem budżetu. Niewykorzystany wątek hakerski.
Whannell naprawdę ma możliwości. Warto mu dać autorski projekt. Tym razem do nowego Blade runnera miał daleko, ale w przyszłości może go dogonić.
7/10
P.S. Polecam film 'Projekt Forbina’. To jest dopiero pokazowe starcie człowieka i maszyny!
„Upgrade” obejrzałem jakby przez przypadek. Przypomniałem sobie że kiedyś coś czytałem o tym filmie na fsgk i chyba nawet recenzja była pozytywna….. . Wrażenia jak najbardziej na plus. Wiele podobieństw do równie dobrej „Ex machiny”, a mimo to dobrze się ogląda. Jedyne co mi zgrzyta, jak piach miedzy zębami, to motywacja owego oprogramowania-dlaczego zrobił to, co zrobił.