Seriale

KBS #2 - Broadchurch, sezon 1 (2013)

Nie mam ostatnio (znów) czasu na pisanie za wiele, ale żeby mój nowy cykl nie stał się pojedynczym epizodem, przedstawiam wam drugi odcinek. Wcale nie dlatego, że pewien wice-naczelny myje mi o to głowę, a jego imię niech pozostanie anonimowe, gdyż wcale nie zaczyna się na c, nie kończy na y, a po drodze nie ma liter o, r, l, w i e. 😛1Sam jesteś corlwiey! – dop. Crowley

Na początek parę słów o mojej prywatnej kosie z HBO Max czy obecnie Max. Ogląda sobie człowiek spokojnie ośmioodcinkowy serial, siedem odcinków za mną, nie mogę się doczekać finału i… niespodzianka! Podobał ci się oryginał okraszony polskimi napisami? To finał sezonu obejrzysz sobie z lektorem, bo czemu nie? Miałem ochotę rozwalić TV, bo ja z tych, co prędzej nie obejrzą wcale, niż zobaczą z dubbingiem/lektorem (oczywiście są wyjątki) Na szczęście z pomocą przyszedł TVN-owski Player, który nie dość, że miał serial w oryginale, to jeszcze za darmo (w wersji z reklamami). Natomiast nie rozumiem, jak poważny serwis streamingowy może mieć 7 odcinków w wersji z napisami lub lektorem do wyboru, a ostatni tylko z lektorem. Beznadzieja, ale ale… przejdźmy to rzeczy ważniejszych.

Nie ma nic bardziej brytyjskiego niż małe nadmorskie miasteczko skąpane w promieniach słońca na przemian z rzęsistym deszczem, które skrywa mroczne sekrety swoich mieszkańców. W drugim odcinku Kryminalnej Bezsenności SithFroga chciałbym wam polecić  „Broadchurch” – to nazwa miasteczka i jednocześnie serial, który na pierwszy rzut oka zapowiada się na klasyczny kryminał, a w rzeczywistości oferuje o wiele więcej. Za jego sterami stoi Chris Chibnall, scenarzysta odpowiedzialny między innymi za niektóre odcinki „Doctor Who” (ale też show runner serialu), a w głównych rolach występują David Tennant (dziesiąty Dr Who 😉 ), Jodie Whittaker (trzynasta Dr Who 😉 ) i Olivia Colman. Obsada absolutnie pierwszorzędna, ale po kolei…

David Tennant w roli detektywa Aleca Hardy’ego gra człowieka na krawędzi. Zniszczony, zmęczony, dosłownie wymiotujący frustracją na każdym kroku. Przez większość czasu wygląda, jakby zaraz miał paść, ale mimo to nie traci determinacji. Oczywiście ma ku temu powody osadzone we własnej przeszłości. Olivia Colman z kolei jest jego idealnym kontrapunktem. Jej postać, Ellie Miller, to kobieta z krwi i kości – ciepła, zaangażowana lokalnie, ale też momentami boleśnie naiwna. Gdy ich relacja powoli się rozwija, widzimy, jak dwie zupełnie różne osobowości muszą współgrać, aby rozwikłać tajemnicę, która dotknęła nie tylko ich, ale całe miasteczko. Warto też wspomnieć o Jodie Whittaker w roli Beth Latimer – matki zamordowanego dziecka, której rozpacz dosłownie rozdziera ekran. Jej emocjonalny wachlarz od szoku po gniew i żal jest jednym z najmocniejszych punktów produkcji. Fani „Gry o tron” docenią występ Davida Bradleya, znanego z roli Waldera Freya.

„Broadchurch” to nie tylko świetna gra aktorska. Chibnall kreśli obraz miasteczka, które – choć początkowo wydaje się idylliczne – w miarę rozwoju fabuły staje się klaustrofobicznym labiryntem kłamstw. Każdy z mieszkańców coś ukrywa, a narastająca atmosfera podejrzeń sprawia, że widz z każdą minutą czuje się coraz bardziej pogubiony. Drobne spojrzenia, szeptane rozmowy, napięcie między postaciami – to wszystko buduje niezwykle sugestywny klimat, który wciąga niczym najlepszy kryminał noir.

Do tego dochodzi sama zagadka – śmierć młodego Danny’ego Latimera. To nie jest typowy „kto zabił?” z prostymi tropami i oczywistym sprawcą. Tu każdy wydaje się podejrzany, każdy ma coś na sumieniu, a fabuła kluczy, zaskakując widza co rusz nowymi zwrotami. Ostateczne rozwiązanie – bez spoilerów – okazuje się nie tylko logiczne, ale też głęboko wstrząsające. To nie tyle zakończenie, co emocjonalny cios w twarz. Niesamowita jest też pewna klamra, która wybrzmiewa na koniec tak mocno, że wręcz szokuje*.

Wizualnie „Broadchurch” jest perełką. Urocze krajobrazy angielskiego wybrzeża kontrastują z brutalną zbrodnią, co tylko potęguje wrażenie dyskomfortu. Każdy kadr jest starannie skomponowany, a ujęcia klifów, morza i sennych uliczek Broadchurch niemal same opowiadają historię. To, co piękne, staje się mroczne, a pozornie spokojne życie mieszkańców kryje bolesne tajemnice. W tym wszystkim serial nie zapomina jednak o emocjach. Śmierć dziecka to temat, który jest nie tylko trudny do pokazania, ale też do oglądania, a „Broadchurch” robi to szarpiąc za serce, ale nie epatuje tanim dramatyzmem. Droga, którą muszą przejść rodzice, babcia i siostra zamordowanego Danny’ego to temat równie istotny co śledztwo.

Oczywiście, „Broadchurch” nie jest bez wad. Największym problemem jest chyba deus ex machina w postaci choroby serca Aleca Hardy’ego. Ten wątek pojawia się w kluczowych momentach serialu, mając podkreślić fizyczne i emocjonalne obciążenie detektywa, ale chwilami wydaje się bardziej wygodnym fabularnym wytrychem niż prawdziwym dramatem. Już mają złapać podejrzanego, ale – no jaki pech – Alec ma atak i nie daje rady. Szczerze mówiąc, cała ta „deus ex chorobina” nie wnosi wiele do głównej intrygi.

Podobnie można mieć pewne zastrzeżenia do zbyt nachalnego rozbudowywania przeszłości niemal każdej postaci. Miasteczko małe, wszyscy się znają, a tu nagle okazuje się, że niemal każdy ma coś na sumieniu. Romans, dawne zbrodnie, tajemnice sprzed lat – choć to wszystko dodaje głębi postaciom – chwilami wydaje się aż nadto przekombinowane. W jednym z odcinków dwie postacie mają niby ściśle tajny romans, a całują się na środku ulicy. W tak małej społeczności wydaje się to mocno naciągane.

Mimo tych drobnych potknięć, „Broadchurch” to serial, który zasługuje na wasz czas. Doskonała obsada, świetnie skonstruowana intryga i mroczny klimat małego, pięknego miasteczka sprawiają, że trudno oderwać się od ekranu. To opowieść, która nie tylko fascynuje zagadką kryminalną, ale też mocno uderza emocjonalnie. W końcu śmierć dziecka to tragedia, której skutki odczuwa cała społeczność, a „Broadchurch” doskonale pokazuje, jak daleko sięgają konsekwencje niewybaczalnej zbrodni.

KBS #2 - Broadchurch, sezon 1 (2013)
  • Ocena SithFroga - 8/10
    8/10

* Więcej schowam za spoilerem.

Scena, w której postać Olivii Colman dowiaduje się prawdy, potem ta, gdzie konfrontuje się ze sprawcą i wreszcie ta, gdzie obrywa od mamy Danny’ego własnym tekstem („jak mogłaś nic nie widzieć/wiedzieć), który wcześniej bezrefleksyjnie powiedziała do innej skrzywdzonej kobiety – absolutne mistrzostwo świata i jednocześnie taki śrubokręt w bebechy, że głowa mała.

[collapse]
To mi się podoba 4
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 21

  1. Właśnie o tym serialu myślałem niedawno. Póki jeszcze mam Max to może zrobię rewatch.
    Fantastyczny serial. Gdzieś w domu mam książkę nawet, ale nie wiem czy chce czytać coś co jest na podstawie serialu 😀

    Tak w ogóle, to w ramach serii, polecam a wręcz wymagam by redaktorzy obejrzeli w końcu Most nad Sundem. Również jest na tej platformie i również jest na MAX 🙂 To jest prawdopodobnie najlepszy serial kryminalny w historii (jeżeli nie liczymy The Wire)

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie wiem czy najlepszy, ale dwa pierwsze sezony to jest sztosiwo nie z tej ziemi. Oglądałem, ale nie napisałem ostatecznie recenzji, w sumie nie pamiętam dlaczego. Natomiast zgadzam się co do jakości – perełka.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Dla mnie wszystkie sezony to sztos nad sztosy.
        Czas na rewatch. Kiedyś było tylko na torrentach 😀

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
  2. Zapisany na listę „do obejrzenia”! Dzięki, szukałam czegoś ostatnio w tym klimacie.

    A co do Maxa i jego wymuszania lektora. Mieli jakiś globalny problem z ustawieniami języka na swojej platformie. Mnie to dotknęło przy oglądaniu Rodu Smoka, dlatego miałam ponad trzytygodniową przerwę, bo lektora nie dotknę nawet patykiem. Widziałam, że ludzie z Finlandii skarżyli się na podobny problem.

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
    1. Wiesz, tylko ja rozumiem jak jest problem z platformą, a tutaj było 7 odcinków ok, a tylko ostatni wyłącznie z lektorem. Tak jakby ktoś dał zlecenie na zrobienie napisów i uwalił projekt na pewnym etapie. Tak się nie powinno robić 😛

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Wiem, tak samo myślałam. Ale w Rodzie smoka ten problem miałam przy 5 odcinku i tylko przy nim, więc coś im się mocno pochrzaniło w systemie. Bo miałam tam tylko lektora polskiego, żadnego innego dźwięku nie mogłam ustawić, a zazwyczaj oglądam w oryginale z napisami angielskimi.

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
        1. Disney+ też miewa takie problemy. Oglądaliśmy z synem Wojny klonów z dubbingiem i nagle dwa odcinki były tylko po angielsku i bez możliwości włączenia napisów.

          To mi się podoba 1
          To mi się nie podoba 0
          1. Ale przynajmniej dało się obejrzeć nie jak z Mad Menem na Netflixie gdzie odcinek s03e03 zwyczajnie zniknął.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
    1. Polecam się (ale jeszcze bardziej sam serial)! Drugi sezon – mimo problemów – też dowozi, przede mną trzeci.

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0
  3. Jeden z lepszych seriali kryminalnych ostatni lat. Generalnie mam wrażenie, ze brytyjskie serial częściej trzymają solidny poziom. Jakiś czas temu oglądałem time z seanem benem i tez byłem nim zachwycony.

    Czekam, aż ktoś z was dotrze do serialu station eleven i go opisze. Dla mnie jedna z najbardziej niedocenionych perełek serialowych, zwłaszcza ze to post apo w bardzo specyficznej stylizacji. Czekam tez na recenzje Perpetual Grace z benem kinsleyem. W polsce prawie nieznany a dla mnie bajka i kilka tekstów, które mam w głowie parę lat po jego obejrzeniu: „I love you five ever bo five is more than four” czy „Get the rhythm”.

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
    1. Według mnie skandynawskie to najlepsze kryminały.
      Poza wspomnianym Mostem nad Sundem był też kapitalny Forbrydelsen.
      Co zabawne, wszystkie trzy seriale (Broadchurch, Most, Forbrydelsen) łączy podbny schemat pierwszego sezonu. Tragedia w rodzinie i sekrety zwykłych ludzi.

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0
      1. Ja je lubię nawet za sam klimat tych seriali. Trapped czy Katla to w gruncie rzeczy średnie seriale, ale podoba mi się ze ich bohaterowie to zwykli ludzie a nie modele jak w amerykańskich serialach.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Najlepiej widać to na przykładzie Millenium. W oryginale Blomkvista grał Michael Nyqvist, a Liz Noomi Rapace, ale już w amerykańskiej wersji musiał być napakowany Craig w szczycie formy i bodajże Rooney Mara. Oczywiście hollywoodzka wersja miała 10% tego klimatu, który jest w skandynawskiej wersji i który jest w książkach.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Przecież Rooney Mara (w przeciwieństwie do siostry) nigdy nie była ładna, a tam to już w ogóle 😉

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Ogólnie kryminały skandynawskie są najlepsze. Ksiązki i kino.
            Mój ulubiony autor to chyba z Norwegii jest. Nesbo. Zrobili jakiś Hollywodzki film, ale ku zaskoczeniu… nie wyszedł dobrze 😀

            To mi się podoba 1
            To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button