Szalone Teorie: Tunele pod Westeros (część 4 – król pod górą)

Spoczywa pod górą, pogrążony w pół-śmierci, pół-śnie, by powrócić w godzinie najgorszej próby, wraz ze swoją armią. Kto taki? Przecież wiecie!

Król pod górą

Oczywiście Bolesław Chrobry. Albo Bolesław Śmiały. Choć niektórzy twierdzą, że jednak Łokietek. Górale nie są w tej sprawie zgodni. Próżno też szukać odpowiedzi u naszych sąsiadów. Na zachodzie, powiedzą nam, że spoczywający pod górą władca to Karol Wielki, który ze swoimi palatynami czeka na starcie z Antychrystem. Inni zarzekać się będą, że to jednak nie Karol Wielki, a Fryderyk Barbarossa albo Fryderyk II. Prawosławni (w szczególności Grecy) opowiedzą nam o spoczywającym w letargu cesarzu Konstantynie (i wedle okoliczności może to być Konstantyn I Wielki albo Konstantyn XI Paleolog – kto by ich tam zresztą rozróżnił). U naszych bratanków śpiochem jest Csaba, najstarszy syn Atylli albo Stefan I. Czesi wierzą, że pod górą śpi król Wacław (wraz z koniem i całym rycerstwem) albo Ječmínek, władca państwa wielkomorawskiego. Słowacy żadnego króla nie wymieniają z imienia, ale też sądzą, że jakiś siedzi w jaskini wraz ze swymi zastępami i okazjonalnie zapytuje “Czy już czas?”. Na Litwie w letargu pogrążony jest kniaź Witold. W Hiszpanii zasnął czekając na moment, kiedy będzie potrzebny król Rodrigo (albo król Wizygotów Pelayo), a w Portugalii Sebastian I. Do Rumunii lepiej się nie wybierać, bo tam wciąż śpi pod górą Wład Palownik zwany pieszczotliwie synem smoka (czyli Drakulem). To prawie tak przerażające jak mongolski mit wedle którego wciąż żyje i śpi Czyngis-chan. Szwajcarzy w duchu republikańskim położyli spać nie monarchę, a bohatera z ludu. U nich pod górą spoczywa Wilhelm Tell. Naturalnie tak jak poprzednicy czeka na nadejście strasznych czasów, by przyjść z pomocą swym rodakom. Na Wyspach Brytyjskich też wielu królów pogrążyło się we śnie, czy to pod górami, czy (z braku gór) pod wzgórzami. Rolę taką dla Anglików pełni przede wszystkim król Artur, choć niektórzy wspominają także o Merlinie (który w jednej wersji siedzi pod górą, w innej zaś jest… khem… uwięziony w drzewie). Irlandczycy mają takich królów, herosów i rycerzy śpiących pod górami całą kupę (prym wiedzie Fionn mac Cumhaill), a Walijczycy w swych legendach mówią o śpiącym pod górą… khem… Branie Błogosławionym. Pierwsze odnotowane historie królów lub bogów śpiących pod górami pochodzą właśnie z celtyckiego kręgu kulturowego, a zostały odnotowane przez Plutarcha. Niewykluczone jednak, że mit ten jest o wiele starszy.

Fryderyk I Barbarossa

Tym bardziej, że podobne, niezliczone wprost legendy znajdziemy na całym świecie – również w Ameryce Południowej, Azji i Afryce. W powyższej wyliczance nie dotknąłem nawet 10% tego typu mitów. Czasem mają one charakter religijny (św. Jan Ewangelista, dwunasty imam, Kryszna, itd…), czasem świecki, ale trudno znaleźć zakątek Ziemi, w którym nie odnajdziemy jakiegoś króla, herosa, boga lub wojownika, który ze swymi hufcami nie spoczywa pod górą, czekając na nadejście strasznych czasów, gdy znów będzie potrzebny. Siła tego mitu jest tak wielka, że niemal na naszych oczach jest on kształtowany na nowo. W USA tego typu legendy narodziły się dwukrotnie. W przededniu wojny secesyjnej pojawiły się opowieści o tym, że Andrew Jackson nigdy nie umarł, ale pogrążył się w letargu… i właśnie się przebudził, by zakończyć waśnie i zjednoczyć państwo. Po raz drugi mit ten znalazł swój wyraz w legendach mówiących o tym, iż Theodore Roosevelt spoczywa w specjalnym, zapewniającym długi sen pomieszczeniu pod wzgórzem Rushmore. A towarzyszą mu – jakże by inaczej – “rycerze” czyli sformowany przez niego 1 Regiment Kawalerii Ochotniczej, tzw. “Rough Riders”. Podobny charakter ma istniejący (przynajmniej przez pewien czas) w kręgach neonazistów mit o zahibernowanym w Argentynie Adolfie Hitlerze. Cóż – tak jak z Drakulą i Czyngis-chanem – wiele zależy od perspektywy.

Przekształcenie mitu w literacki topos oraz jego powszechność (szczególnie w literaturze fantastycznej) to temat na osobny esej. I nie wątpię, że jest ktoś, kto jeszcze Wam o nim napisze. Jesteśmy bowiem z Bluetigerem umówieni na swoisty esej poboczny, w którym spojrzy on na motyw Króla pod Górą z perspektywy tolkienowskiej (i nie tylko). Chciałbym jednak już teraz zasygnalizować, że użycie motywu uśpionego króla/bohatera nie jest czymś nadzwyczajnym. Widzieliśmy to w literaturze setki razy – czasem na poważnie, czasem nieco przewrotnie (jak w cyklu o Narnii C.S. Lewisa), czasem bardzo przewrotnie (jak u Pratchetta). Nawet historia Kapitana Ameryki jest swego rodzaju wersją tego mitu.

“What say you?”

Innymi słowy – nie byłoby niczym nowym wykorzystanie tego toposu przez George’a R.R. Martina. Ale niewątpliwie nową jakością jest skala i sposób, w jaki Martin – moim zdaniem – chce je wykorzystać. Świadomość tego mitu Martin zaprezentował po raz pierwszy w swojej wizji Bractwa bez Chorągwi.

– Jesteśmy tu braćmi – oznajmił Thoros z Myr. – Świętymi braćmi, którzy poprzysięgli wierność królestwu, naszemu bogu i sobie nawzajem.
– Bractwo bez chorągwi. – Tom Siódemka uderzył w strunę. – Rycerze wydrążonego wzgórza.
—Nawałnica mieczy—

Ale to tylko początek. Wskazówka. Forshadowing. Prawdziwi królowie pod górą i prawdziwe podziemne armie dopiero nadejdą.

Troje władców

W moim przekonaniu Martin wykorzystuje (czy też – ma zamiar wykorzystać) mit o królu spoczywającym pod górą w czwórnasób. Trzy raz dokona tego kreując postaci swoich bohaterów. Najbardziej oczywisty jest tu Bran, który nie dość, że nawiązuje imieniem do celtyckiego króla spoczywającego pod górą, to znajduje się całkiem dosłownie pod wzgórzem, w dodatku w stanie półsnu. Drugim spośród bohaterów jest Jon Snow, którego śmierć była (w wizji Brana) porównywana do snu i którego ciało – jak można przypuszczać – zostanie przeniesione do lodowych cel pod Murem. Bękart z Winterfell stanie się uśpionym królem pod górą lodu… I jak zapewne wszyscy się domyślamy (i co potwierdził serial), w końcu spod góry wyjdzie. Trzecią postacią – a zarazem najbardziej metaforyczną – jest Daenerys Targaryen. Jej górą jest piramida w Meereen. A jej letarg jest poczuciem braku celu i uśpieniem politycznym, jakiemu uległa w tym mieście. To w Meereen zapomniała kim jest. Ale przebudzenie właśnie nadeszło. A dowodem na taki właśnie zamysł Martina będzie – jak przypuszczam – doszczętne spalenie piramidy-góry przez smoki i rozwianie jej popiołów przez wiatr. Czyli dopełnienie przepowiedni.

– Kiedy słońce wzejdzie na zachodzie i zajdzie na wschodzie – odpowiedziała Mirri Maz Duur. – Kiedy wyschną morza, a wiatr będzie przenosił góry jak liście. Kiedy twoje łono znowu się poruszy i urodzisz żywe dziecko.
—Gra o tron—

Góra pod którą “spoczywała” Daenerys Targaryen.

We wszystkich trzech wypadkach motyw króla pod górą sygnalizuje przemianę i przyjęcie roli wyzwoliciela. Brak tu jednak naszego najbardziej ikonicznego wyobrażenia o królu pod górą. Brak jego nadejścia na czele armii. To nie Bolesław Chrobry ze swymi wojami, ani Aragorn z Zastępem Cieni. Sądzę więc, że motyw ten pojawi się jeszcze raz, wyjaśniając przy okazji zagadkę, którą pozostawił serial. Dlaczego ostateczna bitwa toczyła się w Winterfell?

Na początku wziąłem to za błąd scenarzystów. Stoczenie batalii na Północy nie pozwoliło nam poczuć skali zagrożenia. Więcej – rzekoma pułapka na Nocnego Króla (abstrahując od faktu, że nic nam nie wiadomo, aby Nocny Król żył jeszcze w książkach) nie miała większego sensu, zakładała bowiem, że wróg wpadnie w nią dopiero po wyrżnięciu całego szeregu obrońców zamku. Wskazówki dostarczył nam jednak sam Martin w Ogniu i Krwi, pisząc o dornijskich oddziałach, które ukrywały się w jaskiniach przed smokami Aegona, by w dogodnym dla siebie momencie znów wyjść na powierzchnię. Jeśli Martin chce rozwiązać problem toposu katabazy, czyli zstąpienia do podziemi w zimie, i wyjścia z nich wraz z nastaniem wiosny, a także wykorzystać motyw króla pod górą, to po prostu pozwoli ludziom skryć się w tunelach. Zapewne głównie w kryptach pod Winterfell, które w swych najgłębszych czeluściach kryć mogą przecież źródło ciepła ogrzewające osławione gorące źródła. Tam ludzkość, w stanie letargu, będzie czekać. Ale gdy nastanie właściwy moment, w najczarniejszej godzinie, wyjdzie z podziemi, pod wodzą swego króla, by mieczami dawnych królów zadać cios przeciwnikowi. Armia żywych zaatakuje armię umarłych. A tuż po najciemniejszej porze nocy – nazywanej przez Martina godziną wilków – nadchodzi brzask.

-->

Kilka komentarzy do "Szalone Teorie: Tunele pod Westeros (część 4 – król pod górą)"

  • 20 stycznia 2020 at 15:34
    Permalink

    Ba, że Stannis będzie królem, który poprowadzi ludzkość do zwycięstwa 😉 .

    Reply
  • 20 stycznia 2020 at 19:34
    Permalink

    “Walijczycy w swych legendach mówią o śpiącym pod górą… khem… Branie Błogosławionym”

    Jest też wersja w której głowa Brana w czarodziejski sposób nie uległa rozkładowi i została zakopana pod Tower w Londynie. Ciekawym szczegółem wielu z tych opowieści jest też obecność kruków – ale więcej na ten temat będzie w moim tekście o Królu pod Górą u Tolkiena.

    Interesujące jest też to, że “królem pod górą” jest poniekąd Loki, uwięziony w podziemnej grocie.

    Reply
    • 7 lutego 2020 at 21:38
      Permalink

      Raczej w tym wypadku Branie uwięzionym i spiacym pod drzewem hehe

      Reply
  • 20 stycznia 2020 at 19:37
    Permalink

    Zastanawiam się, czy współczesną manifestacją tego motywu nie jest w Epizode IX “Gwiezdnych Wojen”

    Spoiler! Pokaż
    Reply
    • 21 stycznia 2020 at 13:41
      Permalink

      W IX to można się doszukać co najwyżej manifestacji gówna.

      Reply
  • 20 stycznia 2020 at 23:06
    Permalink

    Poleciałeś z tematem. Brak wichrów widać nie sprzyja teoriom

    Reply
    • 21 stycznia 2020 at 05:04
      Permalink

      nie martw sie, to jedna z ostatnich

      Reply
    • 21 stycznia 2020 at 13:04
      Permalink

      Czemu pojechał? Wydaje się, że Martin zmierza ku temu kierunkowi, a krypty czechowa, są wręcz absurdalnie często przytaczane przez wszystkich starków i gości winterfell. Żadna inna część ogromnego zamku nie jest tak często wspominana, zatem nie spodziewam się tu przypadku. Dla mnie teoria ok, raczej nie szalona.

      Reply
  • 21 stycznia 2020 at 16:02
    Permalink

    Świetny tekst! Nie mówiąc już nawet o treści, uwielbiam twoje teksty, bo są pełne żartów i czyta się je nie jak naukowe artykuły, ale jak dobrą książkę, do tego potrafisz budować napięcie co dokłada się do ogólnej przyjemności czytania.

    Reply
    • DaeL
      25 stycznia 2020 at 15:55
      Permalink

      Dzięki 😉

      Reply
  • 27 stycznia 2020 at 12:02
    Permalink

    Póki co Martin puszcza wiatry 🙂

    Reply
  • 7 lutego 2020 at 21:58
    Permalink

    To co sugerujecie, że te wilki z Branem to tylko jednak na godzinę a nie całą ere a później jednak pan światła smoki?

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków