Sprzętowa Niedziela: Test monitora AOC (32 cale, 1440p)

Nieco ponad miesiąc temu zacząłem składanie swojego nowego komputera. I uśmiechnęło się do mnie szczęście, bo dosłownie na dzień przed wyprawą do sklepu po monitor dostałem maila od sympatycznych przedstawicieli agencji Sarota PR, którzy reprezentują w Polsce m.in. markę AOC. Tak się składa, że planowaliśmy na FSGK od jakiegoś czasu uruchomić cykl testów sprzętu dla graczy, a wspomniani sympatyczni PR-owcy chcieli nam użyczyć któryś ze swoich monitorów. I tak oto mój nowy gamingowy pecet przez dwa tygodnie miał okazję współpracować z monitorem AOC Q3279VWFD8 – 31,5-calowym monstrum działającym w rozdzielczości QHD (1440p) z panelem IPS.

Jak przebiegły testy? Na tyle pozytywnie, że gdy zobaczyłem cenę monitora (ok. 850 złotych), postanowił sam sprawić sobie taki model na własność. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Jakość materiałów

Zacznijmy od najsłabszych punktów. Spojrzawszy na cenę monitora, trudno spodziewać się, że będzie wykonany z materiałów “premium”. Dominują tworzywa sztuczne raczej przeciętnej jakości. Ramka monitora łatwo się palcuje (i – nawiasem mówiąc – jest dość szeroka). Sprzęt nie ma też mocowań zgodnych ze standardem VESA, więc nie będzie współpracował ze statywami czy mocowaniami ściennymi. Najlepiej wygląda podpórka, która udaje aluminiową (choć jest po prostu dość ładnym plastikiem). O bajerach w rodzaju podświetlenia tyłu można zapomnieć, a przyciski menu nie są zbyt wygodne (choć to akurat cecha 95% monitorów dostępnych na rynku). Żadna z tych wad sprzętu nie dyskwalifikuje. Żadna nie jest czymś, co nie byłoby powszechne na tej półce cenowej. I tak się składa, że w tym miejscu kończą się prawdziwe wady monitora. Dalej jest tylko lepiej.

Monitor. Zdjęcie z materiałów promocyjnych. Zwracam uwagę na podstawkę. Ładna, ale plastikowa.
Możliwości

Już poprzednia wersja monitora – Q3279VWF wyposażona w panel VA zaskakiwała relacją możliwości do ceny. Wprowadzenie w Q3279VWFD8 panelu IPS to – jak mawiają analitycy polityczni – prawdziwy gejmczendżer. Mierzący 31,5 cala monitor nie dość, że wyświetla obraz w rozdzielczości QHD (czyli 2560×1440 pikseli – dla porównania FullHD to 1920x1080pikseli), to jeszcze uzyskał dzięki nowemu panelowi bardzo solidne kąty pod którymi obraz jest wyraźny (według zapewnień producenta to 178 stopni) oraz bardzo żywe kolory.

A to nie koniec niespodzianek, jakie szykuje Q3279VWFD8. Monitor jest także wyposażony w technologię FreeSync, będącą – w pewnym uproszczeniu – sposobem na unikanie “tearingu” obrazu, czyli jednoczesnego wyświetlania zawartości dwóch klatek. FreeSync robi to bez konieczności ograniczania liczby klatek do 30 lub 60 (jak w przypadku VSyncu). Jeśli nasz komputer daje nam stabilny obraz powyżej 48 fps, to monitor zsynchronizuje swoje odświeżanie z ilością klatek wyświetlanych przez kartę graficzną. FreeSync jest technologią AMD, ale ostatnio zaakceptowała go jako standard również nVidia (po tym jak jej konkurencyjne rozwiązanie – GSync – nie podbiło świata). Wprawdzie AOC Q3279VWFD8 nie znajdziemy na oficjalnej liście wspieranych urządzeń, ale gwarantuje, że przy odrobinie gimnastyki w panelu nVidii, można FreeSync odpalić. Przetestowałem to na grze Total War: Three Kingdoms. W rozdzielczości 1440p i w wymaksowanych detalach, moja karta graficzna (GTX 1660Ti) wyciągała 45-55 klatek na sekundę. W normalnych warunkach musiałbym się pogodzić z okazjonalnym tearingiem albo użyć VSyncu ograniczającego liczbę wyświetlanych klatek do 30. Dzięki FreeSyncowi gra była płynna, a ekran się nie “rwał”.

Monitor w całej okazałości. Po prawej widać fragment mojego drugiego ekranu o rozmiarze 24 cali. Różnica wielkości jest kolosalna. 8 cali naprawdę robi różnicę.

Trzeba też wspomnieć, że AOC Q3279VWFD8 to monitor nie 60-, a  75-hercowy. Nie jest to może w dobie wędrujących pod strzechy gamingowych monitorów o odświeżaniu 144 Hz coś szokującego, ale stanowczo wystarcza do przyjemnej gry nawet w szybkich tytułach w rodzaju ścigałek czy FPS-ów. A jeśli ktoś szuka monitora do esportu… cóż, prawdopodobnie i tak wybierze brzydkie panele TN, ze względu na ich bardzo mały input lag.

Doznania

Pozostaje kwestia subiektywna i trudna do zmierzenia liczbami – wygoda pracy i komfort z grania. I w obydwu tych przypadkach mogę śmiało powiedzieć, że monitor zaskakuje na plus. Próbowałem – eksperymentalnie – powrócić po dwóch dniach pracy na 32-calowym monitorze, do mojego starego setupu z dwoma monitorami – 24-calowym i 19-calowym. I uwierzcie mi, sprawiło mi to ogromny dyskomfort. Do dobrego człowiek przyzwyczaja się bardzo szybko. W tej obok AOC Q3279VWFD8 wykorzystuję również stary monitor 24-calowy, ale mam wrażenie, że wyjąwszy ekstremalne wypadki, gdy piszę jakiś tekst w oparciu o kilka źródeł, mógłbym z niego zrezygnować. Powierzchnia pracy oferowana przez 32 cale i 1440p naprawdę mi wystarcza.

Zdjęcia ekranu nie oddają jego ostrości, ale całkiem zgrabnie pokazują jak żywe są wyświetlane przez ekran kolory. Na zdjęciu: Battlefleet Gothic: Armada 2.

Równie dobrze ekran sprawował się w grach wideo. Wrażenia z gry na tak dużym ekranie są fenomenalne. Nie poleciłbym monitora ludziom, którzy próbują swych sił w esporcie (odświeżanie na poziomie 75Hz to jednak za mało, a lag jest spory), ale w zastosowaniach amatorskich sprzęt sprawdza się doskonale. I praktycznie przeobraził mój ulubiony gatunek gier – strategie. Obraz jest bardzo ostry, nie spotkałem się ze smużeniem. Monitor ma wbudowaną listę ustawień fabrycznych pasujących do konkretnych gatunków gier, ale pozwala też eksperymentować z nimi samemu. Dość powiedzieć, że nie znalazłem ani jednego tytułu, przy którym nie byłbym zadowolony z jakości obrazu.

No i pozostaje kwestia ceny. Pewnie niejeden czytelnik pomyślał sobie, że podając koszt monitora połknąłem jedynkę przed cyfrą osiem. A tymczasem monitor naprawdę kosztuje tylko 850 złotych. Tak agresywna polityka cenowa musi budzić podejrzenia, że ze sprzętem jest coś nie tak. W końcu porównywalne monitory innych firm kosztują o połowę więcej. Ba, rok temu kupiłem 24-calowy monitor Samsung (1080p) za ponad 600 złotych… Ale zaręczam – jeśli tu jest jakiś haczyk, to nie udało mi się go wykryć. I dlatego krótko po odesłaniu monitora testowego, postanowiłem wyłożyć gotówkę i samemu kupić sobie ten sprzęt. Było warto.

-->

Kilka komentarzy do "Sprzętowa Niedziela: Test monitora AOC (32 cale, 1440p)"

  • 1 września 2019 at 13:35
    Permalink

    Fajny monitor. O widzę gramy w Battlefleet Gothic Armada 2. Świetna gierka, uwielbiam w nią grać.

    Reply
    • DaeL
      1 września 2019 at 16:25
      Permalink

      Monitor naprawdę jest zaskakująco dobry – jak za bardzo małe pieniądze. Szykowałem się na wydatek minimum 1200 złotych za coś porównywalnego. A gra jest genialna, to fakt. Zresztą już pierwsza część była świetna.

      Reply
  • 1 września 2019 at 17:31
    Permalink

    Fajna tapeta. Hamnoy z zorzami 🙂

    Reply
  • 1 września 2019 at 20:24
    Permalink

    Hm. W monitorze to VA chyba jednak ciekawsza matryca że względu na lepsze kolory. IPS szału nie robi, a TN to chyba tylko dla ludzi prawie niewidomych.
    Przydalyby się jakieś informacje techniczne: jaki lat, jakie pokrycie kolorów itp. Bo tak to mamy tylko subiektywne odczucie, że warto.

    Reply

Skomentuj DaeL Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków