Historia Lodu i Ognia: Druga Wojna Dornijska

Za życia Aegona Zdobywcy Żelazny Tron nie podjął próby kolejnej inwazji na Dorne. List księcia Nymora przekonał Aegona do zaniechania zbrojnych interwencji. Dziesięć lat po podpisaniu pokoju, Aegon, wraz ze swym synem Aenysem, odwiedził nawet Słoneczną Włócznię, licząc na dyplomatyczne zjednanie sobie ostatniego niepodległego królestwa Westeros. Bezskutecznie. I choć do końca panowania Aegona nie wybuchła wojna pomiędzy Siedmioma Królestwami a Dorne, to pojawiały się między obydwoma państwami kwestie sporne. Jedną z nich było utrzymywanie przez Dorne pozytywnych stosunków z piratami ze Stopni. Drugą – tolerowanie rozbójniczych wypadów watażków z Gór Czerwonych.

Czas Sępiego Króla

Ignorowany problem z czasem przybrał na sile i mógł zachwiać rządami następcy Aegona – króla Aenysa Targaryena. Wyzwanie młodemu monarsze rzuciło niemal jednocześnie trzech buntowników: Harren Czerwony (rzekomy wnuk Harrena Czarnego), Jonos Arryn (lord Orlego Gniazda) i obłąkany kapłan z Żelaznych Wysp imieniem Lodos. Ale największe zagrożenie nadeszło z dornijskiego pogranicza. Jeden z bandytów ogłosił się królem i rozpoczął zbrojne wypady na Krainy Burzy i Reach, wzywając Dornijczyków do pomsty na najeźdźcach z północy. Na początku lekceważony, buntownik wkrótce urósł w potęgę i zadał pierwsze poważne ciosy lordom pogranicza.

– Sępi Król jest na wpół obłąkany, a jego ludzie to zwykła hołota, niemyta i niezdyscyplinowana – pisał do króla lord Harmon Dondarrion. – Zwęszymy ich z odległości stu pięćdziesięciu mil.
Wkrótce potem ta sama hołota wzięła szturmem jego zamek, Czarną Przystań. Sępi Król własnoręcznie odciął Dondarrionowi nos, po czym puścił zamek z dymem i się oddalił.
—Ogień i Krew, tom I—

Kwestią sporną pozostaje stosunek ówczesnej księżnej Dorne – Derii. Oficjalnie potępiła buntownika, ale nie wyprawiła przeciw niemu swego wojska. Ba, w szeregach Sępiego Króla można było odnaleźć nie tylko chłopstwo i bandytów, ale również żołnierzy podległych dornijskim lordom.

…setki dornijskich rycerzy i kilka tysięcy doświadczonych włóczników dołączyło do hołoty Sępiego Króla, a liczebność samej hołoty również wzrosła gwałtownie, przekraczając trzydzieści tysięcy ludzi.
—Ogień i Krew, tom I—

Herb wspierającego Sępiego Króla rodu Wylów.

Po Królewskiej Przystani zaczęły krążyć plotki o wsparciu, jakiego księżna Deria miała potajemnie udzielać buntowniczemu królowi i o jej pragnieniu zdestabilizowania Siedmiu Królestw. Jedno nie ulegało wątpliwości. Aenys musiał ugasić wybuchające dookoła pożary. A stłumienie powstania dornijskiego powierzył lordom, którzy od lat błagali o możliwość odpłacenia za swe krzywdy południowym sąsiadom.

Sępi Król, mając problemy z utrzymaniem liczącej blisko 40 tysięcy ludzi armii, podzielił ją na dwie grupy. Wschodnia, pod dowództwem Waltera Wyla (syna Kochanka Wdów, który niegdyś odciął dłoń Orysa Baratheona, wykastrował Jona Cafferena i zgwałcił Alys Oakheart), ruszyła na Kamienny Hełm, siedzibę rodu Swan. Zachodnią dowodził sam Sępi Król, licząc, że zdobędzie Nocną Pieśń rodu Caron i Horn Hill Tarlych.

Lichwiarski procent

Podział armii okazał się być dla Sępiego Króla tragiczny. Stary Orys Baratheon opuścił Koniec Burzy ze wszystkimi swymi zastępami i wydał Walterowi Wylowi walną bitwę pod Kamiennym Hełmem, doszczętnie rozbijając niezdyscyplinowanych Dornijczyków. Ku niezwykłej radości lorda Baratheona, sam Walter Wyl dostał się do niewoli. Jednoręki Orys miał z nim do załatwienia ważną sprawę.

Gdy przyprowadzono przed jego oblicze Waltera Wyla, rannego, ale żywego, lord Orys rzekł: “Twój ojciec zabrał mi rękę. Teraz wezmę sobie twoją jako zapłatę.”
—Ogień i Krew, tom I—

Orys Baratheon.

Ale lord Orys nie poprzestał na odrąbaniu Wylowi ręki. Potem zrobił to samo z lewą dłonią i obiema stopami, tłumacząc, że od każdej pożyczki trzeba po czasie zapłacić procent. Stary Baratheon miał nie dożyć powrotu do Końca Burzy, ale jak mówił potem jego syn – Davos – ten wiecznie pochmurny i oschły mężczyzna był w swoich ostatnich dniach szczęśliwy.

Straszliwy Sam Tarly

Wieść o klęsce Wyla skłoniła Sępiego Króla do odstąpienia od oblegania Nocnej Pieśni. Buntownik ruszył w stronę Horn Hill. Popełnił błąd, nie doceniając władającej Nocną Pieśnią kobiety. Gdy Dornijczycy zdjęli oblężenie, lady Caron wyprowadziła z zamku załogę i ruszyła w stronę wojsk okaleczonego przez Sępiego Króla lorda Dondarriona. Razem posiadali wojska wystarczająco silne, by nękać Sępiego Króla podjazdami.

Ostatecznie buntownik znalazł się w kleszczach, gdy lord Samwell Tarly, zwany Straszliwym Samem, zamiast czekać w Horn Hill, postanowił wykorzystać osłabioną pozycję Dornijczyka i wyruszył mu naprzeciw. Doszło do bitwy, w której Straszliwy Sam, uzbrojony w Jad Serca, własnoręcznie położył trupem kilkudziesięciu ludzi. Szarża jego ciężkozbrojnych rycerzy przełamała dornijskie szyki, doprowadzając do paniki i ucieczki większości wojska.

Sępi Król kontra Straszliwy Sam.
Polowanie na sępy

Dla lordów pogranicza nie był to koniec. Prowadzeni przez Straszliwego Sama ruszyli w stronę gór Dorne, chwytając i mordując grupki uciekinierów. Dopadli też samego Sępiego Króla.

Straszliwy Sam Tarly kazał przywiązać go nagiego między dwoma słupami. Minstrele lubią opowiadać, że rozszarpały go sępy, na których cześć się nazwał, ale w rzeczywistości zmarł z pragnienia i wystawienia na słońce, a ptaki opadły na niego dopiero wtedy, gdy był już martwy.
—Ogień i Krew, tom I—

Druga wojna dornijska dobiegła końca. Księżna Deria odżegnywała się od jakiegokolwiek wsparcia dla Sępiego Króla, choć niewielu w Westeros jej uwierzyło. Nie miała to być ostatnia dornijska wojna, ani nawet ostatni Sępi Król. Przełamana została też bariera psychologiczna. Lordowie pogranicza zrozumieli, że gdy odebrać Dornijczykom przewagę terenu i element zaskoczenia, to można ich pobić. Nawet bez smoków i dwukrotnie mniejszymi siłami. Z tej wiedzy mieszkańcy Westeros mieli w przyszłości wyciągać krwawe wnioski.

-->

Kilka komentarzy do "Historia Lodu i Ognia: Druga Wojna Dornijska"

  • 12 sierpnia 2019 at 12:47
    Permalink

    Próśba o update inxedxu HLiO – brakuje m.in. tego artykułu 😉

    Reply
  • 12 sierpnia 2019 at 14:49
    Permalink

    I na fb w ogóle nie ma niektórych linków do artykułów.

    Reply
  • 12 sierpnia 2019 at 17:46
    Permalink

    Ile z Dorne było tych wojen?
    O tej nie pamiętałam.

    Reply
    • 12 sierpnia 2019 at 18:31
      Permalink

      Cztery – pierwsza za Aegona I w latach 4 – 13 o.P. Druga w roku 37 o.P. Trzecią była “wojna lorda Rogara” w roku 61, za Jaehaerysa. Czwarta – “szaleństwo księcia Moriona” albo Wojna Stu Świec w roku 83. Potem był jeszcze Podbój Dorne Daerona I w latach 157 – 161 o.P. W roku 174 Aegon IV podjął próbę zdobycia Dorne – polecił Piromantom wykonać “smoki”, czyli machiny z drewna i żelaza, które strzelały dzikim ogniem. Skutek był taki, że smoki zapaliły się podczas transportu i z dymem poszła znaczna część Królewskiego Lasu. Innym razem Aegon IV zgromadził wielką flotę, która miała wylądować w Dorne, ale z inwazji nic nie wyszło, bo sztormy rozpędziły targaryeńskie okręty.

      Reply
      • 15 sierpnia 2019 at 12:12
        Permalink

        A za Aegona III nic nie było?

        Reply
        • 15 sierpnia 2019 at 13:02
          Permalink

          Wygląda na to, że relacje pomiędzy Żelaznym Tronem i Słoneczną Włocznią były wówczas w miarę dobre. Podczas Tańca Smoków Dorne władał książę Qoren, któremu Otto Hightower zaproponował sojusz z Zielonymi, ale Martell odmówił, mając w pamięci pierwszą wojnę dornijską. Możliwe, że nauczył się też czegoś z wojny o Stopnie, gdy Dorne stanęło po stronie Trarchii przeciwko flocie Corlysa Velaryona i armii (oraz smokowi) księcia Daemona. Później były jakieś mgliste plany wydania Rhaenryry za księcia Qorena i włączenia Dorne do Siedmiu Królestw.

          Qoren Martell zmarł albo w czasie Tańca Smoków albo wkrótce po nim i na tronie zasiadła jego córka Aliandra. Młoda księżna uważała się za “nową Nymerię” i miała zachęcać swoich lordów i rycerzy, by nękali Dornijskie Pogarnicze. Potem stosunki chyba się poprawiły, i Aliandra Martell dwukrotnie gościła admirała Oakenfista, gdy ten wyprawił się przeciwko Daltonowi Greyjoyowi.

          Później Aliandra wyszła za Drazenko Rogare’a, którego mianowała Księciem Małżonkiem i Lordem Stopni. Dziedzicem Aegona III był wówczas książę Viserys, którego żoną była Larra Rogare, siostra Drazenka – więc ród Targaryenów i ród Martellów były w pewnym sensie spowinowacone.

          Reply
  • 12 sierpnia 2019 at 18:26
    Permalink

    Z ‘Ognia i krwi’ zapamiętałem, że w zasadzie tylko ta pierwsza wojna dornijska była ważna. Reszta to takie szybko zduszone rebelie.

    Reply
  • 12 sierpnia 2019 at 22:54
    Permalink

    W amerykańskim fandomie kolejna burza w szklance wody – GRRM zostaje o plagiat (dzieł Tada Williamsa), sypią się wyzwiska i inne kalumnie, po czym sam Tad Williams wypowiada się w tej sprawie i staje po stronie GRRM-a…

    Reply
    • 13 sierpnia 2019 at 09:53
      Permalink

      I to prawda, zresztą podobno Williams zawdzięcza też wiele GRRM-owi. Dwaj panowie bardzo się szanują, i obaj przyznają, że każdy z nich przyznaje, że twórczość drugiego go inspirowała – tu można przeczytać bardzo przyjacielski wpis Tada Williamsa o George’u -https://twitter.com/tadwilliams/status/821826185671806977

      Rzecz w tym, że z niewyjaśnionych powodów wczoraj na Reddiciei i Twitterze popularność zyskał pewien post, którego autor wymienia pewne podobieństwa pomiędzy PLIO i cyklem “Pamięć, Smutek i Cierń”. Niestety, ludzie niemający zielonego pojęcia o tym, jak działa literatura podnieśli wielką wrzawę – pod adresem GRRM-a posypały się obelgi i oskarżenia o plagiat. Nie będę przytaczał tu tych wypowiedzi, ale bez trudu można je znaleźć w internecie. Najwięcej do powiedzenia mieli oczywiście ludzie, którzy z dumą przyznają, że nie czytali ani PLIO ani “Pamięci…” Przy okazji obrażano każdego, kto próbował im wytłumaczyć jak sprawy mają się rzeczywiście. Nie znam się, ale się wypowiem na całego. GRRM oczywiście został przedstawiony jako pasożyt i złodziej, który dorobił się milionów na plagiaciartstwie. Nawet gdy sam Tad Williams – wydawałoby się, główny zainteresowany (gdyby rzeczywiście GRRM ukradł jego pomysły) – wypowiedział się w obronie GRRM-a, tłumek “oburzonych” się nie uspokoił.

      Reply
    • 13 sierpnia 2019 at 14:31
      Permalink

      Tym ktosiem byłem ja;) Martin zdecydowanie inspirował się książka Williamsa, ale jak słusznie zauważył Bluetiger – tak właśnie działa literatura. Zresztą z tego co wiem, Martin sam przyznawał, że seria Wiliamsa była jedną z inspiracji do powstania jego cyklu. Sam sięgnąłem po trylogię właśnie dlatego, że na FSGK bądź forum Pieśni Lodu i Ognia, ktoś (być może była to Lai, ale teraz już nie pamiętam) wskazywał, że Inni byli inspirowani rasą właśnie z serii Williamsa. Trylogią jestem zachwycony, zaś wychwytywanie rzeczy którymi inspirował się Martin dawało dodatkową frajdę.

      Reply
      • 13 sierpnia 2019 at 16:41
        Permalink

        Niestety, niektórzy ludzie, szczególnie w amerykańskim fanodomie, nie rozumieją takich rzeczy jak inspiracje, nawiązania, odniesienia, aluzje, dialog literacki… I potem mamy “oburzonych fanów”, którzy wykryli, że GRRM “ukradł” coś z Wojny Dwóch Róż.

        Reply
        • 13 sierpnia 2019 at 20:01
          Permalink

          Debile w tym fandomie. Fantastyka zawsze leciała na przeróbkach innych dział. Od Tolkiena przez Sapkowskiego po Gaimana. To nie są kopie ani podróby, a tylko twórcze wykorzystanie innych dzieł.

          Czytałeś może coś Cherezińskiej? Co sądzisz? Trylogia ‘Odrodzonego królestwa’ to jest dopiero inteligentne i sensowne wykorzystanie schematu z ‘PLiO’!

          Reply
          • 13 sierpnia 2019 at 20:36
            Permalink

            Od dawna mam na półce “Koronę śniegu i krwi”, ale jakoś nigdy się za tę książkę nie zabrałem – kiedyś tylko przeglądałem ją sobie i przeczytałem jakieś może 20 stron.

            Spoiler! Pokaż
            Reply
            • 14 sierpnia 2019 at 21:15
              Permalink

              Już wiem jak to było – ta scena jest w “Grze w kości”, którą kiedyś przeglądałem.

              Reply
  • 13 sierpnia 2019 at 12:00
    Permalink

    Kiedy czytamy Nawałnice mieczy?

    Reply
  • 13 sierpnia 2019 at 22:58
    Permalink

    A z wojny 100-letniej zdarł oblężenie Orleanu 1428–1429 – oblężenie Riverrun. Na pewno Anglicy i Francuzi bardzo się obrażą 😀 😀

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków