Gdyby każdemu z wielkich rodów Westeros poświęcić osobny serial, to nie wątpię, że historia Tullych zostałaby zrealizowana w formie telenoweli. Ileż tam miejsca na dramaty obyczajowe… Ile romansów i nieporozumień. Trójkąty, czworokąty, a nawet inne wielokąty miłosne, których częścią jest młody Petyr Baelish. Ruta, aborcje i pakty małżeńskie. Morderstwa i tajemnice. A gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi skandalami i skandalikami, jest jeszcze czarna owca rodu – Brynden Tully, zwany Blackfishem.
Kłótnie pomiędzy Bryndenem a jego starszym bratem, lordem Hosterem Tullym były wręcz legendarne. W ich wyniku Blackfish opuścił Riverrun wraz z Lysą, a ze swoim bratem pogodził się dopiero wiele lat później, gdy Hoster był na łożu śmierci.
Spór między braćmi trwał aż do ślubu Lysy. Wtedy to Brynden oświadczył swojemu bratu, że opuszcza Riverrun i udaje się na służbę do Lysy i jej nowego męża, Lorda Orlego Gniazda. Od tamtego dnia lord Hoster nie wymówił imienia swojego brata, o czym Catelyn dowiedziała się z rzadkich listów od Edmure’a.
—Gra o tron—
Początkiem tego zaciekłego konfliktu pomiędzy braćmi miała być kwestia małżeństwa Bryndena. Lord Hoster chciał, aby Blackfish, będący – jako słynny i powszechnie szanowany rycerz – doskonałą partią, pojął za żonę młodą Bethany z rodu Redwyne’ów. Planowany mariaż miał być jednym z wielu małżeństw zawieranych po Wojnie Dziewięciogroszowych Królów, a służących umocnieniu pozycji wielkich rodów poprzez sojusze na zewnątrz ich tradycyjnych domen.
Ser Brynden odmówił spełnienia woli brata. Co więcej, przez kolejne lata odmawiał wszelkim próbom wyswatania go, zaogniając konflikt z lordem Hosterem. Ten nieustępliwy opór i starokawalerstwo Blackfisha doprowadziły do powstania trzech głównych hipotez dotyczących motywacji „czarnej owcy”.
Wuj słuchał jej w milczeniu i tylko jego krzaczaste brwi coraz bardziej zacieniały mu oczy. Brynden Tully zawsze potrafił słuchać innych… z wyjątkiem jej ojca. Był młodszym o pięć lat bratem lorda Hostera, z którym pozostawał w stanie wojny od tak dawna jak tylko Catelyn mogła sięgnąć pamięcią.
—Gra o tron—
Pierwsza hipoteza zakłada, że Brynden Tully chciał zostać członkiem Królewskiej Gwardii. Rzeczywiście, ser Brynden miał ku temu wszelkie predyspozycje. Był mężny, waleczny i inteligentny. W zasługach w trakcie Wojny Dziewięciogroszowych Królów prześcignął go tylko ser Barristan, któremu Jaehaerys II natychmiast zaoferował biały płaszcz. Brynden raczej nie mógłby liczyć na taki zaszczyt od niechętnego Tullym Jaehaerysa, ale gdy po jego śmierci rządy objął Aerys II, pozycja w Królewskiej Gwardii nie wydawała się taka odległa. Zwłaszcza, że dwóch spośród jej członków – ser Harlan Grandison i ser Gerold Hightower – było już w wieku dość zaawansowanym. Hipoteza ta ma jednak poważną wadę. Brynden wcale nie ubiega się o członkostwo w Gwardii po zwycięstwie Rebelii Roberta. Nie decyduje się też na ożenek nawet wtedy, gdy jasne jest, że białego płaszcza już nie przywdzieje.
Druga hipoteza zakłada homoseksualizm Blackfisha. Mamy w książkach kilku mężczyzn o tej orientacji seksualnej. Pociąg do przedstawicieli tej samej płci odczuwają Renly Baratheon, Loras Tyrell, Lyn Corbray i Jon Connington. Ale i tu pojawiają się problemy. Po pierwsze – książki podają przyczynę, dla których mężczyźni ci nie są zainteresowani kobietami. Mamy więc albo sugestię dotyczącą tego kto jest przedmiotem uczuć (Renly i Loras są kochankami, Jon Connington był zakochany w Rhaegarze), albo sugestywny opis „zainteresowań” danej postaci (Lyn Corbray o skłonnościach pedofilskich). W przypadku Blackfisha nie pada ani słowo o jakimkolwiek męskim obiekcie afektów. Po drugie – homoseksualizm nie musi automatycznie wykluczać małżeństwa. Renly ożenił się z Margaery Tyrell z powodów politycznych. Mace Tyrell rozmyślał nad ożenkiem dla Lorasa (nim pojawiła się opcja związana z Gwardią Królewską). A jednak Blackfish kategorycznie wykluczał małżeństwo.
Jest też w końcu trzecia hipoteza, mówiąca o aseksualiźmie, albo jakiejś formie dysfunkcji seksualnej słynnego rycerza. Ale i tu mamy problem wynikający z naszej wiedzy o Bryndenie Tullym. Większość zaburzeń popędu seksualnego wiąże się z problemami w gospodarce hormonalnej. Tymczasem Blackfish wydaje się być wręcz modelowym okazem sprawności fizycznej. Jest po pięćdziesiątce, ale nadal sprawdza się jako doskonały wojownik. Jest dobrze zbudowany, jeździ konno, świetnie strzela z łuku i walczy mieczem, a na dodatek doskonale pływa. Miewa lekki zarost. To nie jest mężczyzna cierpiący na brak testosteronu.
Ale skoro te trzy hipotezy odpadają, to jak wyjaśnimy upór Blackfisha? Sądzę, że istnieje pewne rozwiązanie. Nie jest ono poparte obszernym materiałem dowodowym. Ba, opieram je na tylko jednym zdaniu z książek. Ale rozwiązanie to ma ogromną zaletę. Wyjaśnia wszystko, co robił do tej pory Brynden Tully, od konfliktów z Hosterem, przez miłość do Cat, Lysy i Edmure’a, na starokawalerstwie skończywszy.
Paradoksalnie w rozwiązaniu tej zagadki pomogły mi przypadki Lorasa Tyrella i Jona Conningtona. Nie chodzi jednak o ich homoseksualizm, ale o ich oddanie ukochanej osobie. Oddanie zakazanej miłości. Oddanie tak silne, że przetrwało nawet śmierć.
Napisałem wcześniej, że nie mamy ani jednego zdania, które wskazywałoby, że Brynden Tully darzył uczuciem jakiegokolwiek mężczyznę. Ale jeden jedyny raz, z jego ust pada opis cech fizycznych pewnej kobiety. I to jedyny opis tej kobiety, jaki znajdujemy w książkach. Brynden wypowiada go, spoglądając z czułością na Catelyn.
– Masz jej twarz. Widzę to w twoich policzkach i linii szczęki…
– Pamiętasz ją lepiej ode mnie. To było już tak dawno.
—Gra o tron—
I rzeczywiście. Minisa Whent, żona lorda Hostera, matka Cat, Lysy i Edmure’a zmarła blisko trzydzieści lat wcześniej. Dla Catelyn wspomnienie matki jest zamglone. Ale Blackfish nadal ją pamięta.
Czy bezgraniczne oddanie, jakie Blackfish okazywał dzieciom Hostera i Minisy jest tylko i wyłącznie realizacją maksymy Tullych. A może – tak jak w przypadku Jona Conningtona i młodego Gryfa – jest w tym oddaniu przedłużenie uczucia do jednego z ich rodziców?
Catelyn pamiętała z dzieciństwa, że dzieci lorda Hostera zawsze biegły do Bryndena Blackfisha, herbu Czarna Ryba, żeby się wypłakać albo wygadać, kiedy ojciec był zbyt zajęty, a matka chora.
—Gra o tron—
Czy starokawalerstwo Blackfisha to rezultat braku zainteresowania kobietami, czy może bezgranicznej miłości do kobiety, która odeszła?
Kiedy słońce zajdzie, nie zastąpi go świeca.
—Nawałnica mieczy—
Czy jedno zdanie dowodzi, iż Blackfish kochał lady Minisę? Nie. Ale w przypadku, gdy wszystkie inne wyjaśnienia tak łatwo obalić, warto rozważyć tę teorię. Nawet jeśli jest szalona.
A skoro mowa o szalonych rzeczach – czy wiecie, że prowadzimy zbiórkę środków na dalsze funkcjonowanie serwisu? Pisałem o tym już w ostatnich Wieściach z Cytadeli, ale wiem, że nie wszyscy tam zaglądają. Powód zbiórki jest bardzo prosty – nieuchronnie zbliża się moment, w którym będziemy musieli zapłacić za wykorzystanie serwera i domeny. Ponadto planujemy spore zmiany w layoucie strony. Łączne koszty funkcjonowania serwisu oraz wprowadzenia w nim planowanych zmian mogą wynieść od 3 do 4 tysięcy złotych.
Część kosztów pokrywamy z własnych kieszeni. Ale jeśli jesteście w stanie trochę nas odciążyć (choćby najmniejszą kwotą), to będziemy Wam bardzo wdzięczni.
A jak pomóc FSGK? Sposoby są dwa.
1. Możecie dokonać wpłaty poprzez PayPal bezpośrednio na konto naszego administratora.
Korzystając z tego linka – PayPal.Me/AndrzejTunkiel/ możecie dokonać takiej wpłaty. Tylko UWAGA! Przed wysłaniem kwoty zmieńcie domyślną walutę. Jako że nasz drogi Andrzej (vel LLothar) poluje na trolle na fiordach odległej Norwegii, PayPal ustawia jako domyślną walutę norweską koronę. A zatem – zmieniamy NOK-i na PLN-y, i dopiero wtedy wpisujemy kwotę.
2. Możecie dokonać wpłaty na konto bankowe.
Tu jednak będzie nieco komplikacji, jako że niżej podpisany nie chce wrzucać na stronę numeru swojego konta. Dlatego procedura jest następująca – najpierw piszecie maila na adres redakcja@fsgk.pl (w temacie „zbiórka”), a potem oczekujecie na maila powrotnego z dokładnymi danymi do przelewu. Powinien dojść w ciągu 24 godzin.
Każdy, kto wpłaci co najmniej 10 złotych, dostanie (w okolicy czerwca) mały upominek w postaci ebooka z zebranymi i poprawionymi Szalonymi Teoriami. Ot, w sam raz do załadowania Kindle’a, albo tableta, i wzięcia ze sobą na wakacje. Ponadto na 3 osoby, które dokonają najwyższych wpłat, czekają ciekawe prezenty.
Dzięki i do usłyszenia!
Miejsce na liczebnik porządkowy. Ale fajna niespodzianka.
WOW, jak często pojawiają się teorie ostatnio, propsuję 😀
Czyli jednak Jon Connington był sodomitą, tak jak przypuszczałem w komentarzu pod inną teorią. W sumie w Rhaegarze nietrudno było się zakochać.
Coś mi się ciągle zdawało, że lord Hoster liczył sobie 70 lub 80 lat, a z wieku Blackfisha wynika, że mógł mieć ledwie sześćdziesiątkę na karku. I już był takim zgrzybiałym starcem? Ile mieli lat podczas ostatniej wojny z Blackfyre’ami?
JonCona to już nawet GRRM potwierdził. Zresztą naprawdę nietrudno się tego domyśleć patrząc na sposób, w jaki myśli o Rhaegarze. Przyjaźń, nawet podziw to jedno. Ale Jon jest ewidentnie zakochany.
Co do Hostera – może mieć w chwili śmierci maksymalnie 61 lat. Brynden może mieć w tym samym czasie maksymalnie 56 lat. Hoster wygląda bardzo źle, bo choruje bodaj od trzech lat.
W trakcie Wojny Dziewięciogroszowych Królów Brynden miał 17 lat (pasowano go na rycerza albo tuż przed wojną albo w jej trakcie), Hoster 22.
Faktycznie, sprawdziłem. Tully nie mają najlepszych genów najwidoczniej.
Dael mam jeszcze 1 pytanie, czy tekst wysyłać na twój, czy redakcji e-mail.
Na redakcyjny.
Hehe. W sam raz na początek w pracy, ide po kawe! 🙂
Co za fantastyczna teoria – nie dość, że dotyczy mojej ulubionej postaci z ulubionego rodu, to jeszcze jest naprawdę zaskakująca 😀 Mam wrażenie, że ostatnie teorie, mimo że czytało się je świetnie, były bardziej uporządkowaniem tego, co już wszyscy wiedzą albo chociaż podejrzewają, a tę czytałam wręcz z wypiekami na twarzy 🙂
Że Blackfish jest w porządku to się zgodzę, ale ciężko w Westeros o ród w którym byłoby więcej Ciully 😉
Czarna Ryba od początku podbił moje serce ^^
Ciekawa teoria. nigdy nie myślałem nawet nad pobudkami blackfisha. Ale czy wiedza o jego motywacji będzie istotna? Czy będzie to miało jakiekolwiek przełożenie na książki?
Wątpię. To raczej jeden z tych licznych dodatkowych smaczków, jakie nam serwuje Martin.
A ja się czasem zastanawiam jak to jest z tymi wszystkim smaczkami w Pieśniach. Nachodzi mi zawsze pytanie w stylu tego: Czy to Bóg stworzył człowieka, czy człowiek stworzył Boga? Tutaj przemieniłbym to pytanie i brzmiałoby ono: Czy to Martin wymyślił, aż tyle ukrytych smaczków, czy jego czytelnicy?
Biorąc pod uwagę, że Martin kilka takich smaczków już potwierdził (np. to, że przodkiem Brienne jest Dunk), skłaniam się do opcji pierwszej. Oczywiście na pewno dopatrujemy się w sadze rzeczy, których tam nie ma. Ale sądzę, że większość takich małych ukrytych historyjek, szczególnie tych kolorowych detali dotyczących różnych postaci (Marynarska Żona, itd…) jest jak najbardziej prawdziwa.
Ja bym jeszcze dodała, że tworząc jakąś ważną postać Martin ją kreuje. „Ok, potrzebuje rycerza spokrewnionego z Caitlyn, musi być starszy, wujek będzie spoko. Bez własnej rodziny. A czemu nie ma rodziny? Hmm, powiedzmy, że kochał jej matkę. O to mi ładnie przypasuje do konfliktu z bratem”
O kurde, nigdzie nic nie pisałem o tym, a teoria na moje urodziny. Ktoś tutej ma dużo informacji o użyszkodnikach 😀 Dzięki Dael.
Cóż mogę powiedzieć… Big data i szklane świece 🙂
W przypadku Blackfisha interesuje mnie bardziej czy uwolni Edmure’a i królową Jeyne Stark, którzy będą podróżować do Casterly Rock. Może to właśnie Blackfish zginie w prologu Wichrów?
nie jestem pewien taki tego uwolnienia jednak siły jakie wysłał z nimi Jamie były porównywalne z siłami
północy jakie przetrwały na południe od przesmyku, a po za tym rozkaz konwojentów był taki żeby zrobić Jeże z więźniów.
Z tego co pamiętam, to w prologach umierają kolejno: ktoś za Murem, maester, ktoś za Murem, nie-całkiem-maester, ktoś za Murem. Więc w tym prologu kolej na jakąś osobę maestropodobną, a nie podstarzałego rycerza. Może jakiś maester podróżuje w tym konwoju z Jeyne i Edmure’em?
Stawiam dolary przeciw orzechom, że umrze maester.
Zaskakujące zwroty akcji to coś co lubi Martin. Najbardziej zaskakującym zwrotem akcji prologu byłoby gdyby nikt nie umarł.
To nie zwrot akcji, tylko struktury. Tego nie lubi.
Równie dobrze za zaskakujący zwrot można byłoby uznać odejście od metody POVów. Głupstwo. 😀
Ale w Nawałnicy mieczy POV nie ginie w prologu
Trochę mnie tym zaskoczyłeś, ale… masz rację. Chett umiera dopiero w pierwszym rozdziale Sama. Czyli o ile zasada za Murem-maester jest zachowana, to śmierć nie musi nastąpić w samym prologu. Może tuż po nim.
Ohoho opłaca się wspierać fsgk skoro teksty wychodzą tak szybko ;D. Więcej zbiórek poproszę :D. Świetna teoria, mały materiał dowodowy a jednak jest w niej coś że bardzo szybko uderza do głowy i przekonuje człowieka że właśnie tak a nie inaczej było . Ciekawi mnie tylko to czy kwestia Blackfisha zostanie jeszcze wyjaśniona w książce czy zostanie jedną z tych tajemnic , o których Martin obiecał że nie będą wyjaśnione.
Płacisz = wymagasz 😀
A tak na serio to tempo jest normalne, po prostu tekst na Prima Aprilis miałem gotowy dużo wcześniej 😉
Podobno Orton Merryweather tez jest Homo
Z taką żoną być Homo?
Czytając ostatnio GOT zdziwiło mnie zachowanie Viserysa na uczcie w Vaes Dothrak. Zachowywał się dużo bardziej szalenie niż normalnie. Czy możliwe, że to nie był Viserys? Wracał z targu, więc wg mnie możliwe, że Ilyrio przysłał kogoś żeby zamienił się z Viserysem miejscami. Wbrew pozorom Daenerys nie patrzyła dokładnie na niego, więc mógł to być ktoś pdobny, albo i nawet ktoś z LBT. W następnym tomie pojawia się Aurane może to tak naprawdę podszywający się Viserys. Daelu co o tym sądzisz?
iksDe
Z tymi fałszywymi zgonami to już lekka paranoja 🙂 Najpierw Eddatd, teraz Viserys a jutro pewnie Hoster jak już jesteśmy przy teorii o Tullych 🙂 albo jeszcze lepiej Minisa
Moim zdaniem wyjaśnienie zmiany zachowania Viserysa jest proste. Było pite 🙂
Bardziej prawdopodobne jest opcja że Viserys spotkał się na targu z kimś o Illyria kto podburzyłby go przeciw siostrze. Jednak jak dla mnie na zachowanie Żebraczego Króla składała się wciąż przekładana obietnica korony, upokorzenie ze strony khala Drogo oraz strach przed straceniem kontroli nad jego jedyną kartą przetargową czyli Dany.
Zawsze zastanawiało mnie szaleństwo Viserysa w kontekście tych zbirów Uzurpatora którzy jakoby deptali im po piętach. Przecież z rozmowy Neda z Robertem można wywnioskować, że król nigdy młodych Targów nie ścigał. ,,Powinienem był zabić to smocze nasienie już dawno, kiedy z łatwością mogłem je dostać. Niestety, Jon był takim samym głupcem jak ty. A ja, słuchając go, okazałem się jeszcze większym durniem”. Z tych słów można wywnioskować że te „zbiry” które były utrapieniem Viserysa nie należały do Roberta. Zatem do kogo mogli oni należeć? Uważam że są dwie opcje. Pierwszą są pozorowane zamachy organizowane przez Varysa. W ten sposób mógł on do spółki z Illyriem łatwiej kontrolować młodych Targaryenów poprzez zastraszanie ich. Dodatkowo ułatwiło im to przerobienie Żebraczego Króla na ludzki wrak a to jeszcze bardziej ułatwiało kontrolowanie Viserysa. Drugą opcją jest obserwowana przez Viserysa rozgrywka o młodych Targów rozgrywająca się pomiędzy Varysem a Martellami. Czemu uważam że mogli być to siepacze księcia Dorana? Uważam że było by trochę dziwne gdyby książę zadowolił by się podpisaniem traktatu małżeńskiego i puszczeniem Viserysa samopas po Wolnych Miastach. Dlatego, w momencie w którym Varys&Illyrio podprowadzili mu Targów, Martell próbowałby ich odbić.
Moim skromnym zdaniem opcja pierwsza. Przy czym nawet nie musiało dochodzić do prawdziwych zamachów. Wystarczy, że Illyrio wpoił Viserysowi takie przekonanie. W ogóle to mam wrażenie, że po śmierci Willema Darry’ego doszło do „wrogiego przejęcia” młodych Targaryenów. Tak długo jak żył stary rycerz, Targaryenowie byli w zasięgu Martellów. Ale wraz ze śmiercią ser Willema gra się zmieniła. Varys i Illyrio przejęli rodzeństwo i zaczęli je wykorzystywać do swoich celów. A konkretnie to do sprowokowania Dothraków do ataku na Westeros (po udanym zamachu na życie Dany). Potem Aegon mógłby wpaść ze Złotą Kompanią i Westeros wyzwolić.
Aż dziwne że nikt więcej nie chciał zdobyć młodych targów dla swych niecnych intencji, przecież tylu graczy mogło zyskać na takim ruchu że głowa boli a koszty przejęcia rodzeństwa to wynajem 10 mieczy, Czy nikt w Westeros i Essos nie potrafi kreatywnie inwestować ? Plan Warysa i Illyria moim zdaniem zalatuje lekką prowizorką, nie brali pod uwagę tylu zmiennych że można by pomyśleć że są słabymi figurami albo mocnymi pionkami bo i w tym rozdaniu mogli być wykiwani przez dorne, albo kogoś
innego. A tak wgl to myślę że będzie wojna między Bravoss a Volantis.
To chyba nie jest kwestia ilu masz najemników, tylko ilu masz szpiegów. Dany i Viserys na pewno ukrywali tożsamość.
Jak opiekował się nimi Darry to raczej nie występowali otwarcie, ale nasuwa się pytanie skąd Dorne wiedziało gdzie są? Musieli mieć jakiś kontakt albo ser Willem wyciągnął pierwszy rękę. Gdy byli pod kontrolą Illyria raczej też nikt nie wiedział gdzie się znajdują. Ale był okres czasu pomiędzy tymi protektorami gdy przemieszczali się bez żadnej obstawy po wolnych miastach. Spotkanie z Złotą Kompanią czy też swoista atrakcja jaką było goszczenie ostatnich targów na dworach znaczących ludzi w Essos, raczej nie sprzyjały konspiracji i ukrywaniu się. Jestem pewien że gdyby ktoś wykazał odpowiednią chęć i wolę miałby prawowitych dziedziców w ręce. Może nawet i Euron mógłby upolować Daenerys wcześniej niż zamierzał. Myślę że 10 dobrych mieczy i trochę szczęścia w zupełności wystarczyły by do przejęcia bez względu na to w jakim okresie czasu by się to odbyło.
W ogóle cały plan Varysa budowany wokół Dany wydaje się być bardzo prowizoryczny i spontaniczny. Przede wszystkim dziwi mnie brak armii szpiegów i agentów którzy mieliby kontrolować Targaryenów po ślubie Dany. De facto był to kluczowy moment ich wielkiego spisku a oni puścili ich z jednym Mormontem. Przyznajcie że to trochę dziwne że Pająk który dzięki swoim intrygą doprowadził do upadku króla, najprawdopodobniej uczynił jego syna niezdolnym do władania a także umożliwi Aegonowi zdobycie korony, tak po prostu wypuszcza swój największy atut samopas.
@Kessler Doreah najprawdopodobniej też była szpiegiem Illyria. Tylko że się jej zmarło.
Jakby Ramsay miał 20 dobrych ludzi to by Targów przejął 😀
Jak na moje to na tego Ramseya trochę za duży pocisk. W ładnym stylu zajął Winterfell praktycznie bez strat, zajął fosę również bez strat, powiedzcie mi który z lordów westeros jest tak skuteczny w boju i dobroduszny że oszczędza życie swoich wojowników??? Co do Dany i całej jej fabuły to zdaje mi się że martin zbyt późno wpadł na pewne pomysły i zwyczajnie nie mógł cofnąć czasu żeby dopisać do pierwszego tomu kilku postaci. Obstawiam że na etapie pierwszego tomu w planach był jeszcze Varys-Targ a nie Varys-Blackfyre
raogar : Jeśli książkowa bitwa będzie maiła podobny przebieg do tej serialowej to z tym dobrodziejstwem i oscczędzaniem własnych ludzi u Ramseya można dyskutować. Zajęcie Winterfell było aktem podstępnej władzy a fosa od północy jest zdecydowanie łatwiejsza do zdobycia, a i jej obrońcy byli wycieńczeni.
Nie zgadzam sie, ze bitwa pod murem to zasluga Stannisa. Moim zdaniem cala zasluge nalezy przypisac tylko i wylacznie Davosowi, ktory uswiadomil temu beznadziejnemu krolowi, ze ma tez obowiazki, a nie tylko prawa. To Davos obronil mur. Stannis poprostu znow mial szczescie znalezc sie w odpowiednim miejscu i czasie, a inni odwalili za niego robote
Raf : Ja bym dał spokój z tym serialem, tam z połowy osób zrobili kompletnych idiotów a resztę wywrócili o 180* . Po za tym dlaczego by nie uznać tych zasług Ramseyowi skoro niewątpliwie tylko dzięki jego decyzji o podstępie boltonowie wyszli zwycięsko pod Winnterfell. To że fosa była odsłonięta od północy to nie miało znaczenia w momencie gdy posłał do niej Theona, inny człowiek po prostu wziąłby ją szturmem tracą z pół tysiąca ludzi. W przypadku Stannisa zawsze się podniecają że obronił koniec burzy i zajął smoczą skałę. Przecież KB to przeszło na przysłowiowym farcie, gdyby nie rycerz od cebuli pozdychali by z głodu, a powinien zrobić tak jak Blackfish i ogołocić całą okolicę z żywności tak żeby miał zapasów na kilka lat luzem. Zajęcie smoczej skały? dajcie spokój to osiągnięcie polegało na tym że wybudował statki i przepłynął kawałem mapy i tyle bo garnizon i tak się poddał. Jak dla mnie w obu przypadkach nie zrobił nic za co można go chwalić, a raczej powinno się wytknąć jeszcze parę błędów.
Renoma Stannisa pochodzi od rebelii Greyjoya. To tam się wykazał. A jakie są te kolejne błędy?
W zasadzie to wyszli zwycięsko dzięki Theonowi, który ” W ładnym stylu zajął Winterfell praktycznie bez strat” jak to ladnie przypisałeś Ramseyowi (wiem, że to pewnie skrót myślowy) ogólnie sztuczka udała się tylko dlatego iż błędnie stwierdzon, że Ramsey nie żyje. Co do Fosy to z tego co pamiętam to jej garnizon i tak był ledwie żywy. Jeśli chodzi o zajęcie smoczej skały to chodziło tam jeśli pamięć mnie nie myli o złapanie resztek rodziny królewskiej i zapewne o polityczny prestiż jak z Berlinem 1945. Co do samej obrony KB to biorąc pod uwagę dysproporcje sił twierdza powinna paść szybko, a mimo to Stannis zdołał ją wybronić.
Kahn : Stannis kilkukrotnie się wychwala o swoich osiągnięciach a mnie one wgl nie przekonują, rebelia Grejoya to była przegrana Victariona który jak ostatni idiota stał całą flotą między Piękną Wyspą a Zachodem. Wzięty w kleszcze przez Znacznie cięższe okręty floty królewskiej i Arbor zwyczajnie nie miał szans Stannis niczym się specjalnym nie wykazał. Błędy to tak jak mówiłem zbyt małe zapasy w KB, powinien tak jak Blackfish ogołocić okolicę żeby mieć żarcia minimum na 2 lata.
Raf : Nie, to nie był skrót myślowy. Theon – ” W ładnym stylu zajął Winterfell praktycznie bez strat” a potem spartaczył robotę bo powinien zabrać młodych starków, ubić wilki, ograbić z złota oraz spalić Winterfell i ile sił w koniach cisnąć w stronę wybrzeża a potem dalej na żelazne wyspy. Co do Ramseya stwierdzono że nie żyje ale to była jego zasługa przecież to on i jego wierny fetor zamienili się odzieżą, bitwa pod zamkiem jest świetnym przykładem wykorzystania zaskoczenia, ubił 2000 ludzi samemu tracąc kilkunastu. Większość ludzi otworzyła by przed nim bramy tak jak Theon, pewnie myślał że Boltonowie złożą hołd żelaznym wyspą i będą chcieli władać północą jako namiestnicy ale innego króla. Fosa faktycznie ledwo zipała ale dlatego że miała uszczuplony garnizon, nękali ich Reddowie i wytrzymała 3 szturmy Dustinów i Ryswellów, choć teoretycznie od północy jest nieobwarowana. Co do dysproporcji sił przy oblężeniu KB to nie miała ona żadnego znaczenia, ta twierdza została przez martina tak wygenerowana że szturm był praktycznie nie możliwy. Inna sprawa że to Mace Tyrell marnował pod murami cały potencjał swoich wojsk. Powinien zostawić max 2000 ludzi i kilka galer w około zamku a resztą dołączyć do Rhaegara, chyba że nie doceniamy jego potencjału i wolał oszczędzać swoje siły bo wiedział że na tej wojnie nic ugrać nie może. Ogólnie Stannis w całej swojej karierze miał w mojej opinii więcej szczęścia do znajdywania się w odpowiednim miejscu i sytuacji niż faktycznych zasług. Pierwszym samodzielnie wypracowanym zwycięstwem była bitwa pod murem.
Te pory roku wszystko komplikują… Ktoś byłby wstanie mnie oświecić czy rebelia zaistniała zaraz po zimie? Jeśli tak to miałby problem z ogołoceniem pustej ziemi. Musisz wziąć też pod uwagę ,że Robert zapewne musiał zabrać zapasy dla armii. Robert też pewnie uważał ,że nie dojdzie do oblężenia KB. Jednak nastąpiło ono dość szybko więc Stannis nie miał czasu na zebranie zapasów. Zaraz po klęsce pod Ashford(o ile mnie pamięć nie myli). Niektóre z tych sytuacji mogły rzeczywiście zaistnieć ,ale nie jestem tego pewien. Rebelia Greyjoya… Jeżeli tutaj zwycięstwo przyznajesz głupocie Victariona to czemu zajęcie Winterfell i Fosy nie przyznajesz głupocie lordom z północy i żelaznych ludzi? Wykorzystać sytuacje też trzeba potrafić. A o tym ,że Stannis jest dobry w te klocki wiemy od innych ,a nie od jego przechwałek ,więc jestem w stanie w to uwierzyć
Ponoć jeżeli ktoś nie ma więcej przykładów to pisze „itp”, „itd” lub tak jak ty to ująłeś „jeszcze parę”. Widać to prawda. Szkoda ,bo chciałem sobie więcej tych błędów ujrzeć(ty po prostu powtórzyłeś jedno zdanie z wcześniejszego postu). Ja z błędów wytknąłbym zmianę religii. Nic innego nie przychodzi mi narazie do głowy
Nie zgadzam sie, ze bitwa pod murem to zasluga Stannisa. Moim zdaniem cala zasluge nalezy przypisac tylko i wylacznie Davosowi, ktory uswiadomil temu beznadziejnemu krolowi, ze ma tez obowiazki, a nie tylko prawa. To Davos obronil mur. Stannis poprostu znow mial szczescie znalezc sie w odpowiednim miejscu i czasie, a inni odwalili za niego robote
@raogar: Nie no, oddajmy jednak Stannisowi to co stannisowe.
1. Oblężenie Końca Burzy – nie było wprawdzie triumfem strategii (bo Mace chciał łatwego zwycięstwa, aż przelicytował), tylko determinacji. Ale zwróćmy uwagę, że Stannis miał wtedy 18 lat. A mimo to był w stanie utrzymać w ryzach ludzi. I był gotów umrzeć z głodu.
2. Zdobycie Smoczej Skały – o tym epizodzie wiemy bardzo mało, bo rozpatruje się to w kontekście ucieczki Viserysa i Daenerys. Ale tam miała miejsce bitwa. A Smocza Skała – tak jak Koniec Burzy – jest trudna do zdobycia nawet ze szczątkową załogą.
3. Bitwa morska przy Pięknej Wyspie – no, to jednak było naprawdę sprytne zagranie. Zwracam uwagę, że Żelazna Flota była znacznie większa od sił, którymi dysponowali Stannis i Paxter. Ale wciągnęli Victariona w pułapkę i uniemożliwili mu wykorzystanie swej przewagi.
4. Atak na Wielką Wyk – o tym też się często zapomina (bo historia pamięta głównie o Pyke), ale przecież to Stannis zdobył największą spośród Żelaznych Wysp.
5. Poskromienie przemytników z Trzech Sióstr – niby drobna potyczka, ale trzeba ją zaliczyć jako kolejny triumf Stannisa.
6. Bitwa pod Murem – bardzo dobrze zaplanowana i świetnie przeprowadzona bitwa, w której po raz kolejny Stannis przy pomocy małych sił rozbił o wiele większego wroga.
A porażka jak dotąd tylko jedna, i to w nadzwyczajnych, potrójnie nieprzewidywalnych okolicznościach (powrót magii, odparcie armii Tywina przez Edmure’a i sojusz z Tyrellami).
Tak więc OK, można mówić, że nie ma dowodów na to, że Stannis to jakiś geniusz, bóg wojny i Napoleon Westeros. Ale na pewno nie da się zaprzeczyć, że to dowódca bardzo kompletny, sprawdzony w każdych okolicznościach (obrona zamku, szturm na zamek, wielka bitwa morska, mała potyczka morska, desant, bitwa lądowa).
Ok, widzę że się trochę naraziłem punktując Jedynego Prawdziwego Króla. Żeby nie było też go uważam za jednego z najlepszych dowódców z tym że nie jest on takim Napoleonem jak go ludzie przedstawiają. Odniosę się do punktów Daela, będzie chyba najłatwiej.
1. Fakt wykazał się determinacją i posłuchem ale z militarnego punktu widzenia to nie było tam żadnych decyzji wojskowych które by miały na przebieg oblężenia wpływ.
2. Może ja coś przeoczyłem ale nie słyszałem żeby na smoczej skale była jakakolwiek bitwa. Cała flota Targów zatonęła podczas narodzin Danki. A Darry wykradł młodych bo wiedział że garnizon się podda i wyda dziedziców tronu.
3. Jakie są przesłanki że to Stannis i Pexter wciągnęli żelaznych w pułapkę? Z tego co sobie przypominam to Victarion wspomina że go zaskoczyli, tak więc musiał tam stać flotą na kotwicy, pomimo że nie zajął Pięknej wyspy więc to raczej błąd żelaznych że stali w bezruchu i nie wysłali szybkich okrętów na południe w roli zwiadu i osłony. Po za tym w Teorii o bitwie pod Arbor pisałeś że siły są porównywalne przy czym Readwyne ma cięższe okręty. Fakt flota żelaznych została zniszczona w trakcie rebeli i pewnie obudowana nie była aż tak duża ale jednak myślę że nie było ogromnej różnicy. Flota królewska + Arbor powinna być nawet w tamtym czasie większa od żelaznych albo porównywalna, nie wiem z jakiego źródła wnioskujesz że było na odwrót.
4. Owszem zdobył wyspę, za wiele źródeł o tym nie ma ale po przegranej pod piękną wyspą nie spodziewam się żeby były tam jakieś istotne siły z którymi doszło do bitwy, prawdopodobnie było tylko oblężenie zamków, tak jak na Pyke.
5. Czytałem wczoraj rozdział Davosa na Trzech Siostrach i potyczki tam nie było. Po prostu przypłynęła flota, powiesili kogo mieli powiesić i tyle. Tu można raczej powiedzieć że zyskał jako administrator a nie dowódca.
6. Tak jak mówiłem, rozegranie tej bitwy było w mojej opinii jego pierwszym na prawdę autorskim zwycięstwem. Choć to Mance umożliwił mu zwycięstwo nie rozsyłając podjazdów, jeśli wiedział by choć godzinę wcześniej o ataku to wynik bitwy byłby zupełnie odwrotny.
7. Co do bitwy pod KP to po prostu musiała zostać przegrana przez Stannisa żeby książka dalej się mogła toczyć. Powiedziałeś że były nieprzewidziane okoliczności, z tym że chyba nie tak bardzo. Kto jak kto ale Stannis powinien wiedzieć że magia wraca, choć to nie miało i tak znaczenia bo nie mógł wiedzieć że przebiorą się w zbroje jego brata. O bitwie na brodach nie mógł wiedzieć bo działa się równolegle z marszem na KP. Ostatnią znaną pozycją Tywina było Harrenhal. A sojuszu z Tyrellami to akurat mógł się spodziewać. Wysłał ludzi by przejęli dowództwo nad ludźmi pod gorzkim mostem, i mimo z tego co pamiętam wiedział że ludzie ci „zniknęli”. Ogólnie wiedział że Reach po za kilkoma rodami jest mu wrogie a to oznaczało że konfrontacja z nimi jest pewna. Teraz powiedzcie mi jaki geniusz atakuje stolicę armią składającą się w 90% z konnicy i to tylko z jednego punktu tj. idealnie po drugiej stronie rzeki. Kto oddaje dowództwo nad flotą gościowi który nawet nie wysyła zwiadu na rzekę, kto nie niszczy dziwnych wież przy ujściu rzeki po mimo że jedna była po jego stronie rzeki, miał kupę czasu zanim flota do niego dotarła by to uczynić. Niby rozesłał zwiadowców których wybiły klany ale w tym przypadku to zwiad powinien wyglądać tak – 500 konnych w górę rzeki, 500 różanym traktem a pomiędzy nimi kilka kolejnych grup. Dlaczego szturmował mury zaraz przy rzece gdy nawet sam davos mówił że wysadzenie ludzi na północ od miasta było by znacznie bezpieczniejsze. Każde miasto które się szturmuje wypadało by dla zasady wpierw otoczyć. Ogólnie pod KP było zbyt wiele zaniedbań by to się mogło udać,
8. Jak dla mnie „talent” staśka dopiero ukazuje się pod Winnterfel, jeśli bitwa przebiegnie tak jak wielu zakłada, tj, utopienie Freyów a potem wdarcie się w przebraniu do zamku.
Analogię do Jona rozumiem, ale dlaczego pomógł Loras Tyrell?
Bo po śmierci Renly’ego wolał celibat od znalezienia sobie nowego kochanka (tudzież od małżeństwa).
@raogar widzę że zaczynasz mieć taki nawyk jak Korwin z tym jego „A przede wszystkim uważam że Unia Europejska powinna być zniszczona.”
Kojarzyć to zdanie z Korwinem, to jakby przypisywać autorstwo tezy „Ziemia krąży wokół Słońca” swojej nauczycielce geografii z gimnazjum. xD
No, był jeszcze jeden taki koleś co tak mówił. Jakieś 2200 lat temu. Ale nie o Unii 🙂
Owszem zdaję sobie sprawę z tego ze to Katon Starszy wymyślił kończenie swoich wypowiedzi w tak upierdliwy sposób. W końcu jego Ceterum censeo Carthaginem delendam esse jest słynne na cały świat. Nie napisałem o nim z braku wiedzy tylko dlatego że przykład Korwina jest przykładem współczesnym, być może łatwiej budzącym skojarzenie.
Niekiedy lubię sprowokować ostatnim zdaniem do jakiejś burdy na forum, ewentualnie do dyskusji.
Bardzo zacna teoria. Bardzo.
Mam nadzieję DaeLu, że masz jeszcze więcej takich smaczków w zanadrzu 🙂
Kilka jeszcze zostało. Ale dajcie znać Martinowi, żeby się pospieszył z tymi Wichrami 😉
od 6 lat się spieszy, bardziej spieszyć się nie da xD
Stoję u niego pod chatą, z tym arcyważnym poselstwem. Ale coś nie chce mnie wpuścić 😉
Musisz zwolnić z publikacjami i niczym HBO dać Martinowi czas 🙂 Aż dziw , że to napisałem.
jak mogłeś to napisać 🙁
A tak w ogóle, to nie wiem czy zauważyliście, że przywdzianie czarnego albo białego płaszcza oznacza rezygnację z rozkoszy małżeńsko-ojcowskich? Może przydałaby się teoria opisująca symbolikę kolorów w ŚLiO? Wszystkie barwy Westeros? Biali Wędrowcy, Złote Płaszcze, Czerwoni Kapłani?
Wątpie aby kolory miały taką rangę jak trunki i jadło. Co by w takim razie było z tęczową gwardią?
Dael sugerował że był to taki „Homo coming aut” w wykonaniu Renlego.
Wszystko fajnie, ale co z Torrhen Square? Od Starcia Królów nie mieliśmy żadnych wieści, więc Martin mógłby wspomnieć w WZ
Dagmer cały czas je utrzymuje, nawet Stannis chyba myślał, czy go nie odbić.
W sumie jak by nie patrzeć to jest to materiał na teorię, nwm pod jakim kontem by ją stworzyć ale myślę że potencjał to ma, można wyciągnąć info z rozdziałów theona, ashy i reszty północnych wieści. Torrhen Square po bitwie pod winterfell jest jedynym miejscem które niezależnie od zwycięscy pozostanie „niepodległe”. Moim skromnym zdaniem to dla Jona specjalnie został ten iwent żeby mógł zjednoczyć północ. Zebranie pod swoimi rządami ludzi z za murów, lordów północy, doliny i prawdopodobnie dorzecza. Choć oni będą w późniejszym terminie dopiero po wzięciu bliźniaków z trzech stron, tj. Reddowie z rzeki, Mallisterowie i inne siły od strony zachodu a dolina od wschodu, ogólnie współczuje bliźniakom oraz ich lordowi. Podejrzewam że podobną rolę ale na większą skalę będzie miał Tyrion, w końcu to jak by nie było zna lub poznaje wszystkie strony konfliktu a rzuca dużo większy cień niż się zdaje. Rola łącznika jest dla niego pisana, nie żaden smoczy jeździec czy azor ahai. Nawet Mesjasz miał proroków (a lepiej nazwać to człowiekiem który musi osłabić wroga nim wybraniec będzie go mógł dobić) którzy musieli przygotować drogę na jego nadejście. Dagmer jest jedną z tych postaci która budzi moją sympatię mimo śladowej obecności na kartach pieśni, sądzę że nie jest mu pisane zginąć bez wybrzmienia albo bez istotnego powodu. A poza tym uważam że Królewska Przystań powinna zostać zburzona.
Proponuję pod kontem DaeLa
Bloodraven powiedział Branowi, że nie będzie nigdy chodził ale będzie latał. Czy możliwe, że posiada smocze jajo? Jak myślicie
DaeL już o tym pisał i znalazł ciekawe poszlaki:
http://fsgk.pl/wordpress/2015/07/szalone-teorie-wiecej-niz-trzy-smoki/
Jest taka możliwość, jednak samo smocze jako nie wystarczy. To, że DaeL o tym pisał również nie jest proroctwem. Ogólnie moim zdaniem niepodważalna luka jest taka, że nawet jeśli smok się wykluje potrzeba lat, aby urósł.
Jeśli ktoś ma info o smokach, które wykluwały się od razu jako dorosłe to proszę pisać. Chętnie poczytam.
Wracając do fabuły to myślę, że latanie jako smok jest możliwe, ale bardziej jako jeden ze smoków Danki. Być może Martin zamierzał inne rozwiązanie wprowadzając 5-letnią przerwę między nawałnicą mieczy, a ucztą dla wron, ale jej ostatecznie nie wprowadził dlatego myślę, że Bloodraven nie będzie miał smoka, a latanie Brana ograniczy się do smoków Danki, albo nawet kruków Bloodravena, które były w jaskini,
Zgadzam się z Tobą, zresztą odnosiłem się już do tego parę razy w komentarzach. W tekście „Więcej niż trzy smoki” mnie odrobinę poniosło. Powinienem był napisać po prostu o tym gdzie są smocze jaja. Zakładanie, że ich posiadacze, nawet jeśli próbują pozyskać wiedzę na temat smoków (jak Ludzie Bez Twarzy), doprowadzą do wyklucia się bestii, było trochę na wyrost. Może gdybyśmy mieli tę pięcioletnią przerwę, to więcej smoków miałoby sens.
Jeszcze jedno pytanie, luźno związane z powyższym. Jak się ma wiek bohaterów do pór roku, tzn. w naszej rzeczywistości lata (wiek) jest praktycznie tożsamy z kolejnym rokiem kalendarzowym (w domyśle kolejne lato), przez co łatwo nam odnieść się do samego wieku poprzez kolejne LATA. A jak to się ma do wieku bohaterów w PLIO? Tam też są podawane lata, ale nijak mają się do ichniejszych pór roku? Czy przez to nie możemy założyć, że czas w PLIO biegnie jakimś innym trybem lub wiek bohaterów (w tym np. smoków) musimy odnosić w inny sposób niż robimy to obecnie?
W PLiO jest obchodzony dzień imienia. Poza tym to nie pory roku wyznaczają lata. Robią to gwiazdy i obserwacje nieba.
@tak
Tak to napisałeś, jakby nieobserwowanie nieba wprowadzało jakieś odchylenia w porach roku. xD
@kae12
Bodajże lata w Westeros oblicza się na podstawie ruchu księżyca i można przyjąć ich długość za zbliżoną do naszych.
Tak ma rację, rok astronomiczny wyznacza się na podstawie obserwacji nocnego nieba. W trakcie ruchu planety dookoła słońca, zmieniają się gwiazdy, które widzimy na nocnym niebie. Gdy planeta zatoczy wokół słońca pełny okrąg, nocne niebo jest takie samo jak w punkcie wyjścia.
W naszych warunkach rok pokrywa się z czterema porami roku, choć oczywiście w różnym miejscach naszej planety różnie z tym bywa. Np. w tropikach mamy zazwyczaj dwie pory roku – suchą i deszczową.
Czyli, DaeLu, ichniejszy rok astronomiczny jak i kalendarzowy trwa w zasadzie tyle samo, co u nas?
@fishka Wiem, że wiele osób spekulowało, iż rok w świecie PLiO ma około 400 dni, bo to by miało większy sens z punktu widzenia wieku postaci (9-latek miałby 10 lat według naszej rachuby, 18-latek miałby lat 20, itd…). GRRM temu zaprzeczył. Rok na „Planetos” trwa tyle co na Ziemi.
Coraz bardziej się rozkrecasz, rybi bojarze!
Witaj Daelu! Nurtuje mnie jedna rzecz i mam nadzieję, że mnie poratujesz. Otóż: jak wiadomo, na zachód od Wieży Cieni są góry, przez które człowiek jest w stanie się przedostać z Westeros na tereny „za murem”. Z powrotem również. Armia nie jest w stanie tego zrobić, ale pojedynczy człowiek/ludzie już tak. Pytanie brzmi: dlaczego Mance nie wykorzystał tej drogi, aby przedostać się na teren Królestwa razem ze swoimi ludźmi? Przecież po stronie Westeros nikt by na nich nie czekał by ich zabić. Mogli spokojnie przejść mniejszymi grupkami przez te góry bez narażenia własnego życia. Jak się na to zapatrujesz?
No i jak wygląda sprawa przedostania się tamtędy do Westeros White Walkersów? Dzięki za odpowiedź! Pozdro, mistrzu!
Cześć. Odpowiedź na Twoje pytanie jest bardzo prosta. Przeprowadzanie dużej armii małymi grupkami jest logistycznie niemal nie do wykonania. Dlaczego?
Po pierwsze – to zajmuje bardzo dużo czasu. Załóżmy optymistyczny wariant, że co kilka godzin w stronę gór wyruszają małe grupki. Dziennie w ten sposób rusza 100 ludzi. Ilu ludzi Mance chce łącznie przeprowadzić? 100 tysięcy. Czyli ma robotę na 3 lata.
Po drugie – jeśli zostaną zauważeni, to w końcu ktoś ich wytnie w pień. Nawet Nocna Straż nie będzie z tym miała problemu. A nie wiadomo jak na wejście obcych zareagują górskie klany… Armia podzielona na bardzo małe grupy traci zdolność do obrony.
Po trzecie – nie każdy da radę przejść przez góry. Co ze starcami, dziećmi, nie-włóczniczkami? Czy każdy z tych, którzy mogliby przejść przez góry dałby radę dźwigać racje żywnościowe na kilka dni górskiej wędrówki?
Wcale nie trzeba przeprawiać się przez góry z całym inwentarzem. Tak mi się przynajmniej wydaje. Przerzucenie grupy bojowej w sile 3000 ludzi zajęłoby niecały miesiąc. Problemem byłaby tylko komunikacja pomiędzy grupami dzikich, celem pełnej synchronizacji obustronnego, koncentrycznego ataku na mur. Z pewnością Mance to nie Randyll, czy Robb.
Czy mógłby mi ktoś powiedzieć coś o pedofilskich zapędach Lyn’a Corbray’a? Pierwszy raz o tym słyszę, niezbyt dobrze pamiętam też tą postać z książki :/
W książkach mamy fragment rozmowy pomiędzy Sansą i Littlefingerem (już po awanturze z Lordami Deklarantami), w której Littlefinger mówi, że Corbray lubi młodych chłopców.