Seriale

Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 7, odcinek 6, „Za Murem”

Przedostatni odcinek sezonu zawsze obfituje w dramatyczne i zaskakujące wydarzenia. Śmierć Neda, bitwa nad Czarnym Nurtem, Krwawe Gody, atak na Czarny Zamek, ofiara z Shireen, bitwa bękartów – wszystko to miało miejsce właśnie w przedostatnim odcinku danego sezonu. Czy wyprawa za Mur i jej następstwa spełniły nasze oczekiwania? Niewątpliwie działo się wiele, ale chyba tym razem wszystko było nieco zbyt przewidywalne. Wrócimy jeszcze do tego problemu, ale skoro o przewidywaniach mowa, warto wspomnieć o październikowych przeciekach.

Moje niezgrabna próba uporządkowania spoilerów tym razem się opłaciła. Spekulowałem, że zobaczymy w przedostatnim odcinku jak…

  • Daenerys rozpaczliwie próbuje się pozbyć Jorah Mormonta, więc wysyła go wraz ze Smętnym Jonem i Gendrym na polowanie na wskrzeszone przez Białych Wędrowców istoty.
  • We Wschodniej Strażnicy Smętny Jon, Gendry i Jorah łączą siły z resztą Drużyny A: Dondarrionem, Thorosem z Myr, Ogarem i Tormundem.
  • Za Murem ekipa zostaje zaatakowana przez Białych Wędrowców i niedźwiedzia polarnego, który zabija Thorosa. Ginie też Beric.
  • Dany przybywa na smokach z odsieczą. Nocny Król zabija Viseriona. Daenerys ratuje wszystkich żywych, poza Jonem, bo jest za smętny jak na jej gust.
  • W ostatnim momencie Jona ratuje Benjen. Wujaszek odsyła Jona na swoim koniu, a samemu zostaje rozszarpany przez upiory.

Dwa pierwsze wydarzenia miały wprawdzie miejsce w poprzednim odcinku, a Beric nie umarł (jeszcze), ale pozostałe przecieki się sprawdziły.

Za Murem

Parszywa Dwunastka wędruje coraz dalej na północ. Rzekomo mróz jest straszliwy, choć trudno w to uwierzyć, jako że żaden z naszych bohaterów nie zakłada czapki. Prowadzą za to ożywione i rozgrzewające konwersacje, rozpaczliwie naprawiając fabularne błędy poprzednich sezonów. Pretensje Gendry’ego wobec aktualnie dwuosobowego Bractwa Bez Chorągwi zostają uciszone celną ripostą Ogara. Jon i Jorah rozmawiają o ojcach, dzieciach i mieczach. Jon oferuje zwrot Długiego Pazura, ale ser Jorah nie może go przyjąć. Trochę brakowało mi w tej scenie wspomnienia, iż ostatnim życzeniem umierającego Jeora było, aby jego syn wdział czerń i służył na Murze. Ale trzeba pamiętać, iż w serialu ostatnimi słowami Starego Niedźwiedzia były jakieś niezrozumiałe pojękiwania.

Konwersacje toczą się dalej. Jako że świat jest mały (jak mały to jeszcze w tym odcinku zobaczymy), Tormund i Sandor mogą wymienić uwagi na temat Brienne z Tarthu. Z kolei Beric i Jon rozmawiają o wskrzeszeniach i Panu Światła. Tu mała uwaga – skąd Beric wiedział o tym, że Jon został ożywiony?

Jon i Beric gadają o tym, jak to jest być martwym.

Nie skupiajmy się jednak na samych rozmowach, bo przecież dzieją się ciekawsze rzeczy. Robi się coraz ciemniej, pogoda zaczyna coraz mniej dopisywać, a statystów atakują wielkie, wskrzeszone niedźwiedzie. Rzekomo niebieskookie, a przynajmniej tak twierdzi cierpiący na nadwzroczność Gendry. W tym momencie mamy okazję przekonać się, że z całej dwunastki tylko Beric i Thoros przyszli odpowiednio przygotowani. Ich miecze stają w płomieniach i rozpoczyna się najbardziej przerażające starcie z niedźwiedziem od czasu ekranizacji Pana Tadeusza. Na widok płonącego niedźwiedzia Ogar kamienieje, ale w ostatnim momencie z ratunkiem przychodzi ksiądz Robak, pardon, czerwony kapłan Thoros, który swój heroiczny czyn przypłaca lekko rozerwanymi bebechami.

Po odparciu ataku troskliwych misiów, nasza Drużyna opatruje Throsa z Myr, i rusza w dalszą drogę. Noc chyba mija… A może nie była to noc, ale zrobiło się ciemno przez burzę śnieżną? Jorah i Thoros rozmawiają jeszcze przez chwilę o zdobyciu Pyke, co jest bardzo ładnym gestem w stronę widza. Istotnie, to właśnie po tej bitwie Jorah został pasowany na rycerza, a pijany Thoros z płonącym mieczem (gwoli ścisłości – płonącym dzięki dzikiemu ogniowi) był jednym z najbardziej malowniczych elementów bitewnego krajobrazu.

W końcu Drużyna dociera do wzgórza, które widział w ogniu Clegane. Tam, wesoła ekipa odnajduje grupę ożywionych upiorów oraz ich gruppenführera- Białęgo Wędrowca. Walka z upiorami przypomina nam z jednej strony jak komicznie nieprzygotowani są nasi bohaterowie, a z drugiej – jak marnej jakości są ostatnio upiory. W porównaniu do Othora z sezonu pierwszego to jakieś tanie, chińskie podróbki. Krótki pojedynek Jona z Białym Wędrowcem kończy całe starcie. Wraz ze śmiercią Innego, rozpadają się jego upiory. Z wyjątkiem jednego, co jest nieco dziwnym zbiegiem okoliczności, ale nie będziemy się w to wgłębiać.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że upiór jęczy, przyciągając uwagę swych pobratymców. Ogar i przyjaciele muszą salwować się ucieczką przez zamarznięte jeziorko, które – jak się okazuje – wcale nie jest tak całkiem zamarznięte. Powiedziałbym wręcz, że jest podejrzanie kruche, jak na ziemie położone na północ od Muru, w środku zimy. Przypuszczam, że trzeba się tu trochę ratować własną inwencją. Kto chce, niech uwierzy, że to R’hllor retroaktywnie roztopił jezioro, dzięki nadchodzącej ofierze Thorosa.

Scenarzyści ukradli pomysł Stannisa.

Bo Thoros zaraz umrze. Ale jeszcze nim to nastąpi, Jon wyśle Gendry’ego po pomoc. I znów – wiele zależy od tego, jak sobie uzupełnimy opowiadaną przez twórców serialu historię. Ile czasu minęło odkąd drużyna wyruszyła z Rivende… pardon, z Wschodniej Strażnicy? Jak daleko zaszli? Muru nie widać, krajobraz jest górzysty, więc chyba wędrowali wiele dni. Ale z drugiej strony, jeśli są w górach, to w ogóle wymarsz ze Wschodniej Strażnicy nie ma sensu. Geografia Westeros jest nieubłagana. Góry są na północny zachód od Muru. Powinni wyruszać z Wieży Cieni… Można od tego wszystkiego zwariować.

Dlatego zostawmy te rozważania, i przyjmijmy, że wszystko dzieje się w jakimś „mniejszym Westeros”, w którym wszystkie kolejne wydarzenia będą miały sens. Gendry otrzymuje zadanie godne Filippidesa, który biegł spod Maratonu. I umarł. Chociaż to ponoć często przytrafia się Grekom, jeśli przepracują cały dzień. Możemy więc mieć nadzieję, że Gendry dotrze na czas.

Tymczasem nasi bohaterowie zostają uwięzieni na małej wysepce pośrodku pokrytego kruchą taflą lodu jeziora. Mają zakładnika, a Biali Wędrowcy czekają na dotarcie policyjnego negocjatora. Albo na to, by lód ponownie skuł całą taflę jeziora. Mija noc. Thoros umiera, a Beric pali jego zwłoki… Po czym dostajemy spoiler dotyczący końca serialu. Wystarczy zabić Nocnego Króla, by padła cała jego armia, a może nawet pozostali Biali Wędrowcy.

Smocza Skała

Dany rozmawia z Tyrionem na kilka istotnych tematów. Najpierw nieopacznie daje do zrozumienia, że ma oko na Jona. Irytuje ją długi czas, jaki mija od momentu, gdy Jon wyruszył na północ. Tyrion dodaje, że i Jon gapi się na nią maślanymi oczami, ale ja jakoś tego w grze Kita Harringtona nie zauważyłem. Daenerys stwierdza, że Jon jest dla niej za mały. Albo czyta moje analizy, albo mówi o czymś innym niż wzrost.

Potem poruszona zostaje kwestia spalenia Tarlych i planowanych rozmów z Cersei. Na koniec zostaje kwestia być może najbardziej drażliwa. Sukcesja tronu. Daenerys mówi o tym, iż nie może mieć dzieci, ale odmawia wyznaczenia swego następcy. Muszę sobie chyba odświeżyć starsze odcinki serialu, tym niemniej odnoszę wrażenie, że kwestia bezpłodności Dany nie była dotąd poruszana. Ale mogę się mylić.

Dany, Tyrion i babskie pogaduchy na temat Jona.

Gdy w końcu na Smoczą Skałę dociera naddźwiękowy kruk z wiadomością ze Wschodniej Strażnicy, Daenerys – wbrew sprzeciwom Tyriona – zabiera smoki i rusza z odsieczą. Ale najpierw spędza trochę czasu na dobranie nowych ciuchów, bo w poprzednim stroju już ją Jon widział 😉

Za Murem

Drużyna spędziła na wysepce całą noc. Bez ogniska i chyba bez jedzenia. Ale jakimś cudem nadal żyją. Sandor Clegane zabija czas rzucając w upiory kamieniami. Zabawa Ogara przynosi jednak opłakany rezultat. Wiecznie czujna armia ożywieńców odnotowuje, że lód nie załamał się pod kamykiem. Ergo – jest już dość silny, by weszły na niego tysiące istot. Rozpoczyna się naparzanka. Jon i spółka mają przewagę terenu, a upiory – jak już wspominałem – są ostatnio nieco gorszego sortu, tym niemniej starcie wydaje się już być rozstrzygnięte. Beric podpala upiory płonącym mieczem. Jon sieka je na kawałki mieczem z valyriańskiej stali. Ogar rozbija je na miazgę potężnym młotem bojowym Gendry’ego. Jorah zabija je śmiechem, machając dwoma sztyletami.

W pewnym momencie mamy wrażenie, że to już koniec Tormunda. Zabójca Olbrzyma jest już niemal rozszarpywany na kawałki. Ale w ostatnim momencie udaje mu się uniknąć śmierci. Ginie za to reszta statystów.

Nasi bohaterowie zostają zepchnięci na skraj wysepki. I kiedy wydaje się już, że od śmierci dzielą ich sekundy, nadciąga pomoc. Upiory zaznają tego, czego doświadczyły oddziały Wietkongu podczas Operacji Cedar Falls.

To już druga analiza, w której robię nawiązania do Wietnamu.

Daenerys ląduje na Drogonie, a cała ekipa ładuje się na jej smoka. Jest tam również Upiór – Ósmy pasażer Drogona. Co znamienne, na smoka nie wskakuje Jon, który zobaczywszy Daenerys w nowym wdzianku postanawia strzelić kilka popisów, żeby zobaczyła jaki jest waleczny. Oddala się przy tym coraz bardziej od smoka. I wtedy dzieje się rzecz straszna.

Nocnemu Królowi udziela się duch niedawnych Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce. Chwyta swój oszczep i ciska nim prosto w Viseriona. Smok broczy krwią, bitwa i wszystkie odgłosy pola walki cichną, a Daenerys z niedowierzaniem obserwuje jak jej Viserion pikuje w dół, ku swej śmierci.

Ale nie ma czasu na rozpaczanie, bo oto Nocny Król już chwyta za kolejny oszczep. Jon krzyczy aby Dany odleciała, po czym wpada do wody, wciągnięty przez dwa upiory. W ostatnim momencie Drogon i Rhaegal uciekają.

Mijają dobre minuty, a Jon, opatulony wielokilogramowym futrem, wypływa na brzeg. I niestraszna mu hipotermia.

(Nawiasem mówiąc pod względem odporności na niskie temperatury kobiety zdecydowanie górują nad mężczyznami. A jednak filmowcy nieustannie każą właśnie facetom wpadać do zimnej wody. Seksizm!)

Ale nawet doczłapawszy do lądu, Jon nie jest bezpieczny. Upiory wyczuwają go i gotowe są już ruszyć na niego, gdy wtem, niespodziewanie, przybywa wujek Benjen. To już drugi niespodziewany ratunek w ciągu ostatnich pięciu minut. Jon jest jednak szczęściarzem.

Benjen podpala kilka upiorów, przedstawia się swemu siostrzeńcowi i ładuje go na konia. Prośbę, by wuj towarzyszył chłopakowi, zbywa krótkim „Nie mamy czasu”. Ach ten wujek Benjen, na wszystko ma odpowiedź. Szkoda, że po chwili upiory kończą jego żywot.

Winterfell

W Winterfell dochodzi do konfrontacji pomiędzy Aryą i Sansą. Arya sprytnie podchodzi Sansę, mówiąc o ojcu, ale w końcu przechodzi do rzeczy. Ma list, który Sansa wysłała do Robba, w którym lord Eddard nazwany jest zdrajcą. Arya wypomina też siostrze jej zachowanie w dniu egzekucji przed septem Baelora.

Sansa próbuje tłumaczyć się tym, iż była manipulowanym dzieckiem. Ale Arya wie, że tłumaczenia te na nic się zdadzą, jeśli prawda wyjdzie na jaw. Lordowie Północy wzgardzą Sansą, niszcząc wszystkie jej polityczne plany.

Jakiś czas później Sansa zwierza się z tego faktu Littlefingerowi. Ten sugeruje, że widząc konflikt pomiędzy siostrami, Brienne mogłaby zainterweniować…

… co skłania Sansę do wysłania Brienne i Podricka do Królewskiej Przystani.

#TeamArya

A jednak złapawszy haczyk, Sansa nie może się powstrzymać. Włamuje się do pokoju siostry i rozpoczyna przeszukanie, licząc na to, że znajdzie swój list. Odnajduje za to gumowe maski, co tylko potwierdza jej największy lęk. Arya została cosplayerką.

A jednak może być jeszcze gorzej. Dochodzi do drugiej konfrontacji pomiędzy siostrami. I tym razem Arya daje do zrozumienia, że może Sansę zabić i przejąć jej rolę. A jednak nie robi tego, zamiast tego zostawiając Sansie sztylet. I – jak sądzę – czekając na jej reakcję, która będzie ostatecznym sprawdzianem.

Wschodnia Strażnica i statek Daenerys

We Wschodniej Strażnicy cudownie ocalała resztka Parszywej Dwunastki ładuje upiora na łódź. Ogar żegna się czule z Dondarrionem.

Tymczasem na Murze Jorah, pozbywszy się Jona, czuje, że może już uderzać. Zbliża się powoli do Daenerys, gdy nagle królowa i jej rycerz słyszą dźwięk rogu. Jon powrócił.

Na łodzi płynącej na Smoczą Skałę, Daenerys oblepia wzrokiem na pół przytomnego Jona. Dostrzega jego seksowne blizny. I jest dziwnie pobudzona, kiedy Jon zaczyna smęcić i przepraszać (zresztą w tym wypadku – ma za co). Mimo oporów Daenerys, Jon obiecuje jej, że zrzeknie się swego tronu. Argumenty, które podnosił przez cały sezon widać wyparowały. Z kolei Daenerys mówi, że nie jest tego godna i zaczyna buczeć. Na serio, oni są siebie warci.

I właśnie dlatego wyprawa za Mur była głupim pomysłem.
Za Murem

Nocny Król zmaterializował łańcuch Tyriona wycięty z drugiego sezonu serialu. Przy jego pomocy upiory wydostają Viseriona z jeziora (ciekawe jak go przyczepili?). Nocny Król dotyka smoka, a ten ożywa. Tym razem posłuszny woli Innych.

 

Gra o Tron, Za Murem
  • Ocena DaeLa - 7/10
    7/10
7.1/10
User Review
7.08/10 (262 votes)

Related Articles

Komentarzy: 252

  1. Kolejny odcinek pełen głupot i idiotyzmów no ale do tego każdy już się podczas tego sezonu przyzwyczaił. Ale same sceny walki jak i miłości zrealizowane według mnie dosyć dobrze. Czyli standardowy widz Gry o Tron jest ucieszony bo jest widowiskowo a logika? Jest ona zbędna.

  2. czemu nikt w Avengers nie wspomina o Aryi, a wspominali każdą możliwą osobę?? smuciło mnie to :<

  3. Beric powiedzial, ze dzicy mu powiedzieli o zmartwychwstaniu jona, apropo skas wiedzial 😉

      1. Sorry za spam ale:
        Co jeśli to Arya jest skrytobójca wysłanym by zabić Brana w pierwszym sezonie ? Ma sztylet, ma znienne twarze. Jesli się okaże iż Bran jest Nocnym Królem za Murem i widząc zniszczenia jakie poczyni Viserion, Bran moze spóbować ukrócić swój żywot, nim się to wszystko zacznie.
        Trochę wyssane z palca 🙂

        1. Miliardy lajków. Najlepsze co do tej pory wyczytałem 😀 Jak to było? Martin nie jest godzien zawiązać Ci rzemyka u sandałów 😀

      2. a czy nprzypadkiem NK nie celowal w viseriona dlatego, zeby spadl do wody gdyz mial sie spalic po trafieniu?

  4. Daelu, jest drobna pomyłka. Odcinek chyba powinien nazywać się „Śmierć jest wrogiem”, a nie „Za Murem”

    1. Ale to nie jest nazwa odcinka tylko miejsce wydarzeń, potem pojawi się jeszcze Winterfall i Smocza Skała 🙂

    2. Chyba jednak nie. Na stronie HBO nie ma tytułu odcinka, ale Wikipedia podaje „Beyond the Wall”.

    3. Death is the enemy to był tak jakby tytuł fanowski, w sensie gdy odcinek wyciekł, a tytuł jeszcze nie był ogłoszony to fani tak nazwali odcinek, żeby miał jakąś nazwę czy coś

  5. Mnie ciekawiło, jaki właściwie był plan R’hllora, kiedy ukazał Ogarowi w płomieniach górę? Po co oni tam mieli iść? Żeby stracić smoka czy żeby stracić swojego jedynego kapłana w pobliżu? Mówię to przy założeniu, że to bóstwo próbuje mieć realny wpływ na wydarzenia w świecie PLiO i że rzeczywiście ponad bohaterami toczy się jakaś rozgrywka Lodu i Ognia.

    1. R’hllor dzięki swojej magicznej mocy wskazał im jedyne miejsce, gdzie natrafią na tak wygodną grupę upiorów: wszystkie animowane przez jednego Innego, żeby łatwo było wygrać i do tego jeden jedyny, żeby mieć jeńca. 😉 To nie mógł być przypadek, to było światłe przewodnictwo R’hllora.

  6. Dziś szyderstwa Daela w normie, ale nie powalają – nic jednak dziwnego, sam odcinek był najlepszym szyderstwem z „GoT” I trudno to będzie przebić.

    1. Sądzę, że to bzdura. Fan fiction. Nawet nie ze względu na sposób opisania, bo – pomijając ostatni odcinek – jest to mnie więcej w stylu scenarzystów. Ale ze względu na formę. Przecieki są hiper-dokładne w każdym detalu. Ale nie są podparte żadnym zdjęciem ani skanem dokumentu. Ani nawet oryginalnymi kwestiami ze scenariusza. Wszystko jest przepisane z detalami, ale słowami jakiejś trzeciej osoby.
      Jeśli dotychczasowa historia przecieków serialowych i filmowych nas czegoś nauczyła, to właśnie tego, że to ściema. Gdyby przecieki były drobne, byłbym bardziej skłonny w to wierzyć. Ale nie sądzę, aby ktoś spędził kilka godzin ze scenariuszem w ręku, przepisując takie detale, a jednocześnie nie przedstawił nawet cienia dowodu.

      1. a słyszałeś, że hakerzy wykradli scenariusze Gry o Tron…i nie tylko? Może to to właśnie?

      2. Powiem, że do pewnego momentu to nawet nawet byłem skłonny w to uwierzyć XD
        Zwłaszcza jak w pierwszej scenie akcja skakała między Eastwatch i Castle Black bez żadnego ładu i składu.

        I Howland Reed który ginie w Bitwie o Winterfell, a potem żyje ponownie w Szarej Strażnicy. XD
        Oglądałbym.

        1. Theon też zostaje zabity przez wujka, a później płynie z Ashą statkiem. W sumie rzeczywiście powinni wziąć sobie ten scenariusz i zmienić profil serialu na komedie.

  7. Ale serio „#TeamArya”? Przecież ona w tym odcinku ma inteligencje paczki dropsów. Nie wspominając, że dark Maisie jest śmieszna, a nie straszna.

  8. Czy nie sądzicie, że u Martina może to ruszyć w kierunku umiejscowienia rodu Lannisterów w sytuacji Targaryenów z czasów Rebelii Roberta? @DaeL?

  9. Po tym, jak Jon wygramolił się z wody, myślałam, że z pomocą przybędzie mu Rhaegal, twórcy jeszcze bardziej ostentacyjnie rzucą nam w twarz dowód na to, że Jon jest Targaryenem, dosiądzie smoka i w ogóle w tle będzie można puścić epicką muzyczkę 😀 Zwłaszcza, że Rhaegala nie mieliśmy chyba w polu widzenia, kiedy Dany odlatywała na Drogonie i jakoś tak czekałam, aż pojawi się właśnie w tym celu.
    Za każdym razem dziwi mnie, kiedy Dany (a w tym odcinku również Drużyna A) siada na smoka bez żadnego odpowiednika siodła czy jakiegokolwiek innego zabezpieczenia. Ruch smoka podczas lotu wydaje mi się przerażająco niestabilny.
    Przy scenie w komnacie Aryi poczułam niepewność i dreszczyk emocji jak w dawnej Grze o Tron i naprawdę myślałam, że Sansa zginie. Tyle, że ostatecznie zamiast ulgi poczułam rozczarowanie.

    1. Według mnie, doszukiwanie się dowodów potwierdzających pochodzenie Jona jest delikatnie mówiąc irytujące. Okej, smoki mają „więź” z jeźdźcem, właścicielem (nie wiem jak to określić), ale czy na prawdę mają radar i wyczuwają każdego Targaryena? Obecne smoki poza Dany żadnego nie spotkały. Fakt, że Drogon dał się pogłaskać Snow’owi może wynikać z jakichś tam uczuć, które Daenerys do niego żywi. Dla mnie to głupie, że ni stąd ni z owąd smoki stają się ufne względem krwi Targaryenow. Jakby to był Viserys to Danka miałaby problem. W Meereen nie spaliły Tyriona a Targaryenem nie jest.
      Po ujawnieniu przeszłości Jona, wszystko jest tak naciągane byleby tylko dać widzom powody do szału.

      1. Te smoki nie są z jeźdźcem mentalnie połączone, to nie Eragon 🙂 Nie wiedzą, co Danuta może czuć do kogokolwiek. W książkach smoki zachowywały się przyjaźnie względem osób nawet z kroplą (bądź dwiema) krwi valyriańskiej, więc owszem, mogły to wyczuć. I to zapewne była inspiracja dla serialowego spotkania Drogona z Jonem, który owej krwi ma o wiele więcej niż taki Ben Plumm. Przypuszczam, że smoki jak najbardziej lubiłyby Viserysa. Dlatego musiał umrzeć, zanim się wykluły.

        Co do Tyriona nie jestem pewna. Może to ukłon w stronę teorii o jego rzekomym pochodzeniu od Aerysa II, ale wątpię. Jak dotąd to jedyny trop, a skoro twórcy tak pieczołowicie (?) przygotowują grunt pod ujawnienie tożsamości Jona ogółowi bohaterów, kolejny sekretny Targaryen nie ma racji bytu, gdyż umniejszy ów wielki szok. No i nie ma już dla niego smoka 🙁 Prawdopodobnie to taka sama sytuacja, jak ta z synem Cersei i Roberta – był na to pomysł, ale został porzucony.

        1. Nie jedyny trop. Tyrion za młodu wiele czytał o smokach, był zrozpaczony, gdy dowiedział się, że ich już nie ma, wydawał się być zafascynowany nimi. I miał sny o nich (jakie konkretnie: czy że lata, czy tylko je obserwuje, czy się może „wwargowuje” to nie pamiętam, ale na pewno coś było o tym, że wiele razy mu się śniły). A jego włosy są po częśći jasne, bardzo jasne, jakoś tak to było ujęte, że zapamiętałam je jako bardziej targaryeńskie niż lannisterskie. No ale smoka już brak… A swoją drogą, ja wciąż marzę o pojawieniu się młodego Aegona, choć to nierealne już…

          1. Nie mylmy książki z serialem. Z tym czytaniem przyznam szczerze, że nie pamiętam, co było powiedziane w serialu o jego wiedzy, ale wszystko, co wymieniłeś, z pewnością dotyczy książek. Co do nich, nie jestem w stanie wykluczyć tej teorii, tymczasem w serialu jest już nierealna.
            I serialowy Tyrion nigdy nie miał takich włosów jak Daenerys, Viserys czy Aerys, także możemy wykluczyć argument, który jak najbardziej jest zakorzeniony w książkach.

        1. Tyrion nie będący synem Tywina dużo traci na literackiej wartości. Już lepiej gdyby bliźniaki były dziećmi Aerysa ( chociaż to i tak mało prawdopodobne). Wtedy tak naprawdę w Westeros nie doszłoby do zmiany dynastii, a Jaimie zabiłby własnego ojca.
          Okazałoby się też, że Tywin kochał bękarty Aerysa, a nienawidził własnego syna.

      2. Z Tyrionem była trochę inna sytuacja. Drogon sam podleciał do Jona i się do niego w pewnym sensie „przymilał”. Dosadnie nam pokazano, że to dlatego że jest Targaryenem i nie uważam, żeby było to naciągane.
        Co do Tyriona to po prostu pod nieobecność Daenerys ktoś w serialu musiał te smoki uwolnić. Cały wątek Dorne i Quentyna wycięli, więc postawili na Tyriona, żeby dać mu jeszcze więcej „epickości”. Smoki w serialu są o wiele bardziej łagodne, posłuszne i oswojone niż w książkach. Nie spaliły go od razu bo po prostu czekały co on chce zrobić – przedstawiane są jako zwierzęta, które niejako rozumieją co się do nich mówi. Skoro widziały, że Tyrion chce je uwolnić z łańcuchów to nie miały po co go spalić – poczekały, on je uwolnił a one sobie odleciały darując mu życie.
        Nie doszukiwałabym się większego dna w tej scenie jeśli chodzi o serial. Wiemy też, że Tyrion nie będzie smoka dosiadał, skoro jeden już stracony, więc robienie z niego Targaryena nie ma większego celu.

      3. Nie wiem czy wyczuwają każdego Targa ale zdaje się że tak. W Tańcu Smoków także szukali jeźdźców dla trzech dzikich smoków (Owcokrad, Kanibal i trzeci, którego imienia teraz nie pamiętam) i wyraźnie zaznaczano, że jeźdźcem może zostać wyłącznie osoba mająca choć kroplę krwi Targaryenów. Ale to wcale nie oznacza, że Tyrion jest bękartem, w końcu on je tylko oswobodził z łańcuchów a to jeszcze bardzo daleko do zostania jeźdźcem. Czy dothrackie służki Daenerys się smokami nie opiekowały, nie karmiły, nie zbliżały się? A Targami nie były.

        1. Celna uwaga o służących Dany. Poza tym Tyrion wyraźnie bał się smoków, gdy je uwalniał. Może to kwestia gry aktorskiej, ale Jon aż tak się nie bał, bardziej był zafascynowany, przynajmniej odniosłam takie wrażenie. Może krew mu podpowiadała, by się nie bać?

  10. Pomyliłeś się. Góry są na północny zachód od muru. A drużyna A była na wschodzie. Faktycznie dziwne

    1. O, przejęzyczenie. Zwracałem na to uwagę właśnie dlatego, że góry są po przeciwnej stronie kontynentu.

  11. Moim zdaniem bardzo fajny odcinek. Wiadomo, było trochę rzeczy, do których można się przyczepić, typu choćby ten nieszczęsny Jon wyskakujący z bardzo zimnego jeziora jak gdyby nigdy nic i Benjen przybywający w ostatniej chwili nie wiadomo skąd. Ale przynajmniej za Murem było spektakularnie i widowiskowo. No i przyjemnie ogląda się tak niecodzienny zestaw bohaterów, który walczy w jednej drużynie 🙂 A trzeba jeszcze do tego dodać, że gdybyśmy nie znali wcześniejszych przecieków to większość z nas przeżyłaby pewnie lekki szok przy wskrzeszeniu Viseriona przez NK 😉 Dlatego moim zdaniem to był jak dotąd najlepszy odcinek 7 sezonu. Teraz pozostaje tylko czekać na finał.

    1. Siedem. Ale to jest takie siedem słabych ciasteczek. Pokruszonych. Gdyby nie niedźwiedzie, to pewnie byłoby sześć.

  12. Jakby Nocny Król nie mógł po prostu unieść rąk. Wiserion wyleciałby z jeziora i nie byłoby to takie absurdalne jak z tymi łańcuchami. I Rhegal mógł przylecieć mu na pomoc. Smoki są ciepłe to trochę by go ogrzał. Z tym Benjenem to taka głupota.
    I w co gra Bran? Mówił do Petyra o drabinie więc pewnie wie co on zrobił. Czemu jeszcze tego siostrom nie powiedział? Nic nie robi tylko siedzi w necie. Powinien codzień zdawać relację dziewczynom. Byłyby mądrzejsze.
    W pierwszych tomach książek uwielbiałam Starków. Wszystkich, nawet Sansę (Cat ją skrzywdziła wychowując ją na taką słodką panienkę a nic nie przgotowawszy na okrucieństwa świata. Za jej młodości też była wojna, czyżby uważała ze córeczkę nic złego nie spotka skoro wojny już nie ma?). Co oni zrobili w serialu z tymi postaciami to aż boli. Jedno glupsze od drugiego.

    Ja jestem nie modna bo nadal kibicuje Jonowi. Tylko przychodzi mi to z coraz większym trudem

    1. Najwyraźniej dla twórców samodzielne wymyślenie jak Bran mógłby wpływać na wydarzenia i pomagać bohaterom jest już zbyt skomplikowane. więc żeby robił cokolwiek i do czegoś się przydał to śledzi i pokazuje nam pochodzenie Jona. Wszyscy widzowie na to czekają, więc to dostają i są zadowoleni. Od czasu do czasu pokazują nam tylko, że niby wie o innych wydarzeniach, ale nic z tego nie wynika.
      Może w ósmym sezonie zaczną wykorzystywać jego potencjał, na razie wygląda to mizernie.

      To co piszesz o Viserionie i Rhaegalu byłoby dużo fajniejsze, niz to co nam pokazano.
      Może i ratujący Jona Rhaegal byłby również zagraniem rodem z Hollywood i wielu osobom też by się specjalnie nie podobało, bo pod publikę, ale przynajmniej byłaby w tym jakaś logika.
      A nie pojawiający się znikąd Benjen, który i tak bez sensu chwilę później umiera, bo nie ma nic więcej do roboty.

      U mnie też Jon zawsze był ulubionym bohaterem i jest nim nadal, ale nie podoba mi się co z nim robią od chwili jego wrócenia do żywych. Od pewnego czasu robią z niego wprost idealnie wyjętego z kanonu, na wskroś dobrego tragicznego bohatera, poświecającego się dla ludzkości. Do tego nieśmiertelnego, co wcześniej w Grze o Tron by się nie zdarzało. Teraz to juz się nawet nie musimy przejmowac widząc jego przygody – i tak wiadomo że przeżyje przynajmniej do końcówki serialu.
      Stracił wigor, stracił charakter, stracił instynkt samozachowawczy, a często niestety traci też mózg.
      Może i ten romans z Danką będzie mu potrzebny, żeby mu się znów zachciało żyć… jeśli tak, to pomimo, że jestem jego przeciwniczką, to go jakoś zdzierżę.

  13. Hah. Przyznaję rację co do tych wszystkich błędów logicznych, ale jednak siedziałam wpatrzona w ekran i modlilam się do bogów starych i nowych, żeby te ich teleporty, które denerwowały w poprzednich odcinkach, okazały się jeszcze szybsze. Z tego względu nie mogę powiedzieć, że odcinek był słaby; )

    Notabene, dziwi mnie oglądanie przecieków z planu i jednoczesne narzekanie na przewidywalnosć serialu. Osobiście, mimo ogromnej tęsknoty za Wichrami, nie czytałam artykułu Deala na temat przewidywań co do siódmego sezonu i jego poszczególnych odcinków, więc nie jestem rozczarowana.

    1. Tu nie chodzi o to, że spoilery zepsuly zabawę. Osoby nie czytajace książek czy stron związanych z GoT z łatwością przewidzialy zdarzenia. Odkąd pomysły się biorą z głów scenarzystów, a nie Martina to już nic nie szokuje. Ostatnie co szokowalo to chyba Hodor lub Shireen. Bitwa bekartow czy ten odcinek w wielu miejscach skopiowal Tolkiena lub jego ekranizacje.

      1. „Ostatnie co szokowało to chyba Hodor i Shireen”. No właśnie, czyli oba wydarzenia, które zdradził Martin, a nie scenarzyści wymyślili. Co prawda w książkach Shireen jeszcze żyje i jej śmierć nie bedzie na pewno tak bezsensowna, ale możemy przypuszczać, że stos ją czeka.
        Podoba mi się pomysł, który ktoś niżej zaproponował – że choroba Shireen po wyjeździe ze Smoczej Skały zacznie się pogłębiać – w serialu mieliśmy okazję zobaczyć, że Sam czytał ksiegę o właściwiosciach smoczego szkła i tam była informacja, że zatrzymuje ono postęp szarej łuszczycy. Nie wykorzystali tego, ale może to nam zasugerować wydarzenia.
        Choroba się uaktywni i to dzięki temu Melisandre zdoła przekonać jej matkę do pozwolenia na spalenie jej.

  14. Meh, myślałem, że będzie coś o szalonej królowej, która pali biedne upiorki :V
    Pomysł o wyprawie za mur był autorstwa Tyriona. Zastanawiające, jak wiele jego osoba miesza w całej historii Westeros. Nie dziwię się, że Littlefinger wielokrotnie chciał go zabić 😉
    Teleportacje służą fabule. Zwłaszcza, gdy nie ma czym wypełnić czasu oczekiwania. Tu „ukłony” w stronę Martina a nie ekipy GoT. Poza tym to show (ffs). To ma się dobrze oglądać i przeżywać a nie fanatycznie dopatrywać się bluźnierstwa wobec realizmu i logiki. Jednocześnie będąc ślepym na magię tego uniwersum i walory artystyczne. Takie jak relacja Jona i Daenerys. Dawno nie obserwowałem tak świetnie napisanej i odegranej (nawet małymi oczkami Kita i wg niektórych „drewnianą” twarzą Emilii) miłosnej relacji. Dla zainteresowanych podrzucam tu jej analizę dokonaną przez użytkownika reddita: https://www.reddit.com/r/freefolk/comments/6up8oe/jon_dany_scenes_interpreted_i_literally_cant_get/
    Jestem ciekaw jak poprowadzi ją GRRM (sic!).
    Kończąc napiszę tylko, że nikt nie nazywa swojej przyszłej królowej zdrobniałą formą jej imienia, jeśli nie ma pod ręką małego kwadratowego pudełeczka z cenną zawartością 😛

  15. Ogólnie chyba jeden z najslabszych odcinków z tej serii. Miłość do której się zabierają jak pies do jeża. Maślane oczy i gatki z Romea i Julii. Co sie dzieje z Ogarem bo chłop poza ciętym językiem to już tylko nazwisko zostało, o ile sumienie go ruszyło z umarlakami z głodu to już prawie łzy uronił, jak Tormund mówi o Brienne to mało co za zawał nie zszedł a przed niedźwiedziem to hipnoze odstawiał? Wogóle ta bitwa na tej wysepce ubaw po pachy, stoją w 6 i machają a tamci padają tysiącami. Szkoda mi smoka bo przez zuchwałość głupiutkiego Jona jeden mniej. Sansa prawie w gacie zrobiła podczas rozmowy z Arya, LF znowu się jeszcze głupszą niż Jon Sansą zabawił, pozbył się Brienne którwj się bał, po udanej zasadzce z Arya trochę ją chyba zlekceważy no i ciach będzie, pewnie Bran cos kraknie jaki to był słodki jak mu ojca sprzedawał za grosze. Może Nocny król mając teraz smoczka wpadnie na spotkanie watażków w następnym odcinku, też pretendent do tronu.

    1. W zasadzie z większością się zgodzę, tylko zachowanie Ogara było jakoś tam umotywowane – chłopina panicznie boi się ognia.

  16. Szkoda, że przeoczyłeś jedną ciekawostkę – zwróć uwagę na głowicę Długiego Pazura kiedy Snow wychodzi z wody. Oczy Wilkora się otworzyły.

  17. Kto mi powie, dlaczego ludzie kibicują Dany, Jonowi i ich rodzącej się „wielkiej miłości”? Czy naprawdę nikt nie widzi, że to cały czas jego ciotuchna??

      1. Nie tylko u Targów. U Lannisterów (Cersei i Jamie-brat i siostra, Tywin i Joanna-kuzynostwo), u Starków (rodzice Neda to kuzynostwo, jest odnotowany też przypadek małżeństw typu wuj-siostrzenica). PLiO inspirowane są średniowiecznymi układami politycznymi opieranymi najczęściej o więzy rodzinne w tym również kazirodcze. W Grze o Tron nie jest jedynie akceptowalny związek C+J dlatego, że nie są parą królewską jak Targaryenowie (którzy pochodzili z innego kręgu kulturowego i pomimo wielu ustępstw Aegona nie wyrzekli się kilku valiriańskich tradycji z ważnych dla siebie powodów) i Cersei zdradziła i okłamała swojego króla.

        1. W serialu jest pokazane, że kazirodztwo już od jakiegoś czas jest niejako zabronione, dlatego np. Rhaegar poślubił Dornijkę, a nie kogoś z rodziny. Poza tym, dla mnie kibicowanie J+D jest zbliżone do kibicowania khalowi Drogo, gdy ten pierwszy raz brał Dankę. Jakoś to po prostu dla mnie jest nie na miejscu.

          1. Kompletnie inna sytuacja. Jon nie kupił Danki i w każdym calu traktuje ją zupełnie inaczej niż Khal (nawet jak jej odmawia czy ją krytykuje to stosuje tytuły i zwroty grzecznościowe). Co do kazirodztwa to jest ono tam tak samo zabronione jak spiski, zdrady, skórowanie/tortury, gwałty i zabójstwa (LOL). Tzw. szara strefa uzależniona od sytuacji i preferencji. Co do Rheagara to szczerze nie pamiętam dlaczego poślubił Dornijkę ale zakładając, że miał ambicje reformatora najpewniej chciał naprawić błędy swojej dynastii. Wżenić się w wielkie rody Westeros (zawiązując tym samym sojusze) jako, że główna siłą ich rodu czyli panowanie nad smokami skończyło się lata wcześniej wraz ze śmiercią ostatniego gada. I wobec tego nie jest wymagana ani czystość krwii Targaryenów ani ponoszenia ryzyka szaleństwa z tym związanego. To, że oprócz tego miał fiksacje na punkcie przepowiedni to inna sprawa 😛

            1. Sytuacja jest inna, ale życzyć komuś wpakowania się w taką relację to zbrodnia. Lubię obie postaci, bo mam słabość do patosu i opowieści o przeznaczeniu. Lubię też komedię pomyłek, ale ta sytuacja bardziej mi przypomina tragedię Edypa. Jakoś nie wyobrażam sobie, że będą szczęśliwą parą również w momencie, gdy poznają już prawdę, a że (jak już zaznaczyłam) lubię ich, to wolałabym, by uniknęli takiego losu, bo niespełniona miłość, której się już niejako zakosztowało, boli chyba najbardziej. Oboje już się nacierpieli, a to na pewno jeszcze nie koniec „katastrof”. Mogliby chociaż nie mieć kolejnych tragicznych losów miłosnych. Wolałabym, by już ten wątek nigdy nie powstał. Mam po prostu wrażenie, że jakieś środowiska uważające, że kazirodztwo nie jest niczym złym, postanowiły wymusić na scenarzystach, by odczarowali to zjawisko, po wcześniejszym jawnym tępieniu w serialu. Wcześniej było pokazywane dla widza jako ewidentnie złe i ryzykowne, a tu ma być elementem wielkiego love story. Kończę, bo ta myśl sprawiła, że mnie zemdliło.

              1. To, że żyjemy w czasach, w których promuje się pewne zboczenia od normy nie powinno kastrować nas z pamięci historycznej. Tak kiedyś robiono politykę i walczono o władzę. I lepsza jest historia romantyczna oraz seks za wzajemną zgodą z nieuświadomioną rysą kazirodztwa niż gwałt/dominacja i syndrom sztokholmski. Ta historia to nie kolejna bajka Sansy o cnych rycerzach tylko relacja Ogara/Brona z pola bitwy, gdzie rycerze i pospólstwo wypruwają sobie flaki lub je wypróżniają. Parafrazując Ramseya – tu nie ma co oczekiwać szczęśliwego zakończenia. I by móc dramatycznie zdeptać różę (niebieską :P) trzeba pozwolić jej urosnąć. Nie mniej w całej tej historii musi być dobre zakończenie – gdyż będzie to doskonała puenta opowieści o człowieczeństwie czym GoT/PLiO stoją. Ludzie mają swoje pragnienia i namiętności ale w obliczu kryzysu potrafią się zjednoczyć i wspiąć na wyżyny bohaterstwa. A czasem choćby jedynie dla dobra ogółu wychować kazirodczego potomka (o ile w ogóle będzie im to dane). Wątek Missandei i Szarego Robaka jest zbędny i naciągany choć imo uosabia miłość na odległość. Czasem to wychodzi, czasem nie.

                1. Oczywiście cały wątek świetnie pasuje do realiów GoT, niemniej trzymanie kciuków i wyczekiwanie sceny łóżkowej mi nie odpowiada. Osobiście trzymam kciuki, żeby jednak coś ich powstrzymało zarówno przed łóżkiem, jak i faktycznym związkiem. Nie drażni mnie sam wątek w zasadzie, bardziej wzbudza moją niechęć. Drażnią mnie za to postawy widzów, którzy kibicują i nie mogą się doczekać tych scen łóżkowych. Jakby uważali, że tyłki i biust bohaterów nie zostały jeszcze wyeksploatowane i mogą wnieść do opowieści jeszcze bardzo wiele. Takie postawy są dla mnie żenujące, myślałam, że wynika to z faktu, że widząc Jona i Dany wszyscy o ciotuchnowatości tej drugiej zapominają i traktują to podobnie do wątku z Ygritte. Uważam, że ujawnienie pochodzenia Jona namiesza dość mocno, by nie musieć tego wspierać dodatkowym motywem romansowym. Sama widząc Jona, spotykającego Dany po raz pierwszy, automatycznie wykrzyknęłam „ciotuchna!!”, co jest dla mnie nietypową reakcją podczas oglądania seansu. Sama nie mogę się doczekać konfrontacji dwójki pretendentów do tronu, a ten pseudozwiązek bardziej sugeruje mi usprawiedliwienie tego, że Jon z miłości sam zrezygnuje z pretensji do Żelaznego Tronu, a przez to cała jego historia zostanie uznana za niebezpieczną dla Westeros i wątek zostanie ucięty zachowaniem tajemnicy przed światem. To tak, jakby dedecy nie potrafili zrealizować scen pokazujących reakcję społeczeństwa i lordów na prawdę o Jonie. W ogóle być może z tego samego powodu pominięto wątek Aegona. CGI jest fajny, ale w sumie oprócz bitew już prawie nie mamy scen zbiorowych. Czyżby efektowność smoków i innych miała nam wynagrodzić ucięcie kolejnych obiecujących wątków?

            2. P.S. Wolałabym już raczej, by na siłę pociągnęli wątek miłosny Missandei i Szarego Robaka, skoro takiego wątku koniecznie potrzebują :/

              1. Targaryenowie zaczęli wżeniać się w inne wielkie rody Westeros (tak jak Rheagar w Martellów) bo źródło ich władzy znikło (smoki), więc musieli trzymać blisko siebie inne królestwa

                1. Z tego, co pamiętam to został zawarty jakiś układ z którymś z wielkich septonów, że Targaryenowie przestaną się wiązać tak bezpośrednio między sobą, więc kwestia smoków była moim zdanie drugorzędna w sposobie postrzegania sytuacji. Rhaegar był ponoć dobry i niegłupi, więc sądzę, że miał kilka przesłanek, by nie szukać sobie żadnej kuzynki.

              2. Odpiszę tutaj, bo pod powyższym nie widzę już „Reply”. Oczekiwania i pamięć widza są różne. Zobaczymy jak to poprowadzą ale jak to ujęła Cersei i Tywin : „Zwycięzca zapoczątkuje tysiącletnią dynastię”. Dlaczego? Bo wszyscy inni będą już martwi lub wykrwawieni. Nie będzie już ani przeciwników politycznych ani oporu społecznego. Minione wojny i sroga zima przyczynią się do owej „stabilizacji” w Westeros. Co do rozmachu to i tak trzeba szczerze przyznać, że jak na serial robi wrażenie. Trzeba mu wybaczyć skróty fabularne, głupotki i cięcia różnej natury. Myślę, że owe przedsięwzięcie dało początek nowej erze w telewizji i dzięki sukcesowi GoT uświadczymy tego jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Co do scen łóżkowych to każdemu miło jest obejrzeć zarówno taką scenę jak i pięknych ludzi w niej uczestniczących. Osobiście kibicuję aktorom by w końcu pozakładali swoje rodziny (niekoniecznie ze sobą) i przekazali te świetne geny dla dobra ludzkości 😛

          2. Ponad to Rheagar nie miał żadnej siostry do poślubienia. Co Viserys często wypominał Dance, że urodziła się za późno.

    1. Nieważne że ciotuchna! Jak dla mnie jest to beznadziejne, bo nie ma żadnej chemii między aktorami, postacie, jeśli wziąć pod uwagę całość ich losów, charaktery, postawy polityczne i życiowe – też jakoś do siebie nie pasują. Ale wprowadzają wątek, bo musieli i koniec.

  18. Odcinek widowiskowy, ale niestety chyba też najbardziej idiotyczny z całej serii. To co było jednym z atutów serialu to fakt, że nikt nie miał kodów na nieśmiertelność i nawet główny bohater jeśli popełnił błąd mógł zginąć. No i przede wszystkim była jakaś logika w tym wszystkim. Od 5 sezonu pojawiały się głupoty mniejsze lub większe, ale nawet w skopanym wątku dało się znaleźć coś sensownego. Nie jestem przesadnie upierdliwy, rozumiem że książki nie ma i nie ma na czym bazować, a specyfika serialu wymusza cięcia niektórych wątków i konieczność dodania jakiejś „hollywoodzkiej sceny”. Ale nawet mając to wszystko na uwadze to cała wyprawa za mur jest jednym wielkim debilizmem.

    Rozumiem, że twórcy założyli sobie, że jakiś smok zostaje zabity przez NK. Ok, ale przecież mogli to jakoś sensowniej przedstawić. Tymczasem tutaj nic się kompletnie nie klei. Sam pomysł na wyprawę po umarlaka był skrajnie idiotyczny. Nie wiem w jaki sposób można to logicznie obronić. Gdyby jeszcze przed wyprawą na Smoczą Skałę Jon uznał, że musi mieć jakiś dowód w postaci umarlaka, bo inaczej nikt mu nie uwierzy, to wtedy można by było to jakoś zrozumieć. A tak? Rzekomo miało to przekonać Cersei i w jakimś stopniu Daenerys. Tylko ja się pytam po co przekonywać Cersei? Kogo obchodzi jej zdanie? Jakiś umarlak nie zrobi na niej wrażenia, a nawet gdyby to przecież ona nie może nic zaoferować. Z serialu wynika, że nie ma już armii, więc logicznym wydaje się atak na KP, objęcie tronu i wtedy na spokojnie można się zastanawiać nad Północą. Daenerys armię Lannisterów zlikwidowała w jedno popołudnie, więc oblężenie KP i ewentualne pokonanie Eurona nie powinno zająć zbyt długo. A Daenerys miała jakieś podstawy aby uwierzyć w tych umarlaków. Dla pewności mogła sobie zrobić wycieczkę na smoku i przekonać się na własne oczy.

    Ale ok, nie ma wyjścia, trzeba ruszać za Mur. To co mnie zastanawia:
    a) czy Nocna Straż nie ma już nawet kilku koni dla tej elitarnej drużyny?
    b) w jaki sposób oni chcieli walczyć z umarlakami skoro do tej pory można ich było pokonać tylko ogniem? Nawet jednej pochodni nie zabrali, ale za to dźwigają miecze, młoty, topory. Jon wydobywał to smocze szkło przez dwa odcinki, ale jak przyszła okazja gdzie może się przydać to nawet kawałka nie wziął. Noż kur…. Wodzu prowadź.
    c) to o czym wspomina Dael: dlaczego upiory nagle można załatwić zwykłym mieczem? dlaczego jezioro nie było zamarznięte? na co czekał Nocny Król? jak długo musieli czekać na pomoc?
    d) skąd pomysł aby ściągać Daenerys w sam środek bitwy z całą armią NK? Misja się nie udała, powinni sami zginąć a nie narażać jedyną osobę która z pomocą smoków i armii może pokonać Białych Wędrowców,
    e) walka naszych otoczonych bohaterów kropka w kropkę przypominała walkę Avengersów w Czasie Ultrona, tylko że tam wyglądało to efektownie, a tutaj komicznie. Oczywiście pomoc nadchodzi w ostatnim momencie,
    f) dlaczego Jon nie załadował się na smoka tylko nagle zdecydował się w pojedynkę pokonać wszystkich wrogów?
    g) dlaczego NK celuje i zabija latającego kilkaset metrów od niego smoka, podczas gdy niedaleko od niego siedzi nieruchomo smok z całym składem naszych bohaterów?
    h) skąd się wziął Benjen?
    i) dlaczego nie mógł jechać razem z Jonem?
    j) rodząca się miłość między Jonem a Daenerys – niby tylko jedna scena, niby to sam początek a mi już się rzygać chce,
    k) i to na co zwrócił uwagę Ptaszor – jaki był w tym wszystkim plan R’hllora aby wysłać Bractwo za Mur?

    Pewnie można by się jeszcze przyczepić do wielu rzeczy. Podobał mi się wątek Winterfell, ale za Murem jedynie rozmowy na początku odcinka były ciekawe. Później ilość idiotyzmów była przerażająca. Rozumiem, że w jakiejś scenie może się znaleźć coś głupiego, ale tutaj głupie było po prostu WSZYSTKO 🙂

    1. b+c)Było wspomniane, że działa również valyriańska stal i smocze szkło. Każdy z członków drużyny miał odpowiednią broń. Thoros i Dondarion walczyli płonącymi mieczami, Jon miał miecz z valyriańskiej stali, Ogar na początku walczył młotem ale zauważył jego nieskuteczność i później korzystał z toporka z obsydianu (tak jak Tormund, choć jego oręż był „nieco” większy). Jorah miał 2 sztylety z obsydianu.

  19. Nie będę się czepiał przewidywalności odcinka, bo to głównie wina nas samych. Najpierw cały rok strzyżemy uszami w poszukiwaniu wszelkich możliwych wzmianek i przecieków, a potem mamy pretensje, że te się sprawdzają. Taki urok fanowania. Trudno fana czymś zaskoczyć. 🙂
    Chyba jak dotąd najlepszy odcinek sezonu. Nie odnotowałem jakichś większych głupot, naturalnie poza tym łańcuchem wziętym nie wiadomo skąd. Kurde, nie mogli tego zastąpić jakimiś splecionymi linami? Też mało prawdopodobne, ale tak nie wali po oczach. Mało także prawdopodobne, żeby w ciągu najwyżej jednego dnia i jednej nocy (więcej czasu na pewno nie stali na tym jeziorze) dało się obrócić ze Wschodniej Strażnicy na Smoczą Skałę (kruk) i z powrotem (smok). Ktoś biegły w geografii Westeros i matematyce mógłby wyliczyć średnią prędkość lotu.
    Czy tylko ja mam wrażenie, że to Arya zastawia na Littlefingera własną pułapkę, choć jemu się wydaje, że to on ją podpuszcza? Jakieś te jej sceny z Sansą za bardzo na pokaz, jakby chciała sprowokować go do większego odkrycia się. Jeżeli się mylę, to niestety okaże się, że Dedeki spieprzyły kolejną postać Martina.

    1. Możliwe bardzo możliwe, powiedział bym więcej obydwie siostry niezależnie od siebie próbują grać przed Paluszkiem: Arya na widoku a potem w swojej komnacie kłuci się z Sansą – możliwość podsłuchania jest bardzo wysoka w obu przypadkach, Sansa skarży się na siostrę LF-owi, a gdy ten wspomina o przysiędze Brienne ta z automaty zostaje odesłana aby nie posłużyła jako pionek w tej grze… Nie mogę się doczekać już 7 odcinka…

      1. Byłoby super gdyby okazało się, że serial wciąż potrafi nas zaskoczyć intrygami, ale obawiam się, że mamy tu powtórkę sytuacji z zeszłego sezonu.
        „Arya nie byłaby taka głupia, żeby paradować otwarcie po Braavos skoro wie, że jest poszukiwana przez Ludzi Bez Twarzy. To na pewno jakaś pułapka”

      2. A ja myślę, że Sansa odesłała Brienne, bo chce się bez przeszkód pozbyć Aryi – ma poważny motyw i wiele nauczyła się od Cersei.

    2. Głupot była masa, cała akcja z tą wysepka na jeziorze… Nie mógł ten król w nich rzucic tym oszczepem?

      1. Pewnie mógłby, ale w człowieka trudniej trafić niż w wielkiego, mało zwrotnego smoka. Po co narażać się na utratę lub zniszczenie cennej broni? Sądził, że nigdzie mu nie uciekną.

  20. Pomimo przecieków jestem tak ciekawa kolejnego odcinka, jak jeszcze nie byłam w przypadku tego serialu.
    Ciekawe, jak ulubionym aktorom Daela wyjdzie scena łóżkowa ^^

      1. Mnie tak.
        [Nie wstawiam spoilera, bo odnoszę się do twojej wypowiedzi i zamierzam ująć wiele rzeczy w ogólnikach. ]
        Dlatego, że:
        – będzie kulminacją ich relacji
        – doprowadzi do poważnych konsekwencji
        – konsekwencje mogą być dla niektórych bohaterów śmiertelne
        – wprowadzi odniesienie do magii krwi
        – miło będzie się to oglądało 😉
        – z ich punktu widzenia będzie to wyjątkowo piękna i czysta scena, bo nie uświadomiona (w przeciwieństwie do scen Lannisterskich bliźniąt)
        – prześledź historię małżeństw Starków xD
        – żyjemy w innych czasach: nikt nie chce zabić ani bzyknąć rodzeństwa czy to w majestacie prawa, tradycji czy walki o władzę
        Na pocieszenie powiem tak: w książkach najpewniej będzie podobnie.

        1. Jaka piękna scena?? Jaka kulminacja jakiej (poza polityczną) relacji? Jakiej „magii krwi” – chyba nie było takiego terminu na opisywane praktyki Targaryenów? Przecież oni nie pasują do siebie bardziej niż np Ogar i Stara Nan. Mi się nie będzie miło patrzeć, jak GoT zamienia się w tandetną love story i mam nadzieję, że do książek to jednak autor coś innego wymyśli.

          1. Pasują do siebie doskonale 🙂 mają podobne spojrzenie na otaczającą rzeczywistość i przede wszystkim wierzą i dążą w tym samym kierunku 🙂

      2. Jeszcze bym dodała, że znając historie związków Targaryenów, nienormalne to by było, gdyby nie byli spokrewnieni 😉
        Poza tym tak, jak wszyscy czekali na potwierdzenie R+L=J to drugą rzeczą jest potwierdzenie D+J=❤ (chociaż to można już wywnioskować na podstawie wyświetlonych odcinków)

      3. A myślisz, że współcześne kobiety czym się interesują? Tylko jedno im w głowie. Miałem kiedyś taką dziewczynę (na szczęście krotko) to co była taka scena w serialu to tą wielkie podniecenie i jzu chciala przerywac oglądanie. Mimo wszystko wkurzajace

  21. Daelu i drodzy użytkownicy, nie macie wrażenia, że wyciek fabuły sezonu 6 spowodował, że twórcy inaczej zmontowali odcinki tak aby chociaż trochę różniły się od poprzedniego – skradzionego scenariusza. Wszystkie punkty fabuły sprawdzają się, pomimo tego że są w innej kolejności, szczególnie w tym było to aż za bardzo bijące po oczach: polowanie, Gendry biegnący do strażnicy, kruk do Danki, Danka lecąca za mur ze Smoczej Skały, wszystko w jedną Noc i w jednym odcinku, Te kruk i smoki mają chyba niezłe dopalacze…

  22. No pewnie próbowali się w jakiś sposób bronić, bo sezon był już nakręcony. Trochę przeładowali ten odcinek. Lepiej by wyglądało gdyby odcinek ten skończył się na dotarciu Gendrego do muru. Tydzień by minął i nikt by nie narzekał na prędkość naddźwiękową.
    Jak trupy oplątły smoka na dnie jeziora? No to jednak trupy więc pewnie potrafią chodzić po dnie jeziora jak martwi Piraci z Karaibów!
    A ostatni pojedynek człowieka z niedzwiedziem to Di Caprio w Zjawie.

    1. Tak się zastanawiam, czy sól morska w jakikolwiek sposób działa destrukcyjnie na umarlaki?
      Po Hardhome, żaden z trupów nie wszedł do wody morskiej, a teraz z dna jeziora wyciągneli smoka.

        1. O to właśnie chodzi, że słodka woda nie jest destrukcyjna a morska ma niepożądane działanie i dlatego wyciągnęli smoka.

          1. To rozumiem, tylko chodziło mi o to, że post Pożeracza Książek tak jakby podważył fakt braku soli w jeziorze

  23. Osobiście totalnie inaczej odczytałem to co działo się w Winterfell. Dla mnie to Sansa gra z LF który chyba myśli że ma ją owiniętą w okół palca. Ba mam wrażenie że dzieje się już od wyznania LF w bożym gaju. Dla to Aryi jest totalnie ograna przez LF. Może poczuła się zbyt pewnie ze swoimi umiejętnościami.
    Oczywiście jestem w TeamSansa, jeśli się skończy inaczej niż sobie to sobie wyobrażam to jestem naiwny jak Sansa z KL
    Wszyscy wiemy że LF zależy na Sansie a nie na młodszej Starkównie. Co miało mu dać skłócenie sióstr chyba to że Sansa zabije/zetnie/unicestwi Aryie bo po co ma to robić? Co mu da zabicie Sansy czy stracenie pozycji Sansy na północy? LF sam ruchu nie wykona może to zrobić Aryia lub Sansa. LF zasugerował Sansie że Brienne może ochronić ją przed Aryia. Ale wynika z tego również że przy Brienne Sansa nie będzie mogła nic zrobić Aryi. Śmiem twierdzić że plan Sansa ma już gotowy przed wysłaniem Brienne na południe. Tak jak Tyrion w serialu powiedział „daj mu coś nie dając nic” LF jest pewnie wniebowzięty że herszt baba pojechała na południe. Możliwe że oddanie sztyletu uspokoi Sanse choć wiadomość że twoja siostra ma w torbie gumową twarz Waldera Freya jest lekko creepy. W mojej opinii jeśli jeśli ten wątek nie jest zrobiony na zakończenia przygody Sansa-LF to już nie wiem po co on jest.
    Co do wyprawy za mur, sama wyprawa była głupia ale jeszcze głupsze jest to że Tyrion jest przekonany że da się w jakikolwiek sposób przekonać Cersei. On i Varys wyglądają przekomicznie w tym sezonie jak nie oni. Patrząc na tyle niedorzeczności które działy się za murem to wątek Winterfell wygląda jak majsterszyk.

    1. Też jestem pewien, że to Sansa kombinuje. Pewnie zgada się z Arya w końcu. Jestem pewien od 2 sezonow, że Sansa zaskoczy czymś pozytywnym

      1. A ja myslę, że zbyt wiele nauczyła się od Cersei i będzie następną femme fatale. „lady Stark, you may survive us all…”

  24. Jestem kompletnie rozczarowana, na koniec odcinka stwierdziłam, że chyba będę kibicować Nocnemu Królowi, chociaż jakiś też bardziej piorunująco ciężko kapujący. Ma smoka na ziemi a popisuje się celnością oszczepu? Dlaczego Danuta wielu tytułów nie zaatakowała stojących w końcu całkiem niedaleko NK z jego świtą? Trzy smoki zionące ogniem, jeden załatwia niemrawych, jakże oni niezgrabnie włazili na ten skalny pagórek, chyba lęk wysokości mają, bo już w poziomie dość żwawo się poruszali. Drugi smok powinien pluć ogniście na zewnętrzny krąg, w końcu wiadomo, że dowództwo na tyłach stoi, trzeci rozwala środek i dopiero ląduje. W końcu podobną strategię, a przecież tylko z jednym smokiem, zastosowała białogłowa nie dale,j jak dwa odcinki temu.
    Wątek miłosny, masakra, romansidło klasy Harlequina lepiej by sobie z tym poradziło. Nie powiem, czytając książkę, oglądając pierwsze sezony, myślałam sobie, fajnie by było, gdy ta dwójka się zeszła, jakkolwiek problem progenitury mnie martwił. Teraz jednak cała ta sprawa mocno mnie irytuje i wręcz Dance źle życzę, zaś Jon… chyba mu honor i charakter odmarzł, zmiękł, coś za przeproszeniem sflaczał, to już nie jest ten sam Jon. NK jednak go dopadł i przemienił, tylko w trakcie montażu tę akurat scenę wycięli.
    Czy kogoś zastanawia temperatury tej zimy za murem? Nie chodzi o to, że chłopaki raźno bez osłoniętej głowy biegają, chociaż wiadomo, że to newralgiczny punkt ciała, nie tylko ze względu na wyższe usytuowanie, niż np. stopy. Wbrew pozorom, nawet przez mocno owłosione czupryny, szybko wychładza się całe ciało. Po cóż oni noszą te wszystkie baranice i inne szmaty, skoro i tak wystawiają się na odmrożenia? Ale być może dlatego, że tam poza wiatrem, temperatura jest w okolicach „0” i to na plusie, bo gadają, oddychają, w międzyczasie walczą, a para im z gąb nie idzie… Tylko dlaczego w takim razie jezioro zamarza?
    Tyrion robi za swata:(, Z wszystkich postaci zostaje mi do lubienia Davos, Ogar i Tormund oraz Brienne z Tarthu, a tak w ogóle, gdzie jest Podrick?
    Arya, odgrywa przed siostrą… no właśnie, kogo? Grozi, a czemuż to? Chyba że tak się przejawia u niej siostrzana miłość. Może wyrosła na psychopatkę, to po jakiego grzyba wróciła? Dalej do Królewskiej Przystani…
    Sansa, irytująca i naiwna Sansa, wbrew pozorom to jedna z nielicznych spójnie prowadzonych postaci. Nawet jej niezrozumiałe poniekąd zwrócenie się Littlefinger’a, można uzasadnić pewnego rodzaju syndromem, więzi do której się nie przyznaje, a która jednak istnieje, bo tak działa psychika i zależność od wojska, które nie jest mimo wszystko w jej ręku.
    Rozumiem, że Smocza Skała jakimś cudem ruszyła z miejsca, gdziekolwiek się stamtąd nie ruszyć, do celu zawsze tylko jeden dzień, aż chciałoby się tak świat zwiedzać.
    Jestem rozczarowana, będę oglądać, ale już tylko dla wybranych postaci. Z drugiej strony, tak skopać na koniec serial to trzeba być geniuszem w odwrotną stronę.

    1. Nie sądzisz że całe „polowanie na upiora” było na rękę Nocnemu Królowi aby złapać smoka, ta przechadzka jednego z Białasków z kilkoma trupami na zwiady było ewidentnym podłożeniem się… Wygląda na to Nocny Król jakby podpiął się pod Brana albo sam był „widzącym” — mógł dotknąć Brana w jego wizji, w momencie w którym nikt Starka nie mógł zobaczyć…

  25. Niby miała być taka miazga, taki super ten odcinek, ale wcale taki nie było. Moim zdaniem dopiero 3 w tym sezonie.
    Moim zdaniem było trochę za dużo głupot, nie chodzi już o te teleporty, ale brak logiki. Wspomniane zamarznięte jezioro – przez tyle zimnych dni było cholernie łamliwe, a po jednej nocy cud, super wytrzymałe czy brak jedzenia, brak ogniska na noc, to że Jon wytrzymał te kilka minut w lodowatej wodzie i nic mu się nie stało, że Ben poświęcił się nie wiadomo po co i można tak wymieniać i wymieniać.

  26. Osoby, które niejako bronią sens tej misji za Mur, piszą, że miało to przekonać nie tylko Cersei, która już w sumie nawet nie ma armii, ale też wszystkie inne rody.
    I tu mam pytanie – jakie właściwie rody jeszcze zostały w serialu, bo idąc na skróty i ucinając wątki wyrżnęli chyba wszystkich?
    Euron Greyjoy ma swoją flotę, u Tarlych chyba była jeszcze młoda córka, ale i tak cała armia spalona, jeśli chodzi o Dorne, to chcieli dać Cersei jakieś bezsensowne zwycięstwa, więc wsadzili wszystkie liczące się z ich rodu kobiety na jeden statek, żadnej nie zostawiając aby rządziła, przez co po ich zabiciu cała armia i królestwo magicznie wyparowało. Kto właściwie rządzi Dorzeczu, no bo ktoś przecież musi..
    Dolina niejako przyłączyła się do Północy i Brienne pojechała reprezentować obie te krainy (oczywiście nie wiedząc, że Jon też tam będzie).
    Czyli generalnie pojechali się jednoczyć a wychodzi, że i tak tylko Danka, Północ i Dolina ma armię? 😛

  27. Łańcuchy są potrzebne dla uzasadnienia fabuły – to przez to Inni musieli je targać tak wolno szli z północy!

  28. Cztery szybkie ogólne pytania dotyczące książki, do ciebie Daelu i pozostałych.
    1) Czy myślicie, że Martin zaprezentuje w Winds of Winter taką dowałke jak serial i spali Sheeran Baratheon.
    2) Jak sądzicie jak Martin zamierza spełnić przepowiednie Maggi Żaby apropos złotej koronny dla Mycelli. Czy jest możliwość, że zakocha i wyjdzie za maż za Aegona „Targaryena”
    3) Czy Rickon ma szansę odegrać w książkach jakąś poważniejszą rolę. Kiedyś myślałem, że może zostać namiestnikiem północy, ale chyba jednak Martin szykuje na tą rolę Sanse. Swoją drogą to czekam na opis Skagos i jej mieszkańców.
    4) Kim jest ta osoba z prologu podaj uczty dla wron, ten niby alchemik co otruwa Pate’a i się za niego podszywa? I komu służy? Jakiś człowiek bez twarzy?

    1. Shireen najprawdopodobniej zostanie spalona na Murze przez Melisandre, by wskrzesić Jona. Ciekawi mnie tylko, jaka będzie reakcja Stannisa, gdy się o tym dowie, bo w książce, w przeciwieństwie do serialu, raczej nie będzie z tego powodu zbyt zadowolony…

      Co do Rickona, ja go typuję na tego, który da przedłużenie rodu Starków bo Bran jest przecież sparaliżowany i chyba nie będzie mógł mieć dzieci (zresztą jeśli w książce czeka go powolna zamiana w drzewo to i tak nie będzie miał okazji do spłodzenia potomka), a tylko oni dwaj się ostali przy życiu ze wszystkich męskich członków rodu Starków. I dlatego wydaje mi się, że w książce, w przeciwieństwie do serialu, Rickon nie zginie. Aczkolwiek 100% pewności nie mogę mieć, w końcu to Martin 😉

        1. Selyse jest pod dużym wpływem Melisandre więc bardzo możliwe, że Mela ją jakoś urobi. A jej rycerze raczej nie sprzeciwią się jej rozkazom. Los Shireen jest tak czy siak przesądzony, jej spalenie ma być jednym z 3 zwrotów akcji dotyczących fabuły, które Martin zdradził scenarzystom (drugim jest geneza słowa „Hodor”, trzeci zostanie ujawniony w ostatnim sezonie).

    2. 1.Raczej w to wątpię, bo niby po co
      2.Pewnie tak, ale zginie jako panna
      3.Rickon jest ostatnim męskim potomkiem Starków i pewnie zostanie Lordem Północy
      4.Wiele wskazuje na to że to on

    3. [spoiler] 1)Shireen zostanie spalona, bo jej choroba zacznie się pogłębiać. Już wiemy to, że smocze szkło leczy tę chorobę oraz zostawia ją w stanie uśpionym. Księżniczka całe życie spędziła na Smoczej Skale, gdzie jest tego pełno, co spowodowało, że choroba była uśpiona. Podróż na północ ją zabije. Dlatego jak będzie umierająca, być może skracając jej cierpienie, zostanie spalona na stosie.[/spoiler]
      2)Nope, Aegon będzie przeznaczony dla Sansy, zgodnie z jej 5 małżeństwami.
      3)Nope, Rickon jest wzorowany na staroangielskiej bajce dla dzieci, która polega, że opowiada się dłuuuugi monolog, z którego na koniec nic nie wynika, podobnie jak z postaci.
      4) To któryś z Ludzi bez Twarzy.

      1. Gwoli ścisłości to nie tyle Rickon jest na tej opowiastce (czy raczej typie opowiastki) wzorowany, co nawiązuje do niej imię jego wilkora (po angielsku Kudłacz to Shaggydog). Ale obawiam się, że możesz mieć rację.

      2. „2)Nope, Aegon będzie przeznaczony dla Sansy, zgodnie z jej 5 małżeństwami.”

        Wiesz, istnieje jeszcze jeden Targaryen, za którego może wyjść Sansa 😉 W dodatku prawdziwy Targaryen (zakładając oczywiście, że Rhaegar poślubił Lyannę i Jon nie jest Sandem :P), a nie fałszywy smok komediantów 🙂

        A z Rickonem jest taki problem, że on jest zbyt młody, żeby mógł samodzielnie podejmować jakieś działania, które miałyby wpływ na innych. Gdyby Martin wprowadził tę 5-letnią przerwę, o której ponoć myślał wcześniej to Rickon zdążyłby na tyle podrosnąć, że mógłby samemu coś namieszać, a tak jest nadal małym dzieckiem wiec zrobienie z niego kogoś, kto podejmuje takie decyzje jak dorosły, byłoby niewiarygodne. Co nie znaczy, że samo jego istnienie już nie może namieszać 😉 W tej chwili jest uznawany za zmarłego, ale jeśli Davosowi uda się go znaleźć, będzie mieć w ręku dziedzica Winterfell i Północy, a kto ma dziedzica Północy, ten ma w ręku potężne narzędzie oddziaływania na innych lordów z tej krainy 🙂

        1. Myślę że ewentualne pochodzenie Snowa od Rheagara nie wypłynie, przynajmniej do szerszego obiegu. Uważam też że to raczej Jon zajmie się kontynuacją dynastii Starków (szczególnie gdyby wypłynął testament Robba), a czemu tak uważam to odniesienia są w Starciu Królów w rozdziałach Jona i Daenerys (historia róży z Winterfell i wizje z Domu Nieśmiertelnych)

    4. A propo Rickona to według teorii, że Starkowie są uosobieniem Siedmiu to Rickon jest tam Kowalem, więc może odbudować Winterfell albo Mur, a to by oznaczało, że przedłuży ród Starków.

  29. Daelu a co sądzisz o tym pomyśle, że ta cała akcja, łącznie z tym, że akurat przypadkiem przechodziła sobie tamtędy mała grupka upiorów to była zasadzka Nocnego Króla, który jest zielonym jasnowidzem i miało to właśnie na celu sprowokowanie Daenerys do przybycia ze smokami?

    1. Wydaje mi się, że na siłę szukamy w tym jakiejś logiki. Na pewno nie ma żadnych poszlak, które by na to wskazywały.

  30. Beric w drugim albo trzecim sezonie mówił, że z każdym wskrzeszeniem traci się cząstkę siebie. Oglądając serial doszedłem do wniosku że Jon stracił zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy.
    Przykłady pierwsze z brzegu: Bitwa bękartów z szóstego sezonu, wycieczka na Smoczą Skałę (chociaż to można od biedy wytłumaczyć) i wycieczka za Mur. Ewentualnie w grę wchodzą napady pomroczności jasnej.

  31. Czy Bran, który wg sugestii ma powiązanie z NK, wie, że Jon wyruszył za Mur? Skąd to wie, z odcinka nie wynika by w Winterfel o tym wiedziano, skąd też przypuszczenie, że mógł domyśleć się, że w wyniku różnych zawirowań smok przyleci? Pytam w związku z przypuszczeniami, iż NK czekał na smoka i dlatego ta zasadzka, na zasadzających się na umarlaka, bo przewidział, że w wyniku tego smok przyszybuje coby towarzystwo na zamarzniętym jeziorze ratować… To się trochę kupy nie trzyma, mało logiczne, chociaż nie ukrywam, całkiem fantastyczne.

  32. Jestem przekonany, że ta cała rozgrywka w Winterfell ma swoje drugie dno. Choć to raczej Arya zastawia tu pułapkę na Littlefingera, nie Sansa. Arya często potrafiła nas zaskoczyć. Po prostu nie chce mi się wierzyć, żeby te jej wszystkie pretensje do garbatego o proste dzieci czy sugestie o zdejmowaniu twarzy były wypowiadane na serio. Wierzę, że to tylko sprytne przedstawienie na użytek Baelisha. Jeżeli się okaże, iż to było jednak na serio, to pozostaje postukać się w czoło i ograniczyć do książek Martina.

    1. Arya często potrafiła nas zaskoczyć. No tak. Na przykład przechadzając się spokojnie po uliczkach Braavos i ciesząc się życiem, choć wiedziała, że polują na nią LBT. Byliśmy wtedy zaskoczeni. A jeszcze bardziej zaskoczeni byliśmy kiedy w następnym odcinku okazało się, że to faktycznie ona, a nie udający ją Jaquen albo coś w tym stylu.

      1. Nie „przechadzała się” tylko była załatwić transport. Jak miała to zrobić inaczej? Przez internet? Natomiast tego, że to ona, a nie żaden Jaquen, byłem pewien od razu. Niby czemu miałaby służyć taka intryga? Tutaj natomiast powód jest. Ale zgoda, to tylko moje nadzieje. Nie upieram się, że tak właśnie będzie. Dedeki nieraz już dali przykład, że potrafią spieprzyć najlepszy nawet samograj.

  33. Od dawna nie oglądam już tego fanfiction jakim stał się serial, ale wciąż uwielbiam czytać Twoje recenzje, są przezabawne ;D

  34. Z tym odcinkiem właśnie upadły wszystkie teorie o trzecim jeźdźcu smoków. Miał być Tyrion albo Aegon a tutaj po prostu będzie Danka, Jon i Nocny Król. Chociaż książka może to inaczej pokazać.

    1. Ja to się nawet cieszę, że Tyrion nie będzie pokazany jako kolejny odnaleziony Targaryen… za dużo tego by było według mnie.

    2. Obstawiam, że w serialu to będzie Dany i Jon na Drogonie i Rhaegarze oraz Euron na Viserionie. Chociaż kto wie, czy Viseriona nie buchnie Euronowi Bran 🙂

        1. Tylko że jak na razie nie było w serialu takiej sytuacji, żeby warg wszedł w skórę zmarłego.Z kolei Euron ma wizje i sny, ale nie jest wargiem. Jak więc mieliby kontrolować zmarłego smoka?

            1. Dokładnie tak. Chodziło mi o książkę. Sądzę, że w książce Viserionem zawładnie (przy pomocy rogu) Euron. A jeśli ktoś ma szansę mu go odebrać, to będzie to Bran.

      1. Przecież Viserion jest martwy. Jeżeli Bran musiałby kontrolować martwego smoka, i skoro wiemy ze umiał wejść w Hodora to nic nie stałoby na przeszkodzie żeby się wwargował w kilka ozywionych trupów i zabił Innych

  35. Zastanawiam się, co w serialu dzieje się w Dorne. I kto nim aktualnie rządzi. Przecież Dorne ma jedyną w całym Westeros armię, która jeszcze nie wzięła udziału w całej wojnie i nie odniosła żadnych strat. Dlatego ta armia nie ruszy na odsiecz uwięzionej Ellarii i Tyene? Daenerys zarzuca Tyrionowi, że przez jego rady straciła Reach, flotę Jarry i Dorne, ale o ile siły Tyrellów faktycznie zostały rozbite przez Lannisterów, a flota Jarry spalona przez Eurona, o tyle siły Dorne nadal są nienaruszone i cały czas tkwią bezczynnie. Dla mnie to się zupełnie nie trzyma kupy.

      1. To prawda, ten wątek był całkowicie bezsensowny, sam zgrzytałem zębami mocniej niż Stannis, gdy patrzyłem na to, co zrobiono z Doranem 😉 Ale skoro już przyjęto w serialu, że Ellaria objęła władzę w Dorne, a potem sprzymierzyła się z Danką, wypadałoby pokazać albo chociaż wspomnieć o siłach Dorne. A tak po aresztowaniu przez Cersei Ellarii i Tyene i zabiciu Obary z Nymerią mamy Daenerys, która mówi „straciliśmy Dorne”, mimo iż ich wojska pozostały nietknięte, nadal są lojalne wobec Ellarii i Dany (no bo niby wobec kogo innego?), a mimo tego nie biorą udziału w wojnie z Lannisterami. To jest niestety kolejne poważne niedopatrzenie ze strony Dedeków, ale kto by się tam przejmował takimi szczególikami jak jedyna armia w Westeros nie tknięta przez wojnę 😛

    1. Nie wiadomo co z Dorne… I Dorzeczem… I… Krainą Burz? Tak o niej zapomnieli że aż zapomniałem jak się nazywa…

  36. Może warto stworzyć na koniec sezonu 7 artykuł z najśmieszniejszymi memami dotyczącymi GoT ??????????????? One czasem mówią więcej o odcinku niż słowa ;]

    1. O właśnie, sam to miałem proponować, bo memów związanych z Grą o Tron jest całe zatrzęsienie, a po każdym kolejnym sezonie dochodzą nowe 🙂
      DaeLu, jest szansa na coś takiego? Jakiś osobny tekst poświęcony humorowi z GoT, w którym w komentarzach ludzie mogliby wrzucać linki do najzabawniejszych wg nich memów czy filmików ze świata Westeros? 🙂

      1. Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. No i Val mówi, że coś takiego jest już na westeros.pl. Może nie ma sensu się dublować?

        1. Hm, nie wiedziałem o tym. W takim razie faktycznie nie ma co powielać ich pomysłów.
          A na westeros.pl chętnie zajrzę bo niektóre memy z GoT naprawdę potrafią rozwalić 🙂

  37. Czytam komentarze i ciut niektóre mnie bawią. Świadczą o nieznajomości reguł filmu.
    1. Liczy się widowisko a nie pierdoły. Jak się ogląda Klossa to łatwo łapać pierdoły. A ogląda się świetnie po latach. To ma być widowisko, a nie rozprawka naukowa.
    2. Ciągle się pytacie dlaczego coś ktoś zrobił. Od lat w mojej rodzinie jest odpowiedź. Bo miał w scenariuszu. Tak samo z lodem. Załamał się bo tak było w scenariuszu. Swoja drogą w ramach rozgrzewki mogli młotem Gentego kruszyć lud dla rozgrzewki.
    3. Czepianie się braku czapek. A po co amerykański widz ma się domyślać kto z kim gada.

    1. Przepraszam za błędy stylistyczne i inne np powtórzenia. Ale próbując ułożyć spać osobiste potwory rwał mi się ciut wątek.

    2. Wiesz, rzecz w tym, że prawdopodobnie choćbym stawał na rzęsach, to bym tylu głupot nie znalazł w sezonie pierwszym. Więc jednak da się to wszystko przedstawić inaczej. Oczywiście zdaję sobie sprawę z pewnych ograniczeń związanych z przyjętą formą. Na przykład w kwestii tych czapek. Oczywiście da się to sfilmować. Ale trzeba konwersacje robić na zbliżeniach, żeby twarze były rozpoznawalne. A to oznacza, że filmowanie trwa dłużej. A to oznacza, że kosztuje więcej pieniędzy. I tak dalej…
      Do pewnych rzeczy przyczepiam się, bo mnie autentycznie rozsierdzają. Do innych – dlatego, że warto wytykać takie różne głupotki, nawet jeśli można je serialowi wybaczyć.
      No i jeszcze jedna kwestia. Wiele z koszmarnych błędów tego odcinka było do uniknięcia. Pisałem niżej w jak banalny sposób mogli wyjaśnić kwestię lodu albo pokazać upływ czasu. Tylko trzeba do tego trochę innego podejścia. Twórcy serialu to naprawdę niegłupi ludzie i gdyby chcieli, to mogliby zrobić z tego odcinka majstersztyk, na który żaden fan książek nie powiedziałby złego słowa. Tyle że realizując serial mają niestety trochę inne priorytety.

      1. Zamiast robić z Gendrego maratończyka a z Drogona Jumbo-Jeta mogli np. wykorzystać zdolności Brana. Przecież to on mógł np. uprzedzić Dany, że drużyna A potrzebuje/będzie potrzebowała pomocy i byłoby to na pewno logiczniejsze niż przelot z prędkością światła na smoku.

      2. Przeczytałem twoje uwagi i masz rację 2 minuty i mamy posprzątane. Ale myślę że to jednak choroba amerykańskich seriali. Im dalej tym bardziej na sztukę by wycisnąć jeszcze ciut kasy nim się znudzi. Chyba dobrze że kończą na 8 sezonie. (Ponoć w klasycznej szkole serial nie mógł 8 sezonów przekraczać).

    3. Nie wiem jak z takim podejściem można cokolwiek czytać czy oglądać. Może trochę wyobraźni gburze?

  38. Jak Snowa kochałam, tak mnie dziś wkurzył. Co za smętas jakiś…do domu, albo pod mur. Wiedziałam, że Viserion zginie, ale i tak boli. Jestem w żałobie i w szale. Szał minie za kilka tygodni…..Uważam jednak, że zginą wszystkie smoki. Szykuję się na kolejne żałoby i szaleństwa. To obiecany książe jest kluczem. Azor nie miał smoków (chyba :)…) Gdzieś też czytałam, że GRRM nie planował w ogóle smoków, ale ktoś go nakłonił… posłuchał i tak dla fanu je dodał. Zdechną do końca sagi jak nic. Nienawidzę tego Grrryyyyryryryyryyy……M. No cóż za to DaeL jak zwykle super. Recenzja z jajem. Za odcinek ciasteczka – 8, za recenzję 10. Ps. DaeLu bezpłodność Danki była chyba w pierwszym sezonie poruszana. Ps. 2 GDZIE JEST DUCH? Przeoczyłam coś – zabili i wyparłam? Idę szaleć dalej……

    1. Duch pilnuje Dreadfort gdzie ukrywa się dwudziestu dobrych ludzi, zapomnieli wspomnieć o tym w serialu ale w książce ma być sporej wielkości wątek o tym 🙂

  39. „Gra o tron” skończyła się wraz z śmiercią Oberyna Martella, bo od tego momentu wszystko im się rozsypało. Zamiast intryg, podstępów i zdrad mamy typowo hollywoodzką bajkę opartą w całości na tzw. motywach chodzonych. Każdy taki motyw składa się z 3 części: narwanej wyprawy – dostania w tyłek w miejscu docelowym – żałosnego powrotu. Co charakterystyczne wątki te służą w większości tylko do rozwleczenia fabuły i bynajmniej nie posuwają jej do przodu w jakimś znaczącym stopniu. Oto przykłady:
    1. Jamie płynie do Dorne po Myrcelle – zostaje pobity – wraca do Westeros, a Myrcella umiera po drodze.
    2. Aria płynie do Bravoos – szkoli się i zostaje obita – wraca do Winterfell
    3. Pulpecik Tarly wyrusza do cytadeli – w cytadeli odnosi porażkę i z niej ucieka – w chwili obecnej najpewniej wraca na mur byśmy mogli po raz enty obserwować jego podróż
    4. Brienne zmierza w swoich poszukiwaniach do Winterfell – nic wielkiego w Winterfell nie robi oprócz pojedynku z Arią – zostaje wysłana jako poseł z powrotem do królewskiej przystanii.
    5. Hity sezonu:
    Jon płynie z Winterfell na smoczą skałę – ze smoczej skały wraca na Mur – z Muru najpewniej znowu płynie z Deanerys na smoczą skałę.
    Tyrion płynie ze smoczej skały do stolicy – w stolicy umawia spotkanko – wraca z powrotem na smoczą skałę – planowane jest kolejne spotkanko w stolicy ( w miedzy czasie zachacza z armią o okolice Wysogrodu.)

    Wszystko to bez cienia ładu, składu i treści – bo śmieszkowych przegadywanek do treści nie zaliczam. Jestem świadomy, iż serial ma swoje prawa i z wątku Aegona Ocalonego scenarzyści musieli zrezygnować, ale zamiast rozwlekać niemiłosiernie piesze pielgrzymki mogli trochę bardziej skupić się na zupełnie odpuszczonym dorzeczu, żelaznych wyspach czy Dorne. Jestem zawiedziony i przyznaje całemu sezonowi ocenę niedostateczną.

    P.S. jeszcze trochę i walki dorównają w absurdalności tym z hobbita

    1. Zgadzam się w generalnej ocenie serialu. Moim zdaniem sezon 1 był niemal doskonały. Sezony 2-4 miały swoje problemy, ale oglądało się je z przyjemnością. Sezony 5-6 miały parę niezłych odcinków, ale przeważały odcinki żenujące, albo wnerwiające (przy czym sezon 5 to chyba największy dołek jeśli idzie o jakość serialu). No i sezon 7… który wydaje się być nieco lepszy od 5-6, ale nadal pozostawia wiele do życzenia. Tylko że chyba jesteśmy już na tym etapie, że łykniemy wszystko co nam D&D dadzą, pod warunkiem, że nie będą nas już torturować takimi pomysłami jak Dorne z piątego sezonu.
      Ale przypominam – bywały seriale, które zaliczyły znacznie bardziej dramatyczny spadek jakości. Ot, chociażby niesławny Lost. Genialny sezon 1, znośny sezon 2 i cztery kolejne lata żenady, zakończone jednym z najgorszych finałów w historii telewizji.

      1. Mi jednak sezon 6 bardziej się podobał niż ten, ponieważ tam jeszcze było parę naprawdę zaskakujących i dobrze przemyślanych zwrotów akcji. I końcówka była naprawdę rewelacyjna. A teraz nawet bez spoilerów byłoby bardzo przewidywalnie. W poprzednim sezonie tak naprawdę to mocno zgrzytał mi jedynie wątek Aryi (bo Dorne niemal nie było), a teraz nic nie jest aż tak głupie, ale też nic nie jest tak dobre jak odcinek ujawniający prawdę o Hodora albo finał z wysadzeniem septu.

  40. Dlaczego NK nie rzucił w smoka który stał bliżej ? Otóż, Inni widzą tylko ślad termiczny, Drogom jako smok a zatem gad jest zmienno cieplny, a że akurat nie zbierał wdechu na ogień był w kolorze termicznym tła. Za to Visarion leciał i zbierał parę żeby plunąć ogniem to NK zobaczył. NK zawsze wpatruje się w Jona ponieważ ma on jako Targaryanin ma inną ciepłotę ciała wg. mnie ok 48 st. C dlatego wydaje się być dla NK wyjątkowy. Dlatego też Jon przeżył kąpiel w zamarzniętym jeziorze. W ogóle musimy przyjąć,że ludzie w uniwersum PLiO mogą przebywać pod wodą ok.30 min.( Bron i Jaimie) oprócz Greyjoyów (koronowanie Eurona_ mało się nie utopił)

    1. Po tym jak zabił Viseriona, to zwrócił się w kierunku Drogona i w niego celował, więc go widział.
      Jedynym w miare logicznym wyjaśnieniem byłoby to, że najpierw wycelował w Viseriona, bo on i Rhaegal byli daleko, gdyby zabił Drogona tamte dwa by uciekły. A tak zabił Viseriona i wciąż miał szansę na ubicie Drogona, bo ten stał na ziemi.
      A NK wpatruje się w Jona, bo:
      1. to główny bohater serialu i tak sobie twórcy wymyślili, żeby było bardziej epicko
      opcjonalnie 2.: NK raczej wie, że to Jon przewodzi walce przeciw niemu, juz w Hardhome musiał to zauważyć.
      Ale gdyby w jakikolwiek sposób przejmował się Jonem, to by poczekał i sprawdził czy ten wypłynie i by go dobił, a nie sobie poszedł.

      1. Nocny Król mógł nie widzieć Drogona, tylko Dankę 🙂 ona też ma wyższą temperaturę.
        Szczerze mówiąc, to wyjaśnienie o podwyższonej ciepłocie lekko ociepliło moje uczucia względem serialu. Wreszcie zostałoby wykorzystane coś, co kiedyś pojawiło się mimochodem, a teraz można znaleźć powiązanie.

  41. Wydaje mi się, że Danuta zmieniła strój, bo na północy jest jest zimniej i taki strój z futrem chyba się przydaje. Mimo to i tak powinna za Murem zamarznąć, ale można przyjąć, że smok jakoś ją rozgrzewał. A na potwierdzenie teorii, że bohaterowie wpadli w pułapkę NK można zauważyć, że miał przygotowane anty-smokowe pociski i bardzo sprawnie ich użył, mimo, że teoretycznie nie powinien w ogóle zdawać sobie sprawy z tego, że smoki powróciły. Można to także uznać za kolejną głupotę.

  42. Jak dla mnie wypad za mur to największa głupota tego sezonu, jak chcieli uśmiercić te postacie to mogli to zrobić w ten sposób że po bitwie denerys z lannisterami Tyrion i Varys nakłaniają Denerys by ta pozwoliła im spotkać z Jemim by ten nakłonił Cercej do kapitulacji, bo sam widział siłę dothartow. Dalej mamy jak w serialu że Davos szmugluje Tyriona i werbuje Gendrego, natomiast w tym czasie dociera do Jona kruk od Brana (z wiadoma informacja), ten przedstawia swoje argumenty Denerys o zaufaniu, ta pozwala mu udać się do wschodniej strażnicy lecz bez jej pomocy. Jon na murze ściąga resztę czarnych braci w to miejsce w celu obrony. Po powrocie Tyriona Denerys dopytuje Davosa o Jona i dowiaduje się jaki jest on wspaniały i postanawia mu pomóc ale ma ograniczoną ilość statków. Na murze toczy się bitwa w kulminacyjnym momencie wkracza Danka ze smokami podczas której pechowy 999 lord dowódca przypadkiem ubja smoka (np z odpowiednika skorpiona quiberna) który spada gdzieś za murem. Nocny król wycofuje się a dwójka naszych wspaniałych ogar i berik d. (ten trzeci ginie) chwytają WW (to chyba lepszy powód ich podróży). Danka zabiera zdobycz i Jona na spotkanie z Cercei w celu jednak zawarcia rozejmu. Chyba bardziej sensowny by był odcinek.

  43. Między Kitem a Emilią nie ma żadnej chemii, i może dlatego tak ciężko ich razem oglądać. Kit i Rose mieli tyle chemii, że byłam z Jonem i Ygritte całym sercem, choć w książce dziewczyna mnie irytowała bardziej niż Danuta, a do tego wiedziałam, jak to się skończy. Obecnie zakochany wzrok Jona musi być wytknięty przez inną postać, bo widz się go nie dopatrzy (ciekawe, czemu z Ygritte nie było tego problemu?). Sądziłam, że to celowe, ale teraz straciłam resztki szacunku względem Króla Północy. Stracił całą stanowczość tylko dlatego, że mu Tormund tak doradził. Tormund, którego uwielbiam w książkach między innymi za postawę wobec klękaczy (ogólnie nie ma chyba rzeczy, której w nim nie lubię, ale mniejsza). Fakt, że jego wasale są do kitu, bo wystarczą podszepty południowego cwaniaczka (w tej chwili nie jestem w stanie go przychylniej określić) żeby się zaczęli burzyć przeciwko królowi, którego sami, u licha, wybrali, więc czemu tu się dziwić.
    Skurkobany klękacz, tfu.

    Ciekawa jestem, skąd Benjen wiedział, gdzie i kiedy ma się pojawić, coby Jona uratować. Czyżby Bran miał go wpisanego w kruka na szczególne przypadki? A może stara Wrona powiedział mu zawczasu? W ogóle męczy mnie ocalanie ludzi od śmierci tylko po to, by znów zginęli, tylko że w odpowiednim momencie. A teraz będę dziwna, bo powiem, że z powodu Benjena jest mi bardziej smutno, niż z powodu Viseriona. Nie, żeby mnie smoczysko nie ruszyło, bo ruszyło (wilkory o wiele bardziej, ale to akurat w moim przypadku normalne). Ale jakoś wątpię, by te ledwo łażące umarlaki dogoniły konia z dwojgiem ludzi, zwłaszcza, że tę samą trasę Gendry przebył w parę godzin. Koń Benjena też chyba jest nieumarły, więc się nie męczy. Ta śmierć była kompletnie niepotrzebna, wprowadzona tylko dla efektu. Natomiast Viserion musiał zginąć, żeby Dany wreszcie uświadomiła sobie, że chociaż ma smoki, to one nie są niezniszczalne. I żeby rozwiązać problem trzeciego jeźdźca oraz trzeciej głowy smoka, a raczej potwierdzić ich nieistnienie. No i żeby było trzymanie się za rączki, [spoiler] a w następnym odcinku scena łóżkowa[/spoiler].

    Sansa ma kompletnie nie po kolei w głowie, robi to samo, co Jon w książkach, odsyła sojuszników. Po jakie licho wysłała Brienne do Królewskiej Przystani? Jest p.o. Króla Północy, niepodległego Żelaznemu Tronowi. Nie ma obowiązku odpowiadać na to 'zaproszenie’, powinna z nim zrobić to, co Cersei zrobiła z ostatnią wolą Roberta. Albo wzorem Lady Mormont odpowiedzieć, że Północ ma jednego króla, i Żelazny Tron może się wypchać. TO byłaby reakcja, która poświadczyłaby, że Sansa się zmieniła i przewartościowała swoje priorytety.
    Ale cóż, niech żyją Szafirowe Lwy, bo rozumiem, że o to chodzi z wyprawą Brienne? 🙂 Tormund nie ma szczęścia. Pomijając, że nie został zombiakiem.

    A pozytywy? Ogar. Niech mu starzy bogowie dadzą zdrowie, szczęście i zwycięstwo w Cleaganebowl. Mój ulubiony moment to ten, w którym kopnął zombiaka za to, że się wiercił – coś, co musiało zostać zrobione, a tamte wymoczki nie miały dość ikry. A drugi, gdy odłupał innemu żuchwę kamieniem. Ma chłopak cela.

    Gdyby wyciąć Sandora, odcinek byłby do kitu. Ostatnio tylko jego, Bronna i Eurona oglądam z niekłamaną przyjemnością (plus Nymerię i Ducha, ale tego ostatniego mi nie chcą pokazać :(). Gendry się trochę popsuł w tym odcinku, ale jeszcze ma szansę odżyć w Winterfell (w końcu do stolicy nie powinien wracać, i nawet nie ma ochoty ani potrzeby). Jak na przedostatni w sezonie, odcinek jest trochę rozczarowujący. Poprzedni bardziej mi się podobał.

    Nic to, dawać mi Rhaegara i kończymy ten bal. W sumie retrospekcja to jedyna rzecz, na którą niecierpliwie czekam (tylko z jej powodu zdecydowałam się oglądać serial, a motywy tej decyzji są bardzo blond).
    Mam nadzieję, że będzie śpiewał.

    1. Zgadzam się co do słabej chemii pomiędzy Kitem a Emilią.
      Ale ogólnie Jon po przywróceniu do życia stał się beznamiętny, jakby najchętniej chciał znów umrzeć, i to jak najszybciej a tu twórcy mu nie dają, cały czas ratując go w ostatniej chwili 😛
      A co do Kita i Rose, to oni są (albo byli, bo nie wiem) prywatnie parą, więc chemia między nimi raczej nie dziwi 😛

      Benjena jakoś mało mi szkoda. I tak nie miałby w całej historii jakoś więcej do zrobienia. Za Mur przejść nie może. Uratował Brana, uratował Jona- swoją rolę wypełnił, może umrzeć.

      Na relację Sansa-Arya nadal patrzę wyczekująco, bo pomimo, że obie zachowują się beznadziejnie, to mam wrażenie (może życzeniowe), że Arya bada teren, sprawdza Sansę i chce jej wybić z głowy jakiekolwiek myśli o zajęciu miejsca Jona. W końcu, tak naprawdę to nie zna siostry – i jakoś obie nic nie robią, żeby to zmienić, w ogóle ze sobą nie rozmawiają, co się z nimi działo, tak na marginesie.
      Nie chce się denerwować zanim wątek się nie skończy. Już i tak wystarczająco denerwują mnie inne 😛

      Tę retrospekcję mogłaś dać w spoilerze, że to do siódmego odcinka 🙁 nie czytałam wycieków i choć wiem, że można się na nie wszędzie nadziać to całkiem dobrze wychodzi mi omijanie ich 😛 (oczywiście pomijając ten „boatsex” bo tego nie dałoby się przegapić chyba nawet nie wchodząc na internet :P)
      Ale przynajmniej wiem, że będzie choć jedna ciekawa dla mnie rzecz w całym odcinku 😀

      1. Zgadzam się, jakby zupełnie nie mieli pomysłu na niego (na inne postaci też, ale mniejsza). Pasował mi, póki upierał się, że nie klęknie, bo był w tym duch Północy, nawyki przejęte od wolnych ludzi, i pewne dziedzictwo pozostawione po Ygritte. A tymczasem chłopak wydaje się sam nie wiedzieć, w którą stronę iść, więc stwierdził, że równie dobrze może sobie przygruchać królową.
        Są, ale z tego co słyszałam poznali się właśnie na planie. Poza tym pary ekranowe nie zawsze nimi są w życiu, a chemia mimo to może występować. Chodzi mi o to, że jest przyciąganie i jakieś napięcie, tymczasem między Kitem a Emilią tego po prostu nie ma. Może Kit po prostu manifestuje swoje uczucia do Rose, ale byłabym przeszczęśliwa, gdyby oznaczało to również wciąż niewygasłe uczucie do Ygritte, którą wszak wspominał ledwie w piątym sezonie. I ja mu uwierzyłam – a teraz nie jest przekonujący.

        Moim zdaniem nie musiałby już robić nic – ale śwadomość, że gdzieś tam jest i może pomóc albo coś wyjaśnić, była miła. Poza tym mam słabość do niego i liczę na ciekawszą rolę w książkach 🙂 A pozbywanie się postaci zbędnych z punktu widzenia fabuły nie robi już takiego efektu, co taki Viserion. Dlatego mi smutno, bo Benjena mogli oszczędzić.

        Miło by było. Cały czas uważam, że ta relacja ma potencjał, tylko nie dane jej jest się rozwinąć. Martin zaplanował Sansę jako postać, która się uczy i ewoluuje, a w serialu tej ewolucji nie widzę (zmiana stroju i fryzury się nie liczy). Arya też mnie nie zachwyca, spodziewałam się po niej więcej, no ale cóż, szkolenie było krótkie, pewnie opuściła sporo lekcji. Naprawdę liczę, że coś z tego wyniknie, a spojlery są oszczędne, więc może nas jeszcze zaskoczą 🙂

        Przepraszam za spojler, tylko Rhaegar trzyma mnie przy tym serialu, więc zaniedbałam ostrożność. Poza tym wydawało mi się, że to bardzo oczywiste, po ostatnim finale z Lyanną, i odkryciu Sama, nawet nie znając spojlerów byłabym zawiedziona, gdyby się nie pojawił. Zwłaszcza, że na finał idę do kina. Muszę jakoś złagodzić sobie 'boatsex’.

  44. Widowiskowo było, owszem, nie mogę powiedzieć że się źle bawiłam, ale ta cała akcja z bieganiem bez broni po ciemku w tym mrozie (i to biegł ktoś, kto kompletnie nie zna terenu!), wysyłaniem kruka i błyskawiczną odsieczą była tak głupia, że to aż przykre.
    Skoro Daenerys tak kocha, to co stało na przeszkodzie, aby sama podjęła decyzję o pomocy i poleciała szukać naszych bohaterów? Też bez sensu, ale przynajmniej nie gwałciłoby podstawowych praw logiki.
    A i sytuacja z „przejęciem” Viseriona mogła zostać lepiej rozegrana – że niby Jon się oddzielił od reszty i Danka ma dylemat: odlecieć czy czekać na cud, a nie tak durnowato pobiegł machać mieczem i zataczał coraz większe kręgi dając okazję do zbliżenia się większej ilości zombie’ch.
    Naprawdę… Taki budżet, taki serial a scenarzyści traktują nas jak widzów Dynastii…

    1. a jeszcze mam taka refleksję….te rażące (nawet jak dla mnie) dziury logiczne nie są czasem wskazówką, że książka pójdzie zupełnie innym torem?

    2. Jest tuzin takich scen, które dałoby się poprawić i uczynić ten odcinek nie tylko bardziej znośnym, ale po prostu świetnym. Niestety scenarzyści i reżyser za bardzo pędzili na złamanie karku.
      A wyobraźmy sobie na przykład, że chłopaki biegną przez jeziorko niosąc Thorosa, kapłan zaczyna mamrotać do R’hllora, że „noc jest ciemna, itd…”. I dopiero wtedy, nagle, jezioro zaczyna pękać. Dziesięć sekund wystarczyło, by ta scena miała sens. Wystarczyło też dodać 1-2 minutę zdjęć, by pokazać, że chłopaki siedzą na skałce tydzień, zeżerając przy ognisku resztę prowiantu i licząc na ratunek. I dopiero gdy umiera Thoros, jezioro ponownie zamarza. Jest dramaturgia, a nie ma głupoty z teleportacjami. Jak chcieli pokazać śmierć Benjena, to niech będzie. Ale niech to Benjen wydostanie Jona z jeziora. I wystarczy, by po wydobyciu Jona Rhaegal nagle nie posłuchał Dany, tylko zawrócił i przyleciał z Jonem w pysku albo łapie. I już nie mamy problemu hipotermii i cudownego wypłynięcia z jeziora, a na dodatek mamy kolejny kamyczek do koszyczka z podziwem Dany.
      Mam po prostu dziwne przekonanie, że scenariusz tego odcinka to jest taki pierwszy szkic, którego nikt nie poprawił pod kątem sensu i zgodności z kanonem. Jak na pierwszy szkic jest świetny. Ale aż prosi się o te zmiany.

      1. DaeLu, na taką regularną boską interwencję nie ma miejsca w programowej a- czy też antyreligijności scenopisów serialu. Tam może działać tylko bezosobowa magia, a na takie sztuczki to Thoros był za cienki.
        Dlatego zresztą pytania o „plany” R’hllora są bez sensu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button