Total War Saga: Troy (Creative Assembly/Feral Interactive)

[…] Zwołaj wszystkie Greki
I nie zwlekając prowadź do boju lud zbrojny,
Bo przyszła Trojan zguba i kres długiej wojny.
Hypnos do Agamemnona
Iliada, księga II
tłum. Franciszek Ksawery Dmochowski

Zapewne każdy z nas pamięta, jak to drzewiej w szkole belfer kazał czytać ten opasły tomiszcz i wypisywać wszystkie porównania homeryckie. Przyznać trzeba jednak, że homerycki opis wojny dziejącej się mniej więcej trzydzieści trzy wieki temu, ma wystarczająco wiele materiału na kilka filmów, seriali czy gier. Bliżej temu zagadnieniu przyjrzała się firma słynąca z wojen totalnych wraz z kameralną nową odsłoną gry, zatytułowaną Total War Saga: TROY. Jest to turowa gra strategiczna z bitwami czasu rzeczywistego, wydana pod szyldem Creative Assembly, jako czternasta odsłona cyklu ‘’Total War’’ i trzecia część ‘’Sagi’’, skupiająca się na obszarze morza Egejskiego. Gra została wydana 13 sierpnia roku 2020 z darmowym, dwudziestoczterogodzinnym dostępem przez sklep Epic Games Store. Co więcej Troy to epicowy ekskluziw, więc jeżeli będzie chcieli go kupić na Steamie, musicie czekać przynajmniej do sierpnia tego roku.

Na czym polega zabawa w Troy? Gracze po wyborze swego bohatera wrzuceni są w wir wydarzeń znanych z epopei Homera: Parys zabrał Helenę, Agamemnon i Menelaos zawiązali sojusz, a Odyseusz właśnie wyruszył w drogę, bo z całej czeredy bohaterów, to właśnie on ma najdalej do Troi. Czemu zaś po wyborze bohatera, a nie po wyborze frakcji jak w większości Totalłorów? Cóż, tutaj kłania się nowa mechanika, która daje ograniczony wybór rozgrywania scenariuszy: na dzień dobry gracz musi wybrać jednego bohatera z tylko ośmiu możliwych. Czy to dobrze? W Rome II dostępnych frakcji było 13, a w Medieval II – aż 17. Prawdopodobnie większa liczba zostanie dodana w płatnych dodatkach (wykupienie DLC Amazonki odblokowuje dostęp do Hipolity i Pentezylei), jednak trudno ukryć, że zarówno Rome, jak i Medieval oferowały o wiele więcej już w podstawce.

Każda z ośmiu dostępnych frakcji posiada swoje dwie specjalne mechaniki: Hektor i Parys rywalizują między sobą o łaskę Priama, każdy z czterech stanów emocjonalnych Achillesa oferuje inne modyfikatory, a jeżeli Eneaszem porozmawiamy z duchami zmarłych bohaterów, urazimy zarówno ludzi jak i pospólstwo. Dodatkowo każdy z bohaterów (nawet ci, których zatrudnimy później) ma bardzo szerokie drzewko rozwoju szeroką linię rozwoju herosów. Po awansowaniu na kolejny poziom mamy dwie opcje przyznania punktu dla umiejętności. Część jest pasywna, część aktywna; część działa w czasie bitwy, a część w czasie kampanii. Co więcej, każda z ‘’umiejek’’ daje kolejny wybór pomiędzy dalszymi dwoma zdolnościami. Dodajmy do tego, że nasi herosi mogą osiągnąć maksymalnie 27. poziom i drzewko rozwoju i każdy ma inne drzewko (głównie poprzez kolejność, ale dodatkowych zdolności jest o wiele więcej niż 54).

Starcie herosów.

Z nowości należy również wymienić operowanie większą ilością zasobów niż zwykle. Do standardowego złota lub innej formy pieniądza doszły: drewno, marmur, brąz i żywność. Dwa pierwsze służą do budowy coraz lepszych budynków, brąz do rekrutowania zaawansowanych wojowników, a żywność jest zaopatrzeniem naszych wojsk. Wszystkie surowce możemy zdobywać handlem, siłą lub bazową produkcją; każda z osad na mapie kampanii bazowo generuje pewną ilość jednego z pięciu zasobów. Ilość tę możemy podnieść, poprzez budowę odpowiednich budynków produkcyjnych, nadając odpowiednie dekrety, a także poprzez działanie zatrudnionych dygnitarzy. Jednak każdy kij ma dwa końce, więc jeżeli podniesiemy poziom wydobycia surowców na zbyt wysoki poziom, złoże po pewnym czasie wyczerpie się, zostawiając jedynie dziesięć procent bazowej produkcji. Jednak dobry strateg i z tego znajdzie wyjście: można zburzyć wszystkie budynki produkcyjne, a na ich miejsce wstawić budynki wojskowe – osada traci znaczenie gospodarcze, a zyskuje militarne.

Niech żaden z was, niewczesnym zapałem zagrzany,
Nie wybiega, rzuciwszy swój szyk, na Trojany!
Zbyt ufny w sztuce jazdy, na los niesie życie;
Lecz nie cofajcie kroku, bo się osłabicie.
Agamemnon do żołnierzy
Iliada, księga IV
tłum. Franciszek Ksawery Dmochowski

A skoro już jesteśmy przy wojsku… Total War piechotą stoi. Ilość włóczników, szermierzy, procarzy czy łuczników jest ogromna. Każdy typ jednostki odróżnia się wyglądem, statystykami czy kosztem utrzymania. Każdy z nich ma też swoje domyśle funkcje – ciężkozbrojni hoplici świetnie nadają się do sformowania falangi, łucznicy zmniejszą ilość wrogów na początku starcia, a lekka piechota jest stworzona do oskrzydlania przeciwnika. Natomiast jeżeli chcemy utrudnić sobie grę, nikt nam nie broni oskrzydlać wroga szermierzami, a główną linię utworzyć z włóczników.

Strategia kładzie też duży nacisk na ‘’realia’’ w których operujemy, dlatego właśnie rola konnicy została ograniczona tylko do ciągnięcia rydwanów. Inne jednostki konne występują, ale jako… centaury. No nie do końca, ale tak gra ich nazywa. Czemu nie do końca? Gdyż nie są to mitologiczne hybrydy, tylko konni opancerzeni jeźdźcy. Total War: Troy w bardzo ciekawy sposób rozgryzło jak połączyć świat realny i świat homerycki. W grze występuje kilka jednostek ‘’mitologicznych’’, które to starają się być ich wiernymi naśladowcami – dlatego mamy tutaj (oprócz centaurów, których wspominałem wcześniej) harpie (kobieca lekka piechota), minotaury (wielcy, umięśnieni chłopi) czy cyklopy (elitarna piechota z ogromną czaszką na głowie).

Co zaś się tyczy strony bitewnej – dużo wad wytknąć tutaj nie mogę. Łatwo rozróżnić własne oddziały, pola bitwy różnią się miedzy sobą dość znacznie, animacje zostały pięknie pokazane, a gra wręcz wymaga by oskrzydlać wrogów. W tym trybie gry spędzimy równie wiele czasu, co na mapie strategicznej i nie będzie to w żadnym stopniu czas zmarnowany. Gdy zaś skończymy bitwę, zobaczymy animację pojedynku naszego bohatera z bohaterem przeciwnika, a wynik naszego starcia bitewnego będzie odwzorowywał wynik pojedynku. Dlatego jeśli wygramy zdecydowanie, będziemy światkiem zabójstwa wodza armii przeciwnej, a jeśli wróg zadał nam dość duże straty – zobaczymy o wiele bardziej wyrównany pojedynek. Przydana jest również opcja przewidywań bohatera przed bitwą: dzięki niej możemy się dowiedzieć jaki będzie wynik starcia, gdy stery oddamy komputerowi.

Nowością jest mechanika antagonisty. Polega na tym, że komputer wybiera jednego z naszych rywali po drugiej stronie Morza Egejskiego i awansuje go na naszego najzacieklejszego wroga. Antagonista jest przypisywany na stałe i dopiero po kompletnym pokonaniu go, możemy otrzymać kolejnego (o ile ktokolwiek będzie jeszcze godny z nami rywalizować). Z takim rywalem nie jesteśmy w stanie zawiązywać żadnych akcji dyplomatycznych, a SI bardziej skupia się na walce z nami niż z innymi sojusznikami. Co więcej, jeżeli chcemy osiągnąć zwycięstwo totalne, jednym z naszych celów będzie pokonanie przynajmniej jednego z takich wrogów.

Oblężenie.

By zakończyć grę zwycięstwem potrzeba jednak czegoś więcej niż zniszczenia swego wroga. Mianowicie trzeba zająć całą setkę osad, które to będą wystarczającym dowodem potęgi naszego imperium. Setka jest liczbą dość zaporową i stąd duża część kampanii po prostu się urywa, gdyż gracz woli zacząć od podstaw. Jednak jest drugi sposób na wygraną. Sposób homerycki, kiedy to czyny głównego bohatera są tak wielkie, że zapisał się złotymi zgłoskami w historii wojny o Helenę. Droga ta jest kręta i żmudna, lecz i tak krótsza niż zostanie hegemonem świata helleńskiego. Zwycięstwo Homeryckie oparte jest w dużej części na specjalnych mechanikach danego bohatera i na zniszczeniu aż trzech frakcji.

Sztuczna inteligencja radzi sobie bardzo dobrze. Nie świetnie albo wybitnie, ale bardzo dobrze. Na niskim poziomie trudności stara się oskrzydlać przeciwników, nie dzieli głupio wojska, nie obozuje pod murami miasta w czasie oblężenia, wystawiając się na ostrzał i ogromne straty. Na wyższych poziomach jest jeszcze lepiej, bo czuć, że komputer myśli inaczej, a nie, że dostał więcej bonusów – stawia to bitwy na kompletnie nowym poziomie. Z drugiej jednak strony, bezmyślnie i niepotrzebnie zatrudnia dodatkowych bohaterów w celu organizacji wojska. Każdy z zatrudnionych herosów zwiększa koszt zaopatrzenia armii o 18% żywności. Sprawia to, że najbardziej opłaca się zatrudniać nowego bohatera dopiero wtedy, gdy osiągnie on limit armii. (20 jednostek) Z nieznanych przeze mnie przyczyn, komputer woli zatrudnić pięciu bohaterów z ok. 40 jednostkami łącznie, niż zmniejszyć ilość herosów do liczby optymalnej. Strategia, by trzymać więcej bohaterów niż jeden na dwadzieścia jednostek, powinna być przemyślana i wykorzystywana tylko w ważnych okolicznościach. – chyba, że mówimy o middle game, w którym zasoby wygenerowane w ciągu jednej tury, spokojnie starczą (po wymianie handlowej) na zaopatrzenie dla jednostek.

[…] Prosisz o rzecz twardą,
Jakie troski dla mojej stąd wynikną głowy!
Na niepokój mię, córko, narażasz domowy:
Znowu się będzie trzeba z małżonką ucierać,
A i tak mi wyrzuca, żem Troję rad wspierać.
Zeus do Tetydy
Iliada, księga I
tłum. Franciszek Ksawery Dmochowski

W każdym z totalłorów wiara i religia odgrywają znaczącą rolę. Tutaj jednak wszystkie frakcje czczą ten sam Panteon, więc mechanika walczenia z innowiercami jest nieaktywna, tak samo jak kapłani nawracający prowincje czy niepokoje społeczne z powodu innej wiary. O łaskę olimpijczyków możemy dbać poprzez składanie modlitw jak i wołów w ofierze hekatomby. Mamy również cztery poziomy kultu danego bóstwa, które ofiarują nam inne bonusy i modyfikatory. Sam Olimp został jednak ździebko ograniczony – twórcy chyba nie mieli pomysłu jak ugryźć mechanikę całej boskiej dwunastki, dlatego ograniczyli się tylko do siódemki. Na najwyższej górze Grecji nie znajdziemy Hadesa, Demeter, Hefajstosa, Dionizosa czy Hermesa. Losowe eventy, które gra generuje, również podlegają pod boskie wpływy. Nie mieliśmy żadnego wpływu na to, że błyskawica uderzy w miasto, uszkadzając kilka budynków, jednak gra i tak wyjaśni to gniewem Zeusa. Cóż, takie tłumaczenie do mnie przemawia zwiększając poziom imersji.

Mapa kampanii.

Wspomniałem na początku o kameralności gry i niestety, ale tutaj funkcjonuje to jako wada. Total War: TROY jest pobocznym projektem serii – czyli popularnym spin-offem – i to widać. Mały wybór frakcji, brak bitew morskich i całkowity brak jednostek morskich skutecznie kastrują tą grę. Najbardziej boli mnie to, że taka morska frakcja jak Grecy została skutecznie ‘’odstawiona’’ od morza; bohater z jednostkami nie potrzebuje statków by się poruszać – w momencie zmiany podłoża zamienia nogi na triremę. Odpada więc troszczenie się o flotę i tworzenie wielkiej armady, by transportować wielkie armie. Co więcej, nie ma bitew morskich, a jeżeli któryś z bohaterów będzie chciał walczyć z innym – popłyną na najbliższą wyspę i tam dojdzie do bitwy. Wygląda to absurdalnie.

Zresztą wszystkie odsłony Total War mają w sobie tą małą dawkę absurdu i idiotyzmu, więc Troy tak bardzo się nie wyróżnia. Przeciwnik wypowiada ci wojnę, tylko po to, by dwie tury dalej, zapłacić za wstrzymanie rozlewu krwi albo jeżeli masz odpowiednio wysokie relacje z daną frakcją, możesz poprosić ją o trzycyfrową daninę złota, a ta nawet się nie zająknie. To już są błędy tak bardzo ‘’wryte’’ w grę właściwą, że żadna ilość patczy tego nie naprawi. Im dłużej Troję ogrywam, tym mocniej dociera do mnie, że seria Total War mi się przejadła. Minęły już czasy, w których to z wypiekami na twarzy ustawiałem ciężką konnicę w Medievalu lub walczyłem z senatem w Rome. Mapa kampanii służy tylko do przesuwania jednostek, wpływ dygnitarzy czy kapłanek jest znikomy, a wszystkich bitew nie da się rozegrać manualnie. Total War: Troy w pełni rozwija skrzydła w czasie bitwy – ten fakt jest niezaprzeczalny, jednak oprócz tego nie ma tutaj wielu rozwiązań bądź mechanizmów przyciągających na dłużej. Chyba, że jest się fanem serii. Wtedy, gracz się nie rozczaruje, bo nie ma czym. Gra jest świetnie wykonana i nie przyniesie graczowi wstydu, jeśli zdecyduje się na kupno i postawienie jest na własną półkę z grami.

-->

Kilka komentarzy do "Total War Saga: Troy (Creative Assembly/Feral Interactive)"

  • 30 maja 2021 at 15:13
    Permalink

    “i trzecia część ‘’Sagi’’”

    Trzecia? A co było jeszcze oprócz Brytanii?

    Co do flot to chyba lepiej, że z nich całkiem zrezygnowano, niż miały być nie wiadomo po co, jak w Rome II. Choć oczywiście ja też wolałbym mechanikę ze starszych części, gdzie wojska lądowe nie mogły ot tak iść sobie na wodę.
    Niespecjalnie podoba mi się kierunek, w którym poszła seria od kilku już części. Mianowicie położenie zbyt dużego nacisku na pojedyncze postaci oraz ich rozwój, kosztem wojskowej zbiorowości, że tak powiem. W Troy mamy już tego takie nagromadzenie, że prędzej czy później machniemy na to ręką, bo nie da się tego wszystkiego sensownie ogarnąć i rozwijać, tak żeby gra nas nie zanudziła.

    Reply
    • DaeL
      30 maja 2021 at 19:45
      Permalink

      Jeśli się nie mylę, to po fakcie przechrzczono Fall of the Samurai na pierwszą część Sagi. Chociaż gdy FotS wychodził, to był po prostu standalone “dodatkiem” do Shoguna 2.

      Reply
      • 30 maja 2021 at 21:41
        Permalink

        Dzięki. Już myślałem, że mi coś umknęło. 🙂

        Reply
  • 30 maja 2021 at 18:35
    Permalink

    Ja to żałuję, że nie chcą z nieznanych mi powodów wydać gry zawierającej czasy XVI-XVII wieku. Jeden z najciekawszych w historii i to nie tylko ze względu na Polskę. A tu pomiędzy Medievalem a Empire taka wyrwa dziwna.

    Reply
  • 30 maja 2021 at 22:30
    Permalink

    Nie wiem ale wydaje mi się, że o drugiego Medka tylko Empire nie dało plamy. Rome II to był dramat, Warhammer niestety cena z kosmosu wciąż żeby zagrać ze wszystkimi DLC poprawcie mnie, ale 700-800 zł, Saga – no niewypał moim zdaniem po Brytanii nawet nie miałem zamiaru kupować następnych zwłaszcza, że znów powrót do Azji, może coś jest ze mną nie tak, ale nie mam w ogóle sentymentu do skośnookich, Shogun I i Shogun II na półce z grami, ale mało grane. Attyla – średniak. Szkoda, że Arena się rozsypała bo nawet taka fajna odskocznia była i ciekawie się grało. Do dziś Medek II rządzi w tej serii, choć szkoda, że niektóre rzeczy nie zostały przeniesione z pierwszej części. Pierwszy Rome, ta Trylogia była spoko, zwłaszcza kampania Aleksandra Wielkiego, pierwsza bitwa była fajna bo miałeś praktycznie samą jazdę i szarżowałeś na grecką falangę.

    Reply
    • 30 maja 2021 at 23:35
      Permalink

      Za dwa Warhemmery na steamie w tym momencie trzeba wydac 1075 złotych. Odjąłem te DLC które dodają tylko krew i efekty i te gdzie dochodza tylko pojedynczy bohaterowie, tylko dodatkowe frakcje i kampanie.

      Reply
  • 1 czerwca 2021 at 11:02
    Permalink

    “Dlatego jeśli wygramy zdecydowanie, będziemy światkiem zabójstwa”, dobrze że nie “półświatkiem” ale mimo wszystko proszę o korektę. 🙂

    Reply

Skomentuj kuba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków