Niedzielne Fiszki: Pepsi kontra Filipiny

Pamiętacie Pepsi Numeromanię? Może powinienem sformułować to pytanie inaczej. Czy jesteście wystarczająco starzy, by pamiętać Pepsi Numeromanię? Była to akcja promocyjna zorganizowana w 1995 roku przez polski oddział koncernu PepsiCo. Polegała ona na codziennym “losowaniu” trzycyfrowych liczb, które znaleźć można było pod kapslami i nakrętkami na butelkach z napojami tego koncernu. Kto trafił liczbę, wygrywał nagrodę – raz mniejszą, raz większą.

Na pierwszy rzut oka promocja wydawała się niesamowita. W końcu, jak nietrudno policzyć, trzycyfrowych kombinacji było tylko 999 (000 się nie pojawiało). A więc szanse na zwycięstwo wydawały się ogromne. Ale tylko wydawały. W rzeczywistości zwycięskie numery losowano ze znacznie węższej puli, która pojawiała się pod nakrętkami sporadycznie (w szczególności dotyczyło to głównej nagrody, wysokości 100 tysięcy złotych – wówczas, krótko po denominacji, nazywanej miliardem starych złotych).

 

Numeromania zakończyła się w Polsce ogromnym sukcesem, choć nie obyło się bez pewnych kontrowersji. Ludzie chodzili po sklepach podświetlając butelki latarkami, by sprawdzić numer nadrukowany na nakrętkach. Wytoczono (albo też grożono wytoczeniem) spraw sądowych w związku z używaniem wprowadzającego w błąd słowa loteria (gwoli ścisłości – nie w oficjalnych materiałach promocyjnych). Ale niewątpliwie promocja przyczyniła się do popularyzacji Pepsi. W trakcie Numeromanii sprzedaż napoju wzrosła o 30%. Jakiś czas później Pepsi powtórzyło zresztą tę promocję, tym razem zamieniając numery na obrazki (w ramach akcji DuoHisteria).

Tak było w Polsce, ale podobne akcje koncern Pepsi przeprowadzał wcześniej w innych krajach. Tyle że rezultaty nie zawsze były równie pozytywne. Najlepszym tego przykładem są Filipiny. To właśnie tam, próbując wygospodarować większą część rynku napojów chłodzących zdominowanego przez Coca-Colę, Pepsi przeprowadziła w 1992 akcję Number Fever (Gorączka Liczb). Zasady były identyczne jak w polskiej Numeromanii. Z jedną drobną różnicą. W puli numerów, wśród których rozlosowywano kwotę miliona filipińskich peso (ok. 40 tysięcy dolarów), omyłkowo znalazła się liczba 349. Numer ten wydrukowano na… 800 tysiącach nakrętek i kapsli. Dokładnie 25 maja 1992 roku, w swoim programie promocyjnym Pepsi ogłosiło, że 349 to zwycięska liczba. Dziesiątki tysięcy Filipińczyków było tego dnia wyjątkowo uradowanych.

Marsz na siedzibę Pepsi.

Ale stan ten nie trwał długo. Spostrzegłszy pomyłkę, przedstawiciele Pepsi ogłosili, iż losowanie z 25 maja jest nieważne. Gdyby rzeczywiście uznali wynik, to musieliby liczyć się z wydatkiem rzędu 32 miliardów dolarów. To nie wchodziło w grę. Najwyraźniej nie wchodziła też w grę szczerość. Pierwszy komunikat koncernu wiązał anulowanie wyników z rzekomym fałszerstwem kapsli i nakrętek. Wściekli ludzie wyszli na ulice. Spalono 40 ciężarówek Pepsi, pobito kilkunastu pracowników firmy. Były też ofiary śmiertelne. Jeden ze sfrustrowanych “zwycięzców” chciał wysadzić budynek koncernu przy pomocy granatu. Zginęły trzy niewinne osoby. Jeden ze “zwycięzców” dostał zawału po tym, gdy pracownicy Pepsi poinformowali go, że nie dostanie nagrody.

W geście dobrej woli koncern zaproponował wypłacenie wszystkim posiadaczom nakrętek z numerem 349 najniższej możliwej wygranej – 500 peso (ok. 18 dolarów). To nie uspokoiło nastrojów. Dopiero interwencja służb porządkowych oraz przeniesienie sporu na sale sądowe, zakończyło zamieszki. W kolejnych latach filipiński oddział Pepsi był stroną w ponad tysiącu spraw sądowych. Ostatecznie w 2006 roku filipiński Sąd Najwyższy orzekł, że firma Pepsi nie ponosiła winy za całą sytuację, albowiem błąd został popełniony przez agencję promocyjną D.G.Consultores, która nie zastosowała się do będących częścią umowy instrukcji z amerykańskiego koncernu. Bez względu na to, po czyjej stronie leżała wina, straty Pepsi były ogromne. Firma poniosła koszty batalii sądowych (kilkanaście milionów dolarów), musiała też zwiększyć ochronę swoich fabryk i biur, a nawet wywieźć część pracowników z kraju. Bezpośrednio po aferze dramatycznemu załamaniu uległa sprzedaż napojów koncernu… choć już po dwóch latach niechęć do Pepsi nieco wygasła i wyniki finansowe wróciły do normy. I pomyśleć, że mogli tego wszystkiego uniknąć, gdyby poprosili Pawła Kukiza o rozdanie szklanek…

-->

Kilka komentarzy do "Niedzielne Fiszki: Pepsi kontra Filipiny"

  • 13 stycznia 2019 at 12:21
    Permalink

    Czy wszystkie reklamy telewizyjne z lat 90. były takie creepy?

    Reply
    • 13 stycznia 2019 at 15:44
      Permalink

      Nie. Ale wszystkie- oglądane dziś- wyglądają dziwacznie i kiczowato. Sam sprawdź. Są odpowiednie kompilacje na YT.

      Reply
    • 13 stycznia 2019 at 16:35
      Permalink

      pamiętam jak Piasek wokalista reklamował pepsi kiedys, miał chyba kilka tych reklam. Ta pierwsza reklama jest spoko z Fronczeskim ,ale ta druga jak dziewczynka mowi kupie sobie psa to mnie rozłozyła hahaha.

      Reply
  • 13 stycznia 2019 at 14:40
    Permalink

    Nie wszystkie. Wyjątkowej złowieszczości nadaje tło muzyczne. Rozpoznaje ten motyw, z jednego z seriali dla młodzieży, transmitowanego w tym okresie. Może to był “Wow” albo “Gwiezdny pirat”? Jakiś inny dinozaur pamięta?

    Reply
    • 13 stycznia 2019 at 15:23
      Permalink

      Wow pamiętam , numeromanie toze , natomiast Gwiezdnego pirata juz nie

      Reply
      • 13 stycznia 2019 at 16:17
        Permalink

        Coś dzwoniło, ale nie wiadomo w którym kościele. Ten motyw znalazłem także w “Łowca – ostatnie starcie”, gdzie muzykę robił Michał Lorenc. Podobnie jak w “Wow”. Za muzykę w “Gwiezdnym piracie” odpowiadał Krzesimir Dębski.

        Na pewno nie pamiętasz?
        https://www.filmweb.pl/serial/Gwiezdny+Pirat-1998-5984

        Reply
        • 13 stycznia 2019 at 16:38
          Permalink

          Swoja droga Lorenc, Debski był jeszcze Kilar wtedy same wielkie nazwiska, którym sie udało równiez tam dalej, coś mi zaczęło switac po filmwebie z tym Gwiezdnym piratem ,ale takie przebłyski tylko

          Reply
  • 13 stycznia 2019 at 15:56
    Permalink

    Był kiedyś taki film ‘Było sobie kłamstwo’ / ‘The invention of lying’. Sam go nie widziałem, info jest z drugiej ręki. Fabuła opiera się na tym, że istnieje alternatywny świat, w którym kłamstwo jest zabronione, wszyscy mówią prawdę. Tytułem zachęty- główną rolę gra złotoglobowy ulubieniec Ricky Gervais. jest tam reklama pepsi (nie wiem czemu piszesz to z dużej litery).

    “Kupuj Pepsi, jeśli akurat zabrakło Coca-Coli”. Tak mi się przypomniało, zgodnie z tematem fiszki 🙂 BTW Pepsi ma teraz świetne butelki i puszki w stylu retro, do kupienia w każdej biedronce. Mi się bardzo podobają.

    Fajny tekst, ciekawy, więcej takich!

    Reply
    • 21 stycznia 2019 at 14:39
      Permalink

      W tym filmie kłamstwo nie jest zabronione, a wręcz niemożliwe (nikt tego nie potrafi).
      Stąd właśnie ciekawie wyglądają programy telewizyjne (film czy książka to też przecież nieprawda) czy wspomniane przez Ciebie reklamy, które mogą powiedzieć tylko prawdę. swoją drogą coca-cola reklamuje się tam hasłem: kupuj coca-colę bo jest sławna.

      Reply
  • 21 stycznia 2019 at 14:40
    Permalink

    W tym filmie kłamstwo nie jest zabronione, a wręcz niemożliwe (nikt tego nie potrafi).
    Stąd właśnie ciekawie wyglądają programy telewizyjne (film czy książka to też przecież nieprawda) czy wspomniane przez Ciebie reklamy, które mogą powiedzieć tylko prawdę. swoją drogą coca-cola reklamuje się tam hasłem: kupuj coca-colę bo jest sławna.

    Reply

Skomentuj Gradiam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków