Dla mnie zostały jedynie żal, pył i gorzka tęsknota. Tam, gdzie kiedyś miałam serce, zieje pustka.
Catelyn VII [55]
Miejsce akcji: Riverrun
Zbrojni i prostaczkowie wiwatują na cześć zwycięstwa Edmure’a, podczas gdy Catelyn wraz z Brienne jedzą kolację w Wielkiej Komnacie. Z zamku Cerwynów przyleciał kruk od ser Rodrika z informacją o śmierci Brana i Rickona. Lady Stark jest zrozpaczona, ale stara się być silna. Proponuje Brienne dołączenie do zabawy na dziedzińcu. Gdy dziewczyna odmawia, lady Stark opowiada Ślicznotce o treści listu i swoich córkach. Cat dodaje, że wysłała Królobójcy wino i chce go przesłuchać o północy. Po kolacji kobieta udaje się do komnat pana ojca. Lord Hoster leży pogrążony we śnie po wypiciu sennego wina. Catelyn odsyła maestera Vymana, mówi do ojca o swoich snach i obawach. O północy schodzi wraz z Brienne do lochów, gdzie zmusza pijanego strażnika do wpuszczenia jej do celi. Jaime Lannister z obawy przed trucizną nie tknął wina. Początkowo Królobójca stara się sprowokować Catelyn, ale w końcu dochodzą do porozumienia i wymieniają się informacjami. Kobieta pyta o upadek Brana i zlecenie dla skrytobójcy ze sztyletem. Jaime odpowiada, że nie wysłał mordercy; nie uczyniła tego również Cersei. Lannister pije wino i wypytuje o swoją rodzinę, sytuację w królestwie i ruchy wojsk braci Baratheonów. Na koniec Jaime opowiada Catelyn o śmierci Brandona i Rickarda Starków, zabiciu Aerysa II i zachowaniu Neda po zdobyciu stolicy. Catelyn wzywa Brienne z mieczem.
Postaci występujące w rozdziale:
- Catelyn Tully
- Brienne z Tarthu
- Hoster Tully
- Jaime Lannister
- maester Vyman
- strażnik w lochach
Kto zmarł w rozdziale?
- Bran i Rickon Stark (a tak naprawdę zginęli synowie młynarza)
- polegli na zachodzie żołnierze z armii króla północy i być może ktoś z garnizonów zdobytych zamków
- niektórzy ze zbrojnych ser Rodrika i Dagmera Rozciętej Gęby
Bitwy i starcia:
- Robb Stark zdobywa Turnię, siedzibę rodu Westerlingów
- Jeyne kradnie serce Robba
- Rodrik Cassel rozbija Żelaznych Ludzi pod Torrhen’s Square
Czego się dowiedzieliśmy?
- Catelyn pozwoliła służącym dołączyć do zabawy. Ser Desmond rozkazał wytoczyć 20 beczek trunku, by zgromadzeni na dziedzińcu prostaczkowie mogli uczcić zwycięstwo Edmure’a oraz zdobycie Turni przez króla Robba.
- Lady Stark wspomina, jak obserwowała wspinaczki Brana i zachowanie Rickona naśladującego starszych braci.
- Na kolację podano pstrąga owiniętego w boczek, sałatkę z zielonej rzepy, czerwonego kopru i słodkiej trawy, groch, cebulę i chleb. Cat obserwuje Brienne i myśli, że dla niej samej potrawy utraciły smak.
- Ślicznotka mówi, że nie jest stworzona do zabaw, ale jeśli Catelyn rozkaże jej tańczyć przy harfie Rymunda, dołączy do towarzystwa.
- Ser Rodrik pokonał Dagmera Rozciętą Gębę i zawrócił zastęp ku Winterfell. Wysłał kruka z zamku Cerwynów znajdującego się o pół dnia jazdy od siedziby Starków.
- Catelyn informuje Brienne, że Theon Greyjoy jadł przy jej stole od dziesiątego roku życia, a mimo to dopuścił się mordu na Branie i Rickonie (a nie ma gorszej zbrodni niż zabójstwo krewnych i złamanie prawa gościnności…).
- Lady Stark opowiada o swoich córkach: ślicznej Sansie, która zachowywała się jak dama w wieku trzech lat i uwielbiała rycerskie pieśni. Catelyn często odsyłała służącą, by samodzielnie czesać włosy Sansy. Arya stanowiła przeciwieństwo starszej siostry, goście zwykle brali ją za chłopca stajennego, przypominała wilcze szczenię i uwielbiała kolekcjonować strupy.
- Cat jest przekonana, że Arya nie żyje. Pragnie śmierci Theona, Jaimego, Cersei i Tyriona. Lady Stark nie łudzi się w kwestii litości królowej – jest przekonana, że nie odeśle jej Sansy.
- Przemierzając korytarze Riverrun Catelyn wsłuchuje się w okrzyki na cześć brata i przeklina wiwatujących: “moi synowie zginęli, ale mój ojciec żyje i to on jest waszym lordem, niech was szlag”.
- Maester Vyman podał Hosterowi senne wino. Pyta, czy może coś przygotować Catelyn, np. napój nasenny. Cat odmawia, bo pragnie czuwać przy ojcu i celebrować żałobę po synach.
- Kobieta spowiada się panu ojcu ze swoich snów, obaw i trosk – bogowie nie odpowiadają na modlitwy i nie przynoszą jej ukojenia.
- Gdy Catelyn czuwa przy Hosterze, wsłuchuje się w szum wód rzek, przepływających wokół Riverrun i w myrijską pieśń śpiewaną przez Rymunda Rymopisa pt. “Pory mojej miłości” (tę pieśń śpiewała Tyrionowi Tysha).
- O północy Brienne przychodzi po lady Stark i wspólnie schodzą do lochów, gdzie siostra Edmure’a mierzy się z podpitym strażnikiem, zajadającym pasztet z gołębia. Ślicznotka staje na warcie u drzwi, a Cat staje naprzeciw lwa w łańcuchach.
- Cela Jaimego pokryta jest saletrą, mężczyzna śpi na podłodze przykuty do ściany, a za jedyny mebel ma drewniany cerber.
- Od chwili dostania się do niewoli w Szepczącym Lesie, Królobójca został pozbawiony możliwości golenia się, ale mimo nieświeżej grzywy, bladości i wychudzenia sprawia wrażenie przystojnego człowieka w pełni sił.
- Lannister obawiał się trucizny w winie. Przygląda się Catelyn w świetle pochodni i stwierdza, że kobieta wygląda okropnie.
- Wymiana zdań pomiędzy Królobójcą a lady Stark zaczyna się od gróźb, niestosownych propozycji, drwin z królów zimy i sugestii bezczeszczenia wina.
- Jaime proponuje układ pytanie za pytanie – chciałby dowiedzieć się prawdy o sytuacji w Westeros, bo strażnik Edmure’a raczy go tylko ohydnymi kłamstwami.
- Lannister wspomina swojego brata Tyriona i ostrzega kobietę, że prawda może jej się nie spodobać.
- Jaime przyznaje, że: jest ojcem “bachorów Cersei”, wyrzucił Brana z okna, ma gówno zamiast honoru, darzył sympatią Renly’ego (ale nie Stannisa), Robb pokonał go dzięki sztuczce godnej tchórza, a Tyrion jest bystry.
- Catelyn opowiada o: śmierci Stafforda pod Oxcross, wyglądzie valyriańskiego sztyletu, śmierci Renly’ego Baratheona, ruchu wojsk na południu, upadku Turni i podstępie Tyriona.
- Podczas dyskusji o sztylecie Jaime zaprzecza, jakoby to on albo Cersei wysłali zabójcę do komnaty Brana. Lannister zapewnia, że sam pozbawiłby życia młodego Starka, nigdy nie posunąłby się do wyręczania osobami trzecimi.
- Jaime zapewnia, że Tyrion jest niewinny. Prosi, by Catelyn opisała sztylet skrytobójcy. Wówczas Królobójca przypomina sobie turniej w 12. dzień imienia księcia Joffrey’a, a lady Stark konfrontuje opowieść Tyriona i Jaimego, które zgadzają się ze sobą – ale zaprzeczają rewelacjom Petyra Baelisha.
- Zdaniem Jaimego Robb Stark nigdy nie zgodzi się zwolnić go za okupem, dlatego Tyrion postawił na szali swój honor, by ratować brata.
- Catelyn wspomina śmierć synów Rickarda Karstarka, którzy bronili króla Robba w Szepczącym Lesie i wtedy właśnie Królobójca pozbawił ich życia (zabił również Daryna Hornwooda).
- Jaime pyta Catelyn, czy słyszała z ust Neda opowieść o śmierci Brandona i Rickarda Starków. Dochodzi do wniosku, że Eddard chciał oszczędzić świeżo poślubionej żonie drastycznych szczegółów.
- Królobójca przywołuje scenę, która rozegrała się w 282 roku od Podboju w Czerwonej Twierdzy. Aerys II spełnił życzenie lorda Rickarda i zgodził się na próbę walki. W komnacie tronowej Stark został zawieszony na krokwiach w pełnej zbroi, a piromanci rozpalili pod nim ognisko – “król oznajmił mu, że szermierzem rodu Targaryenów jest ogień”.
- Gdy ogień płonął jasnym płomieniem, przyprowadzono skrępowanego Brandona, z rzemieniem na szyi przytwierdzonym do tyroshijskiego urządzenia – im bardziej mężczyzna się szarpał, tym mocniej zaciskała się pętla na jego karku.
- Podczas koronacji Roberta Baratheona Jaime Lannister, wielki maester Pycelle i Varys uklęknęli przed królem, który wybaczył im zbrodnie i przyjął ich na służbę.
- Jaime wspomina, jak Stark zareagował na widok Królobójcy siedzącego na Żelaznym Tronie i mówi o zimnej wzgardzie Neda.
- Lannister dochodzi do wniosku, że Eddard bardziej miłował Roberta niż brata, ojca i panią żonę, którą zdradził, gdy spłodził bękarta. Przypomina sobie nazwisko Jona, które porównuje do białych płaszczy Gwardzistów Królewskich.
- Jaime wspomina przechwałki Littlefingera na temat pozbawienia dziewictwa Catelyn, przyznaje też, że nigdy nie kochał się z żadną inną kobietą niż Cersei.
Cytat/foreshadowing
- Wilkory, zesłane przez starych bogów, strzegły dzieci Starków. Dlatego zabicie Damy było jednym z największych błędów Neda, tak jak odizolowanie Laty i Kudłacza w bożym gaju, gdy Winterfell atakowali Żelaźni Ludzie, czy zamknięcie Ducha w zbrojowni przez Jona w TzS.
– Na… na to nie ma słów, pani. Moja dobra pani. Twoi synowie… są teraz u bogów.
– Czyżby? – zapytała ostrym tonem Catelyn. – Jakiż to bóg dopuściłby do czegoś takiego? Rickon był jeszcze maleńki. Jak mógł zasłużyć na podobną śmierć? A Bran… kiedy opuszczałam północ, nie otworzył jeszcze oczu po swym upadku. Musiałam go zostawić, zanim się obudził. A teraz nigdy już do niego nie wrócę i nie usłyszę jego śmiechu. – Pokazała Brienne dłonie i palce. – Te blizny… wysłali skrytobójcę, żeby poderżnął Branowi gardło, kiedy leżał pogrążony we śnie. Zginąłby wtedy i ja razem z nim, ale wilk Brana przegryzł gardło napastnikowi. – Przerwała na chwilę. – Theon pewnie zabił i wilki. Na pewno, bo w przeciwnym razie… byłam pewna, że chłopcom nic nie grozi, dopóki wilkory są z nimi. Tak jak Robb i jego Szary Wicher. Ale moje córki nie mają już wilków.
- Lód zabija tak samo pewnie, jak ogień. Rodowy miecz z valyriańskiej stali pozostawał w rękach Starków przez czterysta lat, a wcześniej zapewne jakiś inny miecz nosił miano Lodu i był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Tylko dlaczego nadano mu takie imię? Czy związane jest z rodowym zawołaniem Starków?
Robb pomści braci. Lód zabija tak samo pewnie, jak ogień. Lód to był dwuręczny miecz Neda, wykuty z valyriańskiej stali, pokryty zmarszczkami tysiąca warstw i taki ostry, że bałam się go dotknąć. W porównaniu z nim miecz Robba jest tępy jak pałka. Obawiam się, że trudno nim będzie ściąć Theonowi głowę. Starkowie nie zatrudniają katów. Ned zawsze mawiał, że ten, kto wydał wyrok, musi też ująć w rękę miecz, choć ten obowiązek nigdy nie sprawiał mu przyjemności. Ale mnie by sprawił. Och, tak.
- Sen Catelyn, który ironicznie obrazuje rolę Petyra Baelisha w życiu córek Hostera Tully’ego – manipulując Lysą Arryn i Catelyn Stark, Littlefinger doprowadził obie kobiety do zguby.
– Ostatniej nocy śniło mi się, jak obie z Lysą zabłądziłyśmy po drodze z Seagardu. Pamiętasz to? Pojawiła się dziwna mgła i zostałyśmy z tyłu. Wszystko zrobiło się szare i nie widziałam nic przed końskimi chrapami. Zgubiłyśmy drogę.
Gałęzie drzew wyglądały jak długie, chude ręce, które próbowały nas złapać. Lysa się rozpłakała, a ja krzyczałam, lecz mgła pochłaniała mój głos. Na szczęście Petyr wiedział, gdzie byłyśmy, i zawrócił po nas… Ale teraz nikt już mnie nie znajdzie, prawda? Tym razem sama muszę odnaleźć drogę, a to jest trudne, bardzo trudne.
- Catelyn przepowiada własną śmierć i mówi o tym, czego zapewne nigdy nie doświadczy, nawet jako Pani Kamienne Serce.
Ciągle myślę o dewizie Starków. Zima nadeszła, ojcze. Dla mnie. Dla mnie. Robb musi teraz walczyć nie tylko z Lannisterami, lecz również z Greyjoyami. I o co? O złoty kapelusz i żelazny fotel? Z pewnością przelano już wystarczająco wiele krwi. Chcę odzyskać dziewczynki. Chcę, żeby Robb odłożył miecz i wybrał sobie którąś z nieładnych córek Waldera Freya, która go uszczęśliwi i da mu synów. Chcę odzyskać Brana i Rickona. Chcę… – Catelyn zwiesiła głowę. – Chcę – powtórzyła raz jeszcze, a potem umilkła.
- Wesołe wspomnienia Jaimego o przytulnych celach pod Skałą. Czyżby wizytował je za młodu?
– Uważasz, że moje bransolety są wystarczająco ciężkie, czy przyszłaś dołożyć mi jeszcze kilka? Jeśli chcesz, mogę nimi ładnie zagrzechotać.
– Sam ściągnąłeś na siebie ten los – przypomniała. – Daliśmy ci celę w wieży, odpowiednią do twej pozycji i urodzenia, a ty odpłaciłeś nam próbą ucieczki.
– Cela to cela. Mamy w Casterly Rock takie, przy których ta wygląda jak słoneczny ogród. Może pewnego dnia będę miał okazję ci je pokazać.
- Jaime, podobnie jak Sandor Clegane, nie wierzy w bogów.
– Myślisz, że boję się śmierci? – Ta myśl wyraźnie go rozbawiła.
– Powinieneś się bać. Jeśli bogowie są sprawiedliwi, trafisz za swe zbrodnie do najgłębszego z siedmiu piekieł.
– Jacy znowu bogowie, lady Catelyn? Drzewa, do których modlił się twój mąż? Na co mu się zdały, kiedy moja siostra ścięła mu głowę? – Jaime zachichotał. – Jeśli bogowie istnieją, to dlaczego na świecie jest tak wiele bólu i niesprawiedliwości?
– Przez ludzi podobnych do ciebie.
– Nie ma ludzi podobnych do mnie. Jestem jedyny w swoim rodzaju.
- Czy rzeczywiście to wina Bloodravena, który przywiódł Brana do niecnego podglądania?
– Dlaczego mój syn Bran spadł z wieży?
– Rzuciłem go z okna.
Powiedział to tak nonszalancko, że na chwilę odebrało jej głos. Gdybym miała nóż, zabiłabym go natychmiast – pomyślała, przypomniała sobie jednak dziewczynki.
– Jesteś rycerzem. Przysięgałeś bronić słabych i niewinnych.
– Był słaby, ale może nie taki niewinny. Podglądał nas.
– Bran nikogo by nie podglądał.
– W takim razie to wina tych twoich bogów. To oni zaprowadzili chłopaka do okna i pozwolili mu zobaczyć coś, czego nie powinien ujrzeć.
– Wina bogów? – powtórzyła z niedowierzaniem. – To ty go zrzuciłeś. Chciałeś, żeby zginął.
Łańcuchy brzęknęły cicho.
– Rzadko zrzucam dzieci z wież po to, by im poprawić zdrowie. Tak, chciałem, żeby zginął.
- Jaime opowiada o turnieju z okazji 12. urodzin Joffreya.
Chyba sobie przypominam taki sztylet. Mówisz, że go wygrał? A w jaki sposób?
– Postawił na ciebie, kiedy stanąłeś w szranki z Rycerzem Kwiatów. – Gdy usłyszała własne słowa, zrozumiała, że coś się jej pokręciło. – Nie… chyba na odwrót?
– Tyrion zawsze stawiał na mnie w turniejach – odparł Jaime – lecz tego dnia ser Loras wysadził mnie z siodła. Przypadkowo. Nie doceniłem chłopaka. Ale mniejsza o to. Cokolwiek mój brat wówczas postawił, przegrał to… przypominam sobie jednak, że ten sztylet zmienił wówczas właściciela. Robert pokazał mi go nocą podczas uczty. Jego Miłość lubił sypać sól na moje rany, zwłaszcza gdy był pijany. A kiedy to bywał trzeźwy?
- Kwestia sztyletu z valyriańskiej stali, który ujrzymy jeszcze na kartach PLiO w rękach Petyra Baelisha.
Przypomniała sobie, że podczas podróży przez Góry Księżycowe Tyrion Lannister mówił to samo. Nie chciała mu wówczas wierzyć, gdyż Petyr przysięgał, że było inaczej. Petyr, który był dla niej jak brat, Petyr, który kochał ją tak bardzo, że pojedynkował się o jej rękę… jeśli jednak wersje Jaime’a i Tyriona zgadzały się ze sobą, co mogło to oznaczać? Odkąd bracia przed z górą rokiem opuścili Winterfell, nie widzieli się ani razu.
- Dobry król Aerys II na zawsze pozostanie w sercach umiłowanych poddanych.
– Tak wiele przysiąg… ciągle każą człowiekowi coś przysięgać. Broń króla. Bądź mu posłuszny. Dochowuj jego tajemnic. Wykonuj jego polecenia. Oddaj za niego życie. Ale słuchaj ojca. Kochaj siostrę. Broń niewinnych. Opiekuj się słabymi. Szanuj bogów. Przestrzegaj praw. Jest tego zbyt wiele. Bez względu na to, co człowiek uczyni, musi złamać jakiś ślub. – Pociągnął zdrowy łyk wina i przymknął na chwilę oczy, wspierając głowę o plamę saletry na ścianie. – Byłem najmłodszym mężczyzną, jaki kiedykolwiek nosił biały płaszcz.
– I najmłodszym, który zdradził wszystko, co on oznacza, Królobójco.
– Królobójco – powtórzył starannie. – Ach, cóż to był za król! – Uniósł kielich. – Za Aerysa Targaryena, Drugiego Tego Imienia, władcę Siedmiu Królestw i protektora królestwa. I za miecz, który przeciął mu gardło. Złoty miecz, gdybyś o tym nie wiedziała. Dopóki po ostrzu nie spłynęła czerwona krew. To barwy Lannisterów, czerwona i złota.
- Brandon Stark miał w żyłach wilczą krew. Próbował wyzwać na pojedynek księcia Rhaegara. Ethan Glover jako jedyny z kompanów brata Neda ocalał w Czerwonej Twierdzy, by później zginąć pod Wieżą Radości.
– Brandon nie był podobny do brata, prawda? Miał w żyłach krew, nie zimną wodę. Tak samo jak ja.
– W niczym cię nie przypominał.
– Skoro tak mówisz. Mieliście się pobrać.
– Był w drodze do Riverrun, gdy… – dziwne, że gdy o tym mówiła, wciąż ściskało ją w gardle, nawet po tylu latach – …gdy usłyszał o Lyannie i natychmiast ruszył do Królewskiej Przystani. To było lekkomyślne.
Przypomniała sobie, jak wściekał się ojciec, gdy usłyszano o tym w Riverrun. Nazwał Brandona odważnym głupcem. Jaime nalał sobie ostatnie pół kielicha wina.
– Wjechał do Czerwonej Twierdzy z garstką towarzyszy, krzycząc do księcia Rhaegara, by stanął do walki i zginął. Ale Rhaegara nie było. Aerys wysłał gwardzistów, żeby aresztowali wszystkich za spisek na życie jego syna. Mam wrażenie, że pozostali też byli synami lordów.
– Ethan Glover był giermkiem Brandona – wyjaśniła Catelyn. – On jeden uszedł z życiem. Pozostali to byli Jeffory Mallister, Kyle Royce i Elbert Arryn, bratanek i dziedzic Jona Arryna. – To dziwne, że po tylu latach wciąż pamiętała ich imiona. – Aerys oskarżył ich o zdradę i zatrzymał jako zakładników, nakazując ich ojcom stawić się na dworze i odpowiedzieć na ten zarzut. Kiedy przybyli, kazał ich zamordować bez sądu. Ojców i synów.
- Jaime ocalił Królewską Przystań przed kąpielą w dzikim ogniu. Mało kto wie, że Rossart na polecenie dobrego króla Aerysa rozmieścił zapasy substancji w składzikach, w strategicznych punktach miasta.
Stałem u stóp Żelaznego Tronu w białym płaszczu i białej zbroi, z głową pełną myśli o Cersei. Gdy było już po wszystkim, sam Gerold Hightower odprowadził mnie na bok i rzekł mi: „Przysiągłeś bronić króla, a nie go osądzać”. To był Biały Byk, wierny do końca. Wszyscy się zgadzają, że był lepszym człowiekiem ode mnie.
– Aerys… – Catelyn czuła w gardle smak żółci. Opowieść była tak makabryczna, że podejrzewała, iż to wszystko prawda. – Całe królestwo wiedziało, że był obłąkany, ale jeśli chcesz mnie przekonać, że zabiłeś go po to, by pomścić Brandona Starka…
– Tego nie powiedziałem. Starkowie nic dla mnie nie znaczyli. Muszę jednak przyznać, że dziwi mnie, iż jedna osoba kocha mnie za coś, czego w rzeczywistości nie zrobiłem, a wielu gardzi mną za mój najszlachetniejszy uczynek.
- Niechęć Królobójcy do Neda i Starków być może ma korzenie nie w scenie w Sali Tronowej (gdzie Eddard zobaczył Jaimego na Żelaznym Tronie), ale w tym, że Ned zabił idola Jaimego, ser Arthura Dayne’a. Ciekawe, jak zachowa się Jaime, gdy dowie się, że Jon jest synem Rhaegara Targaryena?
Jaime Lannister obrócił dzban do góry dnem. Na twarz ściekła mu strużka koloru krwi. – Aha, Snow. Takie białe nazwisko… zupełnie jak płaszcze, które dawali nam w Królewskiej Gwardii, gdy składaliśmy tę piękną przysięgę.
Brienne otworzyła drzwi i weszła do celi.
– Wołałaś mnie, pani?
– Daj mi swój miecz.
Szalone Teorie i inne teksty:
- Kim są rodzice Jona Snow?
- Południowe ambicje
- Symbolika jedzenia: wina
- Masakra w Riverrun
- Sekrety Littlefingera: władca marionetek
- Przyszłość Sansy
- Znaczenie imion
- Tajemniczy przodek Brienne
- Co wiedział Rhaegar?
- Eliksir miłości
- Zdobycie Casterly Rock
- Gdzie się podziały miecze Targaryenów?
- Zagadka valyriańskiej stali
- Zakłamanie Myr
- Pozostałości po pierwotnych planach GRRM-a
- Targaryenów zabawy z dzikim ogniem
- Przygody Jaimego za młodu
– Nie w kryptach.
– Dlaczego, panie? Z pewnością nie mogą ci już zaszkodzić. Tam jest ich miejsce. Wszystkie kości Starków…
– Powiedziałem nie.
Theon V [56]
Miejsce akcji: Winterfell
Theon i jego zbrojni zabili mieszkańców młyna, a ciała chłopców przebrali w ubrania Starków. Fetor obdarł ich twarze ze skóry i zanurzył w smole. Odcięte głowy zostały zatknięte na murach, a ciała dzieci spalono. Zamordowano trzech Żelaznych Ludzi, aż w końcu Greyjoy zabił Farlena i morderstwa ustały. Theona dręczą koszmary, krzyczy przez sen. Fetor budzi go i oznajmia, że do Winterfell przyjechała Asha. W Wielkiej Komnacie siostra księcia je śniadanie ze zbrojnymi. Theon jest wściekły, że przyprowadziła tak mało ludzi. Greyjoyowie przechodzą do samotni, gdzie kobieta drwi z osiągnięć brata. Asha wytyka bratu, że niepotrzebnie zabił chłopców, którzy mogli być cennymi zakładnikami. Theon powinien był zabrać Starków na Pyke i wycofać się z Winterfell, którego nie jest w stanie utrzymać. Północni lordowie zbierają zbrojnych, by uderzyć na serce Północy. Ser Rodrik rozbił wojowników Dagmera Rozciętej Gęby i gromadzi ludzi w zamku Cerwynów. Asha zostawia bratu dziesięciu mężczyzn i wraca do Deepwood Motte. Fetor proponuje Theonowi, by dał mu srebro i pozwolił odjechać w poszukiwaniu ludzi, którzy będą za niego walczyć. Greyjoy niechętnie przystaje na ofertę. Zdaje sobie sprawę, jak niebezpiecznym człowiekiem jest Fetor, który umie czytać i pisać, a ponadto zna prawdę o dzieciach młynarza i morderstwach w zamku. W nocy Theon śni koszmar o uczcie trupów, na której widzi zakrwawionego Robba Starka i jego wilkora. Maester Luwin zostawia mu napój nasenny, który Theon wylewa w obawie przed trucizną.
Postaci występujące w rozdziale:
- Theon Greyjoy
- Wex Pyke
- Fetor
- Asha Greyjoy
- Kyra
- Żelaźni Ludzie
- mieszkańcy Winterfell
Kto zmarł w rozdziale?
- młynarz znad Żołędziowej Wody, jego żona i synowie
- Gelmarr Ponury, Aggar i Gynir Czerwononosy zabici przez Fetora (Ramsaya)
Statki:
- drakkary Ashy w okolicach Deepwood Motte
- statki Żelaznych Ludzi na Kamiennym Brzegu
Bitwy i starcia:
- Dagmer wycofuje się spod Torrhen’s Square
Czego się dowiedzieliśmy?
- Wex i Fetor budzą Theona z sennego koszmaru, w którym goniły go wilkory z głowami dzieci. Greyjoy próbuje złapać za sztylet, ale strąca go na podłogę.
- Ostatnio Greyjoy śni o chłodzie wypełniającym wilczy las. Każdy koszmar jest gorszy od poprzedniego. W snach wraca do młyna nad Żołędziową Wodą, gdzie ubierał zabitych chłopców w stroje Starków. Ich ciała były zesztywniałe, a Theon miał na wpół odmrożone dłonie.
- Książę Winterfell długo czekał na przybycie Ashy. Czarny Lorren zabiera Żelaznych Ludzi na śniadanie w Wielkiej Komnacie, podczas gdy Theon bierze kąpiel.
- Po kąpieli Greyjoy stroi się w atłasową bluzę i piękną kurtkę, po czym zrywa z siebie szaty, przeklinając Ashę, która bardziej od strojnego odzienia ceni sobie broń i żelazo.
- Od powrotu z młyna Theonowi zawsze towarzyszą strażnicy, nawet w wychodku. W Winterfell doszło do ataku na Żelaznych Ludzi: Gelmarr Ponury spadł ze schodów i skręcił sobie kark, ktoś poderżnął gardło Aggarowi, a Gynir Czerwony Nos został utopiony w studni.
- Wszyscy trzej mężczyźni towarzyszyli Theonowi nad Żołędziową Wodą i zginęli z ręki Fetora (Ramsaya Snowa), by nie wyjawili informacji o sfałszowaniu śmierci Starków.
- Aby ukarać mieszkańców zamku, Theon skazał Farlena na śmierć. Psiarczyk sprowokował księcia do ujęcia toporu i własnoręcznego ścięcia skazańca. Greyjoy’owi nie udało się odciąć głowy jednym uderzeniem.
- Po zabiciu Farlena Theon wspominał, ile razy siedział z psiarczykiem nad pucharem miodu. Żałował, że nie udało mu się pozbawić go życia jednym uderzeniem, tak jak zawsze robił to Ned Stark.
- Choć morderstwa w Winterfell ustały, Żelaźni Ludzie nadal byli niespokojni. Czarny Lorren mówi Theonowi, że powinni wyjechać.
- W Wielkiej Komnacie Asha zasiada na tronie Starków. Córka Balona przyprowadziła ze sobą tylko dwudziestu Żelaznych Ludzi, z czego połowę planuje zostawić bratu.
- Asha Greyjoy potrzebowała tysiąca wojowników i miesiąca, by zdobyć Deepwood Motte (drewnianą budę na wzgórzu).
- Theon wścieka się na siostrę, która drwi z morderstwa dokonanego na Starkach.
- Po zatknięciu głów dzieci nad bramą Stara Niania oniemiała, a Farlen rzucił się na Greyjoya. Tylko maester Luwin podszedł do szczątków, a po oględzinach poprosił o przyszycie ich do ciał i złożenie w kryptach Winterfell. Theon nie wyraził na to zgody.
- Po spaleniu ciał i pięknych strojów książę klęknął wśród kości i popiołów, by odszukać kawałek stopionego srebra i popękanego gagatu, pozostałość po zapince w kształcie głowy wilka, która należała do Brandona.
- W samotni Neda Starka Asha rozmawia z Theonem o przegranej Dagmera i dołączeniu Leobalda Tallharta do ser Rodrika Cassela.
- Podobno lord Manderly wysłał w górę Białego Noża dwanaście barek z rycerzami, rumakami i machinami oblężniczymi. Za Ostatnią Rzeką gromadzą siły Umberowie.
- Asha zauważa, że pan ojciec kazał jej zdobyć siedzibę Gloverów, a nie ratować młodszego brata. Gdyby Theon miał odrobinę rozsądku, uprowadziłby Starków na Żelazne Wyspy. “Mogłeś jednym uderzeniem wygrać wojnę” – dodaje Asha.
- Theon wrzeszczy na siostrę, mówi jej, że pomścił braci. Asha nie traktuje go poważnie, pyta, czy przywiózł ze sobą duchy Marona i Rodrika z Pyke.
- Przez wzgląd na panią matkę, lady Alannys Harlaw, Asha prosi brata, by wrócił z nią do Deepwood Motte, uprzednio puściwszy Winterfell z dymem.
- Siostra Theona opuszcza siedzibę Starków tuż po nakarmieniu i napojeniu koni, wyjeżdżając przez Bramę Myśliwego.
- Gdy Greyjoy zastanawia się, dlaczego nie posłuchał Ashy, podchodzi do niego Fetor. Ramsay niepokoi Theona, ale książę Winterfell nie odważył się zabić sługi w obawie przed zdemaskowaniem, czy pozostawieniem przez Fetora pisemnej relacji.
- Ramsay proponuje, że znajdzie dla Theona najemników. “Dwustu zbrojnych to jeszcze nie armia, lecz by utrzymać zamek tak potężny jak Winterfell, nie potrzeba tysięcy żołnierzy“ – dodaje.
- Nocą Theonowi śni się uczta trupów – podobna do tej, którą Ned Stark wyprawił po przyjeździe króla Roberta do Winterfell. Greyjoy poświęcił swoją uwagę talerzowi i kielichowi, gdy wokół zaległy ciemności, a muzyka stała się ponura i pełna fałszywych nut.
- Gdy wino zmieniło smak, Theon zorientował się, że ucztuje z umarłymi. Obok niego zasiadali: król Robert z wyprutymi trzewiami, lord Eddard bez głowy, Jory Cassel, Gruby Tom, Porther, Cayn, Hullen i pozostali ludzie namiestnika, którzy zginęli w Królewskiej Przystani. Obecni byli także Mikken i Chayle, ociekający krwią i wodą, Benfred Tallhart z Dzikimi Zającami, żona młynarza, Farlen i dziki łupieżca zabity w wilczym lesie.
- Theon budzi się z krzykiem, gdy w jego śnie pojawia się Robb z Szarym Wichrem. Wex ucieka z sypialni, a później w komnacie zjawia się rozczochrany Luwin.
- Maester zostawia napój nasenny, ale Theon wylewa go do wychodka. “Chce, żebym zasnął, tak jest… zasnął i nigdy się już nie obudził. To by mu się spodobało, tak samo jak Ashy” – myśli.
- Greyjoy posyła po Kyrę i gwałci dziewkę, po czym wyrzuca ją z sypialni.
- Theon do świtu nie może zmrużyć oka, wychodzi spacerować po murach i obejrzeć zasmołowane głowy dzieci. Synowie młynarza byli w tym samym wieku co Bran i Rickon.
Cytat/foreshadowing
- Sen Theona, w którym ucieka przez skuty lodem, martwy las. Greyjoy krzyczy: „Litości!” (ang. Mercy!).
Niebo było posępne i zachmurzone, a las martwy i skuty lodem. Korzenie chwytały biegnącego Theona za nogi, a nagie gałęzie smagały go po twarzy, zostawiając na policzkach cienkie, krwawiące pręgi. Gnał zdyszany przed siebie, nie zważając na nic. Sople przed nim roztrzaskiwały się na kawałki. Litości – łkał. Za sobą usłyszał przerażające wycie, które zmroziło mu krew w żyłach. Litości, litości. Gdy zerknął za siebie, ujrzał ścigające go wielkie jak konie wilki z głowami małych dzieci. Och, litości, litości. Z ich ust skapywała czarna jak smoła krew, która wypalała dziury w śniegu. Z każdym krokiem były coraz bliżej. Spróbował przyśpieszyć kroku, lecz nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Wszystkie drzewa miały twarze i śmiały się z niego. Znowu rozległo się wycie. Czuł woń gorących oddechów ścigających go bestii, smród siarki i zepsucia. Oni nie żyją, nie żyją, widziałem, jak zginęli – chciał krzyknąć.
- Ożywione trupy, lód i zimne wichry w snach Theona związane są z poczuciem winy i ogólną atmosferą w zamku, czy z sugestią, że w przyszłości Greyjoy stanie naprzeciwko sług Innych?
Dwie noce temu była to żona młynarza. Theon zapomniał, jak miała na imię, pamiętał jednak jej ciało, miękkie jak poduszki piersi, rozstępy na brzuchu i to, jak drapała mu plecy, kiedy ją rżnął. We śnie znowu był z nią w łożu, lecz tym razem miała zęby i na górze, i na dole. Rozszarpała mu gardło i w tej samej chwili odgryzła męskość. To był obłęd. Jej śmierć również widział. Gelmarr powalił ją jednym ciosem topora, choć krzykiem błagała Theona o litość. Zostaw mnie, kobieto. To on cię zabił, nie ja. I on też nie żyje. Dobrze chociaż, że Gelmarr nie straszył go we śnie.
- Sztylet nawiązuje do teorii o ciąży Ashy, natomiast czarne diamenty zwiastują zdradę.
Do pasa przytroczył miecz i sztylet, przypominając sobie, jak upokorzyła go za stołem ojca. Jej słodkie dzieciątko, dobre sobie. Ja też mam nóż i potrafię się nim posługiwać.
Na koniec założył koronę, cienką jak palec obręcz z zimnego żelaza, wysadzaną ciężkimi okruchami czarnego diamentu i złotymi samorodkami. Była brzydka i niekształtna, lecz nie mógł nic na to poradzić. Mikken spoczywał na cmentarzu, a nowy kowal nadawał się tylko do wyrobu gwoździ i podkuwania koni. Theon pocieszał się myślą, że to tylko książęca korona. Gdy będą go koronowali na króla, każe sobie zrobić coś znacznie piękniejszego.
- Dagmer wycofuje się spod siedziby Tallhartów, ale po śmierci ser Rodrika i Leobalda Tallharta pod Winterfell, Rozcięta Gęba zajmie Torrhen’s Square i utrzyma je po powrocie Boltonów na Północ.
– Dagmer przegrał bitwę pod Torrhen’s Square… – odezwał się przy popiołach wygasłego kominka.
– Stary kasztelan rozbił jego ścianę tarcz – potwierdziła ze spokojem Asha. – A czego się spodziewałeś? Ten ser Rodrik świetnie znał okolicę, a Rozcięta Gęba nie. Do tego wrogowie mieli dużo jazdy, a żelaznym ludziom brak dyscypliny potrzebnej, by wytrzymać szarżę ciężkiej konnicy. Ciesz się chociaż z tego, że Dagmer żyje. Prowadzi niedobitki w stronę Kamiennego Brzegu.
- Asha to jedyna osoba w rodzinie Greyjoy’ów, która wykazuje się rozsądkiem.
– Ta zdobycz przywiedzie cię do zguby. Krakeny wychodzą z morza, Theonie. Czyżbyś o tym zapomniał podczas wszystkich tych lat, które spędziłeś z wilkami? Moja drewniana buda znajduje się niedaleko brzegu i gdy tylko będzie to potrzebne, posiłki i zaopatrzenie dotrą do mnie bez trudu. Winterfell leży setki mil w głąb lądu i otaczają je lasy, wzgórza, wrogie warownie i zamki. Do tego możesz być pewien, że każdy człowiek w promieniu tysiąca mil jest teraz twoim wrogiem. Sam to na siebie ściągnąłeś, zatykając te głowy na wieży bramnej. – Potrząsnęła głową. – Jak mogłeś być takim cholernym głupcem?
- Na uczcie trupów pojawia się Lyanna w białej (ślubnej?) sukni z panem ojcem i bratem. W mroku widać ponure duchy, prawdopodobnie lordów Starków i królów zimy. Do kompanii dołączy wkrótce Robb.
Ujrzał też jednak innych ludzi, których nie znał za ich życia. Ich twarze widział tylko wykute w kamieniu. Szczupła, smutna dziewczyna w koronie z jasnoniebieskich róż, której białą suknię zbroczyły plamy krwi, mogła być jedynie Lyanną. Obok niej stał jej brat Brandon, a tuż za nimi ich ojciec lord Rickard. W mroku pod ścianą poruszały się ledwie dostrzegalne postacie, jasne cienie o długich, ponurych twarzach. Na ich widok strach przeszył Theona ukłuciem ostrym jak nóż. A potem wysokie wrota otworzyły się z trzaskiem, do sali wpadł lodowaty podmuch i z nocy do środka wszedł Robb. Szary Wicher sunął obok niego, a ślepia jarzyły mu się ogniem. I człowiek, i wilk krwawili z setki straszliwych ran.
- Po raz pierwszy Theon czuje się obco w krainie starych bogów północy.
Czerwone liście czardrzewa jarzyły się niczym ogień pośród zieleni. To drzewo Neda Starka – pomyślał. Jego las, jego zamek, jego miecz i jego bogowie. To kraina Starków i nie ma tu dla mnie miejsca. Jestem Greyjoyem z Pyke, zrodzonym po to, by namalować sobie krakena na tarczy i żeglować po wielkim, słonym morzu. Powinienem był odejść z Ashą.
Szalone Teorie i inne teksty:
Jeśli mnie pamięć nie myli, to Theon od bardzo dawna romansował z młynarzową. Słyszałem nawet teorię, że zabijając te dzieci, mógł bezwiednie zamordować własne bękarty.
Jestem ciekawy co Dael i Lai myślą o tej teorii.
przeczytajcie omowienie poprzedniego rozdzialu theona to sie dowiecie
Skończyłem 3 część 'Meekhanu’ i odpaliłem 4. Może czas najwyższy na serię konkretnych tekstów na ten temat? Jakieś szczegółowe recenzje kolejnych tomów albo kompendium wiedzy o uniwersum. Ja na pewno byłbym zainteresowany.
Nie w tym roku, przykro mi. W styczniu wyjeżdżam, zobaczymy po powrocie do PL.
Wyjeżdżasz gdzieś, gdzie nie ma internetu?
Pewnie, że najlepsza siostra, gdyby z nią pojechał, jego życie byłoby o wiele lżejsze.
Tak myślę, czy Theon ma jakieś zaczątki zielonowidztwa (w końcu podejrzany o to bywa Euron, a Greyjoyowie są rodem bardzo starym…), czy po prostu na po tych wszystkich śmierciach zwyczajnie martwi się o Robba? Albo boi się jego zemsty – nie jest przecież powiedziane, że Robb jest umierający, tylko, że wchodzi do sali z wilkorem o płonących oczach, krwawiąc. Może to taka personifikacja mściciela… którym może być ktoś inny.