W poprzednim odcinku Szalonych Teorii dokonaliśmy analizy kampanii Stannisa Baratheona na Północy oraz stanu sił w zajętym przez Boltonów Winterfell. Ostatnim wydarzeniem, o którym zdążyłem napisać, była zaskakująca decyzja o wysłaniu przez Boltonów sił, które miały rozgromić dogorywające wojsko Stannisa. Oddział, który opuścił Winterfell liczył ok. 1700 zbrojnych i składał się z 1400 ludzi Freyów oraz 300 ludzi Manderlych. Decyzja ta oznacza jedno. Pod Osadą Zagrodników, w której stacjonuje królewska armia, dojdzie do bitwy. Co planuje Stannis? W jakim stanie znajduje się jego armia? I w końcu – na jakiej historycznej bitwie wzoruje się tym razem George R.R. Martin? Postaram się zaspokoić Waszą ciekawość.
Sytuacja wojsk Stannisa Baratheona
Triumfalny marsz Stannisa zaczął – od momentu zdobycia Deepwood Motte – wyglądać coraz mniej ciekawie. Jak ustaliliśmy w poprzednim odcinku, z każdym dniem marszu do Winterfell pogoda stawała się coraz bardziej nieubłaganą. Aż w końcu armia Stannisa utknęła na dobre. W Osadzie Zagrodników, trzy dni drogi od Winterfell.
– Idź więc. Masz moje słowo, że nie ucieknę. Dokąd miałabym pójść? Do Winterfell? – Asha roześmiała się w głos. – Słyszałam, że to tylko trzy dni jazdy.
Od dziewiętnastu dni znajdowali się trzy dni drogi od celu.
—Taniec ze smokami—
Pod koniec Tańca ze smokami dowiadujemy się, że sytuacja zaczyna być naprawdę tragiczna. Braki w żywności oraz ogromny mróz pochłaniają coraz więcej ofiar. Pada swoisty rekord – osiemdziesięciu zmarłych w ciągu jednej nocy.
– Ostatniej nocy rejestr zimna sięgnął osiemdziesięciu ofiar. – Wyciągnął z zębów kawałek chrząstki i rzucił na klepisko. – Jeśli wymaszerujemy, będziemy ginąć setkami.
– A jeśli tu zostaniemy, tysiącami – zripostował ser Humfrey Clifton. – Wymaszerujemy albo zginiemy, mówię wam.
—Taniec ze smokami—
Jak wielu ludzi stracił więc Stannis? Osiemdziesiąt ofiar w ciągu jednej nocy wydaje się być liczbą przerażającą, ale nie można jej rozciągać na cały okres, w którym armia przebywała w Osadzie Zagrodników. Ani na całą armię. Asha Greyjoy dostrzega wyraźną różnicę pomiędzy tym, jak trudy znoszą ludzie króla oraz ludzie Północy.
Asha pomyślała, że południowcy wyglądają żałośnie. Wychudli, mieli zapadnięte policzki, niektórzy byli bladzi i chorzy, inni zaś mieli czerwone, ogorzałe od wiatru twarze. W przeciwieństwie do nich ludzie z północy wyglądali zdrowo – rośli rumiani mężczyźni o gęstych, krzaczastych brodach, odziani w futra i żelazo. Oni również mogli marznąć i głodować, ale dzięki kudłatym konikom i niedźwiedzim łapom marsz sprawiał im mniej trudności.
—Taniec ze smokami—
Armia nie straciła więc jednej czwartej swojego stanu liczebnego (tak by było, gdyby rzeczywiście codziennie ginęło osiemdziesięciu ludzi). Została za to niemal na pewno zdziesiątkowana (w klasycznym rozumieniu tego słowa, oznaczającym utratę 1/10 liczebności), a śmierć dotykała głównie pospólstwa i południowców. W końcu to o ich zgonach informuje nas autor…
Przed czterema dniami jeden z królewskich giermków zmarł z zimna i głodu. Chłopak nazywał się Bryen Farring i był kuzynem ser Godry’ego. Stannis Baratheon stał z posępną twarzą przy pogrzebowym stosie i patrzył, jak ciało giermka trawią płomienie. Potem wrócił do wieży strażniczej i od tej pory z niej nie wychodził…
—Taniec ze smokami—
…poza tym to właśnie oni uciekają się do kanibalizmu.
Gdy Niedźwiedzica opowiedziała jej, że czterech ludzi Peasebury’ego przyłapano na tym, że ćwiartowali ciało zbrojnego nieżyjącego lorda Fella i wycinali sobie kotlety z jego ud i pośladków, podczas gdy przedramię piekło się na rożnie nad ogniskiem, Asha przeraziła się tak samo jak wszyscy, nie mogła jednak twierdzić, że to ją zaskoczyło. Mogłaby się założyć, że nie byli pierwszymi, którzy podczas tego straszliwego marszu poczuli smak ludzkiego mięsa. Po prostu ich pierwszych na tym złapano.
—Taniec ze smokami—
Poruszamy się w sferze spekulacji, ale uważam, że założenie, iż liczba ofiar zamknęła się póki co w granicach 600-800 ludzi, jest zasadne. Należy do tego odnotować przybycie ludzi Arnolfa Karstarka, którzy posiadali własny prowiant, więc prawdopodobnie nie doznali żadnego uszczerbku.
Lord Arnolf odnalazł ich przed ośmioma dniami. Przyprowadził ze sobą trzech wnuków, czterysta włóczni, czterdziestu łuczników, dwunastu konnych kopijników oraz maestera z klatką pełną kruków… ale zapasy miał tylko dla siebie.
—Taniec ze smokami—
Oczywiście lord Arnolf jest zdrajcą, ale jak wspominałem w poprzednim odcinku – czynnik ten nie będzie miał wpływu na lojalność jego ludzi, albowiem kasztelan Karholdu oraz jego wnuki długo nie pożyją. Oznacza to, że w Osadzie Zagrodników powinno znajdować się ok. 5 tysięcy zbrojnych. W najgorszym wypadku ok. 4,5 tysiąca.
Gorzej wygląda stan tego wojska. Według Justina Masseya połowa armii ma znacząco obniżone, niemal nieistniejące zdolności bojowe.
Jeśli nawet dotrzemy do Winterfell, co dalej? Jak mamy zdobyć zamek? Połowa naszych ludzi tak osłabła, że ledwie mogą iść. Każesz im wspinać się na mury? Budować wieże oblężnicze?
—Taniec ze smokami—
Stannis stracił także prawie całą jazdę.
Wyruszając z Deepwood Motte, mieliśmy osiemset koni. Wczoraj wieczorem naliczyłem sześćdziesiąt cztery.
—Taniec ze smokami—
Wbrew powszechnej opinii średniowieczne bitwy nie były bitwami czysto kawaleryjskimi. Konne formacje strzeleckie czy kopijnicze zazwyczaj stanowiły niewielką część armii. Tym niemniej, jeśli jedna strona dysponowała ciężką jazdą, a druga nie, to formacje te przechylały szalę bitew. Jazda pozwala wykorzystać każdy błąd wroga, umożliwia pozorowanie działań i atak z flanki, przed którym w średniowieczu nie było realnej obrony. Chyba najsłynniejszym przykładem tego jak ciężka jazda zmienia losy starcia była Bitwa pod Hastings, w której znacznie lepiej wyszkolona i uzbrojona piechota Anglosasów została rozbita przez atak ciężkiej konnicy Normanów.
Przewaga liczebna wojsk Stannisa nie daje gwarancji zwycięstwa. Ponadto stan fizyczny tych wojsk każe nam podejrzewać, że ich użyteczność bojowa jest niska. Aby zwyciężyć, król musi zrobić to, czego dokonywali czasem wodzowie o mniej mobilnych albo mniej licznych armiach. Musi wykorzystać ukształtowanie terenu.
Przewaga terenu
Oczywiście nasuwa się tu dość spora trudność. Osada Zagrodników nie zapewnia – przynajmniej na pierwszy rzut oka – realnej przewagi terenu. Zabudowania są nieliczne, a teren płaski. A jednak Stannis Baratheon wydaje się być przekonanym, że wioska daje mu przewagę.
– Bolton skrewił – zadeklarował król. Wystarczyło by siedział w zamku gdy my głodujemy. Ale zamiast tego podzielił siły i zdecydował się wydać nam bitwę. Jego rycerze będą na koniach, nasi pieszo. Jego ludzie będą najedzeni, my pójdziemy na bitwę z pustymi brzuchami. To nie ma znaczenia. Ser Dureń, Lord Zbyt Tłusty, Bękart – niech tu przyjdą. Zamierzam wykorzystać przewagę terenu.
– Przewagę terenu? – spytał Theon – Jaką przewagę? Tutaj? W tej żałosnej wieży? W tej nieszczęsnej, małej wiosce? Tu nie ma przewagi terenu, żadnych murów za którymi moglibyśmy się skryć, żadnych naturalnych umocnień.
– Póki co.
– Póki co – zaskrzeczały razem oba kruki. A potem jeden z nich wyszemrał – Drzewo, drzewo, drzewo.
—Wichry zimy (tłumaczenie moje)—
Przyjrzyjmy się zatem dokładniej temu, jak wygląda Osada Zagrodników. Z opisu Ashy wynika, że w wiosce jest raptem kilka budynków, zbyt małych by pomieścić całą armię Stannisa i raczej niezdolnych do obrony.
Następnego dnia królewscy zwiadowcy przypadkiem natrafili na opuszczony przez zagrodników przysiółek między dwoma jeziorami. Był mały i ubogi, zaledwie kilka chat, długi dom i wieża strażnicza.
—Taniec ze smokami—Długi dom, choć mały i nędzny, był największym budynkiem w wiosce. Dlatego lordowie i kapitanowie zagarnęli go dla siebie, natomiast Stannis wybrał na swą kwaterę kamienną wieżę strażniczą nad jeziorem. Pod drzwiami stali dwaj wartownicy, wsparci na długich włóczniach.
—Taniec ze smokami—
Ciekawsze od samej wioski wydaje się być jednak jej otoczenie.
Osada zagrodników była usytuowana między dwoma jeziorami. Większe z nich pokrywały małe lesiste wysepki, sterczące spod lodu niczym zamarznięte pięści utopionego olbrzyma. Na jednej z nich rosło czardrzewo, prastare i sękate, o pniu i konarach równie białych jak pokrywający ziemię śnieg. Osiem dni temu Asha wybrała się tam z Aly Mormont, by lepiej się przyjrzeć jego wąskim czerwonym oczom i krwawiącym ustom. To tylko żywica – powtarzała sobie Asha. Czerwony sok płynący w drzewie. Jej oczy nie dały się jednak przekonać. Zobaczyć znaczy uwierzyć, a one widziały zamarzniętą krew.
—Taniec ze smokami—
Jeśli przewagę terenu ma Stannisowi zapewnić jedno z tych jezior, to paralela historyczna jest bardzo czytelna.
Bitwa na Jeziorze Pejpus
Nie jest tajemnicą, że George R.R. Martin inspiruje się w swej twórczości wydarzeniami historycznymi. Wszyscy już pewnie wiedzą, że Krwawe Gody są westeroską wersją szkockiego Czarnego Obiadu, a niejeden miłośnik historii odnajdzie podobieństwa pomiędzy Bitwą nad Czarnym Nurtem, a oblężeniem Konstantynopola z roku 717 (w którym to oblężeniu w ruch poszedł i grecki ogień, i łańcuch blokujący flotę). Nadchodząca Bitwa pod Osadą Zagrodników też wydaje się mieć swój historyczny odpowiednik. I nie jestem pierwszą osobą, która ten fakt zauważyła. Tym razem GRRM sięgnął bowiem po wydarzenie z historii Europy Wschodniej. Sięgnął po Bitwę na Jeziorze Pejpus, zwaną też Lodowym Pobojowiskiem.
Dawno, dawno temu, a ściślej rzecz biorąc 5 kwietnia 1242 roku siły zakonu krzyżackiego oraz zakonu kawalerów mieczowych uderzyły na wyniszczone wycofywaniem się w stronę Pskowa wojska kniazia Aleksandra Newskiego. Lekka piechota Rusinów, złożona głównie z milicji miejskich, zajęła pozycję na wschodnim brzegu jeziora Pejpus. Nowogrodzianom udało się odeprzeć pierwszą szarżę rycerstwa zakonnego, po czym nastąpiło niezwykle interesujące zjawisko. Ciężka jazda krzyżaków, w wyniku ataku odwodów Aleksandra Newskiego, stłoczyła się na stosunkowo niewielkim fragmencie jeziora. I wtedy załamał się lód. Wielu rycerzy wpadło do wody, wielu zostało też dobitych przez okrążającą pozycje krzyżackie piechotę.
Dlaczego sądzę, że George R.R. Martin szykuje nam spektakularną powtórkę tej bitwy? Bo sygnalizował nam to na każdym kroku.
Jezioro-pułapka
Oczywiście lód na jeziorze w trakcie westeroskiej zimy na pewno jest twardszy od kwietniowego lodu na estońskim jeziorze. Ale o tym, że jest równie zdradliwy, słyszymy kilkukrotnie. Jeziora są wprawdzie pokryte grubą warstwą lodu, ale zarazem pełne przerębli, przez które ludzie króla łowili ryby.
Znam te jeziora. Obleźliście je setkami, jak robaki trupa. Wycięliście tyle przerębli, że to cud, iż więcej waszych nie wpadło do wody. Koło wyspy są miejsca wyglądające jak ser nadgryziony przez szczury.
—Taniec ze smokami—
A zatem element układanki trafia na swoje miejsce. Dowiadujemy się nie tylko tego, że jezioro jest pełne przerębli, ale także tego, że najwięcej przerębli jest wokół wysepki z czardrzewem. A lód pełen przerębli to dla ciężkiej jazdy pułapka równie śmiertelna jak wilcze doły. Dodajmy, że przy nieustannej śnieżycy jest to pułapka niewykrywalna. Pytanie brzmi tylko – jak Stannis zdoła ściągnąć Freyów na wysepkę?
Wydaje mi się, że również i na to pytanie GRRM udzielił nam odpowiedzi. Pierwszą kwestią, którą musimy wziąć pod uwagę jest widoczność. A może powinniśmy powiedzieć – brak widoczności.
Asha wyczołgała się spod futer i wylazła z namiotu, odtrącając ścianę śniegu, która nocą zamknęła wyjście. Wstała, pobrzękując łańcuchami, i zaczerpnęła w płuca haust lodowatego porannego powietrza. Śnieg nie przestawał padać, jeszcze gęstszy niż wtedy, gdy wchodziła do namiotu. Jeziora zniknęły i las razem z nimi. Widziała sylwetki innych namiotów i szałasów, a także słaby pomarańczowy blask ogniska zapalonego na szczycie wieży strażniczej. Resztę pochłonęła śnieżyca.
—Taniec ze smokami—
Asha Greyjoy nie widzi wszystkich domostw w maleńkiej wiosce na środku której stoi. Oddalona o mniej niż 50 metrów wieża jest widoczna tylko dzięki ognisku. Jezioro, do którego Asha nie może mieć więcej niż 100 metrów, jest zupełnie niewidzialne. O lesie nie ma nawet co wspominać. Co zatem będą widzieć Freyowie wyjeżdżający z lasu? Tyle samo. Czyli prawie nic. Chyba, że zobaczą światło…
Piracka sztuczka
Nie tak dawno, pod jedną z Szalonych Teorii wybuchła dyskusja na temat rzeczywistych sukcesów militarnych Stannisa Baratheona. Pozwoliłem sobie wymienić wśród nich poskromienie piratów na Trzech Siostrach, choć – jak zauważył jeden ze „stannisosceptyków” – trudno nazwać to wielkim triumfem wojskowym, skoro po lądowaniu wojsk nie stawiano praktycznie żadnego oporu. Oczywiście może to być prawdą. Mnie jednak w kontekście dzisiejszej teorii zastanawia co innego. Czego Stannis mógł się nauczyć podczas tej operacji? Jaką chytrą sztuczkę piratów mógł poznać? Chyba nieprzypadkowo odpowiedź poznajemy w tej samej książce, w której król szykuje się do bitwy z Freyami.
Ognie płonące na brzegach Trzech Sióstr miały rzekomo ostrzegać przed mieliznami, skałami oraz rafami i wskazywać bezpieczną drogę, ale podczas sztormowych lub mglistych nocy niektórzy Siostrzanie zapalali fałszywe światła, by zwabić nieostrożnych kapitanów ku zgubie.
—Taniec ze smokami—
I jedno jest pewne – jeśli Stannis chciałby użyć tego pirackiego fortelu, to niewątpliwie znalazłby do tego środki. W końcu GRRM nie omieszkał nas poinformować o jednej jedynej rzeczy, jakiej w Osadzie Zagrodników jest pod dostatkiem.
Uciekając z wioski, zagrodnicy zostawili tu spore zapasy torfu, w przesyconym dymem powietrzu unosiła się więc jego intensywna woń. Asha strzepnęła z płaszcza śnieg i powiesiła go na kołku za drzwiami.
—Taniec ze smokami—
Torf to oczywiście obumarłe szczątki roślin, przechodzące proces przemiany w węgiel. Dobre i długo palące się paliwo. Gdyby więc zbudować na wyspie z czardrzewem jakąś latarnię…
Dureń
Trzy elementy pułapki są na miejscu:
- Podziurawione jezioro jest śmiertelnie niebezpieczne dla jazdy
- Widoczność jest praktycznie zerowa
- Stannis ma paliwo niezbędne do stworzenia „pirackiej latarni” na wzór świateł z Trzech Sióstr
Brakuje tylko jednej rzeczy. Dowódcy, który byłby na tyle głupi, by zaatakować bez wysłania zwiadu. A może raczej – brakowało. Bo oto szczęśliwy „wypadek” zmienił dowodzącego w wyprawie Freyów.
– Śnieg padał ciężko od kilku dni. Tak ciężko, że nie było nic widać na dalej niż dziesięć jardów. Ludzie na umocnieniach nie wiedzieli co dzieje się tuż pod murami. Więc Wronojad wysłał chłopców do kopania wilczych dołów pod bramą zamku, potem zadął w róg by wyciągnąć Boltona. Ale wyszli Freyowie. Śnieg zakrył doły więc do nich wpadli. Słyszałem, że ser Aenys złamał kark. Ser Hosteen niestety stracił tylko konia. Będzie teraz wściekły.
Ku zdziwieniu Theona, Stannis uśmiechnął się.
– Wściekli wrogowie mnie nie martwią. Gniew czyni z ludzi głupców, a Hosteen Frey, jeśli choć połowa z tego co o nim słyszałem jest prawdą, i bez tego był durniem. Niech nadchodzi.
—Wichry zimy (tłumaczenie moje)—
W osobie Aenysa, Freyowie stracili doświadczonego i ostrożnego wodza. Hosteen potrafi się bić… ale jest powszechnie uważany za idiotę. Rezultat może być tylko jeden. Szarża w stronę zapalonej „latarni”, którą Hosteen weźmie za wieżę w Osadzie Zagrodników. Śmierć w przeręblach. Atak wojsk Stannisa z lewej flanki. Próba wycofania się… i cios w plecy od sojuszników, którzy nie będą przecież uczestniczyć w ataku.
Freyowie i Manderly nie połączą sił. Przybędą, ale osobno.
—Wichry zimy (tłumaczenie moje)—
Ale Bitwa pod Osadą Zagrodników to nie koniec zmagań. W Winterfell czekać będzie cała armia Boltonów. Czy Stannisowi uda się zdobyć twierdzę? O tym przeczytacie w następnym odcinku Szalonych Teorii.
Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu Szalone Teorie znajdziecie TUTAJ.
Pierwszy:)
do pały
Chyle czoła, mistrzu. Jesteś niesamowity. Ciekaw jestem ile procent czytających widzi „to”, co ty widzisz. Myślę, że mniej niż 1%.
Tym razem jednak muszę się uchylić od komplementu, bo o tym, że z przeręble są bardzo podejrzane pisano w anglojęzycznym internecie na długo nim ja skojarzyłem fakty…
No dobra, nie będę taki skromny. Przyjmuję 1/4 komplementu 😉
Drugi raz tekst jest na czas. DaeL wprowadził nową, świecką tradycję 🙂
Wiem, że to lekko szokujące. Powinienem Was do tego wdrożyć powoli, zmniejszając z każdą teorią długość opóźnienia 😉
Z tymi fokami to wystarczy sobie wyobrazić czapki uszatki i Freyowie gotowi?
Może trochę za wcześnie na offtop, ale mam jedno pytanie. Mam w rękach audiobooka pierwszej części 'Uczty dla wron’. Coś mi się obiło, że seria miała na tym etapie problemy wydawnicze. To się nawet gdzieś przewinęło w komentarzach pod ST. Jest jakaś poprawna / właściwa / najlepsza kolejność czytania?
Oryginalnie pomiędzy Nawałnicą mieczy a Ucztą dla wron miała mieć miejsce pięcioletnia przerwa, a wydarzenia, które dziejące się w tym czasie, miały nam być streszczone w retrospekcjach. W trakcie pisania Uczty GRRM zmienił zdanie, ponieważ retrospekcje wciąż się rozrastały i „wymykały spod kontroli”. Przerwa została skasowana. Jednocześnie okazało się, że materiału jest tyle, iż pisarz nie da rady upchnąć tego w jednej książce. Z kolei wymogi dramatyczne uniemożliwiały mu po prostu podzielenie tego materiału chronologicznie na dwie połówki.
I tak powstała koncepcja podziału geograficznego. Uczta dla wron oraz Taniec ze smokami opowiadają historie toczące się (mniej więcej) w tym samym czasie, ale w różnych miejscach.
Wielu ludzi było z takiego podziału niezadowolonych i postanowiło zrobić kompilację, to znaczy połączyć Ucztę i Taniec w jedną, toczącą się chronologicznie powieść. Czy to lepszy sposób na lekturę? Zdania są podzielone. Moim zdaniem na pewno warto w ten sposób książkę przeczytać, jeśli sięgamy po lekturę po raz drugi.
Jedyny problem polega na tym, że polskie wydania książek nie mają spisu treści, przez co przygotowanie sobie takiej połączonej powieści jest dość trudne. W przypadku audiobooka jest chyba jeszcze gorzej.
Ale jeśli jesteś zainteresowany kolejnością czytania, to znajdziesz porządek rozdziałów na tej stronie:
http://afeastwithdragons.com/
Wielkie dzięki za odpowiedź 🙂
ser aenys zginał a przez to freyowie są już właściwie przegrani. co za przypadek. jakby martin na siłę chciał, żeby przegrali xD
wgl żeby wpaść do tego dołu musiał wyjść jako jeden z pierwszych z zamku, a skoro jest taki ostrożny to czemu wcześniej nie wysłał żadnych zwiadowców, przeciez w lesie mogli byc poukrywani jacys lucznicy itp.
No dobra Aenys ostrożny
Ale to wciąż Frey 😉
Zwiadowcy byli wysyłani już wcześniej przez Boltona, tylko byli prawdopodobnie eliminowani przez Wronojada i jego chłopaków. W rozdziale Theona, Roose Ryswell mówił o tym że zwiadowcy już ostatnio nie wracają. Więc raczej wysłanie nowych zwiadowców przez Freyów nic by nie dało.
czyli doły zostały wykopane akurat przed wyjazdem freyów i po ostatnim wyjezdzie zwiadowcow heh
Przez (zielony) ogień Stannis przegrał bitwę
a dzięki lodowi wygra ją 😀
Czas zmienić sobie herb……..
Dla mnie każdy tekst powinien być uzupełniony takimi sweet fociami (hue hue hue).
A teoria pierwsza klasa. 🙂
Nie ma to jak teoria na urodziny ^^
A teoria genialna 🙂
Wszystkiego najlepszego.
Dziękuję ^^
Czekam aż autor opisze to wydarzenie w książce, napewno bedzie sie wybornie czytało. Dzieki za kolejny odcinek, lubie te militarne teorie to jest tak zajebiscie ciekawe ze tylko o tym moglbym czytac, lubie te wszystkie liczby, charaktery posta i, ten by dowodzil rozsadnie ale ten jest zbyt pyszny i popelni bledy, ze taki teren i tak moze wplynac na korzysc i ta pewnosc siebie Stannisa, ktos by pomyslal ze leb mu sie odmrozil ale skubaniec wie wszystko co mu jest niezbedne, dobrze ze Theon mu powiedzial kto jest mozliwym dowodca Freyów to mu ulatwia sprawe podstepu. No ciekawe jak to bedzie pod murami Winterfell.
I oczywiscie pytanko by sie zdalo, czy wojska Freyow i Manderlych moga miec ze soba jakis prowiant i wode ktore moglyby wykorzystac wojska Stannisa? Bo zakładam że koni sobie troche przywłaszczą jeżeli oczywiscie nie wykitują wszystkie pod lodem.
To są siły na tyle duże, a droga do pokonania jest na tyle długa, że muszą mieć wozy z żywnością. Prawdopodobnie rozstawią warowny obóz w jakiejś rozsądnej odległości od Osady Zagrodników, a potem ruszą – już bez wozów – naprzeciw wojskom Stannisa.
Mam podobnie, też najbardziej lubię te militarne teorie 🙂
Ciekawe czy to się zgra w czasie z odbiciem Edmure’a, królowej Jeyne i reszty jeńców, jeśli tak to może być ciekawie.
Mnie z kolei ciekawi czy przypadkiem Theon nie stanie się elementem tej pirackiej latarni.
„- Rozkuj mnie, a będę ci służył.
– Tak jak służyłeś Roose’owi Boltonowi i Robbowi Starkowi? – Stannis prychnął. – Nie sądzę. Mamy cieplejszy pomysł na twój koniec, sprzedawczyku. Ale nie, dopóki z tobą nie skończymy.”
W ten sposób Stannis tuż przed bitwą podniósłby morale swoich ludzi, spełniając ich oczekiwania:
– egzekucja Theona – dla zadowolenia ludzi z północy i jako złowieszcza zapowiedź tego co czeka innych zdrajców którzy podnieśli rękę na ród Starków (Boltonowie, Freyowie),
– dokonanie egzekucji poprzez spalenie – to z kolei zadowoli najbardziej fanatyczne frakcje wewnątrz królewskiej armii.
Widziałbym tu jednak pewien problem. Jeżeli Stannis zdecyduje się spalić również Czardrzewo (a wydaje mi się, że takie rozwiązanie wchodzi w grę) to fanatycy co prawda będą piszczeć z radości ale za to północ nauczy się od Prawowitego zgrzytania zębami.
Spalenia Theona się raczej nie boję, bo Stannis obiecuje w Wichrach, że go zetnie. Natomiast faktycznie podpalenie czardrzewa mogłoby mieć bardzo przykry rezultat dla Stannisa. Zwłaszcza, że w tej chwili dowodzi on głównie armią Północy.
Widzę kwestię w której Asha prosi o ścięcie brata ale nie mogę znaleźć fragmentu w którym Stannis przystawałby na tą prośbę.
Za to z tego co pamiętam dekapitację – w przypadku podjęcia współpracy – oferuje Karstarkom.
Ciekawe co kombinuje Lord Manderly? Na pewno wykorzysta moment, żeby zemścić się na Freyach
moze zrobi to samo co 20 dobrych ludzi ramsay’a w serialu
Czy istnieje szansa, że Stannis w jakiś sposób porozumiał się z Manderlym lub przynajmniej może domyślać się jego zamiarów? I zasadnicze pytanie – jakie plany wobec Stannisa ma Manderly?
Z tego rozdziału Wichrów, który zaprezentował GRRM wynika, że Stannis nic nie wie o zdradzie lorda Wymana. Co więcej sądzi, że Manderly zabił Davosa.
Manderly będzie chciał przyłączyć się do Stannisa, który na początku będzie wkurzony za Davosa, ale gdy Theon potwierdzi, że Starkowie żyją, Stanis zaufa grubemu i przyjmie go do siebie
DAWAJ ZDJĘCIA JUŻ SĄ GOGO !!!!!
Spokojnie. Zdjęcia są, ale nie ma na nich zbyt wiele ciekawego.
Może z wyjątkiem tego zdjęcia, przedstawiającego monstrum i Baleriona 😉
http://winteriscoming.net/files/2017/05/Go_T_001-810×540.jpg
Poczekajmy z emocjami na trailer, który powinien wyjść na dniach.
W każdym razie jeśli ktoś jest ciekawy, to znajdzie wszystkie fotki tutaj:
http://watchersonthewall.com/new-season-7-photo/
raczej drogona i dejnerys
To była próba żartu z mojej strony. Że niby Dany to monstrum, a Drogon coś za bardzo urósł przez kilka miesięcy.
przeczytałem zanim ujrzałem zdj więc spodziewalem sie ze to zdj z jednego z tych 4 seriali co mają powstac xD
6 sezonów rósł, w końcu musiał. Ileż można! 😀
Daelu czy masz w planach zrobić podobną serię na temat bitwy o Meereen?
Coś chyba poszło nie tak, bo wysłałeś komentarz 5 razy. Ale rozumiem, że jak pytanie jest pilne, to człowiek może w gorączce trochę za szybko klikać 😉
Więc już odpowiadam – tak. Mówiłem już kiedyś, że jest moim planem opisanie czterech kluczowych bitew, które rozstrzygną się na początku Wichrów zimy. Te bitwy to: zdobycie Końca Burzy (już opisane), bitwa o Arbor (już opisana), zdobycie Winterfell (opisane w połowie) i oblężenie Meereen. Więc na pewno tego ostatniego konfliktu nie pominę.
Wciąż jednak mam nadzieję, że bitwę o Meereen pominiesz, ze względu na wcześniejsze ukazanie się Wichrów 😀
Tia… też mam taką nadzieję.
Daelu czy masz zamiar zrobić podobną serię szalonych teorii na temat bitwy o Meereen?
spokojnie może w końcu odpowie aż 5 komentarzy nie potrzeba
Yhm. Pierwszy raz zostałem umieszczony w tekście i to jako tzw. „stannisosceptyk”, powiedział bym realista, nie mniej gęba mi się uśmiechnęła gdy przeczytałem o sobie choć by krótką wstawkę i to pod pseudonimem operacyjnym. Wychodzi na to że muszę częściej roztrząsać takie kwestie to jeszcze będę miał cały podpunkt w teori. Co do samego tekstu jest ciekawy choć Daelu większość ujawniłeś już w poprzednich komentarzach, dla mnie prawdziwym smaczkiem będzie następna część o bitwie w samym zamku. Choć posiadam sporą wiedzę na temat spisków i wydarzeń okalających całe zdarzenie to jednak ostateczny rezultat jest dla mnie w dalszym ciągu zagadką. Ciekawią mnie również siły z białego portu nie będące z Wymanem a z Robertem Gloverem i Żelaźni Dagmera.
Dealu, jak myślisz czemu Bolton wysłał Freyów na Stannisa? Wydawało mi się, że w Winterfell są jego najbardziej zaufanym sojusznikami, tzn. oni na pewno by go nie zdradzili i nie spiskowali przeciwko niemu. Może żeby dalej rządzić północą musi całkowicie odciąć się od nich i od KG?
Jeden powód podał nam Theon. Roose po prostu miał problem z wyżywieniem tak wielu ludzi. A aż tak liczne wojsko nie było mu potrzebne do obrony zamku. Teoretycznie wystarczyłyby mu pewnie 2 tysiące ludzi, żeby spokojnie odeprzeć atak Stannisa. Umocnienia zamku to jest jednak „gejmczendżer” 🙂
Drugi powód widzimy jeszcze w Tańcu – Freyowie są po prostu z wszystkimi skonfliktowani. Nawet z rodami, które oficjalnie popierają Boltonów. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje w tej chwili Roose, to rozróba w samym zamku.
Oczywiście opcja z wysłaniem samych ludzi północy odpadała. Po pierwsze – za mało ich. Po drugie – mogliby przejść na drugą stronę. Ale Roose zdecydował się mimo wszystko dorzucić do Freyów mały kontyngent Manderlych, bo widać w ogóle lordowi Wymanowi nie ufa i nie chce jego ludzi w Winterfell.
Nawiasem mówiąc jest tu jeszcze kilka niewiadomych. Nie wiemy na przykład, czy z tym wojskiem ruszyli też jacyś ludzie Boltonów. Theon mówi, że przyjdzie też Ramsay, ale nie wiadomo na ile to jest jego paniczny strach, a na ile jakieś rozeznanie w planach Boltonów. W żadnym innym miejscu nie jest to potwierdzone… poza Różowym Listem. Tylko że Różowy List to na 90% falsyfikat…
Zastanawiają mnie Kastarkowie z tym Różowym Listem- w rozdziale z Wichrów jest wskazane, że maester Kastarków opiekował się krukami i odkryto, że wysyłał także listy do Winterfell. Stąd powiadomił Ramseya o tym co sam wiedział, a jednocześnie od Ramseya uciekł już Theon, co Bolton zawarł w liście, a nie powiadomił o tym Kastarków. Stąd też ich zdziwienie i niepokój na widok Theona.
jest i TRAILER!
czekamy na Wieści ?
Jutro o 12.00. I rozpracujemy trailer klatka po klatce 😉
Dawaj zwiastun! !!!
https://www.youtube.com/watch?v=giYeaKsXnsI
Trochę przesadzili z rozmiarami Drogona…
To ja na inny temat 🙂 Pod koniec 'Nawałnicy mieczy’ Sansa z pomocą Littlefingera buduje ze śniegu Winterfell. Przychodzi mały Robert, który swoją lalką rozwala zamek, w trakcie szamotaniny lalka zostaje zniszczona. I wtedy rozhisteryzowany Robert mówi coś w stylu: 'to ona zabiła olbrzyma’.
Czy ten olbrzym to jest nawiązanie do starego herbu Baelishów? Nie wiem, jak to jest z tłumaczeniem słów olbrzym / tytan, ale pomyślałem że to może być foreshadowing tego, że Sansa zabije LF. Dobrze kombinuje?
Deal też tak kombinował 🙂
Zobacz teorie o małym palcu 😉
W kilku miejscach w książce są takie przesłanki. Ja również mam wrażenie, że np. tym olbrzymem z przepowiedni jest Littlefinger.
Jedna uwaga… jakby miało dojść do oblężenia to tam brak konnicy aż tak, by nie bolał… no chyba, że Boltonowie postanowiliby „bronić” się w stylu HBO.
ni ma teorii… ;/
Wiem, też czuję się oszukany, jednak dael jakiś czas temu sugerował, że opóźnienia w teoirach dobrze nam zrobią, bo każdy się dziwił, że teraz za każdym razem są na czas. Byłem pewien, że to tylko żarty, ale jak widać mówił serio.
No i wszystko wróciło do normy. DaeL wytrzymał tylko 2 tygodnie z punktualnością.
Ej, dobra poprawka. AdBlock blokuje teorię. Wystarczy wyłączyć i wszystko działa 🙂
nie mam blocka i nie widac jej. link moze ktos?
Spróbuj zainstalować i dodać fsgk.pl jako wyjątek. To raptem 2-3 minuty, ale może pomoże
No ja dodałem i nadal nie widzę…
nic nie dało. o dziwo nigdy tak nie miałem… dziwne.
Możesz mi napisać jak się to robi proszę ?
Hej, wcale nie blokuje. I nie rzucaj takimi pomysłami, bo nasz admin już się zastanawia, czy faktycznie by się tego nie dało zrobić 🙂
Niestety. Ale tekst już jest i postaram się w przyszłym tygodniu być na czas 🙂