KsiążkiSeriale

Szalone Teorie: Wskrzeszenie Melisandre

Melisandre z Asshai była przedmiotem jednej z moich pierwszych Szalonych Teorii. Już wówczas, trzy lata temu, uważałem, że Czerwona Kapłanka to postać fascynująca, a poznanie jej sekretów może być kluczem do zrozumienia zamysłów George’a R.R. Martina związanych z dalszym ciągiem książek. W moim pierwszym tekście udało mi się – jak sądzę – dowieść kilku istotnych rzeczy. Wskazałem m.in. na to, iż Melisandre nie pochodzi z Asshai, a swoje dzieciństwo spędziła w Lys lub Volantis. Znalazłem dowody na to, że mała Melisandre (a właściwie Mellony – jak się wówczas nazywała) była niewolnicą. Z kolei analizując podobieństwo fizyczne Melisandre i innych postaci występujących w sadze, dotarłem do konkluzji, iż Melisandre z Asshai jest w rzeczywistości córką dwójki bękartów Aegona IV Niegodnego – Shiery Morskiej Gwiazdy i (najprawdopodobniej) Bryndena Riversa, zwanego Bloodravenem.

Przypuszczenia te znalazły częściowe potwierdzenie w scenach z serialu HBO, który ukazał nam lady Melisandre po zrzuceniu zasłaniającego jej wygląd uroku. Czerwona Kapłanka R’hllora okazała się być osobą potwornie starą, co korespondowało z moją teorią o jej prawdziwych rodzicach, w myśl której Melisandre powinna mieć od 80 do 100 lat.

Pisząc pierwszy tekst o Melisandre z Asshai nie zwróciłem wszakże uwagi na jeszcze jeden element układanki. Tym razem nie znajdzie on potwierdzenia w serialowej „Grze o Tron”, ale może być dla dalszej historii opowiadanej w książkach równie istotny, jak prawdziwa tożsamość Melisandre. Nie zwróciłem uwagi na to, że Czerwona Kapłanka została wskrzeszona przez R’hllora.

Wiecznie młoda Melisandre.
Potrzeby fizyczne

„Pieśń Lodu i Ognia” dała nam okazję przyjrzenia się z bliska kilku ożywionym przez magię postaciom. Żadnej jednak nie poznaliśmy tak dobrze, jak Berica Dondarriona. Lord Błyskawica, przywracany do życia przez Thorosa z Myr, pomimo zachowania wielu aspektów człowieczeństwa, różni się od zwykłych śmiertelników wieloma cechami fizycznymi. Dondarrion nie musi jeść, pić ani spać. Jego życie jest podtrzymywane przez wewnętrzny ogień, który Czerwony Kapłan utożsami z wolą R’hllora.

Lord Beric nic nie jadł. Arya nigdy nie widziała, żeby to robił, choć od czasu do czasu wypijał kielich wina. Wydawało się też, że nigdy nie sypia. Jego jedyne oko niekiedy się zamykało, jakby ze zmęczenia, lecz gdy ktoś się do niego odezwał, otwierało się natychmiast.
—Nawałnica mieczy—

Nigdy nie jest to powiedziane wprost, ale czynniki czysto mechaniczne (podcięte gardło) wydają się wskazywać, że również Pani Kamienne Serce nie musi spożywać posiłków by utrzymywać swe drugie życie. Wiemy też na pewno, że nie je i nie pije inny wskrzeszony do życia człowiek – Zimnoręki. Co więcej, przewodnik Brana wydaje się nie czuć zimna…

Każdy może przywdziać czarny płaszcz. Każdy człowiek i każdy stwór. Nigdy nie je ani nie pije, wygląda też na to, że nie czuje zimna.
—Taniec ze smokami—

…i – tak jak Beric – nie sypia.

Gdy tylko zatrzymywali się na noc, on, Hodor i rodzeństwo zbijali się w grupkę, żeby się ogrzać, Zimnoręki trzymał się na dystans. Czasami zamykał oczy, ale chłopiec nie sądził, by spał.
—Taniec ze smokami—

Czy jest zatem przypadkiem, iż dokładnie te same cechy możemy odnaleźć u lady Melisandre? Władczyni Cieni z Asshai spożywa posiłki tylko i wyłącznie dla podtrzymania pozorów.

– Chcesz zjeść śniadanie, pani? – zapytał Devan.
Jeść. Tak, powinnam coś zjeść. W niektóre dni o tym zapominała. R’hllor dostarczał jej ciału wszystkiego, czego potrzebowało, ale ten fakt lepiej było ukrywać przed śmiertelnikami.
—Taniec ze smokami—

Kapłanka nie musi też sypiać, a przynajmniej nie w taki sposób, w jaki śpią normalni ludzie.

Świt. Dano nam kolejny dzień. Chwała R‘hllorowi. Strachy nocy ustępują. Melisandre całą noc przesiedziała na krześle przy ogniu. Zdarzało jej się to często. Pod nieobecność Stannisa rzadko korzystała z łoża. Nie miała czasu na sen, bo na jej barkach spoczywał ciężar tego świata. Bała się też snów. Zaśnięcie to mała śmierć, a sny to szepty Innego, który pragnie wciągnąć nas wszystkich w swą wieczną noc. Wolała siedzieć skąpana w jaskrawym blasku błogosławionych płomieni czerwonego pana. Od buchającego od nich ciepła jej policzki rumieniły się jak od pocałunków kochanka. W niektóre noce zapadała w drzemkę, ale nigdy nie dłużej niż na godzinę.
—Taniec ze smokami—

No i – jak sama mówi – nie odczuwa zimna, bowiem jest ogrzewana przez wewnętrzny ogień Pana Światła.

– Nigdy nie marznę – odparła ze śmiechem. Rubin, który nosiła pod brodą, zdawał się pulsować w rytm uderzeń jej serca. – Żyje we mnie ogień Pana, Jonie Snow. Poczuj go. – Dotknęła dłonią jego policzka i przytrzymała ją na chwilę, by mógł poczuć, jaka jest ciepła. – Takie właśnie powinno być życie – oznajmiła. – Tylko śmierć jest zimna.
—Nawałnica mieczy—

Beric Dondarrion i Ogar.
Czarna krew

Ale to nie koniec podobieństw łączących lady Melisandre z przywróconymi do życia. Beric Dondarrion, Catelyn Stark i Zimnoręki przeszli jeszcze jedną przemianę. Krew, która płynie w ich żyłach pociemniała, wydaje się nie przenosić tlenu. Widzimy to gdy Sandor Clegane zabija (po raz kolejny) Dondarriona…

– Nieeeee – krzyknęła Arya.
…ale płonący miecz złamał się wpół i zimna stal Ogara wbiła się w ciało lorda Berica w miejscu, gdzie szyja łączyła się z tułowiem, sięgając aż do mostka. Trysnęła czarna, gorąca krew.
—Nawałnica mieczy—

…a także podczas spotkania z Panią Kamienne Serce.

Rozoraną paznokciami twarz pokrywały strzępy skóry i czarna krew.
—Nawałnica mieczy—

Również Melisandre – i to dwukrotnie – pokazuje nam, że wypełnia ją ta sama, czarna krew. Widzimy to w sposób drastyczny, gdy kapłanka ożywia cień, który ma zabić kasztelana Końca Burzy, ser Cortnaya Penrose’a…

Przykucnęła, dysząc ciężko, i rozłożyła nogi. Po jej udach spłynęła krew, czarna jak inkaust. Krzyknęła z bólu albo z ekstazy, czy może z obu naraz.
—Starcie królów—

…a także gdy oddaje się wizjom sprowadzonym przez jej boga.

Czerwona kapłanka zadrżała. Po jej udzie spływała strużka krwi, czarnej i dymiącej.
—Taniec ze smokami—

Ser Alester życzy pomyślnych wiatrów.
Pamięć i tożsamość

Wskrzeszenie przez magię Czerwonych Kapłanów ma jednak jeszcze więcej następstw. Poznajemy je obserwując tragiczne losy Berica Dondarriona. Ten młody i waleczny lord, staje się w drodze kolejnych rezurekcji cieniem samego siebie. Zatraca poczucie własnej tożsamości. Zanikają wspomnienia człowieka jakim niegdyś był. Jedynym co pozostaje z dawnego Berica Dondarriona jest jego oddanie dla królewskiej sprawiedliwości i troska o najsłabszych.

– Jak mogę się gryźć czymś, co ledwie pamiętam? Miałem kiedyś zamek na Pograniczu. Była też kobieta, którą poprzysiągłem poślubić. Dzisiaj nie potrafiłbym już znaleźć drogi do tego zamku ani powiedzieć ci, jakiego koloru miała włosy. Kto mnie pasował na rycerza, stary przyjacielu? Jakie były moje ulubione potrawy? Czasami wydaje mi się, że urodziłem się na tej cholernej trawie w jesionowym gaju, z ustami wypełnionymi smakiem ognia i dziurą w piersi.
—Nawałnica mieczy—

W przypadku Pani Kamienne Serce ponowne narodziny były jeszcze bardziej potworne. W opętanym żądzą zemsty trupie pozostało bardzo niewiele z Catelyn Stark. W zasadzie pozostały tylko jej ostatnie myśli, pełne bólu, szaleństwa i nienawiści.

To zatracanie pierwotnej tożsamości i budowanie nowej, opartej tylko na jednym aspekcie albo wspomnieniu idealnie komponuje się ze wszystkim, co wiemy na temat lady Melisandre. Wyjaśnia to jej fanatyzm i oddanie Panu Światła, którego kapłanka traktuje jako personifikację życia.

– Takie właśnie powinno być życie – oznajmiła. – Tylko śmierć jest zimna.
—Taniec ze smokami—

Nade wszystko zaś tłumaczy nam, dlaczego jedyne wspomnienia z dzieciństwa jakie posiada Melisandre pojawiają się w bardzo mglistych snach i wizjach.

Wzywały ją niezwykłe głosy z dawno minionych dni.
– Mellony – rozległ się krzyk kobiety.
– Obiekt numer siedem – dodał inny, męski głos.
Rozpłakała się, a jej łzy były ogniem, a ona nie przestawała wciągać go w siebie.
—Taniec ze smokami—

Znaczenie wskrzeszenia

Co w sposobie odczytywania postaci Melisandre z Asshai zmienia się, gdy uświadomimy sobie, iż została wskrzeszona magią R’hllora? Na pewno nasze rozumienie jej motywacji. Fanatyzm religijny przestaje być tak trudny do zrozumienia, gdy zastanowimy się nad doświadczeniami kapłanki. Pamięć o osobie, którą kiedyś była Melisandre niemal w całości już uleciała. Najsilniejsze wspomnienia, jakie nadal żywi, wiążą się z ciemnością i zimnem śmierci. I z łaską, jakiej udzielił jej Pan Światła. Zmartwychwstała nie będzie kwestionować woli swego boga.

Ale dowiadujemy się jeszcze czegoś. Beric Dondarrion zrezygnował w końcu ze swego daru (czy na pewno daru?), by ofiarować go komuś, kto – jak mylnie zakładał – bardziej na niego zasługiwał. Kto wie, może Czerwona Kapłanka zdobędzie się na równie dramatyczny gest w stosunku do bękarta z Winterfell?

To mi się podoba 1
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 92

  1. Jest jeszcze jedno potwierdzenie, nawiązujące do zimnej śmierci. Jon zamów umierając czuł tylko zimno.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. Melisandre jest jedną z tych postaci, których nie lubie. Jej błędne rozumienie wizji częściej tyle razy pogrążało Stannisa, że dziwie jego niezmienną wiarą w Mel. Weźmy na przykład jej wizję na samym początku, kiedy to Stannis rozważał bezpośredni atak na Królewską Przystań. Wtedy przewidziała, że jeśli Stannis uderzy, to Renly zajdzie go od tyłu i pokona. Stannis ruszył na Koniec Burzy, jego cień zabił Renliego. Kiedy potem uderzył na Królewską Przystań to faktycznie został pokonany przez Renliego, a właściwie Garlana Tyrella w jego zbroi.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Nie spekulowałbym na podstawie serialu HBO. Melisandre Martina równie dobrze może być całkiem młoda. W książkach nic nie wskazuje na to, żeby było inaczej. Te dwie produkcje mocno się już rozminęły. Nie wiemy nawet czy Martin wskrzesi Jona. To Volantis wzięło się z serialu, w książce nic nie wskazuje na to, żeby Melisandre coś łączyło z tym miastem. A bycie niewolnicą to tylko jej wersja, nie wiadomo czy prawdziwa. W niczym nie przypomina byłej niewolnicy. Jest pewna siebie, wygadana i ambitna. Traktuje królów jak równych sobie. Tak się nie zachowuje były niewolnik. No, chyba że niewolnicą była tyle czasu co i Tyrion. Co się zaś tyczy czarnej krwi, to Martin niemal zawsze, gdy opisuje krew, używa przymiotnika „czarna”. Niezależnie od osoby krwawiącego. A minimalne dawki jedzenia i snu równie dobrze mogą być efektem „dźwigania świata na swoich barkach” u postaci mających poczucie misji. Napoleon też ponoć sypiał 2-3 godziny na dobę, a nie sądzę, żeby był ożywieńcem. 😉 Raczej nie kupuję tej teorii. Melisandre wydaje się być osobą, którą śmierć przeraża i jednocześnie fascynuje i ciekawi. Wypytuje wszystkich jak to jest być martwym, co się wtedy czuło i widziało. Gdyby miała już zejście na koncie to sama by wiedziała. Mało tego, spotkawszy Dondarriona wydaje się zdumiona, że to w ogóle możliwe. Wiem, że DaeL ma dobrego nosa do tych spraw, ale tym razem chyba przesadził. Jestem absolutnie pewien, że w serialu nic takiego nie będzie miało miejsca i jestem skłonny postawić 10 dolarów przeciw 10 złotym, że w książkach również. 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Mało tego, spotkawszy Dondarriona wydaje się zdumiona, że to w ogóle możliwe.”
      tylko w serialu go spotkała

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. „Wypytuje wszystkich jak to jest być martwym, co się wtedy czuło i widziało.” – kogo konkretnie? Jeśli rozgraniczamy serial od książki, jak sam proponujesz, to się tego trzymajmy 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Dondarriona i Jona. Niczego nie proponuję, powiedziałem tylko, że spekulowanie na podstawie serialu nie jest dobrym pomysłem. Ale skoro DaeL używa serialowych argumentów to przecież i ja mogę. 🙂

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    3. ,,W niczym nie przypomina byłej niewolnicy. Jest pewna siebie, wygadana i ambitna. Traktuje królów jak równych sobie. Tak się nie zachowuje były niewolnik. ”
      A czy DaeL nie pisze powyżej, że po wskrzeszeniu w czľowieku zostają tylko najmocniejsze emocje? Może po prostu jej śmierć zrobiła na niej większe wrażenie niż bycie niewolnicą?
      ,,A minimalne dawki jedzenia i snu równie dobrze mogą być efektem “dźwigania świata na swoich barkach” u postaci mających poczucie misji. Napoleon też ponoć sypiał 2-3 godziny na dobę, a nie sądzę, żeby był ożywieńcem.”
      Ok. Niech ci będzie z tym snem. Ale czy wiadomo coś o tym, żeby Napoleon nie jadał? Bo ja osobiście nic takiego nie słyszałam.
      Reszta twoich zarzutów opiera się na wydarzeniach z serialu (spotkanie Melisandre i Berica), od którego na początku się odcinasz (,,Nie spekulowałbym na podstawie serialu HBO”).
      Według mnie przegrałbyś te 10zł.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Nie odcinam się, po prostu wyraziłem obawy, że to obecnie nienajlepsza metoda na tworzenie teorii. Jednak argument DaeLa biorę pod uwagę, choć w książce nic nie wskazuje na taki wiek Melisandre. Może Martin się od tego odetnie, może nie. Ja myślę, że tak, ale innym wolno myśleć inaczej.
        Z tymi najmocniejszymi emocjami to kiepski argument. Pewność siebie, elokwencja itd. to cechy charakteru, wyrabiane od urodzenia przez długie lata, a nie chwilowe emocje. Dondarrionowi charakter też się nie zmienił. Nie przestał być uczciwy i honorowy. Przynajmniej gdy sytuacja na to pozwalała.
        Napoleon pewnie jadał, ale Melisandre również. Fakt, nie obżera się, ale jada. Co widać i w serialu i w książce. Może sama uważa, że jej to niepotrzebne, ale tego nie wiemy na pewno. Nie brakowało wariatów, którym wydawało się, że potrafią latać.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    4. Nic w książkach nie wskazuje, że jest stara? No… to że jej potencjalny ojciec i matka mieliby w chwili jej życia po 130 lat z pewnością nie jest taką wskazówką. Daj mi moje 10$.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Oo! To już znamy rodziców Melisandre?! Od kiedy? A może specjalnie dla kolegi pan Martin wydał Wichry Zimy prędzej? W takim razie proszę o spoilery czy Jon przeżył i czy Stannis zdobył Winterfell. 😛

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. jon nie przeżył, bo umar (nieźle co? ciekawe czy ty byś przeżyl tyle ciosów nożem) a winterfell zostanie zdobyte przez stannisa, wszystko opisane przez daela

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Mistrzu, czym innym jest „nic nie wskazuje” a czym innym „nie potwierdzono w 100%”. Tobie chodzi o potwierdzenia. Jeżeli przyjąć taki punkt widzenia, to jakakolwiek teoria nie ma racji bytu, bo zawsze można ją zanegować mówiąc „ale nie wiadomo na pewno”. W przypadku Melisandre jest duże prawdopodobieństwo, że już znamy jej rodziców – są to Bloodraven i Shiera Morska Gwiazda, na co wskazuje potencjalny związek tej pary, podobny wygląd Melisandre, jej zdolności oraz imię matki Bryndena (Melissa, po niej Melisandre mogła otrzymać imię). Tak więc przesłanek jest całkiem sporo, nie można więc powiedzieć, że nic nie wskazuje.

          Nie jesteś zbyt rozgarnięty, ale nie zwalnia Cię to z długu – 10$ :>

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Nie lubię kiedy się do mnie mówi „mistrzu” ani nazywa nierozgarniętym, więc takim ćwokom zwykle pokazuję fucka i kończę rozmowę. Ale skoro chcesz podjąć zakład to proszę bardzo. Jeżeli okaże się, że w serialu lub książce Melisandre okaże się ożywieńcem to masz moje 10$. Jeżeli nie, to zgłoszę się po swoje 10 złotych.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
                1. Tak się kończy, gdy nierozgarnięty Robercik zabiera się za myślenie ^^ To nie Twoja działka niestety.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  4. Rhlor czy jak to napisać zjada Siedmiu na sniadanie. Jakby nie patrzeć Melka jest bardzo wpływowa, w serialu zepsuli jej wątek z tym wyskokiem Varysa no ale u Martina jeszcze swoje zrobi.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. To mogłoby się zgadzać; R’hllor może otacza swoich wybrańców pewną ochroną i broni przed zaśnięciem. W końcu sen to brat śmierci.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Raczej ich organizmy przestają potrzebować snu, bo funkcjonują w sposób wymykający się „klasycznej” fizjologii.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Bardzo ciekawa teoria. Zastanawia mnie tylko w jakich okolicznościach zginęła i kto ją wskrzesił (oczywiście może to nie mieć wpływu na wydarzenia, aczkolwiek ciekawi). Ktoś ma jakieś pomysły?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. No.. Nie pomyślałam o tym. Faktycznie jest to możliwe, no tyle że niewyjaśniałoby to dlaczego jej śmierć miała wywołać takie drastyczne wspomnienia. Bardziej bym obstawiała że została zabita w niewoli. Dalej zresztą nie wiem kto miałby ją wskrzesić.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  7. Może jest zwyczajnie jakąś wybranką/zaczarowaną przez R’hllora. Na pewno różni się od innych czerwonych kapłanów jakich spotykamy, ale ich nie ma zbyt wielu. Może to magia Rhllora+krew Targaryenów (i tu, i tu ogień), dają takie efekty. Ojciec Melisandre też dobrze się trzyma dzięki magii.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. ’Sto dni i sto nocy pracował nad trzecim ostrzem, aż broń rozżarzyła się do białości w świętym ogniu. Wezwał wtedy swoją żonę. Rzekł do niej: “Nisso Nisso”, bo takie było jej imię, “obnaż swą pierś i wiedz, że kocham cię najbardziej spośród wszystkich rzeczy na świecie”. Zrobiła to, nie wiem dlaczego i Azor Ahai przebił dymiącym mieczem jej bijące serce. Mówi się, że jej krzyk boleści i ekstazy zostawił pęknięcie na twarzy księżyca. Lecz jej krew, jej dusza i cała jej siła, w całości przeszły w stal. Oto historia wykucia Światłonoścy, Czerwonego Miecza Herosów. (Starcie Królów, Davos)’

    VS

    'Za zasłonami ognia wielkie skrzydlate cienie krążyły na intensywnie błękitnym niebie.

    W buchających ku górze płomieniach unosiło się tysiąc czerwonych oczu.

    Czerwona kapłanka zadrżała. Po jej udzie spływała strużka krwi, czarnej i dymiącej. Ogień był w niej, udręka i ekstaza, wypełniał ją, palił, przekształcał. Fale gorąca rysowały coś na jej skórze, natarczywe jak dłoń kochanka’ (Taniec ze smokami, Melisandre)

    W każdym razie…

    Osobiście też skłaniam się ku temu, że Melisandre to córka Bloodravena… Matka Bryndena Riversa miała na imię Melissa, w rodzie Blackwoodów była też Melantha… może to jakaś rodzinna tradycja, tak jak cząstka 'Ty’ [Tyrek, Tywin, Tyrion, Tygett, Tybolt, Tywald, Tion, Tytos] u Lannisterów…

    'Melisandre’ może pochodzić od imienia wprowadzonego do Anglii przez Normanów Wilhelma Zdobywcy – Melisende/Melisent, od francuskiego Mélisande/Millicent… albo od Meliany z 'Silmarillionu’ J.R.R. Tolkiena (GRRM nawiązuje do tej postaci bezpośrednio, ponieważ wśród mieszkańców Mole’s Town którzy chronią się w Czarnym Zamku przed atakiem Dzikich jest właśnie Meliana).

    A 'Melony’ to pewnie nawiązanie do sceny z 'Władcy’ przed bramą Khazad-dum (Morii), gdzie Gandalf odgaduje, że hasło otwierające wrota brzmi 'Mellon’ (przyjaciel).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wiem, że Mityczna Astronomia nie jest, nie była i raczej nigdy nie będzie na tej stronie lubiana, ale no cóż, sądzę, że warto o tym wspomnieć:

      O czarnej i płonącej krwi LML pisał w pierwszym odcinku, 'Astronomia wyjaśnia legendy lodu i ognia’ oraz trzecim, 'Fale Nocy i Księżycowej Krwi’
      [ https://theambercompendium.wordpress.com/2017/01/22/astronomy-explains-the-legends-of-ice-and-fire/ ]
      [ https://theambercompendium.wordpress.com/2017/08/31/waves-of-night-and-moon-blood-2/ ]

      w każdym razie, teraz wolę skupić się tylko na Melisandre. Będę się tutaj opierał o odcinki, których jeszcze nie przetłumaczyłem na polski, i raczej nigdy nie przetłumaczę (osoby zaglądające na forum OIL wiedzą dlaczego):

      Melisandre przybyła z Asshai… skąd GRRM wziął nazwę dla tego miejsca? Zapewne od 'ash’, czyli jesion, i to nie byle jaki, bo jesion Yggdrasil (wiem, naukowcy spierają się co dokładnie znaczy Yggdrasil, ale w kulturze masowej kojarzy się z jesionem, tak jak biblijny owoc z Drzewa Poznania Dobra i Zła z jabłkiem).
      W PLIO GRRM używa symboliki Yggdrasil, którą zna niemal na 100%, bo jest fanem:
      a) Tolkiena
      b) komiksów Marvela
      c) podczas studiów był na kursie na którym omawiano Eddy i Sagi (pisze o tym we wstępie do RRetrospektywy)
      … ale żeby nie była za łatwo, przeniósł tą symbolikę na czardrzewa. Dlatego jego jednooki 'Odyn’, Bloodraven, zasiada na tronie z czardrzewa… albo Beric.

      (warto zauważyć, że ta dziwna przemiana w ogniu Mel, która uczyniła ją jakąś dziwną istotą, przeciwieństwiem Nocnej Królowej i Innych, zapewne odbyła się w Asshai… a przemiana Berica:

      ”Miałem kiedyś zamek na Pograniczu, Była też kobieta, którą poprzysiągłem poślubić. Dzisiaj nie potrafiłbym już znaleźć drogi do tego zamku ani powiedzieć ci, jakiego koloru miała włosy. Kto mnie pasował na rycerza, stary przyjacielu? Jakie były moje ulubione potrawy? Czasami wydaje mi się, że urodziłem się na tej cholernej¹ trawie w jesionowym gaju, z ustami wypełnionymi smakiem ognia i dziurą w piersi. Czy jesteś moją matką Thorosie?”

      * moim zdaniem bloody grass trzeba tu tłumaczyć dosłownie, a nie jako przekleństwo…

      'grove of ash’ vs 'Asshai’…

      Na dodatek, Melisandre wygląda JAK czardrzewo… biała skóra vs biała kora, czerwone usta i oczy vs twarz wyryta w drzewie, krwawiąca sokiem… czerwone włosy vs czerwone liście… Co to znaczy? [taką samą symbolikę posiadają Ygritte – zauważcie to 'Ygg’ w imieniu, + rite, rytuał… – Masha Heddle, która prowadzi karczmę z białego kamienia i ma 'krwawy uśmiech’ od rzucia 'sourleaf’. Oraz Catelyn… zwłaszcza tuż przed śmiercią, gdy po jej dłoniach [liście czardrzewa mają kształt dłoni] spływa krew Dzwoneczka Freya… a potem jej własne ciało 'zdobi’ wyryty 'czerwony uśmiech’ [tym idomem nazywają w Westeros podcięcie gardła]… jak gdyby była czardrzewem, któremu daje się twarz…

      * w mitologii greckiej nimfy jesionu to Meliai… przypadek?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Według Mitycznej Astronomii, Melisandre symbolizuje Nissę Nissę, podczas gdy Stannis to 'Azor Ahai’, w tym sensie, że Melisandre celowo manipuluje nim tak, by pasował do przepowiedni… ale z drugiej strony, to znaczy, że patrząc na Stannisa, możemy dowiedzieć się, jaki był ten oryginalny Azor Ahai… czyli Krwawnikowy Cesarz, a potem Nocny Król…

        Nie do końca wiadomo, co w tej historii jest symboliczne, a co nie ale: legenda o Azorze Ahai to tak naprawdę historia o tym, jak ludzie uzyskali dostęp do 'wiedzy bogów’, czyli metaforycznego 'ognia bogów’. Taki westeroski odpowiednik grzechu pierworodnego. Historia o tym, jak zaślepiony Cesarz zniszczył drugi księżyc Planetos, ten związany z magią ognia, przy pomocy komety, czyli Światłonoścy…

        Nissa Nissa to czardrzewo, które Azor Ahai atakuje, przejmuje nad nim władzę, by uzyskać dostęp do 'czardrzewnetu’ i magii. Być może, Nissa Nissa była zielonowidzką Dzieci Lasu (w Skandynawii 'nisse’ to elfy, które mają kocie oczy i cztery palce, dokładnie tak jak Dzieci Lasu), na dodatek w micie o Krwawnikowym Cesarzu jest mowa o tym, że poślubił 'kobietę tygrysicę’… w ten sposób mieszkańcy Cesarstwa nie znający Dzieci mogliby nazwać tę rasę… bo Dzieci mają kocie oczy, a w tamtym regionie żyją tygrysy (Wyspa Leng itp.).
        Być może AA porwał ją z Westeros (może to mieć jakiś związek z Bitewną Wyspą w Starym Mieście i legendami o smokach w tym regionie), a może na początku rzeczywiście się kochali… w każdym razie, w pewnym momencie (może usprawiedliwiając to 'dobrem ogółu’ – bo 'potrzeby wielu przeważają nad potrzebami jednego’), Azor Ahai ją zdradził i zabił, i dzięki tej krwawej ofierze jako pierwszy człowiek zdobył władzę nad czardrzewami… potem, w jakiś sposób spowodował Długą Noc (LML uważa, że przy pomocy czardrzewentu sterując kometą tak, by zniszczyła Drugi Księżyc i umożliwiła mu zdobycie magii ognia {sprawa z czarnym meteorytem i kamieniem}).

        Nissa Nissa to właśnie to skrwawione drzewo, płonące drzewo {herb Marbrandów, wszystkie czardrzewa, które wyglądają jakby stały w płomieniach, drzewo z mitologii Żelaznych Wysp w które uderzył piorun boga sztormów)… Czardrzewa nie wyglądają na szczęśliwe, z tymi makabrycznymi wyrytymi twarzami… czy one chcą, by ludzie do nich włazili i wykorzystywali ich moc do szpiegowania i różnych mrocznych czarów?

        Od tego czasu, zielonowidz, który chce wejść dołączyć do czardrzew, jak pasożyt, jak najeźdźca, może albo powoli oddawać swe ciało i łączyć się z drzewami, jak Bloodraven (i Bran?)… albo opuścić swoje ciało i na zawsze wejść w drzewa… ale by tego dokonać, jego ciało musi umrzeć, zostać złożone w ofierze…

        Ale nasz Azor Ahai nie ma zamiaru siedzieć tam wiecznie, on chce rządzić światem… musi powstać z martwych, narodzić się na nowo, jak Odyn, który dziewieć dni i nocy wisiał przybity włócznią do Yggdrasil, by posiąć tajemną wiedzę i sztukę pisania runami.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. ”- Spójrz tam. – Wskazał na stopnie, gdzie linia mężczyzn w ozdobnych zbrojach i pomarańczowych płaszczach stała przed drzwiami świątyni ściskając włócznie o końcówkach przypominających wijące się płomienie. – Ognista Ręka. Święci wojownicy Pana Świata, strażnicy świątyni.
          Żołnierze ognia. – Ile palców ma ta ręka ?
          – Tysiąc, Nigdy więcej i nigdy mniej. Nowy ogień jest zapalny zawsze gdy poprzedni się wypali.
          Bennero wskazał palcem na księżyc, zacisnął pięść. Rozłożył szeroko dłonie. Gdy jego głos podniósł się, otworzył dłoń, a płomienie wystrzeliły z jego palców z nagłym świstem powodując okrzyk tłumu. Kapłan potrafił także kreślić w powietrzu ogniste litery. Valyriańskie słowa. Tyrion rozpoznał może dwa z dziesięciu. Jednym była zagłada, a drugim ciemność”

          (Taniec ze Smokami, Tyrion)

          ta pantomima Benerra z pięścią i księżycem… R’hlorryści chyba wiedzą co było przyczyną Długiej Nocy – są pewne przesłanki, że cały ten R’hlorryzm to taka kampania mająca naprawić reptuację Azora Ahai, Krwawnikowego Cesarza (który założył Kult Gwieździstej Mądrości)… żeby im tylko nie przyszło do głowy, że jak się też znisczy ten drugi księżyc, związany z magią lodu, to R’hlorr zwycięży…

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
              1. Ja Cię, Drogi Niebieski Tygrysie, kupuję w całości. Na zakończenie działalności dziękuję za tłumaczenia, bo podczas czytania po angielsku zapewne uleciałobymi gdzieś mnóstwo smaczków. 😛

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
    1. Akurat z tą trucizną, to wiemy z jej rozdziałów, że pierwsze co robi jak patrzy w płomienie to wypatruje niebezpieczeństwa, które jej grozi i w tym jest mistrzynią. Czyli mogła spokojnie przewidzieć ten atak i wypić odtrutkę jeszcze zanim jej to wino Cressen podał. Dla niej same plusy, pozbyła się nieufnego maestera i dała Stannisowi kolejny dowód swojej mocy. Chociaż nie znam się na westerowskich (ani żadnych) truciznach, więc nie wiem czy taki myk by zadziałał.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jeśli na daną truciznę istnieje odtrutka, to oczywiście.
        Chociaż nie da się wykluczyć, że moc jej ognistego bożka chroni ją przed truciznami – albo i chroni ją jakaś moc, i wypiła odtrutkę na wszelki wypadek 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  9. „Wysoki głos Benerra niósł się daleko. Rosły, chudy kapłan miał wymizerowaną twarz i cerę białą jak mleko. Na jego policzkach, podbródku i wygolonej głowie wytatuowano płomienie tworzące jaskrawoczerwoną maskę, mającą szczeliny na oczy i owijającą się wokół bezwargich ust.
    – Czy to niewolnicze tatuaże? – zapytał Tyrion.
    Rycerz skinął głową.
    – Czerwona Świątynia kupuje dzieci i robi z nich kapłanów, świątynne prostytutki albo wojowników.”

    Skoro sam wielki Benerro był niewolnikiem, to Melisandre może być niewolnicą. Zwłaszcza, że sama się tak nazywa: „Niebezpieczeństwa zagrażające jej osobiście były pierwszym, co nauczyła się widzieć, gdy była jeszcze prawie dzieckiem, niewolnicą połączoną dozgonnym węzłem z wielką czerwoną świątynią.”. Jednak nie pamiętam, aby miała gdziekolwiek tatuaże. Może to być wynik magii, bo jak sama wspomina:
    „Nikt, kto odrzucał zewnętrzne oznaki sprawowanej władzy, nie postępował rozsądnie, gdyż w znacznej mierze to właśnie one były jej źródłem.”

    Pochodzenie od Bloodravena też jest prawdopodobne, znalazłam teraz taki cytat opisu Mel przez Jona: „Rubin na jej szyi lśnił niczym trzecie oko, jaśniejsze od pozostałych.”

    Młoda też raczej nie jest : „Melisandre uczyła się swej sztuki przez niezliczone lata i w pełni zapłaciła za to cenę.”

    Nie obawia się o swe życie, co sugeruje, że jest coś na rzeczy: „(…) żaden z ludzi pozostawionych przez Stannisa nie zda się jej na wiele, jeśli zagrozi jej prawdziwe niebezpieczeństwo. Nieważne. Melisandre z Asshai nie bała się o siebie. R’hllor ją obroni.”
    Co do snu, to taki np. Moqorro spał za dnia:)

    Co do jej śmierci, wydaje mi się, że musiała mieć coś wspólnego z Czerwonym Bogiem. Dondarrion zginął po raz pierwszy wykonując zadanie dla Neda Starka i po swym wskrzeszeniu właśnie to stało się jego „konikiem”. Dla Catlyn najważniejsza była zemsta, bo zginęła pełna nienawiści i poczucia zdrady. Skoro konikiem Melisandre jest jej bóg, jej śmierć musiała być jakoś z tym związana.

    Ale oczywiście, są też fragmenty, które nie do końca pokrywają się z wizją wskrzeszonej Mel. Np. wyschnięte gardło, które zwilża wodą, odczuwany przez nią ból, drzemki, po których wspomina, że przyjdzie dzień, gdy całkowicie uwolni się od snów. Jednak wydaje mi się, że więcej przemawia za jej zmartwychwstaniem, zwłaszcza fragment o jedzeniu, gdzie brak tej potrzeby musi ukrywać przed „śmiertelnikami”. A więc sama uważa się za nieśmiertelną:)

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Łał czytałam z wypiekami na twarzy, naprawdę świetna teoria i w całości ją kupuję. Wszystko mi tu pasuje a ona zawsze była jakaś dziwna i niepokojąca w książkach (dużo bardziej niż w serialu) i chociaż nigdy nie wpadło mi do głowy by podejrzewać iż jest nieumarłą(?) to to jednak dużo by wyjaśniało. Ku mojemu smutkowi zakończenie sugeruje iż Melissandre odda swoje życie za życie Jona :(, nie jest to konieczne skoro Thoros, który też jest kapłanem przywracał Dondarriona do życia zwykłymi modłami. Możliwe jednak, że tylko żywi mogą przywracać a martwi mogą tylko oddać siebie za kogoś innego. Zobaczymy, jeśli Meliska jest ożywieńcem to zginie ratując Snowa (Martin będzie chciał wszystkich zaskoczyć) a jeśli przeżyje to znaczy a) nie jest ożywieńcem b) ma jeszcze dużo do roboty w książkach. Dzięki za super lekturę!

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. Hmm, niewątpliwie trudna teoria, tzn. teoria, która nie ma solidnej podstawy w książce, tym niemniej jest dość wiarygodna. Co do jej pochodzenia- rzeczywiście, jest wysoce prawdopodobne, że jest córką Bloodravena, choć moim zdaniem w przeciwieństwie do niektórych uważam, że nie jest tego świadoma (w końcu nie poznała go w swoich wizjach). Ogólnie duży kłopot z magią u Martina jest taki, że do tej pory nie wiadomo czy bogowie istnieją, kto jest tym złym itd. Pewną pomocą są tutaj motywy numerologiczne podane w książce, najczęściej występujące właśnie przy religii i magii (motywy trójek, motywy siódemek). Abstrahując od tego a odnosząc się do ostatniego akapitu teorii – nie uważam, aby Dondarion uznał, że Catelyn po prostu bardziej zasługiwała na ten „dar”. Sądzę, że zrozumiał, iż taka była jego misja, dlatego był tyle razy wzywany z powrotem (fragment, gdy mówi, że był już przywracany do życia sześciokrotnie i było to za dużo). Nawiasem mówiąc warto zauważyć, że podarowanie życia Catelyn przez Dondariona było jakgdyby siódmym wskrzeszeniem, a za Siódmy aspekt boga „Siedmiu” był uznawany Nieznajomy, aspekt śmierci. Dlatego też nie jest wykluczone, że to w Bravoos mają racje- jeden Bóg o wielu twarzach.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  12. „Beric Dondarrion zrezygnował w końcu ze swego daru (czy na pewno daru?), by ofiarować go komuś, kto – jak mylnie zakładał – bardziej na niego zasługiwał. Kto wie, może Czerwona Kapłanka zdobędzie się na równie dramatyczny gest w stosunku do bękarta z Winterfell?”
    To w końcu Melka spali Shireen czy się poświęci jak Beric, żeby wskrzesić Jona? Czy to będzie raczej tak, że spali córkę Stannisa, by go ratować (i nie przyniesie to skutku), a gdy odkryje, że była cały czas w błędzie, to odda ostatni pocałunek naszemu ulubionemu bękartowi?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Mówiąc wprost – nie wiem. Skłaniałem się pierwotnie do wersji ze spaleniem Shireen, teraz mam wątpliwości. Zobaczymy (mam nadzieję) już niedługo.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Czy się nie mylę, czy to dedeki gdzieś powiedzieli, że spalenie Shireen to pomysł Martina? Jest też możliwość, że GRRM się z tego pomysłu ostatecznie wycofa?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Może spalić Shireen by pomóc Stannisowi wygrać bitwę i się poświęcić wskrzeszając Jona Snow.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    1. Tylko jako sojusznicy polityczni. Jako małżeństwo zdecydowanie nie, Tyrion może niech lepiej się trzyma z daleka od kobiet (;

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. Ten fragment o tym, że nie musi jeść zainteresował mnie już mocno przy pierwszym czytaniu jej rozdziału. Nie wiem czy do końca kupuję tę teorię, bo jednak pić jej się chce. I zmęczenie też niejako odczuwa. Ale sporo elementów w istocie pasuje.

    Im się bardziej zastanawiam nad nią, tym bardziej jej nie lubię. Naprawdę robi więcej szkody niż pożytku i słuchanie jej pomimo że dar ma, doprowadzają na dłuższą mete jedynie do upadku, o czym pewnie Stannis się przekona, a już właściwie przekonał się parokrotnie.
    Bawi się mroczną magią, próbując wmówić że to słuszne i ten jej dobry Rhlorr by to pochwalał (nie sądzę..), nie potrafi interpretować należnie swoich wizji ale uparcie brnie w to i udaje że wie o czym mówi nawet jak tak nie jest.
    Eh, lepiej żeby Jon nie dał się jej w przyszłości tak opętać jak Stannis.

    A co do Jona to jest właśnie wymienione w tekście cechy są powodem, dla którego nie chcę żeby był on ożywieńcem. Przecież to są takie trochę żywe trupy. Jeść nie muszą, spać nie muszą, krew czarna. W ogóle nie uważam, żeby jego śmierć była konieczna. Uwolnienie z przysięgi i te sprawy… Wola Robba w oczach lordów Północy i Dorzecza go z tej przysięgi może zwolnić, a do tego po zamachu na jego życie chyba Nocna Straż też trochę język wstrzyma z oskarżaniem go. No i Jon zaczął na tyle porządki już zmieniać, że większosć ludzi na Murze to osoby, które przysiegi nie złożyły. A Aemon złożył jako maester a i tak chciano go zwolnić żeby posadzić na tronie. W obliczu inwazji Innych życie weryfikuje oczekiwania.

    Bo w sumie to jakie on te obrażenia miał. 3 sztylety (uważam że czwartego w ogóle nie było, Jon nigdy go nie poczuł, a skoro siedzimy w jego głowie, to nie mógł o nim wiedzieć. Widział jak 4 zarządców wychodzi z sali, a potem dwóch z nich go atakuje z przodu, ktoś trzeci z tyłu, to najwyraźniej naturalnie przyjął że czwarty również). Pierwszy cios by tylko zadraśnięciem w szyję, bo się uchylił. Trzeci sztylet go siegnął między łopatki gdy już padał na kolana – atak w ruchomy cel zadany przez zupełnie niedoświadczonego w walce, przerażonego zarządce… Mogło się mu to mocno ześlizgnąć i również nic poważnego nie zrobić. Najgroźniejszy byłby ten cios Bowena w brzuch, ale tu również jest zimna noc, Jon na pewno był grubo ubrany, a Bowen płaczący, w emocjach. Ludzie naprawdę przeżywali gorsze rany i to tacy, którzy nie mają obok siebie magicznego wilkora, który najwyraźniej daje mu czasem większą siłę (było u niego pare takich przypadków) i wytrzymałość niż Jon powinien posiadać. A w zamku obok, lub nawet i w Czarnym Zamku jest leśna wiedźma Morna która na stówę potrafi leczyć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No odeszłam mocno od tematu Melisandre, ale skoro jesteśmy akurat przy wskrzeszeniach to stwierdziłam że to tu dorzucę. Po prostu o ile zgadzam się, że Jon wwarguje się w Ducha i tam spędzi trochę czasu, to nie uważam za konieczne go zabić i zrobić z niego chodzącego mrocznego zombie. A może Melisandre będzie musiała złożyć ofiarę, ale aby przywrócić świadomość Jona do własnego ciała.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Może zapadnie w śpiączkę? Nie, raczej naciągane. Za wwagrowaniem się Jona w Ducha przemawia fragment z rozdziału Mellisandre, natomiast mnie bardziej ciekawi co się stało zaraz po ataku na niego- w serialu wyciągnęli go bez świadków na dziedziniec i tam powbijali sztylety, a resztę (i to czarnych braci) poinformowali później, natomiast w książce wszyscy zbiegli się zobaczyć co wyprawia Wun Wun na czele z Melką, dzikimi i czarnymi braćmi a tu nagle zonk! Jon dostaje kosą po żebrach. Ciekaw jestem reakcji, bo albo musiałby natychmiast wybuchnąć jakieś walki, albo spiskowcy zostaliby wtrąceni do aresztu, chyba że ich popularność wśród braci i ewentualnie ludzi królowej była większa niż nam się zdawało.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. „natychmiast wybuchnąć jakieś walki, albo spiskowcy zostaliby wtrąceni do aresztu”
          przeciez to zrobili dowódcy nocnej strazy, jedne z najwazniejszych osob na murze, więc niby kto miałby ich wtrącić? snow już wcześniej nie cieszył się zbyt dużym poparciem, a już po ogłoszeniu wyprawy do winterfell tym bardziej

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Jest w tym trochę racji co napisałeś, bo w końcu większość swoich przyjaciół wysłał z dala od swojej siedziby, ale nie zapominajmy o gorącym poparciu jego planów tuż przed śmiercią w znacznej mierze przez dzikich (których jest sporo więcej niż braci) oraz przez część Nocnej Straży. Nawet przy założeniu braku reakcji ludzi Stannisa (czy królowej jak wolą niektórzy) – mimo wszystko wątpliwe – to niezależnie od podstawy do takiego działania ze strony spiskowców (nawiasem mówiąc- trudno się z nimi nie zgodzić) zasztyletowali swojego dowódcę, tak jak wcześniej inni zrobili to z Mormontem. Jak wiemy ich śmierć również spotkała, choć z goła z innych rąk.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  14. Szanowny Panie,

    muszę przyznać, że zadziwia mnie pan. Kiedyś myślałem, że pana czas się kończy. Nic przecież nie trwa wiecznie, i w końcu i pan straci formę, motywację oraz pewnego rodzaju dar, który przyciąga do pana ludzi. Ale nie! Nic z tych rzeczy nie ma miejsca. Utrzymuję pan pozycję numer jeden, jak swego czasu Adam Małysz. Jak to nazwać? Nie wiem. Jestem człowiekiem inteligentnym, ale na to pytanie odpowiedzi nie znajduję.

    Wracając do pana tekstu. Melisandre jest typową przedstawicielką i wyznawczynią prawicy. Ma honor. Wie, że to nie życie jest największą wartością, a walka o idee. Jest w stanie oddać wszystko w imię zwycięstwa. W imię walki o lepsze jutro. W imię walki z siłami zła. Niewiele znam takich ludzi. Przykre jest natomiast to, że tacy ludzie są z reguły niedoceniani i pogardzani przez innych. Przez tych, którzy nie dorośli, nie dojrzali ani nie uświadomili sobie, czym jest świat. Co jest najważniejsze, i o co trzeba toczyć bój. Są to maluczcy przedstawicie naszej rasy, ale niestety – stanowią oni większość. I to właśnie przez takich ludzi żyjemy w tym potwornych czasach.

    Pozdrawiam,
    Prawak.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Prawaku przyjacielu! Ze strachem stwierdzam, że nieświadomie przechodzisz na lewą stronę mocy. Dla Melisandre ma gdzieś jednostkę, liczy się dobro ogółu i jest w stanie poświęcić bardzo wielu ludzi by to osiągnąć. Do tego podłe narzuca swoją wiarę, a z powodu strachu lub innych czynnikow rządzący (Stannis) nie reagują na różne wybryki obywateli, którzy przeszli na nową wiarę . Dopiero niedawno podczas marszu na Winterfell ludzie wyznania innej religii nie są dyskryminowani. Liczę, że ten król wróci jak kiedyś na prawą stronę mocy. Prawdziwą prawicą w Grze o Tron, jest Aegon Blackfyre, choć mimo wszystko wolałbym na tronie Stannisa.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Prawak napisał:” Jestem człowiekiem inteligentnym, ….”. Naprawdę? Pamiętaj iż najgorzej jest oszukiwać samego siebie! A do Mel to prawda że jest prawicowa, zaślepiona religią i ideologią, nie dostrzega innych racji ponieważ ona jest prowadzona przez boga więc nie może się mylić….cała prawica.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Mówisz to o skrajnej prawicy. To jakbym ja powiedział, że CAŁA lewica wszystko toleruje nawet wykluczające się nawzajem rzeczy jak islam i gender, a do tego obsesyjnie wpuszcza niezidentyfikowanych ludzi nazywając ich uchodźcami.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  15. Do pana od honoru. Czy na pewno czytaliśmy te same książki? Mniejsza.
    Według mnie Snow zginie a Melisandre nie uda się go ożywić. Było by to zbyt proste a Martin prostoty nie lubi. Znowu, podobnie jak że Stanisem, Melka zostanie na lodzie ( 😉 ). Komu wtedy zechce „służyć” ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  16. Naprawdę szalona teoria, ale trochę mało prawdopodobna(ale znając Martina wszystko jest możliwe). Melisandre jakoś nie przypomina ożywionego trupa, a kilka widzieliśmy i nie przypominali ludzi. Beric Dondarrion, Catelyn Stark oraz Zimnoręki przypominają trupy z wyglądu i z zachowania, a Melisandre nie. I do tego jej zachowanie wobec Stannisa, Davosa, Cortnaya i innych jest dziwne. Nie ser Alester, tylko Lord Alester Florent

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Beric Dondarrion, Catelyn Stark oraz Zimnoręki przypominają trupy z wyglądu i z zachowania, a Melisandre nie.”

      przecież ona sie maskuje za pomocą magii, w przeciwieństwie do nich

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Władczyni cieni z Ashhai w końcu. Lakierowanej maski nosić nie będzie, ma iluzję w rubinie 😉

        Takie itemy.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Beric i Catelyn byli zamordowani bardzo brutalnie a ich ciała cóż, Catelyn rozorano gardło i gniła w wodzie kilka dób a Beric ginął kilka razy (sztych w oku, uduszenie) o Zimnorękim mało wiemy ale no widać że trup. Opisy ich postaci pokazują ich mocno sfatygowanych natomiast Melka: po pierwsze nie wiemy jak zginęła, może ją otruto i nie miała żadnych innych uszkodzeń ciała. Po drugie nosi rubin co wskazuje na iluzję więc nawet jeśli miała jakieś uszkodzenia to są ukryte. Trudniej w niej rozpoznać trupa bo fizycznie nic jej nie dolega na pierwszy rzut oka. Ale pozostałe cechy „ożywieństwa” moim zdaniem się zgadzają: nie śpi ucina sobie drzemki jak Dondarion, je i pije dla pozoru, czarna krew, wypowiada się o śmierci jakby jej doświadczyła, ma obsesję na punkcie Rolla tak jak Catelyn z zemstą czy Beric z pomocą prostaczkom, nie czuje zimna jak Zimnoręki, ma zatarte wspomnienia Jak Beric a co mnie przekonuje najmocniej trucizna którą wypiła razem z Maesterem Stannisa nic jej nie zrobiła.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  17. Teoria ciekawa, ale… nie bardzo widzę sens dodatkowego komplikowania i tak skomplikowanej postaci, jaką jest Melisandre. Córka Bloodravena i Shiery – ok. Magicznie odmłodzona staruszka – ok. Nawet – świątynna niewolnica też o.k, choć intryguje mnie, w jaki sposób córka potężnego Bloodravena i wysoko postawionej Shiery Morskiej Gwiazdy została niewolnicą. Shiera, uznana przez ojca, z pewnością miała środki na wygodne życie w Lys (tym bardziej, że jej matka również nie była „nikim”). Zakładamy też, że Bloodraven i Shiera byli w jakimś związku, nie była to jednorazowa impreza, prawda? Jednak Martin wyraźnie sugeruje, że Mellony została sprzedana jako „obiekt nr 9” w dzieciństwie.
    Dlatego sądzę, że sam fakt utraty wolności w jej przypadku wymaga takiej martinowskiej wolty, że na jej śmierć i ożywienie nie wystarczy już tonera w drukarce Mistrza.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Shiera, uznana przez ojca, z pewnością miała środki na wygodne życie w Lys”
      mogli ją napaść podczas podróży piraci/handlarze niewolnikow, ewentualnie mogla zostac porwana w tym calym lys

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Wiesz, myślałam o tym, ale czy Bloodraven nie postawiłby na głowie Westeros i Essos by ją odnaleźć? A Martin nie wspomniałby gdzieś o jej tajemniczym zniknięciu? Shiera była słynna pozycją i urodą, to nie była jakaś tam ładna panienka.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. bloodraven był juz w drodze na mur, mial wazniejsze sprawy na glowie(albo nie wiedzial nic o tym)

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. No, może mógł nie wiedzieć. Różnica wieku między nim i Shierą wynosiła od 3 do 9 lat – raczej bliżej dolnej granicy. Na Mur Bloodraven wyruszył w 233 oP, w wieku 58 lat czyli w wieku – w ŚliO – starszym. Shiera też już wówczas była – o ile żyła jeszcze – panią w średnim raczej wieku, takim „babciowym” w najlepszym razie. Córkę mogła urodzić najwcześniej w r. 192 oP, najpóźniej ok. 225 oP – i było to chciane dziecko. Być może więc Mel została świadomie przeznaczona bogom przez matkę, może nie była obiektem, lecz świadkiem handlu niewolnikami.
            Tak czy siak, nie widzę tu miejsca na śmierć i wskrzeszenie, chyba, że jako element zaplanowanego treningu kapłańskiego (coś jak u Utopionego Boga, tylko na odwyrtkę, o ile ogień jest przeciwieństwem wody).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  18. A ja zapomniałem o tym zwrocie „Obiekt numer siedem”, który kompletnie i nijak nie pasuje do konwencji fantasy a jest jako żywo czymś bardziej s-f. Martin pisał dużo fantastyki, w której mieszał style i wcale się nie zdziwię, jeśli będzie i tu stosował taką metodę, zwłaszcza wyjaśniając parę istotnych dla PLiO zjawisk (upadek księżyca, wskrzeszanie, Biali Wędrowcy itd.)

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  19. DaeLu drogi, śledzę Twoje teorie prawie od samego początku, chętnie wysłuchałem też obu Twoich prelekcji na Pyrkonie, a swego czasu brnąłem przez wszystkie komentarze na FSGK, czytając, co też znalazłeś między wierszami powieści Martina. Pewne idee pojawiały się już jednak stosunkowo często, kolejne teorie były raczej smaczkami i nie przypuszczałem, że do momentu pojawienia się Wichrów coś w sadze mnie jeszcze zaskoczy. Dziś okazało się, że byłem w błędzie. Moim zdaniem właśnie piszę komentarz pod najlepszą teorią dotyczącą Pieśni, jaka pojawiła się w odmętach internetu.

    Zapewne widziałeś „Piękny umysł” i kojarzysz jedną z ostatnich scen, kiedy John Nash siedzi przy stoliku, a profesorowie znoszą mu ze wszystkich stron swoje pióra. Wirtualnie kładę moje pióro na Twoim stoliku.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Moim zdaniem właśnie piszę komentarz pod najlepszą teorią dotyczącą Pieśni, jaka pojawiła się w odmętach internetu.”
      no bez przesady. najlepsza, albo jedna z top, to jest ta z euronem <3

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A to jest nawet dobry pomysł na ankietę 🙂 Mój top, pisany na szybko, bez analiz.
        1. Różowy list,
        2. Gwałt na Aeronie,
        3. Przepowiednie dla Daenerys- Dom Nieśmiertelnych.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  20. Fajna teoria i do tego całkiem prawdopodobna.

    Zastanawia mnie kwestia jeszcze jednej ożywionej postaci, która nie została tu wspomniana, a mianowicie Gregor Clegane. On również nie musi jeść, pić i spać, a przecież w jego „wskrzeszeniu” R’hlorr nie miał żadnego udziału. Jak to wytłumaczyć?
    Chociaż z drugiej strony to samo można powiedzieć o ZImnorękim. I o zombiakach prowadzonych przez Innych 😛 Czyli wychodzi na to, że wszystkie ożywione postaci mają te same „umiejętności”, tyle że Mela dorabia do tego ideologię, że to dzięki jej bogu.

    Ale wracając do Roberta Stronga, ciekawi mnie jeszcze jedno: Skąd on wie, w jakim kierunku się poruszać, skoro najprawdopodobniej nie ma oczu i głowy pod hełmem (jego czaszka została wysłana do Dorne)? 😛

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Słuszna uwaga. Robert Strong/Gregor Clegane Góra to najpewniej ożywiony przez nekromante trup. On to wogule nie przypomina człowieka. I dobre pytanie, czy posiada głowę czy nie. To co łączy Stronga i upiory to ożywienie przez czarną magię

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Qyburn sporo eksperymentował, niewykluczone, że Robert Strong ma jakąś inną głowę przyszytą.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  21. A w Tańcu ze smokami jak Tyrion razem z Grosik byli sprzedawani na targu niewolników jak ich sprzedawano nie mówiono tez obiekt nr … bo coś mi tak kołacze w głowie a to by wskazywało ,że Melisandre mogła być niewolnicą , a może porwanym dzieckiem kogoś ważnego i sprzedana w niewolę , może w czasie wojny jakiejś?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  22. Jedna uwaga która wspiera przedstawioną tu teorię. Skoro istnieje duże prawdopodobieństwo (graniczące z pewnością), że Mel jest starsza niż wynika z jej wyglądu ,to może także przyjąć, że młody wiek wynika z tego, iż wiele lat temu umarła i została wskrzeszona, a jak wiadomo nieumarli się nie starzeją.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  23. Mam takie pytanie do Daela apropo Melisandre. Dlaczego nie wysyła ona dalej swych cieni? Chociażby żeby zabiły choćby Boltonów? Owe cienie wydawały się wcześniej kurewsko op. Zabiły Renlego w zbroji w samym środku obozu zbrojnych liczącego 100k ludzi, a potem załatwiły wojownika w legendarnej i podobno bronionej czarami twierdzy. Czemu np Meliska nie zabije w ten sposób wszystkich innych pretendentów? Straciła jakoś swoją moc? Wykorzystała limit? Czy po prostu Martin stworzył mega op moc i stwierdził, że koniec bo to przeginka?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Było o tym wspomniane, że po narodzinach drugiego cienia Stannis był zbyt oslabiony, Bo cienie powstawały z jego wewnętrznego ognia, czyli jego siły życiowej. Dlatego Mel proponowała Davosowi, żeby on pomógł jej splodzic kolejny cień, lecz on się nie zgodził. Nie wiadomo, czy Melka nie znajdzie w końcu kogoś bardziej chętnego w przyszłości.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  24. W uczcie dla wron jest taki fragment na temat Pani Kamienne Serce „Kobieta w szarych szatach zasyczała przez palce. Jej oczy były dwoma punktami czerwieni gorejącymi w cieniu.”(ostatni rozdział Brienne w uczcie). Beric Dondarian nie miał czerwonych oczu ale on został przywołany przez czerwonego kapłana a Kamienne Serce przez Berica. W tym kontekscie ciekawi mnie kolor oczu Mel…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  25. Ciekawa teoria, tym bardziej, ze gdyby się to potwierdziło to czyniło by z Melki jedynego ożywieńca z własnym POV.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  26. O, pojawiła się teoria, która dla mnie była pierwszą myślą, po przeczytaniu rozdziału Melisandre w Tańcu ze Smokami (i którą w sumie od dawna traktuję jako niemal pewnik), jak miło. Cóż, na potwierdzenie trzeba będzie zaczekać do Wichrów Zimy i do ew. wskrzeszania Jona przez Melisandre. Obstawiam, że to zrobi – i umrze, tak jak Beric, przekazawszy dar życia Catelyn.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button