Książki

Pytania do maesterów #22

Tniemy wątki

Co jeśli Martin, aby skończyć książkę będzie musiał część wątków uciąć? Które – Waszym zdaniem – może czekać taki los (nie mówię tu o wątkach, które się skończą w ciągu kilku pierwszych rozdziałów, chodzi mi o takie, które potrzebują więcej czasu na domknięcie, ale ucięcie ich “tasakiem” byłoby jeszcze akceptowalnym rozwiązaniem)? – Lyarra

BT: Mam nadzieję, że do ukończenia książki nie dojdzie takim kosztem – zawieszeniem w próżni wątków, które miały w zamierzeniu przeciąć się potem z innymi. To tak jakby z tkaniny, na której widnieje jakiś skomplikowany, wielobarwny wzór próbować wypruć np. wszystkie nici zielone i czerwone. Nie dość, że już nie zobaczymy prawdziwego zamysłu twórcy, to przy okazji mogą zostać zniszczone inne elementy i czasem nie da się przewidzieć, co mogłoby się przy okazji popsuć. Jeśli GRRM miałby “uciąć” jakieś wątki, to musiałyby to być te na tyle drobne, że braku ich kontynuacji czytający mógłby nie zauważyć, albo uznać, że tak miało być – np. załóżmy, że GRRM miał zamiar poprowadzić wątek ser Theodana Wellsa (dowódcy Synów Wojownika) w ten sposób, że on i jego rycerze z Królewskiej Przystani udaliby się do Starego Miasta, by bronić dawnego serca Wiary przed siłami Eurona. Ale autor doszedłby do wniosku, że nie ma na opis tego wszystkiego miejsca, więc po prostu zmieniłby plan. Rzecz jest na tyle drobna, że obrazu całości jakoś szczególnie by to nie zakłóciło. Ale gdyby w ten sposób potraktować np. wątek podróży Davosa na Skagos i poszukiwań Rickona, po prostu rzucałoby się to w oczy. No i każde takie ucięcie wątku wymagałoby wprowadzenia wielu zmian w wątkach, które z nim się przeplatają lub miały się przeciąć dopiero w przyszłości. Być może takie próby skończyłyby się tylko tym, że autor sam by się w tym wszystkim zamotał. Wolałbym, żeby po prostu zrealizował swoją wizję. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby GRRM zostawiał sobie w wielu miejscach furtki, które pozwalają mu poprowadzić jakiś wątek na różne sposoby – krótszą drogą, dłuższą drogą, a w przypadku tych pobocznych nawet ich nie rozwijać. Jednak wybieranie takich różnych ścieżek w miejscach, które celowo są rozdrożami to coś innego niż sztuczne pozbywanie się czegoś, co zostało zaplanowane i miało swoje miejsce w ogólnej wizji. Możliwe, że w obecnej sytuacji w wielu miejscach wybierze te mniej rozbudowane opcje. 

D: Wydaje mi się, że w Westeros naprawdę nie można już niczego wyciąć. Może dałoby się co najwyżej skrócić cierpienia Myrcelli i ją zabić, tudzież skasować pana Ciemną Gwiazdę w jakimś szybkim pojedynku. Widzę natomiast pewien potencjał do przyspieszenia w Essos. Nie na zasadzie kompletnego cięcia, ale może raczej załatwienia wszystkich spraw przed połową książki. Wystarczy, by wielu bohaterów pomarło, Meereen zostało spalone, a Dothrakowie na widok Drogona nie czynili Dany jakichś większych przeszkód. I wszyscy ruszyliby ochoczo na Zachód. Paląc po drodze miasta zatoki i już nie wnikając kto jest Harpią, itd…

Tajemniczy klucz

Kolejny świetny tekst! Bardzo przyjemnie się czyta wasze przemyślenia. Zastanawiam się, według jakiego klucza wybierane są pytania? Bo pod którymś z poprzednich odcinków zadałem moje, a już bym miał kolejne 😉 No i nie wiem czy pisać czy może trochę się wstrzymać, żebyście mogli nadgonić? – HPL

D: W pierwszych dwunastu odcinkach klucza nie było, starałem się po prostu mieszać pytania w ten sposób, aby każdy odcinek poruszał różne kwestie. W drugiej serii (od odcinka 13) stosujemy po prostu kryterium chronologiczne, odpowiadając na pytania w kolejności w jakiej nadchodzą. W przeciwnym razie pogubilibyśmy się.

100 pytań do…

Seria z pytaniami jest fajna. Ile jeszcze odcinkow dostaniemy? – Lolo

D: Mamy w tej chwili wystarczająco materiału na publikowania odcinka co tydzień, aż do grudnia. Właśnie z tego powodu zrezygnowaliśmy z robienia odcinków co dwa tygodnie, bo musielibyście czekać na odpowiedzi dłużej niż pół roku, a to gruba przesada.

Jamie + Euron

Czy Waszym zdaniem istnieje jakaś możliwość/ przebieg zdarzeń, który w jakikolwiek sposób mógłby doprowadzić do spotkania Jamiego z Euronem? Już nie mówię o kwestii walki, bo to uważam za raczej kompletnie niemożliwe, chodzi mi tylko o ich spotkanie face to face. – Amelie

BT: W najbliższej przyszłości nie za bardzo potrafię sobie wyobrazić przebieg wypadków, który doprowadza do ich spotkania. Ale nie wiemy, jaka będzie sytuacja “geograficzna” bohaterów pod koniec Wichrów, więc w dalszej perspektywie trudno w ogóle mówić o tym, które wątki mogą się skrzyżować. Może Jaime znajdzie się w jakiś sposób w okolicach Lannisportu i Casterly Rock, a Żelaźni Ludzie przypuszczą atak na główne miasto Krain Zachodu? Kiedyś zastanawiałem się, czy Cersei nie wycofa się do Skały, gdy postępy wojsk Młodego Gryfa sprawią, że Królewska Przystań będzie zagrożona. Wtedy i ona, i później Jaime mogliby się znaleźć w strefie wpływów Eurona. Ale poza takimi spekulacjami niewiele można tu powiedzieć. 

D: Bardzo wątpię, aby takie wydarzenie miało miejsce.

Wrobiony ser Marston

Czy myślicie że Marston Waters świadomie brał udział w spisku Uwina Peaka, brał w nim udział nieświadomie czy też całe te okoliczności w których był Marston to czysty przypadek? – Aegon Zdobywca

D: Bardzo ciekawe pytanie. W zasadzie nie mamy dość źródeł, by stwierdzić, czy grał asekuracyjnie na dwa fronty, czy spiskował na całego, czy dał się wrobić. Aczkolwiek jestem skłonny przyjąć ostatni wariant ze względu na przypadek Barristana Selmy’ego, którego w trąbę robi Golony Łeb.

 Przekombinowanie

Co sądzicie o wątku Dorne. Postać Dorana to pochwała rozwagi, czy krytyka overthinkingu? – serotto 

BT: Chyba przede wszystkim pokazanie, że nie ma planów idealnych. Nawet Doran nie był w stanie wszystkiego przewidzieć – choćby wyklucia się smoków Daenerys, co diametralnie zmieniło sytuację. Stąd potem improwizacja z wyprawą Quentyna, która zakończyła się tragicznie. Pewnie jest tu też krytyka zbytniego roztrząsania sprawy wówczas, gdy trzeba już działać. Wielu fanów zwróciło w tym kontekście uwagę na możliwą wymowę obrazu, który otwiera pierwszy rozdział Areo Hotaha – spadających na posadzkę pomarańczy, które już dojrzały, a nikt ich nie zerwał. 

Doran Martell

D: Pełna zgoda z Bluetigerem. Historia Dorana Martella nauczy nas, że nie można wszystkiego zaplanować, bo nie sposób kontrolować wszystkich czynników. Na tym polega różnica pomiędzy Doranem a Varysem i Littlefingerem. Martell jest w swych przekonaniach sztywny i nie potrafi wykorzystać nadarzających się okazji.

Od rana zgoda Dorana

Czy Oberyn otruł Tywina za zgodą brata, czy przejął inicjatywę wbrew jego woli? – serotto

BT: Myślę, że jeśli Oberyn coś takiego zrobił, to raczej za wiedzą Dorana – byłoby czymś skrajnie nieodpowiedzialnym, gdyby na własną rękę coś takiego przeprowadził. Dorne pozostawałoby zupełnie nieprzygotowane, a konsekwencje mogłyby być poważne, tak w przypadku niepowodzenia, jak i sukcesu. Gdyby nie ucieczka Tyriona, pierwsze podejrzenia w razie śmierci Tywina zapewne spadłyby właśnie na Czerwoną Żmiję. Nie zdziwiłbym się, gdyby Oberyn liczył się z możliwością własnej śmierci. Może od początku zamierzał wziąć udział w próbie walki, w której jego przeciwnikiem byłby Gregor Clegane, ale miała ona dotyczyć zupełnie innej sprawy – otrucia lorda Tywina Lannistera? W każdym razie dla dobra księstwa i rodu Martellów Doran powinien o czymś takim wiedzieć, nawet gdyby Oberyn planował się poświęcić i wziąć całą winę na siebie. Chęć zemsty u Lannisterów na nim by się raczej nie zatrzymała. I podejrzewam, że choćby z tego powodu Doran musiałby wiedzieć, być może to właśnie miał na myśli wspominając, że on i jego brat współpracowali bliżej, niż powszechnie sądzono (nie pamiętam teraz dokładnych słów, ale przesłanie było mniej więcej takie. Warto też zauważyć, że Doran najwyraźniej wie coś o “grze” prowadzonej przez Sarellę, zapewne w Starym Mieście). Ale to nie oznacza, że Doran pochwalał ten plan, być może po prostu nie był w stanie tego bratu wyperswadować. A Czerwona Żmija dzieląc się swoim planem jedynie informował, a nie pytał o pozwolenie.

D: Za wiedzą tak, za zgodą niekoniecznie. To się raczej nie zgadza z ogólną filozofią Dorana, która nakazywała czekać potulnie na powrót Targaryenów. Ale co zrobić, Oberynem Doran nie mógł tak dysponować jak dysponował Arianne. I zresztą słusznie, bo ostatecznie Oberyn osiągnął swoje cele.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 49

  1. Nie jestem zbytnio przekonany do tej teorii o otruciu Tywina. Po pierwsze, jak i kiedy Oberyn mógłby to zrobić? Tywin nie był typem człowieka nieostrożnego (ani tym bardziej hulaką, który jada, pije i śpi byle gdzie), którego można otruć od niechcenia samemu. Zwłaszcza że po śmierci Joffreya zapewne wszyscy stali się ostrożni pod tym względem. Musiałby zdobyć kogoś wśród najbardziej zaufanych ludzi Tywina, nie wzbudzając przy tym podejrzeń Varysa. Jak miał tego dokonać będąc zupełnie obcym na dworze?
    Po drugie, gdyby jednak miał takie możliwości, to po cholerę mu była ta próba walki? To oczywiste, że chciał w ten sposób wymusić na Górze zeznania. Po co by mu one były, gdyby już sam osądził Tywina, a nawet wykonał na nim wyrok? Moim zdaniem Oberyn nie chciał mścić się na ślepo (jak Ellaria i bękarcice w tym durnym serialu) tylko najpierw chciał poznać prawdę. Jedynie możliwość jej poznania usprawiedliwiała cholernie ryzykowną walkę z Górą, bo samego Górę mógł przecież dostać od Tywina i bez tego, w zamian np. za pogrążenie Tyriona.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. On chciał śmierci wszystkich (w jego mniemaniu) odpowiedzialnych za śmierć Elii, więc zarówno otrucie Tywina, jak i walka z Gregorem ma sens. Po drugie- całkowicie pomijasz to, co dzieje się z ciałem Tywina, a jest to na tyle specyficzne (na co zresztą autor wielokrotnie przy różnych okazjach zwraca uwagę), że musi wzbudzić nasze podejrzenia. I na logikę – gdyby każde ciało tak śmierdziało, to w życiu nie urządzaliby takich uroczystości pogrzebowych. A wcześniej mumifikacja zwłok (do czego się to też sprowadzało w książkach) sprawdzała się znakomicie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Owszem – i otrucie Tywina ma sens i walka z Gregorem. Ale osobno. Jedno i drugie razem, sensu nie mają. Gdyby Oberyn miał w dupie dojście do prawdy i uważał, że sam wie lepiej, po prostu otrułby Tywina, a nie stawał do walki z Górą. Po cholerę mu to było? Jego przecież też mógł otruć i zwiać z KP zanim ktokolwiek by się połapał co jest grane. Co więcej, gdyby pokonał Górę i uwolnił Tyriona, a zaraz po tym Tywin wyciągnąłby kopyta, to on stałby się głównym podejrzanym i trafiłby do jamy na miejsce karła.
        Co zaś do ciała Tywina to przyczyny mogły być różne. Choćby jakaś choroba. Gdyby objawy wynikały z otrucia to pewnie zwróciłyby uwagę Pycella, który znał się na truciznach.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Po pierwsze to Gregora i Tywina nie mógłby otruć jednocześnie, bo Cleagena nie było w królewskiej przystani, aż do procesu Tyriona. Po drugie zaraz po uwolnieniu Tyriona Oberyn i jego świta zwiali by do Dorne. Po trzecie Oberyn mógłby tylko Tywina podtruć, tak żeby męczył się z gnijącymi wnętrznościami wiele dni pod opieką maestrów i może nawet zobaczył zagładę swojego rodu.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Po pierwsze, to o ile pamiętam w książce nie ma ani słowa o tym, kiedy dokładnie Gregor przybył do KP. Mógł tam spokojnie siedzieć i od dwóch tygodni. Nie ma też słowa o tym, kiedy Oberyn otruł Tywina. Równie dobrze mógł im obu zadać trutkę na dzień przed ogłoszeniem wyroku. To żaden argument.
            Po drugie, nie przedstawiłeś żadnego sensownego argumentu, po co Oberyn miałby stawać do ekstremalnie niebezpiecznej walki z Górą, skoro już otruł Tywina? Po co mu wtedy te zeznania Góry? Zeznania, na których tak mu zależało, że aż przegrał przez nie walkę? Po cholerę by tak śmiertelnie ryzykował? On, człowiek znany z rozsądku, przebiegłości i nieczystych zagrań w walce? Po co miałby uwalniać Tyriona i zwiewać z nim do Dorne? Ryzykować życie dla Lannistera? Wniosek jest oczywisty. Oberyn nie był pewien udziału Tywina i chciał uzyskać potwierdzenie od Góry. Tylko że to jednocześnie wyklucza otrucie Tywina, zanim takie potwierdzenie otrzymał.
            Po trzecie, wbrew logice, bronisz kiepsko osadzonej w faktach teoryjki, na potwierdzenie której macie tylko tyle, że Tywin śmierdział po śmierci. Jakby inni pachnieli…

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. „Wniosek jest oczywisty. Oberyn nie był pewien udziału Tywina i chciał uzyskać potwierdzenie od Góry.”
              Jeden z bardziej absurdalnych wniosków. Niewątpliwie, co wynika z przebiegu walki, Oberyn dążył do przyznania winy Tywina przed całym gremium. Tak, wielki Tywin Lannister zbudował potęgę swojego rodu na mordowaniu noworodków. I po to była walka z Górą. Wątpliwości co do jego winy nie da się tam zobaczyć.

              „Tywin śmierdział po śmierci. Jakby inni pachnieli…” – jako pisarz powinieneś wiedzieć, że opis ten powinien mieć jakiś cel, w końcu zostało mu poświęcone wiele miejsca. No więc jestem ciekaw, co takiego chodzi Ci po głowie. Ah, no tak, napisałeś, że: „może jakaś choroba”. I że Pycelle powinien zwrócić uwagę na truciznę, bo na nich się zna. Na medycynie oczywiście nie zna się ani trochę i choroby nie powinien zauważyć, prawda? 🙂

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
                1. Ty, matołku, nie unaoczniłbyś tego nawet swojej kozie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Nie mam kozy, to i nie dziwota, że nie unaoczniłbym jej tego. Gdybym jednak nawet miał to nie musiałbym unaoczniać kalectwa stworzeniu, które jest intelektualnie wyżej w rozwoju niż ta żałosna karykatura człowieka, którą reprezentujesz bałwanie

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              1. „Jeden z bardziej absurdalnych wniosków.”
                Jasne. Za to uprawnionym wnioskiem jest, że Oberyn – niczym szczeniak na dyskotece – chce zaimponować wszystkim zgromadzonym, rzucając Tywinowi w twarz oskarżenie. „Przyznaj, ziomuś, że to moja świnia, bo dostaniesz strzała!” 😀 Może gdyby tam stał Loras, nie Oberyn, to bym uwierzył.
                „jako pisarz powinieneś wiedzieć, że opis ten powinien mieć jakiś cel”
                I zapewne miał. Okaże się z czasem jaki. Nie wierzę tylko, że celem tym było przekazanie nam, że Tywin został otruty przez Oberyna Martella.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Oto opis sytuacji, w której Oberyn mógł otruć Tywina.

                  Jaime made himself smile. „I fight with my left now. It makes for more of a contest. Where will I find my lord father?” „In the solar with Lord Tyrell and Prince Oberyn.” Mace Tyrell and the Red Viper breaking bread together? Strange and stranger. „Is the queen with them as well?” „No, my lord,” Ser Balon answered. „You’ll find her in the sept, praying over King Joff—”

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  2. Fajne pytania dzisiaj.
    Ja mam nowe. Dlaczego wilkory zaatakowały Tyriona? Dlaczego go nie lubiły? Wiemy, że wilkory wyczuwają zagrożenie albo fałsz ale Tyrion nie przyszedł do Starków ze złymi zamiarami. Myślałam, że być może wyczuli wtedy nastroje ludzi ale to było już po tym jak pokazał im projekt siodła, Bran się ucieszył, reszta była zdziwiona. Wrogość właśnie malała.
    No i Duch nie miał nic do Tyriona

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wilkory zachowują się tak, jaki mają nastrój ich właściciele. Skoro Robb był nastawiony konfrontacyjnie, to i tak zachowywał się jego wilkor. Nie zapominajmy, że wilkor Robba potrafił też warknąć na Catelyn. Jeżeli zaś chodzi o Ducha, to on też nie był taki skory do kontaktu z Tyrionem, dopiero po uspokojeniu przez Jona niepewny wilkor dał się pogłaskać.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. zgadzam sie ze otrucie Tywina byloby niezwykle trudne i rowniez nie mam pomyslu jak moglby to zrobic, ale fakt ze mial ochote zawalczyc z gora moim zdaniem nie wyklucza otrucia.

    powodow dla ktorych chcial bic sie z gora jest mnostwo -> moze chcial go upokorzyc, moze chcial aby on wykrzyczal swoje zbrodnie na oczach krolestwa, moze chcial wlasnorecznie go zabic poczuc smak zemsty etc etc

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. razem pili i co z tego? zakladajac ze jestes w polowie cwana jak Tywin to nie uwazalabys podczas picia z kolesiem ktory wini Ci za okropne morderstwo na Twojej siostrze?

        „Lordzie Tywinie widziales jak ostatnimi czasy dziwnie wyglada niebo?”
        „nie interesuja mnie zabobony”
        „to nie zadne zabobony, maesterzy juz dawno dowiedli scislej zaleznosci miedzy gwiazdami a naszym zyciem”
        „jesli chodzi o zaleznosci to cenie sobie te ktore staraja sie nie trwonic mojego czasu”
        „moze jednak chociaz na chwile sie odworcisz i rzucisz okiem?”
        „nie”

        „szlag”

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Wino mogło być zatrute zawczasu, a Oberyn zażył potem antidotum. Jestem pewien że Czerwona Żmija świetnie się znał zarówno na truciznach, jak i na odtrutkach.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Jasne. Wspólne picie wina – świetna okazja, żeby kogoś otruć nie wzbudzając podejrzeń. Niemal tak doskonała, jak Tyriona na weselu, gdy Joffrey minował go podczaszym. 😛

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. „Lordzie Tywinie, zechciej skosztowac DORNIJSKIEGO ŚWITU wina po ktorym nigdy nie uswiadczysz bolu glowy, ani zmeczenia dnia nastepnego”
            „Dziekuje, w moim wieku nie mam ani glowy ani checi do eksperymentow, pijam wylacznie wino z Casterly Rock”

            „szlag”
            „podwojny szlag, mogl spytac chociaz o nazwe… tak bardzo chcialem opowiedziec ciekawostke na temat wina”

            pomijajac to czy istnieje wino z CR, mysle ze Tywin byl bardzo ostrozny w kontaktach ze zmija, bo widzisz skoro on jest na calym swiecie znany z trucizm i podstepow to jak myslisz tylko Ty wpadles na to ze zna sie na odtrutkach czy moze Tywin rowniez sie domyslil?:):)

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  4. Ja w związku z zapytaniem o chronologię chciałbym jeszcze raz profilaktycznie przypomnieć o moim pytaniu (a w sumie też trochę spekulacji- ale te w Pytaniach też już były), które zadałem jeszcze pod zapowiedzią, tylko że już kilka dni po pierwszej części, nie wiem czy ono jest jakoś przechowywane na jakiś wspólny tekst z innymi hipotezami, ale odpowiedź na pytanie chyba temu przeczy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tu jeszcze przekleje moje pytanie dla łatwiejszego dostępu: ”Co sądzicie o dużej liczbie podobieństw między kultem Utopionego Boga i wiarą w R’hllora ? Obie mają zaskakująco wiele podobieństw: wiarę w istnienie dwóch bogów, jednego dobrego, drugiego złego; użycie odpowiadających im żywiołów do różnych obrzędów (np. “chrzest” w wodzie morskiej u pierwszego, przejście przez ogień jako element ceremonii ślubnej u drugiego) i składania ofiar, też z ludzi, posiadanie stanu kapłańskiego nazywanego po angielsku priest (nie wiem czy to tylko u nich). Moim zdaniem to dość dużo podobieństw jak na zwykły przypadek u pisarza, który tak lubi foreshadowingi. Byłoby w sumie śmiesznym plottwistem, gdyby okazało się że cała religia Czerwonego Boga jest tylko jakąś herezją stworzoną przez ludzi z Asshai (bo tam chyba R’hllor pojawił się pierwszy raz) którzy po prostu wymienili dużą część oryginału przywleczonego kiedyś przez Żelaznych Ludzi na “swoje” rzeczy, co do których mieli dodatkowo gwarancję działania (magie ognia i krwi) + kult Ostatniego Bohatera, zwłaszcza że w którymś rozdziale Victariona towarzyszący mu kapłan, nazwał Utopionego Boga, sługusem Wielkiego Innego. Piszę o takiej kolejności zdarzeń bo o historii wiary Żelaznych ludzi jest raczej dużo źródeł, a o tej drugiej już nie, więc założyłem że morze było przed ogniem, ale w sumie to może być odwrotnie, albo po prostu oba kulty wywodzą się z jakiejś prareligii (Żelazne Wyspy i Asshai mają przecież pozostałości czegoś “z wcześniej”), lub że to zwykły przypadek, ale i tak fajnie byłoby się dowiedzieć co o tym sądzicie.”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. A tak btw, czy w książkach mamy informacje odnośnie postawy jaka miał Tywin w stosunku do wróbli ? Jak myślicie jak Tywin zareagowałby na poczynania wielkiego wróbla ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Ja mam pytanie dotyczące Sama. W „Świecie Lodu i Ognia” pojawia się wzmianka o Samwellu Dayne , który był odpowiedzialny za zdobycie i złupienie Starego Miasta. Czy jest to może pewnego rodzaju sugestia czy foreshadowing do losu Sama. Doprowadzi do zniszczenia miasta czy wręcz przeciwnie , jego imiennik zniszczył Stare Miasto , a on je z kolei ocali przed Euronem?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Był jeszcze jakiś Sam Tarły który był bardzo odważny i gdzieś tam walczył. W ogniu i krwi było o nim, szczegółów nie zapamiętałam

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  7. Mam dwa pytania do maesterów o bękarty Roberta. Czy poznamy wszystkie jego bękarty i czy odegrają jakoś rolę w sadze. Dlaczego Robert nie zainteresował się losem swoich bękartów? Baratheon ruchał na potęgę i nie próbował nawet zainteresować się, czy wszystko jest ok.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. Czy macie jakieś przemyslenia na temat Jahena H’ghara? Coś więcej prócz tego, że jest człowiekiem bez twarzy? Jak znalazł się w lochach, czemu Kąsacz i ten drugi się go bali? Jaki ma cel? Serio siedział w Harrenhal tylko dlatego by zabić 3 wskazane osoby a potem tak po prostu poszedł sobie do Cytadeli?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. O ile mnie pamięć nie myli większość odpowiedzi znajdziesz w szalonej teroi „kto zabił Yorena”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. Ta gadka o Dornijczykach przypomniała mi, że 100 lat temu pod 14 odcinkiem maestrów zadałam pytanie, na które nie doczekałam się odpowiedzi, więc je tutaj przypominam w oryginalnym brzmieniu 😉
    Drogi Daelu czy Quentyn Martell mógł przeżyć? ( jeśli nie to dlaczego? jeśli tak to dlaczego i kto zamiast niego umierał trzy dni?). Z góry dziękuję za odpowiedź ☺

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Żeby nie było, że tylko krytykuję wasze teorie – jeżeli już faktycznie ktoś otruł Tywina, to raczej Varys, nie Oberyn. Zawsze podejrzane mi się wydawało, że eunuch tak łatwo zgodził się zdradzić Tywina i wywieźć Tyriona do Essos. Jaime ma dar perswazji? Dupa tam. Machnąłby ręką na swoją pozycję, którą budował latami, bo Jaime pogroził mu mieczem? Akurat. Wystarczyłoby słowo do ucha Cersei i Jaime witałby się z katem u boku Tyriona. Zgodził się, bo za dzień czy dwa i tak musiałby wiać.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. jaimie trzymal mu noz na gardle. wiem ze filmach ludzie ratuja swiat, zabijaja hurtem zombie, wdaja sie w dyskuje gdy ktos trzyma ich na muszce ale no coz z tego co widzialem malo jest na swiecie bohaterow:) kiedys napadnieto mnie z nozem w reku, mnie i kolege. Kolega sie zesral, nie w przenosni tylko w portki. Ja pamietam tylko tyle ze nie moglem z siebie wydusic slowa, zadnego. powiedzmy ze wiem jak zasrtaszanie wyglada z drugiej strony, ludzie glupieja, godza sie na wszystko, chetnie obiecuja a trauma i strach przed kolejnym okropnym wydarzeniem napedza do dzialania, puentuajc nic nie wiesz Robercie Snow

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Bez przesady. Jeżeli tak bał się Jaime’a, to mógł pozornie się zgodzić, a gdy Tyrion już siedział w jego skrzyni na statku, powiadomić o wszystkim Cersei albo lorda Tywina. Nawet przez posłańca, jeżeli dalej był taki przerażony.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. „Wystarczyłoby słowo do ucha Cersei i Jaime witałby się z katem u boku Tyriona.”
      no na pewno xD chyba w serialu…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. swoja droga to zabawne ze Robert Snow pomyslal o tym zeby problem rozwiazac idac na skarge do starszej siostry:):) a Varys, no wiecie nie mam jaj i tak dalej ale skarzyc sie nie chcial

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Może przesadziłem z tym katem. Pasowało mi dramatycznie. 🙂 Ale Cersei opieprzyłaby Jaime’a na czym świat stoi, a gdyby nie pomogło to poszłaby z tym do Tywina. Tak czy inaczej, Jaime straciłby na razie możliwości straszenia kogokolwiek, Tyrion straciłby głowę, a Varys udowodniłby swoją lojalność i zyskał jeszcze większe zaufanie. Jeżeli z tego zrezygnował, to tylko dlatego, że ucieczka do Essos i jemu pasowała.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  11. Szanowny Panie,

    Wszyscy wiemy, ze Martellowie maja zasadne powody do zemsty na Lannisterach. Mnie ta sytuacja troche przypomina Polakow 'przeddzien’ Powstania Warszawskiego. Chcieli odwetu. Chcieli krwi. Chcieli zemsty. I o ile dowodzcy powstania nigdy nie zostali postawieni przed sadem wojennym za bezsensowna smierc setek tysiecy cywilow, o tyle Martellowie jeszcze maja na to „szanse”. I licze na to, ze Martin zna historie Polski i zobaczymy „Martellowy sad” w nastepnych tomach.

    Pozdrawiam,
    Prawak

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button