Młodzi ludzie nie pamiętają, ale swego czasu młodziutka Australijka (aka Kylie Minogue) podbiła świat śpiewając w kółko:
„Aj szud bi soł Loki,
Loki, Loki, Loki.
Aj szud bi soł Loki in low.”
W oryginale:
„I should be so lucky,
lucky, lucky, lucky
I should be so lucky in love.”
No i mamy to. Mimo dwukrotnego zgonu w MCU, Loki o twarzy i ciele Toma Hiddlestona nie daje za wygraną. Bóg psot, przyrodni brat Thora, krętacz, kłamca i cwaniak o zniewalającym uśmiechu i niewyczerpanej charyzmie dostał w końcu swój solowy projekt: serial na Disney+.
Trzecia produkcja Marvela na tę platformę na pewno nie odstaje poziomem od pozostałych. Serial zrealizowano z rozmachem, dowiemy się ciekawych rzeczy i prześledzimy co tak naprawdę dzieje się poza światem, który znamy. Tak tak, dosłownie.
Wydarzenia bowiem mają miejsce głównie poza czasem, w miejscu gdzie TVA (Time Variance Authority) trzyma pieczę nad „świętą linią czasu” i likwiduje wszelkie odstępstwa mogące tę linię rozdzielić na kolejne rozgałęzienia. A takim przecież jest uciekający przypadkiem Loki z 2012, po tym jak przypadkiem cofający się w czasie Avengersi sprezentowali mu Hipersześcian (znany też jako Tesserakt).
Dalej opiszę swoje wrażenia więc pojawią się opisy wydarzeń w serialu. Jeśli nie chcesz psuć sobie zabawy, najpierw obejrzyj produkcję. Fanów MCU nie muszę namawiać, wszyscy inni – też mogą. Początek zapowiada najlepszy tytuł z dotychczasowych serii, ale finał… ale o tym za chwilę. W każdym razie szczegóły fabularne istotnie wpływają na moją ocenę.
— dalej czytasz na własną odpowiedzialność —
Tom Hiddleston jest fantastyczny i w końcu wraca Loki, którego lubię. W filmowym uniwersum nie bardzo wiedzieli co (po „Avengers” i dwóch częściach „Thora”) z nim zrobić więc w „Thor: Ragnarok” robił już za „comic relief” i nawet własny (przyrodni) brat mu to wypomina kiedy jadą windą. Wszyscy się zmieniają, ewoluują i idą do przodu, a on nie.
No to przygoda z TVA i Strażnikami Czasu zdaje się być idealnym pretekstem, żeby Loki miał pole do popisu, mógł zrozumieć swoje błędy i trochę się zmienić. Dzieje się to podczas dochodzenia, kiedy wierzący w jego „dobre serce” Mobius (genialny Owen Wilson) prosi boga psot o pomoc w złapaniu… samego siebie. Tzn. inną inkarnację Lokiego, która skacze po linii czasu, zabija agentów TVA i kradnie im sprzęt do resetowania rzeczywistości.
Ściganym, a w zasadzie ściganą, okazuje się Sylvie (rewelacyjna Sophia Di Martino), żeńska wersja Lokiego z innego uniwersum/wymiaru. Jej historia jest ciekawa i przejmująca, a powoli rodząca się relacja między nią, a postacią Hiddlestona wydaje się naturalna i… bardzo na miejscu. W kimże mógł zakochać się przecież skrajny narcyz? W sobie! Co prawda to wersja z innego świata, ale nadal – Loki jest Loki. Genialne posunięcie scenarzystów!
W „Lokim” znajdziecie też masę humoru. Od niemal slapstickowych wygłupów, przez abstrakcyjne żarty w stylu Monty Pythona, po absurdalne sytuacje i… postaci. Tytułowy bohater pojawia się tu nie tylko w inkarnacji znanej z MCU i jako Sylvie. Natkniemy się na kilka innych (nomen omen) wariantów boga psot, a pewien (wyjątkowo hm… niewysoki) niemal od razu trafił na koszulki, memy i inne miejsca upamiętniające jego skromny, acz znaczący udział.
Ów związek stanowi bardzo ciekawy punkt wyjścia do kolejnych przygód, a dzięki utalentowanym aktorom nie czuć tu krzty fałszu. Pierwsze pięć epizodów to świetne kino s-f/fantasy/przygodowe. Trochę akcji, trochę ekspozycji, jest jakaś tajemnica, nawet więcej niż jedna, parę interesujących zwrotów akcji i podstawowe pytanie: kto stoi za TVA? Wszystkie wersje Lokiego, Mobius i jeszcze kilka innych osób bardzo chciałyby się dowiedzieć.
No i dochodzimy do największej wady serialu. Ostatni, szósty odcinek. Bohaterowie wbijają na jamę do Kanga, a ten tłumaczy im (a tak naprawdę nam) przez 90% czasu trwania odcinka o co chodzi. Praktycznie żaden z zawiązanych wcześniej wątków nie doczeka się finału, cała historia Lokiego, Sylwie, Mobiusa i TVA schodzi na dalszy plan. Mamy długi i nudny wykład o multiwersum tak, żeby można było za chwilę wprowadzić do MCU nowe światy i żeby nikt nie czuł się zagubiony.
Raz, że mi to nie pasuje, bo kompletnie nie zagrało jako zwieńczenie pierwszego sezonu. Dwa, nie podobało mi sie odstawienie nagle całego głównego wątku na boczny tor i trzy: wiecie z jaką gracją zrobiono ostatni odcinek? W trakcie oglądania miałem tylko jedno skojarzenie: „Matrix: Reloaded”, pokój pełen ekranów, Neo stoi, a Architekt siedzi i objaśnia fabułę. Nuda, pokręcone wyjaśnienia i żal serce ściska. Kang, którego poznajemy to nie znany z komiksów agresywny Zdobywca, ale inna wersja. Tylko Jonathan Majors sportretował go tak głupawo i groteskowo, że zabił we mnie budowaną przez 5 odcinków imersję. To był Kang Cwaniak z Bronxu. Żenada.
Ciężko więc jednoznacznie ocenić pierwszą serię. Pięć odcinków dostałoby ode mnie spokojnie siedem albo nawet osiem oczek, ale cały finałowy epizod psuje wrażenia w niewiarygodny wręcz sposób. Przecież nawet „pomostowe” filmy w MCU, zawierając tu i ówdzie zapowiedzi kolejnych wydarzeń, same w sobie zawsze były zamkniętymi historiami. Nie inaczej było z „WandaVision” i „Falcon i Zimowy Żołnierz”. „Loki” natomiast jest pierwszą produkcją tak bardzo wewnętrznie niespójną, że skończyłem seans wkurzony i rozczarowany. Mimo to i tak polecam. Chociażby dla samej charyzmy Hiddlestona.
Loki (sezon 1)
-
Ocena SithFroga - 6/10
6/10
-
Ocena DaeLa - 6/10
6/10
Trzy grosze od DaeLa: Będziemy z SithFrogiem wyjątkowo zgodni, aczkolwiek muszę przyznać, że mnie „Loki” zaczął jako widza tracić znacznie wcześniej. Nie przeczę, że pomysł jest świetny, a pierwsze odcinki bardzo klimatyczne. Ale niestety wszystko psuje się po epizodzie drugim. Aż żałuję, że scenarzyści nie zdecydowali się pociągnąć śledztwa z drugiego odcinka nieco dłużej, bo pomysł na „komedię detektywistyczną” z Hiddlestonem i Wilsonem jest fantastyczny, i oglądało się to cudownie. Niestety potem przychodzi epizod trzeci, a serial ewoluuje w stronę czegoś przypominającego serial Doctor Who. I to niekoniecznie jego najlepsze odcinki. Nie mówię, że nie da się tego oglądać dalej, ani że serial nie ma mocniejszych momentów, ale po prostu czuć zmarnowany potencjał. A ostatni odcinek, który najwyraźniej służy tylko zaprezentowaniu postaci Kanga, który będzie złoczyńcą w kolejnych filmach Marvela, jest po prostu jednym wielkim rozczarowaniem. I to mimo cliffhangera na końcu. Swoją drogą jak dotąd wszystkie seriale Marvela miały rozczarowujące ostatnie epizody (choć WandaVision chyba najbardziej).
Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym…
Miałem nadzieje, ze serial będzie zamkniętą całością ale musieli dać 2 sezon. Absurdy chronomocji muszą tu narastać coraz bardziej. Czemu nie ma Thanosa i Dornammu? Etc.
Chmary Lokich, Lokówek i Kangów będą przewijać się przez serial….
PS: Star Trek Picard też został położony w ostatnim odcinku.
Logiki to ja nawet nie próbuję tu szukać, bo sami się wkopali mówiąc, że podróż w czasie Avengersów nie była pogwałceniem świętej linii czasu, ale już ucieczka Lokiego (w skutek tej podróży) była do zresetowania… Bez sensu.
I prawdopodobnie nie spróbują nawet tego wytłumaczyć
Akurat ten moment rozumiem w ten sposób, iż podróż avengerystów była wpisana w tą linię czasu i ona prowadziła do momentu w którym linia czasu znajdowała się tam gdzie miała według tego który pozostał. Ja nie rozumiem innego konceptu, po co brac wariantu do tva żeby je skasować, skoro można skasować całą linie czasową wraz z wariantem. Rozumiem gdyby ich rekrutowali, ale oni tego nie robili tylko zrobił to jak mniemam kang na samym początku.
Inne pytanie, skoro linia czasu była de facto kołem, to gdzie znajduje się pałac kanga? na jej końcu przecież znajdować się powinien początek. A siedziba tva? Ona znajduje się poza czasem? tzn gdzie?
Nie wiem jednak na ile to problem seriali, a na ile przekombinowanych komiksów, które sama zaczęły się gmatwać.
W Nagiej Broni tez nie szukasz sensu. Nie wyczuwają twórcy konwencji po prostu.
Wiadomo, że podróże w czasie są popierniczone logicznie zawsze i nadają się do komedii
Z jednej strony tak, z drugiej: pamiętasz wykład Bannera z Endgame o tym, że to nie działa tak jak w filmach? No to okazuje się, że w Lokim to anulowali i jednak działa 😉 Z Nagą bronią przykład nietrafiony, bo tego typu komedie nie ustalają wew. reguł i nie robią z tych reguł kilku scen ekspozycji, żeby je objaśnić widzowi. MCU owszem.
Serialowy Loki miał ogromny potencjał. Mogli z nim zrobić wszystko, zrobili nie za wiele 🙁 Wieloświat, podróże w czasie i alternatywne wersje to idealny materiał na zabawę konwencją, ale zamiast tego woleli ciągnąć jakąś mało interesującą fabułę o TVA. Jeszcze zaczęli od retconu status quo Endgame’u tylko po to by co odcinek odwracać założenia o 180 a na koniec wrócić do tego co było. W ogóle to problem z serialami Disney+. Udają, że opowiedzą coś co zatrzęsie MCU a potem okazuje się, że to były ruchy pozorowane i my nie ruszyliśmy się z miejsca. Co do Campa Zdobywcy to przypomnijcie sobie jak wprowadzano Thanosa a teraz spójrzcie na tę porażkę :/
No właśnie, mam wrażenie, że chcieli zrobić fajną historię, ale przyszedł jakiś ważniak i powiedział, że priorytetem są wieloświaty i ich wprowadzenie, Kanga też, „proszę to szybko ogarnąć”. I mamy to, co mamy.
Może i chcieli opowiedzieć jakąś fajną historię, ale średnio im to wyszło. Loki i spółka nic tylko siedzieli w biurze, na pustkowiu albo w zamku i walili ekspozycję za ekspozycją. Jakim cudem NaEkranie może temu dawać 10-tkę za 10-tką a krytykować LoT, które pomimo wielokrotnie mniejszego budżetu o wiele lepiej wykorzystali potencjał jaki dawały podróże w czasie wieloświat. Starożytny Egipt, Dziki Zachód, feudalna Japonia, co tylko dusza zapragnie a tutaj co? Siedzenie na tyłku i słuchanie discount Carlissiana odtwarzającego monolog Architekta.
Pomóżcie mi coś zrozumieć. TVA pilnuje jedynie słusznej Świętej Linii Czasu. Ale jak to ma się do wieloświatu? Czy każdy wszechświat ma wyglądać identycznie, a jeśli zajdą jakieś odstępstwa, to przychodzą smutni panowie (i panie) z TVA i wszystko kasują?
jesli chodzi o jakiekolwiek podroze w czasie w jakimkolwiek uniwersum to gdy sie pojawiaja == moze sie wydarzyc wszystko, kazdy moze byc kazdym, otwierasz furtke to nieskonczonych mozliwosci, ograniczonych jedynie wyobraznia autora.
W koncu to podroz w czasie wiec WSZYSTKO da sie nazwijmy to „logicznie” wytlumaczyc, ba ! naukowo nawet
Ja to rozumiem tak: były wieloświaty. Kangi się skumały, było fajnie. Potem niefajnie i wojna. Wygrał ziomal Kang, którego poznaliśmy i zniszczył wszystkie inne światy/wymiary. Został jeden, nasz. I jedna święta linia czasu, pilnowana, żeby nie mieć odnóg, w wyniku których powstaną kolejne światy. Rozwalenie Kanga i TVA sprawi, że odnóg znów będzie milion i powstanie znów ogromny wieloświat, a w każdym z nich w tym 2138 czy który to był, pojawi się jakaś wersja Kanga.
Ale może źle to ogarnąłem.
mnie „Loki” rozczarował. Na prawdę czekałam i nie miałam jakiś ogromnych oczekiwań, po prostu chciałam zwykłą superbohaterską rozrywkę z Lokim w centrum, ale wyszło jak wyszło. Na sam początek zawiodła mnie trochę sama koncepcja, z TVA, podróżami w czasie itd., temat był poruszany w różnych filmach/serialach setki razy i do tego rzadko kiedy z pozytywnym rezultatem. Ciężko prowadzić fabułę w sensowny sposób jeśli cały czas człowiek gmatwa się w różne linie czasowe i mimo iż jestem w stanie wybaczyć wiele jeśli historia jest wciągająca to niestety przy nudnym serialu nie ma czym zakryć dziur fabularnych.
Loki w „Lokim” wypada wg mnie dobrze, ale i tak podoba mi się najmniej z jego wszystkich dotychczasowych występów. Tzn. wygląda na to, że Hiddleston robi co może, ale ma tak napisaną historię, że nie może zaprezentować swojego geniuszu. Wyjątkiem tutaj są wg mnie jego interakcję z Mobiusem, które wypadają świetnie. Ale poza tym ciężko mi znaleźć jakąś spójną całość w jego działaniach.
Owen Wilson w roli Mobiusa jest w mojej opinii najlepszą częścią serialu. Jest ciekawy, zabawny, ale nie jest też jednowymiarowy.
Co do Sylvie… Bardzo, ale to bardzo chciałam ją polubić. Jeszcze przed wyjściem serialu myślałam, że będzie świetnym dodatkiem i jeśli poprowadzono by jakiś wątek romantyczny pomiędzy nią, a Lokim to może być to ciekawe. Niestety, mimo prób, nie jesten w stanie się do niej przekonać. Kiedy pojawiła się na ekranie myślałam, że szybko zdominuje serial, ale z każdą minutą byłam coraz bardziej rozczarowana i szybko zaczęła mnie ona irytować. A wątek romantyczny pomiędzy Sylvie i Lokim mnie nie przekonał, mimo moich najszczerszych chęci. Już nawet nie wspomnę o głębokich metaforach z cyklu dla opornych w stylu „Loki zakochuje się sam w sobie bo zawsze miał skłonności narcystyczne” albo „Loki walczy sam z sobą dosłownie i w głębi”. Ręce opadają.
Co do reszty postaci. Łowca B-15 interesująca. Ravonna mdła jak rozgotowany ryż. Ten zły z ostatniego odcinka, którego imienia nie pamiętam karykaturalny.
Ostatni odcinek był tak zły, że nawet nie skomentuje go.
Ogólnie serial mimo kilku dobrych momentów oceniła bym na 4 czyli najniższą ocenę ze wszystkich rzeczy z MCU jakie widziałam (widziałam wszystkie filmy, ale innych seriali nie).
Miałam też wrażenie, że tak bardzo starają się wprowadzić elementy potrzebne do kolejnych filmów, że zapomnieli skupić się na prowadzeniu przyzwoitej fabuły.
” Już nawet nie wspomnę o głębokich metaforach z cyklu dla opornych w stylu “Loki zakochuje się sam w sobie bo zawsze miał skłonności narcystyczne” albo “Loki walczy sam z sobą dosłownie i w głębi”. Ręce opadają.”
Ej, w MCU na więcej pod tym kątem nie ma co liczyć. Tu błyskotliwych metafor i czytania między wierszami nie uświadczysz nigdy 🙂
„Miałam też wrażenie, że tak bardzo starają się wprowadzić elementy potrzebne do kolejnych filmów, że zapomnieli skupić się na prowadzeniu przyzwoitej fabuły.”
No tak, to najlepsze podsumowanie serialu.
Ja Sylvie polubiłem, z Mobiusem się zgadzam, że genialny. No i masz rację z Tomem. Robi co może, ale faktycznie, nie ma z czym pracować, bo jest tu raczej narzędziem do prezentacji kolejnych zmian w MCU niż bohaterem własnej opowieści.
Jak chcemy zadawać pytania, to przecież podróże w czasie nie mogą powodować tworzenia innych wymiarów (aka innych linii czasowych) bo kang skontaktował się z kangiem z innego wymiaru zanim zaczął podróżować między wymiarami.
No i czemu TVA nie zabiło np. spiderpiga ze spiderman universum? przecież to były warianty spidermana
Bo to się dzieje kiedy indziej. Chyba 🙂
Ja oglądałem tylko film Thor i był strasznie nudny 3/10 więc nie łapię konwencji ile jest tych filmów seriali Marvela nawiązujących do skandynawskiej mitologii bo ciągle coś nowego a ja po Thorze jestem zniechęcony do całego kina superbohaterskiego i czy są lepsze od tegoż filmu ?
Thor Ragnarok jest ogolnie cieplo przyjetym filmem, ktory opowiada o Ragnaroku wlasnie.
Thor Ragnarok to jeden z najlepszych filmów MCU, a być może najlepszy moim skromnym zdaniem.
Pierwsze dwa Thory są słabiutkie, większość filmów z MCU jest od nich lepsza.
Jako że Loki był, jest i będzie moją ulubioną postacią MCU, przetrawię wszystko, łącznie ze strojem wersji postarzonej, byle go na dobre nie uśmiercili. Nie jestem i nie chcę być obiektywna w tej kwestii 😉
(Chociaż podejrzewam, że użyją Multiwersum jako wymówki, by Sophie zastąpiła Toma na stałe).
Nawet nie próbuję zrozumieć ich sposobu ogarniania podróży w czasie i tzw. „świętej linii czasu”. Jeżeli Loki oryginalnie miał być mężczyzną (w końcu prawie wszystkie warianty to mężczyźni), to jakim sposobem nie zniwelowali Sylvie zaraz po urodzeniu, tylko czekali, aż podrośnie? Ta sama sprawa z aligatorem, a pan w złotej pelerynie mógł sobie dożyć starości, o ile Thor był przekonany, że nie żyje? Przecież te alternatywne linie czasowe istniały mimo wszystko, a miała być tylko jedna.
Co do szóstego odcinka pełna zgoda. Trudno się to oglądało – pan K. do gustu mi nie przypadł, ma irytujący sposób bycia, przy którym moja dotychczasowa (anty)faworytka w tej kwestii, panna Danvers, wypada prawie znośnie. Ja wiem, że to antagonista, i powinno się go nie lubić. Ale nielubienie to nie to samo, co irytowanie się na sam widok.
A tak to jestem zadowolona. Toma H. zawsze miło się ogląda, im więcej go, tym lepiej. Sophia daje radę, aczkolwiek nie rozumiem, w czym jest lepsza od Toma, że nagle stała się ulubienicą fanów nie obok niego, ale ponoć zamiast niego. Darujcie, ale do jego poziomu trochę jej brak – Tom od pierwszego Thora sprzedał Lokiego tak, że wszystkie warianty mogą mu co najwyżej buty czyścić. Sophia może być Lokim, ale nie jest TYM Lokim. Owen jest dobry, nie zamierzam zaprzeczać, mam dużo sympatii do jego postaci. Ogólnie poza Kangiem wszystkich mi się dobrze oglądało. A, nie, wszystkich poza Kangiem i rysunkowym zegarem. Zegarek zupełnie mi nie pasuje do niczego, chociaż dość zabawnie było, jak ludzie bez mrugnięcia na poważnie się do niego zwracali.
Rozwalenia linii czasu spodziewałam się od początku serialu właściwie, w końcu tytuł Doktora numer dwa jest znany od jakiegoś czasu, zaskoczyło mnie jednak, że odpowiedzialny jest nie ten Loki, którego się spodziewałam. Ciekawe, czy on i Sylvie pojawią się w filmach… Liczę na Love and Thunder, jakoś tak smutno patrzeć na Thora bez Lokiego i na odwrót.
Ciekawe, czy po zmianie w czasie Renslayer w jakiś sposób się uchowała i pokaże się później w wersji jaką znamy, czy jako inny wariant? I w którym filmie – bo jakoś mam wrażenie, że będzie to film 😉 I co z Mobiusem, czy Lokiemu uda się do niego dotrzeć mimo zmian?
Na „Love and Thunder” czekam z wypiekami na twarzy. Chcę powtórki klimatu z Ragnarok, więcej mi nie trzeba.
Nie będzie klimatu. Zatracili zdolność kreacji światów odpowiednich.
In Taika Waititi we trust!
A jednak, nie ma we współczesnym świecie czegoś takiego jak twór kompletny, niemal nie pozbawiony wad. Oglądałem Lokiego z mamą i bratem i oni zgodnie powiedzieli, że odcinek finałowy totalnie ich zmęczył. Ja próbowałem bezskutecznie bronić tego epizodu, ale nie ma praktycznie żadnych argumentów. Pierwsze pięć odcinków jest świetne, choć piąty może już nas powoli przygotowywać do wielkiego niczego. A MCU po raz trzeci pokazuje, że nie potrafi kończyć swoich seriali. Mimo wszystko zwłaszcza za pierwsze trzy odcinki temu serialowi należałby się punkcik więcej. Po pierwszych trzech odcinkach sądziłem, że będziecie się zastanawiali nad dychą. Wciąż mam przed oczyma kilka kapitalnych scen – żeby nie szukać długo i nie narazić się znów na gniew Sithfroga a propos formy wypowiedzi powiem o scenie w Pompejach ileż tam było humory i świetnej zabawy. Choć scena krótka to naprawdę świetna. No i ta NIEPRAWDOPODOBNA chemia między Tomem a Sophią. Właściwie jeśli zabrać ostatni odcinek duet idealny. Prawie przebijają duet Tom Owen choć tamta relacja jest całkiem inna, ale WIlson naprawdę pozamiatał i obyśmy jeszcze go zobaczyli. Zepsuli ogromny potencjał choć aktorzy wznosili się na wyżyny. Wciąż nie mogę zapomnieć popisów Toma z pierwszego i drugiego odcinka. Szkoda, że zniszczyli to wszystko tak samo jak WandaVision wiem, że Sithfrog absolutnie nie jest fanem, ale to co tam było fajne zaprzepaszczono na samym końcu robiąc rozpierdziel i absolutnie nie wyjaśniając wątków. To wygląda tak jakby ostatnie dwa odcinki każdego serialu przejmuje ktoś z góry MCU i wrzuca tam wszystko co jest mu potrzebne do ewentualnej budowy kolejnych filmów. Bo w filmie z Kangiem nie trzeba będzie już wstawiać tej jego beznadziejnej gadki skąd on się własciwie wziął. Tak jak pisałem wcześniej sześć jest oceną trochę krzywdzącą dla cholernie dobrej pracy aktorów, którzy niekiedy dawali prawdziwe popisy.
„To wygląda tak jakby ostatnie dwa odcinki każdego serialu przejmuje ktoś z góry MCU i wrzuca tam wszystko co jest mu potrzebne do ewentualnej budowy kolejnych filmów. ”
O to to to to! Też mam takie wrażenie.
„sześć jest oceną trochę krzywdzącą dla cholernie dobrej pracy aktorów”
Możesz tak to widzieć, ale ja oceniam całość, a nie tylko pracę aktorów. Doskonałe występy nie anulują innych wad produkcji, niestety.
No niestety prawda, a to jest kolejny przykład że w serialach MCU scenariusz nie nadąża za aktorami. Nie wiem czemu, ale mam skojarzenia z Jokerem. Trochę inny rozmiar kapelusza no i serial a nie film, ale to jest tak jak napisałem pod tamtym filmem, reżyser i scenarzysta rzucają aktorom cały czas kłody pod nogi, żeby nie można było powiedzieć, że świetnie zagrali bo dziury fabularne dają o sobie znać. Tam aktor ciągnął cały film, tu aktorzy próbują ratować honor MCU. Tak czy owak oglądanie Owena Wilsona Toma Hiddlestona i Sophie de Martino było prawdziwą ucztą tak jak przez pierwsze sześć odcinków oglądanie Olssen i Bettanego.
Mam nadzieję, że drugi sezon będzie dla Lokiego (Lokich) i o Lokim (Lokich), a nie jako pomost między filmami MCU. Wtedy aktorzy będą mogli (jeszcze mocniej) pokazać na co ich stać 🙂
Zawiodłem się na tym serialu. Jeżeli będą dalej produkować je w taki sposób, to odpuszczę sobie ich oglądanie. Nie wiem jak innym, ale mnie trudno było sympatyzować z Lokim. Cały czas miałem w głowie to, że przeprowadził inwazję na Ziemię, scenę z wyłupywaniem oka, rozróbę w laboratorium T.A.R.C.Z.Y itd. A Sylvie? Jak ją określił ostatni „morderczyni i hipokrytka’. Jeżeli takie życie zaplanował im Ostatni, to rzeczywiście, można im współczuć. W takiej sytuacji byliby tylko trybikami w maszynie. Cały jej wątek zbombardowania świętej osi czasu -> podbudowany jako wielkie zagrożenie, by w 4 odcinku padła kwestia: „No, był bałagan ale jest już spokój”. I tyle, ot tak rozwiązano bombardowanie, które Sylvie planowała Odyn wie ile. W ogóle ten serial stawia tyle pytań, rozgrzebuje wątki i je porzuca, nie dając nawet wskazówek, jak rozumieć ten „świat przedstawiony”.
– Do jakich linii czasowej wkraczają łowcy TVA? do oryginalnej czy nie?
– Co spotkało tę agentkę od margerity?
– Dlaczego wyprawa Mściwojów nie doczekała się interwencji Agencji? Ich wyprawa miała zielone światło a ucieczka Lokiego nie? To trąci hipokryzją.
– Co zrobił ładunek resetując na mongolskiej pustyni – przeniósł do Pustki kajdany i knebel Lokiego czy wymazali tę linię czasu?
– W jaki sposób wymazuje się linię czasu – jeżeli wymazują ją kompletnie, to TVA (jak w ogóle tłumaczyć tę nazwę?) wysyła do paszczy Aliotha calutki wszechświat.
– Czy kłótnia wariantów Lokiego w Cytadeli była wydarzeniem rozbieżnym (Nexus Event), która rozpoczęła rozdzielanie się linii?
– I jeszcze jedno. Według słów Ostatniego, to dokładnie on (i jego duplikaty) odkrył podróże między wieloświatem. W takim razie czy Starożytna i jej klub do XXXI wieku siedzieli cicho? Oni za pomocą pierścieni umieli podróżować od bardzo dawna. Tony Stark odkrył w 2023 roku, jak podróżować między światami (oni to uważali za podróż w czasie, ale to bardziej przypomina podróż do bliźniaczej wersji głównej Ziemi/Wszechświata). Bo to by oznaczało, że akcja wszystkich filmów nie wydarzyła się pierwotnie, w linii czasu Ostatniego tak? Te eony temu?
Tyle pytań a tak bardzo mało odpowiedzi. Jak dla mnie, dość średnie wprowadzenie postaci Kanga do świata.
Zezwolenie na podróż w czasie avengers był chyba po to aby Loki mógł stać się variantem i finalnie znaleźć się u Kanga
To by oznaczało, że ten fakt ukryto przed sędzią Ravonną. Ona to w 1 odcinku powiedziała Lokiemu, że jego ucieczka nie była w planie. I tylko interwencja Mobiusa go uratowała przed wymazaniem. To oznacza, że gdyby nie doszło do interwencji, Loki trafiłby do Pustki. Pytanie tylko, ile takich przypadków się zdarzyło, czy czasami agenci TVA nie wykazali się nadgorliwością i nie wymazali kogoś, kogo potrzebował Ostatni.
Z drugiej jednak strony należy spojrzeć na to tak: jeżeli Loki by nie uciekł, Mściwoje zabraliby 3 kamienie z 2012. A to by oznaczało, że Tony nie porozmawiałby ze swoim ojcem, którego słowa zainspirowały go do kradzieży Kamieni z rękawicy zamiast podejmowania próby jej zdjęcia. Więc TVA miało na myśli porażkę Mściwojów? Bo bez ucieczki nie doszłoby do wyprawy do 1970 roku.
I jeszcze jedno: doktor Strange widział ponad 14 000 000 możliwości, a w tylko 1 wygrywali. Czy w pozostałych wersjach Doktor zobaczył to, że interweniują agenci TVA? Bo w innych wersjach Thanos wygrywał, a to było wbrew Świętej Osi Czasu…
Strange ma inna perspektywe. On widzi możliwości przyszłości
Dlaczego wyprawa Mściwojów nie doczekała się interwencji Agencji? Ich wyprawa miała zielone światło a ucieczka Lokiego nie? To trąci hipokryzją
No , widzę że już kolejna osoba nie oglądała uważnie Endgame: wyprawa Mściwojów w czasie nie wywołała alternatywnych linii bo kapitanek na koniec filmu oddał kamyczki we właściwe miejsce i nic się nie zmieniło , poza ucieczką Lokiego. Dlatego tva ścigało jego , ale czemu nie mogli się przenieść w tą linię i usunąć jej razem z lokim zamiast zabierać go ze sobą na tzw. proces , to już musimy sami sobie odpowiedzieć.
No tak, bo zniknięcie Lokiego to żadna zmiana. Ale on zabrał ze sobą sześcian, który posłużył Asgardowi do odbudowy Tęczowego Mostu. Dodatkowo, jego zniszczenie sprawiło, iż na światach powiązanych z Asgardem doszło do niepokojów, które widzieliśmy w Thorze 2. I nie zapominajmy, że w 2013 roku doszło do tej koniunkcji, którą chciały wykorzystać Mroczne Elfy. Ale tak, wpadł Steven, oddał kamyki i sprawy nie ma, tak?
A powiem jeszcze jedno: na mongolskiej pustynii łowcy przechwytują Lokiego i, co ważne, zabierają ze sobą Sześcian, który trafia do siedziby Agencji, a potem do ląduje w archiwum jako dowód. Tak więc w tym momencie w tej wersji 2012 brakuje jednego z Kamieni, co, jeśli dobrze pamiętam z filmu, spowoduje rozgałęzienie linii czasu (a także sprawi, że Thanos nie osiągnie celu, bo zabraknie mu niebieskiego kamienia).
Kamień w tej sytuacji się mnoży
Kto tak Ci Smoku powiedział? 😀
Nie spowoduje , bo oni tę linię usunęli od razu przy aresztowaniu Lokiego , ale właśnie chodzi o to że , nie wiadomo po co im Loki i po co im ten sześcian , skoro mogli to usunąć od razu wszystko. Oglądałeś to w ogóle ??
Ale on zabrał ze sobą sześcian, który posłużył Asgardowi do odbudowy Tęczowego Mostu.
I dlatego linia ta została usunięta i nic z niej się nie wydarzyło naprawdę
Mnie kupili pojawieniem się Kanga i grą aktorska Majorsa, dlatego odcinek w miarę mi się podobał, choć faktycznie mocno przegadany. A no i powstało multiversum czyli to na co czekałem od samego początku powstania MCU. Co do samego Kanga, pamiętajcie też, że to była jedna z wielu jego wersji, więc na 90% następni Kangowie którzy odwiedzą MCU będą mieli zupełnie inne charaktery. Majors będzie miał spore pole do popisu 😀
Sama gra aktorska Kanga była na naprawdę wysokim poziomie, ale scenariusz dla niego napisany już nie za bardzo. Cały czas ględził w kółko te same rzeczy, no a finalny wybór, który postawił przed bohaterami też był zaskakująco dziwno-beznadziejnie wymyślony.
faktycznie oferta dla Lokówek jest zaskakująca. Powierzenie czegokolwiek tej dwójce to chory pomysł.
Dokładnie. Loki w ostatnim odcinku przyznaje, że nie jest tym samym, którym był w 1 odcinku. Tylko jedna rzecz: Loki ma w przybliżeniu 1050 lat. Jego niechęć do brata nie pojawiła się na kilka dni przed wydarzeniami z 1 części Thora (chociażby Loki – Dzieciak, któremu udało się Thora zabić. Będąc dzieckiem już go nienawidził). Bardzo trudno mi uwierzyć mi w nagłą przemianę kogoś, kogo charakter kształtował się przez milenium. Zresztą oferta Panny Minutki jest tym, czego chcieli – Loki władzy a Sylvie rodziny. A po pół godzinie Sylvie morduje gościa, który mógłby oddać jej życie, narażając tryliony na zagrożenie.
No tyle, że Loki tych przemian to miał już kilka (w większości filmów MCU, w których wystąpił), mnie szczerze mówiąc męczy oglądanie tego samego. W sensie wiem, że ten Loki to Loki z czasu przed przemianami, ale tak czy inaczej nie mam chęci oglądać tego samego co widziałam już lepiej zrealizowane w filmach z MCU. Do tego przynajmniej dla mnie ten Loki z serialu nie pasuje charakterem do Lokiego z filmów MCU, w ogóle jest jakiś taki bezbarwny na tle tego pierwszego.
rozumiem, że spiderman universe był niekanoniczny?
No tak, to nie jest część MCU.
Scenarzysta kompletnie nie zna motywów Lokiego ani samej postaci.
Loki narcyzem? Loki arogancki? Loki zdradził brata i ojca?
Kto w Thor z 2011 desperacko błagał o uwagę, bo ojciec faworyzował starszego brata, co więcej ten starszy brat miał zostać królem! A jaki jest jego pierwszy rozkaz po ataku Jotunnów? Atakować Jotunheim! Loki miał rację, że powstrzymał brata przed objęciem władzy. Cały łuk postaci Lokiego niczym w Szekspirze. Dobre intencje, które kończą się tragedią.
„Avengers”. Co by nie mówić o Whedonie jako człowieku, to jako twórca był świetny. Wiedział, że ten młody chłopak z Thor 1 nie będzie mógł być tak po prostu czarnym charakterem. Nie był sadystą, nigdy nie chciał władzy. Jedyne, co chciał to uwagi i miłości. Jak z kogoś takiego zrobić złego do filmu? I mamy geniusza. W całym filmie rozsiane wskazówki tortur i kontroli jaką Thanos miał nad Lokim. Ludzie muszą być celowo ślepi, żeby tego nie zauważyć.
I nagle mamy serial „Loki”. Brak odniesienia do tych wydarzeń. Brak nieufnej natury Lokiego. Zbyt szybko zaufał Mobiusowi i Sylvie. Brak jego knucia. Loki zawsze miał serce pełne pragnienia miłości, ale jego umysł zawsze był pełen intryg. Loki po wydostaniu się z TVA, nie wraca do swojego normalnego ubioru. Głupio niszczy TimePad. Nie wiadomo jak, bo jakoś tesseract mógł przechowywać bezpiecznie. Jego styl walki jest zupełnie inny niż w Thor/Avengers/Dark World. I mogę tak wymieniać dalej. Widać, że twórcy bardziej lubili Sylvie niż Lokiego.
I finał. Kompletny skandal. Urwanie w połowie i czekaj rok lub dwa. Do tego zwiastuny nas oszukały. Nie było sceny z Asgardu, ani sceny Loki przy lustrze w Stark Tower i mówiący: Glorious.
„Zbyt szybko zaufał Mobiusowi i Sylvie. Brak jego knucia.”
A to ciekawe, bo miałem wrażenie, że nie ufał Mobiusowi dość długo. A z Sylvie stracił głowę, bo (jak zrozumiałem) pierwszy raz w życiu się zakochał.
Pierwszy raz w życiu się zakochał.
Loki miał złamane serce przez ludzi, których uważał za rodzinę przez tysiąc lat! Nie powinien ufać ani Mobiusowi, ani Sylvie.
Do tego nigdy nie wybaczę Mobiusowi obwinianie Lokiego za śmierć Frigga.
Za śmierć Frigga byli odpowiedziali pośrednio:
Jane Foster, która wkładała nosa tam, gdzie nie trzeba
Thor, który natychmiast zabrał Jane do Asgardu, nawet nie konsultując się z Shield i resztą Avengers.
Odyn, który nie pomyślał, że skroro Eter istnieje to i Mroczne Elfy też mogą, dlatego trzeba przygotować się do walki.
Jednak najbardziej bezpośrednim winnym był Malekith! To on rozkazał zamordować Friggę! To on ją znalazł poprzez wyczuwanie Eteru! Słowa Lokiego nie miały żadnego znaczenia! Zresztą było widać, że lochy znajdują się po drugiej stronie od miejsca, gdzie Thor zostawił Friggę i Jane. Frigga zabrała Jane do swoich komnat. Loki mówi Kursedowi o drodze. Jednak musiał być pewien, że ta droga nie poprowadzi do komnat jego matki!
Zaufał Mobiusowi. Jego zachowanie w 2 odcinku, zwłaszcza chwila, gdy Loki waha się czy posłuchać Mobiusa czy pobiec za Sylvie.
Nie no, zaraz, ja nie bardzo pamiętam Thora 2, bo widziałem raz, ale to nie tak, że Loki pomógł Malekithowi dostać się do Asgardu?
„Zaufał Mobiusowi. Jego zachowanie w 2 odcinku, zwłaszcza chwila, gdy Loki waha się czy posłuchać Mobiusa czy pobiec za Sylvie.”
Tak zaufał, że pobiegł za Sylvie 😛
Miał z celi pokazać drogę Malekithowi?
Jane Foster znalazła Eter i obudziła Mroczne Elfy. Malekith wyczuwał, gdzie jest Eter. Malekith miał technikę maskowania swoich statków oraz podstępem sprawił, że Kursed dostał się do celi Asgardu, gdzie wywołał zamieszki, aby odwrócić uwagę straży, kiedy Malekith atakował.
Loki cały czas siedział w celi, czytał i skarżył się matce, że Thor i Odyn nie odwiedzają go.
Obejrzyj jeszcze raz tę scenę i mimikę Hiddlestona. Zrozumiesz, co mam na myśli.