Werdykt w sprawie Tańca Smoków okazał się zaskakująco jednoznaczny. Dwa tygodnie temu pytałem Was o to, które ze stronnictw poparlibyście w wojnie domowej… a Wy ulegliście wdziękom księżniczki Rhaenery. Ostateczne wyniki to:
- Czarni (księżniczka Rhaenyra) 66.94% – ( 332 )
- Zieloni (królowa Alicent i książę Aegon) 33.06% – ( 164 )
Jako zwolennik Aegona (a może raczej – będąc przekonanym, że jego wybór był mniejszym złem), jestem bardzo zawiedziony i już przemyśliwuję swoją zemstę.
Los Barristana
Ale dość już rozpamiętywania Tańca Smoków, spójrzmy w przyszłość… nawiązując do Tańca Smoków. Chciałbym się mianowicie zapytać o Wasze zdanie dotyczące przyszłych losów Barristana Selmy’ego. Jak niektórzy z Was pamiętają, dwukrotnie postawiłem tezę, że Barristan raczej Wichrów nie przeżyje, ale zginie w trakcie bitwy o Meereen lub tuż po niej. Po raz pierwszy zasugerowałem to w jednym z odcinków Obłąkanych Spekulacji, a potem rozwinąłem tezę w drugiej części Szalonej Teorii poświęconej oblężeniu Meereen. W skrócie mogę to streścić w sposób następujący – Golony Łeb zapewne nie chce, aby Barristan wracał do miasta (bo mogą wyjść na jaw intrygi samego Skahaza), no i Barristan w trakcie walki jest otoczony przez stronników Golonego Łba. Przesłanek jest jeszcze kilka innych, ale te dwie uważam za najistotniejsze.
Nie jestem wszakże do tej teorii przywiązany szczególnie mocno i nie sądzę, aby jej akceptacja była konieczna dla przewidzenia przebiegu bitwy o Meereen. Za to od dłuższego czasu biję się z myślą dotyczącą pewnej paraleli (gwoli ścisłości – sam na to nie wpadłem, rzecz mi została podsuflowana). Mianowicie – Barristan Selmy wydaje się być lustrzanym odbiciem ser Cristona Cole’a, słynnego „zdrajcy” z okresu Tańca Smoków. Co łączy obu rycerzy? Obydwaj pochodzą z Krain Burzy. Obydwaj zostali pasowani na rycerza w wieku szesnastu lat po zwycięstwie w turnieju nad księciem z rodu Targaryenów oraz rycerzem Królewskiej Gwardii (technicznie rzecz biorąc Criston nad dwoma rycerzami KG). Obydwaj zostali rycerzami Królewskiej Gwardii w wieku 23 lat. Criston Cole był zaciekłym zwolennikiem i obrońcą Rhaenery… do czasu. Pomiędzy księżniczką i jej rycerzem coś się wydarzyło, a Cole w następstwie tego wydarzenia został stronnikiem Zielonych, w dodatku jedną z kluczowych postaci, które namówiły Aegona do sięgnięcia po koronę. Czy taki sam los może spotkać Barristana? Nie wiem. To ja się Was pytam.
[yop_poll id=”190″]
Kiedy zabrano Biały Płaszcz Barristanowi, powiedział on, że będzie służył jedynemy prawidziwemu królowi… Czyli Danucie. Nie wyobrażam sobie by Barristan przeżył i na dodatek zdradził swoją Królową.
Nie wierzę, żeby Barristan zdradził Dany. Wiem, że jego pojęcie lojalności jest dość elastyczne (Rhaegar i Robert przesyłają pozdrowienia), jednak niby po co miałby to robić? To człowiek bez ambicji politycznych, w dodatku przebywa w obcym miejscu, a z Dany łączy go westeroskie pochodzenie. Nie widać też, aby na horyzoncie kroiła się jakaś sytuacja, w której dziadek stanąłby przed koniecznością trudnego wyboru. Być może zginie w bitwie, ja jednak obstawiam jakiś inny los.
Jeśli Barristan przeżyje do spotkania Aegona, to myślę że faktycznie najbardziej prawdopodobne jest, że opuści Dany na jego rzecz.
Biorąc pod uwagę, że połowa myśli Barristan w jego POVach jest w stylu: „Co ta królowa znowu nawyrabiała, eh, czego można oczekiwać od młodej dziewczyny…”, istnieje spora szansa, że chętnie zamieni ją na, co prawda równie młodego, ale jednak chłopaka.
No i Barristan cały czas twierdzi, że chce służyć „najprawowitszemu” kandydatowi, (nawet jeśli – jak w przypadku przejścia od Joffa do Dany – „najprawowitszym” jest ten komu Barristan akurat chce służyć) no a Aegon jest oficjalnie dziedzicem Rhaegara.
Hm, obstawiam, że jednak zginie. Choć ciekawa byłaby sytuacja, w której Barristan decyduje się przejść na stronę Aegona, szczególnie jeśli ten faktycznie okaże się być Blackfyrem. W końcu to Selmy zabił Maelysa Monstrualnego.
Jest duża różnica między Dany a pseudo-Aegonem. Mianowicie Barristan wie, że Dany jest tym za kogo się podaje. A jak Aegon miałby udowodnić, że faktycznie jest synem Rhaegara, a nie uzurpatorem podstawionym przez cwaniaków z Essos, którym marzy się władza za Wąskim Morzem? Drugim Dymitrem Samozwańcem? Przecież stary – jak całe Westeros – jest przekonany, że dzieci Rhaegara zostały zamordowane. Dla wielu, którzy mogliby poprzeć Aegona dla spodziewanych korzyści, jest to może bez znaczenia, ale nie dla Barristana. On chce służyć prawdziwym Targaryenom, a nie tylko wrócić na czele armii po zaszczyty i bogactwa.
🙂
DaeL – wiesz, co mam na myśli.
🙂
Jon Connington jest jak najbardziej prawdziwy i jeśli Selmy go w jakiś spotka, to może uwierzyć w to, że Aegon jest prawdziwy.
Poza tym Tyrion miał chyba sen w którym walczył ramię w ramię z Barristanem i Bittersteelem.
Kto wie co przyniosą Wichry Zimy.
Wcześniej byłam przekonana, że ser Barristan zginie w bitwie o Meereen, ale teraz…, faktycznie te paralele z Cole’m są, aż nazbyt przypadkowe…, a Daenerys w prawie każdym rozdziale (jak nie w każdym) myśli o sobie jako o krwi smoka, prawowitej i jedynej królowej i postrzega Żelazny Tron i Westeros jako ,,To mi się należy, bo tak!”, kiedyś Daenerys była moją ulubioną bohaterką i kibicowałam jej tronu, ale potem…, teraz…, szczerze pragnę jej śmierci 😀 , podobne odczucia mam do Quentyna (o ile faktycznie nie zginął) ,,We mnie jest krew smoka i to moje przeznaczenie, to mi się należy!”, dosłownie jak takie teksty czytam, mam ochotę ich walnąć patelnią w łeb 😛 , wydaje mi się, że Daenerys po tym, jak dowie się, że Hizdhar ją zdradził (a myślała, że wszystkie zdrady ma już za sobą) i po tym co zapewne stanie się z nią w khalasarze (tutaj można gdybać, ja nie mam żadnego pomysłu, co się może wydarzyć), Daenerys faktycznie będzie powoli popadać w szaleństwo, podobnie jak Aerys, Viserys itd., swoją drogą ciekawe, że Aerys uważał siebie za smoka w ludzkiej skórze (według Jaimego), Viserys podobnie, tak samo miał Aerion i to samo jest z Daenerys, a także Cersei uważa się za ludzką lwicę, dlaczego wszyscy, którzy są szaleni uważali się za ludzkie smoki i jedną lwicę…, moim zdaniem to może być jeden z objawów szaleństwa u Targaryenów, zbyt dosłownie branie sobie do serca swojej krwi i ,,herbu” 😛 , a wracając do Barristana, przecież przy Aegonie jest septa Lemore, co jeśli ona faktycznie jest Asharą Dayne…, co jeśli Barristan ją spotka (w końcu ją kochał, może nie bez powodu George dał mu ten wątek miłosny, w końcu po coś on musi być)…, co jeśli Lemore/Ashara przekona Barristana, że Aegon jest prawdziwym synem Rheagara, jak mógłby nie uwierzyć kobiecie, którą kocha, szczególnie gdy opowie mu jakąś bajeczkę, nie pisząć już o pójściu za nią, może własnie to będzie prawdziwa ,,zdrada z miłości”, która czeka Daenerys, ale nie z miłości do niej, w końcu przepowiednie praktycznie nigdy nie są dosłowne, zwłaszcza, że cytuję: ,,Nigdy się tego nie dowie. Ze wszystkich porażek, jakie w życiu poniósł, to wspomnienie prześladowało go najbardziej.” (w kontekście wyznania miłości Asharze i ukoronowaniu jej na królową miłości i piękna, Taniec ze smokami część 2 str. 288), a gdy Daenerys odkryje prawdziwą tożsamość Aegona, na pewno Connington (o ile do tego czasu przeżyje), będzie się czuł oszukany, może na ironię sam pod koniec zabije fałszywego Aegona, a Barristan zostanie ukarany przez samą Daenerys za zdradę, ta…, wierzę w to, ma to sens, a przynajmniej wierzę, że po coś ta septa Lemore i ta miłość Barristana jest tam mocno akceptowana przez Georga, więc musi mieć jakiś wpływ na fabułę, a przynajmniej tak myślę 😛
* ,,akcentowana” miało być, a nie ,,akceptowana” 😛
Jeszcze dopiszę, że Jorah Mormont nie zdradził Daenerys ,,z miłości”, ale z powodu chęci powrotu do domu, do Westeros, a nie ,,z miłości”, w końcu zakochał się w niej dopiero później, jak sam twierdził, więc to nie mogła być ta zdradza ,,z miłości” 😛
Tylko, że septa Lemore to nie może być Asharą Dayne bo nie ma fiołkowych oczu, no i przede wszystkim Ashara popełniła samobójstwo.
https://fsgk.pl/wordpress/2018/03/szalone-teorie-kim-jest-septa-lemore/
Nigdzie nie ma napisane jaki kolor oczu ma Ashara, poza tym ile razy fioletowe oczy były brane w odpowiednim świetle za ciemnoniebieskie itp., sam Duncan w Rycerzu Siedmiu Królestw popełnia ten sam błąd z Aegonem np. ,,Kaptur znów zsunął mu się z łysej głowy, a blask kosza z węglami odbijał w dużych, czarnych oczach” (Błędny rycerz str. 32), patrzył mu prosto w oczy i ani razu nie stwierdził, że Aegon ma fioletowe oczy, dopiero gdy się dowiedział, że Aegon to Aegon stwierdził, że ma ,,purpurowe oczy”, fakt, może i Duncan jest opisany przez Georga, jako niezbyt rozgarnięty, ale bez przesady, żeby nie zauważyć czy pomylić kolor oczu, a jednak do tego doszło…, to samo może być z septą Lemore, po prostu George nie chce, aż tak zdradzać swoich planów wprost, daje wskazówki, tropy, ale nie odkryje całej ścieżki, bo to byłoby zbyt proste 🙂
* ,,Nigdzie nie ma napisane, jaki kolor oczu ma septa Lemore”, za szybko piszę 😛
Tyle tylko, że Tyrion jest spostrzegawczy, na Lemore miał okazję się napatrzeć przy kilku okazjach, a oczy Ashary miały być wyjątkowo mocno fioletowe. No i naturalnie fioletowy jest rzadkim kolorem. Jeśli więc GRRM naprawdę chcę za Lemore podstawić Asharę, no to przemilczenie tych oczu jest trochę tanim chwytem.
Niby tak, ale w większości Tyrion patrzył na ciało Lemore, a nie na twarz, więc moim zdaniem mógł to przegapić, nie pisząc już o tym, ile razy ją tak naprawdę widział ,,twarzą w twarz”…, przez większość czasu na tej łodzi studiował smoki, samotnie w kajucie, a przez resztę czasu albo grał w cyvasse, albo działy się rzeczy typu mgła, że ,,oko wykol” i Ci z szarą łuszczycą, ile razy tak naprawdę Tyrion rozmawiał z Lemore prosto w twarz, w jasny dzień, kiedy mógł dokładnie zwrócić uwagę na jej oczy i dostrzec ich kolor, ja tych momentów za bardzo nie widzę i szybko się z ,,grupy” Gryfa odczepił, przez co już septy Lemore nie spotka wcześniej, niż w Śnie o wiośnie pewnie, o ile w ogóle ją jeszcze spotka 😛
A co do samobójstwa, nigdy nie znaleziono jej ciała, także…, nie ma ciała, nie ma dowodu, równie dobrze mogłaby być to ,,bajeczka” stworzona, by mogła zmienić swoje życie po tym wszystkim co przeżyła, bo jednak Brandon zginął, córkę prawdopodobnie faktycznie straciła, także mogła chcieć zacząć od ,,zera”, albo kij jeden wie…, w końcu tak naprawdę bardzo niewiele o niej wiemy, a jednak jak na moje wydaje się być zbyt kluczową postacią, bo jest wspominana w wielu różnych rozdziałach, nawet w rozdziale Theona o ile dobrze pamiętam, Lady Dustin o niej wspominała, w kwestii Brandona, także jak na moje to zbyt kluczowa ,,postać”, by tak się przewijała przez całą sagę, bez żadnej konkretnej puety, to nie w stylu Martina :\
A to „równie dobrze” może być kurczowe uprawdopodabnianie bezsensownej teoryjki. 🙂
W praktyce to wszystko co piszemy i rozmyślamy o tym ,,co może być dalej” jest ,,teoryjką”, a czy bezsensowną…, dla jednych będzie dana ,,teoryjka” bezsensowna, dla innych inna, bo to kwestia spojrzenia, ale to nie znaczy, że jakaś z nich będzie faktycznie ,,bezsensowna”, bo w praktyce prawie każda ,,teoryjka” ma sens, poza oczywiście teoriami typu ,,Jon Snow faktycznie jest synem Neda Starka”, bo te zostały potwierdzone lub zaprzeczone przez samego Martina, co do reszty…, wszystko może być możliwe, tak jak Brandon na tronie, także ujmując tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak ,,bezsensowna teoria”, każda teoria ma sens, o ile spojrzy się na nią z odpowiedniej strony i ma się chęci, by się nią zainteresować, a co faktycznie będzie prawdą, a co fałszem, to zobaczymy w przyszłości i o to w tym chodzi, że każdy może sobie gdybać, jak chce i wszystko może mieć sens i możliwości 🙂
I ,,równie dobrze”, w takim razie napiszę: ,,Aegon, który podaje się za syna Rheagara RÓWNIE DOBRZE może być Blackfyrem”, czy to ,,równie dobrze” w takim razie jest ,,kurczowym uprawdopodabnianiem bezsensownej teoryjki” czy czymś co faktycznie może mieć sens…, serio czepianie się dwóch słów, które nijak nie wpływają na to, czy coś będzie faktem czy nie…, no come on 😀
Nie jestem jakoś bardzo przywiązany do teorii, że Aegon jest Blackfyrem, więc wszystko możliwe. Ale tutaj mamy dwa argumenty, których zignorować nie sposób. Septa Lemore nie ma fioletowych oczu. Gdyby miała, Martin z pewnością nie omieszkałby o tym wspomnieć. Po drugie i ważniejsze – Ashara nie żyje. Nie mamy powodów, by w to wątpić, a Martin nie pisuje oper mydlanych, więc nagłego powrotu uznanej za zmarłą krewnej raczej nie będzie. Ignorowanie tych argumentów to jest właśnie kurczowe trwanie przy wyjątkowo słabej teorii. Jak Imperium Lechickie, albo płaskoziemstwo. Przy teorii Aegona Blackfyre’a nie ma tak mocnych argumentów, które by ją wykluczały, więc można wierzyć, można nie wierzyć.
Co do oczu septy Lemore: patrz komentarze wyżej.
Co do śmierci Ashary: patrz śmierć Catelyn Stark, patrz śmierć Jona Snowa, (jeżeli Aegon jednak nie byłby Blackfyre’em to i jego można byłoby dopisać, właściwie to oficjalnie jest synem Rheagara, więc wtedy też…) …patrz śmierć Aegona, patrz śmierć Brana czy Aryi czy Theona (chociaż o nich wiedzieliśmy, że żyją, ale dla większości oficjalnie byli martwi), (jeżeli Quentyn jednak nie zginął, chociaż co do jego śmierci jestem bardziej przekonana, ale jeśli Quentyn jakimś sposobem przeżył i jego śmierć jest mystifikacją to…) …patrz śmierć Quentyna, patrz śmierć Góry (który teraz jest Robertem Strongiem, ale oficjalnie nie żyje), patrz śmierć Stannisa Baratheona (chodzi oczywiście o różowy list, my wiemy, że Stannis żyję i jeszcze prawdopodobnie pożyje) itd…, także wiesz…, coś dużo tych domniemanych ,,śmierci”, chociaż na część z nich mieliśmy niezbite dowody, że nie żyją i gdyby kiedyś powiedzieć ,,ej, Catelyn Stark przeżyła Krwawe gody (tak jakby, ale jednak)”, to kto by w to uwierzył…, Ci co oglądali tylko serial i nijak nie interesowali się różnicami w książce, nadal, by w to nie uwierzyli więc dlaczego Ashara miałaby faktycznie nie żyć, skoro poza jakąś opowieścią nie mamy żadnych dowodów, nigdy nie znaleziono jej ciała, ani nic, tak jak pisałam powyżej, to tak jak z tym, że Rheagar porwał i zgwałcił Lyannę, kto na początku czytania Gry o Tron, miał w 100% pewne myśli, że Rheagar i Lyanna się kochali…, niestety to jest Martin i on kocha ironię losu, życia i zaskoczenia, co sam potwierdził kiedyś w wywiadzie, opowiadając o tym, że Tolkien był jego ,,mistrzem”, Martin kocha być zaskakiwanym, gdy coś czyta i sam kocha zaskakiwać, gdyby wszystko byłoby tak oczywiste w Sadze nie mielibyśmy w ogóle tylu teorii, tylu wątków do omawiania, tyle niejasności i tropów, bo właśnie to chciał stworzyć Martin i idealnie mu się to udało i jasne…, część teorii jest mylna, ale też część ma rację, część to fałszywe tropy, a część prawdziwe, a część z tego dowiemy się, gdy Martin wyda Wichry Zimy i jedyne co teraz można napisać, to ,,Zobaczymy”, bo u Martina wszystko jest możliwe 😉
Niby co „komentarze wyżej”? Gdyby Martin napisał, że ma fioletowe to by miała. A nie napisał. Równie dobrze możemy sobie gdybać, że ma czerwone, bo przecież nie napisał, że nie ma. 😛
Catelyn i Góra nie „żyją”, tylko zostali zombie. Poza tym dowiedzieliśmy się o tym niemal od razu. Arya, Bran i reszta nigdy nie zginęli. I też wiedzieliśmy o tym od razu. O śmierci Stannisa wiemy jedynie z listu Ramsaya, równie dobrze mógłby napisać, że przyjedzie na lodowym pająku. Prawda pewnie szybko się okaże. Aegon to ewidentnie uzurpator, albo Blackfyre, albo w ogóle jakiś nowy Dymitr Samozwaniec. A Jon Snow jest martwy. Nie myl serialu z książką. To samo tyczy się tego „kochania” Lyanny i Rhaegara. Na razie to tylko fanfiction dedeków. I takie to „niezbite dowody” 😛
Pokaż mi choć jedną znaczącą postać w PLiO, która przez kilkanaście lat była uważana za zmarłą, a okazało się, że żyje, to może rozważę tę Asharę.
Wiemy, że Ogar żyje
Nie, jeszcze nie wiemy. Choć to rzeczywiście prawdopodobne. Jednak Ogar „nie żyje” zaledwie od paru tygodni, może miesięcy. I pewnie poza tymi, którzy znają go osobiście, mało to kogo obchodzi. Nie jest znaną pięknością, siostrą wielkiego rycerza, o której prostaczkowie opowiadają sobie legendy i każdy wie jak wygląda. 🙂
Do Roberta Snowa
Właśnie nie napisał w ogóle jaki ma kolor oczu, więc może mieć fioletowe, a że nie pojawia się o tym wzmianka w rozdziale Tyriona, to tak jak napisałam, mogą być różne tego powody, nie piszę przecież, że septa Lemore jest 100% Asharą i że to co piszę w 100% się wydarzy, cały czas piszę ,,według mnie” i ,,zobaczymy”, bo to po prostu moja opinia, bardziej jestem przekonana, że septa Lemore jest Asharą, niż to, że jest martwa, w końcu tak jak napisałam wyżej, wątek o Asharze zbyt często przewija się w Sadze u różnych osób, jak na osobę ,,martwą”, która już na nic się nie zda i jeszcze ten wątek miłosny ser Barristana, po co George tak to opisywał, jakby nie miał zamiaru tego wykorzystać potem…, przecież to bezsensu…, w Sadze praktycznie każde wątki, opisy itd., mają wpływ na bohaterów i na wątki prędzej lub później, Arya, która już na samym początku Gry o Tron w Czerwonej Twierdzy oraz w wizji u Brana miała spojler, że będzie należeć do Bractwa bez twarzy, a dołączyła do niego dopiero dużo później, Catelyn też miała spojler, że będzie lady Stoneheart itd., ale gdzie Ty piszesz, że ,,dowiedzieliśmy się o tym niemal od razu”, jak Catelyn zamordowano w trzecim tomie, a dowiedzieliśmy się wprost w czwartym tomie, nie pisząc już o Jonie, którego prawdziwymi rodzicami są Rhaegar i Lyanna, po co wątek Rhaegar’a tyle razy się przewija w Sadze…(?), bo jest ważny dla Jona.
Tak, są ,,zombie”, ale jednak swego rodzaju żyją, Melisandre (prawdopodobnie), Berric Ci też nie żyli i nie żyją w teorii, ale w praktyce, żyją, a przynajmniej Melisandre.
Co do Aryi i Brana itd., napisałam w nawiasach, że my przecież wiedzieliśmy i wiemy, ale bohaterowie nie, tak jak czasem bohaterowie (George) wiedzą coś, czego my nie wiemy i to jest oczywiste, co do śmierci Stannisa, jasne, wiemy to z listu, przecież to też ujęłam w nawiasie…, ale to nie znaczy, że jest to prawda lub nie, może faktycznie nie żyje (choć też w to nie wierzę, bo to wręcz niemożliwe, ale jednak oficjalnie jest uznany za martwego, przynajmniej na Murze i przez część czytelników zapewne także), a co do ,,Jon Snow jest martwy. Nie myl serialu z książką.”, Jon Snow nie jest martwy, George powiedział to w wywiadach, że on żyje, tutaj nic nie ma serial, ja serial odrzucam jak najdalej od siebie i wszystko z nim związane wymazałam z pamięci, dla mnie tylko książki się liczą i to co powie George, próbowałam znaleźć ten wywiad, gdzie George potwierdza wprost, że Jon nie jest martwy, ale niestety nie udało mi się go znaleźć, albo źle szukam albo został usunięty, trudno 😛 , co do Rhaegara i Lyanny to również zostało potwierdzone, przez Jona w wywiadach, swoją drogą natknęłam się na takie teksty z wywiadu jakiegoś (poszukiwać oryginału się będę, bo zdecydowanie nie mam czasu i tak już tutaj się rozpisałam 😀 ): https://www.youtube.com/watch?v=nNPCGcfcBbA , ,,If you ask me if Jon is the hero of this story, I answer that he is not.”
A co do: ,,Pokaż mi choć jedną znaczącą postać w PLiO, która przez kilkanaście lat była uważana za zmarłą, a okazało się, że żyje, to może rozważę tę Asharę.”
A czy musi być taka osoba…, czy nie może coś wydarzyć się tak po raz pierwszy…, nawet jakby była czy nie była, to ani nie wyklucza, ani nie daje 100% pewności dla Ashary, bo nie o to w tym chodzi 😀 , błagam…, zrozum, że w tym wszystkim chodzi o to, że tak jak piszę od początku to ,,MOJE ZDANIE”, dlaczego mam Ciebie przekonywać, byś rozważył, że Ashara w 100% żyje…, co to zmieni, że ja Ciebie przekonam lub nie…, czy ja w ogóle całe te posty napisałam specjalnie dla Ciebie…, no nie, napisałam je, bo chcę się podzielić swoim zdaniem i swoimi przemyśleniami na temat Barristana i Ashary, w końcu o to chodzi w komentarzach 😀 , ktoś to uzna za fałsz, ktoś to przemyśli, a ktoś uzna za prawdę i niczego to tak naprawdę nie zmieni…, faktu dowiemy się, gdy George wyda Wichry, więc tak jak pisałam wcześniej ,,Zobaczymy”, jeśli moja ,,teoryjka” 😉 okaże się faktem w przyszłości, będę się cieszyć, jeśli nie, to trudno, świat się nie zawali, a ja nie jestem do niej przywiązana typu: ,,O, to w 100% musi być prawda, bo ja tak sądzę i na pewno mam rację.”, no nie…, nic takiego nie piszę, nie jestem taką fanatyczką 😀 , a to tylko książki, fakt, jedne z najlepszych moim zdaniem, jak nie najlepsze dla mnie, ale nadal tylko książki, z których powinniśmy się cieszyć i móc o nich dyskutować i teoretyzować, bo po to są, to jest rozrywka i urozmaicenie tego nudnego (na co dzień) życia, a nie Biblia 😀 , także ponawiam to co pisałam wcześniej już przynajmniej dwa razy: Zobaczymy 🙂 , a ja się już żegnam, bo rozpisywanie się tutaj dalej moim zdaniem nie ma większego sensu, także Pozdrawiam i życzę Miłego dnia lub wieczora i więcej luzu jeśli chodzi o teorie, nie traktuj żadnej jako pewniaka, ani tego co sam uważasz za pewne, zawsze zostaw sobie miejsce na ,,lampkę awaryjną”, to taka moja życiowa dewiza (choć nie brzmi jak dewiza 😀 ), którą kieruję się i w życiu i przy czytaniu książek czy teorii, bo wszystko może być możliwe 😉
Do Moka586: Mówisz, że nie uznajesz serialu, ale po raz kolejny sięgasz po rzekome zmartwychwstanie Jona Snow oraz rzekomą miłość Rhaegara i Lyanny, a przecież są to fakty wyłącznie serialowe. Ja nie spotkałem się z żadną zaginioną wypowiedzią Martina, w której by to potwierdzał. Aha – Jon potwierdził (rozumiem, że chodzi ci o Kita Harringtona)? No to może niech on napisze resztę sagi? 😛 Nie miałbym nic przeciwko, pewnie zrobiłby to szybciej niż Martin. Ale póki to George pisze, to wolę kierować się jego wypowiedziami, nie aktorów z serialu.
I nie bierz tego wszystkiego tak do siebie. Nie piszę przecież, żeby ci dogryźć czy się z ciebie ponabijać. Po prostu polemizujemy. Masz oczywiście prawo wierzyć w co chcesz. A ja mam prawo w to nie wierzyć. Nic osobistego.
Do Roberta Snowa ostatni raz: nie porównuję niczego do serialu, tylko do książek i do wypowiedzi Martina, Jon żyje, sama wizja Melisandre w ogniu, człowiek, który jest wilkiem, a potem znów człowiekiem, nie bez powodu mieliśmy coś takiego pokazane na przykładzie Varamyra, z tym, że on w wilku już pozostał, to samo z Rhaegar’em i Lyanną, co do tego, gdzie napisałam, że ,,Jon to potwierdził”, oczywiście nie chodziło mi o Jona czy Kita, a o George’a, tylko mi się pomyliło przy pisaniu, żadnych wypowiedzi z serialu czy przez aktorów nie dopuszczam w ogóle do umysłu, bo to w większości bzdury są, jak z tym, że George ponoć już ukończył książki (jeden z aktorów tak zapewniał), także ostatni raz: Nie biorę ani serialu pod uwagę, ani wypowiedzi aktorów, tylko książki i wypowiedzi samego Georga 😛
I ostatni raz Miłego dnia 🙂
Reguły dramaturgii mówią mi, że zginie w Mereen broniąc ostatni raz słusznej- w jego mniemaniu- sprawy.
Myślę że zginie ale nie w Essos, zakładam że polegnie w Westeros, skoro Martin go wysłał do Danki to nie odda go tak łatwo. Zdrada dla pseudo Aegona miałaby swoją dramaturgię jednak trzeba zobaczyć że Baristan nie zdradzał, on trwał przy kolejnym kroku. Walczył dla swojego pana i jako Gwardzista zachował lojalność wobec następnego. Jakby mógł ochronić jednego czy drugiego to oddałby życie ale akurat nie dane mu było. Wybieram inny los dla niego chociaż o śmierci jestem przekonany.
Przypomina mi się jedna z najfajniejszych ripost Cersei:
„Wasza miłość – odezwał się. – Gwardia Królewska stanowi Bractwo Zaprzysiężonych. Śluby, które składaliśmy, obowiązują do końca życia. Jedynie śmierć może zwolnić Lorda Dowódcę z jego obowiązku.
– Czyja śmierć, ser Barristanie? – Królowa mówiła głosem miękkim jak jedwab, a mimo to słychać ją było w calej sali. – Twoja czy Króla?”
Więc z tym całym Selmym to jest trochę tak jak z Franzem Macamele’m: będę jej bronił bezapelacyjnie, do samego końca, mojego lub jej.
Dlatego będzie tak: Danka ginie – Selmy dołącza do Aegona -> Aegon ginie -> Selmy dołącza do Jona/Aemona/Aegona Snowa/Targaryena , tak będzie XD XD XD
Tylko, że ten cały fake Aegon zginie pierwszy.
Całkiem możliwe, że z ręki samej Danki.
Możliwe, że nawet kilka razy.
Nie Barristan nie zdradziłby królowej. Nigdy nie zdradził więc teraz tym bardziej. Robertowi służył bo był legalnym królem, a Joffreyowi przestał bo ten go odprawił, wybrał więc swojego kandydata jak wolny strzelec.
”żadna z powyższych opcji”
nie zginie tak szybko i nie zdradzi Dany tzn. będzie przekonany (a przynajmniej to sobie będzie wmawiał) że Danka jest trupem więc > to nie zdrada
będzie coś o wiedźminie od netflixa i jakieś porównanie z naszym serialem z 2002 roku??
Baristan już zmienił przecież stronę – najpierw był gwardzistą Joffreya, teraz Deanerys. To że został „zdymisjonowany” jest już szczegółem, który znamy z opowieści. Pamiętajcie, że nie wiemy dlaczego Cole zmienił stronę. Przyszły kronikarz dziejów Siedmiu Królestw też może pominąć ten detal bądź nawet go nie znać. To gra, w którą Martin wciąż się z nami bawi: różne punkty widzenia, niepewne, bądź niepełne informacje, często zwykle plotki. Przykład: Ogar pustoszący Dorzecze, co wielu bohaterów uważa za pewnik, a tylko my wiemy, że to Rorge (albo Kąsacz – nie pamiętam) w hełmie Ogara.
Co do zmiany strony przez Barristana: uparcie trwamy przy jego punkcie widzenia – to on poczuł się zdradzony przez Cersei i Joffreya. A wyobraźmy sobie sytuację z naszego świata – polski generał po zdymisjonowaniu zostaje członkiem rosyjskiego sztabu. Posiadając dogłębną, wieloletnią wiedzę o polskiej armii. Jakbyśmy nazwali takiego człowieka? W oczach Cersei i jej stronników Barristan jest zdrajcą. I tak może zostać zapamiętany w westeroskiej historii.