Bez PrąduGry

Bez Prądu: Asy przestworzy

Nigdy nie kupuję gier, o których wcześniej nie przeczytam w necie wszystkiego, co tylko możliwe. Dlaczego więc kupiłem wydaną w Polsce przez Fox Games grę karcianą Asy Przestworzy – o której trudno dowiedzieć się czegokolwiek? No cóż, uwielbiam samoloty a zwłaszcza „szmaciaki” z I Wojny Światowej. To raz. Dwa, że na pudełku widnieje nazwisko Martina Wallace’a, projektanta mającego na koncie m.in. Boże Igrzysko, Aeroplany czy Narodziny Imperiów. Takich cudów po małym pudełeczku się nie spodziewałem ale uznałem naiwnie, że nazwisko cokolwiek gwarantuje. Po trzecie – cena (39 złotych) nie wydała mi się wygórowana i uznałem, że tyle mogę zaryzykować za nieznany mi produkt.

W niewielkim, solidnym pudełku mieści się 40 kart z wizerunkami samolotów, po 20 z maszynami państw Ententy i Państw Centralnych. Są tu m.in. takie legendy lotnictwa jak Sopwith Camel, Fokker Dr.I ale także mniej znane maszyny jak np. Phonix D.I. Pod rysunkiem znajduje się opis kto i w jakiej jednostce latał na danym samolocie oraz ile odniósł na nim zwycięstw powietrznych. Na kartach, poniżej wizerunku samolotu znajduje się także pięć cech (parametrów) – prędkość, zasięg, pułap, manewrowość i siła ognia. Samoloty różnią się wartościami poszczególnych cech (wycenionych od 1 do 5) i choć są one potraktowane dość umownie to jednak samoloty z końcowego okresu wojny są zgodnie z logiką wyraźnie lepsze od starszych maszyn. Oprócz kart samolotów do gry wykorzystujemy tzw. karty zwycięstwa. Jest ich pięć rodzajów a ich nazwy są tożsame z cechami samolotów. Mamy więc po 3 karty zwycięstwa „Prędkość”, „Pułap”, „Zasięg”, „Manewrowość” i „Siła ognia”. W pudełeczku jest jeszcze instrukcja oraz ciekawa broszurka o lotnictwie z okresu I wojny światowej, napisana przez Łukasza Kubackiego z Muzeum Historii Polski w Warszawie. Całość naprawdę cieszy oko, zwłaszcza rysunki samolotów mogą spodobać się pasjonatom. Ich autorem jest Harry Dempsey, ilustrujący m.in. książki wydawnictwa Osprey Publishing.

v2

Mechanika

Rozgrywkę rozpoczyna przydzielenie graczom po jednej ze stron konfliktu. Po przetasowaniu swojej talii, w ręku zostawiamy 5 wierzchnich kart, pozostałe układamy zakryte przed sobą. Karty zwycięstwa leżą odłożone z boku. Pierwszy pojedynek toczy się obowiązkowo o kartę zwycięstwa „Pułap”. Obaj gracze wykładają z ręki tę kartę samolotu, który ma ten parametr najwyższy. Karta samolotu z wyższym parametrem Pułap wygrywa. W przypadku remisu obaj gracze wykładają kolejną kartę samolotu i tak do skutku. Zwycięzca zabiera kartę zwycięstwa, zużyte karty samolotów odkładamy na bok. Obaj gracze dobierają ze swojej talii tyle kart samolotów ile zużyli. Następnie zwycięzca decyduje o jaką kartę zwycięstwa będzie toczony następny pojedynek. Nie może to być ta sama cecha co w poprzedniej turze. Gra kończy się gdy jeden z graczy zużyje swoje karty samolotów – wówczas podliczamy kto zdobył więcej kart zwycięstwa. Innym możliwym zakończeniem jest takie, że jeden z graczy zdobył już większość kart zwycięstwa, czyli 8. Cała rozgrywka trwa raptem 10-15 minut, więc te rzekome 30 minut na pudełku można między bajki włożyć.

Jeśli komuś wydaje się, że właśnie przeczytał opis udziwnionej gry w popularną „wojnę” to informuję, że dobrze mu się wydaje. Jest tu tak naprawdę jeden element, który urozmaica ten schemat. Są nim karty zwycięstwa, które po zdobyciu mogą być wykorzystane podczas kolejnej tury/pojedynku samolotów. Każda z kart zwycięstwa ma inną właściwość i tak np. „Siła ognia” decyduje, kto wygrywa w przypadku remisu, „Prędkość” pozwala wymienić jedną z trzymanych w ręku kart itd.

v3

Czy gra w poczciwą karcianą wojnę, ubraną w lotnicze wdzianko może bawić? Pewnie mogłaby, zwłaszcza młodszych graczy ale z pewnością nie jest to możliwe w przypadku Asów Przestworzy. Z jakiegoś nieznanego mi powodu niemieckie i austro-węgierskie maszyny mają wyraźnie gorsze parametry niż francuskie i angielskie. Kompletnie nie wiem dlaczego bo jakichkolwiek informacji na ten temat jak na lekarstwo. Sądząc po poziomie wydania ktoś się przecież trochę postarał. Znalazłem tylko jakieś domysły ze strony graczy na forach internetowych. Czy to faktycznie błąd wydawnictwa FoxGames? Błąd na kartach czy też błąd w instrukcji? A może pradziadek projektanta zginął w czasie Wielkiej Wojny i ten w ramach zemsty wymyślił grę, w której Niemcy zawsze przegrywają? Nie wiem. Wiem za to, ze Państwa Centralne przegrywają w 9 z 10 gier, co granie w Asów Przestworzy czyni kompletnie pozbawionym sensu.

Konkluzja

Co można zrobić z taką grą? Oszpecić karty Państw Centralnych nanosząc własne statystyki, to jeden pomysł. Drugi jaki mi przychodzi do głowy to nie grać w nią a karty wykorzystać np. jako zakładki do książek. Słabo, prawda? Możemy też dać grę małym dzieciom, chwilę potrwa zanim zorientują się, że coś tu nie gra. Parafrazując słynne zawołanie, utrwalone w tytułach książek i gier 'Achtung! Spitfire!” mam ochotę wrzasnąć „Achtung! Bubel!”. Nie wierzę, że podczas całego procesu wydawniczego nikt nie zwrócił na to uwagi i teraz wiem już, czemu tak trudno znaleźć gdzieś recenzje tej gry. Zapewne wydawca liczył na ustrzelenie takich jak ja frajerów i na wszelki wypadek nie rozsyłał gier do recenzji. Moją zemstę znajdziecie w ocenie poniżej. Szkoda też, że Świat Gier Planszowych udzielił temu niewypałowi swojej rekomendacji. Pewnie zrobił to w ciemno.

Plusy:
– wykonanie, w tym ładnie rysunki samolotów

Minusy:
– z powodu błędu (?) praktycznie niegrywalna

Ocena: 1/10

Autor recenzji: Voo
Dyskusja na temat recenzji: TUTAJ

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Back to top button