Nauka i HistoriaRóżne

Planowane starzenie produktu. Jak go uniknąć – poradnik praktyczny.

Wszyscy dobrze wiemy, że w obecnych czasach sprzęt produkowany jest tak, aby zepsuł się zaraz po upływie gwarancji. Inżynierowie spędzają godziny, aby uniknąć niepotrzebnej długowieczności produktu. Produkt zepsuty to nowy klient. Wszystko oczywiście musi być tak opakowane, aby naprawa była niemożliwa. FSGK postara się przedstawić konkretne metody, aby ten nikczemny proceder skutecznie ominąć.

Ale zacznijmy od tego, że…

I

Planowane starzenie nie istnieje

Aby uniknąć przedmiotów planowo postarzanych większość osób musi przystąpić do czynności dosyć niewygodnej. Jest nią proces zmiany wyrobionego poglądu. Niestety, a w sumie to na szczęście, planowane starzenie, w formie takiej jaką przedstawiłem we wstępie, nie istnieje. Owszem, to, że obecnie sprzedawane produkty psują się częściej niż kiedyś to fakt, ale z nieco innych powodów niż się większości wydaje. A zatem – dlaczego uważamy, że nowy sprzęt psuje się szybciej niż kiedyś?

1. Błąd przeżywalności, czyli lodówka babci.

Stary sprzęt to było coś. Część Was ma zapewne babcię nadal używającą lodówki pamiętającej czasy PRL-u. Dzisiejszy sprzęt nie ma szans tyle działać, zgadza się? Może tak, może nie. Występuje tutaj tak zwany „błąd przeżywalności”. Widzimy tylko te stare lodówki, które przetrwały do naszych czasów. Nie widzimy tych setek tysięcy które się zepsuły i dawno poszły na śmietnik. Najbardziej znanym przykładem błędu przeżywalności jest historia z drugiej wojny światowej, kiedy to alianci postanowili wzmocnić te elementy bombowców, które widzieli jako najczęściej ostrzelane. Pozornie prawidłowo, w praktyce jednak należało wzmacniać obszary te, które nie nosiły śladów kul. Obserwowano bowiem te samoloty które zdołały powrócić do Wielkiej Brytanii. Jeśli żaden bombowiec nie wrócił z śladami kul w danym miejscu, oznacza to, że takie uszkodzenia kończyły się tragicznie.

Tak więc zapamiętaj drogi czytelniku – dzisiaj oglądasz tylko wybrane, najszczęśliwsze lodówki i pralki z lat 80-tych. Typowe dawno się zepsuły.

2. Sortuj wg. -> cena -> rosnąco

Tak właśnie wyglądają zakupy. Co jest nie tak z klawiaturą za 12zł? Pisze? Pisze. No to biorę, dobre recenzje, jest OK! Jak ktoś nie idzie w „chińszczyznę” tylko wybiera „solidną markę” to i tak zazwyczaj cena jest tutaj absolutnie kluczowa. Telewizor 52 cale? Zobaczmy, co jest najtańsze.

Takie działanie jest absolutnie normalne w obecnych czasach i tylko wariat, albo ktoś bardzo bogaty, nie patrzy na cenę. Szukamy produktu, który spełnia nasze oczekiwania po najniższej cenie. Niestety wytrzymałość bardzo ciężko sprawdzić i zweryfikować, zatem pełne spektrum towarów ma niezwykle silną presję cenową. Nie da się posortować po tym ile lat wytrzymają buty, stąd buty wytrzymalsze, ale droższe, wypierane są z rynku przez te tanie. Nie jest to niczyja wina, taki jest świat.

Rykoszetem dostaje także możliwość naprawy. Aby skleić dwie plastikowe połówki obudowy wystarczy mieć taki sam kształt z obu stron. Skręcanie jest już dużo bardziej skomplikowane i drogie. Wzmocnienia, śruby, dłuższy montaż – to wszystko niestety kosztuje.

3. Projektowanie na określony czas.

Każdy poważny producent zaczyna projektowanie nowego produktu od wymagań. Zaprojektujmy nowego Mercedesa. 80% ludzi sprzeda zakupioną C Klasse po 4 latach. Po 5 latach oryginalnego właściciela będzie mieć ich już naprawdę mały procent. Tak więc aby prawie każdy klient był zadowolony, zakładamy, że każdy element musi wytrzymać 8 lat, tak, żeby auto jeszcze trzymało cenę i oryginalny właściciel mógł go dobrze sprzedać.

Klamki, mechanizm wycieraczek, spryskiwacze, układ wydechowy, rurki chłodnicy itp itd. zostaną zatem zaprojektowane tak, aby wytrzymały 8 lat najniższym kosztem. I nie chodzi tu o planowanie awarii, ale o zapewnienie bezawaryjności… w dającym się przewidzieć okresie. Nikt nie wyda ani grosza, aby zamontować coś gorszego, nikt złośliwie nie doda felernych części… ale nikt też nie dołoży aby radio miało wyświetlacz działający 20 lat. Jeśli wyświetlacz przetrwa tak długi czas, to świetnie, jeśli nie… producent nie będzie z tego powodu zmartwiony. Nowoczesne technologie pozwalają bardzo dokładnie przeliczyć ile wytrzymają łożyska czy wahacze, a dokładne badania statystyczne pokażą do ilu kilometrów trzeba je zaprojektować tak, aby 99% ośmioletnich aut przeżyło bez szwanku.

4. Awarie są nieuniknione… szczególnie w erze social media

Najdokładniejsza kontrola może przepuścić feler. Niezadowolony kierowca rdzewiejącego dwuletniego mercedesa rozpęta burzę na Facebooku bo wie, że to działa. Felerne egzemplarze wcale nie zdarzają się dziś częściej niż parę dekad temu. Ale usłyszy o nich nieporównywalnie więcej osób niż kiedyś.

II

Poradnik praktyczny

Obiecałem porady praktyczne, bo pod każdym tekstem o postarzaniu produktu znajdują się pytania „no to co kupić?”. Służę pomocą. Zakładając, że czytelnik przeczytał i zrozumiał poprzedni rozdział – zaczynamy. Niniejszy tekst NIE zawiera lokowania produktu. Nikt nam za poniższą reklamę nie płaci.

Klawiatura

Klawiatury kiedyś były lepsze, bo były mechaniczne. Dzisiaj większość tego co ludzie kupują to gumowe, nienaprawialne membranki. Niestety klawiatura mechaniczna, która jest przyjemniejsza w użyciu, długowieczna i naprawialna (lutownica i do dzieła) to wydatek na poziomie 120zł za Z-77 na Aliexpress. Aby otrzymać oryginalne niemieckie przełączniki Cherry MX trzeba wydać jeszcze więcej, bo około 300zł.

Długopis

Należy przestać pisać długopisem, przestawić się na pióro wieczne. Sam pisałem o nich na FSGK nieco wcześniej tutaj. Trzeba na start wydać co najmniej 40zł na podstawowego Parkera. Polecam także Lamy Safari z nowoczesnym wyglądem, które co prawda kosztuje niecałe 100zł, ale łatwo i tanio można wymienić stalówkę w przypadku nieszczęśliwego lądowania na podłodze. Jedna sztuka plus spora butelka atramentu starczy na całe studia, nawet medyczne. Wyjdzie taniej niż porządne długopisy. Pisanie BICiem i tak wyjdzie taniej, bo można 60szt kupić za 25zł, ale przyjemność z pisania będzie żadna.

Sprzęt remontowy

Kupić należy sprzęt przeznaczony dla profesjonalistów, a nie hobbystów. Szczególnie jeśli chce się go używać dużo, a nie do jednej dziury w ścianie na kwartał. Jeżeli dana wiertarka Boscha jest dwa razy cięższa i droższa od innej wiertarki Boscha o identycznych parametrach, to właśnie dlatego, że jedna służy do wiercenia, druga do leżenia w szafce.

Garnki

Co się psuje w garnku? Rączki. Tak więc plastik odpada. Śrubki odpadają. IKEA ma więcej niż jeden garnek o pojemności 5l. Jest Annons za 40zł, Oumbärlig za 60zł i model 365+ za 120zł. Pierwszy to badziewie z przykręcanymi plastikowymi rączkami a ostatni ma porządną szklaną pokrywkę, przyspawane uchwyty i jest w całości wykonany z grubej, tłoczonej blachy. Oumbärlig powinien wytrzymać tak samo długo jak 365+, ale gorzej się w nim gotuje ze względu na cienkie ścianki – łatwiej coś przypalić. Niestety w garnkach materiał – stal nierdzewna – to główny koszt. Tak więc za dwa razu grubsze ścianki płaci się odpowiednio więcej.

Buty

Cena Cudów nie Czyni, tylko sprzedaje dużo tanich butów. Spójrzmy na buty robione przez kultową firmę Dr.Martens, kultowy model 1460. Wiecie, że mają oni wariant for life i zwykły? Cena w brytyjskim sklepie tych pierwszych to 195 funtów, a tych drugich to już tylko 130 funtów. Płacisz 50% za… dożywotnią gwarancję! Oczywiście ludzie się na to nie rzucają i wolą narzekać jak tańsza wersja się rozpadnie.

Drukarki

Drogi czytelniku, nie kupuj drukarki atramentowej. Zaufaj mi, po prostu nie kupuj. Tak samo jak nie kupujesz plastikowych kubeczków w nadziei, że ten „serwis” przekażesz swoim dzieciom. Drukarki laserowe, nawet od HP, któremu najbardziej się obrywa za rzekome postarzanie, wytrzymają nieporównywalnie dłużej i w ostatecznym rozrachunku będą tańsze. Ja osobiście lubię drukarki Brother, ponieważ, przynajmniej parę lat temu, najłatwiej uzupełniało się je tonerem „z butelki”. Drukarki laserowe nie dość, że drukują taniej niż atramentowe, to większość elementów które mają ograniczoną żywotność łatwo wymienić.

Telefony

Smartfony jeszcze do niedawna ewoluowały tak szybko jak komputery w latach dziewięćdziesiątych i poprzedniej dekadzie (jak się na nią mówi?). Po prostu wszystko zmieniało się bardzo szybko, na czym zresztą tracili konsumenci, którzy musieli przetrzymać z tym samym, często archaicznym telefonem dłużej niż rok, czy nawetdwa. Całe szczęście teraz jest już lepiej i dwuletni smartfon to wcale nie złom.

O ile w moim sercu bije Android, to niestety, aby mieć bezproblemowy telefon na lata najłatwiej kupić iphone’a. Powody są dwa. Apple nie eksperymentuje z nowymi technologiami, a baterię łatwo wymienić. Aby mieć równie długowiecznego Androida trzeba przedrzeć się przez serwis iFixit, aby upewnić się, że wymiana baterii to prosta operacja. Baterie litowo-jonowe to niestety niezbyt trwała technologia i nawet największym producentom zdarzają się koszmarne wpadki (vide: Note 7). W niektórych telefonach powszechnym jest, że roczna bateria ma tylko 2/3 oryginalnej pojemności, czasami do tego poziomu dochodzi się dopiero po 3 latach, tak więc łatwość jej wymiany jest kluczowa.

Na sam koniec, o ile aktualizacja oprogramowania w przypadku iOS jest gwarantowana na wiele lat, to w Androidzie wygląda to nieco inaczej. Częste aktualizacje otrzymują tylko topowe modele. Na szczęście Google tak stworzyło ten system, że nawet będąc dwie wersje do tyłu i tak dostaniemy większość nowych opcji dzięki aktualizacji Google Play Services.

Telewizory

Polecam po prostu trzymać się dużych producentów, aby części zamienne były łatwo dostępne. Oczywiście słyszy się historie o producentach, którzy celowo umieszczają elementy słabo znoszące ciepło przy częściach, które się najbardziej grzeją, ale uważam, że nie należy przypisywać złośliwego działania temu, co można wyjaśnić głupotą. Wiem jak to wygląda od strony projektowania i wiem, jakie rzeczy potrafią prześlizgnąć się przez kilkanaście recenzji.

 

III

Podsumowanie

Planowane starzenie nie istnieje, jednak jest wiele powodów, dla których odnosimy często inne wrażenie. Nie wszystko da się kupić „na lata”. Smartfony muszą sprostać coraz większym obciążeniom, podeszwy się ścierają, a papier toaletowy… no nieważne. Najistotniejsze jest to, że przed złośliwością rzeczy martwych można się bronić. Wystarczy unikać najtańszych produktów. Kosztuje to często więcej na początku, lecz na dłuższą metę jest taniej, lepiej, wygodniej. Nie zapominajmy także, że, szczególnie w Polsce, jest dużo punktów oferujących naprawę różnorakiego sprzętu. Zanim wyrzucisz lodówkę, „bo szmelc”, zadzwoń do specjalisty, może da się to naprawić niskim kosztem.

Jeśli macie swoje doświadczenia ze sprzętem, który wytrzyma lata, dajcie znać w komentarzach.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 19

  1. Dobry tekst, chociaż ja tam i tak wolę kupować po taniości 😉

    Dorzuciłbym tylko jedną rzecz o której warto wspomnieć. Nowoczesny sprzęt ma po prostu dużo więcej części od tego sprzed 20, 40 czy 60 lat. Jeśli lodówka nie tylko chłodzi i mrozi, ale podaje napoje, wyświetla zdjęcia kota, wysyła maile i robi manicure, to siłą rzeczy istnieje więcej potencjalnych miejsc awarii. Każda indywidualna część może być bardziej wytrzymała, niż w topornym sprzęcie z PRL-u, ale prawdopodobieństwo awarii jest wyższe.

    A co do klawiatury to naprawdę polecam wyłożenie kasy na dobrą mechaniczną albo mecha-membranową. Nie chodzi nawet o wytrzymałość, co o przyjemność z pisania. Gdyby nie moja Razer Ornata Chroma, to Szalone Teorie powstawałyby pewnie ze 3-4 razy wolniej.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. Ciekawy tekst, ale nie do końca zgodziłbym się z pierwszym punktem. To, że kiedyś sprzęt psuł się tak samo często jak teraz nie oznacza, że to planowane starzenie nie istnieje. 😉 Dla mnie to oznacza że istnialo i wtedy i dzisiaj. To co piszesz dalej o projektowaniu na określony czas też w istocie potwierdza ze planowane starzenie produktu istnieje, bo jeśli ktoś planuje wytrzymalosc na dwa lata a nie osiem to efekt dla klienta wygląda jak planowane starzenie się.
    Nie mam danych dotyczących lodówek i pralek, ale buty na pewno niszczą mi się szybciej niż kiedy bylem dzieckiem i każde tenisowki nosilem tak długo aż robily się za małe, a teraz niszczą się po jednym sprincie na autobus. Ale może to też jest kwestia tego że z wiekiem przybyło mi kilogramów i podeszwy są poddawane dwukrotnie wiekszym obciążeniom. 😀 Tutaj zresztą polecam glany jako buty zimowe. Swoje mam już od siedmiu lat, może nie są dobre na mrozy kolo -15 stopni ale na takie lekkie są wystarczające. 😉

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. W planowanym starzeniu chodzi o intencje zarabiania na psującym się sprzęcie. Przy projektowaniu czegokolwiek zawsze robi się do na określony czas (albo liczbę cykli, ileś kilometrów itp). Planowane starzenie to wydawania pieniędzy na to, aby coś zepsuło się szybciej. Wybieranie mniej trwałych elementów, które są tańsze a i tak przeżyją tyle ile trzeba to jest esencja projektowania :).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. W sumie tak, czyli rozchodzi się tylko o kwestię definicji, bo wiadomo że nie wydaje się więcej pieniędzy na to, by coś było słabsze. 😀
        W sumie sama intencja zarabiania na psującym się sprzęcie jest też wtedy kiedy się projektuje coś wytrzymałego na dwa lata a nie na osiem lat. Tylko wtedy się zarabia mniej pieniędzy na gwarancjach, bo wiadomo że klient zapłaci więcej za produkt z gwarancją na 8 lat niż 2 lata. Ale rozszerzenie definicji o zwiększenie wydatków byle coś zepsuło się szybciej zmienia postać rzeczy. 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. ja tam mam takie fajne butki z hameryki, co nosze juz od 6 lat o kazdej porze roku i mają sie swietnie

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. „Felerne egzemplarze wcale zdarzają się dziś częściej niż parę dekad temu.”
    brakuje chyba jednego 'nie’ 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Ja polecam rozszerzoną gwarancję na 5 lat. Nie wiem, jak się odnieść do planowanego starzenia, ale tego typu gwarancje zaoszczędziły mi niezłego zamieszania w najgorszym momencie (jeżeli w ogóle jest dobry moment na psucie się przedmiotów).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. jeśli chodzi o laptopy, polecam asusy(6 lat i ani razu sie nie zepsół), a nie polecam lenovo i hp(braciak ma hp i biedulko co pol roku jezdzi go naprawiac heheh)
    #teamasus

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Lepiej kupić używkę jeśli będzie (szybko psująca się) to będziesz o tym wiedział z opinii klientów.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Dobry artykuł 🙂
    Cała prawda, by coś długo służyło trzeba więcej zapłacić.
    Lepiej kupić klawiaturę mechaniczną ( powszechną w latach 90 ) niż klawiaturę membranową. Mechaniczna wytrzymuje wiele więcej kliknięć niż membranowa. Z Butami tak samo – droższe lepsze, na oko widać który materiał lepszy.
    Np. Słyszę od swojego sąsiada że już 3 wiertarkę z super-marketu za 120 zł kupuje bo wszystkie się palą. Ja mam jedną za 600 od 8 lat i myślę że jeszcze długo będę miał.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. W przypadku androidów można kupić telefon z wymienną baterią i nie męczyć się z ifixit 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. Wydaje mi się, że droższe, tańsze to tylko kwestia przypadku i marki. Sama nieraz przejechałam się na droższych i potencjalnie wytrzymalszych przedmiotach, gdy tańsze produkty wielokrotnie pozytywnie mnie pod tym względem zaskoczyły.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  9. Ja bym dodał jeszcze o używanych rzeczach. Zwłaszcza stare nieskomplikowane przedmioty które przeżyły selekcję czasu. Często mają też najlepszy przelicznik cena/jakość, jako że w cenie nowej tandety można kupić używkę niezłej marki. Łatwo też ocenić wytrzymałość starszych modeli, ponieważ są dłużej na rynku i jest na ich temat dużo informacji jak się spisują.

    Oczywiście nie mówię o samochodach i innych rzeczach w których przebieg ma bardzo istotną rolę (na przykład lustrzanki).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Świetny artykuł, bardzo miło się czyta wypowiedź kogoś kto wie o czym mówi. Liczę na więcej takich.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. Sprawa jest bardziej złożona, wszystko zależy od sposobu użytkowania. Podam przykład; ktoś kto bardzo dużo jeździ samochodem, po 50 tysięcy km rocznie i więcej będzie zainteresowany aby samochód wytrzymał parę lat możliwie bezawaryjnie. Potem, po 3- 5 latach wymieni samochód na nowy. Inny użytkownik pokonujący rocznie 5-10 tyś. kilometrów i zamierzający eksploatować samochód prze np. 20 lat bardziej zainteresowany będzie ochroną antykorozyjną karoserii niż trwałością silnika, który te 150 -200 tyś. wytrzyma bez większego problemu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button