Tolkienowskie Q&A 17

Po ponad pięciu miesiącach od poprzedniego odcinka Tolkienowskiego Q&A seria w końcu powraca – bardzo przepraszam, że trwało to tak długo. Od sierpnia skupiliśmy się z DaeLem na tekstach okołoserialowych, a później po prostu często brakowało mi czasu. Odcinek powstawał więc powoli – a raczej skokami, pomiędzy którymi były duże przerwy. Chciałbym, żeby od tej pory seria ukazywała się już regularnie, ale niestety przynajmniej w najbliższym czasie nie jest to pewne. Mam jednak nadzieję, że kolejny odcinek ukaże się albo jeszcze w tym roku, albo na początku stycznia. (BT)

Ostrzegam, że w tekście znajdują się informacje z dzieł J.R.R Tolkiena, które mogą stanowić spoilery (także w odniesieniu do adaptacji i ekranizacji jego twórczości)! W ostatnim pytaniu znajdują się również spoilery z Pieśni Lodu i Ognia George’a R.R. Martina, a także z Pana Gawena i Zielonego Rycerza.

Thorvald Niss (1842-1905), “Zimowa scena z nagimi drzewami i przelatującymi ptakami” (Wikimedia Commons).
Z Rivendell na północ?

Tak w ogóle odnośnie tej fortecy. Zauważyłem, że w synopsis Dwóch Wież lub Powrotu Króla jest błąd. Jest tam bowiem napisane “Drużyna ruszyła na północ”. Wiemy, że z Rivendell ruszyli tylko na południe.

Chyba, że to nie przypadkowy błąd i pierwotnie był plan pójścia tą drogą jak w Hobbicie. Oczywiście później porzucony, ale w notatkach została północ. Może tam jest jakaś forteca.

Ale tak naprawdę strzelam na błąd w tłumaczeniu. (pyta Iluvatar)

BT: Tak, wygląda na to, że do synopsis Władcy w przekładzie Marii Skibniewskiej wkradł się błąd. W oryginale chodzi o to, że to Rivendell jest na północy (wszystkie pogrubienia moje):

The Companions journeyed in secret far from Rivendell in the North, until baffled in their attempt to cross the high pass of Caradhras in winter, they were led by Gandalf through the hidden gate and entered the vast Mines of Moria, seeking a way beneath the mountains.
—J.R.R. Tolkien, The Lord of the Rings, Volume II, The Two Towers, Synopsis—

Nie wiem, czy we wszystkich wydaniach w tym tłumaczeniu tak jest, ale w tym w którym sprawdziłem (z 2012), też przez przypadek powstaje jakaś wyprawa „daleko na północ”:

Drużyna wyruszyła tajemnie z Rivendell, dotarła stamtąd daleko na północ, musiała jednak zawrócić z wysokiej przełączy Caradhrasu, niemożliwej zimą do przebycia; Gandalf, szukając drogi pod górami, poprowadził ośmiu przyjaciół przez ukrytą w skalę bramę do olbrzymich kopalń Morii (…)
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, tom II, Dwie Wieże, Synopsis; przełożyła Maria Skibniewska—

W przekładzie Marii i Cezarego Frąców w tym fragmencie Drużyna również podróżuje na północ:

Drużyna wyruszyła potajemnie z Rivendell i dotarła daleko na północ, nie zdołała jednakże pokonać wysokiej przełęczy Caradhrasu. Gandalf, szukając przejścia pod górami, poprowadził swoich towarzyszy przez ukrytą bramę do rozległych kopalń Morii.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, tom II, Dwie Wieże, Wprowadzenie; przełożyli Maria i Cezary Frącowie—

Natomiast w przekładzie Jerzego Łozińskiego w odpowiednim fragmencie jest oddany faktyczny przebieg podróży:

Orszak zapuścił się daleko na południe od Rivendell, wszelako po nieudanej próbie zimowego przejścia przez wyżynną przełęcz Karadhrasu Gandalf poprowadził towarzyszy przez ukrytą bramę w głąb kopalń Morii, aby szukać drogi podziemnej.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, tom II, Dwie Wieże, Rekapitulacja; przełożył Jerzy Łoziński—

Wygląda na to, że w wersjach Marii Skibniewskiej oraz Marii i Cezarego Frąców zdanie “The Companions journeyed in secret far from Rivendell in the North” potraktowano tak, jakby „in the North” odnosiło się do „journeyed in secret,” podczas gdy w rzeczywistości chodzi tu o określenie położenia Rivendell. Gdybyśmy nie znali kontekstu, obie interpretacje teoretycznie byłyby możliwe, ale z treści księgi II wynika, że Drużyna podróżowała z Rivendell na południe (równolegle do łańcucha Gór Mglistych).

W każdym razie, żeby w wersji w przekładzie Marii Skibniewskiej poprawić sprawę z przypadkową „wyprawą na północ”, ten fragment mógłby brzmieć na przykład: „Drużyna wyruszyła tajemnie z Rivendell na północy, jednak po długiej podróży musiała zawrócić z wysokiej przełęczy Caradhrasu (…)”, a gdyby chcieć zachować dotychczasową strukturę, to wystarczyłoby zamienić północ na południe: „Drużyna wyruszyła tajemnie z Rivendell, dotarła stamtąd daleko na południe (…)”.

Louis Apol (1850-1936), “Zimowa scena ze słońcem zachodzącym za drzewami (Wikimedia Commons).
Arcykamień a silmarile

Arcyklejnot z Samotnej góry – czy możliwe, że to zaginiony silmaril Orodretha [autor pytania miał zapewne na myśli Maedhrosa – BT]? (pyta TRON)

BT: Myślę, że w po-Władcowym legendarium praktycznie nie ma na to szans. Po pierwsze, trudno wyjaśnić, w jaki sposób silmaril wrzucony w rozpadlinę gdzieś w Beleriandzie mógłby po kilku tysiącach lat zostać znaleziony pod górą w innej części Śródziemia. Poza tym w opisie Arcykamienia w Hobbicie pojawia się wzmianka o tym, że krasnoludowie poddali klejnot obróbce:

Wreszcie Bilbo spojrzał z bliska na Arcykamień i zaparło mu dech w piersiach. Wielki kryształ jarzył się u jego stóp swym własnym wewnętrznym blaskiem. Wycięty i oszlifowany przez krasnoludy, które wykopały go dawno temu w samym sercu Góry, łowił teraz wszelkie padające nań światło i zmieniał je w dziesięć tysięcy oślepiająco białych iskier, migoczących wszystkimi barwami tęczy.
—J.R.R. Tolkien, Hobbit, rozdział XII; przełożyła Paulina Braiter—

Tymczasem w przypadku silmarilów obróbka powinna być niemożliwa, bo nawet Valarowie nie byliby w stanie naruszyć kryształu silimy, w którym zamknięte było światło Dwóch Drzew.

W dodatku to niezbyt prawdopodobne, by żadna z osób, które na przestrzeni wieków widziały Arcykamień nie nabrała przypuszczeń, że to może być silmaril. A były to nie tylko osoby, które znałyby tylko opis silmarilów, lecz również takie, które mogły widzieć dzieła Fëanora. Oczywiście, gdyby Gandalf zorientował się, że Arcykamień to silmaril, to mógłby zachować to w tajemnicy, żeby uniknąć sporów. Jednak silmaril widział też Thranduil, który jako dawny dworzanin Thingola mógł widzieć silmaril przyniesiony przez Berena i Lúthien.

Z tych przyczyn moim zdaniem w późniejszym legendarium Arcykamień nie może być silmarilem… ale na tym sprawa się nie kończy, bo można też spekulować nad tym, czy Arcykamień miał być silmarilem na etapie, kiedy Hobbit był tylko luźno związany z szerszym legendarium. I tu sprawa jest bardziej złożona. Warto wspomnieć o tym, co o rozwoju koncepcji Arcykamienia pisze John D. Rateliff w A Brief History of The Hobbit [Krótkiej historii Hobbita]. Wspomniawszy, że pierwotnie Arcykamień nazywał się Klejnotem Giriona (Gem of Girion) i został wprowadzony po to, żeby posłużyć za „przenośną jedną-czternastą skarbu, by zadać kłam insynuacjom Smauga, że krasnoludowie od początku wiedzieli, że Bilbo nigdy nie będzie w stanie zabrać należnej mu części”, Rateliff wyjaśnia, że:

Oczywiście, ponieważ w zmienionej opowieści ten klejnot nigdy nie należał do Giriona, dawna nazwa „Klejnot Giriona” musiała zostać zastąpiona. Wybór nazwy Arcykamień [ang. Arkenstone – BT] przez Tolkiena jest istotny, gdyż inne teksty z tego samego okresu używają wariantu tej nazwy (Eorclanstána) jako określenia samych silmarilów (…). Jasnym jest, że w umyśle Tolkiena Arcykamień był w jakiś sposób połączony z silmarilami, ale natura tego związku jest niewyraźna. Bez wątpienia są one opisane w bardzo podobny sposób, do takiego stopnia, że jeden z ważnych elementów opisu silmarilów – że wzmacniają padające na nie światło – pochodzi z opisu Arcykamienia w Hobbicie i został stamtąd przejęty z powrotem do tradycji Silmarillionu.
—John D. Rateliff, A Brief History of The Hobbit [Krótka historia “Hobbita”]; [tłum. fragmentu – BT]—

Dalej Rateliff pisze o tym, że sytuacja z Arcykamieniem jest podobna do innych zapożyczeń z już istniejącego legendarium w Hobbicie: „Tolkien czerpał tutaj ze swojego legendarium, ale do niczego się nie zobowiązywał (…). Unikając wyrazu silmaril i używając zamiast niego pomysłowego i pasującego synonimu Arcykamień (Eorcanstán), Tolkien mógł czerpać ze swojej bogatej własnej mitologii (…), bez obaw o efekt jego nowej opowieści na ową mitologię (i dlatego mógł beztrosko umieszczań stwierdzenia takie jak: „nawet w tym ogromnym skarbcu nie mógł istnieć drugi taki klejnot, więcej, nie było takiego na całym wielkim świecie”

Ogólnie, według Rateliffa w słowach Tolkiena o tym, że Hobbit pierwotnie nie był częścią legendarium chodzi o to, że wszystkie nawiązania działały tylko w jedną stronę. Porównałbym to do sytuacji z opowiadaniem Coś się kończy, coś się zaczyna Andrzeja Sapkowskiego, w którym pojawiają się postacie ze świata Wiedźmina, ale wydarzenia z tego opowiadania nie są częścią kanonu. Albo z krótkim opowiadaniem George’a R.R. Martina w którym Tyrion i Jaime mają walczyć z Cthulhu. A skoro tak, to dopóki Hobbit nie rozgrywał się w tej samej linii czasowej co opowieści, które stały się Silmarillionem, Arcykamień mógł być silmarilem. Czyli w zasadzie to mógł być taki easter egg. Ale później, gdy Hobbit stał się częścią legendarium, musiał być z nim zgodny. A żeby był, Arcykamień musiał stać się czymś innym niż silmarile, przynajmniej moim zdaniem.

Paralele pomiędzy Hobbitem przed Władcą i legendarium to w ogóle ciekawy temat. Na początku wspomnianej książki Rateliff pisze, że możliwe, że pierwotnie Hobbit rozgrywał się w pewnej wersji Beleriandu (oczywiście nie tej samej, co Silmarillion). Na przykład, na istnieją paralele pomiędzy Zwiędłym Wrzosowiskiem (skąd przybył Smaug) i równiną na przedpolach Angbandu, która później nazywała się Anfauglith. A las nazywany później Mroczną Puszczą mógł pierwotnie odpowiadać Taur-nu-Fuin, dokąd w ówczesnym legendarium uciekł Thû (Sauron) po starciu z Lúthien i Huanem. Są też paralele pomiędzy Mroczną Puszczą i Doriathem, a Król Elfów z Leśnego Królestwa pierwotnie mógł nie tylko przypominać Thingola, ale po prostu nim być. Później oczywiście to wszystko musiało się zmienić – na przykład, Król Elfów stał się nową postacią, Thranduilem, dworzaninem i naśladowcą Thingola. Co ciekawe, Rateliff stwierdza, że gdyby nałożyć wczesną mapę z Hobbita i mapę Beleriandu, to okazałoby się, że Samotna Góra jest położona na południowy wschód od Dorthonionu, w pobliżu późniejszego wzgórza Himring… a właśnie na nim wznosiła się forteca Maedhrosa.

Jørgen Sørensen (1861-1894), “Zimowy pejzaż rzeki” (Wikimedia Commons).
Podział dziejów Ardy na ery

”Warto jeszcze dodać, że sam podział historii Ardy na ery pojawił się, jeśli się nie mylę, już po tym, jak Tolkien skończył pisać Władcę, ale przed jego publikacją.” [z odpowiedzi na pierwsze pytanie w Tolkienowskim Q&A 15]

No właśnie. Jeżeli mnie pamięć nie myli po ostatnim odświeżeniu trylogii, to w całej książce nie ma mowy nic o erach tylko padają zwroty “Czarne Lata” lub “Dawne Dni”. (Iluvatar)

BT: Nazwy „Pierwsza / Druga / Trzecia / Czwarta Era” padają stosunkowo często w dodatkach, ale według indeksu w samej treści Władcy są dość rzadkie, a określenie „Pierwsza Era” wręcz w ogóle się nie pojawia. A jeśli nie weźmiemy pod uwagę również prologu, to okaże się, że Druga Era pojawia się z nazwy tylko raz, Trzecia Era jedynie czterokrotnie, a pozostałe ery ani razu. Czyli faktycznie znacznie częstsze są zwroty „Dawne Dni” (Elder Days) i „Czarne Lata” (indeks podaje numery dwóch stron na których pojawiają się Black Years i znacznie liczniejsze przykłady Dark Years).

Ten jedyny moment poza prologiem i dodatkami, kiedy wprost pada określenie „Druga Era” pochodzi z rozdziału „Narada u Elronda”:

Wszyscy słuchali, Elrond zaś swoim czystym głosem opowiadał o Sauronie i o Pierścieniach Władzy, wykutych dawnymi latami, w Drugiej Erze świata.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, księga 2, rozdział 2; przełożyła Maria Skibniewska—

Z kolei wszystkie trzy fragmenty, w których znajduje się nazwa „Trzecia Era” znajdują się w księdze szóstej. Najpierw w rozdziale „Namiestnik i król” w opisie odnowionego po wojnie Minas Tirith padają słowa:

A gdy skończyła się Trzecia Era świata, pamięć o chwale tych lat przeszła w wiek następny.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, księga 6, rozdział 5; przełożyła Maria Skibniewska—

W tym samym rozdziale znajduje się też rozmowa Gandalfa z Aragornem na Mindolluinie, w czasie której nazwa „Trzecia Era” pada dwukrotnie:

– Oto twoje królestwo, zarodek jeszcze większego królestwa przyszłości – powiedział Gandalf. – Trzecia Era świata skończyła się, nowa era się zaczyna. Twoim zadaniem jest pokierować tym początkiem i zachować to, co na trwanie zasługuje. (…)
– Wiem to dobrze, mój przyjacielu – odparł Aragorn – ale potrzeba mi wciąż jeszcze twoich rad.
– Niedługo będę ci mógł nimi służyć – rzekł Gandalf. – Trzecia Era była moją epoką. Byłem Nieprzyjacielem Saurona, spełniłem swoje zadanie. Wkrótce odejdę. Brzemię przejmiesz ty i twoje plemię.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, księga 6, rozdział 5; przełożyła Maria Skibniewska—

Po raz czwarty raz nazwa ta pada w rozdziale „Szara Przystań”:

Elrond i Galadriela odjeżdżali, bo skończyła się Trzecia Era, minęły dni Pierścieni, dobiegała końca historia i pieśń tej epoki.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, księga 6, rozdział 9; przełożyła Maria Skibniewska—

Oprócz tych fragmentów, są też takie, w których postaci odnoszą się do Trzeciej Ery mówiąc np. o „tej erze” (zresztą w przytoczonej wyżej rozmowie Gandalfa Czwarta Era jest wspomniana jako „nowa era”). Jednak nawet dodając także tego typu wzmianki, ery nie są wspominane zbyt często.

Być może ma to związek z tym, że – jeśli dobrze rozumiem – Tolkien wprowadził taki podział na ery jaki obecnie znamy dopiero po skończeniu pisania Władcy, na etapie wprowadzania zmian i przygotowywania dodatków. Wydaje mi się, że właśnie to ma na myśli John Garth w tym framencie książki J.R.R. Tolkien i jego światy:

Rozległe ziemie na wschód od Wielkiego Morza otrzymały miano Śródziemia dopiero około 1936 roku, zaś w 1938 roku pojawiały się nazwy, jak Dawne Dni i Shire. O Pierwszej, Drugiej i Trzeciej Erze nie było mowy aż do roku 1950.
—John Garth, J.R.R. Tolkien i jego światy, „Ziemie Lúthien”, ramka „Opowieści, które rosły w miarę opowiadania”; przełożyła Joanna Kokot—

1950 rok należy właśnie do okresu pomiędzy ukończeniem pisania treści Władcy, a wydaniem książki (tomów I i II w 1954 roku i tomu III w 1955 roku). W każdym razie podział na pewno był już ustalony w takiej postaci jaka istnieje obecnie w roku 1951, bo jest wspomniany w liście Tolkiena do Miltona Waldmana (tym, który jest dołączany do Silmarillionu).

To oznaczałoby, że bezpośrednie lub pośrednie wzmianki o erach w takim znaczeniu jak obecnie zostałyby dodane dopiero wtedy, gdy sama treść Władcy była już w zasadzie ukończona. A w stosunku do prologu w niektórych przypadkach nawet dopiero znacznie później, gdyż jak wspomina Christopher Tolkien w Ludach Śródziemia, nota o zapiskach Shire’u (w której padają się nazwy kilku er) pojawiała się po raz pierwszy w wydaniu z 1966 roku.

Gdy porównać obecny prolog z jego znajdującą się w Powrocie Cienia pierwszą wersją, która pojawiała się pod nazwą „Przedmowa” w 1938 roku, okazuje się, że w miejscu, gdzie teraz jest wzmianka o Trzeciej Erze (we fragmencie o tym, gdzie obecnie zamieszkują hobbici) nie padają żadne słowa o jakiejś erze. W dodatku nawet zamiast Dawnych Dni (Elder Days) pojawiają się Najwcześniejsze Dni (Earliest Days).

Ciekawa jest też różnica w słowach Elronda podczas narady. W obecnym tekście fragment ten brzmi w taki sposób:

[mówi Elrond – BT] Wówczas to Elendil Smukły i jego potężni synowie, Isildur i Anárion, stali się możnymi władcami; założyli w Arnorze Królestwo Północy, a w Gondorze nad dolnym biegiem Anduiny Królestwo Południa. Lecz Sauron, władca Mordoru, napastował ich, zawarli więc Ostatni Sojusz ludzi z elfami, a zastępy Gil-galada i Elendila zgromadziły się w Arnorze.
W tym miejscu swojej opowieści Elrond przerwał na chwilę i westchnął.
– Pamiętam dobrze blask ich sztandarów – rzekł. – Przypomniały mi chwałę Dawnych Dni i zastępy Beleriandu, bo skupiło się pod nimi wielu sławnych książąt i wodzów. A jednak byli mniej liczni i nie tak świetni jak w owym dniu, gdy runął Thangorodrim, elfowie zaś głosili, że zło zostało pokonane na wieki… w czym się omylili.
– Pamiętasz? – odezwał się Frodo, tak zdumiony, że głośno dał wyraz swoim myślom. – Sądziłem… – zająknął się, kiedy Elrond zwrócił na niego spojrzenie – sądziłem, że Gil-galad poległ przed wiekami.
– Bo też to prawda – odpowiedział Elrond z powagą – lecz ja sięgam pamięcią w Dawne Dni. Eärendil, urodzony w Gondolinie przed jego upadkiem, był moim ojcem, matką moją była Elwinga, córka Diora, a wnuczka pięknej Lúthien z Doriath. Widziałem trzy ery zachodniego świata, widziałem mnogie klęski i wiele bezowocnych zwycięstw.
Byłem heroldem Gil-galada i maszerowałem z jego wojskiem.
—J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, księga 2, rozdział 2; przełożyła Maria Skibniewska—

Tymczasem we wczesnym szkicu analogiczny fragment brzmi:

There was a king in Beleriand of Númenorean race and he was called Elendil, that is Elf-friend. And he made an alliance with the Elf-king of those lands, whose name is Gilgalad (Starlight), a descendant of Fëanor the renowned. I remember well their council – for it reminded me of the great days of the ancient war, so many fair princes and captains were there, yet not so many or so fair as once had been.
‘You remember?’ said Bingo, looking astonished at Elrond. ‘But I thought this tale was of days very long ago.’
‘So it is,’ said Elrond laughing. ‘But my memory reaches back a long way [> to long ago]. My father was Eärendel who was born in Gondolin seven years before it fell, and my mother was Elwing daughter of Lúthien daughter of King Thingol of Doriath, and I have seen many ages in the West of the world. I was at the council I speak of, for I was the minstrel and counsellor of Gilgalad.
—J.R.R. Tolkien, The Return of the Shadow [Powrót Cienia], red. Christopher Tolkien—

Na oficjalny polski przekład Powrotu Cienia trzeba jeszcze poczekać, więc podam tu własne tłumaczenie tego fragmentu:

Był w Beleriandzie król z númenorejskiej rasy imieniem Elendil, czyli Przyjaciel Elfów. Zawarł on sojusz z elfickim królem owych krain, który zwie się Gilgalad (Światło Gwiazd), potomkiem przesławnego Fëanora. Pamiętam dobrze ich naradę – przypomniała mi wielkie dni dawnej wojny, bo zgromadziło się wielu wspaniałych książąt i wodzów, choć nie aż tak wielu i nie aż tak świetnych jak niegdyś.
– Pamiętasz? – powiedział Bingo, spoglądając na Elronda ze zdumieniem. – Sądziłem, że to opowieść o bardzo odległych dniach.
–  Owszem – odparł Elrond ze śmiechem. – Ale moja pamięć sięga daleko wstecz [> odległych czasów]. Moim ojcem był Eärendel, który urodził się w Gondolinie na siedem lat przed jego upadkiem, a moją matką była Elwinga, córka Lúthien, córki króla Thingola z Doriathu. Widziałem wiele er zachodniego świata. Byłem na naradzie o której mówię, bo byłem minstrelem i doradcą Gilgalada.
—J.R.R. Tolkien, The Return of the Shadow [Powrót Cienia], red. Christopher Tolkien [tłum. fragmentu – BT]—

Porównując te wersje można odnaleźć wiele ciekawych różnic (Bingo a Frodo; Gil-galad jako potomek Fëanora; Elwinga jako córka Lúthien, a nie jej wnuczka, a córka Diora; dawna pisownia Eärendel itd.), w nieprzytoczonych tu częściach opowieści Elronda też pojawiają się liczne, ale w tym kontekście istotne jest to, że w tym szkicu Elrond mówi „Widziałem wiele er”, podczas gdy w wersji z wydanego Władcy wspomina o trzech erach… Czyli w tym wczesnym szkicu w słowach Elronda może chodzić ogólnie o to, że żyje już bardzo długo i wiele widział, podczas gdy obecnie chodzi konkretnie o Pierwszą, Drugą i Trzecią Erę jako elementy periodyzacji dziejów Ardy. Zresztą określenie era istniało w legendarium już w innym znaczeniu – jako 100 lat Valarów, czyli około 1000 lat, więc Elrond mógłby też mieć na myśli „widziałem wiele tysiącleci” (o to znaczenie chodzi w tym miejscu w Silmarillionie, w którym jest mowa, że Morgoth został skazany na trzy ery uwięzienia w Mandosie).

Louis Apol (1850-1936), “Styczniowy wieczór w lasach Hagi” (Wikimedia Commons).
Czy mithril może chronić przed mocą Saurona?

To ja może dorzucę, że słyszałem teorię o tym że kolczuga z mithrilu miała w jakiś sposób pomagać Frodo i izolować pierścień. Według mnie teoria ta jest mocno na siłę, bo jak minerał miałby chronić przed magiczną mocą Saurona. Ale może mi coś umyka? (pyta EJM)

BT: W tekście „Myths Transformed” w Pierścieniu Morgotha Tolkien wyjaśnia, że cała materia Ardy zawierała „składnik melkoryczny”, bo Melkor przelał w nią swoją moc, tak jak Sauron przeniósł część swojej mocy w Jedyny Pierścień. Różnica polegała jednak na tym, że moc Saurona była tylko w konkretnym przedmiocie ze złota, podczas gdy moc Melkora była w całym złocie Ardy. Tolkien wspomina też, że to właśnie ten pierwiastek Morgotha pozwalał później Sauronowi na różnego rodzaju magiczne wykorzystywanie tej materii. Okazuje się jednak, że stopień skażenia mocą Melkora może być różny w przypadku różnych pierwiastków i substancji. Odpowiedni fragment podaję w swoim tłumaczeniu (podkreślenie moje):

Oczywiście, całkiem możliwe, że pewne „pierwiastki” czy stany materii przyciągnęły szczególną uwagę Morgotha (przede wszystkim, za wyjątkiem odległej przeszłości, ze względu na jego własne plany). Na przykład, całe złoto (w Śródziemiu) wydaje się mieć szczególnie „złą” skłonność – lecz nie srebro. Woda jest przedstawiona jako niemal zupełnie wolna od Morgotha. (To, oczywiście, nie oznacza, że jakieś konkretne morze, strumień, rzeka, studnia czy nawet naczynie z wodą nie mogły zostać zatrute lub zanieczyszczone – gdyż wszystkie rzeczy mogły być).
—J.R.R. Tolkien, Morgoth’s Ring [Pierścień Morgotha], red. Christopher Tolkien, część 5, Myths Transformed [tłum. fragmentu – BT]—

Może to do tego fragmentu nawiązuje wspomniana teoria?

W każdym razie, moim zdaniem to dość mało prawdopodobne żeby nawet w tej sytuacji kolczuga z mithrilu mogła w jakiś sposób chronić przed mocą Saurona w Pierścieniu. Z punktu widzenia „na zewnątrz legendarium” kłóci mi się to z całym motywem wewnętrznej walki z pokusą Pierścienia – bo nagle okazuje się, że teoretycznie wystarczyłoby zatopić Pierścień w płynnym mithrilu, poczekać aż powstanie kostka, a potem zanieść ją sobie do Mordoru, albo na przykład owinąć Pierścień w kolczugę. Z duchowej mocy Saurona robi się jakiś rodzaj promieniowania i można się zastanawiać, czy przenikałaby przez blok ołowiu, żelaza, złota, srebra, i tak dalej.

A z perspektywy „wewnątrz legendarium” wydaje mi się, że taki hamujący wpływ mithrilu na Pierścień można by postulować, gdyby w tym fragmencie Pierścienia Morgotha Tolkien napisał, że w srebrze w ogóle nie ma mocy Melkora – a przecież chodzi o to, że w srebrze jest mniej tej mocy niż na przykład w złocie. Czyli złoto lepiej nadawało się na materiał z którego Sauron wykonał Jedyny Pierścień niż srebro, ale to nie jest tak, że gdyby Sauron spróbował przelać swoją moc w Pierścień ze srebra, to na pewno by mu się to w żadnej mierze nie udało. Poza tym ten wpływ skażenia mocą Melkora w praktyce nie jest najwyraźniej jakoś szczególnie odczuwalny dla mieszkańców Ardy, bo na przykład Pierścień Elronda był ze złota, a przecież jakiegoś nadzwyczajnego złego wpływu na posiadacza nie miał. To ma znaczenie dla Valarów (bo nie mogą zupełnie wykorzenić wpływu Morgotha nie unicestwiając całej materii Ardy – o tym Tolkien pisze we fragmencie poprzedzającym ten, który zacytowałem) i dla istot, które parają się mroczną „magią” (jak Sauron) – przy niektórych pierwiastkach i substancjach jest to łatwiejsze.

Można też wskazać na przykład innej osoby, która też miała przy sobie Pierścień, a jednocześnie miała też ze sobą przedmiot z mithrilu – Isildura. W tekście o starciu na polach Gladden w Niedokończonych opowieściach pojawia się wzmianka, że Isildur nosił Elendilmir, czyli Gwiazdę Elendila – biały elficki klejnot osadzony w obręczy (númenorejskiego) mithrilu. Bardzo ciekawe jest to, co dzieje się z tą opaską w chwili, gdy Isildur zakłada Pierścień (wtedy, gdy jego syn Elendur przekonuje go, że musi za wszelką cenę przedrzeć się przez otaczających ich orków i zanieść Pierścień do Powierników Trzech Pierścieni). Otóż, Isildur przestaje być widzialny, ale światło klejnotu jest nadal widoczne – wręcz jarzy się ono jeszcze mocniej. Dopiero gdy niewidzialny Isildur nakłada sobie na głowę kaptur światło Elendilmiru przestaje być widoczne dla innych. Ale opaska z mithrilu znika już na początku. Wydaje mi się, że to może sugerować, że pewne przedmioty rzeczywiście mogą być poza zasięgiem działania Pierścienia – ale czym innym jest elficki klejnot (przywieziony być może z Valinoru), a czym innym mithrilowa opaska. W tym pierwszym rzeczywiście może być jakaś moc („światło Valarów”), która chroni go przed wpływem Jedynego Pierścienia. Ale na mithril – i to nawet na mithril z Númenoru, a nie ze Śródziemia – Pierścień ma jednak wpływ. Poza tym nie wydaje mi się, żeby cokolwiek sugerowało, że noszenie tej opaski jakoś szczególnie pomogło Isildurowi w opieraniu się mocy Pierścienia. Wracając do Froda: jeśli którykolwiek z przedmiotów, które miał przy sobie na wyprawie mógł jakoś „hamować” wpływ Pierścienia, to moim zdaniem ewentualnie flakonik Galadrieli, który lśni światłem gwiazdy Eärendila, czyli pośrednio światłem Dwóch Drzew w silmarilu – światłem, którego nie skaził Morgoth.

Désiré Thomassin (1858-1933), “Zimowy pejzaż wieczorem” (Wikimedia Commons).
Broń z mithrilu

Dlaczego nikt nigdy nie wykuł broni z mithrilu, a tylko zbroje? (pyta Marcin)

BT: W zasadzie nie wiadomo, czy na pewno nie było żadnej broni z mithrilu. Rzeczywiście wśród znanych przedmiotów z tego metalu (m.in. kolczuga Bilba, hełmy gwardzistów Cytadeli z Minas Tirith, pierścień Galadrieli, drzwi Khazad-dûmu z ithildinu, wrota Wielkiej Bramy Minas Tirith ze stali i mithrilu) nie ma mowy o mieczach czy innym orężu, ale teoretycznie może to wynikać po prostu z tego, że krasnoludowie mieli dostęp do złóż mithrilu akurat w tych okresach, które nie są aż tak szczegółowo opisane jak okres wojen Beleriandu w Pierwszej Erze czy okres Wojny o Pierścień. A poza Khazad-dûmem mithril występował tylko na Númenorze i być może w Valinorze (tak sugeruje Tolkien Gateway, ale chyba jedyną przesłanką jest to, że w wierszu Bilba jest mowa o tym, że przy budowie statku Eärendila w Valinorze użyto mithrilu, ale to może być tylko wyobrażenie Bilba). Númenorejczykom mogło brakować odpowiednich zdolności kowalskich, albo też ich dzieła mogły zaginąć wraz z upadkiem wyspy. A mieszkańcy Valinoru mogli po prostu nie potrzebować takiej broni, albo też nie zachowały się żadne wieści na temat jej tworzenia.

To powiedziawszy, uważam jednak, że to dość prawdopodobne, że faktycznie nie było takiej broni – gdyby powstał na przykład miecz z mithrilu, to byłby tak cenny, że choćby tylko z tego powodu raczej by o nim pamiętano. A jeśli przyjąć takie przypuszczenie, to jakie mogły być tego powody?

Po pierwsze, mam wątpliwości, czy mithril jakoś szczególnie nadawałby się do wykorzystania w postaci broni. Zaznaczam, że nie znam się na starożytnym ani średniowiecznym uzbrojeniu, więc to bardziej sprawa dla historyka specjalizującego się w takich tematach albo dla rekonstruktora, ale wydaje mi się, że mithril może być po prostu za lekki, żeby dobrze się sprawdzał w takim przypadku. Lekka, a jednocześnie wytrzymała kolczuga pewnie świetnie się sprawdza, ale lekki miecz może na wiele się nie zdać, bo uderzenie takiego miecza może nie mieć wystarczającej siły, żeby wyrządzić poważne obrażenia. W przypadku topora, młota bojowego itd. pewnie jest podobnie – na przykład młot z mithrilu musiałby być olbrzymi, żeby ważyć tyle, co młot ze stali.

A nawet gdyby mithril jednak nadawał się do takiego wykorzystania, to pozostaje kilka innych potencjalnych przeszkód. Na przykład, mithril był tak drogi (Gandalf wspomina, że nawet wtedy, kiedy złoża były jeszcze dostępne, mithril kosztował dziesięć razy tyle co złoto), że mało kogo byłoby stać na to, żeby zakupić dla siebie i oręż, i zbroję. A jeśli można mieć tylko jedną z tych rzeczy, to chyba lepiej zdecydować się na zbroję i zamówić u krasnoludów kolczugę. Nawet miecz z mithrilu na niewiele się zda, jeśli jego posiadacz otrzyma cios włócznią albo zostanie trafiony strzałą.

Przy okazji, skoro mowa o mithrilu: to ciekawe, że oba pewne miejsca jego występowania (Góry Mgliste i Númenor), a także trzecie, możliwe miejsce (Valinor, a dokładniej pewnie góry Pelóri) powstały w ten sam sposób – dzięki bezpośrednim działaniom Valarów lub Majarów: Góry Mgliste wypiętrzył Morgoth, Númenor wydźwignął z morza Ossë, a kształt nadał mu Aulë, zaś Valinor był dziełem Valarów. To może sugerować, że warunkiem powstania mithrilu jest bardzo gwałtowne wypiętrzenie. Wygląda też na to, że mithril jest związany z aktywnością wulkaniczną – w Atlasie Śródziemia Karen Wynn Fonstad pisze, że charakterystyczna barwa Caradhrasu (Czerwonego Rodu), pod którym znajdowały się złoża mithrilu, może wynikać z tego, że jest zbudowany ze skał wulkanicznych. Także Meneltarma najwyraźniej była wulkaniczna.

Willard Metcalf (1858-1925), “Tajający potok” (Wikimedia Commons).
Dlaczego dziedzice Elendila wychowywali się w Rivendell?

Dlaczego Aragorn i jego przodkowie wychowywali się w Imladris, a nie w leżącym znacznie bliżej Mithlondzie, pod okiem starszego i bardziej doświadczonego Cirdana? (pyta Kwiliniosz)

Jak rozumiem to dlatego, że byli krewnymi Elronda. (stachmtg)

BT: Też przypuszczam, że częściowo wynikało to z więzów rodzinnych – wodzowie Dúnedainów Północy pochodzili od Isildura, a więc także od Elrosa Tar-Minyatura, brata Elronda. Círdan też był z nimi spokrewniony, bo był bliskim krewnym (choć nie wiadomo, w jakim stopniu) władców Telerich z czasów Wielkiej Wędrówki, Elwëgo (Thingola) i Olwëgo, ale to pokrewieństwo było znacznie dalsze. Podejrzewam też, że duże znaczenie mogło mieć również to, że Elrond jako Pół-elf potrafił lepiej wczuć się w sytuację i problemy ludzi.

W tym miejscu można też wspomnieć, że wychowywanie się w Rivendell było w pewnym sensie tradycją sięgającą aż Isildura – gdy wyruszał on na wojnę Ostatniego Sojuszu, pozostawił w Imladris swojego najmłodszego syna, Valandila, oraz swoją żonę. Trzej starsi synowie Isildura zginęli na polach Gladden, więc Valandil został królem Arnoru (nie utrzymał jednak zwierzchnictwa nad Meneldilem, synem Anáriona i królem Gondorem). Po śmierci ostatniego króla Arthedainu, jego syn Aranarth, pierwszy wódz Dúnedainów Północy, powrócił do tego zwyczaju, choć nie wiadomo, czy świadomie. Jego syn, Arahael, wychowywał się więc w Rivendell. Tak samo było w przypadku każdego kolejnego spadkobiercy Isildura.

Wracając do Círdana – w Trzeciej Erze był niezwykle wiekowy nawet jak na elfa – przyszedł na świat jeszcze przed wyruszeniem Eldarów znad Cuiviénen, a w późniejszych czasach już mało kto pamiętał jego pierwotne imię – Nōwē (Círdan było pierwotnie przydomkiem i oznaczało po prostu Budowniczy Okrętów/Szkutnik). A głębia myśli elfa po tak wielu tysiącach lat życia i gromadzenia wspomnień jest tak wielka, że trudno byłoby choćby próbować przelewać ją w umysł człowieka. A w przypadku Círdana dochodzi do tego jeszcze to, że zawsze pozostawał on w pewnym sensie na uboczy wydarzeń – oczywiście, w Pierwszej Erze brał udział w walkach, pomagał np. po ataku synów Fëanora na lud Eärendila i Elwingi, w Drugiej Erze doradzał Gil-galadowi i brał udział w wojnie Ostatniego Sojuszu, a nawet w Trzeciej Erze walczył przeciwko siłom Angmaru, ale jednak jego uwaga skupiała się głównie na jednym najważniejszym zadaniu – przygotowywaniu statków, żeby elfowie mogli odpływać na Zachód.

Adolf Kaufmann (1848-1916), “Zimowy pejzaż ze wschodzącym księżycem” (Wikimedia Commons).

Círdan był też szczególnie związany z Valarami – we fragmencie dodatków Władcy o przybyciu Gandalfa jest wzmianka o tym, że Szkutnik przeczuwał przyszłość lepiej niż ktokolwiek inny w Śródziemiu, a tekst o nim w Ludach Śródziemia dodaje, że było tak od tej nocy na brzegu Wielkiego Morza, kiedy Círdan usłyszał w myślach głos Valarów. Jest tam mowa o tym, że ze względu na bliskie pokrewieństwo i przyjaźń z Thingolem Círdan szukał go bardzo wytrwale, więc gdy w końcu wrócił na wybrzeże, zobaczył tylko w oddali światła na odpływającej Tol Eressëi. Wtedy postanowił przygotować sobie stateczek i popłynąć za nią, ale Valarowie oznajmili mu, że jeszcze długo nie będzie na to gotowy. Pokazali mi też wizję Vingilota, statku Eärendila, przy którego zbudowaniu Círdan miał kiedyś pomóc. Círdan przyjął wtedy misję, by pozostać na wybrzeżu i oczekiwać. Mam wrażenie, że później częścią tej misji Círdana stało się też budowanie statków w Szarych Przystaniach. Zastanawiam się więc, czy w takim razie Círdana nie można porównać do innych osób, które pełniły jakieś szczególne zadania wyznaczone przez Valarów. A takie osoby często nie angażowały się bezpośrednio w wydarzenia, tylko wkraczały wtedy, kiedy było to niezbędne (jak na przykład Wielkie Orły czy Istari).

W kontekście wyboru miejsca wychowania przyszłych wodzów Dúnedainów może to mieć takie znaczenie, że podczas gdy Rivendell było miejscem gdzie w Trzeciej Erze toczyło się „zwyczajne” życie (choć może bardziej z punktu widzenia elfów, niż ludzi), to Szare Przystanie były miejscem, gdzie wszystko skupiało się na tej jednej najważniejszej misji. Nie wiadomo dokładnie, ilu elfów poza Círdanem tam mieszkało, ale na pewno niewielu. W dodatku byli to pewnie elfowie, którzy albo zajmowali się budowaniem statków, albo przygotowywali się do odpłynięcia. Innymi słowy, nie były to idealne warunki do życia dla człowiek. Z jednej strony mamy elfów, którzy zaraz odpłyną do Nieśmiertelnych Krain, a z drugiej śmiertelnego człowieka. W takiej sytuacji niewiele trzeba, żeby taki człowiek też zaczął marzyć o Valinorze – a nawet jeśli nie o Valinorze, to przynajmniej o Númenorze, zwłaszcza jeśli jest potomkiem Eärendila. A przecież taki człowiek – czy to Aragorn, czy jakiś jego przodek – miał pewnego dnia stanąć na czele Dúnedainów Północy, a teoretycznie istniała szansa, że pewnego dnia zasiądzie na tronie odrodzonego Arnoru i na tronie Gondoru.

Jest też kwestia bezpieczeństwa – Rivendell było chronione mocą Vilyi, Pierścienia Powietrza, a jego położenie nie było powszechnie znane. Tymczasem Szare Przystanie nie miały takiej ochrony, bo Círdan odstąpił Naryę, Pierścień Ognia, Gandalfowi, a lokalizacja samego Mithlondu też nie była jakąś szczególną tajemnicą. Przy okazji: ciekawe, jaki był wpływ oddania Naryi Gandalfowi na Szare Przystanie. Czy Círdan dla dobra całego Śródziemia poświęcił szansę, by Mithlond pozostał taką krainą nieprzemijającego piękna jak Imladris i Lothlórien? Czy wygląd Círdana pod koniec Trzeciej Ery (posiadanie białej brody) wynikał tylko z tego, że liczył sobie tak wiele tysięcy lat, czy także z tego, że w przeciwieństwie do elfów z Rivendell i Lothlórien nie chroniła go przed wyniszczającym czasem moc Pierścieni?

W Naturze Śródziemia znalazła się informacja o tym, gdzie osiedli Dúnedainowie Północy – bo oczywiście rodziny Strażników musiały mieć jakieś stałe miejsce zamieszkania, a oni sami też musieli mieć dokąd wracać. Okazuje się, że Dúnedainowie mieli swoje siedziby w lasach pomiędzy rzekami Hoarwell (czyli Mitheithel) i Loudwater (Grzmiącą Wodą / Bruinen), czyli w „klinie” w pobliżu Rivendell. Za czasów dziadka Aragorna, Aradora, sam wódz miał swoją siedzibę w lasach nad Bruinen na północ od Lasów Troli (Trollshaws). Czyli wychowujący się u Elronda spadkobierca rodu był na tyle blisko, żeby mieć jakiś kontakt ze swoim ludem, ale na tyle daleko, żeby w razie jakiegoś ataku na samych Dúnedainów być bezpiecznym.

Nordahl Grove (1822-1885), “Duński zimowy pejzaż z megalitycznym grobowcem” (Wikimedia Commons).
Wpływ rany na Froda

Tutaj też pisać PDM? Nie jestem pewna 😉

Ostatnio się zastanawiałam jak bardzo (albo czy w ogóle) na siłę woli Frodo odnośnie pierścienia wpłynęła rana zadana przez Nazgula. Z jednej strony intuicja mówi mi, że bez tej rany byłoby mu łatwiej, ale z drugiej strony i tak radził sobie świetnie, prawdopodobnie najlepiej jak to możliwe, zważywszy na ilość czasu jaką był powiernikiem i bliskość Saurona… Co o tym sądzisz? (pyta Nadia)

BT: Co do skrótów w komentarzach z pytaniami: gdyby pod którymś odcinkiem tej serii było wiele komentarzy ułożonych w „schodki”, to faktycznie dodanie skrótu – na przykład „Q&A” – mógłby zmniejszyć szanse, że przeoczę jakieś pytanie. (Mam nadzieję, że to się jak dotąd nie zdarzyło – jeśli ktoś z Was zadał pytanie przed Tolkienowskim Q&A 14 i jak dotąd się do niego nie odniosłem, to prosiłbym o przypomnienie go pod tym tekstem). Przy PdM to zresztą chyba bardziej kwestia tego, że odcinki zazwyczaj ukazywały się częściej i było więcej miejsc do sprawdzania.

Jeśli chodzi o wpływ rany na Froda: mam wrażenie, że w niektórych przypadkach dzięki temu paradoksalnie było mu łatwiej oprzeć się Pierścienowi. Mam tu na myśli zwłaszcza scenę wymarszu armii z Minas Morgul, w której Frodo czuje pokusę, żeby założyć Pierścień, ale zdaje sobie sprawę z tego, że Pierścień jedynie go zdradzi. Ta przemożna świadomość nie jest wprost połączona z atakiem na Wichrowym Czubie, ale myślę, że może wynikać właśnie z tamtego doświadczenia – zresztą nieco wcześniej pojawia się odniesienie do tego ciosu Czarnoksiężnika. Wtedy Frodo próbował się ratować zakładając Pierścień, ale w ten sposób tylko pogorszył sprawę, bo stał się doskonale widoczny dla Nazgûlów, więc później miał pewność, że w podobnych sytuacjach posłużenie się Pierścieniem nie doprowadzi do niczego dobrego…

Jest też inny rodzaj wpływu: gdy Frodo wraca do zdrowia po usunięciu odłamka ostrza przez Elronda, Gandalf dostrzega, że dla niego Frodo stał się jakby przezroczysty i stwierdza, że być może z czasem hobbit stanie się jak szklane naczynie wypełnione światłem. Później tę „przezroczystość” Froda zauważa też Sam. Przypuszczam, że to jakiś skutek tego, że ostrze Morgulu miało przenieść Froda w niewidzialny „wymiar”, w którym widoczne są prawdziwe formy Upiorów Pierścienia, ale także np. Glorfindel w swojej świetlistej postaci. Może chodzi o to, że gdyby Elrond nie zdołał usunąć ostrza, Frodo trafiłby do „mrocznej” części tego wymiaru i stałby się upiorem, ale tak częściowo został w tej „świetlistej” części? Trudno powiedzieć…

Willard Metcalf (1858-1925), “Święto zimy” (Wikimedia Commons).
Gil-galad i Elendil kontra Sauron

Walka Gil Galada z Sauronem. (Bitwy i pojedynki są ważną częścią twórczości Tolkiena. Czy jest jakiś szerszy opis tej walki, czy Sauron używał broni? Jeśli dobrze pamiętam jest fragment o tym że on w jakiś sposób spalił Gil Galada) (pyta DonMordon)

BT: Nie wydaje mi się, żeby gdziekolwiek pojawił się szczegółowy opis – wiadomo tylko, że Elendil walczył Narsilem, Gil-galad zapewne włócznią (Aeglosem), a bezpośrednio przy nich w chwili decydującego starcia byli tylko Isildur, Elrond i Círdan. Sauron rzeczywiście zabił Gil-galada swoją ognistą dłonią (trudno powiedzieć, czy ten ogień to moc, jaką dawał Pierścień, czy po prostu moc Saurona jako Majara), a w jakiś sposób zabił też Elendila, ale wcześniej dwaj Najwyżsi Królowie najwyraźniej zdołali zadać Sauronowi rany, które okazały się śmiertelne dla jego ciała. Warto dodać w tym miejscu, że Sauron był wówczas osłabiony po tym, jak stracił cielesną powłokę podczas upadku Númenoru.

Zastanawiam się, czy Elrond i Círdan mogli wtedy mieć przy sobie swoje Pierścienie, czy może raczej ukryli je przed wyruszeniem na wojnę. W każdym razie dopóki Sauron miał w posiadaniu Jedyny Pierścień, używanie Trzech było wykluczone.

W kolejnym, ostatnim pytaniu znajdują się także spoilery z Pieśni Lodu i Ognia oraz Pana Gawena i Zielonego Rycerza!

Adolf Kaufmann (1848-1916), “Zachód słońca w zimowym krajobrazie” (Wikimedia Commons).
Pochodzenie Toma Bombadila. Bombadil a Zimnoręki

Wrócę do tematu Toma Bombadila. Po ponownym czytaniu nie daje mi to spokoju.

Zgadzam się z teorią, że Zimnoręki Martina to odpowiedź na Toma u Tolkiena. Zgadza się niemal wszystko. Potwierdzeniem tego jest gdy odmawia dalszej podróży z hobbitami do Bree.

Tylko pomimo tego, nie sposób stwierdzić kim jest.

Pierwszy rozdział daje do zrozumienia, że to Ainur lub Maiar, który był panem lasu. Tylko taka istota mogłaby mieć władzę nad przyrodą. Choć Złota Jagoda stwierdziła, że nie jest to władza dosłowna, ot jest panem okolicy, ale nie woli tych co ją zamieszkują. Kojarzy mi się to ze stworzeniem Entów i może jest możliwość, że Tom i Jagoda są od Yavanny i/lub Oromego?

Drugi rozdział to jednak chyba celowe zamieszanie, bo Tolkien nie chciał nigdy potwierdzić kim on jest. Najbardziej mnie zastanowiły sceny ze skarbami Kurhanów i przy rozstaniu. Rozpoznał bowiem starego posiadacza broszki, w domyśle jakaś dama/królowa z Arnoru, która zginęła jak reszta w czasie wojny z Angmarem lub zarazy. Tom był też wyraźnie smutny gdy wspomniał o granicy królestw po podziale Arnoru. Oznacza to że miał bliski stosunek z tym co się działo w dawniejszych czasach III Ery. Tutaj teza o byciu istotą boską średnio pasuje. Może to któryś ze starych bohaterów wojen z Angmarem, tak jak być może Zimnoręki jest jednym z bohaterów Długiej Nocy. Taką tezę chyba przyjął też Martin.

Co o tym sądzisz Bluetiger i ku której opcji się skłaniasz?

Ogólnie czytanie ponowne Tolkiena po lekturze Martina wydaje się fascynujące. Te podobieństwa Północy ze Starym Lasem i Kurhanami są oczywiste.

Północ słabo zaludniona, Mur, Las, Kraina Umarłych.

Buckland, “Mur”, Stary Las i Kurhany.

Byłbym zapomniał, mamy Wolnych Ludzi Mance’a, jako odpowiedź na unikalną w Śródziemiu mieszankę różnych ras w kraju Bree. Gdyby Sauron wygrał, to by pewnie emigrowali w ucieczce do Shire i jeszcze dalej… przez Mur 🙂

(pyta Iluvatar)

BT: Wydaje mi się, że gdyby przyjąć, że paralele pomiędzy Tomem Bombadilem i Zimnorękim są celowe, to na tej podstawie nie można stwierdzić, ku jakiemu poglądowi na temat pochodzenia Bombadila skłania się GRRM. Moim zdaniem pomiędzy tymi postaciami mamy podobieństwa funkcji (Bombadil – opiekun Starego Lasu; Zimnoręki – strażnik Nawiedzanego Lasu), ale pochodzenie każdej z nich może być całkiem odmienne. A co GRRM może uważać na temat Bombadila? Cóż, wiadomo na pewno, że czytał książkę Toma Shippeya J.R.R. Tolkien. Pisarz stulecia (pisał o niej w 2002 roku, czyli pomiędzy wydaniem Nawałnicy mieczy i Uczty dla wron), więc być może zgadza się z ujęciem Shippeya – zwraca on uwagę na wypowiedź Tolkiena, w której Bombadil jest określony jako genius loci (duch miejsca) krajobrazu Oksfordu i Berkshire. Shippey nazywa Bombadila „swego rodzaju wydzieliną ziemi, duchem natury”, a pod koniec tego samego rozdziału pisze, że stwory z Caradhrasa zdają się raczej szalonymi Bombadilami, genii okrutnego i nieludzkiego krajobrazu” (fragmenty w przekładzie Joanny Kokot). W Drodze do Śródziemia Shippey porównuje Bombadila do Zielonego Rycerza z Pana Gawena i Zielonego Rycerza (Tolkien zajmował się tym średnioangielskim aliteracyjnym romansem naukowo, dokonał również jego przekładu na współczesny angielski), który w pewnym sensie jest duchem miejsca mroźnych, zimowych Gór Pennińskich, tak jak Bombadil jest uosobieniem nadrzecznych dolin Oksfordu i Berkshire. Shippey pisze też, że wątpliwości co do tego, kto jest najstarszą żyjącą istotą w Śródziemiu (Bombadil czy Drzewiec) można rozwiać, jeśli przyjmie się, że Bombadil w jakimś sensie nie jest istotą żyjącą, w przypadku której da się wskazać moment narodzin, tylko „wydechem” świata i częścią Stworzenia.

Myślę, że w ramach legendarium mogłoby to oznaczać, że poza Ainurami, którzy istnieli przed powstaniem Ardy (i całej Eä), może też istnieć inna kategoria podobnych bytów, które powstały dokładnie w momencie stworzenia Ardy (nazwijmy takie istoty np. „Ainurami Ardy”). Czyli z perspektywy kogoś na Ardzie był taki moment, w którym Valarowie i Majarowie jeszcze na nią nie przybyli (choć paradoksalnie w jakimś sensie istnieli wcześniej), ale nie było momentu, kiedy na Ardzie nie było np. Bombadila. Wtedy można by też wyjaśnić powstanie tych innych „duchów miejsc”, do których Shippey zalicza też złowrogie istoty z Caradhrasu, i ogólnie różnych istot, które trudno zaliczyć do innych grup (choć pewnie to nie najlepsze rozwiązanie, żeby z tej specjalnej kategorii dla Toma robić „worek” na wszystkie inne niewytłumaczalne przypadki). Także Złota Jagoda mogłaby być „Ainurką Ardy”, chociaż możliwe również, że jest Majarką, bo w odniesieniu do niej nie padają takie określenia jak „najstarsza” itp. W każdym razie we wczesnym legendarium różne mityczne istoty – jak np. driady, nimfy i syreny – były zaliczane do duchów służących Valarom, czyli według obecnej terminologii do Majarów, choć sama nazwa Majarowie pojawiła się znacznie później niż wiele postaci, które teraz nazywa się Majarami.

Co do sceny z broszką: moim zdaniem ten smutek, z którym Bombadil wspomina damę z (przypuszczalnie) Cardolanu, do której należała ta ozdoba, nie wyklucza tego, że jest on Ainurem lub podobną istotą. Tom jest bardzo silnie związany ze „swoją” krainą, więc jak dla mnie ma to sens, że miałby też więź z dawnymi sąsiadami, a być może nawet mieszkańcami tej samej krainy, bo Kurhanowe Wzgórza najwyraźniej zaliczają się do obszaru, na którym Tom może działać. Możliwe zresztą, że pierwotnie jego kraina była znacznie większa, tylko później skurczyła się do samego Starego Lasu i okolic. W końcu sam Stary Las to tylko drobna pozostałość znacznie rozleglejszej puszczy. Myślę, że to podobna sytuacja jak w przypadku na przykład Gandalfa, Meliany czy Radagasta, czyli Majarów bardzo silnie związanych z różnymi ludami lub krainami.

A co do ewentualnych związków Bombadila i Złotej Jagody z Oromëm i Yavanną: Oromë wiele podróżował po Śródziemiu, więc teoretycznie można by sobie wyobrazić, że jacyś Majarowie z jego orszaku postanowił zamieszkać w lesie, którego pozostałością był Stary Las. Ale sądzę, że słowa o tym, że Tom był w Śródziemiu zanim przybył Mroczny Władca sugerują coś innego. Z tego co pamiętam, Christopher Tolkien zastanawiał się, czy z tym przybyciem Mrocznego Władcy mogło chodzić nie o pierwsze przybycie Melkora/Morgotha na Ardę (wraz z Valarami i Majarami), tylko o powrót Morgotha po tym, jak po Pierwszej Wojnie na pewien czas z niej uciekł (po powrocie zniszczył Dwie Latarnie) – przy czym pojawia się ten problem, że ten wątek ucieczki i powrotu pojawił się później niż słowa o Bombadilu. Przypuszczam jednak, że bardziej prawdopodobne jest, że Tolkienowi nie chodziło o odwoływanie się to takich detali i w jego zamyśle Bombadil miał przebywać na Ardzie nawet przed Morgothem.

Adolf Kaufmann (1848-1916), “Zimowy pejzaż rzeki” (Wikimedia Commons).

Jeśli zaś chodzi o Zimnorękiego: nic mi nie wiadomo o tym, by GRRM wspominał kiedyś, że czytał Drogę do Śródziemia, ale wydaje mi się to całkiem prawdopodobne. A w takim razie GRRM może znać porównanie Bombadila do Zielonego Rycerza. W tekście Taniec z Mitami: Zielony Rycerz i Zimnoręki pisałem o pewnych paralelach pomiędzy Zimnorękim i Zielonym Rycerzem. Przede wszystkim, Zimnorękiego też można postrzegać jako uosobienie zimowego krajobrazu, a szyja owinięta szalem i chropowaty głos Zimnorękiego sugerują – na co zwracał uwagę autor Mitycznej Astronomii – że przyczyną jego śmierci mogła być rana w gardło. A to przypomina historię Zielonego Rycerza, któremu Gawen ściął głowę toporem, pomimo czego Rycerz pozostał przy życiu i po prostu odjechał z zamku trzymając swoją odciętą głowę.

W Pieśni Lodu i Ognia pojawiają się też inne potencjalne nawiązania – np. ser Arysowi Oakheartowi głowę ścina toporem Areo Hotah (warto wspomnieć, że rzeka, do której wpadła głowa Oakhearta nazywa się Greenblood, czyli Zielona Krew), po czym miejsce Oakhearta w gwardii królewskiej zajmuje ser Robert Strong, czyli najprawdopodobniej nieumarły Gregor Clegane… który być może także stracił głowę. Ciekawym detalem jest też to, że Areo Hotah wyrusza potem do siedziby ser Gerolda Dayne’a, Wysokiego Azylu, czyli w oryginale High Hermitage… a tak się składa, że tak bywa tłumaczona nazwa zamku Hautdesert, siedziby Zielonego Rycerza. (Wokół rodu Dayne’ów zebrało się zresztą wiele innych nawiązań do legend arturiańskich – już samo imię ser Arthura jest pewnie taką aluzją).

Możliwe więc, że Zimnoręki to celowe nawiązanie jednocześnie do Bombadila i do Zielonego Rycerza – być może ze względu na to, że sam Bombadil może stanowić nawiązanie do Rycerza, a być może wyszło tak przez przypadek, bo GRRM miał zamiar nawiązać do każdej z tych postaci z osobna przy tworzeniu jednego bohatera.

Tak czy inaczej, w PLiO nie pojawiają się żadni odpowiednicy Ainurów, trudno by też wyjaśnić powstanie nagle jakichś „duchów miejsca”, więc sądzę, że geneza Zimnorękiego będzie inna. Możliwe jednak, że ta geneza będzie symbolicznie nawiązywać do jakiejś teorii o pochodzeniu Bombadila czy do wyjaśnienia kim jest Zielony Rycerz (człowiekiem, którego zaczarowała Morgana le Fay po to, żeby nastraszyć Ginewrę – to wyjaśnienie zresztą nie podobało się Tolkienowi, bo jego zdaniem umniejszało całą opowieść, zamieniając ją w rodzaj żartu). Autor Mitycznej Astronomii łączy Zimnorękiego z takimi legendarnymi westeroskimi postaciami jak Garth Zielonoręki, Herndon od Rogu i Harlan Łowca (założyciele rodu Tarlych nawiązujący zapewne do Herne’a Łowcy z angielskiego folkloru, postaci związanej z Laskiem Windsorskim w Berkshire) oraz Zieloni Ludzie. Wszystkie te postaci łączy to, że w ten czy inny sposób nawiązują do motywu „ducha miejsca” – tak jak Bombadil.

Co do ostatniego fragmentu pytania: zgadzam się, że te podobieństwa są bardzo interesujące. Dla mnie jedną z najmocniejszych paralel jest to, że imię Coldhands (Zimnoręki) bardzo przypomina pierwsze słowa pieśni Upiora Kurhanu – Cold be hand… (dosłownie: zimna niech będzie ręka). Przy okazji: zwrot cold hand jest też użyty do opisu Czarnoksiężnika w scenie, w której Frodo, Sam i Gollum widzą wymarsz armii z Minas Morgul, a Frodo przypomina sobie ranę jaką odniósł na Wichrowym Czubie. Podobieństwo pomiędzy Zielonym Murem (Żywopłotem) odgradzającym Stary Las od Bucklandu a Murem i Nawiedzanym Lasem za nim też jest ciekawe (zwłaszcza fragment o ataku drzew na Buckland i wypaleniu pasa ziemi na wschód od Żywopłotu – bo także Nocna Straż nie pozwala, żeby las zbliżył się do Muru, gdyż ograniczałoby to widoczność) – przy czym warto wspomnieć, że w oryginale ten Żywopłot nazywa się The High Hay (Wysoki Żywopłot) lub The Hedge (Żywopłot). Gdyby nazywał się The Green Wall, to podobieństwo byłoby jeszcze bardziej wyraźne.

-->

Bluetiger

Zainteresowania: Legendarium J.R.R. Tolkiena; twórczość George'a R.R. Martina; historia i literatura - zwłaszcza średniowieczna - Wysp Brytyjskich i Skandynawii; mitologie i języki. Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą wkraść się błędy.

Kilka komentarzy do "Tolkienowskie Q&A 17"

  • 22 grudnia 2022 at 15:57
    Permalink

    O jak miło widzieć ten cykl z powrotem 🙂

    Jako że czytam obecnie Upadek Gondolinu, to nasuwa się pytanie odnośnie tego co powiedział Elrond.

    “A jednak byli mniej liczni i nie tak świetni jak w owym dniu, gdy runął Thangorodrim, elfowie zaś głosili, że zło zostało pokonane na wieki… w czym się omylili.”

    W Opowieści o Upadku Gondolinu jest mowa o przepowiedni Ulma. Jeżeli Turgon wyruszy na wroga, to wygrają bitwę z Morgothem i orkowie znikną na zawsze. Ewentualnie Turgon miał wysyłać posłańców. I teraz pytanie, czy Ulmo mówił prawdę, czy skończyłoby się tak jak się skończyło? Czyli wygranie z Morgothem, ale zło pozostało. W końcu ten posłaniec później wyruszył.
    Czemu Ulmo obiecywał Tuorowi ostateczne pokonania zła, skoro sam dawał do zrozumienia, że Morgoth zanieczyszcza Ardę i jej wody. Różne są wersje Opowieści, ale ten temat wiadomości od Ulma się przewija chyba w każdej.

    Kolejne pytanie w nawiązaniu do Upadku Gondolinu. Ilu było Barlogów? W jednej wersji Opowieści jest mowa nawet o kilkuset, ale to by nie była przesada?

    Reply
    • 22 grudnia 2022 at 16:07
      Permalink

      W sumie przypomina się inna wiadomość od Ulma. Tylko już do Orodretha. By zburzył most przed Nargothrondem. W przeciwnym wypadku przyjdzie Glaurung i zniszczy miasto.
      Dla mnie to kolejna taka pusta przepowiednia. Przecież Glaurung był w stanie wpełznąć do miasta po zburzeniu mostu. Miał również doskonały wzrok i upadek Nargothrondu był w zasadzie nieunikniony odkąd przybył tam Turin.
      Wobec tego stwierdzam, że nawet jakby się zastosowali do tej wiadomości, to by nastąpił ich upadek.

      Reply
  • 22 grudnia 2022 at 15:58
    Permalink

    Odnośnie zaległych pytań, wydaje mi się, że nie odpowiedziałeś na to z Q&A 14.

    “Nie wiem czy kontynuujesz jeszcze tę serię, ale męczy mnie od jakiegoś czasu pewne zagadnienie.
    W którymś z odcinków wyjaśniono, że upadek Golluma w ogień, to tak naprawdę interwencja Iluvatara.
    Frodo w Dwóch Wieżach mówi do Golluma coś takiego:

    “Zaprzysiągłeś na to, co nazywasz swoim skarbem. Pamiętaj! Siła tego skarbu wiąże cię i zmusza do dotrzymania słowa, ale będzie starała się na swój przewrotny sposób zwieść cię, ku twej zgubie. Już się dałeś uwieść. I głupio się z tym zdradziłeś. Powiedziałeś: „zwróć skarb Smeagolowi”. Nigdy więcej nie powtórz tego! Nie pozwalaj tej myśli zagnieździć się w twojej głowie. Nie odzyskasz go nigdy. Ale jeśli będziesz go pożądał, możesz bardzo źle skończyć. Powiadam ci: nie odzyskasz go nigdy. W ostatecznym niebezpieczeństwie włożę go na palec, Smeagolu, on zaś, który tak długo miał nad tobą władzę, ujarzmi cię znowu. Cokolwiek ci wówczas rozkażę, posłuchasz mnie, skoczysz w przepaść albo rzucisz się w ogień. Bo taki dam rozkaz. Ostrzegam cię, pamiętaj Smeagolu!”

    Czy to zwykły foreshadowing, czy sugestia, że to jednak Frodo po ogłoszeniu się Władcą Pierścienia, rozkazał Gollumowi się potknąć? Nie wyklucza to też w zasadzie interwencji Iluvatara. Bardzo mnie ten fragment zaintrygował i jestem ciekaw twojej opinii.”

    Reply
    • 28 grudnia 2022 at 20:06
      Permalink

      O tym pytaniu też pamiętam 🙂

      Reply
  • 22 grudnia 2022 at 21:11
    Permalink

    Super, że seria wraca ostatnio myślałem właśnie o zadaniu pytania:
    Co dokładnie pomyślał sobie Sauron gdy przyniesiono mu rzeczy Froda i wieści o jego ucieczce? Szagrat po walce w Cirith Ungol zbiegł do Barad-Dur gdzie prawdopodobnie został prześwietlony przez oko Saurona i co? Sauron nie ogarnął co się dzieje? Jaki jest cel tych dwóch szpiegów? Frodo dociera do Góry przeznaczenia okoła tygodnia po dotarciu orka do Saurona a ten przez ten czas nie podejmuje w związku z tym żadnych działań, a powinien sobie zdawać sprawę, że to hobbici, bo raczej Szagrat nie sprzedał opowiastki z elfim wojownikiem. A hobbit+wtargnięcie do Mordoru powinny mu chyba zaświecić lampkę w głowie. Niby Nazgûl obejmuje potem dowodzenie nad Cirith Ungol, ale to tyle jeśli chodzi o zainteresowanie zbiegami w Mordorze. Owszem da się to wyjaśnić zaangażowaniem na wojnie, ale czy Sauron nie powinien zrozumieć celu wyprawy Frodo i Sama i przez to przejrzeć grę Gandalfa i Aragorna zwłaszcza, że jego głównym celem było zdobycie pierścienia? Czy Sauron naprawdę myślał, że to akcja szpiegowska, przecież takowa na obecnym etapie wojny nic by nie dała, bo co hobbici mogli osiagnac? A z informacjami do głównej armii i tak raczej nie zdazyliby na czas dotrzeć.

    Reply
  • 22 grudnia 2022 at 23:02
    Permalink

    Dlaczego Numenorejczycy po pokonaniu Saurona nie zabrali mu pierścienia? Dlaczego Sauron nie używał go na Numenorze? Dlaczego nie przepadł w morzu przy zatopieniu Numenoru, skoro Sauron stracił fizyczną postać? A jeżeli nie mial go przy sobie, to gdzie go ukrył i dlaczego nikt go nie poszukiwał?

    Reply
  • 23 grudnia 2022 at 18:00
    Permalink

    Co sądzisz o tym wspaniałym serialu Amazonu w “realiach” Śródziemia? Czasem się zastanawiam jaki był na to pomysł i czemu nie zekranizowano po prostu np historia berena i luthien…

    Reply
  • 24 grudnia 2022 at 13:50
    Permalink

    Czy w któryś z listów/ksiazek etc Tolkien pisał ile wynoszą potencjalne ilości ras? Np krasnoludy mam wrażenie że non stop są bliskie wyginięcia jak policzyć ilu są w stanie wystawić żołnierzy w Hobbicie. Inna sprawa że pewnie w świecie było ich więcej, tylko że Tolkien opisuje wąska cześć świata, co w sumie zawsze mnie we władcy irytowało bo nie wiadomo co się dzieje na wschodzie i północy srodziemia

    Reply
  • 24 grudnia 2022 at 15:15
    Permalink

    Widzę, że nikt z redakcji nie pokusił się o życzenia:( No nic jakoś przeżyję, ale od siebie pragnę życzyć wszystkim zdrowych, wesołych i spokojnych świąt!

    Robertowi Snow, aby dalej tak ciężko było mu wytknąć błąd logiczny, albo niedopatrzenie.
    Illuvatarowi, żeby sobie wykupił Disneya i obejrzał serial o barze kanapkowym
    Szefowi, więcej czasu do prowadzenia strony
    Błękitnemu Tygrysowi, żeby skończył studia, mam wrażenie, że gość studiuje od zawsze:)
    Braciszkowi “Tak”, zawzięcia w nabijanie się z reszty
    SitFrog i Crowley zdaje się, żeby się wzięli za oglądanie filmów i pisanie recenzji

    resztę kojarzę, ale nie na tyle, aby napisać coś personalnego:)

    Reply
    • 25 grudnia 2022 at 21:59
      Permalink

      Bardzo dziękuję! Również życzę radosnego świętowania i wszystkiego najlepszego w ostatnich dniach tego roku i w całym przyszłym dla Ciebie oraz wszystkich Czytelników i Czytelniczek FSGK! 😉

      Reply
    • 29 grudnia 2022 at 17:31
      Permalink

      Dopiero zauważyłem, bardzo dziękuję. 🙂 A w Nowym Roku życzę dalszego zwracania uwagi na te aspekty omawianych tematów, na które mało kto tutaj zwraca uwagę.

      Reply
  • 28 grudnia 2022 at 15:08
    Permalink

    Próbuję jeszcze raz 🙂

    Czy da się ocenić, w jakiej sile (ilość) Noldorowie opuścili Valinor, goniąc za Morgothem?
    Pytam, ponieważ elfy nie rozmnażały się w zastraszającym tempie, a w pierwszej fazie wojen z upadłym Valarem radzili sobie zaskakująco dobrze, co skończyło się nawet wieloletnim oblężeniem Angbandu (na co były potrzebne przecież ogromne siły). Rozumiem, że elfy z Valinoru były znacznie silniejsze w porównaniu do krewnych z trzeciej ery, ale Angband dysponował z pewnością przytłaczającą ilością wojska zbudowanego z Orków, Trolli, balrogów itd.

    Reply
    • 28 grudnia 2022 at 15:51
      Permalink

      Wiadomo, że podczas Nirnaeth sam Turgon wyprowadził ok 10 000 wojska. Wprawdzie w Gondolinie mieszkali też Sindarowie, ale to pokazuje, że Elfów mieszkało tam bardzo wielu.
      Podejrzewam, że w szczytowym momencie, przed przerwaniem oblężenia, było ich tam kilkadziesiąt tysięcy samych zdolnych do walki + drugie tyle Sindarów.

      Ale dołączę się do tego pytania, pytając o ludzi. Ilu ich w tym szczytowym momencie było?

      Reply
    • 28 grudnia 2022 at 19:56
      Permalink

      Mam zapisane to pytanie, ale dziękuję za przypomnienie 😉 Z Twoich pytań mam jeszcze dwa – o Lindon po śmierci Gil-galada i o Eärendila.

      Dłuższe odpowiedzi powinny być w następnym odcinku, ale już teraz tak na szybko wyjaśnię, że dokładna liczba Noldorów w Beleriandzie nie jest znana. W Naturze Śródziemia jest kilka wersji liczebności Quendich w momencie rozpoczęcia Wielkiej Wędrówki przez Eldarów:

      * 2 000 Vanyarów, 7 000 Noldorów, 11 000 Lindarów i ok. 9 000 Avarich
      * 2 100 Vanyarów, 8 400 Noldorów, 11 000 Lindarów, 10 800 Avarich
      * 1 700 Vanyarów, 6 800 Noldorów, 8 900 Lindarów, ok. 8750 Avarich
      * 3 100 Vanyarów, 12 400 Noldorów, 16 500 Lindarów, ok. 16 000 Avarich
      * 1 750 Vanyarów, 7 000 Noldorów, 9 250 Lindarów, 9 000 Avarich

      Czyli w każdym razie znad Cuiviénen wyruszyło kilka tysięcy Noldorów… nie wiadomo jednak ilu urodziło się później… (Przypuszczam, że do Beleriandu przybyło ich ogółem kilkaset tysięcy, ale to tylko spekulacje).

      “Ale dołączę się do tego pytania, pytając o ludzi. Ilu ich w tym szczytowym momencie było?” (Iluvatar)

      Też nie ma takich danych – z Natury Śródziemia wiadomo tylko, że:
      * liczba Edainów, których elfowie Círdana przewieźli na Númenor, wynosiła 200-350 000;
      * około roku 1000 Drugiej Ery Númenor miał mniej więcej 2 miliony mieszkańców;
      * pod koniec swojego istnienia Númenor miał 15 milionów mieszkańców (przy czym chodzi tu o samą wyspę, a nie o liczne númenorejskie kolonie w Śródziemiu).

      Podejrzewam, że skoro w dekadach po Wojnie Gniewu w Śródziemiu było 200-350 000 Edainów (a nawet więcej, bo nie wszyscy przenieśli się na Númenor), to wcześniej, w czasie oblężenia Angbandu, mogło ich być nawet kilka milionów…

      Reply
  • 28 grudnia 2022 at 15:58
    Permalink

    Nawiązując do postów wyżej. Zastanawia mnie kwestia trzech ludzkich rodów, które przekroczyły Góry Błękitne i dołączyły do Elfów. W którejś książce jeden z nich mówi, że zostawili za sobą cień i by nie zadawać bolesnych pytań. Czy gdzieś Tolkien wyjaśnił co się stało, co ich popchnęło do ucieczki?

    W ogóle czy Tolkien gdziekolwiek napisał co się działo na wschodzie w I erze?

    Reply
    • 28 grudnia 2022 at 20:03
      Permalink

      “Czy gdzieś Tolkien wyjaśnił co się stało, co ich popchnęło do ucieczki?”

      Już teraz wspomnę, że mówi o tym “Opowieść Adanel”, czyli dodatek do “Athrabeth Finrod ah Andreth” (rozmowy Finroda z Andreth z rodu Bëora, ukochaną Aegnora) w Pierścieniu Morgotha (dziesiątym tomie Historii Śródziemia) – a więcej napiszę w odcinku Q&A.

      Reply
  • 30 grudnia 2022 at 05:30
    Permalink

    Witam mam 16 lat i przypadkiem zaszłam w ciążę w klubie, dokładnie 3 miesiące temu jak myślicie jeżeli są kamery w tym klubie to czy dadzą nagranie z tamtej nocy? pamiętam że miał ksywę “Gil Galad” byliśmy w toalecie, ale na pewno bym go rozpoznała, moi rodzice nic nie wiedzą. ciekawe co na to powie osoba która mi to zrobiła! Jak mam to powiedzieć rodzicom?

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków