Wieści z Cytadeli #57: Prawdziwe Winterfell

Dziś tylko trzy newsy, ale za to wyjątkowo smakowite, bo George R.R. Martin całkiem nam się rozgadał.

Wywiad dla The Chicago Way

Martin udzielił całkiem ciekawego wywiadu dla audycji (dostępnej też jako podcast) The Chicago Way. Część rozmowy poświęcona jest miastu – czy może raczej jego wpływowi na twórczość GRRM-a. Pisarz opowiada między innymi o tym, jak wiele pomysłów w jego głowie zrodziło się podczas jazdy chicagowską kolejką nadziemną, gdy dryfował pomiędzy snem a jawą. Martin opowiedział też więcej na temat swoich aktualnych problemów z pisaniem. Zdradził więc, jak wyglądał jego proces twórczy, gdy wszystko szło dobrze.

Gdy pisanie idzie dobrze, naprawdę przenoszę się do Westeros. Nawiedza mnie ono dniem i nocą, a najczęściej gdy kładę się do łóżka, gaszę światło i szykuję się do snu. I wtedy w mojej głowie pojawiają się sceny, które mam napisać jutro, albo za tydzień, albo pochodzące z zupełnie innego rozdziału. Nie kontroluję tego, ale gdy coś zapełnia moją głowę, te postaci ożywają, a ja słyszę fragmenty ich dialogów i zasypiam z Westeros oraz Ogniem i Lodem w mojej głowie.

I opowiedział o problemach związanych z natłokiem projektów.

Oczywiście ostatnie wydarzenia z mojego życia sprawiły, że mam teraz w głowie wiele innych rzeczy. Sukces serialu oraz innych projektów sprawił, że moje życie ma wiele nowych aspektów. Więc czasem kładę się spać i wcale nie myślę o Westeros – mimo że chciałbym. Myślę o jakimś innym problemie, innym z seriali, w które jestem zaangażowany, jakiejś antologii, którą redaguję, albo czymś związanym z organizacją non-profit, którą założyłem. Tym napełniam swoją głowę i to jeden z powodów opóźnienia. Naprawdę muszę dokończyć Wichry, naprawdę muszę znaleźć się w stanie, w którym nic mnie nie rozprasza, a noc wypełniona jest głosami Tyriona Lannistera, Aryi Stark i innych fikcyjnych postaci.

Tą kolejką jeździł w młodości GRRM. I to w niej powstały pomysły na większość jego książek.

Wyjaśnił też, dlaczego – mimo prób – nie udało mu się skończyć Wichrów przed końcem serialu.

W pewnym momencie serial mnie wyprzedził. Nie spodziewałem się, że do tego dojdzie. Gdy ten moment się zbliżał, byłem bardzo zestresowany i desperacko próbowałem skończyć Wichry, by wciąż wyprzedzać serial. Nie dałem rady. Stres mnie spowolnił, zamiast przyspieszyć. Teraz gdy serial się skończył, stres zupełnie ustąpił, ale oczywiście mamy pięć innych seriali, nad którymi praca jest na różnym etapie – jeden z nich zakończył filmowanie pilota w Irlandii, drugi jest bliski sfinalizowania zamówienia na pilota. W to też jestem zaangażowany. Gra o Tron, ta konkretna historia, skończyła się w telewizji, ale nie skończyła się dla mnie – nadal mam do napisania dwie książki. A także inne historie w świecie Westeros…

Wszystko to komponuje się z wcześniejszymi wyjaśnieniami pisarza dotyczącymi potrzeby całkowitej (i co najmniej kilkudniowej) izolacji podczas pisania. I niestety nie wróży dobrze kolejnym książkom – bo Martin nie wydaje się teraz mniej zapracowany niż 5 lat temu.

Wywiad dla Fast Company

GRRM udzielił też wywiadu magazynowi Fast Company. Tym razem poruszył kontrowersyjny temat zakończenia serialu. Powiedział między innymi, że finał “nie był całkowicie wierny” i dodał, że do realizacji jego wizji zakończenia opowieści potrzebne byłoby pięć sezonów serialu, nie jeden. Martin poruszył też szerszy problem adaptacji, dodając, że różnice w środkach przekazu oraz wizji artystycznej mogą prowadzić do konfliktów, a sam proces adaptacji określił jako “traumatyczny”. Wspomniał także, że nigdy cała odpowiedzialność nie leży po stronie scenarzystów, sporą rolę odgrywa bowiem studio pragnące narzucić określone tematy czy eksponowanie danej postaci na podstawie badań oglądalności.

Krytyka

Gra o Tron właśnie zgarnęła 12 nagród Emmy (o czym pisałem w ostatnich odcinkach WzC), ale na szczęście nie zamknęło to ust krytykom. Natalia Tena (aktorka odtwarzająca rolę Oshy) nazwała ostatnie epizody serialu niezrozumiałymi. Teraz dołączył do niej reżyser dwóch świetnych odcinków GoT – Czarnego Nurtu i Strażników na Murze – Neill Marshall:

Ostatecznie wszystkie postaci znalazły się tam, gdzie miały się znaleźć, ale myślę, że dotarły tam w pośpiechu. (…) Miałem wrażenie, że zabrakło prawidłowego setupu.

Prawdziwe Winterfell

A na koniec prawdziwa perełka. Filmik z kanału Shadiversity (pewnego sympatycznego, australijskiego youtubera i miłośnika średniowiecza), w którym próbuje on – na podstawie książkowych opisów – stworzyć trójwymiarowy model Winterfell. Rezultat jest równie imponujący co szokujący. Być może do pojedynczych detali można się przyczepić (Shad chyba sam książek nie czytał), ale i tak całość jest najwierniejszym odtworzeniem książkowego zamku w medium wizualnym. Wstęp jest nieco przydługi, sama prezentacja zamku zaczyna się ok. 19 minuty i 30 sekundy filmu.

-->

Kilka komentarzy do "Wieści z Cytadeli #57: Prawdziwe Winterfell"

  • 10 października 2019 at 12:46
    Permalink

    No tak, bo przystawiali Martinowi broń do głowy i kazali mu angażować się w inne projekty…

    Reply
  • 10 października 2019 at 13:09
    Permalink

    Sensownym wyjściem jest skupić się na dokończeniu wichrów zimy i wydanie ich żeby udobruchać ludzi i uspokoić wydawców a potem sie zobaczy , stawiam ze wichry zimy wyjdą 2020 !

    Reply
  • 10 października 2019 at 13:17
    Permalink

    Zgadzam się z Martinem i rozumiem go doskonale. Jak piszesz książkę i żyjesz ją to musisz podporządkować temu cały swój czas, nawet coś tak głupiego jak obiad wybija z rytmu i możesz po nim na przykład już nic nie napisać. Cały dzień trzeba ustalić tak żeby maksymalnie długi czas bez przerwy mieć na pisanie i myślenie o tym pisaniu. A jak od rana myślisz, że o czternastej piętnastej masz spotkanie to nic nie napiszesz bo patrzysz na zegarek i myślisz tylko o tym co prawda jeszcze odległym,a le jednak spotkaniu. To jest ciężkie, ale tak musi być, to jest życie Georga i nikt z nas nie wie tak naprawdę ile on ma czasu na pisanie.

    Reply
    • 10 października 2019 at 13:29
      Permalink

      Masz racje w tym co piszesz. Jedbak tyle lat minęło, powinien większość takich spraw odłożyć w czasie i skupić się na Wichrach. Jest przecież inteligentnym człowiekiem i na bank o tym wie. Co innego jest dla niego ważniejsze

      Reply
      • 15 października 2019 at 23:14
        Permalink

        Gdyby nie było ekranizacji PLIO i nie byłby tak rozchwytywany już dawno przeczytałbyś “Wichry zimy”, a teraz czekałbyś na premierę “Sen o wiośnie”.

        Reply
        • 16 października 2019 at 03:52
          Permalink

          no niestety, nie można miec wszystkiego 😛

          Reply
  • 10 października 2019 at 15:12
    Permalink

    tymczasem w przyszłości:

    Wieści z Cytadeli #487
    10 października 2029
    (…)I niestety nie wróży dobrze kolejnym książkom – bo Martin nie wydaje się teraz mniej zapracowany niż 15 lat temu.

    Reply
  • 10 października 2019 at 15:52
    Permalink

    Prawda jest taka, że Martin wcale nic nie musi – wcale nie POWINIEN skończyć PLiO. Jeśli to zrobi, będę się bardzo cieszyć. Z utęsknieniem czekam na “Wichry”, ale mam ciarki, gdy czytam komentarze ludzi mających żal do pisarza. Otworzył się trochę publicznie, ale to nam nie daje pełnego obrazu jego problemów. Napisze albo nie napisze, na szczęście nie zależy od tego nasze życie. Wyobrażam sobie, że niektórzy są gotowi iść do niego z widłami i pochodniami.
    Abstrachując od Martina. Wyrażenie: “eksponowanie danej postaci na podstawie badań oglądalności” to nic odkrywczego, a jednak ten fragment mnie zagotował.

    Reply
  • 10 października 2019 at 18:28
    Permalink

    W oczekiwaniu na zakończenie PLiO postanowiłem się odpowiednio przygotować. Otóż przeczytałem “Łowców Diuny” i “Czerwie Diuny”. Polecam każdemu fanowi Martina. O ile jeszcze Wichrów to może się doczekamy, o tyle “Snu o wiośnie” to on już nie napisze. Zapewne po latach książkę dokończy jakaś miernota – uważam że będzie identycznie jak z zakończeniem Diuny. Książki syna to katorga, żałuje że nie poprzestałem na Kapitularzu. Ale dzięki temu się zahartowałem.

    Reply
    • 10 października 2019 at 23:39
      Permalink

      Może będzie jak z ‘Kołem czasu’, które kończył kto inny, ale nie miernota: Brandon Sanderson.

      Reply
    • 11 października 2019 at 03:50
      Permalink

      oj ksiązki jego syna czyta sie naprawde cięzko , ja tez przeczytałam i tez załuje

      Reply
  • 11 października 2019 at 09:25
    Permalink

    Nie znam się, ale nie za dużo tych strzelistych, bajkowych wieżyczek? Zwłaszcza jak na zamek umiejscowiony w tak surowym i zimnym klimacie.

    Reply
    • 11 października 2019 at 09:59
      Permalink

      Właśnie o to chodzi. Shad(autor tego modelu), implikuje, że to te serialowe dachy były błędne. Skoro Winterfell to zima. Skoro zima, to dużo śniegu. A na terenach gdzie jest dużo opadów śniegu dachy są o wiele bardziej strome niż w cieplejszych regionach świata. Po to, by śnieg nie gromadził się na dachu, tylko z niego zsuwał.

      Reply
      • 18 października 2019 at 15:14
        Permalink

        Jako przykład można podać zachowane fortyfikacje Dubrownika i Tallinna

        Reply

Skomentuj Florian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków