W tekście opublikowanym tydzień temu zasugerowałem, że Shireen będzie pierwszą z trzech ofiar, które posłużą do wskrzeszenia Jona Snow. Z radością przyjąłem to, że wielu z Was zgadza się z moją teorią, albo przynajmniej uważa ją za prawdopodobną. Sądzę, że dwie pozostałe ofiary wzbudzą więcej kontrowersji. Ale mam nadzieję, że uda mi się Was do nich przekonać.
A zatem – bez ogródek. Drugą ofiarą będzie Theon Greyjoy. Jak to możliwe? Przyznam, że cała teoria opiera się na jednym, fundamentalnym założeniu. Zakładam mianowicie, że DaeL ma rację twierdząc, że Różowy List nie został napisany przez Ramsaya Boltona. Nie mówię tu tylko o tym, że jego treść musi zawierać kłamstwa na temat bitwy. Twierdzę, że przyjęte przez DaeLa założenie, iż list został wysłany na długo przed bitwą, musi być prawdziwe. Tylko w tej sytuacji zgadza się następstwo czasu. Tylko wtedy wszystkie elementy układanki pasują do siebie.
Kolejność wydarzeń musi być następująca:
- Napisanie listu przez kogoś innego niż Ramsay (najprawdopodobniej przez Mance’a)
- List dociera na Mur, prowadząc do śmierci Jona i ogólnego zamieszania, w którym Melisandre przygotowuje ofiarę z Shireen
- Wojska Freyów i Manderlych wyruszają z Winterfell
- Stannis dowiaduje się o zdradzie Karstarków i szykuje do bitwy w Wiosce Zagrodników.
Przenieśmy się zatem do wspomnianej wioski i przyjrzyjmy sytuacji, w jakiej znajduje się Theon. Samozwańczemu księciu Winterfell udało się uciec z niewoli Ramsaya i w tej chwili przebywa pod „troskliwą” opieką JPK Stannisa. Należy zauważyć, że czekająca go perspektywa nie rysuje się w jasnych barwach. Przekonuje się o tym sama Asha podczas rozmowy z królem.
— Theon jest ostatnim żywym synem mojej matki. Kiedy pozostali umarli, to ją złamało. Jego śmierć zmiażdży to, co z niej zostało… ale nie przyszłam błagać cię o jego życie.
— Mądrze. Przykro mi z powodu twojej matki, ale nie oszczędzam sprzedawczyków. Tego zwłaszcza. Zabił dwóch synów Eddarda Starka. Każdy człowiek Północy w mojej służbie opuści mnie, jeśli okażę mu jakąkolwiek łaskę. Twój brat musi umrzeć.”
—Wichry zimy (tłum. internetowe)—
I tu zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Niewątpliwie większość czytelników zwróciła uwagę na zachowanie Ashy i kruków. Z jakiegoś powodu wszyscy chcą, aby egzekucja odbyła się pod czardrzewem.
— Więc dokonaj tego osobiście, Wasza Miłość. — Chłód w głosie Ashy przyprawił Theona o dreszcz. — Zabierz go przez jezioro na wysepkę, na której rosną czardrzewa i zetnij mu głowę tym swoim magicznym mieczem. Tak jak zrobiłby to Eddard Stark. Theon zabił jego synów. Oddaj go bogom Eddarda Starka. Starym bogom Północy. Oddaj go drzewom.
I nagle nastał dziki raban, gdy kruki maestera miotały się w swoich klatkach. Ich czarne pióra fruwały, kiedy waliły skrzydłami w pręty, kracząc wrzaskliwie.
— Drzewa — skrzeczał jeden. — Drzewa, drzewa, drzewa! — kiedy drugi z nich krzyczał tylko — Theon, Theon, Theon!
Theon Greyjoy uśmiechnął się. Znają moje imię — pomyślał.
—Wichry zimy (tłum. internetowe)—
Niektórzy sądzą, że to wzywanie Theona przed czardrzewo jest sposobem na uratowanie Greyjoya. Nie zgadzam się z tą interpretacją. Pamiętajmy, że mowa tu o Branie, który może czuć litość wobec Theona, ale zrobi chyba wszystko, by wskrzesić Jona. Pamiętajmy o wpływie Bloodravena. I pamiętajmy o tym, że magia starych bogów była magią krwi. O czym zresztą sam rozdział nam przypomina.
Osiem dni temu Asha wybrała się tam z Aly Mormont, by lepiej się przyjrzeć jego wąskim czerwonym oczom i krwawiącym ustom. To tylko żywica – powtarzała sobie Asha. Czerwony sok płynący w drzewie. Jej oczy nie dały się jednak przekonać. Zobaczyć znaczy uwierzyć, a one widziały zamarzniętą krew.”
—Taniec ze smokami—
Jeśli kolejność zdarzeń została przez nas zinterpretowana w sposób prawidłowy, to już po śmierci Jona, tuż przed prawdziwą bitwą z siłami Freyów, Stannis Baratheon spełni żądania ludzi Północy oraz Ashy i własnoręcznie złoży ofiarę z Theona Greyjoya, tuż pod czardrzewem. Kto wie, być może Bran znajdzie sposób, by zakomunikować to Theonowi. I dać mu wybór. W ten sposób jego śmierć byłaby aktem heroizmu. A Bran znów znalazłby się przy egzekucji… tak jak w pierwszym swoim rozdziale. Choć tym razem to on, dla dobra królestwa, wydawałby wyrok. Królewska krew Theona posłużyłaby do wskrzeszenia Azor Ahaia.
Ale to jeszcze nie wszyscy. Smok musi mieć trzy głowy.
Dopisz na początku informację, że są zawarte informacje z Wichrów Zimy, bo komuś to może przeszkadzać (chociaż na pewno nie mi :))
W Szalonych Teoriach i Obłąkanych Spekulacjach chyba nie trzeba. To są zawsze hipotezy formułowane w oparciu o cały materiał, czasem nawet inne książki Martina nie związanie z PLiO. Wydaje mi się, że nikt nie oczekuje czegokolwiek innego.
„Kto wie, być może Bran znajdzie sposób, by zakomunikować to Theonowi. I dać mu wybór. W ten sposób jego śmierć byłaby aktem heroizmu. ”
to fajny wybor. zginiesz albo zginiesz. to jak bedzie? no chce zginac, dzieki bran.
Zawsze to może być alternatywa „zginiesz albo uciekaj”.
ciezko sobie wyobrazic sytuacje, gdy ludzie z polnocy pozwola mu uciec..
Zawsze może przywdziać czerń
Przywdzianie czerni to już nie to samo co kiedyś. Odkąd umarł Robert, Mur traktuje się bardziej jak więzienie niż honorową służbę. Na Północy jednak wciąż byłby to za duży zaszczyt dla Sprzedawczyka, i wątpię, by sojusznicy Stannisa na to przystali.
Masz rację, NS straciła na prestiżu ale nie na Północy. Poza tym gdzieś w powieści padło, że dołączając do NS wszystkie przewinienia są darowane – nie pamiętam tylko gdzie.
Padło, choć też nie pamiętam, kiedy 🙂 Pewnie Ned o tym mówił, więc gdzieś w Grze o tron prawdopodobnie? Pewnie właśnie dlatego nie wiemy, skąd się tam wziął Benjen – zgodnie z tradycją darowano mu winy.
Mimo wszystko inaczej jest, gdy do Straży wciąż dołączają ludzie bez żadnej winy, którą trzeba darować (Jeor Mormont, Aemon Targaryen, Aemo… Jon Snow, Waymar Royce, Sam Tarly itp.), albo tacy, którym nie trafiło się poprzeć zwycięskiego monarchy, niż wtedy, gdy co następny, to z coraz piękniejszą kartoteką…
To stwierdzenie padło w Tańcu ze Smokami. W jednym z pierwszych rozdziałów Tyriona, kiedy ten rozważał dołączenie do Nocnej Straży, lub wyjazd do Dorne w celu obwołania Myrcelli królową.
Jak dla mnie Theon będzie królem spóźnialskim i odbędzie się nowy królewski wiec albo chociaż będzie coś z tym
Zgadzam się z tym co napisałeś , tylko jeżeli tak to się odbędzie to serial jest fanfikiem i nie ma nic wspolnego z wysoka jakoscia ksiazki , panowie d&d&hbo&cokolwiek tam ma moc sprawcza , wystarczylo zastrzec sobie w kontrakcie z grrm ze ma skonczyc ksiazki przed serialem i starac sie przeniesc 1:1 ksiazke do serialu i zamiast 15 mln bylo by 50mln widzow na odcinek i zachwyt na 100 najbliższych lat 🙂
raczej zamiast 15 mln byloby 7 xD
Nie pamiętam już teorii o różowym liście więc może mi przypomnicie co do ugrania miałby Mance? I skąd miałby te wszystkie informacje?
mance jest w winterfell z akcja ratownicza fałszywej aryii stark , to ma do ugrania ze jest krolem dzikich a oni mysla ze on nie zyje 🙂
Po co aż 3 ofiary jedna by nie wystarczyła ?
moze byc tak, ze melka bedzie myslec ze jej ofiara wystarczy, gdzies daleko w tle wydarza sie inne rzeczy ale nikt sie nie dowie i nadal pozostanie to tylko teorią
A może ktoś jeszcze po za Jonem zostanie wskrzeszony?
moze ten co go olbrzym zbil na kwasne jablko, ten ser patrek czy jak mu tam xD
Według mnie Asha będzie dowodzić flotą lorda manderliego i motyw jej porwania i późnoejszego uratowania przez theona będzie również w książkach
Ciekawa koncepcja, chociaż w książkach kobiety raczej mają cięższą drogę do takich zaszczytów, niż w serialu. Swoją drogą, są ku temu jakiekolwiek przesłanki?
Ten cykl całkiem spoko. Jednak Theon jako ofiara, gryzie się tu z inną teorią, która moim zdaniem jest bardziej prawdopodobna. Mianowicie, uważam, że Theon ma do odegrania jeszcze jakąś rolę jako strzelec. Wątpię, by Martin wspominał w książkach o zdolnościach łuczniczych Theona, a potem jeszcze w Tańcu Smoków poruszał kwestię uciętych palców i tego czy może on się posługiwać bronią, gdyby nie było to istotne.
Też coś czuję że Theon jeszcze coś zrobi przed śmiercią
Są te umiejętności strzeleckie, są jego rozmyślenia o nocnej straży, jest motyw spóźnionego króla … jest ta cała jego przemiana w Fetora i spowrotem oraz poszukiwanie własnej tożsamości
Złożenie go w ofiarze w tym miejscu zmarnowałoby to wszystko i uniemożliwyłoby odkupienie win
Cała rola Theona po upadku Winterfell sprowadziłaby się do uwolnienia fałszywej Aryi, a to trochę mało
Z drugiej strony ciężko o gorsze położenie, może jakby wyszłoby na jaw kłamstwo o zabójstwie Starków to byłaby szansa?
Absolutnie się zgadzam, za bardzo forsowane były te umiejętności łucznicze. Gdyby Theon miał ot tak zostać poświęcony byłaby srogo rozczarowana, to jedna z moich ulubionych postaci. 🙂
Też o tym myślałam. Zwłaszcza z perspektywy ujętych palców
Mała errata. Niechcący wrzuciłem ten tekst jako swój, a tymczasem byłem (tak jak w poprzednim odcinku) tylko konsultantem/drobnym współautorem. Właściwym autorem jest oczywiście ManiekPRL.
Taa, niechcący 😀
Już myślałem, że DaeLowi włączył się tryb Juliusza Cezara i teraz będzie pisał o sobie w trzeciej osobie.
„Zakładam mianowicie, że DaeL ma rację twierdząc, że Różowy List nie został napisany przez Ramsaya Boltona.”
Zawsze lepszy Cezar niż Smeagol-Gollum…
+
Ważne, żeby przekaz był koherentny.
Oddaje Daelowi że to on zredagowal dość mocno pierwotny tekst także jak najbardziej praca wspólna ,bo ja niestety jestem za granicą w tej chwili (pozdrawiam wszystkich) i korzystam akurat z wi fi z komórce i nie dałem rady tego tak dobrze jak Dael przerobić. Poprzedni tydzień też miałem ukrop w pracy i nie dałem rady doprowadzić pierwotna wersję do porządku.Takze daelu bez skromności proszę, duża w tym tekście Twoja zasługa 😉
Czy są tu jeszcze jacyś fani JPK bo moi znajomi nie rozumieją albo nie lubią tej postaci xc ? Same Danyfagi xc może tu odnajdę innych fanatycznych wyznawców Stannisa xd
Stannis is ladder!
Na sam szczyt zajebistosci to napewno xd
Chaos is ledder, Stannis is Leader <3
Przypominam po raz kolejny by przypiąć, podlinkować te teorie na stronie głównej wszystkich teorii o PLiO, bo jeszcze nikt tam tego nie dodał, i w spisie obłąkanych spekulacji tego nie ma.
Przez to możecie stracić czytelników, którzy polegają tylko na tamtejszym spisie, np mnie.
zawsze po jakims czasie sa podpinane, wiec nikogo nie traca xD
Stannis to najlepszy Król spośród całej ekipy jako jedyny posiadał wszystkie cechy świetnego króla
Reszta ma plusy i minusy robb byl emocjonalny i złamał przysięgę , danerys to zlodziejka i oszustka , joffrey byl okrutnym glupcem , renly bylby kolejna marionetka jak tommen wolalby sie zajmowac facetami tak jak tommen kotami 😀 , robert to samo wolal dziwki , sa dwa znaki zapytania jakim krolem bylby/bedzie aegon falszywy 6 targaryen i euron wronie oko greyjoy ktorego lubie najbardziej na rowni ze stannisem 🙂
1.Stannis bo juz go w pelni znamy
2.Euron/Aegon wielka niewiadoma i dwa przeciwstawne dzialania i charaktery
Reszta do kosza 😀
A baylon greyjoy byl idiota glupcem i debilem 😀
Totalnie się zgadzam ,w końcu ktoś ogarnięty xd , a ten Euron serialowy nawet nie stał obok książkowego największego złodupca i wariata w sadze chyba xd ale Stephen Dilane w roli Stannisa boski i ten głos ” hard truths cut both ways” <3 wymieńmy się kontami może spotkamy się na dniach fantastyki czy gdzieś 😉 mój email matim.jankes98@gmail.com
Zaczekam na trzecią ofiarę, żeby wypowiedzieć się o całości 🙂 Jestem jednak przekonana, że Theon faktycznie coś jeszcze zrobi, bo każda ważna postać musi mieć sensowne zakończenie, choćby takie, że za głupotę się płaci (vide Ned i Robb).
Theon może jeszcze postrzelać. Ot, powiedzmy, że wszyscy zbiorą się pod czardrzewem, aby go złożyć w ofierze, i w ostatniej chwili trzeba będzie podpalić drzewo jako fałszywą latarnię, o której pisał DaeL w swojej teorii o marszu na Winterfell. I zrobi to właśnie Theon, z pomocą płonącej strzały. A sam zginie w płomieniach, nie od miecza, za to JPK wróci do obozu na czas, żeby wygrać bitwę 🙂
(Albo może go uratować Lord Zbyt Gruby 🙂 W końcu jako jedyny w okolicy Wyman Manderly może ujawnić, że chłopcy Starków uciekli Theonowi. Pytanie, czy zdąży, bo Theon może zostać poświęcony/zginąć zanim JPK i Manderly się spotkają)
JPK nie wie, że Manderly jest po jego stronie. Oficjalnie wiadomo, że zabił Davosa na rozkaz Cersei, a to jeszcze bardziej komplikuje sprawę.
Napisałam to z perspektywy czytelnika, nie JPK 🙂 Nie wspomniałam przecież, że Stannis będzie czekał, aż Wyman do niego przyjedzie i się wypowie.
Ale co kieruje Ashą?
Gdzieś spotkałam się z teorią, że ona nie wierzy, że Stannis chce tak po prostu zabić Theona, więc proponując natychmiastową egzekucję chce skłonić JPK do przyznania, że blefuje. Ale nie mam pojęcia dlaczego miałaby tak myśleć. Według mnie prawdopodobna jest teoria, że Asha nasłuchała się o tym, jak to Stannis od czasu do czasu zwykł palić ludzi żywcem, i wiedząc, że Stannis Theonowi nie odpuści chce przynajmniej, załatwić braciszkowi ścięcie zamiast stosu
Mance podszył się pod tego Abla?
tak
Od wczoraj tak myślę o tej teorii. Ciekawa bez wątpienia, ale jak ją czytałam to poczułam się jak moi dziadkowie kiedyś po kolejnym odcinku mody na sukces: za szybko przeleciała. W sumie nie dziwię się tutaj, bo trochę mało materiału po śmierci Jona mieliśmy, za dużo o Theonie Martin nie udostępnił z Wichrów… Ale tak się zastanawiałam… Czy to przypadek, że na początku pierwszego tomu Theon kopnął głowę dezertera? Może będzie domknięcie klamry… Podziwiam piszących takie teorie, ja pewnie pod każdą teorię bym musiała czytać cały cykl na nowo 😉
W serialowej historii Theona mierzi mnie to, że w pewnym momencie wszyscy ot tak odpuścili mu. Nie żeby mu wybaczyli czy coś, po prostu kolektywnie acz całkowicie niezależnie od siebie pomimo braku jakichkolwiek przesłanek postanowili nie wracać do tego. Zupełnie jak z kiepskim sequelem. „Udajemy, że nigdy nie było Nieśmiertelnego II”.
Przez to family reunion wyszedł kompletnie niewiarygodnie. Jon ostatnie kilka lat przesiedział pod kamieniem, nie zrobili mu briefingu, miał prawo żywić uraz do Theona, a mimo to obchodził się wobec niego jakby nigdy nic.Gdyby Greyjoy sam nie zagadał to w ogóle by sobie niczego nie wytłumaczyli. Chociaż… nadal tego nie zrobili. Fetor nie wyjaśnił czemu zrobił to co zrobił, a Jon powiedział mędrczym tonem „whatevah” i byli kwita.
Albo Arya, wróciła z Erasmusa na innym kontynencie, nie miała prawa być na bieżąco i co? Nawet głupiego „Co on tu robi?” nie było. W ogóle to nie jestem pewien, ale chyba po powrocie do Winterfell nie miała ani jednej interakcji z Theonem. Zabawne, że w sezonie, w którym wygospodarowano dwa odcinki na picie mleka przy kominku nie poświęcili nawet minuty na zaadresowanie tego słonia w salonie.
Widać, pożegnanie z Jaimem (bo ze zgromadzonych przy piwku chyba tylko on zginął… i to nie w tej bitwie) było ważniejsze. A wystarczyłoby żeby Sansa czy Bran się za nim wstawili albo Jon stwierdził, że „nie wybacza, ale w obliczu tego co ich czeka, przyda się każda para rąk zdolna utrzymać miecz” i wsio. Ale nie…
Acz to są Starkowie, a co z ich poddanymi? Pomniejsze rody i pospólstwo już kompletnie nie nadążają za dynamiką ich relacji. Oni stanęli na tym, że Theon to zdrajca zasługujący na ścięcie… i mają rację. Nawet jeśli nie zabił Brana i Rickona to zdradził Robba, plądrował Północ i zajął Winterfell. Skądinąd to mogło zaważyć na decyzji Roosa i losie Szarego Wilka.
Zgadzam się, że te spotkania po latach były miałkie (zwłaszcza byłych wrogów, z przyjaciółmi poszło, oczywiście, łatwiej) ale to jest bolączka ostatnich sezonów serialu.
Ale inna sprawa zwróć uwagę na to, że Theon to tak napradę kolejny błąd Neda, za który zapłaciła jego rodzina. Trzymał sobie w zamku bombę z opóźnionym zapłonem, która musiała w końcu wybuchnąć. To był zakładnik, wzięty do niewoli w dzieciństwie, żyjący z widmem topora nad głową. Wyraźnie było zaznaczone, że Ned nie chciał przywiązywać się do dzieciaka w obawie, że może kiedyś będzie musiał go popsuć mieczem. Stąd cały charakter Theona i jego arogancja połączona z desperackim poszukiwaniem tożsamości. Nie pochodził z Północy, wyznawał innego boga i żył marzeniami o Żelaznych Wyspach i swym dziedzictwie, co dodawało mu pewności siebie (może jestem waszym więźniem, ale jednocześnie jestem wam równy). Kiedy i to utracił, podjął decyzję o ataku na stolicę Północy. To że zajął Winterfell i uwięził chłopców, było zapewne w jego oczach czymś, co jemu samemu sprezentowano za dzieciaka. W dodatku nie był jakoś przesadnie dobrze traktowany przez Robba i jego ludzi, więc sentymenty pewnie też mniejsze – przynajmniej tak mu się zdawało, co w książkach dobrze widać. A w ogóle świetną robotę zrobił Alfie Allyn. Praktycznie od drugiego sezonu serialu nie miałam wrażenia, że ten chłopak będzie kandydatem do linczu, bo widać po nim było emocje a jego postępowanie było uzasadnione interesem tejże postaci. Jak porównać z ulubieńcami pulbiczności: wyluzowanym Jaimem, który wypycha dziecko przez okno na śmierć a potem siedzi sobie jakby nigdy nic i patrzy w oczy jego rodzicom czy Ogarem, rezającym chłopców, to naprawdę trudno mi zrozumieć tę całą niechęć. W mojej opinii świetna postać i niesamowity arc!
Natomiast co do reakcji na Theona… Nie wiemy jaka będzie w książkach (na razie jest niewesoła) ale w serialu uratował Sansę, więc w jakiś sposób odkupił swe winy. Cała reszta to już nieudolność scenarzystów, którym nie chciało się pogłębiać pobocznych wątków, trzeba zabić tego i tego a potem lecieć do Disneya. 🙁
Errata – literówka w nazwisku aktora, oczywiście Alfie Allen. Autokorekta szaleje. 🙁
Bolączka ostatnich sezonów serialu? Dokładnie. Casualowy widz utożsamia rozczarowanie Grą o Tron z jej finałową serią, ale prawda jest taka, że ta produkcja umarła już kilka lat wcześniej. Także ponowne nagranie końcówki nic by nie zmieniło, bo kawał, który spaliliśmy w połowie, nie zacznie bawić jeśli zmienimy pointę. No, ale to taka luźna dygresja.
Co do Theona to chyba mnie źle zrozumiałeś. Lubię tę kreację żywcem wziętą z tragedii antycznej. Co nie zrobi to będzie źle. Chociaż nie, on ma pewną istotną przewagę nad Edypami i innymi Antygonami. W jego dramacie życiowym jedno wynika z drugiego. Spójna droga, którą kroczył od lat. Nie ma wyjętego z tyłka zonka na zasadzie „a Twoja żona to tak naprawdę Twoja matka… ła łaa łaaaa”.
Wręcz przeciwnie, motywacja świetnie współgrała z backstory. Starkowie traktowali go jako popychadło (aż dziw, że nie zakumplował się z Jonem), przed czym bronił się arogancją, bo przecież był Greyjoyem, a więc był im równy. Niestety jego marzenia o Żelaznych Wyspach nie przetrwały zderzenia z rzeczywistością. Prawdziwy ojciec traktował go jeszcze gorzej niż przybrany i w tym momencie coś w nim pękło. Nie ma co się dziwić, że opętała go chorobliwa potrzeba udowodnienia własnej wartości.
I dopóki serial trzymał się książek to Alfie Allen (jeden z najlepszych castingów w całym serialu) doskonale to oddawał. No, ale niestety drogi GoT i PLiO się rozjechały, a Theon z bohatera tragicznego stał się po prostu żałosny. Serialowego Greyjoya Stannis nie zabiłby za przewiny, ale z litości.
Niemniej jak dla mnie momentem kiedy ta postać sięgnęła dna to „Hahaha… aktywowałeś moją Kartę-Pułapkę: Odporność na kopy w jajca”. To było po prostu żenujące. Pomijam, że brak moszny wcale nie sprawia, że uderzenie w krocze nie będzie boleć, ale do diabła… Ramsay wykastrował go jak rzeźnik, on tam musiał mieć wielką, bolącą bliznę. Go jeszcze bardziej powinno boleć. Poza tym… kiedy ja ostatnio widziałem żeby w fantasy rozstrzygać bójkę kopem w torbę? Chyba w Eragonie, ale go pisał dzieciak. Widzicie DeDeki? Tak nisko upadliście.
Co do reakcji na Theona to nie wiem ile interakcji ze Starkami mu się jeszcze zostało, ale wierzę, że na kartach powieści będzie w tym więcej ikry. Bo serial w pewnym momencie machnął rękę na niuanse i odpalił autopilota, byleby jak najszybciej dotrzeć do końca, bo są Gwiezdne Wojny do spie…nia 😀
Przepraszam źe tak późno odpisuję, mam nadzieję, źe to jeszcze przeczytasz.
Rzczywiście, trochę bez sensu zaczęłam analizować postać Theona, ale ta postać jest tak nierozumiana przez większość fanow, zakochanych w Ogarze czy Jaimem, że włącza się jakiś głupi trigger w głowie, źeby biedaka bronić.
Sama położyłam lachę na tym serialu od siódmego sezonu i niesławnej wyprawy po trupa. Wcześniej jakoś łykałam głupoty i przykry los Stannisa czy bitwa Bękartów, która była po prostu głupia (choć widowiskowa) została przysypana cieniutką warstewką satysfakcji ze sceny wysadzenia septu (choć i tam właściciel zabrakło konsekwencji – jak i dlaczego Cersei została królową, na jakiej podstawie się koronowała, co, po co i dlaczego? Liczyłam na to, że wyjaśnią to w sezonie siódmym ale oczywiście nie!). Moze to dlatego, ze byłam nowa w fandomie, wlasnie skończyłam czytać książki za jednym zamachem i przystąpiłam do oglądania serialu (dogoniłam go chyba wlasnie w szóstym sezonie), więc za jednym zamachem przekakując przez odcinki jakoś łykałam miałkie Dorne a i wątek Sansy nie wydawał się taki głupi (odważnie Przyznam, e ostatnie powieści nieco mnie nudziły i poczułam, że Marcinowi zaczyna się to wszystko rozjeżdżać a niektóre fragmenty mnie nudziły, niestety), bo przynajmniej scalał akcję, choć przyznaję, że postępowanie Littlefingera (oddanie Sansy powszechnie znanym dzikusom i zostawienie jej samej w odległym zamku) nie było jakoś dobrze umotywowane w tym momencie.
Niestety, trudno oczekiwać po tym serialu sensownych interakcji, bo już czasu nie było. Bohaterowie na końcu zapomnieli o spaleniu przez Dany całego miasta (vide Yara), ona sama nie pamietała o Rzelaznej Flocie (:D), więc czego się spodziewać pot akcie tyranach intelektu jak Arya czy Jon, nie mówiąc już o nieprzytomnym Branie. 😉
Z litości przemilczę gofrowatych statystów w osobach jakichś tam lordów, którzy pałętali się tylko po planie i robili za ruchome, pokrzykujący dekoracje.
Przepraszam za potworne głupoty chwilami (Marcin zamiast Martin) pisałam szybko i autokorekta mnie zawiodła. Coś mi tablet szwankuje, bo nie robił nigdy takich numerów.
Co do fanów Królobójcy i Ogara to pytanie za sto punktów: Oni bronią książkowego pierwowzoru czy ich ugrzecznionej adaptacji? Martin starał się być konsekwentny w kreacji swoich bohaterów. Nawet po katharsis Jaime był tak prowadzony, że nie podlegało wątpliwości, że to nadal ten sam człowiek, który wypchnął dzieciaka z wieży. W serialu po powrocie z niewoli, wyzbył się wszelkiej głębi. I tylko od czasu do czasu DeDeki sobie przypominały, że to kawał dupka był. Wtedy mieliśmy wstawki nie na miejscu jak zgwałcenie Cersei na katafalku ich syna. Podobny problem spotkał Bronna, Varysa czy nawet Jona.
Osobiście straciłem serce do serialu straciłem jakoś tak po piątym sezonie. Uważam go za dobre widowisko, ale kiepskie poprowadzenie serialu. Dobrze się bawiłem, ale miałem świadomość, że to był punkt bez powrotu. Mnóstwo wątków dosłownie zabili, musiało się to dobić na następnych wątkach.
Co do książek to przyznaję rację. GRRM nie potrafi się streszczać i przez to wszystko mu się rozjeżdża. Miały być trzy części, na chwilę obecną przewiduje się siedem, a Taniec ze smokami rozpadł się na dwie książki. Z nim jest odwrotny problem co z HBO. Oni wycięli tyle wątków, że fabuła przestała być zrozumiała. On zawarł tyle wątków, że historia przestała się zazębiać.
Chociaż nadal liczę na to, że skonkluduje powieść w sposób satysfakcjonujący, bo u DeDeków w pewnym momencie złapałem się na tym, że żadna z tych postaci już mnie nie obchodzi. Wręcz przeciwnie, jakby Nocny Król ich wszystkich wybił to poczułbym satysfakcję. A co do chorych akcji jak rozbicie największej floty w dziejach Westeros przez Eurona, który nawet drzew na statki nie miał… może lepiej to przemilczmy, co?
Dobra, DaeL, jak wrażenia po mojej nietuzinkowo tuzinkowej teorii?
Zaczynam wątpić, że się doczekamy jakiejkolwiek odpowiedzi.:(
Kolejny z przerosnietym ego internetowy wierszokleta. Już wszyscy lecą i czytają
Dobra, możesz wyjść xD
Dlaczego odnoszę dziwne wrażenie, że trzecią ofiarą mógłby być Jaime Lannister, zamordowany przez Brienne, na rozkaz lady Stoneheart? Mam nadzieję, że się mylę.
Szanowny Panie,
Co pan sądzi o teorii, że pod Winterfell śpi smok?
Bardzo proszę o odpowiedź. Z góry dziękuję.
Pozdrawiam,
Prawak