Pomylone Analizy: Trailer ósmego sezonu Gry o Tron

Czekaliśmy, czekaliśmy, potem jeszcze trochę czekaliśmy i się doczekaliśmy. Zwiastun ósmego sezonu Gry o Tron pojawił się w internecie. Co za tym idzie – wyroiło się od ludzi, którzy z artefaktów kompresji wideo wyczytali już, że Jon będzie latał na smoku (bo w jednej klatce jest na smoku czarny kwadrat), że będą dwie Arye (bo przez ułamek sekundy widoczny jest artefakt przejścia między ujęciami), itd… Jestem koneserem tego typu hipotez, bo zawsze mnie bawi, gdy się nie sprawdzają. Ale dziś nie będziemy o nich rozmawiać. Dziś czeka nas wprawdzie niepoważne, ale wnikliwe omówienie tego, co naprawdę widać w trailerze.

Zanim zaczniemy – obejrzyjcie zwiastun.

Obejrzeliście? Na pewno? No dobrze, no to zaczynamy.

Trailer rozpoczyna się od ujęcia pokazującego ciężko oddychającą Aryę. Ewentualnie może to być nie Arya, a jakaś inna dziewczynka z opuchniętą twarzą.

Westeroski zorro-batman powiada: „Znam śmierć. Ma wiele twarzy. Z chęcią zobaczę i tę”. Co ma na myśli Arya? Prawdopodobnie spotkanie z Białymi Wędrowcami – ostatnie słowa wypowiada trzymając broń z obsydianowym ostrzem. Należy jednak pamiętać, że w zwiastunach wypowiedzi i ujęcia mogą być przemontowane w mylący sposób. Zwłaszcza, że w przebitkach Arya ucieka korytarzami… które wszelako nie wyglądają na Winterfell.

Nie mam stuprocentowej pewności, bo wszystko dzieje się w mroku, ale gdybym miał obstawiać, powiedziałbym, że gonitwa ma miejsce w Czerwonej Twierdzy. Co zresztą byłoby ze strony twórców zabiegiem niegłupim – powrót postaci do sytuacji wyjściowej (jaką dla Aryi była ucieczka z Królewskiej Przystani w pierwszym sezonie), to sprytny chwyt fabularny pozwalający ładnie podkreślić zmiany, jakie zaszły w bohaterze.

Przebitki mają swoje własne przebitki. Na jednej z nich widzimy Davosa na murach Winterfell. Na drugiej Varysa kryjącego się w kryptach z kobietami i dziećmi. Co jest o tyle dziwne, że w świecie serialu nawet kobiety i dzieci nie kryją się z kobietami i dziećmi.

W następnym ujęciu widzimy flotę Greyjoyów i załadowaną na statki Złotą Kompanię, której – najwyraźniej – przewodzi dobrze zbudowany blondyn. Nim zakrzykniecie „Gryf!” albo „Młody Gryf!”, pozwólcie, że przypomnę Wam, iż mamy do czynienia z wizją Benioffa i Weissa. Dobrze zbudowany blondyn to ich wersja siwego i łysiejącego Harry’ego Stricklanda, dowódcy kompanii. Zbroję ma ten pan trochę dziwną, ale zbiera u mnie punkty za korzystanie z bułata zamiast miecza. Mam sentyment do zakrzywionej broni. Nawiasem mówiąc wydaje mi się, że statki, które widzimy w pierwszym ujęciu, nie są tymi samymi, które wiozą Złotą Kompanię. Jest ich za mało.

„Wszystko co dotąd zrobiłeś/-aś, doprowadziło cię w to miejsce” – stwierdza Brandroid używając klasycznej kliszy trailerowej, słyszanej jeszcze w „Powrocie Króla”. W tym konkretnym ujęciu Brandroid stoi siedzi obok Sama, ale wątpliwe, aby niedoszły maester był adresatem tych słów. Chyba, że scena toczy się w spiżarni Winterfell.

Brandroida więcej już w trailerze nie zobaczymy. Cóż, ponoć Jaime nie lubi pozostawiać niedokończonej roboty…

W przebitce widzimy Edda Cierpiętnika, Tormunda i Berica Dondarriona idących ciemnym korytarzem.

Przenosimy się do Królewskiej Przystani. Cersei w swoim krótkim uczesaniu, Qyburn oraz Królewska Gwardia (z Górą na czele) patrzą na coś z murów. Pewnikiem na przybycie Złotej Kompanii.

Jakiś chłopiec obserwuje marsz Nieskalanych z Winterfell. Zaraz potem widzimy inną sytuację – tym razem to wymarsz wojska. Armią dowodzą Daenerys i Smalljon Snow.

W przebitce możemy dostrzec ujęcie z Sansą Lannister-Bolton obserwującą smoki przelatujące nad murami. I znów – nie ma chronologicznej ciągłości, to raczej ujęcie z pierwszego odcinka, w którym armia przybywa do Winterfell. Sansa wygląda jakby nigdy w życiu smoka nie widziała.

„Przybywają. Nasz wróg się nie męczy. Nie zatrzymuje. Nie czuje” – powiada Jon. Tempo inwazji w poprzednich sezonach wskazywałoby na coś dokładnie odwrotnego. Ale może Biali Wędrowcy naprawdę potrzebowali smoka? Może bez genialnego planu Jona naprawdę pozostaliby za Murem?

Jon stoi w kryptach Winterfell, prawdopodobnie przy grobie Lyanny. Smutasuje bardziej niż zwykle. Daenerys przychodzi go pocieszyć. Szykuje się powtórka sceny ze spotkania rodzeństwa Lannisterów przy ciele Joffreya?

W następnym ujęciu widzimy Gendry’ego w kuźniach.

W przebitce mamy odrobinę akcji. Przez ułamek sekundy widzimy ser Jorah Mormonta, a za nim Winterfell… w ogniu. Kolejne ujęcie pokazuje to, na co wszyscy czekali – scenę z Szarym Robakiem i Missandei. Ludzie, ile można?

Po chwili dostajemy króciutki wgląd w bitwę. Ktoś – najprawdopodobniej Jaime – walczy na zamkowych murach. Chwilę potem drze japę. W tle widać Podricka.

Przenosimy się znów do Królewskiej Przystani. Najpierw widzimy salę tronową (z Cersei, Górą, Qyburnem i – najprawdopodobniej – Euronem i Stricklandem). Tuż po tym widzimy ujęcie pochodzące – jak sądzę – z innej części serialu. Przyjrzyjcie się zmieniającej ekspresji Leny Headey. To wygląda na subtelnie zagraną… rozpacz.

Ale to nie koniec, bo muszą jeszcze pofruwać smoki, które Arya (eskortująca jakichś uchodźców do Helmowe… do Winterfell) widzi chyba po raz pierwszy. Uchodźcy nie mają wozów, bo Daenerys – zgodnie z obietnicą – złamała koła. „Obiecałem walczyć dla żywych” – powiada Jaime – „zamierzam dotrzymać obietnicy”. Na pewno wszyscy mu zaufają, bo czego jak czego, ale łamania przysiąg nikt mu nie zarzuci.

Kolejne przebitki – Szary Robak na czele Nieskalanych, Smalljon w bożym gaju i Ogar… pośród ognia. Ten ostatni pewnie będzie musiał zmierzyć się ze swoim największym lękiem.

Jon, łuk, bieganie (chyba można rozpoznać rycerzy Doliny), kawaleria – to takie krótkie streszczenie tego, co dzieje się przez następne pół sekundy. W końcu zaś widzimy Jona i Daenerys idących w stronę smoków. I Sansę smutną, że ona nie ma smoka.

Arya walczy bronią przypominającą włócznię z obsydianowym grotem, Daenerys stoi smutna w komnacie, a Tyrion spogląda w górę. Na kogo patrzy? Nie wiadomo. On zawsze musi spoglądać w górę.

Drogon zieje ogniem, widzimy zbierające się szyki Nieskalanych, Brienne, Podricka i Joraha Mormonta. I w ostatnim ujęciu – martwą końską nogę. Tadam!

Ogólne wrażenia? Dokładnie takiego trailera się spodziewałem. Wygląda na to, że zakończenie historii będzie stylizowane na epicką fantasy, ale bohaterowie będą musieli stawić czoła nie jednemu, a dwóm zagrożeniom. Jestem przekonany, że Cersei Lannister spełni rolę Sarumana i to ona dostarczy naszym bohaterom goryczy psującej nieco ostateczny triumf. Trailer nie pokazał nam kilku postaci, prawdopodobnie dlatego, że zbyt wiele by w ten sposób odsłonięto (np. kwestię losów Theona). Ale do emisji serialu zostało jeszcze pięć tygodni, więc niewykluczone, że dostaniemy jeszcze jeden zwiastun.