Filmy

Marvelołaz

Czołem! W dzisiejszym przeglądzie filmów nieistniejących będziemy monotematyczni. Zaglądamy z wizytą do Disneylandu, gdzie Myszka Mickey pichci kolejne filmy z gigantycznego Marvel Cinematic Universe, które co prawda rozłazi się w szwach, ale nie daje o sobie zapomnieć.

Fantastyczna Czwórka

Crowley: Wiecie w ogóle, że MCU jeszcze istnieje? Podobno nawet coś kręcą. Po dwóch kolejnych kompletnie nieudanych fazach nadciąga kolejna. Co prawda po drodze mamy jeszcze dostać Deadpool & Wolverine, będące niejako obok wszystkiego oraz czwartego Kapitana Amerykę, który prawdopodobnie okaże się taką klapą, że wciągnie wszystkie inne ostatnie klapy Disneya nosem. No a potem ma być nowe otwarcie i powrót do dni chwały. Sagę Multiversum ma zakończyć Fantastyczna Czwórka, Blade i dwie części Avengersów (plus jeszcze 2-3 inne filmy, o których nic nie wiadomo).

kuba: MCU umarło wraz z Tonym Starkiem, jeszcze przez chwilę to ukrywano. Far From Home to jeszcze był bardzo dobry film, ale później nie udało się już nic (Poza GoG 3, ale to zawsze była nieco oddzielna bajka). Najgorsze jest to, że cały czas zmienia się koncepcja, w którą stronę iść. Wraz z Majorsem pogrzebano Kanga, był pomysł na Dooma jako przeciwnika Avengersów, ale powoli chyba też się z tego wycofują. Imperium MCU upada, a jego upadek jest wielki.

Crowley: W nowej Fantastycznej Czwórce obsadzono Pedro Pascala (niedługo znajdziemy pewnie nawet w lodówkach), Vanessę Kirby, Josepha Quinna (ten co grał Master of Puppets w Stranger Things) i niejakiego Ebona Moss-Bachracha. No i Julię Garner w rolil Srebrnego Surfera… znaczy Surferki. Znaczy sam już nie wiem, ale wiem, że to głupie.

kuba: Pedro Pascala widzę w wielu rolach w MCU, ale jakoś nie jako Mr. Fantastica. Vanessy Kirby nie kupuję wcale. Ten film, jeśli w ogóle kiedykolwiek go zobaczymy, zwyczajnie się nie uda. Właśnie spojrzałem na scenarzystów, ich dotychczasowy dorobek to dwa totalnie nic nie mówiące filmy z lat 2013-2014. O co chodzi?

SithFrog: Chodzi o to, że w Disneyu jest panika i pożar w zamtuzie. Każdy kolejny film jest klapą, a różni CEO i inni aktywiści wrzeszczą, że to wina widzów, bo są bigotami i nie kochają inkluzywności. I nie poszli na “The Marvels”, bo nienawidzą kobiet, a nie dlatego, że film jest gówniany (spoiler alert: jest gówniany). Nie ma jednego, spójnego planu. Jest rzucanie plastrami sera na ścianę i patrzenie, czy coś się przyklei i zadziała. Standardowe MCU umarło (jak pięknie kuba napisał) wraz z Tonym i nie ma powrotu, stąd wyciągają absolutnie wszystko, co mają w archiwach. Blade, Fantastyczna Czwórka, X-meni (chociaż teraz chyba będą X-osobiszcza, bo “men” oznacza wiadomo co: zło i patriarchat).

Crowley: Czy w ogóle jest jeszcze szansa na uratowanie MCU? Oglądam właśnie z synem po kolei calusieńką serię i chociaż miała lepsze i gorsze momenty, to nie sposób było odmówić jej rozmachu i spójnej, naprawdę szerokiej wizji. To jak zazębiały się ze sobą kolejne historie, jak sprawnie wprowadzano nowych bohaterów i jak znakomicie dobierano obsady, robi wrażenie. Trudno uwierzyć, że po Końcu gry aż tak bardzo się to wszystko rozsypało. Nieciekawe historie, słabi nowi bohaterowie, wymienianie wszystkiego na raz, rozwadnianie historii w milionie seriali, wciskanie debilnych pomysłów na siłę, forsowanie MsheU i wyniki finansowe wprost proporcjonalne do jakości komputerowych animacji to bardzo spektakularna totalna katastrofa. Myślicie, że da się jeszcze coś odbudować na tych gruzach? Jedyne co przychodzi mi do głowy, to całkowity reset i reboot po Avengers Secret Wars, tym razem już z mutantami w roli głównej. Tylko czy jest jakikolwiek sens robienie nowego Iron Mana, Hulka i Thora? Przypuszczam, że wątpię.

Pquelim: W sprawie serii Mściwojów odsyłam do mojego tekstu sprzed lat, gdzie pisałem że po Endgame będzie tylko trudniej. I rzeczywiście, MCU zostało pokiereszowane przez kiepskie zarządzanie w całym Disneyu. Dzisiaj seria stoi na krawędzi i nie widać pomysłu na dalszy, koherentny rozwój uniwersum. Wracanie do pomysłu tak niewdzięcznego jak “Fantastyczna Czwórka” – która była przecież już flopem finansowym i to nie jeden raz, czy też próba reanimacji mariażem Deadpoola i Wolverine – to nie wygląda na spójną wizję. To wygląda jak chwytanie się brzytwy. I zapewne nim jest. W kuluarach dyskutuje się również o powrocie Tony’ego Starka. To ostatnie wygląda mi raczej na plotkę, bo Robert Downey Jr, świeżo nobilitowany Oscarem, nie jest w ciemię bity i pewnie postawiłby zaporowe warunki nawet dla Disneya.

SithFrog: To ja jeszcze wrócę do omawianego filmu: wiemy tyle, że nic nie wiemy. Obsada zacna (ja Kirby lubię i kupuję w każdym wydaniu), tylko co z tego? Ważna jest historia, ton i pomysł, a o tym nie wiemy wiele. Nazwiska twórców też niezbyt imponujące. Jestem pełen obaw, a tolerancję mam przecież ogromną, bo uwielbiam dwie części z początku wieku (z Jessicą Albą i kapitanem Ameryką) za plastikowość i dużą dozę autoironii.

Deadpool & Wolverine

kuba: W przeciwieństwie do wielkiej niewiadomej pod tytułem Fantastyczna czwórka, Deadpool będzie wielkim przebojem finansowym, to jest absolutny pewnik. Sądzę, że powoli uniwersum MCU zrobi się otwarte, przestanie obowiązywać kanon. Produkcje przestaną się ze sobą łączyć. Być może dostaniemy jeszcze ciekawego Daredevilla, chociaż tak go zgnoili w She-hulk, że nie wiem, czy jeszcze da się to odbudować. Na pewno powinni jak najszybciej ruszyć z X-menami, póki jest szansa, że Hugh Jackman będzie chciał ciągnąć wózek z napisem Wolverine i może wypromować jakiegoś ciekawego mutanta.

Pquelim: Ale on już nie chciał ciągnąć tego wózka lata temu. Jackmanowi nie podobało się etykietowanie go Rosomakiem, czyżby jednak na starość zmienił zdanie? Biorąc pod uwagę stan serii X-Men, a także całego Marvel Studios… ekhm, wybrał sobie dziwny moment na powrót. Monetyzacja, nic więcej.

SithFrog: Miałem tonę obaw. Jackman wracał, a miał nie. Disney przejął markę, a wiadomo, jak tam się traktuje produkcje 18+. Trzecia część, więc ile można lecieć na wszechobecnych “fakach” i flakach? Otóż można i nawet trzeba. Po zwiastunie jestem dziwnie spokojny. Historia wydaje się mieć zalążki sensu, krew się leje, Jackman gra inną inkarnację ikonicznego Rosomaka, a Wade/Reynolds nie zwalnia tempa w byciu najlepszym Deadpoolem jakiego świat widział. Byłem sceptykiem, a jestem ostrożnym optymistą. W próby ratowania MCU nie wierzę, ale w Deadpoola owszem, bo to zupełnie inna ekipa i zupełnie inna bajka.

Crowley: Ja znowu wyjdę na marudę, ale jestem pełen obaw. Pierwszy Deadpool był znakomity, świeży, niepoprawny i diablo śmieszny, ale w dwójce to już nie działało tak sprawnie. Humor był grzeczniejszy i jakby trochę wymuszony, a fabuła nie rzucała na kolana. Co prawda trailer jasno mówi, że to nie będzie pluszowy Disney dla dzieci, ale czy nie robi tego zbyt ostentacyjnie?

kuba: Przy jedynce dużo było głosów, że to nie wyjdzie, że Marvel jest dla dzieciaków i film praktycznie tylko dla dorosłych będzie klapą. Nie była, a druga część była jeszcze lepsza. Ludzie kochają Deadpoola, a tutaj dodatkowo jest taki potencjał na wyśmiewanie MCU wewnątrz MCU. Reynolds potrafi w takie rzeczy i na pewno nie będzie się hamował. Ja nie mogę się doczekać.

Pquelim: Ja myślę, że ten film – dla odmiany w tych chudych dla Marvela latach – dowiezie. Będzie na poziomie poprzednich Deadpoolów, a Wolverine z tym sarkastycznie dekadenckim podejściem do życia pasuje tu idealnie. Tego praktycznie nie da się skopać.

Crowley: Żeby nie było, że tylko narzekam, pomysł wciągnięcia do zabawy Wolverine’a/Jackmana w żółtym stroju uważam za wystarczająco szalony, żeby mimo obaw czekać na premierę. Co prawda mam już serdecznie dość tej ostatniej manii multiwersów, światów równoległych i odcinania kuponów od starszych marek, ale nie oszukujmy się – duet Reynolds – Jackman zapowiada się jak nawiązanie do najlepszych tradycji buddy-movies. Jeśli będzie wystarczająco śmiesznie (czyli bardzo) i dostatecznie efektownie (niekoniecznie efekciarsko!), to czemu nie? MCU szoruje po dnie, więc ciężko będzie upaść niżej, ale pewien niepokój pozostaje. Ciekawe też, na ile ten film ma mieć wpływ na całe uniwersum, a na ile być luźną przygodą gdzieś na uboczu. Bo wciskanie Deadpoola w główny nurt Marvela jest z góry skazany na porażkę. Najrozsądniejsze, co Disney mógłby zrobić, to wycofać się rakiem ze swoich ostatnich pomyłek i zrobić ekranizację komiksów “Deadpool kills the Marvel Universe”.

Captain America: Brave New World

Crowley: O tym filmie na razie nie wiadomo zbyt wiele, ale za to plotek w branży krąży o nim co niemiara. Już teraz wiadomo, że finansowo nie da się tej produkcji obronić. Budżet czwartego Kapitana miał wynieść około $300 mln jak przystało na superprodukcję, ale w tak zwanym międzyczasie zaplanowano trwające 3 miesiące dokrętki. Przez tyle czasu da się nakręcić cały materiał od nowa. Do tego, ostatnie plotki krążące po sieci mówią, że na planie panuje totalny chaos, kręcone są różne wersje scen akcji, a odtwórca głównej roli wściekał się, że… film nie ma scenariusza. Serio, kilka źródeł potwierdziło, że na planie ekipa posługuje się jakimś zeszytem z rozpisanymi ogólnie scenami, ale scenariusza z prawdziwego zdarzenia nie ma. Ba, podobno nawet nie do końca wiadomo, kto jest głównym czarnym charakterem. Produkcja będzie więc kosztować pewnie blisko pół miliarda dolarów, nie licząc kosztów promocji. Szykuje się katastrofa monstrualnych rozmiarów.

Pquelim: Brzmi jak kręcenie “Czasu apokalipsy” przez Coppolę w Indochinach pół wieku temu. Albo – dla bardziej współczesnych widzów – jak “Mad Max: Fury Road”, gdzie też był ogólny zarys scenariusza, setki milionów wydane na scenografię i rekwizyty. Tylko tam była magia, klimat i chemia pomiędzy ekipami realizacyjnymi, a z tego co piszesz Crow, to w omawianym przypadku bliżej będzie do chemioterapii u widzów. Klejenie na ślinę to ostatnio w sumie standard w branży blockbusterów, czasem wychodzi lepiej (tu miał być przykład, ale jakoś nie mogę sobie przypomnieć), czasem wcale. Jak zwykle nie mogę wyjść ze zdumienia, że ktoś te projekty budżetuje, podpisuje, daje do wykonania.

kuba: Sam Wilson nie ma w sobie za grosz charyzmy. Zdecydowanie lepszym wyborem byłby Zimowy Żołnierz. A wracając do samego filmu, tak jak Dedpool na pewno osiągnie sukces, tak tutaj będzie totalna klapa, a producenci jak zwykle nie będą wiedzieli dlaczego tak wyszło. Głównym wrogiem może być Diler Mocy (tak w polskiej wersji przetłumaczyli Power Brokkera), ale ta postać to zdecydowanie parodia czarnego charakteru.

Crowley: Też uważam, że robienie Kapitana z Wilsona zamiast Bucky’ego było głupim posunięciem. Falcon był Falconem. Dobry bohater drugiego planu. Barnes naturalnie pasuje do roli następcy Rogersa.

kuba: Właśnie zobaczyłem, że polski tytuł tego filmu to Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. No przecież to już w tej chwili nadaje się na mema. Dodatkowo Liv Tayler ma powrócić jako córka generała Rossa. Możemy więc też zobaczyć tutaj Hulka, który nie chciał angażować się w żadne związki, a potem pojechał zrobić sobie szybko dzieciaka (Błagam tak bardzo chcę zapomnieć o serialu She-Hulk, to jest chyba najgorsza rzecz jaką widziałem w życiu).

Crowley: Muszę przyznać, że próbowałem obejrzeć She-Hulk, bo komiks, na którym się wzorowano jest świetny, ale odpadłem. Tego się naprawdę nie da oglądać. Będziemy mieć też dziwną sytuację, kiedy wrócą różne postacie z pierwszego Hulka, ale już oczywiście bez Nortona i z Harrisonem Fordem zastępującym nieżyjącego już Williama Hurta.

kuba: Do tego dochodzi chaos przy Avengersach, których przywódcą ma zostać właśnie nowy Cap, a członkami Hulk, She-Hulk (serio!), Spider-Man oraz… pudum… MoonKnight, czyli każda postać z innej parafii. W MCU nic się nie zgadza. Szefostwo zapomniało o przepotężnych “Dziesięciu pierścieniach” i Shang Chim, który swoją drogą miał potencjał. Zapomnieli też o Herkulesie, Clei (to ta gościówka grana przez Charlize Theron), o Czarnym rycerzu i całej akcji z Eternalsami, o Białym Visionie itd. Avengersi 5 będą mieli naprawdę cholernie słabą podbudowę.

Pquelim: I to jest sedno problemu MCU dzisiaj. Poprzednie generacje miały świetnie przemyślany scenariusz, który obejmował całe filmy, wątki i bohaterów. Był koherentny plan na wykorzystanie popularnych bohaterów, którym twarzy użyczyli suto opłacani, popularni aktorzy. Był pomysł na nowe postacie, które wypaliły bardziej, niż się tego spodziewano – patrz Strażnicy Galaktyki, czy Czarna Pantera. A obecnie? Jest kompletny chaos, idiotyczna fragmentaryzacja na jakieś seriale, spin-offy, sequele prequeli, to wszystko wygląda jak próba budowania super skomplikowanego lore dla fanów, tylko że… fani mają to w dupie. Bo nie ma tam ich bohaterów – zostali zastąpieni przez niskoopłacanych (a więc miernych) aktorów wchodzących w scenariusze napisane przez równie niskoopłacanych (czyli miernych) scenarzystów, realizowane przez… tak, zgadliście jakich reżyserów. Wygląda to tak, jakby Marvel chciał zjeść ciasteczko (pozbawić się ciężaru kontraktów swoich gwiazd i liderów) i mieć jeszcze trzy ciasteczka (zrobić byle co, bo przecież gawiedź i tak to kupi). To prosta droga donikąd. Tym bardziej, że widownia jest już zmęczona tematem superbohaterskim i to po prostu już nie jest trend, na którym można zarobić krocie.

 

A jak wasze oczekiwania? Postawiliście krzyżyk na MCU, liczycie na odrodzenie, a może nigdy nie straciliście wiary i nadal oglądacie te filmy z przyjemnością? Co sądzicie o nadchodzących filmach? Dajcie znać w komentarzach.

Related Articles

Komentarzy: 9

  1. Naprawdę robią znowu Fantastyczna Czwórkę? Może mi ktoś wytłumaczyć po co? Pierwszy film był nawet nawet, drugi to kaszanka z klisz. Może to faktycznie rozpaczliwa próba sprzedania czegokolwiek, taki ostatni akord – marvelova wyprzedaż garażowa?

    1. Po to po co zrobili poprzednie filmy : by nie stracić praw do marki .Tak jak robiono Spidermany z Garfieldem itd.

      1. Chyba niekoniecznie. Odkąd Marvel i Fox należą do Disneya, wszystkie prawa do F4 są w jednych rękach.
        Marvel potrzebując kiedyś gotówki sprzedał prawa do ekranizacji (nie do samych postaci) Fantastycznej Czwórki i X-Men wytwórni 20th Century Fox, a Spidermana Sony. Te umowy zobowiązywały wytwórnie do robienia kolejnych filmów, inaczej prawa miały wrócić do Marvela i stąd właśnie Amazing Spider-man z Garfieldem. Teraz Marvel trzyma wszystko we własnych rękach i pewnie łatwo nie puści.

  2. Czas powiększyć multiversum, o kolejne universa. Czekam na film gdzie Avengersi postrzymują Skazę przed zabicie Mufasy! :p

  3. Na nowego Deadpoola nie robiłem sobie apetytu. Crossover z Wolverinem zapowiadał się jako rozpaczliwa próba ratowania marki na którą nie ma pomysłu. Jedynka była świetna, udana i błyskotliwa, a największym jej problemem był niski budżet. Za to dwójka… w sumie to jej nawet nie pamiętam – co jest idealnym jej podsumowaniem 😀
    Po obejrzeniu najnowszego trailera nadchodzącej części jest ona powiedzmy na moim radarze, ale nadal nie robię sobie wielkich nadziei, że zbliży się chociaż odrobinę poziomem do tego pierwszego, chociaż miło by było.

  4. Co prawda nie interesują mnie filmy o facetach w rajtuzach, ale wybitnie cieszy mnie wizja końca chyba największego uniwersum (Star Wars chyba nie zarabiały więcej?). Może wreszcie studia nauczą się, że kręcenie kaszany ze znanymi bohaterami nie jest gwarancją sukcesu i jak człowiek będzie miał ochotę na odmóżdżającą rozrywkę z kategorii block buster to będzie cokolwiek wartego stracenia dwóch godzin (że już o zapłaceniu za kino i przysłowiowy popcorn nie wspomnę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button