KsiążkiSeriale

Historia Lodu i Ognia: Podbój Aegona (część 3 – Reach, Skała i Północ)

W poprzednim odcinku „Podboju Aegona”:

  1. Dowodzona przez Daemona Velaryona flota zbiera bęcki, wskutek czego niemożliwa jest inwazja na Dolinę Arrynów.
  2. Po kilku porażkach w wojnie podjazdowej, Aegon dociera do Harrenhal i puszcza zamek z dymem, kładąc kres rządom Żelaznych Ludzi na kontynencie. Nowym lordem Dorzecza zostaje popierający Aegona Edmyn Tully.
  3. Po wyjątkowo długiej i żmudnej walce Orys Baratheon i Rhaenys pokonują Argilaca Aroganckiego. Załoga Końca Burzy poddaje się i wręcza Orysowi jego przyszłą małżonkę – Argellę Durrandon.
Pole Ognia

Pomimo pewnych kłopotów, inwazja postępowała więc do przodu, a liche siły Aegona zostały wzmocnione o wojska lordów Tridentu. Ale najtrudniejsze było wciąż przed nim. Oto na zachodzie Westeros, odpowiedzi na ultimatum Targaryenów nie udzieliło dwóch władców – król Mern IX Garderner z Reach i król Loren I Lannister ze Skały. Tradycyjnie wrogowie połączyli swe siły, by dać odpór najeźdźcy.

Dwaj władcy na spółkę dowodzili największą armią, jaką dotąd widziano w Westeros: pięćdziesiąt pięć tysięcy ludzi, w tym około sześciuset lordów, wielkich i małych, oraz ponad pięć tysięcy konnych rycerzy.
—Ogień i Krew: tom 1—

Sprzymierzeńcy nie ociągali się. Po zebraniu swych zastępów w punkcie zbornym w Goldengrove i uzyskaniu wiadomości o zwycięstwie Aegona nad Harrenem Czarnym, natychmiast wyruszyli na północny-wschód, w stronę Oka Boga, by stawić czoła najeźdźcy.

Położenie Aegona było trudne. Część jego armii wykruszyła się podczas kampanii przeciw Harrenowi. W tak krótkim czasie niemożliwe też było ściągnięcie posiłków od Orysa Baratheona. Mógł liczyć wyłącznie na nowych sojuszników z Dorzecza. Oraz na smoki. Pod Kamiennym Septem dołączyły do niego Rhaenys (która przyleciała ze świeżo zdobytego Końca Burzy) i Visenya (która skończyła odbieranie przysięg lennych od lordów Szczypcowego Przylądka). Maszerując naprzeciw Merna IX i Lorena I, Aegon miał niewiele ponad 10 tysięcy ludzi i trzy smoki.

Pole Ognia.

Do bitwy doszło na południe od Czarnego Nurtu, na dużej, porośniętej trawami i zbożem równinie. Dowodzący sprzymierzoną armią Reach i Skały król Mern dobrał miejsce idealne dla ciężkozbrojnej jazdy, której miał niemal dziesięć razy więcej niż Aegon. Ale warunki dobre dla rycerstwa były też idealne dla smoków. W gorący, suchy i wietrzny dzień miały dowieść swej użyteczności.

Król Mern przyprowadził na bitwę o połowę więcej ludzi niż Loren i dlatego zażądał dla siebie zaszczytu dowodzenia centrum. Jego synowi i dziedzicowi, Edmundowi, powierzono prowadzenie straży przedniej. Król Loren i jego rycerze sformowali prawe skrzydło, natomiast lewe przypadło lordowi Oakheartowi.
—Ogień i Krew: tom 1—

Pierwotnie strategia sojuszników była prosta. Na szerokiej, pozbawionej przeszkód terenowych równinie ich przewaga liczebna pozwalała na oflankowanie przeciwnika. Świadom tego Zdobywca zastosował defensywną formację, licząc, że zdoła związać flankujące skrzydła własną jazdą.

Aegon Targaryen ustawił swych ludzi w szyku przypominającym z grubsza półksiężyc, najeżony włóczniami i pikami. Łuczników i kuszników ulokował tuż za nim, lekką jazdę zaś na obu skrzydłach. Dowództwo nad swym zastępem przekazał Jonowi Mootonowi, lordowi Stawu Dziewic, jednemu z pierwszych wrogów, którzy przeszli na jego stronę. Sam zamierzał toczyć walkę z nieba, razem ze swymi królowymi.
—Ogień i Krew: tom 1—

W takiej sytuacji bitwę rozstrzygnąć mogła szarża ciężkozbrojnej jazdy w samo centrum. Król Mern uderzył pierwszy, prowadząc wraz z synem chorągwie rycerskie, które wpadły z impetem w szeregi włóczników, łamiąc je i rozbijając doszczętnie. Samo uderzenie rycerstwa sprawiło, że pierwsza linia obrony Aegona legła w gruzach. Zwycięstwo było w zasięgu ręki. Ale wtedy pole bitwy nagle się zwęziło.

Rhaenys i Visenya wznieciły dwa pożary. Jeden pod wiatr zastępów króla Merna, drugi za sojuszniczymi armiami. Trawy i pszenice natychmiast się zajęły. Wiatr rozprzestrzeniał ogień oraz kłęby dymu, które uderzyły prosto w twarze atakujących, ograniczając ich widoczność. A gdzieś nad nimi wciąż pikował Balerion, zalewając jazdę strumieniami ognia. Pośród chaosu łucznicy lorda Mootona zdołali wycofać się na dogodne pozycje i rozpoczęli ostrzał zastępów Merna IX.

Tu też Pole Ognia.

Armia Gardenerów i Lannisterów nie mogła się cofać, mając za plecami ścianę ognia. Spanikowane konie zrzucały rycerzy, którzy parli do przodu, w dymie i płomieniach, pod gradem strzał, prosto na szeregi przeformowanej piechoty Aegona. A Visenya i Rhaenys nie próżnowały, wzniecając kolejne pożary. Wkrótce ściana ognia całkowicie otoczyła wroga. Cztery tysiące ludzi zginęło od pożaru. Tysiąc – od strzał i włóczni. Dziesięć tysięcy zostało ciężko rannych. Na Polu Ognia zginął Mern IX, a także jego synowie, wnuki, bracia i dalsi członkowie rodziny.

Jeden z jego bratanków przeżył trzy dni, a kiedy wreszcie skonał, ród Gardenerów wygasł.
—Ogień i Krew: tom 1—

Straty Zdobywcy były niewielkie – poległa mniej niż setka ludzi, a kilkuset, w tym trafiona z łuku Visenya, odniosło rany.

Z Pola Ognia udało się wydostać dowodzącemu prawym skrzydłem Lorenowi I, który wcześnie zdał sobie sprawę z sytuacji i postanowił wyprowadzić część własnych sił, nim smoki zdołały całkowicie otoczyć ich płomieniami. Schwytano go następnego dnia, ale on nie stawiał oporu. Złożył swój miecz u stóp Aegona, a Zdobywca uczynił go swym wasalem.

Król Który Klęknął

Po zwycięstwie na Polu Ognia, Aegon pomaszerował na Wysogród. Ogromny zamek poddał się bez walki, w nagrodę za co jego zarządca – Harlan Tyrell – otrzymał wszystkie ziemie i lenna Gardenerów. Aegon chciał zmusić do poddania się również Stare Miasto, ale jego plany popsuły wieści o wkroczeniu do Dorzecza Torrhena Starka na czele trzydziestotysięcznej armii. Aegon rozesłał wici do swych sióstr oraz wszystkich wasali, polecając im ponowne zebranie wojsk, a samemu poleciał na północ. Armia Starków poruszała się powoli. Do spotkania doszło nad Tridentem.

Spotkanie nad Tridentem.

Aegon zdołał zebrać większość swych zastępów, łącznie z posiłkami z Krain Burzy, armią Dorzecza, wojskami Lannisterów i tym, co ocalało z wielkiej armii Reach. Naprzeciw trzydziestu tysięcy ludzi z Północy stała siła 45 tysięcy zbrojnych ze wschodu i zachodu Westeros, a także trzy smoki. Król Torrhen, zobaczywszy ruiny Harrenhal i usłyszawszy o Polu Ognia, zawahał się.

Bękarci brat króla, Brandon Snow, zaproponował, że przeprawi się w pojedynkę przez Trident pod osłoną ciemności i zabije smoki, gdy te będą spały. Król Torrhen wysłał Brandona Snowa na drugi brzeg Tridentu, ale w towarzystwie trzech maesterów, nie po to, by zabijał, lecz żeby rokował.
—Ogień i Krew: tom 1—

Następnego dnia Torrhen Stark złożył u stóp Aegona koronę królów zimy. Największe z królestw Westeros uznało władzę Zdobywcy. Na kontynencie pozostawały jeszcze tylko trzy niepokorne miejsca: Dolina Arrynów, Stare Miasto i Dorne. Jedno z nich miało nigdy nie uklęknąć. Ale o tym dowiecie się w czwartej i ostatniej części „Podboju Aegona”.

 

Related Articles

Komentarzy: 47

    1. A co by mu dała fosa, skoro nawet Harrenhal nie oparł się smokom. Zresztą nie dałby rady ukryć całej armii w małym zameczku. Do tego Aegon miał już kontrolę nad większością Westeros i nie miałby problemu z desantem i ze wschodu i zachodu. Północ nie miała żadnych szans.

    2. No chciał stawia c czoło Aegonowi? A może nie pomieściłby wszystkich 35 tys ludzi tam? Gdzie by nie był to dla smoków nie byłby problem. Chociaż Formę pokazało że trudne warunki mogą nawet smokom stawić duży opór więc i Północ pewnie trochę mogła by się izolować ale pytanie co by było z blokada handlowa która mogliby zrobić z Valeryona flotą. Stark nie chciał przelewać krwi niepotrzebnie.

    3. Sądzę, że to problem z aprowizacją tak wielkiej armii. Stałe utrzymywanie pod bronią dużej ilości ludzi jest w realiach średniowiecznych bardzo trudne. Konserw jeszcze nie wymyślili.

          1. co z tego jak wyjda za maz to wszystko przejmie ich potomostwo ktore bedzie mialo nazwisko po mezu, a jak nie wyjda i umro to i tak kaput

            1. Właśnie Florentowie roszczą sobie prawa do Reach po tym, że byli najbliżej spokrewnieni z Gardenerami, więc pewnie któraś córka lub inna bliska Merna wyszła za mąż za jakiegoś Florenta.

  1. Torrhen uklęk aby uratować życie swoje, swojej rodziny i wszystkich swoich ludzi i proszę jaka sprawiedliwość go spotkała, jego potomek Jon Snow może w przyszłości zasiąść na tronie Aegona…

    1. Aegon Zdobywca uczynił swojego bękarciego brata Orysa jednym z najpotężniejszych lordów Westeros i proszę, jaka sprawiedliwość go spotkała – potomek Baratheona obalił jego dynastię 😉

      1. Jak ktoś ma dewizę „Ogień i Krew” to niech się potem nie dziwi, że ktoś go tym ogniem potraktuje i upuści trochę juchy ^^…

    2. Jaki potomek?? Niestety ale Jon z pochodzenia jest bardziej targiem niż starkiem.. Czy sie mylę? Wiem że z wyglądu i charakterem bardziej przynależy do starków i że przypomina Eddarda bo go wychował ale to nie zmienia faktu że jego ojcem jest targ a to chyba było bardziej istotne od tego kto był jego matką.

      1. A od kiedy jest sie czyimś potomkiem tylko w linii męskiej? Nie jestem potomkiem ojca mojej matki?

  2. Trochę ta bitwa naciągana, no ale to nie jest mocna strona Martina. ” Samo uderzenie rycerstwa sprawiło, że pierwsza linia obrony Aegona legła w gruzach”, „poległa mniej niż setka ludzi”. To co pierwsza linia składała się z kilkudziesięciu ludzi? Przecież siły Aegona miały być rozciągnięte żeby nie zostały okrążone „Aegon Targaryen ustawił swych ludzi w szyku przypominającym z grubsza półksiężyc” tej ciężkozbrojnej jazdy miało być 5k, nie wiadomo ilu z nich szarżowało ale z pewnością nie była to mała liczba. I co szarża wspaniałych ciężkozbrojnych rycerzy nawet kilkudziesięciu ludzi nie zabiła? No nieźle xd Poza tym co z 40k zbrojnych którzy nie zginęli i nie odnieśli ciężkich ran? Wszyscy spierdolili przed smokami? Do tego co z ich skrzydłami? Na początku opisane kto kim dowodził i nic więcej. W ogóle dziwi mnie fakt że oprócz smoka Rhaenys to chyba tylko 1 czy 2 zostały trafione w bitwie. Od Harrenhal wiadomo że smoki są potężne i mogą zadać ogromne straty, a nikt z tych którzy mieli walczyć przeciwko smokom nie przygotował się do tego porządnie. Są jakieś pojedyncze wzmianki, że wyznaczyli nagrodę za trafienie smoka i nic poza tym. Żadnych skorpionów,balist, doborowych łuczników. Jakby dowódcy myśleli: aa jakoś to będzie xd O dance i jej smokach to nawet nie wspominam.

    1. Generalnie w bitwach BAAAAAAARDZO rzadko ginie więcej niż 20% uczestników po przegranej stronie. Chyba, że dochodzi do autentycznej rzezi – jak pod Grunwaldem (gdzie padła blisko połowa Krzyżaków) albo pod Beresteczkiem (śmierć około połowy Kozaków i czerni). W całej historii ludzkości rzadko który oddział – jeśli miał możliwość ucieczki – bronił się do ostatniego człowieka. Dlatego mówimy o „znoszeniu”, „rozbijaniu” czy „przełamaniu” linii wroga. Trzeba zabić wystarczająco dużo ludzi albo rozbić ich spójność jako jednostki – i zaczynają uciekać. Wtedy można zadać im dotkliwe straty albo zająć się innym celem – w zależności od sytuacji taktycznej. Ale nikt nie poświęca się całkowicie wybijaniu wszystkich uciekających, bo to nie ma sensu.
      Dlatego też armie już od starożytności miały wprowadzone systemy zbierania tych rozbitych oddziałów i wprowadzania ich z powrotem na pole bitwy. Tak na przykład wróciła litewska jazda pod Grunwaldem (choć Litwini po dziś dzień twierdzą, że wcale nie zostali rozbici, tylko zaplanowali odwrót taktyczny). Ba, Rzymianie po reformie Mariusza całą swoją taktykę opierali właśnie na założeniu, że pierwsze dwie linie na bank zostaną rozbite.
      Więc ja to widzę tak – Aegon ustawia się w półksiężyc, żeby atak z flanki też natrafił na mur włóczni. Oczywiście taka formacja jest wygięta, więc mniej odporna na przerwanie ciągłości. Dlatego idzie frontalny atak jazdy, po którym natychmiast ludzie zaczynają uciekać. Ale nim zaczyna się dożynanie uciekających, atakują smoki, poza zasięgiem wrogich łuczników. Tak więc może ta setka poległych to lekka przesada… ale tylko lekka.
      Nawiasem mówiąc to nie wiem, czy te smoki są aż tak potężne. Jednak to były dla nich optymalne warunki. W Krainach Burzy już tak wesoło nie było. No i Visenya dostała strzałą, co znaczy, że jednak smoczy jeźdźcy trochę ryzykują.

      1. „Ale nikt nie poświęca się całkowicie wybijaniu wszystkich uciekających, bo to nie ma sensu.”
        Edward IV jak się za coś zabierał, to z sensem. Towton i takie tam różne…

  3. „Gdy jednak Meraxes zawracała nad Hellholtem,
    jeden z obrońców stojący na najwyższej wieży zamku wystrzelił ze skorpiona
    i żelazny bełt długości jarda wbił się w prawe oko smoka królowej. Meraxes nie
    zginęła natychmiast, lecz runęła na ziemię w agonii, niszcząc w przedśmiertnych
    drgawkach wieżę oraz znaczną część muru kurtynowego.”

    „Tessarion, Niebieska
    Królowa, dożyła zachodu słońca. Trzykrotnie próbowała ulecieć w przestworza
    i trzykrotnie jej się to nie udało. Późnym popołudniem zaczęła sprawiać wrażenie,
    że cierpi ból, lord Blackwood wezwał więc swego najlepszego łucznika, znanego
    jako Billy Burley. Uzbrojony w długi łuk mężczyzna zajął pozycję w odległości stu
    jardów (poza zasięgiem ognia konającej bestii) i wypuścił trzy strzały w oko
    leżącego bezradnie na ziemi stworzenia.”

    Wiem o tych dwóch ww. reszta to albo zginęła w walce z innym smokiem albo podczas szturmu na smoczą jamę i chyba jeszcze balerion ze starości umarł. No ale i tak Targaryenowie i smoki mają trochę zbyt duży plot armor

    1. W przypadku Meraxes wydaje mi się, że to była kwestia farta. Celuj w smoka w locie, jeszcze ze skorpiona i traf akurat w oko. Ilu będzie takich łuczników na całym kontynencie? Kilku, nie więcej niż 10 bym stawiał.
      Tessarion, była uziemiona, więc tutaj już było na pewno zdecydowanie łatwiej i prościej.
      Co do plot armoru, moje zdanie jest takie, że ogromną rolę odgrywał po prostu strach ludzi przed smokami i stąd taka niska liczba smoków które poległy z ręki człowieka. Poza tym, Westoros nie widziało przed lądowaniem Aegona smoków, stąd też brak wiedzy jak z nimi walczyć. Sama Rhenys/Visenya mówiła, że gdyby Lannisterowie zamknęli się w CR to podbój nie poszedł by tak sprawnie.

      Warto też zwrócić uwagę na Brandona Snowa. Jeśli dobrze pamiętam w 1 z wizji Bran widział młodzieńca przygotowującego 3 strzały z czardrzewa, które mógłybyć wystrugane właśnie na smoki. Zastanawia mnie czy strzała z czardrzewa czy ogólnie broń z tego drzewa jak łuk Bloodravena mają jakieś magiczne właściwości, coś podobnego do Valyriańskiej stali.

      1. Niekoniecznie, to, ze Snow chciał je zabić za pomocą strzał z czardrzew nie oznacza, ze to by mu sie udało. Nie był specjalistą od smokobójstwa więc nie wiemy czy czardrzewo ma jakieś buffy do damage’u na smoki xD

    2. Zginęło więcej smoków, pewnie nie wszystkie wymienie, ale zabito też smoka Jaecaerysa Velaryona, gdy ten ruszył na pomoc braciom, a smok Aegona III zmarł z powodu ran. Poza tym zginęły też smoki w Smoczej Jamie oczywiście.

  4. Z tekstu wynika ,że smoki są potężne i bardzo trudno je pokonać. Natomiast w serialu średnio te smoki sprawdzają się jako prawie niepokonane stworzenia. W kontekście jednak można wnioskować,że armia Danki z dwoma smokami jednak spustoszenie powinna dokonać i w armii NK 2:1 ,tym bardziej w starciu z Cercei jeśli smoki jeszcze będą żyć.

    1. Pomijając drobny fakt, że serial i książki to dwie zupełnie inne rzeczy, to smoki Danki przy ponad stuletnim Balerionie są ledwie pisklakami.

      1. Niby tak ,ale stuletni smok to już chyba wiekowy i stary a stary to też nie w pełni sił.

        1. Balerion przeżył jeszcze 94 lata po podboju, więc można przyjąć, że w chwili inwazji był w średnim wieku.

            1. Ale w czasie, gdy „pilotował” go Aegon Zdobywca był wyrośnięty i w pełni sprawny.

  5. A ja mam pytanie odbiegające od tematu, także mam nadzieję, że się nikt nie pogniewa, ale czy możecie mi polecić jakieś inne sagi fantasy, które uważacie za godne przeczytania?
    Pytam, bo coś czuje, że na Wichry sobie jeszcze poczekamy, a fantasy to jeden z moich ulubionych gatunków, także miło by było przeczytać coś „świeżego” bez wkurzania się, że na kolejny tom będę czekać 500 lat 😀

    1. Meekham znasz? Gdzieś tu obok jest artykuł o genialnej sadze autorstwa 'naszego’ Roberta M.Wegnera. Poza tym Cykl wiedźmiński Sapkowskiego, Cykl demoniczny Petera V.Bretta i seria o Skrytobójcy pani Robin Hobb. Wielu fanów mają 'Pan lodowego ogrodu’ Grzędowicza i 'Czarna kompania’ Cooka. Last but not least Cykl inkwizytorski Piekary, choć to nie w każdy gust trafi.

    2. Cienie pojętnych Tchaikovsky’ego. Czytając na bieżąco byłem wniebowziety tempem autora.

    3. Polecam jeszcze Trylogie Magów Prochowych McClellana. Świetny świat i nowe podejście do magii i prochu, mistrzostwo! Teraz wydaje 2 trylogie, 1 część Grzechy Imperium w sklepach a 2 tom w okolicach wakacji będzie przetłumaczony

    4. Jeśli w grę wchodzi sci-fi, ale z elementami albo motywami wziętymi z fantasy, to polecam Diunę oraz Pana Lodowego Ogrodu. Jeśli musi być fantasy, no to na pewno Meekhan, cykl o skrytobójcy Robin Hobb, książki Brandona Sandersona no i Koło Czasu Roberta Jordana (jestem właśnie w trakcie czytania drugiego tomu i planuję zacząć recenzować tę serię na FSGK, bo naprawdę zasługuje na przybliżenie.

    5. Od siebie dodam jeszcze Malazańską Księgę Poległych Stevena Eriksona.

      Tylko 500 lat czekania? Optymistka 😀

      1. Bardzo, ale to bardzo Wam wszystkim serdecznie dziękuję! 🙂
        Już wszystkie powyższe tytuły spisałam. Także jak tylko skończę aktualne książki, to zacznę od „Opowieści z meekhańskiego pogranicza”, a później chyba sięgnę po „Czarną kompanię” 🙂

        1. Mój schowek na taniaksiazka.pl znacznie się powiększył! 🙂 Jeszcze raz dziękuję 🙂
          A mam jeszcze jedno pytania, a coś z zakresu mitologi/fantastyki opierającej się na wierzeniach słowiańskich/nordyckich możecie polecić? Jeżeli chodzi o „Mitologię nordycką” Neila Gaimana to już za mną :p

          1. Przypomniał mi się 'Kłamca’ Jakuba Ćwieka. Głównym bohaterem jest Loki 🙂 Mitologią słowiańską inspirowała się Katarzyna Berenika Miszczuk- seria 'Kwiat paproci’, a także Jacek Komuda w książce 'Jaksa’. Nie czytałem, więc nie wiem, czy to dobre.

    6. Cykl anielski Maja Kossakowska poczynając to d Siewcy waitru świetne książki o aniolach które nie są mile i tolerancyjne a Boga już dawno nikt w niebie nie widział i gdzie jest nikt nie wie. Pan lodowego ogrodu – Grzędowicza. Outlander – Diana Gabaldon. Wszystko Dukaja który już zachacza o fantastykę ,ale swietny jest , radzę zacząć od Córki łópieżcy i Ekstansy prostsze w zrozumieniu na początek.Sapkowski to też trylogia husycka. No i Diuna Herberta świetna jeśli idzie o pierwszy tom. Ja teraz czytam Cykl wikiński bardzo,jej historia ,ale świetna przygodowa z początków Anglli Bernarda Cornwella
      .

      1. ’Trylogia husycka’ i 'Outlander’ (serial w każdym razie:) ) tylko lekko zahaczają o fantasy, a 'Diuna’ to raczej s-f. Dukaja wolałem koleżance nie polecać na początek. No chyba, że 'Wrońca’ 🙂

    7. Swego czasu wsiąkłem niesamowicie w 'Miecz prawdy’ Terry’ego Goodkinda. Też jedna z najlepszych sag fantasy.

  6. „Ale o tym dowiecie się w czwartej i ostatniej części “Podboju Aegona”.”
    Coś mi umknęło czy artykuł nigdy nie powstał? 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button