W dzisiejszej Szalonej Teorii wykorzystuję cytaty z książek George’a R.R. Martina zawierające dość graficzne i niecenzuralne określenia dotyczące stosunków seksualnych. Osoby niepełnoletnie proszone są o zatkanie uszu podczas lektury.
Asha Greyjoy to jedna z moich ulubionych postaci w „Pieśni Lodu i Ognia”. Atrakcyjna, inteligentna, zdeterminowana… i z językiem ostrym jak brzytwa. Ale nawet jej twardy charakter może stanąć przed wyzwaniem, któremu trudno sprostać. Asha, wciąż pozostająca w niewoli króla Stannisa, już wkrótce przekona się, że jest w ciąży.
Aby dowieść tej tezy powinniśmy przejść od razu do konkretów. Bez wdawania się w zbędną rozmowę na temat pszczółek i krakenów. Asha, na krótko przed atakiem Stannisa na Deepwood Motte, uprawiała seks z Qarlem (zwanym Panienką).
Pieprzył ją, aż krzyknęła, a potem znowu, aż się rozpłakała, nim w końcu zostawił nasienie w jej macicy.
—Taniec ze smokami—
Tym z moich czytelników, którzy odbywali zajęcia w ramach wychowania do życia w rodzinie nie muszę tłumaczyć, że tego rodzaju stosunek seksualny może prowadzić do zapłodnienia, a w konsekwencji ciąży. Zdaje sobie z tego sprawę również sama Asha, która natychmiast myśli o wypiciu herbaty miesięcznej (środka antykoncepcyjnego i wczesnoporonnego).
W sypialni było zimno. Asha wstała z łoża Galbarta Glovera i zdjęła z siebie podarte ubranie. W kamizelce wystarczy wymienić sznurówki, ale bluza była zniszczona. I tak nigdy jej nie lubiłam. Asha cisnęła podarty łach do ognia. Resztę zostawiła na podłodze obok łoża. Piersi ją bolały, a po udzie spływało nasienie Qarla. Będzie musiała naparzyć miesięcznej herbaty albo zaryzykuje wydanie na świat kolejnego krakena.
—Taniec ze smokami—
Od spędzonej razem z Qarlem nocy, aż po moment, gdy wojska Stannisa szukają schronienia w Wiosce Zagrodników, mija ok. 6 tygodni. W tym czasie Asha nie ma sposobności, by sporządzić napar. To jednocześnie okres na tyle krótki, iż jest całkiem możliwe, że dziewczyna nie podejrzewa jeszcze ciąży. W końcu nawet opóźnienie miesiączki może być wyjaśnione innymi okolicznościami (chociażby ogromnym trudem późniejszej wędrówki).
Oczywiście z samego faktu, iż Asha uprawiała seks oraz nie zastosowała westeroskich środków zapobiegania ciąży, nie wynika jeszcze, że nosi już w sobie małego bękarta. Ale George R.R. Martin dostarcza nam tutaj pewnych wskazówek.
Oto podczas pierwszego spotkania ze swoim bratem, Asha przedstawia się jako kobieta zamężna i ciężarna.
– Biedny paniczyk – Puściła go i odsunęła się. – Tak się składa, że jestem mężatką i to od niedawna brzemienną.
—Starcie królów—
Tłumacząc się później ze swojego kłamstwa, siostra Theona wskazuje na to, jakie przedmioty są jej mężem i dzieckiem.
– Rolfe, tutaj – krzyknęła do jednego z tańczących, unosząc rękę. Kiedy ją zobaczył, odwrócił się i nagle z jego ręki pofrunął toporek, który wirował, lśniąc ostrzem w blasku pochodni. Theon zdążył tylko westchnąć cicho, nim Asha złapała go w locie i wbiła w blat, rozcinając na pół jego wydrążony bochen. Płaszcz splamiły mu kropelki sosu.
– Oto mój pan mąż. – Jego siostra sięgnęła pod suknię i wydobyła spomiędzy piersi sztylet. – A to jest moje słodkie dzieciątko.
—Starcie królów—
Topór-mąż i sztylet-dziecko. George R.R. Martin bardzo stara się, aby ta symbolika nam nie umknęła, powtarza ją bowiem jeszcze raz, przed Królewskim Wiecem…
— Tylko spróbuj — odparła Asha. — A od tej pory będziemy cię zwać Rudym Eunuchem. — Wzięła w rękę toporek, podrzuciła go i złapała zręcznie. — To jest mój mąż, stryjaszku. Każdy mężczyzna, który mnie pragnie, musi z nim omówić sprawę.
—Uczta dla wron—
…i na samym wiecu.
Jestem też matką, a to jest moje dzieciątko! — Uniosła wysoko nóż.
—Uczta dla wron—
Znajomość tego „kodu” czyni scenę miłosną tym ciekawszą. Gdy Qarl „uwodzi” Ashę, z jej ręki wypada toporek.
Jednym szybkim cięciem rozpruł jej kamizelkę. Asha sięgnęła po toporek, ale Qarl wypuścił nóż i złapał ją za nadgarstek, wykręcając rękę, aż broń wypadła jej z palców.
—Taniec ze smokami—
Od tego momentu Asha myśli o Qarlu jak o mężu.
I mam męża. Ślub i pokładziny… ale nie z tym samym mężczyzną.
—Taniec ze smokami—
Gdy Qarl i Asha przestają się kochać, następuje kolejny moment foreshadowingu, niestety zniszczony przez niedokładne tłumaczenie. W polskiej wersji brzmi on następująco:
– Twoje życie należy do mnie. Gdzie mam wbić sztylet?
—Taniec ze smokami (tłumaczenie oficjalne)—
W oryginale fragment ten ma brzmienie:
„Now your life is mine. Where did I put my dagger?”
—A Dance with Dragons—
Nietrudno zauważyć, że prawidłowe tłumaczenie wyglądałoby tak:
Teraz twoje życie należy do mnie. Tylko gdzie ja zostawiłam mój sztylet?
—Taniec ze smokami (tłumaczenie moje)—
Asha nazywa toporek swoim mężem, kiedy wypuszcza go z rąk, w swych myślach traktuje Qarla jak męża. Sztylet jest jej dzieckiem. Po upojnej nocy gubi go… i jest w ciąży.
Cóż, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł czynienia ofiar z dzieci, w których żyłach płynie królewska krew.
to mnie zaskoczyles dael xD
good one, i ciekawy twist jeśli się sprawdzi
Wniosek nasuwa się sam: nie gub sztyletow, bo będziesz w ciąży.
to w westeros nie ma innych srodkow antykoncepcji? przez 6 tygodni mogla cos wymyslec xD
Być może że miesięczna herbata jest najbezpieczniejszym sposobem na antykoncepcję.
na pewno nie tak bezpieczna jak kopniak w brzuch w poznijeszym etapie ciazy
Hmm, spodziewałem się, że większość cytatów będzie dotyczyła objawów już w niewoli u JPK i że będą to jakieś drobiazgi nie do wychwycenia nawet dla położnej z 30 letnim stażem. Mimo wszystko ciekawa teoria, a Szaloną Mysz DaeL zostawił sobie chyba na koniec.
Mam wrażenie, że DaeL szykuje nam jakieś wielkie zaskoczenie w sprawie Szalonej Myszy, dlatego tak długo nie możemy się doczekać. I będzie mocny akcent przed samymi Wichrami.
Chociaż teoria o sepcie Lemore była niczego sobie, a i ciąża Ashy nie przyszła mi nigdy do głowy, to jednak naprawdę mało już zostało zaskakujących teorii do opisania. Chyba, że faktycznie zaczną się pojawiać te mniej prawdopodobne, z argumentacją, dlaczego nie powinny się sprawdzić.
Mam jeszcze w zanadrzu kilka pomysłów 😉 Może nawet kilkanaście. Postaram się, żeby w drugiej połowie roku pojawiały się dwie Szalone Teorie tygodniowo. Ale jak 1 stycznia 2019 roku GRRM ogłosi, że „Wichry” jednak wyjdą dopiero w 2020, to ja wysiadam 🙂
dwie tygodniowo? miesięcznie bym zrozumiał.
Miesięcznie, miesięcznie… przejęzyczenie 😀
„Postaram się, żeby w drugiej połowie roku pojawiały się dwie Szalone Teorie tygodniowo”
coooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
Spokojnie kłantalupo, pomyliłem się. Chciałem napisać „dwie miesięcznie” albo „co dwa tygodnie”. Mea culpa 😀
Hej.
Daelu, jak to jest z tym czasem w SLiO?
Zgadzamy się, że Westeros i przyległości nie znajdują się na naszej Ziemi.
Zatem – doba nie trwa 24 godzin/1440 minut/86400 sekund?
A dziewczynka, która przeżyła 11 dni imienia raczej nie ma naszych 11 lat, prawda?
Zakładając, że „zakwitają” dziewczęta po 12-tym dniu imienia (a w ich diecie brak karmionych hormonami kurcząt i indyków, mniej białka i tłuszczów, więcej węglowodanów ) może to odpowiadać 14 r.ż.; wydaje się więc realne, że rok w SLiO trwa nieco dłużej, niż na Ziemi.
Szukałam jakiejś teorii na ten temat, ale nie znalazłam. Może coś podpowiesz?
Podczas pierwszej lektury miałem wrażenie, że z wiekiem postaci coś jest nie tak. To znaczy byłem w stanie jeszcze przyjąć, że 16-latek w realiach średniowiecznych zachowuje się powiedzmy, że tak jak współczesny 24-latek, bo to efekt wychowania (chociaż bujny zarost Robba zawsze mnie konfudował). Ale coś mi zgrzytało w przypadku młodszych Starków. Arya i Bran po prostu wydawali mi się emocjonalnie o 2 lata starsi, niż by to wynikało z wieku biologicznego.
Więc też sobie kombinowałem, zakładając np. że w Westeros miesiące są nieco dłuższe, itd…
Ale ostatecznie sprawę rozstrzygnął sam Martin, stwierdzając, że lata, miesiące i dni w stworzonym przez niego świecie odpowiadają latom, miesiącom i dniom ziemskim. Więc o ile nie zmieni zdania, to tego będziemy się musieli trzymać.
A co się tyczy okresu dojrzewania – zazwyczaj zachodzi między 12 a 16 rokiem życia, przy czym znaczenie mają tu zarówno czynniki genetyczne, jak i środowiskowe (np. dojrzewanie statystycznie jest wcześniejsze w ciepłym klimacie). Więc obraz prezentowany przez Martina jest w biologicznej normie.
Dobra, tego się nie spodziewałam… i nie mówię tu i dalej ciąży, raczej o tak wyraźne wskazówki w symbolice, które totalnie przeoczyłam.
Chylę czółko, mistrzu ?
„Cóż, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł czynienia ofiar z dzieci, w których żyłach płynie królewska krew.”
Jeśli teoria jest prawdziwa – w co wierzę – to do urodzenia dziecka zostało siedem i pół miesiąca. Nie sądzę, aby Stannis tak długo pożył i wątpliwe aby się jeszcze spotkał z Melisandre. Ona, chociaż jeszcze tego nie wie, służy już innemu Azorowi.
Z rozdziału Porzuconego wiadomo że wystarczy królewska krew dziecka w łonie matki.
No niby prawdopodobne, ciekawe tylko jaki to będzie miało wpływ na fabułę, sprzymierzy się z Smoczycą a jej dziecko będzie następcą Żelaznych Wysp ?
Musi byc jakis dziedzic skoro Theon nie przedłuży rodu. Nieźle Dael, nie wpadłabym na to
Co z dziedzica Balona skoro żyje Euron. Nikt, a szczególnie Żelazni Ludzie, nie wybierze noworodka na króla.
Theon mógł spłodzić potomka na łodzi którą płynął na Żelazne Wyspy.
po co komu jakis bekart na tronie zelazek
Już przy pierwszym czytaniu zwróciłem uwagę na pewną zależność. Na żelaznych wyspach wszystko jest żelazne; poza tronem. Żelazny tron jest w KP. Żelazny bank w Bravoos etc. Czy multum żelaznych rzeczy w PLiO może mieć jakieś powiązanie z żelazkami? Czy tylko i wyłącznie jest to podkreślenie „rangi” podmiotu i nic więcej za tym się nie kryje?
Z pozoru głupie zagadnienie tak jak, np. teoria o symbolice pokarmu, ale jak wprawne oko szczegółowiej się przyjrzy dostrzeże pewne zależności, więc poproszę jakiegoś experta – najlepiej DaeLa – o komentarz 😀
Ja ekspertem nie jestem, ale mi się kojarzy to po prostu z żelazną wolą, twardym charakterem(prędzej pęknie niż się ugnie, no może oprócz sytuacji w Fosie). A druga sprawa to niezależność i autonomia. Żelazny tron wiadomo, bank to osobna instytucja ale z wielkim wpływem, no i żelaźni ludzie którzy sukcesywnie dążą do niepodległości.
Też na to zwròciłam uwagę,ale czy to znaczy coś więcej nie wiem .Może coś znaczyć,ale nie musi jak wszystko w Grze o tron.
Korony również nie maja z metalu i … raczej nazwa odnosi się do ich podstawowego surowca kopalnego, i nie szukałbym tu drugiego dna 🙂
Jest taka teoria o symbolice koron Targaryenów…
Chyba nie widzę związku, aczkolwiek nie znam tej teorii więc byłbym wdzięczny za link 😉
Teorii o kapelutkach jest kilka. Te drzewne nakrycia głów Żelazek, zaginiona korona Królów Zimy, te podjumane przez Aegona I (lwia, gardenerowska, itd.), korony smoczych gadzin… Linków angielskich na reddit i asoiaf forum sporo można znaleźć. Poniżej wrzucam polską wersję symboliki koron Targaryenów, gdyż więcej chyba po polsku nie ma. Miłej lektury 🙂
http://www.ogienilod.in-mist.net/viewtopic.php?t=3874
Tylko co to implikuje? Mam na myśli tę ciążę? Może po prostu zaczyn pod kolejne: So young, so sweet, so innocent…and so what?
Wszystko pięknie tylko po co wprowadzać dziecko Ashy w formie ofiary? Komplikacja dla komplikacji, ta sama „królewska krew” płynie w niej.
Tak, ale to wprowadza dodatkowy element dramatyzmu. Tak jak z dzieckiem Mance’a. Zabiją czy nie zabiją – ktoś ma z tego powodu motywację do działania.
Trochę absurdalna ta „królewska krew” pod każdym względem. Balon ogłaszał się królem ale faktycznie nikt tego nie akceptował i zaraz ktoś go sprowadzał na właściwe miejsce. A sam Stanis uważa innych pretendentów za zdrajców i uzupatorów i ich nie uznaje więc jak może uznawać ich potomków lub bękartów ich potomków za królewską krew? Co innego dzieci Targaryenów lub jego córka, no i bękarty Roberta bo jednak on sprawował władzę królewską i to dość długo.
Nie mogę znaleźć ostatniej części o podboju Andalów. Była już publikowana?
nie
Trochę nam się poprzestawiała kolejność tekstów przez „urlop” recenzentów filmowych 🙂 Ostatnia część o podboju będzie jutro.
Kolejna z zaskakujących i niespodziewanych teorii więc po raz kolejny chylę czoła przed Twoją przenikliwością, Daelu 😉
Aczkolwiek zgadzam się z tym, co kilka postów wyżej napisał Lolo. Też mnie nie przekonuje ta „królewska krew” w przypadku każdego, kto ogłosił się królem. Idąc tym tropem, gdyby Walder Frey ogłosił się królem to nagle mielibyśmy w Westeros kilka tysięcy osób z „królewską krwią”? 😛
Andrzej Sapkowski w sadze o Wiedźminie miał całkiem zgrabne wytłumaczenie jak to jest z „królewską krwią”. W PLIO też by się coś takiego przydało.