Pquelim: Witam wszystkich Czytelników. Dzisiaj moje pióro recenzenckie pozostaje w spoczynku, ze względu na wyjazdy prywatno-służobwe. Nie chcąc pozostawić luki wśród recenzji oscarowych filmów (wszak sezon w pełni!), przygotowałem dla Was tekst gościnny.
Autorem niniejszej recenzji jest Filip Nowek (podziękowania!)- początkujący krytyk filmowy, studiujący dziennikarstwo na jednej z wiodących uczelni w kraju. Pan Filip obejrzał, opisał i ocenił jednego z potencjalnych „czarnych koni” w tegorocznym wyścigu o Nagrody Akademii Filmowej: komedię obyczajową „Lady Bird”. Film jeszcze nie doczekał się premiery w naszym kraju, można więc stwierdzić, że jest to jedna z pierwszych jego recenzji w polskim internecie. Tekst jest przygotowany rzetelnie i napisany zgrabnie – toteż mam nadzieję, że nie zawiedzie również naszych Czytelników.
Szturmem podbija serca widzów i krytyków filmowych. Nie ustępuje w wyścigu o laury i nagrody, zgarniając przy tym same pozytywne komentarze. Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej przyznało już dwie statuetki Złotego Globa (z czterech możliwych). Dodatkowo film zdobył aż pięć nominacji do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej i jest teraz typowany jako jeden z mocnych kandydatów do wygranej. Czy doprowadzi to „Lady Bird” do Oscara za Najlepszy Film?
A jest to dopiero drugi w karierze i pierwszy samodzielny projekt Grety Gerwig, która do tej pory głownie była znana z aktorskich i scenopisarskich osiągnięć. Niezależna amerykańska komedia o nastolatku przeżywającym proces dorastania – wydawało by się, że nie ma nic bardziej banalnego. Jednak, nawet oklepana tematyka nie zawsze musi świadczyć o jakości filmu. I tak jest w tym przypadku. “Lady Bird” wyróżnia się na tle wszystkich produkcji typu coming of age i nadaje powiew świeżości, poprzez nietuzinkowe spojrzenie na okres dojrzewania. Nic dziwnego że na Rotten Tomatoes, ten obraz ma aż 220 pozytywnych opinii na 221 wystawionych. Przy okazji film pobił rekord tego portalu i zdobył 196 pozytywnych recenzji z rzędu. Wcześniejszym najbardziej chwalonym filmem była animacja „Toy Story 3” z liczbą 163 “świeżych” recenzji.
Greta Gerwig została doceniona za granicą i Amerykańska Akademia Filmowa postanowiła wynagrodzić ją nominacją do Oscara w reżyserskiej kategorii. Jednocześnie dołączyła do legendarnego (bo jest ich tak mało) klubu kobiet, które również zostały nominowane w tej kategorii. Poza Gerwing są to: Lina Wertmüller (“Seven Beauties”), Jane Campion (“The Piano”), Sofia Coppola (“Lost in Translation”) oraz Kathryn Bigelow (“The Hurt Locker”). Problem dyskryminacji reżyserek jest szeroko omawiany, ostatnio podczas gali wręczenia Złotych Globów swoją dezaprobatę pokazała Natalie Portman, która wręczała nagrodę w tej kategorii. Czytając werdykt, jasno zaznaczyła, że skład w 100% składa się z mężczyzn – Gerwig zabrakło w gronie nominowanych.
Co sprawia, że film został tak dobrze przyjęty? W ogólnym ujęciu, można przyjąć, że jest to rezultat jego autentyczności. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że autorka czerpie – chociaż nie wprost – inspiracje z własnych młodzieńczych doświadczeń, które były równie burzliwe, jak życie tytułowej bohaterki. Z drugiej strony, jest to dzieło ze wszech miar przyjazne w odbiorze. Historia została pozbawiona wulgaryzmów, a przedstawiony w niej emocjonalny rollercoaster nastolatki zaprezentowany został bez zbędnego upiększenia, czy utartej demagogii. Ten zabieg nadaje „Lady Bird” naturalny charakter, pozbawiony nielubianych przez widza sztuczności i przesady. Komediowe momenty dobrze współgrają z dramatycznymi scenami, a żonglerka emocjami odbywa się w całkiem przyjemny i bezbolesny sposób.
Główną bohaterką i zarazem najważniejszym punktem filmu jest Christine “Lady Bird” McPherson grana przez Saoirse Ronan. Dziewczyna bardzo rezolutna i zbuntowana, szczerze nienawidząca swojej katolickiej szkoły oraz rodzinnego miasta Sacramento, z którego chciałaby się jak najszybciej wyrwać. Pochodzi z niezamożnego domu, uważa że jej życie jest pasmem porażek, a ona sama zasługuje na znacznie więcej, niż obecnie posiada. Wstydzi się swojego pochodzenia. Aby przypodobać się innym kłamie na swój temat. Jest przy tym uparta i bardzo pyskata. Pomimo tych wad, protagonistka bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że musi walczyć o swoje i dążyć do realizacji marzeń, w przeciwnym wypadku na zawsze utkwi w miejscu, które pragnie opuścić. Jej trudny charakter oraz brak pokory nie pozwalają na spokojne życie, ponieważ często skutkują gniewem, który młoda dziewczyna stara się rozładować głównie na swojej matce (Laurie Metcalf). Relacja tych dwóch postaci to ważny element filmu, w którym zilustrowane zostało wiele problemów komunikacyjnych pomiędzy pokoleniami. Do tego dochodzi ojciec zmagający się z depresją – cały ciężar odgrywania roli głowy rodziny spada więc na żonę, która ledwo wiążę koniec z końcem.
Dużym sukcesem reżyserki filmu, jest jego uniwersalny charakter. Z pozoru typowa nastolatka, w typowym miasteczku, chodzi do jeszcze bardziej typowego liceum i ma normalną przyjaciółkę, z którą oczywiście też przechodzi przez lepsze i gorsze momenty. Film przedstawia miłosne, rodzinne i szkolne rozterki tytułowej bohaterki w sposób przekonujący, ale nie dominujący. Innymi słowy nie opiera się tylko i wyłącznie na tych problemach. Błahe problemy nastolatków są tylko elementem głębszego zagadnienia, jakim jest podróż w odnalezieniu swojej tożsamości, swojego wewnętrznego ja. Mocnym punktem opowieści jest oczywiście scenariusz ze świetnymi, trafnymi spostrzeżeniami, a także zabawnymi dialogami. Mało skomplikowana fabuła przedstawiona z nietuzinkowym spojrzeniem ujmuje swoją prostotą. Pierwszą myślą jaka mnie naszła po obejrzeniu tego filmu, był cytat z Małego Księcia „nigdy nie podoba nam się tam, gdzie jesteśmy”. Film, pomimo lekkiego charakteru niesie ze sobą ważne przesłanie: dopiero po wszystkim, często zbyt późno, zdajemy sobie sprawę i rozumiemy co tak naprawdę straciliśmy. W tym przypadku ta banalna lekcja życia, dotyczy zarówno głównej bohaterki, jak i jej matki.
Najmocniejszym punktem filmu są znakomite kreacje aktorskie. Nagrodzona Złotym Globem za tę rolę Saoirse Ronan pokazuje, że jest jedną z najbardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia. Kradnie serce widza już podczas pierwszej sceny. Naturalnie balansuje między emocjami, z gniewu płynnie przechodzi w radość, nie tracąc na wiarygodności. Warto docenić również Laurie Metcalf za jej fenomenalny występ i postać na pierwszy rzut oka surowej matki, która stara się wpłynąć na życie swojej córki. Reżyserka przytomnie spycha na drugi plan dramatyczne wydarzenia w życiu nastolatki, żeby wyróżnić na pierwszym miejscu relacje między postaciami. Problemy w komunikacji, które stwarza niemal lustrzane odbicie charakterów głównych postaci filmu tworzy niesamowitą, przejmującą relację matka-córka. Duet Ronan i Gerwig daje nam piękna, bardzo emocjonalną i wciągającą opowieść o gonieniu własnych marzeń, o tym, ile trzeba włożyć wysiłku aby osiągnąć swój cel.
„Lady Bird” uważam za znakomicie stworzone, niemal hipnotyzujące dzieło. W subtelny i przyjemny sposób opowiada o ważnych dla nastolatków wartościach. Opowiada, jak istotne jest poszukanie samego siebie i jasnych stron życia, zwłaszcza w trudnym okres dojrzewania. Film ma też całkiem sporo do powiedzenia pokoleniom starszych widzów – ale szczegóły w tej sprawie znajdziecie już podczas seansu w kinie.
Premiera w Polsce zaplanowana jest na 2 marca.
Filip Nowek
Lady Bird (2017)
-
Ocena Filipa - 8/10
8/10
„W tym roku ma poważne szansę na Nagrodę Akademii Filmowej.”
szansE
„Wcześniejszym najbardziej chwalonym filmem była animacja “Toy Story 2” z liczbą 163 “świeżych” recenzji.”
toy story 3, nie 2
Obydwa błędy poprawione. Dziękuję za zachowanie rewolucyjnej czujności.
Hej,
Po przeredagowaniu tekstu nie zauważyłem, że zmienił się kontekst zdania. Początkowo chodziło mi o to, że Toy Story 2 uzykało 163 pozytywnych recenzji z rzędu, bez żadnej negatywnej a Lady Bird pobiło ten rekord i zdobyło 196 pozytywnych z rzędu.
Ale masz rację Toy Story 3 zdobyło ogólnie najwięcej pozytywnych opinii, jednak nie o ten fakt mi chodziło.
Pozdrawiam.
Moja sprawka, trochę przepraszam, a trochę jestem zdania, że oryginalny sens („196 świeżych recenzji z rzędu”) został tutaj zachowany 🙂
Już wolałbym przeczytać recenzję później niż czytać tekst kogoś kompletnie z fsgk niezwiązanego. Wolałbym by ta strona nie była wykorzystywana do wspierania portfolio jakiegoś kumpla.
Wydaje mi się, że recenzja jest na tyle ciekawa, że broni się sama. A jako że chcieliśmy bardzo przedstawić Wam teksty o wszystkich oscarowych kandydatach, to postanowiliśmy wykorzystać ten tekst. Tym bardziej, że Pquelim chwilowo przebywa z dala od klawiatury.
A tak przy okazji – to bardziej podpada pod wykorzystywanie własnych studentów niż pod wspieranie portfolio kumpla 😉
We wprowadzeniu nic o tym nie ma, a ja nie muszę znać (i nie znam) statusu zawodowego Pq. Naprawdę nikt z 'naszych ludzi’ nie zgłaszał chęci publikacji na łamach? Obecność Lai i tego gościa od dwóch teorii (nie pamiętam nicka) rozumiem 🙂
http://fsgk.pl/wordpress/tag/max/
Moim zdaniem jest to fajna inicjatywa, że ktoś z zewnątrz pojawił się tutaj w postaci recenzenta, a nie tylko cały czas ta sama ekipa (którą oczywiście szanuje). Mamy inne spojrzenie, osoby która pewnie zazwyczaj czyta recenzje niż je pisze. Tym bardziej ze recenzja jest na prawdę bardzo dobra i przyjemnie się ją czyta! Brawo dla Filipa! Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś trafię na jego teksty, bo widzę potencjał. Przykre, ze musiał się spotkać z krytyką u góry 😉
dlaczego przykre ze musial sie spotkac z krytyką? wtf? xD
Gdyby to jeszcze byla krytyka…
To zwykle marudzenie, nie majace zwiazku ani z recenzja, ani filmem.
poczatkowo odrzucala mnie tematyka tego filmu, ale po przeczytaniu tej recenzji to sie chyba nim zainteresuje. Rozumiem, ze watki ideologiczne nie sa specjalnie eksponowane, a sam film jest utrzymany w przyjemnym tonie?
Dzieki za ta recenzje, tez uwazam, ze jest to dobry pomysl. Zwlaszcza, ze jezykowo jest co najmniej poprawnie 🙂
Mnie zaskoczył pozytywnie film, szczególnie jego odbiór. Bez żadnego patosu utrzymany w przyjemnym tonie.
Bardzo mi miło, że jednak komuś się spodobało!
Nie zwracaj uwagi na bezsensowna krytyke, to sie bedzie Ci lepiej chodzilo po tym swiecie 🙂
Poza tym tutaj, jak w calym Internecie, obowiazuje ta sama zlota regula: na kazdy 1000 zadowolonych i milczacych, przypada jeden niezadowolony i piszacy 🙂
Dla mnie to jednak zwykłe high school movie, niczym się nie wyróżnia. Może poza aktorkami, ale tutaj McDormand na 1 planie i Janney na 2 są wg mnie poza zasięgiem.
tolkien, ale to wcale nie oznacza, że ten jeden nie ma racji 🙂
Bardzo dobra recenzja, przyjemna lektura. Zgadzam się z większością spostrzeżeń, ale są w tym sezonie aktorki, które bardziej zasłużyły na laury. Gościnny udział Pana Filipa, to fajna inicjatywa – warto wspierać młodych.
Dzięki za tę recenzję; byłam ciekawa tego filmu, ale wahalam się pójść do kina właśnie z obawy przed kolejną przeciętną obyczajowką. Namówił mnie pan, panie Filipie ?
Mam nadzieję, że nie będziesz żałować. Mnie początkowo strasznie odpychało to, że wszędzie ten film był tak zachwalany, ale obejrzałem i sam się przekonałem. Obym Ciebie nie zawiódł! Miłego seansu 😉