Różne

Roam like at home… or not?

15.06.2017 – ta data przejdzie do historii Unii Europejskiej. To właśnie tego dnia weszło w życie rozporządzenie wprowadzające zasadę „roam like at home”. Po dekadzie działań na rzecz obniżenia stawek za korzystanie z telefonu w roamingu, wreszcie możemy doświadczyć sytuacji, w której roaming ma nie wiązać się z absolutnie żadnymi kosztami dodatkowymi. Ale czy na pewno?

Ale skąd to się wzięło…

Zanim jednak przejdziemy do analizy sytuacji, zacznijmy od odrobiny historii. Integracja europejska przez długi okres miała tendencję zacieśniania więzi i ujednolicania rozwiązań. Jednak mimo otwartego rynku pracy, swobodnego przepływu kapitału czy otwartych granic, nadal istniały ogromne trudności z korzystaniem z czegoś tak podstawowego jak telefon komórkowy. W związku z tym w 2007 roku została wprowadzona na terenie Unii Europejskiej „eurotaryfa”. Określała ona maksymalne stawki za wykonywanie i odbieranie połączeń w krajach UE. Jej głównym założeniem było cykliczne, stopniowe obniżanie stawek. W 2009 roku podjęto taką samą decyzję dotyczącą wiadomości tekstowych oraz dostępu do internetu. Ostatnim przełomowym momentem było rozpoczęcie prac nad rozporządzeniem „Roam like at home”. Jego zalążki otrzymywaliśmy od 2015 roku, natomiast ostateczny kształt i obostrzenia poznaliśmy w końcu 15 grudnia 2016 roku. Zostaliśmy wówczas poinformowani, iż wszelkie dodatkowe opłaty za połączenia i wiadomości w roamingu zostaną zlikwidowane. Jedyne obostrzenie dotyczyło użytkowania internetu: tutaj, zgodnie z wprowadzoną zasadą „Fair Use” operator, w przypadku posiadania niedrogiego dostępu do internetu (a taki wbrew obiegowym opiniom jest m.in. w Polsce), będzie mógł określić górny limit danych jakie można zużyć w roamingu, inny niż wynika z umowy.

Sytuacja w Polsce…

Nasi rodzimi operatorzy długo (niektórzy bardzo długo) zwlekali z przedstawieniem swoich rozwiązań implementacji rozporządzenia. Ba, poza Orange, wstępne rozwiązania prezentowane ok. 2 miesiące temu były (w teorii) zgoła niezadowalające dla użytkowników oraz zostały zakwestionowane przez UKE. Jednak stało się to dlatego, iż „roam like at home” może mocno uderzyć w sektor usług telefonii komórkowej w Polsce. I o dziwo operatorzy bardzo często używali bardzo dobrych argumentów, z którymi nikt siedzący w branży nie mógł się nie zgodzić. Mianowicie:

1. Stawki połączeń i transmisji danych w Polsce są jednymi z niższych w Unii Europejskiej.

Tak, można się z tym nie zgadzać, ale tylko jeśli patrzymy w kontekście zarobków. Gdy przejdziemy do suchych danych (a na tym trzeba opierać analizy biznesowe), otrzymujemy wszystko czarno na białym. W Polsce można było znaleźć oferty „no limit” z dobrymi pakietami internetowymi już za ok. 50 PLN (jeden z operatorów proponował już za 39,99). Dla porównania, słabsze oferty „no limit”, zawierające mniej internetu w pakiecie to na Słowacji wydatek od 20 Euro wzwyż. Wg kursu z dnia 15 czerwca 2017 to niemal 85 PLN! W Niemczech jest jeszcze ciekawiej. Za ofertę „no limit”, która obejmuje również rozmowy w roamingu, ale posiada niższe niż w polskich ofertach pakiety transmisji danych, musieliśmy wyłożyć co najmniej 30 Euro (no dobrze, bez 1 eurocenta)  – to w przeliczeniu na złotówki daje nam ich 125!) W Polsce średni przychód na klienta wynosi 6 Euro, co jest niższe o 60% od średniej Unii Europejskiej! Jak widać różnica kolosalna dla operatora i mocno wpływająca na wynik finansowy. A wbrew obiegowej opinii, koszta utrzymania i rozwoju sieci są mocno zbliżone. Zwłaszcza, że Polska ma jedną z lepiej na świecie rozwiniętych siatek transmisji LTE!

2. Deficyt usług roamingowych

Tak, to drugi z argumentów z którym nie sposób się nie zgodzić. Zdecydowanie więcej osób z Polski korzysta z roamingu w Unii Europejskiej niż Europejczyków w Polsce. Jeśli dodamy do tego, że rozporządzenie RLAH nie obejmuje stawek hurtowych, które operator uiszcza podmiotowi z którego sieci korzysta jego klient, przedstawia nam się niekoniecznie ciekawy obraz sytuacji rodzimych operatorów. Tutaj na zdecydowanie uprzywilejowanej pozycji będą obecni na naszym rynku gracze międzynarodowi czyli: T-Mobile oraz Orange. Z kolei pozycja „operatorów wirtualnych” będzie nie do pozazdroszczenia.

Jednak decyzja ostateczna została podjęta. Zapewne wynikała po części z tego, iż to właśnie UKE będzie rozpatrywać skargi na operatorów. Wszyscy z wielkiej czwórki zgodnie postanowili zaktualizować swoje cenniki o rozporządzenie „roam like at home”. Do grupy na sam koniec dołączył Polkomtel, czyli operator sieci Plus. I w sumie rzutem na taśmę, bo zmiany stawek zapowiedział dopiero 14 czerwca, a cenniki na stronie zaprezentował dzień później!

Whisky i ciasto dla wszystkich! A może łyżka dziegciu?

Musimy pamiętać o pewnych ograniczeniach i zabezpieczeniach dla operatorów. Obawiali się oni przede wszystkim błędnej interpretacji zasady RLAH, pociągającej za sobą napływ nowych użytkowników z terenów o gorszej ofercie, którzy mieszkając, dajmy na to w Anglii, będą na stałe korzystać z usług operatora kraju bardziej atrakcyjnego pod kątem cen. Operatorzy dostali jednak narzędzie do walki z takimi użytkownikami. Jeśli w ciągu 4 miesięcy użytkownik będzie przebywał poza granicami kraju ponad połowę czasu, wówczas może zostać obciążony dodatkowymi opłatami za roaming. Druga kwestia to rozumienie roamingu. Roaming to połączenia otrzymywane i odbierane, gdy telefon jest zalogowany do infrastruktury obcego operatora. Rozporządzenie Unii Europejskiej nie dotyczy więc regulacji związanych ze zwykłymi połączeniami międzynarodowymi. One nadal mogą być dowolnie obciążane. Czyli dzwonienie z Polski za granicę wcale takie opłacalne nie jest. Last but not least – dotyczy to tylko UE oraz krajów partnerskich które to zaakceptowały.

Jest super!

No właśnie, czy aby na pewno? Ja osobiście nie do końca jestem przekonany co do rozwiązania (a właściwie sposobu jego wprowadzenia). Wszelkie wyliczenia wskazują, iż sieci komórkowe w Polsce z powodów opisanych dotychczas mogą zanotować spadek przychodów o ok. 180 mln zł (wyliczenia EY – dawniej Ernst and Young). I niestety, ktoś za to zapłaci. Pan zapłaci, Pani zapłaci, ja zapłacę. Chyba nikt nie sądzi, że zapłaci sieć… Zwróciła na to uwagę Anna Streżyńska – minister cyfryzacji. Abstrahując całkowicie od poglądów politycznych, jedna z najbardziej kompetentnych osób w branży, prezes UKE w latach 2006-2012, osoba która w znacznej mierze przyczyniła się do obniżenia cen komunikacji przez sieć telefonii komórkowej. W wywiadzie dla Pulsu Biznesu powiedziała następujące słowa:

„Pełne zastosowanie rozwiązania Komisji doprowadziłoby do tego, że my, którzy ciężko pracujemy w Polsce za biurkiem, finansowalibyśmy wszystkich tych, którzy są w różnych celach w podróży. Nie możemy do tego dopuścić, bo ciężko pracowaliśmy przez wiele lat, żebyśmy my mieli tanio, a nie tylko garść naszego społeczeństwa.”.

Nie sposób się z tym nie zgodzić. Ktoś koszta zapewne poniesie. Ostatnie stawki maksymalne wcale nie uderzały mocno po kieszeni nawet w trakcie 2-3 tygodniowego urlopu, a można było je zredukować poprzez wykupienie ewentualnych pakietów. Sam zamysł jest zdecydowanie pozytywny, jednak należy patrzeć również przez pryzmat cen lokalnych. Te zapewne się zwiększą – albo zostaną podniesione abonamenty, albo ograniczone pakiety minutowe/internetowe, albo podniesione ceny telefonów które bierzemy wraz z abonamentem. Nasze wynagrodzenia jednak różnią się od tych „zachodnich” przez co różnicę zdecydowanie odczują Ci, którzy poza kraj nigdy nie wyjeżdżali – i to oni będą najprawdopodobniej musieli ponieść koszty nowej regulacji. No bo jaka jest alternatywa? Upadek któregoś z operatorów? Mało prawdopodobne, ale i niewskazane. Ja wiem, że rynek nie lubi próżni, ale próg wejścia i zbudowanie pozycji dla jakiegokolwiek operatora jest bardzo wysoki, a konkurencja w postaci „wielkiej czwórki” robiła jak dotąd więcej dobrego niż złego (może ktoś z Was również pamięta czasy, gdy za minutę połączenia płaciło się w kraju ponad 2 PLN!)…

A więc jak odpowiedzieć na stwierdzenie „Jest super!”? Z oceną należy się wstrzymać do czasu, kiedy przeanalizujemy zmiany strukturalne na rynku oraz zaobserwujemy, w jaki sposób ewoluują oferty operatorów. Moim zdaniem zdecydowanie lepszym pomysłem mogłoby być „gwarantowane” przez UE określonej liczby minut do wykorzystania w roamingu (zarówno rozmów przychodzących jak i wychodzących) oraz pakietu danych, niż domaganie zrównania tego z ofertą krajową, bo niestety, ta na skutek regulacji może ulec pogorszeniu. A co Wy o tym sądzicie?

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 9

  1. Kurde w sumie niespecjalnie odpowiada to na moje pytanie „Czyli jak teraz wyjade na urlop do Grecji to będę musiał czy nie będę musiał bulić kupy szmalu za połączenia przychodzące/wychodzące? I co z internetem?”

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jesli masz numer od kogokolwiek z „wielkiej 4” to wszystko masz w ramach pakietow/abonamentow. Jedyne co sie moze roznic na zasadzie kraj/zagranica to internet (mozesz miec go mniej niz standardowo) – kazdy cos oferuje ale sa rozne limity w zaleznosci od abonamentu. No i chyba najwazniejsze, to ze jesli nawet skonczysz wszystkie swoje pakiety to nie masz stawek wyzszych niz za normalne polaczenia w kraju. Internet również nie zabije kosztowo. Za jeden GB maksymalna stawka to 7.7€ + VAT. Wiec oferty na karte rowniez bezpieczne.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. a co w sytuacji w ktorej, tak jak mam w nju, mam internetu miljon gb (nie pamietam ile… kilkanascie GB chyba wychodzi) a po wyczerpaniu tej ilosci wpadam w predkosciowy 'lejek’ ale zadnej dodatkowej kasy juz nie place? czy w roamingu tez mi wyjdzie zadarmość?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Chcesz zebym z fusow wrozyl, tak? 😉

          No wiec:
          1. jesli nju z rachunkiem to w zaleznosci od kwoty rachunku masz od ok. 1 do niemal 2 GB.
          2. Jesli nju na karte to masz do wykupienia pakiety dzienne i miesieczne (do wyboru. Dzienny to ok 70MB/dzien, miesieczny ok 1.5GB/miesiac), a bez ich wykupienia lub po wykorzystaniu pakietu 19 gr za 1 MB danych.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. rachunek rachunek… karta sie nie opyla kompletnie
            2gb max mowisz? to niespecjalnie dobry deal na moje – trzeba bedzie i tak zakupic pakiecik

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
    1. Chodzi Ci o usunięcie roamingu? Da się to zrobić w ofertach prepaid. W ten sposób postąpili na przykład operatorzy w Szwecji. Z kolei w Danii jeden z operatorów stworzył specjalną ofertę z zapisem że nie ma w niej roamingu, ale za to w stosunku do innych ofert oferuje zdecydowanie niższe ceny usług wewnątrz kraju. Jednak likwidacja we wszystkich ofertach raczej nie wchodzi w grę. Podobnie jak usunięcie z już zawartych ofert – jako że to nie jest wymóg prawny i zmiana na lepsze dla klientów, da możliwość masowych rezygnacji z umów… co więcej, myślę że UKE również nie wyraziło by na to zgody.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Według mnie ujednolicenie roamingu w UE było dobrym pomysłem, który powinien być poszerzony o rozmowy międzynarodowe. Czy sposób w jaki to wprowadzono jest dobry? Dla nas niekoniecznie. Zobaczymy za jakiś czas jak wzrosną ceny i ile na tym stracimy

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Właśnie o to chodzi. Sam pomysł dobry ale rozwiązanie… można było bardziej stonowanie. Przy takiej ilosci podmiotów i różnicach w cenach (oraz zarobkach) w poszczególnych krajach mam wrażenie że dobrze zrobił sobie duży biznes i bogate kraje i strefa euro kosztem tych rozwijających się, uprzywilejowując operatorów międzynarodowych. Mogę się oczywiście mylić i polscy operatorzy wezmą straty na klatę ale… hmmm… no w to akurat nie wierzę po dekadzie w branży…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button