Nosicie w kieszeni telefon połączony z Internetem? Używacie mediów społecznościowych częściej niż mediów tradycyjnych? Ze znajomymi i rodziną kontaktujecie się za pośrednictwem szklanego ekranu? Albo jeszcze inaczej: żyjecie w XXI wieku? W takim razie ten serial jest dla Was.
„Black Mirror” to niezwykle ambitny projekt brytyjskiego scenarzysty, imć Charlie’ego Brookera. Pan Brooker z powołania jest satyrykiem, lubującym się w krzyżowaniu gatunków filmowo-serialowych. Na szersze wody mediowego mainstreamu wypłynął w Wielkiej Brytanii, serią publikacji dla Guardiana, w których gładko przejeżdżał się po różnego rodzaju szmirach showbiznesu serwowanych przez anglosaską telewizję. Format z prasy trafił na szklany ekran, pod postacią serii „Wipe” (najpierw był „Screenwipe”, potem uzupełniony o „Newswipe” – dedykowany dla newsów telewizyjnych oraz „Gameswipe” – dla gier komputerowych), którego kilka sezonów wyemitowało BBC Four.
Pomysłowość i cięty język Brookera pozwoliły mu zająć znaczące miejsce wśród samozwańczych krytyków mainstreamowych mediów, a jego niepodważalną pozycję ustabilizował serial „Dead set” (polski tytuł: „W domu zombie”) – rewelacyjna mieszanka surrival horroru z konwencją telewizyjnego reality show. Wspominam o nich, ponieważ opracowane przez niego formaty okazały się nie tylko bardzo popularne, ale i w pewien sposób pionierskie w kontekście przenikania się mediów tradycyjnych i online. Na przykład, serią „Wipe” Brooker na dobre wprowadził styl videoblogu do „starego” medium telewizyjnego.
Jako niestały, acz uważny obserwator dynamicznych przemian dzisiejszego świata, pan Brooker pozostawał w kontrze do trendów – kiedy świat zachwycał się nowoczesnymi technologiami smartfonów i możliwościami kryjącymi się za social media, scenarzysta pozostawał wobec nich ostrożny i nieufny. Dumał, jakie mogą być dalekosiężne konsekwencje podawania swojej prywatności w losy międzynarodowych korpo-molochów, w czym może zwykłemu człowiekowi przeszkodzić geolokalizacja, czy fakt, że każdy obywatel cywilizowanego świata nosi dzisiaj w kieszeni podpięty do satelit mikrofon i kamerę wideo.
Dumał, dumał – i wydumał. Swoje obawy i spostrzeżenia ubrał w scenariusze, następnie ruszył do negocjacji z producentami. Jako, że nie był już postacią anonimową, negocjacje nie trwały zbyt długo. W 2011 roku zaprezentował światu nowy cykl – serial „Black Mirror”.
A właściwie to serię. „Czarne Lustro” składa się bowiem z pojedynczych, niezwiązanych ze sobą fabularnie opowieści. Jest nowoczesną formą antologii, w której pod jedną marką zebrane są niezwykle historie osadzone w bliżej nieokreślonej przyszłości, czasem teraźniejszości. Wspólny mianownik to oczywiście nowoczesne technologie. A właściwie ich ciemna strona.
Pilotażowy odcinek opowiada o premierze Wielkiej Brytanii, który jest szantażowany za pomocą Twittera. Szantaż ma podłoże zoofilskie, ale więcej zdradzać nie będę. Kolejne historię są jeszcze mocniejsze – trafia nam się zamawiany w Internecie kochanek z systemem operacyjnym, a także rozszerzona do granic możliwości wersja Facebooka, dzięki której każde wydarzenie z „osi czasu” można przewinąć i dokładnie obejrzeć.
Ostatecznie, udało się Brookerowi skompletować trzy sezony, z których dwa zawierały po trzy historie, a trzeci sześć. Całość uzupełnia świąteczny odcinek specjalny wyemitowany w 2013 r. Warto w tym momencie wspomnieć, że prawa do ekranizacji jednego z odcinków pierwszego sezonu (znakomity „The Entire History of You”) kupił swego czasu Robert Downey Jr., z zamiarem przeniesienia historii na ekrany kinowe.
Część z tych wizji obecnie wydaje się być fantasmagoryczna. Inne znajdują już swoje odpowiedniki w rzeczywistości. Wszystkie wydają się z jakiegoś powodu przerażające – jest to również celowy zabieg Brookera, który zadbał, by w każdym odcinku widz został poruszony odpowiednią dawką emocji. Trzeba przyznać, że efekt momentami jest powalający. Jednym razem „Czarne Lustro” pokazuje nam, jak bardzo naiwnie korzystamy z dobrodziejstw świata bez prywatności, innym – stawia bohaterów (i widzów) przed przejmującymi dylematami moralnymi.
Nad całością unosi się ponury morał: to już się dzieje, a Ty możesz być następny w kolejce.
Znakomity jest również dobór tematów poruszanych przez Brookera. Nawet jeżeli sięga po politykę, to pozostaje daleko od popularnych obecnie teorii spiskowych czy nawiązań do WikiLeaks, lub Snowdena. Różne sfery życia społecznego traktuję jako platformę do dyskusji – czemu one naprawdę mają służyć. Po co Ci właściwie te 100 lajków pod wystylizowanym selfie na śniadanie, lub dziesiątki udostępnień śmiesznego obrazka z kotem? W jaki sposób traktować polityków, jeżeli nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością wirtualną, tym bardziej, że dla wielu z wyborców stała się ona znacznie bliższa i – przede wszystkim – ważniejsza, od tej prawdziwej? Gdzie leży granica, na której – jako użytkownicy nowych mediów – powiemy „stop!” i przywrócimy sobie prawo do posiadania tajemnic? Charlie Brooker próbuje też odpowiedzieć na pytania, co się stanie, jeśli tego nie zrobimy. I trzeba przyznać, że jego wnioski są przerażające.
„Czarne Lustro” to serial, w którym każdy młody odbiorca odnajdzie wątki korespondujące z jego własnymi doświadczeniami. Dlatego uważam go za tak ważny, otwierający nieco szerszą perspektywę na środowisko, w którym żyjemy i w którym przyjdzie wzrastać następnym pokoleniom. Serial spotkał się z entuzjazmem krytyków i zainteresowaniem widzów. To ostatnie było na tyle duże, że w obliczu problemów z dalszym finansowaniem produkcji w Wielkiej Brytanii, kasę na trzeci (a jeśli wierzyć doniesieniom prasowym – również na czwarty) sezon wyłożył Netflix. Znamienne, że jeden z bardziej innowacyjnych technologiczne serwisów dystrybucji przekazu wspiera twórcę, próbującego przed nowymi technikami przestrzegać. Takie czasy.
Dużą zaletą serialu jest jego brak ciągłości – w dobie rozwleczonych do granic możliwości serii filmowych i telewizyjnych, bardzo przyjemnie jest spędzić jeden wieczór nad jedną, w całości zamknięta historią, która przy okazji skłania do kilku chwil głębszej refleksji. Z największą odpowiedzialnością polecam wszystkim Czytelnikom zapoznanie się z „Czarnym Lustrem”. Prezentowane w nim odbicie rozwijającego się wokół świata może nie należy do najpiękniejszych, lecz z pewnością jest przejmującym i pouczającym obrazem – być może – czekających na nas w niedalekiej przyszłości, kolejnych dekad dwudziestego pierwszego wieku.
Zabieram się za czytanie artykułu, bo jestem ciekawy co autor ma do powiedzenia o tym serialu. Swoją drogą naprawdę wart obejrzenia. Każdy odcinek niby o czymś innym, ale równocześnie o tym samym, mianowicie o staczaniu się ludzkości w świat technologii i innych udogodnień. Realizacja o tyle fajna, że futurystyczność, którą serial prezentuje dzieje się już teraz, na naszych oczach, każdego dnia w świecie realnym.
Swoją drogą, czy ktoś wie kiedy mają pojawić się kolejne odcinki?
Mały błąd w opisie zdjęcia. Fifty Million Merits to drugi odcinek, ale pierwszego nie drugiego sezonu.
to samo chcialem powiedziec – a wiem to, jest to bowiem ostatni odcinek ktory obejrzalem 🙂
ciekawy pomysl ale jakos tak.. nie porwal
Przepraszam wszystkich czytelników, ale przez moją nieuwagę w tekście wkradł się błąd związany z tym, na co zwrócił uwagę „tak”.
Charlie Brooker nakręcił w UK tylko siedem odcinków (dwa sezony plus Christmas Special), a Netflix sfinansował produkcję trzeciego sezonu. Jestem z serialem dość blisko ze względów zawodowych i chyba tylko tym mogę się wytłumaczyć – oglądałem odcinki tak wiele razy, że zwyczajnie pomieszała mi się ich kolejność oraz, jak było widać powyżej, również ich ilość 🙁
Błąd naprawiłem, teraz tekst nie zawiera nieprawdziwych informacji.
Co do nowych odcinków – narazie jedynie potwierdzono czwarty sezon, co oznacza właściwie tyle, że Netflix wpisał go do kalendarza na 2017. Zważając na brak większych informacji o rozpoczęciu zdjęć etc, obstawiałbym, że to się może jeszcze zmienić. Dystrybutor ma dość specyficzną drogę dotarcia do klienta (VOD), więc sama postprodukcja dużo nie zajmnie. Bezpiecznie obstawiałbym końcówkę tego/I kwartał następnego roku.
Jeśli dobrze pamiętam to trzeci sezon udostępniony był w ostatnim kwartale zeszłego roku. Wyjątkiem było zaś to, że wszystkie 6 odcinków udostępniono jednego dnia.
właśnie obejrzałem pierwsze 2 odcinki 1 sezonu i jestem mile zaskoczony odcinkiem drugim 10/10 dobre to 😀
Sezon 1 i 2 obejrzałem dosyć szybko odcinek po odcinku bo faktycznie było to coś „innego” i byłem mocno zaciekawiony.
Niestety akurat u mnie z każdym odcinkiem ten zapał znikał bo niektóre odcinki były dla mnie nudne i jakoś nie zabrałem się do 3 sezonu.
Faktycznie, niektóre odcinki robią kolosalne wrażenie (Fifteen…, Be Right Back, Entire History), a inne są po prostu ciekawe lub traktują o mniej „spektakularnych” tematach. W tym sensie można powiedzieć, że serial nie jest równy. Jednak w żadnym momencie Brooker nie schodzi poniżej pewnego poziomu przyzwoitości, który jest całkiem wysoki.
Wg ocen imdb.com, najsłabszy odcinek to „The Waldo Moment”, ale wg mnie jest on całkiem mocną karykaturą dzisiejszej polityki w zderzeniu z wirtualną rzeczywistością.
tutaj można podejrzeć, jak rozkładają się oceny poszczególnych odcinków (polecam stronę, agreguje również inne seriale z imdb) -> http://graphtv.kevinformatics.com/tt2085059
Zachęcam do spokojnego „konsumowania”, zwłaszcza, ze brak ciagłości pomiędzy odcinkami pozwala spokojnie je sobie rozkładać w czasie. Ja BM oglądałem raz na jakiś czas, np do obiadu. Wciągniety „na raz” raczej nie zrobi tak pozytywnego wrażenia.
tak – dla Nerflixa wypuszczanie wszystkich odcinków za jednym zamachem to standard, robią tak chyba ze wszystkimi serialami – przynajmniej z tymi, z którymi miałem do czynienia. Tak jak piszesz, jest wysoce prawodopodobne, że realny termin dla s04 to ostatni kwartał bieżącego roku.
„Wciągniety “na raz” raczej nie zrobi tak pozytywnego wrażenia.”
i tu sie mylisz, ja oglądam wszystkie sezony od wczoraj(bo tak wciagnelo) i jestem niektórymi odcinkami zachwycony, 10/10 a najlepsze odcinki wg mnie to s03e03 i ofc s01e02 😀
de gustibus non est disputandum, et caetera… każdy ogląda jak mu pasuje 🙂
ja się cieszę, że udało mi się przekonać do zapoznania z wartościową treścią 🙂 z Kubrickiem też się przeprosisz, gwarantuje 😛
do wartosciowych tresci nie trzeba specjalnie przekonywac, tylko uswiadomic istnienie takiej tresci 😛
Jakoś po tym artykule i tych komentarzach wróciłem do 3 sezonu BM, obecnie jestem po trzech czy czterech odcinkach i jest dobrze 🙂 na pewno nie powiedziałbym że jest gorzej niż w sezonie 1 czy 2.