KsiążkiSeriale

Szalone Teorie: Marsz na Winterfell (część 1 – porównanie sił)

Piąty sezon Gry o Tron zaprezentował nam niezwykle przygnębiający koniec kampanii Stannisa Baratheona na Północy. Po zwycięstwie nad Mancem Rayderem król Stannis ruszył na Winterfell, by odbić je z rąk Boltonów. W trakcie marszu jego siły zostały zdziesiątkowane przez złe warunki pogodowe, a potem pozbawione zaopatrzenia przez tyleż straszliwy, co absurdalny sabotaż „dwudziestu dobrych ludzi” Ramsaya Boltona. Stannis, pod wpływem Melisandre zdecydował się na straszliwy rytuał magii krwi, który ocalił wprawdzie armię przed śmiercią z głodu i mrozu, ale wywołał masowe dezercje. Opuszczony przez większą część swych ludzi, Stannis został rozgromiony przez siły Boltonów i zabity przez Brienne z Tarthu.

Oczywiście wszyscy fani Pieśni Lodu i Ognia zachodzą w głowę, na ile prawdopodobne jest, że wydarzenia w książkach potoczą się w podobny sposób. O tym, że różnice pomiędzy wersją serialową, a książkową muszą mieć miejsce, wiemy ponad wszelką wątpliwość. Znamy w końcu dość szczegółowo książkowy przebieg kampanii, aż do momentu w którym Stannis utknął w Wiosce Zagrodników. Wiemy, że serial zmienił wiele istotnych detali, m.in. umieszczając Melisandrę, Selyse i Shireen w obozie króla, a także przenosząc Brienne z Dorzecza aż pod samo Winterfell.

Stannis pod Winterfell
Tak to się zakończyło w serialu. Chlip, chlip…

A jednak z drugiej strony nie da się ukryć, że Stannisowi towarzyszy pewna tragiczna aura. Czytelnik wydaje się przeczuwać, że historia tego króla nie będzie miała szczęśliwego zakończenia. Czy jest zatem możliwe, aby książkowego Stannisa czekał los podobny do Stannisa serialowego? Różowy list wydaje się to sugerować, ale – jak wcześniej pisałem – różowy list jest najprawdopodobniej fabrykacją.

W tym kilkuczęściowym odcinku Szalonych Teorii spróbuję dokonać analizy nadchodzącego starcia pomiędzy Stannisem i Boltonami. A – by wyrazić się ściślej – dwóch starć, jakie czekają siły walczące o kontrolę nad Północą. Bitwa pod Wioską Zagrodników będzie bowiem tylko pierwszym etapem tej rozgrywki. Drugi obejrzymy zapewne dopiero pod murami Winterfell.

Ale nie możemy zacząć od samej bitwy. Żeby w pełni zrozumieć wydarzenia, które mają się dopiero rozegrać, musimy najpierw przeanalizować sytuację militarną i polityczną na Północy. Zrozumienie dynamiki sił pozwoli nam pojąć, jak bardzo zwodniczy był opis tragicznej sytuacji wojsk Stannisa Baratheona.

Siły Stannisa

Jednym z fenomenów Bitwy pod Murem było to, jak niewielkie straty poniósł w niej Stannis. Dzicy nie zdążyli sformować czworoboków, które mogłyby dać odpór ciężkiej jeździe, skutkiem czego rozbicie piechoty Mance’a Raydera było niemal natychmiastowe. Tylko olbrzymy stawiały jakikolwiek opór, ale było ich zbyt mało, by zadać znaczące straty. Efekt był taki, iż Stannis, który wylądował w Szarej Strażnicy z siłami liczącymi niewiele ponad 1500 zbrojnych, utrzymał ten stan. Oczywiście byli zabici i ranni, ale nawet po ich odliczeniu, a także po odliczeniu niewielkiego garnizonu pozostawionego dla ochrony królowej, możemy śmiało przyjąć, że król udając się na południe, dysponował siłą około 1400-1500 ludzi. Wbrew obrazowi stworzonemu przez serial, w grupie tej nie było najemników. Wszyscy żołnierze opuszczający Mur byli wasalami Smoczej Skały lub rycerzami i zbrojnymi Florentów.

Zgodnie z radą udzieloną przez Jona Snow, Stannis Baratheon zdecydował się nie uderzać na Dreadfort, a zamiast tego podjąć działania przeciw Żelaznym Ludziom oraz pozyskać górskie klany.

Droga jaką przebył Stannis.

Wyprawa do górskich klanów kończy się sukcesem. Stannis rusza w kierunku Deepwood Motte wraz z grupą ok. 3500 mężczyzn należących do klanów Wull, Flint, Norrey i Liddle. Muszę tutaj podkreślić, że górskie klany Północy są diametralnie różne od górskich klanów Doliny. Na Północy mowa o do czynienia z klanami w rozumieniu feudalnym, przypominającymi klany szkockich górali (albo nawet średniowieczne rody herbowe w Polsce). To po prostu grupy kilkudziesięciu, a może i kilkuset spokrewnionych ze sobą rodzin zajmujących się uprawą ziemi i hodowlą zwierząt. Górskie klany Północy odnajdują się w strukturze feudalnej, i – mimo pewnej „dzikości” – uznają zwierzchnictwo lordów i królów, a nawet same cieszą się przywilejami feudalnymi. Górskie klany Doliny są zjawiskiem zupełnie innym – to po prostu grupy łupieżców. Jest to różnica warta podkreślenia, bo wskazuje nam ona na fakt, iż lojalność górskich klanów Północy nie powinna być kwestionowana.

Opuszczając tereny górskich klanów Stannis dysponuje więc siłą ok. 5000 ludzi.

Kolejnym krokiem w kampanii na Północy było odbicie Deepwood Motte z rąk Żelaznych Ludzi i przekazanie tej strażnicy jej prawowitym właścicielom – Gloverom. Po raz kolejny mamy do czynienia z bitwą w której straty Stannisa są bardzo niewielkie, tym razem dzięki dysproporcji sił. Naprzeciw 200 Żelaznych Ludzi staje bowiem 3900 zbrojnych Stannisa.

Deepwood Motte
Deepwood Motte

Odparcie Żelaznych Ludzi i zwrócenie Deepwood Motte Gloverom prowadzi do opowiedzenia się kilku rodów Północy po stronie Stannisa. Są to kolejno: Gloverowie, Mormontowie, Umberowie (a przynajmniej część Umberów) i Karstarkowie. Ponadto mamy też spontaniczny napływ zdolnej nosić broń okolicznej ludności.

Rybacy, wolni jeźdźcy, ludzie ze wzgórz, zagrodnicy z głębi wilczego lasu, wieśniacy z kamiennego brzegu, którzy opuścili swe chaty, uciekając przed żelaznymi ludźmi, niedobitki z bitwy pod bramami Winterfell, ludzie ongiś zaprzysiężeni Hornwoodom, Cerwynom i Tallhartom.
—Taniec ze smokami—

Z dużych rodów jako pierwsi dołączają Gloverowie, a wkrótce po nich Mormontowie. Nie wiemy niczego na temat liczebności tych wojsk, ale możemy wysnuć pewne wnioski na podstawie porównania z Karstarkami, którzy mieli przyłączyć do Stannisa największy kontyngent – 450 ludzi. Sądzę, że możemy dość bezpiecznie oszacować, że zarówno Gloverowie, jak i Mormontowie, dotarli w sile nie większej niż 100 zbrojnych. Siły Umberów nie zdołały jeszcze połączyć się z wojskami Stannisa, wiemy tylko o 20 „zielonych chłopcach” od Morsa Umbera, którzy wykopali kilka przemyślnych dołów wokół Winterfell. Umberowie mają rzekomo dysponować siłą około 400 zbrojnych, ale większość ich żołnierzy jest bardzo młoda i niedoświadczona.

Ostatnie siły, które dołączyły do armii Stannisa, to wojska pod dowództwem Arnolfa Karstarka. Karstark miał doprowadzić około 450 ludzi. Problem polega na tym, że Arnolf Karstark jest w rzeczywistości stronnikiem Roose’a Boltona, a jego opowiedzenie się po stronie Stannisa to podstęp.

Herb Karstarków
Herb Karstarków

Musimy odnotować jeszcze jeden czynnik. Pogoda wywarła na armię królewską bardzo negatywny wpływ. Stannis Baratheon opuszczał Mur z rycerstwem i ciężką konnicą. Po drodze padły niemal wszystkie konie (z 800 pozostały 64). Ciężka jazda przerodziła się w ciężką piechotę.

Reasumując, w momencie kiedy siły Stannisa utknęły w Wiosce Zagrodników, przedstawiały się one następująco:

  • około 1400 ludzi Baratheonów i Florentów – głównie spieszone rycerstwo
  • około 3500 ludzi górskich klanów – głównie lekka piechota
  • około 200 zbrojnych Mormontów, Gloverów
  • kilkuset przedstawicieli pospólstwa
  • około 450 zbrojnych Karstarków (nielojalnych)

Łącznie ok. 5500-6000 zbrojnych, zmęczonych długim marszem.

Na pierwszy rzut oka widać, że w tej sytuacji śmiertelnym zagrożeniem jest grupa „świeżych” ludzi Arnolfa Karstarka. Wygląda jednak na to, że Stannis Baratheon może ten problem błyskawicznie zażegnać. Król dowiaduje się o zdradzie lorda Arnolfa z dwóch niezależnych źródeł. Pierwszym jest Jon Snow, który wysyła do Stannisa list, po tym jak prawdę wyjawia mu Alys Karstark. Drugim źródłem jest Theon, który – jak wiemy z odczytanego przez GRRM-a rozdziału z Wichrów zimy – zostaje jeńcem Stannisa.

Jesteście martwi, musicie to zrozumieć – kontynował król. – Do ustalenia pozostaje tylko sposób, w jaki umrzecie. Nie radzę marnować czasu na zaprzeczenia. Przyznajcie się, a zapewnię wam tę samą szybką śmierć, jaką Młody Wilk dał lordowi Rickardowi. Skłamcie, a będziecie płonąć. Pora wybierać.
—Wichry zimy (moje tłumaczenie)—

Świadomość zdrady pozwoli Stannisowi w szybki sposób zapewnić sobie lojalność zbrojnych Karstarków. Egzekucja lorda Arnolfa oraz jego wnuków wydaje się być rozwiązaniem optymalnym, kończącym spór o dziedziczenie Karholdu. A z Alys Karstark jako niekwestionowaną dziedziczką, oraz bez zdradliwego lorda Arnolfa, ludzie Karstarków nie mają powodu, by stawać po stronie Boltonów.

Pomimo problemów z żywnością i końmi, pomimo straszliwego mrozu i śniegu, właśnie wiedza na temat zdrady Karstarków jest czynnikiem, który sprawia, że położenie Stannisa Baratheona nie jest złe. Jego oponent nie ma tego samego komfortu.

Siły Boltonów

Wesela nie należą w Westeros do szczególnie bezpiecznych. Nie jest też bezpiecznie jeśli goście się po weselu zbyt długo zasiedzą. A z taką sytuacją mamy do czynienia w znajdującym się w rękach Boltonów Winterfell. Owszem, Roose Bolton dysponuje najsilniejszą armią na Północy… ale otaczają go ludzie, których lojalności nie może być pewien. Zacznijmy jednak od prostej kalkulacji. Ilu ludzi ma Roose Bolton? Nie wiemy tego dokładnie, ale po raz kolejny – możemy dokonać pewnych szacunków.

Siły Boltonów w drodze do Winterfell

Zakładając, że w Dreadfort pozostała załoga szczątkowa, możemy liczbę ludzi Boltonów ustalić na 4600 zbrojnych. 4000 to liczba ludzi, którzy wrócili z kampanii Robba na południu.

Dwadzieścia tysięcy mieczy i włóczni ruszyło na wojnę pod dowództwem Robba, albo prawie tyle, ale wracały tylko dwie dziesiąte i to przeważnie ludzie z Dreadfort.
—Taniec ze smokami—

Ponadto przez cały okres prowadzenia przez Robba działań wojennych, na Północy szalała grupa 600 zbrojnych pod dowództwem Ramsaya.

A teraz, mój słodki książę, obiecałeś mi kobietę, jeśli przyprowadzę dwustu ludzi. Mam ich trzy razy więcej i nie są to niedoświadczone chłopaki ani parobki, a garnizon mojego ojca.
—Starcie królów—

W Winterfell stacjonuje również potężna grupa zbrojnych Freyów, w liczbie ok. 1400. Możemy to oszacować na podstawie kolumn wojska, które przechodzą przez Fosę Cailin. Pierwsza grupa Freyów ma ok. 400 ludzi, druga – ponad 1000.

Dalej sunęły tabory. Wozy obładowane zapasami oraz łupami, a także inne wiozące rannych i kalekich. Kolumnę zamykali ludzie Freyów. Było ich co najmniej tysiąc, może więcej; łucznicy, włócznicy, chłopi uzbrojeni w kosy i zaostrzone pale, wolni jeźdźcy i konni łucznicy, a także stu kolejnych rycerzy, dla wzmocnienia oddziału.
—Taniec ze smokami—

Daje nam to łącznie grupę okrągłą liczbę 6000 ludzi, których lojalności Roose Bolton może być pewien. Gorzej jest z pozostałymi gośćmi. Największy (nie licząc Freyów) orszak przyprowadził do Winterfell sam Wyman Manderly, o którym wiemy ponad wszelką wątpliwość, że jest więcej niż nielojalny wobec Roose’a. Wyman Manderly marzy o zemście, żyje nią i oddycha. Swą zemstę zaczął już realizować, serwując na uczcie pasztet z Freyów. A to dopiero początek. Każdy z rodów Północy obecnych w Winterfell ma powód, by Roose’a zdradzić. Powody i prawdopodobieństwo zdrady prześledzimy jeszcze w kolejnych odcinkach naszego cyklu, póki co powinniśmy wszakże odnotować skalę owej „niepewnej” armii gości, którzy znaleźli się w Winterfell.

Poza Manderlym, mamy tam bowiem Hornwoodów, Umberów, Flintów, Cerwynów, Tallhartów, Slate’ów, Locke’ów, Dustinów, Ryswellów i Stoutów. Dziesięć rodów. Przy założeniu, że każdy z lordów przybył z niewielką grupą 50 zbrojnych, daje nam to siłę 500 ludzi. Łącznie z siłami Manderlych to 800 zbrojnych.

Reasumując, w Winterfell znajduje się:

  • 4600 zbrojnych Boltonów
  • 1400 zbrojnych Freyów
  • ok. 800 zbrojnych pozostałych rodów Północy

I nagle cała nasza kalkulacja się psuje. Z rozdziału Theona w Wichrach zimy dowiadujemy się, że siły w Winterfell zostały rozdzielone. Niespodziewanie, wojska Freyów oraz Manderlych ruszyły na Wioskę Zagrodników z zamiarem dobicia rzekomo dogorywającego Stannisa. Nawet przy założeniu, że królewska armia poniosła w wyniku mrozu dalsze straty, ruch taki wydaje się wynikać z jakiejś mocno posuniętej dezinformacji.

Czy 1700 zbrojnych może stawić czoła armii Stannisa? Co wydarzyło się w Wiosce Zagrodników? Na czym polega tajny plan Stannisa? I w jaki sposób rozstrzygnie się bitwa o Winterfell? O tym wszystkim przeczytacie w następnych odcinkach Szalonych Teorii!


A już teraz możecie zapoznać się z poprzednimi odcinkami Szalonych Teorii.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 49

      1. DaeL nie przyznawaj sie! Utrzymuj ze ledwies wyrobil na 12 w pocie czola czochrajac na klawiaturze tekst 🙂

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  1. Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni 🙂 Trzymam kciuki żeby udało się to utrzymać aż do premiery serialu 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. na westeros.pl analiza tej bitwy juz dawno powstala, ale trzeba przyznac, ze tutaj są bardziej realistyczne „prognozy” xD czekam na więcej!

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Co jeśli Martin zaskoczy wszystkich i na tronie zasiądzie jedyny prawowity Król Stannis? Bardzo na to liczę.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. A propos olbrzymów, czy masz DaeLu jakieś wytłumaczenie jak to się stało, że olbrzymy przetrwały pierwszą Długą Noc? Jedyne sensowne wyjaśnienie to, że zdążyły uciec na południe i schronić się prawdopodobnie gdzieś w Dorne, gdzie Ostatni Bohater… itd. Na północy raczej nie miały szans na przetrwanie. Masz jakąś teorię na podorędziu?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A to olbrzymy nie żyły wtedy normalnie na południu razem z dziećmi lasu tylko gdzies w lasach właśnie?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. Co to za herezja? Przecież Stannis w serialu przeżył! Nie było go w 6 sezonie, bo będzie głównym bohaterem jednego z czterech nowych seriali. To oczywiste.?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. A tak na poważnie, zastanawia mnie dlaczego aż tyle wojsk Freyów stacjonuje w Winterfell. Nęka ich bractwo bez chorągwi, więc nie widzę powodu dla którego mieliby pomagać Boltonom tak licznymi siłami.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Mają sojusz poprzez małżeństwo z Boltonami a ponadto, chyba wysłali tam wojsko prewencyjnie, jakby Boltonowie przegrali na północy to północ rusza od razu na nich.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Liczba Freyów, z własnymi chorążymi to spore siły. Po Krwawych godach byli w stanie wysłać na Północ 1400 ludzi, 2000 wysłali do oblężenia Riverrun, co najmniej kilkudziesięciu z Amy Frey do Darry, jeszcze 200 zostawili w Seagardzie z tego co pamiętam. Nieokreślona liczba ich pałęta się jeszcze po Dorzeczu i co jakiś czas znika na skutek zasadzek resztek Bractwa i byłych „wilków”. Ciekawe jak liczny zostawili garnizon w zamku, pewnie z minimum 200 ludzi. Aha no i jeszcze kilku-kilkunastu musiało zostać wysłanych do Białego Portu. Czyli razem jakieś 4000 ludzi, niezły wynik biorąc pod uwagę straty wojenne.

      A co do celowości wysyłania tak wielu ludzi, owszem jak najbardziej był. Utrzymanie Boltona jest egzystencjalnym celem dla Freyów, bez niego przy pierwszej lepszej okazji Północni wjadą do Bliźniaków i nie pozostawią z Przeprawy kamienia na kamieniu, wszak jak to już kilka osób w sadze zauważyło wojny mają często przyczynę w działaniach ojców i dziadów, tak ogromna zbrodnia to hańba dla tego rodu i każdy kto stracił kogoś w Bliźniakach długo tej zdrady nie zapomni, będzie pamiętana przez pokolenia. Bolton jako uczestnik tej zdrady jest jedynym który może powstrzymać północnych lordów od zemsty. A to jeśli by się udało to już postęp, bo zemsty będą chcieli dokonać także w przyszłości lordowie Tridentu.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. 4000 ludzi dla jednego z największych rodów Dorzecza to dużo, ale nie jest to też aż tak wielka liczba, że mieliby mieć jakiś ogromny problem z jej wystawieniem.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Owszem, ale inna sprawa to jak długo mogą utrzymywać taką armię. Jeśli GRRM zechce pokazać realia feudalizmu, to po pewnym czasie utrzymywanie tak dużej grupy ludzi pod bronią zacznie być problematyczne. Wielcy lordowie Westeros mają tak naprawdę po kilkuset zawodowych żołnierzy, utrzymywanych stale pod bronią (przykładowo Winterfell miało za Neda bodaj 200 zbrojnych). Reszta to armia feudalna. Wasale i ich zbrojni, a także wasale wasali, a w niektórych miejscach nawet wasale wasali wasali. To system, który pozwala w miarę szybko zmobilizować niezłą armię, ale w przypadku dłuższych kampanii pojawiają się problemy. Ktoś musi wojsku płacić. Ktoś musi wojsko karmić. Możesz być więc sobie takim Freyem, i mieć te 4000 żołnierzy. Tylko czy to twoi ludzie? Twoi na pewno są ci, którym sam płacisz. Twoi są wszyscy krewniacy, których masz w armii. Twoi są też chłopi ze wsi, które należą do ciebie. Reszta to jest armia twoich wasali, którzy mogą mieć nieco inne zmartwienia niż ty. I mogą temu dać wyraz.
          O czym przekonał się nasz król Bolesław Śmiały, jak mu pół armii wróciło do domu spod Kijowa, bo – jak twierdzi mistrz Kadłubek – byli na wojnie tak długo, że im się żony zaczęły puszczać z zarządcami majątków.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  7. Daelu, czy są już jakieś przesłanki z udostępnionych rozdziałów WW, że Dolina szykuje się do wojny? Mam nadzieje, że nie spoileruje kolejnego odcinka 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Małżeństwo Sansy z Harraldem Hardyngiem to jest ewidentnie rozgrywka pod „wyzwolenie Północy”. Do tego Littlefinger blokuje eksport żywności z Doliny… Tak, moim zdaniem na pewno Dolina włączy się do gry.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Z tym że ta Północ raczej nie będzie potrzebowała pomocy. W mojej opinii los Boltonów jest przesądzony, jeśli wykończy ich Stannis to zrobi to Jon lub nielojalni wasale. Dolina moim zdaniem włączy się do wojny ale na terenie dorzecza, zajmując Harenhall i tam będzie toczyć boje. Jon po zjednoczeniu Północy raczej będzie musiał się ewakuować na południe przed Innymi a tam połączy siły z Sansą, Aegonem, Daenerys, Blakfishem bądź kimś jeszcze innym. Los bliźniaków również wydaje się w tej sytuacji przesądzony. Opcją do spekulacji jest tylko ilość stron w tym konflikcie i jego wynik.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. To raczej tak będzie wyglądać 😀

          Północ potrzebuje pomocy!
          Winterfell znajduje się w rękach fanatyka-buntownika Stannisa/bękarta-regenata Snowa!(nie potrzebne skreślić)

          Petyr „mały palec” Bealish Lord protektor doliny. Najwyższy lord Tridentu

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. O zobacz, właśnie podsunąłeś mi myśl, że wszyscy w Westeros faktycznie będą zachodzić w głowę, dlaczego Jon Snow, zaprzysiężony brat Nocnej Straży, nagle dochodzi praw do Winterfell. A przysięga? A i Jon pewnie nie będzie każdemu się tłumaczył, że 'zabili mnie, ale uciekłem’. To go stawia w dość interesującej sytuacji 🙂 Legitymizacja od Robba przydałaby się jak znalazł, bo nawet Północ się będzie go czepiać.

            A co do Littlefingera, po tym, jak pozostawił Południe w chaosie (do spółki z Varysem, choć każdy z nich pilnował własnych interesów), to teraz za Północ się zabiera 😀 chociaż właściwie niewiele ma już do roboty, bo Boltonowie wykonali za niego całą pracę. Tak jak mówią moi poprzednicy, Paluszek planuje zapewne zasłużyć się dla Północy, a jeszcze w dodatku ocalił dziedziczkę Starków, pewnie spodziewa się, że go po rękach będą całować, a na koniec dadzą mu Żelazny Tron.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  8. A co jeśli Boltonowie będą tak długo zwlekać z wystawieniem własnych wojsk do bitwy, że John zdąży połączyć siły ze Stannisem? Bo w końcu jeleń ma mniej żywności od różowych, a jak ci się pozbyli Manderlych i Freyów to mogą zwlekać jeszcze dłużej.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. no jezeli manderly nie jest z boltonami to w jakis sposób zdobył by zaopatrzenie dla wojsk swoich i stanisa

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Oj tego nie byłbym taki pewien, skoro Freyowie i Manderly ruszyli w strone Stannisa. Powrót sił Manderlych do swojego portu kosztowałby zbyt dużo czasu i wysiłku z transportem a jak wiemy ich aktualne zapasy znajdują się w Winterfell.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  9. Super! Czekałem na to, dzięki. W tej liczbie 4000 armia , która wróciła na Północ 3000 to Boltonów ludzie, 600 to Karstarków, a 400 to pewnie reszta wasali Starków

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. DaeLu a w jaki sposób Karstarkowie mogli wrócić przed Freyami skoro Przesmyk był nie do przejścia?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Albo morzem, albo GRRM się rypnął. Fosa Cailin powinna być zajęta przed egzekucją lorda Rickarda.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    1. Baaa baaa baaa. Rybi philip,rybi philip rzuca łaski swe! Rybi philip,rybi philip wrogów testuje! Baaa baaa.

      Ciekawa teoria

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  10. Proponuję autorowi zmienić nazwę dla takich analiz, bo z „szalonymi teoriami” nie mają już nic wspólnego.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Uznajmy to za rozszerzenie tematyki. 'Szalone teorie i wnikliwe analizy’- taka mogłaby być nowa nazwa, ale zmiana nazwy tak dobrej marki to byłby strzał w kolano 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  11. Jakoś nie chce mi się wierzyć żeby Bolton wszystkie siły swoje, Ramsaya i Freyów trzymał w Winterfell. Prawie 7000 (z pominięciem służby) ludzi jest mocno problematyczna do trzymania w jednym miejscu. Tym bardziej że trzeba pilnować ziem należących do Winterfell, Hornwood i Dreadfort.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zamki w fantasy są nierealistycznie duże. Martin może nie jest pod tym względem najgorszy, ale jego też trochę ponosi wyobraźnia. Takie Winterfell, położone na wyludnionej Północy, rozmiarami bije na głowę Wawel i ustępuje chyba tylko Malborkowi (a i to nie na pewno).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Problemem jest nie tylko rozmiar, trzeba towarzystwo jakoś zakwaterować, wykarmić a i o jakąś zarazę nietrudno. Rozmiar nie ma tu specjalnego znaczenia. Chociaż fikcja literacka rządzi się swoimi prawami.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  12. Ależ mnie naszła rozkmina o przyszłości Sansy i ser Schadricha
    Nie potrafię znaleźć przesłanek jakoby Schadrich był już blisko pojmania Sansy (przypomnę, że po przegranej bitwie nad Czarnym Nurtem właśnie tego zadania się podjął w celu spłacenia okupu, inicjatorem akcji poszukiwawczej był Varys)
    ale gdyby to się stało to jej przyszłość może być przewidywalna
    pamiętacie teorię o rycerzach z którymi walczył bodajże Dunk(nie pamiętam dokładnie) w Ashford i kolejności zaręczyn / ślubów Sansy?
    Baratheon- Joffrey- prawie Baratheon
    Lannister- Tyrion – wydziedziczony, możliwe że również Targaryen
    Arryn- Harrold Hardyng- prawie Arryn
    Targaryen- ??
    Jeśli zasada prawie należącego do rodu obowiązuje w tym przypadku wskazowaloby to na Aegona- prawdopodobnie prawie Targaryena
    Co jeszcze za tym idzie? Schadrich służy Varysowi, a Varys służy zapewne Aegonowi
    Zdaję sb sprawę że jest tu dużo sformulowan typu prawdopodobnie, zapewne
    Uważam to za spekulację no bo po jakiego grzyba Varysowi Sansa?! Chociaż…Aegon mógłby zyskać poparcie Północy
    Co sądzicie? 😉

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Pamiętamy, czytaliśmy, nawet teoria o tym była 😉 I to nie był Arryn, a właśnie Hardyng, a przed Lannisterem był jeszcze Tyrell (a Willas Tyrell raczej jest tym, za kogo go mamy).

      A tak poważnie, jestem absolutnie za. Bo jeżeli uwzględniamy Joffa jako Baratheona, a nie Lannistera, czyli trzymamy się nazwisk, pod jakimi kandydaci na mężów są znani, to możemy na czysto typować Aegona jako piątego narzeczonego – ponieważ to on jest jedynym żyjącym mężczyzną, który podaje się za Targaryena. Jon jest znany jako Snow, ewentualnie Stark, jeśli legitymizacja wkrótce się objawi, Tyrion i Jaime (kolejni – raczej naciągani – ukryci Targaryenowie) jako Lannisterowie. Innych kandydatów nie ma, bo aż tak postępowy Martin raczej nie jest, żeby Sansa wyszła za Danutę (ale to by było za małżeństwo ^^) albo Cersei (choć ta ostatnia ma ciągoty w tym kierunku).
      Poza tym to wcale nie muszą być małżeństwa, ani nawet zaręczyny. Wystarczy, że Sansa będzie świadoma, że takie plany względem niej są (vide Willas i Harold – przecież nie wiemy, czy do tych zaręczyn w ogóle dojdzie).

      Pijem, bawim się, nie będzie małżeństwa Sansy z Jonem 🙂 Ale mi humor poprawiłeś, dzięki 🙂 Jeszcze żeby tak Danutę wykluczyć…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. Nie jestem przekonany do końca że Boltonowie aż tylu ludzi mają ze swoich włości. 4600 ludzi to mniej więcej 1/4 sił jakie wyruszyły z Robbem na południe na wojnę z Lannisterami. Jakby tak było to by oznaczało że ich siły były by równe siłom jakie wystawili Starkowie a może nawet większe (nie jest niestety podana liczba żołnierzy wystawionych na wojnę przez Winterfell. Poza tym Theon wspomina że do domu powraca 4000 ludzi z Północy przeważnie ludzi z Dreadfort, ale ilu ludzi jest Boltonami to nie wiadomo, jakby 3000 ludzi było z Dreadfort to też można by było powiedzieć, o wszystkich że są przeważnie z Dreadfort. Jeszcze przytoczę rozdział z książki.

    Nawałnica Mieczy – Krew i złoto – strona 86

    „Catelyn niepokoiła się bitwami, które miały dopiero nadejść.
    – Ilu ludzi przyprowadziłeś mojemu synowi? – zapytała z naciskiem Roose’a Boltona.
    Jego dziwne, bezbarwne oczy przyglądały się przez moment jej twarzy, nim wreszcie odpowiedział:
    – Około pięciuset konnych i trzy tysiące piechoty, pani. To głównie ludzie z Dreadfort, a niektórzy z Karholdu. Ponieważ wierność Karstarków stała się wątpliwa, uważałem, że lepiej będzie ich na oku. Żałuję, że nie mam większych sił”

    Jeszcze ciekawy fragment jest o tym że Bolton zostawił 600 ludzi wiernych Starkom nad Rubinowych Brodem. Niestety nie wiemy czy ich Bolton wziął później, czy też tych 600 ludzi można dodać do band ludzi z północy czy też ich Gregor Clegane nie wyrżnął.

    PS – oczywiście mam nadzieję że w tym tomie Pieśni Lodu i Ognia nie ma takich pomyłek jak w pierwszym tomie że się liczby np. nie zgadzają.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  14. Siema DeaL
    Teoria super, w sumie czytam ją któryś raz ostatnio z 3 lata temu xd wróciłem z nostalgii w oczekiwaniu kolejny raz wertując opublikowane tomy w nadziej że Wichry w końcu będą dostępne … I tak mi się zdaje że wkradł się błąd w ilości zbrojnych Karstarków, tak opisałeś…

    około 1400 ludzi Baratheonów i Florentów – głównie spieszone rycerstwo
    około 3500 ludzi górskich klanów – głównie lekka piechota
    około 200 zbrojnych Mormontów, Gloverów
    kilkuset przedstawicieli pospólstwa
    około 450 zbrojnych Karstarków (nielojalnych)

    …. ich liczbę podałeś na około 450 zaś w II części teorii cytowałeś fragment z rozdziału Ashy gdzie jasno określa ich siły na 1000 ludzi …

    „Lord Arnolf odnalazł ich przed ośmioma dniami. Przyprowadził ze sobą trzech wnuków, czterysta włóczni, czterdziestu łuczników, dwunastu konnych kopijników oraz maestera z klatką pełną kruków… ale zapasy miał tylko dla siebie”.

    … Tak tylko pisze bo fajna teoria, mam nadzieje że działasz jeszcze coś pod tym względem fajnie się je czytało szczególnie że miały „jakiś” sens przynajmniej dla mnie ;P

    Pozdrawiam

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Kurde … da się skasować ten komentarz wyżej XD za bardzo się zapędziłem i popełniłem błąd, twój rachunek sił jest prawidłowy ahha O,o ale i tak jestem ciekaw czy ktoś tu jeszcze zagląda ;P

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button