Zawsze uważałem pierwszy sezon Gry o Tron za prawdopodobnie najlepszą możliwą adaptację prozy Martina. Zdarzało mi się zrzędzić na temat późniejszych losów serialu i na temat bardzo niefortunnego odejścia od treści książek, szczególnie widocznego od czwartego sezonu. Ale o pierwszej serii, przy wszystkich jej skrótach i omyłkach, nie mogłem powiedzieć złego słowa. Być może właśnie dlatego w jednym, kluczowym miejscu, serialowy obraz zdarzeń wyparł to, co pamiętałem z książek. Byłem przekonany, że Biali Wędrowcy zabili ser Waymara Royce’a i Gareda, pozwalając uciec Willowi. Dopiero ponowna lektura uświadomiła mi mój błąd. I jego znaczenie.
A przecież to na pozór drobna zmiana, w dodatku mająca uzasadnienie dla widza serialu. Will, jako młodszy, wzbudza w scenie egzekucji prawdziwe współczucie. Być może, gdybyśmy zobaczyli na ekranach ścięcie sparaliżowanego strachem Gareda, efekt nie byłby aż tak szokujący. Ale fakt pozostaje faktem. W serialu uciekł Will. W książce zrobił to Gared.
Zwiadowca
I właśnie ten szczegół jest niezmiernie istotny dla dzisiejszej teorii. Gared jest jedną z tylko dwóch postaci, którym Inni nie zdołali wyrządzić krzywdy.
Dlaczego Gared przeżył? Jego śmierć była niemal pewna. W końcu jak dowiadujemy się z pierwszej wymiany zdań w prologu, droga powrotna miała zająć zwiadowcom osiem lub dziewięć dni.
– Przed nami długa droga – zauważył Gared. – Osiem dni, może dziewięć, a już zapada noc.
—Gra o tron—
Will i ser Wymar nie oddalili się od zwiadowcy na więcej niż kilkadziesiąt kroków. Czy taki dystans miał uratować Gareda przed Innymi? Czy te kilkadziesiąt kroków umożliwiło mu wielodniową ucieczkę?
A może w grę wchodzi jeszcze coś…
Zabójca
Drugą postacią, która przeżyła spotkanie z Białym Wędrowcem jest oczywiście Samwell Tarly. I również w tym wypadku okoliczności są nadzwyczaj dziwne. Inny wydaje się ignorować Sama i atakuje Małego Paula.
Upiory były powolne i niezgrabne, Inny jednak poruszał się lekko jak śnieg na wietrze.
Uchylił się przed toporem Małego Paula, po jego zbroi przebiegły fale, a kryształowy miecz poruszył się, obrócił, prześliznął między żelaznymi pierścieniami kolczugi, przebił stroje ze skóry i wełny, a potem ciało i kość. Sztych wynurzył się z pleców z dźwiękiem ssssssssssss.
—Nawałnica mieczy—
A potem następuje coś wręcz niewiarygodnego. No, chyba, że przyjmiemy, iż Sam Zabójca był doprawdy wielkim wojownikiem. W końcu pokonał Innego z zamkniętymi oczami.
Zrób to. Przestań płakać i walcz, ty dzieciuchu. Walcz, tchórzu. Słyszał głos ojca, Allisera Thorne’a, swego brata Dickona i małego Rasta. Tchórz, tchórz, tchórz. Chichotał histerycznie, zastanawiając się, czy zrobią z niego upiora, wielkiego, tłustego, białego upiora, który wiecznie będzie się potykał o własne martwe stopy? Zrób to, Sam. Czy to był Jon? Jon nie żył. Potrafisz to zrobić, potrafisz, zrób to. Ruszył ciężko naprzód, co chwila się przewracając, częściej leżąc na ziemi, niż biegnąc. Zamknął oczy i wyciągnął na oślep przed siebie sztylet, który ściskał w obu dłoniach. Usłyszał trzask przypominający dźwięk wydawany przez lód, który pęka pod ludzką stopą, a potem pisk tak przenikliwy i ostry, że aż zatoczył się do tyłu i zwalił się ciężko na tyłek, zasłaniając dłońmi opatulone uszy.
Kiedy otworzył oczy, zbroja Innego spływała strumyczkami po jego nogach, a jasnoniebieska krew parowała z sykiem, ściekając po czarnym sztylecie ze smoczego szkła, który sterczał mu z gardła. Stwór uniósł białe jak kość dłonie, próbując wyrwać nóż, lecz gdy tylko jego palce dotknęły obsydianu, buchał z nich dym.
—Nawałnica mieczy—
Jak wyjaśnić to dokonanie Sama? Łut szczęścia? Lekceważenie ze strony Innego, który nie spodziewał się obsydianowego sztyletu? George R.R. Martin kazał Samowi zamknąć w tej scenie oczy. Być może zrobił to dla efektu dramatycznego, ale mam niejasne przeczucie, że zamknięte oczy Sama miały raczej ukryć przed nami pewien bardzo istotny szczegół. Biały Wędrowiec nie mógł Sama zaatakować… Z dokładnie tego samego powodu, dla którego nie mógł zaatakować Gareda. Z powodu przysięgi.
Starzy Bogowie
Samwell Tarly jest bardzo nietypowym członkiem Nocnej Straży. Wychowany na południu i wyznający Siedmiu, decyduje się na złożenie przysięgi przed czardrzewem. Po części ze względu na symbolikę tego wydarzenia – zaczyna nowe życie i godzi się z tym, że nie ma już dla niego powrotu. Po części – robi to ze względu na lojalność wobec Jona. Wraz ze swym przyjacielem składa ślubowanie za Murem, w zagajniku starego czardrzewa.
– Wysłuchajcie mych słów i bądźcie świadkami mojej przysięgi – mówili jednocześnie, a dźwięk ich głosów popłynął przez krąg. – Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć. Nie wezmę sobie żony, nie będę miał ziemi, ojca ani dzieci. Nie założę korony i zapomnę o zaszczytach. Będę żył i umrę na posterunku. Jestem mieczem w ciemności. Jestem strażnikiem na murach. Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka. Moje życie i mój honor należą teraz do Nocnej Straży na tę noc i na wszystkie pozostałe.
—Gra o tron—
Tę samą przysięgę, czterdzieści lat wcześniej, musiał złożyć Gared. Napisałem, że zamiana Gareda na Willa w serialu jest istotna z bardzo ważnego powodu. George R.R. Martin daje nam bowiem do zrozumienia, że Gared jest wśród trójki zwiadowców jedynym wyznawcą Starych Bogów.
Wiemy, że ser Waymar Royce wierzy w Siedmiu. Jest rycerzem, w dodatku pochodzącym z bardzo znacznego rodu Południa. Wyznawcą Siedmiu musi być także Will. Poznajemy w końcu powód, dla którego trafił na Mur.
Przed wstąpieniem do Nocnej Straży Will był myśliwym. A dokładniej mówiąc, kłusownikiem. Wolni Mallistera przyłapali go na gorącym uczynku w lesie swojego pana, jak ściągał skórę z kozła, tak więc miał do wyboru: przywdziać czarny strój albo stracić rękę.
—Gra o tron—
Schwytanie przez ludzi Mallistera jednoznacznie wskazuje, że Will pochodzi z Dorzecza.
Ale zostaje Gared. Człowiek, który do Nocnej Straży trafił jako dziecko. Według książki ma pięćdziesiąt lat…
Gared nie dał się sprowokować. Był mężczyzną w sile wieku, skończył pięćdziesiąt lat i widział już niejedno paniątko; większość z nich przychodziła i odchodziła.
—Gra o tron—
… z których czterdzieści spędził w Nocnej Straży.
Will widział ściągnięte usta Gareda i błyski gniewu w jego oczach schowanych pod czarnym kapturem grubego płaszcza. Od czterdziestu lat Gared służył w Nocnej Straży i nie przywykł, by traktowano go lekceważąco.
—Gra o tron—
Młody wiek w jakim Gared wstąpił do Nocnej Straży, a także szacunek jakim się w niej cieszy (również ze strony lorda dowódcy Jeora Mormonta) są poszlakami, które każą nam przypuszczać, że nie trafił na Mur jako skazaniec. Co więcej, dowiadujemy się, że do Nocnej Straży wstąpił wraz z bratem.
Mój brat zamarzł na warcie z uśmiechem na ustach.
—Gra o tron—
Innymi słowy wszystko wskazuje na to, że Gared był jedną z przygarniętych przez Nocną Straż sierot. Była to częsta praktyka na Północy, a jej beneficjentem (choć niewdzięcznym) stał się też Mance Rayder.
Północne korzenie są też zaakcentowane w przesądności Gareda. Bardzo konkretnej przesądności, która każe mu bać się nie dzikich, ale stworzeń znacznie straszniejszych.
– Istnieją wrogowie, których można odpędzić ogniem – powiedział Gared. – Niedźwiedzie, wilki i… inne istoty.
—Gra o tron—
Jeśli więc Gared pochodził z Północy, to jest niemal w stu procentach pewne, że składał przysięgę wobec Starych Bogów.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Jeśli te dwie sytuacje są czymś więcej niż tylko zbiegiem okoliczności, to musi istnieć mechanizm, który chroni członków Nocnej Straży, którzy przysięgali przed czardrzewem. Czy wiąże się on z jakimś sekretnym paktem zawartym z Innymi? A może wynika po prostu z ochrony roztaczanej przez Starych Bogów albo dzieci lasu? To przestrzeń do ogromnej spekulacji. Ale jedno jest pewne.
Potwory nic mogą przejść, dopóki Mur stoi i ludzie z Nocnej Straży dochowują wierności. Tak zawsze mówiła Stara Niania.
—Taniec ze smokami—
Czyżby chodziło o wierność Starym Bogom?
Spragnieni kolejnych Szalonych Teorii? Tutaj znajdziecie ich spis.
No i kolejna fajna teoria czekamy na więcej !!!
takiej teorii sie nie spodziewałem ciekawa
Nie przekonałeś mnie. Trudno zakładać (bo brak mu temu przesłanek), że na Pięści bogobojni ginęli wyłącznie z rąk nieumarłych. Ale z tą lojalnością jest coś na rzeczy. Lojalnością sprzed wieków wobec Nocnego Króla. Wątpię by miał ongi tylko nieludzkich sprzymierzeńców.
Nie jest trudno tego zakładać, wydarzenie nie jest nieprawdopodobne – jednak rzeczywiście brak ku temu przesłanek.
to w bitwie na pięści pierwszych ludzi brali też udział biali wędrowcy?
Z tego co pamiętam, róg zabrzmiał przed bitwą trzykrotnie.
na upiory też jest trzykrotnie
Ok. Po prostu błędnie być może zakładałem, że pomiędzy whigami (sam wolę pojęcie Nieumarli) muszą znajdować się Inni, jako depozytariusze magii.
Jednak potrójny sygnał rogu zapowiadał nadejście Innych. Tak właśnie stwierdził Sam na Pięści.
a na upiory nie ma sygnału? smutne…
Ale niespodzianka kolejna ciekawa teoria na koniec marca. Daelu gratuluję wytrwałości w przeszukiwaniu książek w poszukiwaniu ciekawych teorii na temat tego czy my zwykli czytacze nie zauważyliśmy.
Dzięki 🙂
Po przeczytaniu tytułu od razu wiedziałem, czego będziesz dowodził. Chociaż bardziej chodziła mi po głowie fabuła serialu – czyli że Dzieci Lasu wyłączyły Wędrowcom możliwość krzywdzenia ludzi wiernych Starym Bogom jako swoim sojusznikom. Albo że to taki naturalny proces.
Kilka pytań i uwag.
1. Sugerujesz, że Wędrowcy nie mogą przejść, dopóki na Murze będzie obrońca wierny Starym Bogom?
2. Jon nie żyje, prawda? A jak ożyje, prawdopodobnie nie będzie już Bratem?
3. Ile osób zostało zaprzysiężonych w trakcie trwania powieści? Czy przysięgę przed Czardrzewem składali tylko Jon i Sam?
4. Potrafimy wskazać więcej Braci, którzy wyznają Starych Bogów lub wykluczyć całą resztę? Czy są na wymarciu? 😀
2. Tylko śmierć kończy wartę, także zapewne jak Jon ożyje to nie będzie już Bratem, jak w serialu
3 i 4. Na pewno do puli trzeba wliczyć wielu dzikich, którzy nie przeszli na wiarę w R’hllora i złożyli przysięgę pod czardrzewem np Skóra(tak się on nazywa, bo mi z głowy wyleciało?)
1. Myślę, że to dość prawdopodobne.
2. Sądzę, że Jon będzie miał jakiś pogrzeb i padną słowa o zakończeniu jego warty.
3. i 4. Wszyscy ludzie Nocnej Straży, o których wiedzieliśmy, że musieli składać przysięgę przed czardrzewem, albo nie żyją, albo są gdzieś poza Murem. A jeśli ktoś jeszcze żyje, to nie wiadomo jak długo, bo sytuacja na Murze jest niewesoła.
„Towarzyszyło im też sześciu innych, młodych i starych, dużych i małych,
doświadczonych i zielonych. Sześciu ma powiedzieć słowa. Koń urodził się i
wychowywał w Mole’s Town. Arron i Emrick pochodzili z Pięknej Wyspy, a Atłas przybył do nich z burdeli Starego Miasta położonego na drugim końcu Westeros.
Wszyscy czterej byli chłopcami. Skóra i Jax byli starszymi mężczyznami, dobrze po czterdziestce, synami nawiedzanego lasu, którzy mieli już własnych synów i wnuki.”
Jakby nie patrzeć, przynajmniej 6 się znajdzie. A to tylko najnowszy narybek.
„Czyżby chodziło o wierność Starym Bogom?”
A ten… Hardhome? Dzicy czcili tych samych bogów co Sam i Gared, a dostali wtedy w kość…
No ale jednak oficjalna przysięga i obecność Czardrzew ma znaczenie. Dzicy nie figurowali w rejestrach wiernych.
Dokładnie tak. Chodzi o ludzi Nocnej Straży, którzy przysięgli przed czardrzewem.
Czyli to implikowałoby, że małżeństwo Nocnego Króla z Inną miało charakter polityczny i pozwoliło na zakończenie walk?
„zakończenie walk” nastąpiło po śmierci nocnego króla jak już…
Świetne, kupuję to.
Pomyślałam tak samo 🙂
Czyli gdyby bracia z Nocnej Straży wsparli Jona w jego prywacie przeciwko Boltonom… przestaliby być „Othersproof”?
Takie mam przeczucie.
Witam – w końcu po miesiącach codziennego zaglądania na stronę postanowiłem i ja swój komentarz napisać, bo sama teoria mnie bardzo zaintrygowała. DaeLu – gratuluje przenikliwości, bo nie wpadłem na to, że faktycznie Gareth przeżył, pomimo, że zawędrował daleko od muru, a przeżycie Sama uznałem za zwyczajny fart. Lecz zastanawia mnie tutaj kilka rzeczy:
1. Co z dzikimi? Przecież także ginęli od upiorów i/lub innych. A skoro od zawsze żyją za murem, to jeszcze nie odkryli, by koniecznie oddawać cześć starym bogom? Właśnie, jak to się ma do samych upiorów? Takie same zasady?
2. Czy w bitwie na pięści pierwszych ludzi Inni „wybierali” do ataku tylko tych braci, którzy nie składali przysięgi pod czardrzewem?
3. Czy to znaczy, że jak Inni przejdą przez mur, to ominą mieszkańców północy i zaatakują tylko tych poniżej przesmyku (no i Manderlych niestety ;)), jako „niewiernych” starym bogom?
4. DaeLu, jak się zapatrujesz na serialową teorię, jakoby to Dzieci Lasu stworzyli Innych do walki z ludźmi? Czy to są podwaliny teorii, czemu Inni robią właśnie taką „selekcję”?
Pozdrawiam
tu chyba chodzi o przysięgę pod czardrzewem a nie że wszyscy wyznawcy starych bogów są od razu nietykalni ;o
a jeśli chodzi o upiory… przeczytaj jeszcze raz tytuł teorii.
Cześć.
1. Dzicy nie składali żadnej przysięgi Nocnej Straży pod czardrzewem. Co do upiorów – na pewno ta zasada się nie stosuje, bo upiory atakowały wcześniej i Mormonta, i Jona, i Sama.
2. W bitwie na Pięści Pierwszych Ludzi nie było Białych Wędrowców. Tylko upiory.
3. Nie. Sądzę, że kluczowa jest nie tyle wiara w Starych Bogów, co przysięga Nocnej Straży złożona przed Starymi Bogami.
4. Nie mam zielonego pojęcia jak to jest z tymi dziećmi lasu. Jeśli to one stworzyły Innych, to musiały to zrobić już PO zawarciu rozejmu z pierwszymi ludźmi. Więc to się trochę nie trzyma kupy.
Nie przyjmujemy do wiadomości, że to Dzieci Lasu mogły zaatakować. W końcu to Pieśniarze są ofiarą. To ludzie byli agresorem. Sytuacja wydaje się być jasna. Jak dla mnie zbyt jasna. Co jeżeli przypieczętowana paktem przyjaźń pomiędzy obiema stronami była szczera tylko z jednej strony. Dzieci Lasu nie miały broni potrzebnej do przeciwstawienia się ludziom. Potrzebowały więc taką broń stworzyć, a niezbędny był do tego spokój i czas. Nie sądzę że DL pogodziły się z porażką, z utratą domu. Z czasem ludzie nie dotrzymywali warunków pokoju. DL musiały uciekać daleko na północ. Stamtąd tworząc lodowe potwory zaatakowali. Po latach udało im się stworzyć Innych których kontrolowali być moze mocą wargów. Zatem Inni byli ich niewolnikami. Jak wiemy istota kontrolowana przez warga próbuje się oswobodzić i to udało się Innym. Ich broń obróciła się przeciwko nim samym. Później okazało się, że DL przed ich własną bronią mogą uratować tylko ludzie. Wspólnymi siłami pokonano Innych. Przy pomocy magii Dzieci Lasu stworzono mur, a także strażników, których właśnie ta przysięga namaszczała, dawała ochronę. Mur i strażnicy byli nagrodą dla ludzi. Jestem mieczem w ciemności. Jestem strażnikiem na murach. Jestem tarczą, która osłania krainę człowieka. Przysięgę trzeba wziąć bardziej dosłownie niż nam się wydaje. Być może dlatego pierwsi ludzie zaczęli klękać przed czardrzewami, by dostać się pod opiekę magii, która ochroni ich przed Innymi. Chociaż pewnie zaczęli przyjmować wiarę DL przed Długą Nocą, jednak kto to wie. Dobra, Martin wie. Jednak jak dla mnie origin Innych jest głęboko związany z Dziećmi Lasu. Ogólnie przy intencjach Pieśniarzy stawiam dużo znaków zapytania. Dlaczego Pierwsi Ludzie przyjęli wiarę w Starych Bogów jeżeli po przybyciu ze wschodu do Westeros przerażeni tymi twarzami na drzewach zaczęli je palić, niszczyć itd. Niemal każdy zamek posiada Czardrzewo, w każdym zakątku Westeros a więc Dzieci Lasu obserwują…
Poczatek mnie zaciekawil a pozniej takie przeświadczenie ze niby teoria ,ale bardziej luźna sugestia. Dla mnie to wydaje sie dziwne. Najwiekszym zagrozeniem innych jest nocna straz , a inni nie moga ich zabijac(niektorych) przez jakas zasade? Uwiezylbym w to jezeli na murze bylaby jakas legenda,tradycja,zapiski ktore odpowiednio zinterpretowane moglyby na to wskazac. To ze 2 braci z nocnej strazy przezyla i przysiegli starym bogom to dla mnie za malo. Ten tekst postawia wazne pytanie. Jakim cudem Sam przezyl?
Największym zagrożeniem Innych jest Nocna Straż, która w sumie nie wiadomo czy nie powstała już po przepędzeniu Innych, a od tamtej pory nikt więcej Wędrowców przez 8 tys. lat nie widział… 😀
A jeśli to Nocna Straż przepędziła Wędrowców, być może mamy wskazówkę, w jaki sposób to uczynili – a mianowicie dzięki pomocy Starych Bogów.
Rządy 13-stego Lorda Dowódcy skończyły się zatarciem wszelkich śladów. Damnatio memoriae, bo jak wiadomo historię piszą zwycięzcy.
Ludzie, którzy pomagali w walce Azorowi Ahai, mieli stać się pierwszymi braćmi z Nocnej Straży. Jeśli Podczas Długiej Nocy Inni opanowali całe Westeros z wyjątkiem Dorne (chyba), to mieli sporo „surowca” do tworzenia upiorów. Ja rozumiem to tak, że ludzi pod dowództwem Azora Ahai była garstka, a przeciwnik miał miażdżącą przewagę liczebną. Gdyby przysięga złożona przed Czardrzewem sprawiała, że Inni ich nie mogli nic im zrobić, szanse na zwycięstwo rosły. Zresztą, o ile pamiętam, Stara Niania mówi Branowi, że jeśli Biali Wędrowcy wrócą, Mur może nie być wystarczająco wysoki. Czyżby upiorów mogło być aż tyle, że się przez niego przeleją? 😉
„Mur może nie być wystarczająco wysoki”? Serio tak powiedziała? To by wyjaśniało lodowego smoka z serialowych spojlerów. 😛
Teraz już sam zwątpiłem, czy nie powiedziała tego tylko w serialu, ale jestem prawie pewien, że takie słowa padły.
a tak z ciekawości – ten przypadek z garedem to jest pierwsze zetknięcie się człowieka z białymi wędrowcami od czasu długiej nocy?
Raczej nie. Mance jakoś zebrał dzikich do kupy, więc zamieszanie musiało być za Murem od jakiegoś czasu. Poza tym mieliśmy po drodze Nocnego Króla i jego ukochaną… No i coś się musiało dziać, żeby legenda o Innych była żywa przez tysiąclecia.
Bardzo ciekawe spostrzeżenie, które może częściowo potwierdzać magiczna brama którą otwiera Sam. Nasuwa dalsze dywagacje innych stworzyły dzieci lasu aby pokonać Andali (serial), podczas rozejmu ustalono podział, ziem i wybudowano mur, innych zepchnięto za mur i ustalono magiczne bariery,
stworzono nocną straż która dostała ochronę przed innymi w postaci przysięgi pod czardrzewem. Jeora Mormonta nie zabili Inni (na 99% ślubował pod czardrzewem) lecz ludzie z nocnej straży. W serialu teoria się nie sprawdza śmierć Gareda i walka Jona z Innym (Inny nie podjął by walki tak jak z Samem)
trochę nie rozumiem Daela, z jednej strony wątpi w istnienie bogów, a z drugiej zakłada, że przysięga starym bogom chroni przed Innymi. Z tego wynika, że starzy bogowie są tymi prawdziwymi?
Co do pochodzenia Gareda, przydatne mogą być informacji z gry „Game of Thrones: A Telltale Games Series” gdzie występuje Gared Tuttle, giermek lorda Forrestera, którzy pochodzą z Ironrath na Północy właśnie. Wiadomo, że imiona często się powtarzały w kręgach kulturowych. Nie znalazłem innych Garedów, więc całkiem możliwe, że „nasz” Gared też jest Northmenem.
Z tego wynika, że mamy do czynienia z pradawnym zapomnianym zaklęciem. Magią (najprawdopodobniejsza wydaje mi się być magia Dzieci Lasu). Dael twierdzi, że magia w ŚLiO istnieje, nie ma więc w jego stanowisku sprzeczności.
na pierwszy rzut oka można zauważyć, że magia istnieje. Skoro istnieje magia to mogą istnieć też Bogowie. Pradawne zaklęcie, które wypowiadają Sam z Jonem, tak na prawdę przestaje być 'pradawnym’ skoro jest świeżo wypowiedziane i jak widać działa. Pytanie kluczowe jest takie, czy bogowie stworzyli magię, czy istnienie magii stworzyło w kulturze ludzi Westeros i Essos bogów?
dlaczego to pytanie kluczowe? przecież odpowiedź na nie niczego nie zmienia, co za różnica co stworzyło kogo? 😛
w przypadku gdy ludzie stworzyli bogów to faktycznie nic nie zmienia. Z kolei jeśli bogowie istnieją na prawdę to zmienia wszystko, bo mogą mieć jeszcze coś do powiedzenia 🙂
Zastanawiam się czy ta teoria wyjaśniałaby częściowo Zimnorękiego, czemu go szlag nie trafił?
Bardzo trafne spostrzeżenie!
Hej:)
1. Jeśli chodzi o Hardhome, to oprócz argumentów związanych z tym, że dzicy nie składali przysięgi przed czardrzewami, jest jeszcze jeden argument- cokolwiek się tam zdarzyło, nie jest wcale powiedziane, że miało związek z Innymi. Hardhome spłonęło, a jeśliby przyjąć teorię o Innych, to wątpię, by bawili się ogniem, albo by przeżył ktoś, kto spaliłby resztę towarzyszy.
2. Co do teorii, myślę, że z pewnością coś może być na rzeczy. Ostatni bohater otrzymał pomoc od dzieci lasu w walce z Innymi… Zastanawiają mnie słowa z PLiO „Dzięki dzieciom lasu Pierwsi Ludzie z Nocnej Straży zjednoczyli się i byli w stanie stanąć do Bitwy Świtu oraz odnieść w niej zwycięstwo(…) obecnie Muru nadal strzegą ZAPRZYSIĘŻENI bracia z Nocnej Straży, a ani Innych, ani dzieci lasu nie widziano już od wielu stuleci”. Wychodzi na to, że Nocna Straż istniała już w trakcie walk z Białymi Wędrowcami, ale dopiero pomoc dzieci lasu sprawiła, że Nocna Straż okazała się w tej walce skuteczna. Może chodziło o obsydian, a może o przysięgę… a może o jedno i drugie. dziwne jest też, że dopiero po prośbach ostatniego bohatera dzieci lasu wzięły się za Innych i postanowiły pomóc w budowie Muru („nie ulega wątpliwości, że Pierwsi Ludzie i dzieci lasu (a nawet olbrzymy, jeśli wierzyć minstrelom) bali się czegoś, co skłoniło ich do rozpoczęcia prac nad budową Mur”. Więc z jednej strony dzieci lasu nie reagowały na Innych, a drugiej strony się ich bali, a z trzeciej właśnie oni byli znani z obróbki obsydianu…:)
Chyba pierwszy raz nie kupuje twojej teorii. Po pierwsze wątpię, by Martin tworząc prolog miał w głowie tak dalekosiężne magiczne plany. Po drugie scenę z Samem pamiętam dość dobrze i IMHO tam nie ma nic więcej ponad to, co jest. Pokonanie strachu, fart i Biały zaskoczony faktem, że ginie od broni Sama. Sensem sceny jest prezentacja działania obsydianowej broni i przemiana Sama, nic poza tym. Po trzecie dwie przesłanki to za mało, by dojść do wniosku o magicznym działaniu przysięgi pod czardrzewem.
Może także chodzić nie o wierność starym bogom, ale o wierność przysiędze straży. O ile przyjmujemy, że złamanie celibatu jest wśród braci złamaniem przysięgi to większość to zrobiła. Natomiast Sam wtedy jeszcze nie. Nie wiadomo jak z Garretem.
Bracia Nocnej Straży nie ślubują celibatu, tylko tego, że nie wezmą sobie żony i nie spłodzą dzieci.
Dla tego dodałem ,,o ile przyjmiemy”. Można jednak uznać, że jeżeli spłodzenie dzieci jest zakazane, to sam proces także.
Nie, nie możemy tak przyjąć. Porównam to do polskiego prawa. Spłodzenie dziecka równa się płaceniu na nie alimentów. Według twojej teorii alimenty płaciło by się już za sam proces tego.
Oczywiście o tych alimentach mowa tylko w przypadku, gdy rodzice dziecka nie są razem 😉
Czy z oryginału przysięgi na pewno wynika niemożność spłodzenia dzieci, czy po prostu niemożność ojcowania (bycia ojcem)? Spłodził, zostawił – nie ma żony ani dzieci – wszystko jest ok. Z punktu widzenia przysięgi, nie moralnego. 😉
„I shall take no wife, hold no lands, father no children.”
Z tego co mi wiadomo, father jako czasownik odnosi się właśnie do płodzenia, więc raczej ci bracia, którzy zostawili pamiątki w Mole’s Town zdezaktywowali moc czaru, jeśli zakładać, że ten działa, póki brat jest wierny przysiędze danej drzewom. Także klops 😛
O ile w Mole’s Town jest Czardrzewo, bo inaczej skąd miałoby się dowiedzieć? A Brynden siedzi i rozpatruje odwołania… 😀
Chyba nie ma co tego rozpatrywać, strasznie nieprecyzyjna przysięga. Samo się wyjaśni. 😛
Świetna teoria, Daelu. Zresztą jak zawsze 😉
Chciałabym trochę odejść od tematu. Przeglądając podręcznik od historii w celu nauczenia się na sprawdzian niby od niechcenia natrafiłam na coś ciekawego. Otóż wydaję mi się, że znalazłam historyczny odpowiednik Ramsaya Snowa (Boltona). Biorąc pod uwagę to, że sam Martin kilkukrotnie przyznał się do tego, iż zgapił co nieco z historii aby upiększyć swą sagę, myślę, że tym odpowiednikiem jest pierwszy (jak kazał się tytułować) car Rosji Iwan Groźny. Podobieństwo można znaleźć już patrząc na okrucieństwo obu panów. Iwan, jak i Ramsay, niewygodnych swojej władzy i sobie ludzi kazał torturować i dręczyć. Szczególnie zwróciło moją uwagę to, że Iwan miał przez pewien czas własny oddział żołnierzy – opriczników, zwanych przez lud „psami cara”. Podobnie „koledzy” Ramsaya nosili wśród ludzi nazwę Chłopaków Bękarta. Nie mówiąc już o tym, że „psy cara” przypominają suki, którymi młody Bolton szczuje ofiary na swoich polowaniach. Nie wiem, czy dopatruję się niczego, ale opis Iwana Groźnego w moim podręczniku bardzo przypominał mi Ramsaya. Chciałbym więc zapytać co o tym sądzicie? 😉
A według mnie Jon jest wzorowany na Przemyśle II
Patrzcie.
Oboje urodzili sie po śmierci ojca.
Obu wychował wuj.
Oboje nie umarli śmiercią naturalną.
No jak byk Jon to Przemysł II
No jak byk, że
Jasne śmiejcie się. Chodziło mi o opinię kogoś z kim można rozmawiać.
„Chciałabym trochę odejść od tematu”
„Chciałbym więc zapytać co o tym sądzicie”
to jak w końcu? deanys marzycielka czy marzyciel? 😀
Wkradła się literówka. Poza tym Daenys to imię żeńskie 😉
jest możliwe
Po prostu car Iwan Groźny mimo swojego charakteru na przykład bardzo też propagował sztuke, pochodził z rodu władającym krainami ruskimi od setek lat, zreformował armie itd.
To, że dwie osoby są okrutne to nie znaczy, że są wzorowane na sobie.
Wiem, że na świecie jest więcej niż dwie okrutne osoby 😀
Zauważyłam po prostu podobieństwo i chciałam spytać was o zdanie
DaeLu powiem, że stanąłeś na wysokości zadania. To właśnie dla takich teorii odwiedzam tę stronę.
Tak na marginesie. Czy z Samem i Paulem nie było jeszcze kogoś? Kojarzy mi się, że był to Grenn. Powiedział coś w rodzaju, że nie uradzi grubasa, a Paul kazał mu w takim razie nieść pochodnie i sam pomógł Samowi.
Grenn im towarzyszył i jako pierwszy zaatakował Innego.
I z tego co wiem również przeżył.
Mam pytanie- czy pochyliłbyś się nad jedną z dotychczasowych najnudniejszych postaci czyli karlicą Grosik? Większość czytelników (w tym ja) ma jej serdecznie dosyć i uważa, że została wepchnięta na siłę i bez pomysłu, jednak ostatnio gdy odświeżałem sobie serię w końcówce pierwszej części tańca ze smokami zauważyłem dwie ciekawe informacje. Pierwsza (rozdział o Tyrionie) dotyczy rozmowy na statku zmierzającego do Daenerys. Podczas rozmowy wzburzona Grosik chlusnęła winem w twarz Tyriona. Wyraźnie zostało wskazane, że było to złote arborskie, a jak z wcześniejszych teorii wiadomo, kolor trunku ma swoje odpowiednie wyjaśnienie. Druga dotyczy dalszej rozmowy, podczas której Grosik mówi o tym, że przed zatrudnieniem jej i brata przez Oswalda (Kettlebacka) występowali przed morskim lordem Braavos, który wręczył im na koniec… wspaniały podarunek. Niestety nie wyjawiła jaki. Z przecieków odnośnie Wichrów Zimy wiemy, że Tysha zostanie odnaleziona (w każdym razie przez czytelników), a zgodnie z Twoją bardzo prawdopodobną teorią będzie to Braavos. Trochę samo przez się nasuwają się skojarzenia. Przy okazji, czy zauważyliście, że coraz częściej (w miarę rozwoju akcji w sadze) Tyrion uskarża się na skurcze nóg? Czyżby kolejny foreshadowing? Czyżby miał stracić nogi?
Może nie będzie mógł chodzić, ale nauczy się latać. A tak na poważnie, to zwróciłem uwagę na skurcze. Ciężko nie zwrócić uwagi skoro pojawia się to non stop. Ogólnie mam wrażenie, że Tyriona czeka nieciekawa przyszłość. I tak jak Jaime stracił najcenniejszą rzecz, czyli rękę, tak Tyrion może stracić coś istotnego. Może język?
Co do Bravoos. Tam dzieje się coś dziwnego. Uważam, że pewne zjawiska, osoby, a także jedno z przedstawień komediantów nie są do końca przypadkowe. W ramach obłąkanych spekulacji mógłbym posunąć się nawet do stwierdzenia, że miasto czeka katastrofa taka jak ta z Rhoyne. Jednak jako, że są to nadal szalone teorie nie będę ciągnął tego tematu.
Mógłbyś podrzucić cytat o tym „wspaniałym podarunku”?
O Języku pisał Dael w obłąkanych spekulacjach. Coś jest na rzeczy.
Trzymaj o podarunku: http://scr.hu/1d0f/vi8jq
Str. 581 taniec ze smokami cz. 1: Grosik- „Z tą walką to był pomysł ojca. Wytresował nawet pierwszą świnię, ale był już za bardzo chory, by na niej jeździć, więc jego miejsce zajął Oppo. Ja zawsze jeździłam na psie. Kiedyś występowaliśmy przed morskim lordem Braavos. Uśmiał się tak bardzo, że potem dał nam obojgu… wspaniały podarunek”
To fakt, że utrata języka przez Tyriona też była wielokrotnie sugerowana. Ale fakt, że zaatakowany przez kamiennych ludzi nie doznał żadnych większych obrażeń (przede wszystkim – oznak choroby) może świadczyć jednak o jego niezwykłym szczęściu i odporności.
Tak swoją drogą ten wątek katastrofy dotykającej Braavos też nie jest wykluczony, zwłaszcza biorąc pod uwagę teorie pojawiające się na tej stronie, choćby ostatnia o rogu, w której zasugerowana jest potężna katastrofa naturalna. Nie jest to wykluczone, że dotknie to nawet tak odległe krainy.
Po przeczytaniu tej teorii przypomniało mi się coś co pisałem pod teorią o Duchach w Winterfell. Prorokowałem tam co mogłoby się dziać z Benjenem Starkiem. Pisałem, że epickim by było wykonywanie przez Benjena jakiejś misji zleconej przez Bloodravena na najdalszej północy, „tam gdzie mieszkają Inni” – jak to wtedy określiłem 😉 Chodziło mi o miejsce z tej sceny w serialu:
https://www.youtube.com/watch?v=es9Q81MwPkQ
Czy to oznacza, że gdyby Benjen, jako brat Nocnej Straży, który składał przysięgę pod Czardrzewem, wbiłby Innym na chatę na jakiś zwiad czy coś, to mogłoby się okazać, że jest to mniej ryzykowna i mniej samobójcza misja niż mogłoby się z pozoru wydawać?
przed upiorami przysięga go nie obroni
To już udowodnione, że przysięga chroni przed czymkolwiek?
Według DaeLa przed Innymi, ale niestety nie przed tymi Prymitywami na ich usługach
Mi się tam wydaje, że jeśli takie miejsce istnieje również w książkach, to przesiadują tam tylko Inni, panowie i władcy dalekiej północy, dla których owe miejsce jest swego rodzaju bazą/domem. A te prymitywy na usługach Innych mogą tam być nie wpuszczane. Upiory to jakby wojsko, a jaki król, pan, władca trzyma wojsko w swoim domu, w szczególności jeśli nikt nie jest w stanie Innym zagrozić? Upiory też raczej nie pełnią funkcji służących, bo co niby miały robić? Palić w kominku? 😛
Więc jeśli takie miejsce w książce istnieje, to przesiadują tam tylko Biali Wędrowcy, przynajmniej moim skromnym zdaniem.
Btw zapomniałem się zapytać 😀 DaeLu co sądzisz o tym pomyśle? 😉
Biali Wędrowcy, ich lodowe pająki, lodowe smoki i nie do końca rozłożone martwe konie (w serialu) 😉
Ciekawe co Benjen by tam jadł, gdyby udało mu się dotrzeć tak daleko.
może śnieg z lodem
A spirytus do popicia
Może ma lembasy
Aaa to może dlatego wuj Ben nie został zabity a krąży gdzieś za murem. On też musiał złożyć przysiege pod tym drzewem. Pewnie zdaje sobie z tego sprawę i próbuje ich dorwać….
Albo Biali trzymają go w klatce i eksperymentują jak tu pokonać czar :v
Teraz całe Westeros będzie składać przysięgi starym bogom.Mam nadzieje ,że nie złamie żadnych zasad wrzucając to tutaj. Skojarzyło mi się z tą sytuacją
https://youtu.be/fp9DHzgr758?t=54s
Masz może DaeLu teorie na temat tego dlaczego Craster oddawał synów Innym? Czy możemy zaufać serialowi i przyjąć że w ten sposób powstają nowe istoty? I jak to się ma wtedy do serialowi teorii na temat powstania Innych?
W serialu była jeszcze jedna scena z Innymi, którą Martin całkowicie olał w swoich książkach, a mianowicie ten wielki pochód Białych Wędrowców i Sama, który kuli się za kamieniem. Inny zatrzymuje przy nim konia, patrzy na niego, olewa sprawę i jedzie dalej.
Czy to spojler nie wiem, bo niestety Martin wcale serialem się nie przejmuje i jego książki lecą własnym torem.
Po raz wtóry udał Ci się niesamowicie wyrafinowany trolling. 😀 Zapamiętaj i powtarzaj. 😉
może fałdy tłuszczu osłoniły go przed wzrokiem innego
„- Oni?-zapytał Sam. Kruk uniósł głowę i powtórzył: – Ono.Oni.Oni.
Bracia chłopca – wyjaśniła kobieta z lewej.- synowie Crastera. Nadciąga białe zimno, wrono. Czuję je w kościach. Moje biedne, stare kości nie kłamią. Synowie zaraz tu przyjdą.”
Nawałnica Mieczy, Samwell.
Na pierwsze z Twoich pytań nie potrafię odpowiedzieć.
Czemu tak robił – wydaje mi się, że książka na to odpowiada jasno. Ale skąd wiedział, że Inni chcą dzieci i dzięki temu nie zaatakują? Tajemnica lasu.
Z tym zyskaniem przychylności ze strony Innych, jest podobnie jak z tzw. captatio benevolentiae w różnych religiach starożytnego świata. Egipcjanie czcili min. boginię Wadjet (żmija), czy boga Sobka (krokodyl), aby uniknąć w życiu doczesnym ataku ze strony w/w zwierząt. Craster myślał identycznie, a to, że Inni nie złożyli mu kurtuazyjnej wizyty tylko utwierdzało go w przekonaniu, że czyni słusznie. Siła autosugestii. W moim przekonaniu Inni byli poza dobrem i złem i mieli głęboko w swoich lodowych sempiternach dzikich, Straż i westeroskich lordów.
Bardzo lubię teorie o Innych. 🙂 Oczywiście nie ma żadnej pewności, czy przeżycie starcia z nimi to skutek przysięgi czy określonej wiary a może po prostu obsydianu. Z jakiegoś powodu Inni zwalczają Nocną Straż – są tu zresztą stroną ofensywną a jednak utrzymują swoiste kontakty z ludźmi i niektórych oszczędzają. Mamy kilka takich przypadków: Gared i Sam, Craster, dzieci Crastera. Sam też chroni dziecko. Z drugiej mamy opowieści Starej Niani o właśnie braku jakiejkolwiek litości Innych dla rodzaju ludzkiego.
PS. a może, wzorem Sama, wystarczy zamknąć oczy i wtedy Inni nie mogą zrobić krzywdy? Zamykanie oczu jest wszak starym sposobem na wszystkie potwory (podobnie jak chowanie się pod kocyk). 😀
Ciekawa teoria, nasuwa mi się od jakiegoś czasu takie ogólne pytanie odnośnie Innych – Czy sądzicie że w ksiażkach/serialu pojawią się opisy kultury, społeczeństwa, hierarchii, technologi/magii, czy też motywacji Innych ? Kiedy lata temu czytałem słowa Martina opisujące Innych jako „Sidhe z lodu” miałem nadzieje na dokładniejsze poznanie tych…. stworzeń. Jak na razie w książce dużo się nie dowiedzieliśmy, w serialu była, moim zdaniem wysoce prawdopodobne że kanoniczna, scena powstania innych, ale prócz tego mam wrażenie że są oni przedstawieni jako taki Arcywróg – po prostu zło z którym na koniec trzeba walczyć. Myślicie że dowiemy się więcej o ich motywacjach itp. ?
Dael’u jak zwykle dobra robota, dzięki 🙂
w książkach jest możliwe
przed teorią 1 kwietnia miały być jeszcze wieści z cytadeli, no więc dzisiaj jest ostatni termin 😛 Daelu co ty na to? 😀
Prima aprilis 😉 Będzie po 1 kwietnia.
Nie kupię tej teorii dopóki jej nie sprawdzę. A tak się składa, że wyjątkowo uważnie przyglądałam się w książkach Nocnej Straży 😉 Zajmie mi to pewnie mnóstwo czasu ale postaram się zweryfikować prawdopodobieństwo tej teorii. To była by ciekawa ispekulacja a propos tego co mogło spotkać Benjena Starka. Do tego czasu jednak wydaje mi się osobiście, że Inni pozostawili tych dwóch panów z całkiem prozaicznych powodów. Pierwszy czyli Gerad, miał być posłańcem, Sam był zbyt słabym przeciwnikiem żeby w czasie walki zawracać sobie nim głowę 😉
DaeL – dodaj teorię do taga Szalone Teorie
Zrobione. Dzięki za zwrócenie uwagi.
Bardzo ciekawa teoria
Jak obiecasz, że będziesz grzeczny, to Cię zdejmę z filtra antyspamowego. Rybie posty mnie trochę rozbawiły, ale bez przesady…
Zawsze rozumialem slowa gareda jako ze jego brat z nocnej strazy zamarzl a nie brat rodzony. Teoria bardzo naciagana willa przeciez tez olali i zabil go waymar. Moim zdaniem inni byli zainteresowani waymarem roycem bo z wygladu przypomina starka i ubrany jest jak lord. Nasuwa sie wiele pytan ale nie chce mi sie rozpisywac. Przy okazji zauwazylem ze miecz royca pèkl dopiero po tym jak mie
„Zawsze rozumialem slowa gareda jako ze jego brat z nocnej strazy zamarzl a nie brat rodzony.”
Wtedy mówiłby chyba „brat” albo „nasz brat” albo „jeden z braci”… Ale „mój brat”? Dość jednoznaczne moim zdaniem. Nie powiedziałbym, że Willa olali, bo to nie jest tak, że umarł długi czas później. Zginął niemal natychmiast. Natomiast hipoteza z zaklęciem jest bardzo ciekawa.
Jak zostal zraniony mieczem innego i inny wypowiedzial jakies slowa. Will uwazal je za obelge czy cos w tym stylu ale moze to jakies zaklecie ? Magia krwi? W koncu pozniej wszyscy inni ciachali royca. Po co mialbys mowic do kogos skoro i tak nie zrozumie i po co taki overkill skoro royce i tak wstal po smierci
Moim zdaniem Inni próbuja w pierwszej kolejności owładnąć braćmi. Zabijać, dopiero w ostateczności. Przypominam, że Nocny Król spętał braci z NS czarami. Byc może ze wzgledu na ich wartość bojową. Na pewno większą niż u Nieumarłych.
No inni go olali albo ruszyli za garedem. Zabil go przeciez waymar. Dawno mialem tekst przed oczami i to po angielsku wiec dlatego moglem inaczej zrozumiec. Nigdy nie zastanawialem sie nad garedem i nie zauwazylem ze skoro jest juz 40 lat a ma 50 iles to nie byl tam za kare. Zastanawialem sie czytajac komentarze i teraz mysle ze cos moze byc z ta przysiega. Inni nie przejda muru dopoki czarni bracia dotrzymuja przysiegi, znaczy sie nie sa zbieranina przestepcow tylko ochotnikami ktorzy chca sie poswiecic dla obrony krolestwa. Wtedy ochrona dziala czy jakkolwiek to nazwiemy. Moda na wysylanie tam zloczyncow mogla powstac dopiero jak zaczelo tam brakowac ludzi. Nie pamietam czy dokladnie bylo podane gdziekolwiek w ksiazkach wiec jak sie myle to mnie poprawcie.
To jest bardzo, bardzo ciekawa teoria – acz okaże się na ile słuszna dopiero jak ujrzymy starcie Innych z Jonem Snowem.
W serialu Jona siekali bez obiekcji, choć nieudolnie 😉
Ale jedna uwaga: kiedy Gared mówi o zamarzniętym bracie – niekoniecznie chodzi o brata rodzonego.
To było sformułowanie używane i przez braci Nocnej Straży względem siebie.
Osobiście jednak uważam, że Inni puścili Gareda celowo tak jak ewidentnie puścili celowo Willa – bo mają gdzieś ukrywanie się i udawanie że ich nie ma.
To celowy terror – choć też nie na siłę, i nie w ramach jakiejś turbo strategii.
Po prostu nadchodzą. Powoli i niepowstrzymanie jak zima.
„You know who we are. You don’t know where we are.”
I jeszcze jedno: Will modlił się do Starych Bogów.
A skąd to wiemy?
Tylko, że mówi „mój brat”, a nie „brat”, albo „nasz brat”. W wersji angielskiej „my brother”, nie „a brother” albo „our brother”. Wymowa jest dość oczywista.
Zaraz. Jeśli twoja teoria jest słuszna, to co z wydarzeniami po złożeniu przysięgi? Kiedy Jon i Samwell skończyli ceremonię, Duch przynosi rękę. Znaleziony trup okazuje się całkiem żwawy, bo już kilkanaście godzin później bez większych oporów atakuje Jona. Jona składającego przysięgę pod czardrzewem, wychowanego w wierze Starków.
Jona atakuje upiór/ożywieniec, a nie biały wędrowiec. To dwa różne rodzaje istot przecież.
Chyba chodzi nie tylko o złożenie i dotrzymanie przysięgi przed Starymi Bogami, ale też o dołączenie do Nocnej Straży jako ochotnik, a przynajmniej nie jako skazaniec.
Jeor Mormont, Jon Snow, Samwell Tarly, Benjen Stark, Gared – żaden z nich nie był na Murze by uniknąć prawa Westeros.
Wiem, że artykuł jest stary i może nikt tego nie przeczyta, ale myślicie, że to starożytne przejście którym Sam przedostał się z Goździk za Mur otworzyłoby się przed każdym Bratem z Nocnej Straży czy również tylko takim, który składał przysięgę przed Drzewem Sercem ?
nie