Przez ponad cztery tysiące lat niepodzielnie władały niebem nad Essos, podporządkowując sobie potężne cywilizacje Ghiscarczyków i Rhoynarów, i zmuszając niezliczone masy ludzkie do wielkich migracji. Po Zagładzie Valyrii, trzy smoki wystarczyły Targaryenom, by podbić większą część kontynentu Westeros. Ale smoki nie były nieśmiertelne. W 153 roku od Podboju Aegona zmarła ostatnia smoczyca Targaryenów. Chorowita, skarłowaciała, bezimienna. Musiało minąć niemal sto pięćdziesiąt lat, nim wizja powrotu smoków do Westeros znów stała się realna. Ale czy powrócą na długo? Skoro wiemy już, że smoki nie są nieśmiertelne, pora odpowiedzieć na następne pytanie – co może zabić smoka?
Inny smok
Najbardziej oczywistej odpowiedzi dostarcza nam wojna domowa pomiędzy dwoma pretendentami z dynastii Targaryenów. Wojna zwana Tańcem Smoków.
Taniec Smoków pochłonął większość potężnych gadów, jakie znajdowały się w posiadaniu Targaryenów. Nawet łuski smoczego pancerza nie były w stanie ochronić przed zębami innego smoka.
W walce ze smokami zginęły:
- Arrax – zabity przez Vhagara
- Melys – zabita przez Sunfyre i Vhagara
- Księżycowa Tancerka – zabita przez Sunfyre
- Szary Duch – zabity przez Sunfyre
- Vermithor – zabity przez Tessarion
- Morski Dym – zabity przez Vermithora
- Vhagar – zabity przez Ceraxes
- Ceraxes – zabity przez Vhagara
Ponadto, w trakcie uzurpacji władzy przez Maegora I, sam Balerion zabił swego krewniaka – Żywe Srebro.
Skorpion
I nie mówimy tu o dornijskich stawonogach, ale o machinie neurobalistycznej. Skorpiony to bardzo lekkie balisty, czasami uważane za formę pośrednią pomiędzy balistą a kuszą. Po raz pierwszy zastosowane przez Rzymian w okresie wojen punickich, siały prawdziwe spustoszenie wśród formacji piechoty wroga. Skorpiony poświęcały bowiem mobilność kuszy na rzecz szybkostrzelności i większej siły z jaką wystrzeliwane były bełty. I choć nie potrafiły przebijać umocnień przeciwnika jak pełnoprawne, duże balisty, to jednak do zwalczania tarczowników nadawały się idealnie. Nawet legioniści w formacji testudo, nie byli w stanie się uchronić przed ich niszczycielską, przebijającą tarcze mocą.
Wprawdzie w średniowieczu znaczenie skorpionów zmalało – przede wszystkim z powodu udoskonalenia szybkostrzelności kusz oraz większej roli jazdy – ale w świecie Martina, machiny te nadal znajdują się w dość szerokim zastosowaniu, szczególnie w Dorne, choć spotkać je można również na statkach i w niektórych zamkach Westeros.
Davos zauważył skorpiony i ogniomioty ukryte za monolitami, a także wyglądających spomiędzy nich kuszników.
—Taniec ze smokami—
Dzięki swej sile, precyzji i szybkostrzelności mogą, na odpowiednim dystansie (tj. do 200 metrów) stanowić dla smoka ogromny problem. Nie dla każdego smoka, ale na pewno dla smoka młodego, którego pancerz nie osiągnął jeszcze pełnej grubości.
Taki właśnie los spotkał Chmurę, młodego smoka Aegona III, który zginął w wyniku wykrwawienia, po przebiciu jego brzucha przez bełt wystrzelony ze skorpiona, w trakcie bitwy w Gardzieli.
Smoki Dany, jako żywo, są w wieku i kondycji najmłodszych spośród smoków biorących udział w Tańcu – Księżycowej Tancerki, Arraxa, Vermaxa czy Chmury. Musimy wziąć tu zatem poprawkę na opinię Tyriona, któremu wydawało się, że machiny wojenne nie stanowią dla smoka zagrożenia (i to wbrew lekcji, jakiej udzieliła mu gra w cyvasse). Historia dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego. Łuski smoków twardnieją z wiekiem, a młodym sztukom daleko do odporności smoków w pełni dojrzałych. To, co dla Baleriona nie stanowiłoby zagrożenia, dla smoków Dany będzie śmiertelnie groźne.
Przebicie oka
Najwrażliwszym punktem smoczego ciała były oczy. Oczy i ukryty za nimi mózg. Nie podbrzusze, jak zapewniały niektóre stare opowieści. Łuski były tam równie twarde jak na grzbiecie i na bokach. A także nie paszcza. To było szaleństwo. Kandydaci na smokobójców równie dobrze mogliby próbować ugasić pożar ciosami włóczni.
—Taniec ze smokami—
Pierwszy odnotowany przez kronikarzy w Westeros przypadek zabicia smoka poprzez przebicie jego oka pochodzi jeszcze z czasów Aegona Zdobywcy. Smok Rhaenys Targaryen – Meraxes – został ugodzony w oko (notabene bełtem ze skorpiona) i runął na ziemię.
Ale do przebicia smoczego oka nie jest konieczna machina taka jak skorpion. Wystarczy przypomnieć pochodzącą jeszcze sprzed czasu migracji Andalów, westeroską legendę o smoku imieniem Urrax, którego miał pokonać Serwyn od Zwierciadlanej Tarczy.
– Z pewnością. Hugorze Hill, odpowiedz mi na jedno pytanie. Jak Serwyn od Zwierciadlanej Tarczy zdołał zabić smoka Urraxa?
– Podszedł do niego ukryty za tarczą. Urrax widział tylko własne odbicie, aż do chwili, gdy Serwyn wbił mu włócznię w oko.
—Taniec ze smokami—
I choć próba powtórzenia tego wyczynu nie odniosła skutku…
– Nawet Kaczka zna tę historię. A czy potrafisz mi opowiedzieć o rycerzu, który spróbował tej samej sztuczki z Vhagar podczas Tańca Smoków?
Tyrion uśmiechnął się szeroko.
– Ser Byron Swann. Smoczyca upiekła go w nagrodę za jego trudy… ale to była Syrax, nie Vhagar.
—Taniec ze smokami—
…to sam pomysł wydaje się wielce prawdopodobny. Szczególnie w kontekście Szturmu na Smoczą Jamę w trakcie Tańca Smoków. Pojedynczy rycerze wraz z ogromną masą pospólstwa, zdołali tam zabić aż pięć smoków: Dreamfyre, Morghula, Shrykos, Tyraxes i Syrax. Zważywszy na fakt, iż buntownicy nie dysponowali żadną wyspecjalizowaną bronią w rodzaju młotów bojowych czy halabard, założyć należy, że zabili zwierzęta właśnie sposobem Serwyna od Zwierciadlanej Tarczy – przebijając im oczy.
Utonięcie
Po raz pierwszy słabość smoków do wody wykorzystać mieli magowie Rhoynarów, podczas drugiej wojny przyprawowej. Trzej smoczy lordowej Valryii, w sojuszu z Volantis zaatakowali i zniszczyli rhoynarskie miasto Sarhoy. W odpowiedzi, zjednoczeni pod wspólnym sztandarem Rhoynarowie odnieśli szereg błyskotliwych zwycięstw, uwieńczonych bitwą pod Volon Therys, w której udało im się zabić dwa smoki.
Pod Volon Therys napotkał sto tysięcy wrogów, sto słoni bojowych oraz trzech smoczych lordów. Tam również zwyciężył, choć wielkim kosztem. Tysiące ludzi spłonęło, ale tysiące innych skryło się na rzecznych płyciznach, podczas gdy czarodzieje księcia rzucili przeciwko smokom potężne trąby wodne.
—Świat Lodu i Ognia—
Powalone na ziemię smoki zostały dobite przez łuczników. Nie uratowało to wprawdzie cywilizacji dorzecza Rhoyne, która wkrótce musiała zmierzyć się z pełną potęgą Valyrii i dwustoma smoczymi lordami.
Jeszcze lepszą ilustracją słabości smoków do wody, jest kolejna historia smoka imieniem Vermax. Podczas bitwy w Gardzieli Vermax zahaczył skrzydłem o maszt jednego ze statków i runął do wody. Mimo rozpaczliwych prób wypłynięcia na powierzchnię, utonął.
Czardrzewa
Nie byłaby to jednak prawdziwa Szalona Teoria, gdybym nie wspomniał o pewnej nieudokumentowanej, ale dość prawdopodobnej hipotezie. Wszyscy zapewne pamiętamy historię Torrhena Starka, Króla Który Klęknął.
Pierwotnie Torrhen planował stoczyć z Targaryenami bitwę nad Tridentem. Wkrótce jednak zaczęły napływać do niego wieści z Harrenhal i Pola Ognia, a także relacje na temat siły Aegona, który dysponował już posłuszeństwem lordów Dorzecza, Reach, Krain Zachodu i Krain Burzy. Król Torrhen rozpoczął rokowania.
Przez całą noc w obie strony przekazywano wiadomości. Rankiem Torrhen Stark sam przeprawił się przez Trident, a na jego południowym brzegu uklęknął, położył starożytną koronę królów zimy u stóp Aegonoa i przysiągł, że zostanie jego człowiekiem. Wstał już nie jako król, lecz lord Winterfell i namiestnik północy.
—Świat Lodu i Ognia—
W oposie tych wydarzeń zastanawiająca jest tylko jedna rzecz. Wcześniejsza sugestia Brandona Snowa, iż samemu przeprawi się w nocy przez rzekę i zabije smoki. Naiwność? Brak wiedzy? Nadmierny optymizm? A może coś więcej?
Oto w jednej z wizji Brana jesteśmy świadkami wytwarzania trzech strzał z czardrzewa.
Ciemnooki młodzieniec, blady i gwałtowny, uciął trzy gałęzie czardrzewa, by zrobić z nich strzały. Samo drzewo się kurczyło, w każdej kolejnej wizji było coraz mniejsze.
—Taniec ze smokami—
Czy mężczyzna ten mógł być Brandonem Snow, przygotowującym trzy strzały do zabicia trzech smoków Aegona? I czy magia Starych Bogów, płynąca w żywicy czardrzew, jest wystarczająco silna by przebić smocze łuski?
Być może już wkrótce się przekonamy.
Inne sposoby
Ale nie wszystkie smoki ginęły w tak dramatycznych okolicznościach. Bestie te, choć długowieczne, mogą umrzeć ze starości lub chorób. Taki los spotkał samego Baleriona, na którym Aegon zdobył Westeros. Po Tańcu Smoków, cały szereg gadów cierpiał z powodu chorób i ogólnej słabości. I choć są tacy, którzy przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrują się w knowaniach maesterów (z czym się raczej nie zgadzam), to konkluzja może być tylko jedna – smoki są stworzeniami fantastycznymi, ale nadal pozostają zwierzętami. A zwierzęta giną. Nie przywiązujcie się zatem za bardzo do Drogona, Rhaegala i Viseryona. W końcu nikt nie może zagwarantować, że trójka smoków Daenerys Targaryen dożyje końca sagi.
Spis wszystkich Szalonych Teorii znajdziecie TUTAJ.
hahaha pierwszy
Teoria z zaskoczenia 😉
Druga.
Trzydziesty pierwszy ;D Od jakiej liczby miało być banowane?:P
Pod obrazkiem ze śmiercią Meraxes: „Ale do przebicia smoczego nie jest konieczna machina taka jak skorpion.”
Zdaję się DaeLu, że zjadłeś „oka” 😉
Ciekawe jak teoria się ma do łuków z czardrzew, których zdaję się używali dzicy. Magiczne strzały z mocą, to czemu nie łuki :p i combo w postaci łuki ze strzałami haha :p
Koncepcja ciekawa o tyle, o ile mogłaby sugerować wojnę północy z Danką, którą wszyscy typują na nową ukochaną Jona Snow :p a tu niespodzianka.
Oczywiście, abstrahując od tego, że dzioucha pewnie da sobie zawinąć ze dwa smoki 😛
Faktycznie, oczko się zgubiło temu smoku.
Co do Danki i jej smoków… Ja ciągle przypominam, że technicznie rzecz biorąc pani Danuta podporządkowała sobie tylko jednego smoka (a i to nie do końca, no ale trzymając się serialu, powiedzmy, że podporządkowała). Dopóki nie dosiądzie i nie zacznie ujeżdżać pozostałej dwójki, to będą one „do wzięcia”. I moim zdaniem zostaną wzięte. Euron i Aegon by nimi nie pogardzili.
Warto przypomnieć, że nie było jeźdźca, który miał dwa smoki jednocześnie. Jeśli dobrze pamiętam, to smoki wybierają sobie właściciela.
Niestety muszę się z tym zgodzić 😛 niestety, bo ani jednego, ani drugiego nie znoszę, nawet Danka jest miliony razy lepsza od tych dwóch bęcwałów, ech 😛
Ale dopóki to się nie stanie, to uparcie będę udawać, że wcale nie ma kupy znaków na niebie i ziemi, które wskazywałyby na taki obrót spraw, a co 😀
Bęcwałów? Aegon byłby i za pewne będzie o wiele lepszym królem od Danki. Dowodzi najlepszymi na świecie najemnikami podczas gdy Danka ma pod sobą wyzwolencow, zdradzające ja kompanie najemnikow, i prawdopodobnie dothrakow ( zakładam że do niej dołączą). Jedyna mająca wartość jej formacja są nieskalani. Przypomnę że armię dany czeka wielka bitwa o meereen. Jej siły mogą wyjść z tego bardzo przetrzebione. Dany kompletnie nie potrafi rządzić, nie ma zbyt dobrych doradców, jest niezdecydowana i zbyt miękka na rządzenie meereen nie mówiąc o westeros. Tymczasem aegon od najmłodszych lat był przygotowywany do rządów w westeros, jest w przeciwieństwie do Danki dość dobrze wykształcony, odważny i ma dobrych doradców w osobie conningtona, varysa i dowódców ze Złotej kompanii. Co do eurona to jest to dobry taktyk, wspaniały żeglarz, jest odważny, zna się na magii, inteligentny, charyzmatyczny, potrafi zjednywac sobie wierność ludzi. Ma potężna flotę i zwycięstwo w bitwie z redwynami i hightowerami otwiera mu wielkie możliwości.
Trudno się nie zgodzić. Aegon może sobie być Blackfyrem, może być nawet Mormontem, ale byłby znacznie lepszym królem od Danuty. Niestety, pomimo całej nieprzewidywalności Sagi Lodu i Ognia jakoś trudno mi uwierzyć w inną wersję niż tą, w której Dany albo ostatecznie siada na tronie lub ginie w samym finale. A Aegon znając życie odpadnie w przedbiegach kiedy wyjdzie na jaw, że nie jest Targaryenem. A szkoda, bo jeśli ktoś nie umie zapanować nad jednym miastem, posiadając doskonałą i absolutnie posłuszną, wielotysieczną armię, a chce władać całym krajem, w którym nawet nigdy nie był to ja tu widzę problem
O losie mój, a czy ja w ogóle gdzieś napisałam cokolwiek, o tym kto będzie super mega królem bla bla? Jedyne co napisałam to to, że tych dwóch panów nie lubię – to moja osobista antypatia do postaci, które wyskakują znikąd jako mega przekoksy. Danka jest z nami od początku i miała farta zaliczyć super pierwszy tom, więc się ją na początku polubiło.
Ale nadal, czy to że lubię ją bardziej o tych dwóch cudownych kandydatów na królów, jest równoznaczne z powiedzeniem przez mnie „Danuta na tron!” 😀 ? No kurde, chyba nie 😀
Oczywiście, że ona w ogóle nie nadaję się na królową, nie radzi sobie dziewucha. Oczywiście, że Aegona chowano na króla, więc głupiemu dzieciaczkowi się przyfarciło, na skutek czego predyspozycje ma od Danuty dużo lepsze. I oczywiście, nawet lubiący się w małych chłopach i gwałtach Euron lepiej potrafi wzbudzić w ludziach posłuszeństwo.
Ale nie lubię ich i koniec, a Danutę jeszcze przełknę, więc czemu mam do samego końca nie mieć nadziei, że jednak kto inny połasi się na jej smoki albo jakimś cudem ona się ogarnie i przestanie być taka tępa 😛 ?
Mam jedną uwagę. Od kiedy władca lepiej wykształcony jest władcą lepszym? Powiedziałbym nawet im bardziej wykształcony tym większy opór wobec niego w społeczeństwie. Ot, na przykład Gabriel Narutowicz. Człowiek dający wielkie nadzieje dla narodu, zastrzelony niedługo po wyborze na prezydenta. W Ciemnogrodzie najlepszym przywódcą jest ktoś kogo naród jest w stanie zrozumieć bez problemów. Stąd tacy a nie inni politycy.
Nie mieszałabym tutaj historii i czasów obecnych 😉
W sadze liczy się lepszy pijar i umiejętność zjednywania sobie ludu. I tak mamy Wielkiego Wróbla, który swoją troską o prostaczków kupił sobie pozycję Wielkiego Septona, mimo że sam był nikim (a przynajmniej tak twierdzi). Ale mamy też Margeary i ogólnie Tyrellów (wątpię, by ich wykształceniu można coś zarzucić :P), którzy kupili przychylność ludu jedzeniem i okazywaniem dobra i zrozumienia na potrzeby przedstawienia. Czy sama Marg byłaby dobrą królową? Pewnie cienko. Ale mając u boku mądrali z rodu, którzy pojęli zasady gry i stworzyli tą miłość do Tyrellów, byłoby to już bardziej możliwe. Sam Aegon na moje też by upadł w sekundę, no wg mnie ten dzieciuch do najmądrzejszych nie należy. Ale ze swoją sprytną świtą już jego rządy wydają się być nieco bardziej sensownie. A Danka 😛 ? To moje Westeros, czemu oni mnie nie lubią? Bili dzieci? Spalić ich! Brakuje jej znajomości kultury i ludności Westeros, jej wiedza opiera się na tym, co mówił brat – czyli Szalony Król był super, Westeros na nas czeka i się nam należy, wszyscy nas kochają bla bla. Dodatkowo wbija na czele eunuchów i władców koni słynących z gwałtów, kradzieży i okrucieństwa. Rad może i czasem słucha, ale i tak robi to w taki sposób, że wszystko się chrzani 😀 generalnie mało możliwe, by ktoś taki wzbudził miłość ludu, tym bardziej jak dodatkowo ma trzy smoki (zakładając, że z nimi trafi na kontynent), nad którymi nie bardzo panuje. A że w Westeros nie ma niewolników, których mogłaby uwolnić, to kto ma ją pokochać i na chwilę wynieść na tron? Ciężko jej wróżyć sukces w obecnym momencie 😀 a z naszej trójki potencjalnych władców smoków, to ona jest chyba najmniej wykształcona, także szukanie analogii z życia o tym, dlaczego tępak najlepiej porządzi innymi tępakami raczej tutaj nie pasuje 😛 tym bardziej, że kolega, którego tak ruszyło moje nielubienie Eurona i Aegona podał dużo więcej argumentów, niż samo wykształcenie.
Ja po prostu nie wyobrażam sobie objęcia rządów przez Danutę. Już nawet pal licho to, że do rządzenia nie nadaje się w ogóle, ale po prostu tak jak zostało to już wspomniane, wyobrażacie sobie, że lud Westeros, dumni lordowie Południa i Zachodu klękają przed jakimiś dzikusami ze wschodu? Prędzej zaniechają dawnym sporom i zjednoczą się przeciw jakimś barbarzyńcom. Poza tym nie wyobrażam sobie jeszcze czegoś innego. Na otwartym polu pewnie liczebnością(Dothrakowie) i wyszkoleniem, dyscypliną(Nieskalani) zwyciężyliby z armiami lordów Westeros, ale ci wycofaliby się do swoich twierdz, a wobec nich armia Dany byłaby bezsilna. Szansą dla Dany jest sojusz z jakimś głównym rodem kontynentu i w grę wchodzą pewnie opcje serialowe, czyli Tyrellowie i Martellowie. Tylko tu pojawia się pytanie czy Targaryenka zawita do Westeros kiedy Aegon będzie jeszcze się panoszył po kraju? Bo zapewne po jego stronie opowie się Dorne i w ten sposób przegra swoje pierwsze rozdanie.
Uważam że za nim daenerys zdobędzie sobie dothraków, rozstrzygnie się bitwa o Meereen, Dany zdobedzie flotę wystarczającą aby dotrzeć do westeros to w 7k wydarzy się bardzo dużo. Aegon ma wymarzoną sytuację do zdobycia tronu. Obecnie kontroluje już krainy burzy i posiada dobrą bazę do ewentualnych operacji w postaci końca burzy. Wielki sojusz który łączy osoba tommena jest silny tylko w teorii. Boltonowie są zajęci stannisem i odcięci przez śniegi wiec nie mogą przyjść z pomocą królowi. Freyowie są zajęci utrzymaniem porządku w dorzeczu podobnie główne siły lannisterów. Nie są w stanie jednocześnie kontrolować dorzecza, wysyłać armii do stolicy i utrzymywać połowę swojej armii na północy. Sami lannisterowie są zmęczeni wojną, nie żyje kevan i tywin, armia lannisterów jest mocno wykrawawiona po działaniach wojennych i rozciągnięta po krainach zachodu i dorzeczu. Część żołnierzy na pewno powróciła już do domów. Tyrellowie podobnie jak lannisterowie mają rozproszone siły. Leyton Hightower trzyma swoje oddziały pod ręką w starym mieście w obawie przed żelaznymi ludźmi. Flota redwyna zmierza na bitwę z euronem. Garlan z około 20 tys ludzi planuje odbić wyspy tarczowe. W stolicy mace tyrell dysponuje około 30 tys ludzi i to jest jedyna armia mogąca stawić czoło aegonowi. I przed bitwa prawdopodobnie będzie nieco mniejsza. Mace raczej zostawi w stolicy i krainach korony część swoich sił dla utrzymania porządku na tych ziemiach. Bedzie to około 10-5 tys ludzi. Tak więc naprzeciw aegona stanie 20-25 tys ludzi. Wiemy że blackfyre ruszy w pole aby stawić czoło wrogom. Teoretycznie jest to decyzja pozbawiona sensu ponieważ przy mniejszych siłach powinien on chronić się za potężnymi murami końca burzy. W praktyce jest to tyleż mądre co ryzykowne posunięcie. Mace nie ruszy szturmem na zamek tylko będzie go oblegał. Da mu to czas na ściągnięcie reszty swoich sił chociażby połowy ludzi garlana. Aegon nie może sobie pozwolić na coś takiego. Musi zaryzykować i ta jedna bitwa stoi na jego drodze do tronu. Jeśli odniesie w niej zwycięstwo dni tommena są policzone. Co do przebiegu tej bitwy to mądrzejsi ode mnie pisali o niej więc do tego i tak długiego komentarza nie będę dołączac niepotrzebnego tekstu. Euron podobnie jak aegon ma świetną sytuację. Tak samo jak w przypadku aegona jedna bitwa dzieli go od sukcesu. Jeśli pokona redwyna i hightowera to nie będzie w westeros floty zdolnej mu się przeciwstawić. Tak że na daenerys może czekać zaprawiona w bojach flota żelaznych ludzi, młody król z lepszymi prawami do tronu i wsparciem dorne, reach, krain burzy i być moze dorzecza i doliny. Moim zdaniem nie może ale na pewno ;-). I kto wie czy im obydwu nie będą towarzyszyć smoki.
A moze to Tyrion i Bran posiąda smoki? W końcu Bran nie będzie już chodził, ale będzie latał. A Tyrion rzuca wielki cień…
Wszystko pięknie ale co z ogniem? Tym zwykłym, z wulkanów i dzikim? Fire cannot kill the dragon? A zagłada Valyrii?
PS. Nie zapominajcie głosować w turnieju Miss 😀 VOTE ASHA!!!
http://ih1.redbubble.net/image.69041066.4330/flat,800×800,070,f.jpg
Arty przy tekście jak zwykle trzymają wysoki poziom. Gdzie Ty Daelu je znajdujesz? 🙂
Świat Lodu i Ognia. Polecam.
W internecie. Dużo ilustracji pochodzi ze Świata Lodu i Ognia, ale część to zupełnie nieoficjalne fanowskie prace, które można znaleźć na Pinterest, DeviantArt i po prostu w Google’u.
Skorpionem na smoka, to od razu się kojarzy z historią o pewnym małym, ale odważnym hobbicie 😛
Mnie ciekawi związek smoków z magią. Wiemy, że jest, niezaprzeczalnie. Alchemicy twierdzili, że zaklęcia „wchodzą” im tak dobrze jak za czasów żyjących smoków, ale wyklucie ich mogło być możliwe dzięki magii. Czy smoki powodują magię, czy magia smoki, a może po prostu się nawzajem napędzają?
A co jeśli smoki powodują magie a magia powoduje smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by mogła powodować smoki by mogły powodować magie by Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych?
Sądzę, że wyklucie smoków jest raczej następstwem powrotu magii, a nie tego powrotu przyczyną. Parę magicznych rzeczy zaczęło się dziać jeszcze przed ich wykluciem (wizje Melisandre, wilcze sny Starków, itd…)
Też się skłaniam w tę stronę. Ale to powoduje kolejne pytania. Dlaczego smoki wyginęły? Niby z przyczyn naturalnych, bo dużo ich zginęło w Tańcu, bo nie miały odpowiednich warunków, bo były trzymane w jaskiniach, gdzie nie rosły, bo jeźdźców coraz mniej, itd. A może po prostu rodziły się coraz słabsze i coraz bardziej chorowite przez coraz słabszy wpływ magii? 🙂 Jeżeli tak, to dlaczego magia znikała ze świata tak przez te kilkadziesiąt lat, żeby po kolejnych kilkudziesięciu jak gdyby nigdy nic powrócić?
Nie wierzę, że się nad tym zastanawiam tak, jakby to były pytania o sens istnienia 😀
Ale w sumie ostatnio rozmawiając z „nieczytającym” kolegą i opowiadając mu parę wydarzeń zorientowałem się, że historię Westeros znam co najmniej tak dobrze jak historię Polski, a może i lepiej 😀
a może powrót magii jest skutkiem nadejścia Białych Wędrowców? od tego właśnie cała historia nam się zaczyna 😉
Wilcze sny Starków to nic aż tak niezwykłego. Wargowie wśród ludzi północy byli niezależnie od siły magii.
Niezależni od siły magii czy bliżej jej źródła? Za murem czardrzewa miały się lepiej no i Biali Wędrowcy nie byli bajaniem (chociażby Craster i jego danina w synach jest na to dowodem). Z tego względu uważam, ze sny Starków akurat są czymś niezwykłym:)
To kwestia zbliżającej się wyjątkowo srogiej zimy i wszystkich jej następstw. Najwyraźniej tym światem rządzi astrologia. Martin to Wróżbita Marticiej.
Czy Vhagar nie była przypadkiem smoczycą? Zgodnie z awoiaf: „She was born on Dragonstone from a dragon’s egg.”
Jeśli smoki rzeczywiście mają płeć…
Bardzo możliwe. Byłem pewien tylko tych smoczyc, co do których pamiętałem, że składały jaja. Ale jak wiadomo, z płcią u smoków to różnie bywa. Gender i te sprawy 😉
W Księżniczce i Królowej Vhagar była odmieniana w rodzaju żeńskim.
Ciekawe czy dzikim ogniem można zabić smoka
Ciężko powiedzieć. Ogień innych smoków wyrządzał im pewną krzywdę, ale jednak nie tak od razu, bo pewną odporność miały. Więc może z dzikim ogniem byłoby podobnie, to znaczy byłaby to kwestia tego na jak długo smok byłby wystawiony na jego działanie.
DaeLu, przy okazji, nie wspomniałeś o Tessarionie, który został zabity strzałą w oko 😉
Faktycznie, umknęło mi. Chociaż Tessarion (to chyba smoczyca była) to już była ledwo żywa po walce z Vermithorem, więc w zasadzie ją tylko dobili. Ale masz rację, to była zwykła strzała w oko, z małego dystansu.
Nie bardzo rozumiem tę wzmiankę o czardrzewie. Moim zdaniem to nie są żadne przesłanki co do możliwości zabicia smoka
Nie byłaby to jednak prawdziwa Szalona Teoria, gdybym nie wspomniał o pewnej nieudokumentowanej, ale dość prawdopodobnej hipotezie.
Mam nadzieję że czytajac ten fragment ponownie, zrozumiesz.
Przeczytałem również ten fragment, ale wydaje mi się to mimo wszystko nadinterpretacją. Daleko tu do Jacoba Prestona, ale jednak moim zdaniem jest za mało przesłanek do wysnucia takich wniosków.
Zgadzam się z tak’iem. To że Bran widział jak ktoś (nie wiadomo kto), gdzieś (nie wiadomo gdzie), kiedyś (nie wiadomo nawet czy to było przed podojem czy po) zerwał 3 gałązki czardrzewa na strzały nie oznacza w żaden sposób że były przeznaczone na smoki. Również dobrze mógł je robić na Innych, wargów, olbrzymów, gmurki itd.
Z tym równie dobrze to spora przesada.
– 3 strzały -> 3 cele do zlikwidowania. 3 to liczba 'magiczna’ dla Targaryenów, czego przykładów jest sporo w Sadze. Zwłaszcza w liczbie smoków, co ma miejsce i w tym przypadku. Co ma liczba 3 do Innych albo olbrzymów?
– ta wizja zapewne nie była przypadkowa (chyba że zakładamy, iż będzie to pierwsza przypadkowa wizja w Sadze). Olbrzymów już nie ma, wargów się nie eksterminuje (tym bardziej na Północy), gmurki (WTF? xD). Jedynie Wędrowcy daliby się obronić, ale jeśli przyjąć, że zmniejszanie się czardrzewa w wizji oznacza cofanie się w czasie, ten nie pasuje do Innych.
Jeśli kogoś ta teoria nie przekonuje, ma do tego prawo, ale pisanie, że równie prawdopodobne jest to, że rzemieślnik ów szykował strzały na odstrzał Gumisiów, jest idiotyczne. 😀
Dlatego to nazywa się: szalona teoria
Parę lat temu powstał film pod tytułem „Jak wytresować smoka”. Dael nie bawi się w półśrodki 😉
A mnie tak naszła myśl o tej płci. Danka ma smoki. A co ze smoczycami. Fajno by było gdyby na 3 smokach smoczy ród się nie skonczył… czy może jednak gender itd i smoki są ostatecznie wiatropylne?
Khem, khem. Jest jeszcze jeden sprawdzony ludowy sposób na zabicie smoka. Za panem Sapkowskim: „Lokalny mistrz szewski, niejaki Kozojed, wymyślił sposób na gadzinę. Zabili owcę, napchali ją gęsto ciemierem, wilczymi jagodami, blekotem, siarką i szewską smołą. Dla pewności, miejscowy aptekarz wlał do środka dwie kwarty swojej mikstury na czyraki, a kapłan ze świątyni Kreve odprawił modły nad ścierwem. Potem ustawili spreparowaną owieczkę pośrodku stada, podparłszy kołkiem. Nikt po prawdzie nie wierzył, że smoczysko da się skusić tym śmierdzącym na milę gównem, ale rzeczywistość przeszła nasze oczekiwania. Lekceważąc żywe i beczące owieczki, gad połknął przynętę razem z kołkiem.”
Haha czytam właśnie ponownie przygody Geralta i wczoraj czytałem akurat o Borchu 🙂
Dlaczego wszyscy tak lekceważą Dany. Zauważcie że rządzi miastem zniszczonym przez samych obrońców. Popalono gaje oliwne, zatruto studnie etc. Poza tym ona nie ma tak dobrych doradców jak królowie Westeros. Gdyby jej doradcą jak w serialu był Tyrion, Varys, albo Littlefinger nie byłaby gorsza od nikogo. Do tego dochodzi kultura Essos, gdzie rzeczywiście trzeba być bardziej krwawym niż w Westeros. Co do zasady że krajem rządzić trudniej niż miastem, to nie do końca. Ze skali wynikają również pozytywy. Np. zniszczenie miasta oznacza kaplicę, trudniej pokonać kogoś kto włada całym państwem. Trudniej rozwinąć taką partyzantkę, jak uczyniła to harpia, na terenie kraju niż w mieście. Poza tym wszyscy tak demonizują jej sytuację. W książce straciła ze dwudziestu nieskalanych, plus kilkudziesięciu niewolników zamordowanych. Nic porażającego. Oblężenie łatwo przełamać do czego zabiera się Barristan, a Tyrion przychyla się do opinii że mu się to uda. Poza tym jak długo Dany rządzi miastem, niecały rok ? W tym tempie nikt nie ogarnia w obcym miejscu. Dany w jej povach jest pokazana jako skromna, dość odporna na pokusy władzy. W przeciwieństwie do serialu nikogo nie pali żywcem, poświęca się i wychodzi za mąż dla dobra poddanych.
Palenia żywcem chyba faktycznie w książce nie ma, ale to nie znaczy, że Dany nie ma krwi na rękach.
Np. w Astaporze rozkazała Nieskalanym zabijać wszystkich wolnych ludzi, w tym dzieci, jeśli mają więcej niż dwanaście lat (w Westeros za dorosłego uchodziło się mniej więcej od piętnastki, więc trzynastolatkowie wciąż liczą się jako dzieci).
Być może nie jest to nawet kwestia skrzywienia kompasu moralnego, a jedynie jej impulsywności i braku myślenia o konsekwencjach.
To właśnie te dwie cechy najbardziej wykluczają ją z grona dobrych władców.
Skromność nie jest władcy do niczego potrzebna (jasne że megalomania też nie), a choć zdolność do poświęceń się przydaje, to – jak słusznie zauważył Tywin – najważniejsza jest mądrość, a jak mądrości brakuje, to chociaż rozsądek.
I stałość. Tego brakuje Dany najbardziej. Jako okrutna i impulsywna królowa mogłaby prawdopodobnie mimo wszytko jakoś sobie poradzić. Ale ona czasem jest okrutna, a kiedy indziej okazuje wyjątkową słabość i brak konsekwencji, co zdecydowanie nie służy jej władzy.
Jeśli chodzi o doradców, to jak już gdzieś kiedyś pisałam, obawiam się, że na doradców jest już za późno. Dany ma już w głowie swoją wizję postępowania władcy i nie zrezygnuje z niej, niezależnie od tego co mówią osoby wokół niej. A wizja ta powstała pod wpływem jej obłąkanego brata, dzikich Dothraków i okrutnych posiadaczy niewolników.
Gdyby od młodości przebywała w towarzystwie ludzi mądrych, szlachetnych albo przynajmniej zdrowych psychicznie i pochodzących z tej samej kultury, co kultura kraju w którym ma nadzieję panować, jej szanse na zostanie dobrą władczynią byłby wielokrotnie wyższe.
A jaką wizję działania władcy ma Dany ? Bo ja nie zauważyłem jakiegoś szczególnego planu. A może to nie jest niekonsekwencja a dostosowywanie się do okoliczności. Owszem kazała zabić właścicieli niewolników i osoby powyżej 13 lat a nie od 13, nie pamiętam ? Ale potem zezwala na dobrowolną samo-sprzedaż w niewolę, nakłada na ten handel podatki, otwiera areny po niecałym roku panowania, co jak na jej wiek jest dobrym działaniem. Nieźle kombinowała przed bitwą z Panami przewidziała przejście Daaria na swoją stronę (ok zauroczenie pełniło pewną rolę), zaskoczyła przeciwników swoim atakiem. Słusznie wyrzuciła Joraha (podważał jej autorytet na co żaden władca nie może sobie pozwalać.) Według mnie została ukazana jako zbyt inteligentna.
Wizja władcy Dany jest mniej więcej taka: ja jestem królową, prawem jest to co w tej chwili wydaje mi się słuszne, przepisy to coś, co ustalam na bieżąco.
Przed bitwą z Panami faktycznie kombinowała całkiem fajnie i jak już napisałam: jako okrutna i wyrachowana władczyni poradziłaby sobie doskonale, zwłaszcza z atutem jakim są jej smoki.
Ale od czasu do czasu przychodzi jej do główki myśl, że musi być matką dla wszystkich tych niewolników i próbuje mieszać swoją monarchię absolutną z utopijnym komunizmem.
A fakt, że wyzwoleńcy chcą na powrót stawać się czyjąś własnością dowodzi, ze ten utopijny komunizm jej szwankuje.
Co do jej IQ, to właściwie nie mam zastrzeżeń, ale samo IQ to niestety za mało. Brakuje jej nie tylko doświadczenia (wiadomo – kwestia wieku), ale też chociażby oczytania czy wartościowych autorytetów (mają je inni młodzi przywódcy w sadze, np. Tyrion czy Jon).
Przez te braki mała królowa nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji swoich czynów i wydarzają się jej taki wpadki jak np. rzeźnik Cleon sprawujący władzę w Astaporze, czy dziesiątkująca wyzwoleńców zaraza.
Ale czy właśnie bycie królową (królem, monarchą, monarchini) nie oznacza, że jest się prawem…?
Nie jestem fanką Dany ale chcąc nie chcąc rozumiem jej decyzje: to decyzje nastolatki u władzy.
Zauważmy, że Dany w Astaporze próbowała zostawiła coś na kształt demokracji, co jest ciekawym eksperymentem w świecie Martina.
Myślę, że Dany ma realną szanse bycie dobrym władczynią ponieważ pozwolono popełniać jej błędy. Jest to o wiele lepsza szansa na naukę niż wykucie kawałka historii. Ma mnóstwo pomysłów i część z nich jest fatalna ale ma realny wgląd w to, jak wygląda polityka bez tracenia największych atutów (smoki, póki co, cały czas są jej). Myślę, że Dany na przykład nie nabrałaby się na Littlefingera.
Podsumowując: nastolatka, która ma szanse nauczyć się czegoś na własnych (krwawych) błedach i dzięki temu być lepszym władcą niż ktoś, komu tylko sie mówi o teorii rządów.
Bycie królową oznacza bycie prawem, ale jednak prawo powinno być ustalone i jasne, a nie teraz uważam, że to jest dobre, więc tak robimy chociaż jutro mogę uważać inaczej. Dobrze to pokazuje serialowa Dany która w jednym odcinku zabija wyzwoleńca, bo zamordował zamkniętą harpie zanim zapadł na nią wyrok śmierci, chociaż wiadomo, że była winna, a w następnym pali żywcem jednego z Panów, bo ,,być może jest winny\\\’\\\’. Jeśli jednego dnia za zabijanie bez procesu każe śmiercią, a drugiego łamie własne prawo to jej poddani już nie mają jaśnie określonych zasad, a tych plastycznych nikt raczej nie będzie długo respektował.
Bycie władcą nie oznacza bycia prawem, to jedynie jest w monarchii absolutnej i to wersji hard.
DaeLu, kiedy nowa teoria?
W połowie przyszłego tygodnia. Ale wcześniej będą inne teksty.
jeżeli sie nie myle to w nawałnicy mieczy był opis jak Drogon łowi ryby w morzu, wiec ta woda to nie taka zabojcza dla smoków
Człowiek też pływa ale może utonąć.
może chodzi o to, że może tylko zanurzyć pod wodę samą głowę do szyi, a jak wpadnie do wody to wtedy skrzydłami nie da rady wypłynąć na powierzchnię, podobnie jest z ptakami, które w ten sposób polują na rybki 😛
Są też ptaki całkowicie nurkujące, więc ta sprawa z wodą nie jest taka prosta jak w grze – odporność na ogień 100%, za to na wodę -80%.
Możemy wnioskować, że nie jest problemem zalanie smoczego ogniowego wnętrza, a raczej zanurzenie się za głęboko. Motoryka i budowa smoków może uniemożliwiać im wypłynięcie. Czyli tak jak wielu istotom. Nie ma w tym magii.
Jeśli smoki mają błoniaste, nietoperze skrzydła, to mogą mieć ten sam problem, co przewrócone żaglówki – napięcie powierzchniowe „przykleja” im skrzydła (żagle) do wody i nie mogą się oderwać
Nie zgodzę sie z twierdzeniem ze Syrax zginęła podczas szturmu na Smocza Jame. Po pierwsze Syrax nie była agresywna i nie miał żadnego doświadczenia w walce. Wogole nie przebywała w Smoczej jamie. Rhaenyra Targaryen trzymała ja w czerwonej twierdzy. W trakcie szturmu Joffrey dosiadł Syraxa zeby ratować swojego smoka Tyraxesa. Nie doleciał jednak do smoczek jamy – syrax zrzuciła go w trakcie lotu. Poza tym smoki które zginęły w smoczek jamie z rak ludzi były młode (Tyraxes, Morghul i Shrykos), ledwie można byli je dosiąść, a poza tym w łańcuchach. Wyjątkiem jest dreamfyre (tez w łańcuchach), ale ona zginela nie z rak szturmujących tylko zawaliła sie na nią kopuła. Straż była wielkości dreamfyra, nie była w łańcuchach i nie była w smoczek Jamie wiec kopuła nic jej nie mogła zrobić. Jak zginęła? Sadze ze lecąc na Smocza Jame nie chciała tam ładować bo widziała ze tam jest walka, a ona nie lubiła walki wiec zrzuciła Joffreya i gdzieś odleciała.
Być może to syrax jest smokiem wiedźmy ktora była czczona w Górach księżycowych przez „Spalonych”
Syrax zginęła zabita przez pospólstwo nieopodal Smoczej Jamy
A tym smokiem był Owocokrad
Owcokrad udał się do Essos z dziewką, która go osiadłała. Jeśli już gdzieś się ostał, to na wschodnim kontynencie. Być może jeszcze żyje jakimś cudem, albo przynajmniej jakiś jego potomek. Obstawiałbym taką możliwość i sam dawno już wysnułem taką teorię.
skąd ta pewność? Nie wspomniano dokąd odlecieli, tylko że po prostu odlecieli. Równie dobrze mogli rzeczywiście osiedlić się w Górach Księżycowych.
Wydaje mi się, że była wzmianka przekroczenia wschodniego morza. Tam przynajmniej Daemon ją odesłał.
Syrax „zginęła”, „nie była agresywna”, „nie miał doświadczenia”, „nie przebywała”, ktoś „dosiadł Syraxa”(odmiana męska) – smoki rzeczywiście mają dwie płcie! 😀
Ja się poddaję z tymi smoczymi płciami.
Sorry za literówki
Zamiast Straż powinno być Syrax
Wszyscy zakładają, że smoki stoczą walkę z Innymi. Ale czy gady te nie są przypadkiem zmiennocieplne? Na ogół gady trzymają się z dala od mrozu, bo ten źle wpływa na ich organizmy. Owszem, może smoki się jakoś podgrzewają od wewnątrz ale czy to wystarczy? Co z ich odpornością na trucizny? Czy Inni są w stanie zapanować nad ich umysłami, ewentualnie wskrzesić po swojej stronie jakiegoś już ubitego smoka?
PS 13+1, najłatwiejsza captcha w historii 😀
Miałem łatwiejsze. 🙂 Też dziwnie mi wygląda życie smoków pośród mrozu. Być może wcale nie będą się konfrontować z Innymi, to zresztą wydaje się być zbyt proste. Nie ma też w tym żadnej metafizyki, niestety, skoro rzekomo Inni to tylko broń wynaleziona przez Dzieci Lasu. Smoki to zwierzęta naturalne. Zatem gdzie tu to mityczne starcie dwóch przecistawnych żywiołów, skoro po jednej stronie mamy stworzenia magiczne, naturalne, a po drugiej jakieś bliżej nieokreślone dziwadła z „wirusem obsydianu” włożonym kiedyś przez śmiesznych pigmejów. Wygląda mi to dziwnie.
Cała historia z tym stworzeniem Innych przez Dzieci Lasu jest dla mnie głupia i psuje całą historię.
To wymysł twórców serialu. Gdzieś na winteriscoming lub watchersonthewall była wzmianka, że SPOILER GRRMartin zdradził twórcóm serialu tylko 3 rzeczy dot. dalszego biegu akcji: Shireen, Hold the Door i 3, której w serialu jeszcze nie było.
Osobiście rozgraniczam serial od książek. Mniejszy ból okolic dolnych itp 😀 Rozwiązania twórców dot. dzieci lasu nie akceptuję 😛
Ja też staram się rozgraniczać, jednak, nie wiem czemu, ale uznałem tę sytuację z Innymi i Dziećmi Lasu za wiążącą. W końcu nawet ten układ trupów zarówno w wizjach Brana, jak i w realnych wydarzeniach miał wyobrażać coś w rodzaju spirali czasu/wydarzeń/zapętlenia czasoprzestrzeni. Wydawało mi się to jednak zbyt inteligentne jak na twórców serialu. A to było chyba w tej samej wizji, w której dziecko lasu zmieniło człowieka w Innego. Choć on chyba zmienił się w ożywionego trupa, a Inni to 'inna’ para kaloszy jednak.
Serialu też nie lubię i nawet nie poważam, niemniej cieszy mnie informacja, którą przedstawiłaś.
Wiesz, mogę się mylić 🙂 Kto ich tam wie, George’a, D&D, scenarzystów.
Tu źródło: http://winteriscoming.net/2016/05/24/george-r-r-martin-revealed-three-big-twists-to-game-of-thrones-producers-weve-seen-two/
Może się okazać, że to tylko moje pobożne życzenie z tymi dziećmi lasu i Innymi.
Rzeczywiście, teoria jest niepełna. Można założyć, iż smoka udałoby się – zwłaszcza przy sprzyjających okolicznościach – uśmiercić na sposoby następujące:
a) zagłodzić,
b) zamrozić,
c) zadusić,
d) zadławić,
e) śmiertelnie przestraszyć (np pokazując mu z zaskoczenia rozebraną Brienne),
f) rozśmieszyć do tzw rozpuku (nota bene – ciekawe jak wyglądałby rozpuk smoka?),
g) zanudzić,
h) wysadzić (w powietrze),
Całą listę takich dań oferuje tani drań smokobójca. A swoją drogą ciekawe czy po ubiciu smok nadaje się do spożycia? Nigdzie nie ma niestety opisu smaku befsztyka ze smoczej polędwicy popijanego złotym arborskim.
Jako lokalny patriota dorzucę jeszcze metodę na szewca Skubę. 🙂
Apropo e – zgodnie z tym Jaime na pewno nie jest smokiem, bo taki szok przeżył XD
Bez wątpienia Jaime nie jest smokiem – jest lwem, a one są widocznie bardziej odporne. Poza tym to chyba było przed randką Brienne z Kąsaczem. 🙂
Czy smoki musza pic wodę? 😉
Przykład spod Wawelu wskazuje nam, że i owszem ale nie mogą przesadzić.
Muszą jeść, więc tym bardziej pić, to też zwierzęta.
Żywe trupy, chodzące cienie, wskrzeszenia, wilcze sny, drzewonet, płonące miecze, magiczne rubiny, olbrzymy – ale smoki muszą pić, bo to zwierzęta… 😀
Bo jedzą?
Niekoniecznie. Jeśli piją krew, to może nie muszą.
Jeśli tak, jak wyglądają długie podróże morskie z 3 wielkimi smokami? Zakładam, że slonej raczej nie piją. Czy zmuszają wyprawę do częstych postojów na wyspach? Co w przypadku ich braku? Statek-cysterna?
No proszę cię, smoki latają. Co za problem dla nich pozyskać słodką wodę z chmur? Ewentualnie odparować trochę morskiej ognistym oddechem?
Albo statki płyną wzdłuż brzegu i smoki mogą sobie robić wyloty na kontynent i szukać jedzenia i picia, a potem statki doganiać.
Generalnie w większości przypadków, to na dalekie odległości płynęło się w pobliżu brzegu.
Z moich doświadczeń z podobnymi bestiami (kotem) mogę powiedzieć, że jeśli taka bestia je dużo świeżego mięsa i pije krew, to zapotrzebowanie na wodę jest niewielkie. Gorzej, jeśli je suchą karmę.
Drewniane statki średnio nadają sie na tankowce, chyba ze bravoosi posiadają stalowe kadłuby (ewentualnie zelazni ludzie hłehłe).
Daelu zrobisz teorie o Starszym bracie oraz o Rycerzu Roześmianego Drzewa
Oto dowód na siłę znaków przestankowych. Oto dowód na siłę znaków przestankowych?
Polecenie jest dość kategoryczne – zapomniałeś tylko wyznaczyć termin 🙂
incepcja :v
😀
To miało być pytanie, a wyszedł rozkaz. Cholera
O Starszym Bracie chyba nie. Nie sądzę, żeby kryła się za nim jeszcze jakaś większa tajemnica. Tajemnicą tych rozdziałów był Ogar. A o Rycerzu chyba tak 🙂
Przynajmniej wiemy co bedzie następne.
DaeLu, ja tak zupełnie nie w temacie, ale naszła mnie właśnie pewna myśl i jestem ciekawy co o niej myślisz Ty i inne udzielające się tu osoby.
Jon złożył przysięgę w NS, a my z kart powieści znamy jej dokładną treść. Być może wyolbrzymiam kunszt Martina, ale wydaje mi się, że możemy się w niej doszukiwać „proroctwa” dla Jona. Skoro złożył dokładnie taką, a nie inną przysięgę, a śmierć go z niej zwolniła, to myślę, że „weźmie sobie żonę, będzie miał ziemie, ojca i dzieci, założy koronę i zdobędzie zaszczyty” parafrazując rotę przysięgi?
Jeśli tak, to otwiera to przed nami ogromne pole do kolejnych spekulacji 😉 Jak dla mnie ciekawy tu byłby zwłaszcza motyw ojca – gdzieś przewijała się nawet taka teoria o tym, że Rhaegar żyje 😛 Nie była co prawda zbyt przekonująca, ale kto wie, co tam Martinowi w głowie siedzi 😉
Przysięga w oryginale brzmi: I shall father no children, co oznacza „nie będę ojcem dla żadnych dzieci”, a nie, że nie będę miał ojca
No fakt, to trochę postać rzeczy zmienia 😛 Nie mniej jednak reszta może być „foreshadowingiem”
Night gathers, and now my watch begins. It shall not end until my death. I shall take no wife, hold no lands, father no children. I shall wear no crowns and win no glory. I shall live and die at my post. I am the sword in the darkness. I am the watcher on the walls. I am the fire that burns against the cold, the light that brings the dawn, the horn that wakes the sleepers, the shield that guards the realms of men. I pledge my life and honor to the Night’s Watch, for this night and all the nights to come.
http://awoiaf.westeros.org/index.php/Night's_Watch
Z ojcem już wyjaśniła Lady Aguś, ale co do reszty się zgadzam. To by było bardzo symboliczne.
Co się ostatecznie stało z tą starożytną koroną królów zimy?
Aegon sprzedał na ebazarku
Jesteś zabawny jak los kuśki lorda Varysa.
Dziękuję, starałem się
Nie wiadomo. Ktoś buchnął.
Koronę Północy Robba dzierży lady Stoneheart, tylko nie wiem czy to ta starożytna.
ona została zrobiona przez tego kowala z winterfell o ile mnie pamięć nie myli 😛
Przez kowala z Riverrun
Tak, to była korona zrobiona specjalnie dla niego, choć pewnie miała przypominać tę starożytną. Jednak interesujące jest, co się stało z tym dawnym artefaktem i kim byli ci królowie zimy, o ile w ogóle istnieli i różnili się czymś od zwykłych królów Północy.
Z tego co pamiętam, to są określenia zamienne – Królów Północy nazywano też Królami Zimy.
http://awoiaf.westeros.org/index.php/King_in_the_North
Już nie wspominając, że „Królowie Zimy” to skrót – od „Królowie Zimy i Wiosny”. A najlepsze jest to, że nazwa „Królowie Pierwszych Ludzi” też pasuje do „Królów Północy” 😉
No, dużo jest tych tytułów. Ale wydają się być po prostu wymarłymi określeniami chyba często przesadnie pompatycznymi jak na realną władzę polityczną. Skoro Starkowie musieli pokonać w wojnach władców niemal wszystkich krain Północy, to raczej trudno przypuszczać, że wszyscy oni po kolei byli władcami całej Północy lub i całego Westeros i Starkowie tylko się przyglądali i później z nimi walczyli. Rozbili wszystkich, zabrali ich córki, ponabierali ich cech rodzimych przez to, takich jak magia wargów.
Jednak Królowie Zimy to ładna nazwa, podoba mi się bardziej od Północy.
Czy Mance Ryder wywodzi się ze starożytnego rodu Ryderów? Tutaj jest napisane, że jest to wymarły ród, więc to zwykła zbieżność nazwisk? Dziwne.
http://awoiaf.westeros.org/index.php/House_Ryder
Walder Frey ma syna o imieniu Rhaegar.
Brat Daenerys żyje.
Zagadka rozwiązana.
^Hodor dalej przytrzymuje.
Ogar nadal lubi kurczaki
O nowy śmieszek na forum się pojawił, myslę, że powinenes komentować każdy post oddzielnie, przecież wszystko wiesz i jesteś taki zabawny
Nazwiska te są inaczej pisane.
Tam jest napisane, że ród nie istnieje na kartach serii. Więc tylko prawdopodobnie wymarł, albo jest wyjątkowo nieistotny.
Bardziej skupiłbym się na informacji, że Ryderowie byli królami Północy po Długiej Nocy. Mance ma wiele talentów, ale czy aby na pewno stać byłoby go na to, co sugeruje nam Martin? 😀
Ciekawsze jest, że rzekomo córka króla z krainy kurhanów miała być żoną Nocnego Króla według maesterów. Przez jakieś tradycje ocierające się o nekromancję i przesadną cześć dla zwłok mogli ją w jakiś sposób ożywić jako trupa. Powędrowała sobie na Mur.
Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale DaeL nie pojawił się tu od czterech dni. 24-ego w odpowiedzi o nową teorię pisał:
„W połowie przyszłego tygodnia. Ale wcześniej będą inne teksty.”. Czy ja coś przegapiłem? A i druga część wyborów miss nieco się opóźnia, a warto chyba podsumować pierwszą. A może na Seszelach nie ma netu? I co na to Bąbel?
Niepokojąca wiadomość.
Bąbel miał napisać kilka tekstów pod moją nieobecność, ale się wolał obijać. Ale nowa Szalona Teoria już jest. A wybory będą w przyszłym tygodniu.
Dael chyba próbował jednego z tych sposobów z negatywnym skutkiem.
Już się dokurowałem 😉
Daelu, czy tam u Ciebie jakieś Summerhall było?
Spoko. Już wróciłem do świata żywych. I już jest nowa teoria 🙂
Trzej smoczy lordowej Valryii, w sojuszu z Volantis