Niektóre teorie zasługują na to, by pochylić się nad nimi ponownie, zarówno wtedy, gdy odnajdujemy informacje mogące je poszerzyć… jak i wtedy, gdy chcemy je wywrócić do góry nogami. Dzisiejsza teoria jest przykładem obu tych zjawisk. Będzie więc poszerzeniem pewnych wcześniejszych spekulacji, a także zmieni (częściowo) sposób odczytywania martinowskich wskazówek. Zmierzymy się ze słynnymi „trzema głowami smoka”, przewijającymi się przez wizję Daenerys z Domu Nieśmiertelnych.
– Przyszłam tu po dar prawdy – oznajmiła Dany. – To, co widziałam w długim korytarzu… czy to były prawdziwe wizje, czy kłamstwa? Przeszłość czy przyszłość? I co to wszystko znaczy?
… kształt cieni… dni, które jeszcze nie nadeszły… wypij z pucharu lodu… wypij z pucharu ognia… matko smoków… dziecię trojga…
– Trojga? – zapytała zdziwiona.
…trzy głowy ma smok… zaklekotał widmowy chór pod jej czaszką, choć nikt nie poruszył ustami, a nieruchomego, błękitnego powietrza nie zmącił żaden oddech…matko smoków… dziecię burzy…
—Starcie królów—
O potencjalnym znaczeniu trzech głów smoka pisałem już wcześniej, w drugim odcinku Szalonej Teorii pt. „Przepowiednie dla Daenerys”, w którym starałem się rozłożyć na czynniki pierwsze cały szereg przepowiedni, jakie w Domu Nieśmiertelnych usłyszała Daenerys. Moja ówczesna interpretacja była następująca – kluczem do odgadnięcia zagadki trzech głów smoka są wypowiadane przez Nieśmiertelnych przydomki, które Dany odczytuje jako dotyczące tylko jej. Sądzi zatem, że Nieśmiertelni uważają ją za matkę smoków (zgadza się), dziecię burzy (co też się zgadza, aczkolwiek zwrot ten można interpretować inaczej) i dziecię trojga (co dla Daenerys nie ma sensu). Ja próbowałem Was przekonać, że matką smoków rzeczywiście jest Daenerys, dzieckiem trojga Jon Snow (z trójką „rodziców” – Rhaegarem, Lyanną i Eddardem), a dzieckiem burzy ktoś z krwią Targaryenów, kto może reprezentować ten żywioł (naturalnie moje myśli krążyły wokół któregoś z Baratheonów). Miało to sens tym głębszy, że o trzech głowach smoka po raz pierwszy słyszymy z ust Rhaegara, który najwyraźniej odnosi przepowiednię do trójki swoich dzieci. Ale przecież – jak wiemy z książek – ta interpretacja musi być z gruntu zła. Tylko jedno dziecko Rhaegara (dwójka, jeśli ktoś wierzy Illyrio i Varysowi) przeżyło.
Próbowałem zatem odnaleźć jakieś dodatkowe wskazówki. I w końcu, trafiwszy na pewien intrygujący cytat (do którego przejdziemy później) i po rozpatrzeniu sprawy w kontekście mitologicznym, zmieniłem częściowo stanowisko. Może uda mi się Was do niego przekonać.
Bóg o trzech obliczach
Naszą podróż w celu wyjaśnienia tej zagadki musimy wszakże rozpocząć w zamierzchłej przeszłości naszego własnego świata. Część z Was zapewne wie, że bogów o trzech obliczach odnajdujemy w bardzo wielu zakątkach globu – w zasadzie wszędzie tam, gdzie dotarły wpływy indoeuropejczyków (i nie tylko!). Bogowie ci zazwyczaj mają charakter synkretyczny, to znaczy są zlepkiem trzech różnych bóstw. Czasem są zlepkiem tak silnym i starym, że trudno odróżnić kulty „składowe” – jak w przypadku greckiej Hekate, która w jednym ze swoich obliczy była boginią życiodajną, związaną z ziemią; w drugim była obrońcą domostw; w trzecim zaś patronowała śmierci i truciznom. Podobnie rzecz się miała ze słowiańskim Trygławem. Bywało też tak, że nie dość, że każde z trzech obliczy było rozpoznawalne, to nadal posiadało swój odrębny kult – jak w wypadku Trójcy Prekapitolińskiej (a więc kultu starszego od Trójcy Kapitolińskiej i sięgającego swymi korzeniami początków Rzymu). Trójcę Prekapitolińską tworzyli Jowisz (pan stworzenia i burzy), Mars (pan wojny i zniszczenia) oraz Kwiryn (utożsamiany z bóstwem zbawczym i opiekuńczym).
Najstarszym i istniejącym do dziś kultem boga o trzech obliczach jest jednak hinduistyczny Trimurti – bóg trzech form, mający oblicza odpowiednio Brahmy, Wisznu i Śiwy. Brahma to bóg natury, zrodzony z rośliny (w większości tradycji – kwiata lotosu), który stwarza świat, a po jego zniszczeniu odradza go na nowo. Wisznu jest bogiem opiekuńczym, posiadającym tysiąc imion, obrońcą świata, ale zarazem poświęcającym się dla niego bogiem, którego ostatnim atrybutem jest wyrzeczenie. I w końcu Śiwa – tańczący bóg zniszczenia, przynoszący jednocześnie wyzwolenie oraz śmierć. Aspekty Trimurti zmieniają się, wraz ze zmianami w kolejnych światach. Światy rodzą się, są bronione i poświęcane, a w końcu giną… by znów się odrodzić.
Zapewne domyślacie się, że teza, którą chcę postawić, jest następująca – trzy głowy smoka symbolizują ten sam cykl, który symbolizowały trzy oblicza indoeuropejskiego boga. Narodziny i rozkwit, potem obrona i poświęcenie, następnie śmierć i wyzwolenie… i od nowa. Trzy postacie, które mają tworzyć głowy smoka, winny więc odpowiadać tym trzem aspektom.
Sztandar smoka
Zaraz, zaraz, DaeLu, ty majaczący wariacie! – krzyknie pewnie niejeden czytelnik tego tekstu. A tak właściwie to skąd wiemy, że właśnie o to chodzi Martinowi? Czy on w ogóle słyszał o Trimutri albo bóstwach o trzech obliczach? Ha, czytelniku małej wiary! – odpowiem. Otóż tak. O trójgłowym bogu – Triosie – powiedział nam sam Martin. Po raz pierwszy słyszymy o nim w kontekście opowieści Grosik o karle zabitym podczas „polowania na Tyriona”.
Znaliśmy tam żonglera. Od wielu lat codziennie występował pod Fontanną Pijanego Boga. Postarzał się już i jego ręce nie były tak zręczne jak kiedyś, więc czasami upuszczał piłki i musiał za nimi ganiać po całym placu, ale Tyroshijczycy i tak się śmiali i rzucali mu monety. Ale pewnego poranka dowiedzieliśmy się, że jego ciało znaleziono pod świątynią Triosa. Trios ma trzy głowy i przed drzwiami świątyni stoi jego wielki posąg. Starego żonglera przerąbano na trzy części i wepchnięto do potrójnych ust boga, a gdy wszystkie fragmenty zszyto razem, okazało się, że brakuje głowy.
—Taniec ze smokami—
Po raz drugi o Triosie myśli Arya, przypominając sobie słowa Marynarskiej Żony.
– To jest dom Wielkiego Pasterza. Trójgłowemu Triosowi przypadła tamta wieża z trzema mniejszymi wieżyczkami. Pierwsza głowa pożera umierających, a z trzeciej wychodzą narodzeni na nowo. Nie wiem, co robi druga.
—Taniec ze smokami—
Naturalnie sam ślad znajomości tego kultu przez Martina nie wystarczy, by wysnuć tak daleko idące wnioski. Na szczęście pisarz dał nam jeszcze jedną wskazówkę – tym razem na okładce swej książki. Pierwszy tom Ognia i Krwi zawierał bowiem nietypowe przedstawienie trójgłowego sztandaru smoka.
Głowy te układały się w nic innego jak triskelion. Ów starożytny symbol zazwyczaj utożsamiany jest z kulturą celtycką, w rzeczywistości związany jest z korzeniami cywilizacji indoeuropejskiej. Odnajdujemy go w przedstawieniach kultur mykeńskiej i minojskiej (a więc już w epoce brązu), a nawet w malunkach neolitycznych. Jego pierwotne, najwcześniejsze znaczenie owiane jest mgiełką tajemnicy, nie ma jednak wątpliwości, jak interpretowany był od wieków średnich. W tradycji chrześcijańskiej stał się jednym z symboli Trójcy Świętej. Z kolei dla pogan i neopogan symbolizował właśnie bóstwa o trzech obliczach oraz cykliczność przemian świata.
Inny rodzaj smoka
Wszystko to prowadzi do konkluzji następującej – trzy głowy smoka mają symbolizować trzy aspekty bóstwa o trzech obliczach. Narodziny, obronę i poświęcenie, oraz zniszczenie. A także cykl, w jakim przemiany te następują. Jeśli zatem szukamy trzech głów smoka, krew Targaryenów nie musi być pierwszym czynnikiem, na który powinniśmy zwracać uwagę. Ważniejsza może być rola, jaką dana postać odegra w opowieści. Tym bardziej że smok nie musi symbolizować smoczego jeźdźca.
Owszem, w toku powieści byliśmy przyzwyczajani do tego, by traktować smoka i postaci z krwią Targaryenów jako synonim. Patrząc jednak na to z perspektywy mitologicznej, możemy dostrzec, że smoki, szczególnie w tradycjach wschodnich, utożsamiane są nie z ogniem i destrukcją, ale z… błyskawicą i siłami twórczymi natury. Ba, nie musimy tu nawet sięgać do tradycji dalekiego wschodu. Wystarczy, że rzucimy okiem na słowiańskiego Żmija.
Żmij to smok chtoniczny, bóstwo związane z naturą, potrafiące wcielać się w inne stworzenia (przede wszystkim ptaki, ale również ludzi) i spoczywające u stóp… drzewa-świata. Jego atrybutem jest błyskawica, a on sam walczy z siłami chaosu, sprowadzając burzę i pozwalając naturze wzbudzić się do życia.
Jeśli więc Martin rzeczywiście zdecydował się na ukrycie pod postacią trzech głów smoka odwołania od starożytnych wierzeń indoeuropejskich, to trudno nie dostrzec podziału ról, jaki przewidział dla swoich bohaterów. Któż lepiej wypełni rolę wyzwoliciela i niszczyciela niż Daenerys Targaryen? Kto lepiej odzwierciedla aspekt poświęcenia w obronie świata oraz dokonania wyrzeczeń niż Jon Snow? Kto inny może być symbolem odradzającej się natury, jeśli nie Bran Stark?
ech, to chyba sporo zdradzil Dedekom nasz umilowany Martin. 🙂
To chyba pierwsza z szalonych teorii z którą nie tyle się nie zgadzam, co mam nadzieję, że jest błędna. Przynajmniej jeśli chodzi o Brana. Jeśli Dael ma rację, i Bran jest jedną z trzech głów smoka to w oczywisty sposób wysuwa się jako kandydat na króla. Niczego tak bardzo się nie obawiam jak zakończenia pieśni w sposób serialowy…
Czytasz dalej na własną odpowiedzialność.
[spoiler] Dedeki potwierdzili, że Bran zostaje królem na końcu sagi i usłyszeli to prosto od Martina. [/spoiler]
Doskonale wrzucony spoiler;p
poprawioned
Jakieś źródło tej informacji ? Wszyscy mówią, że Martin tak powiedział, a źródła brak
Martin wiele razy planował swoim postaciom jakiś los, a potem snul opowieść i te plany zmieniał. On pisze w specyficzny sposób, kiedyś nawet o tym pisaliśmy. Nawet jeśli tak planował kilka lat temu, mógł już zmienić te plany. Oby!
Wiadomo tyle, że gdy drogi Martina i dedeków zaczęły się rozmijać w połowie 2013 roku podał scenarzystom kilka kluczowych punktów fabuły np: spalenie Shiren, Hodor, kto wygra walkę o tron i kilka innych, ale te trzy rzeczy George potwierdził kilka razy w wywiadach 2014-2018. Ale to nie ma znaczenia wielkiego, bo liczy się dużo bardziej droga do finału niż sam finał. W serialu słabo zekranizowali drogę do kulminacji w ostatnich sezonach. W książkach może być lepiej. Zwłaszcza, że jest miejsce na bardziej rozbudowane wątki, większe dopracowane fabuły, znacznie lepsze dialogi, scenę polityczną, intrygi i ciekawszą narrację niż to co mieliśmy w ostatnich kilku sezonach. Poza tym nawet nie wiadomo czy rzeczywiście doczekamy się „Snu o wiośnie”. Niech najpierw wreszcie wyda „Wichry zimy” na którą czekają fani od minimum 2015/2016 roku, bo na ten czas przecież celował z początku z premierą 6 tomu pisarz. Oby ten 6 tom pojawił się na jesień 2020 lub najpóźniej wiosnę 2021 skoro przez koronawirusa wreszcie mógł posiedzieć nad książką i był to tak ciekawy tom jak Nawałnica mieczy. Co do ewentualnego finałowego tomu sagi „Sen o wiośnie”, jeśli zdąży ten ostatni tom wydać to niezależnie czy Bran wygra walkę o tron czy też nie, bo postanowił jednak to zmienić nie będzie to miało dla mnie wielkiego znaczenia, bo mi zależy przede wszystkim na dobrej jakości literackiej dwóch ostatnich tomów. Jakiś tam punkt zakończenia przykładowo Danka oszalała, Jon wygnany na mur czy Bran nowym królem Westeros nie będzie miało dla mnie znaczenia wielkiego jak Martin dużo ciekawiej to poprowadzi niż dedeki.
Też tego nie kupuję. Bran nie ma ani armii ani smoków, więc nie dokona samokoronacji jak Aegon Zdobywca. Musi zostać wybrany przez Wielką Radę, a kto poprze jego kandydaturę? Populacja Westeros to patentowi ignoranci. Nawet maestrowie lekceważą magię, a o zielonowidzach to chyba w ogóle nie słyszeli. Dla nich Młody Stark to będzie guślarz zza Muru i kalekie dziecko, które zniknęło na początku wojny i pojawiło się na jej koniec.
Ludzie kochani moi! 😀 Do końca sagi zostało naprawdę sporo kartek, na których może wydarzyć się szalenie dużo zadziwiających rzeczy. Na początku pierwszego tomu nic nie wskazywało na to, że Dany zostawi swoje wyzwolone miasto i odleci na smoku; że Catelyn zostanie przywódcą wyjętych spod prawa mścicieli. A najlepsze jest to, że nic nie musi przypominać rozwiązania serialowego, nawet jeśli Brana koronują. Sam fakt zostania królem tu i tu nie świadczy o większym podobieństwie. To może mieć sens.
Ja wywnioskowałam z powieści, że Brań będzie królem i w książkach jest dużo wskazówek ku temu. Natomiast też mi się to nie podoba wolałbym inaczej, żeby Martin zmienił założenie, ale czy to zrobi, nie wiem. Miałam też do końca nadzieję, że może w serialu zakończą inaczej jednak moje nadzieję okazały się tylko niespełnionymi nadziejami. Martin dedekom powiedział wszystko i to na samym początku, tego jestem pewna. Zaskoczenie może być tylko wtedy gdy Martin wszystko zmieni, ale pisze tak długo być może dlatego, że od nowa i zmienia wszystko, ale czy zakończenie nie wiem?
DaeL-u, ty majaczący wariacie!
A tak na serio to dzięki za intrygujący tekst, szkoda, żeby zweryfikować jak się sprawdzi to niestety będziemy musieli poczekać i to zapewne długo.
„Wichry zimy” pewnie na jesień 2020 lub najpóźniej w 2021 będą, bo ile może męczyć się z tym tomem, ale „Sen o wiośnie” pewnie na zawsze zostanie snem. Chyba, że ktoś za niego skończy jak przy cyklu „Koło czasu”, gdzie Sanderson zastąpił po śmierci Jordana.
A DOM SMOK serial TO W KOŃCU BEDZIE TANIEC CZY PODBÓJ BO JUŻ NIE WIEM
Kiedy zacząłeś ten tekst, to myślałem, że końcową konkluzją będzie, że to jednak faktycznie w ostatecznym rozrachunku sama Daenerys ma być tym smokiem o trzech obliczach – reprezentującym jednocześnie wszystkie trzy aspekty.
I właśnie w tym rzecz, taka rola tej przepowiedni, tej przemiany, którą ma przejść w Wichrach Zimy podobno – by odkryła swoje faktyczne ostateczne przeznaczenie.
Bo przynieść zniszczenie – jak sam zauważasz – ma.
Poświęcić się – zgodnie z teorią utożsamiającą jej rolę z mityczną Nissą Nissą – w której sercu zahartowano Światłonoścę – też zostanie poświęcona w celu obrony świata. Więc też się zgadza.
Zrodzić nowy świat? – a chociażby wskutek zniszczenia poprzedniego, zniszczenia Białych Wędrowców (związanych jakoś z magią jako taką – czyli można rzec: ze Starym Światem – który odejdzie w zapomnienie) i całej magii razem z nimi (smoki też pewnie – również powiązane z magią – doprowadzi w trakcie do ostatecznej zguby) – w ten sposób właśnie…
dając początek Nowemu Światu.
Czyli w dużej przenośni: „Rodząc Nowy Świat” w ogniu tej wojny.
Już miałem więc skonkludować na koniec, że ten brak nowego materiału od Martina wychodzi ci całkiem na dobre.
(no dobra, stwierdzam to tak czy siak – niezależnie od tego, czy twój ostateczny wywód pokrył się z tym, czego się spodziewałem na początku wywodu, czy nie – tak czy siak widać bowiem, że ta sytuacja ewidentnie wzmogła twoją kreatywność)
Jednak zapytam na koniec: co ty na te moje wnioski powyższe?
Czytając tekst byłem święcie przekonany, że konkluzja będzie całkowicie inna.
Inną to osobę widziałem w roli trzeciej głowy smoka, oblicza śmierci i zagłady.
Być może jest nim Bran nie przeczę, jednak ja podczas lektury powyższej teorii myślałem o kimś zupełnie innym, kto to wydał mi się od razu oczywistą personifikacją zagłady.
Do kogo niby to pasują mi te atrybuty zapytacie. Otóż wyjaśniam.
Myśląc o burzy, śmierci, o zniszczeniu i nowym początku świata w jego końcu dostrzegłem uśmiech sinych warg.
Któż to taki chce położyć kres prawom rządzącym światem?
Któż to taki chce obalić bogów?
Któż to taki być może zostanie nawet smoczym jeźdźcem kradnąc smoka Daenerys?
Cóż a może inaczej.
Któż to taki kojarzy nam się z bogiem sztormów?,
Kto ma magiczny róg przypisujący smoka do linii krwi?
Kto wpuści Białych Wędrowców (hipotetycznie) i zniszczy znany obraz świata?
Otóż proszę państwa ja stawiam na niejakiego Euron’a Greyjoy’a. Pirata, zabójcę krewnych, łotra jakich mało, tego który sączył cień wieczoru i być może jest trzecim zielonym jasnowidzem.
Nie wątpię, że Bran w tej historii też ma rolę do odegrania, ale w nim widziałbym jednak nowy początek, a jak wszyscy wiemy żeby coś mogło się zacząć na nowo najpierw musi się skończyć coś.
Ogólnie podoba mi się Twoje rozumowanie, jednak w tekście rola „niszczyciela” przypadła Dany, a brakuje właśnie tego „budowniczego”, którym nomen omen może być Bran.
Z Eurnem jest taki problem, że ani od od lodu ani od ognia. Z jakąś siłą wody jest powiązany pirat jeden. Dla mnie on jest największą zagadką póki co w tej bajce.
Jeśli chodzi o Trójgłowego Triosa, to kojarzy mi się on z innym motywem, który pojawia się w PLIO – potrójnym księżycem (w herbie rodu Harclayów).
„Trójgłowemu Triosowi przypadła tamta wieża z trzema mniejszymi wieżyczkami. Pierwsza głowa pożera umierających, a z trzeciej wychodzą narodzeni na nowo. Nie wiem, co robi druga.”
Pierwsza głowa może być ubywającym księżycem („pożera umierających”), druga to nów, a trzecia do przybywający ksieżyc („wychodzą narodzeni na nowo”). W samym Braavos fazy księżyca widzimy przedstawione w świątyni Ksieżycowych Śpiewaczek.
Jest nawet wskazówka w tekście, potwierdzająca teorię Daela: końcówka pierwszego rozdziału Tyriona w “Tańcu ze smokami”:
“- To piękne słowa – zauważył Tyrion obojętnym tonem. – Ale słowa to wiatr. Kim jest ten cholerny zbawca?
– Smokiem. – Handlarz sera zauważył wyraz twarzy Tyriona i ryknął śmiechem. – Smokiem o trzech głowach.”
Następne trzy rozdziały, należą w kolejności do: Daenerys, Jona, Brana.
Po nich następuje znowu rozdział Tyriona. Może to znaczyć, że będzie on “opiekunem”, pomocnikiem każdej z trzech głów smoka (skojarzenie oparte na tym, że jego dwa rozdziały “okalają” rozdziały Dany, Jona i Brana).
A co symbolizuje ów nów, bo tamte dwie są wyraźnie powiedziane a co druga wieżyczka można snuć domysły życie pomiędzy śmiercią a narodzinami? To może też być symbol cyklu-ery od narodzin, rozwoju, zmierzchu. Koniec domi acj magi w tym świecie czy koniec dominacji ery smoków, która zaczęła się daleko, daleko w Cesarstwie Świtu a zakończy się na zachodzie w Westetos. Czyli symbolicznie wzeszła na wschodzie zachodzi a zachodzie, ale rodzi się nowe tam gdzie stare odchodzi.
Jak się już tak bawimy, to możemy podłożyć pod tę teorię samą „Daenerys o trzech twarzach”.
1. Zrodzona z burzy (a po burzy wiadomo, przychodzi słońce, nowe życie itp.) potem za jej sprawą smoki wracają do życia.
2. Wyzwolicielka, Chainbreaker,
3. No i na koniec jeśli pożal-się-boże zakończenie serialu ma rację to też przynosi zgubę Westeros.
Może fakt, że będzie to oznaczało, iż każda osoba zostanie dopasowana do trzech ,,natur”, ale nie zgadzam się z tym, że jedną z głów jest Jon Snow, a drugą Bran, kompletnie. W Ogniu i Krwi mamy trzy głowy smoka:
Visenya- Najstarsza, surowa, okrutna, wojownicza (Walczącą świetnie mieczem) i pragnąca władzy dla swego syna Maegora, smok Vhagar.
Aegon- Pośredni, niewiele o nim wiemy poza tym, że był świetnym wojownikiem, smok Balerion najstarszy.
Rhaenys- Najmłodsza, kochała tańce, muzykę, śpiew, spała z wieloma osobami, mówiąc w skrócie korzystała z życia i była swego rodzaju dziewczęca, smok Meraxes.
(Nie pamiętam czy gdzieś była wzmianka o wieku Meraxes i Vhagar, która była starsza)
A teraz tak, według mnie mamy (bo ja jestem w 100%, a nawet na 100000% pewna, że Jaime i Cersei są dziećmi Aerysa, swoją drogą wielokrotnie i w Sadze i w Ogniu i Krwi jest stwierdzenie, że Targaryenowie nie chorowali, a po podaniu przez Tyriona trucizny Cersei, w Starciu Królów, Cersei szybko zdrowieje, a Tyrion stwierdza, że to oczywiste, bo Jaime i Cersei zawsze mieli wyjątkowe zdrowie podobną rzecz stwierdza Catelyn, gdy spotyka Jaimego w niewoli, że mimo długiej niewoli Jaime nadal jest fizycznie w świetnym stanie, to tak na marginesie po prostu):
Cersei- Najstarsza, urodziła się chwilę przed Jaimem, jest surowa, okrutna, wojownicza (Cały czas powtarza, że lepiej poradziłaby sobie z mieczem od facetów) i pragnąca władzy dla swoich dzieci (Co widzimy w rozmowie z Jaimem o Tommenie, jej zależy tylko na władzy), ubiera się bardzo często na zielono i nosi szmaragdową biżuterię, smok Rhaegal, pośredni, zielono-brązowy.
Jaime- Pośredni, świetny wojownik, jego charakter w odróżnieniu od Aegona znamy, Jaime ubiera się z reguły na biało-złoto i w Sadze, szczególnie na początku jest opisywany zarówno przez Neda, jak przez Catelyn lub innych, jako złocisty, promienny etc., ogólnie jasny, smok Viserion, najstarszy, biało-złoty.
Daenerys- Najmłodsza, mimo wszystko, widać po niej, że jest dziewczęca, kocha muzykę itp., no i cielesne przyjemności, wypisz wymaluj, odbicie Rhaenys, smok Drogon, najmłodszy, czarno-szkarłatny.
Ale oczywiście Cersei swojego smoka nie otrzyma, bo wcześniej zginie z ręki Jaimego, nie ma opcji, by Cersei dotrwała tak długo, jak u Dedeków, moim zdaniem ona może zginąć już w Wichrach, a Rhaegala zdobędzie Euron ,,I am the storm my lord, the first storm and the last” 😉
Poza tym Martin twierdził, że ma być a’la Taniec smoków drugi w Sadze, sen Jaimego na pniu Czardrzewa: ,,Strzeż się wody- powtarzał sobie.- W głębinach mogą kryć się różne stwory…”, jakie stwory mogą się czaić na Jaimego w głębinach(?) 😉
A co do przypisania ich do poszczególnych ról, nie chcę zgadywać…, wierzę, że Daenerys pod koniec zginie i Drogon przejdzie w ręce Jona, a Rhaegal (o ile przeżyje) w ręce Theona, dlaczego Theona…, u Jona był tekst ,,Czy masz skrzydlatego konia?”, Theon zastanawiając się nad ucieczką z Winterfell myślał ,,Przydałby mi się koń ze skrzydłami” 😛
No i oczywiście, Jaime jest dzieckiem trojga (Joanny, Aerysa, Tywina), a Euron dzieckiem burzy (jego dewiza).
Przeciwko, że Jon nie jest dzieckiem trojga…, uważa za swojego ojca Neda i nieznaną matkę, w praktyce miał jednego rodzica, w teorii dwoje (których nigdy nawet nie poznał), bo Ned wiedział, że Jon nie jest jego synem i nigdy w pełni go tak nie traktował, nawet nie nazywał go synem, w przypadku Jaimego, oczywiście Joanna jako matka, no i Aerys oraz Tywin, Aerysa Jaime doskonale znał i spędził dużo czasu z nim, a w dzieciństwie, ponoć Aerys odwiedził ich w Casterly Rock, gdy Tywin został w KL i kto wie czy się nimi nie opiekował, jak ojciec…, Tywina zaś Jaime uważa za swojego ojca, no i Tywin też uważał Jaimego za swojego syna i go wychował, Jaime znał całą trójkę, miał z nimi bliską styczność i cała trójka znała Jaimego i kto wie czy Aerys nie wiedział, że Jaime jest jego synem…, ujmując Jaime ma wtedy bardziej pełnoprawną trójkę rodziców, niż Jon, wychowany jedynie przez Neda, który doskonale wiedział kim on naprawdę jest 😛
I jeszcze… (to już też na marginesie) zadziwająco w Sadze ostali się ,,drudzy synowie”, Bran jest drugim synem Neda, Jaime będzie drugim synem Aerysa i Jon jest drugim synem Rhaegara, pierwsi ginęli, to też taka ciekawa rzecz 😂
” Jaime będzie drugim synem Aerysa ”
cooo
Aerys miał oficjalnie trójkę dzieci, Rhaegara, Viserysa i Daenerys, Jaime i Cersei są młodsi od Rhaegara o parę lat, ale starsi od Viserysa.
Urodzeni:
Rhaegar- 259
Jaime i Cersei- 267
Viserys- 276
Rhaegar miałby teraz, w Tańcu, w Sadze lat 41, Jaime i Cersei mają 33 lata (na początku Gry o Tron mieli 31, w toku Sagi minęły dwa lata, z czego mniej więcej jeden rok pomiędzy Grą o Tron, a Nawałnicą Mieczy (jest stwierdzenie, że Jaime siedział rok w niewoli), drugi rok minął przez Nawałnicę Mieczy do Tańca ze Smokami), a Viserys miałby 24 😛
A może jest tak, że każda z trzech głów w jakiś sposób musi reprezentować wszystkie trzy aspekty? Może to jakaś podpowiedź, jak rozpoznać głowy smoka?
Czytając tę teorię miałem wrażenie, że dążymy do konkluzji jakoby Dany była trzema głowami Smoka. Odrodzi świat (wywróciła Essos do góry nogami), ochroni go (powstrzymanie Białych Wędrowców) i zniszczy (spalenie Królewskiej Przystani), a potem nastanie nowe, tj. Westeros bez Targaryen rządzone przez króla Brana Kalekiego. Tylko pytanie jaką rolę w tym monomicie miałby odegrać Jon? Może… skoro Dany miałaby być odpowiednikiem Trójgłowej Bogini to Snow robiłby za jej męski odpowiednik, tj. Rogacza, który miał być podwójnej natury i tożsamości, co zresztą symbolizują rogi.
PS. Chyba namieszałeś z tym Żmijem. Nie zawsze był przedstawiany jako pozytywny i nie zawsze miał trzy głowy, nawet u Rosjan, na których wersji się nieświadomie skupiłeś.
Brawo! Moim zdaniem trójgłowym smokiem musi być jedna osoba, ponieważ „smok (jeden korpus) ma trzy głowy (3 aspekty jakiejś postaci, a ponoć postacie są skomplikowane)”. Dlatego wkładanie w ten slogan przez fandom 3 różnych postaci i próba dopasowania tego do ich charakterów/ról/przeznaczeń/smoków Danki jest bezsensu, a historia Aegona i jego sióstr to czerwony śledź, by wszyscy myśleli, że chodzi o 3 postacie. To też się nie zgadza z pomysłem Martina na 5 głównych bohaterów – wtedy 3 byłoby ważniejszych od pozostałej dwójki. Ja obstawiam, że to raczej tyczy się jednej osoby (mniejsza z tym kto nią jest), a już na pewno nie przypisywała bym tego do tej parodii zakończenia debila i durnia, bo oni wystarczająco pokazali że mieli w nosie przepowiednie z książek (NK i A.), a bardziej zastanowiła bym się jaka faktycznie jak to faktycznie wpływa na tą opowieść i jej strukturę. Bo za każdym razem jak widzę teksty w stylu, że Danka to myśli, że jest taka dobra a będzie potworem i zniszczy Westeros, a potem dodaje się 2 inne postacie, które takiego dysonansu nie posiadają (np. Bran, którego historia opiera się trochę na innej płaszczyźnie).
Konkludując, wydaje mi się, że albo ta fraza dotyczy jednej konkretnej postaci i konkretnego wpływu na historię lub samą charakterystykę postaci, np. Jona (bo zaraz mnie ktoś posądzi o bycie stanem Danki) albo jest przejawem złożoności bohaterów, co oznacza że każdej postaci z oryginalnej 5 można przypisać 3 cechy (negatywną, naturalną i pozytywną) i każda z tych postaci wpłynie na historię wiążąc zniszczenie, przetrwanie i odrodzenie (tylko w tej kolejności i może chodzić o cykle). To działa np. u Brana, który łamie kręgosłup, zapada w śpiączkę i się budzi, po tem ucieka z Winterfell, przeżywa na wygnaniu i najprawdopodobniej wróci do Domu. Tak historia działa u Danki od pierwszej książki, gdzie historia zatacza koło co najmniej 2 razy, to jest też historia Tyriona, który startuje od pogardzanego syna, przez więźnia do namiestnika, by zaraz znów upaść (I koło się zatacza). U Jona mamy historię bękarta-indywidualista-Lord Dowódca, a potem śmierć-przetrwanie śmierci w jakiejś tam formie-zmartwychwstanie (tego raczej dd z d*my nie wyciągnęli), a u Aryi mocno podkreślone sieroctwo- przetrwanie w nieprzychylnych warunkach – odzyskanie rodziny lub utrata tożsamości- przetrwanie jako chłopiec – i najprawdopodobniej odrodzenie jako Arya (już jako kobieta).
Nie kupuje tego Dael. Naciągane, nie logiczne i przede wszystkim nie ciekawe. Ja wiem ze ostatnie artykuły o mitach twojego kolegi po fachu są bardzo ciekawe ale chyba za bardzo się w nie wczułeś. Trojglowy smok i dziecię trojga jest za bardzo akcentowane by miało takie mgliste i mialkie znaczenie, jak dowiemy się w końcu co to oznacza to każdy aż się klepnie w czoło
Tak zaczęłam czytać o hinduizmie i patrzcie, co znalazłam na dobrej, starej Wikipedii pod hasłem Śiwa: „Statuetki Śiwy obsypane popiołem symbolizują zniszczenie wszechświata, gdy nastanie właściwy czas. Śiwa otworzy wówczas swoje trzecie oko i wszystko spłonie, a zostanie „tylko popiół”. ” 😲😛
To sobie wpisz jeszcze w wyszukiwarke trójnożna wrona to się zdziwisz, z dupy sobie Martin tego nie wymyślił,tylko z nogi na oko zamienił. Trójnożna wrona lub kruk w mitologii chińskiej oznacza symbol władzy cesarskiej i miłości rodzinnej. Nic tylko Bran z książek.
„Tylko jedno dziecko Rhaegara (dwójka, jeśli ktoś wierzy Illyrio i Varysowi) przeżyło”
Moim zdanie trzy głowy smoka to właśnie dzieci Rhaegara.
1. Aegon – syn Elii
2. Jon – syn Lyanny
3. Aemon – syn Dalli
Według mnie Mance to Rhaegar (przy okazji: Arthur Dayne to Qhorin Półręki, Oswell Whent to Oswell Kettleblack). Nawet sama Melisandre mówiła że Aemon (syn Dalli i Mance’a) to dziecko w którym płynie królewska krew, co przebudzi smoka. Przypominam, że ona ma nosa na krew Targaryenow
Co do Aegona to ogólnie się uważa, że jest „fałszywym” Targaryenem po tym co powiedziała Quaithe „Wysłuchaj mnie, Daenerys Targaryen. Szklane świece płoną. Wkrótce przybędzie biała klacz, a po niej inni. Kraken i czarny płomień, lew i gryf, syn słońca i smok komediantów. Nie ufaj żadnemu z nich”. Tez na początku myślałem, ze Aegon to „smok komediantów”, ale teraz uważam, ze chodzi tutaj o Varysa. Jest smokiem – bo tak naprawdę jest Maergorem Targaryenem (synem Aeriona). Przypominam, ze wcześniej Varys należał do jakiejś trupy komediantów chyba z Lys
W zasadzie coś z tym synem Dalii musi być na rzeczy. Nie pamiętam tego fragmentu, gdy Melisandre mówiła o jego krwi, ale cały zabieg Jona, by ukryć go przed jej zakusami wydaje się bezcelowy. Jon ciągle przypomina, że Mance nie jest prawdziwym królem, więc jego krew nie powinna mieć znaczenia. O zamianie dzieci wie tylko Goździk, więc tak czy inaczej zginie dziecko… Chyba że ma to być późniejsza karta przetargowa między Jonem a Mancem (jeśli rzeczywiście Mance jest autorem różowego listu). Tak czy owak, dowiemy się tego … Pewnie nigdy🙃
Val także wie o zamianie dzieci. Na rzeczy jest coś z samą Val i Dallą. Na reddicie krąży sporo teorii na temat ich pochodzenia i ew. znaczenia – od tego, że są księżycowymi śpiewaczkami (kult rozwinięty w Braavos) po odrobinę Targaryeńskiej krwi (przez mityczną Sarę Snow i Jacaerysa Velaryona, syna Rhaenyry Targaryen). Faktycznie Val i Dalla – to prawie jak Vael i Daella 😉
Było powiedziane, ze Val wie o zamianie? Nie kojarzę.
Val była blisko dzieci – jedno to przecież jej siostrzeniec, wie o zamianie.
A dowód to rozmowa Val i Jona, kiedy Jon wysyła „dziką księżniczkę” na poszukiwania Tormunda. Val nazywa dziecko „synem Crastera”. Ale i tak lubi mu śpiewać 😉
Daelu jak i ty już o Branie to znaczy że jednak DD wiedzieli swoje od Martina. Pytanie jak w książkach on zrobi tego twista bo jak narazie to Brań się uczy na mistrza drzew czyli niby bez ambicji jedynie dla wyższych Idei. Z drugiej strony Arya czy Sansa też przechodzą pewna wspomniana ścieżkę. Jeżeli to Bran to mam nadzieję że nie w tak prosty sposób jak w serialu bo jeżeli taka będzie końcówka to znaczy że zmarnowałem tyle czasu. Liczę że Martin to poprowadzi w swoim stylu.
Jeszcze nie wiemy jak „zmartwychwstanie” Jon. Może w burzy? Za dużo jest jeszcze niewiadomych.
Jest nawet wskazówka w tekście, potwierdzająca teorię Daela: końcówka pierwszego rozdziału Tyriona w „Tańcu ze smokami”:
„- To piękne słowa – zauważył Tyrion obojętnym tonem. – Ale słowa to wiatr. Kim jest ten cholerny zbawca”
– Smokiem. – Handlarz sera zauważył wyraz twarzy Tyriona i ryknął śmiechem. – Smokiem o trzech głowach.”
Następne trzy rozdziały, należą w kolejności do: Daenerys, Jona, Brana.
Po nich następuje znowu rozdział Tyriona. Może to znaczyć, że będzie on „opiekunem”, pomocnikiem każdej z trzech głów smoka (skojarzenie oparte na tym, że jego dwa rozdziały „okalają” rozdziały Dany, Jona i Brana).
A okaże się że stary smok po zakończeniu cyklu odchodzi, przestaje istnieć nowym smokim symbolem cyklu zostają Starkowie a że starym łączy ich Jon który jest symbolicznym przejściem ze starego do nowego. Trzy głowy smoka : Baran jako symbol odrodzonego cyklu i nowy król, z wszech potężnymi mocami widzenia, Arya jako symbol zniszczenia i zemsty, Jon jako symbol zbawiciela uzyskujacego te status przez poświęcenie, zrzeka się dobrowolnie korony udaje się na północ dzięki czemu w królestwie zostaje zachowany pokój, są zostaje władca północy. Ród Targerynow znazwy przestaje istnieć, bo w genach pewnie przetrwa, cykl zostaje domknięty. Władze i symbol bóstw z mocami przejmuje nowy ród Starkowie. Koniec.
Oczywiście trójgłowym smokiem jest też 3 Targerynow, smokiem skazanym na zagładę ich czas się kończy. DEANERYS symbol wyzwolenia i jednocześnie zagłady. Jon znowu bohater przez poświęcenie, ale w tej trójcy symbolizuje też odrodzenie i wprowadzenie w nowy cykl. Trzeci to chyba Aegon, który jet symbolem narodzin. Z tej trójki przetrwa tylko Jon, który jest łącznikiem starego z owym i ma w sobie też nowe. Prawdopodobnie w książce też zabije DEANERYS w imię przetrwania ludzkości i odrodzenia cyklu przez poświęcenie. Azor Ahai światło w ciemności- Jon. Ostatni Bohater to Bran, który poszedł za mur i stracił wszystkich przyjaciół.
Nie wiem, dlaczego wszyscy zakładają, że te głowy smoka to muszą być postacie pozytywne. Moim zdaniem, Bran jeżeli zdobędzie tron (a niestety wszystko wskazuje na to, iż tak będzie) to zrobi to jako postać bardzo negatywna (pewnie to on będzie tym zapowiadanym przez Martina „złym Starkiem”), przy którego wyczynach zatęsknimy jeszcze za Euronem, Ramsayem czy Joffreyem, a Młody Gryf czy Daenerys będą się przy nim wydawać odrodzonymi Jaehaerysem i Alysanne. Książkowy Bran to najprawdopodobniej będzie wyrachowana, przebiegła istota, która będzie żywiła się innymi ludźmi, wykorzysta własnego kuzyna do zdobycia władzy, za nic mając jego uczucia, popełniająca regularnie wszystkie trzy plugastwa warga, sadystyczna i okrutna.
Dla mnie największą zagadka w tej historii jest Euron bo też jest wielki i prezentuje jakiś trzeci wodny nurt, który trochę mi sie gryzie z pieśnią lodu i ognia. Bran rzeczywiście pozytywny być nie musi a czy Jon będzie też pozytywny ciężko powiedzieć, nie wiemy jak w powieści mocno odbije DEANERYS i czy ona nie będzie główny złym.
Przyszłam tu po dar prawdy …. Wypij z pucharu lodu, wypij z pucharu ognia te słowa pokazują że najważniejsze jest starcie lodu z ogniem. O to kto będzie rządził światem lód to Starkowie, ogień Targerynowie ich moce ciepła i zimna. Tylko to się liczy wszystko inne jest poboczne, kto wygra. I mamy głównych bohaterów Bran, Ayria, Jon, DEANERYS i w sumie Sansa jeszcze wyrosła jako Stark.A dodatkowo musiał się pojawić ten trzeci Targeryjen Młody gryf, ale on jest z boku już trochę, ale pojawić się musiał żeby to miało ręce i nogi, nawet jak jest fałszywy to musiał żeby uzupełnić nawet mylnie trójce Targerynów a może być i prawdziwy to nie ma większego znaczenia dla całości opowieści. Co wyczytał Rhaegor i się zmienił w przepowiedni czy księgach, że idzie zmiana świata, że era ciepła się kończy, że ich ród jest skazany na zagładę a ocalić ród może tylko książę, którego obiecano i ma być on pieśnią lodu i ognia, że będzie zawierucha a świat stanie w płomieniach dlatego zaczął się szkolić w walkach a jego dziecko musiało mieć w sobie krew północy i lodu. Dlatego padło na Liannę. Wszystko inne w tej historii jest żeby podbić piłeczkę, dla ciekawości bez większego znaczenia chociaż są zależności rolą Jemiego najważniejszą było zrzucenie Brana z wieży, żeby ten zaczął widzieć i latać bez tego by nie zaczął i później został najpotezniejszy. Liana musiała urodzić dziecko z Targeryjenem i to musiał być Jon, który połączy dewie epoki. Musiałby przejściowo Robert, królem by pojechali na północ. Musiał zginąć, by wybuchła wojna i Bran za mur poszedł a DEANERYS próbowała odzyskać władzę i musi dojść dostarcia sił ognia i lodu i DEANERYS prawdopodobnie może zabić tylko Jon by dopełniła się era i zaczął nowy cykl z panowaniem mocy północy. Może też być trochę inny scenariusz, ale w ogólnym zarysie to samo tylko chodzi o zupełny zanik magii w tym y świecie, ale zarys historii ten sam. Co się na dokonać w jakimś celu dokonać się musi.
A może dziecię trojga to Eric Storm lub inny bękart Roberta B.? W końcu też miał domieszkę krwi skoków.
Za mało go w powieści, głowni bohaterowie są zarysowani od pierwszego tomu i te wszystkie rzeczy kręcą się dokoła nich. Wszytko inne to nadbudowa czasami zbyt rozbudowana co też utrudnia pisanie.
Beda 3 osoby: DANY, JON, JAIMIE. Mozecie snuc teorie, ale ta trojka jest pewna.
Też mam pewną szaloną teorię, a brzmi ona : Martin nigdy nie napiszę kolejnych tomów PLiO. Co jakiś czas czytam szalone teorię, żeby podtrzymać zainteresowanie tym światem, ale już też okazjonalnie. Pamiętam swoje podekscytowanie premierą pierwszego sezonu GoT, byłem już wtedy po lekturze sagi i myślałem, że doczekam się szybko końca tej historii. Pozdrawiam wytrwałych:)