Na samym początku chcę gorąco podziękować osobie, która w grudniu ubiegłego roku zadała ten zestaw blisko ze sobą związanych pytań pod drugim odcinkiem Tolkienowskiego Q&A. Czacha dotknął tu niezwykle interesującej kwestii, i w trakcie opracowywania odpowiedzi na to pytanie sam dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. Mam nadzieję, że także i dla Was tekst ten okaże się wartościowy. Niniejsza piąta część jest ostatnią składającą się na Tolkienowskie Q&A 3 – pod jego odcinkami zadane zostały liczne pytania, które – jak wyjaśniałem wcześniej – trafią do puli Q&A 4, które powinno pojawić się w przyszłości, choć nie potrafię tu podać żadnej daty. Na pewno pomiędzy dobiegającym dzisiaj cyklem „Pytań i odpowiedzi” a kolejnym będzie przerwa, w czasie której oczywiście pojawią się inne teksty. Dziękuję także wszystkim osobom, które zadały pytania do jakiegokolwiek odcinka Q&A, pisanie odpowiedzi sprawiło mi wiele przyjemności – i liczę na to, że takie samo odczucie będzie towarzyszyło tym, którzy je czytają.
– Bluetiger
Przejdźmy zatem do pytań, które zadał Czacha. Jako że wszystkie są ze sobą związane i zawierają także kilka spostrzeżeń, do których potem się odniosę, podam tutaj ich pełne brzmienie:
1. Był już artykuł na temat inspiracji Anglosaską Heptarchią, a co myślisz na temat analogii między losami tworów politycznych zakładanych przez Numenorejczyków, a tych powstałych wskutek rozpadu Imperium Rzymskiego?
Imperium Romanum podzieliło się na wschodnią (południowo-wschodnią) i zachodnią (północno-zachodnią) część. Powstały dwa odrębne polityczne byty. U Tolkiena mamy bardzo podobnie geograficznie umiejscowione Gondor i Arnor.
Imperium Rzymskie w swoim czasie czasowo rozpadło się na trzy osobne imperia (no dobra, było to jeszcze zanim oficjalnie podzieliło się na wschodnie i zachodnie, ale – był taki epizod), które wzajemnie się zwalczały, do czasu, aż to “prawowite” z powrotem wchłonęło pozostałe dwa – u Tolkiena taki los przypadł konkretnie Arnorowi. Który zresztą później, podobnie jak Cesarstwo zachodnio-rzymskie, również się ostatecznie rozpadł.
2. Jakie organizmy polityczne – poza wspomnianym w artykule powyżej Bree-landem – powstały po ostatecznym upadku Arnoru? Czy w ogóle istnieją tam jakiekolwiek “państewka” poza wspomnianym? Czy to możliwe, że nie ma żadnych, a to zapewne ludne niegdyś królestwo (a więc zapewne i odpowiednio żyzne) stoi sobie teraz opustoszałe odłogiem?
3. Jak tak analizowałem tą powyższą koncepcję geograficzno-historyczną, to coraz bardziej narastało we mnie takie wrażenie pewnego “podobieństwa” Gondoru do Bizancjum. Kiedyś spotkałem się z takim wyjaśnieniem, że poziom rozwoju społeczno-gospodarczego w czasie akcji Władcy Pierścieni odpowiada czasom naszego wczesnego średniowiecza (w przeciwieństwie do chociażby Westeros, które przedstawia pełne średniowiecze (i chyba tylko prochu mu brakuje do renesansu), tudzież wielu współczesnych rzekomo “średniowiecznych” fantasy, przedstawiających pełny renesans, z obowiązkowym bankiem w każdym mieście) – zresztą twoje ostatnie artykuły zdecydowanie dowodzą, iż właśnie “vibe” tego właśnie okresu (V – X wiek, jeśli dobrze pamiętam, tak?) Tolkien chciał uchwycić. W okresie tym ostatnią ostoją takiej “wielkiej” cywilizacji było w Europie właśnie Bizancjum – było ono takim ostatnim bastionem starożytnego Imperium Romanum. Podobnie, jak Gondor jest ostatnim bastionem po Królestwie Numenoru.
I tutaj mam dwa pytania do ciebie.
Czy faktycznie w zamyśle Tolkiena Gondor intencjonalnie miał pełnić taką samą rolę, jaką Bizancjum pełniło w Europie w okresie wczesnego średniowiecza?
Czy ty sam – jako znawca twórczości Tolkiena – dostrzegasz jeszcze jakieś inne wyraźne podobieństwa – natury, np. kulturowej – między Gondorem, a Bizancjum? Tj. czy da się odnaleźć jakiekolwiek dowody wskazujące na to, że faktycznie Gondor był ściśle “stylizowany” na Bizancjum – tak samo, jak Rohan na państwach wczesno-anglo-germańskich? (koniec cytatu)
***
Odpowiem najpierw w najbardziej ogólny sposób, a potem odniosę się bardziej szczegółowo do poszczególnych pytań i obserwacji Czachy. Przede wszystkim muszę stwierdzić, że moim zdaniem Gondor i Arnor nie są oparte na żadnych historycznych lub legendarnych państwach w tak bezpośredni sposób jak Rohan jest oparty na Anglii w okresie anglosaskim. Oczywiście, nawet Rohan nie jest tylko anglosaską Heptarchią wyjętą z wczesnego średniowieczna i przeniesioną do mitycznej przeszłości Trzeciej Ery. Jednak w przypadku Rohirrimów jest jeden pierwowzór, który wyraźnie dominuje, czyli królestwa Anglosasów – a wybitny badacz dzieł Tolkiena, Tom Shippey, dowodzi nawet, że chodzi tu konkretnie o Mercję (zaś język, który we „Władcy Pierścieni” zastępuje oryginalną mowę Rohirrimów to dialekt mercjański staroangielskiego). Są też bardzo silne wpływy gockie (co zresztą ma związek z pytaniem o Gondor jako Rzym) i do pewnego stopnia nordyjskie – chociaż elementy „nordyjskie” w kulturze Rohirrimów nie są w zasadzie nordyjskie, lecz nawiązują do tego, w jaki sposób w staroangielskim poemacie „Beowulf” jest przedstawiony dwór Hrothgara, króla Duńczyków, a także królestwo Geatów (skąd pochodzi tytułowy Beowulf) i ich wojny ze Szwedami władanymi przez ród Scylfingów. Według Shippeya Jeźdźców Rohanu można też postrzegać jako pewnego rodzaju odpowiedź Tolkiena na pytanie co by było, gdyby u Anglosasów lepiej rozwinęły się tradycje walki konnej (por. bitwa pod Maldon w roku 991, gdzie armia anglosaskiego ealdormana Byrhtnotha przyjeżdża na pole walki konno, ale potem zsiada z wierzchowców oraz bitwa pod Hastings i rola jazdy normańskiej). Badacz pisze też, że Rohirrimowie mogą być także obrazem kultury, która mogłaby się rozwinąć, gdyby Anglosasi nie osiedlili się w Brytanii, ale gdyby na przykład udali się na wschód, ku stepom i równinom. Ale nawet biorąc pod uwagę te wszystkie różne elementy, które Tolkien połączył tworząc Rohirrimów, i tak Rohan jest przede wszystkim pewnym wyobrażeniem germańskiego królestwa „okresu heroicznego”, o którym opowiadają późniejsze sagi i pieśni.
Z Gondorem i Arnorem tak nie jest. Chociaż faktycznie istnieje bardzo wiele podobieństw pomiędzy tymi dwoma organizmami państwowymi i Cesarstwem Rzymskim, tutaj nie można z taką łatwością postawić znaku równości, a ściślej rzecz biorąc, znaku tyldy jako symbolu przybliżenia. Wiele takich analogii wymienię później w niniejszym tekście, ale mam nadzieję, że uda mi się również pokazać, że Tolkien czerpał tu także z kilku innych źródeł, które są nie mniej istotne.
Przyjrzyjmy się najpierw powstaniu Królestw Dúnedainów na Wygnaniu. W przeciwieństwie do dziejów Imperium Romanum, tutaj już na samym początku mamy dwa królestwa. Gdy grupa wiernych Valarom uciekła z ginącego Númenoru, Elendil przybił do brzegu na północy Śródziemia, w pobliżu królestwa swojego przyjaciela Gil-galada w Lindonie. Znajdowały się tam dwie znaczące númenorejskie przystanie, Tharbad i Lond Daer Enedh, przy czym to drugie miasto zdążyło już podupaść. Można też przypuszczać, że istniały też osiedla númenorejskich kolonistów ze stronnictwa przyjaciół elfów (Elendilich), którzy zaakceptowali Elendila jego swojego króla. Wiemy, że właśnie tak było na południu, gdzie potężną kolonią Wiernych był Pelargir, późniejszy główny port Gondoru. Wrogo nastawieni do elfów członkowie stronnictwa Ludzi Króla osiedlali się na południe od Pelargiru, gdyż nie chcieli mieszkać w pobliżu królestw elfów. Ich główną kolonią był Umbar. Na ziemie późniejszego Gondoru przybyli synowie Elendila, Isildur i Anarion, którzy zostali uznani przez już tam osiadłych Wiernych za swoich władców. W ten sposób powstał Gondor, którym bracia rządzili wspólnie – jeden miał siedzibę w Minas Anor (później Minas Tirith) w krainie Anorien, drugi zaś w Minas Ithil (Minas Morgul) w Ithilien. Tymczasem na północy Elendil założył Arnor. Był także Najwyższym Królem Dúnedainów w Śródziemiu, a więc lennym zwierzchnikiem królów Gondoru. Jednak Arnor i Gondor od samego początku były osobnymi państwami, w przeciwieństwie do Wschodniego i Zachodniego Cesarstwa, które powstały na drodze rozpadu jednego Imperium.
Po śmierci Elendila Isildur odziedziczył tron Arnoru i godność Najwyższego Króla. Odkąd Anarion zginął podczas Wojny Ostatniego Sojuszu Isildur – wcześniej współ-król Gondoru – teraz został samodzielnym monarchą tego królestwa. Najwyraźniej Isildur planował rządzić oboma królestwami i być może od unii personalnej Arnor i Gondor przeszłyby do unii realnej. Jednak Isildur zginął w zasadzce orków, gdy wracał na północ ze swoim orszakiem (większą część armii odesłał do Arnoru już wcześniej, sam jednak pozostał jeszcze w Gondorze by uporządkować liczne wymagające tego sprawy). W klęsce na polach Gladden śmierć poniosło także trzech dorosłych synów Isildura, tak że z jego potomków przy życiu pozostał tylko Valandil, który był małym dzieckiem i z tego powodu całą wojnę spędził w bezpiecznym Rivendell. Wyjeżdżając, Isildur oddał zarządzanie Gondorem w ręce syna Anariona, Meneldila. Gdy do Gondoru dotarły wieści o śmierci Isildura, Meneldil ogłosił się samodzielnym królem i odrzucił zwierzchność władców Arnoru. Nieletni Valandil nie był w stanie mu w tym przeszkodzić i odtąd aż do zjednoczenia przez Aragorna, dziedzica obu rodów, Anariona i Isildura, dwa królestwa pozostawały całkowicie rozdzielone.
W całej tej historii widzimy tę istotną różnicę, że w zasadzie mamy tu odwrotną sytuację niż w przypadku Rzymu – w jego przypadku zaczynamy z jednym Imperium, które się rozpada na dwa, zaś u Tolkiena mamy dwa państwa, które ostatecznie zostają zjednoczone. Wcześniej zaś mieliśmy tylko uznawanie przez Gondor zwierzchnictwa Elendila (również króla Arnoru) jako Najwyższego Króla, potem przez bardzo krótki czas w osobie Isildura mamy unię personalną i być może jakieś nieurzeczywistnione plany prawdziwego zjednoczenia.
Za chwilę pokażę potencjalny pierwowzór sytuacji z Gondorem i Arnorem, jednak najpierw zwrócę uwagę na to, że o ile początki dwóch królestw nie przypominają dziejów Imperium, o tyle w samej historii Elendila można dostrzec analogie do legendy o założeniu Rzymu – tej którą przekazuje Eneida Wergiliusza. Według tej opowieści Rzymianie pochodzą od Eneasza, który po upadku Troi uciekł z grupą mieszkańców i po długiej tułaczce ostatecznie wylądował w Lacjum. Przyglądałem się kiedyś symbolice związanej z planetą Wenus w twórczości Tolkiena, i jest to temat, o którym kiedyś na pewno chciałbym napisać więcej także w języku polskim. Dla nas najważniejszy jest tutaj fakt, że Elendil pochodzi od Eärendila, sternika Gwiazdy Wieczornej i Porannej (tj. planety Wenus). Elendil, tak jak Eneasz, jest przywódcą grupy, która ocalała z zagłady jednej cywilizacji i drogą morską dotarła na miejsce, gdzie powstało nowe królestwo (w przypadku Elendila – królestwa). Co ciekawe, Eneasz jest synem właśnie bogini Wenus, związanej z tym samym ciałem niebieskim, którego sternikiem u Tolkiena jest przodek Elendila, Eärendil. Eneasz pochodzi też z bocznej gałęzi trojańskiego rodu królewskiego. Podobnie, Elendil jest spadkobiercą książąt Andúnië, bocznej linii królewskiego rodu Númenoru. I Eneasz i Elendil są potomkami królewskiej dynastii w linii żeńskiej – ojciec Eneasza był synem ciotki króla Priama, zaś Elendil pochodzi od Silmariën, córki czwartego króla Númenoru, która była najstarszym dzieckiem władcy, ale nie odziedziczyła tronu dlatego, że w tamtym okresie prawo przyznawało go jej młodszemu bratu. Uważam, że jest wysoce prawdopodobne, że Tolkien celowo nawiązuje w historii Elendila do Eneidy, co w jakimś sensie stawia założone przez niego i jego synów królestwa w roli Rzymu, który założyli potomkowie Eneasza. Jednak to nawiązanie przede wszystkim to legend, nie historii.
Historycznym pierwowzorem sytuacji z dwoma królestwami jest chyba starożytny Egipt. Tolkien w jednym z listów (211) napisał:
„Númenorejczycy z Gondoru byli dumni, osobliwi i archaiczni; moim zdaniem najlepiej przedstawić ich w kategoriach (powiedzmy) egipskich. Przypominali Egipcjan pod wieloma względami – zwłaszcza przez umiłowanie oraz umiejętność wznoszenia gigantycznych, masywnych budowli. Przejawiali także wielkie zainteresowanie przodkami i grobowcami (lecz, oczywiście, nie teologią: pod tym względem byli hebrajscy, a nawet jeszcze bardziej purytańscy – jednakże zbyt wiele czasu zajęłoby wyjaśnianie, dlaczego wśród „dobrych” czy przeciwstawiających się Sauronowi plemion we Władcy Pierścieni praktycznie nie istnieje jawnie żadna „religia”, a raczej akty, miejsca lub obrzędy religijne.) Myślę, że korona Gondoru (Królestwa Płd.) była bardzo wysoka, jak korona Egiptu, i z przytwierdzonymi skrzydłami, odchylającymi się nie prosto do tyłu, lecz pod pewnym kątem.
[Tu dwa rysunki]Królestwo Płn. miało tylko diadem (III, s. 407). Por. różnicę między Górnym i Dolnym królestwem Egiptu.”
Historycznie Górny i Dolny Egipt – które na początku istniały jako osobne byty, potem zaś zostały zjednoczone – lepiej odpowiada temu, co zaszło w przypadku Gondoru i Arnoru niż sytuacja z Rzymem (choć oczywiście istnieją pomiędzy nimi liczne podobieństwa pod innymi względami). Ciekawe jest także to, że według niektórych legend Egipt założyli uciekinierzy z zagłady Atlantydy, zaś w świecie Tolkiena właśnie Atlantydzie odpowiada Númenor.
Być może to właśnie królestwa Górnego i Dolnego Egiptu są główną inspiracją dla początkowej sytuacji Gondoru i Arnoru. Ale oczywiście jakiś wpływ podziału Imperium na pewno też tam jest. Sam Tolkien w liście 294 zdaje się to sugerować:
Powieść kończy się czymś o wiele bardziej przypominającym odbudowę faktycznego Świętego Cesarstwa Rzymskiego ze stolicą w Rzymie niż czegokolwiek co mogłoby zostać wymyślone przez „nordyka”.
Wyjaśnię jeszcze, że słowa o „nordyku” nawiązują do szerszego kontekstu tej wypowiedzi, Tolkien nie zgadza się tu z tym co napisano o nim w pewnym artykule, gdzie pojawiło się stwierdzenie, że północ była dla niego „świętym miejscem”. Tolkien odpowiada, że darzy północny zachód Europu szczególnym uczuciem i lubi jego atmosferę, zna się także na historii i językach tego obszaru bardziej niż nad historią i językami innych części świata – ale „nie jest to jednak obszar „święty”, ani nie wyczerpuje on zasobu moich uczuć”. Dalej Tolkien pisze o tym, że szczególnie podobają mu się łacina i hiszpański, później pojawia się też do zdanie o odbudowie Świętego Cesarstwa.
Tak więc Tolkien porównuje do zjednoczone przez Aragorna królestwo Dúnedainów, w którego skład wchodzą Arnor i Gondor, do odrodzenia się Cesarstwa Rzymskiego. Być może mówić o „faktycznym Świętym Cesarstwie” Tolkien sugeruje, że w jego oczach takim cesarstwem nie było Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego – które nie miało stolicy w Rzymie, jak to hipotetyczne odrodzone Imperium, o którym mówi Tolkien. Zatem na jakimś poziomie Gondor i Arnor są jak Wschodnie i Zachodnie Cesarstwo.
Myślę, że jest również inne źródło inspiracji – Stary Testament. Elendil odpowiadałby w tym układzie Dawidowi (rolę Goliata może tu odgrywać Sauron), zaś Isildur jego synowi Salomonowi, który odziedziczył jedno królestwo. Jednak syn Salomona, Roboam, nie był w stanie utrzymać jedności państwa i doszło do buntu i oddzielenia się wszystkich pokoleń oprócz dwóch. Tak powstały dwa królestwa – przy Roboamie i jego potomkach zostało Królestwo Judy, powstało też Państwo Północne, którego władcą został przywódca rebelii, Jeroboam. U Tolkiena mamy Najwyższego Króla Elendila i jego syna Isildura, który dziedziczy władzę i w Gondorze i w Arnorze. Jednak jego syn Valandil nie jest w stanie utrzymać jedności państwa (czy raczej unii personalnej) i Gondor się oddziela. Ostateczny rezultat jest taki sam jak w Pierwszej Księdze Królewskiej. Zauważyłem kiedyś, że Białe Drzewo Gondoru może być nawiązaniem do biblijnego symbolu Drzewa Jessego (Jesse był ojcem króla Dawida), później dowiedziałem się, że ktoś już wcześniej zwrócił na to uwagę, niestety nie potrafię sobie teraz przypomnieć kto to był. I oczywiście sam motyw „powrotu króla” i postać Aragorna bardzo silnie przypominają (na pewnym poziomie) wyobrażenie o mesjańskim potomku króla Dawida, który założy nowe królestwo.
Podsumowując tę część wywodu, moim zdaniem w przypadku Gondoru i Arnoru nie możemy dokładnie wskazać na jedno źródło, w przeciwieństwie do na przykład Rohanu, który jest wyraźnie anglosaski, z domieszką różnych elementów pochodzących z pokrewnych kultur, gockiej i nordyjskiej. Królestwa Dúnedainów łączą w sobie w zupełnie innych proporcjach wpływy egipskie, biblijne i oczywiście również rzymskie.
Można też chyba powiedzieć, że o ile „anglosaskość” czy „germańskość” Rohanu jest całkowicie samodzielna, o tyle „rzymskość” Gondoru i Arnoru uwidacznia się przede wszystkim wtedy, kiedy zestawimy te królestwa z sąsiadami. Gondor odgrywa w stosunku do Rohirrimów taką rolę, jaką Zachodnie Cesarstwo odgrywało dla Anglosasów a jednocześnie jest dla Jeźdźców i ich przodków tym, czym Bizancjum było dla Ostrogotów. Z kolei Arnor jest „Cesarstwem Rzymskim” dla hobbitów z Shire.
Spójrzmy najpierw na „Gotów”. Przede wszystkim w pierwszej połowie Trzeciej Ery mamy królestwo Rhovanionu, który staje się sojusznikiem Gondoru. Według m.in. Toma Shippeya imiona ludzi z Rhovanionu są gockie – Vidugavia, Vidumavi, Vinitharya, Marhari, Marhwini. Tak jak to miało miejsce w przypadku Rzymu i plemion germańskich, wielu Ludzi Północy z Rhovanionu służy w gondorskiej armii, po czym wracają w rodzinne strony. I tu, i tu mamy jedną cywilizację stojącą na wysokim poziomie rozwoju, oraz „barbarzyńskie” ludy, na które Rzym i Gondor mają wielki wpływ. Jeden z królów Gondoru wysłał swojego dziedzica Valacara jako ambasadora do Rhovanionu, a ten ożenił się tam z księżniczką Vidumavi. Ich syn Vinitharya został później królem Gondoru jako Eldacar, jednak wielu spośród gondorskich wielmożów nie chciało zaakceptować na tronie kogoś kogo matka nie była „czystej númenorejskiej krwi”. Obawiali się też, że ten potomek obcego i „pomniejszego” ludu nie będzie żył tak długo jak ktoś tylko númenorejskiego pochodzenia, a potencjalną utratę długowieczności uznawali za godzącą w majestat dynastii Anariona. Zapewne nie podobały im się rosnące wpływy rodaków matki Eldacara w armii i ogólnie w gondorskim społeczeństwie. Z tego powodu przeciwnicy króla wszczęli bunt i koronowali swojego pretendenta, Castamira. Był on potomkiem jednego z królów Gondoru i służył wcześniej jako Kapitan Okrętów, czyli gondorski wielki admirał. Wybuchła krwawa wojna domowa, której kulminacją było oblężenie Eldacara w Osgiliath. Castamir zwyciężył i na jego rozkaz stolica została złupiona i spalona. Sam Eldacar zdołał uciec i udał się na wygnanie do Rhovanionu, jednak uzurpator pojmał jego syna, którego kazał okrutnie stracić. Castamir zasiadł na tronie, ale szybko zraził do siebie wielu poddanych, szczególnie w północnych prowincjach – monarcha skupiał się przede wszystkim na flocie i zamierzał przenieść stolicę z Osgiliath do Pelargiru (który był od wieków głównym portem Gondoru). Dziesięć lat później Eldacar wrócił na czele wielkiego zastępu Ludzi Północy, którzy kiedyś służyli w gondorskiej armii. Dołączyli się do niego zniechęceni przez chciwość i okrucieństwo uzurpatora Dúnedainowie, zwłaszcza z krain takich jak Anorien i Ithilien. Doszło do rozstrzygającej bitwy, w której obie strony poniosły olbrzymie starty. Uzurpator został zabity i Eldacar odzyskał tron, ale synowie Castamira nadal kontrolowali flotę, razem z którą zbiegli potem do Umbaru, skąd ich potomkowie nękali Gondor przez wiele stuleci. Ta część historii Gondoru przywodzi na myśl związki Rzymu z ludami germańskimi, a także ich rosnącą rolę w armii – tak że ostatecznie germańscy dowódcy wojskowi kontrolowali de facto Cesarstwo Zachodnie (np. Odoaker). W Cesarstwie Wschodnim też widzimy przyjmowanie „barbarzyńców” do armii, czego przykładem jest choćby Gwardia Wareska. Z kolei wątek próby przeniesienia stolicy Gondoru z Osgiliath do Pelargiru może nawiązywać do tego, że w pewnym okresie cesarze przenieśli się do Rawenny, która była istotnym portem.
Gondor jest „Bizancjum” w stosunku do „Gotów” Śródziemia, czyli Ludzi Północy z Rhovanionu, w stosunku do pochodzących od nich Rohirrimów jest raczej Zachodnim Cesarstwem. Najlepszym tego przykładem jest chyba fakt, że tak jak Anglosasi osiedlili się w opuszczonej przez rzymską administrację Brytanii, tak ziemie znane później jako Rohan były pierwotnie prowincją Gondoru, pod nazwą Calenardhon. U Rohirrimów widzimy ten sam respekt wobec wspaniałych budowli, które pozostały po Dúnedainach, który można wyczytać z poezji staroangielskiej – gdzie ruiny zadziwiających rzymskich dróg i miast są nazwane „eald enta geweorc”, czyli „pradawne dzieła olbrzymów” (o czym pisze Shippey w Drodze do Śródziemia). Anglosasi patrzyli w zdumieniu na konstrukcje takie jak rzymskie łaźnie w Bath czy drogi, Rohirrimowie zaś mają tuż obok siebie Isengard z Orthankiem, dzieło właśnie Dúnedainów. Przez ich kraj przebiega też odcinek Traktu Królewskiego, biegnącego od Fornostu w Arnorze do Pelargiru w Gondorze. W zasadzie sama droga jest jeszcze z czasów númenorejskich, ale jest chyba bardziej kojarzona z okresem Królestw na Wygnaniu. Co ciekawe, również w Shire mamy odcinek tego wielkiego systemu dróg – gdy król Arthedainu przyznał ten region hobbitom na własność, jednym z warunków było nawet to, że mają dbać o wszystkie drogi i mosty, a także udzielać pomocy królewskim gońcom. A Shire jest oczywiście drugą obok Rohanu „Anglią” w Śródziemiu, choć o ile Jeźdźcy są wyraźnie heroiczno-anglosascy, hobbici to mieszkańcy angielskiej wsi z czasów przed-industrialnych. Jest wysoce prawdopodobnym, że opisując te númenorejskie, gondorskie i arnorskie drogi Tolkien nawiązywał do dróg rzymskich w Brytanii (Ermin Way, Watling Street, Akeman Street), którymi – jak pisze Shippey – się interesował. Z Drogi do Śródziemia można się też dowiedzieć, że jego bliski przyjaciel Geoffrey Bache Smith napisał wiersz poświęcony rzymskiej drodze. Tolkien interesował się Watling Street również jako filolog, przekonywał, że jej nazwa była pierwotnie określeniem Drogi Mlecznej.
Zauważmy także, że również Shire powstało na ziemiach, które były wcześniej częścią Arnoru, a konkretnie Arthedainu. Obie „Anglie” Śródziemia to prowincje królestwa, które przypomina pod pewnymi względami Imperium Romanum – i w pobliżu obu pozostały ślady wcześniejszych mieszkańców: drogi, ruiny (Wichrowy Czub, Fornost) i budowle (Orthank i Krąg Isengardu, Wieżowe Wzgórza na zachód od Shire – gdzie Gil-galad wzniósł trzy wieże dla swojego przyjaciela Elendila). Ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że nie mamy tu wyraźnego podziału: Arnor odpowiada Cesarstwu Zachodniemu, Gondor jest bizantyjski. Czasem to Gondor jest jak Zachodnie Cesarstwo, choć geograficzne odpowiada raczej Bizancjum. Dlatego powiedziałbym, że oba Królestwa Dúnedainów są pod wieloma względami „rzymskie”, ale nie da się ich tak jednoznacznie utożsamić z żadnym historycznym państwem, jak na przykład Rohan jest wyraźnie anglosaski (wg. Shippeya możemy nawet stwierdzić, że konkretnie mercjański). Moim zdaniem Tolkien chciał odtworzyć przede wszystkim ten wzór: mamy jedną starożytną i wysoce rozwiniętą cywilizację, a obok znajduje się kultura pod pewnymi względami bardziej „prymitywna” i „barbarzyńska” (co nie znaczy oczywiście, że gorsza). Dlatego te analogie są tutaj bardziej płynne, bizantyjskie elementy są raz w Gondorze a raz w Arnorze, podobnie ma się sprawa z nawiązaniami do dziejów zachodniego imperium.
Co do tych „bizantyjskich” wpływów, na pewnym etapie Tolkien chciał, żeby członkowie najważniejszych hobbickich rodów nosili „szumne” przydomki, które w zestawieniu z nazwiskami i imionami są często komiczne. Istnieje tych tytułów, a także niektórych „klasycznych” imion jest wyjaśnione w ten sposób, że hobbicki zaczerpnęli tego typu doniosłe imiona od ludzi z którymi mieli kontakt, a żeby oddać ten sam efekt „napuszenia” i kontrastu z przyziemnymi nazwiskami, Tolkien „przetłumaczył” oryginalne formy za pomocą imion i przydomków zaczerpniętych z łaciny i greki. Stąd mamy wśród hobbitów postaci takie jak: Brutus Bracegirdle, Belisarius Bolger (Belizariusz, wódz bizantyjski), bracia Flavus, Crispus i Fulvus Burrows, Crassus Burrows, Pandora Took itd. W najdostojniejszych rodach (jak Brandybuckowie) miały się pojawiać przydomki w rodzaju „Astyanax”, „Aureus”, „Superbus” i „Magnificus”. Sam Merry miał nosić cesarski przydomek z Bizancjum – „Porphyrogenitus”, Porfirogeneta – „zrodzony w purpurze. Tak nazywano dzieci cesarza, które przyszły na świat w Porfirowej Komnacie pałacu w Konstantynopolu. Potem oczywiście Tolkien zarzucił cały ten pomysł. Można jednak przypuszczać, że hobbici przejęli te przydomki i imiona od Dúnedainów z Arnoru, bo to właśnie wśród nich żyli – kolejny „rzymski”, a nawet „bizantyjski” element w Północnym Królestwie.
Z kolei w Gondorze do tytułów rzymskich cesarzy może nawiązywać zwyczaj nadawania wielkim królom-zdobywcom przydomków takich jak „Hyarmendacil” (Zwycięzca Południa), „Rómendacil” (Zwycięzca Wschodu) czy „Umbardacil” (Zwycięzca Umbaru). Przypomina to rzymskie przydomki takie jak Germanicus, Britannicus, Dacicus, Medicus, Gothicus, Persicus, Africanus itd. nawiązujące do zwycięstw danej postaci (lub jej przodków) w danym regionie.
W Drodze do Śródziemia Shippey pisze, że bitwa na Polach Pelennoru może mieć swój historyczny pierwowzór w bitwie na Polach Katalaunijskich w roku 451. Po jednej stronie stało Cesarstwo Zachodnie oraz m.in. Wizygoci, Burgundowie i Frankowie salijscy. Ich przeciwnikami byli Hunowie pod wodzą Attyli i sprzymierzeni z nimi Ostrogoci, a także kilka innych ludów germańskich. Postać króla Théodena może nawiązywać do wizygockiego króla Teoderyka. Według jednej z wersji Teoderyk zginął stratowany przez własną jazdę – zaś u Tolkiena Théoden ginie po tym, jak przewraca się na niego własny wierzchowiec, Śnieżnogrzywy. Jeśli inspiracją dla Pól Pelennoru były Pola Katalaunjskie, znów widzimy, że Gondor jest postawiony w roli Cesarstwa Zachodniego.
Jednak jak już mówiłem, sytuacja z Arnorem i Gondorem wymyka się próbom prostego postawienia znaku równości pomiędzy tym czy innym królestwem a tą czy tamtą częścią Imperium Romanum. Dopiero co widzieliśmy Gondor jako Cesarstwo Zachodniorzymskie. Jednak sam Tolkien porównuje go do Bizancjum w liście 131, opisując sytuację w Śródziemiu w Trzeciej Erze:
„Na północy leży królestwo Arnoru, rządzone przez potomków Isildura. Na południu po obu brzegach Wielkiej Rzeki Anduiny wznoszą się miasta i forty númenórejskiego królestwa Gondoru, którego królowie wywodzą się od Anariona. (…) Na północy jednak Arnor zaczyna podupadać, zostaje podzielony na drobne księstewka i w końcu przestaje istnieć. Niedobitki Númenórejczyków stają się ukrytym, wędrownym ludem, a chociaż ich dynastia spadkobierców Isildura nigdy nie zanikła, wiedza o tym przetrwała wyłącznie w Domu Elronda. Na południu Gondor osiąga szczyt rozwoju, stanowiąc nieomal odbicie potęgi Númenoru, a następnie, w Wieku Średnim, powoli chyli się ku upadkowi, niczym dumne, czcigodne, lecz coraz bardziej bezsilne Bizancjum.”
Tolkien Gateway wiąże z Bizancjum motyw „powrotu króla”, gdyż według niektórych legend jego ostatni cesarz zaginął broniąc miasta w roku 1453 i wierzono, że kiedyś powróci. Również ostatni król Gondoru (przed interregnum) zaginął, po tym jak przyjąwszy rzucone przez Czarnoksiężnika wyzwanie na pojedynek przekroczył z niewielkim orszakiem bramy Minas Morgul.
Czacha sugeruje, że podział Arnoru na trzy królestwa – Arthedain, Cardolan i Rhudaur – może być wzorowany na okresie, gdy Cesarstwo również rozpadło się na trzy części:
„Imperium Rzymskie w swoim czasie czasowo rozpadło się na trzy osobne imperia (no dobra, było to jeszcze zanim oficjalnie podzieliło się na wschodnie i zachodnie, ale – był taki epizod), które wzajemnie się zwalczały, do czasu, aż to “prawowite” z powrotem wchłonęło pozostałe dwa – u Tolkiena taki los przypadł konkretnie Arnorowi. Który zresztą później, podobnie jak Cesarstwo zachodnio-rzymskie, również się ostatecznie rozpadł.”
Jeśli dobrze zrozumiałem, Czacha ma tu na myśli kryzys III wieku i rozpad na Cesarstwo galijskie, Cesarstwo Palmyry i położone pomiędzy nimi Cesarstwo Rzymskie. Z całą pewnością Tolkien mógł mieć na myśli właśnie te wydarzenia, chociaż ostateczny rezultat jest trochę inny – za Aureliusza te trzy części zostają znowu zjednoczone, ale w Arnorze w zasadzie pełna unifikacja dokonuje się dopiero za Aragorna. Oczywiście od pewnego momentu królowie Arthedainu tytułują się znów królami całego Arnoru i w zasadzie w Cardolanie zostają uznani. Ale w Rhudaurze po wygaśnięciu linii pochodzącej od Isildura na tronie zasiadają ludzie sprzymierzeni z Angmarem i to królestwo zupełnie traci dúnedaiński charakter. Mnie osobiście przypomina to rozpad królestwa Salomona, gdzie w Judzie trwa linia Dawidowa, ale w Północnym Królestwie do władzy dochodzą ludzie nie związani z tym rodem. Ale oczywiście Tolkien mógł się wzorować również na kryzysie III wieku.
„Jakie organizmy polityczne – poza wspomnianym w artykule powyżej Bree-landem – powstały po ostatecznym upadku Arnoru? Czy w ogóle istnieją tam jakiekolwiek “państewka” poza wspomnianym? Czy to możliwe, że nie ma żadnych, a to zapewne ludne niegdyś królestwo (a więc zapewne i odpowiednio żyzne) stoi sobie teraz opustoszałe odłogiem?”
W zasadzie nawet przed ostatecznym upadkiem znaczna część ziem dawnego Arnoru leżała w ruinie. Rozpad na trzy królestwa nastąpił w roku 861 Trzeciej Ery, a w XIV wieku do władzy doszedł tam stronnik Angmaru. Nawet już wcześniej Rhudaur był wrogi w stosunku do Arthedainu (gdzie panował potomek Isildura w prostej linii) i Cardolanu (gdzie długo panowali potomkowie młodszego syna ostatniego króla Arnoru). Rhudaur został później sojusznikiem Angmaru i razem z nim toczył walki z królestwami Dúnedainów. To marionetkowe królestwo zostało całkowicie wchłonięte przez Angmar, zresztą już wcześniej się wyludniło i nie mieszkali tam w zasadzie żadni Dúnedainowie. Po upadku Angmaru Rhudaur również upadł i te tereny zupełnie opustoszały. Cardolan i Arthedain przetrwały dłużej, ale też poniosły ogromne straty. Katastrofalna była dla nich także Wielka Zaraza, która zaczęła się w roku 1636 i powracała falami przez długi okres. Wielu mieszkańców zginęło też w kolejnych wojnach z Angmarem, najpierw upadł Cardolan, a potem Arthedain. Czarnoksiężnika udało się pokonać jedynie dzięki wsparciu z Rivendell i przybyciu na północ ogromnych sił ekspedycyjnych Gondoru. Arnor był teraz wolny od zagrożenia ze strony Angmaru, ale i tak nie był w stanie się odrodzić – nie było ani dość ludzi, ani dość środków. Potomkowie władców Arthedainu nie tytułowali się już królami, lecz jedynie wodzami Dúnedainów. Wielkie miasta jak Fornost i Annuminas popadły w ruinę, podobnie jak warownie (np. Amon Sûl – Wichrowy Czub). Zabrakło władzy królewskiej i poszczególne grupy musiały sobie radzić samemu. W Shire władzę sprawowali thanowie, później ich zwierzchnictwo stało się raczej ceremonialne. Nie wiemy jaki ustrój panował w Bree, ale zdołało ono przetrwać te zawirowania, choć podupadło, gdy załamał się handel za pośrednictwem Traktu Królewskiego (który popadł w ruinę). Jednak Bree i sąsiednie osady (Archet, Combe i Staddle) się podniosły i prosperowały na tyle, na ile pozwalały warunki. Podejrzewam, że właśnie w taki sposób funkcjonowały inne potencjalne osiedla ludzkie na terenie dawnego Arnoru. Wiemy, że przetrwało miasto Tharbad, które opustoszało dopiero nieco ponad sto lat przed Wojną o Pierścień. Myślę, że ziemie dawnego Arnoru to przede wszystkim kraina, w której mamy mnóstwo takich miniaturowych „republik kupieckich”, miasteczek i wsi otoczonych umocnieniami. Na pewno musiały istnieć jakieś osiedla poza granicami Shire’u, Bucklandu (kolonii hobbitów na drugim brzegu Brandywiny) i Kraju Bree – na przykład w „Hobbicie” trolle wspominają, że napadły na jakąś wioskę, której my jako czytelnicy nie widzimy na mapach. Ale nie sądzę, żeby gdzieś w Arnorze te pojedyncze osiedla zjednoczyły się w większy twór – tak stało się chyba tylko w Shire. W zasadzie w Shire po prostu przetrwały te struktury, które ustanowiono w czasach królów. I kraina hobbitów trwała jako prowincja Arthedainu, choć samo królestwo nie istniało od wieków. Na tych ziemiach musiały się też gdzieś znajdować osady Dúnedainów. Pojawia się wzmianka, że Strażnicy byli jedynymi, którzy zapuszczali się do ruin Fornostu. Być może lud Aragorna mieszkał wśród ruin pałaców i domów przodków. A może mieli jakieś ukryte w głębinach lasów forty i halle (np. takie jak dom Beorna).
„Czy to możliwe, że nie ma żadnych, a to zapewne ludne niegdyś królestwo (a więc zapewne i odpowiednio żyzne) stoi sobie teraz opustoszałe odłogiem?”
Najwyraźniej właśnie tak było – choć może nie tyle ziemie Arnoru stoją odłogiem, co mamy w nim jedynie pojedyncze osady i każda troszczy się tylko o siebie. A przyczyn tego wyludnienia i upadku struktur państwowych jest kilka: ciągnące się przez stulecia wojny z Angmarem (a wcześniej spory pomiędzy trzema królestwami Dúnedainów), Wielka Zaraza oraz inne katastrofy naturalne (jak Sroga Zima i Długa Zima oraz klęski głodu i powodzie, które po nich nastąpiły).
„Czy faktycznie w zamyśle Tolkiena Gondor intencjonalnie miał pełnić taką samą rolę, jaką Bizancjum pełniło w Europie w okresie wczesnego średniowiecza?
Czy ty sam – jako znawca twórczości Tolkiena – dostrzegasz jeszcze jakieś inne wyraźne podobieństwa – natury, np. kulturowej – między Gondorem, a Bizancjum? Tj. czy da się odnaleźć jakiekolwiek dowody wskazujące na to, że faktycznie Gondor był ściśle “stylizowany” na Bizancjum – tak samo, jak Rohan na państwach wczesno-anglo-germańskich?”
Najwyraźniej taką właśnie wybrał dla niego rolę – ale jeszcze raz podkreślam, że były również inne źródła dla Arnoru i Gondoru. Jeśli chodzi o kulturę, to szczególnie tutaj widzimy te wpływy starożytnego Egiptu – monumentalne grobowce i upamiętniające zmarłych królów pomniki (jak gigantyczne rzeźby Isildura i Anariona w Argonath). A sam ustrój jest w zasadzie feudalny – mamy Anorien, którym najwyraźniej włada bezpośrednio król/namiestnik oraz lenna podlegające lordom: Lossarnach, Ethir Anduin, Lamedon, Anfalas, Belfalas, Dolina Ringló, Pinnath Gelin i Morthond. Królowi Gondoru podlega też księstwo Dol-en-Ernil ze stolicą w Dol Amroth. Aragorn kreował namiestnika Faramira księciem Ithilien, z siedzibą w Emyn Arnen. W Gondorze działała także Rada, w której skład wchodzili czołowi możnowładcy i dowódcy wojskowi. Aragorn przywrócił też ciało o nazwie Wielka Rada, choć niestety nie mamy szczegółów na temat jej składu i zadań – być może było to gremium, w którym zasiadali przedstawiciele obydwu królestw. W Arnorze Aragorn też przywrócił Radę, a tytuły Doradców Północnego Królestwa otrzymali Than Shire’u, Dziedzic Bucklandu i Burmistrz Michel Delving (de facto przywódca Shire’u, gdyż z urzędem burmistrza były połączone funkcje Poczmistrza i Pierwszego Szeryfa). Tak więc ustrój Arnoru i Gondoru raczej nie jest „rzymski” czy „bizantyjski”. Sam urząd namiestnika Gondoru może być nawiązaniem do majordomów w państwie Merowingów, Tom Shippey sugeruje też, że Tolkien miał na myśli ród Stuartów (nazwisko pochodzi od tytułu Lord Wielki Steward Szkocji, zaś namiestnik Gondoru to Steward of Gondor).
O ile Rohan jest jednoznacznie anglosaski i germański, o tyle Arnor i Gondor są rzymskie i bizantyjskie głównie tam, gdzie odgrywają rolę rozwiniętej cywilizacji w stosunku do okolicznych ludów, które wchodzą z nimi w kontakt albo osiedlają się na ich dawnych ziemiach. Królestwa Dúnedainów nie są „ściśle stylizowane” na Wschodnie albo Zachodnie Cesarstwo, jednak oczywiście można dostrzec liczne analogie. Jednak trzeba pamiętać o innych równie istotnych wpływach – na przykład egipskich.
***
Jako że jest to mój ostatni tekst przed świętami Wielkiej Nocy, chciałbym złożyć każdemu i każdej z Was najserdeczniejsze życzenia.
No to ja chciałabym zadać pytanie — jakie celtyckie elementy dostrzegasz we Śródziemiu? (Postacie, kultury, miejsca)
Bardzo dziękuję za pytanie – „celtyckość” w dziełach J.R.R. Tolkiena to niezwykle interesujący temat.
PS. Nie zapomniałem o pytaniu dotyczącym Toma Bombadila, które pod Tolkienowskim Q&A 2 zadał w grudniu Tytok. Nie odpowiedziałem na nie ani od razu w komentarzu, ani w Q&A 3, ale jak najbardziej o nim pamiętam. Zamierzam w niedalekiej przyszłości napisać tekst, w którym będzie mowa m.in. o Bombadilu, więc zdecydowałem, że najlepiej odpowiedzieć na to pytanie właśnie wtedy.
Wydaje mi się, że było to jedyne pytanie na które jeszcze nie odpowiedziałem – albo w komentarzach albo w odcinku Q&A – oczywiście nie biorąc pod uwagę pytań, które zadano pod częściami Q&A 3, te trafią do puli Q&A 4. Jednak jeśli zadaliście jakieś pytanie, a ja na nie nie odpowiedziałem, to musiałem po prostu je przeoczyć, za co przepraszam – w takim wypadku proszę, przypomnijcie mi o nim, najlepiej pod tym postem.
Kawał dobrej roboty. Oby jak najczęściej się pojawiały artykuły związane z twórczością Tolkiena, zawsze chętnie przeczytam.
Świetnie się to czytało, nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić ile czasu włożyłeś w omówienie wszystkich możliwych inspiracji dla królestw Gondoru i Arnoru. W trakcie lektury gdy doszedłeś do tematu Angmaru, naszło mnie jednak inne pytanie (na które być może była odpowiedź w książkach, ale kompletnie nie jej nie pamiętam). Co się stało z mieszkańcami Angmaru? I co obecnie znajduje się na ziemiach tego dawnego imperium? Czy jedynym reliktem tego państwa był Czarnoksiężnik, który zginął pod Minas Tirith?
Większość Ludzi Wzgórz wyginęło w czasie interwencji księcia Eärnura w 1975 T.A. W dodatku do Władcy jest napisane, że nie został żaden żywy wrogi człowiek lub ork na zachód od gór. Podejrzewam jednak, że część złych ludzi mogła tak samo jak orkowie uciec i po powrocie przeżyć w małych grupach do końca 3 ery. W Drużynie Pierścienia jest napisane, że niedaleko od Bree znajdują się siedziby nieprzyjaciela (pewnie chodzi głównie o Gram i Carn Dûm). Resztki ludzi wzgórz mogły więc tam przetrwać, choć zapewne przeważali tam orkowie. Sam Czarnoksiężnik nie był rdzennym mieszkańcem Angmaru. Możliwe jednak, że któryś z innych Nazguli był przedstawicielem Ludzi Wzgórz (wiemy tylko że 3 było Numenorejczykami, a jeden był Easterlingiem).
Tak ostatnio mnie naszła smutna refleksja i pomyślałem że Maedhros przypomina mi trochę Stannisa (oczywiście nie myślę tu o celowych powiązaniach). Obowiązek do spełnienia, zabójstwo krewnych, samotna forteca koło morza wrogów, Edric Storm trochę Elrond i Elros. Wszystko to dopełnia mi dramaturgii jednego i drugiego.
Dla mnie Maedhros jeszcze silniej przypomina Jaime’ego – utrata ręki, tragiczny konflikt związany z przysięgami…
Sorki, widocznie nie potrafię w prawidłową lokalizację komentarzy
Czy wiadomo z późniejszych dzieł czy Szeloba przeżyła spotkanie z Samem czy też pozostało to na zawsze jedną z zagadek Śródziemia?
„ojciec Eneasza był synem ciotki króla Priama”
Kilka minut główkowania by dojść do tego, że chodzi o kuzyna 😀
„Przejawiali także wielkie zainteresowanie przodkami i grobowcami (lecz, oczywiście, nie teologią: pod tym względem byli hebrajscy, a nawet jeszcze bardziej purytańscy – jednakże zbyt wiele czasu zajęłoby wyjaśnianie, dlaczego wśród „dobrych” czy przeciwstawiających się Sauronowi plemion we Władcy Pierścieni praktycznie nie istnieje jawnie żadna „religia”, a raczej akty, miejsca lub obrzędy religijne.)”
Z chęcią bym to wyjaśnienie przeczytał 🙂
„Kilka minut główkowania by dojść do tego, że chodzi o kuzyna 😀” – napisałem w ten dość zawiły sposób, żeby było jasne, że chodzi o pokrewieństwo w linii żeńskiej, sam wyraz „kuzyn” tego nie precyzuje.
„Z chęcią bym to wyjaśnienie przeczytał 🙂” – temat rzeczywiście jest bardzo interesujący. Ciekawie pisze o tym Tom Shippey w „Drodze do Śródziemia” i „J.R.R. Tolkien. Pisarz stulecia”.