
Wesela w Westeros stały się ostatnio strasznie niebezpieczne – być może dlatego Sansa opuszcza królewskie iście po angielsku.
Streszczenie
Odzywa się dzwon. Sansa wie, co to oznacza. W ten sam sposób obwieszczono śmierć króla Roberta.
Gdy opuszczała salę tronową, Joffrey walczył rozpaczliwie o złapanie oddechu. Widok był tak makabryczny, że uciekła z płaczem. Podążająca za nią Tanda Stokeworth błędnie wzięła jej łzy za wyraz żalu nad losem króla. W rzeczywistości była szczęśliwa, że jej prześladowcę trafił w końcu szlag, a płakała co najwyżej nad Robbem i Margaery, która już drugi raz została wdową. Nie przeszkadzało jej to dostrzec swoistej sprawiedliwości w tym, że Joffrey zginął na weselu, podobnie jak jej brat.
Ubranie, w którym zamierzała uciec, ukryła w dziupli drzewa w bożym gaju. Przy ściąganiu z włosów srebrnej siatki podarowanej jej przez Hollarda zauważa, że brakuje jednego ametystu z Asshai. Dontos naciskał, by założyła ozdobę na wesele, twierdząc iż jest w niej magia, która pozwoli jej wrócić do domu. Teraz rozumie, jakiego była rodzaju. Skoro zaś Hollard okłamał ją w tej sprawie, mógł zrobić to w innych. Co jeśli nie przyjdzie?
Słysząc kroki, chowa siatkę do kieszeni płaszcza. Pojawia się Dontos – kompletnie pijany. Wściekła Sansa chce wiedzieć, czym naprawdę były „ametysty”. Hollard próbuje ją zwodzić, twierdząc, że król po prostu zadławił się pasztetem, ale Sansa nie daje się nabrać. Wie, że kamienie były w rzeczywistości trucizną i zarzuca Dontosowi, że to on wyjął jeden z jej siatki i wrzucił królowi do wina. Dontos – tym razem zgodnie z prawdą – zaprzecza. Nie mają teraz zresztą czasu na podobne kłótnie! Jej męża aresztowano, a oni muszą uciekać.
Dontos ciągnie ją za sobą, ona zaś pyta, czy Tyrion rzeczywiście dopuścił się królobójstwa. Wie, że szczerze nienawidził Joffreya, który zresztą w swej głupocie uczynił go swym podczaszym, przez co Krasnal miał dostęp do jego kielicha. Czy wiedział, co kryło się w siatce? Nagle rozumie, że jeśli rzeczywiście Karzeł jest winny, oskarżą ją o współudział. Nie mogła nie znać planów męża, wszyscy zresztą wiedzą, że najlepsze powody, by zemścić się na królu, miała właśnie ona.
Dontos wyprowadza ją z bożego gaju – jest w tak złym stanie, że dziewczyna niekiedy musi go podtrzymywać. Na prowadzących w dół serpentynowych schodach błazen wymiotuje. Zamiast stroju trefnisia pod płaszczem skrywa szaty w kolorach swojego rodu. Szaty rycerza. Chociaż dziś znowu chce się nim poczuć.
Za schodami jest niewielki dziedziniec, tam zaś drzwi prowadzące do długiej galerii. Wzdłuż jej ścian stoją puste zakurzone zbroje. Galeria kończy się dębowymi drzwiami prowadzącymi przez mury Czerwonej Twierdzy na szczyt urwiska. Okazuje się, że w skale wykuto szczeble. Sansa boi się zejść w dół, pamiętając, co spotkało Brana, Dontos jednak przekonuje ją, że to jedyny sposób, by mógł ją ocalić, tak jak ona kiedyś ocaliła jego. Teraz Sansa jest już naprawdę przekonana, że to on zabił Joffreya. Przytomnie każe pijakowi schodzić pierwszemu, nie chcąc, by w razie czego zleciał jej na głowę.
Na dole kierują się w stronę rzeki. Tam, w cieniu wraku spalonej galery, czeka na nich mała łódka z wioślarzem. Mężczyzna jest stary, ale wygląda na silnego. Czarny Nurt w środku nocy jest pusty. Uderzenia wioseł o wodę zagłusza bicie dzwonów.
Wraz z pierwszymi promieniami słońca dostrzegają płynącą w stronę ujścia rzeki kupiecką galerę. Gdy się z nią zrównują, z pokładu statku ktoś zrzuca sznurową drabinę. Sansa wspina się jako pierwsza i ku swemu zdumieniu zostaje powitana przez Petyra Baelisha oraz Lothora Brune’a.
W łodzi zostaje już tylko Hollard. Woła do Littlefingera, że musi wracać, nim zaczną go szukać. Baelish upewnia się, że nim Dontos odpłynie, chciałby dostać swoją zapłatę: dziesięć tysięcy złotych smoków. Gdy Hollard potwierdza, Littlefinger każe zająć się tym Brune’owi. Ten opuszcza trzymaną w ręku pochodnię: na ten znak trzech kuszników zbliża się do burty i strzela w kierunku łodzi. Wszystkie bełty dosięgają celu, a dzieje się to tak szybko, że Hollard chyba nawet nie wie, że ginie. Brune zrzuca na łódź płonącą pochodnię.
Sansa jest w szoku. Przecież Dontos ją ocalił! Baelish wyprowadza ją z błędu: co najwyżej sprzedał. I zrobiłby to ponownie, gdyby już wszystko przepił. Złotem można kupić milczenie tylko na jakiś czas. Bełtem na zawsze.
Littlefinger przyznaje, że Hollard działał na jego zlecenie. Gdy usłyszał, że to właśnie Sansa ocaliła Dontosa przed egzekucją, uznał, iż będzie on doskonałym narzędziem, by wyprowadzić dziewczynę z Czerwonej Twierdzy.
Sansa jest zdruzgotana. Dontos wciąż twierdził, że jest jej Florianem, a ona jego Jonquil. Czy naprawdę wszyscy zawsze kłamią? Baelish potwierdza. Nie licząc jej i niego rzecz jasna. Przypomina treść listu: „Jeśli chcesz wrócić do domu, przyjdź dziś w nocy do bożego gaju”. To był jego pomysł i musiał to być boży gaj, gdyż tylko tam można było uniknąć szpiegów Varysa.
Prowadzi ją do kajuty pytając o szczegóły uczty. Jest ciekawy, czy jej mężowi podobali się karłowaci rycerze. Okazuje się, że to on ściągnął ich aż z Braavos i ukrywał w swoim burdelu. Nie było łatwo skłonić Joffreya do tego, by przystał na ich występ w czasie uczty. Król nie należał do zbyt lotnych, Baelish więc kawa na ławę wyłożył, że obecność karłów będzie okrutną drwiną z jego wuja.
Sansa informuje go o tym, czego dowiedziała się od Dontosa: aresztowano Tyriona pod zarzutem królobójstwa. Littlefinger kwituje to stwierdzeniem, że z wdowieństwem będzie jej do twarzy. Sansa zastanawia się, czy powinna się z tego cieszyć. W końcu nie chciała dzielić łoża ani życia z Tyrionem i w ten sposób może się od niego uwolnić.
Gdy docierają do kajuty, Sansa w końcu łączy kropki: pyta Littlefingera, dlaczego zamordował Joffreya. To on w końcu uczynił go panem na Harrenhal i najwyższym lordem Tridentu. Baelish przyznaje, że nie miał motywu. Nie wspominając już o tym, że wszyscy myślą, iż znajduje się w Dolinie. Gdy gra się o tron, dobrze zbijać z tropu wrogów poprzez posunięcia zdawałoby się sprzeczne z własnymi interesami.
Wyznaje Sansie, że on i jej matka byli nie tylko przyjaciółmi. Był czas, że Cat była wszystkim, o czym marzył. Chciał u jej boku spędzić życie, ale ona była najstarszą córką Hostera Tully’ego, który nigdy nie wydałby swojej pierworodnej za syna ubogiego lorda. Catelyn zaoferowała mu jednak cenniejszy dar – taki, jaki kobieta może dać tylko raz. W innym – lepszym – świecie Sansa mogłaby być jego córką. Teraz zaś nie musi się niczego ani nikogo obawiać. Przy nim jest bezpieczna i płynie do domu.
Postaci występujące w rozdziale
- Sansa Lannister
- Petyr Baelish
- Lothor Brune
- Tanda Stokeworth
- Dontos Hollard
- Oswell Kettleblack (w tym rozdziale nie poznajemy jego nazwiska)
Wspomniani
- Robert Baratheon
- Joffrey Baratheon
- Robb Stark
- Margaery Tyrell
- Cersei Lannister
- Eddard Stark
- Catelyn Stark
- Brandon Stark (Bran)
- Hoster Tully
- Tyrion Lannister
- Varys
- Shae
- Miedziak (jeden z rycerzy-karłów, niewymieniony z imienia)
- Grosik (jedna z rycerzy-karłów, niewymieniona z imienia)
- Florian Błazen
- Jonquil
Poniżej pojawiają się informacje z dalszych rozdziałów Nawałnicy mieczy i z kolejnych tomów PLiO.
Ważne informacje
- Galera, która podejmuje Sansę i Oswella Kettleblacka to Król Merlingów. Jej galion przedstawia trytona w koronie dmącego w wielki róg z muszli.
- „Ametysty” to tak naprawdę dusiciel – trucizna, która po podaniu zaciska mięśnie krtani ofiary, uniemożliwiając jej oddychanie. Po rozpuszczeniu w winie nie można wyczuć jej smaku. Postronni mogą odnieść wrażenie, że ofiara po prostu zadławiła się. Użycie dusiciela do zamordowania króla trafnie rozpoznaje wielki maester Pycelle, oskarżając Tyriona o wykradzenie specyfiku z jego komnat, gdy starzec siedział zamknięty w ciemnicy. Widzieliśmy już tę truciznę w działaniu: w prologu Starcia Królów maester Cressen próbował z jej pomocą wyeliminować Melisandre, również wrzucając ją do wina. Kapłanka jednak zneutralizowała działanie toksyny, której jedyną ofiarą stał się sam maester.
- Siatka z „ametystami” ląduje w kieszeni płaszcza Sansy. W kolejnych rozdziałach już się nie pojawia. Sansa ją wyrzuciła? A może zachowała?
- Tą samą drogą, którą uciekli Sansa i Dontos, w Grze o tron Czerwoną Twierdzę opuszczali Baelish i Eddard Stark – Littlefinger prowadził tędy Neda na spotkanie z Catelyn.
- [Wraz ze śmiercią ser Dontosa wygasł ród Hollardów, który zapłacił wysoką cenę za udział niektórych swych członków w buncie ich powinowatych, Darklynów z Duskendale, przeciwko Aerysowi II. Ironia losu sprawiła, że do śmierci Joffreya przyczynił się człowiek, dla którego łaskę wyprosił królewski gwardzista – ser Barristan Selmy, który brawurowo odbił Aerysa z rąk Darklynów i Hollardów. – BT]
Kwestia tłumaczeniowa
- [Zamiast zdania: „Dzwony wciąż biły, a wiatr świstał przeraźliwie, jakby usiłował zaczerpnąć oddechu” powinno być na przykład: „Dzwony wciąż biły, a wiatr wydawał taki dźwięk jak on, gdy usiłował zaczerpnąć oddechu”, gdyż w oryginale widnieje: „The bells were tolling, and the wind was making a noise like he had made as he tried to suck a breath of air” – dźwięk wiatru jest przyrównany do odgłosu, który dobiegał od duszącego się Joffreya. – BT]
Komentarz
Stęskniliście się za Littlefingerem? Ja też nie. Ostatnio widzieliśmy go w rozdziale Tyrion III. Jak się okazało, nie oddalił się zbytnio od centrum wydarzeń, jakim jest Królewska Przystań. Co więcej: miał czynny udział w ich kreowaniu. Od dawna spiskujący z Królową Cierni Baelish – o czym pisał DaeL – przezornie usunął się w cień na dobre kilka tygodni przed realizacją ich knowań. Intryga okazała się niezwykle misterna i dopracowana w najmniejszych szczegółach.
Littlefinger chełpi się przed Sansą, że Dontos był wyłącznie posłusznym narzędziem w jego ręku. W swej naiwności dziewczyna nie dostrzega, że podobną rolę odgrywał jej mąż – od dawna przymierzany na kozła ofiarnego, na co wskazuje sprowadzenie karłów z Braavos – ale również ona sama: przecież posłużyła jako nieświadoma niczego kurierka dostarczająca na królewską ucztę truciznę.
Baelish opowiada Sansie banialuki o mydleniu wrogom oczu, ta więc nie rozumie, że zabijając Joffreya upiekł kilka pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze: osłabił pozycję Lannisterów w ich sojuszu z Tyrellami. Najstarszy syn Cersei był kompletnie nieprzewidywalnym okrutnym idiotą, który swoimi bezmyślnymi działaniami prędzej czy później zniszczyłby przymierze dwóch najpotężniejszych rodów, ale na ten moment jego zerwanie nie było w interesie ani Tyrellów, ani Baelisha. Littlefinger wolał doprowadzić do jego powolnego gnicia, polegającego na subtelnym urabianiu przez słodką i sprytną Maergery łagodnego Tommena, co musiało doprowadzić do przeciwdziałania Lannisterów. Tym bardziej, że nie spodziewając się raczej nagłej śmierci Tywina, Baelish zdawał sobie sprawę z oczywistego faktu, jakim był zaawansowany wiek królewskiego namiestnika, którego potężna władza z przyczyn czysto biologicznych musiała zacząć niedługo słabnąć. Być może naturalna śmierć głowy rodu Lannisterów zbiegłaby się z objęciem władzy przez dorosłego już Tommena, całkowicie do tego czasu przekabaconego przez śliczną żonę.
Kolejną oczywistą korzyścią było pozbycie się Tyriona, który w pewnym momencie w oczach Littlefingera stał się osobą, która może wiedzieć, że to on stoi za zabójstwem Jona Arryna. Jest to nadinterpretacja Baelisha, zresztą nie pierwsza, jednak idąc tropem jego rozumowania, pozbycie się Karła było w jego oczach racjonalne. Tym bardziej, że dawało mu to nagrodę główną, jaką była Sansa. Kobietę stanowiącą klucz do panowania nad Północą oraz Doliną, ale również nową miłość jego życia.
Nawet jeśli Baelish faktycznie pożąda Sansy, nie przeszkadza mu to jej okłamywać. W tym rozdziale jest z nią szczery tylko raz: gdy mówi o swej miłości do Catelyn. Ale nawet tu mija się z prawdą, chociaż tym razem nieintencjonalnie: otóż Littlefinger jest przekonany, że naprawdę spędził noc ze starszą z sióstr Tully, odbierając jej dziewictwo. Pijany nie rozpoznał, iż do jego łoża przyszła wtedy Lysa.
Skusiłaś go, tak samo jak twoja matka owej nocy w Riverrun, swoimi uśmiechami i swoim tańcem. Wydaje ci się, że mogłabym o tym zapomnieć? Tej nocy zakradłam się do jego łoża, by go pocieszyć. Akurat krwawiłam, lecz ból był słodki. Zapewnił, że mnie kocha, ale tuż przed zaśnięciem szepnął do mnie „Cat”. Mimo to zostałam z nim aż do chwili, gdy niebo zaczęło jaśnieć. Twoja matka nie zasługiwała na niego. Nie chciała mu nawet ofiarować wstążki, kiedy pojedynkował się z Brandonem Starkiem. Ja bym mu dała wstążkę. Oddałam mu wszystko. Należy do mnie. Nie do Catelyn i nie do ciebie.
– Nawałnica mieczy –
Wydarzenie to miało dramatyczny wpływ na dalsze życie Baelisha. Przekonany, że Catelyn odwzajemnia jego uczucie, wyzwał na pojedynek Brandona Starka, za którego starsza córka lorda Hostera miała z jego woli wyjść. Nie potrafił zrozumieć, gdy przed pojedynkiem odmówiła mu swojej wstążki, przekazując ją jego rywalowi. Tak samo druzgoczący dla niego musiał być fakt, iż nie odwiedziła go, gdy lizał rany po tym starciu. Nie przyszła się pożegnać, gdy lord Hoster odesłał go do Paluchów. Można śmiało założyć, że naiwny Petyr zginął w tamtym pojedynku, a Riverrun opuścił zupełnie inny człowiek: pozbawiony jakichkolwiek złudzeń, cyniczny i zgorzkniały. Człowiek bezwzględnie dążący do tego, by nikt już nigdy nie potraktował go z góry. Zamierzał sięgnąć po wszystko, czego zapragnie, niszcząc wszelkie przeszkody, które staną mu drodze.
Biedna Sansa wciąż jest bardziej przedmiotem niż podmiotem wydarzeń. Chociaż w mig domyśla się fortelu z „ametystami”, gubi się wśród rozważań, kto mógł zabić króla, przeskakując między Dontosem a Tyrionem. Aż do końca była również przekonana, że stary pijak kierował się wyłącznie szlachetnymi względami, wyprowadzając ją z Czerwonej Twierdzy. Ma w tym w sumie trochę racji o tyle, że Hollard sam swoją misję pragnie tak postrzegać, wygodnie ignorując fakt, że jedyną prawdziwą motywacją była astronomiczna kwota, obiecana przez Littlefingera.
Na koniec pozwolę sobie zwrócić uwagę na drobny szczegół, o którym wspomniałem już w ważnych informacjach. Naszyjnik z „ametystami” ląduje w kieszeni płaszcza Sansy. Nie pojawia się już więcej na kartach powieści. Czy jednak – podobnie jak podejrzewamy odnośnie rogu znalezionego na Pięści Pierwszych Ludzi, który Sam zabrał ze sobą do Starego Miasta – nie wypłynie ponownie? Wielu odczytuje przepowiednię wiedźmy z Wysokiego Serca, w której Sansa zabija olbrzyma w śnieżnym zamku, jako zapowiedź tego, że to ona przyczyni się do śmierci Littlefingera, zastanawiając się jednocześnie, jak do tego dojdzie. Być może odpowiedź cały czas mieliśmy przed oczami.
Śniła mi się dziewczyna na uczcie. We włosach miała fioletowe węże, z których kłów skapywał jad. Potem przyśniła mi się znowu. Widziałam, jak zabija straszliwego olbrzyma w śnieżnym zamku.
– Nawałnica mieczy –
Coś mi mówi, że dusiciel nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:
Regulamin zamieszczania komentarzy
Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:
[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]